W takim razie ja odwołuję i wpraszam się na krzywy ryj taszcząc ze sobą ekspres. Komu kawy? komu ?bo idę do domu Witaj Alman ,kwietniowa gospodyni. Napijesz się kubeczek kawki? Może być poza kawiarenką ,pogoda aż serce rośnie
Goplano, jedyna, która "zlekceważyłaś" ogłoszenie, ale za tą kawę, którą przynosisz, wszystko wybaczone. A kawy chętnie się napiję w dobrym towarzystwie. Zapraszamy wszystkich na kawową ucztę, ciasta będą po świętach.
W takim razie tym razem wchodzę pewniej Dziś rzecz oczywista Prima Aprilis-uważaj bo się pomylisz Międzynarodowy Dzień Ptaków i 27 urodziny mojego pierwszego chrześniaka. Żeby było ciekawiej nazywa się tak samo jak znany polski piosenkarz Wstawiam jedną z moich ulubionych piosenek tego wykonawcy. Proszę tylko o aktywny link, bo mnie wciąż nie wychodzi
https://www.youtube.com/watch?v=7MjpeChOVtY
Pozdrawiam wszystkich piękno-wiosennie i nie dajcie się za bardzo oszukać, chyba, że chcecie sprawić radochę oszukującym. Ja tak zawsze robię
Dzięki za aktywny link i przepis na Prima Aprilis. Wczoraj go wspominałam i się uśmiechałam serdecznie,nawet go wypróbowałam równe 2 lata temu Przepis jak najbardziej na czasie
Wreszcie odetchnęłam z ulgą, zeszło ze mnie napięcie i w końcu mogę cieszyć się nadchodzącymi świętami. Udało mi się zakończyć różne rzeczy w pracy i dzięki temu jutro mogę mieć wolny dzień. Jupi!
Połówek ma test negatywny i w związku z tym właśnie przyjechał do domu. Co prawda jeszcze się nie widzieliśmy bo musiałam pognać do pracy, nim dotarł na miejsce.
Dziś (chyba) ostatnie zakupy a od jutra na spokojnie zabieram się za pichcenie. Wreszcie poczuję tę atmosferę świąt, bo ostatnio jakoś nie mogłam się zrelaksować i głową byłam cały czas w "robocie". Ale to już za mną. jupi! Odliczam ostatnie godzinki i do domu!
Słońce było przez dwa dni ale się "zmyło". Dziś trochę ponuro i znów zapowiadają deszcz. No trudno. Krzewy forsycji wykorzystały ostatnie promienie i zaczęły pięknie kwitnąć. Oj, uwielbiam ten widok. Aż się buzia uśmiecha, kiedy robi się żółto.
No to wracam do swoich papierów na biurku. Jeszcze trochę, jeszcze trochę...
No to witam już na poważnie. U mnie na razie pięknie - dość ciepło i słonecznie. O widzisz, mam na działce forsycję, szkoda, że nie nakazałam przywieźć gałązek, a jeśli nie powiem, to nie ma. Ja dziś będę piekła blaty pod mazurki, zawsze to coś umniejszę roboty z jutrzejszego dna. Ciasto już zagniotłam, chłodzi się w lodówce. Jutro będzie sernik i babka. Nie będę szaleć z ciastami, bo kto to będzie potem jadł... oczywiście ja, żeby się nie zmarnowało, a potem waga szaleje.
Zrobiłam wczoraj wywar cebulowy i dziś ugotowałam w nim jaja, są brązowe jak ... kasztany, a to dlatego, że łupiny miałam razem z cebuli jasnej i czerwonej.
Widzę, że już szalejecie w kuchni i stąd tu Was nie ma, ale nie wypadu nie wpaść choć na chwilę na otwarcie miesiąca, do tego takiego wiosennego i prawie świątecznego.
Smosiu, mam nadzieję, że tylko przygotowania do Świąt skutecznie odciągają Cię od kawiarenki, bo to jakoś do Ciebie nie podobne, żebyś tak cicho sza i sobie szła Odezwij się ,pochwal co tam już wymodziłaś świątecznego. Niech forum żyje. Dziewczyny odezwijcie się, nie można tylko ciągle pracować. Trzeba chwilkę oddechu na kawkę i pogaduszki zrobić U mnie na spokojnie, ile mogę to robię, Będzie skromnie, bo ostatecznie gości nie będzie-kwarantanna. Jak Opatrzność pozwoli nadrobimy za 2 tygodnie na urodziny córki. A jak nie ,to siła wyższa. Dlatego tak nie lubię planować, bo co sobie umyślę zrobić, to potem w łeb bierze. Będziemy we czwórkę świętować i jeść wielkanocne przysmaki-z umiarem,nie lubię jak mi zbywa. Szynkę wielkanocną wczoraj zrobiłam, wg przepisu Bahusa. W tym roku niestety musiałam kupić już uwędzoną. Pierwszy rok taki ,bo zawsze tata wędzi. Mężowski nie mógł się powstrzymać i odkroił sobie kawałek. Mówi, że dobra, ale nie dorównuje tej od ojca. Babkę i babeczki do koszyczka upiekę jutro, podobnie sernik.Córka chce woskiem malować jajka, ale jedyne co mam to świeczki. Będą więc malowane tylko w cebuli i może w kurkumie, jak nie zapomnę. Nie omieszkam na świąteczny obiad zrobić karkówki wg propozycji Alman,a w Śmigusa Dyngusa wspaniały dorsz od Smosi. Smosiu,od tego czasu robiłam już 3x.2x dorsza,a raz morszczuka.Pychota. Alem się rozpisała hohoho Na razie
Goplano my kiedys jako dzieci jajko rysowaliśmy świecą różne wzory, a potem wrzucaliśmy do cebuli i nieraz była dobra zabawa, bo nigdy nie wiadomo było, co namalowaliśmy, bo świecy nie widać a dopiero pokazało się, jak tło zrobiło się żółto brązowe od łupin z cebuli, tak ze można sprobowac ;)
Dopiero dziś zauważyłam Twój wpis..Jajka już ufarbowane,jak zwykle w cebuli..Szkoda,że wcześniej nie zauważyłam i powiem Ci,że zaczyna mi coś świtać,że ja też w dzieciństwie ''świecowałam'' a może to mama ,a ja się tylko przyglądałam? Mam lukę w pamięci,musiałam być bardzo mała. W każdym razie dobry pomysł. Pamiętam też ,że tata robił wydmuszki i malowaliśmy różności z bratem zwykłymi farbkami.
Alman Ty jednak miałaś być prawowitą gospodynią kwietniowa. Jesteś niesamowita i zrobiłaś to rewelacyjnie mimo natłoku prac przedsweiatecznych - brawo!
Nadia dzięki, ale myślę, że należało Smosię zaangażować, to może zadomowiłaby się tu na dłużej, a tak wpada i wypada... coś to do niej nie jest podobne. Smosiu, coś Ci dolega? ktoś nadepnął na odcisk? Dobrze się czujesz? jesteś zdrowa? martwisz mnie...
Alman, swietna jestes....to Ci sie super udalo.Co do swiat to byla mowa"wolnoc Tomku w swoim domku"to znaczy osobno.Wczoraj dzwoni corka i pyta to co robimy?Zaprosilam ich na obiad.Mam kaczke, buraczki,czerwona kapuste,teraz gotuje nozki( na wynos)jakos to ogarne.Soneczko dalej swieci ale troche sie oziebilo,we wtorek ma padac snieg przy plusowej temperaturze, wiec pewnie wszystko zaraz poplynie.
Witam , nareszcie dotarłam bo jak chciałam wejść to miałam angielska wersje czyli nic .
Alman no super wyszło to otwarcie . Pomysł pierwsza klasa .
Goplana jak czuje się tata ?
Dzis tak się narobiłam ze nie mogę spać . Mam za to wypucowany samochód w środku i na zewnątrz . Ogarnięte podwórko z różnych śmieci które przyniósł wiatr i wyszorowane schody wejściowe . Ogarnęłam tez kuchnie ale nie wiem czy potrzebie bo jak będę jutro piec to i tak się nabrudzi .
Cześć Mariolan. Tata czuje się lepiej. O tyle,że w dzień dobrze, dopiero pod wieczór robi się osłabiony i oblewają go poty. Mówi,że to pewnie od zachwianego cukru,że zawsze tak ma,jak jest chory.
Witam. Wiem, że dziś główne miejsce pobytu to kuchnia. Ja też do niej zmierzam. Zajrzałam tylko sprawdzić, czy wszyscy zdrowi i zameldowali się w Kawiarence... widzę, że nie. Ale najbardziej martwię się o Smosię. Dobrego dnia, udanych wypieków.
Ja tak samo...Smosiu przybywaj choć na chwilę i zdaj relację z kuchni.. Smutno bardzo bez Ciebie. Myślę,że nie tylko ja i Alman tak odczuwamy.. Brakuje tu Ciebie bardzo.. To dla Ciebie
Jestem tak umęczona, że nawet kawa nie pomaga i ledwo nogami przebieram a głowa pusta jak balonik Maraton świąteczny trwa - sporo jeszcze do zrobienia, ale dam radę. Dziękuję bardzo za troskę, super wsparcie, aż serce skacze z radości.
Na dodatek słonko nam ucieka i zimno jest, aż z domu nie chce się wychodzić. I dobrze - w domku mamy co robić, nawet kociarnia ma pracę przydzieloną
Smosieńko kochana,jak dobrze,że zajrzałaś Taka niemoc ogarnęła..W święta sobie zafunduj odpoczynek na całego,w końcu po to one są. Życzę regeneracji i szybkiego powrotu do Kawiarenki
Witam. Wstałam dziś raniutko, razem ze słoneczkiem, szkoda spać, trzeba żyć... Dziś jeszcze trochę roboty zostało, bo żeby mieć wolne w święta, trzeba się narobić przed świętami... i tego nie lubię, tego nawału prac różnych, jakby zbliżał się koniec świata, a nie święta. I tak jest co roku. Ale trudno, trzeba to jakoś przetrzymać i nie robić niczego ponad siły. Przyniosłam kawę i herbatę z pigwowcem, zapraszam na małą przerwę i pogawędkę.
Witam, bardzo chętnie napije się z Tobą herbatki, zwłaszcza,że tak zimno,brrr. Chętnie sobie zrobię przerwę,bo też latam od 6 po kuchni. Babkę upiekłam,Sernik będę dopiero piec.W dodatku 20 minut temu brat mi zrobił super niespodziankę. Przywiózł mi wyroby własnej roboty. Co roku tym się zajmował nasz tata,a teraz syn pokazał że też potrafi. Jestem w szoku, takiego prezentu z samego rana to się nie spodziewałam
Nie dziwię się, bo ja też mam chrapkę, zwłaszcza na szynkę i baleronik ale to dopiero jutro. Najpierw święcenie, a i jeszcze dostałam 10 świeżutkich jajek od kur, które niedawno zakupił. Wykorzystam te dobroci do wielkanocnego koszyczka. Niebawem będę robić.
Witajcie świątecznie Piątek zleciał praktycznie wyłącznie w kuchni, ale dzięki temu już teraz mam trochę luzu. Jeszcze tylko upiekę chleb, skoczę w dwa miejsca zawieźć parę produktów a potem pozostaje cieszyć się i świętować A teraz czas na życzenia
Niech ten szczególny świąteczny czas przyniesie wzajemną życzliwość, radość oraz pokój. Trzymajcie się zdrowo i otaczajcie tylko dobrą energią. Niech wiosenne słońce zaglądnie do Waszych domów i zostawi w nich nadzieję na lepsze dni. Uściski - Emila
Alleluja biją dzwony! Alleluja echo głosi! Piękne życzenia Emilko-Smakosiu Dziękuję bardzo Witam w piękny wielkanocny poranek życząc raz jeszcze Wesołych Świąt Pewnie większość z Was szykuje świąteczne śniadanie. Podobnie jak i ja. Zaraz będę robiła wielkanocne kanapeczki włączając poświęcone pokarmy. Potem zaraz kawa i po kawałku ciasta. Odezwijcie się jak znajdziecie choć chwilę czasu. Agnieszka / goplana2
Witam ze świątecznym pozdrowieniem i życzeniem - smacznego jajeczka i wszystkiego co podajecie do niego. U mnie już po śniadaniu. Było tradycyjne, jak zawsze. Taką tradycję wyniosłam z domu. Zawsze na śniadanie pierw żurek, a w nim wszystko co święcone... pychota. Potem to już wędliny, chrzan z jajkiem, jajka w sosie tatarskim, jajka faszerowane na różne sposoby, a na koniec ciasto, w tym babka i mazurki obowiązkowo, a reszta co kto ma i lubi.
U mnie słońce nieśmiało zerka, ale zimno, rano -1, teraz 4. Miłego świętowania. Wesołego Alleluja.
Świętowania dzień drugi , Alleluja U mnie słońce co rusz mruga,natomiast wietrzysko nad wyraz śmiałe,że aż huczy. U mnie już dawno po śniadaniu. Kto pierwszy ten lepszy nawet w polewaniu wodą. I tak mąż został nieźle skropiony,córka bardziej a mnie oszczędzili,nie wiem czemu Zimna woda zdrowia doda, zwłaszcza w Śmigusa I tak zgłodnieliśmy,śniadanko wcześnie zjedliśmy,a teraz szykuję obiad. Przygotowałam Karkówkę Almanki do pieczenia.Dziękuję Ci za świetny przepis. Już teraz super pachnie,a co dopiero będzie jak się upiecze? Na pewno dam znać. A oto przedsmak obiadu
Już po obiedzie. Powiem krótko- luksus. Zjedliśmy pyszny świąteczny obiad. Dziękuję Alman. Dałam sos sojowy jasny,bo ten w przeciwieństwie do ciemnego jest słony. Jeszcze raz dzięki i Wesołego Śmigusa
Cieszę się, że smakowało, ale chyba tutaj nie będziemy dyskutować o karkówce? może bardziej takie info przyda się gdzieś indziej? a zresztą, jakie to ma znaczenie....
Karkówka przepyszna ?? mniammm o niej zawsze warto dyskutować. Pyszności o jakich bogowie nie śnili /bo oni żyją tylko ambrozją i kroplami porannej rosy albo pianą morską /, tylko młoda szyneczka może jej dorównać Jak ja Was lubię - nawet najgorszy smutek odganiacie a tęsknota za rozumem znika ...
A to były jakieś święta? Zleciały jak jeden dzień. W piątek nie musiałam iść do pracy więc od rana zabrałam się ostro za pichcenie. W sobotę dokończyłam i wieczorem zamiast cieszyć się, że Połówek jest w domu "padłam" Za to w niedzielę rano byłam wyspana i pełna energii. Śniadanie zjedliśmy sami a na obiad pojechaliśmy do moich rodziców. Wszyscy spragnieni pogaduszek i towarzystwa więc trochę posiedzieliśmy, W poniedziałek dla odmiany zabraliśmy nasze "specjały" i pojechaliśmy do najbliższych ze strony Połówka. Byliśmy w małym gronie ale takie chwile powodują, że można z każdym na spokojnie porozmawiać i nacieszyć się sobą. Bardzo miły wieczór. Ogólnie mówiąc święta upłynęły w doskonałym nastroju. Pogoda, to istne szaleństwo - wczoraj zaczęło wiać i nagle pojawiły się jakieś śniegi. Na koniec doszedł mróz, co spowodowało, że jeszcze teraz trawniki są białe. Dzisiaj pracuję w domu - jupi! Dla mnie to jak "doskonały prezent", bo potrzebowałam tego czasu żeby poczuć, że Połówek jest w domu. O gotowaniu nawet nie myślę, bo tera trzeba brać się za wyjadanie z lodówki poświątecznych resztek. W tym roku stwierdzam, że ze wszystkich potraw najlepiej wyszedł mi pasztet. Zmieliłam mięsa z dużą ilością ugotowanych warzyw i dzięki temu nie był taki zbity, jak ostatnio. Do środka dodałam zielony, marynowany pieprz. Stwierdzam (patrząc na zawartość lodówki), że chyba jemy co raz mniej. Robię mniejsze ilości a i tak lodówka nadal pełna. Prawie nic nie zjedliśmy A jak to wygląda u Was?
Nie może być! Wyszło słońce, niebo się przejaśniło - idzie dobra energia
Mam nadzieję, że do Was też dotarło. Udanego dzionka
Witam,witam także Smakosiu i nasze bywalczynie kawiarenkowe Święta minęły szybko,jak to zwykle bywa. Jedzenia nie robię od dłuższego czasu zbyt wiele,a i tak zostaje. Jeszcze brat mi niespodziankę zrobił i tyle wędlin nawiózł. Baleronik w zasadzie mąż ''opędzlował'' sam, bo on przepada za swojszczyzną. Ja przyznaję,że porwałam się bardziej na słodkie,a zrobiłam tylko babkę i sernik. Babka od Nadii przepyszna,kto nie robił to szczerze polecam.Zeszła błyskawicznie tak wszystkim smakowała. Sernik też pycha od Nutelli,z tym,że u mnie bez bakalii.Nie lubią w serniku i tyle. W Wielkanoc obiad miałam jak w zwykłą niedzielę,natomiast wczoraj pyszna karkówka od Almanki. Zresztą napisałam o tym wczoraj Ogólnie święta minęły w miłej atmosferze, choć tylko z domownikami. Miałam mieć gości i co? I siadło. Obyśmy się tu dalej spotykali. Smosia,Nadia,Mariolan,Basialis,Alman jesteście? Co u Was,wpadnijcie na kawkę,bo kawiarenka coś ostatnio jakaś pusta..
Witam poświątecznie, w zimowej aurze. Wstałam rano i... zima za oknem. Och ten kwiecień-plecień. Święta zleciały w mini gronie, jak i wszystkie poprzednie od roku. Za wiele nie jadłam, ale i tak jestem przejedzona i jakoś niechętnie patrzę w stronę jedzenia. Liczyłam na wiosnę, a tu... powrót zimy.
Humor mam popsuty dodatkowo przez nagłe odejście ś.p. już Krawczyka... lubiłam Jego piosenki, a piosenkę Bo jesteś Ty szczególnie. I o co to chodzi? podobno zaszczepiony, podobno wyszedł w sobotę ze szpitala i czuł się dobrze... ot, jeden moment i już...
Chyba nietrafione takie rozważania po świętach zaraz. Już nie będę. Trzymajcie się zdrowo.
A tyle co o nim pisałam 1 kwietnia..Mój chrześniak dokładnie tak samo się nazywa.Podałam nawet link do jednej z ulubionych piosenek...Tyle co wyszedł ze szpitala,tak się cieszył,a tu...po raz kolejny życie pokazuje,że jest nie przewidywalne,że nigdy nic nie wiadomo. Dlatego nauczyłam się żyć tak,jakby jutra miało nie nadejść..A rozważania jak najbardziej trafione Alman. Nawet niektóre programy zmieniono w telewizji ze względu na odejście Krzysztofa Krawczyka..[*] mimo,że święto..nawet wiosna zamieniła się na powrót w zimę..
Witam , święta święta i po świętach . Człowiek się napracował a wszystko tak szybko minęło . Pogoda do bani bo nawet śnieg padał a zimno tak ze nie wiem . Siedzieliśmy sami w domu bo moi rodzice maja jutro szczepienia i bali się spotykać . Pogoda nie sprzyjała spacerom wiec jedliśmy i oglądaliśmy tv .
Dzis zabrałam się za przesadzanie pomidorków bo przed świetami już nie zdążyłam a wyrosły już spore . Strasznie mi oklapły i troszkę się martwię mam nadzieje ze do jutra się podniosą. Zobaczymy inaczej chyba się zniechęcę do siania .
Apropos pomidorków, jest reklama ocierająca się o.... bo najważniejszy jest korzeń i w tle pani w uniesieniu. Preparat na dobry rozrost korzeni zwłaszcza pomidorów. Stoją na sztywno i nawet szeleszczą.
Witam. Coś się porobiło z uczestniczkami/bywalcami kawiarenki... czy Wy jak ten kwiecień-plecień, raz chętnie tu przesiadujecie, a raz omijacie? wszak już po świętach, więc roboty w kuchni nie ma, na polu zima, więc ani spacer, ani prace ogrodowe, więc w czym problem? A może takie lenistwo ogarnęło wszystkich po świętach, że nie chce się niczego? No to rozsiądę się sama... U mnie słońce świeci pięknie, ale za oknem -2...Wczoraj sypało śniegiem jak na początku zimy, a potem... coś niesamowitego - jaskrawe słońce i zamieć śnieżna, śnieg padający w poprzek...szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia... Stawiam kawę i herbatę z pigwowcem, pyszną, aromatyczną, do tego zostawiam sernik... na mleku skondensowanym... częstujcie się, może choć łasuchy się skuszą i wpadną na chwilę?
Witaj Alman. Zawsze chetnie przysiądę,bez względu na pogodę,lecz tak samej przy stoliku nie bardzo się siedzi.Cieszę się kwietniowa gospodyni,że otworzyłaś ''podwoje'' w dodatku zapraszając na pyszną kawę i sernik. Nie można przejść obojętnie wobec takiego poczęstunku U mnie z kolei pogoda taka sobie. Na liczniku 1 stopień, dookoła zawierucha, sypie śniegiem, w oczy dmucha. Nic tylko grzać się przy kominku popijając co gorące. Zwłaszcza,że spać się chce. Wstałam dziś po północy i oka zmrużyć do 5:00 nie mogłam.A przed 7 trzeba było wstać,bo synek już nie spał. A co tam u Was,jak święta minęły,co piekłyście? Przysiadajcie się
Alman, takiego sernika, to nigdy nie odmówię. Już pędzę się częstować, póki jeszcze jest. Ale pyszniaście wygląda! Hm...chyba nigdy nie jadłam sernika robionego na skondensowanym mleku...? Wygląda zawodowo.
Witajcie środowo Za oknem nadal pogoda nie przypominająca wiosny. Na trawie utrzymują się niewielkie ilości śniegu, wieje i ogólnie mówiąc zimno. Nie chce mi się nigdzie wychodzić. Normalnie myślałabym już o jakimś wypadzie na długi spacer do lasu, ale nie tym razem Czuję, że wszystko spowolniło - mniej telefonów i ludzie rozleniwieni. O gotowaniu nadal nie myślę. Póki co wyjadamy resztki. Jakoś mało jemy. Nawet sporo ciasta zostało. A! Właśnie! Skoro mowa o cieście - po tym długim poście od słodkości stwierdzam, że nie było to jakieś wielkie wyrzeczenie. Oczywiście w święta jadłam ciacho z przyjemnością, ale nie rzuciłam się na nie jak "wygłodniałe zwierzę" Podsumowując - planuję znacząco ograniczyć słodycze, bo jak widać nie będzie to trudne. Potraktuję je jako przyjemność od czasu do czasu. Miłego dzionka!
No jakieś jaja z tą naszą wiosną 2021, zimno jak kiedyś w grudniu. Mam zatokowe przeboje, na szczęście zwykłe, nie covidowe. Mam teraz młyn domowy i rodzinny więc nie mogę zbyt często zaglądać. Jestem teraz osłabiona przedwiosennie a brak słonka mnie wykańcza. Trzymajcie się zdrowo, życzę dobrej kondycji i wspaniałych humorów. Odezwę się niebawem, pa
Witam także zimowo. Zasypało świat na biało. Prawdziwa zima można by rzec, choć wiosna w kalendarzu. Ale jak stare porzekadło mówi-kwiecień plecień, bo przeplata...i to prawda. Pewnie za tydzień będziemy mieli lato Oby jak najprędzej ,żeby te wirusy świrusy przegonić
Witam. U mnie biel wczorajsza zniknęła, ale zimno jak... w zimie. Siedzę w chacie znudzona już tą pogodą, nawet nosa na zewnątrz nie chce mi się wychylić. A wirusy ponoć dobrze się czują w niskich temperaturach... w przeciwieństwie do nas. Dziś chyba powinien być ostatni dzień tej "zimy", od jutra temperatura ma wzrastać - tak słyszałam w tv. Póki co, zostawiam gorącą herbatę z pigwą, kawa zapewne już wypita... Miłego i cieplejszego nieco dzionka życzę.
Na dworze zimno, ze bez zimówki lepiej nie wychodzić, słońca brak, wiec piękne chwile przeminęły, ale czekam niecierpliwie na nastepne ;)
Przesadziłam kilka roślinek do większych doniczek min. frezje, jakiś bluszczyk i anginkę, pachniała przy tym tak cytrynowo, ze chyba sobie herbatkę z niej zrobie :) Mój kot ma wyrobiony rytuał poranny, budzi wszystkich, jak jest głodny, potem depcze po mnie, bo chce wyjść na dwór (z mężem nie wyjdzie) i dopóki ja jestem na dworze, to kot tez, jak wchodzę do domu, to on też wchodzi. Czyli mam codziennie poranne wyprowadzanie kota bez względu na pogodę ;) Odpuszcza, gdy włączam kaloryfery - taki piecuch z niego
Ostatnio wzięłam się za sznurek bawełniany 5cm i zrobiłam na szydełku kwietnik makramowy. Teraz robie mitenki ze starej komunistycznej wełny, ale na drutach, będzie komplet do przepaski :)
Nadia, super i pomysłowo. Ja mam jeden kwietnik wiszący, biały, niciany, ale nie zrobiłam sama, kupiłam kiedyś /chyba z 20-30 lat temu/ w Domu Rzemiosła, tak chyba nazywała się sieć ich sklepów, do dziś wisi w nim paprotka w kuchni. Kiedyś miałam jeszcze podobny ze sznurka, który zrobił mi mąż koleżanki, ale tamten się już dawno zepsuł.
Mieliśmy podobny kwietnik(właściwie dwa) w latach 80-tych i 90-tych. Z jednego takiego wił się na cały pokój piękny bluszcz. Niestety jak mama się dowiedziała,że bluszcz i fikus ściągają choroby, oba z tatą wyrzucili. Czy tak jest rzeczywiście, to nie wiem,ale pamiętam,że tak było. Mieliśmy też piękną palmę.Urosła po sam sufit. Mama miała dar do kwiatków,podobnie jak ciocia(jej siostra). Niedługo po śmierci,palma uschła,choć była pielęgnowana tak samo..Tak się tylko zdaje bynajmniej..
Coś pięknego..Nadia za każdym razem zaskakujesz swoimi zdolnościami. Podobnie jak Smakosia swoimi. Jestem pełna podziwu i żałuję,że sama tak nie umiem,no ale cóż
Witam czwartkowo Jak dobrze, że pracuję dziś zdalnie. Ta ura za oknem, to coś tak paskudnie wilgotnego i nieprzyjemnego, że nawet jak na "kwiecień plecień", to nie przystoi. Niech to wreszcie się zakończy, bo ja tęsknię za dłuuuugim spacerem w promykach słońca. Niech zgadnę - Wy też tęsknicie Wczoraj zrobiliśmy sobie seans filmowy ale dziś już pełna mobilizacja. Zabrałam się za sprzątanie, pranie itp. Trzeba jeszcze wyskoczyć na małe zakupy. Nie żeby lodówka była pusta ale warzywa powyjadaliśmy więc trzeba będzie wpaść do sklepu. A jak tam Wasze lodówki - opustoszały po świętach czy wyjadacie niekończące się resztki? Oooo, praca mnie "woła" - nie ma zmiłuj Dobrego dnia
Cześć Smakosiu. Wyjadamy głównie wędliny od brata. Część zamroziłam, tzn kiełbasę i kabanosy. Szynka jest sukcesywnie zjadana. Dziś po raz pierwszy od Świąt zrobiłam obiad- ryż z owocami morza. Jedynie dla synka żurek, bo uwielbia. Poza tym od wczoraj walczę z mrówkami.Postanowiły sobie wejść do mojej łazienki.Wysypałam proszkiem do pieczenia,ale nie pomaga. Co proponujecie, żeby sobie poszły. Niby odcięłam im źródło wejścia na dworze posypując specjalnym preparatem,a mimo to mają gdzieś zakaz i ochoczo włażą. Nie mam nic przeciwko mrówkom,niech sobie będą,ale nie w moim domu. Poza tym jak je widzę,automatycznie wszystko mnie swędzi.Dziwne co?
Mrówki w domu tez kiedyś miałam . Pojawiły się po tym jak M zjadł święconkę po zachodzie słońca . Walczyłam z nimi wszystkimi sposobami ale one pojawiały się w nowych miejscach niewiadomo jak . Wszystko minęło po roku . Kiedyś myślałam ze to opowiadanie o nie jedzeniu święconego pokarmu po zachodzie słońca bo w domu będą mrówki to takie gadanie ale teraz już wiem ze to prawda . Jak opowiedziałam znajomym to się okazało ze oni mieli to samo nawet moja ciocia mieszkająca w bloku na 3 pietrze tez tak miała . Teraz pilnuje wszystkich i nakazuje zjeść wszystko na śniadaniu .
U nas tez lodówka jeszcze pełna . Jakoś mało jemy . Dokupiłem w tym tygodniu tylko owoce i warzywa oraz pieczywo . Pogoda okropna . Dzis tak sypało śniegiem ze widoczność była utrudniona . Wszystko się jednak roztopiło . Kot wybiega z domu jak słonko zaświeci ale jeszcze szybciej jest ponownie pod drzwiami i miauczy by go wpuścić . Jak ja tęsknie za ciepełkiem i pracami w ogrodzie . Mam już nowe plany na ogród i nie mogę się doczekać na ich realizacje .
A to ciekawe,bo w tym roku koleżanka wzięła mi poświęcić pokarmy i przywiozła po 17:00. Pan mężowski od razu się dorwał do koszyczka po jajko i szyneczkę. W przesądy nie wierzę, ale wygląda na to, że może tak być. Mrówki jeszcze wczoraj wychodziły, na szczęście mniej, a dziś póki co ich nie widzę. Oby tak dalej,bo nie zdzierżę dłużej ich widoku w domu.Mam wrażenie,że wlezą wszędzie. Jakieś 30 lat temu w rodzinnym domu mieliśmy faraonki. Skrzydlate mrówy oblepiły całą firankę w ganku. To był horror. Babcia tylko sobie znanym sposobem szybko się ich pozbyła. Szkoda, że nie wiem co to było, ale nigdy potem nie powróciły.
No widzisz coś jest jednak w tych starych gadaniach naszych babć . Ja tez staram się nie wierzyć ale czasem trudno tak nic nie mówić jak takie rzeczy się dzieją . Kiedys w swoim czasie się nasłuchałam różnych starych zakazów i nakazów od właśnie babci i mamy . Szczerze mówiąc więcej niż połowy nie pamietam chyba ze coś przetestowałam na sobie .
Dzis cudne słońce ale bardzo zimno . Zaraz jadę po świeże jaja na targ . Na obiad z racji ze dzis zniesiony jest post będą kotlety z indyka i frytki plus pomidorki lub jakaś surówka .
Witam w piątek Ot zmienna pogoda,wczoraj zima a dziś wiosna,po śniegu ani śladu Wyspałam się dziś jak mało kiedy. Właśnie sobie popijam kawkę i zabieram się za sprzątanie. Potem obiad, a nawet nie mam pomysłu co ugotować. A Wy co gotujecie? Może podpowiecie? A tymczasem- Pozdrawiam słonecznie i ciepło
Witam. U mnie słonecznie od rana, choć zimno bardzo. Jutro ma być za to prawdziwa wiosna. Co na obiad? też nie mam pomysłu, chodzą za mną placki ziemniaczane, ale to ścieranie ziemniaków... wprawdzie mam tarczę do tego celu w malakserze, ale i tak potem mycie, no i smażenie i te zapachy potem... zobaczę, może leń mnie opuści. Miłego dnia.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witajcie. Dzionek ciut cieplejszy i bez deszczu. Forsycja kwitnie - dzielna, nie poddaje się mimo, że wiosna nadchodzi w bardzo zwolnionym tempie. Co na obiad? Wczoraj Połówek skusił się i kupił w sklepie ekologicznym ruskie pierogi, to pewnie dziś je zjemy. Ostatnio posmakowało mi risotto z pieczarkami i gdyby nie te "kluski" już bym robiła ryż Wczoraj chałupkę ogarnęłam, zakupy zrobione więc dziś wreszcie luzik. Dostałam piękny bukiet żółtych tulipanów z Lidla. Jej! Jakie one ładne - grube i widać, że takie zdrowe więc pewnie długo postoją. Polecam.
Witam ponownie. Pogoda się znacznie poprawiła. Mam nadzieję, że jutro odwiedzę w końcu moją działkę i pogrzebię trochę w ziemi. Jak ja to lubię, prace na tle przyrody, od razu mi się humor poprawił. Nawet lenia przegoniłam i zrobiłam placki ziemniaczane, tym razem z dodatkiem suszonych pomidorów, mnóstwa zieleniny i papryki słodkiej i ostrej. Bardzo dobre. Kto głodny? częstujcie się... a ja idę przejrzeć moje nasiona, by coś zabrać jutro ze sobą na działkę.
A wiecie, ze kwiaty forsycji są jadalne? Garść świeżych kwiatów forsycji zalać wrzątkiem i parzyć 15 minut. Potem popijać 2-3 razy dziennie. Działa przeciwwirusowo i pomaga oczyścić płuca np. przy zapaleniu płuc. Tak samo działa kora czy liście. Kwiaty można suszyć, ale na słońcu.
Nie wiedziałam... ale tak przypuszczałam,gdy pokazali księcia Karola zapłakanego jakieś tydzień, może 1,5 tygodnia temu.. Pewna epoka bezpowrotnie się kończy. Bardzo szkoda. Czy stary czy młody, każda śmierć wywołuje głęboki smutek..
Smosiu przyłóż ogrzaną sól do czoła,może być wsypana do skarpetki. Najlepsza sól iwonicka,ale taka zwykła też powinna pomóc choć trochę. Wiem jaki to ból, najgorszy przy schylaniu. W głowie jakby ciasno się robiło. Spróbuj. Pozdrawiam i zdrówka życzę. Kwiatek śliczny. Podziwiam.
Fajnie, ale to nie o te zatoki chodzi ;( okłady odpadają. Ciasno mam w nosie i dalej, resztę pominę ... Jeszcze parę dni ciężkich i nocy średnio przespanych i będzie ok - przywykłam już i muszę z tym żyć bo wada podobno 'nieoperowalna
Witam. Dziś możecie zazdrościć mi pogody...przewidywanej wprawdzie, ale zawsze... 20 st.C... czujecie to? Póki co ranek chłodny bardzo, acz słoneczny. Nie będę dziś przesiadywać za długo w kawiarence, bo zamierzam odwiedzić moje włości... całe 4 a, to szmat ziemi. Komórkę biorę ze sobą, więc jakieś fotki pewnie wieczorem wstawię, chyba że nie będzie nic do uwiecznienie. No to jeszcze łyk herbaty w samotności, ale cały dzbanek zostawiam, może ktoś się skusi. Miłego dnia.
Poczucie humoru miał osobliwe, podoba mi się Pięknego wieku dożył i ponad 7 dekad u boku małżonki. Póki co to tylko u Mariolan76 słyszałam o takim ''rekordzie''. Dech zapiera bardzo pozytywnie. Chciałoby się tyle dożyć, przeżyć, mieć zdrowie umysłowe i fizyczne tak jak oni. Pomarzyć zawsze warto..Tymczasem...
U nas pogoda średnia na jeża. Ma cały dzień padać i jest trochę cieplej niż ostatnio. Szczęśliwi, którzy dzisiaj maja 20 stopni :)
Zakupy zrobione, mięso i warzywa kupione, świeży chlebuś z piekarni także. Zapach unosi się po całym domu tego pieczywa, wiec grzech byłoby nie spróbować. Zrobiłam dla każdego po kromce chleba z masłem sałatą, pomidorkiem, ogórkiem świeżym i posypałam zielenina - czego można chcieć więcej? Okazało się, ze można. Otóż wczoraj zrobiłam przepyszne Tiramisu . Co prawda nie miałam amaretto, ale to zastąpiłam własnoręcznie zrobioną pestkówką, czyli nalewką z pestek pigwowca, no i to był strzał w 10-ke! W smaku rewelacja! Zamieszczam zdjęcie i link do przepisu :)
Ale kusicie... częstuję się, dopóki waga schowana... A ja... wróciłam z działki, psychicznie czuję się jak młody bóg, fizycznie nieco gorzej, ale to był mój pierwszy raz. Jak przystało na kwiecień, kwitną pierwiosnki i żonkile, powoli robi się od nich żółciutko. Forsycja też, ale nie zrobiłam jej fotki. A to zrobione w ostatniej chwili, na szybko, ale ciut wiosny Wam przynoszę.
Witajcie w niedzielny ranek. Pogoda bardzo ładna,choć podobno ma padać. Tiramisu w twoim wykonaniu Nadia bardzo ciekawe. Dotąd dodawałam tylko amaretto i czasem rum. Relacja kwiatowa z Twojej działki Alman pokazuje,że niemożliwe by zima jeszcze przyszła. Mamy wiosnę na całego Teraz powoli zabieram się za przygotowywanie obiadu. U mnie jak co niedziela musi być rosół. Ostatnio zainteresował mnie Rosół Majoliki. Właśnie dziś gotuję wg tego przepisu. Już czuję, że będzie dobry. Lubię gotowany z giczą. Jak tylko mam to zawsze wyjadam szpik. A mam bo kupiłam. Na tym na razie kończę życząc dobrego obiadu i spokojnej niedzieli
Goplano a ja wczoraj zrobiłam z Twojego przepisu ''Niebywale prosta i smaczną karkówkę'' z plastrem ogórka konserwowanego i plastrem cebuli, wyszła rewelacyjna! Mało roboty i jeszcze smaczna, mięciutka, a to potwierdzić może niespodziewany gość, który został zaproszony na Tiramisu, a załapał się tez na obiad. Polecam każdemu i dziękuję za przepis :)
Inwentaryzacja potrwała dłużej niż przewidywano Grunt,że już po A tak poważnie witajcie. Jak dobrze, że mogę się odezwać i coś napisać. Żeby tylko nie zniknęło. Pozdrawiam serdecznie i zarazem dobranoc
Dzień dobry Wszystkim:) A już myślałam, że pozamiatane i smutno było bardzo bez tej stronki :(( Dzięki wielkie za przywrócenie mojej codziennej porcji witaminki żarłokowej Jest zimno, nawet mroźno - chyba nie wytrzymam i sama poszukam tej panny wiosennej ile można spać, do roboty - kwiatki rozkwitać i warzywka ogrzewać. Co u Was kochane duszki kawiarniane? U nas obleci, zdrowie ok, humory w normie - oby gorzej nie było. Pozdrawiam serdecznie :)
Witam, witam. Widziałam już wczoraj wieczorem, że niektórzy włamali się, mimo, że inwentaryzacja bez zapowiedzi trwała, ale nie miałam klucza i nie mogłam wejść . Czasem jest konieczna taka inwentaryzacja niespodziewana, zwłaszcza, gdy gołym okiem widać, że jest "manko". I było!!! było manko /czyt. niedobór/ bywalców w kawiarence, takie ociąganie się z wejściem, nawet przycupnięcie na chwilę. Każdy miał sto powodów, by robić coś innego, więc nie dziwcie się, że wystąpiło manko wśród gości i zarządzono ponowną inwentaryzację. A może to był tylko taki dodatkowy Prima-Aprilis? Tak czy siak, proszę wyciągnąć wnioski i na przyszłość dbać, by ogień w kominku palił się bez przerwy.
A teraz już na poważnie. Widziałam w nocy, że strona zaczęła działać, ale przy użyciu komórki źle mi pisać, więc pozostałym tylko na...obserwacji. Dobrze, że już wszystko wróciło do normy, bo WŻ to jednak... nałóg... i nijak nie da się bez niego żyć. Też tak macie?
U mnie powrót zimy... dawno jej nie było... Zimno, pada, dziś śnieg z deszczem, bo stuka w parapety. Z nudów upiekłam wczoraj chleb i warkocz drożdżowy z serem i żurawiną. I jak się odchudzić? Dziś mam zamiar zrobić prażonki wg podpowiedzi Marioli, ciekawa jestem jak mi wyjdzie, bo nigdy takiej potrawy nie robiłam, nie jadłam, nawet nie widziałam z bliska w realu.
Co taka cisza, zawiało Was? zamieć? chyba nie powiecie, ze prace ogrodowe Was wciągnęły na dobre? Smakosi nawet nie widać na horyzoncie. to samo Marioli, nie mówiąc już o tych zagranicznych osobach... chyba jednak inwentaryzacja zbyt szybko się skończyła i nie zdążyłyście zatęsknić. Trudno, będę sama wpadać i choć wietrzyć lokum, żeby wirusy przegonić. A może myślicie, że lockdown objął kawiarenkę?
Witam no nareszcie stronka działa coś ostatnio często te awarie . U mnie pogoda do bani dzis cały dzień sypało śniegiem który topił się i powstawała okropna plucha . Schowałem kozaki do szafy i chyba będę musiała ponownie wyjąc bo w pantoflach jest mi zimno . A z nowości moja kotka się okociła i teraz mam maluchy w domku . Było ich pięć ale są już tylko dwa . Jeden urodził się martwy a drugi padł po pierwszej nocy . Moja kotka jeszcze bardzo młoda i głupia . Na początku nie miała ochoty się zajmować dziećmi tylko leżała dwa metry od legowiska i obserwowała . Ja kiedy się zorientowałam ze ona nic nie robi kolejny kociak był w takim stanie ze mino moich starań nie udało się go uratować . Zostały dwa które teraz dzielnie walczą . Kotka chyba zrozumiała ze trzeba się maluchami opiekować i teraz leci do nich jak tylko zamiałczą . Na wszelki wypadek maja tez ciepłą butelkę i miękki kocyk pod który mogą się wsunąć gdyby kotki nie było przy nich .
Nadia wyrazy współczucia . Alman ale mi smaka narobiłaś boje się ze jak powiem rodzince to tez będą mnie męczyć by im to zrobić . Goplana a ja Twój tata się czuje skoro nic nie piszesz to mam nadzieje ze już dobrze i przeziębienie minęło .
Dodaje zdjęcia maluchów z pierwszego dnia a jutro zrobię już tych które zostały już troszkę podrosły .
Dzień Dobry w czwartek z samego rana. Wczoraj nawet nie weszłam na WuZet,bo walczyłam z potwornym bólem głowy. W dodatku miałam jakieś sensacje żołądkowe. Jak się wkrótce okazało miałam bardzo wysokie ciśnienie 188/122. Doprawdy nie wiem co wywołało taki skok. Musiałam brać tabletkę pod język,ale głowa i tak bolała. W dodatku córka wczoraj miała urodziny, mieliśmy sobie zrobić malutkie przyjątko,a tu ni huhu. Tata wyzdrowiał, wszystko jest w porządku. Przyjadą do nas w niedzielę, właśnie z racji urodzin. Pogoda- zimowa plucha. Zimno i mokro. Fajne kociaczki Mariola Mama się nimi zajmie. Pewnie przeszła depresję poporodową
Jakie śliczne maluszki, bezbronne, dobrze że są u Ciebie a nie w szczerym polu albo u bezrozumych człowieków. Mrruczando posyłamy: Dalunia, Tofcio i ja /też umiem, kociarnia mnie szkoli /.
U nas ostatnie dni jak na polu bitwy, walka o przetrwanie - na dodatek z trzeszczącą głową, moją. Łyknęłam tabletkę i teraz chodzę jak zawiana a za oknem rzeczywiście wieje i sypie śniegiem. Ciężki dzień a obiadu nie ma;(( Pomyślę później co upiec - karkówkę czy na poprawę humoru pizzę?? Wczoraj wreszcie zlałam kombinowany ocet pigwowy, liczyłam na 2 litry a tu nieco ponad 1n wyszedł. Chyba ktoś podpijał, bo pachnie winkiem No i przeglądam szafy, część ciuszków do oddania - już nie dla mnie kuse spódniczki albo cudaczne spodnie, bluzki z prześwitami i inne wyzywające suknie. I tego najbardziej nie lubię w mojej starości" - nie mogę ubierać wszystkiego co lubię bo nie chcę narobić obciachu mojej rodzince /obciachowa żona w wieku 55+ to koszmar dla każdego faceta/. Oj, mam doła, kolejna kawa pilnie poszukiwana, nawet bez śniadanka Na szczęście widać już światełko/okienko pogodowe w tym zimowym tunelu. Pozdrawiam i ciepełko posyłam :)
Witam. U mnie pogoda trudna do określenia - może późna jesień, może przedzimie, a może przedwiośnie. Tak czy siak niezbyt przyjemna. Kawa wypita już dawno, robię następną. Ktoś chętny?
Chętnie się z Tobą napiję Alman, ale herbatki i chętnie ogrzeję kościska przy kawiarnianym kominku Od wczoraj świruje mi ciśnienie, więc na razie muszę dać spokój z kofeiną. Być może tak pogoda działa, bo Smosię widać też głowa boli. Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie, choć za oknem plucha. Dziś na obiad robię krupnik na łapkach. Dla wielu kontrowersyjne łapeczki, a ja bardzo lubię.Poza tym zdrowe mają dużo naturalnej żelatyny. Moja babcia to nawet robiła z nich galaretę. Dodawała całego pora i z 10 ząbków czosnku, ależ była dobra.A Wy lubicie galaretę, pomijając łapki?
Goplano, przysiądę się też do herbatki. Też mnie głowa pobolewa, na szczęście ból lekki, ale jest mi tak...bleee, wiecie co to znaczy. Galaretkę uwielbiam. Kiedyś robiłam z nóżek wieprzowych i mięsa, teraz... no właśnie, dlaczego takiej nie robię? Ale często na bazie rosołu robię galaretkę drobiową, wykorzystując mięso po rosole. Albo robię ruloniki z szynki nadziewane różnościami i zalane galaretką. Łapek ... nie wykorzystuję, bo mam tylko swoje, innymi nie dysponuję. A tak poważnie, nigdy nie spotkałam się z ich wykorzystywaniem.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witajcie! Na początek muszę się przyznać, że nie poczytałam wszystkich wypowiedzi w Kawiarence, bo jestem w permanentnym niedoczasie. Co chwilę jakaś sprawa do przegadania a potem trzeba coś załatwić i tak w koło. Jako że Połówek jest do końca tygodnia, to teraz robimy wszystko ze zdwojoną prędkością. Dziś na dodatek mamy gości więc muszę przygotować coś na ciepło i inne "przegryzki". Pogoda faktycznie do "bani". Na szczęście w miniony weekend udało się wyskoczyć na długi spacer w naturze i zaraz się lepiej zrobiło na duszy.
Witam. Na początek do Smakosi - jesteś rozgrzeszona z nieobecności, skoro Połówek jest jeszcze... spędzajcie miło czas, kawiarenka nie zając, nie ucieknie.
U mnie pogoda brrrr....leje, deszcz miesza się ze śniegiem... mam już dość takiej pogody, jak też tej pandemii... Skoro dziś piąteczek, to pora na porządeczek, przeważnie większe/gruntowniejsze sprzątanie robię w piątek. Lubicie sprzątać? ja nie lubię. Podobnie lubię rozwieszać pranie, ale nie lubię ściągać, ale za to lubię prasować... lubię myć gary, ale nie lubię potem chować do szafek... Ale jakie to ma znaczenie, że nie lubię... "nie chcem, ale muszę" - tak to chyba było?
Muszę coś obmyślić na obiad, ale jakoś ani pomysłu, ani ochoty na coś konkretnego brak...
No to trzymajcie się zdrowo. Wpadnę jeszcze na chwilę do "kącika" ogrodowego, tam bardziej wiosennie.
Witam , na obiad u mnie rodzinka zażyczyła sobie takie kluseczki polane miksowanym truskawkami . Wpadnę może później bo teraz lecę po świeże jaja i wędlinkę . Pogoda straszna zimno i leje brrrrrr .
Witam :) i zaraz znikam, taka jestem słaba jakby mnie kto ukoronował?? Na razie bez gorączki i kaszlu, chociaż tyle dobrego. Obiadek chyba wczorajszy - ryba w selerze i zielonych oliwkach paprykowych. Deserek też mam: potrójnie czekoladowy budyń /czyli:2a bud. czekol. doktoranckie" - jedyny, który nie rozpływa się w połączeniu z kakao i czekoladą; + ciemne kakao i 1na tabliczka gorzkiej czekolady pychotka, zwłaszcza z rodzynkami i innymi ulubionymi migdałami, wiórkami .../. Szczególne podziękowania dla Bahati, sama nie wpadłabym na taki mix
U nas szaro i mokro, gdyby nie obowiązki to przespałabym kolejny dzień.
Udanego i smacznego dnia Żarłoczki oraz Wszyscy sympatycy tej stronki:)
Witam w ponury, deszczowy piątek Ja także jestem słaba przez nadciśnienie. Nie mam siły na nic, a tu w niedzielę gości mamy. Zdecydowanie większość musi zrobić córka, ja będę tylko instruować w razie potrzeby. Wczoraj upiekła biszkopt na tort z naszego przepisu. Wymyśliła, żeby dać budyń kokosowy. Wyszedł jak marzenie, w dodatku zaromatyzował całą kuchnię. Krem będzie wg przepisu Alman Tort ''Nike''. Na obiad dzisiaj będą rodzime Pieczonki czyli to samo co miała wczoraj gospodyni Kawiarenki Bardzo lubimy. W sezonie robimy w kociołku na ognisku. Są jeszcze lepsze. Na deser galaretka z owocami. Tymczasem..
Hej Goplano. Nie wiem co się z Wami młodzieży dzieje. Smosia zaniemogła, Ty też. A czy zażywasz jakieś leki na ciśnienie. Powiem Ci z własnego doświadczenia, że trzeba. Ja udawałam zawsze, że ciśnienie takie mam i takie ma być i wiadomo czym się to skończyło. Ale jeśli skacze Ci nagle, to ja robiłam tak ; siadałam, butelka wody 1,5 l i tak siedziałam i polewałam sobie, pijąc po szklaneczce. Dobrze dodać też cytrynę. To obniżało mi ciśnienie. Tabletka pod język na mnie nie działała. Dobry też jest sok z aronii. No to "ekspert" od spraw sercowych się wypowiedział, picie wody naprawdę pomaga.
Alman ja choruję na nadciśnienie odkąd skończyłam 28 lat. Oczywiście,że się leczę, regularnie odwiedzam kardiologa i okulistę. Niestety stresy robią swoje, pogoda też i potem tak się to odbija. Poza tym moja Mama miała nadciśnienie (+35),Tato też,w dodatku ma cukrzycę. Chcąc nie chcąc, przeniosło się na mnie. Robię wszystko,żeby być na tyle zdrową,by opiekować się synkiem. Czasem jednak wszystko bierze górę. Pandemia też dobija,choć staram się pewnie jak każdy żyć w miarę normalnie. Dużą odskocznią jest dla mnie kuchnia. Za sprzątaniem nie przepadam Tym w dużej mierze zajmuje się córka. Za kuchnią nie przepada,choć ostatnio coraz więcej robi. Co mnie cieszy. A to fotki z obiadu i deseru.
No nie tak kusicie tymi prażonkami ze nie wytrzymałam i dzis zakupiłam przepyszny swojski boczek i kiełbaskę i jutro obiad z piekarnika . Uwielbiam to i mi to odpowiada mało pracy mało zmywania i niemal robi się sam .
Ja ostatnio tez jestem jakaś oklapnięta . No normalnie muszę w ciągu dnia położyć się na krótką drzemkę inaczej padam na pysk . Nie wiem może to ta pogoda może jakieś przesilenie wiosenne mnie dopadło .
Musze jakieś ciasto wykombinować bo moje głodomory wszystko pozjadały.
A dziwią mi się, że ja starowinka codziennie uskuteczniam drzemkę, skoro małolaty też to robią. Ja tylko przyjmę poziomą pozycję, naciągnę kocyk i już mnie nie ma.
A ciacho... dziś upiekłam kruszonkowe z dżemem i bezą, ale mi nie wyszło, coś piekarnik szaleje i za bardzo przypieka ostatnio. I zrobiłam jeszcze wafel, ale chyba też nie będzie dobry - czekoladowy z galaretką, ale co mi przyszło do głowy, żeby dać galaretkę jagodową... nabyłam chyba kiedyś, więc żeby się jej pozbyć... nie moje smaki....
Goplano, sorry, że tak się wcięłam ze swoimi mądrościami, ale rozumiesz... wiek, ma swoje prawa, a do tego ja z natury "matka-kwoka" i lubię wszystkim matkować, nawet jak tego nie potrzebują. Przepraszam. Pozdrawiam. PS. Okulista i kardiolog to też specjaliści, z którymi się "przyjaźnię".
Alman, kochana no za co te sorry Po prostu wytłumaczyłam jak u mnie jest, bo skąd miałaś wiedzieć Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podoba, że tak nam ''kwokujesz'',dzięki temu czuję się tutaj jak w rodzinie, choć wirtualnej. Jesteś dobrą osobą i to się odczuwa nawet przez komputer. Podobnie jak i reszta naszych kawiarenkowych bywalczyń. Serce jak ze złota -przesyłam
Smosiu, martwisz mnie... test zrobiłaś? choć te testy to też tyle warte, co nic... Idź do łóżka i lecz swą słabość, bo czasem to jedyny objaw, choć córka koleżanki miała jeszcze dodatkowo bóle... chyba pleców. Wszystko jedno, uważaj na siebie i... obserwuj siebie. Liczę, że za kilka dni wydobrzejesz, bo jakoś pusto tu strasznie i jakby powietrze zeszło, gdy Ciebie brakuje. Wnosiłaś tyle energii już od samego rana. Trzymaj się, dasz radę, bo jak nie Ty, to kto?
Oj, to już od daaawna nieaktualne ;(( Jak nie ja to... całe 40 mlnów chętnych do napędzania tego pociągu Powodzenia, ja już nie mam sił robić za "lokomotywę ??Tuwim czy inny polski bajkopisarz pięknie ją opisywał. I wiecie co mi przychodzi do łba na starość, że warto czytać /co tylko w łapki wpadnie/ i nie warto wierzyć w to co przeczytałeś - tylko wyciągać wnioski po swojemu, wg własnej 'babskiej logiki. To jest recepta pożegnalna na przetrwanie w takim ciekawym kraju, jak ten /kolejna RP czy PRL Bis - wsio rawno i jedno, i 2gie do bani/. Bo czasami lepiej odejść od zmysłów niż zwariować" jak śpiewała ulubiona Edyta B. Ja to pierwsze mam już za sobą a jak nie przestanę tutaj zaglądać, to zwariuję albo raczej z głodu padnę, a beze mnie całe moje ukochane i wielbione stadko /eM + 2a kociaki /. Pa:) Trzymam się, bez testów i szczepienia, wóz albo przewóz
U Ciebie wszystko ok - nie mam wątpliwości. Ja już dostaję kociokwiku myślowego - szarzyzna naszego życia mnie dobija. A wszystko przez brak słonka, już powinno dawno nas ogrzewać i przyrodę upiększać Pozdrawiam, chociaż Ty bądź silna i zdrowa /u mnie nadal stan podgorączkowy i ciężka, boląca głowa/. Byle do słonecznej i ciepłej wiosny
Witam. No tak, mnie też ta pogoda źle nastraja, ale myślę, że już bliżej niż dalej do wiosny...takiej prawdziwej. U mnie nadal zimno i mokro, ciapie z góry, wczoraj to nawet śnieżyca była taka, jak w środku zimy. Mam zaległości z wczoraj i dziś dopiero będzie sprzątanie i sadzenie nasionek ogórków, taki przynajmniej mam plan. Zatem do roboty, zanim przejdzie mi ochota i zostanie tylko wola... Trzymajcie się zdrowo. Herbatkę z sokiem z czarnej porzeczki zostawiam, na rozgrzewkę.
O tak, herbatki z sokiem z czarnej porzeczki, jak najbardziej. Dobra też na nadciśnienie. Pewnie własnej roboty soczek. Bardzo lubię. U siebie w polu mam kilka krzaków, ale mało co mi obradzają, natomiast czerwone i aronia do zatrzęsienia. Jakieś 13 lat temu mężowski przywiózł od kolego 4 maleńkie sadzonki aronii. Posadziłam, tuż za rzędem truskawek, nie sądząc wcale, że się przyjmą. Dziś potężne krzaki robią wrażenie bujnym owocem. Mam tyle, że obdarowuję rodzinę. Sama też oczywiście robię dodając trochę jabłek by nie był za cierpki. W zeszłym roku posadziłam winogron. Mam nadzieję, że mi się rozwinie. Ale się rozpisałam. No cóż, też tęsknię do wiosennego ciepełka..
No to plany na dziś prawie wykonane...prawie... Zza chmur zaczyna nieśmiało wychodzić słońce, może jednak ta wiosna przybędzie??? Goplano, z czarną porzeczką to chyba tak jest. Ja mam kilka krzaków, może z 10 nawet, a zbiory też byle jakie, a czerwona owszem, ale z tych starych krzaków /odmian/, natomiast nowe /nowoczesne/ to jakoś tak bez rewelacji. Aronię też mam, 2 szt. Robię głównie sok. Podobno trzeba owoce przemrozić pierw, wkładając na jakiś czas do zamrażarki. Mnie się tego nie chce robić, zresztą nigdy nie mam miejsca na tyle, ale dodaję liście wiśni i soczek wychodzi pierwsza klasa - nie jest cierpki, za to z wiśniowym posmakiem.
Jakoś tak cicho w tym kwietniu... coś chyba nie mam ręki do otwierania kawiarenki albo... może lepiej nie będę się zagłębiać...
Jak tu nie wstąpić na takie zaproszenie. Zawsze i wszędzie. Trzeba sobie jakoś to spowszedniałe życie osłodzić, a i za zdrowie też wypić malutki kieliszeczek naleweczki. Zwłaszcza ,że ani myśli się wypogodzić. Dziś mam pracowity, a właściwie dowodzący dzień. Jutro małe przyjątko z okazji 23 urodzin córki. Od rana krząta się w kuchni pod moim dowództwem. A nie przepada za pitraszeniem specjalnie, choć biszkopty jej wychodzą świetnie. Zrobiła i ozdobiła swój Tort,Sernik Smakosi też już stygnie, ale do herbatki ukroję Wam kawałeczek Także zapachy ciast jak w święta. No i wiadomo, oprócz ciast jeszcze co innego, ale nie za dużo
Jej, jakie pyszności. A ja tu wyskakuję z jakimś waflem. Gratulacje dla Córki, wypieki udane. A z okazji urodzin dużo zdrowia i miłości, to w mojej ocenie ważne rzeczy w życiu, zwłaszcza dla młodych.
Dziękuję bardzo za życzenia. Córka zadowolona i pozdrawia Masz rację, miłość i zdrowie jest najważniejsze, choć pokuszę się o stwierdzenie-w każdym wieku A wafel? Sama chętnie bym położyła jutro takiego na stole. Pewnie własnej roboty Pischinger. Taki najlepszy Jak będzie strona działać to wstawię przekrój tortu Pozdrawiam Was dziewczyny kochane ,odezwijcie się choć na chwilę. Nadia szczególne przytulaski dla Ciebie w tych smutnych dniach
Alman,jestes cudowna i Twoja kawiarenka tez.Troche mi przykro,ze sie nie udzielam, ale mam juz od trzech tygodni jakies doleglosci zoladkowe,Prawie nic nie jem, bo jest mi niedobrze i kibelek ciagle zajety.Martwie sie czy to cos powaznego,czy po prostu jakies zatrucie.Jak mam zrobic obiad to zmuszam sie do tego,bo Misu musi cos jesc,a ja nie moge.Krzyczy na mnie bo jestem juz sucha,ale nie lubie byc gruba.Kochana, jeszcze nie przepikowalam pomidorow,bo nie mialam sily(psychicznie)Jest jeszcze czas?
Witam w niedzielny poranek. Słońce zębate, ale świeci i już lepiej. Cisza wokół, lubię takie poranki, w ciszy, spokoju. Zostawiam kawę i herbatę z sokiem malinowym na rozgrzanie kości i rozruch w ogóle. Miłej niedzieli.
Witam, witam i o zdrowie pytam. Coś Was dziewczyny dopadają jakieś bliżej nieokreślone choróbska? No co Wy? ja mam tu sama królować i udawać najzdrowszą i z dobrym samopoczuciem? Oszczędźcie seniorkę. Smosia narzeka, Basia narzeka, Smakosia gdzieś się "zapodziała", Za to Beata się odezwała i to z dobrymi wieściami, wszak poprawa wreszcie pogody to też dobra wiadomość. U mnie nie wiem jak jest...patrząc przez okno pogoda jakaś...londyńska? jakaś mgła wisi nade mną...
Nie lubię monologować, zostawiam więc kawę i herbatę, sok z czarnej porzeczki i zmykam, życząc miłego dzionka w zdrowiu i dobrym samopoczuciu.
Witam, witam Zdrowie już dobre, ciśnienie w normie, głowa nie boli, można by powiedzieć wszystko ok. Wczoraj spędzaliśmy miło czas z okazji urodzin córki. W wąskim gronie, my +5 osób. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagły telefon żony od mojego kuzyna. Zadzwoniła przekazać smutną wiadomość, że brat jej męża i oczywiście mój kuzyn zmarł nagle w sobotę mając zaledwie 43 lata. Pogrzeb jutro o 16:00. Pierwsza myśl to covid-19,ale podobno zawał. Zanim pogotowie dotarło już nie żył. Normalnie jakby mnie ktoś oblał zimną wodą. Po tych rewelacjach zapadła długa cisza a potem rozmowy. W końcu goście którzy u nas byli to rodzina. Wspólnie ustaliliśmy, że będziemy na pogrzebie, choć nie każdy w kościele. Np moja ciocia z mężem pojadą tylko na cmentarz, od początku bardzo boją się zakażenia. ja z kolei będę na mszy żałobnej, choć do tej pory do mnie to nie dociera. Normalnie tyle tych pogrzebów ostatnio ,że strach się bać... No nic, mimo wszystko zostawiam w kawiarence dobrą energię. Trzymajmy się zdrowo i wspierajmy jak dotąd. Trzymajcie się dziewczyny drogie, niech kwiecień -plecień Was nie zmoże. Wszak zostało go już tylko 11 dni
Witam poniedziałkowo :) Fajnie, że gości więcej przy stolikach Gorzej, że tylko ogień kominkowy może nas ogrzać - nadal pochmurno i zimno. Pędzę po kolejną kawę i do pracy, trochę zaległości domowych mam.
Pozdrawiam cieplutko, bądźmy zdrowi i coraz weselsi a żadne licho nam nie zaszkodzi
Na początek witam nowych Gości. Witam Figutka, pamiętam Ciebie... z dawnych lat... Beata to taki gość niby nowy, bo na WŻ jest aktywna, choć widać za kawą nie przepada, ale czasem też wpadnie...powiem tylko, że herbata u nas też jest, czasem coś jeszcze mocniejszego, no i ciasto jest zawsze, nawet jeśli nie na wystawie, dla dla łasuchów "spod lady" jest...
Miałam nadzieję, że mgła opadnie i wyjdzie słońce, jednak okazuje się, że nadzieja....nie będę kończyć... jest mokro...
Goplano, no przykre wieści, współczuję. Boże, mam syna w tym wieku, nawet nie chcę myśleć... Muszę trochę pomilczeć, pobyć sama ze sobą...
oj, kawa to u mnie podstawa. Pierwszą piję przed godziną 5.00. tylko o tej porze to Wy chyba śpicie, dlatego piję sama. Kolejny ładny dzień. Moje sarenki karmione całą zimę marchewka i jabłkami dobrały mi się do bzów. Posadziłam jesienią ponad 10 sztuk i jeden już objedzony z kory. Kilka lat temu zrobiły dokładnie to samo. Żaden młody się nie uchował. dzisiaj planuję zrobić jakieś osłonki.
Alman, cieszę się że pamiętasz. Specjalnie nowym gościem w kawiarence nie jestem bo dość często Was "podczytuję" tylko sama niewiele się odzywam. Pozdrawiam.
Figutko, ja już za długo żyję, żeby nie wiedzieć, że "czytaczy" jest tu sporo, ale myślę, że nie będziesz do nich należeć, tylko zasiądziesz z naszym "babińcem" przy stoliku i pogawędzimy.
P.S. Ciekawa jestem, czy w grupie "czytaczy" jest Lajan???? nie wierzę, że nie zagląda...
Witam wtorkowo Planowałam zaglądnąć do was wczoraj, ale najzwyczajniej w świecie zabrakło czasu. Jakiś szalony dzień miałam. Ile razy pomyślałam, że już...że wreszcie mam chwilę dla siebie, to wtedy dzwonił telefon i znów trzeba było czymś się zająć. Połówek wyjechał czyli wskakujemy na nasze "codzienne, szare tory". Próbowaliśmy przemyśleć sobie temat urlopu i stanęliśmy w miejscu. Kurcze, trudno cokolwiek przewidzieć i coś zaplanować. Trzeba będzie wziąć pod uwagę jakąś bezpieczną wersję bez narażania się na niepewne koszty... hm...
Pogoda wczoraj była sympatyczna, bo świeciło słońce ale powiem Wam, że u mnie było normalnie zimno. Do pracy szłam od połowy drogi na piechotę i miałam ochotę założyć rękawiczki. Dziś jest podobnie. W miniona niedziele byłam na długim spacerze za miastem. Ech, jak ja tego potrzebowałam. Normalnie poczułam jak moje ciało się wycisza i rozluźnia - taka błogość. Cyknęłam dla Was fotkę. No nic, trzeba się zabierać do pracy. Jeszcze tylko herbata z cytryną. Dobrego dnia
Witam ze słonecznego dziś grodu. Może też jakiś wypad na działkę na chwilę... Ciekawa jestem, co tam się dzieje po tych deszczach i śnieżycach. Beata piszesz o szkodach wyrządzanych przez sarny... u mnie to mam ciągle. Od dwóch lat zagrodziłam siatką część "uprawną" i jest spokój, bo wypasały wszystko, ale to co odkryte, to szkoda mówić. Tulipany wyjedzą ledwo główki pokażą z ziemi, a ostatnio odkryłam, że mam całkowicie obżarty różanecznik. Nigdy go nie ruszały, widać teraz w desperacji rzuciły się na niego, bo kto by to zrobił... nie ma liści, nie ma tych zawiązków kwiatowych /może kwiatowych bo jest jeszcze młody i dotąd nie kwitł/.
Smakosiu, widoki piękne, uwielbiam taką "dal", mam wtedy odczucie, że jestem wolna od... wszystkiego...
Smosi nie widać, mam nadzieję, że już wydobrzała i nieobecność wynika tylko z obowiązków wobec zwierzyńca.
Nadia to wiadomo, na razie musi "przetrawić" kłopoty rodzinne, podobnie Goplana... nie czas na nasiadówki kawiarniane.
Czy nie wydaje Wam się, że ten kwiecień to jakiś nieudany? i pogodowo i w ogóle. Dobrze, że jeszcze tylko 10 dni mu zostało... damy radę, bo jak nie my, to kto????
Moje sarny to u mnie są na moje życzenie. karmię od lat to i mam. W ubiegłym roku to mi nawet zeżarły hibiskusa. Ja się na nie złoszczę , ale dokarmiam.
Witam mglisto-słonecznie :) Na szczęście słonka coraz więcej, na ciepło jeszcze czekamy ;( Kondycyjnie coraz lepiej, tylko z kaszlem mamy problemy /na szczęście syropek mniszkowy działa/. Muszę pomyśleć o mięsku na obiad - gulasz z szynki albo inny miszmasz z ryżem lub kaszą. Deser na zdrowie: owoce suszone lub surowe i kompocik na soku brzozowym. Teraz drobne prace domowe i cięższe ogrodowe. Pozdrawiam i życzę dobrej pogody nam Wszystkim :)) Dzięki za fotki - piękno i spokój w jednym, do tego blisko /można dojechać, bez latania samolotami /.
Witajcie dziewczyny. Nie mam jeszcze siły regularnie tu wpisów robić. Przez cały tydzień był u nas syn, aby nas wesprzeć. Jak teściowa zmarła w zeszłym roku w listopadzie, to tez od razu przyjechał. Teść odszedł 12 kwietnia w poniedziałek. U nas wtedy rano padał śnieg jak w święta i było bardzo zimno, po południu zaczęło świecić słońce i z dnia na dzień robiło się coraz cieplej. Obecnie jest ok. 16 stopni i słonko świeci. Zakwita bez, jabłonie, tulipany, i niedługo zaczną konwalie rozkwitać. Jest jednak sucho, bo śnieg w poprzedni poniedziałek to był ostatni opad, który dostarczył wodę glebie. Jestem zdrowa, ale brak mi energii. Mam nadzieje, ze niedługo wszystko przyjdzie do normy - pozdrawiam. Rozmemłana nadia.
Nadiu, trudne chwile za Wami...ciężar często czuje się dłużej ale mam nadzieję, że nadchodząca pora roku pomoże Wam w jego dźwiganiu. Z każdym dniem będzie łatwiej... Przytulam.
Nadia. przytulasy. Wiem, wiem, wiem,,, Kwiecień to pod tym względem najgorszy dla mnie miesiąc, wtedy straciłam kogoś bardzo bliskiego, najbliższego... przeżyłam jakoś, przetrwałam i za kilka dni minie 50 lat /nie wiem kiedy to minęło/. Wtedy wydawało mi się, że świat się zawalił, że wszystko się skończyło, jednak człowiek wytrzyma dużo... Trzymajcie się.
Witam środowo Rano zobaczyłam szron na samochodach i zaczęłam się zastanawiać ile już czasu nosze zimowa kurtkę. Wyszło mi, że niedługo będzie 7 miesięcy. Luuuudzie! Toż to czysta niesprawiedliwość. A gdzie pozostałe 3 pory roku? Na szczęście świeci słońce więc chociaż tyle dobrego. Wczorajsze popołudnie spędziłam w większości tak, jak tego nie lubię czyli "wisząc na telefonie". Jak tylko wyjedzie Połówek, to zaraz koleżanki nadrabiają zaległości Chciałam Wam polecić moje ostatnie odkrycie z Lidla a mianowicie - mieszankę kaszy gryczanej białej z dynią, słonecznikiem i szpinakiem. Może już kupowaliście? Super się gotuje i świetnie smakuje. Ja wykorzystałam do zrobienia kotletów z twarogiem. Poszukam jakiejś fotki tego opakowania w internecie i wkleję. Komu herbaty, komu? Dobrego dnia
ja też jeszcze noszę kurtkę zimową i botki takie krótkie. Chociaż wczoraj jak wracałam z zabiegów to mi było bardzo ciepło . Ale ma być jeszcze chłodno, to nie wyciągam lżejszej.
Witam. Wczoraj jednak byłam na działce. Roboty tam mnóstwo, nie wiadomo, za co się brać. Popracowałam ostro jak za dawnych czasów, trochę obawiałam się potem ewentualnych skutków, ale wszystko jest ok. A ja psychicznie niemowlaczek, super... przyroda działa na mnie bardzo pozytywnie. Tak myślę, że powinnam była zostać rolniczką lub leśniczanką.
Smakosiu, ciekawa jestem tego szpinaku w kaszy, jego postaci, susz? A po ugotowaniu to jak się sprawia? widać, że jest?
U mnie dzień zapowiada się słonecznie, choć mają być też przelotne opady. Zobaczymy, jak będzie naprawdę.
Tymczasem życzę miłego dzionka, słoneczka wesołego i zdrówka przede wszystkim.
Ten szpinak (jak i cała reszta) jest oczywiście suszony. Kiedy się gotuje kasza on wypływa na wierzch i pojawia się taki specyficzny zapach. Trudno go po ugotowaniu wyczuć ale myślę, że te dodatki wpływają całościowo na smak kaszy. Ja się "zachwyciłam", bo tak naprawdę nie przepadam za kaszą a w tej wersji jest autentycznie smaczna. Można do gotowania dodać np. łyżkę masła, to będzie jeszcze smaczniej
Witajcie W środę Wpadłam się tylko przywitać, bo jestem jakaś taka przytłoczona ostatnimi wydarzeniami ,że słowa mi uciekają. Może jutro poczuję się lepiej to się odezwę. Tymczasem się trzymajcie, oby wszelkie troski odeszły, powróciło słońce i wykurzyło to dziadostwo co nas prześladuje od ponad roku. Agn.
Dzień dobry. U mnie burza była przedwczoraj. Ale po niej trawka ładnie się zazieleniła. Dzisiaj od rana wieje i plany na dzisiaj muszę zmienić. Jutro przyjeżdża córka z wnuczką.
Witam z samego rana. Słonko nieśmiało zagląda mi do okna, to znak ,że trzeba wstawać. Jak ja uwielbiam poranki, zwłaszcza takie Alman,pewnie jestem jedną z nielicznych,ale wręcz uwielbiam burzę. Jako dziecko trochę się bałam tych trzasków, ale Tato fascynat burz i wszystkiego co ma ładunki elektryczne zaszczepił we mnie to ''lubienie''. Razem obserwowaliśmy błyskawice i nagle pojawiającą się jasność. Opowiadał mi jak to się wszystko dzieje i skąd się bierze. Jako 15 latek sam skonstruował radio. Dzięki niemu z fizyki zawsze miałam piątkę,ale do rzeczy, bo ja jak się rozpiszę,to cały życiorys przedstawię Uwielbiam zapach po burzy,ta dawka ozonu działa na mnie jak najlepsze SPA. Szkoda tylko ,że dziura ozonowa coraz bardziej się pogłębia.. Smakosiu,sernik smakował, oczywiście, zaznaczyłam to w komentarzu ,pisząc,że ''idealny'' to dobra nazwa Był nieco za słodki, ale to dlatego, że córka przedobrzyła z cukrem pudrem Wszystko się wyrównało z niesłodzoną kawą. Każdemu baardzo smakował. Musiałam dać na rozdanie,bo goście sami sie domagali,że chętnie by serniczka nazajutrz do kawki,także wiesz sobie oczywiście też zachowałam kawałeczek,a jakże A teraz idę się podelektować porannym słonkiem, które coraz śmielej zagląda mi przez kuchenne okienko. Na kawkę wpadnę później. Tymczasem..
Witam czwartkowo Z utęsknieniem czekam na weekend. Nie żebym była jakaś przemęczona 'robotą", ale ciągle czuję się niedospana. Nie umiem spać popołudniami i nawet nie robię krótkich drzemek więc w moim przypadku tylko spokojna noc bez zrywania się o poranku może pomóc. Tak więc czekam na leniwy, sobotni poranek Paskudny sen dzisiaj miałam i niestety doskonale go pamiętam. Siedzi we mnie i wprowadza niepokój. Oby jak najszybciej "uciekł" z głowy. Rano tradycyjnie zrobiłam mały spacer, ale powiem Wam, że odczucie chłodu jest tak duże, że aż się zdziwiłam. To chyba przez ten wiatr. Hm...ciekawe kiedy schowam do szafy moją zimową kurtkę...?
Dziś dzień zakupowy. W lodówce pustki. Co gorsza w głowie też i jakoś nie mam natchnienia do gotowania. Na balkonie leży dynia hokkaido i już się "prosi" żeby wreszcie coś z niej zrobić. Może upiekę...? Chyba jeszcze raz zrobię te kotlety z kaszy gryczanej i twarogu a dla odmiany dodam właśnie taką upieczona dynię. O! To jest myśl! Hm...czyli jednak potrafię coś wydusić z tego, swojego rozleniwionego mózgowia
Pod mój ogrodzony balkon przychodzą w nocy dziki. Wyjadają sąsiadom cebulki tulipanów i narcyzów. Kwiaty zostawiają. Na szczęście nie interesują ich moje bambusy Uf!
Zrobiłam tradycyjnie herbatę z cytryna więc częstujcie się. Dobrego dnia
Witam z pochmurnego grodu. Rano momentalnie zrobiło się prawie ciemno i zaczęło lać! Teraz już się przejaśniło, ale pada.
Burze to ja też lubię .coś za dużo mamy podobnych cech Goplano hihihi/, pod warunkiem, że siedzę w bezpieczna w domu. Kiedyś dopadła mnie na działce i w moim tam domku-altance już nie czułam się dobrze.
Dziki to utrapienie. Kilka lat temu wyżarły mi tak tulipany i lilie i przeorały grządkę. W tym roku jakoś śladów ich pobytu nie ma, ale i tak z jakichś powodów tulipany nie kwitną, są zielone liście a kwiatów brak. Za to sarny są już chyba stałymi mieszkańcami i przychodzą coraz bliżej miasta i zabudowań.
Smosia nadal milcząca, zapewne nie wróciła do pełni sił,.... brakuje mi tej Jej wirtualnej energii, którą nam przekazywała.
No to trzymajcie się zdrowo i radośnie, bo idzie ku lepszemu i tego się trzymajmy.
Witam dzis od rana lało teraz nieco się przejaśnia ale chmury ciagle są ciemne . W tym tygodniu ostro pracowałam w ogrodzie bo chwasty rosną szybciej niż wszystko inne . Niestety deszcz przerywał prace . Dokupiłam troszkę nowych rzeczy do ogrodu i ponownie go przerabiam . Kwitną tulipany tylko są bardzo niskie chyba przez to zimno nie podrosły . Pierwiosnki i stoktotka tez już są cudne a niezapominajki lada dzień zakwitną . Rabarbar tez już jest spory i niedługo będzie można zrobić pierwsze ciasto .
Wczoraj upiekłam sernik Alman z mlekiem skondensowanym i powiem jedno mmmmmm pyszny . Maly był dzis w szkole pisać konkurs matematyczny . Powiem tylko tyle przez brak uczciwości rok temu w tym roku konkurs był mega trudny . Pojawiły się dzieci które o matematyce wiedza niewiele bo myślały ze w tym roku tez konkurs będzie w domu przez internet i jak cała rodzinka pomyśli i zrobi to dostaną nagrodę . A tu pełne zaskoczenie albo piszą w szkole a jak piszą przez internet to nagrody brak . Organizatorzy tez się zabezpieczyli bo jeszcze tak trudnych zadań nigdy nie było . No nic przewietrzył się i przypomniał sobie jak wyglada szkoła .
Ogorki nie zeszły dlatego kupiłam nowe nasiona w innym sklepie i posiałam ponownie . Jak nie zejdą to się poddaje . Kupię może gotowe sadzonki . Mam tylko trzy które zeszły po pierwszym sianiu . W tym tygodniu kupiłam sadzonki sałaty lodowej , selera , pora i posadziłam dymkę i posiałam rzodkiewkę . Oczywiście wszystko mam w nowym tunelu foliowym . Ryzyko przymrozków jest nadal bardzo spore .
Ja także trzymam kciuki za Twojego syna. Wg mojego mniemania to ''mały'' geniusz. W końcu 13 lat to już nie mały ''jak wygląda szkoła'' nieprawdopodobne jakich czasów dożyliśmy.
Witam Mroźny /podobno arktyczny/ wiatr i troszkę słonka mamy. Prace ogrodowe muszą poczekać, może domek czas ogarnąć dokładniej i upiec ciacho albo pizzę?? Forma wraca, bo musi - nie ma wyjścia, następców do pracy w domu i zagrodzie brak, są tylko chętni do grilla albo piwka ;DD Dzisiaj wstałam przed kociarnią i teraz opadam z sił, ale 2ga kawusia chyba pomoże i nowe kanały tivi /hbo 123 i go" wykupiliśmy - warto, polecam/. Wczoraj eM zaczął od swojej ulubienicy czyli Wonder W.84, a ja od swoich - 'Rok pod psem obejrzałam z ogromną przyjemnością /J.B. jak zwykle rewelacyjny a psy jeszcze lepsze/. To tyle u nas, czekam na ciepłą wiosnę, już mam dość kurtek i czapek /przez nie kiedyś wyłysieję ;((/. Pozdrawiam wesoło Duszki kawiarniane i FANów
No, i tak ma być...jak tylko stoliki obsiądziecie, to od razu inaczej, radośniej i tak... no fajnie. Zatem mimo nawału pracy, mimo złej czy dobrej pogody, wpadać mi tu proszę bez ociągania się, bo sama nie lubię pić... nawet herbaty.
Mnie także w samotności ciężko się pije kawę. Jak fajnie, że kawiarenka znów zaczyna żyć. A propo do końca kwietnia lekko ponad tydzień, a dokładnie 8 dni. Kto otwiera majową kawiarnię?
Dziewczyny dzięki za trzymanie kciuków napewno się to przyda . A napisze jeszcze co dzieje się u nas w szkole na lekcjach online . Może to skłoni by czasami zajrzeć do dziecka w trakcje lekcji i sprawdzić co tak naprawdę robi . Miałam zebranie i wychowawca mówi ze dzieci wstydzą się odzywać i mieć włączone kamery w trakcje lekcji . Troszkę mnie to zdziwiło bo znają się już 7 lat ale nic słucham dalej . Pani mówi ze tylko odzywają się na początku lekcji jak jest sprawdzana obecność a potem jak nauczyciel zada pytanie to cisza . Po zebraniu rozmawiam z dzieckiem a on mówi . Mamo bo wszyscy grają całe lekcje i maja wyłączone kamery i mikrofony . Mówię skąd wiedz a on ze sami mu to proponowali i chcieli go wciągnąć do grupy ale odmówił . Zbierają się w grupę kilka lub kilkanaście osób i na lekcji są tylko podczas sprawdzania obecności potem się odłączają i grają online w grupie do następnej lekcji . Jak nauczyciel zadaje pytanie to nawet nie słyszą . Sprawdziany spisują z internetu lub od innych . Pani z chemii ostatnio wyrywkowo spytała osoby które dostały 6 z kartkówki . Nikt nie znał odpowiedzi i nie wiedział o co są pytani .Myśle ze jeśli wrócą do szkoły a nauczycie będą chcieli sprawdzić ich wiedzę to niektórzy obudzą się z ręką w nocniku . Przykre jest tez to ze często rodzice nie maja pojęcia co dziecko robi a nauczyciele chcąc wierzyć w uczciwość dzieci myślą ze to może wina internetu , depresji , stresu lub innych rzeczy .
A tak z innej beczki to widziałam prognozę pogody i maja być mrozy nawet do -3 u mnie w nocy . Martwię się o moje roślinki czy ten mój tunel foliowy da radę je zabezpieczyć jak myślicie ?
Witam. Mariola pisze, że ma być temperatura minusowa... u mnie dziś o 4.30 było -1, dziś i jutro w nocy /nad ranem/ też ma być na minusie. Ale póki co przynajmniej słońce świeci, bo w ciągu dnia też ma przelotnie padać.
Co do nauki zdalnej...zupełna zgoda z tym, co Mariola napisała. Nie mam takich dzieci, ale mam wnuki. Ostatnio syn opowiadał, że wnuczka ryczy, bo dostała 4 z chemii, a kolega 6, bo ona pisała w oparciu o wiedzę, a on ściągnął z książki. I podobno są teraz "cudowne" dzieci, że przedtem ledwo, ledwo ciągnęły, a teraz celujące oceny.
Dziś muszę trochę pourzędować w kuchni. Lodówka pusta jeśli chodzi o żarełko obiadowe. Muszę ugotować zupę i coś na drugie danie. Zupa... wiem, będzie z selerem naciowym, ale drugie? nie mam pojęcia i weny twórczej zupełnie. M chętnie by zjadł pewnie pierogi, ale jakoś niezbyt mi się chce. Ale zobaczymy.
Za tydzień idę po drugą dawkę, a tu czytam o dwóch przypadkach śmierci po szczepieniu, w tym jeden 10 minut po zaszczepieniu... nie napisali jednak, którą szczepionką i jaki wiek szczepionych... strach się bać!
Witam , jak dzis strasznie zimno i do tego wiatr . Musiałam skoczyć po zakupy i zrobić zakupy tez mamie bo jak rano zadzwoniłam to mówi może kup mi to i tamto . To kupiłam i zawiozłam a w drodze powrotnej zobaczyłam stado pasących się sarenek No chyba z 15 sztuk . Nic się nie bały i zajadały trawkę prawie przy samej drodze . No cudny widok aż się zatrzymałam i podziwiałam z samochodu .
Alman mówisz cudowne dzieci . No tak coś w tym jest . Dzis czytałam ze planowany jest powrót już w maju wszystkich do szkoły . Potem przeczytałam komentarze . Ktoś napisał ze współczuje dzieciom które wrócą na miesiąc przed wystawieniem ocen a nauczyciele zrobią sprawdziany w celu sprawdzenia wiedzy . Może wtedy ta cudowność nagle zniknąć . Ale od tego są rodzice bo to oni powinni kontrolować pociechy . U nas kontrola jest zawsze niezależnie czy uczy się stacjonarnie czy online . Myśle ze gdybyśmy go nie sprawdzali to wyniki w nauce byłyby zupełnie inne . Teraz już sam się ogarnia i robi co do niego należy ale jak był mniejszy to nie było tak różowo .
Z dobrych wieści to moje ogórków posiane po raz drugi we wtorek zaczynaja wystawiać główki . Narazie tylko 5 ale mnie to cieszy tak jakby to było 50 . Na obiad kupiłam pierogi ruskie na życzenie synka . Wiec roboty mam tylko tyle by podgrzać . Kochane dziecko dba o mamusie by się nie przemęczała .
Piątek, piąteczek, piąteluniek! No nareszcie! Weekend na wyciągnięcie ręki Jeszcze tylko parę godzin w pracy i będzie luzik. Nieustająco zimny poranek. Teraz wyszło słońce, ale niewiele to zmienia w odczuciu chłodu. Zerknęłam na prognozę długoterminową i w moim rejonie jest szansa na ocieplenie podczas majowego weekendu - jakieś 12-14 stopni. No szału nie ma, ale lepsze to, niż 5 Przymrozki też mają się jeszcze pojawić. Hm...leniwa ta wiosna Wczoraj na zakupach zauważyłam, że wszyscy oferują młode ziemniaki. Zazwyczaj nie kupuje tych importowanych, czekam na polskie. Jakoś niespecjalnie mi smakują, ale może się mylę, może Wy jedliście smaczne? Polecacie jakieś? Dziś po pracy czeka mnie intensywny dzionek, ale za to jutro rano w planach leniwa kawa i gazeta - jupi!
Dzień Dobry w deszczowy, bardzo senny piątek Jak wczoraj miałam sporo energii, tak dziś stop kaplica. Jak bym mogła przespałabym cały dzień lecz nie ma tak łatwo. Na obiad zrobiłam dziś
Jak ktoś lubi kuchnię indyjską to polecam-bardzo smaczne, no i szybko się robi. Poza tym tylko pada..pada.. i pada.. Lubię deszcz i patrzeć jak trawka się zieleni, lecz to spanie jest strasznie męczące. Przyda się naprawdę mocna kawa. Reflektuje ktoś?
Pewnie, kawusia zawsze dobra :) Witam serdecznie, ziąb i wiatr na zewnątrz, słonka za mało i gdyby nie domowe obowiązki to zasnęłabym na siedząco. Kiedy ta ciepła wiosna do nas zawita?? mam już dość tego czekania.
Goplano, ciekawe placuszki, napisz jak smakowały, może kiedyś w wersji czosnkowej albo innej usmażę /cebula odpada smakowo i 'wątrobowo ;(/ U nas chyba pizza, idealna gdy mam lenia a pomysłów brak. Ziewa moja 'kopara, aż wstyd /dobrze, że nikt nie widzi , chyba.../. To pędzę do garów, kotów i moich "szklarni parapetowych". Jestem już prawie haziajką /mało, nawet mini-rolną/, kto by pomyślał - jeszcze parę lat wstecz nawet ja bym nie pomyślała. I to jest właśnie przykład/dowód na to, że: "chłop może wyjść ze wsi /do miasta/, ale wieś z chłopa nigdy" i baaardzo dobrze . Pozdrawiam i obiecuję wstępować tak często, jak tylko moje domowe zoo i obowiązki ogrodnika na to pozwolą... Smacznego dnia i wieczoru życzę :)
Witaj Smosiu. Polecam Ci spróbować te placuszki. Myślę, że wątroba bardzo nie ucierpi, a smak wynagradza wszystko. Robiłam już wiele razy, kiedyś to nawet bardzo często. Oczywiście trzeba przy tym lubić kuchnię hinduską, bo placuszki na tę nutę. ja cebulę lubię pod każdą postacią. Podobnie jak czosnek. Zostało mi to z dzieciństwa. Gdy wracałam ze szkoły dziadek zawsze czekał z obiadem, lub uduszoną cebulką. O jaka pyszna zawsze była. Wstępuj często -mile widziane fotki. ja dziś też dołączę swojej kiciusi Kulki. Okociła się jak u Marioli i tylko jedno kocię żyje. Dobre i to, bo miauczała okropnie za resztą kociąt
Ja cebulki w żadnej postaci już nie jadam, czasami szczypior /pędzony w domku, na słoiczkach z wodą/. Przytul biedną kocią Mamę - też bym rozpaczała, ale cóż natura to największy seryjny morderca... Jednak nie ma to jak sterylki lub kastraty - spokój i harmonia, bez niechcianych bobasków kocich i bez tragicznych pożegnań. Polecam spróbować Fotki, wszystkie już wklejałam, same 'powtórki z rozrywki mogę serwować /modele odmawiają współpracy, grożą pozwami albo wezwaniem strażników 'kociej galaktyki /. Trzymajcie się :) Foto: Tygrysek - przyjaciel dochodzący od sąsiadów, niestety od dawna zaginiony/uprowadzony lub ...
Witam z słoneczną sobotę Wreszcie się ociepliło, oby na dłużej ,w tej chwili jest +10 Przed chwilą zjedliśmy śniadanie, niebawem będzie kawa. Kto pije ze mną, bo chyba już nie śpicie?
Smosiu, jestem wątrobowcem, ale cebulę jem. Nie jem jedynie smażonej, a kiedy taka znajduje się w potrawie w niewielkiej ilości to jem, przegryzając raphacholiną.
Witam. Miało być pogodnie, a tu niespodzianka - rano polało i to dobrze. Teraz zaczyna świecić słońce, ale pomoczyło wszystko dokładnie. A ja miałam plany działkowe. No zobaczymy. Miłego dnia, pogody ducha i słoneczka wesołego życzę wszystkim.
A ja nie będę jadła, bo nie lubię smaku cebulowego. Pory też nie są moimi ulubionymi warzywami, smakują podobnie jak cebula;( Tabletki odpadają - to zło dla żołądka, wątroby i nerek, wolę zrezygnować z tego, czego i tak nie lubię niż łykać chemię apteczną /i mam już kolejnych, potężnych wrogów - aż strach się bać /.
Dzień dobry bo słoneczny :) Pogodnie i sucho, ale chłodno, ciepłe ubrania nadal potrzebne ;( Jak ja mam dość, a zapowiadają noce jeszcze zimniejsze, oby już ostatnie podrygi tej przydługiej zimy wiosennej. Od raniuśka biegamy i planujemy prace domowe, tyle tego, że aż słabnę na samą myśl. Zaczniemy chyba od żarełka dla nas, ostatnio tylko naszą kociarnię rozpieszczamy a my jemy co popadnie - szajbusy kocie tak mają. Ale to procentuje - są zdrowe i pracowite, gryzonie omijają naszą zagrodę z daleka
Witam w sobotnie popoludnie.Troche stresu od wczoraj mialam,cala noc nie spalam.Dzisiaj z samego rana mialam termin szczepienia,denerwowalam sie jak dlugo ustoje w kolejce, a do tego dolegliwosci zoladkowe.Ku mojemu zdziwieniu ludzi byla garstka moz 10 osob, wszystko poszlo szybko i sprawnie.Misiu zaszczepil sie w czwartek...bezobjawowo.Mam nadzieje, ze tez nie bedzie u mnie sensacji.Pogoda super,sloneczko grzeje...15°C.Pomidorki ogorki przepikowane,troche mizernie wygladaja.Robilam to pierwszy raz w zyciu...chyba od Was sie zarazilam.Na zdjeciu widac jak u nas dzisiaj pieknie i moja na jesieni oskubana magnolia............tak sie rozrosla, ze pol ogrodka zaslaniala.
Dzień Dobry przy świętej niedzieli. Wyspałyście się? ja znakomicie. Ostatnio ogólnie ze mnie śpioch, chyba mi było tego potrzeba do regeneracji. Jak zawsze wstałam wczesnym rankiem, nastawiłam na rosół a teraz delektuję się kawą. Dziś na obiad poza rzeczonym rosołem, będą pikantne udka kurczaka, młoda kapusta duszona i ziemniaki, ale stare Na podwieczorek jeszcze się zastanawiam-albo jabłka w cieście, albo
przy czym skłaniam się raczej przy drugiej opcji. Szybko i wygląda na bardzo smaczne. A u Was co dziś dobrego? Pozdrawiam serdecznie i jeszcze się odezwę
Witam. Wczoraj jednak udało mi się pojechać na działkę, a że roboty tam masa, to wiadomo jakie skutki / moje "krzyżyki" dają znać i dziś chodzę jak rozklekotany czołg. Ale i tak jestem zadowolona. Po powrocie do domu upiekłam jeszcze ciasto kruszonkowe z owocami, tym razem mrożonymi. Dziś u mnie na obiad jarzynowa oraz kotlety lwowskie - drobiowe mielone, ziemniaczki i fasolka szparagowa /znalazła się biedulka w czeluściach zamrażarki/.
Ciasto na bazie francuskiego koniecznie Goplano zrób, bardzo mi się podoba, już też sobie zapisałam i ciekawa jestem Twojej oceny.
Kawę wypiłam a tu takie ciacho na horyzoncie mniam. Tyle się narobiłaś na działce i jeszcze Ci się chciało piec. Podziwiam bardzo. Ja swoje już zrobiłam. Robi się expresowo. Ciasto francuskie podzieliłam jeszcze przed pieczeniem, żeby było łatwiej. Do masy śmietankowej dodałam zblendowane zmrożone maliny, które mi się zostały z jesieni. Teraz leżakuje sobie w lodówce. O walorach smakowych dam znać w komentarzu po południu. Pozdrawiam również Miłego dnia wszystkim
Do Twojego ciasta stawiam swoje do popołudniowej kawki. Wg mnie te 4 części to złożone w jedno ciasto. Napisałam to w komentarzu, choć chyba nie bardzo zrozumiale. Najlepiej niech Nadia rozstrzygnie Można też zrobić dwa, czemu nie? ja zrobiłam z trzech warstw i wyszło pojedyńcze ciasto,takie jakie widać. Grunt, że smakuje Swoją drogą brakuje tu Nadii. Odezwij się jeśli czujesz się lepiej
Witam w poniedziałkowy poranek . Dzis słonecznie i mroźno . Z rana zajrzałam do mojej folii by sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu . Odetchnęłam z ulga bo jak narazie wszystko rośnie nic nie zamarzło i nawet rzodkiewka kiełkuje i szczypiorek rośnie . Melduje tez ze wszystkie ogórki wzeszły , cukinie tylko dwie . Posiałam tez kwiaty takie jak aksamitki, cynie , astry i tym sposobem mam wszystkie parapety zajęte . Kiedy będzie ciepło wreszcie bo ja mam już dość tego zimna . Ok muszę zjeść śniadanie bo zajęłam się wszystkim tylko nie jedzeniem .
Witam w rozmówkach wolnych i frywolnych. Z przykrością stwierdzam, że towarzystwo wyraźnie się rozleniwiło na wiosnę, mimo że za oknem to raczej przedwiośnie dopiero. Co się dzieje? mogę zadać takie pytanie??? Gdzie Wasza aktywność się podziała? uleciała razem z zimą. Gdyby nie Goplana, to trzeba byłoby wprowadzić tu całkowity lockdown.... A gdzie Smakosia??? a gdzie Smosia??? a gdzie Basia? a Nadia, może czas już wyjść do ludzi??? no, Mariola czasem wpada... a Beata, Krysia, Marysia, Zosia??? A może niepotrzebnie tak latem walczyłam, żeby kawiarenka przetrwała choć do powrotu Smakosi z wakacji, licząc, że .... Smosia dzielnie wtedy mi pomagała, a teraz? No cóż, za kilka dni skończę ten swój prima-aprylisowy dyżur, a potem... Miłego dnia.
Podobnie jak Alman zastanawiam się co będzie dalej z naszą kawiarenką. Kto otworzy w maju i czy w ogóle.. Smutno mi, bo bardzo lubię nasze rozmowy w kawiarence. Oby tylko kwiecień plecień poplątał a maj wszystko odwróci Pozdrawiam serdecznie i niech moc dobrych fluidów będzie z nami. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kanapki z avocado i herbatkę z miodem i cytryną
Takie kanapki masz a ja guuupia sadzę jaja na mięsku /wołowa szynka w przyprawach na styl włoski - pyyycha/. Gdybym wiedziała wcześniej, to nie brudziłabym patelni i nie marnowała czasu na smażenie Herbatkę z miodkiem ?? też pysznie. Ja dzisiaj parzyłam: 1 torebkę wiśniowej+ 1ną mięty i szczypta czarnej, słodzona trzciną" , smakuje też fajnie.
Alman, a ja myslalam ze pobyt w kawiarence jst dobrowolny.Kazdy kto tu wpada, to albo ma na to chote albo brak obowiazkow a tu ciagle pretensje..................pozdrowienia i mlego dnia.
Hm... Basiu, zaskoczyłaś mnie ogromnie, nie wiem co napisać... o jakich pretensjach mówisz? i to ciągle? kto niby je ma??? napisałam tak pół żartem pół serio, z lekkim przymrużeniem oka, by dać jakiś impuls, rozruszać towarzystwo, a Ty tak... no nie wiem... nie masz poczucia humoru czy co? ja też jestem z natury "poważniakiem", ale żeby interpretować taki wpis jako jakiś przymus??? tu wszystko jest dobrowolne, wszystko i tylko od bywalców zależy, czy będzie miło, bo tu jest kącik "wolny i frywolny", podobnie jak wszystkie rozmowy. Przykro mi, że inaczej zrozumiałaś moje intencje. Bardzo przykro.
Alman, naprawde nie bylo moja intencja zeby zrobic Ci przykrosc.Czasami ktos wstaje lewa noga, albo partner nadepnie Ci na odcisk i takie sa tego efekty.Przepraszam za ten niefortunny wpis.......w przyszlosci bede siedziala cicho.
Witam :) W skrócie: jestem osłabiona i męczy mnie kaszel, eM to już na całego osłabł /marudzi tak, że nawet koty mają dość /. Koniec laby i luzu - obiadek czas planować i szykować, ale bez kawy będzie ciężko. Nocka spokojna i dość fajnie przespana, poranek już wariacki, co za czasy szalone. Do tego Oskary i rocznica 35ta rozwałki atomowej w Czarnobylu. Pamiętam tamtą martwą ciszę, szok i strach - jak to odbije się na naszym zdrowiu. Strach zrozumiały a skutki u nas nieodczuwalne, na szczęście. Ja chyba zupełnie 'olałam całą sytuację - nic nie wiedziałam o awarii, leżakowałam u Siostry na tarasie i łapałam pierwszą opaleniznę + jod aktywny gratis ;( Jak to czasem lepiej wiedzieć mniej, niż więcej - mniej wiedzy, mniej stresu i życie szczęśliwsze. Żyjmy więc szczęśliwie a problemy tego świata zostawmy innym do rozwiązania - mają wiedzę, niech działają i o nas dbają, jesteśmy przecież 'tego warte ... Fajnego dnia, tygodnia czyli smacznego i zdrowego żarełka nam Wszystkim życzę
Wołowa szynka z sadzonym jajkiem na styl włoski..a coś bliżej? Też bym zjadła coś takiego. Zwłaszcza, że lubię wołowinkę choć głównie wykorzystuję ją do rosołu. To już 35 lat od wybuchu..Pamiętam jak dziś, gdy w szkole nam podawali sławetny płyn Lugola. Był jak dla mnie tak ohydny w smaku, że go zwróciłam..Pamiętam także jak mówili, że skutki promieniowania będziemy odczuwać przez kolejne 20 i 30 lat. Będzie przez to dużo chorób nowotworowych i bezpłodności. A podobno najgorzej miał odczuć to ostatnie rocznik 1977. Czemu akurat ten, to nie wiem, ale pamiętam ,że tak mówili. Masz rację,im człowiek mniej wie ,tym jest zdrowszy,dlatego nie oglądam wiadomości za często oraz nie śledzę na bieżąco liczby zachorowań. Każda taka wiadomość wybija tylko z rytmu. A teraz czas pomyśleć co by tu upichcić na obiad ,bo pomysły mnie opuściły. Może jakaś podpowiedź? Na Was zawsze można liczyć
wpadłam ponownie bo nie uwierzycie mi ale u mnie sypie śniegiem tak ze świata nie widać . Alman nie marudź wpadamy tu w miarę możliwości i wolnego czasu . Ja wczoraj miałam wpaść ale mój kocur skoczył mi na parapet i wywalił wszystkie doniczki ze storczykami . Rozbił doniczki rozsypał ziemie i połamał kwiatki . Miałam kupę sprzątania . Teraz mam wszystko poupychane na parapetach bo przecież moje rozsady to troszkę tych kwiatów było . Dzis musiałam pojechać do ogrodniczego po nowe doniczki i ziemie specjalna do storczyków . Niestety nie obyło się bez kupna nowych nasion . Kupiłam dzis nowe odmiany aster i nasturcji .
Pytacje o obiad to u mnie dzis dwa dania zupa grzybowa z podgrzybków mrożonych i duszona karkówka w sosie własnym . To znalazłam w zamrażarce szczerze to mięsko miałam nie podpisane wiec jak się rozmroziło to miałam dzis niespodziankę .
ok kawa wypita wafelek zjedzony to lecę do kuchni bo robię dzis eksperyment . Jak nie wyjdzie zakalec to będzie babka na kefirze i kaszy mannie . Robił już ktoś z Was taki wynalazek ?
Mariola, no gdzieś muszę pomarudzić, skoro wyjść "w pole" nie można /choć u mnie śnieg nie sypie, ale zimno/, a w domu chłop nie da pogrymasić /te czasy już dawno minęły, gdy było można hihihi/, teraz to najwyżej trzeba znosić grymasy innych. Świat się zmienia...po pandemii szczególnie.
Jestem bardzo ciekawa Twojego wynalazku, nigdy nie piekłam z kaszy.
Pisałam, że w piątek idę po II dawkę ... właśnie rozmawiałam przed chwilą z koleżanką - przez 10 dni po szczepieniu miała objawy wypisz wymaluj covidowe... Ale cóż, skoro wzięłam I to muszę chyba II... trudno, co będzie to będzie...ona powiedziała, że więcej już nic nie weźmie, tak to ciężko przechorowała, no normalnie jak covid....
A wy się szczepicie, zapisuje, bo już chyba zapisy Waszych roczników się zbliżają. Sama nie wiem...
Ciasto wyszło bardzo dobre . Jest mega proste i szybko się robi .
Na szczepienie się nie zapisuje . Te szczepionki różni ludzie różnie przechodzą ale podobno druga dawka jest dużo gorsza . Tylko pamiętaj ze szczepionka nie chroni Cię przed zarażeniem teraz już nawet lekarze o tym otwarcie mówią bo ludzie myślą ze jak się zaszczepili to mogą wszystko . Moja mama była w tamtym tygodniu na dwóch pogrzebach swoich znajomych którzy tak myśleli . Wszyscy nie mogli uwierzyć ze zmarli na COVID-19 a jadnak. Jedna z tych znajomych zapytała się swojego kardiologa na wizycie jak to jest a on powiedział ze ludzie sami przez błędne myśle o szczepionkach strzela sobie w kolano . Wiec to mnie tylko utwierdziło ze te szczepienia nie maja sensu a dodatkowo nie wiadomo co mi się odezwie za jakiś czas . Badań przecież żadnych nie przeprowadzili .
Martwi mnie jeszcze jedno dzis nadają -3 C i boje się ze ta folia tego nie wytrzyma .
Cudna Ci ta Babka wyszła I to z samego grysiku, zero mąki? Super Dasz przepis ? Co do szczepionek...temat rzeka, ale powtórzę co napisałam bodajże w lutym. ja się nie szczepię ,mam swoje powody to raz, a dwa tak jak napisałaś. Podpisuję się pod każdym zdaniem Pozdrawiam i życzę dobrej nocki
Ja nie pcham się na siłę, gdzie mnie nie proszą Czekam na zaproszenie , albo wręcz ponaglenie - nie jestem w grupie ryzyka", wiem że szczepionek jest zbyt mało i zostawiam je tym najbardziej potrzebującym, zagrożonym. Czy i kiedy zarejestruję się?? nie wiem - jak ta myszka czekam aż przetestują na chętnych, bohaterskich człowiekach. Kiedyś pomyślę o tym, którą ewentualnie wybrać /niektórych nawet wrogowi bym nie podała/ i p a m i ę t a j m y:
szczepienia są dobrowolne - nie ma nakazu, są tylko wskazania i przeciwskazania. Ja chyba jestem genetycznie obciążona zbyt gęstą", skłonną do zakrzepów krwią, więc z astrą niech do mnie nie podchodzą... Czy będę miała wybór?? wątpię szczerze, bo to nadal bidny kraj a nie Szwajcaria, więc może stanąć na tym że wcale nie zaszczepię się i finito, niech spadają na palmę 'banany prostować /jak dzieciaki mnie uczyły/. Oto ww. 'palma - bananów niestety nie rodzi, a szkoda:
Pastrami, czyli szynka wołowa w pikantnych przyprawach /u nas do kupienia w aldiku/. Jak masz czas i wsparcie /szynkowar lub speca od szynek / to możesz sama je przygotować, a potem kroić cieniutkie plastry i delektować się smakiem wołowej szyneczki domowej "po włosku"
Obiadek na szybko, bo nie mam sił do stania przy garach - gulasz z szynki i makaron lub kasza do wyboru.
Muszę sprawdzić w naszym Aldi, ale myślę, że powinna być. Szynkowaru nie posiadam, a tato, spec od szynki 2x do roku robi. Ostanio spec zaniemógł to syn, a mój brat stanął na wysokości zadania i zrobił. ja jedynie upiec lub ''uparzyć'' mogę. Są tu fajne przepisy, ale na wieprzowinę i drób. Mariola ,dzięki za podpowiedź, zrobiłam grzybową z makaronem. Pycha, a na drugie...bardziej kolacyjnie, bo sałatka z wędzonego udka. Kupiłam z 10 dni temu, miałam robić na urodziny córki i zapomniałam. Patrzę ważne do dziś i tak wykorzystałam. Babkę na kefirze robiłam, ale z dodatkiem 2 łyżek manny. Z samą kaszą nie. Spróbuj. Deser z kaszką manną ten od IwciG jest pyszny. Może i babka też będzie?
Aldiki mają prawie ten sam towar a oferty gazetkowe identyczne. Pastrami spotkałam 1szy raz, kupiłam z ciekawości, a potem dokupiłam bo nam wyjątkowo zasmakowało. Nie ma go w stałej ofercie, przynajmniej ja nie pamiętam... U nas też panowie mieszali w mięsie, ale niestety niezbyt długo - los odebrał przedwcześnie głównego masarza". Brat czasami gotuje, nawet nieźle, ale nie ma talentu wrodzonego do mięsiwka /już chyba więcej ja potrafię, że tak sobie polukruję /. Poza tym jest daleko, daaaleko od nas i ma sporą rodzinkę, więc nie pomaga nam w pichceniu ;((
Dosyć już tych rozmemłań i czas wejść do kawiarenki - tyle wpisów, ze nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać, musiałabym siedzieć przynajmniej godzinę przed kompem a czas leci ;) Jakby cos mi umknęło, to teraz jestem na bieżąco U nas od rana było zimno jak w lodowce, do tego wiatr, ale po południu wyszło słońce i trochę się zrobiło cieplej, jednak wiatr nadal jest zimny. Bardzo ładnie zaczęła mi kwitnąć jablonka - codziennie do niej wychodzę i nie mogę się nadziwić a przy tym tak subtelnie pachnie :) Wszystko kwitnie, bo jest mimo chłodu, dużo slonca :) Dzisiaj przetopiłam słoninę na smalec, na koniec dodałam cala cebule, a potem ja wyjęłam- moja babcia tak robiła i zobaczymy co z tego wyjdzie
To na razie tyle pozdrawiam wszystkich ciepło i radosnie
Witam pięknie ze słonecznego grodu, jakkolwiek słońce "zębate" i to bardzo. Kiedy dziś oglądałam w tv pogodę, to aż mnie zmroziła, kiedy mówiono o tych minusowych temperaturach na wysokości kilku metrów nawet, a nie tylko przy gruncie, już widzę, jak ucierpiały kwiaty drzew owocowych i konsekwencje w zbiorach owoców. Ktoś wie, kiedy wreszcie zrobi się ciepło? bo to już wstyd, że maj za pasem, a w domu kaloryfery grzeją, a ja w skarpetach grubych chodzę /coś chyba poza wszystkim z moim krążeniem nie tak, skoro tak marznę w moje stópki/. Ale co ja tu przynudzam o krążeniu i zimnych stopach do młodzieży... zazdroszczę Wam, też bym chętnie sprezentowałam komuś 1-2 dekady, ale komu i jak? To choć w młodzieżowym towarzystwie napiję się herbatki, bo kawa już dawno wypita. Miłego dzionka.
Witam wtorkowo. No u mnie temperatura na plusie. Z każdym dniem coraz cieplej. No cóż, przynajmniej w tym roku była prawdziwa zima. Dzieci miały frajdę, a i dorośli też byli zadowoleni. Mój brat w lutym był na 40-tce,gdzie zorganizowali kulig, ognisko i kiełbaski. 4 godziny w mroźnym klimacie siedzieli bardzo zadowoleni A jak będzie w maju? Pamiętam, lata lata do tyłu, że śnieg posypał i to mocno. Byłam wtedy na pochodzie 1 majowym. Ze szkoły obowiązek był iść. Miałam wtedy chyba 11 lat, czyli jakiś 1985 rok o ile mnie pamięć nie myli. A wtedy to był ewenement, bo dziś to wszystko możliwe. Dziś mija 7 lat od Kanonizacji Jana Pawła II i przy okazji 47 rocznica ślubu moich rodziców.. Świętowaliby, gdyby los okrutnie nie rozdzielił...ale takie życie.. Trzeba się cieszyć kogo mamy i co mamy. Alman, fajnie brzmi ta młodzież, bardzo mi miło Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Dobrego i ciepłego dnia. Może jeszcze wpadnę do kawiarenki na kawałek babki od Marioli, bo wygląda smacznie, jak Babka Zebra. A propo, dzięki za wstawienie przepisu. Jak tylko zrobię dam znać
Witam wtorkowo Planowałam wczoraj zaglądnąć do Was ale dzień okazał się tak "zaganiany", że nie było szans. Po pracy miałam gościa więc popołudnie też odpadło.
Muszę się przyznać a wręcz chcę to wykrzyczeć JA MAM DOSYĆ TEGO ZIMNA! Zaczynam czuć, że zimno wnika w każdą, najmniejszą dziurkę i ciągle jestem jakaś "zgęziała". Nawet jest mi zimno w zimowej kurtce a przecież chodziłam w niej przy minusowych temperaturach. Co jest! Kiedy przyjdzie to ciepełko?
Wczoraj w pracy wszyscy mówili o szczepieniach. Są zaskoczeni, że ja się waham. Zaczynam czuć delikatną presję. Rodzice zmartwieni, bo wspomniałam, że jeszcze nie zdecydowałam co i jak. Prawie się o to pokłóciliśmy. Przyjaciółka, która tak, jak ja nie była zdecydowana zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jednak się zaszczepi, bo w pracy już wszyscy się zdecydowali. Pomyślałam, że czas na moją decyzję. Zostawiłam to w rękach losu. Zadzwoniłam do przychodni, szybko odebrała rejestratorka i po moim pytaniu o szczepionkę firmy Pfizer zaproponowała mi termin na 30 kwietnia. Tak więc "klamka zapadła".
Gotować nadal mi się nie chce. Idę trochę na łatwiznę. Wiem, że potrzebuję tego ciepła słonecznego, nowej energii i wtedy wszystko znów wróci do normy - zachce się chcieć. Ja chyba jestem "na baterie słoneczne" Tak czy siak coś jeść trzeba więc dziś zrobię te swoje ulubione kotlety z kaszy gryczanej i twarogu.
A! To na czym stanęło z otwarciem majowej kawiarenki? Czyja tera kolej? Wiem, że nie moja ale już się pogubiłam kto jest następny...? Dobrze wydedukowałam, że teraz czekamy na Nadię?
Z tego co pamiętam to Nadia ma być. Alman miała prowadzić majową, ale się ''zamieniły''. W czerwcu chyba Ty Smakosiu A swoją drogą ,jak dobrze, że jesteś, bo Cię brakowało Nie chce Ci się gotować? To zupełnie jak mnie. Ostatnio jakiegoś lenia załapałam i brak weny. Zwykle z tym problemu nie miałam, a ostatnio coś nie tak. Może to znużenie, może co innego, ale fakt jest faktem, że ten niesforny leń za długo się mnie trzyma. Robię bardziej pod przymus niż z przyjemności. Nie mniej jednak zawsze tak się czuję na wiosnę, choć przecież ją uwielbiam. A jeśli chodzi o kaszę wyglądałam jej w Lidlu, ale nie zauważyłam, chyba nie mieli na stanie. Dziś chyba zrobię kotlety z karkówki na ostro i sałatę zieloną. Chyba, bo jeszcze nawet mięsa nie zamarynowałam
Witam , dzis słonecznie ale w nocy był mróz i to chyba spory bo jak wyszłam ok 10 sprawdzić co i jak w moim tunelu to w wiadrach był lód i to dość gruby . W taczce której było mało wody to przemarzło do dna . Na szczęście w tunelu wszystko ma się dobrze moje sposoby się sprawdziły i prowizoryczny piecyk tez . Dzis posieje moje nowe astry i muszę przesadzić te biedne storczyki które kot zdewastował . Wczoraj przy tej śnieżycy nic mi się nie chciało .
Jeśli chodzi o gotowanie, to zauważyłam u siebie pewną powtarzalność. Kiedy mam więcej przygotowań, bo np. idą święta, w domu jest Połówek (głodomor ) czy gości, to wtedy przychodzi czas na odreagowanie i niechęć do długiego stania przy garnkach. No ale jest tez jeszcze drugi aspekt - pogoda. Kiedy świeci słońce i robi się ciepło dostaję takiego "energetycznego kopniaka", że aż sama się sobie dziwię, że tyle rzeczy przychodzi mi do głowy. Słońce i ciepełko, to fantastyczny akumulator. Może dlatego, że się urodziłam w lipcu...?
Witam. Dziś mam ciężki dzień, smutna rocznica. Udaję się na działkę, bo słońce pięknie świeci, choć na razie zimno, ale ma być cieplej potem. Trzymajcie się zdrowo.
Jestem naładowana pozytywna energia aż po brzegi :) Wczoraj u nas była śliczna pogoda i naprawdę ciepło a ponadto, zostałam zaproszona przez koleżankę na pole rzepakowe, jak tam cudnie! Pełno słońca w całym mieście, a właściwie na wsi, zapachy unoszą się ponaglane lekkim wiatrem, pszczoły można spotkać od czasu do czasu a czas relaksu, ukojenia i ciszy jest nie do opisania. Czasami śpiewały ptaki i od czasu do czasu pojawiał się glos bażanta, gdy robiłyśmy piąte kolo wokół pola. Wróciłam pociągiem dosyć późno, jak już się ściemniało, ale było warto, bo naładowałam swoje baterie, tak jak je ładuję nad morzem. Dziewczyny jeśli macie w okolicach takie pola, to polecam się przejść i zrelaksować, gdy będą kwitnąć oczywiście. Byłam pierwszy raz tutaj na takim polu i mam nadzieje,ze nie ostatni Przesyłam trochę fotek, żebyście nacieszyły, chociaż oko
Co za energia! Rzepak jest bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania. Super fotki. Łatwo można poczuć z Twojego opisu jak miło spędziłaś czas. Czyżbyś dostrzegła serce na spierzchniętej ziemi?
To serce zobaczyła moja koleżanka, która mnie tam zaprosiła i podprowadzała, bo ja byłam tak zafascynowana rzepakiem, ze nawet pod nogi nie patrzyłam a ona szla za mną i mówi: ''Spójrz, serce pod naszymi nogami :)'' Kochana dziewczyna, bardzo pomocna i super kumpela :)
Nadiu - uwielbiam Twoje poczucie humoru /pola rzepaku tak mają się do morza i plaży, jak ja do MM lub innej piękności filmowej... /. No cóż, jak się nie ma co się lubi, to lubimy co mamy - u nas leżakowanie pod sosną, na trawie albo bieg wokół domu i polowanie na chwaściory ;DD Przytulasy od naszej małej bandy
Witam środowo Dziś rano były tylko dwa stopnie, ale postanowiłam zostawić zimową kurtkę na wieszaku i wskoczyłam w wiosenną. Planuję po pracy spacer a wtedy ma być 15 stopni i słońce więc pomyślałam, że z tą "zimą" na plecach to ja już nie mam ochoty łazikować. Miłego dzionka!
Dzisiaj świętujemy z ... Holendrami i ich Królem Witam więc świątecznie :) Znacie może specjały ich kuchni, dania główne i desery - chciałabym przygotować coś na ich cześć /to mój ulubiony kraj UE /. Poza tym czas planować majówkę ... słabo nam to wychodzi, bo działamy na baaardzo zwolnionych obrotach /kolejne kawy nie dają rady/. Na 'pesel nie ma lekarstwa, można tylko częściej odpoczywać i tyle
Pozdrawiam Jej Królewskie Wysokości oraz Ich gości, czyli Was
Wiecie co mi daje tyle energii? Pomoc drugiemu człowiekowi a przyroda stanowi piękne dopełnienie tego :) Podam tylko jeden przykład, jeden z wielu. Mam znajomego, który stracił 2 lata temu żonę, czarna otchłań go dopadła i nie można się do niego nijak dostać, ani na kawę, ani pod pretekstem pożyczenia książki, ani telefonem, tylko smsy pozostały, na które i tak nie zawsze odpowiada. Wiec jak pocieszyć taką osobę, skoro nie można nawet porozmawiać? A jednak znalazł się sposób :) Zmieniłam się w lektorkę i zaczęłam czytać książkę ''W objęciach jasności'' Na początku tylko jeden rozdział na próbę. Okazało się, że przesłuchał i podziękował, a więc codziennie czytam jeden rozdział, za który nie musi mi dziękować, tylko jak widze, że odsłuchał, to serce mi się raduje, bo gdyby nie chciał, to by nie słuchał, albo powiedział, ze nie życzy sobie takich rzeczy, a tu jednak załapało. Niby nic, a jednak :) Takim sposobem ładuję podwójnie baterie raz przez pomoc drugiej osobie a dwa przez przyrode :) Jestem szczęśliwa!
Nadia masz absolutną rację. Nic tak nie uskrzydla jak pomoc drugiemu, a dopiero temu, który stracił wszelką nadzieję na cokolwiek. Pozdrawiam serdecznie
Nadiu, autentycznie piękna historia. Ja hołduję takiej teorii, że "nikt nie urodził się by żyć tylko dla siebie" i Twoja opowieść to potwierdza. Wspaniale jest "dawać" i czuć, że to może komuś przynieść radość czy otuchę. Jeśli kiedyś uda Ci się "dostać" do tego pana i choć trochę skruszyć smutek, to daj nam znać, będziemy się cieszyć razem z Tobą. Uściski ciepłe za to dobre serducho
Witam dopiero teraz. Wcześniej zawiozłam koleżankę na kolonoskopię. Niedawno skończyła 50 lat i dostała ''zaproszenie'' na badanie. Dzięki takim zaproszeniom zrobiła już mammografię i cały zestaw badań krwi. Lepiej zapobiegać niż leczyć ,dlatego korzysta. Ciekawe czy ja się załapię w odpowiednim czasie. Po drodze zrobiłam zakupy. Udało mi się kupić kaszę gryczaną białą i na szybko była dziś na obiad. Do kaszy ''Gyros jak z knajpy'' Renatyz36 i sałata z dressingiem. Wyszło bardzo smacznie Pogoda zaje*ista. Ciepło, cichutko( w sensie, że bez wiatru) ptaszki świergoczą, aż chce się żyć. A teraz kończę, pozdrawiam i zmykam wyplewić chwasty, które zasłaniają mi pietruszkę i cebulę siedmiolatkę.
Witam:) Szczęściara, u nas tylko szemrane firmy pseudo-medyczne zapraszają na badania /lepiej z nimi nie zaczynać ani badań, ni rozmów - trudniej pozbyć się ich niż sekciarzy/. A rzetelne badania to we własnym, prywatnym zakresie - płatne gotówką i to sporą + koszty dojazdu do miasta. Ja powolutku wracam do formy, kaszel i osłabienie przechodzą - może na majówkę już będę w formie, chciałabym. Dzisiaj szybki obiadek wołowo-kapuściany z kaszą, grzybami i fasolką czerwoną z puszki, może opędzę 2a dni.
Jestem . Od piątku była córka z dziewczynkami . Do tego mamy z mężem zabiegi i nie mogę się ogarnąć. Mam problem z kolanem. Jeszcze w czasie topniejącego śniegu pojechałam sobie po lodzie. Szłam z domu do biura. W jednej łapie kawa, w drugiej papieros i pojechałam. Nie przewróciłam się , ale łapiąc pion chyba przeciążyłam kolano. Miałam serię zastrzyków, teraz zabiegi. Będzie dobrze.
Witam , dzis słonecznie i wreszcie ciepło . Rano otworzyłam mój tunel foliowy by roślinki się nie udusiły bo jak swieci słonko to temperatura przy zamknięciu potrafi dojść do 35 C . Zrobiłam tez zakupy na długi weekend jutro tylko odkupię pieczywo . Kupiłam tez biohumus do podlania moich pomidorków by je troszkę jeszcze wzmocnić przed przesadzeniem . Dopatrzyłam się ze troszkę podpaliło im listki. Niestety stoją na parapecie od południa i słonko swieci niemal całe dnie . Otwieram im okno by nieco hartować a teraz przysłaniam żaluzje bo to raczej nie wyglada jak choroba . Dopiero teraz mam chwilkę by wypić kawę i mówiąc szczerze to jestem jakaś taka zmęczona . Najchętniej to bym ucięła sobie drzemkę ale nic z tego krótka przerwa i muszę zabrać się za obiad .
Beata 500 to jak z tym otwieraniem majowej kawiarenki ?
Witam czwartkowo Szaro i ponuro. Ponoć ma padać, ale nie pada więc chmury wiszą i czekają na swój moment. Dziś mogłam zakupy zrobić z samego rana więc poszłam do Lidla i na osiedlowy rynek (a raczej ryneczek). Nie chcę zostawiać tego na jutro, bo pewnie będzie pełno ludzi przed długim weekendem. Przyniosłam dwie torby zakupów i jak popatrzyłam na zawartość lodówki, to stwierdziłam, że jakoś słabo to wygląda. W zasadzie są to warzywa i nabiał. Nic mi nie wpadło w oko, na nic szczególnie nie miałam smaka. Ryby w marnej ofercie. No trudno - będę improwizować. W razie czego znajdę coś w zamrażarce. Jutro to szczepienie. Moi rodzice też mają tego samego dnia. Hm...trochę się denerwuję. Dziś nic mi się nie chce. Oby mi tak nie został na cały weekend
Dziewczyny! Zbliża się 1 maja! Kto otwiera Kawiarenkę?
Witam dopiero teraz. Cały dzień mi zeszedł na pracach ogródkowo-przydomowych. Pogoda od kilku dni fajna, dziś było 19 stopni. Trawa urosła, więc kosiarka poszła w ruch. Z piwnicy wyciągnęłam kociołek na pieczonki. Można powiedzieć, że jestem gotowa na majówkę. Niestety podobno ma padać. Zresztą jak będzie to będzie. Grunt, że dzisiaj udało mi się dużo zrobić. Dokończyłam plewienie. Wysiałam koperek do gruntu, także deszcz byłby mi na rękę. Z gotowaniem miałam dzisiaj luz, bo gaz nam wyłączyli. Była jakaś poważna awaria i dopiero niedawno włączyli. Na kolację córka wymyśliła langosze s sosem czosnkowym. Na razie kończę i pozdrawiam
Ale u mnie wieje . A mój mąż zaplanował grilla. Dla mnie wątpliwa przyjemność przy zimnym wietrze. Zobaczymy , może się później zrobi się ciepło. Patrzyłam na kasztany . Zaraz matury , a moje kasztany chyba pod koniec czerwca będą kwitły.
Dzień Dobry w piątek Dziś 13 stopni, słonecznie. Miało padać a nawet jedna kropla nie spadła. Na śniadanie znów zrobiłam pastę z awokado od eNki ,jest wyśmienita. Na obiad planuję zrobić zupę ogórkową i kluseczki z serka homogenizowanego. Teraz zabieram się za parzenie kawy. Reflektuje ktoś? Poza tym wciąż mnie nurtuje kto otworzy jutrzejszą kawiarenkę. Jakoś nie ma chętnych Może Alman jako kwietniowa gospodyni sama wyznaczy następczynię? Pozdrawiam i słonecznego, a zwłaszcza zdrowego dnia życzę.
Witam... zaszczepiona po raz drugi... zobaczymy jutro jak będzie.
Dziewczyny, przecież Nadia napisała już wyżej: Autor: nadia Data: 2021-04-28 09:21:05 odpowiedź do Mogę być gospodynią majowa
Ja wyznaczać nie będę, bo bym nawet nie śmiała, a poza tym skoro umówiłyśmy się na kolejkę, to co tu zmieniać. A poza wszystkim...piękny miesiąc, z przyjemnością można gości w kawiarence przyjmować. Od biedy, jeśli nikt nie może, to ja otworzę, bo emeryci mają więcej wolnego czasu /podobno/. Nadia wypowiedz się - jesteś w formie na otwarcie czy nie? bierzesz to na klatę /hihihi, cmok...nie obraź się, tak się mówi, wiem, że Twoja to delikatna klatunia.../.
U mnie dziś niby ciepło, ale mokro. Gdzieś między 8 a 9 polało solidnie, teraz już nie pada. Byłam na szczepieniu, atmosfera dobra, obsługa grzeczna i miła, zarówno lekarz jak i pielęgniarz uprzejmi /no i młodzi i przystojni/. Pan po szczepieniu powiedział - to teraz proszę w rejestracji odebrać certyfikat i na Bahama. Ale biletu nie dali.
Miłego dnia życzę, wpadnę wieczorem, bo teraz muszę zasiąść w kuchni i zrobić coś do jedzenia na wypadek, gdybym jutro "zaniemogła" po szczepieniu.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Witam w ostatni kwietniowy dzionek. Nieustająco chłodny a dziś dodatkowo mokry. Oby maj przyniósł słonce i powiew nowej, radosnej i słonecznej energii
Nadia i Alman, ulżyło mi, że jesteście w gotowości żeby otworzyć nowy rozdział naszej Kawiarenki. Przecież nie możemy zostać bez naszej "oazy", prawda? Uzgodnicie to między sobą a my będziemy się cieszyć
Moi rodzice właśnie wrócili ze szczepienia pierwszą dawką. Ja mam być na 16-tą. Moja koleżanka była wczoraj. Mówi, że wszystko Ok, jedynie ból ręki ale tego można było się spodziewać.
Za oknem szaro, ale ptak jakoś tak szaleją, jakby wyczuwały coś więcej - może powoli idzie ocieplenie...?
No dobre... Uzgodnicie to między sobą a my będziemy się cieszyć....
To wygląda tak, jakbyśmy obie bardzo zabiegały, ba, prawie się biły, kto... Nadia milczy na razie, pewnie wieczorem wpadnie, a ja... jeśli nie będzie chętnych to jakie wyjście jest? z czego będziecie się cieszyć? Zresztą już nic nie mówię, żeby nie było, że coś na kimś wymuszam.
Ja mam świadomość, że to taki ukłon z Waszej strony, że chcecie pomóc tworzyć to miejsce. Miałam taką cichą nadzieję, że jak Nadia się odezwie to zwyczajnie samo się to poukłada - jedna w maju, druga w czerwcu... Nie tracę nadzieji
Nadia, sorry, nie widziałam, że napisałaś coś wyżej. Dobra... jednak stara gwardia to ... jak opoka!!! W tym przypadku ja "stara", a Nadia "gwardia". Wszystko jasne.
Alman,kochana, dziękuję za miesięczną dostawę kawki, dobrego ciasta i zachęty by tu wpadać jak najczęściej Trudny ten miesiąc jakiś był, po drodze święta, pogrzeby, ogólne smutki ale dotarliśmy do kwietniowej mety. Buziaki
Goplano, o jak miło mi się zrobiło. Dziękuję za miłe słowo. Dziękuję też Tobie, bo chyba najczęściej wspierałaś mnie w tym prowadzeniu kawiarenki. Uściski.
I tak oto kwiecień-plecień dobiega końca, a wraz z nim kończy się moje "urzędowanie" w kawiarence jako gospodyni. Dziękuję wszystkim gościom, tym stałym bywalcom, ale też przygodnym, którzy wstąpili, bo po drodze im było. Dziękuję też tym wszystkim, którzy milcząco nas odwiedzali. Mam nadzieję, że w niedługim czasie rozsiądą się z nami na dobre. Miesiąc kwiecień ustępuje miejsca następnemu, a ja przekazuję pałeczkę w godne ręce następnej Gospodyni. Powodzenia Nadia. A na pożegnanie kwiecistego miesiąca przynoszę Wam całą misę pysznych rogalików drożdżowo-różanych, częstujcie się. I dziękuję Wszystkim za wszystko. Alicja
I N W E N T A R Y Z A C J A !!!
Z powodu w/w Kawiarenka będzie nieczynna do odwołania!
Wszystkich oczekujących od północy na jej otwarcie serdecznie przepraszamy.
W takim razie ja odwołuję i wpraszam się na krzywy ryj taszcząc ze sobą ekspres.
Komu kawy? komu ?bo idę do domu
Witaj Alman ,kwietniowa gospodyni. Napijesz się kubeczek kawki?
Może być poza kawiarenką ,pogoda aż serce rośnie
P R I M A A P R I L I S....
Kwiecień –plecień, co przeplata,
Trochę zimy, trochę lata.
Trochę lata będzie zimą,
Schowaj się pod peleryną.
Co ty kwietniu pleciesz?
Zimy nie ma wiosną.
Popatrz, motyl i biedronka,
Chcą opalać się na słonku.
Goplano, jedyna, która "zlekceważyłaś" ogłoszenie, ale za tą kawę, którą przynosisz, wszystko wybaczone. A kawy chętnie się napiję w dobrym towarzystwie. Zapraszamy wszystkich na kawową ucztę, ciasta będą po świętach.
W takim razie tym razem wchodzę pewniej Dziś rzecz oczywista Prima Aprilis-uważaj bo się pomylisz Międzynarodowy Dzień Ptaków i 27 urodziny mojego pierwszego chrześniaka. Żeby było ciekawiej nazywa się tak samo jak znany polski piosenkarz Wstawiam jedną z moich ulubionych piosenek tego wykonawcy. Proszę tylko o aktywny link, bo mnie wciąż nie wychodzi
https://www.youtube.com/watch?v=7MjpeChOVtY
Pozdrawiam wszystkich piękno-wiosennie i nie dajcie się za bardzo oszukać, chyba, że chcecie sprawić radochę oszukującym. Ja tak zawsze robię
Oto link aktywny :)
https://www.youtube.com/watch?v=7MjpeChOVtY
Polecam Wam mój stary, ale jakże pyszny przepis :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/prima-aprilis-30044166
Dzięki za aktywny link i przepis na Prima Aprilis. Wczoraj go wspominałam i się uśmiechałam serdecznie,nawet go wypróbowałam równe 2 lata temu Przepis jak najbardziej na czasie
Ale miałaś pomysł! Brawo!
Witam kwietniowo, czwartkowo i przedświątecznie
Wreszcie odetchnęłam z ulgą, zeszło ze mnie napięcie i w końcu mogę cieszyć się nadchodzącymi świętami.
Udało mi się zakończyć różne rzeczy w pracy i dzięki temu jutro mogę mieć wolny dzień. Jupi!
Połówek ma test negatywny i w związku z tym właśnie przyjechał do domu. Co prawda jeszcze się nie widzieliśmy bo musiałam pognać do pracy, nim dotarł na miejsce.
Dziś (chyba) ostatnie zakupy a od jutra na spokojnie zabieram się za pichcenie. Wreszcie poczuję tę atmosferę świąt, bo ostatnio jakoś nie mogłam się zrelaksować i głową byłam cały czas w "robocie". Ale to już za mną. jupi! Odliczam ostatnie godzinki i do domu!
Słońce było przez dwa dni ale się "zmyło". Dziś trochę ponuro i znów zapowiadają deszcz. No trudno. Krzewy forsycji wykorzystały ostatnie promienie i zaczęły pięknie kwitnąć. Oj, uwielbiam ten widok. Aż się buzia uśmiecha, kiedy robi się żółto.
No to wracam do swoich papierów na biurku. Jeszcze trochę, jeszcze trochę...
Dobrego dnia
No to witam już na poważnie.
U mnie na razie pięknie - dość ciepło i słonecznie.
O widzisz, mam na działce forsycję, szkoda, że nie nakazałam przywieźć gałązek, a jeśli nie powiem, to nie ma.
Ja dziś będę piekła blaty pod mazurki, zawsze to coś umniejszę roboty z jutrzejszego dna. Ciasto już zagniotłam, chłodzi się w lodówce.
Jutro będzie sernik i babka. Nie będę szaleć z ciastami, bo kto to będzie potem jadł... oczywiście ja, żeby się nie zmarnowało, a potem waga szaleje.
Zrobiłam wczoraj wywar cebulowy i dziś ugotowałam w nim jaja, są brązowe jak ... kasztany, a to dlatego, że łupiny miałam razem z cebuli jasnej i czerwonej.
Widzę, że już szalejecie w kuchni i stąd tu Was nie ma, ale nie wypadu nie wpaść choć na chwilę na otwarcie miesiąca, do tego takiego wiosennego i prawie świątecznego.
Ja nie mogę, ale masz dar
Smosiu, mam nadzieję, że tylko przygotowania do Świąt skutecznie odciągają Cię od kawiarenki, bo to jakoś do Ciebie nie podobne, żebyś tak cicho sza i sobie szła Odezwij się ,pochwal co tam już wymodziłaś świątecznego. Niech forum żyje. Dziewczyny odezwijcie się, nie można tylko ciągle pracować. Trzeba chwilkę oddechu na kawkę i pogaduszki zrobić U mnie na spokojnie, ile mogę to robię,
Będzie skromnie, bo ostatecznie gości nie będzie-kwarantanna. Jak Opatrzność pozwoli nadrobimy za 2 tygodnie na urodziny córki. A jak nie ,to siła wyższa. Dlatego tak nie lubię planować, bo co sobie umyślę zrobić, to potem w łeb bierze.
Będziemy we czwórkę świętować i jeść wielkanocne przysmaki-z umiarem,nie lubię jak mi zbywa. Szynkę wielkanocną wczoraj zrobiłam, wg przepisu Bahusa.
W tym roku niestety musiałam kupić już uwędzoną. Pierwszy rok taki ,bo zawsze tata wędzi. Mężowski nie mógł się powstrzymać i odkroił sobie kawałek. Mówi, że dobra, ale nie dorównuje tej od ojca. Babkę i babeczki do koszyczka upiekę jutro, podobnie sernik.Córka chce woskiem malować jajka, ale jedyne co mam to świeczki. Będą więc malowane tylko w cebuli i może w kurkumie, jak nie zapomnę. Nie omieszkam na świąteczny obiad zrobić karkówki wg propozycji Alman,a w Śmigusa Dyngusa wspaniały dorsz od Smosi. Smosiu,od tego czasu robiłam już 3x.2x dorsza,a raz morszczuka.Pychota. Alem się rozpisała hohoho Na razie
Goplano my kiedys jako dzieci jajko rysowaliśmy świecą różne wzory, a potem wrzucaliśmy do cebuli i nieraz była dobra zabawa, bo nigdy nie wiadomo było, co namalowaliśmy, bo świecy nie widać a dopiero pokazało się, jak tło zrobiło się żółto brązowe od łupin z cebuli, tak ze można sprobowac ;)
Dopiero dziś zauważyłam Twój wpis..Jajka już ufarbowane,jak zwykle w cebuli..Szkoda,że wcześniej nie zauważyłam i powiem Ci,że zaczyna mi coś świtać,że ja też w dzieciństwie ''świecowałam'' a może to mama ,a ja się tylko przyglądałam? Mam lukę w pamięci,musiałam być bardzo mała. W każdym razie dobry pomysł. Pamiętam też ,że tata robił wydmuszki i malowaliśmy różności z bratem zwykłymi farbkami.
Alman Ty jednak miałaś być prawowitą gospodynią kwietniowa. Jesteś niesamowita i zrobiłaś to rewelacyjnie mimo natłoku prac przedsweiatecznych - brawo!
Nadia dzięki, ale myślę, że należało Smosię zaangażować, to może zadomowiłaby się tu na dłużej, a tak wpada i wypada... coś to do niej nie jest podobne.
Smosiu, coś Ci dolega? ktoś nadepnął na odcisk? Dobrze się czujesz? jesteś zdrowa? martwisz mnie...
Spokojnie, to tylko święta ;)
Alman, swietna jestes....to Ci sie super udalo.Co do swiat to byla mowa"wolnoc Tomku w swoim domku"to znaczy osobno.Wczoraj dzwoni corka i pyta to co robimy?Zaprosilam ich na obiad.Mam kaczke, buraczki,czerwona kapuste,teraz gotuje nozki( na wynos)jakos to ogarne.Soneczko dalej swieci ale troche sie oziebilo,we wtorek ma padac snieg przy plusowej temperaturze, wiec pewnie wszystko zaraz poplynie.
Witam ,
nareszcie dotarłam bo jak chciałam wejść to miałam angielska wersje czyli nic .
Alman no super wyszło to otwarcie . Pomysł pierwsza klasa .
Goplana jak czuje się tata ?
Dzis tak się narobiłam ze nie mogę spać . Mam za to wypucowany samochód w środku i na zewnątrz . Ogarnięte podwórko z różnych śmieci które przyniósł wiatr i wyszorowane schody wejściowe . Ogarnęłam tez kuchnie ale nie wiem czy potrzebie bo jak będę jutro piec to i tak się nabrudzi .
ok może uda mi się zasnąć
Cześć Mariolan. Tata czuje się lepiej. O tyle,że w dzień dobrze, dopiero pod wieczór robi się osłabiony i oblewają go poty. Mówi,że to pewnie od zachwianego cukru,że zawsze tak ma,jak jest chory.
Witam. Wiem, że dziś główne miejsce pobytu to kuchnia. Ja też do niej zmierzam. Zajrzałam tylko sprawdzić, czy wszyscy zdrowi i zameldowali się w Kawiarence... widzę, że nie. Ale najbardziej martwię się o Smosię.
Dobrego dnia, udanych wypieków.
Ja tak samo...Smosiu przybywaj choć na chwilę i zdaj relację z kuchni.. Smutno bardzo bez Ciebie. Myślę,że nie tylko ja i Alman tak odczuwamy..
Brakuje tu Ciebie bardzo..
To dla Ciebie
Witam wielkopiątkowo.
Jestem tak umęczona, że nawet kawa nie pomaga i ledwo nogami przebieram a głowa pusta jak balonik
Maraton świąteczny trwa - sporo jeszcze do zrobienia, ale dam radę.
Dziękuję bardzo za troskę, super wsparcie, aż serce skacze z radości.
Na dodatek słonko nam ucieka i zimno jest, aż z domu nie chce się wychodzić.
I dobrze - w domku mamy co robić, nawet kociarnia ma pracę przydzieloną
Pozdrawiam serdecznie i do pracy zmykam :)
Uffff, jaka ulga, że się odnalazła cała i zdrowa.....
Smosieńko kochana,jak dobrze,że zajrzałaś Taka niemoc ogarnęła..W święta sobie zafunduj odpoczynek na całego,w końcu po to one są. Życzę regeneracji i szybkiego powrotu do Kawiarenki
Witam. Wstałam dziś raniutko, razem ze słoneczkiem, szkoda spać, trzeba żyć...
Dziś jeszcze trochę roboty zostało, bo żeby mieć wolne w święta, trzeba się narobić przed świętami... i tego nie lubię, tego nawału prac różnych, jakby zbliżał się koniec świata, a nie święta. I tak jest co roku.
Ale trudno, trzeba to jakoś przetrzymać i nie robić niczego ponad siły.
Przyniosłam kawę i herbatę z pigwowcem, zapraszam na małą przerwę i pogawędkę.
Witam, bardzo chętnie napije się z Tobą herbatki, zwłaszcza,że tak zimno,brrr. Chętnie sobie zrobię przerwę,bo też latam od 6 po kuchni. Babkę upiekłam,Sernik będę dopiero piec.W dodatku 20 minut temu brat mi zrobił super niespodziankę. Przywiózł mi wyroby własnej roboty. Co roku tym się zajmował nasz tata,a teraz syn pokazał że też potrafi. Jestem w szoku, takiego prezentu z samego rana to się nie spodziewałam
Widzisz, nieraz nie doceniamy ludzi, którzy są tuż obok nas ;)
Ale apetytu mi narobiłaś
Nie dziwię się, bo ja też mam chrapkę, zwłaszcza na szynkę i baleronik ale to dopiero jutro. Najpierw święcenie, a i jeszcze dostałam 10 świeżutkich jajek od kur, które niedawno zakupił. Wykorzystam te dobroci do wielkanocnego koszyczka. Niebawem będę robić.
Witajcie świątecznie
Piątek zleciał praktycznie wyłącznie w kuchni, ale dzięki temu już teraz mam trochę luzu. Jeszcze tylko upiekę chleb, skoczę w dwa miejsca zawieźć parę produktów a potem pozostaje cieszyć się i świętować
A teraz czas na życzenia
Niech ten szczególny świąteczny czas przyniesie wzajemną życzliwość, radość oraz pokój.
Trzymajcie się zdrowo i otaczajcie tylko dobrą energią. Niech wiosenne słońce zaglądnie do Waszych domów i zostawi w nich nadzieję na lepsze dni.
Uściski - Emila
Alleluja biją dzwony! Alleluja echo głosi!
Piękne życzenia Emilko-Smakosiu Dziękuję bardzo
Witam w piękny wielkanocny poranek życząc raz jeszcze Wesołych Świąt
Pewnie większość z Was szykuje świąteczne śniadanie. Podobnie jak i ja. Zaraz będę robiła wielkanocne kanapeczki włączając poświęcone pokarmy.
Potem zaraz kawa i po kawałku ciasta. Odezwijcie się jak znajdziecie choć chwilę czasu. Agnieszka / goplana2
Witam ze świątecznym pozdrowieniem i życzeniem - smacznego jajeczka i wszystkiego co podajecie do niego.
U mnie już po śniadaniu. Było tradycyjne, jak zawsze. Taką tradycję wyniosłam z domu. Zawsze na śniadanie pierw żurek, a w nim wszystko co święcone... pychota. Potem to już wędliny, chrzan z jajkiem, jajka w sosie tatarskim, jajka faszerowane na różne sposoby, a na koniec ciasto, w tym babka i mazurki obowiązkowo, a reszta co kto ma i lubi.
U mnie słońce nieśmiało zerka, ale zimno, rano -1, teraz 4.
Miłego świętowania. Wesołego Alleluja.
Świętowania dzień drugi , Alleluja U mnie słońce co rusz mruga,natomiast wietrzysko nad wyraz śmiałe,że aż huczy. U mnie już dawno po śniadaniu. Kto pierwszy ten lepszy nawet w polewaniu wodą. I tak mąż został nieźle skropiony,córka bardziej a mnie oszczędzili,nie wiem czemu Zimna woda zdrowia doda, zwłaszcza w Śmigusa I tak zgłodnieliśmy,śniadanko wcześnie zjedliśmy,a teraz szykuję obiad. Przygotowałam Karkówkę Almanki do pieczenia.Dziękuję Ci za świetny przepis. Już teraz super pachnie,a co dopiero będzie jak się upiecze? Na pewno dam znać. A oto przedsmak obiadu
Już po obiedzie. Powiem krótko- luksus. Zjedliśmy pyszny świąteczny obiad. Dziękuję Alman. Dałam sos sojowy jasny,bo ten w przeciwieństwie do ciemnego jest słony. Jeszcze raz dzięki i Wesołego Śmigusa
Cieszę się, że smakowało, ale chyba tutaj nie będziemy dyskutować o karkówce? może bardziej takie info przyda się gdzieś indziej? a zresztą, jakie to ma znaczenie....
Bardzo chciałam to zrobić,ale co wpisałam komentarz,to wyskakiwało mi słowo''błąd'',więc napisałam tutaj. Będę próbować jutro ,może się uda.
Karkówka przepyszna ?? mniammm o niej zawsze warto dyskutować. Pyszności o jakich bogowie nie śnili /bo oni żyją tylko ambrozją i kroplami porannej rosy albo pianą morską /, tylko młoda szyneczka może jej dorównać
Jak ja Was lubię - nawet najgorszy smutek odganiacie a tęsknota za rozumem znika ...
Witam wtorkowo i poświątecznie
A to były jakieś święta? Zleciały jak jeden dzień. W piątek nie musiałam iść do pracy więc od rana zabrałam się ostro za pichcenie. W sobotę dokończyłam i wieczorem zamiast cieszyć się, że Połówek jest w domu "padłam" Za to w niedzielę rano byłam wyspana i pełna energii. Śniadanie zjedliśmy sami a na obiad pojechaliśmy do moich rodziców. Wszyscy spragnieni pogaduszek i towarzystwa więc trochę posiedzieliśmy, W poniedziałek dla odmiany zabraliśmy nasze "specjały" i pojechaliśmy do najbliższych ze strony Połówka. Byliśmy w małym gronie ale takie chwile powodują, że można z każdym na spokojnie porozmawiać i nacieszyć się sobą. Bardzo miły wieczór. Ogólnie mówiąc święta upłynęły w doskonałym nastroju. Pogoda, to istne szaleństwo - wczoraj zaczęło wiać i nagle pojawiły się jakieś śniegi. Na koniec doszedł mróz, co spowodowało, że jeszcze teraz trawniki są białe.
Dzisiaj pracuję w domu - jupi! Dla mnie to jak "doskonały prezent", bo potrzebowałam tego czasu żeby poczuć, że Połówek jest w domu. O gotowaniu nawet nie myślę, bo tera trzeba brać się za wyjadanie z lodówki poświątecznych resztek.
W tym roku stwierdzam, że ze wszystkich potraw najlepiej wyszedł mi pasztet. Zmieliłam mięsa z dużą ilością ugotowanych warzyw i dzięki temu nie był taki zbity, jak ostatnio. Do środka dodałam zielony, marynowany pieprz. Stwierdzam (patrząc na zawartość lodówki), że chyba jemy co raz mniej. Robię mniejsze ilości a i tak lodówka nadal pełna. Prawie nic nie zjedliśmy A jak to wygląda u Was?
Nie może być! Wyszło słońce, niebo się przejaśniło - idzie dobra energia
Mam nadzieję, że do Was też dotarło. Udanego dzionka
Witam,witam także Smakosiu i nasze bywalczynie kawiarenkowe Święta minęły szybko,jak to zwykle bywa. Jedzenia nie robię od dłuższego czasu zbyt wiele,a i tak zostaje. Jeszcze brat mi niespodziankę zrobił i tyle wędlin nawiózł. Baleronik w zasadzie mąż ''opędzlował'' sam, bo on przepada za swojszczyzną. Ja przyznaję,że porwałam się bardziej na słodkie,a zrobiłam tylko babkę i sernik. Babka od Nadii przepyszna,kto nie robił to szczerze polecam.Zeszła błyskawicznie tak wszystkim smakowała. Sernik też pycha od Nutelli,z tym,że u mnie bez bakalii.Nie lubią w serniku i tyle. W Wielkanoc obiad miałam jak w zwykłą niedzielę,natomiast wczoraj pyszna karkówka od Almanki. Zresztą napisałam o tym wczoraj Ogólnie święta minęły w miłej atmosferze, choć tylko z domownikami. Miałam mieć gości i co? I siadło. Obyśmy się tu dalej spotykali. Smosia,Nadia,Mariolan,Basialis,Alman jesteście? Co u Was,wpadnijcie na kawkę,bo kawiarenka coś ostatnio jakaś pusta..
Witam poświątecznie, w zimowej aurze. Wstałam rano i... zima za oknem. Och ten kwiecień-plecień.
Święta zleciały w mini gronie, jak i wszystkie poprzednie od roku.
Za wiele nie jadłam, ale i tak jestem przejedzona i jakoś niechętnie patrzę w stronę jedzenia.
Liczyłam na wiosnę, a tu... powrót zimy.
Humor mam popsuty dodatkowo przez nagłe odejście ś.p. już Krawczyka... lubiłam Jego piosenki, a piosenkę Bo jesteś Ty szczególnie.
I o co to chodzi? podobno zaszczepiony, podobno wyszedł w sobotę ze szpitala i czuł się dobrze... ot, jeden moment i już...
Chyba nietrafione takie rozważania po świętach zaraz. Już nie będę.
Trzymajcie się zdrowo.
A tyle co o nim pisałam 1 kwietnia..Mój chrześniak dokładnie tak samo się nazywa.Podałam nawet link do jednej z ulubionych piosenek...Tyle co wyszedł ze szpitala,tak się cieszył,a tu...po raz kolejny życie pokazuje,że jest nie przewidywalne,że nigdy nic nie wiadomo. Dlatego nauczyłam się żyć tak,jakby jutra miało nie nadejść..A rozważania jak najbardziej trafione Alman. Nawet niektóre programy zmieniono w telewizji ze względu na odejście Krzysztofa Krawczyka..[*] mimo,że święto..nawet wiosna zamieniła się na powrót w zimę..
Właśnie o tym miałam napisać. W szoku byłam, ze wczoraj odszedł od nas Krzysztof Krawczyk. Dzisiaj sobie odpuszczę dalsze wpisy - pozdrawiam.
Niech spoczywa w spokoju i niech nikt nie waży się zakłócać jego zasłużonego odpoczynku (***)
Witam poświątecznie :))
Słonko zaczyna świecić, ale na trawie szron i śnieg - nie wiem co to za czary ??
6ty kwietnia a wygląda mi na 6go grudnia
Mam sporo zaległości - życzę miłego dnia Wszystkim w Kawiarence i poza nią
Witam , święta święta i po świętach . Człowiek się napracował a wszystko tak szybko minęło . Pogoda do bani bo nawet śnieg padał a zimno tak ze nie wiem . Siedzieliśmy sami w domu bo moi rodzice maja jutro szczepienia i bali się spotykać . Pogoda nie sprzyjała spacerom wiec jedliśmy i oglądaliśmy tv .
Dzis zabrałam się za przesadzanie pomidorków bo przed świetami już nie zdążyłam a wyrosły już spore . Strasznie mi oklapły i troszkę się martwię mam nadzieje ze do jutra się podniosą. Zobaczymy inaczej chyba się zniechęcę do siania .
Apropos pomidorków, jest reklama ocierająca się o.... bo najważniejszy jest korzeń i w tle pani w uniesieniu. Preparat na dobry rozrost korzeni zwłaszcza pomidorów. Stoją na sztywno i nawet szeleszczą.
Witam. Coś się porobiło z uczestniczkami/bywalcami kawiarenki... czy Wy jak ten kwiecień-plecień, raz chętnie tu przesiadujecie, a raz omijacie? wszak już po świętach, więc roboty w kuchni nie ma, na polu zima, więc ani spacer, ani prace ogrodowe, więc w czym problem?
A może takie lenistwo ogarnęło wszystkich po świętach, że nie chce się niczego?
No to rozsiądę się sama...
U mnie słońce świeci pięknie, ale za oknem -2...Wczoraj sypało śniegiem jak na początku zimy, a potem... coś niesamowitego - jaskrawe słońce i zamieć śnieżna, śnieg padający w poprzek...szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia...
Stawiam kawę i herbatę z pigwowcem, pyszną, aromatyczną, do tego zostawiam sernik... na mleku skondensowanym... częstujcie się, może choć łasuchy się skuszą i wpadną na chwilę?
Witaj Alman. Zawsze chetnie przysiądę,bez względu na pogodę,lecz tak samej przy stoliku nie bardzo się siedzi.Cieszę się kwietniowa gospodyni,że otworzyłaś ''podwoje'' w dodatku zapraszając na pyszną kawę i sernik. Nie można przejść obojętnie wobec takiego poczęstunku
U mnie z kolei pogoda taka sobie. Na liczniku 1 stopień, dookoła zawierucha, sypie śniegiem, w oczy dmucha. Nic tylko grzać się przy kominku popijając co gorące. Zwłaszcza,że spać się chce. Wstałam dziś po północy i oka zmrużyć do 5:00 nie mogłam.A przed 7 trzeba było wstać,bo synek już nie spał. A co tam u Was,jak święta minęły,co piekłyście? Przysiadajcie się
Alman, takiego sernika, to nigdy nie odmówię. Już pędzę się częstować, póki jeszcze jest. Ale pyszniaście wygląda! Hm...chyba nigdy nie jadłam sernika robionego na skondensowanym mleku...? Wygląda zawodowo.
Przez chwile myślałam, że dwa razy napisałam, ze sernika nigdy nie odmówię hihihi, ale się ''spisałyśmy'' razem
Kawałka serniczka nigdy nie odmówię ;)
U mnie jeszcze malutkie.
Witajcie środowo
Za oknem nadal pogoda nie przypominająca wiosny. Na trawie utrzymują się niewielkie ilości śniegu, wieje i ogólnie mówiąc zimno. Nie chce mi się nigdzie wychodzić. Normalnie myślałabym już o jakimś wypadzie na długi spacer do lasu, ale nie tym razem
Czuję, że wszystko spowolniło - mniej telefonów i ludzie rozleniwieni.
O gotowaniu nadal nie myślę. Póki co wyjadamy resztki. Jakoś mało jemy. Nawet sporo ciasta zostało. A! Właśnie! Skoro mowa o cieście - po tym długim poście od słodkości stwierdzam, że nie było to jakieś wielkie wyrzeczenie. Oczywiście w święta jadłam ciacho z przyjemnością, ale nie rzuciłam się na nie jak "wygłodniałe zwierzę" Podsumowując - planuję znacząco ograniczyć słodycze, bo jak widać nie będzie to trudne. Potraktuję je jako przyjemność od czasu do czasu.
Miłego dzionka!
Witam zimowo
No jakieś jaja z tą naszą wiosną 2021, zimno jak kiedyś w grudniu.
Mam zatokowe przeboje, na szczęście zwykłe, nie covidowe.
Mam teraz młyn domowy i rodzinny więc nie mogę zbyt często zaglądać.
Jestem teraz osłabiona przedwiosennie a brak słonka mnie wykańcza.
Trzymajcie się zdrowo, życzę dobrej kondycji i wspaniałych humorów.
Odezwę się niebawem, pa
Witam także zimowo.
Zasypało świat na biało. Prawdziwa zima można by rzec, choć wiosna w kalendarzu. Ale jak stare porzekadło mówi-kwiecień plecień, bo przeplata...i to prawda. Pewnie za tydzień będziemy mieli lato Oby jak najprędzej ,żeby te wirusy świrusy przegonić
Witam. U mnie biel wczorajsza zniknęła, ale zimno jak... w zimie.
Siedzę w chacie znudzona już tą pogodą, nawet nosa na zewnątrz nie chce mi się wychylić. A wirusy ponoć dobrze się czują w niskich temperaturach... w przeciwieństwie do nas.
Dziś chyba powinien być ostatni dzień tej "zimy", od jutra temperatura ma wzrastać - tak słyszałam w tv.
Póki co, zostawiam gorącą herbatę z pigwą, kawa zapewne już wypita...
Miłego i cieplejszego nieco dzionka życzę.
Witam czwartkowo :)
Na dworze zimno, ze bez zimówki lepiej nie wychodzić, słońca brak, wiec piękne chwile przeminęły, ale czekam niecierpliwie na nastepne ;)
Przesadziłam kilka roślinek do większych doniczek min. frezje, jakiś bluszczyk i anginkę, pachniała przy tym tak cytrynowo, ze chyba sobie herbatkę z niej zrobie :)
Mój kot ma wyrobiony rytuał poranny, budzi wszystkich, jak jest głodny, potem depcze po mnie, bo chce wyjść na dwór (z mężem nie wyjdzie) i dopóki ja jestem na dworze, to kot tez, jak wchodzę do domu, to on też wchodzi. Czyli mam codziennie poranne wyprowadzanie kota bez względu na pogodę ;) Odpuszcza, gdy włączam kaloryfery - taki piecuch z niego
Ostatnio wzięłam się za sznurek bawełniany 5cm i zrobiłam na szydełku kwietnik makramowy. Teraz robie mitenki ze starej komunistycznej wełny, ale na drutach, będzie komplet do przepaski :)
Trzymajcie się zdrowo i miłego czwartku ;)
Nadia, super i pomysłowo. Ja mam jeden kwietnik wiszący, biały, niciany, ale nie zrobiłam sama, kupiłam kiedyś /chyba z 20-30 lat temu/ w Domu Rzemiosła, tak chyba nazywała się sieć ich sklepów, do dziś wisi w nim paprotka w kuchni. Kiedyś miałam jeszcze podobny ze sznurka, który zrobił mi mąż koleżanki, ale tamten się już dawno zepsuł.
A za oknem ...piękna zima wróciła...
Mieliśmy podobny kwietnik(właściwie dwa) w latach 80-tych i 90-tych. Z jednego takiego wił się na cały pokój piękny bluszcz. Niestety jak mama się dowiedziała,że bluszcz i fikus ściągają choroby, oba z tatą wyrzucili. Czy tak jest rzeczywiście, to nie wiem,ale pamiętam,że tak było. Mieliśmy też piękną palmę.Urosła po sam sufit. Mama miała dar do kwiatków,podobnie jak ciocia(jej siostra). Niedługo po śmierci,palma uschła,choć była pielęgnowana tak samo..Tak się tylko zdaje bynajmniej..
Te stare kwietniki to są tak naprawdę niezniszczalne
Dom Rzemiosła, to jest to
O Ty zdolniacho! No super!
Dziękuję, ale moje jest tylko wykonanie, pomysł kogoś innego
Coś pięknego..Nadia za każdym razem zaskakujesz swoimi zdolnościami. Podobnie jak Smakosia swoimi. Jestem pełna podziwu i żałuję,że sama tak nie umiem,no ale cóż
Goplano dziękuję, ale Ty masz inne zdolności, których jeszcze nam nie ujawniłaś, no może częściowo, ale czekamy na więcej
Wspomnienie o Krzysztofie Krawczyku:
https://www.youtube.com/watch?v=HnwCiYF_jGU
Witam czwartkowo
Jak dobrze, że pracuję dziś zdalnie. Ta ura za oknem, to coś tak paskudnie wilgotnego i nieprzyjemnego, że nawet jak na "kwiecień plecień", to nie przystoi. Niech to wreszcie się zakończy, bo ja tęsknię za dłuuuugim spacerem w promykach słońca. Niech zgadnę - Wy też tęsknicie
Wczoraj zrobiliśmy sobie seans filmowy ale dziś już pełna mobilizacja. Zabrałam się za sprzątanie, pranie itp. Trzeba jeszcze wyskoczyć na małe zakupy. Nie żeby lodówka była pusta ale warzywa powyjadaliśmy więc trzeba będzie wpaść do sklepu.
A jak tam Wasze lodówki - opustoszały po świętach czy wyjadacie niekończące się resztki?
Oooo, praca mnie "woła" - nie ma zmiłuj
Dobrego dnia
Cześć Smakosiu. Wyjadamy głównie wędliny od brata. Część zamroziłam, tzn kiełbasę i kabanosy. Szynka jest sukcesywnie zjadana. Dziś po raz pierwszy od Świąt zrobiłam obiad- ryż z owocami morza. Jedynie dla synka żurek, bo uwielbia. Poza tym od wczoraj walczę z mrówkami.Postanowiły sobie wejść do mojej łazienki.Wysypałam proszkiem do pieczenia,ale nie pomaga. Co proponujecie, żeby sobie poszły. Niby odcięłam im źródło wejścia na dworze posypując specjalnym preparatem,a mimo to mają gdzieś zakaz i ochoczo włażą. Nie mam nic przeciwko mrówkom,niech sobie będą,ale nie w moim domu.
Poza tym jak je widzę,automatycznie wszystko mnie swędzi.Dziwne co?
Mrówki w domu tez kiedyś miałam . Pojawiły się po tym jak M zjadł święconkę po zachodzie słońca . Walczyłam z nimi wszystkimi sposobami ale one pojawiały się w nowych miejscach niewiadomo jak . Wszystko minęło po roku . Kiedyś myślałam ze to opowiadanie o nie jedzeniu święconego pokarmu po zachodzie słońca bo w domu będą mrówki to takie gadanie ale teraz już wiem ze to prawda . Jak opowiedziałam znajomym to się okazało ze oni mieli to samo nawet moja ciocia mieszkająca w bloku na 3 pietrze tez tak miała . Teraz pilnuje wszystkich i nakazuje zjeść wszystko na śniadaniu .
U nas tez lodówka jeszcze pełna . Jakoś mało jemy . Dokupiłem w tym tygodniu tylko owoce i warzywa oraz pieczywo . Pogoda okropna . Dzis tak sypało śniegiem ze widoczność była utrudniona . Wszystko się jednak roztopiło . Kot wybiega z domu jak słonko zaświeci ale jeszcze szybciej jest ponownie pod drzwiami i miauczy by go wpuścić . Jak ja tęsknie za ciepełkiem i pracami w ogrodzie . Mam już nowe plany na ogród i nie mogę się doczekać na ich realizacje .
A to ciekawe,bo w tym roku koleżanka wzięła mi poświęcić pokarmy i przywiozła po 17:00. Pan mężowski od razu się dorwał do koszyczka po jajko i szyneczkę.
W przesądy nie wierzę, ale wygląda na to, że może tak być. Mrówki jeszcze wczoraj wychodziły, na szczęście mniej, a dziś póki co ich nie widzę. Oby tak dalej,bo nie zdzierżę dłużej ich widoku w domu.Mam wrażenie,że wlezą wszędzie.
Jakieś 30 lat temu w rodzinnym domu mieliśmy faraonki. Skrzydlate mrówy oblepiły całą firankę w ganku. To był horror. Babcia tylko sobie znanym sposobem szybko się ich pozbyła. Szkoda, że nie wiem co to było, ale nigdy potem nie powróciły.
No widzisz coś jest jednak w tych starych gadaniach naszych babć . Ja tez staram się nie wierzyć ale czasem trudno tak nic nie mówić jak takie rzeczy się dzieją . Kiedys w swoim czasie się nasłuchałam różnych starych zakazów i nakazów od właśnie babci i mamy . Szczerze mówiąc więcej niż połowy nie pamietam chyba ze coś przetestowałam na sobie .
Dzis cudne słońce ale bardzo zimno . Zaraz jadę po świeże jaja na targ . Na obiad z racji ze dzis zniesiony jest post będą kotlety z indyka i frytki plus pomidorki lub jakaś surówka .
Mrówki trzeba pokochać, wtedy same odejdą :0)
Witam w piątek
Ot zmienna pogoda,wczoraj zima a dziś wiosna,po śniegu ani śladu
Wyspałam się dziś jak mało kiedy. Właśnie sobie popijam kawkę i zabieram się za sprzątanie. Potem obiad, a nawet nie mam pomysłu co ugotować. A Wy co gotujecie? Może podpowiecie? A tymczasem-
Pozdrawiam słonecznie i ciepło
Witam. U mnie słonecznie od rana, choć zimno bardzo. Jutro ma być za to prawdziwa wiosna.
Co na obiad? też nie mam pomysłu, chodzą za mną placki ziemniaczane, ale to ścieranie ziemniaków... wprawdzie mam tarczę do tego celu w malakserze, ale i tak potem mycie, no i smażenie i te zapachy potem... zobaczę, może leń mnie opuści.
Miłego dnia.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Witajcie. Dzionek ciut cieplejszy i bez deszczu. Forsycja kwitnie - dzielna, nie poddaje się mimo, że wiosna nadchodzi w bardzo zwolnionym tempie.
Co na obiad? Wczoraj Połówek skusił się i kupił w sklepie ekologicznym ruskie pierogi, to pewnie dziś je zjemy. Ostatnio posmakowało mi risotto z pieczarkami i gdyby nie te "kluski" już bym robiła ryż
Wczoraj chałupkę ogarnęłam, zakupy zrobione więc dziś wreszcie luzik.
Dostałam piękny bukiet żółtych tulipanów z Lidla. Jej! Jakie one ładne - grube i widać, że takie zdrowe więc pewnie długo postoją. Polecam.
Udanego weekendu!
Witam ponownie. Pogoda się znacznie poprawiła. Mam nadzieję, że jutro odwiedzę w końcu moją działkę i pogrzebię trochę w ziemi. Jak ja to lubię, prace na tle przyrody, od razu mi się humor poprawił.
Nawet lenia przegoniłam i zrobiłam placki ziemniaczane, tym razem z dodatkiem suszonych pomidorów, mnóstwa zieleniny i papryki słodkiej i ostrej. Bardzo dobre. Kto głodny? częstujcie się... a ja idę przejrzeć moje nasiona, by coś zabrać jutro ze sobą na działkę.
Już sięgam, wyglądają cudownie :)
A wiecie, ze kwiaty forsycji są jadalne?
Garść świeżych kwiatów forsycji zalać wrzątkiem i parzyć 15 minut. Potem popijać 2-3 razy dziennie. Działa przeciwwirusowo i pomaga oczyścić płuca np. przy zapaleniu płuc. Tak samo działa kora czy liście. Kwiaty można suszyć, ale na słońcu.
mam na działce forsycję, jutro zobaczę na jakim jest etapie, może już przekwitła?
Właśnie się dowiedziałam, ze książę Filip nie żyje, mąż Królowej Elżbiety.
Miał 99 lat.
(*)
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/ksiaze-filip-nie-zyje-maz-krolowej-elzbiety-ii-zmarl/rk32wzs
Nie wiedziałam... ale tak przypuszczałam,gdy pokazali księcia Karola zapłakanego jakieś tydzień, może 1,5 tygodnia temu.. Pewna epoka bezpowrotnie się kończy. Bardzo szkoda. Czy stary czy młody, każda śmierć wywołuje głęboki smutek..
Witam.
Smutny dzień.
Odchodzą kolejni Wielcy /artyści i królowie/ - zostają same karły i błazny.
Na pocieszenie dzisiaj trochę cieplej i słonko świeci, ale chyba nie na długo.
Kondycja chwilowo lepsza, ale nadal mnie zatoki dołują :((
Pozdrawiam i lepszej pogody życzę /nie tylko "dla bogaczy"/
Moja najpiękniejsza magnolka /fotka dawna, ale aktualna - zaczyna rozwijać kwiatki/:
piękne, delikatne kwiaty
Smosiu przyłóż ogrzaną sól do czoła,może być wsypana do skarpetki. Najlepsza sól iwonicka,ale taka zwykła też powinna pomóc choć trochę.
Wiem jaki to ból, najgorszy przy schylaniu. W głowie jakby ciasno się robiło.
Spróbuj. Pozdrawiam i zdrówka życzę. Kwiatek śliczny. Podziwiam.
Fajnie, ale to nie o te zatoki chodzi ;( okłady odpadają.
Ciasno mam w nosie i dalej, resztę pominę ...
Jeszcze parę dni ciężkich i nocy średnio przespanych i będzie ok - przywykłam już i muszę z tym żyć bo wada podobno 'nieoperowalna
W hołdzie wielkim humorystom tego świata:
Witam. Dziś możecie zazdrościć mi pogody...przewidywanej wprawdzie, ale zawsze... 20 st.C... czujecie to?
Póki co ranek chłodny bardzo, acz słoneczny.
Nie będę dziś przesiadywać za długo w kawiarence, bo zamierzam odwiedzić moje włości... całe 4 a, to szmat ziemi. Komórkę biorę ze sobą, więc jakieś fotki pewnie wieczorem wstawię, chyba że nie będzie nic do uwiecznienie.
No to jeszcze łyk herbaty w samotności, ale cały dzbanek zostawiam, może ktoś się skusi.
Miłego dnia.
Do tej herbaty stawiam Babkę kokosową i miłego dnia wszystkim
Obiecana babka
Piękności babeczka, chętnie się poczęstuję.
Poczucie humoru miał osobliwe, podoba mi się
Pięknego wieku dożył i ponad 7 dekad u boku małżonki. Póki co to tylko u Mariolan76 słyszałam o takim ''rekordzie''. Dech zapiera bardzo pozytywnie.
Chciałoby się tyle dożyć, przeżyć, mieć zdrowie umysłowe i fizyczne tak jak oni.
Pomarzyć zawsze warto..Tymczasem...
Witam sobotnio :)
U nas pogoda średnia na jeża. Ma cały dzień padać i jest trochę cieplej niż ostatnio. Szczęśliwi, którzy dzisiaj maja 20 stopni :)
Zakupy zrobione, mięso i warzywa kupione, świeży chlebuś z piekarni także. Zapach unosi się po całym domu tego pieczywa, wiec grzech byłoby nie spróbować. Zrobiłam dla każdego po kromce chleba z masłem sałatą, pomidorkiem, ogórkiem świeżym i posypałam zielenina - czego można chcieć więcej? Okazało się, ze można. Otóż wczoraj zrobiłam przepyszne Tiramisu . Co prawda nie miałam amaretto, ale to zastąpiłam własnoręcznie zrobioną pestkówką, czyli nalewką z pestek pigwowca, no i to był strzał w 10-ke! W smaku rewelacja! Zamieszczam zdjęcie i link do przepisu :)
Pozdrawiam ciepło i milej soboty życzę
https://wielkiezarcie.com/przepisy/tiramisu-oryginalny-deser-wloski-latwy-i-szybki-30025973
Ale kusicie... częstuję się, dopóki waga schowana...
A ja... wróciłam z działki, psychicznie czuję się jak młody bóg, fizycznie nieco gorzej, ale to był mój pierwszy raz.
Jak przystało na kwiecień, kwitną pierwiosnki i żonkile, powoli robi się od nich żółciutko. Forsycja też, ale nie zrobiłam jej fotki.
A to zrobione w ostatniej chwili, na szybko, ale ciut wiosny Wam przynoszę.
A co dzieje się z Basią???? Basiu, wszystko ok?
Witajcie w niedzielny ranek. Pogoda bardzo ładna,choć podobno ma padać.
Tiramisu w twoim wykonaniu Nadia bardzo ciekawe. Dotąd dodawałam tylko amaretto i czasem rum. Relacja kwiatowa z Twojej działki Alman pokazuje,że niemożliwe by zima jeszcze przyszła. Mamy wiosnę na całego
Teraz powoli zabieram się za przygotowywanie obiadu. U mnie jak co niedziela musi być rosół. Ostatnio zainteresował mnie Rosół Majoliki. Właśnie dziś gotuję wg tego przepisu. Już czuję, że będzie dobry. Lubię gotowany z giczą. Jak tylko mam to zawsze wyjadam szpik. A mam bo kupiłam. Na tym na razie kończę życząc dobrego obiadu i spokojnej niedzieli
Goplano a ja wczoraj zrobiłam z Twojego przepisu ''Niebywale prosta i smaczną karkówkę'' z plastrem ogórka konserwowanego i plastrem cebuli, wyszła rewelacyjna! Mało roboty i jeszcze smaczna, mięciutka, a to potwierdzić może niespodziewany gość, który został zaproszony na Tiramisu, a załapał się tez na obiad. Polecam każdemu i dziękuję za przepis :)
No to bardzo się cieszę, że smakowała Zdjęcie smakowite ,dziękuję ślicznie
Tak alman wszystko ok.jakies chorobstwo mnie dopadlo i na nic nie mialam ochoty.
No proszę i przyszła do Was radosna Wiosna :)
Inwentaryzacja potrwała dłużej niż przewidywano
Grunt,że już po
A tak poważnie witajcie. Jak dobrze, że mogę się odezwać i coś napisać. Żeby tylko nie zniknęło. Pozdrawiam serdecznie i zarazem dobranoc
Dzień dobry Wszystkim:)
A już myślałam, że pozamiatane i smutno było bardzo bez tej stronki :((
Dzięki wielkie za przywrócenie mojej codziennej porcji witaminki żarłokowej
Jest zimno, nawet mroźno - chyba nie wytrzymam i sama poszukam tej panny wiosennej ile można spać, do roboty - kwiatki rozkwitać i warzywka ogrzewać.
Co u Was kochane duszki kawiarniane?
U nas obleci, zdrowie ok, humory w normie - oby gorzej nie było.
Pozdrawiam serdecznie :)
Witam, witam. Widziałam już wczoraj wieczorem, że niektórzy włamali się, mimo, że inwentaryzacja bez zapowiedzi trwała, ale nie miałam klucza i nie mogłam wejść . Czasem jest konieczna taka inwentaryzacja niespodziewana, zwłaszcza, gdy gołym okiem widać, że jest "manko". I było!!! było manko /czyt. niedobór/ bywalców w kawiarence, takie ociąganie się z wejściem, nawet przycupnięcie na chwilę. Każdy miał sto powodów, by robić coś innego, więc nie dziwcie się, że wystąpiło manko wśród gości i zarządzono ponowną inwentaryzację.
A może to był tylko taki dodatkowy Prima-Aprilis?
Tak czy siak, proszę wyciągnąć wnioski i na przyszłość dbać, by ogień w kominku palił się bez przerwy.
A teraz już na poważnie.
Widziałam w nocy, że strona zaczęła działać, ale przy użyciu komórki źle mi pisać, więc pozostałym tylko na...obserwacji. Dobrze, że już wszystko wróciło do normy, bo WŻ to jednak... nałóg... i nijak nie da się bez niego żyć. Też tak macie?
U mnie powrót zimy... dawno jej nie było... Zimno, pada, dziś śnieg z deszczem, bo stuka w parapety.
Z nudów upiekłam wczoraj chleb i warkocz drożdżowy z serem i żurawiną. I jak się odchudzić?
Dziś mam zamiar zrobić prażonki wg podpowiedzi Marioli, ciekawa jestem jak mi wyjdzie, bo nigdy takiej potrawy nie robiłam, nie jadłam, nawet nie widziałam z bliska w realu.
No to trzymajcie się zdrowo i wesoło.
A oto moje prażonki. Jestem najedzona jak... bąk.
Mariola, dziękuję.
Co taka cisza, zawiało Was? zamieć? chyba nie powiecie, ze prace ogrodowe Was wciągnęły na dobre?
Smakosi nawet nie widać na horyzoncie. to samo Marioli, nie mówiąc już o tych zagranicznych osobach... chyba jednak inwentaryzacja zbyt szybko się skończyła i nie zdążyłyście zatęsknić.
Trudno, będę sama wpadać i choć wietrzyć lokum, żeby wirusy przegonić.
A może myślicie, że lockdown objął kawiarenkę?
W poniedziałek zmarł mój teść w szpitalu :(
Nadia, tak mi przykro, wyrazy współczucia i przytulasy. (*)
Przykre,moje kondolencje.
Bardzo przykro. Wyrazy współczucia..
Przykro mi, trzymajcie się i przytulajcie jak najczęściej
Straszne są te ostatnie miesiące, pożegnanie za pożegnaniem, już sił brak...
Nadiu, bardzo Ci współczuję. Trzymajcie się...
Dziękuję wszystkim za słowa współczucia.
Witam
no nareszcie stronka działa coś ostatnio często te awarie .
U mnie pogoda do bani dzis cały dzień sypało śniegiem który topił się i powstawała okropna plucha . Schowałem kozaki do szafy i chyba będę musiała ponownie wyjąc bo w pantoflach jest mi zimno . A z nowości moja kotka się okociła i teraz mam maluchy w domku . Było ich pięć ale są już tylko dwa . Jeden urodził się martwy a drugi padł po pierwszej nocy . Moja kotka jeszcze bardzo młoda i głupia . Na początku nie miała ochoty się zajmować dziećmi tylko leżała dwa metry od legowiska i obserwowała . Ja kiedy się zorientowałam ze ona nic nie robi kolejny kociak był w takim stanie ze mino moich starań nie udało się go uratować . Zostały dwa które teraz dzielnie walczą . Kotka chyba zrozumiała ze trzeba się maluchami opiekować i teraz leci do nich jak tylko zamiałczą . Na wszelki wypadek maja tez ciepłą butelkę i miękki kocyk pod który mogą się wsunąć gdyby kotki nie było przy nich .
Nadia wyrazy współczucia .
Alman ale mi smaka narobiłaś boje się ze jak powiem rodzince to tez będą mnie męczyć by im to zrobić .
Goplana a ja Twój tata się czuje skoro nic nie piszesz to mam nadzieje ze już dobrze i przeziębienie minęło .
Dodaje zdjęcia maluchów z pierwszego dnia a jutro zrobię już tych które zostały już troszkę podrosły .
Dzień Dobry w czwartek z samego rana. Wczoraj nawet nie weszłam na WuZet,bo walczyłam z potwornym bólem głowy. W dodatku miałam jakieś sensacje żołądkowe. Jak się wkrótce okazało miałam bardzo wysokie ciśnienie 188/122. Doprawdy nie wiem co wywołało taki skok. Musiałam brać tabletkę pod język,ale głowa i tak bolała. W dodatku córka wczoraj miała urodziny, mieliśmy sobie zrobić malutkie przyjątko,a tu ni huhu. Tata wyzdrowiał, wszystko jest w porządku. Przyjadą do nas w niedzielę, właśnie z racji urodzin. Pogoda- zimowa plucha. Zimno i mokro. Fajne kociaczki Mariola Mama się nimi zajmie. Pewnie przeszła depresję poporodową
Jakie śliczne maluszki, bezbronne, dobrze że są u Ciebie a nie w szczerym polu albo u bezrozumych człowieków.
Mrruczando posyłamy: Dalunia, Tofcio i ja /też umiem, kociarnia mnie szkoli /.
U nas ostatnie dni jak na polu bitwy, walka o przetrwanie - na dodatek z trzeszczącą głową, moją.
Łyknęłam tabletkę i teraz chodzę jak zawiana a za oknem rzeczywiście wieje i sypie śniegiem. Ciężki dzień a obiadu nie ma;((
Pomyślę później co upiec - karkówkę czy na poprawę humoru pizzę??
Wczoraj wreszcie zlałam kombinowany ocet pigwowy, liczyłam na 2 litry a tu nieco ponad 1n wyszedł. Chyba ktoś podpijał, bo pachnie winkiem
No i przeglądam szafy, część ciuszków do oddania - już nie dla mnie kuse spódniczki albo cudaczne spodnie, bluzki z prześwitami i inne wyzywające suknie.
I tego najbardziej nie lubię w mojej starości" - nie mogę ubierać wszystkiego co lubię bo nie chcę narobić obciachu mojej rodzince /obciachowa żona w wieku 55+ to koszmar dla każdego faceta/.
Oj, mam doła, kolejna kawa pilnie poszukiwana, nawet bez śniadanka
Na szczęście widać już światełko/okienko pogodowe w tym zimowym tunelu.
Pozdrawiam i ciepełko posyłam :)
Witam. U mnie pogoda trudna do określenia - może późna jesień, może przedzimie, a może przedwiośnie. Tak czy siak niezbyt przyjemna.
Kawa wypita już dawno, robię następną. Ktoś chętny?
Chętnie się z Tobą napiję Alman, ale herbatki i chętnie ogrzeję kościska przy kawiarnianym kominku Od wczoraj świruje mi ciśnienie, więc na razie muszę dać spokój z kofeiną. Być może tak pogoda działa, bo Smosię widać też głowa boli. Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie, choć za oknem plucha.
Dziś na obiad robię krupnik na łapkach. Dla wielu kontrowersyjne łapeczki, a ja bardzo lubię.Poza tym zdrowe mają dużo naturalnej żelatyny. Moja babcia to nawet robiła z nich galaretę. Dodawała całego pora i z 10 ząbków czosnku, ależ była dobra.A Wy lubicie galaretę, pomijając łapki?
Goplano, przysiądę się też do herbatki. Też mnie głowa pobolewa, na szczęście ból lekki, ale jest mi tak...bleee, wiecie co to znaczy.
Galaretkę uwielbiam. Kiedyś robiłam z nóżek wieprzowych i mięsa, teraz... no właśnie, dlaczego takiej nie robię? Ale często na bazie rosołu robię galaretkę drobiową, wykorzystując mięso po rosole. Albo robię ruloniki z szynki nadziewane różnościami i zalane galaretką.
Łapek ... nie wykorzystuję, bo mam tylko swoje, innymi nie dysponuję. A tak poważnie, nigdy nie spotkałam się z ich wykorzystywaniem.
Pozdrawiam wszystkie "bolące głowy".
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witajcie!
Na początek muszę się przyznać, że nie poczytałam wszystkich wypowiedzi w Kawiarence, bo jestem w permanentnym niedoczasie. Co chwilę jakaś sprawa do przegadania a potem trzeba coś załatwić i tak w koło. Jako że Połówek jest do końca tygodnia, to teraz robimy wszystko ze zdwojoną prędkością. Dziś na dodatek mamy gości więc muszę przygotować coś na ciepło i inne "przegryzki".
Pogoda faktycznie do "bani". Na szczęście w miniony weekend udało się wyskoczyć na długi spacer w naturze i zaraz się lepiej zrobiło na duszy.
Trzymajcie się zdrowo i miłego weekendu
Witam.
Na początek do Smakosi - jesteś rozgrzeszona z nieobecności, skoro Połówek jest jeszcze... spędzajcie miło czas, kawiarenka nie zając, nie ucieknie.
U mnie pogoda brrrr....leje, deszcz miesza się ze śniegiem... mam już dość takiej pogody, jak też tej pandemii...
Skoro dziś piąteczek, to pora na porządeczek, przeważnie większe/gruntowniejsze sprzątanie robię w piątek.
Lubicie sprzątać? ja nie lubię.
Podobnie lubię rozwieszać pranie, ale nie lubię ściągać, ale za to lubię prasować... lubię myć gary, ale nie lubię potem chować do szafek...
Ale jakie to ma znaczenie, że nie lubię... "nie chcem, ale muszę" - tak to chyba było?
Muszę coś obmyślić na obiad, ale jakoś ani pomysłu, ani ochoty na coś konkretnego brak...
No to trzymajcie się zdrowo. Wpadnę jeszcze na chwilę do "kącika" ogrodowego, tam bardziej wiosennie.
Witam , na obiad u mnie rodzinka zażyczyła sobie takie kluseczki polane miksowanym truskawkami . Wpadnę może później bo teraz lecę po świeże jaja i wędlinkę . Pogoda straszna zimno i leje brrrrrr .
https://wielkiezarcie.com/przepisy/kluseczki-smietankowe-kladzione-rozyczki-30031937
Witam :)
i zaraz znikam, taka jestem słaba jakby mnie kto ukoronował??
Na razie bez gorączki i kaszlu, chociaż tyle dobrego.
Obiadek chyba wczorajszy - ryba w selerze i zielonych oliwkach paprykowych.
Deserek też mam: potrójnie czekoladowy budyń /czyli:2a bud. czekol. doktoranckie" - jedyny, który nie rozpływa się w połączeniu z kakao i czekoladą; + ciemne kakao i 1na tabliczka gorzkiej czekolady pychotka, zwłaszcza z rodzynkami i innymi ulubionymi migdałami, wiórkami .../.
Szczególne podziękowania dla Bahati, sama nie wpadłabym na taki mix
U nas szaro i mokro, gdyby nie obowiązki to przespałabym kolejny dzień.
Udanego i smacznego dnia Żarłoczki oraz Wszyscy sympatycy tej stronki:)
Witam w ponury, deszczowy piątek
Ja także jestem słaba przez nadciśnienie. Nie mam siły na nic, a tu w niedzielę gości mamy. Zdecydowanie większość musi zrobić córka, ja będę tylko instruować w razie potrzeby. Wczoraj upiekła biszkopt na tort z naszego przepisu. Wymyśliła, żeby dać budyń kokosowy. Wyszedł jak marzenie, w dodatku zaromatyzował całą kuchnię. Krem będzie wg przepisu Alman Tort ''Nike''. Na obiad dzisiaj będą rodzime Pieczonki czyli to samo co miała wczoraj gospodyni Kawiarenki
Bardzo lubimy. W sezonie robimy w kociołku na ognisku. Są jeszcze lepsze.
Na deser galaretka z owocami. Tymczasem..
Hej Goplano. Nie wiem co się z Wami młodzieży dzieje. Smosia zaniemogła, Ty też. A czy zażywasz jakieś leki na ciśnienie. Powiem Ci z własnego doświadczenia, że trzeba. Ja udawałam zawsze, że ciśnienie takie mam i takie ma być i wiadomo czym się to skończyło. Ale jeśli skacze Ci nagle, to ja robiłam tak ; siadałam, butelka wody 1,5 l i tak siedziałam i polewałam sobie, pijąc po szklaneczce. Dobrze dodać też cytrynę. To obniżało mi ciśnienie. Tabletka pod język na mnie nie działała. Dobry też jest sok z aronii.
No to "ekspert" od spraw sercowych się wypowiedział, picie wody naprawdę pomaga.
Alman ja choruję na nadciśnienie odkąd skończyłam 28 lat. Oczywiście,że się leczę, regularnie odwiedzam kardiologa i okulistę. Niestety stresy robią swoje, pogoda też i potem tak się to odbija. Poza tym moja Mama miała nadciśnienie (+35),Tato też,w dodatku ma cukrzycę. Chcąc nie chcąc, przeniosło się na mnie. Robię wszystko,żeby być na tyle zdrową,by opiekować się synkiem. Czasem jednak wszystko bierze górę. Pandemia też dobija,choć staram się pewnie jak każdy żyć w miarę normalnie. Dużą odskocznią jest dla mnie kuchnia. Za sprzątaniem nie przepadam Tym w dużej mierze zajmuje się córka. Za kuchnią nie przepada,choć ostatnio coraz więcej robi. Co mnie cieszy. A to fotki z obiadu i deseru.
No nie tak kusicie tymi prażonkami ze nie wytrzymałam i dzis zakupiłam przepyszny swojski boczek i kiełbaskę i jutro obiad z piekarnika . Uwielbiam to i mi to odpowiada mało pracy mało zmywania i niemal robi się sam .
Ja ostatnio tez jestem jakaś oklapnięta . No normalnie muszę w ciągu dnia położyć się na krótką drzemkę inaczej padam na pysk . Nie wiem może to ta pogoda może jakieś przesilenie wiosenne mnie dopadło .
Musze jakieś ciasto wykombinować bo moje głodomory wszystko pozjadały.
A dziwią mi się, że ja starowinka codziennie uskuteczniam drzemkę, skoro małolaty też to robią. Ja tylko przyjmę poziomą pozycję, naciągnę kocyk i już mnie nie ma.
A ciacho... dziś upiekłam kruszonkowe z dżemem i bezą, ale mi nie wyszło, coś piekarnik szaleje i za bardzo przypieka ostatnio. I zrobiłam jeszcze wafel, ale chyba też nie będzie dobry - czekoladowy z galaretką, ale co mi przyszło do głowy, żeby dać galaretkę jagodową... nabyłam chyba kiedyś, więc żeby się jej pozbyć... nie moje smaki....
Goplano, sorry, że tak się wcięłam ze swoimi mądrościami, ale rozumiesz... wiek, ma swoje prawa, a do tego ja z natury "matka-kwoka" i lubię wszystkim matkować, nawet jak tego nie potrzebują. Przepraszam. Pozdrawiam.
PS. Okulista i kardiolog to też specjaliści, z którymi się "przyjaźnię".
Alman, kochana no za co te sorry Po prostu wytłumaczyłam jak u mnie jest, bo skąd miałaś wiedzieć Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podoba, że tak nam ''kwokujesz'',dzięki temu czuję się tutaj jak w rodzinie, choć wirtualnej. Jesteś dobrą osobą i to się odczuwa nawet przez komputer. Podobnie jak i reszta naszych kawiarenkowych bywalczyń. Serce jak ze złota -przesyłam
Smosiu, martwisz mnie... test zrobiłaś? choć te testy to też tyle warte, co nic...
Idź do łóżka i lecz swą słabość, bo czasem to jedyny objaw, choć córka koleżanki miała jeszcze dodatkowo bóle... chyba pleców. Wszystko jedno, uważaj na siebie i... obserwuj siebie. Liczę, że za kilka dni wydobrzejesz, bo jakoś pusto tu strasznie i jakby powietrze zeszło, gdy Ciebie brakuje. Wnosiłaś tyle energii już od samego rana. Trzymaj się, dasz radę, bo jak nie Ty, to kto?
Oj, to już od daaawna nieaktualne ;((
Jak nie ja to... całe 40 mlnów chętnych do napędzania tego pociągu
Powodzenia, ja już nie mam sił robić za "lokomotywę ??Tuwim czy inny polski bajkopisarz pięknie ją opisywał.
I wiecie co mi przychodzi do łba na starość, że warto czytać /co tylko w łapki wpadnie/ i nie warto wierzyć w to co przeczytałeś - tylko wyciągać wnioski po swojemu, wg własnej 'babskiej logiki.
To jest recepta pożegnalna na przetrwanie w takim ciekawym kraju, jak ten /kolejna RP czy PRL Bis - wsio rawno i jedno, i 2gie do bani/.
Bo czasami lepiej odejść od zmysłów niż zwariować" jak śpiewała ulubiona Edyta B.
Ja to pierwsze mam już za sobą a jak nie przestanę tutaj zaglądać, to zwariuję albo raczej z głodu padnę, a beze mnie całe moje ukochane i wielbione stadko /eM + 2a kociaki /.
Pa:)
Trzymam się, bez testów i szczepienia, wóz albo przewóz
Smosiu wybacz, ale jakoś nie umiem zrozumieć tego, co napisałaś... chyba coś z moją inteligencją nie tak.
U Ciebie wszystko ok - nie mam wątpliwości.
Ja już dostaję kociokwiku myślowego - szarzyzna naszego życia mnie dobija.
A wszystko przez brak słonka, już powinno dawno nas ogrzewać i przyrodę upiększać
Pozdrawiam, chociaż Ty bądź silna i zdrowa /u mnie nadal stan podgorączkowy i ciężka, boląca głowa/. Byle do słonecznej i ciepłej wiosny
Witam.
No tak, mnie też ta pogoda źle nastraja, ale myślę, że już bliżej niż dalej do wiosny...takiej prawdziwej.
U mnie nadal zimno i mokro, ciapie z góry, wczoraj to nawet śnieżyca była taka, jak w środku zimy.
Mam zaległości z wczoraj i dziś dopiero będzie sprzątanie i sadzenie nasionek ogórków, taki przynajmniej mam plan.
Zatem do roboty, zanim przejdzie mi ochota i zostanie tylko wola...
Trzymajcie się zdrowo. Herbatkę z sokiem z czarnej porzeczki zostawiam, na rozgrzewkę.
Dzień Dobry Wszystkim w deszczową sobotę
O tak, herbatki z sokiem z czarnej porzeczki, jak najbardziej. Dobra też na nadciśnienie. Pewnie własnej roboty soczek. Bardzo lubię. U siebie w polu mam kilka krzaków, ale mało co mi obradzają, natomiast czerwone i aronia do zatrzęsienia. Jakieś 13 lat temu mężowski przywiózł od kolego 4 maleńkie sadzonki aronii. Posadziłam, tuż za rzędem truskawek, nie sądząc wcale, że się przyjmą. Dziś potężne krzaki robią wrażenie bujnym owocem. Mam tyle, że obdarowuję rodzinę. Sama też oczywiście robię dodając trochę jabłek by nie był za cierpki. W zeszłym roku posadziłam winogron. Mam nadzieję, że mi się rozwinie. Ale się rozpisałam. No cóż, też tęsknię do wiosennego ciepełka..
No to plany na dziś prawie wykonane...prawie...
Zza chmur zaczyna nieśmiało wychodzić słońce, może jednak ta wiosna przybędzie???
Goplano, z czarną porzeczką to chyba tak jest. Ja mam kilka krzaków, może z 10 nawet, a zbiory też byle jakie, a czerwona owszem, ale z tych starych krzaków /odmian/, natomiast nowe /nowoczesne/ to jakoś tak bez rewelacji. Aronię też mam, 2 szt. Robię głównie sok. Podobno trzeba owoce przemrozić pierw, wkładając na jakiś czas do zamrażarki. Mnie się tego nie chce robić, zresztą nigdy nie mam miejsca na tyle, ale dodaję liście wiśni i soczek wychodzi pierwsza klasa - nie jest cierpki, za to z wiśniowym posmakiem.
Jakoś tak cicho w tym kwietniu... coś chyba nie mam ręki do otwierania kawiarenki albo... może lepiej nie będę się zagłębiać...
Może zachęcę Was do wstąpienia wafelkami? częstujcie się, kawa, herbata też jest, a i coś mocniejszego się znajdzie...
Jak tu nie wstąpić na takie zaproszenie. Zawsze i wszędzie. Trzeba sobie jakoś to spowszedniałe życie osłodzić, a i za zdrowie też wypić malutki kieliszeczek naleweczki. Zwłaszcza ,że ani myśli się wypogodzić. Dziś mam pracowity, a właściwie dowodzący dzień. Jutro małe przyjątko z okazji 23 urodzin córki. Od rana krząta się w kuchni pod moim dowództwem. A nie przepada za pitraszeniem specjalnie, choć biszkopty jej wychodzą świetnie. Zrobiła i ozdobiła swój Tort,Sernik Smakosi też już stygnie, ale do herbatki ukroję Wam kawałeczek Także zapachy ciast jak w święta. No i wiadomo, oprócz ciast jeszcze co innego, ale nie za dużo
Jej, jakie pyszności. A ja tu wyskakuję z jakimś waflem.
Gratulacje dla Córki, wypieki udane.
A z okazji urodzin dużo zdrowia i miłości, to w mojej ocenie ważne rzeczy w życiu, zwłaszcza dla młodych.
Dziękuję bardzo za życzenia. Córka zadowolona i pozdrawia Masz rację, miłość i zdrowie jest najważniejsze, choć pokuszę się o stwierdzenie-w każdym wieku A wafel? Sama chętnie bym położyła jutro takiego na stole. Pewnie własnej roboty Pischinger. Taki najlepszy Jak będzie strona działać to wstawię przekrój tortu Pozdrawiam Was dziewczyny kochane ,odezwijcie się choć na chwilę.
Nadia szczególne przytulaski dla Ciebie w tych smutnych dniach
Alman,jestes cudowna i Twoja kawiarenka tez.Troche mi przykro,ze sie nie udzielam, ale mam juz od trzech tygodni jakies doleglosci zoladkowe,Prawie nic nie jem, bo jest mi niedobrze i kibelek ciagle zajety.Martwie sie czy to cos powaznego,czy po prostu jakies zatrucie.Jak mam zrobic obiad to zmuszam sie do tego,bo Misu musi cos jesc,a ja nie moge.Krzyczy na mnie bo jestem juz sucha,ale nie lubie byc gruba.Kochana, jeszcze nie przepikowalam pomidorow,bo nie mialam sily(psychicznie)Jest jeszcze czas?
Witam w niedzielny poranek. Słońce zębate, ale świeci i już lepiej.
Cisza wokół, lubię takie poranki, w ciszy, spokoju.
Zostawiam kawę i herbatę z sokiem malinowym na rozgrzanie kości i rozruch w ogóle.
Miłej niedzieli.
Witam , pogoda cudna . Nareszcie słońce . Ja upiekłam drożdżowe serca z orzechami . I zostawiam jeśli ktoś ma ochotę na małe co nie co .
Dzień dobry.
Mamy pierwszy pogodny dzień . Oby tak zostało. od razu samopoczucie inne.
Zwierzaki też już chętnie wyszły z domu.
Miłego dnia.
Witam, witam i o zdrowie pytam. Coś Was dziewczyny dopadają jakieś bliżej nieokreślone choróbska? No co Wy? ja mam tu sama królować i udawać najzdrowszą i z dobrym samopoczuciem? Oszczędźcie seniorkę.
Smosia narzeka, Basia narzeka, Smakosia gdzieś się "zapodziała", Za to Beata się odezwała i to z dobrymi wieściami, wszak poprawa wreszcie pogody to też dobra wiadomość.
U mnie nie wiem jak jest...patrząc przez okno pogoda jakaś...londyńska? jakaś mgła wisi nade mną...
Nie lubię monologować, zostawiam więc kawę i herbatę, sok z czarnej porzeczki i zmykam, życząc miłego dzionka w zdrowiu i dobrym samopoczuciu.
Ja już się odkopałam spod sterty książek i robótek włóczkowych.
Słonko tak na mnie działa , pewnie dziewczyny tez się odgruzują.
Witam, witam
Zdrowie już dobre, ciśnienie w normie, głowa nie boli, można by powiedzieć wszystko ok.
Wczoraj spędzaliśmy miło czas z okazji urodzin córki. W wąskim gronie, my +5 osób. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagły telefon żony od mojego kuzyna.
Zadzwoniła przekazać smutną wiadomość, że brat jej męża i oczywiście mój kuzyn zmarł nagle w sobotę mając zaledwie 43 lata. Pogrzeb jutro o 16:00.
Pierwsza myśl to covid-19,ale podobno zawał. Zanim pogotowie dotarło już nie żył. Normalnie jakby mnie ktoś oblał zimną wodą. Po tych rewelacjach zapadła długa cisza a potem rozmowy. W końcu goście którzy u nas byli to rodzina. Wspólnie ustaliliśmy, że będziemy na pogrzebie, choć nie każdy w kościele. Np moja ciocia z mężem pojadą tylko na cmentarz, od początku bardzo boją się zakażenia. ja z kolei będę na mszy żałobnej, choć do tej pory do mnie to nie dociera. Normalnie tyle tych pogrzebów ostatnio ,że strach się bać...
No nic, mimo wszystko zostawiam w kawiarence dobrą energię. Trzymajmy się zdrowo i wspierajmy jak dotąd. Trzymajcie się dziewczyny drogie, niech kwiecień -plecień Was nie zmoże. Wszak zostało go już tylko 11 dni
Witam poniedziałkowo :)
Fajnie, że gości więcej przy stolikach
Gorzej, że tylko ogień kominkowy może nas ogrzać - nadal pochmurno i zimno.
Pędzę po kolejną kawę i do pracy, trochę zaległości domowych mam.
Pozdrawiam cieplutko, bądźmy zdrowi i coraz weselsi a żadne licho nam nie zaszkodzi
Smosiu, kotek wspaniały
Na początek witam nowych Gości. Witam Figutka, pamiętam Ciebie... z dawnych lat... Beata to taki gość niby nowy, bo na WŻ jest aktywna, choć widać za kawą nie przepada, ale czasem też wpadnie...powiem tylko, że herbata u nas też jest, czasem coś jeszcze mocniejszego, no i ciasto jest zawsze, nawet jeśli nie na wystawie, dla dla łasuchów "spod lady" jest...
Miałam nadzieję, że mgła opadnie i wyjdzie słońce, jednak okazuje się, że nadzieja....nie będę kończyć... jest mokro...
Goplano, no przykre wieści, współczuję. Boże, mam syna w tym wieku, nawet nie chcę myśleć...
Muszę trochę pomilczeć, pobyć sama ze sobą...
oj, kawa to u mnie podstawa. Pierwszą piję przed godziną 5.00. tylko o tej porze to Wy chyba śpicie, dlatego piję sama.
Kolejny ładny dzień.
Moje sarenki karmione całą zimę marchewka i jabłkami dobrały mi się do bzów. Posadziłam jesienią ponad 10 sztuk i jeden już objedzony z kory.
Kilka lat temu zrobiły dokładnie to samo. Żaden młody się nie uchował.
dzisiaj planuję zrobić jakieś osłonki.
Alman, cieszę się że pamiętasz. Specjalnie nowym gościem w kawiarence nie jestem bo dość często Was "podczytuję" tylko sama niewiele się odzywam. Pozdrawiam.
Figutko, ja już za długo żyję, żeby nie wiedzieć, że "czytaczy" jest tu sporo, ale myślę, że nie będziesz do nich należeć, tylko zasiądziesz z naszym "babińcem" przy stoliku i pogawędzimy.
P.S. Ciekawa jestem, czy w grupie "czytaczy" jest Lajan???? nie wierzę, że nie zagląda...
Witam wtorkowo
Planowałam zaglądnąć do was wczoraj, ale najzwyczajniej w świecie zabrakło czasu. Jakiś szalony dzień miałam. Ile razy pomyślałam, że już...że wreszcie mam chwilę dla siebie, to wtedy dzwonił telefon i znów trzeba było czymś się zająć.
Połówek wyjechał czyli wskakujemy na nasze "codzienne, szare tory". Próbowaliśmy przemyśleć sobie temat urlopu i stanęliśmy w miejscu. Kurcze, trudno cokolwiek przewidzieć i coś zaplanować. Trzeba będzie wziąć pod uwagę jakąś bezpieczną wersję bez narażania się na niepewne koszty... hm...
Pogoda wczoraj była sympatyczna, bo świeciło słońce ale powiem Wam, że u mnie było normalnie zimno. Do pracy szłam od połowy drogi na piechotę i miałam ochotę założyć rękawiczki. Dziś jest podobnie.
W miniona niedziele byłam na długim spacerze za miastem. Ech, jak ja tego potrzebowałam. Normalnie poczułam jak moje ciało się wycisza i rozluźnia - taka błogość. Cyknęłam dla Was fotkę.
No nic, trzeba się zabierać do pracy. Jeszcze tylko herbata z cytryną.
Dobrego dnia
Witam ze słonecznego dziś grodu. Może też jakiś wypad na działkę na chwilę...
Ciekawa jestem, co tam się dzieje po tych deszczach i śnieżycach.
Beata piszesz o szkodach wyrządzanych przez sarny... u mnie to mam ciągle. Od dwóch lat zagrodziłam siatką część "uprawną" i jest spokój, bo wypasały wszystko, ale to co odkryte, to szkoda mówić. Tulipany wyjedzą ledwo główki pokażą z ziemi, a ostatnio odkryłam, że mam całkowicie obżarty różanecznik. Nigdy go nie ruszały, widać teraz w desperacji rzuciły się na niego, bo kto by to zrobił... nie ma liści, nie ma tych zawiązków kwiatowych /może kwiatowych bo jest jeszcze młody i dotąd nie kwitł/.
Smakosiu, widoki piękne, uwielbiam taką "dal", mam wtedy odczucie, że jestem wolna od... wszystkiego...
Smosi nie widać, mam nadzieję, że już wydobrzała i nieobecność wynika tylko z obowiązków wobec zwierzyńca.
Nadia to wiadomo, na razie musi "przetrawić" kłopoty rodzinne, podobnie Goplana... nie czas na nasiadówki kawiarniane.
Czy nie wydaje Wam się, że ten kwiecień to jakiś nieudany? i pogodowo i w ogóle. Dobrze, że jeszcze tylko 10 dni mu zostało... damy radę, bo jak nie my, to kto????
Trzymajcie się zdrowo.
Moje sarny to u mnie są na moje życzenie. karmię od lat to i mam.
W ubiegłym roku to mi nawet zeżarły hibiskusa. Ja się na nie złoszczę , ale dokarmiam.
Witam mglisto-słonecznie :)
Na szczęście słonka coraz więcej, na ciepło jeszcze czekamy ;(
Kondycyjnie coraz lepiej, tylko z kaszlem mamy problemy /na szczęście syropek mniszkowy działa/.
Muszę pomyśleć o mięsku na obiad - gulasz z szynki albo inny miszmasz z ryżem lub kaszą. Deser na zdrowie: owoce suszone lub surowe i kompocik na soku brzozowym.
Teraz drobne prace domowe i cięższe ogrodowe.
Pozdrawiam i życzę dobrej pogody nam Wszystkim :))
Dzięki za fotki - piękno i spokój w jednym, do tego blisko /można dojechać, bez latania samolotami /.
Witajcie dziewczyny.
Nie mam jeszcze siły regularnie tu wpisów robić. Przez cały tydzień był u nas syn, aby nas wesprzeć. Jak teściowa zmarła w zeszłym roku w listopadzie, to tez od razu przyjechał. Teść odszedł 12 kwietnia w poniedziałek. U nas wtedy rano padał śnieg jak w święta i było bardzo zimno, po południu zaczęło świecić słońce i z dnia na dzień robiło się coraz cieplej. Obecnie jest ok. 16 stopni i słonko świeci. Zakwita bez, jabłonie, tulipany, i niedługo zaczną konwalie rozkwitać. Jest jednak sucho, bo śnieg w poprzedni poniedziałek to był ostatni opad, który dostarczył wodę glebie.
Jestem zdrowa, ale brak mi energii. Mam nadzieje, ze niedługo wszystko przyjdzie do normy - pozdrawiam.
Rozmemłana nadia.
Nadiu, trudne chwile za Wami...ciężar często czuje się dłużej ale mam nadzieję, że nadchodząca pora roku pomoże Wam w jego dźwiganiu. Z każdym dniem będzie łatwiej... Przytulam.
Nadia. przytulasy. Wiem, wiem, wiem,,, Kwiecień to pod tym względem najgorszy dla mnie miesiąc, wtedy straciłam kogoś bardzo bliskiego, najbliższego... przeżyłam jakoś, przetrwałam i za kilka dni minie 50 lat /nie wiem kiedy to minęło/. Wtedy wydawało mi się, że świat się zawalił, że wszystko się skończyło, jednak człowiek wytrzyma dużo... Trzymajcie się.
Witam środowo
Rano zobaczyłam szron na samochodach i zaczęłam się zastanawiać ile już czasu nosze zimowa kurtkę. Wyszło mi, że niedługo będzie 7 miesięcy. Luuuudzie! Toż to czysta niesprawiedliwość. A gdzie pozostałe 3 pory roku? Na szczęście świeci słońce więc chociaż tyle dobrego.
Wczorajsze popołudnie spędziłam w większości tak, jak tego nie lubię czyli "wisząc na telefonie". Jak tylko wyjedzie Połówek, to zaraz koleżanki nadrabiają zaległości
Chciałam Wam polecić moje ostatnie odkrycie z Lidla a mianowicie - mieszankę kaszy gryczanej białej z dynią, słonecznikiem i szpinakiem. Może już kupowaliście? Super się gotuje i świetnie smakuje. Ja wykorzystałam do zrobienia kotletów z twarogiem. Poszukam jakiejś fotki tego opakowania w internecie i wkleję.
Komu herbaty, komu?
Dobrego dnia
ja też jeszcze noszę kurtkę zimową i botki takie krótkie. Chociaż wczoraj jak wracałam z zabiegów to mi było bardzo ciepło . Ale ma być jeszcze chłodno, to nie wyciągam lżejszej.
Witam. Wczoraj jednak byłam na działce. Roboty tam mnóstwo, nie wiadomo, za co się brać. Popracowałam ostro jak za dawnych czasów, trochę obawiałam się potem ewentualnych skutków, ale wszystko jest ok.
A ja psychicznie niemowlaczek, super... przyroda działa na mnie bardzo pozytywnie. Tak myślę, że powinnam była zostać rolniczką lub leśniczanką.
Smakosiu, ciekawa jestem tego szpinaku w kaszy, jego postaci, susz? A po ugotowaniu to jak się sprawia? widać, że jest?
U mnie dzień zapowiada się słonecznie, choć mają być też przelotne opady.
Zobaczymy, jak będzie naprawdę.
Tymczasem życzę miłego dzionka, słoneczka wesołego i zdrówka przede wszystkim.
Ten szpinak (jak i cała reszta) jest oczywiście suszony. Kiedy się gotuje kasza on wypływa na wierzch i pojawia się taki specyficzny zapach. Trudno go po ugotowaniu wyczuć ale myślę, że te dodatki wpływają całościowo na smak kaszy. Ja się "zachwyciłam", bo tak naprawdę nie przepadam za kaszą a w tej wersji jest autentycznie smaczna. Można do gotowania dodać np. łyżkę masła, to będzie jeszcze smaczniej
Witajcie W środę
Wpadłam się tylko przywitać, bo jestem jakaś taka przytłoczona ostatnimi wydarzeniami ,że słowa mi uciekają.
Może jutro poczuję się lepiej to się odezwę. Tymczasem się trzymajcie, oby wszelkie troski odeszły, powróciło słońce i wykurzyło to dziadostwo co nas prześladuje od ponad roku. Agn.
No to pierwsza burza wraz z ulewą w tym roku za mną.
Dzień dobry.
U mnie burza była przedwczoraj. Ale po niej trawka ładnie się zazieleniła.
Dzisiaj od rana wieje i plany na dzisiaj muszę zmienić.
Jutro przyjeżdża córka z wnuczką.
Witam z samego rana. Słonko nieśmiało zagląda mi do okna, to znak ,że trzeba wstawać. Jak ja uwielbiam poranki, zwłaszcza takie
Alman,pewnie jestem jedną z nielicznych,ale wręcz uwielbiam burzę. Jako dziecko trochę się bałam tych trzasków, ale Tato fascynat burz i wszystkiego co ma ładunki elektryczne zaszczepił we mnie to ''lubienie''. Razem obserwowaliśmy błyskawice i nagle pojawiającą się jasność. Opowiadał mi jak to się wszystko dzieje i skąd się bierze. Jako 15 latek sam skonstruował radio. Dzięki niemu z fizyki zawsze miałam piątkę,ale do rzeczy, bo ja jak się rozpiszę,to cały życiorys przedstawię Uwielbiam zapach po burzy,ta dawka ozonu działa na mnie jak najlepsze SPA. Szkoda tylko ,że dziura ozonowa coraz bardziej się pogłębia..
Smakosiu,sernik smakował, oczywiście, zaznaczyłam to w komentarzu ,pisząc,że ''idealny'' to dobra nazwa Był nieco za słodki, ale to dlatego, że córka przedobrzyła z cukrem pudrem Wszystko się wyrównało z niesłodzoną kawą. Każdemu baardzo smakował. Musiałam dać na rozdanie,bo goście sami sie domagali,że chętnie by serniczka nazajutrz do kawki,także wiesz sobie oczywiście też zachowałam kawałeczek,a jakże
A teraz idę się podelektować porannym słonkiem, które coraz śmielej zagląda mi przez kuchenne okienko. Na kawkę wpadnę później. Tymczasem..
Cieszę się, że sernik Wam przypadł do gustu. Twoja fotka pod komentarzem wygląda tak apetycznie, że aż nie mogłam oderwać oczu
Witam czwartkowo
Z utęsknieniem czekam na weekend. Nie żebym była jakaś przemęczona 'robotą", ale ciągle czuję się niedospana. Nie umiem spać popołudniami i nawet nie robię krótkich drzemek więc w moim przypadku tylko spokojna noc bez zrywania się o poranku może pomóc. Tak więc czekam na leniwy, sobotni poranek
Paskudny sen dzisiaj miałam i niestety doskonale go pamiętam. Siedzi we mnie i wprowadza niepokój. Oby jak najszybciej "uciekł" z głowy.
Rano tradycyjnie zrobiłam mały spacer, ale powiem Wam, że odczucie chłodu jest tak duże, że aż się zdziwiłam. To chyba przez ten wiatr. Hm...ciekawe kiedy schowam do szafy moją zimową kurtkę...?
Dziś dzień zakupowy. W lodówce pustki. Co gorsza w głowie też i jakoś nie mam natchnienia do gotowania. Na balkonie leży dynia hokkaido i już się "prosi" żeby wreszcie coś z niej zrobić. Może upiekę...? Chyba jeszcze raz zrobię te kotlety z kaszy gryczanej i twarogu a dla odmiany dodam właśnie taką upieczona dynię. O! To jest myśl! Hm...czyli jednak potrafię coś wydusić z tego, swojego rozleniwionego mózgowia
Pod mój ogrodzony balkon przychodzą w nocy dziki. Wyjadają sąsiadom cebulki tulipanów i narcyzów. Kwiaty zostawiają. Na szczęście nie interesują ich moje bambusy Uf!
Zrobiłam tradycyjnie herbatę z cytryna więc częstujcie się.
Dobrego dnia
Witam z pochmurnego grodu. Rano momentalnie zrobiło się prawie ciemno i zaczęło lać! Teraz już się przejaśniło, ale pada.
Burze to ja też lubię .coś za dużo mamy podobnych cech Goplano hihihi/, pod warunkiem, że siedzę w bezpieczna w domu. Kiedyś dopadła mnie na działce i w moim tam domku-altance już nie czułam się dobrze.
Dziki to utrapienie. Kilka lat temu wyżarły mi tak tulipany i lilie i przeorały grządkę. W tym roku jakoś śladów ich pobytu nie ma, ale i tak z jakichś powodów tulipany nie kwitną, są zielone liście a kwiatów brak.
Za to sarny są już chyba stałymi mieszkańcami i przychodzą coraz bliżej miasta i zabudowań.
Smosia nadal milcząca, zapewne nie wróciła do pełni sił,.... brakuje mi tej Jej wirtualnej energii, którą nam przekazywała.
No to trzymajcie się zdrowo i radośnie, bo idzie ku lepszemu i tego się trzymajmy.
Witam dzis od rana lało teraz nieco się przejaśnia ale chmury ciagle są ciemne . W tym tygodniu ostro pracowałam w ogrodzie bo chwasty rosną szybciej niż wszystko inne . Niestety deszcz przerywał prace . Dokupiłam troszkę nowych rzeczy do ogrodu i ponownie go przerabiam . Kwitną tulipany tylko są bardzo niskie chyba przez to zimno nie podrosły . Pierwiosnki i stoktotka tez już są cudne a niezapominajki lada dzień zakwitną . Rabarbar tez już jest spory i niedługo będzie można zrobić pierwsze ciasto .
Wczoraj upiekłam sernik Alman z mlekiem skondensowanym i powiem jedno mmmmmm pyszny .
Maly był dzis w szkole pisać konkurs matematyczny . Powiem tylko tyle przez brak uczciwości rok temu w tym roku konkurs był mega trudny . Pojawiły się dzieci które o matematyce wiedza niewiele bo myślały ze w tym roku tez konkurs będzie w domu przez internet i jak cała rodzinka pomyśli i zrobi to dostaną nagrodę . A tu pełne zaskoczenie albo piszą w szkole a jak piszą przez internet to nagrody brak . Organizatorzy tez się zabezpieczyli bo jeszcze tak trudnych zadań nigdy nie było . No nic przewietrzył się i przypomniał sobie jak wyglada szkoła .
Ogorki nie zeszły dlatego kupiłam nowe nasiona w innym sklepie i posiałam ponownie . Jak nie zejdą to się poddaje . Kupię może gotowe sadzonki . Mam tylko trzy które zeszły po pierwszym sianiu . W tym tygodniu kupiłam sadzonki sałaty lodowej , selera , pora i posadziłam dymkę i posiałam rzodkiewkę . Oczywiście wszystko mam w nowym tunelu foliowym . Ryzyko przymrozków jest nadal bardzo spore .
I zapomniałam serdecznie witam nasze nowe „stare „koleżanki . Bardzo się ciesze ze wpadacie do kawiarenki .
Oooo, to ja trzymam mocno kciuki za super wyniki konkursu. Koniecznie daj znać, jak już coś będzie wiadomo a póki co
Ja także trzymam kciuki za Twojego syna. Wg mojego mniemania to ''mały'' geniusz. W końcu 13 lat to już nie mały ''jak wygląda szkoła'' nieprawdopodobne jakich czasów dożyliśmy.
Witam
Mroźny /podobno arktyczny/ wiatr i troszkę słonka mamy.
Prace ogrodowe muszą poczekać, może domek czas ogarnąć dokładniej i upiec ciacho albo pizzę??
Forma wraca, bo musi - nie ma wyjścia, następców do pracy w domu i zagrodzie brak, są tylko chętni do grilla albo piwka ;DD
Dzisiaj wstałam przed kociarnią i teraz opadam z sił, ale 2ga kawusia chyba pomoże i nowe kanały tivi /hbo 123 i go" wykupiliśmy - warto, polecam/.
Wczoraj eM zaczął od swojej ulubienicy czyli Wonder W.84, a ja od swoich - 'Rok pod psem obejrzałam z ogromną przyjemnością /J.B. jak zwykle rewelacyjny a psy jeszcze lepsze/.
To tyle u nas, czekam na ciepłą wiosnę, już mam dość kurtek i czapek /przez nie kiedyś wyłysieję ;((/.
Pozdrawiam wesoło Duszki kawiarniane i FANów
No, i tak ma być...jak tylko stoliki obsiądziecie, to od razu inaczej, radośniej i tak... no fajnie. Zatem mimo nawału pracy, mimo złej czy dobrej pogody, wpadać mi tu proszę bez ociągania się, bo sama nie lubię pić... nawet herbaty.
Mnie także w samotności ciężko się pije kawę. Jak fajnie, że kawiarenka znów zaczyna żyć. A propo do końca kwietnia lekko ponad tydzień, a dokładnie 8 dni. Kto otwiera majową kawiarnię?
Dziewczyny dzięki za trzymanie kciuków napewno się to przyda . A napisze jeszcze co dzieje się u nas w szkole na lekcjach online . Może to skłoni by czasami zajrzeć do dziecka w trakcje lekcji i sprawdzić co tak naprawdę robi . Miałam zebranie i wychowawca mówi ze dzieci wstydzą się odzywać i mieć włączone kamery w trakcje lekcji . Troszkę mnie to zdziwiło bo znają się już 7 lat ale nic słucham dalej . Pani mówi ze tylko odzywają się na początku lekcji jak jest sprawdzana obecność a potem jak nauczyciel zada pytanie to cisza . Po zebraniu rozmawiam z dzieckiem a on mówi . Mamo bo wszyscy grają całe lekcje i maja wyłączone kamery i mikrofony . Mówię skąd wiedz a on ze sami mu to proponowali i chcieli go wciągnąć do grupy ale odmówił . Zbierają się w grupę kilka lub kilkanaście osób i na lekcji są tylko podczas sprawdzania obecności potem się odłączają i grają online w grupie do następnej lekcji . Jak nauczyciel zadaje pytanie to nawet nie słyszą . Sprawdziany spisują z internetu lub od innych . Pani z chemii ostatnio wyrywkowo spytała osoby które dostały 6 z kartkówki . Nikt nie znał odpowiedzi i nie wiedział o co są pytani .Myśle ze jeśli wrócą do szkoły a nauczycie będą chcieli sprawdzić ich wiedzę to niektórzy obudzą się z ręką w nocniku . Przykre jest tez to ze często rodzice nie maja pojęcia co dziecko robi a nauczyciele chcąc wierzyć w uczciwość dzieci myślą ze to może wina internetu , depresji , stresu lub innych rzeczy .
A tak z innej beczki to widziałam prognozę pogody i maja być mrozy nawet do -3 u mnie w nocy . Martwię się o moje roślinki czy ten mój tunel foliowy da radę je zabezpieczyć jak myślicie ?
Witam. Mariola pisze, że ma być temperatura minusowa... u mnie dziś o 4.30 było -1, dziś i jutro w nocy /nad ranem/ też ma być na minusie.
Ale póki co przynajmniej słońce świeci, bo w ciągu dnia też ma przelotnie padać.
Co do nauki zdalnej...zupełna zgoda z tym, co Mariola napisała. Nie mam takich dzieci, ale mam wnuki. Ostatnio syn opowiadał, że wnuczka ryczy, bo dostała 4 z chemii, a kolega 6, bo ona pisała w oparciu o wiedzę, a on ściągnął z książki. I podobno są teraz "cudowne" dzieci, że przedtem ledwo, ledwo ciągnęły, a teraz celujące oceny.
Dziś muszę trochę pourzędować w kuchni. Lodówka pusta jeśli chodzi o żarełko obiadowe. Muszę ugotować zupę i coś na drugie danie. Zupa... wiem, będzie z selerem naciowym, ale drugie? nie mam pojęcia i weny twórczej zupełnie.
M chętnie by zjadł pewnie pierogi, ale jakoś niezbyt mi się chce. Ale zobaczymy.
Za tydzień idę po drugą dawkę, a tu czytam o dwóch przypadkach śmierci po szczepieniu, w tym jeden 10 minut po zaszczepieniu... nie napisali jednak, którą szczepionką i jaki wiek szczepionych... strach się bać!
Trzymajcie się zdrowo. Miłego dnia.
Witam , jak dzis strasznie zimno i do tego wiatr . Musiałam skoczyć po zakupy i zrobić zakupy tez mamie bo jak rano zadzwoniłam to mówi może kup mi to i tamto . To kupiłam i zawiozłam a w drodze powrotnej zobaczyłam stado pasących się sarenek No chyba z 15 sztuk . Nic się nie bały i zajadały trawkę prawie przy samej drodze . No cudny widok aż się zatrzymałam i podziwiałam z samochodu .
Alman mówisz cudowne dzieci . No tak coś w tym jest . Dzis czytałam ze planowany jest powrót już w maju wszystkich do szkoły . Potem przeczytałam komentarze . Ktoś napisał ze współczuje dzieciom które wrócą na miesiąc przed wystawieniem ocen a nauczyciele zrobią sprawdziany w celu sprawdzenia wiedzy . Może wtedy ta cudowność nagle zniknąć . Ale od tego są rodzice bo to oni powinni kontrolować pociechy . U nas kontrola jest zawsze niezależnie czy uczy się stacjonarnie czy online . Myśle ze gdybyśmy go nie sprawdzali to wyniki w nauce byłyby zupełnie inne . Teraz już sam się ogarnia i robi co do niego należy ale jak był mniejszy to nie było tak różowo .
Z dobrych wieści to moje ogórków posiane po raz drugi we wtorek zaczynaja wystawiać główki . Narazie tylko 5 ale mnie to cieszy tak jakby to było 50 .
Na obiad kupiłam pierogi ruskie na życzenie synka . Wiec roboty mam tylko tyle by podgrzać . Kochane dziecko dba o mamusie by się nie przemęczała .
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
No nareszcie! Weekend na wyciągnięcie ręki Jeszcze tylko parę godzin w pracy i będzie luzik.
Nieustająco zimny poranek. Teraz wyszło słońce, ale niewiele to zmienia w odczuciu chłodu. Zerknęłam na prognozę długoterminową i w moim rejonie jest szansa na ocieplenie podczas majowego weekendu - jakieś 12-14 stopni. No szału nie ma, ale lepsze to, niż 5 Przymrozki też mają się jeszcze pojawić. Hm...leniwa ta wiosna
Wczoraj na zakupach zauważyłam, że wszyscy oferują młode ziemniaki. Zazwyczaj nie kupuje tych importowanych, czekam na polskie. Jakoś niespecjalnie mi smakują, ale może się mylę, może Wy jedliście smaczne? Polecacie jakieś?
Dziś po pracy czeka mnie intensywny dzionek, ale za to jutro rano w planach leniwa kawa i gazeta - jupi!
Dobrego dnia!
Dzień Dobry w deszczowy, bardzo senny piątek
Jak wczoraj miałam sporo energii, tak dziś stop kaplica. Jak bym mogła przespałabym cały dzień lecz nie ma tak łatwo. Na obiad zrobiłam dziś
https://wielkiezarcie.com/przepisy/indyjskie-bhaji-czyli-smazone-racuszki-cebulowe-30016032
Jak ktoś lubi kuchnię indyjską to polecam-bardzo smaczne, no i szybko się robi.
Poza tym tylko pada..pada.. i pada.. Lubię deszcz i patrzeć jak trawka się zieleni, lecz to spanie jest strasznie męczące. Przyda się naprawdę mocna kawa. Reflektuje ktoś?
Pewnie, kawusia zawsze dobra :)
Witam serdecznie, ziąb i wiatr na zewnątrz, słonka za mało i gdyby nie domowe obowiązki to zasnęłabym na siedząco.
Kiedy ta ciepła wiosna do nas zawita?? mam już dość tego czekania.
Goplano, ciekawe placuszki, napisz jak smakowały, może kiedyś w wersji czosnkowej albo innej usmażę /cebula odpada smakowo i 'wątrobowo ;(/
U nas chyba pizza, idealna gdy mam lenia a pomysłów brak.
Ziewa moja 'kopara, aż wstyd /dobrze, że nikt nie widzi , chyba.../.
To pędzę do garów, kotów i moich "szklarni parapetowych".
Jestem już prawie haziajką /mało, nawet mini-rolną/, kto by pomyślał - jeszcze parę lat wstecz nawet ja bym nie pomyślała.
I to jest właśnie przykład/dowód na to, że:
"chłop może wyjść ze wsi /do miasta/, ale wieś z chłopa nigdy"
i baaardzo dobrze .
Pozdrawiam i obiecuję wstępować tak często, jak tylko moje domowe zoo i obowiązki ogrodnika na to pozwolą...
Smacznego dnia i wieczoru życzę :)
Witaj Smosiu. Polecam Ci spróbować te placuszki. Myślę, że wątroba bardzo nie ucierpi, a smak wynagradza wszystko. Robiłam już wiele razy, kiedyś to nawet bardzo często. Oczywiście trzeba przy tym lubić kuchnię hinduską, bo placuszki na tę nutę. ja cebulę lubię pod każdą postacią. Podobnie jak czosnek. Zostało mi to z dzieciństwa. Gdy wracałam ze szkoły dziadek zawsze czekał z obiadem, lub uduszoną cebulką. O jaka pyszna zawsze była.
Wstępuj często -mile widziane fotki. ja dziś też dołączę swojej kiciusi Kulki. Okociła się jak u Marioli i tylko jedno kocię żyje. Dobre i to, bo miauczała okropnie za resztą kociąt
Ja cebulki w żadnej postaci już nie jadam, czasami szczypior /pędzony w domku, na słoiczkach z wodą/.
Przytul biedną kocią Mamę - też bym rozpaczała, ale cóż natura to największy seryjny morderca...
Jednak nie ma to jak sterylki lub kastraty - spokój i harmonia, bez niechcianych bobasków kocich i bez tragicznych pożegnań. Polecam spróbować
Fotki, wszystkie już wklejałam, same 'powtórki z rozrywki mogę serwować /modele odmawiają współpracy, grożą pozwami albo wezwaniem strażników 'kociej galaktyki /.
Trzymajcie się :)
Foto: Tygrysek - przyjaciel dochodzący od sąsiadów, niestety od dawna zaginiony/uprowadzony lub ...
Witam z słoneczną sobotę
Wreszcie się ociepliło, oby na dłużej ,w tej chwili jest +10
Przed chwilą zjedliśmy śniadanie, niebawem będzie kawa. Kto pije ze mną, bo chyba już nie śpicie?
Smosiu, jestem wątrobowcem, ale cebulę jem. Nie jem jedynie smażonej, a kiedy taka znajduje się w potrawie w niewielkiej ilości to jem, przegryzając raphacholiną.
Witam. Miało być pogodnie, a tu niespodzianka - rano polało i to dobrze. Teraz zaczyna świecić słońce, ale pomoczyło wszystko dokładnie.
A ja miałam plany działkowe.
No zobaczymy.
Miłego dnia, pogody ducha i słoneczka wesołego życzę wszystkim.
A ja nie będę jadła, bo nie lubię smaku cebulowego. Pory też nie są moimi ulubionymi warzywami, smakują podobnie jak cebula;(
Tabletki odpadają - to zło dla żołądka, wątroby i nerek, wolę zrezygnować z tego, czego i tak nie lubię niż łykać chemię apteczną /i mam już kolejnych, potężnych wrogów - aż strach się bać /.
Masz rację w 100, a nawet w 200 %%.
Dzień dobry bo słoneczny :)
Pogodnie i sucho, ale chłodno, ciepłe ubrania nadal potrzebne ;(
Jak ja mam dość, a zapowiadają noce jeszcze zimniejsze, oby już ostatnie podrygi tej przydługiej zimy wiosennej.
Od raniuśka biegamy i planujemy prace domowe, tyle tego, że aż słabnę na samą myśl.
Zaczniemy chyba od żarełka dla nas, ostatnio tylko naszą kociarnię rozpieszczamy a my jemy co popadnie - szajbusy kocie tak mają.
Ale to procentuje - są zdrowe i pracowite, gryzonie omijają naszą zagrodę z daleka
Udanej sobotki
Witam w sobotnie popoludnie.Troche stresu od wczoraj mialam,cala noc nie spalam.Dzisiaj z samego rana mialam termin szczepienia,denerwowalam sie jak dlugo ustoje w kolejce, a do tego dolegliwosci zoladkowe.Ku mojemu zdziwieniu ludzi byla garstka moz 10 osob, wszystko poszlo szybko i sprawnie.Misiu zaszczepil sie w czwartek...bezobjawowo.Mam nadzieje, ze tez nie bedzie u mnie sensacji.Pogoda super,sloneczko grzeje...15°C.Pomidorki ogorki przepikowane,troche mizernie wygladaja.Robilam to pierwszy raz w zyciu...chyba od Was sie zarazilam.Na zdjeciu widac jak u nas dzisiaj pieknie i moja na jesieni oskubana magnolia............tak sie rozrosla, ze pol ogrodka zaslaniala.
Dzień Dobry przy świętej niedzieli. Wyspałyście się? ja znakomicie. Ostatnio ogólnie ze mnie śpioch, chyba mi było tego potrzeba do regeneracji.
Jak zawsze wstałam wczesnym rankiem, nastawiłam na rosół a teraz delektuję się kawą. Dziś na obiad poza rzeczonym rosołem, będą pikantne udka kurczaka, młoda kapusta duszona i ziemniaki, ale stare
Na podwieczorek jeszcze się zastanawiam-albo jabłka w cieście, albo
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-francuskie-z-masa-i-z-truskawkami-30032913
przy czym skłaniam się raczej przy drugiej opcji. Szybko i wygląda na bardzo smaczne. A u Was co dziś dobrego? Pozdrawiam serdecznie i jeszcze się odezwę
Witam.
Wczoraj jednak udało mi się pojechać na działkę, a że roboty tam masa, to wiadomo jakie skutki / moje "krzyżyki" dają znać i dziś chodzę jak rozklekotany czołg. Ale i tak jestem zadowolona.
Po powrocie do domu upiekłam jeszcze ciasto kruszonkowe z owocami, tym razem mrożonymi.
Dziś u mnie na obiad jarzynowa oraz kotlety lwowskie - drobiowe mielone, ziemniaczki i fasolka szparagowa /znalazła się biedulka w czeluściach zamrażarki/.
Ciasto na bazie francuskiego koniecznie Goplano zrób, bardzo mi się podoba, już też sobie zapisałam i ciekawa jestem Twojej oceny.
Pozdrawiam, miłej niedzieli.
Kawę wypiłam a tu takie ciacho na horyzoncie mniam. Tyle się narobiłaś na działce i jeszcze Ci się chciało piec. Podziwiam bardzo. Ja swoje już zrobiłam. Robi się expresowo. Ciasto francuskie podzieliłam jeszcze przed pieczeniem, żeby było łatwiej. Do masy śmietankowej dodałam zblendowane zmrożone maliny, które mi się zostały z jesieni. Teraz leżakuje sobie w lodówce. O walorach smakowych dam znać w komentarzu po południu.
Pozdrawiam również Miłego dnia wszystkim
Do Twojego ciasta stawiam swoje do popołudniowej kawki. Wg mnie te 4 części to złożone w jedno ciasto. Napisałam to w komentarzu, choć chyba nie bardzo zrozumiale. Najlepiej niech Nadia rozstrzygnie Można też zrobić dwa, czemu nie? ja zrobiłam z trzech warstw i wyszło pojedyńcze ciasto,takie jakie widać. Grunt, że smakuje Swoją drogą brakuje tu Nadii. Odezwij się jeśli czujesz się lepiej
Witam w poniedziałkowy poranek . Dzis słonecznie i mroźno . Z rana zajrzałam do mojej folii by sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu . Odetchnęłam z ulga bo jak narazie wszystko rośnie nic nie zamarzło i nawet rzodkiewka kiełkuje i szczypiorek rośnie . Melduje tez ze wszystkie ogórki wzeszły , cukinie tylko dwie . Posiałam tez kwiaty takie jak aksamitki, cynie , astry i tym sposobem mam wszystkie parapety zajęte . Kiedy będzie ciepło wreszcie bo ja mam już dość tego zimna . Ok muszę zjeść śniadanie bo zajęłam się wszystkim tylko nie jedzeniem .
Witam w rozmówkach wolnych i frywolnych. Z przykrością stwierdzam, że towarzystwo wyraźnie się rozleniwiło na wiosnę, mimo że za oknem to raczej przedwiośnie dopiero. Co się dzieje? mogę zadać takie pytanie???
Gdzie Wasza aktywność się podziała? uleciała razem z zimą. Gdyby nie Goplana, to trzeba byłoby wprowadzić tu całkowity lockdown....
A gdzie Smakosia??? a gdzie Smosia??? a gdzie Basia? a Nadia, może czas już wyjść do ludzi??? no, Mariola czasem wpada... a Beata, Krysia, Marysia, Zosia???
A może niepotrzebnie tak latem walczyłam, żeby kawiarenka przetrwała choć do powrotu Smakosi z wakacji, licząc, że .... Smosia dzielnie wtedy mi pomagała, a teraz?
No cóż, za kilka dni skończę ten swój prima-aprylisowy dyżur, a potem...
Miłego dnia.
Witam w ostatni poniedziałek kwietnia
Podobnie jak Alman zastanawiam się co będzie dalej z naszą kawiarenką. Kto otworzy w maju i czy w ogóle.. Smutno mi, bo bardzo lubię nasze rozmowy w kawiarence. Oby tylko kwiecień plecień poplątał a maj wszystko odwróci
Pozdrawiam serdecznie i niech moc dobrych fluidów będzie z nami.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na kanapki z avocado i herbatkę z miodem i cytryną
Takie kanapki masz a ja guuupia sadzę jaja na mięsku /wołowa szynka w przyprawach na styl włoski - pyyycha/.
Gdybym wiedziała wcześniej, to nie brudziłabym patelni i nie marnowała czasu na smażenie
Herbatkę z miodkiem ?? też pysznie.
Ja dzisiaj parzyłam: 1 torebkę wiśniowej+ 1ną mięty i szczypta czarnej, słodzona trzciną" , smakuje też fajnie.
Alman, a ja myslalam ze pobyt w kawiarence jst dobrowolny.Kazdy kto tu wpada, to albo ma na to chote albo brak obowiazkow a tu ciagle pretensje..................pozdrowienia i mlego dnia.
Hm... Basiu, zaskoczyłaś mnie ogromnie, nie wiem co napisać... o jakich pretensjach mówisz? i to ciągle? kto niby je ma???
napisałam tak pół żartem pół serio, z lekkim przymrużeniem oka, by dać jakiś impuls, rozruszać towarzystwo, a Ty tak... no nie wiem... nie masz poczucia humoru czy co? ja też jestem z natury "poważniakiem", ale żeby interpretować taki wpis jako jakiś przymus???
tu wszystko jest dobrowolne, wszystko i tylko od bywalców zależy, czy będzie miło, bo tu jest kącik "wolny i frywolny", podobnie jak wszystkie rozmowy.
Przykro mi, że inaczej zrozumiałaś moje intencje. Bardzo przykro.
Alman, naprawde nie bylo moja intencja zeby zrobic Ci przykrosc.Czasami ktos wstaje lewa noga, albo partner nadepnie Ci na odcisk i takie sa tego efekty.Przepraszam za ten niefortunny wpis.......w przyszlosci bede siedziala cicho.
Basiu, wszystko w porządku, tak właśnie myślałam, że chyba wstałaś lewą nogą.
Pozdrawiam.
Witam :)
W skrócie:
jestem osłabiona i męczy mnie kaszel, eM to już na całego osłabł /marudzi tak, że nawet koty mają dość /.
Koniec laby i luzu - obiadek czas planować i szykować, ale bez kawy będzie ciężko.
Nocka spokojna i dość fajnie przespana, poranek już wariacki, co za czasy szalone.
Do tego Oskary i rocznica 35ta rozwałki atomowej w Czarnobylu. Pamiętam tamtą martwą ciszę, szok i strach - jak to odbije się na naszym zdrowiu.
Strach zrozumiały a skutki u nas nieodczuwalne, na szczęście.
Ja chyba zupełnie 'olałam całą sytuację - nic nie wiedziałam o awarii, leżakowałam u Siostry na tarasie i łapałam pierwszą opaleniznę + jod aktywny gratis ;(
Jak to czasem lepiej wiedzieć mniej, niż więcej - mniej wiedzy, mniej stresu i życie szczęśliwsze.
Żyjmy więc szczęśliwie a problemy tego świata zostawmy innym do rozwiązania - mają wiedzę, niech działają i o nas dbają, jesteśmy przecież 'tego warte ...
Fajnego dnia, tygodnia czyli smacznego i zdrowego żarełka nam Wszystkim życzę
Wołowa szynka z sadzonym jajkiem na styl włoski..a coś bliżej? Też bym zjadła coś takiego. Zwłaszcza, że lubię wołowinkę choć głównie wykorzystuję ją do rosołu. To już 35 lat od wybuchu..Pamiętam jak dziś, gdy w szkole nam podawali sławetny płyn Lugola. Był jak dla mnie tak ohydny w smaku, że go zwróciłam..Pamiętam także jak mówili, że skutki promieniowania będziemy odczuwać przez kolejne 20 i 30 lat. Będzie przez to dużo chorób nowotworowych i bezpłodności. A podobno najgorzej miał odczuć to ostatnie rocznik 1977. Czemu akurat ten, to nie wiem, ale pamiętam ,że tak mówili. Masz rację,im człowiek mniej wie ,tym jest zdrowszy,dlatego nie oglądam wiadomości za często oraz nie śledzę na bieżąco liczby zachorowań. Każda taka wiadomość wybija tylko z rytmu. A teraz czas pomyśleć co by tu upichcić na obiad ,bo pomysły mnie opuściły. Może jakaś podpowiedź? Na Was zawsze można liczyć
wpadłam ponownie bo nie uwierzycie mi ale u mnie sypie śniegiem tak ze świata nie widać .
Alman nie marudź wpadamy tu w miarę możliwości i wolnego czasu . Ja wczoraj miałam wpaść ale mój kocur skoczył mi na parapet i wywalił wszystkie doniczki ze storczykami . Rozbił doniczki rozsypał ziemie i połamał kwiatki . Miałam kupę sprzątania . Teraz mam wszystko poupychane na parapetach bo przecież moje rozsady to troszkę tych kwiatów było . Dzis musiałam pojechać do ogrodniczego po nowe doniczki i ziemie specjalna do storczyków . Niestety nie obyło się bez kupna nowych nasion . Kupiłam dzis nowe odmiany aster i nasturcji .
Pytacje o obiad to u mnie dzis dwa dania zupa grzybowa z podgrzybków mrożonych i duszona karkówka w sosie własnym . To znalazłam w zamrażarce szczerze to mięsko miałam nie podpisane wiec jak się rozmroziło to miałam dzis niespodziankę .
ok kawa wypita wafelek zjedzony to lecę do kuchni bo robię dzis eksperyment . Jak nie wyjdzie zakalec to będzie babka na kefirze i kaszy mannie . Robił już ktoś z Was taki wynalazek ?
Mariola, no gdzieś muszę pomarudzić, skoro wyjść "w pole" nie można /choć u mnie śnieg nie sypie, ale zimno/, a w domu chłop nie da pogrymasić /te czasy już dawno minęły, gdy było można hihihi/, teraz to najwyżej trzeba znosić grymasy innych. Świat się zmienia...po pandemii szczególnie.
Jestem bardzo ciekawa Twojego wynalazku, nigdy nie piekłam z kaszy.
Pisałam, że w piątek idę po II dawkę ... właśnie rozmawiałam przed chwilą z koleżanką - przez 10 dni po szczepieniu miała objawy wypisz wymaluj covidowe...
Ale cóż, skoro wzięłam I to muszę chyba II... trudno, co będzie to będzie...ona powiedziała, że więcej już nic nie weźmie, tak to ciężko przechorowała, no normalnie jak covid....
A wy się szczepicie, zapisuje, bo już chyba zapisy Waszych roczników się zbliżają.
Sama nie wiem...
Ciasto wyszło bardzo dobre . Jest mega proste i szybko się robi .
Na szczepienie się nie zapisuje . Te szczepionki różni ludzie różnie przechodzą ale podobno druga dawka jest dużo gorsza . Tylko pamiętaj ze szczepionka nie chroni Cię przed zarażeniem teraz już nawet lekarze o tym otwarcie mówią bo ludzie myślą ze jak się zaszczepili to mogą wszystko . Moja mama była w tamtym tygodniu na dwóch pogrzebach swoich znajomych którzy tak myśleli . Wszyscy nie mogli uwierzyć ze zmarli na COVID-19 a jadnak. Jedna z tych znajomych zapytała się swojego kardiologa na wizycie jak to jest a on powiedział ze ludzie sami przez błędne myśle o szczepionkach strzela sobie w kolano . Wiec to mnie tylko utwierdziło ze te szczepienia nie maja sensu a dodatkowo nie wiadomo co mi się odezwie za jakiś czas . Badań przecież żadnych nie przeprowadzili .
Martwi mnie jeszcze jedno dzis nadają -3 C i boje się ze ta folia tego nie wytrzyma .
Cudna Ci ta Babka wyszła I to z samego grysiku, zero mąki? Super Dasz przepis ?
Co do szczepionek...temat rzeka, ale powtórzę co napisałam bodajże w lutym. ja się nie szczepię ,mam swoje powody to raz, a dwa tak jak napisałaś. Podpisuję się pod każdym zdaniem Pozdrawiam i życzę dobrej nocki
Święte słowa, jeśli chodzi o szczepionki. A jeśli chodzi o babkę, to kusi, oj kusi :)
Ja nie pcham się na siłę, gdzie mnie nie proszą
Czekam na zaproszenie , albo wręcz ponaglenie - nie jestem w grupie ryzyka", wiem że szczepionek jest zbyt mało i zostawiam je tym najbardziej potrzebującym, zagrożonym.
Czy i kiedy zarejestruję się?? nie wiem - jak ta myszka czekam aż przetestują na chętnych, bohaterskich człowiekach.
Kiedyś pomyślę o tym, którą ewentualnie wybrać /niektórych nawet wrogowi bym nie podała/ i p a m i ę t a j m y:
szczepienia są dobrowolne - nie ma nakazu, są tylko wskazania i przeciwskazania.
Ja chyba jestem genetycznie obciążona zbyt gęstą", skłonną do zakrzepów krwią, więc z astrą niech do mnie nie podchodzą...
Czy będę miała wybór?? wątpię szczerze, bo to nadal bidny kraj a nie Szwajcaria, więc może stanąć na tym że wcale nie zaszczepię się i finito, niech spadają na palmę 'banany prostować /jak dzieciaki mnie uczyły/.
Oto ww. 'palma - bananów niestety nie rodzi, a szkoda:
Pastrami, czyli szynka wołowa w pikantnych przyprawach /u nas do kupienia w aldiku/.
Jak masz czas i wsparcie /szynkowar lub speca od szynek / to możesz sama je przygotować, a potem kroić cieniutkie plastry i delektować się smakiem wołowej szyneczki domowej "po włosku"
Obiadek na szybko, bo nie mam sił do stania przy garach - gulasz z szynki i makaron lub kasza do wyboru.
Muszę sprawdzić w naszym Aldi, ale myślę, że powinna być. Szynkowaru nie posiadam, a tato, spec od szynki 2x do roku robi. Ostanio spec zaniemógł to syn, a mój brat stanął na wysokości zadania i zrobił. ja jedynie upiec lub ''uparzyć'' mogę. Są tu fajne przepisy, ale na wieprzowinę i drób.
Mariola ,dzięki za podpowiedź, zrobiłam grzybową z makaronem. Pycha, a na drugie...bardziej kolacyjnie, bo sałatka z wędzonego udka. Kupiłam z 10 dni temu, miałam robić na urodziny córki i zapomniałam. Patrzę ważne do dziś i tak wykorzystałam. Babkę na kefirze robiłam, ale z dodatkiem 2 łyżek manny. Z samą kaszą nie. Spróbuj. Deser z kaszką manną ten od IwciG jest pyszny. Może i babka też będzie?
Aldiki mają prawie ten sam towar a oferty gazetkowe identyczne.
Pastrami spotkałam 1szy raz, kupiłam z ciekawości, a potem dokupiłam bo nam wyjątkowo zasmakowało. Nie ma go w stałej ofercie, przynajmniej ja nie pamiętam...
U nas też panowie mieszali w mięsie, ale niestety niezbyt długo - los odebrał przedwcześnie głównego masarza".
Brat czasami gotuje, nawet nieźle, ale nie ma talentu wrodzonego do mięsiwka /już chyba więcej ja potrafię, że tak sobie polukruję /.
Poza tym jest daleko, daaaleko od nas i ma sporą rodzinkę, więc nie pomaga nam w pichceniu ;((
Cześć melduje się nadia :D
Dosyć już tych rozmemłań i czas wejść do kawiarenki - tyle wpisów, ze nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać, musiałabym siedzieć przynajmniej godzinę przed kompem a czas leci ;) Jakby cos mi umknęło, to teraz jestem na bieżąco
U nas od rana było zimno jak w lodowce, do tego wiatr, ale po południu wyszło słońce i trochę się zrobiło cieplej, jednak wiatr nadal jest zimny.
Bardzo ładnie zaczęła mi kwitnąć jablonka - codziennie do niej wychodzę i nie mogę się nadziwić a przy tym tak subtelnie pachnie :)
Wszystko kwitnie, bo jest mimo chłodu, dużo slonca :)
Dzisiaj przetopiłam słoninę na smalec, na koniec dodałam cala cebule, a potem ja wyjęłam- moja babcia tak robiła i zobaczymy co z tego wyjdzie
To na razie tyle pozdrawiam wszystkich ciepło i radosnie
Jak dobrze, że jesteś Zdaje się, że będziesz gospodynią na kawiarenkowej majówce? ja bynajmniej czekam na wspólny majowy ''piknik'' z Wami
Czekasz na piknik? zanosi się raczej na kulig jak tak dalej pójdzie.
Myślę, że tak źle nie będzie
Kulig ??, super - jeszcze więcej frajdy niż na pikniku
Mogę być gospodynią majowa
Jak się cieszę...
Noo, ładne kwiatki
Owoce też będą piękne i zdrowe, a na pewno smaczne
Witam pięknie ze słonecznego grodu, jakkolwiek słońce "zębate" i to bardzo.
Kiedy dziś oglądałam w tv pogodę, to aż mnie zmroziła, kiedy mówiono o tych minusowych temperaturach na wysokości kilku metrów nawet, a nie tylko przy gruncie, już widzę, jak ucierpiały kwiaty drzew owocowych i konsekwencje w zbiorach owoców.
Ktoś wie, kiedy wreszcie zrobi się ciepło? bo to już wstyd, że maj za pasem, a w domu kaloryfery grzeją, a ja w skarpetach grubych chodzę /coś chyba poza wszystkim z moim krążeniem nie tak, skoro tak marznę w moje stópki/.
Ale co ja tu przynudzam o krążeniu i zimnych stopach do młodzieży... zazdroszczę Wam, też bym chętnie sprezentowałam komuś 1-2 dekady, ale komu i jak?
To choć w młodzieżowym towarzystwie napiję się herbatki, bo kawa już dawno wypita.
Miłego dzionka.
Witam wtorkowo. No u mnie temperatura na plusie. Z każdym dniem coraz cieplej. No cóż, przynajmniej w tym roku była prawdziwa zima. Dzieci miały frajdę, a i dorośli też byli zadowoleni. Mój brat w lutym był na 40-tce,gdzie zorganizowali kulig, ognisko i kiełbaski. 4 godziny w mroźnym klimacie siedzieli bardzo zadowoleni A jak będzie w maju? Pamiętam, lata lata do tyłu, że śnieg posypał i to mocno. Byłam wtedy na pochodzie 1 majowym. Ze szkoły obowiązek był iść. Miałam wtedy chyba 11 lat, czyli jakiś 1985 rok o ile mnie pamięć nie myli. A wtedy to był ewenement, bo dziś to wszystko możliwe.
Dziś mija 7 lat od Kanonizacji Jana Pawła II i przy okazji 47 rocznica ślubu moich rodziców.. Świętowaliby, gdyby los okrutnie nie rozdzielił...ale takie życie..
Trzeba się cieszyć kogo mamy i co mamy. Alman, fajnie brzmi ta młodzież, bardzo mi miło Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Dobrego i ciepłego dnia.
Może jeszcze wpadnę do kawiarenki na kawałek babki od Marioli, bo wygląda smacznie, jak Babka Zebra. A propo, dzięki za wstawienie przepisu. Jak tylko zrobię dam znać
Witam wtorkowo
Planowałam wczoraj zaglądnąć do Was ale dzień okazał się tak "zaganiany", że nie było szans. Po pracy miałam gościa więc popołudnie też odpadło.
Muszę się przyznać a wręcz chcę to wykrzyczeć JA MAM DOSYĆ TEGO ZIMNA! Zaczynam czuć, że zimno wnika w każdą, najmniejszą dziurkę i ciągle jestem jakaś "zgęziała". Nawet jest mi zimno w zimowej kurtce a przecież chodziłam w niej przy minusowych temperaturach. Co jest! Kiedy przyjdzie to ciepełko?
Wczoraj w pracy wszyscy mówili o szczepieniach. Są zaskoczeni, że ja się waham. Zaczynam czuć delikatną presję. Rodzice zmartwieni, bo wspomniałam, że jeszcze nie zdecydowałam co i jak. Prawie się o to pokłóciliśmy. Przyjaciółka, która tak, jak ja nie była zdecydowana zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jednak się zaszczepi, bo w pracy już wszyscy się zdecydowali. Pomyślałam, że czas na moją decyzję. Zostawiłam to w rękach losu. Zadzwoniłam do przychodni, szybko odebrała rejestratorka i po moim pytaniu o szczepionkę firmy Pfizer zaproponowała mi termin na 30 kwietnia. Tak więc "klamka zapadła".
Gotować nadal mi się nie chce. Idę trochę na łatwiznę. Wiem, że potrzebuję tego ciepła słonecznego, nowej energii i wtedy wszystko znów wróci do normy - zachce się chcieć. Ja chyba jestem "na baterie słoneczne"
Tak czy siak coś jeść trzeba więc dziś zrobię te swoje ulubione kotlety z kaszy gryczanej i twarogu.
A! To na czym stanęło z otwarciem majowej kawiarenki? Czyja tera kolej? Wiem, że nie moja ale już się pogubiłam kto jest następny...? Dobrze wydedukowałam, że teraz czekamy na Nadię?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Z tego co pamiętam to Nadia ma być. Alman miała prowadzić majową, ale się ''zamieniły''. W czerwcu chyba Ty Smakosiu
A swoją drogą ,jak dobrze, że jesteś, bo Cię brakowało
Nie chce Ci się gotować? To zupełnie jak mnie. Ostatnio jakiegoś lenia załapałam i brak weny. Zwykle z tym problemu nie miałam, a ostatnio coś nie tak. Może to znużenie, może co innego, ale fakt jest faktem, że ten niesforny leń za długo się mnie trzyma. Robię bardziej pod przymus niż z przyjemności. Nie mniej jednak zawsze tak się czuję na wiosnę, choć przecież ją uwielbiam. A jeśli chodzi o kaszę wyglądałam jej w Lidlu, ale nie zauważyłam, chyba nie mieli na stanie. Dziś chyba zrobię kotlety z karkówki na ostro i sałatę zieloną. Chyba,
bo jeszcze nawet mięsa nie zamarynowałam
Witam , dzis słonecznie ale w nocy był mróz i to chyba spory bo jak wyszłam ok 10 sprawdzić co i jak w moim tunelu to w wiadrach był lód i to dość gruby . W taczce której było mało wody to przemarzło do dna . Na szczęście w tunelu wszystko ma się dobrze moje sposoby się sprawdziły i prowizoryczny piecyk tez . Dzis posieje moje nowe astry i muszę przesadzić te biedne storczyki które kot zdewastował . Wczoraj przy tej śnieżycy nic mi się nie chciało .
Jeśli chodzi o gotowanie, to zauważyłam u siebie pewną powtarzalność. Kiedy mam więcej przygotowań, bo np. idą święta, w domu jest Połówek (głodomor ) czy gości, to wtedy przychodzi czas na odreagowanie i niechęć do długiego stania przy garnkach. No ale jest tez jeszcze drugi aspekt - pogoda. Kiedy świeci słońce i robi się ciepło dostaję takiego "energetycznego kopniaka", że aż sama się sobie dziwię, że tyle rzeczy przychodzi mi do głowy. Słońce i ciepełko, to fantastyczny akumulator. Może dlatego, że się urodziłam w lipcu...?
Smakosiu, to będziemy razem się szczepić... ja też 30-tego, ale już II dawka.
A tak sobie myśle może majowa kawiarenkę otworzy Beata500 lub Figutka ? Dziewczyny któraś chętna ?
O to jest pomysł! Jeśli któraś z dziewczyn chętna to zapraszam
Witam. Dziś mam ciężki dzień, smutna rocznica. Udaję się na działkę, bo słońce pięknie świeci, choć na razie zimno, ale ma być cieplej potem.
Trzymajcie się zdrowo.
Alman przytulam mocno
Witam kochane dziewczyny :)
Jestem naładowana pozytywna energia aż po brzegi :)
Wczoraj u nas była śliczna pogoda i naprawdę ciepło a ponadto, zostałam zaproszona przez koleżankę na pole rzepakowe, jak tam cudnie! Pełno słońca w całym mieście, a właściwie na wsi, zapachy unoszą się ponaglane lekkim wiatrem, pszczoły można spotkać od czasu do czasu a czas relaksu, ukojenia i ciszy jest nie do opisania. Czasami śpiewały ptaki i od czasu do czasu pojawiał się glos bażanta, gdy robiłyśmy piąte kolo wokół pola. Wróciłam pociągiem dosyć późno, jak już się ściemniało, ale było warto, bo naładowałam swoje baterie, tak jak je ładuję nad morzem.
Dziewczyny jeśli macie w okolicach takie pola, to polecam się przejść i zrelaksować, gdy będą kwitnąć oczywiście. Byłam pierwszy raz tutaj na takim polu i mam nadzieje,ze nie ostatni
Przesyłam trochę fotek, żebyście nacieszyły, chociaż oko
Miłego dnia :)
Co za energia! Rzepak jest bardzo wdzięcznym obiektem do fotografowania. Super fotki. Łatwo można poczuć z Twojego opisu jak miło spędziłaś czas.
Czyżbyś dostrzegła serce na spierzchniętej ziemi?
To serce zobaczyła moja koleżanka, która mnie tam zaprosiła i podprowadzała, bo ja byłam tak zafascynowana rzepakiem, ze nawet pod nogi nie patrzyłam a ona szla za mną i mówi: ''Spójrz, serce pod naszymi nogami :)'' Kochana dziewczyna, bardzo pomocna i super kumpela :)
Nadiu - uwielbiam Twoje poczucie humoru /pola rzepaku tak mają się do morza i plaży, jak ja do MM lub innej piękności filmowej... /.
No cóż, jak się nie ma co się lubi, to lubimy co mamy - u nas leżakowanie pod sosną, na trawie albo bieg wokół domu i polowanie na chwaściory ;DD
Przytulasy od naszej małej bandy
Witam środowo
Dziś rano były tylko dwa stopnie, ale postanowiłam zostawić zimową kurtkę na wieszaku i wskoczyłam w wiosenną. Planuję po pracy spacer a wtedy ma być 15 stopni i słońce więc pomyślałam, że z tą "zimą" na plecach to ja już nie mam ochoty łazikować.
Miłego dzionka!
Dzisiaj świętujemy z ... Holendrami i ich Królem
Witam więc świątecznie :)
Znacie może specjały ich kuchni, dania główne i desery - chciałabym przygotować coś na ich cześć /to mój ulubiony kraj UE /.
Poza tym czas planować majówkę ...
słabo nam to wychodzi, bo działamy na baaardzo zwolnionych obrotach /kolejne kawy nie dają rady/. Na 'pesel nie ma lekarstwa, można tylko częściej odpoczywać i tyle
Pozdrawiam Jej Królewskie Wysokości oraz Ich gości, czyli Was
To znowu ja :)
Wiecie co mi daje tyle energii? Pomoc drugiemu człowiekowi a przyroda stanowi piękne dopełnienie tego :)
Podam tylko jeden przykład, jeden z wielu. Mam znajomego, który stracił 2 lata temu żonę, czarna otchłań go dopadła i nie można się do niego nijak dostać, ani na kawę, ani pod pretekstem pożyczenia książki, ani telefonem, tylko smsy pozostały, na które i tak nie zawsze odpowiada. Wiec jak pocieszyć taką osobę, skoro nie można nawet porozmawiać? A jednak znalazł się sposób :) Zmieniłam się w lektorkę i zaczęłam czytać książkę ''W objęciach jasności'' Na początku tylko jeden rozdział na próbę. Okazało się, że przesłuchał i podziękował, a więc codziennie czytam jeden rozdział, za który nie musi mi dziękować, tylko jak widze, że odsłuchał, to serce mi się raduje, bo gdyby nie chciał, to by nie słuchał, albo powiedział, ze nie życzy sobie takich rzeczy, a tu jednak załapało.
Niby nic, a jednak :)
Takim sposobem ładuję podwójnie baterie raz przez pomoc drugiej osobie a dwa przez przyrode :)
Jestem szczęśliwa!
Nadia masz absolutną rację. Nic tak nie uskrzydla jak pomoc drugiemu, a dopiero temu, który stracił wszelką nadzieję na cokolwiek. Pozdrawiam serdecznie
Nadiu, autentycznie piękna historia. Ja hołduję takiej teorii, że "nikt nie urodził się by żyć tylko dla siebie" i Twoja opowieść to potwierdza.
Wspaniale jest "dawać" i czuć, że to może komuś przynieść radość czy otuchę. Jeśli kiedyś uda Ci się "dostać" do tego pana i choć trochę skruszyć smutek, to daj nam znać, będziemy się cieszyć razem z Tobą.
Uściski ciepłe za to dobre serducho
Jeśli mi się uda, to dam znać, bo wtedy moja radość będzie wielka, ale na razie potrzebna jest cierpliwość i małymi kroczkami do przodu
Witam dopiero teraz. Wcześniej zawiozłam koleżankę na kolonoskopię. Niedawno skończyła 50 lat i dostała ''zaproszenie'' na badanie. Dzięki takim zaproszeniom zrobiła już mammografię i cały zestaw badań krwi. Lepiej zapobiegać niż leczyć ,dlatego korzysta. Ciekawe czy ja się załapię w odpowiednim czasie.
Po drodze zrobiłam zakupy. Udało mi się kupić kaszę gryczaną białą i na szybko była dziś na obiad. Do kaszy ''Gyros jak z knajpy'' Renatyz36 i sałata z dressingiem. Wyszło bardzo smacznie Pogoda zaje*ista. Ciepło, cichutko( w sensie, że bez wiatru) ptaszki świergoczą, aż chce się żyć. A teraz kończę, pozdrawiam i zmykam wyplewić chwasty, które zasłaniają mi pietruszkę i cebulę siedmiolatkę.
Witam:)
Szczęściara, u nas tylko szemrane firmy pseudo-medyczne zapraszają na badania /lepiej z nimi nie zaczynać ani badań, ni rozmów - trudniej pozbyć się ich niż sekciarzy/.
A rzetelne badania to we własnym, prywatnym zakresie - płatne gotówką i to sporą + koszty dojazdu do miasta.
Ja powolutku wracam do formy, kaszel i osłabienie przechodzą - może na majówkę już będę w formie, chciałabym.
Dzisiaj szybki obiadek wołowo-kapuściany z kaszą, grzybami i fasolką czerwoną z puszki, może opędzę 2a dni.
Pozdrawiam wszystkich, dbajcie o siebie
Jestem . Od piątku była córka z dziewczynkami . Do tego mamy z mężem zabiegi i nie mogę się ogarnąć. Mam problem z kolanem. Jeszcze w czasie topniejącego śniegu pojechałam sobie po lodzie. Szłam z domu do biura. W jednej łapie kawa, w drugiej papieros i pojechałam. Nie przewróciłam się , ale łapiąc pion chyba przeciążyłam kolano. Miałam serię zastrzyków, teraz zabiegi. Będzie dobrze.
Witam , dzis słonecznie i wreszcie ciepło . Rano otworzyłam mój tunel foliowy by roślinki się nie udusiły bo jak swieci słonko to temperatura przy zamknięciu potrafi dojść do 35 C . Zrobiłam tez zakupy na długi weekend jutro tylko odkupię pieczywo . Kupiłam tez biohumus do podlania moich pomidorków by je troszkę jeszcze wzmocnić przed przesadzeniem . Dopatrzyłam się ze troszkę podpaliło im listki. Niestety stoją na parapecie od południa i słonko swieci niemal całe dnie . Otwieram im okno by nieco hartować a teraz przysłaniam żaluzje bo to raczej nie wyglada jak choroba . Dopiero teraz mam chwilkę by wypić kawę i mówiąc szczerze to jestem jakaś taka zmęczona . Najchętniej to bym ucięła sobie drzemkę ale nic z tego krótka przerwa i muszę zabrać się za obiad .
Beata 500 to jak z tym otwieraniem majowej kawiarenki ?
Otwórzcie , bo ja wieczorem padam po 19.00 . Wstają cały czas bardzo wcześnie rano . Wypadałoby nocą otworzyć . Nie dam rady.
Witam czwartkowo
Szaro i ponuro. Ponoć ma padać, ale nie pada więc chmury wiszą i czekają na swój moment.
Dziś mogłam zakupy zrobić z samego rana więc poszłam do Lidla i na osiedlowy rynek (a raczej ryneczek). Nie chcę zostawiać tego na jutro, bo pewnie będzie pełno ludzi przed długim weekendem. Przyniosłam dwie torby zakupów i jak popatrzyłam na zawartość lodówki, to stwierdziłam, że jakoś słabo to wygląda. W zasadzie są to warzywa i nabiał. Nic mi nie wpadło w oko, na nic szczególnie nie miałam smaka. Ryby w marnej ofercie. No trudno - będę improwizować. W razie czego znajdę coś w zamrażarce.
Jutro to szczepienie. Moi rodzice też mają tego samego dnia. Hm...trochę się denerwuję.
Dziś nic mi się nie chce. Oby mi tak nie został na cały weekend
Dziewczyny! Zbliża się 1 maja! Kto otwiera Kawiarenkę?
Dobrego dnia
Witam dopiero teraz. Cały dzień mi zeszedł na pracach ogródkowo-przydomowych. Pogoda od kilku dni fajna, dziś było 19 stopni. Trawa urosła, więc kosiarka poszła w ruch. Z piwnicy wyciągnęłam kociołek na pieczonki. Można powiedzieć, że jestem gotowa na majówkę. Niestety podobno ma padać. Zresztą jak będzie to będzie. Grunt, że dzisiaj udało mi się dużo zrobić. Dokończyłam plewienie. Wysiałam koperek do gruntu, także deszcz byłby mi na rękę. Z gotowaniem miałam dzisiaj luz, bo gaz nam wyłączyli. Była jakaś poważna awaria i dopiero niedawno włączyli. Na kolację córka wymyśliła langosze s sosem czosnkowym. Na razie kończę i pozdrawiam
Ale u mnie wieje . A mój mąż zaplanował grilla. Dla mnie wątpliwa przyjemność przy zimnym wietrze. Zobaczymy , może się później zrobi się ciepło.
Patrzyłam na kasztany . Zaraz matury , a moje kasztany chyba pod koniec czerwca będą kwitły.
Dzień Dobry w piątek
Dziś 13 stopni, słonecznie. Miało padać a nawet jedna kropla nie spadła.
Na śniadanie znów zrobiłam pastę z awokado od eNki ,jest wyśmienita.
Na obiad planuję zrobić zupę ogórkową i kluseczki z serka homogenizowanego.
Teraz zabieram się za parzenie kawy. Reflektuje ktoś? Poza tym wciąż mnie nurtuje kto otworzy jutrzejszą kawiarenkę. Jakoś nie ma chętnych
Może Alman jako kwietniowa gospodyni sama wyznaczy następczynię?
Pozdrawiam i słonecznego, a zwłaszcza zdrowego dnia życzę.
Witam... zaszczepiona po raz drugi... zobaczymy jutro jak będzie.
Dziewczyny, przecież Nadia napisała już wyżej:
Autor: nadia Data: 2021-04-28 09:21:05 odpowiedź do Mogę być gospodynią majowa
Ja wyznaczać nie będę, bo bym nawet nie śmiała, a poza tym skoro umówiłyśmy się na kolejkę, to co tu zmieniać.
A poza wszystkim...piękny miesiąc, z przyjemnością można gości w kawiarence przyjmować. Od biedy, jeśli nikt nie może, to ja otworzę, bo emeryci mają więcej wolnego czasu /podobno/.
Nadia wypowiedz się - jesteś w formie na otwarcie czy nie? bierzesz to na klatę /hihihi, cmok...nie obraź się, tak się mówi, wiem, że Twoja to delikatna klatunia.../.
U mnie dziś niby ciepło, ale mokro. Gdzieś między 8 a 9 polało solidnie, teraz już nie pada.
Byłam na szczepieniu, atmosfera dobra, obsługa grzeczna i miła, zarówno lekarz jak i pielęgniarz uprzejmi /no i młodzi i przystojni/. Pan po szczepieniu powiedział - to teraz proszę w rejestracji odebrać certyfikat i na Bahama. Ale biletu nie dali.
Miłego dnia życzę, wpadnę wieczorem, bo teraz muszę zasiąść w kuchni i zrobić coś do jedzenia na wypadek, gdybym jutro "zaniemogła" po szczepieniu.
Oczywiście, że biorę to na klatę W końcu się zamieniłyśmy, bo kwietnia bym nie zdołała otworzyć, za co Ci Alman serdecznie dziękuję
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Witam w ostatni kwietniowy dzionek. Nieustająco chłodny a dziś dodatkowo mokry. Oby maj przyniósł słonce i powiew nowej, radosnej i słonecznej energii
Nadia i Alman, ulżyło mi, że jesteście w gotowości żeby otworzyć nowy rozdział naszej Kawiarenki. Przecież nie możemy zostać bez naszej "oazy", prawda? Uzgodnicie to między sobą a my będziemy się cieszyć
Moi rodzice właśnie wrócili ze szczepienia pierwszą dawką. Ja mam być na 16-tą. Moja koleżanka była wczoraj. Mówi, że wszystko Ok, jedynie ból ręki ale tego można było się spodziewać.
Za oknem szaro, ale ptak jakoś tak szaleją, jakby wyczuwały coś więcej - może powoli idzie ocieplenie...?
Dobrego dzionka
No dobre... Uzgodnicie to między sobą a my będziemy się cieszyć....
To wygląda tak, jakbyśmy obie bardzo zabiegały, ba, prawie się biły, kto...
Nadia milczy na razie, pewnie wieczorem wpadnie, a ja... jeśli nie będzie chętnych to jakie wyjście jest? z czego będziecie się cieszyć?
Zresztą już nic nie mówię, żeby nie było, że coś na kimś wymuszam.
Ja mam świadomość, że to taki ukłon z Waszej strony, że chcecie pomóc tworzyć to miejsce.
Miałam taką cichą nadzieję, że jak Nadia się odezwie to zwyczajnie samo się to poukłada - jedna w maju, druga w czerwcu...
Nie tracę nadzieji
????? chyba ta szczepionka coś źle na mnie działa... w jakim maju jedna? w jakim czerwcu druga? kto? co? ciągły dyżur mamy mieć ja i Nadia?
Nadia, Ty się nie śmiej... bierzesz ten "maj"? bo nie wiem czy wiesz, ale on już jutro się zaczyna?
Nadia, sorry, nie widziałam, że napisałaś coś wyżej. Dobra... jednak stara gwardia to ... jak opoka!!! W tym przypadku ja "stara", a Nadia "gwardia".
Wszystko jasne.
Alman,kochana, dziękuję za miesięczną dostawę kawki, dobrego ciasta i zachęty by tu wpadać jak najczęściej Trudny ten miesiąc jakiś był, po drodze święta, pogrzeby, ogólne smutki ale dotarliśmy do kwietniowej mety. Buziaki
Goplano, o jak miło mi się zrobiło. Dziękuję za miłe słowo. Dziękuję też Tobie, bo chyba najczęściej wspierałaś mnie w tym prowadzeniu kawiarenki. Uściski.
I tak oto kwiecień-plecień dobiega końca, a wraz z nim kończy się moje "urzędowanie" w kawiarence jako gospodyni.
Dziękuję wszystkim gościom, tym stałym bywalcom, ale też przygodnym, którzy wstąpili, bo po drodze im było. Dziękuję też tym wszystkim, którzy milcząco nas odwiedzali. Mam nadzieję, że w niedługim czasie rozsiądą się z nami na dobre.
Miesiąc kwiecień ustępuje miejsca następnemu, a ja przekazuję pałeczkę w godne ręce następnej Gospodyni. Powodzenia Nadia.
A na pożegnanie kwiecistego miesiąca przynoszę Wam całą misę pysznych rogalików drożdżowo-różanych, częstujcie się.
I dziękuję Wszystkim za wszystko. Alicja