Dlaczego zawsze rano mamy przebywać sami w domu, wyjdźmy codziennie na powietrze, przeszkadza to komu? Krótki spacer, nawet dla tych co do pracy już zdążają, opuścić jeden przystanek a nogi zaraz same biegają. W mieście jest szum, wszystko głośno tak turkocze, za miastem spokój, śpiew ptaków i nic nie łomocze. Nie straszna jest nam chmura co burzą nas straszy jest wiosna, do kałuży nie potrzebujemy kamaszy. Jak dzieci, w kroplach deszczu kąpać się też chcemy, nie spróbujemy, to nigdy się tego jak jest nie dowiemy. Warto wyskoczyć na działkę, tam kwiaty już zakwitają, chociaż małe, to jednak swój boski zapach też mają. Gdy jest w pobliżu jezioro, wypad się nad nie opłaca, te widoki, kumkanie żab, wszystko na zdrowie się obraca. Wystarczy by na spacerze dobrze głową dookoła obracać, a pełni szczęścia, widoków, do domu będziemy wracać.
Ta ostatnia fota jak z letniej bajki sprzed wielu wielu lat :)
Cisza w nowym locie, bo wszyscy z pogody korzystaj? - po deszczu wylaz?o s?o?ce i cho? ch?odno, jednak ci?gnie na dwór. A na dworze pachni kwiatami dzikich mirabelek Morelek wyci?gn?? swoj? ma?? pani? na rowerek, wylata? si? z j?zorem pod nogami, a teraz ?pi z wszystkom czterema kopytami wystrzelonymi w sufit - oczywi?cie z b?ogim wyrazem pyska - kiedy? musz? to w ko?cu uwieczni? :)
Ob?ar?am si?: plackami ry?owymi, wege kapu?niakiem oraz zapiekank? ry?ow? z jab?kami i ?mietan?. B?d? to spala? do zimy, haha
Kwiaty, słońce, deszcz cała przyroda to jedna wielka tajemnica dla człowieka..... Ja uwielbiam jak w letnie dni położę sie na kocu i w chmurach widzę .........wszystko: zwierzęta, ludzi, kwiaty......wyobraźnia. Mozna malować , malować i malować bez końca. Ale najfajniejsze jak nagle z chmury barana zrobi się piesek (no chmurka zmieniła kształt :))
Dopisano 2016-4-17 18:47:6:
A tak swoją drogą Lajan co widzisz u siebie na zdjęciach w chmurach?..........bo ja widzę koński łeb:)
Hm.... pierwsze: płaszczka raja atakuje drugie: groźna płaszczka raja zmieniła się w "ja sem netoperek" trzecie: termos gigant nadchodzi... czwarte: a bo ja wiem... starcie kamiennych gigantów z Hobbita, czy co? zdałam, czy oblałam? :D
Wiesz, ja dość emocjonalnie, niestety reaguję na chmurowe zjawiska, szczególnie że kilka dni po odejściu Parówka, zobaczyłam go przed burzą na niebie. I było to dość niesamowite. Jak Aslan z opowieści z Narni...
Lajan, jak zwykle udany wst?p :). Oszcz?dzaj si? teraz, bo z kolanami nie ma ?artów. ?ycz? szybkiego powrotu do sprawno?ci ruchowej.
Normalnie ?ik?dy s? stanowczo za krótkie ! Pojechali?my w góry g?ównie odpoczywa?, a nawet le?aczka nie wyci?gn??am, bo czasu nie by?o. Pogoda by?a cudna, biega?am w koszulce na rami?czkach i nawet s?oneczko mnie troch? lizn??o. Nie planowa?am koszenia, ale musia?am, bo trawa tak wystrzeli?a, ?e za tydzie? zbo?e by mi poros?o, a do tego znowu kopanie do?ów pod nowe ro?linki, którymi zosta?am obdarowana i uruchamianie po zimie wszystkich instalacji wodnych i kanalizacyjnych ;). Ale chwile z kaw? na tarasie - bezcenne :). Po takim przyjemnym ?ik?dzie musz? teraz wróci? do normalno?ci... najtrudniejsze b?dzie pierwszych 5 dni...., potem ju? dam rad? .
Jutro moja Ma?a zaczyna maraton egzaminacyjny. Próbne posz?y jej w wi?kszo?ci na 100 %, wi?c jestem dobrej my?li. Bardziej martwi? si? matur? Du?ej.... Z wyborem szkó? te? moje gwiazdy maj? dylematy, ale w to si? nie wtr?cam, to ich przysz?o??, niech same decyduj?.
Id? sprz?ta?. W kuchni mam straszny sajgon, bo szykowa?am ju? obiad na jutro i ba?agan zrobi? si? sam . W sumie, to porz?dek powinien bra? z niego przyk?ad i te? robi? si? sam . Nie ma sprawiedliwo?ci na tym ?wiecie ;). A mo?e zamiast sprz?ta?, zwyczajnie zgasz? ?wiat?o... :))).
Witam poniedziałkowo Lajan jak zwykle super wiersz . Bardzo współczuje i życzę szybkiego powrotu to formy . Ja w tamtym tygodniu niestety dzwignelam bez zastanowienia i ponownie mi cos puknęlo w kręgosłupie i jutro mam zamiar jechać na nastawianie .
Lenka Ty masz racje porządek tez powinien robić sie sam a gaszenie światła to ja tez czasem stosuje tylko niestety to nie działa i rano nic sie nie zmienia a nawet czasem mam wrażenie ze bałaganu jest więcej .
W sobotę troszkę popracowałam w ogrodzie bo pogoda była śliczna niestety nie udało mi sie zrobic tego co zaplanowałam bo mieliśmy niespodziewanych gości . Musiałam szybko zrobic jakiegoś awaryjnego grlia . Kiedy pojechali zaczęło padać na szczęście nie był to jakiś wielki reszcz tylko raczej taka mżawka wiec założyłam kaptur i dalej sądziłam i cielam w ogrodzie . W niedziele cudnej pogody ciąg dalszy i pojechaliśmy do lasu . Spotkaliśmy wiewiórkę i była śliczna i wcale nie uciekała na nasz widok . Przez dluzszy czas szła niedaleko nas skacząc i wskakując na drzewa . Ona obserwowała nas a my ja potem znalazła jakiś orzeszek i pobiegła . niestety musieliśmy wracać do domu zrobic obiad ponieważ ponownie mieliśmy gości . Myśleliśmy ze szybko sie uwiniemy i będziemy mogli pojechać jeszcze na rowery . Niestety nasze plany sie nie udały . Kiedy pozbyliśmy sie gości było juz tak zimno ze straciliśmy ochotę . Ok zmykam spac . pa
Lajan....ale fajnie ,,nastrojony" Lot :)) Wspó?czuj? kontuzji kolana.....oby mo?na by?o, to szybko naprawi? i zregenerowa?. Najgorsze, ?e tego typu urazy cz?sto lubi? dawa? o sobie zna?, nag?ymi bólami....nawet d?ugo po wyzdrowieniu... Trzymam kciuki ?eby? g?adko z tego wyszed? i móg? sprawnie funkcjonowa?
Nie wiem czemu ?ikend jest taki krótki.....nie ma nawet dnia, by po nim odpocz??.... Pogoda by?a w kratk?, ale nie by?o wielkiego padania, wi?c w sobot? pomaszerowali?my szlakiem do Czech na obiadek, a w niedziel? kamienistym szlakiem dotarli?my na Szczeliniec......:)) Dzieciaki zadowolone maszerowa?y odleg?ym przodem:))
Smakosiu, mam nadziej?, ?e paluszek ju? lepiej.....:)) Ta masa na ciachu to by?a mieszanka jogurtu, bitej ?mietany i galaretki....bardzo fajnie ??cz?ca si? z owocami i ciemnym spodem:))
Mariolan, u nas te? ju? t?sknimy za rowerowymi wypadami.....mam nadziej?, ?e kolejny ?ikend nie posk?pi pogody.... Mówisz mia?a? mocno towarzyski ?ikend....tak jest, ?e wraz z dobr? pogod? ludziska budz? si? do towarzyskich spotka? i czasem zaskakuj? niespodzianie..... Oj z grillka, to ju? bym zjad?a cosik pysznego
Lenka, jak ju? tak si? rozp?dzi?a? ogrodowo, to mo?e u mnie przekosisz, równie? nieplanowanie bo przera?a widok g?stego trawiszacza do skoszenia i tony ziemi z kretowisk do wyniesienia..... Pozdrowionka i Powodzenia dla Dziewczyn w zwi?zku z ich egzaminami wszystkimi :))
Aloalo, Olo lepiej sypia w dzie?.....? Mo?e on ju? chce tak tylko noc?, bo szkoda przecie? dnia na spanie jak tyle mo?na zbroi? . Twój Bob ,,komunista" za chwilk?, a Bubu? ma rocznic? w Bo?e Cia?o...polecia?o p?dem:))
Witam w nowym "locie" i w nowym tygodniu czyli poniedzia?kowo Lajan, ?wietny "wierszowy" start ozdobiony fotkami - jednym zdaniem brawo! Wczorajszy dzionek up?yn?? na bumelowaniu i to nie koniecznie z wyboru. Leczy?am tego, mojego, nieszcz?snego palca. W sobot? jak wysz?am, to ledwo dotar?am do rodziców. Wraca? musia?am taksówk?, bo nie by?am w stanie i??. To te? niedziela up?yn??a mi na kanapie z kompresem. Dzi? ju? wida? pierwsze efekty - opuchlizna schodzi, siniak równie? i ból znacznie mniejszy. Wysz?am rano 10 minut wcze?niej ?eby doj?? spokojnie na przystanek i stwierdzi?am, ?e jest lepiej, ni? przypuszcza?am. Uf! Dzi? rano by?o bardzo zimno. Widzia?am nawet szron na dachu. Br! Teraz na szcz??cie wysz?o s?o?ce i zrobi?o si? jako? rado?nie. Ponadto wczoraj, nagle poczu?am tak? "realn?" rado?? na my?l o swoim majowym urlopem. Nie b?dzie d?ugi, ale zapowiada si? intensywnie. Wcze?niej nie nakr?ca?am si? zbyt mocno, bo wiedzia?am, ?e to jeszcze kawa? czasu, ale teraz jak patrz? na kalendarz i widz?, ?e zosta? nieca?y miesi?c, to ju? czuj? te wspania?e emocje Jupi! Lenka, napracowa?a? si? jak zwykle, ale potem... Nie ma to, jak kawa w "górskiej oazie", co? Z pewno?ci? tam nabierasz energii na ca?y tydzie?. Tak sobie my?l?, ?e po ostatnich przej?ciach szpitalnych, ka?de, nast?pne stresuj?ce zadanie ju? chyba nie ma takiego ci??kiego wymiaru. Ta matura pójdzie dobrze, przekonasz si? A potem ju? tylko nagroda za wszystkie stresy czyli wypad urlopowy - oj, b?dzie si? dzia?o Iwcia, widz?, ?e u Ciebie te? wspaniale min?? weekend. Ale sobie po?azijkowali?cie! Fajnie jest oderwa? si? cho? na troch? od ?cian i popatrze? na du?e przestrzenie. Pyta?am o t? mas? na murzynku, bo musz? co? wymy?li? na sobot? (imieniny taty). Tak pomy?la?am, ?e skoro to ciasto mi wychodzi i nie ma zakalca, to spróbuj? podnie?? swoj? poprzeczk? dodaj?c jak?? mas? Tylko si? nie ?miejscie ze mnie. Dla mnie to naprawd? wyzwanie, bo ja raczej taka piernikowo-sernikowa jestem a wszelkie kremy s? mi obce. Znacie jaki? prosty np. z serkiem mascarpone ?eby prze?o?y? murzynka? Najlepiej bez ?elatyny, bo obawiam si?, ?e mi kluchy wyjd? Hm...no ale jak to zrobi? ?eby to nie wyp?yn??o jak przycisn? drug? cz??ci? ciasta? No sami widzicie, ?e ja cieniak jestem w tym temacie, no!
Mariolan, powodzenia dziaij u tego "nastawiacza" kr?gos?upa. Daj zna? jak posz?o i jak si? czujesz. Te? lubi? patrze? na wiewiórki. Mam tak? przed swoim oknem i czasami wcze?nie rano ?miga jak piórko z jednej ga??zi na grug?. Czasami zastanawiam si? czy ona czasem nie ma gdzie? ukrytych skrzyde?. Kiedy? zaskoczy?am j? staj?c nagle pod drzewem kiedy schodzi?a na dó?. Nagle si? zatrzyma?a i zacz??a tak do mnie "pyskowa?", ?e nie mog?am oderwa? od niej oczu. To by?o niesamowite. Ja cmoka?am jak na psa a ona za ka?dym razem odpowiada?a jakimi? dziwnymi d?wi?kami. Ubaw mia?am jak nie wiem co. W ko?cu machn??a ogonem i pobieg?a spowrotem do góry. Zak?adam, ?e mnie przegania?a, bo stan??am jej na drodze
Oj, rozgada?am si? a tu przeciez trzeba bra? si? za prac?. Zrobi? jeszcze herbat? z sokiem i cytryn? i zmykam. Dobrego, nowego tygodnia!
Smakosiu, mam w swoich ulubionych zapisaną masę budyniową....akurat tej nie robiłam, ale kiedyś przekładałam murzynka jakąś budyniową właśnie i wyszedł super....ta również mnie kusi, więc może podglądniesz i Ty:))
Lajan - braaaaaaawoooo! No i tulę Cię mocno i dmucham na kolanko. Jak się czujesz? Boli nadal, jak cholera, czy już tylko boli? Biedaku, szczerze Ci współczuję!
Smakosiu - Tobie też współczuję, bo walnąć się w mały palec to jest masakra. Zresztą wydaje się, że ten mały palec u nogi jest tylko po to, żeby się w niego czasem uderzyć. Jeśli chodzi o krem to ja Ci polecam kokosowy - bardzo bardzo dobry, prosty i szybki i dasz radę na 100%.
150 ml śmietany kremówki 500 g serka mascarpone
1/2 szklanki cukru pudru (lub więcej, do smaku)
1 szklanka wiórków kokosowych
4 łyżki likieru kokosowego np. Malibu
Kremówka i serek muszą być schłodzone. Kremówkę ubijasz na sztywno. Dodajesz serek i bardzo delikatnie mieszasz. Dodajesz cukier i likier i łączysz (nadal delikatnie). Na koniec wiórki. Nadal w mieszaniu jesteś delikatna i coraz bardziej szczęśliwa, że Ci wyszła super masa. (Likier można pominąć). To jest do przełożenia tortu, więc na pewno wytrzyma ciężar murzynka :)
Trzymam kciuki, daj znać, na co się zdecydowałaś :)
Lenka - dziś w nocy, gdy miałam przerwę w spaniu, bo Olo coś krzykliwy się zrobił ostatnio (może to górne trójki albo co), to pomyślałam, że muszę Cię zapytać, jak teraz sypiasz. Jest już lepiej? I wiem, że mi łatwo gadać, bo jestem <poza>, ale jakoś się o egzaminy Twoich ślicznotek nie martwię :)
A ja w zeszłym tygodniu doznałam olśnienia, że Bob nie ma butów do komunii. Okazało się, że wcale nie jest łatwo takowe kupić, zwłaszcza, jak się ma dziecko ze stopą dziecięcą a nie kajakiem. Byłam pewna, że pójdzie lekko, bo mają czarne spodnie, więc buty też czarne a wydawało mi się, że trudniej kupić białe buty. No źle mi się wydawało. Przywiozłam do domu dwie pary zakupione "na oko", w razie czego mogę oddać. Znaczy jedne oddam na pewno. Ale już się wolałam zabezpieczyć, bo jak ktoś kupi?:) Nie poślę go w skarpetkach :)) CZekam, aż Bob wróci ze szkoły i zobaczymy, czy mnie to moje "oko" nie zawiodło.
Zmykam. Kawę sobie strzelę malutką. No i czekam aż ktoś się odezwie w sprawie płyty gazowej... mają dać znać w tym tygodniu.
Olcia, właśnie czegoś w tym stylu potrzebowałam. Proste składniki do wymieszania, bez żelatyny i na dodatek będzie się trzymać środka. To jest to! Tylko jeden dylemat mam. Czy mogę zastąpić wiórki kokosowe (u mnie nie przepadają za nimi) np. białą czekoladą? Ile powinnam jej rozpuścić na tę ilość składników - tabliczkę czy dwie? W którym momencie ją dodać? Może być ciepła czy całkiem zimna? No ale jak zimna, to nie będzie już płynna? Czekolada do serka a potem do tego bita śmietana? Sto pytań mam Poratuj laika
Jak z białą czekoladą, to zrób tak: 1/2 l śmietanki 36 proc. wlej do rondelka i podgrzej prawie do zagotowania. 3 czekolady (biale, ciemne, smakowe, jakie chcesz) pokrój na mniejsze kawaleczki i wrzuć do gorącej kremówki. Zaczekaj ok. 2 min. a potem wymieszaj aż czekolada zupelnie się rozpuści. Przykryj wierzch folią spożywczą tak, żeby dotykala czekolady i wystudzona włóż do lodówki najlepiej na całą noc. Potem ubijaj mikserem aż zrobi się gęsta, pyszna masa, taki mus mmmmm. Tu już nie trzeba serka :-) W taki sposób masa się nie zwarzy.
To ja jeszcze podpowiem, że mocno trzepię kartonikiem, żeby się wymieszała, zanim odetnę rożek. A jak już ten rożek odetnę, to na koniec i tak rozcinam kartonik, żeby sprawdzić, czy " gruba warstwa tłustego" nie obsiadła ścianek, bo nie chcę je przeciez zmarnować tylko ubić na krem lub wykorzystać do sosu.
Serdecznie dziękuję Wszystkim za słowa współczucia. Do ortopedy dopiero 28.04.16 nawet za pieniądze bbbuuuuuuuuuuu. Kolega pożyczył mi /ortezę?/ opaska stabilizująca na kolano. Jest lepiej, można w tym chociaż chodzić parę godz.
Iwcia,właśnie miałam pisacto samo.Oczopląsu można dostać.Podejrzewałam już,że to wina mojego sprzętu i już klęłam pod nosem,że chyba mam pecha na całego.W klawiaturze przy starym komputerze ''wysiadły'' mi znowu 2 litery.Szrot to szrot.Nie kupię nowej,bo córka ma jakieś 2 zbędne,to poratuje.No i niezbyt chętnie,ale przesiadłam się na laptopa.No i znowu..niespodzianka.Skoro jednak nie tylko u mnie,to Pampas musi zadziałać.Uff,ulżyło mi.
Łooo, cuda na kiju - wysyp znaków zapytania jak mleczy na wiosnę - już podsyłam Pampasowi - niech też oczopląsu dostanie, co mamy być gorsze i tylko my mieć mamy my... chyba mi te krzaczki zaszkodziły
Ja tylko na chwilkę, więc wybaczcie, że "indywidualnie" się nie odezwę do każdego ;).
Moja Mała całkiem zadowolona z pierwszego dnia egzaminów, bo po sprawdzeniu odpowiedzi zaliczy zapewne 100 %. Muszę się również pochwalić, że moje dziecię jest już pewne swojego wyboru kierunku studiów, ale żeby było zabawniej, to pewne jest to młodsze dziecię, a nie to, które powinno . Mała wie, co chce studiować i wybrała sobie raptem dwa fakultety ( z pięciu, które wydają jej się konieczne do ukończenia ), ale po drodze musi jeszcze zaliczyć jakieś nieszczęsne liceum... i nie wie jakie :))). Taki mamy system edukacji... niestety :). Ma plan znać przynajmniej 7 języków, w tym 5 w mowie i piśmie, do tego profesjonalnie zagłębić się w architekturze, aranżacji wnętrz, plastyce, florystyce, fotografii i....stolarce. Póki co zna dobrze 3 języki + jeden podstawowo i liznęła fotografii, malarstwa i florystyki, a na stolarkę często patrzyła ;). Masakra. Jak ja temu podołam . Starsza za to kończy liceum dziennikarskie, ale co do kierunku studiów jeszcze decyzji nie podjęła....
Dziewczynki, co do mojego spania, to jest dużo lepiej, bo czasem sypiam nawet porządnie ;). Zdarzają mi się po dwie, trzy noce bezsenne, ale w porównaniu do tego, jak mogłam nie spać całe 2 tygodnie i to w ogóle, to jest super :). No to lecę się myć, bo znowu zrobiło się późno ;).
Mówię Wam jak rano było zimno. O ludzie! Słońce świeci pięknie, niebo niebieskie a zimnica jak nie wiem co Może Ktoś się ze mną napije dobrej, gorącej herbaty? Lenka, naprawdę cieszę się, że wreszcie zaczęłaś doświadczać tego błogiego stanu nocy, kiedy wyłącza się "myślenie" Nareszcie! Jeszcze tylko niech minie ta matura, to wszyscy odetchniecie z ulgą. A te plany urlopowe to na jaki miesiąc? Ruszyło coś w tym temacie? Ja już zaczynam przebierać nogami na myśl o mojej majowej przerwie urlopowej. Ale się cieszę!
Właśnie to samo miałam napisać. Wlazłam z dworu, wymarzłam jak nie wiem co - słońce złudne, tylko świeci, ciepła nie daje. I ten wiatr... brrrr :/
Kupiłam młodą kapustę, koperek i pomidorki koktajlowe - będzie wyżerka do ziemniaków :) Jeszcze jakieś słodkie za mną chodzi, tylko nie mogę się do końca zdecydować co :)
Trochę w głowie mi się kręci i szczena boli od znieczulenia.....bo właśnie wróciłam z Wrocka od mojej dentystki i niestety tom razom znieczulenie było niezbędne..... We Wrocławiu ładnie acz zimno, a jadąc do domu wjechałam w czarną chmurę i wiatr okrutny....tak się kręci i zdecydować nie może padać, czy nie....
Robię drugą koffi, bo normalnie oczy same opadają.... Bubuś zamówił kolejny dzień z pyzami mięsnymi, więc tylko dla M muszę skrzydła przygotować do smażenia jak przyjdzie...
Dziewczyny już planujecie wakacyjne wypady.....superaśnie :)) Ja mam nadzieję na ładną pogodę w majówkę, bo może pierwszy wypadzik do kemp-domku zaliczymy...... na razie zapowiadają super słonecznie i umiarkowanie ciepło ok 15st:)) Wcale bym się nie obraziła, gdyby się utrzymało tak:)
WITAJCIE! Widzę, że u mnie całkiem odwrotnie, choć zimno też, ale do tego pochmurno i ciemno. Lajan,to jak ból trochę odpuści to będziesz miał dużo czasu na nowe cudne wierszyki, takie jak ten ostatni. Dziewczyny mają rację, ze "świeżym" urazem idzie się do ortopedy bez skierowania. Lenka, super, że już śpisz i że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tylko jak się tak "nadmiesz" z tej dumy to się czasem w powietrze nie unieś. Pogratuluj ode mnie Młodej. Dziewczyny, potrzebuję pomocy. Czy ktoś oglądał w niedzielę master szefa juniora? Pokazywali tam jakiś tort weselny francuski chyba i moje najstarsze dziecię powiedziało, że chciałoby taki na swój ślub, ale że jej plany na życie nie przewidują takiej okoliczności, a przynajmniej nie w takim wymiarze, więc pomyślałam, że może zrobię jej taki na urodziny. Może wtedy odstąpi od swoich planów? Proszę o namiary. Tak Smakosiu, mam już własne nowalijki. Zbieram w tunelu foliowym, a wysiewałam chyba na początku marca. Muszę lecieć. Miłego dnia!
Zima wróciła czy co? Wczoraj wyjrzałam po południu przez okno i co widzę? Deszcz ze śniegiem!! Pomiędzy zacinającym na lodowatym wietrze deszczem, cienkim i kłującym jak igiełki plątały się drobne płatki śniegu. Wirowały niezdecydowane, jaki ostatecznie kierunek obrać, jakby obawiały się skazania na rychłą śmierć. Wszak padały przy 8 stopniach na plusie. Ledwo dotknęły zziębniętej trawy, już ginęły... Prawdę pisząc, wolałabym, żeby zginęły dużo wyżej, gdzie na pułapie stratokumulusów czy jak im tam :/ No nic, może to pozimie sobie pójdzie koło weekendu, trzeba mieć nadzieję.
Kawy? Ja już po śniadaniu. Odkryłam, że mizerię można jeść na śniadanie, a co! Szczególnie że nie byle jaka to mizeria, bo z cukinii, ogórków i śniadaniowego serka. Pyszszka do pieczywa :)
A co u Was?
Aha, zapomniałabym. Wczoraj wieczorem spotkaliśmy z Morelkiem kolejne jeżyczki. Morelek zaczyna je pacać łapą. Jeżyczki często łażą po trawnikach pagórkowatyc, i turla się potam takie biedne toto w dół w stronę chodnika... Ponieważ traktuje te miłe kulki w mało delikatny sposób i boję się, że bidoki w końcu zawału serca dostaną, ma zakaz bliskich kontaktów z innym gatunkiem.
Witam środowo Zimno! Jak nie wiem co Nawet to słońce, które wygląda czasami zza chmur nie daje rady. Pozostaje ciepły płaszcz i szalik. Mówię Wam - sierota ze mnie, że hej! Najpierw palec u nogi a teraz palec u ręki. Rano ciachnęłam się nożem. Wr! Coś mnie dzisiaj nosi. Najchętniej bym już wyszła i nie wiem co dalej, ale potrzebuję zrobić coś innego, może jakiś spacer...? A tymczasem okno za plecami, szafa przed oczami i sterta papierów. Dobrego dnia!
Spryskałaś ten paluch rozcięty Octoniseptem? Nie szczypie jak woda utleniona, a fajnie dezynfekuje.
Wczoraj było tak zimno, że ugotowałam parzybrodę - mam nadzieję, że nie zjedzą całego gara i zostawią mi porcję na popołudnie :)
Dostałam właśnie kawałek tortu od Raszczyka - śmieszny - niby śmietanowy, z taką jakby białkowo-śmietankowa puszystą pianką, którą jest przekładany jasny biszkopt, a na piance siedzi dodatkowo coś w rodzaju musu truskawkowego. Bardzo smaczny, ale tak słodki, że aż musiałam sobie zaparzyć mocną gorzką kawę dla przełamania tego wrażenia cukru w cukrze ;)
Oczywiście nie spryskałam. Ja w ogóle (jeśli chodzi o apteczkę) jestem beznajdziejna. Muszę to poprawić, bo nawet plastra nie było Nie lubię jak w domu walają się różne leki kupowane na wszelki wypadek, bo może kiedyś... Jednak tym sposobem doszłam do lekkiego przegięcia w drugą stronę U mnie jest tylko woda utleniona, Gardlox, (dawno kupiony) Fervex i bandaż. A nie jeszcze lek imbirowy na chorobę lokomocyjną. To wszystko
Nosi mnie :D Zrobiłam tosty francuskie i mało mi było, strzeliłam jeszcze granolę kokosową - niestety bardzo uzależniająca - trzeba będzie sporo silnej woli, żeby ostała się do weekendu ;)
"Szefowa", a Ty czasami odpoczywasz? Aktywna w domu, w pracy pewnie też, aktywna w Kawiarence i jeszcze w serwisie, i fotki robi, i z psem śmiga i kto wie co jeszcze wyczynia...?
Witam, Dzis pogoda w kratkę rano szaro i zimno teraz pada i czasami wychodzi słonko można zwariować . Miałam dzis wyskoczyć na rower ale wyglada ze nic z tego chyba nawet na zakupy będę musiała skoczyć samochodem . Ale dzis pospalam i gdyby nie mały to chyba bym przespała cały dzień . Chyba mi to dobrze zrobiło naładowalo akumulatory bo ostatnio to przesilenie wiosenne daje mi sie we znaki. Jutro mały wraca po przerwie do szkoły na dwa dni i znowu wolne ale teraz maja dobrze w tych szkołach . Potem tylko tydzień i znowu cztery dni wolnego . Zobaczymy jak pogoda dopisze moze uda sie w domku jakieś rozrywki zorganizować . O wyszło słonko ciekawe kiedy znowu lunie . Zostawiam szarlotkę z kleksem bitej śmietany i ekspresna ze spienionym mlekiem i zmykam na zakupy . Pa
Ja pierdziu, ale się nałaziłam. Stopa przypominała mi co rusz, że powinnam już iść do domu, ale mnie dziś nosiło. No więc obskoczyłam wszystkie, najbardziej mi znane sklepy obuwnicze i nie tylko. Nigdzie nie było rozmiaru "42". A nie! Widziałam dwie propozycje, ale w zasadzie nawet nie powinnam o nich wspominać, bo były tak beznadziejne,że...masakra. Jak zawsze wróciłam poirytowana. Najlepiej podobała mi się reakcja pani w sklepie firmy Wojas. Oznajmiła, że takie duże numeracje pojawiają się czasami, ale nie w sklepie. Czemu? Pytam się czemu? Bo co? Bo się w sklepie nie mieszczą? Bo nie ma wysokiej młodzieży z dużymi stopami? Mam sobie zobaczyć na ich stronie i zamówić do domu. Jak mi się nie spodobają, to mogę zostawić u nich w sklepie i poczekać na zwrot gotówki. No suuuuper rozwiązanie. Ale tak z ciekawości zerknęłam. Uuuuu, ale oferta! Dwie pary mokasynów i dwie pary wiązanych typu męskiego jak do garnituru. A na wiosnę, coś lekkiego typu baleriny, to mogę sobie narysować i wyciąć, to będę miała Mam ich gdzieś! Wr! Pojadę w maju do Połówka, to tam czegoś poszukam. Mogę sobie jeszcze raz warknąć? No to - wrrrr!
Smakosiu, wiesz, że nie Ty jedna masz ten problem z butami, bo dziewczyna mojego syna studentka, ma rozmiar "41" i podobnie jest rozżalona, że nie może znaleźć odpowiednich dla siebie. Ostatnio też biegała po sklepach i nawet kupiła jakieś czarne skórzane na częściowo płaskim obcasie zapinane na boku, takie już wiosenno-letnie. A sama rozumiesz jak to młodzi często chodzą na różne imprezy i wtedy jest problem. Trzeba sporo się nachodzić, aby trafić na rzeczywiście przyzwoite buty. Życzę Ci wytrwałości i udanych poszukiwań. Pozdrawiam cieplutko :)
Lea, masz rację, że nie ja jedna mam problem z dużym rozmiarem butów. Tym bardziej nie rozumiem czemu w naszych sklepach "42", to taki egzotyk. "41", to też często niezłe wyzwanie, bo jak się jest młodą osobą, to gust jest określony i jak jeszcze dziewczyna chce mieć dobrane do stroju, to już w ogóle niezłe "schody". Póki co polecam wypad do CCC, bo tak Lasocki ma trochę propozycji dla młodych właśnie w rozmiarze "41". Pozdrawiam! Ps. Koniecznie wpadaj częściej do Kawiarenki
Smakosiu, dziękuję za namiary, przekażę. Ostatnio kupowała sobie butki w tkmaxx i zara. Dziękuję za miłe przyjęcie, z pewnością będę częściej zaglądała do Kawiarenki. :) Pozdrawiam i życzę miłego dzionka :) Zostawiam blaszkę ślimaczków pizzowych, proszè częstujcie się. :)
Jakie fajne Jakiej one są wielkości? Bo na zdjęciu wyglądają jak małe pieczareczki Ja bronię własnymi "piersima" resztek granoli kokosowej, którą małe i duże wużeciątko usiłują zeżreć nim zrobię jej zdjęcie...
Morelek ufajdał się wczoraj w pączkach i musiałam go wykąpać... to tak a propos jedzenia
Nie tylko fajne, ale smaczniutkie i bardzo pożywne. I wcale nie były takie malusieńkie, bo 8 cm średnicy miały, to chyba nie należą do aż takich tyciusieńkich. A tak na raz też nie da się dużo zjeść, bo są sycące. Napiekłam 2 duże blachy, że ledwo je zmęczyliśmy i jak na razie tego typu wypieków mamy dość. Trzeba się teraz przerzucić na coś innego, może jeszcze bardziej fajowskiego.
Witam czwartkowo Nieustająco zimno, ale za to na szczęście słonecznie. Zdaje się, że w całej Polsce będzie podobna aura. Idąc tropem Wkn, też zrobiłam sobie wczoraj obiad z myślą o dzisiejszym dniu. Fajnie jest przyjść, podgrzać i już A skoro mowa o jedzeniu, to ostatnio bardzo, ale to baaaaardzo, bardzo posmakowała mi ryba duszona w mleku kokosowym z pomidorami, cukinią, papryką i cebulą. Wszystko przyprawiłam solą, pieprzem, kurkumą i cytryną. Pracy mało, warzywa jędrne a smak rewelacyjny. W niedzielę powtórka No dobrze, trzeba się zabierać za konkretną "robotę" Jeszcze tylko herbata z sokiem i cytryną i juz mnie nie ma. Dobrego dnia
Pięknie i zimno jednocześnie.....ale zawsze ze słonkiem jakoś weselej:))
Wczoraj poza koszeniem trawiszcza, zajęłam się utylizacją pootwieranego piwa.....pootwieranego z rana, bo na gwałtu rety kapsle potrzebne na plastykę, to kilka z domu i kilka z trasy na przystanek pozbieraliśmy.... A piffko nie mogło się zmarnować, więc nastawiłam miodową nalewkę z piwem i ,,bimbrowatą" wódką... i zrobiłam ciastka kruche, piwno-serowe....do piffa oczywiście
Dziś w planach....za chwilę targowisko i sklep, a jak młody zjedzie do domu, to wszyscy na Wrocek gnamy....trzeba wykorzystać całodzienne okno pogodowe, bo od jutra już ziąb i chmury..... A miałam nadzieję cosik w ogrodzie łikedowo zadziałać.....
Smakosiu, nie zazdroszczę kłopotliwych zakupów butowych.....to musi wkurzać, w końcu taki rozmiar wcale nie powinien być wyczynem produkcyjnym....szczególnie przy dzisiejszej, wyrośniętej młodzieży
Lajan, jak Twoje samopoczucie....działasz jakoś z tym stabilizatorem? Wpadnij do kawiarenki na pogadanki, tu nie trzeba po schodach iść Czekam na wieści:))
Aloalo, udało się dobrać butki komunijne Bobowi? Ja kupiłam w ,,chińczyku" czarne butki, bo w znanych obuwniczych były takie lakierki albo kanciate dziwadła, więc jak miałam za ,,jednorazówki" zapłacić koło stówki, to wybrałam ,,jednorazówki" od chińczyka:)) Którego macie komunię?
Lenka, masz zdolne i ambitne Dziewczyny....musisz być niezwykle dumną Mamą:)) Fajnie, że już nieco lepiej sypiasz, bo i lepiej się funkcjonuje wyspanej.... Opowiedz cosik więcej o planach wakacyjnych:)
Mariolan, ale dziś masz chyba też dobrą pogodę....jakieś rowerowe plany? Z tą sennością możemy sobie ręce podać....też ostatnio mogłabym oczu nie otwierać i chodzę wcześnie spać, bo nie jestem w stanie wytrzymać wieczorkiem....więc zaraz po Bubusiu i ja grzeję łóżeczko:))
Wkn, mój kundel rasowy strasznie męczy jeże..... jak kiedyś na ogrodzie jednego wyniuchał, to łapami intensywnie drapał go, starając się dokopać do właściciela tych igieł.... Musieliśmy bidoka przeturlać na koc i za ogrodzeniem wypuścić....cóż taka myśliwska rasa jedna......
Zostawiam ciacha piwno-serowe na pogryzkę....niekoniecznie do piffka Papatki:))
Iwcia, mój rasowiec, też taki jest. Jak chodzę z nim na spacery, to musi łapać i drapać wszystko co się rusza, włącznie z wszelakimi owadami, robaczkami, itp. Trzeba go tak pilnować, bo zawsze coś dorwie, a to zaskrońca, żabę, jaszczurkę, jakieś gryzonie i jeże oczywiście też... Właśnie te rasy myśliwskie tak mają... :)) A te ciasteczka serowe są fajniusie i zamierzam też takie zrobić. :))
WITAJCIE! Słońce u mnie też świeci, ale zimno i wieje tak, że miejscami wjeżdża się niby w burzę piaskową i samochody poruszają się z zawrotną prędkością 3O km na godzinę. W moim tunelu, mimo podlewania wieczornego i zadymiania zmarzły wszystkie pomidory i ogórki. A takie już duże były i pączki kwiatowe miały. Szkoda. Dziewczyny, mówicie o swoich pupilach. Otóż od dwóch tygodni mamy małego szczeniaczka. Sliczny, ale żadnej gotowej karmy jeść nie chce. Poza tym jest bardzo pożyteczny, bo gdy tylko ktoś zostawi niefrasobliwie buty na tarasie, zaraz wyprowadza je na spacer. Taki uczynny. Ciekawe jak zachowałby się na widok jeża? Tych u nas nie ma i ja sama widziałam takie cudo daaawno temu, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Napiekłam malutkich ptysi i czekam aż wystygną, żeby je nadziać kremem, tylko w przepisie jest skrobia kukurydziana, ale nie mogłam kupić więc dałam mąkę ziemniaczaną. Czy to duża różnica? nigdy nie robiłam takiego kremu. Co Wy na to? Potem tylko skleić w piramidę i marzenie córki spełnione. Szkoda, że tylko na urodziny. O matko, ale się rozpisałam. Przepraszam. Wszystkim miłego dnia i spokojnej nocy życzę!
Herbaciana, brawoooo! Będzie francuski tort? Łał! A karmelem polejesz? Zrób koniecznie zdjęcie dla kawiarenkowiczów. Dla córci najlepsze życzenia - duuuużo szczęścia i uśmiechu każdego poranka. Przykre, że tak ucierpiały Twoje roślinki. Ech, tyle pracy włożonej, bo o wydatkach już nie wspomnę Wspaniale, że macie nowego, kudłatego członka rodziny. Pewnie wesoło się zrobiło, co? Pokażesz go nam?
No ja nie wiem, co z tym czasem.... Nie "nadanżam" ;).
Iwcia, mówisz piwne do piwa... Ty według mnie super gotujesz, tak w moim guście .
Aloalo musisz ze Smakosią za butami pochodzić, tylko Bobowi, to zapewne pół buta Emilki wystarczy ;).
Smakosiu, zaprzestałaś już kaleczyć sobie kończyny ? :))
Herbaciana, ja też chcę torta ptysiowego zobaczyć i ucałuj urodzinowo swoją córcię od cioci Lenki :))).
Mariolan, zaraz będzie lato, to senność może minie ;)
Lea, częściej wpadaj nawet bez pyszności :).
Wkn, Ty masz chyba dłuższą dobę, albo co, że tyle zdążysz zrobić ;).
Lajan, lepiej już z kolankiem ?
Jolka, a u Ciebie choć trochę łatwiej ?
Podsumowałam pierwszy kwartał roku i wyszło mi, że każdego miesiąca ktoś mi trafiał do szpitala, a niektórzy nawet częściej. I Mała i Duża i Ślubny.... Tylko ja się uchowałam przed hospitalizacją. Za to reszta roku ma być lekka, łatwa i przyjemna ;). Tak postanowiłam . W związku ze wszystkim, albo z niczym, my ze Ślubnym dokonaliśmy już wpłaty na wczasy :). Juupiii :))) Żyję teraz wyjazdem ;). Postawiliśmy na Bułgarię i to już za niecały miesiąc, bo 20 maja. Pierwszy raz mam w planach tylko leżeć i nie myśleć. Noo może jakiś wypad "zwiedzalniczy", albo zakupowo - pamiątkowy, ale poza tym, tylko odpoczynek, bezmyślny i kompletnie nie twórczy ;). Wczasy są z przejazdem autokarowym i mam nadzieję, że zbierze się odpowiednia ilość chętnych ( bo to jeszcze nie sezon ), ale jak nie, to planujemy polecieć do Grecji. Nie wiem jak będzie, ale ja wyjechać muszę ! I już. Póki co, jutro jedziemy do siebie w góry, bo skoro mam pokoszone trawiszcze, to muszę się na to napatrzeć, a dodatkowo tydzień temu rozpoczęliśmy sezon grillowy pysznym pstrągiem i marzy mi się powtórka ;). Żeby pstrąg nie był samotny, to zakupiłam jeszcze cukinię, krupnioki i mielone, bo chodzą za mną też domowe hamburgery z toną warzywek :)))
No to lecę szykować obiadek dla dziewczyn, bo one z nami tym razem nie jadą, więc będziemy ze Ślubnym sami wypoczywać ;)
Ja wczoraj padłam, nie uwierzycie - o 21:30 To kompletnie do mnie nie podobne. Wykąpałam śmierdząco jak zaraza Morelka i wlazłam do łóżka. Młode przyczytało mi na dobranoc Syberyjskie przygody chmurki (tak, tak, młode mi...) i tyle mnie widziano na jawie
Lenka,czy taki rok?Jak jest/ano tak,że staram sie nie zwariować,to wszystko.Dzieci chorują,wnuki chorują,a mama,to...jak nie gorzej,to lepiej nie będzie.Wczoraj był...hmm...szok.Dowaliła mi,jak nic.No nic,kiedyś to musi minąć.
Ech, jak dobrze, że jeszcze parę godzin i można będzie cieszyć się weekendem. A co ja gadam! Przecież ja już się nim cieszę Nieustająco zimno i nieustająco słonecznie. Na początek zrobiłam kawę więc przysiadajcie się póki gorąca. Wkn, Ciebie chwalić nie wolno, bo zaraz się rozleniwiasz i nie zaglądasz do Kaw8iarenki Co tam wczoraj pichciłaś?
Lenka, to ja widzę, że my będziemy w tym samym czasie na urlopie Co prawda ja wyjeżdżam już 11 maja, ale wracam pod koniec miesiąca więc trochę się pokryje datami. Jestem niesamowicie podekscytowana i już się nie mogę doczekać, bo też mamy w planach wypad. Zarezerwowaliśmy lot i noclegi na Sycylii Jupi! Ale fajnie, że się zdecydowaliście na ten "bułgarski" urlop. Kto, jak kto, ale Wy zasłużyliście na to w 100%. Z pewnością czeka Was wspaniały relaks, widoki, pyszne jedzenie i relaks i jeszcze raz relaks A póki co śmigacie w swoje "góry" podziwiać trawnik, tak? Żarełko widzę, że zaplanowane a szampana zapakowałaś? Skoro będziecie sami i dzieci zostaną w domu, to może jakiś romantyczny wieczór...?
Aloalo, buty dla Boba kupione? Bo faktycznie jakby co, to moje można przeciąć na pół i będzie miał dwie pary za jednym zamachem A! Melduję, że śmietana z rozpuszczoną czekoladą chłodzi się w lodówce. Dziś upiekę murzynka i będę działać dalej
Mariolan, pogoda wreszcie się poprawiła? Dotarło do Ciebie słońce?
Jola, jak sypiasz? Zmęczona po tym tygodniu, czy minął w miarę dobrze?
Mysha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie Ty się nam znowu ukryłaś?
Kurczę, ten palec u nogi jeszcze ciągle boli. Co za lipa! Jak dobrze, że nie odwaliłam sobie takiego numeru przed samym wyjazdem do Połówka. Uf! Jeja! Jak ja się cieszę na myśl o tym urlopie. Normalnie mam ochotę podskakiwać. Energia zaczyna mnie rozpierać Nigdy nie byłam we Włoszech. Wybraliśmy wschodnią część Sycylii, bo poczytałam trochę, że tam jest najwięcej zabytków wpisanych na listę Unesco. Druga sprawa, że na coś trzeba się było zdecydować więc padło na Sycylię Ktoś z Was może był? Nie nie, muszę skończyć ten temat, bo przecież zaraz się nakręcę a tu trzeba brać się za pracę a nie "odpływać" urlopowo
Nie byłam na Sycylii, ale mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę :) Z paluchem musisz się uzbroić w cierpliwość, będzie pobolewał jeszcze długo...
Czy ja coś wczoraj pichciłam? Nie, wczoraj zupełnie nie miałam kiedy, latałam jak z pieprzem cały dzień i wieczorem padłam do wyra trochę po 21 wieczorem - jakby mi prąd wyłączyli. Dobrze, że nie zasnęłam na spienionym od psiego szamponu Morelkiem pod ciepłym prysznicem :D
Ale za to dziś zaraz zabieram się pichcenie. Na obiad cyc w śmietanie z groszkiem, potem sfotografuję granolę kokosową, bo chcą ją przecież zjeść, bo leży i pachnie :D A na koniec upiekę biszkopt kakaowo-orzechowy do torcika z masą budyniowo-kawową, bo umyśliłam sobie, że dobre takie ciacho będzie na weekend do kawy, jak myślicie?
No pewnie! Czyżby działka? Czy rybki czyściłeś? :) Ja właśnie wróciłam z wieczornych zakupów - przypomniało mi się, że Morelek wyżarł całe papu z gara i będzie wymownie patrzył rano na same chrupki, więc... się ruszyłam ;)
Poranek nad jeziorem- bez rybki Można pospać przy goji Śwido-śliwa Ten cień mnie prześladuje czereśnia W trakcie koszenia Mój pomysł na podlewanie z góry Oczko wodne Działka i ogród z góry Znowu ten cień łazi za mną Szykuję mniszka na miodzik Tylko płatki mniszka 6 l Już się gotują Wszystko wschodzi
Wyczesana ta Twoja działka, wylizana, wypielęgnowana, z sercem! Szkoda, że teraz zanika już takie hobby wśród młodszych pokoleń. Wolą na ławce przy miejskim trawniku posiedzieć i śmiecia za siebie wyrzucić :(
Ale wróćmy do tego co ładne... i pyszne - miodek będzie! Jeszcze nigdy nie robiłam - a podobno bardzo pyszny!
Tulipany masz cudne. Drzewa pięknie pobielone. Co Ci kwitnie teraz owocowego?
Lajan, naprawdę z wielką przyjemnością oglądnęłam wszystkie fotki. Tak, jak powiedziałą Wkn widać, że wkładasz w to całe serce. Wszystko tak wypielęgnowane i dopieszczone. Każdy kawałek ziemi wykorzystany z zamysłem. Wiadome jest, że aby coś tak wyglądało, to trzeba w to włożyć bardzo dużo pracy. No ale potem jest nagroda - odpoczynek w pięknym otoczeniu, z ptakami i własnymi plonami Gratuluję!
Lajan, przecudnie wymuskany ogródeczek, aż miło na wszystko popatrzeć. Widzę, że już wszystko zaczyna się u Ciebie rozwijać i jak przyjemnie jest odpoczywać w tak pięknym otoczeniu. Wiem, że musiałeś sporo pracy włożyć, bo ja też mam duży ogród, ale gdzie mu do Twojego. W moim jeszcze dużo pracy potrzeba żeby dojść do jako takiego ładu. Wszystko mi się u Ciebie podoba, a najbardziej, to altanka, huśtawka i ten domek w seledynowym kolorze. Marzę o takiej altance i huśtawce, być może przyjdzie kiedyś taka pora, że i u mnie też się takie rzeczy pojawią. Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci wspaniałego wypoczynku :))
Witam sobotnio Wreszcie mogę Wam zaproponować "ekspreśną" kawę i pianką gorącego mleka. Pychota! Jakoś szaro za oknem i tylko 4 stopnie, ale później powinno się trochę wypogodzić. Aloalo, melduję, że Twój przepis na masę śmietanową do ciasta (u mnie murzynka) udał się. Niczego nie popsułam Jak to będzie smakować i wyglądać po przekrojeniu, to sprawdzę popołudniu. Zrobię zdjęcie telefonem.Ale powiem Ci, że nie mam ręki do ciast. Niby taki prosty ten murzynek a zapomniałam na koniec dodać konfitur (czy drzemu). Wkładałam do piekarnika z przeczuciem, że coś jest nie tak, ale nie mogłam sobie nic skojarzyć. Po upieczeniu, kiedy wyciągałam zobaczyłam, że jakoś się nie błyszczy i wtedy mnie oświeciło Ech! No nic, jakoś wyrosło, ale szkoda, że popsułam to, bo bardzo mi zależało. No sama widzisz - "cukrowe beztalencie" O! Trochę słońce wyszło. No no, niech się wyłania, bo wtedy świat jakiś ładniejszy. Pogodnego dzionka dla wszystkich!
Łojejku, naganne! Spałam do 9 - aż mi wstyd. Ale za to obudziło mnie piękne słońce. Prognozy zwariowały i zmieniają się co kilka godzin. Zamiast zapowiadanego deszczu, jest całkiem ślicznie :) Chociaż deszcz chyba by się przydał, bo znów sucho jak pieprz.
Co macie dzisiaj w planach? Lenicie się z książką w domu, szalejecie w kuchni, czy uciekacie na dwór? Ja zaraz kończę kawę i niestety łapię za kdurzacz, bo podłoga wyje, że już nic nie widzi spod kudełków Morelka :/
Dzień doberek niedzielny! Pogoda o dziwo niezła, choć chłodna. Zostawili mnie w domu z Morelkiem i WuŻeciątkiem, więc rzuciłyśmy się do kuchni (wszyscy). Zrobiłam ciastka zęby i przy okazji ze złością odkryłam, że nie ma kabla zasilającego do kamery, a chciałam nagrać przepis :/ Wrrr, gdzie ja mam głowę, bo na pewno nie na karku. Na pewno na tej głowie będę miała guza, jak mi go Pampas nabije wysyłany po nowy kabelek (i baterię do aparatu, którą podobno też ja posiałam). No nic, musi jechać, jeśli chce, żebym dalej dodawała przepisy :D
WuŻeciątko z resztek ciasta na ciastka zęby uparcie klei Mordziaki - zaraz przyczaję się na te Mordziaki z aparatem. Wyglądają jak z epoki, hm... jaskiniowej? :D
Potem idziemy na kinder party urodzinkowe 16-dziewczynkowe. Jak ja to przeżyję, taki ze mnie cichy i spokojny człowiek, a tam będzie wrzask, prask, ból d... i zębów (od zgrzytania). O uszach nie wspomnę.
Działka, niby to nic takiego wielkiego, to kawałek pola, ale ona jest moja i najważniejsza w tym, jest moja rola. Najpierw była kawałkiem ugoru, cała zachwaszczona, wymagała pracy lecz teraz jest już cała dopieszczona. Z namysłem, ze smakiem, każdą roślinkę dobrano, drzewka, kwiaty, kwiatami całe gazony bogato obsiano. Cóż to byłaby za działka bez tej ogrodowej zabudowy, jest już huśtawka i wspaniały projekt altanki gotowy, Oczko wodne w którym złote rybki zgrabnie się pluskają, są też wodne roślinki w których wesołe żabki się chowają. Domki dla ptaszków, trzmieli, które nigdy się nie psują, zlatują się skrzydlaci domownicy, wszystkie domki zajmują. Gwarno na działce, dookoła trzepot, świergot wciąż słychać, wesołe gwizdy, kumkanie żabek, tak tutaj dobrze oddychać. Grządki równo zagrabione, ziarna do ziemi też wrzucono, ziemia podlana, lekko wilgotna bo taką wilgoć lubi nasiono. Już można zawiesić hamak, z rozkoszą można wypoczywać, posłuchać szumu wiatru, cicho, teraz się już nie odzywać. Zapraszam każdego kto choć odrobinę przyrodę lubi, niech uprawia działkę a potem niech się nią tutaj chlubi.
Lajan, pracusiu.....mam nadzieję, że nie przeciążasz kolana pracami ogrodowymi.... Uważaj na siebie trochę do konsultacji lekarskich, gdy będziesz wiedział co i jak. Pozdrowionka
Lajan, pięknie swój ogródek uwieczniłeś, aż zazdroszczę Ci braku chwastów, u mnie gdzie nie spojrzysz to wredne mlecze się rozmnażają. Zawsze się śmieję, że u ludzi kwitną mieczyki, a u mnie mleczyki , ale jak jeżdżę do siebie nieregularnie i na dodatek pielę niechętnie, to co się dziwić ;).
Jolka, starość jest trudna i dla tych młodszych.... bardzo bym nie chciała być kiedyś ciężarem dla swoich dzieci, ale jaki ja mam na to wpływ...(?). Trzymaj się.
Smakosiu, to będziemy konsultować się w trakcie pakowania ;). Ja Ci powiem, że we "Włochach" byłam, ale na Sycylię nie dotarłam, jednak przekonana jestem, że będziesz zachwycona.... i klimatem, i krajobrazami, i kuchnią, bo ja byłam :). I nawet nie przeszkadzał mi brud na ulicach w bardzo turystycznych miejscach, ale trochę dziwił ;). Dawno byłam, więc może coś się zmieniło...., pojechałabym jeszcze raz...., fajnie masz :).
Wkn, fajne te paszczaki, już dawno widziałam je na Wżecie chyba pt. "Zęby w cieście", nawet je kiedyś robiłam i całkiem, całkiem były :), a jak udała się impreza ?
Łikęd minął nam bardzo przyjemnie, przy świecach i kominku, oczywiście z szampanem, a nawet dwoma . Pogoda sprzyjała wypoczynkowi, bo słoneczko tylko przebijało się przez chmurki lub świeciło krótko, więc z czystym sumieniem mogłam tłumaczyć swoją bezczynność i nieróbstwo strachem przed zbliżającym się deszczem, ale moje wymówki trochę straciły na mocy, kiedy Ślubny bezproblemowo umył samochód, wypastował i wypolerował, a ja uparcie wyglądałam deszczu, który miał mi niejako przeszkodzić w pracach ogrodowych . Wiecie, że moje trawiszcze już urosło ?! Normalnie można by je znowu kosić.... Ja nie wiem co jest grane i dlaczego tak szybko, ale byłam twarda i nie dałam się zagonić do koszenia. Nawet świadomość, że za tydzień, a nawet za dwa, chyba w góry nie pojedziemy, nie zmusiła mnie do pracy. Chociaż już wiem, jakie zboże mi za ten czas tam wyrośnie i jak będę psioczyć wtedy na koszenie, to nie dałam się. Taka twarda jestem .... albo leniwa . No i mogło przecież zacząć padać.... ;). I znowu po fajnym łikędzie najtrudniejsze będzie pierwsze 5 dni ;).
Zaczęłam pisać za 5 dwunasta, a tu poniedziałek się zrobił. Tak to jest, jak w międzyczasie latam inne rzeczy robić, bo jak od razu nie zrobię, to przecież zapomnę ;).
...piszę już 3 raz i mi się wyłącza skubaniec......
Lenka dobrze, że wypoczęłaś i dobrze, że nie dałaś się wołającej Cię trawie i kosiarce ,,przebierającej kołami" Trzymałaś się dzielnie z szamponikiem w ręku....super:))
Witam poniedziałkowo Jak to Lenka powiedziała "najtrudniejsze będzie pierwsze 5 dni" Bardzo mi się spodobało. Ale nawiasem mówiąc nie wiem kiedy minął mi ten weekend. Nie udało mi się zrobić wszystkiego, co zaplanowałam.
Lenka, nie zawiodłaś mnie - zabezpieczyłaś górski wypad w szampana a nawet dwa więc spisałaś się na medal (ten wystrugany z ziemniaka oczywiście). No i co ważniejsze nie poddałaś się kosiarce. Ćwicz silną wolę, ćwicz! A skoro mowa o silnej woli, to u mnie cieniutko z tym. Muszę się Wam przyznać, że objadłam się ostatnio lodami jak głupia. Eeee, zrobili w Biedronce promocję Carte D'or i dostarczyli smak Tiramisu więc uległam Uwielbiam je
Aloalo, zgodnie z obietnicą zrobiłam szybką fotkę komórką tego, mojego "nieszczęsnego" ciasta. Niestety szału nie było - trochę mało wilgotny murzynek i to wiadomo czemu (zapomniałam o dodaniu dżemu czy konfitury do środka). Twoja masa ratowała wszystko, ale jak widać godzinna droga środkami komunikacji miejskiej lekko mi ją ociepliła i zaczęło się rozjeżdżać. Stwierdzam, że powinnam poprzestać na moim sprawdzonym i bardzo okrojonym repertuarze, bo chyba nie mam ręki do pieczenia
Smakosiu, szkoda że jednak nie postawiłaś na galeretkowca proponowanego przeze mnie, bo on naprawdę prościuch, ale spokojnie po stężeniu trzyma fason bez lodówki.... Absolutnie niczego nie ujmuję przepisowi Aloalo, bo sama kiedyś robiłam z Jej, tego właśnie przepisu masę czekoladową z gorzką czekoladą do przełożenia tortu....był pycha, ale musi stać w lodówce nie ma bata.....:)) Nie poddawaj się i tak na spontanie zrób bezokazyjnie jogurtowca wg. Kulko ale na murzynku....zobaczysz jaki fajny, tylko ja do mas dałam po łyżce cukru, bo lubuje słodsze niż nie
Szukałam czegoś, co będzie miało mało składników i nie wymaga umiejętności, bo ja taka raczej mało ciastowa jestem No i wszystko by było dobrze gdybym tylko zrobiła murzynka tak, jak stoi bykiem w przepisie. Musiałam coś nawywijać a do tego jeszcze godzina jazdy środkami masowej komunikacji zrobiła swoje. No ale sam krem był naprawdę dobry. Pewnie kiedyś wypróbuję ten przepis, co zaproponowałaś. Niech no tylko przejdzie mi mój foch na robienie ciacha
Dokładnie tak powinnam zrobić. Tyle, że ja miałam lepsze zdanie o sobie i zakładałam, że skoro już trzy razy robiłam i było OK, to wreszcie czas odpuścić kartkę. No to mam za swoje!
Spokojny łikend zaowocował małymi pracami w ogrodzie, małymi bo duże poczyniłam w czwartek kosząc do wieczora trawiszcze gęste i stawiające kosiarkę na baczność....no jakoś poszło i w piątek już zostało ognicho rozpalić i pozbyć się gałęzi nadmiaru, a że taką pracę można wykonywać z piffkiem w ręku, to bardzo miła praca była ...
Przed chwilą padał śnieżek, obecnie wieje mroźny wiatr....brrr, ale mam nadzieję, że majówka będzie udana pogodowo.....
Miałam się do wszystkich rozpisać, ale od wczoraj komputer szwankuje i wyłącza się co chwilę gubiąc wszystko co napisałam.....buuuuuu, oby M umiał samodzielnie przywrócić jego sprawność, bo boję się że w serwisie trochę go potrzymają....:(
Witam, Widze ze nie napisze nic nowego bo u mnie jak u wszystkich tez weekend pracowity ogrodowo . Ja tez jak Lenka nie dałam sie i trawę pokosil mój M . Ja popielilam dosc sporo bo miałam dwie taczki pełne zielska suchych krzaków i obciętych gałęzi . Udało mi sie tez wsadzić wszystkie krzewy i kwiaty jakie ostatnio kupiłam . Został mi jeszcze jeden kawałek nieopielony ale poczekam z tym jak troszkę popada bo jest tak sucho ze ziemia zrobiła sie jak skala i nawet trudno w nią dziabke wbić . U mnie tez zimno ale słyszę ze u niektórych nawet pada śnieg a to juz chyba lekka przesada . Tez mam nadzieje ze majówka bedzie nieco cieplejsza bo mam tez zrobione nowe miejsce na ognisko i tyle obciętych gałęzi ze mam nadzieje rozpalić ognisko i sie trosze pogrzać .
Smakosia ciacho bardzo apetyczne chętnie porwe kawałeczek do kawy .
Iwcia z tym piwkiem przy ognisku świetny pomysł byle nie padało bo jak bedzie tylko zimno to najwyżej będę popijać grzańca to bedzie mnie grzać i od środka i od zewnątrz .
Lajan ogród super pięknie wszystko rośnie i kwitnie . Bardzo sie cieszę ze z noga juz lepiej .
Herbaciana szkoda ze tyle pracy poszło na marne wyobrażam sobie jak sie zezłościłaś jak zobaczylas ze wszystko zamarzło . Czy planujesz jeszcze raz posadzić ?
Wkn jak byłam dzieckiem to po drodze do szkoły mijałam ogródek pewnej staruszki miała na wiosnę pełen tulipanów . To był jeden wielki dywan rożnych kolorów i gatunków cos pięknego . Szkoda teraz juz nawet nie ma śladu po domku a tym bardziej po tulipanach
Lenka tak trzymać trzeba być twardym i nie poddawać sie robocie w końcu to miał być wekend romantyczny tylko we dwoje a koszenie nie było proszone i planowane .
Witam wtorkowo Ja rozumiem, że kwiecień plecień, ale żeby było aż tak zimno! Dziś warto było zabrać rękawiczki czego ja nie zrobiłam - błąd. Na dodatek pojawił się śnieg. Oczywiście ekspresowo znika, ale przez to aura jest paskudna. Najlepiej by było wskoczyć pod jakiś miękki, ciepły kocyk, przygotować kubek gorącej herbaty, książkę i zatopić się w domowych pieleszach. Aż się rozmarzyłam. Dobrze, że jeszcze kaloryfery grzeją. Br! Zaczynam odliczanie - jeszcze dwa tygodnie pracy i mała przerwa urlopowa . Jej, tak się cieszę!
Zrobiłam zupę brokułową na samych warzywach. Ostatnio jakoś nie chce mi się mięsa Tak więc obiad czeka, zakupy zaliczyłam wczoraj i wzwiązku z tym dziś po pracy mam luzy. A skoro mowa o bezmięsnych obiadach, to powiem Wam, że jak się tak glębiej zastanowiłam, to wyszło na to, że od świąt tylko raz kupiłam schab i na tym koniec mięs. Aż się sama zdziwiłam. To, co pichcę jest szybkie i proste. Głównie ryba, kasza, ryż, pomidory, papryka, cukinia, mleko kokosowe, kalafior, brokuły, sałata, jajka i ziemniaki. A jak to u Was wygląda? Też macie takie etapy bez mięsa? Ja najczęściej na wiosnę, ale teraz najwyraźniej coś mi się poprzestawiało, bo przecież nowalijki dopiero w powijakach Wkn, uroczy ten Wasz Pan Morelek. Fajne psisko. Widać, że zadbany, wygłaskany, kochany,... Herbata! Komu herbaty! Miłego dnia Ps. Lajan, rozpal w kominku proszę, bo potrzeba nam trochę nastrojowego ciepełka.
Normalnie nie mam czasu pomalować paznokci.... jak żyć ? ;) Ale dość o mnie, co tam, jak tam u Was ?
Smakosiu, ja bardzo lubię warzywka, ale i mięsko uwielbiam, więc jedyne, czego mi wielce nie potrzeba, to słodycze ;)...., ale do tych lodów to bym się chętnie przysiadła .
Mariolan, to Ty kawał roboty odwaliłaś i lepiej poradziłaś sobie z trawą, bo M. jednak Ci ją skosił, u mnie nikt się nie wziął, więc dalej rośnie... niestety ;).
Iwcia, na majówkę też nastaw się raczej na ognisko, żeby ogrzać się było przy czym ;), jakoś upałów nie obiecują....
Wkn, fajniusi ten wiosenny Morelek :). A w ogóle kto go tak "ochrzcił" i dlaczego ? Może już kiedyś coś wspominałaś, ale ja trochę stara jestem i mogę sobie nie pamiętać .
Lajan, Herbaciana - szczerze Wam współczuję utraty roślin przez mrozy, wiem jak to boli....
Aloalo, no weź..... choć i bądź :)
Ja za to dorobiłam sobie nową teorię, z serii tych moich "durnowatych, ale jednak prawdziwych" :))) Ostatnio najczęściej głosiłam tą zdrowotną, że jak człowiek tylko pójdzie do lekarza, to czymś go tam zaraz zarażą, a teraz mam kolejną. A wszystko przez moją Dużą. Zażyczyła sobie nowy szampon, bo ostatni przestał jej służyć i zaczęła przeszukiwać półki sklepowe.... Wiadomo jaki tam wielki wybór, ale w końcu wybrała kilka, które dokonywały najwięcej cudów za najmniejsze pieniądze i pozostała najtrudniejsza decyzja - który ? Po dłuższej chwili i delikatnych sugestiach Ślubnego, że zaraz ją tam porzucimy, wydziedziczymy albo przynajmniej pojedziemy i zmienimy zamki, podjęła ostateczną decyzję : "To weźmiemy ten różowy." Bez sensu całkiem wykazaliśmy zainteresowanie, dlaczego ten (?) - jest lepszy, czy co, a usłyszeliśmy od naszej córci proste : " Bo jest różowy. " . No proszę, o głupi my ;). I ja w domu też postanowiłam spróbować tej nowości. I co do mnie dotarło ? Ano ten szampon wśród wielu zalet, również powiększał objętość. Już taki kiedyś miałam i zapewne on był winowajcą. Bo przecież ja, biorąc prysznic i myjąc głowę, spłukuję potem włosy i ten szampon spływa mi po całym ciele i co robi ? POWIĘKSZA OBJĘTOŚĆ ! Całego mojego ciała ! I ja zapewne od tego tyję... od szamponu . Ktoś natychmiast musi wynaleźć szampon wyszczuplający :). Ja kupię ;). Ktoś ze mną ?
Hihihi, szampon powiększający objętość - całkowicie się z Tobą zgadzam. To dlatego od czasu do czasu, gdy dokonam niewłaściwego wyboru środka myjącego do włosów, niepostrzeżenie, dzień po dniu, przez kilka tygodni przybieram na wadze. Teraz właśnie mam taki okropny szampon Powiem, żeby młoda sama sobie nim myła włosy i tyła, a ja szybciutko udam się na zakupy i kupię inny (nie różowy i może poszukam jakiegoś do poskromienia włosów niesfornych i puszystych )
Morelek nazywa się naprawdę Mordha Cu-chaorach Soroli, ale kto by to wymówił Więc machnęliśmy mu po domowego Mordziak, a że był cały morelowy w kolorze (zanim ściamniał, dziad jeden) to został Morelem, żeby choć trochę kulinarnie było. A teraz siedzi i jęczy mi pod nosem, okropnie rozmowny jest i gęba mu się nie zamyka, taka ględzioła mrucząca :)
Nie martw się, tej gałązki też już nie ma w formie ukwieconej. Specjalnie leciałam z aparatem z tydzień temu, żeby została na zdjęciu - zdecydowanie drzewa owocowe za szybko przekwitają, prawda?
Chciałam napisać, że będę pisać jak najszybciej potrafię, by zdążyć nim skubaniec się wyłączy....i urwało mi w pół zdania....zgasł, skasował i w ogóle kniuknia straszna z tym wyłączaniem....
Teraz piszę w office, ale tysz wyłącza co chwilę, więc wybaczcie nie jestem w stanie nerwowo tego znieść i dam spokój....
Poczytam i może krótko coś podepnę pod Wasze pisania...:))
Do potem.....jak już coś będę mogła pisać....:)) Papapapa:)
Witam czwartkowo! Od wczoraj chodzę w zimowej kurtce. Wróciłam do niej a mój jasny, wiosenny płaszczyk czeka na lepsze dni. To, co działo się wczoraj nie budzi wątpliwości, że aura nie chce być dla nas łaskawa. Dziś weszłam do pracy a tam w korytarzu dwie, młode dziewczyny (na oko 16-17 lat). Zerwały się na równe nogi tłumacząc, że wpuściła je pani, która sprząta, bo One chciały przeczekać czas do odjazdu pociągu. Mówię Wam jakie grzeczne i sympatyczne. Nie było w Nich nic, z młodzieży, którą zazwyczaj spotykam np. w tramwaju. Widać było, że inteligentne. Po krótkiej rozmowie okazało się, że harcerki. Ożeż ty! Ale się zdziwiłam. Myślałam, że to "gatunek na wymarciu" Posiedziały chwilę w cieple, zjadły swoje kanapki, wypiły herbatę z kubków termosowych i pojechały. Nie kawa i kebab czy inne takie. Były tak sympatyczne, że chciałam im uzupełnić termosy, ale musiały biec do pociągu więc nie zdążyłam. Fajnie spotkać taką młodzież Dziś dzień zakupowy. Lista zrobiona. A właśnie - ciekawa jestem czy Wy też robicie sobie spis zakupów, chodzicie z kartką? Wolę w czwartek kupić wszystko, bo w piątki są zawsze jakieś tłumy. Może wypatrzę dobrą rybę, bo planuję zrobić rodzicom sobotni obiad. Wkn, śliczna ta Twoja wiosna ze zdjęć. Lajan, dobrze, że zjadłeś ten kawałek jabłecznika, bo przynajmniej ja nie mam dylematów - jeść czy nie Iwcia, ja też zaczynam ubolewać nad Twoim popsutym komputerem, bo brakuje mi Twoich dłuższych wpisów. Jest szansa, że małżonek coś tam "pogmera" i naprawi?
Smakosiu, też chodzę w cieplejszej kurtce, a dodatkowo ubieram jeszcze bluzę, bo niestety ziąb jest okrutny. Często chodzę z listą zakupową, ale prawdę mówiąc, to rzadko kiedy do niej zaglądam i raczej kupuję na tzw. "czuja". Oczywiście już w domu przeważnie przypomina mi się, że jeszcze mogłam kupić, to i tamto. W końcu jednak muszę się przemóc, wyciągnąć kartkę i trzymać ją przed sobą, bo inaczej zawsze moje zakupy będą niekompletne. Zaraz kładę się spać, bo wczesnym rankiem trzeba wstać.
Witam, Dzis słonecznie ale nadal zimno w nocy lało i wreszcie widać ze jest ziemia mokra moze jak jutro bedzie cieplej to uda mi sie dokończyć pielenie . Dzis ponownie sie niewyspalam bo nowy sąsiad postanowił juz przed 7 ścinać drzewa pod moim oknem a ja dzis mogłam pospać jeszcze godzinkę dłużej . Jesli bedzie uskutecznial ta wycinkę o tej godzinie to chyba nie wytrzymam i powiem co o tym myśle .
Lenka jestes genialna ja zawsze myślałam ze to jedzenie jest przyczynę moich krągłości ale to jednak szampon . Zaczęłam sie nawet zastanawiać czy nie zrezygnować z mycia głowy ale chyba to byłoby zbyt drastyczne posunięcie dla otoczenia . Dzis kupiłam biały szampon i mam nadzieje ok.
Wkn wydaje mi sie ze Lajan patrząc na kwitnące gałązki miał raczej na myśli nie szybkie przekwitaniem tylko ostatnie przymrozki .
Smakosia masz racje grzeczna mlodziesz to wymierający gatunek .
Lajan jak samopoczucie udało sie jednak cos uratować na działce?
Przed nami weekend majowy a mały dzis zaczął sie smarkac . Wyglada na to ze jesli sie nie poprawi to wszystkie plany biorą w łeb . Ok zmykam mam ponownie troszkę prasowania . pa
Masakra, zaczynam budować mini szklarnię, wstawię zdjecia z każdego dnia, od jutra. Bylem u ortopedy, nogi jeszcze nie utnie, zimne okłady, smarowanie, łykanie czegoś tam raz dziennie. Pożyję do śmierci. Pozdrawiam!!!!!!!!.
Oj, rzeczywiście, przymrozki, macie rację - u nas do nich doszedł jeszcze grad w miniony weekend. Część kwiatuszków na pewno postrącał albo naruszył na tyle, że później spadną :(
Z listą zakupów czasem chodzę, czsem nie, zależy od humoru, stopnia rozkojarzenia (czasem zapominam listy i zostawiam ją na stole ;P) i ilości składników.
A propos ilości składników... Morelek znów gruby. Grubeł też fajny, ale jednak jakoś mało wzorcowy. Trochę się gubię, bo nie umiem znaleźć tej cienkiej granicy, która z dużeła robi grubeła. No nic... będzie codziennie macany, bo jakoś nie umiem się psychicznie przełamać, i po prostu uciąć mu żarcie o połowę, a zaprzestać ucinania, gdy będą solidnie widoczne żebra, a Morelek podkasany stanie się... już wolę namuśnego pluszaczaka, o takiego ło rozpieszczonego mięciutkiego wesołego gada :D
Co pieczecie na weekend? Ja jestem w rozterce... tyle możliwości. W tym miejscu pewnie odezwie się Smakosia ze swoją listą skreśleniową do murzynka, hihihi
Byliście już na dworze? Ciepło? Zimno? Bo za oknem ładnie, lepiej niż wcześniej zapowiadano :)
Witam, Na dworze jeszcze nie byliśmy ale myśle ze mimo ze swieci piękne słonko to tylko robi błędne złudzenie ciepła . W nocy ponownie lało i padający deszcz bębniacy o parapet nie dawał mi spac. Przymrozki u mnie chyba nie były ale pewna nie jestem ja w tym roku postawiłam na kwiaty w ogrodzie wiec strat nie mam . Teraz mam tylko takie ktore mrozów sie nie boja a te ktore sie boja to stoją jeszcze na parapecie dla bezpieczeństwa .
Smakosiu tez sie cieszę ze juz piątek i cztery dni wolnego . Mam wielka nadzieje na poprawę pogody i zrobienie ogniska bo kiełbasa juz kupiona . Z lista zakupów nie chodzę ba nawet jej nie pisze bo mi sienie chce . Kupuje to co pamietam i dodatkowo mnóstwo rzeczy ktore mi wpadną w ręce i oko . Jesli czegoś zapomnę to idę jeszcze raz u mnie sklepów dostatek a spacer na zakupy to dla mnie przyjemność no pod warunkiem ze nie leje . Ok wpadnę moze potem to pa
Gdybym lubiła robić zakupy tak, jak Ty, to pewnie też bym sobie odpuściła kartkę. Ale ja nie przepadam za tym. A czasami, to mnie nawet irytuje. Dla przykładu nie cierpię tej wszechobecnej bezmyślności czyli dajmy na to kosze stawiane na środku, że nie da się przejść, albo tak, że nie można dojść do towaru. W Lidlu regularnie ktoś zostawia otwarte duże, szklane drzwi od regału z pieczywem - można je zaliczyć twarzą (bo przeźroczyste więc wiadomo jak to jest). Wkurza mnie też jak widzę, że ludzie rzucają towarem w poszukiwaniu właściwego okazu dla siebie. Wczoraj kobieta wsadziła do wózka dziecko, zajęła się niewzruszenie zakupami a ono trenowało możliwości swoich strun głosowych piszcząc na maksa (taka zabawa). Mama zadowolona, bo dziecko się nie nudziło i mogła spokojnie robić zakupy. Tylko panie ekspedientki przewracały oczami, bo co innego miały począć Kolejny ciąg bezmyślności pojawia się przy kasie. Każdy wyciąga zakupy na taśmę a potem stoi i czeka (mózg odpoczywa). Kiedy przychodzi moment płacenia zaczyna się przeszukiwanie torebki, bo portfel gdzieś się zakopał albo nie wiadomo gdzie się ukryła karta płatnicza. No ale co tu dużo gadać - gdybym lubiła zakupy, to wówczas bym tego tak nie postrzegała
Oj Smakosia jestes super jakby sie nad tym zastanowić to u mnie jest podobnie ale mnie taka głupota ludzka raczej śmieszy i bawi często odwracam glowe bo głupio śmiać sie z kogoś prosto w oczy . Ale i ja mam pewne granice wytrzymałości i w tym tygodniu zostały one przekroczone ale to inna sprawa . Pieczywa marketowego nie kupuje bo nie budzi mojego zaufania tylko jednej lub drugiej lokalnej piekarni przynajmniej nikt go nie maca poza sama sprzedawczynią . Wędliny tez nie , czasami mięsko , warzywa na targu pozostałe produkty i tak zapakowane wiec nic im macanie nie szkodzi . A kosze na środku u nas sa tylko w kauflandzie i rzeczywiście można przejść tylko z małym ręcznym koszykiem bo nic innego sie nie mieści . Kiedyś pani próbowała przejść z wózkiem bo moze sie uda i niestety zwaliła cała zgrzewkę soków było pełno szkła i wielka czerwona kałuża . Zabrali sie za sprzątanie ale kosza ze środka nikt nie ruszył .
Wkn melduje ze byłam na dworze jest słonko ale powietrze tak rześkie jakby ktos otworzył zamrażarkę .
Czy ktoś tu się ze mnie śmieje? Masz rację, że następnym razem jak się zabiorę za pieczenie murzynka, to zrobię sobie listę i będę wykreślać Normalnie nie ufam sobie. Ale to nie tym razem. Dziś piekę chleb pszenno-żytni na zakwasie. O! Posypię czarnuszką i będzie pyszniaście Tu na szczęście nie zapominam o składnikach, bo są cztery na krzyż więc daję radę Chociaż...nigdy nic nie wiadomo
Pozazdrościłam - idę robić grzanki ze zwykłej badziewnej sklepowej bułki paryskiej. Ale za to z cebulą pieczarkami i żółtym serem. I suszonymi pomidorami, a co! I ugrilluję je sobie w piekarniku na śniadanie :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Jeszcze parę godzin i można będzie zacząć cieszyć się weekendem. Zrobiłam herbatę i zmykam, bo papiery na biurku czekają. Dobrego dnia
Jutro wybywamy do Kemp-Domku.... z tej okazji kupiłam kilka malunich krzaczorków i kilka kwiatków - śmierdziuchów....:D najbardziej wytrzymałe:)
....zapisuję swoje wywody po jednym, dwóch zdaniach, bo inaczej szkoda pisać
Lajan, już nie mogę się doczekać relacji budowania szklarni:)) Cieszę się, że kolano lepiej....:))
Leńcia......uwielbiam Twoje teorie.....one takie życiowe som
Smakosiu, mój Bubuś jest zuchem i planuje kontynuować jako harcerz....to mam nadzieję tysz będę cieszyć się otoczeniem jego i jego kolegów kulturalnych mądralików Pomyśleć, że gdy moja szkolna koleżanka była harcerką nie rozumiałam zachwytu nad tym.
Aloalo, gdzie jesteś jak Cię ni ma??? Jak zdrówko chłopców i Twoje...?
Mariolan, trzymam kciuki by Twój mały, tylko przelotnie posmarkiwał i nic się u niego nie rozwijało:))
Dopisano 2016-4-29 11:49:15:
...no cóż, napisało mi, że minęło 5 minut i niestety muszę w ten sposób dopisywać..... 5 minut, a nie było kiedyś 10min????
Wkn, Morelek widzę śpi jak mój Filo....choć jest sporo większy gabarytowo Moja psina tak leży na plecach, gdy zapada w głęboki sen.... Cudny widok na tym zdjęciu:))
Dopisano 2016-4-29 11:57:49:
Okijos.....jakoś udało się napisać, mimo rozstań na chwilę z łączem
Fajnego i pogodnego łikendu Wszystkim Życzę:)) Paaaaa:))
Bardzo ładna pogoda jak na majówkę, hm... w zasadzie jeszcze kwietniówkę :D Chłodno bardzo, ale to słońce! W lesie Morelek i przylaszczki. W kuchni pieczarki i truskawki. A w znajomym uschniętym drzewie wielki dzięcioł wydłubał sobie prawdziwy apartament. Zostawiam Was z szybkim deserem Oreo - robi się go w przysłowiowy kwadrans, no to go zrobiłam :D Na razie!
Pracowicie spędzony tydzień. Należy się wypoczynek. Fotorelacja.
1/pracowicie zebrane płatki mleczu, to druga porcja, łącznie zrobiłem 50 butelek o poj 0,330 2/ kwitnące grusze 3/ Będzie soczek z pigwy? 4/ kwitnąca wiśnia japońska 5/6/7/ To nie wapno ani nawóz 8/ schisandra 9/ kiwi 10/ zaczynamy budowę szklarenki, poma mi wnuk Bartek a ludzie wyrzucają taki dobry materiał do majsterkowania Niech się mury pną do góry. Dalsza fotorelacja po majówce.
Dopisano 2016-5-1 5:33:9:
Pracowicie spędzony tydzień. Należy się wypoczynek. Fotorelacja.
1/pracowicie zebrane płatki mleczu, to druga porcja, łącznie zrobiłem 50 butelek o poj 0,330 miodku z mlecza. 2/ kwitnące grusze 3/ Będzie soczek z pigwy? 4/ kwitnąca wiśnia japońska 5/6/7/ To nie wapno ani nawóz 8/ schisandra 9/ kiwi 10/ zaczynamy budowę szklarenki, pomaga mi wnuk Bartek a ludzie wyrzucają taki dobry materiał do majsterkowania Niech się mury pną do góry. Dalsza fotorelacja po majówce.
Lajan, fajna fotorelacja. Tak miło popatrzeć na wzrastające roślinki. Podziwiam Twoje samozaparcie. Jesteś taki pomysłowy Dobromir i potrafisz zrobić samodzielnie coś z rzeczy pozornie nienadających do ponownego użycia. To taki pożyteczny recykling. :) A to białe leżące na ziemi, to czyżby opady gradu, bo u mni ostatnio też padał. Zaciekawiła mnie ta Schisandra i jak przeczytałam o tej roślince, to jest bardzo wartościowa. Teraz będę szukała jej w skepach ogrodniczych by ją kupić i posadzić. A masz może posadzoną u siebie w ogrodzie Jagodę Kamczacką i Goję ? Kolejny raz zamierzam kupić pigwę, bo dostałam 2 sadzonki od znajomej i przyjęła się, ale potem zaginęła, bo chyba miała złe miejsce w zbyt twardej ziemi. Możesz mi coś poradzić odnośnie ziemi w jakiej ziemi ją posadzić ? Pozdrawiam cieplutko i miłej majówki :))
Polecam do ogrodu.. schisandrę, czekoladowe wino, śliwo wiśnię, dereń, śwido śliwę, ogórek inków, mikrofalowa dynia orzechowa / wspaniały drzem, rokitnik /para/ oraz goji / w pierwszym roku odrosty do 3 m i owocuje/ Zajrzyj na stronę firmy .. STARKL" Jak lubisz kwas to posadź jagodę kamczacką. To białe to grad.
Dziękuję za info, fajny sklep z różnościami. Z pewnością coś tam wybiorę. Goję kupiłam już drugi raz, bo ta pierwsza przyjęła się, ale potem padła. Trochę podgryzły ją jakieś robale i może miejsce też jej nie pasowało, bo rosła w półcieniu. W poprzednim roku kupiłam drugą i jak na razie trzyma się dzielnie, chociaż jest niewielka, to nawet zimę przetrwała, no i posadzona jest w słonecznym miejscu. Kupiłam też w tamtym roku jagodę kamczacką, ale zastanawiam się czy by dokupić drugą, bo słyszałam, że powinny być dwie żeby się zapylały. :))
Wiesz, że można bezpośrednio do każdego zdjęcia dodać opis, w edycji masz taką opcję, można obracać zdjęcia, tworzyć opisy i linki. Nie zapomnij zapisać zmian w każdym okienku edycji zdjęcia. Ja niestety, jak się okazało nie mam uprawnień, żeby Ci to podopisywać. Więc na razie odmeldowuję się oglądać te kwitnące grusze i przyszłe soczki z pigwy, bo dopiero wpadłam na WuŻet :)
Dzień dobry! Ależ piękne słońce mnie obudziło! Siedzę przy kawie i nerwowo zerkam co chwilę na zegarek, ponieważ dzisiaj grafik dość napięty, choć przyznam, że raczej przyjemny :) Zaraz zaatakuję sklep na otwarcie, mam zamówienie na warzywną majówkę - żadne tam tłuste śniadania i czarne kiełbachy z grilla. Ma być syto, lekko, kolorowo i prosto bez bajerów. No to będzie Już się cieszę na te pasty jajeczne z rzodkiewką i twarożki z czarnuszką. Na tę mozarellę z pomidorami i oliwą na dzisiejszą kolację do podpieczonej bagietki. Oby pogoda dopisała, to pójdziemy na spacer - przyjedzie kumpel Morelka, jego mistrz, guru, nauczyciel i karciciel, w którym jest zakochany po uszy (próbuje mu zjeść te uszy ). Zastanawiam się tylko, czy ja za tymi głupolami nadążę z aparatem A Wy co dziś? W pracy? W łóżku? W kuchni?
Witajcie poniedziałkowo Ja dziś w pracy. Za oknem piękne słońce. Uuuuu, jak by to było miło móc się skierować na te promyki i trochę nałapać witaminy D. No ale jest, jak jest. Nie marudzę, bo przecież za 9 dni zaczynam swój majowy urlop Wiem wiem, juz to słyszeliście, ale ja i tak jeszcze kilka razy sie powtórzę W planach mam małe zakupy. Może upoluję jakąś fajną ofertę z rybą w roli głównej? Chociaż...przed kolejnym dniem świątecznym, to może nic nie być. Kupiłam ostatnio dobry twaróg i nie pomyślałam żeby dodać do niego czarnuszkę. Wkn mówisz, że fajnie smakuje? Jeszcze trochę mi zostało więc chętnie spróbuję. Prażysz ją przed dodaniem żeby wydobyć ten aromat? Wczoraj zrobiłam sobie fajny, dietetyczny obiad. Skromniutki, ale najadłam się do syta. Poddusiłam na odrobinie oleju kokosowego cebulę z pomidorami (obrane ze skkóry i bez pestek). Doprawiłam solą, pieprzem, octem balsamicznym i sporą ilością kurkumy. Wymieszałam to wszystko z kaszą jaglaną. Mówię Wam - rewelacja. Dziś powtórka Chyba dużo ludzi wzięło dzisiaj urlop. Rano miałam w autobusie miejsce siedzące Ale komfort! Udałam, że nie widzę jak bardzo brudne jest to siedzisko i sobie klapnęłam. A co!
Chyba muszę trochę popracować więc zostawiam pyszną herbatę z sokiem i cytryną i zmykam
Na niebie, póki co, zachmurzenie wygrało na całego i wygląda, jakby miało lunąć. Olo zasnął o nietypowej dla siebie porze a Bob jest na urodzinach kolegi. Od rana! Tego jeszcze nie grali :)
Wczoraj byliśmy na Komunii u syna naszych przyjaciół a za dwa tygodnie Komunia Boba. Mateczko, ale zleciało. Stroje wiszą w szafie, wszystkie zaliczenia dokonane, oficjalne dopuszczenie do komunii otrzymane. Teraz tylko pogody bezdeszczowej bym nam życzyła i pięknej uroczystości. Zostałam wybrana do czytania Słowa Bożego i jestem przerażona, bo moje kościelne "występy"do mikrofony ostatnio były w szkole podstawowej. I wcale się wtedy nie denerwowałam a teraz? Masakra :)
Wczoraj obudziłam się z lejącą się wodą z prawej dziurki nosa. Jak z uszkodzonego kranu. Do tego swędzenie w gardle. Łapie mnie takie coś co kilka miesięcy i trwa jeden dzień. Komunię przesiedziałam z chusteczkami przy nosie, zużyłam kilkanaście sztuk. Poszłam spać z nadzieją, że jutro koniec. No i faktycznie. Przestało lecieć z prawej dziurki a zaczęło z lewej.... W ciągu dnia przeniosło się na obydwie, boli mnie głowa, gardło, jest mi zimno i straciłam chwilowo smak, który odzyskałam po zażyciu ibuprom zatoki. I generalnie nic mi się nie chce, ale musiałam tu przyjść, bo już normalnie przesada z tym nieprzychodzeniem. :)
I pozwolono mi w restauracji upiec swój tort na komunię. Bardzo się ucieszyłam a teraz kompletnie nie mam pomysłu, jak go ozdobić. Myślę, że ostatecznie wszystko wyjdzie w praniu.
Witaski słoneczne :) Wczoraj był tak piękny i słoneczny dzionek, że wybrałam się na cmentarz. Dzisiaj też już od rana jest słonecznie, więc myślę, że też będzie cieplutko i dzisiejszy dzionek nie poskąpi nam słoneczka. :) Potem poszłam na zakupy i bardzo spodobała mi się Lawenda Toskania, którą ochoczo kupiłam i posadzę ją do większej doniczki. A miałam zamiar wsadzić ją do ogrodu, ale dowiedziałam się, że ponoć nie przetrwa zimy, co mnie bardzo zasmuciło. To pomyślałam sobie, że posadzę ją w dużej doniczce i na zimę wniosę do domu. Mam nadzieję, że wtedy przetrwa do następnego sezonu. :) W czasie zakupów już w sklepi dołączył do mnie mój Miły wracając z pracy, więc szybko ogarnęliśmy się i wróciliśmy do domu. W tutejszym Interku kupiłam kiszkę ziemniaczaną ichniej produkcji i do obiadku upróżyłam ją i podałam razem z duszoną wieprzowinką z pieczarkami i cebulką. A na kolację zrobiłam kolejny raz borki na drożdżowym cieście z jogurtem i z nadzieniem z tuńczyka, suszonych pomidorów, sera żółtego i przypraw. Oczywiście nadzienie wyszło tak spontanicznie, natchnęły mnie tosty z tuńczykiem, które kiedyś robiła moja synowa. A taki duży borek smażony jest na suchej patelni bardzo szybko z jednej i drugiej strony. Bardzo smakują nam te tureckie specjały. :) To się dzisiaj rozpisałam. Idę coś upiec z rabarbarem, bo bardzo mam ochotę na takie jakieś rabarbarowe coś, bo rabarbar już urósł tak wielki, że trzeba go choć trochę spożytkować. :)
Życzę Wszystkim Cudownego Dzionka i Przyjemnych Wrażeń. :)))
Ja długiego łikędu nie miałam, bo wczoraj do pracy musiałam iść, a dzisiaj Ślubny musiał, więc się wolnym nie nacieszyliśmy razem, ale na sobotę i niedzielę skoczyliśmy do Wrocławia i chociaż nam pogoda dopisała, bo od wczoraj już różnie bywa za oknem.... Mamusia obdarowała mnie pysznościami "na drogę", ale oczywiście niemożliwością by było to wszystko zjeść po drodze, bo wystarczy nam wałówki na kilka dni ;). Śmialiśmy się, że możemy umieścić się w gronie klasycznych "słoików" :).
A jutro się zacznie.... Moja Duża rozpoczyna maturalny maraton.... Od piątku chodzi już częściowo usatysfakcjonowana, ponieważ została szczęśliwą posiadaczką średniego wykształcenia :). Jest więc póki co dziennikarką bez matury ;). Dzisiaj stwierdziła, że szkoda jej trochę, że się w czasie choroby więcej nie uczyła, ale ona myślała, że do matury pewnie nie dożyje...., a żeby zaczynać się uczyć miesiąc przed, to musiałaby być bardzo zdolna... , więc zrobiła chyba wszystko pozostałe co mogła, żeby ją zdać : bo była w tej intencji w Częstochowie na Jasnej Górze, na studniówce miała czerwoną podwiązkę, włosów nie ścinała i jutro założy czerwone majtki :). Jak tak jej słucham, to zastanawiam się, jakim cudem ja bez tego wszystkiego zdałam maturę...?
Dobrze, że Mała już po swoich egzaminach, to jedno mam już z głowy i pozostał jej tylko, albo aż, wybór szkoły średniej ;).
WITAJCIE! Słonecznie i wreszcie ciepło. Choć kasztanowce nie kwitną moja córcia zdaje dzisiaj maturę. Chyba gorzej się stresuję od niej. Wszystkim miłego dnia, a Maturzystom mocnego kopniaka na szczęście!
Się witam i zmykam.....bo i tak samo czytanie Was miałam na wiele rat.... Ale wsio już wiem i cieszę się z każdego radosnego ,,donosu".... Ogrodowe radości i Młodzieżowe możliwości....Tym co zdali łatwych wyborów, a Maturalnym łatwej drogi do końca tego, ważnego egzaminu:))
Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu komp trafi do serwisu, bo już normalnie nie mogę..... Papatki i samych dobrych dni życzę:))
Witam środowo Mylą mi się dni w tym tygodniu, ale nic to - grunt, że juz połowa tygodnia i do weekendu bliżej, niż dalej Dziś trzymam mocno kciuki za maturzystów Dobrego dnia
Witam, Koniec majówki która była połowicznie udana . W sobotę lało i była straszna zimnica w niedziele juz troszkę lepiej ale nadal zimno . Dopiero wczoraj ciepło i słonecznie ale tylko do obiadu potem przyszła burza i zrobiło sie zimno . Udało mi sie jednak troszkę posiedzieć na słoneczku i wypić kawę w promieniach slonka . Mały zasmarkany ale juz troszkę lepiej dzis zafundował nam pobudkę o 4:30 . Powiedział ze juz sie wyspał no normalnie koszmar mam tylko nadzieje ze to tylko jednarozowy wybryk . Dodatkowo mam poparzona rękę bo grillowana kiełbaska strzeliła i prysnela mi na rękę . Chyba nie chciała być zjedzona .
Smakosia nie tylko Tobie myła sie dni tygodnia ja tez tak mam jak w środku tygodnia jest święto .
Herbaciana trzymam kciuki za Twoja córkę .
Iwcia naprawiaj ten komputer szybko i do nas wracaj czekamy .
Lenka normalnie ta Twoja Duza jest chyba taka niesamowita po mamusi . Trzymam kciuki bardzo mocno i to bedzie jeszcze jeden powód za pomyślność matury.
Lajan wstaw fotki ukończonej budowy i powiedz co masz zamiar tam posadzić .
Aloalo mój mały ma komunie dopiero za rok . Nie wiem jak to przeżyje .
Dzis słonecznie wiec idę powiesić pranie i wypić kawę . Ktos ma ochotę przyłączyć sie do mnie i tez wystawić buzie do slonka . pa
Dzisiaj u mnie słonecznie, ale chłodno, bo tylko 12 C. Mój Miły na urlopie, więc, udaliśmy się do miasta w celu zakupienia butów do garniaka, a przy okazji i mnie się butki trafiły. Także zakupy udane. :) Po przyjeździe do domku razem z synową wypiłyśmy sobie kawkę i zjadłyśmy zawijasy drożdżowe z rabarbarem, serem i rodzynkami posypane kruszonką kokosową. I zrobiłam jeszcze wszystkim po borku. A teraz lecę do ogródka trochę ogarnąć, bo wszystko tłoczy się niezmiernie wzdłuż i wszerz.
Miłego dzionka :)
Proszę, częstujcie się zawijasami. :)
Dopisano 2016-5-4 22:23:39:
Chciałam wstawić zdjęcie, ale z telefonu nie mogę edytować ani wpisać odpowiedzi jako ostatnia osoba komentująca w tym wątku i muszè czekać, aż za mną ktoś nowy skomentuje wątek żeby coś dopisać lub wstawić zdjęcia. A zdjęcia wstawiam tylko z telefonu i taki jest problem i również w telefonie nie mogę odczytać całej odpowiedzi ostatniej osoby w wątku, bo tekst się cofa i ucieka. No i jeszcze ciągle trzeba się logować. Przywykłam już do tych niewielkich niedogodności i nie marudzę. Może teraz uda mi się wstawić to zdjęcie. :)
Dzień (nie)dobry, łeb mnie boli, nic mi się nie chce, konstytucję chcą zmieniać, stadiony podpalają, trzeba prać, zmywać i gotować, ja się zabiję... dopijam drugą kawę i spadam, wrócę później Was pomęczyć i wrzucę Morelka szalejącego ze swoim wielkim kumplem owczarem niemieckim - dwa testosteronowe głupki, czasem się zastanawiam, kiedy w końcu się zjedzą, w końcu dwa samce, hm...
Głowa Cię boli być może na zmianę pogody albo po prostu nie wyspałaś się. Z pewnością niedługo przejdzie. A co do rozgrywek na scenie rządowej, to wolę się nie wpowiadać, bo i tak to niczego nie zmieni. Nasz wpływ na to co tam się wyprawia jest znikomy i daremny. Szkoda sobie szarpać nerwy. Teraz tylko spokój może nas uratować... A Morelek z kumplem pokazują między sobą swoją siłę i pozycję, a może akurat jeden będzie waźniejszy od drugiego. No cóż, taka już jest ich pieska natura żeby droczyć się między sobą. Zresztą i podobnie jest ze stadłem ludzkim... Kawę odstaw, bo tylko ciśnienie podnosi, a po co się dobijać. Zrób sobie napój z kurkumą, imbirem i miodkiem, włącz przyjemną muzyczkę i zrelaksuj się, to Ci przejdzie. Pamiętaj, tylko spokój może nas uratować...:) Miłego dzionka :)
Wkn , idziesz dziś do pracy? Jak nie, to aparat w dłoń i zrób sobie spokojny spacer. Zostaw wszystko "za plecami" i odetchnij. Czasami trzeba pomyśleć o sobie. A potem poprosimy o relację fotograficzną :-)
Witam czwartkowo No noooo, ale ciepły weekend nam się zapowiada. Już widzę jak "wystartują" rodzinki z grilami - będzie się działo Póki co rano zimno. Nie martwię się tym, bo jeszcze dokucza mi ten stłuczony palec i wskakuję w najwygodniejsze buty czyli takie za kostkę. Wczoraj poszłam na rynek i powiem Wam, że u mnie główka kapusty kosztuje 6,50 zł - 8,50 zł (w zależności od wielkości). Drogo prawda? Wcześniej czytałam w jednym z wątków, że chyba większość kupuje po 4, 50 zł. A może mi się coś pomyliło? Zrobiłam zieloną herbatę z pomarańczą, ale nie jestem jej fanką. Jednak wolę czarną. Dobrego dnia!
Smakosiu, bardzo Ci współczuję, bo wiem jaki to ból. Z pewnością z dnia na dzień będzie coraz lepiej i w końcu zapomnisz o tym bólu. U mnie kapusta też jest taka droga po 6,50 zł, ale już teraz cena będzie szybciej spadała. Bardzo lubię różne herbatki, a kiedyś to nawet często piłam właśnie tę herbatkę zieloną z pomarańczą i też brzoskwiniową.
Witam, Slonecznie kolejny dzień ale dodatkowo burze wczoraj chyba limit burz został wyczerpany na ten rok . Były jedna za druga a miedzy czasie słonko i nawet tęcza . Dobrze ze przynajmniej jest ciepło .
Lajan Ty nocny Marku zamiast spac to buszujesz po kawiarence i wyżerasz wszystkie drożdżówki . A moze Ty z latarka na czole wsadzasz roślinki do nowej szklarni no przyznaj sie.
Smakosia lecz ten palec szybciej bo przecież masz niedługo urlop nieprawdaż ? Kapustę ostatnio kupiłam za 5 i to dosc duża główka ale były kiedyś tańsze po 3 . A na kawę zapraszam ekspresna ze spienionym mleczkiem . Moze być?
Wkn nie mów tak głośno ze boli głowa bo jak to mówią " jak sie dupa dowie to dopiero bedzie sie działo " . Życzę zdrowia i pozdrawiam .
Herbaciana , Lenka jak wrażenia córek po pierwszym dniu matur ?
Iwcia pewnie komputer w naprawie mam nadzieje ze szybko sie uporają .
Ok zmykam złapać troszkę slonka bo jak znam życie to po południu ponownie bedą burze . pa.
Posadziłem dzisiaj, 15 pomidorów, 4 papryki, 3 ogórki szklarniowe / takie długie rosną/ 8 różnych ziół już wschodzi, jutro selery posadzę oraz, por oraz majeranek.
Witam prawie łikędowo :) Prawie, bo tylko piątek został i jadę w góry.... zboże kosić, bo dłużej moja trawa nie może rosnąć, gdyż kosiarka się zasapie później ;).
Mariolan, moja Duża po polskim wróciła zadowolona, ale po matematyce stwierdziła, że ma ambiwalentne uczucia.... No zobaczymy....
Herbaciana, a jak Twoja córcia ? Zadowolona ?
Lea, ale Ty nas rozpieszczasz takimi pysznościami :). Szkoda, że ja nie mam cierpliwości do pieczenia ;).
Lajan, super szklarnia Ci wyszła. Teraz przymrozki aż tak ci nie straszne ;).
Smakosiu, ja chyba wiem jak się już cieszysz na myśl o wyjeździe... . No skąd ja to wiem.... ;).
Iwcia, no weź napraw tego laptopa, bo tak dłużej być nie może ;).
Wkn, fajne zdjęcie :). Pewnie trochę musiałaś czatować na złapanie psiaków w takim ujęciu...
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jak dobrze! Słońce i weekend. Piękne połączenie, prawda? Chyba zaczynam się trochę denerwować tym nadchodzącym wyjazdem. Wiecie, takie podekscytowanie przed... Trzeba przemyśleć co ze sobą zabrać. Nie chcę pakować sterty ubrań, ale jednak muszę pamiętać, że u Połówka może być zimno a na Sycylii jakieś 24-25 stopni więc tak czy siak potrzebuję trochę ciuchów. Ten maj dostarcza nam trochę emocji, co? Nie dość, że matury, to jeszcze dochodzą komunie. Aloalo, to już za tydzień Już wiesz jaki tort zrobisz? Mam nadzieję, że pstrykniesz dla nas fotkę. Dziś kolejny dzień trzymania kciuków za maturzystów. Niech połamią długopisy! Zrobiłam gorącą herbatę. Ktoś się przysiądzie? Dobrego dnia!
Jejuuu, jaka pogoda, prawie lato! Szczególnie, że od wielu lat lata chłodne, więc nawet nie ma specjalnej różnicy :) Wczoraj byłam na rowerze, wykoncypowałam sobie, że wspaniała będzie przejażdżka, gdy przyłączę się do znajomych planujących stępokłusa w okolicy. Taaaaaa... początek był relaksujący, konie drepcą, ja staram się jechać jak najwolniej, żeby im w zadach na swoich starym treku nie zagarażować. Potem się zaczęło. Zobaczyli ścieżkę z głębszym piachem i pooojechali galopem pod górkę. Podobno było patataj, a ja przez kolejne 5 minut wykopywałam się z zaspy i plułam piachem, który wyleciał spod kopytek. Ale dzielna jestem, tak łatwo się nie poddaję. Pojechałam dalej, już po zmianie przynależności rasowej, czerwona jak buraczek, czy jakiś inny indianin w barwach bojowych na gębie. No, jeszcze się za mną oglądali. Myślę sobie... ciekawe, jaką drogę dalej obiorą, chyba pamiętają, że mój wierzchowiec pod górkę padnie... Ale nie, oni łubu dubu z górki prosto do jeziorka, a mi w głowie rozgościła się myśl, że będą tą samą drogą wracać i z górki zamieni się pod górkę (pod górę, kuź...!). Jak myślicie, którędy pojechali? Jak już wykopałam się z wydm i wepchnęłam rower pod "górkę" :/ tyle widziano kochanych znajomych. Zostawili mi jedną kupę rozpoznawczą na rozstaju dróg, tacy byli uprzejmi Pojechałam... a co miałam robić... po śladzie kopytek, z nosem przy ziemi, klnąc na każdy korzeń, który postanowił usunąć mi celulit z d... (mój rower nie ma ani szerokich opon ani żadnych bajerów, które amortyzują bum bum). Następnym razem chyba wolę konno, na rowerze niech sobie ktoś inny pojedzie. Ale jeśli na ten przykład szukacie kondycyjnych wrażeń, polecam. A teraz idę zrobić to, co wszyscy ludzie mający równo pod sufitem, czyli umyć naczynia, o!
Z ochotą czytałam Twoją opowieść i muszę przyznać, że miałaś niespożyte siły jadąc na przejażdżkę rowerkiem za konikami. No, wrażenia były chyba niezapomniane, a jakoweś fotki, to gdzie zakamuflowałaś ? Na koniec oczyma wyobraźni widziałam jak rowerek radośnie podskakuje robiąc owe "bum bum", co mnie troszkę rozweseliło. Zresztą cały opis historii jest całkiem fajny, jak i nieco komiczny. Być może w niektórych momentach nie dla Ciebie, ale jak widać dałaś radę i nabyłaś wiosennej kondycyjki. Jestem pod dużym wrażeniem, że udało Ci się wyjść z tego pleneru bez szwanku. Wiesz, nawet fajnie się czytało i moim zdaniem powinnaś pisać powieści, było by co czytać. Czekam na nowe relacje z kolejnych wojaży. :)
Witam sobotnio Ale piękny poranek! Dziś poczułam jak przez okno wpadła do domu energia. Nawet nie weszła ale właśnie wpadła z impetem. Coś wspaniałego! Kiedy wstałam, zrobiłam ekspreśną kawę, rozłożyłam gazetę na stole i otworzyłam okno. Kiedy usiadłam poczułam to "coś" - taka wyjątkowa chwila relaksu, taki drobiazg a ile przyjemności. Wiosna całą gębą Oby ta energia została i rozgościła się w naszych domach całą gębą
Dzisiaj od samiutkiego poranka jest cieplutko i słonecznie. Wreszcie można się nacieszyć ciepełkiem, którego tak bardzo długo brakowało. Chociaż jest za bardzo sucho dla roślinek, to jednak chwastom to nie przeszkadza, bo wszędzie rosną jak najęte i nie można nadążać ich wyplenić. A jak jest tak cudownie na dworze, to z kolei nic nie chce się robić, tylko można by tak sobie posiedzieć w foteliku, posłuchać ptaszków, wypić kawkę lub herbatkę i spałaszować kawałeczek ciasta. A odnośnie ciasta, to znowu upiekłam takie łatwe i proste serowe ciasto pełnoziarniste z rabarbarem, brzoskwiniami i bananami z niewielką ilością kruszonki kokosowej. Znowu lecę do ogródka. Zostawiam Wam nowe ciacho, proszę częstujcie się, bo jest tego cała duża blacha.
Ale tu cisza.... Wszyscy rozkoszują się słoneczkiem, czy co ;). Aaa, nie, przecież noc już jest, to pewnikiem śpicie ;). No, więc ja zabiję ciszę i poględzę chwilkę :).
Ja nie wiem co z tym czasem... zaczynam myśleć o Bożym Narodzeniu, bo inaczej mnie zaskoczą święta i nawet okien nie zdążę umyć .
Moja Duża zaczyna "gadającą" część matur, czyli ustne egzaminy. Z pisemnego angielskiego wróciła wręcz uradowana i groziłam nam prawie maksymalną ilością punktów ;). Ustne okazują się o tyle trudniejsze, że musi ponoć lepiej dobrać ubranie i stonować makijaż, żeby nie wyglądać wyzywająco, ale nadal nic nie wspomina o pogłębianiu wiedzy... . Z tym makijażem jedynie przyznaję jej rację, bo przecież nawet stare przysłowie mówi, że "nie taki diabeł straszny, jak się umaluje" ;).
Muszę Wam powiedzieć, że o mało nie dorobiłam się zakwasów po koszeniu trawy i o mało nie skręciłam kostki potykając się o góry. Na szczęście kosiarka dała radę, chociaż mam wątpliwości, czy ten napęd, który ona posiada, nie działa przypadkiem tylko przy pomocy siły moich mięśni, a nie jakichś tam koni mechanicznych, których ani nie zaobserwowałam, ani nie poczułam ich pomocy w pchaniu kosiary pod górkę ;). Bujda na resorach z tym napędem. Jedyne widoczne, co napędzało kosiarkę, to byłam ja :).
Wyrwałam też tonę chwastów i nawet nie chcę myśleć, że one tam ponownie wyrosną. W ogóle kto wymyślił chwasty ? I po co ? Nawet zające i sarny, jak przylezą, to obgryzają moją trzmielinę i rozchodniki, a chwastów nie ruszą, więc na co to komu....
No to śpijcie szybciutko, bo zaraz świt i trza bedzie wstawać... o kurczę... ja też muszę, więc dobranoc :).
Cześć, a co to my lato już mamy? Dziwnie się wczoraj czułam. Termometr pokazywał 24 stopnie. I strasznie sucho jest. Chwasty chyba nie mają szans wyrosnąć. Nic nie ma...
Niby wstałam, ale jestem tak zaspana, że zbieram się i zbieram, żeby iść zaparzyć kawę. Też tak macie czasem? Za oknem pełne słońce, a Wam się oczy kleją i koniec.
Mariola dodała wczoraj fajny przepis na schab nadziewany kaszą, chyba dziś albo jutro będę wypróbowywać :) Co prawda zostały jeszcze pierogi z serem i pieczarkami z wczoraj, ale taki schab można przecież zrobić dziś, a odgrzać jutro, prawda?
Matury powiadasz... matury są strasznie głupie pod względem procedur. Zrobiono z nich egzamin absurdalny. Komisja chrapie, bo przez 3 godziny nie może robić nic poza gapieniem się w sufit. Ani czasopisma przejrzeć ani krzyżówki rozwiązać, ani kartkówek sprawdzić. A wszystko to po to, by niby lepiej pilnować zdających. Efekt jest taki, że zdający siedzą zestresowani, bo komisja dziwacznie rozsadzona po sali (można na ten przykład wylosować numerek stolika i zasiąść nie tylko naprzeciw biurka z przewodniczącym, ale naprzeciw znudzonej gęby członka, który musi usadowić się między rzędami twarzą do zdających, brrr). Odnoszę wrażenie, że komisja rozwiązująca krzyżówki byłaby skuteczniejsza niż komisja za wszelką cenę walcząca z Morfeuszem.
Aaa, a co powiecie na taki kwiatek? Autentyk prosto z matury z angielskiego. Komisja nie musi wyglądać super galowo i na błysk odpicowanie nie obowiązuje, tylko zwykła skromna elegancja, nie przykuwająca wzroku. Jak tu jednak wzrok ma się poczuć nieprzykuty, skoro pani pilnująca ziewa szeroko i przeciąga się kocio, siedząc bokiem do zdających, odsłaniając kusą bluzeczką pełną dwudzielną część pleców, ooo?! Świecić tyłkiem można, a rozwiązywać krzyżówki nie można? Ja już nic z tego dziwnego egzaminu nie rozumiem :/
Pisiu, pisiu robię z kompa M, bo mojego powoli doprowadza do stanu używalności... Już wie od serwisanta co padło i resztę roboty nad nim wykonuje w między pracy
Łikend upłynął pod znakiem znakomitej pogody, pracach ogrodowych i miłego ogniskowania i grillowania. Pojeździliśmy na rowerkach i dziś nieco mniej komfortowo mi się siedzi .
Prace w moich zębiskach nadal trwają, ale milowy, pierwszy etap już prawie za mną.... Pisałam Wam, że dentystka pod ,,opieką" której byłam od nastolatki, większość napraw zrobiła po łebkach i teraz trzeba akcję ratunkową robić....ech....:( Najważniejsze, że obecnie widzę ogromną różnicę w podejściu do jakichkolwiek napraw....i nie dlatego, że robi je moja koleżanka, ale wręcz standardy w podejściu do pacjenta, do diagnostyki, zdjęcia przed ,,robotą", zdjęcia po robocie itd.....szok, tego nigdy u poprzedniczki nie było, zawsze na swoje oko robiła.....no dobra nie marudzę, najważniejsze, że już ja przejrzałam na oczy .
26.05 mamy rocznicę komunii Bubusia, a ja nadal po remoncie nie mogę znaleźć alby.... Możliwe, że będę musiała ubrać młodego w białą koszulinę i czarne spodniachy..... Ale będę jeszcze kopać, może się odnajdzie zguba:))
Plany urlopowe miały być podciągnięte pod płynięcie dwutygodniowe łódką w drugiej połowie sierpnia, więc nie planowaliśmy żadnych wyjazdów poza do kemp-domku..... Jednak jest duże prawdopodobieństwo, że łódkowanie weźmie w łeb i tylko krótkie wypłynięcia nam pozostaną.... Tak więc wczoraj M już zaczął nabąkiwać o możliwości gdzieś wybycia jednak na byczenie urlopowe......zobaczymy co lato przyniesie:)) Bubuś już ma plana na tygodniowy wyjazd zuchowo-harcerski na początku lipca. Będą spać w dużych namiotach, na polowych wyrkach i mieć mnóstwo plenerowych zajęć, zabaw:))
Okijos, uciekam do miasta odwieźć do serwisu używany, fajny rower dla Bubusia, nabyty od znajomego za jeden uśmiech ...Paaaaa:)
WITAJCIE! Piękny poniedziałek się zaczął, wreszcie ciepło i słonecznie, żeby jeszcze trochę deszczyku to byłabym po prostu szczęśliwa. Chwasty, niestety Wkn, rosną i to tak, że już dwa razy pieliłam truskawki. Inne roślinki nędzne choć uskuteczniam podlewanie. Dzięki wszystkim za kciuki, bo chyba dlatego matura poszła bardzo dobrze, a polski i angielski wręcz rewelacyjnie. Poczekajmy jednak do wyników. Ustne moja córcia zaczyna w poniedziałek, ale o nauce, jak u Lenki, nic na razie nie mówi. Drugi raz posadziłam w tunelu roślinki i powiedziałam im, że jak teraz zmarzną to tak zostaną. A wiecie, że część tamtych pierwszych wypuściła pędy i rośnie sobie w najlepsze. Po co ja część wyrzuciłam? Pracuję ciągle przy doprowadzaniu do używalności sutereny, czy jak kto woli niskiego parteru. Ciągnie się to i ciągnie i końca nie widać, tym bardziej, że większość prac wykonujemy sami, więc robimy to w wolnej chwili. Ostrzegam, nie ubezpieczajcie się w tej trzyliterowej firmie. Nie zwrócili nam nawet kosztów zakupu oprzyrządowania pieca co i hydroforu nie mówiąc już o kosztach remontu. Potraktowani zostaliśmy przy tym jak naciągacze, choć dwadzieścia lat płaciliśmy składki i nigdy nie korzystaliśmy z żadnej pomocy.Wrrrr... Oj, ale się naględziłam. Przepraszam. Wszystkim miłego dnia i tygodnia życzę!
Pogoda nadal cudna i może tak być jak najdłużej, bo w końcu już czas żeby się dobrze rozgrzać po tych zimowych chłodach. Mam jeszcze parę dni wolnego, a mój Miły długi zaległy urlopik, ale będzie to czas przeznaczony na porządki ogrodowe, no i oczywiście relaksik na łonie przyrody. Te prace ogrodowe zdają się nie mieć końca. I tak dały mi te prace kość, że bolæ mnie niektóre partie mięśni, ale i tak lubię te prace, a zwłaszcza w super pogodę, to aż się rēce same rwą do tej pracy. Po tem miło popatrzeć na ładny efekt, aż do następnego razu oczywiście w krotkim czasie, bo wiadomo, że przyroda nie śpi. :) W planach mamy mały wypadzik na pobliskie nasze nadmorskie tereny, dotlenimy się nieco, a wracając zakupimy jakieś rybeczki. :) Pod koniec tygodnia starszy synek zjedzie z dalekiej wędrówki na kilka dniówek do domku, bo został zproszony gdzieś tutaj w pobliżu na ślub koleżanki, więc będzie małe zamieszanie. W końcu po dłuższym czasie cała rodzinka rodzinka będzie w komplecie. :) Też mam trochę robótki przy zębolkach, ale muszę poszukać jakiegoś konkretnego "zębologa", bo niby są różni, ale trafić na odpowiedniego, to jak szukanie kwiatka w buszu. :) Lecę do swoch zajęć. Pozdrawiam Wszystkich kawiarenkowiczów. :)) Zostawiam ciacho, proszę częstujcie się. :)
O, jak kusisz ciastem! Ale jeszcze tym razem je zrobię - dziś w planach czerwona dama - taka trochę inna wersja mojej białej damy :)
Smakosiu, kawa pomogła tak se, ale chlapnęłam właśnie drugą i zabieram się za gotowanie obiadu - schabu z kaszą, kasza już ugotowana studzi się, grzyby jeszcze się gotują, zaraz podsmażę cebulkę i zabiorę się za modrą kapustę. W przyszłym tygodniu znajoma planuje zabrać mnie na pławienie koni. Trochę się boję, bo słabo jeżdżę, a jak się zachce sierściuchom kłusować na złamanie karku po wertepach, to zamiast dojechać wygodnie na oklep będę glebę gryzła na pierwszych korzeniach, tęskniąc za rowerkiem. Już lepiej niech galopują, przynajmniej wygodniej. Idę do grzybów i cebuli, zajrzę później :)
Pogoda nadal cudna i może tak być jak najdłużej, bo w końcu już czas żeby się dobrze rozgrzać po tych zimowych chłodach. Mam jeszcze parę dni wolnego, a mój Miły długi zaległy urlopik, ale będzie to czas przeznaczony na porządki ogrodowe, no i oczywiście relaksik na łonie przyrody. Te prace ogrodowe zdają się nie mieć końca. I tak dały mi te prace kość, że bolą mnie niektóre partie mięśni, ale i tak lubię te prace, a zwłaszcza w super pogodę, to aż ręce same się rwą do tej pracy. Potem miło popatrzeć na ładny efekt, aż do następnego razu oczywiście w krotkim czasie, bo wiadomo, że przyroda nie śpi. :) W planach mamy mały wypadzik na pobliskie nasze nadmorskie tereny, dotlenimy się nieco, a wracając zakupimy jakieś rybeczki. :) Pod koniec tygodnia starszy synek zjedzie z dalekiej wędrówki na kilka dniówek do domku, bo został zproszony gdzieś tutaj w pobliżu na ślub koleżanki, więc będzie małe zamieszanie. W końcu po dłuższym czasie cała rodzinka rodzinka będzie w komplecie. :) Też mam trochę robótki przy zębolkach, ale muszę poszukać jakiegoś konkretnego "zębologa", bo niby są różni, ale trafić na odpowiedniego, to jak szukanie kwiatka w buszu. :) Lecę do swoch zajęć. Pozdrawiam Wszystkich kawiarenkowiczów. :)) Zostawiam ciacho, proszę częstujcie się. :)
Witam poniedziałkowo Dacie wiarę - jeszcze tylko jutro do pracy i mam prawie 3 tygodnie urlopu. Jupi!!! Teraz oczywiście (jak to przed wyjazdem) jest sto rzeczy do zrobienia i trzeba się dobrze zorganizować żeby o czymś nie zapomnieć. Ale co tam! Najważniejsze, to szczęśliwie dojechać i wrócić a resztę da się opanować. Wczoraj zrobiłam przegląd rzeczy do zabrania i widzę, że mało się nie da Sprawdziłam prognozę pogody, to u Połówka mogę się spodziewać 11 stopni a na Sycylii 22-25 więc rozrzut całkiem spory. Tym sposobem zrobiły mi się cztery kupki i nijak nie wiem z czego zrezygnować. Trudno! Zabieram wszystko jak się zmieści Lenka, Tobie jak widzę praca fizyczna nie służy, bo potem spać nie możesz i szwędasz się po nocach. Następnym razem masz za zadanie wykonać "błogie lenistwo". No! Iwcia, aż fajnie było zobaczyć, że się rozpisałaś, bo o czytaniu, to już nawet nie wspominam - oczywista oczywistość . Hm...może ta alba wylądowała między obrusami...? No jakoś tak mi przyszło do głowy. Wkn, jak tam Twoja, dzisiejsza energia - udało się coś "wydusić" po kawie? Jej, piszę od 2 godzin z przerwami i z tego wszystkiego zapomniałam, że nie kliknęłam "wyślij". No to lepiej już zakończę. Miłego dnia
Jesteśmy jak skwarki w majowym słońcu. Gdzie jest deszcz?! Ale za to dzień długi i na rowerze można szaleć, albo na spacerze z psiakiem, albo na działce dłużej posiedzieć. Maj jest fajny :)
U nas codziennie jest... piach... coraz głębszy i wszechogarniający :/ Odczułam to szczególnie dotkliwie, jak za końmi na rowerze jechałam i mało ducha nie wyzionęłam w lesie, bo każda ścieżka wyglądała jak niekończąca się wydma :/
Witam, Uwielbiam taka pogodę nie za gorąco nie za zimno tak w sam ras . Można szybko wyjsć z domu zakładając szmaciaki na nogi bez zbędnej tony ubrań . Można pojeździć na rowerku wygrzać stare kości na slonku . Pytacie gdzie jest desz a no u mnie . Pada prawie codziennie a nawet jest czasami kilka razy dziennie do tego burze i potem niestety temperatura juz nie jest fajna bo spada do ok 15 C . Sobota i piątek upłynął po znakiem prac ogrodowych . Udało mi sie nawet przyciąć tuje by były jednakowe a nie każda inna . Niestety nie pomyslałam i byłam w krótkim rekawie i moje ręce sa całe porysowane ale za to opalone . Smakosia życzę udanego urlopu . Wracaj do nas szybko wypoczęta i czekamy na relacje i zdjęcia . Iwcia mam nadzieje ze M udało sie naprawić komputer i będziesz z nami na dłużej .Tez miałam problem z siedzeniem po jeździe rowerem ale w tamtym roku kupiłam sobie żelowa nakładkę na siodełko i powiem rewelacja nic mnie nie boli nawet po długiej jeździe . Polecam. Lenka i Herbaciana ja wiem ze wasze córy sa tak zdolne ze nawet i bez makijażu sobie poradzą . Lajan ja chce o wiośnie , kwitnących drzewach , kwiatach , deszczu i burzach , ptaszkach budujących gniazda i soczystej zieleni . I czekam na zdiecie ukończonej szklarni . Wkn u mnie pada deszcz codziennie ale wcale nie jest za mokro bo teraz rozwijające sie roślinki chłoną wszystko jak gąbka . Nawet kwiaty rosnące przed domem w pełnym słońcu muszę podlewać dodatkowo bo by uschły . Ok zmykam bo trzeba rano wstać juro wpadnę z ciastem bo właśnie sie upiekło . pa
Dzień dobry, dziś znów pięknie za oknem. 7 rano, a ja zdejmowałam cienką kurkę na spacerze z Morelkiem, tak ciepło. Wczoraj kupiłam truskawki na czerwoną damę i co? Nie ma czerwonej damy. Jak się dwie młode damy dorwały do truskawek, to żadna nie została - dziś podejście numer dwa do ciasta, ciekawe za którym razem się uda ;) Mam chęć na szparagi zielone, ale w sprzedaży tylko same grubasy, ale takie naprawdę grubasy, z amerykańską nadwagą. Słyszeliście o najdroższych szparagach świata? Takich oszukanych? Z kłączy chmielu :) Ciekawe, jak smakują. U nas chyba nieprędko się pojawią, a jeśli nawet, to ich nie kupimy, Polak mimo że chmielu na bez liku, tanio nie sprzeda ;)
mariolan, żelowa nakładka niepotrzebna, wystarczy regularnie d... obtłukiwać na zwykłym siodełku, w końcu uodparnia się na ciosy... i możesz z taką twardą d... jeździć bez żelka ;) Chyba w jakimś jednym sezonie w głębokiej średniowiecznej przeszłości udało mi się ten etap osiągnąć. Polecam
Idę robić owsiankę na śniadanie - musi się pomoczyć z dwie godzinki, a ja w tym czasie zapcham żołądek drugą kawą, bardzo latte :)
Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciem zrobionym dwa tygodnie temu, podczas psiego spaceru :)
Witam wtorkowo i (dla mnie) przedurlopowo Czy muszę Wam mówić jak bardzo się cieszę? Pogoda super, ale wczoraj niespodziewanie spadł deszcz. Akurat siedziałam na fotelu u fryzjera a tu nagle jak nie zacznie "walić" wielkimi kroplami Po 15 minutach był koniec. Przyroda choć na chwilę odżyła, bo faktycznie już widać, że ten deszcz jest potrzebny. Najlepiej by było gdyby sobie popadało w nocy, prawda? No ale nie da się tak na życzenie więc... Wkn, zamieszkałaś nad morzem, to nie dziw się, że piasku u Ciebie pod dostatkiem Powiem Ci, że ja jestem pełna podziwu, że się zdecydowałaś jechać po nim rowerem. Ja mam chyba jakąś fobię w tym temacie, bo jak tylko wjadę oponami w piach, to zaraz zaczynam prowokować upadek. Normalnie czuję, że koło ucieka na bok i oczami wyobraźni widzę porozbijane kolana i łokcie. Nie cierpię jechać po piachu! Jak się udał schab i z kaszą? Lajan, jedyne, co przychodzi mi do głowy odnośnie nowego lotu, to plany urlopowe, trawa rosnąca jak wściekła i bezlitosne chwasty A do tego słońce i dłuższe dnie.
Mariolan, masz rację z tym żelowym siodełkiem. Uważam, że to super wynalazek. Każdego roku miałam problem po pierwszych wypadach rowerowych aż do chwili gdy odkryłam taką nakładkę. Teraz już nie ruszam się bez tej "poduszeczki" Bardzo Ci dziękuję za życzenia urlopowe. Z pewnością po powrocie podzielę się z Wami wspomnieniami. Najcudowniejsze jest to, że to dopiero przede mną A ja życzę Ci jak najwięcej dni w "szmaciankach" na nogach z uczuciem lekkości i radości. Herbaciana, to Ty już chyba trochę odetchnęłaś po tych pierwszych, maluralnych emocjach, co? Twoje i Lenki dzieci, to zdolniachy więc z makijażem czy bez, w czerwonej bieliźnie czy białej, to już nie ma najmniejszego znaczenia . Pewnie zdolniachy po rodzicach więc będzie z czego się cieszyć po ogłoszeniu wyników. A póki co trzymam kciuki
Lea, u Ciebie pewnie pełnia radości, bo możesz sobie poszaleć w ogrodzie i to ze słońcem od rana. Na dodatek z pewnością już się cieszysz i planujesz, co tu przyszykować dla syna na Jego przyjazd do domu. Oj, będzie cała kupa szczęścia! A wypad nad "nadmorskie tereny" zrobiliście? Jak się udały rybne zakupy? Aloalo, jak tam przygotowania przedkomunijne? Masz jakiś gości przyjezdnych? Nie zapomnij "pstryknąć" dla nas fotki swojego torta. Życzę udanego spotkania i wspaniałych emocji podczas uroczystości w Kościele. No i jeszcze żeby Ci płynnie poszło to czytanie (bez łez)
Smakosiu, ja mam tak samo jak Ty na piachu - jestem jakaś niepełnosprawna na rowerze, ani nie umiem ciasnego kółka wykręcić ani skutecznie przekopać się przez piach, zaraz mną huśta i prawie się wywalam :/
Witam , Nadal słonecznie i ciepło poprostu super Wkn wiem ze dupsko kiedyś sie przyzwyczai ale moje pytanie jest nastepujące po co sie tak męczyć ? Ja w okresie letnim z rowerku korzystam prawie codziennie ( jesli nie pada) . Wskakuje na swojego rumaka i gnam na zakupy bez stania w korkach potem szukania miejsca parkingowego . Szybko tanio i zdrowo . Teraz z " poduszeczka " to czyta przyjemność . W wątku ciastowym zostawiłam ciasto z rabarbarem . Pyszne i lekko kwaśne do kawy idealne pa
Witaski :) Kolejny dzionek majowy nadal cudny i słoneczny. Ach, jak przyjemnie... Mam chwilkę przerwy na gotowaną kawkę z odrobiną cynamonu, imbiru i kardamonu, pyszotka. Smakosiu, rozumiem Twoją ekscytację, bo w końcu będziesz miała sporo dniówek wolnych, bez pośpiechu i stresu. Odpoczniesz, a co najważniejsze spędzisz miło ten czas ze swoim Połówkiem, a potem z rodzinką. Życzę Ci abyś nabrała sił i w pełni wykorzystała ten czas na błogi relaks. Zwiedzaj i zdaj potem relację z podróży, no i zrób dużooo fotek. Przyjemnego wypoczynku Wkn, czytałam, że w Belgii i Francji chmiel, to jedna z najszybciej pojawiających się nowalijek. I pojawia się tam bardzo wcześnie, bo już w lutym, kiedy ziemia jest jeszcze zamarznięta. Ponieważ są niesłychanie delikatne, wybierają je wyłącznie ręcznie, tak by nie uszkodzić młodziutkich pędów. Są dwa rodzaje pędów, białe i zielone. Te białe są delikatne i można je spożywać na surowo, np. w sałatce. A zielone, to takie grubsze egzemplarze, trzeba zblanszować lub lekko podgotować, najlepiej na parze. Podobno te surowe białe pędy smakują trochę jak świeży groszek, natomiast te zielone nieco trawiasto i łykowato. Jednak najczęściej przyrządza się je jak szparagi. Zresztą w smaku je bardzo przypominają, choć charakterystyczna dla szparagów nuta goryczki jest tu jeszcze intensywniejsza, dlatego podaje się je z sosami, np. z maślano-jajecznym sosem holenderskim. Młody chmiel można także wykorzystać do przyrządzania sałatek czy omletów. A substancje znajdujące się w chmielu mają właściwości lecznicze. Jeżeli chodzi o rower, to nie pamiętam już kiedy na nim jeździłam. I nie wiem dlaczego, ale jak za dużo kiedyś jeździłam, a zwłaszcza po terenach wyboistych, to źle się czułam i bolał mnie brzuch. Dlatego też na długi czas dałam sobie spokój z rowerkiem. A te niebieskie kwiatuszki w lasku, to chyba barwinek, a stąpa po nich chyba jakiś nowy kolega Morelka, co ?
Lajan, też myślę, że możesz napisać o zbliżających się dniach i planach urlopowych i o budzącej się przyrodzie, śpiewających ptaszkach i składających jajeczka, kwiatkach, pracach w ogródkach, nowalijkach warzywnych, chwastach, przetworach ziołowych i pieczonych ciastach z rabarbarem, itp. Pozdrawiam milutko :)
Lenka, masz wspaniałe i zdolne dziewczynki, z pewnością dadzą sobie radę i śpiewająco pójdzie im na wszystkich egzaminach. Także głowa do góry i nie ma się co martwić. Powodzenia Pozdrów je serdecznie i uściskaj. :)
Herbaciana, Twoje dzieciaczki też sobie świetnie poradziły i dalej pójdzie też tak samo dobrze albo jeszcze lepiej. Powodzenia na ostatniej prostej. :)
Dni mi się mylą z powodu Bubusiowego chodzenie do szkoły w kratkę..... w poniedziałek normalnie, wczoraj Wrocek i okulista, a juto mamy szczepienie w przychodni.....czy tego naprawdę nie można zorganizować popołudniu, by szkolniackie dzieciaki nie opuszczały zajęć
Wczoraj uszykowałam mój mikro ogródek na cycuś.....znaczy M mi sporo pomógł i teraz łatwiej będzie się zabrać za plewienie, gdy znowu się zachwaszczy i będzie można po 15-tym posadzić jakijsiek cukinie i dynie, bo nic więcej nie chcę......no może trochę koktajlowych pomidorków i papryczki chili, ale ich większość będzie cieszyła oko swym urokiem na tarasie w donicach:))
Lajan, wielką wykonałeś pracę przy szklarni....brawo:)) Fajnie by było zobaczyć efekt końcowy:)) A co do nowego Lotu, to może o budzącym się życiu na wiosnę i w nas i w roślinkach choć jeszcze chwilę temu były jedynie nasionkiem:))
Aloalo, jak tam temperatura domowa przed komunijna? Bob się stresuje? Ty pewnikiem tak, skoro zostałaś wmanewrowana w czytanie:))
Smakosiu, pewnikiem już nie przeczytasz, ale z całego serducha życzę owocnego wypoczynku i nacieszenia oczek widokami:)) Będę wypatrywać Twojej fotorelacji:))
Mariolan, może sobie sprawię taki żelowy poddupnik, ale najpierw jeszcze przetestuję swoje przyrodzenie, bo w zeszłym roku dość szybko się przystosowało i nie bolało:))
Lenka, mnie po ostatnim koszeniu w zeszły czwartek też wsio bolało od pchania kosiarki, toć musiałam nieziemskie wygibasy wyczyniać, by chciała jechać.....no cóż...skikając z jedną nogą po ziemi, a drugą popychając kosiarkę deptaniem w kosz, też można kawał działki zjeździć
Wkn, nie sprawdzałam, bo Ciebie wolę zapytać, cóż to za Czerwona Dama z truskaweczkami się szykuje.....???
Lea, Ty masz superaśne pomysły na plackowanie, a teraz z nowalijkami to będzie pole do popisu no nie???
Czerwona dama to nic innego jak szybkościowe ciasto na zimno z truskawkami - spód z mielonych ciasteczek oreo zagniecionych z masłem, na to masa z bitej smietany, jogurtu, żelatyny i truskawkowej galaretki (byle jak zmiksowane), a na wierzch dużo truskawek zalanych czerwoną galaretką. Takie wiosenne ciacho :) Spód i masa już siedzą w lodówce i tężeją, czekając na truskawy :)
Jak taka piękna pogoda dopisuje, to ja też ciągle w rozbiegu. I tylko biegam w tę i tamtą stronę, a to dom, to znowu ogród. Chciałoby się zrobić wszystko naraz i jeszcze więcej, ale niestety tak się nie da. Czasem też trzeba sobie dać na luz. :)
Iwcia, wiesz, ja po prostu uwielbiam kombinacje typu plackowo-naleśnikowo-kluskowe i inne mączniste + wrzucanie do nich różniastych dodatków owocowo-warzywno-bakaliowych i wszelakich ziołowych. Znaczy się się, co mi się spodobuje, to w miseczce ląduje. Powiem Ci, że też mnie się te dzionki tak kręcąco mylą, że hej, bo miałam kilkanaście dniówek wolnego, ale niebawem niestety znowu przejdzie czas do nocnej robótki. No cóż widać tak musi być i nic na to się nie poradzi. A w ogrodzie też mam sporo pracy. Ostatnio przycinałam wysoki żywopłot z jaśminu i tak się na siłowałam i do tego musiałam jeszcze skikać po drabice i targać ją za sobą. No to niektóre mięśnie trochę musiały dać z siebie nieco "pary". Jeszcze czeka resztę koszenia kosiarą i podkaszarką. Mam taki trening w ogrodzie, że nie potrzeba mi teraz dodatkowych bodźców.
Wszystko mam przygotowane do wpisu. Niestety nie mogę nic wstawiać gdyż nie mam swojego kompa , wysiadła jakaś karta sieciowa. U operatora od którego korzystam z przesyłu internetu walnął piorun i popalił jakieś pierdoły w moim kompie. Korzystam z okazji i cudzego kompa aby wpisać tych kilka zdań. W sklepach w mojej okolicy nie ma takiego przyłącza. Na allegro za samą przesyłkę żądają 1.5 razy więcej niż kosztuje samo przyłącze./Widocznie jestem sknera/ Jeśli naprawię kompa to wejdę wpisać. Chwilowo do zobaczenia na stronie/Kiedy?/
Qrcze, ale dupa blada z tymi przedmiotami martwymi i żywą naturą, żywiołem znaczy...... Mam nadzieję, że szybciorem się sprawa rozwiąże, a tymczasem czekamy cierpliwie:))
Aaaa ja właśnie testuję mój komp po naprawie przez M......działa bez zarzutu :)
Też mam laptopa w serwisie A ostatnio tablet mi naprawiali w 2-ch serwisach, co łącznie trwało około 2- miesięcy i chyba też za długo już nie pochodzi. No cóż, tablecik jest lekko wiekowy i pewnikiem"się już przeterminował". :) A na laptopika też pewnie przyjdzie mi troche poczekać. Także wciskam się Miłemu do kompka. :))
Lajan, bardzo mi przykro, że akurat Tobie przytrafiło się, a raczej nieszczęśliwie trafiło i to w dodatku musiało w Twojego kompa. :( Mam nadzieję, że to tylko przejściowa sytuacja i niedługo wszystko powróci do normy. Wiesz, zastanawiające jest to, że pozakładali pełno tych sklepów internetowych, a cenią się jak za przysłowiowe zboże. No cóż, co się stało, to już się nie odstanie i teraz trzeba tylko cierpliwie poczekać. Pozdrawiam milutko ::)
Przyszłam do domu, zrobiłam placki biszkptowe z bananami i truskawmi na szybki obiad i tyle je widziano. Zniknęły w 10 minut. No nic... Po pomorskim niebie przewalają się co chwilę ciemne plamy, zaciągając horyzont szarością podkolorowaną granatem - coś się pogoda waha i nie może ostatecznie zdecydować na huknięcie, lunięcie i ochłodzenie. A nastrój przez to pod psem.
Powiedzcie mi, po jaką cholerę dzieciaki nie mające szczególnych problemów zdrowotnych piszą matury w domach? Ja tego nie rozumiem :/ Wygodnictwo, złe podejście rodziców, znajomości... czy co? :/ Słyszałam o dziewczynce, która będąc poważnie chora i tak przyjechała do szkoły, ponieważ było to ważne wydarzenie w jej życiu i nie chciała przeżywać go w dużym pokoju swojego mieszkania. Pisała w bibliotece, do której wstawiono na wszelki wypadek kozetkę - mogła na niej odpoczywać co jakiś czas. Można być pod wrażeniem waleczności takiego młodego człowieka. A inne osobniki, mmm... powiedzmy na nie "osobniki bezglutenowe" załatwiają sobie maturę w domu i piszą ją w dresach. Wszystko jest w dzisiejszym szkolnictwie postawione na głowie...
Idę sprawdzić, czy nieco odtajało moje ciacho z truskawkami - nie lubię bardzo zimnej masy i galaretki z owocami - wolę jak dojdą do temperatury podobnej do pokojowej :)
Dzień dobry, witam piątkowo :) Wczoraj u nas błyskało i kłębiło się coś burzowego, ale w końcu przelazło bokiem. Ale za to wreszcie deszcz. Tylko, jak zauważyłam w wiadomościach, w niektórych regionach Polski coś go za dużo się nagle zrobiło i mam znów podtopienia :/
W dodatku jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość, że zmarła Maria Czubaszek :( Bardzo ją lubiłam. Jej dystans do siebie i takie jednocześnie trzeźwe i pełne humoru podejście do sytuacji społeczno-politycznej. Zniknęła mądra, ciepła osoba, która ubarwiała fragment rzeczywistości wokół siebie.
No dobra, czas na kawę. Zostawiam Wam do niej różową damę (taaa, wiem, że miała być czerwona, ale jednak wyszła różowa, czerwoną zrobię "inną razą" ;) Częstujcie się mimo wczesnej godziny, a ja na razie uciekam i zajrzę troszeczkę później :)
Nooo, na zawołanie piąteczkowe musimy cierpliwie poczekać, aż się Smakosia wyurlopuje:)))
Pogoda ma się zmieniać i trzeba będzie łapać lepsze jej momenty, by skorzystać rowerowo.... Mamy zamiar jutro pojechać rowerami do sąsiedniej wiochy na meczyk piłkarski maluchów, bo kolega Bubusia z klasy ma grać, więc dołączymy do niego i jego mamy i taką grupką rowerami na boisko przyjedziemy:))
Wieczorkiem natomiast mamy próbę w kościele z organistą, by dzieci poprzypominały sobie piosenki na swoją rocznicę komunii w Boże Ciało:))
Wkn, to co piszesz o podejściu do Matury, czy w ogóle do szkoły jest niestety smutną prawdą.... Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że rodzice gdzieś w między młodością, a rodzicielstwem utracili wszelkie wartości i teraz nie mają już nic do zaoferowania swojemu potomstwu....:(( Stąd dzieciakom nie ma się co dziwić, że wywracają do góry nogami, wszelaką ,,moralność" w podejściu do szkoły, nauczycieli, czy rówieśnika.... Oczywiście mówimy o tych, którzy takimi zachowaniami się ,,wyróżniają", bo na szczęście jeszcze całego społeczeństwa nie zamerykanizowaliśmy, ale skutecznie w tym kierunku idziemy.
Aaaa, Twoja dama może być i różowa, skoro taka apetyczna wyszła.....porywam kawałek i głowię się nadal co samej upiec łikendowo:))
Lajan........
Hej Kawiarenkowiczki........ja rozumiem, że Smakosia urlopuje, a Lajan ma awarię, a gdzie Wy som???
Iwciu,ja czasem coś wpisałam,ale bardzo aktywną kawiarenkowiczką nie byłam Trochę przesiaduję,a trzeba brać się za ''chałupę'' i za siebie.Piątego maja odeszła moja mama,to nawet nie chciało się nic pisać,zresztą,głowa zajęta czym innym.Trzeba wracać do zycia,układać je na nowo.Dobrze,ze wiosna,ogródek,to inne samopoczucie.
Wobec ciosu, który spadł na Ciebie i Twoją Rodzinę, niełatwo znaleźć słowa pociechy, mogę jedynie życzyć Ci sił do zniesienia tego bólu, który tylko czas może złagodzić. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moje wsparcie. (*)
Jolu.....Współczuję straty i wyobrażam sobie jak ciężko podjąć ,,rękawicę" by dalej iść przez życie z w miarę ,,wyprostowanym kręgosłupem"....Przytulam mocno, Trzymaj się
Dzień dobry, dwieście pierwszy post w obecnej kawiarence należy do mnie! :D Piękny dzień się dziś zapowiada - pogodowo! Słoneczko świeci, 20 stopni powolutku przygotowuje się, żeby wyleźć z cienia. Wużeciątko opuściło progi domku i polazło na zewnętrze denerwować wróble i wiewiórki. Pomaga jej druga taka sama kunda, więc lepiej nie mieć ich w środku, bo grozi to awarią bębęnków i mózgu, a więc rychłym obłędem. Obiecałam im domowe chickenburgery (bo przecież placków z pokrzywą nie tkną). Trzeba tylko napompować rower i dygnąć do wioseczki po kiszeńce :)
WITAJCIE! Wreszcie trochę pada, choć mogło się nie ochładzać, prawda? Wiosna buchnęła, że aż dech zapiera, a w lesie biało od zawilców. Mnóstwo roboty w ogrodzie, ale dla mnie to dobrze, bo zagłusza niewesołe myśli, choć niektórzy twierdzą, że powinnam się cieszyć. Ogarnęłam dom, obiad się gotuje, a galaretka tężeje. Mam zamiar zrobić roladę, której nie piekłam kilka lat, ale w poniedziałek, jak co roku w Zielone Świątki, przychodzi na kawę ksiądz, więc muszę coś z kremem zrobić. Jolu, bardzo współczuję. Trzymaj się jakoś Kochana i pomyśl o tych co zostali. Ściskam mocno. Smakosiu, trochę późno, ale życzę bardzo udanego urlopu. Iwciu, kibicuj głośno i dobrze odpocznij. Lea, jak tam po robótkach ogrodowych? Nie masz zakwasów? Powiedz proszę, czy ten jaśmin kwitnie i jakiej jest wysokości. Lenka, co tam u Ciebie? Wkn, piękne ciasto. Lajan, jak już wszystko się naprawi to pisz o wiośnie i tych wydzierających się słowikach. Kurczę nie mogę spać przy zamkniętym oknie, a przez nie przy otwartym też nie. Ale śpiewają pięknie. Miłego weekendu Wszystkim!
Pogoda się ochłodziła do 15 C, ale nadal jest słonecznie i bezdeszczowo.
Byłam z moim Miłym na małych zakupach. Od jutrzejszej niedzieli u nas wszelkie duże markety będą nieczynne, a jak jest u Was ?
Wkn, naprawdę świetną różową damę zrobiłaś. Następnym razem wyjdzie Ci piękna czerwona, bo i owocków będzie więcej tańszych. :) A dzieciątka najlepiej jak się dobrze wyszaleją na dworze, to wieczorkiem będą "padnięte" i znacznie spokojniejsze. To i trochę się "zresetujesz". A do placków jak włożysz tylko trochę tej pokrzywy, to nawet nie będą wiedziały co jedzą i pochłoną je ze smakiem. :)
Iwcia, wypoczywaj i zdaj relację, jak udał się meczyk. :)
Herbaciana, robótki ogrodowe ciągną się w nieskończoność. I oczywiście odczuwam napięte niektóre partie mięśni, ale powiem Ci szczerze, że bardzo lubię te prace ogrodowe. Mam dosyć duży sad, więc i koszenia jest sporo. A z jaśminu, to mam kawałek żywopłotu i jest różnej wielkości. Zależy od tego jaki chcesz mieć wysoki, bo on dosyć szybko rośnie i trzeba je dość często i sporo przycinać. Ja podcinam go dość wysoko, więc wchodzę na drabinę z dużym sekatorem i podcinam go aż na wyciągnięcie rąk żeby dosięgnąć, bo rozrósł się nawet wszerz. Jeżeli podetnę go mocno, to tylko gdzieniegdzie wytworzy kwiatostany, ale kwitł będzie dopiero na przełomie czerwca i lipca. I nie pachnie zbyt intensywnie. Przeważnie kwitnie na starszych pędach i wtedy jedną połowę trzymasz w ryzach, a druga kwitnie. Najlepiej jest wycinać starsze pędy, bo są poplątane, a młode skracać tylko wtedy, jak któryś jest za długi i sterczy bez sensu, psując ogólny pokrój. Moje Jaśminowce posadzili jeszcze moi rodzice, więc są dość wiekowe i to jakaś starsza odmiana. Wyrastają do ponad 5-ciu metrów, chociaż fachowa literatura podaje, że osiągają 3 metry. Jeżeli chcesz posadzić u siebie jaśminowiec, to wybierz taką odmianę o półpełnych kwiatach i wspaniałym zapachu, jak np. "Virginal" lub jakąś inną o ozdobnych liściach albo jakieś mieszańce. Musiałabyś przejrzeć trochę informacji na ten temat lub popytać w szkółkach, w których dostępne są również stare odmiany. :)
Przyjemnego dzionka i weekendu :)
Dopisano 2016-5-14 15:36:40:
Witaski :)
Pogoda się ochłodziła do 15 C, ale nadal jest słonecznie i bezdeszczowo.
Byłam z moim Miłym na małych zakupach. Od jutrzejszej niedzieli u nas wszelkie duże markety będą nieczynne, a jak jest u Was ?
Wkn, naprawdę świetną różową damę zrobiłaś. Następnym razem wyjdzie Ci piękna czerwona, bo i owocków będzie więcej tańszych. :) A dzieciątka najlepiej jak się dobrze wyszaleją na dworze, to wieczorkiem będą "padnięte" i znacznie spokojniejsze. To i trochę się "zresetujesz". A do placków jak włożysz tylko trochę tej pokrzywy, to nawet nie będą wiedziały co jedzą i pochłoną je ze smakiem. :)
Iwcia, wypoczywaj i zdaj relację, jak udał się meczyk. :)
Herbaciana, robótki ogrodowe ciągną się w nieskończoność. I oczywiście odczuwam napięte niektóre partie mięśni, ale powiem Ci szczerze, że bardzo lubię te prace ogrodowe. Mam dosyć duży sad, więc i koszenia jest sporo. A z jaśminu, to mam kawałek żywopłotu i jest różnej wielkości. Zależy od tego jaki chcesz mieć wysoki, bo on dosyć szybko rośnie i trzeba je dość często i sporo przycinać. Ja podcinam go dość wysoko, więc wchodzę na drabinę z dużym sekatorem i podcinam go aż na wyciągnięcie rąk żeby dosięgnąć, bo rozrósł się nawet wszerz. Jeżeli podetnę go mocno, to tylko gdzieniegdzie wytworzy kwiatostany, ale kwitł będzie dopiero na przełomie czerwca i lipca. I nie pachnie zbyt intensywnie. Przeważnie kwitnie na starszych pędach i wtedy jedną połowę trzymasz w ryzach, a druga kwitnie. Najlepiej jest wycinać starsze pędy, bo są poplątane, a młode skracać tylko wtedy, jak któryś jest za długi i sterczy bez sensu, psując ogólny pokrój. Moje Jaśminowce posadzili jeszcze moi rodzice, więc są dość wiekowe i to jakaś starsza odmiana. Wyrastają do ponad 5-ciu metrów, chociaż fachowa literatura podaje, że osiągają 3 metry. Jeżeli chcesz posadzić u siebie jaśminowiec, to wybierz taką odmianę o półpełnych kwiatach i wspaniałym zapachu, jak np. "Virginal" lub jakąś inną o ozdobnych liściach albo jakieś mieszańce. Musiałabyś przejrzeć trochę informacji na ten temat lub popytać w szkółkach, w których dostępne są również stare odmiany. :)
U nas też wciąż bez deszczu, ale pogoda dziwaczna, bo raz słońce praży, a za chwilę zawieje takim zimnym wiatrem, że aż ciary przechodzą.
Morelek przeleciał za rowerem 9 kilometrów, i jeszcze miał skubany czas, żeby się zatrzymywać na siku i przeszukiwanie okolicznych krzaków oraz wąchanie, czy sarenki w pobliżu nie łaziły :D
Lea, dziewczyny zażądały hamburgerów domowycgh, teraz zaraz i natentychmiast, więc moje upragnione placory musiałam przełożyć na potem. To potem to chyba będzie jutro, bo jutro obiecały, że sobie same zrobią obiad, czyli kluseczki do sosu (sos im machnę wcześniej, więc tylko sobie podgrzeją, a my przypilnujemy, żeby czegoś nie puściły z dymem ;)). W każdym razie składniki już mam (oprócz pokrzyw), więc będzie z górki, chyba... :)
Pojechałam dziś do sklepu po kiszeńce do tych hamburgerów i rozglądam się za truskawkami - myślałam, żeby zrobić ze śmietaną kwaśną i cukrem, ale truskawek ani widu ani słychu. W dodatku pani w sklepie powiedziała dokładnie to samo, co chyba Megi65 - że truskawki mimo że polskie, za wiele smaku nie mają, a na dodatek szybko się psują. Nasze kaszubskie, na które z takim wytęsknieniem czekam będą chyba bardzo drogie - ponoć kondycja krzaczków już teraz wskazuje na nieurodzaj :(
Sorki, ale nie wiem co się dzieje. Wstawiłam zdjęcie, a ono zniknęło i zamiast zdjęcia powielił się tekst, więc wstawiam zdjęcie jeszcze raz. :). Herbaciana, to moje jaśminowce. :)
No, dzisiaj nie było rozpieszczenia pogodowego. Na zmianę padało i wiało. Trochę słoneczko przebijało się między chmurami, jednak ogólnie zdradliwa aura była. Miałam iść nazrywać mleczy na miodek, ale pozamykały się przed deszczem i tyle je widzieliśmy. Na pocieszenie cyknęłam sobie jakiegoś leśniego fiołka.
No to oddałam się szaleństwom kulinarnym i zrobiłam: domowe kluseczki z sosem, placki z pokrzywą (pokrzywa na szczęście nie chowa się przed deszczem i można iść ją zrywać w każdą pogodą :D) i 8 pysznych drożdżówek z kruszonką i lukrem.
Morelek oprotestował obowiązki i udaje ścierkę. Chyba ma biegania po lesie po dziurki w długim nosie :D
Dlaczego zawsze rano mamy przebywać sami w domu,
wyjdźmy codziennie na powietrze, przeszkadza to komu?
Krótki spacer, nawet dla tych co do pracy już zdążają,
opuścić jeden przystanek a nogi zaraz same biegają.
W mieście jest szum, wszystko głośno tak turkocze,
za miastem spokój, śpiew ptaków i nic nie łomocze.
Nie straszna jest nam chmura co burzą nas straszy
jest wiosna, do kałuży nie potrzebujemy kamaszy.
Jak dzieci, w kroplach deszczu kąpać się też chcemy,
nie spróbujemy, to nigdy się tego jak jest nie dowiemy.
Warto wyskoczyć na działkę, tam kwiaty już zakwitają,
chociaż małe, to jednak swój boski zapach też mają.
Gdy jest w pobliżu jezioro, wypad się nad nie opłaca,
te widoki, kumkanie żab, wszystko na zdrowie się obraca.
Wystarczy by na spacerze dobrze głową dookoła obracać,
a pełni szczęścia, widoków, do domu będziemy wracać.
Ta ostatnia fota jak z letniej bajki sprzed wielu wielu lat :)
Cisza w nowym locie, bo wszyscy z pogody korzystaj? - po deszczu wylaz?o s?o?ce i cho? ch?odno, jednak ci?gnie na dwór. A na dworze pachni kwiatami dzikich mirabelek
Morelek wyci?gn?? swoj? ma?? pani? na rowerek, wylata? si? z j?zorem pod nogami, a teraz ?pi z wszystkom czterema kopytami wystrzelonymi w sufit - oczywi?cie z b?ogim wyrazem pyska - kiedy? musz? to w ko?cu uwieczni? :)
Ob?ar?am si?: plackami ry?owymi, wege kapu?niakiem oraz zapiekank? ry?ow? z jab?kami i ?mietan?. B?d? to spala? do zimy, haha
Nic się nie zmieniło. Praktycznie codziennie jestem na tym stanowisku wędkarskim. Pozdrów Morelka.
Pięknie jak zawsze. :)
Kwiaty, słońce, deszcz cała przyroda to jedna wielka tajemnica dla człowieka.....
Ja uwielbiam jak w letnie dni położę sie na kocu i w chmurach widzę .........wszystko:
zwierzęta, ludzi, kwiaty......wyobraźnia.
Mozna malować , malować i malować bez końca.
Ale najfajniejsze jak nagle z chmury barana zrobi się piesek (no chmurka zmieniła kształt :))
Dopisano 2016-4-17 18:47:6:
A tak swoją drogą Lajan co widzisz u siebie na zdjęciach w chmurach?..........bo ja widzę koński łeb:)Z prawej strony na godz.14, otwarta mordka pieska z czarnym noskiem i głowa ułożona na łapkach.
Widzę białawego psa jak z Niekończącej się opowieści :) Sfruwa z prawej strony pod skosem w dół.
Wkn zgadza się.
Co widać w tych chmurach?
Hm....
pierwsze: płaszczka raja atakuje
drugie: groźna płaszczka raja zmieniła się w "ja sem netoperek"
trzecie: termos gigant nadchodzi...
czwarte: a bo ja wiem... starcie kamiennych gigantów z Hobbita, czy co?
zdałam, czy oblałam? :D
Wiesz, ja dość emocjonalnie, niestety reaguję na chmurowe zjawiska, szczególnie że kilka dni po odejściu Parówka, zobaczyłam go przed burzą na niebie. I było to dość niesamowite. Jak Aslan z opowieści z Narni...
Witam w nowym locie :)
Lajan, jak zwykle udany wst?p :). Oszcz?dzaj si? teraz, bo z kolanami nie ma ?artów. ?ycz? szybkiego powrotu do sprawno?ci ruchowej.
Normalnie ?ik?dy s? stanowczo za krótkie !
Pojechali?my w góry g?ównie odpoczywa?, a nawet le?aczka nie wyci?gn??am, bo czasu nie by?o. Pogoda by?a cudna, biega?am w koszulce na rami?czkach i nawet s?oneczko mnie troch? lizn??o. Nie planowa?am koszenia, ale musia?am, bo trawa tak wystrzeli?a, ?e za tydzie? zbo?e by mi poros?o, a do tego znowu kopanie do?ów pod nowe ro?linki, którymi zosta?am obdarowana i uruchamianie po zimie wszystkich instalacji wodnych i kanalizacyjnych ;).
Ale chwile z kaw? na tarasie - bezcenne :). Po takim przyjemnym ?ik?dzie musz? teraz wróci? do normalno?ci... najtrudniejsze b?dzie pierwszych 5 dni...., potem ju? dam rad? .
Jutro moja Ma?a zaczyna maraton egzaminacyjny. Próbne posz?y jej w wi?kszo?ci na 100 %, wi?c jestem dobrej my?li. Bardziej martwi? si? matur? Du?ej.... Z wyborem szkó? te? moje gwiazdy maj? dylematy, ale w to si? nie wtr?cam, to ich przysz?o??, niech same decyduj?.
Id? sprz?ta?. W kuchni mam straszny sajgon, bo szykowa?am ju? obiad na jutro i ba?agan zrobi? si? sam . W sumie, to porz?dek powinien bra? z niego przyk?ad i te? robi? si? sam . Nie ma sprawiedliwo?ci na tym ?wiecie ;). A mo?e zamiast sprz?ta?, zwyczajnie zgasz? ?wiat?o... :))).
Witam poniedziałkowo
Lajan jak zwykle super wiersz . Bardzo współczuje i życzę szybkiego powrotu to formy . Ja w tamtym tygodniu niestety dzwignelam bez zastanowienia i ponownie mi cos puknęlo w kręgosłupie i jutro mam zamiar jechać na nastawianie .
Lenka Ty masz racje porządek tez powinien robić sie sam a gaszenie światła to ja tez czasem stosuje tylko niestety to nie działa i rano nic sie nie zmienia a nawet czasem mam wrażenie ze bałaganu jest więcej .
W sobotę troszkę popracowałam w ogrodzie bo pogoda była śliczna niestety nie udało mi sie zrobic tego co zaplanowałam bo mieliśmy niespodziewanych gości . Musiałam szybko zrobic jakiegoś awaryjnego grlia . Kiedy pojechali zaczęło padać na szczęście nie był to jakiś wielki reszcz tylko raczej taka mżawka wiec założyłam kaptur i dalej sądziłam i cielam w ogrodzie .
W niedziele cudnej pogody ciąg dalszy i pojechaliśmy do lasu . Spotkaliśmy wiewiórkę i była śliczna i wcale nie uciekała na nasz widok . Przez dluzszy czas szła niedaleko nas skacząc i wskakując na drzewa . Ona obserwowała nas a my ja potem znalazła jakiś orzeszek i pobiegła .
niestety musieliśmy wracać do domu zrobic obiad ponieważ ponownie mieliśmy gości . Myśleliśmy ze szybko sie uwiniemy i będziemy mogli pojechać jeszcze na rowery . Niestety nasze plany sie nie udały . Kiedy pozbyliśmy sie gości było juz tak zimno ze straciliśmy ochotę .
Ok zmykam spac .
pa
Uk?oniki Poniedzia?kowe:))
Lajan....ale fajnie ,,nastrojony" Lot :)) Wspó?czuj? kontuzji kolana.....oby mo?na by?o, to szybko naprawi? i zregenerowa?. Najgorsze, ?e tego typu urazy cz?sto lubi? dawa? o sobie zna?, nag?ymi bólami....nawet d?ugo po wyzdrowieniu... Trzymam kciuki ?eby? g?adko z tego wyszed? i móg? sprawnie funkcjonowa?
Nie wiem czemu ?ikend jest taki krótki.....nie ma nawet dnia, by po nim odpocz??....
Pogoda by?a w kratk?, ale nie by?o wielkiego padania, wi?c w sobot? pomaszerowali?my szlakiem do Czech na obiadek, a w niedziel? kamienistym szlakiem dotarli?my na Szczeliniec......:)) Dzieciaki zadowolone maszerowa?y odleg?ym przodem:))
Smakosiu, mam nadziej?, ?e paluszek ju? lepiej.....:)) Ta masa na ciachu to by?a mieszanka jogurtu, bitej ?mietany i galaretki....bardzo fajnie ??cz?ca si? z owocami i ciemnym spodem:))
Mariolan, u nas te? ju? t?sknimy za rowerowymi wypadami.....mam nadziej?, ?e kolejny ?ikend nie posk?pi pogody.... Mówisz mia?a? mocno towarzyski ?ikend....tak jest, ?e wraz z dobr? pogod? ludziska budz? si? do towarzyskich spotka? i czasem zaskakuj? niespodzianie..... Oj z grillka, to ju? bym zjad?a cosik pysznego
Lenka, jak ju? tak si? rozp?dzi?a? ogrodowo, to mo?e u mnie przekosisz, równie? nieplanowanie bo przera?a widok g?stego trawiszacza do skoszenia i tony ziemi z kretowisk do wyniesienia.....
Pozdrowionka i Powodzenia dla Dziewczyn w zwi?zku z ich egzaminami wszystkimi :))
Aloalo, Olo lepiej sypia w dzie?.....? Mo?e on ju? chce tak tylko noc?, bo szkoda przecie? dnia na spanie jak tyle mo?na zbroi? . Twój Bob ,,komunista" za chwilk?, a Bubu? ma rocznic? w Bo?e Cia?o...polecia?o p?dem:))
Jola, wytrwa?o?ci i si?y ?ycz?:))
Papatki:))
Witam w nowym "locie" i w nowym tygodniu czyli poniedzia?kowo
Lajan, ?wietny "wierszowy" start ozdobiony fotkami - jednym zdaniem brawo!
Wczorajszy dzionek up?yn?? na bumelowaniu i to nie koniecznie z wyboru. Leczy?am tego, mojego, nieszcz?snego palca. W sobot? jak wysz?am, to ledwo dotar?am do rodziców. Wraca? musia?am taksówk?, bo nie by?am w stanie i??. To te? niedziela up?yn??a mi na kanapie z kompresem. Dzi? ju? wida? pierwsze efekty - opuchlizna schodzi, siniak równie? i ból znacznie mniejszy. Wysz?am rano 10 minut wcze?niej ?eby doj?? spokojnie na przystanek i stwierdzi?am, ?e jest lepiej, ni? przypuszcza?am. Uf!
Dzi? rano by?o bardzo zimno. Widzia?am nawet szron na dachu. Br! Teraz na szcz??cie wysz?o s?o?ce i zrobi?o si? jako? rado?nie. Ponadto wczoraj, nagle poczu?am tak? "realn?" rado?? na my?l o swoim majowym urlopem. Nie b?dzie d?ugi, ale zapowiada si? intensywnie. Wcze?niej nie nakr?ca?am si? zbyt mocno, bo wiedzia?am, ?e to jeszcze kawa? czasu, ale teraz jak patrz? na kalendarz i widz?, ?e zosta? nieca?y miesi?c, to ju? czuj? te wspania?e emocje Jupi!
Lenka, napracowa?a? si? jak zwykle, ale potem... Nie ma to, jak kawa w "górskiej oazie", co? Z pewno?ci? tam nabierasz energii na ca?y tydzie?. Tak sobie my?l?, ?e po ostatnich przej?ciach szpitalnych, ka?de, nast?pne stresuj?ce zadanie ju? chyba nie ma takiego ci??kiego wymiaru. Ta matura pójdzie dobrze, przekonasz si? A potem ju? tylko nagroda za wszystkie stresy czyli wypad urlopowy - oj, b?dzie si? dzia?o
Iwcia, widz?, ?e u Ciebie te? wspaniale min?? weekend. Ale sobie po?azijkowali?cie! Fajnie jest oderwa? si? cho? na troch? od ?cian i popatrze? na du?e przestrzenie. Pyta?am o t? mas? na murzynku, bo musz? co? wymy?li? na sobot? (imieniny taty). Tak pomy?la?am, ?e skoro to ciasto mi wychodzi i nie ma zakalca, to spróbuj? podnie?? swoj? poprzeczk? dodaj?c jak?? mas? Tylko si? nie ?miejscie ze mnie. Dla mnie to naprawd? wyzwanie, bo ja raczej taka piernikowo-sernikowa jestem a wszelkie kremy s? mi obce. Znacie jaki? prosty np. z serkiem mascarpone ?eby prze?o?y? murzynka? Najlepiej bez ?elatyny, bo obawiam si?, ?e mi kluchy wyjd? Hm...no ale jak to zrobi? ?eby to nie wyp?yn??o jak przycisn? drug? cz??ci? ciasta? No sami widzicie, ?e ja cieniak jestem w tym temacie, no!
Mariolan, powodzenia dziaij u tego "nastawiacza" kr?gos?upa. Daj zna? jak posz?o i jak si? czujesz. Te? lubi? patrze? na wiewiórki. Mam tak? przed swoim oknem i czasami wcze?nie rano ?miga jak piórko z jednej ga??zi na grug?. Czasami zastanawiam si? czy ona czasem nie ma gdzie? ukrytych skrzyde?. Kiedy? zaskoczy?am j? staj?c nagle pod drzewem kiedy schodzi?a na dó?. Nagle si? zatrzyma?a i zacz??a tak do mnie "pyskowa?", ?e nie mog?am oderwa? od niej oczu. To by?o niesamowite. Ja cmoka?am jak na psa a ona za ka?dym razem odpowiada?a jakimi? dziwnymi d?wi?kami. Ubaw mia?am jak nie wiem co. W ko?cu machn??a ogonem i pobieg?a spowrotem do góry. Zak?adam, ?e mnie przegania?a, bo stan??am jej na drodze
Oj, rozgada?am si? a tu przeciez trzeba bra? si? za prac?. Zrobi? jeszcze herbat? z sokiem i cytryn? i zmykam.
Dobrego, nowego tygodnia!
Smakosiu, mam w swoich ulubionych zapisaną masę budyniową....akurat tej nie robiłam, ale kiedyś przekładałam murzynka jakąś budyniową właśnie i wyszedł super....ta również mnie kusi, więc może podglądniesz i Ty:))
http://wielkiezarcie.com/przepisy/masa-budyniowa-z-galaretka-30023252
A tu link do ciacha jogurtowego:))
http://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-jogurtowe-z-wisniami-30077392
Dziękuję za podpowiedzi. To druga chyba jest bliżej moich umiejętności
Dzień dobry :)
Lajan - braaaaaaawoooo! No i tulę Cię mocno i dmucham na kolanko. Jak się czujesz? Boli nadal, jak cholera, czy już tylko boli? Biedaku, szczerze Ci współczuję!
Smakosiu - Tobie też współczuję, bo walnąć się w mały palec to jest masakra. Zresztą wydaje się, że ten mały palec u nogi jest tylko po to, żeby się w niego czasem uderzyć.
Jeśli chodzi o krem to ja Ci polecam kokosowy - bardzo bardzo dobry, prosty i szybki i dasz radę na 100%.
150 ml śmietany kremówki
500 g serka mascarpone
Lenka - dziś w nocy, gdy miałam przerwę w spaniu, bo Olo coś krzykliwy się zrobił ostatnio (może to górne trójki albo co), to pomyślałam, że muszę Cię zapytać, jak teraz sypiasz. Jest już lepiej?
I wiem, że mi łatwo gadać, bo jestem <poza>, ale jakoś się o egzaminy Twoich ślicznotek nie martwię :)
A ja w zeszłym tygodniu doznałam olśnienia, że Bob nie ma butów do komunii. Okazało się, że wcale nie jest łatwo takowe kupić, zwłaszcza, jak się ma dziecko ze stopą dziecięcą a nie kajakiem. Byłam pewna, że pójdzie lekko, bo mają czarne spodnie, więc buty też czarne a wydawało mi się, że trudniej kupić białe buty. No źle mi się wydawało. Przywiozłam do domu dwie pary zakupione "na oko", w razie czego mogę oddać. Znaczy jedne oddam na pewno. Ale już się wolałam zabezpieczyć, bo jak ktoś kupi?:) Nie poślę go w skarpetkach :)) CZekam, aż Bob wróci ze szkoły i zobaczymy, czy mnie to moje "oko" nie zawiodło.
Zmykam. Kawę sobie strzelę malutką. No i czekam aż ktoś się odezwie w sprawie płyty gazowej... mają dać znać w tym tygodniu.
Dobrego dnia!
Olcia, właśnie czegoś w tym stylu potrzebowałam. Proste składniki do wymieszania, bez żelatyny i na dodatek będzie się trzymać środka. To jest to! Tylko jeden dylemat mam. Czy mogę zastąpić wiórki kokosowe (u mnie nie przepadają za nimi) np. białą czekoladą? Ile powinnam jej rozpuścić na tę ilość składników - tabliczkę czy dwie? W którym momencie ją dodać? Może być ciepła czy całkiem zimna? No ale jak zimna, to nie będzie już płynna? Czekolada do serka a potem do tego bita śmietana? Sto pytań mam Poratuj laika
Już ratuje :-)
Jak z białą czekoladą, to zrób tak:
1/2 l śmietanki 36 proc. wlej do rondelka i podgrzej prawie do zagotowania. 3 czekolady (biale, ciemne, smakowe, jakie chcesz) pokrój na mniejsze kawaleczki i wrzuć do gorącej kremówki. Zaczekaj ok. 2 min. a potem wymieszaj aż czekolada zupelnie się rozpuści. Przykryj wierzch folią spożywczą tak, żeby dotykala czekolady i wystudzona włóż do lodówki najlepiej na całą noc. Potem ubijaj mikserem aż zrobi się gęsta, pyszna masa, taki mus mmmmm. Tu już nie trzeba serka :-)
W taki sposób masa się nie zwarzy.
Rewelacja! Toż to coś w sam raz dla takiego mistrza cukiernictwa. jak ja Dziekuję! Zdam relację po konsumpcji.
Dopisano 2016-4-19 10:37:28:
Oooo, to nie koniec pytań, bo jeszcze mi się przypomniało A ta śmietana, to najlepiej jakiej firmy? Ona musi być gęsta, czy powinna "chlupać"?Chlupać musi koniecznie :) Znaczy w opakowaniu aż tak nie chlupie, dopiero, gdy odetniesz rożek :) Ja korzystam z Łowicza albo z Łaciatej. 36 procent!
Trzymam kciuki!
To ja jeszcze podpowiem, że mocno trzepię kartonikiem, żeby się wymieszała, zanim odetnę rożek. A jak już ten rożek odetnę, to na koniec i tak rozcinam kartonik, żeby sprawdzić, czy " gruba warstwa tłustego" nie obsiadła ścianek, bo nie chcę je przeciez zmarnować tylko ubić na krem lub wykorzystać do sosu.
Dziękuję za wszystkie wskazówki. Łowicz i Łaciata odnotowane
Wkn, co się stało z polskimi znakami w tekstach powyżej?????
Dziwacznie wyglądają nasze pisania
Serdecznie dziękuję Wszystkim za słowa współczucia. Do ortopedy dopiero 28.04.16 nawet za pieniądze bbbuuuuuuuuuuu. Kolega pożyczył mi /ortezę?/ opaska stabilizująca na kolano. Jest lepiej, można w tym chociaż chodzić parę godz.
Szkoda, że jeszcze tyle musisz czekać na samą wizytę.....:(
Przytulaski posyłam
Iwcia, jak skorzystam z przytulaska to mąż będzie zazdrosny. Dziękuję za słowa otuchy. Od razu lepiej.
Lajan,to zdrowiej jak najszybciej.Wiosna na całego,spacery...
Jolka, Tobie również dziękuję i równocześnie Tobie współczuję.
Mam nadzieję, że po badaniu wyjdzie uraz, który czas sam wyleczy. Trzymaj się i uważaj, żeby nie odnowić kontuzji.
Jeśli to był wypadek to muszą Cie przyjąć w dniu wypadku , a jeśli powiesz, że było późno to następnego dnia. Tak mówił mi ortopeda u nas.
Sekcja zwłok ujawni co się stało.
lajan
Lajan, as ma rację! Jak z wypadku muszą przyjąć. Ja nie potrzebowałam nawet skierowania. Popytaj!
Iwcia,właśnie miałam pisacto samo.Oczopląsu można dostać.Podejrzewałam już,że to wina mojego sprzętu i już klęłam pod nosem,że chyba mam pecha na całego.W klawiaturze przy starym komputerze ''wysiadły'' mi znowu 2 litery.Szrot to szrot.Nie kupię nowej,bo córka ma jakieś 2 zbędne,to poratuje.No i niezbyt chętnie,ale przesiadłam się na laptopa.No i znowu..niespodzianka.Skoro jednak nie tylko u mnie,to Pampas musi zadziałać.Uff,ulżyło mi.
Łooo, cuda na kiju - wysyp znaków zapytania jak mleczy na wiosnę - już podsyłam Pampasowi - niech też oczopląsu dostanie, co mamy być gorsze i tylko my mieć mamy my... chyba mi te krzaczki zaszkodziły
he,he,he,krzaczki są różne,może Marysia//// Nie obraż się ale sam tytuł prowokuje..jak wariować.
Witam wieczorową porą ;)
Ja tylko na chwilkę, więc wybaczcie, że "indywidualnie" się nie odezwę do każdego ;).
Moja Mała całkiem zadowolona z pierwszego dnia egzaminów, bo po sprawdzeniu odpowiedzi zaliczy zapewne 100 %.
Muszę się również pochwalić, że moje dziecię jest już pewne swojego wyboru kierunku studiów, ale żeby było zabawniej, to pewne jest to młodsze dziecię, a nie to, które powinno . Mała wie, co chce studiować i wybrała sobie raptem dwa fakultety ( z pięciu, które wydają jej się konieczne do ukończenia ), ale po drodze musi jeszcze zaliczyć jakieś nieszczęsne liceum... i nie wie jakie :))). Taki mamy system edukacji... niestety :). Ma plan znać przynajmniej 7 języków, w tym 5 w mowie i piśmie, do tego profesjonalnie zagłębić się w architekturze, aranżacji wnętrz, plastyce, florystyce, fotografii i....stolarce. Póki co zna dobrze 3 języki + jeden podstawowo i liznęła fotografii, malarstwa i florystyki, a na stolarkę często patrzyła ;).
Masakra. Jak ja temu podołam .
Starsza za to kończy liceum dziennikarskie, ale co do kierunku studiów jeszcze decyzji nie podjęła....
Dziewczynki, co do mojego spania, to jest dużo lepiej, bo czasem sypiam nawet porządnie ;). Zdarzają mi się po dwie, trzy noce bezsenne, ale w porównaniu do tego, jak mogłam nie spać całe 2 tygodnie i to w ogóle, to jest super :).
No to lecę się myć, bo znowu zrobiło się późno ;).
Buziaki :)
Lenka,puchnij z dumy i to wszystko.
No i śpij dobrze.Ten temat jest mi też znany.
Witam wtorkowo
Mówię Wam jak rano było zimno. O ludzie! Słońce świeci pięknie, niebo niebieskie a zimnica jak nie wiem co Może Ktoś się ze mną napije dobrej, gorącej herbaty?
Lenka, naprawdę cieszę się, że wreszcie zaczęłaś doświadczać tego błogiego stanu nocy, kiedy wyłącza się "myślenie" Nareszcie! Jeszcze tylko niech minie ta matura, to wszyscy odetchniecie z ulgą. A te plany urlopowe to na jaki miesiąc? Ruszyło coś w tym temacie?
Ja już zaczynam przebierać nogami na myśl o mojej majowej przerwie urlopowej. Ale się cieszę!
Herbata zrobiona więc zapraszam
Właśnie to samo miałam napisać. Wlazłam z dworu, wymarzłam jak nie wiem co - słońce złudne, tylko świeci, ciepła nie daje. I ten wiatr... brrrr :/
Kupiłam młodą kapustę, koperek i pomidorki koktajlowe - będzie wyżerka do ziemniaków :)
Jeszcze jakieś słodkie za mną chodzi, tylko nie mogę się do końca zdecydować co :)
Herbatę przyjmę chętnie gorącą, i kawę też :)
Ukłoniki Wtorkowe:))
Trochę w głowie mi się kręci i szczena boli od znieczulenia.....bo właśnie wróciłam z Wrocka od mojej dentystki i niestety tom razom znieczulenie było niezbędne..... We Wrocławiu ładnie acz zimno, a jadąc do domu wjechałam w czarną chmurę i wiatr okrutny....tak się kręci i zdecydować nie może padać, czy nie....
Robię drugą koffi, bo normalnie oczy same opadają.... Bubuś zamówił kolejny dzień z pyzami mięsnymi, więc tylko dla M muszę skrzydła przygotować do smażenia jak przyjdzie...
Dziewczyny już planujecie wakacyjne wypady.....superaśnie :)) Ja mam nadzieję na ładną pogodę w majówkę, bo może pierwszy wypadzik do kemp-domku zaliczymy...... na razie zapowiadają super słonecznie i umiarkowanie ciepło ok 15st:)) Wcale bym się nie obraziła, gdyby się utrzymało tak:)
Miłego dzionka....Paaa:))
WITAJCIE!
Widzę, że u mnie całkiem odwrotnie, choć zimno też, ale do tego pochmurno i ciemno.
Lajan,to jak ból trochę odpuści to będziesz miał dużo czasu na nowe cudne wierszyki, takie jak ten ostatni. Dziewczyny mają rację, ze "świeżym" urazem idzie się do ortopedy bez skierowania.
Lenka, super, że już śpisz i że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tylko jak się tak "nadmiesz" z tej dumy to się czasem w powietrze nie unieś. Pogratuluj ode mnie Młodej.
Dziewczyny, potrzebuję pomocy. Czy ktoś oglądał w niedzielę master szefa juniora? Pokazywali tam jakiś tort weselny francuski chyba i moje najstarsze dziecię powiedziało, że chciałoby taki na swój ślub, ale że jej plany na życie nie przewidują takiej okoliczności, a przynajmniej nie w takim wymiarze, więc pomyślałam, że może zrobię jej taki na urodziny. Może wtedy odstąpi od swoich planów? Proszę o namiary.
Tak Smakosiu, mam już własne nowalijki. Zbieram w tunelu foliowym, a wysiewałam chyba na początku marca.
Muszę lecieć. Miłego dnia!
Zerknij tutaj: http://www.mojewypieki.com/post/croquembouche
http://kucharz.wieszjak.polki.pl/croquembouche-prosty-tort-robiacy-duze-wrazenie,kuchnia-europejska-kuchnia-francuska-artykul,10401055.html
No i może jeszcze tu: http://kucharnia.blogspot.com/2010/07/moje-mae-croquembouche-tu-i-tam.html
Zima wróciła czy co? Wczoraj wyjrzałam po południu przez okno i co widzę? Deszcz ze śniegiem!! Pomiędzy zacinającym na lodowatym wietrze deszczem, cienkim i kłującym jak igiełki plątały się drobne płatki śniegu. Wirowały niezdecydowane, jaki ostatecznie kierunek obrać, jakby obawiały się skazania na rychłą śmierć. Wszak padały przy 8 stopniach na plusie. Ledwo dotknęły zziębniętej trawy, już ginęły... Prawdę pisząc, wolałabym, żeby zginęły dużo wyżej, gdzie na pułapie stratokumulusów czy jak im tam :/
No nic, może to pozimie sobie pójdzie koło weekendu, trzeba mieć nadzieję.
Kawy? Ja już po śniadaniu. Odkryłam, że mizerię można jeść na śniadanie, a co! Szczególnie że nie byle jaka to mizeria, bo z cukinii, ogórków i śniadaniowego serka. Pyszszka do pieczywa :)
A co u Was?
Aha, zapomniałabym. Wczoraj wieczorem spotkaliśmy z Morelkiem kolejne jeżyczki. Morelek zaczyna je pacać łapą. Jeżyczki często łażą po trawnikach pagórkowatyc, i turla się potam takie biedne toto w dół w stronę chodnika... Ponieważ traktuje te miłe kulki w mało delikatny sposób i boję się, że bidoki w końcu zawału serca dostaną, ma zakaz bliskich kontaktów z innym gatunkiem.
Witam środowo
Zimno! Jak nie wiem co Nawet to słońce, które wygląda czasami zza chmur nie daje rady. Pozostaje ciepły płaszcz i szalik.
Mówię Wam - sierota ze mnie, że hej! Najpierw palec u nogi a teraz palec u ręki. Rano ciachnęłam się nożem. Wr!
Coś mnie dzisiaj nosi. Najchętniej bym już wyszła i nie wiem co dalej, ale potrzebuję zrobić coś innego, może jakiś spacer...? A tymczasem okno za plecami, szafa przed oczami i sterta papierów.
Dobrego dnia!
Spryskałaś ten paluch rozcięty Octoniseptem? Nie szczypie jak woda utleniona, a fajnie dezynfekuje.
Wczoraj było tak zimno, że ugotowałam parzybrodę - mam nadzieję, że nie zjedzą całego gara i zostawią mi porcję na popołudnie :)
Dostałam właśnie kawałek tortu od Raszczyka - śmieszny - niby śmietanowy, z taką jakby białkowo-śmietankowa puszystą pianką, którą jest przekładany jasny biszkopt, a na piance siedzi dodatkowo coś w rodzaju musu truskawkowego. Bardzo smaczny, ale tak słodki, że aż musiałam sobie zaparzyć mocną gorzką kawę dla przełamania tego wrażenia cukru w cukrze ;)
Oczywiście nie spryskałam. Ja w ogóle (jeśli chodzi o apteczkę) jestem beznajdziejna. Muszę to poprawić, bo nawet plastra nie było Nie lubię jak w domu walają się różne leki kupowane na wszelki wypadek, bo może kiedyś... Jednak tym sposobem doszłam do lekkiego przegięcia w drugą stronę U mnie jest tylko woda utleniona, Gardlox, (dawno kupiony) Fervex i bandaż. A nie jeszcze lek imbirowy na chorobę lokomocyjną. To wszystko
Zostawili - jak to dobrze wrócić na obiad do domu i musieć tylko go podgrzać :) (pomijam, że musiałam go sobie wczoraj sama ugotować).
U nas nadal łeb urywa, ale mimo chłodu przyroda wyłazi z gałęzi zielenią jak w maju, a nie w drugiej połowie kwietnia.
Nosi mnie :D
Zrobiłam tosty francuskie i mało mi było, strzeliłam jeszcze granolę kokosową - niestety bardzo uzależniająca - trzeba będzie sporo silnej woli, żeby ostała się do weekendu ;)
"Szefowa", a Ty czasami odpoczywasz? Aktywna w domu, w pracy pewnie też, aktywna w Kawiarence i jeszcze w serwisie, i fotki robi, i z psem śmiga i kto wie co jeszcze wyczynia...?
Witam,
Dzis pogoda w kratkę rano szaro i zimno teraz pada i czasami wychodzi słonko można zwariować . Miałam dzis wyskoczyć na rower ale wyglada ze nic z tego chyba nawet na zakupy będę musiała skoczyć samochodem . Ale dzis pospalam i gdyby nie mały to chyba bym przespała cały dzień . Chyba mi to dobrze zrobiło naładowalo akumulatory bo ostatnio to przesilenie wiosenne daje mi sie we znaki. Jutro mały wraca po przerwie do szkoły na dwa dni i znowu wolne ale teraz maja dobrze w tych szkołach . Potem tylko tydzień i znowu cztery dni wolnego . Zobaczymy jak pogoda dopisze moze uda sie w domku jakieś rozrywki zorganizować . O wyszło słonko ciekawe kiedy znowu lunie . Zostawiam szarlotkę z kleksem bitej śmietany i ekspresna ze spienionym mlekiem i zmykam na zakupy .
Pa
Ja pierdziu, ale się nałaziłam. Stopa przypominała mi co rusz, że powinnam już iść do domu, ale mnie dziś nosiło. No więc obskoczyłam wszystkie, najbardziej mi znane sklepy obuwnicze i nie tylko. Nigdzie nie było rozmiaru "42". A nie! Widziałam dwie propozycje, ale w zasadzie nawet nie powinnam o nich wspominać, bo były tak beznadziejne,że...masakra. Jak zawsze wróciłam poirytowana. Najlepiej podobała mi się reakcja pani w sklepie firmy Wojas. Oznajmiła, że takie duże numeracje pojawiają się czasami, ale nie w sklepie. Czemu? Pytam się czemu? Bo co? Bo się w sklepie nie mieszczą? Bo nie ma wysokiej młodzieży z dużymi stopami? Mam sobie zobaczyć na ich stronie i zamówić do domu. Jak mi się nie spodobają, to mogę zostawić u nich w sklepie i poczekać na zwrot gotówki. No suuuuper rozwiązanie. Ale tak z ciekawości zerknęłam. Uuuuu, ale oferta! Dwie pary mokasynów i dwie pary wiązanych typu męskiego jak do garnituru. A na wiosnę, coś lekkiego typu baleriny, to mogę sobie narysować i wyciąć, to będę miała Mam ich gdzieś! Wr! Pojadę w maju do Połówka, to tam czegoś poszukam.
Mogę sobie jeszcze raz warknąć?
No to - wrrrr!
Smakosiu, wiesz, że nie Ty jedna masz ten problem z butami, bo dziewczyna mojego syna studentka, ma rozmiar "41" i podobnie jest rozżalona, że nie może znaleźć odpowiednich dla siebie. Ostatnio też biegała po sklepach i nawet kupiła jakieś czarne skórzane na częściowo płaskim obcasie zapinane na boku, takie już wiosenno-letnie. A sama rozumiesz jak to młodzi często chodzą na różne imprezy i wtedy jest problem. Trzeba sporo się nachodzić, aby trafić na rzeczywiście przyzwoite buty. Życzę Ci wytrwałości i udanych poszukiwań. Pozdrawiam cieplutko :)
Lea, masz rację, że nie ja jedna mam problem z dużym rozmiarem butów. Tym bardziej nie rozumiem czemu w naszych sklepach "42", to taki egzotyk. "41", to też często niezłe wyzwanie, bo jak się jest młodą osobą, to gust jest określony i jak jeszcze dziewczyna chce mieć dobrane do stroju, to już w ogóle niezłe "schody". Póki co polecam wypad do CCC, bo tak Lasocki ma trochę propozycji dla młodych właśnie w rozmiarze "41".
Pozdrawiam!
Ps. Koniecznie wpadaj częściej do Kawiarenki
Smakosiu, dziękuję za namiary, przekażę. Ostatnio kupowała sobie butki w tkmaxx i zara. Dziękuję za miłe przyjęcie, z pewnością będę częściej zaglądała do Kawiarenki. :) Pozdrawiam i życzę miłego dzionka :) Zostawiam blaszkę ślimaczków pizzowych, proszè częstujcie się. :)
Jakie fajne Jakiej one są wielkości? Bo na zdjęciu wyglądają jak małe pieczareczki
Ja bronię własnymi "piersima" resztek granoli kokosowej, którą małe i duże wużeciątko usiłują zeżreć nim zrobię jej zdjęcie...
Morelek ufajdał się wczoraj w pączkach i musiałam go wykąpać... to tak a propos jedzenia
Nie tylko fajne, ale smaczniutkie i bardzo pożywne. I wcale nie były takie malusieńkie, bo 8 cm średnicy miały, to chyba nie należą do aż takich tyciusieńkich. A tak na raz też nie da się dużo zjeść, bo są sycące. Napiekłam 2 duże blachy, że ledwo je zmęczyliśmy i jak na razie tego typu wypieków mamy dość. Trzeba się teraz przerzucić na coś innego, może jeszcze bardziej fajowskiego.
Witam czwartkowo
Nieustająco zimno, ale za to na szczęście słonecznie. Zdaje się, że w całej Polsce będzie podobna aura.
Idąc tropem Wkn, też zrobiłam sobie wczoraj obiad z myślą o dzisiejszym dniu. Fajnie jest przyjść, podgrzać i już A skoro mowa o jedzeniu, to ostatnio bardzo, ale to baaaaardzo, bardzo posmakowała mi ryba duszona w mleku kokosowym z pomidorami, cukinią, papryką i cebulą. Wszystko przyprawiłam solą, pieprzem, kurkumą i cytryną. Pracy mało, warzywa jędrne a smak rewelacyjny. W niedzielę powtórka
No dobrze, trzeba się zabierać za konkretną "robotę"
Jeszcze tylko herbata z sokiem i cytryną i juz mnie nie ma.
Dobrego dnia
Doberek Słonecznie
Pięknie i zimno jednocześnie.....ale zawsze ze słonkiem jakoś weselej:))
Wczoraj poza koszeniem trawiszcza, zajęłam się utylizacją pootwieranego piwa.....pootwieranego z rana, bo na gwałtu rety kapsle potrzebne na plastykę, to kilka z domu i kilka z trasy na przystanek pozbieraliśmy.... A piffko nie mogło się zmarnować, więc nastawiłam miodową nalewkę z piwem i ,,bimbrowatą" wódką... i zrobiłam ciastka kruche, piwno-serowe....do piffa oczywiście
Dziś w planach....za chwilę targowisko i sklep, a jak młody zjedzie do domu, to wszyscy na Wrocek gnamy....trzeba wykorzystać całodzienne okno pogodowe, bo od jutra już ziąb i chmury..... A miałam nadzieję cosik w ogrodzie łikedowo zadziałać.....
Smakosiu, nie zazdroszczę kłopotliwych zakupów butowych.....to musi wkurzać, w końcu taki rozmiar wcale nie powinien być wyczynem produkcyjnym....szczególnie przy dzisiejszej, wyrośniętej młodzieży
Lajan, jak Twoje samopoczucie....działasz jakoś z tym stabilizatorem? Wpadnij do kawiarenki na pogadanki, tu nie trzeba po schodach iść Czekam na wieści:))
Aloalo, udało się dobrać butki komunijne Bobowi? Ja kupiłam w ,,chińczyku" czarne butki, bo w znanych obuwniczych były takie lakierki albo kanciate dziwadła, więc jak miałam za ,,jednorazówki" zapłacić koło stówki, to wybrałam ,,jednorazówki" od chińczyka:)) Którego macie komunię?
Lenka, masz zdolne i ambitne Dziewczyny....musisz być niezwykle dumną Mamą:)) Fajnie, że już nieco lepiej sypiasz, bo i lepiej się funkcjonuje wyspanej.... Opowiedz cosik więcej o planach wakacyjnych:)
Mariolan, ale dziś masz chyba też dobrą pogodę....jakieś rowerowe plany? Z tą sennością możemy sobie ręce podać....też ostatnio mogłabym oczu nie otwierać i chodzę wcześnie spać, bo nie jestem w stanie wytrzymać wieczorkiem....więc zaraz po Bubusiu i ja grzeję łóżeczko:))
Wkn, mój kundel rasowy strasznie męczy jeże..... jak kiedyś na ogrodzie jednego wyniuchał, to łapami intensywnie drapał go, starając się dokopać do właściciela tych igieł.... Musieliśmy bidoka przeturlać na koc i za ogrodzeniem wypuścić....cóż taka myśliwska rasa jedna......
Zostawiam ciacha piwno-serowe na pogryzkę....niekoniecznie do piffka Papatki:))
Iwcia, mój rasowiec, też taki jest. Jak chodzę z nim na spacery, to musi łapać i drapać wszystko co się rusza, włącznie z wszelakimi owadami, robaczkami, itp. Trzeba go tak pilnować, bo zawsze coś dorwie, a to zaskrońca, żabę, jaszczurkę, jakieś gryzonie i jeże oczywiście też... Właśnie te rasy myśliwskie tak mają... :))
A te ciasteczka serowe są fajniusie i zamierzam też takie zrobić. :))
WITAJCIE!
Słońce u mnie też świeci, ale zimno i wieje tak, że miejscami wjeżdża się niby w burzę piaskową i samochody poruszają się z zawrotną prędkością 3O km na godzinę. W moim tunelu, mimo podlewania wieczornego i zadymiania zmarzły wszystkie pomidory i ogórki. A takie już duże były i pączki kwiatowe miały. Szkoda.
Dziewczyny, mówicie o swoich pupilach. Otóż od dwóch tygodni mamy małego szczeniaczka. Sliczny, ale żadnej gotowej karmy jeść nie chce. Poza tym jest bardzo pożyteczny, bo gdy tylko ktoś zostawi niefrasobliwie buty na tarasie, zaraz wyprowadza je na spacer. Taki uczynny. Ciekawe jak zachowałby się na widok jeża? Tych u nas nie ma i ja sama widziałam takie cudo daaawno temu, kiedy jeszcze byłam dzieckiem.
Napiekłam malutkich ptysi i czekam aż wystygną, żeby je nadziać kremem, tylko w przepisie jest skrobia kukurydziana, ale nie mogłam kupić więc dałam mąkę ziemniaczaną. Czy to duża różnica? nigdy nie robiłam takiego kremu. Co Wy na to? Potem tylko skleić w piramidę i marzenie córki spełnione. Szkoda, że tylko na urodziny.
O matko, ale się rozpisałam. Przepraszam.
Wszystkim miłego dnia i spokojnej nocy życzę!
Herbaciana, brawoooo! Będzie francuski tort? Łał! A karmelem polejesz? Zrób koniecznie zdjęcie dla kawiarenkowiczów. Dla córci najlepsze życzenia - duuuużo szczęścia i uśmiechu każdego poranka.
Przykre, że tak ucierpiały Twoje roślinki. Ech, tyle pracy włożonej, bo o wydatkach już nie wspomnę
Wspaniale, że macie nowego, kudłatego członka rodziny. Pewnie wesoło się zrobiło, co? Pokażesz go nam?
Witam czwartkowo :)
No ja nie wiem, co z tym czasem.... Nie "nadanżam" ;).
Iwcia, mówisz piwne do piwa... Ty według mnie super gotujesz, tak w moim guście .
Aloalo musisz ze Smakosią za butami pochodzić, tylko Bobowi, to zapewne pół buta Emilki wystarczy ;).
Smakosiu, zaprzestałaś już kaleczyć sobie kończyny ? :))
Herbaciana, ja też chcę torta ptysiowego zobaczyć i ucałuj urodzinowo swoją córcię od cioci Lenki :))).
Mariolan, zaraz będzie lato, to senność może minie ;)
Lea, częściej wpadaj nawet bez pyszności :).
Wkn, Ty masz chyba dłuższą dobę, albo co, że tyle zdążysz zrobić ;).
Lajan, lepiej już z kolankiem ?
Jolka, a u Ciebie choć trochę łatwiej ?
Podsumowałam pierwszy kwartał roku i wyszło mi, że każdego miesiąca ktoś mi trafiał do szpitala, a niektórzy nawet częściej. I Mała i Duża i Ślubny.... Tylko ja się uchowałam przed hospitalizacją. Za to reszta roku ma być lekka, łatwa i przyjemna ;). Tak postanowiłam .
W związku ze wszystkim, albo z niczym, my ze Ślubnym dokonaliśmy już wpłaty na wczasy :). Juupiii :))) Żyję teraz wyjazdem ;). Postawiliśmy na Bułgarię i to już za niecały miesiąc, bo 20 maja. Pierwszy raz mam w planach tylko leżeć i nie myśleć. Noo może jakiś wypad "zwiedzalniczy", albo zakupowo - pamiątkowy, ale poza tym, tylko odpoczynek, bezmyślny i kompletnie nie twórczy ;).
Wczasy są z przejazdem autokarowym i mam nadzieję, że zbierze się odpowiednia ilość chętnych ( bo to jeszcze nie sezon ), ale jak nie, to planujemy polecieć do Grecji. Nie wiem jak będzie, ale ja wyjechać muszę ! I już.
Póki co, jutro jedziemy do siebie w góry, bo skoro mam pokoszone trawiszcze, to muszę się na to napatrzeć, a dodatkowo tydzień temu rozpoczęliśmy sezon grillowy pysznym pstrągiem i marzy mi się powtórka ;). Żeby pstrąg nie był samotny, to zakupiłam jeszcze cukinię, krupnioki i mielone, bo chodzą za mną też domowe hamburgery z toną warzywek :)))
No to lecę szykować obiadek dla dziewczyn, bo one z nami tym razem nie jadą, więc będziemy ze Ślubnym sami wypoczywać ;)
Ja wczoraj padłam, nie uwierzycie - o 21:30 To kompletnie do mnie nie podobne. Wykąpałam śmierdząco jak zaraza Morelka i wlazłam do łóżka. Młode przyczytało mi na dobranoc Syberyjskie przygody chmurki (tak, tak, młode mi...) i tyle mnie widziano na jawie
Lenka, mam nadzieję, że ten nowy czas jest dla Ciebie i rodziny szczęśliwszy.
Lenka,czy taki rok?Jak jest/ano tak,że staram sie nie zwariować,to wszystko.Dzieci chorują,wnuki chorują,a mama,to...jak nie gorzej,to lepiej nie będzie.Wczoraj był...hmm...szok.Dowaliła mi,jak nic.No nic,kiedyś to musi minąć.
Lenka, z pewnością będę częściej zaglądała... :)
Życzę Wam udanego wypoczynku w górach... :))
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Ech, jak dobrze, że jeszcze parę godzin i można będzie cieszyć się weekendem. A co ja gadam! Przecież ja już się nim cieszę
Nieustająco zimno i nieustająco słonecznie.
Na początek zrobiłam kawę więc przysiadajcie się póki gorąca.
Wkn, Ciebie chwalić nie wolno, bo zaraz się rozleniwiasz i nie zaglądasz do Kaw8iarenki Co tam wczoraj pichciłaś?
Lenka, to ja widzę, że my będziemy w tym samym czasie na urlopie Co prawda ja wyjeżdżam już 11 maja, ale wracam pod koniec miesiąca więc trochę się pokryje datami. Jestem niesamowicie podekscytowana i już się nie mogę doczekać, bo też mamy w planach wypad. Zarezerwowaliśmy lot i noclegi na Sycylii Jupi!
Ale fajnie, że się zdecydowaliście na ten "bułgarski" urlop. Kto, jak kto, ale Wy zasłużyliście na to w 100%. Z pewnością czeka Was wspaniały relaks, widoki, pyszne jedzenie i relaks i jeszcze raz relaks A póki co śmigacie w swoje "góry" podziwiać trawnik, tak? Żarełko widzę, że zaplanowane a szampana zapakowałaś? Skoro będziecie sami i dzieci zostaną w domu, to może jakiś romantyczny wieczór...?
Aloalo, buty dla Boba kupione? Bo faktycznie jakby co, to moje można przeciąć na pół i będzie miał dwie pary za jednym zamachem A! Melduję, że śmietana z rozpuszczoną czekoladą chłodzi się w lodówce. Dziś upiekę murzynka i będę działać dalej
Mariolan, pogoda wreszcie się poprawiła? Dotarło do Ciebie słońce?
Jola, jak sypiasz? Zmęczona po tym tygodniu, czy minął w miarę dobrze?
Mysha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie Ty się nam znowu ukryłaś?
Kurczę, ten palec u nogi jeszcze ciągle boli. Co za lipa! Jak dobrze, że nie odwaliłam sobie takiego numeru przed samym wyjazdem do Połówka. Uf! Jeja! Jak ja się cieszę na myśl o tym urlopie. Normalnie mam ochotę podskakiwać. Energia zaczyna mnie rozpierać Nigdy nie byłam we Włoszech. Wybraliśmy wschodnią część Sycylii, bo poczytałam trochę, że tam jest najwięcej zabytków wpisanych na listę Unesco. Druga sprawa, że na coś trzeba się było zdecydować więc padło na Sycylię Ktoś z Was może był?
Nie nie, muszę skończyć ten temat, bo przecież zaraz się nakręcę a tu trzeba brać się za pracę a nie "odpływać" urlopowo
Dobrego dnia!
Nie byłam na Sycylii, ale mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę :)
Z paluchem musisz się uzbroić w cierpliwość, będzie pobolewał jeszcze długo...
Czy ja coś wczoraj pichciłam? Nie, wczoraj zupełnie nie miałam kiedy, latałam jak z pieprzem cały dzień i wieczorem padłam do wyra trochę po 21 wieczorem - jakby mi prąd wyłączyli. Dobrze, że nie zasnęłam na spienionym od psiego szamponu Morelkiem pod ciepłym prysznicem :D
Ale za to dziś zaraz zabieram się pichcenie. Na obiad cyc w śmietanie z groszkiem, potem sfotografuję granolę kokosową, bo chcą ją przecież zjeść, bo leży i pachnie :D A na koniec upiekę biszkopt kakaowo-orzechowy do torcika z masą budyniowo-kawową, bo umyśliłam sobie, że dobre takie ciacho będzie na weekend do kawy, jak myślicie?
Dzisiaj spędziłem pracowity dzień. Uwieczniłem to zdjęciami. Chcecie oglądać?
No pewnie! Czyżby działka? Czy rybki czyściłeś? :)
Ja właśnie wróciłam z wieczornych zakupów - przypomniało mi się, że Morelek wyżarł całe papu z gara i będzie wymownie patrzył rano na same chrupki, więc... się ruszyłam ;)
Poranek nad jeziorem- bez rybki
Można pospać przy goji
Śwido-śliwa
Ten cień mnie prześladuje
czereśnia
W trakcie koszenia
Mój pomysł na podlewanie z góry
Oczko wodne
Działka i ogród z góry
Znowu ten cień łazi za mną
Szykuję mniszka na miodzik
Tylko płatki mniszka 6 l
Już się gotują
Wszystko wschodzi
Tulipany samosieje
Wiatraczek
Zjeść też trzeba - placuszki ziemniaczane.
Tak sobie odpoczywam, noga już chyba nie boli, twarda ze mnie sztuka, a co!
Wyczesana ta Twoja działka, wylizana, wypielęgnowana, z sercem! Szkoda, że teraz zanika już takie hobby wśród młodszych pokoleń. Wolą na ławce przy miejskim trawniku posiedzieć i śmiecia za siebie wyrzucić :(
Ale wróćmy do tego co ładne... i pyszne - miodek będzie! Jeszcze nigdy nie robiłam - a podobno bardzo pyszny!
Tulipany masz cudne. Drzewa pięknie pobielone. Co Ci kwitnie teraz owocowego?
Dereń, świdośliwa, czereśnie, wiśnie, brzoskwinie, gruszki.
Lajan, naprawdę z wielką przyjemnością oglądnęłam wszystkie fotki. Tak, jak powiedziałą Wkn widać, że wkładasz w to całe serce. Wszystko tak wypielęgnowane i dopieszczone. Każdy kawałek ziemi wykorzystany z zamysłem. Wiadome jest, że aby coś tak wyglądało, to trzeba w to włożyć bardzo dużo pracy. No ale potem jest nagroda - odpoczynek w pięknym otoczeniu, z ptakami i własnymi plonami Gratuluję!
Lajan, przecudnie wymuskany ogródeczek, aż miło na wszystko popatrzeć. Widzę, że już wszystko zaczyna się u Ciebie rozwijać i jak przyjemnie jest odpoczywać w tak pięknym otoczeniu. Wiem, że musiałeś sporo pracy włożyć, bo ja też mam duży ogród, ale gdzie mu do Twojego. W moim jeszcze dużo pracy potrzeba żeby dojść do jako takiego ładu. Wszystko mi się u Ciebie podoba, a najbardziej, to altanka, huśtawka i ten domek w seledynowym kolorze. Marzę o takiej altance i huśtawce, być może przyjdzie kiedyś taka pora, że i u mnie też się takie rzeczy pojawią. Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci wspaniałego wypoczynku :))
Witam sobotnio
Wreszcie mogę Wam zaproponować "ekspreśną" kawę i pianką gorącego mleka. Pychota!
Jakoś szaro za oknem i tylko 4 stopnie, ale później powinno się trochę wypogodzić.
Aloalo, melduję, że Twój przepis na masę śmietanową do ciasta (u mnie murzynka) udał się. Niczego nie popsułam Jak to będzie smakować i wyglądać po przekrojeniu, to sprawdzę popołudniu. Zrobię zdjęcie telefonem.Ale powiem Ci, że nie mam ręki do ciast. Niby taki prosty ten murzynek a zapomniałam na koniec dodać konfitur (czy drzemu). Wkładałam do piekarnika z przeczuciem, że coś jest nie tak, ale nie mogłam sobie nic skojarzyć. Po upieczeniu, kiedy wyciągałam zobaczyłam, że jakoś się nie błyszczy i wtedy mnie oświeciło Ech! No nic, jakoś wyrosło, ale szkoda, że popsułam to, bo bardzo mi zależało. No sama widzisz - "cukrowe beztalencie"
O! Trochę słońce wyszło. No no, niech się wyłania, bo wtedy świat jakiś ładniejszy.
Pogodnego dzionka dla wszystkich!
Łojejku, naganne! Spałam do 9 - aż mi wstyd. Ale za to obudziło mnie piękne słońce. Prognozy zwariowały i zmieniają się co kilka godzin. Zamiast zapowiadanego deszczu, jest całkiem ślicznie :)
Chociaż deszcz chyba by się przydał, bo znów sucho jak pieprz.
Co macie dzisiaj w planach? Lenicie się z książką w domu, szalejecie w kuchni, czy uciekacie na dwór?
Ja zaraz kończę kawę i niestety łapię za kdurzacz, bo podłoga wyje, że już nic nie widzi spod kudełków Morelka :/
Dzień doberek niedzielny!
Pogoda o dziwo niezła, choć chłodna. Zostawili mnie w domu z Morelkiem i WuŻeciątkiem, więc rzuciłyśmy się do kuchni (wszyscy).
Zrobiłam ciastka zęby i przy okazji ze złością odkryłam, że nie ma kabla zasilającego do kamery, a chciałam nagrać przepis :/ Wrrr, gdzie ja mam głowę, bo na pewno nie na karku. Na pewno na tej głowie będę miała guza, jak mi go Pampas nabije wysyłany po nowy kabelek (i baterię do aparatu, którą podobno też ja posiałam). No nic, musi jechać, jeśli chce, żebym dalej dodawała przepisy :D
WuŻeciątko z resztek ciasta na ciastka zęby uparcie klei Mordziaki - zaraz przyczaję się na te Mordziaki z aparatem. Wyglądają jak z epoki, hm... jaskiniowej? :D
Potem idziemy na kinder party urodzinkowe 16-dziewczynkowe. Jak ja to przeżyję, taki ze mnie cichy i spokojny człowiek, a tam będzie wrzask, prask, ból d... i zębów (od zgrzytania). O uszach nie wspomnę.
No to pa!
Działka, nic wielkiego?
Działka, niby to nic takiego wielkiego, to kawałek pola,
ale ona jest moja i najważniejsza w tym, jest moja rola.
Najpierw była kawałkiem ugoru, cała zachwaszczona,
wymagała pracy lecz teraz jest już cała dopieszczona.
Z namysłem, ze smakiem, każdą roślinkę dobrano,
drzewka, kwiaty, kwiatami całe gazony bogato obsiano.
Cóż to byłaby za działka bez tej ogrodowej zabudowy,
jest już huśtawka i wspaniały projekt altanki gotowy,
Oczko wodne w którym złote rybki zgrabnie się pluskają,
są też wodne roślinki w których wesołe żabki się chowają.
Domki dla ptaszków, trzmieli, które nigdy się nie psują,
zlatują się skrzydlaci domownicy, wszystkie domki zajmują.
Gwarno na działce, dookoła trzepot, świergot wciąż słychać,
wesołe gwizdy, kumkanie żabek, tak tutaj dobrze oddychać.
Grządki równo zagrabione, ziarna do ziemi też wrzucono,
ziemia podlana, lekko wilgotna bo taką wilgoć lubi nasiono.
Już można zawiesić hamak, z rozkoszą można wypoczywać,
posłuchać szumu wiatru, cicho, teraz się już nie odzywać.
Zapraszam każdego kto choć odrobinę przyrodę lubi,
niech uprawia działkę a potem niech się nią tutaj chlubi.
Lajan, pracusiu.....mam nadzieję, że nie przeciążasz kolana pracami ogrodowymi.... Uważaj na siebie trochę do konsultacji lekarskich, gdy będziesz wiedział co i jak. Pozdrowionka
Witam niedzielowo... jeszcze :)
Lajan, pięknie swój ogródek uwieczniłeś, aż zazdroszczę Ci braku chwastów, u mnie gdzie nie spojrzysz to wredne mlecze się rozmnażają. Zawsze się śmieję, że u ludzi kwitną mieczyki, a u mnie mleczyki , ale jak jeżdżę do siebie nieregularnie i na dodatek pielę niechętnie, to co się dziwić ;).
Jolka, starość jest trudna i dla tych młodszych.... bardzo bym nie chciała być kiedyś ciężarem dla swoich dzieci, ale jaki ja mam na to wpływ...(?). Trzymaj się.
Smakosiu, to będziemy konsultować się w trakcie pakowania ;). Ja Ci powiem, że we "Włochach" byłam, ale na Sycylię nie dotarłam, jednak przekonana jestem, że będziesz zachwycona.... i klimatem, i krajobrazami, i kuchnią, bo ja byłam :). I nawet nie przeszkadzał mi brud na ulicach w bardzo turystycznych miejscach, ale trochę dziwił ;). Dawno byłam, więc może coś się zmieniło...., pojechałabym jeszcze raz...., fajnie masz :).
Wkn, fajne te paszczaki, już dawno widziałam je na Wżecie chyba pt. "Zęby w cieście", nawet je kiedyś robiłam i całkiem, całkiem były :), a jak udała się impreza ?
Łikęd minął nam bardzo przyjemnie, przy świecach i kominku, oczywiście z szampanem, a nawet dwoma . Pogoda sprzyjała wypoczynkowi, bo słoneczko tylko przebijało się przez chmurki lub świeciło krótko, więc z czystym sumieniem mogłam tłumaczyć swoją bezczynność i nieróbstwo strachem przed zbliżającym się deszczem, ale moje wymówki trochę straciły na mocy, kiedy Ślubny bezproblemowo umył samochód, wypastował i wypolerował, a ja uparcie wyglądałam deszczu, który miał mi niejako przeszkodzić w pracach ogrodowych .
Wiecie, że moje trawiszcze już urosło ?! Normalnie można by je znowu kosić.... Ja nie wiem co jest grane i dlaczego tak szybko, ale byłam twarda i nie dałam się zagonić do koszenia. Nawet świadomość, że za tydzień, a nawet za dwa, chyba w góry nie pojedziemy, nie zmusiła mnie do pracy. Chociaż już wiem, jakie zboże mi za ten czas tam wyrośnie i jak będę psioczyć wtedy na koszenie, to nie dałam się. Taka twarda jestem .... albo leniwa . No i mogło przecież zacząć padać.... ;).
I znowu po fajnym łikędzie najtrudniejsze będzie pierwsze 5 dni ;).
Zaczęłam pisać za 5 dwunasta, a tu poniedziałek się zrobił. Tak to jest, jak w międzyczasie latam inne rzeczy robić, bo jak od razu nie zrobię, to przecież zapomnę ;).
Dobrego tygodnia życzę :)
...piszę już 3 raz i mi się wyłącza skubaniec......
Lenka dobrze, że wypoczęłaś i dobrze, że nie dałaś się wołającej Cię trawie i kosiarce ,,przebierającej kołami"
Trzymałaś się dzielnie z szamponikiem w ręku....super:))
WITAJCIE!
Wszystkim miłego, słonecznego i ciepłego dnia i tygodnia życzę!
Witam poniedziałkowo
Jak to Lenka powiedziała "najtrudniejsze będzie pierwsze 5 dni" Bardzo mi się spodobało.
Ale nawiasem mówiąc nie wiem kiedy minął mi ten weekend. Nie udało mi się zrobić wszystkiego, co zaplanowałam.
Lenka, nie zawiodłaś mnie - zabezpieczyłaś górski wypad w szampana a nawet dwa więc spisałaś się na medal (ten wystrugany z ziemniaka oczywiście). No i co ważniejsze nie poddałaś się kosiarce. Ćwicz silną wolę, ćwicz!
A skoro mowa o silnej woli, to u mnie cieniutko z tym. Muszę się Wam przyznać, że objadłam się ostatnio lodami jak głupia. Eeee, zrobili w Biedronce promocję Carte D'or i dostarczyli smak Tiramisu więc uległam Uwielbiam je
Aloalo, zgodnie z obietnicą zrobiłam szybką fotkę komórką tego, mojego "nieszczęsnego" ciasta. Niestety szału nie było - trochę mało wilgotny murzynek i to wiadomo czemu (zapomniałam o dodaniu dżemu czy konfitury do środka). Twoja masa ratowała wszystko, ale jak widać godzinna droga środkami komunikacji miejskiej lekko mi ją ociepliła i zaczęło się rozjeżdżać. Stwierdzam, że powinnam poprzestać na moim sprawdzonym i bardzo okrojonym repertuarze, bo chyba nie mam ręki do pieczenia
O! Wstawiłam zdjęcie i już pod nim nie mogłam nic dopisać. Hm...
Udanego, nowego tygodnia!
Smakosiu, szkoda że jednak nie postawiłaś na galeretkowca proponowanego przeze mnie, bo on naprawdę prościuch, ale spokojnie po stężeniu trzyma fason bez lodówki....
Absolutnie niczego nie ujmuję przepisowi Aloalo, bo sama kiedyś robiłam z Jej, tego właśnie przepisu masę czekoladową z gorzką czekoladą do przełożenia tortu....był pycha, ale musi stać w lodówce nie ma bata.....:))
Nie poddawaj się i tak na spontanie zrób bezokazyjnie jogurtowca wg. Kulko ale na murzynku....zobaczysz jaki fajny, tylko ja do mas dałam po łyżce cukru, bo lubuje słodsze niż nie
Szukałam czegoś, co będzie miało mało składników i nie wymaga umiejętności, bo ja taka raczej mało ciastowa jestem No i wszystko by było dobrze gdybym tylko zrobiła murzynka tak, jak stoi bykiem w przepisie. Musiałam coś nawywijać a do tego jeszcze godzina jazdy środkami masowej komunikacji zrobiła swoje. No ale sam krem był naprawdę dobry. Pewnie kiedyś wypróbuję ten przepis, co zaproponowałaś. Niech no tylko przejdzie mi mój foch na robienie ciacha
Musisz sobie "zadyndać" listę składników przed nosem i wykreślać z niej mazakiem co już dodane
Dokładnie tak powinnam zrobić. Tyle, że ja miałam lepsze zdanie o sobie i zakładałam, że skoro już trzy razy robiłam i było OK, to wreszcie czas odpuścić kartkę. No to mam za swoje!
Hej Poniedziałkowo:))
Spokojny łikend zaowocował małymi pracami w ogrodzie, małymi bo duże poczyniłam w czwartek kosząc do wieczora trawiszcze gęste i stawiające kosiarkę na baczność....no jakoś poszło i w piątek już zostało ognicho rozpalić i pozbyć się gałęzi nadmiaru, a że taką pracę można wykonywać z piffkiem w ręku, to bardzo miła praca była ...
Przed chwilą padał śnieżek, obecnie wieje mroźny wiatr....brrr, ale mam nadzieję, że majówka będzie udana pogodowo.....
Miałam się do wszystkich rozpisać, ale od wczoraj komputer szwankuje i wyłącza się co chwilę gubiąc wszystko co napisałam.....buuuuuu, oby M umiał samodzielnie przywrócić jego sprawność, bo boję się że w serwisie trochę go potrzymają....:(
Udanego Tygodnia Życzę... Papatki:))
Witam,
Widze ze nie napisze nic nowego bo u mnie jak u wszystkich tez weekend pracowity ogrodowo . Ja tez jak Lenka nie dałam sie i trawę pokosil mój M . Ja popielilam dosc sporo bo miałam dwie taczki pełne zielska suchych krzaków i obciętych gałęzi . Udało mi sie tez wsadzić wszystkie krzewy i kwiaty jakie ostatnio kupiłam . Został mi jeszcze jeden kawałek nieopielony ale poczekam z tym jak troszkę popada bo jest tak sucho ze ziemia zrobiła sie jak skala i nawet trudno w nią dziabke wbić . U mnie tez zimno ale słyszę ze u niektórych nawet pada śnieg a to juz chyba lekka przesada . Tez mam nadzieje ze majówka bedzie nieco cieplejsza bo mam tez zrobione nowe miejsce na ognisko i tyle obciętych gałęzi ze mam nadzieje rozpalić ognisko i sie trosze pogrzać .
Smakosia ciacho bardzo apetyczne chętnie porwe kawałeczek do kawy .
Iwcia z tym piwkiem przy ognisku świetny pomysł byle nie padało bo jak bedzie tylko zimno to najwyżej będę popijać grzańca to bedzie mnie grzać i od środka i od zewnątrz .
Lajan ogród super pięknie wszystko rośnie i kwitnie . Bardzo sie cieszę ze z noga juz lepiej .
Herbaciana szkoda ze tyle pracy poszło na marne wyobrażam sobie jak sie zezłościłaś jak zobaczylas ze wszystko zamarzło . Czy planujesz jeszcze raz posadzić ?
Wkn jak byłam dzieckiem to po drodze do szkoły mijałam ogródek pewnej staruszki miała na wiosnę pełen tulipanów . To był jeden wielki dywan rożnych kolorów i gatunków cos pięknego . Szkoda teraz juz nawet nie ma śladu po domku a tym bardziej po tulipanach
Lenka tak trzymać trzeba być twardym i nie poddawać sie robocie w końcu to miał być wekend romantyczny tylko we dwoje a koszenie nie było proszone i planowane .
Aloalo i jak udało sie znaleść buty dla Boba ?
Ok zmykam bo najgorsze pierwsze piec dni .
pa
Chcecie wiosennego Morelka? Proszę bardzo :)
Teraz uciekam do pracy, a po południu upiekę dla Was jakąś sympatyczną szarlotkę :)
Witam wtorkowo
Ja rozumiem, że kwiecień plecień, ale żeby było aż tak zimno! Dziś warto było zabrać rękawiczki czego ja nie zrobiłam - błąd. Na dodatek pojawił się śnieg. Oczywiście ekspresowo znika, ale przez to aura jest paskudna. Najlepiej by było wskoczyć pod jakiś miękki, ciepły kocyk, przygotować kubek gorącej herbaty, książkę i zatopić się w domowych pieleszach. Aż się rozmarzyłam. Dobrze, że jeszcze kaloryfery grzeją. Br!
Zaczynam odliczanie - jeszcze dwa tygodnie pracy i mała przerwa urlopowa . Jej, tak się cieszę!
Zrobiłam zupę brokułową na samych warzywach. Ostatnio jakoś nie chce mi się mięsa Tak więc obiad czeka, zakupy zaliczyłam wczoraj i wzwiązku z tym dziś po pracy mam luzy. A skoro mowa o bezmięsnych obiadach, to powiem Wam, że jak się tak glębiej zastanowiłam, to wyszło na to, że od świąt tylko raz kupiłam schab i na tym koniec mięs. Aż się sama zdziwiłam. To, co pichcę jest szybkie i proste. Głównie ryba, kasza, ryż, pomidory, papryka, cukinia, mleko kokosowe, kalafior, brokuły, sałata, jajka i ziemniaki. A jak to u Was wygląda? Też macie takie etapy bez mięsa? Ja najczęściej na wiosnę, ale teraz najwyraźniej coś mi się poprzestawiało, bo przecież nowalijki dopiero w powijakach
Wkn, uroczy ten Wasz Pan Morelek. Fajne psisko. Widać, że zadbany, wygłaskany, kochany,...
Herbata! Komu herbaty!
Miłego dnia
Ps. Lajan, rozpal w kominku proszę, bo potrzeba nam trochę nastrojowego ciepełka.
Jestem STRASZNIE zły na mróz, narobił mi szkody na działce.
Witam wieczorową porą :)
Normalnie nie mam czasu pomalować paznokci.... jak żyć ? ;)
Ale dość o mnie, co tam, jak tam u Was ?
Smakosiu, ja bardzo lubię warzywka, ale i mięsko uwielbiam, więc jedyne, czego mi wielce nie potrzeba, to słodycze ;)...., ale do tych lodów to bym się chętnie przysiadła .
Mariolan, to Ty kawał roboty odwaliłaś i lepiej poradziłaś sobie z trawą, bo M. jednak Ci ją skosił, u mnie nikt się nie wziął, więc dalej rośnie... niestety ;).
Iwcia, na majówkę też nastaw się raczej na ognisko, żeby ogrzać się było przy czym ;), jakoś upałów nie obiecują....
Wkn, fajniusi ten wiosenny Morelek :). A w ogóle kto go tak "ochrzcił" i dlaczego ? Może już kiedyś coś wspominałaś, ale ja trochę stara jestem i mogę sobie nie pamiętać .
Lajan, Herbaciana - szczerze Wam współczuję utraty roślin przez mrozy, wiem jak to boli....
Aloalo, no weź..... choć i bądź :)
Ja za to dorobiłam sobie nową teorię, z serii tych moich "durnowatych, ale jednak prawdziwych" :)))
Ostatnio najczęściej głosiłam tą zdrowotną, że jak człowiek tylko pójdzie do lekarza, to czymś go tam zaraz zarażą, a teraz mam kolejną.
A wszystko przez moją Dużą. Zażyczyła sobie nowy szampon, bo ostatni przestał jej służyć i zaczęła przeszukiwać półki sklepowe.... Wiadomo jaki tam wielki wybór, ale w końcu wybrała kilka, które dokonywały najwięcej cudów za najmniejsze pieniądze i pozostała najtrudniejsza decyzja - który ? Po dłuższej chwili i delikatnych sugestiach Ślubnego, że zaraz ją tam porzucimy, wydziedziczymy albo przynajmniej pojedziemy i zmienimy zamki, podjęła ostateczną decyzję : "To weźmiemy ten różowy." Bez sensu całkiem wykazaliśmy zainteresowanie, dlaczego ten (?) - jest lepszy, czy co, a usłyszeliśmy od naszej córci proste : " Bo jest różowy. " . No proszę, o głupi my ;).
I ja w domu też postanowiłam spróbować tej nowości. I co do mnie dotarło ? Ano ten szampon wśród wielu zalet, również powiększał objętość. Już taki kiedyś miałam i zapewne on był winowajcą. Bo przecież ja, biorąc prysznic i myjąc głowę, spłukuję potem włosy i ten szampon spływa mi po całym ciele i co robi ? POWIĘKSZA OBJĘTOŚĆ ! Całego mojego ciała !
I ja zapewne od tego tyję... od szamponu .
Ktoś natychmiast musi wynaleźć szampon wyszczuplający :). Ja kupię ;). Ktoś ze mną ?
Hihihi, szampon powiększający objętość - całkowicie się z Tobą zgadzam. To dlatego od czasu do czasu, gdy dokonam niewłaściwego wyboru środka myjącego do włosów, niepostrzeżenie, dzień po dniu, przez kilka tygodni przybieram na wadze. Teraz właśnie mam taki okropny szampon Powiem, żeby młoda sama sobie nim myła włosy i tyła, a ja szybciutko udam się na zakupy i kupię inny (nie różowy i może poszukam jakiegoś do poskromienia włosów niesfornych i puszystych )
Morelek nazywa się naprawdę Mordha Cu-chaorach Soroli, ale kto by to wymówił Więc machnęliśmy mu po domowego Mordziak, a że był cały morelowy w kolorze (zanim ściamniał, dziad jeden) to został Morelem, żeby choć trochę kulinarnie było. A teraz siedzi i jęczy mi pod nosem, okropnie rozmowny jest i gęba mu się nie zamyka, taka ględzioła mrucząca :)
Dziwne, jeszcze nie było tu lenki? Mam nadzieję, że w końcu chodzi spać z ,,kurami".
hihi, no właśnie :)
Za to ja jestem ;)
Macie trochę wiosny do kawiarenki - zrywać było szkoda, więc może foteczkę na fototapeteczkę :D
I szarlotka na dzień do bry do porannej kawy.
Ta gałązka mnie denerwuje, miałem takie pięknie ukwiecone drzewa.
Ciastko zjem, a co?
Nie martw się, tej gałązki też już nie ma w formie ukwieconej. Specjalnie leciałam z aparatem z tydzień temu, żeby została na zdjęciu - zdecydowanie drzewa owocowe za szybko przekwitają, prawda?
Doberek Czwartkowo:))
Chciałam napisać, że będę pisać jak najszybciej potrafię, by zdążyć nim skubaniec się wyłączy....i urwało mi w pół zdania....zgasł, skasował i w ogóle kniuknia straszna z tym wyłączaniem....
Teraz piszę w office, ale tysz wyłącza co chwilę, więc wybaczcie nie jestem w stanie nerwowo tego znieść i dam spokój....
Poczytam i może krótko coś podepnę pod Wasze pisania...:))
Do potem.....jak już coś będę mogła pisać....:)) Papapapa:)
Wyłącza Ci się po tym samym czasie zawsze? Może masz w opcjach ustawione po jakim czasie ma się wyłączyć?
Nie, nie po tym samym i ewidentnie jest to awaria / błąd.....:(
Witam czwartkowo!
Od wczoraj chodzę w zimowej kurtce. Wróciłam do niej a mój jasny, wiosenny płaszczyk czeka na lepsze dni. To, co działo się wczoraj nie budzi wątpliwości, że aura nie chce być dla nas łaskawa.
Dziś weszłam do pracy a tam w korytarzu dwie, młode dziewczyny (na oko 16-17 lat). Zerwały się na równe nogi tłumacząc, że wpuściła je pani, która sprząta, bo One chciały przeczekać czas do odjazdu pociągu. Mówię Wam jakie grzeczne i sympatyczne. Nie było w Nich nic, z młodzieży, którą zazwyczaj spotykam np. w tramwaju. Widać było, że inteligentne. Po krótkiej rozmowie okazało się, że harcerki. Ożeż ty! Ale się zdziwiłam. Myślałam, że to "gatunek na wymarciu" Posiedziały chwilę w cieple, zjadły swoje kanapki, wypiły herbatę z kubków termosowych i pojechały. Nie kawa i kebab czy inne takie. Były tak sympatyczne, że chciałam im uzupełnić termosy, ale musiały biec do pociągu więc nie zdążyłam. Fajnie spotkać taką młodzież
Dziś dzień zakupowy. Lista zrobiona. A właśnie - ciekawa jestem czy Wy też robicie sobie spis zakupów, chodzicie z kartką? Wolę w czwartek kupić wszystko, bo w piątki są zawsze jakieś tłumy. Może wypatrzę dobrą rybę, bo planuję zrobić rodzicom sobotni obiad.
Wkn, śliczna ta Twoja wiosna ze zdjęć.
Lajan, dobrze, że zjadłeś ten kawałek jabłecznika, bo przynajmniej ja nie mam dylematów - jeść czy nie
Iwcia, ja też zaczynam ubolewać nad Twoim popsutym komputerem, bo brakuje mi Twoich dłuższych wpisów. Jest szansa, że małżonek coś tam "pogmera" i naprawi?
Oj, muszę zmykać!
Dobrego dnia
Witaski :)
Smakosiu, też chodzę w cieplejszej kurtce, a dodatkowo ubieram jeszcze bluzę, bo niestety ziąb jest okrutny.
Często chodzę z listą zakupową, ale prawdę mówiąc, to rzadko kiedy do niej zaglądam i raczej kupuję na tzw. "czuja". Oczywiście już w domu przeważnie przypomina mi się, że jeszcze mogłam kupić, to i tamto. W końcu jednak muszę się przemóc, wyciągnąć kartkę i trzymać ją przed sobą, bo inaczej zawsze moje zakupy będą niekompletne.
Zaraz kładę się spać, bo wczesnym rankiem trzeba wstać.
Miłego wieczorku !
Witam,
Dzis słonecznie ale nadal zimno w nocy lało i wreszcie widać ze jest ziemia mokra moze jak jutro bedzie cieplej to uda mi sie dokończyć pielenie . Dzis ponownie sie niewyspalam bo nowy sąsiad postanowił juz przed 7 ścinać drzewa pod moim oknem a ja dzis mogłam pospać jeszcze godzinkę dłużej . Jesli bedzie uskutecznial ta wycinkę o tej godzinie to chyba nie wytrzymam i powiem co o tym myśle .
Lenka jestes genialna ja zawsze myślałam ze to jedzenie jest przyczynę moich krągłości ale to jednak szampon . Zaczęłam sie nawet zastanawiać czy nie zrezygnować z mycia głowy ale chyba to byłoby zbyt drastyczne posunięcie dla otoczenia . Dzis kupiłam biały szampon i mam nadzieje ok.
Wkn wydaje mi sie ze Lajan patrząc na kwitnące gałązki miał raczej na myśli nie szybkie przekwitaniem tylko ostatnie przymrozki .
Smakosia masz racje grzeczna mlodziesz to wymierający gatunek .
Lajan jak samopoczucie udało sie jednak cos uratować na działce?
Przed nami weekend majowy a mały dzis zaczął sie smarkac . Wyglada na to ze jesli sie nie poprawi to wszystkie plany biorą w łeb .
Ok zmykam mam ponownie troszkę prasowania .
pa
Masakra, zaczynam budować mini szklarnię, wstawię zdjecia z każdego dnia, od jutra.
Bylem u ortopedy, nogi jeszcze nie utnie, zimne okłady, smarowanie, łykanie czegoś tam raz dziennie. Pożyję do śmierci. Pozdrawiam!!!!!!!!.
Szklarnia super pomysł tylko jesli nie bedzie ogrzewania to tez moze zmarznąć jak u Herbacianej . Życzę powodzenia i grunt to pozytywne myślenie .
Oj, rzeczywiście, przymrozki, macie rację - u nas do nich doszedł jeszcze grad w miniony weekend. Część kwiatuszków na pewno postrącał albo naruszył na tyle, że później spadną :(
Z listą zakupów czasem chodzę, czsem nie, zależy od humoru, stopnia rozkojarzenia (czasem zapominam listy i zostawiam ją na stole ;P) i ilości składników.
A propos ilości składników... Morelek znów gruby. Grubeł też fajny, ale jednak jakoś mało wzorcowy. Trochę się gubię, bo nie umiem znaleźć tej cienkiej granicy, która z dużeła robi grubeła. No nic... będzie codziennie macany, bo jakoś nie umiem się psychicznie przełamać, i po prostu uciąć mu żarcie o połowę, a zaprzestać ucinania, gdy będą solidnie widoczne żebra, a Morelek podkasany stanie się... już wolę namuśnego pluszaczaka, o takiego ło rozpieszczonego mięciutkiego wesołego gada :D
Co pieczecie na weekend? Ja jestem w rozterce... tyle możliwości. W tym miejscu pewnie odezwie się Smakosia ze swoją listą skreśleniową do murzynka, hihihi
Byliście już na dworze? Ciepło? Zimno? Bo za oknem ładnie, lepiej niż wcześniej zapowiadano :)
Witam,
Na dworze jeszcze nie byliśmy ale myśle ze mimo ze swieci piękne słonko to tylko robi błędne złudzenie ciepła . W nocy ponownie lało i padający deszcz bębniacy o parapet nie dawał mi spac. Przymrozki u mnie chyba nie były ale pewna nie jestem ja w tym roku postawiłam na kwiaty w ogrodzie wiec strat nie mam . Teraz mam tylko takie ktore mrozów sie nie boja a te ktore sie boja to stoją jeszcze na parapecie dla bezpieczeństwa .
Smakosiu tez sie cieszę ze juz piątek i cztery dni wolnego . Mam wielka nadzieje na poprawę pogody i zrobienie ogniska bo kiełbasa juz kupiona . Z lista zakupów nie chodzę ba nawet jej nie pisze bo mi sienie chce . Kupuje to co pamietam i dodatkowo mnóstwo rzeczy ktore mi wpadną w ręce i oko . Jesli czegoś zapomnę to idę jeszcze raz u mnie sklepów dostatek a spacer na zakupy to dla mnie przyjemność no pod warunkiem ze nie leje .
Ok wpadnę moze potem to
pa
Gdybym lubiła robić zakupy tak, jak Ty, to pewnie też bym sobie odpuściła kartkę. Ale ja nie przepadam za tym. A czasami, to mnie nawet irytuje. Dla przykładu nie cierpię tej wszechobecnej bezmyślności czyli dajmy na to kosze stawiane na środku, że nie da się przejść, albo tak, że nie można dojść do towaru. W Lidlu regularnie ktoś zostawia otwarte duże, szklane drzwi od regału z pieczywem - można je zaliczyć twarzą (bo przeźroczyste więc wiadomo jak to jest). Wkurza mnie też jak widzę, że ludzie rzucają towarem w poszukiwaniu właściwego okazu dla siebie. Wczoraj kobieta wsadziła do wózka dziecko, zajęła się niewzruszenie zakupami a ono trenowało możliwości swoich strun głosowych piszcząc na maksa (taka zabawa). Mama zadowolona, bo dziecko się nie nudziło i mogła spokojnie robić zakupy. Tylko panie ekspedientki przewracały oczami, bo co innego miały począć Kolejny ciąg bezmyślności pojawia się przy kasie. Każdy wyciąga zakupy na taśmę a potem stoi i czeka (mózg odpoczywa). Kiedy przychodzi moment płacenia zaczyna się przeszukiwanie torebki, bo portfel gdzieś się zakopał albo nie wiadomo gdzie się ukryła karta płatnicza. No ale co tu dużo gadać - gdybym lubiła zakupy, to wówczas bym tego tak nie postrzegała
Oj Smakosia jestes super jakby sie nad tym zastanowić to u mnie jest podobnie ale mnie taka głupota ludzka raczej śmieszy i bawi często odwracam glowe bo głupio śmiać sie z kogoś prosto w oczy . Ale i ja mam pewne granice wytrzymałości i w tym tygodniu zostały one przekroczone ale to inna sprawa . Pieczywa marketowego nie kupuje bo nie budzi mojego zaufania tylko jednej lub drugiej lokalnej piekarni przynajmniej nikt go nie maca poza sama sprzedawczynią . Wędliny tez nie , czasami mięsko , warzywa na targu pozostałe produkty i tak zapakowane wiec nic im macanie nie szkodzi . A kosze na środku u nas sa tylko w kauflandzie i rzeczywiście można przejść tylko z małym ręcznym koszykiem bo nic innego sie nie mieści . Kiedyś pani próbowała przejść z wózkiem bo moze sie uda i niestety zwaliła cała zgrzewkę soków było pełno szkła i wielka czerwona kałuża . Zabrali sie za sprzątanie ale kosza ze środka nikt nie ruszył .
Wkn melduje ze byłam na dworze jest słonko ale powietrze tak rześkie jakby ktos otworzył zamrażarkę .
Czy ktoś tu się ze mnie śmieje?
Masz rację, że następnym razem jak się zabiorę za pieczenie murzynka, to zrobię sobie listę i będę wykreślać Normalnie nie ufam sobie.
Ale to nie tym razem. Dziś piekę chleb pszenno-żytni na zakwasie. O! Posypię czarnuszką i będzie pyszniaście Tu na szczęście nie zapominam o składnikach, bo są cztery na krzyż więc daję radę Chociaż...nigdy nic nie wiadomo
Pozazdrościłam - idę robić grzanki ze zwykłej badziewnej sklepowej bułki paryskiej. Ale za to z cebulą pieczarkami i żółtym serem. I suszonymi pomidorami, a co! I ugrilluję je sobie w piekarniku na śniadanie :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jupi! Jeszcze parę godzin i można będzie zacząć cieszyć się weekendem.
Zrobiłam herbatę i zmykam, bo papiery na biurku czekają.
Dobrego dnia
Hejka Piątkowo:))
Jutro wybywamy do Kemp-Domku.... z tej okazji kupiłam kilka malunich krzaczorków i kilka kwiatków - śmierdziuchów....:D najbardziej wytrzymałe:)
....zapisuję swoje wywody po jednym, dwóch zdaniach, bo inaczej szkoda pisać
Lajan, już nie mogę się doczekać relacji budowania szklarni:)) Cieszę się, że kolano lepiej....:))
Leńcia......uwielbiam Twoje teorie.....one takie życiowe som
Smakosiu, mój Bubuś jest zuchem i planuje kontynuować jako harcerz....to mam nadzieję tysz będę cieszyć się otoczeniem jego i jego kolegów kulturalnych mądralików Pomyśleć, że gdy moja szkolna koleżanka była harcerką nie rozumiałam zachwytu nad tym.
Aloalo, gdzie jesteś jak Cię ni ma??? Jak zdrówko chłopców i Twoje...?
Mariolan, trzymam kciuki by Twój mały, tylko przelotnie posmarkiwał i nic się u niego nie rozwijało:))
Dopisano 2016-4-29 11:49:15:
...no cóż, napisało mi, że minęło 5 minut i niestety muszę w ten sposób dopisywać..... 5 minut, a nie było kiedyś 10min????Wkn, Morelek widzę śpi jak mój Filo....choć jest sporo większy gabarytowo Moja psina tak leży na plecach, gdy zapada w głęboki sen.... Cudny widok na tym zdjęciu:))
Dopisano 2016-4-29 11:57:49:
Okijos.....jakoś udało się napisać, mimo rozstań na chwilę z łączemFajnego i pogodnego łikendu Wszystkim Życzę:)) Paaaaa:))
Dobry wieczór!
U nas ok, tylko zegary ktoś przestawia i nie mogę przesiąść. Ale obiecuję coś wykombinowac :-)
Tymczasem pozdrawiam i dobranoc!
Bardzo ładna pogoda jak na majówkę, hm... w zasadzie jeszcze kwietniówkę :D Chłodno bardzo, ale to słońce!
W lesie Morelek i przylaszczki. W kuchni pieczarki i truskawki.
A w znajomym uschniętym drzewie wielki dzięcioł wydłubał sobie prawdziwy apartament.
Zostawiam Was z szybkim deserem Oreo - robi się go w przysłowiowy kwadrans, no to go zrobiłam :D
Na razie!
Pracowicie spędzony tydzień. Należy się wypoczynek. Fotorelacja.
1/pracowicie zebrane płatki mleczu, to druga porcja, łącznie zrobiłem 50 butelek o poj 0,330
2/ kwitnące grusze
3/ Będzie soczek z pigwy?
4/ kwitnąca wiśnia japońska
5/6/7/ To nie wapno ani nawóz
8/ schisandra
9/ kiwi
10/ zaczynamy budowę szklarenki, poma mi wnuk Bartek
a ludzie wyrzucają taki dobry materiał do majsterkowania
Niech się mury pną do góry.
Dalsza fotorelacja po majówce.
Dopisano 2016-5-1 5:33:9:
Pracowicie spędzony tydzień. Należy się wypoczynek. Fotorelacja.1/pracowicie zebrane płatki mleczu, to druga porcja, łącznie zrobiłem 50 butelek o poj 0,330 miodku z mlecza.
2/ kwitnące grusze
3/ Będzie soczek z pigwy?
4/ kwitnąca wiśnia japońska
5/6/7/ To nie wapno ani nawóz
8/ schisandra
9/ kiwi
10/ zaczynamy budowę szklarenki, pomaga mi wnuk Bartek
a ludzie wyrzucają taki dobry materiał do majsterkowania
Niech się mury pną do góry.
Dalsza fotorelacja po majówce.
Lajan, fajna fotorelacja. Tak miło popatrzeć na wzrastające roślinki. Podziwiam Twoje samozaparcie. Jesteś taki pomysłowy Dobromir i potrafisz zrobić samodzielnie coś z rzeczy pozornie nienadających do ponownego użycia. To taki pożyteczny recykling. :) A to białe leżące na ziemi, to czyżby opady gradu, bo u mni ostatnio też padał.
Zaciekawiła mnie ta Schisandra i jak przeczytałam o tej roślince, to jest bardzo wartościowa. Teraz będę szukała jej w skepach ogrodniczych by ją kupić i posadzić. A masz może posadzoną u siebie w ogrodzie Jagodę Kamczacką i Goję ? Kolejny raz zamierzam kupić pigwę, bo dostałam 2 sadzonki od znajomej i przyjęła się, ale potem zaginęła, bo chyba miała złe miejsce w zbyt twardej ziemi. Możesz mi coś poradzić odnośnie ziemi w jakiej ziemi ją posadzić ?
Pozdrawiam cieplutko i miłej majówki :))
Polecam do ogrodu..
schisandrę, czekoladowe wino, śliwo wiśnię, dereń, śwido śliwę, ogórek inków, mikrofalowa dynia orzechowa / wspaniały drzem, rokitnik /para/ oraz goji / w pierwszym roku odrosty do 3 m i owocuje/ Zajrzyj na stronę firmy .. STARKL" Jak lubisz kwas to posadź jagodę kamczacką.
To białe to grad.
Dziękuję za info, fajny sklep z różnościami. Z pewnością coś tam wybiorę. Goję kupiłam już drugi raz, bo ta pierwsza przyjęła się, ale potem padła. Trochę podgryzły ją jakieś robale i może miejsce też jej nie pasowało, bo rosła w półcieniu. W poprzednim roku kupiłam drugą i jak na razie trzyma się dzielnie, chociaż jest niewielka, to nawet zimę przetrwała, no i posadzona jest w słonecznym miejscu. Kupiłam też w tamtym roku jagodę kamczacką, ale zastanawiam się czy by dokupić drugą, bo słyszałam, że powinny być dwie żeby się zapylały. :))
Wiesz, że można bezpośrednio do każdego zdjęcia dodać opis, w edycji masz taką opcję, można obracać zdjęcia, tworzyć opisy i linki. Nie zapomnij zapisać zmian w każdym okienku edycji zdjęcia. Ja niestety, jak się okazało nie mam uprawnień, żeby Ci to podopisywać. Więc na razie odmeldowuję się oglądać te kwitnące grusze i przyszłe soczki z pigwy, bo dopiero wpadłam na WuŻet :)
Naoglądałam się... no dobra kłamię, wcale się nie naoglądałam. Z przyjemnością popatrzyłabym na dużo więcej takich zdjęć :)
To śnieg Ci tak rabatki przykrył czy grad?
Czyżby w szklarence miały zamieszkać pomidorki? :)
Dzisiejszy efekt budowy.
Szybki budowlaniec z Ciebie. Nie mogę się doczekać na fotorelację z wprowadzania zielonych mieszkańców do środka :)
Dzień dobry! Ależ piękne słońce mnie obudziło! Siedzę przy kawie i nerwowo zerkam co chwilę na zegarek, ponieważ dzisiaj grafik dość napięty, choć przyznam, że raczej przyjemny :)
Zaraz zaatakuję sklep na otwarcie, mam zamówienie na warzywną majówkę - żadne tam tłuste śniadania i czarne kiełbachy z grilla. Ma być syto, lekko, kolorowo i prosto bez bajerów. No to będzie Już się cieszę na te pasty jajeczne z rzodkiewką i twarożki z czarnuszką. Na tę mozarellę z pomidorami i oliwą na dzisiejszą kolację do podpieczonej bagietki. Oby pogoda dopisała, to pójdziemy na spacer - przyjedzie kumpel Morelka, jego mistrz, guru, nauczyciel i karciciel, w którym jest zakochany po uszy (próbuje mu zjeść te uszy ). Zastanawiam się tylko, czy ja za tymi głupolami nadążę z aparatem
A Wy co dziś? W pracy? W łóżku? W kuchni?
Witajcie poniedziałkowo
Ja dziś w pracy. Za oknem piękne słońce. Uuuuu, jak by to było miło móc się skierować na te promyki i trochę nałapać witaminy D. No ale jest, jak jest. Nie marudzę, bo przecież za 9 dni zaczynam swój majowy urlop Wiem wiem, juz to słyszeliście, ale ja i tak jeszcze kilka razy sie powtórzę
W planach mam małe zakupy. Może upoluję jakąś fajną ofertę z rybą w roli głównej? Chociaż...przed kolejnym dniem świątecznym, to może nic nie być. Kupiłam ostatnio dobry twaróg i nie pomyślałam żeby dodać do niego czarnuszkę. Wkn mówisz, że fajnie smakuje? Jeszcze trochę mi zostało więc chętnie spróbuję. Prażysz ją przed dodaniem żeby wydobyć ten aromat?
Wczoraj zrobiłam sobie fajny, dietetyczny obiad. Skromniutki, ale najadłam się do syta. Poddusiłam na odrobinie oleju kokosowego cebulę z pomidorami (obrane ze skkóry i bez pestek). Doprawiłam solą, pieprzem, octem balsamicznym i sporą ilością kurkumy. Wymieszałam to wszystko z kaszą jaglaną. Mówię Wam - rewelacja. Dziś powtórka
Chyba dużo ludzi wzięło dzisiaj urlop. Rano miałam w autobusie miejsce siedzące Ale komfort! Udałam, że nie widzę jak bardzo brudne jest to siedzisko i sobie klapnęłam. A co!
Chyba muszę trochę popracować więc zostawiam pyszną herbatę z sokiem i cytryną i zmykam
Witam!
Tak, to ja :)
Na niebie, póki co, zachmurzenie wygrało na całego i wygląda, jakby miało lunąć. Olo zasnął o nietypowej dla siebie porze a Bob jest na urodzinach kolegi. Od rana! Tego jeszcze nie grali :)
Wczoraj byliśmy na Komunii u syna naszych przyjaciół a za dwa tygodnie Komunia Boba. Mateczko, ale zleciało. Stroje wiszą w szafie, wszystkie zaliczenia dokonane, oficjalne dopuszczenie do komunii otrzymane. Teraz tylko pogody bezdeszczowej bym nam życzyła i pięknej uroczystości. Zostałam wybrana do czytania Słowa Bożego i jestem przerażona, bo moje kościelne "występy"do mikrofony ostatnio były w szkole podstawowej. I wcale się wtedy nie denerwowałam a teraz? Masakra :)
Wczoraj obudziłam się z lejącą się wodą z prawej dziurki nosa. Jak z uszkodzonego kranu. Do tego swędzenie w gardle. Łapie mnie takie coś co kilka miesięcy i trwa jeden dzień. Komunię przesiedziałam z chusteczkami przy nosie, zużyłam kilkanaście sztuk. Poszłam spać z nadzieją, że jutro koniec. No i faktycznie. Przestało lecieć z prawej dziurki a zaczęło z lewej.... W ciągu dnia przeniosło się na obydwie, boli mnie głowa, gardło, jest mi zimno i straciłam chwilowo smak, który odzyskałam po zażyciu ibuprom zatoki. I generalnie nic mi się nie chce, ale musiałam tu przyjść, bo już normalnie przesada z tym nieprzychodzeniem. :)
I pozwolono mi w restauracji upiec swój tort na komunię. Bardzo się ucieszyłam a teraz kompletnie nie mam pomysłu, jak go ozdobić. Myślę, że ostatecznie wszystko wyjdzie w praniu.
Pozdrawiam serdecznie! I udanego "majowania"!
Szklanay domek lajana ukończony.
Witaski słoneczne :)
Wczoraj był tak piękny i słoneczny dzionek, że wybrałam się na cmentarz. Dzisiaj też już od rana jest słonecznie, więc myślę, że też będzie cieplutko i dzisiejszy dzionek nie poskąpi nam słoneczka. :)
Potem poszłam na zakupy i bardzo spodobała mi się Lawenda Toskania, którą ochoczo kupiłam i posadzę ją do większej doniczki. A miałam zamiar wsadzić ją do ogrodu, ale dowiedziałam się, że ponoć nie przetrwa zimy, co mnie bardzo zasmuciło. To pomyślałam sobie, że posadzę ją w dużej doniczce i na zimę wniosę do domu. Mam nadzieję, że wtedy przetrwa do następnego sezonu. :)
W czasie zakupów już w sklepi dołączył do mnie mój Miły wracając z pracy, więc szybko ogarnęliśmy się i wróciliśmy do domu. W tutejszym Interku kupiłam kiszkę ziemniaczaną ichniej produkcji i do obiadku upróżyłam ją i podałam razem z duszoną wieprzowinką z pieczarkami i cebulką.
A na kolację zrobiłam kolejny raz borki na drożdżowym cieście z jogurtem i z nadzieniem z tuńczyka, suszonych pomidorów, sera żółtego i przypraw. Oczywiście nadzienie wyszło tak spontanicznie, natchnęły mnie tosty z tuńczykiem, które kiedyś robiła moja synowa. A taki duży borek smażony jest na suchej patelni bardzo szybko z jednej i drugiej strony. Bardzo smakują nam te tureckie specjały. :)
To się dzisiaj rozpisałam. Idę coś upiec z rabarbarem, bo bardzo mam ochotę na takie jakieś rabarbarowe coś, bo rabarbar już urósł tak wielki, że trzeba go choć trochę spożytkować. :)
Życzę Wszystkim Cudownego Dzionka i Przyjemnych Wrażeń. :)))
Witam :)
Ja długiego łikędu nie miałam, bo wczoraj do pracy musiałam iść, a dzisiaj Ślubny musiał, więc się wolnym nie nacieszyliśmy razem, ale na sobotę i niedzielę skoczyliśmy do Wrocławia i chociaż nam pogoda dopisała, bo od wczoraj już różnie bywa za oknem....
Mamusia obdarowała mnie pysznościami "na drogę", ale oczywiście niemożliwością by było to wszystko zjeść po drodze, bo wystarczy nam wałówki na kilka dni ;). Śmialiśmy się, że możemy umieścić się w gronie klasycznych "słoików" :).
A jutro się zacznie.... Moja Duża rozpoczyna maturalny maraton....
Od piątku chodzi już częściowo usatysfakcjonowana, ponieważ została szczęśliwą posiadaczką średniego wykształcenia :). Jest więc póki co dziennikarką bez matury ;). Dzisiaj stwierdziła, że szkoda jej trochę, że się w czasie choroby więcej nie uczyła, ale ona myślała, że do matury pewnie nie dożyje...., a żeby zaczynać się uczyć miesiąc przed, to musiałaby być bardzo zdolna... , więc zrobiła chyba wszystko pozostałe co mogła, żeby ją zdać : bo była w tej intencji w Częstochowie na Jasnej Górze, na studniówce miała czerwoną podwiązkę, włosów nie ścinała i jutro założy czerwone majtki :). Jak tak jej słucham, to zastanawiam się, jakim cudem ja bez tego wszystkiego zdałam maturę...?
Dobrze, że Mała już po swoich egzaminach, to jedno mam już z głowy i pozostał jej tylko, albo aż, wybór szkoły średniej ;).
Pozdrawiam wszystkich majowo :))).
WITAJCIE!
Słonecznie i wreszcie ciepło. Choć kasztanowce nie kwitną moja córcia zdaje dzisiaj maturę. Chyba gorzej się stresuję od niej.
Wszystkim miłego dnia, a Maturzystom mocnego kopniaka na szczęście!
Ukłoniki Środowe:))
Się witam i zmykam.....bo i tak samo czytanie Was miałam na wiele rat....
Ale wsio już wiem i cieszę się z każdego radosnego ,,donosu".... Ogrodowe radości i Młodzieżowe możliwości....Tym co zdali łatwych wyborów, a Maturalnym łatwej drogi do końca tego, ważnego egzaminu:))
Mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu komp trafi do serwisu, bo już normalnie nie mogę.....
Papatki i samych dobrych dni życzę:))
Witam środowo
Mylą mi się dni w tym tygodniu, ale nic to - grunt, że juz połowa tygodnia i do weekendu bliżej, niż dalej
Dziś trzymam mocno kciuki za maturzystów
Dobrego dnia
Witam,
Koniec majówki która była połowicznie udana . W sobotę lało i była straszna zimnica w niedziele juz troszkę lepiej ale nadal zimno . Dopiero wczoraj ciepło i słonecznie ale tylko do obiadu potem przyszła burza i zrobiło sie zimno . Udało mi sie jednak troszkę posiedzieć na słoneczku i wypić kawę w promieniach slonka . Mały zasmarkany ale juz troszkę lepiej dzis zafundował nam pobudkę o 4:30 . Powiedział ze juz sie wyspał no normalnie koszmar mam tylko nadzieje ze to tylko jednarozowy wybryk . Dodatkowo mam poparzona rękę bo grillowana kiełbaska strzeliła i prysnela mi na rękę . Chyba nie chciała być zjedzona .
Smakosia nie tylko Tobie myła sie dni tygodnia ja tez tak mam jak w środku tygodnia jest święto .
Herbaciana trzymam kciuki za Twoja córkę .
Iwcia naprawiaj ten komputer szybko i do nas wracaj czekamy .
Lenka normalnie ta Twoja Duza jest chyba taka niesamowita po mamusi . Trzymam kciuki bardzo mocno i to bedzie jeszcze jeden powód za pomyślność matury.
Lajan wstaw fotki ukończonej budowy i powiedz co masz zamiar tam posadzić .
Aloalo mój mały ma komunie dopiero za rok . Nie wiem jak to przeżyje .
Dzis słonecznie wiec idę powiesić pranie i wypić kawę . Ktos ma ochotę przyłączyć sie do mnie i tez wystawić buzie do slonka .
pa
Witaski :)
Dzisiaj u mnie słonecznie, ale chłodno, bo tylko 12 C. Mój Miły na urlopie, więc, udaliśmy się do miasta w celu zakupienia butów do garniaka, a przy okazji i mnie się butki trafiły. Także zakupy udane. :)
Po przyjeździe do domku razem z synową wypiłyśmy sobie kawkę i zjadłyśmy zawijasy drożdżowe z rabarbarem, serem i rodzynkami posypane kruszonką kokosową. I zrobiłam jeszcze wszystkim po borku.
A teraz lecę do ogródka trochę ogarnąć, bo wszystko tłoczy się niezmiernie wzdłuż i wszerz.
Miłego dzionka :)
Proszę, częstujcie się zawijasami. :)
Dopisano 2016-5-4 22:23:39:
Chciałam wstawić zdjęcie, ale z telefonu nie mogę edytować ani wpisać odpowiedzi jako ostatnia osoba komentująca w tym wątku i muszè czekać, aż za mną ktoś nowy skomentuje wątek żeby coś dopisać lub wstawić zdjęcia. A zdjęcia wstawiam tylko z telefonu i taki jest problem i również w telefonie nie mogę odczytać całej odpowiedzi ostatniej osoby w wątku, bo tekst się cofa i ucieka. No i jeszcze ciągle trzeba się logować. Przywykłam już do tych niewielkich niedogodności i nie marudzę. Może teraz uda mi się wstawić to zdjęcie. :)Bułeczki drożdżowe .. :)
Mam nadzieję, że zjadłem już je wszystkie.Mniam, dobre.
Dzień (nie)dobry,
łeb mnie boli, nic mi się nie chce, konstytucję chcą zmieniać, stadiony podpalają, trzeba prać, zmywać i gotować, ja się zabiję... dopijam drugą kawę i spadam, wrócę później Was pomęczyć i wrzucę Morelka szalejącego ze swoim wielkim kumplem owczarem niemieckim - dwa testosteronowe głupki, czasem się zastanawiam, kiedy w końcu się zjedzą, w końcu dwa samce, hm...
Głowa Cię boli być może na zmianę pogody albo po prostu nie wyspałaś się. Z pewnością niedługo przejdzie. A co do rozgrywek na scenie rządowej, to wolę się nie wpowiadać, bo i tak to niczego nie zmieni. Nasz wpływ na to co tam się wyprawia jest znikomy i daremny. Szkoda sobie szarpać nerwy. Teraz tylko spokój może nas uratować...
A Morelek z kumplem pokazują między sobą swoją siłę i pozycję, a może akurat jeden będzie waźniejszy od drugiego. No cóż, taka już jest ich pieska natura żeby droczyć się między sobą. Zresztą i podobnie jest ze stadłem ludzkim...
Kawę odstaw, bo tylko ciśnienie podnosi, a po co się dobijać. Zrób sobie napój z kurkumą, imbirem i miodkiem, włącz przyjemną muzyczkę i zrelaksuj się, to Ci przejdzie. Pamiętaj, tylko spokój może nas uratować...:)
Miłego dzionka :)
Wkn , idziesz dziś do pracy? Jak nie, to aparat w dłoń i zrób sobie spokojny spacer. Zostaw wszystko "za plecami" i odetchnij. Czasami trzeba pomyśleć o sobie.
A potem poprosimy o relację fotograficzną :-)
Kobito, jaki napój relaksacyjny - ja nie miałam prawa zasnąć dzisiaj ani się relaksować niestety. Nie w każdej robocie można przysnąć ;)
Ale ładna pogoda :)
Macie Morelka i jego kumpelka :)
Cieszę się, że smakowały. Na zdrówko... :))
Lea, Twoje drożdżowe bułki wyglądają tak smakowicie, że jeśli tam coś jeszcze zostało, to ja się piszę nawet na czerstwe
Smakosiu, oczywiście zostały jeszce 2, więc proszę częstuj się. Nawet są tak fajne i nadal miękkie. :)
No to teraz jeszcze tylko kubek kawy z mlekiem i więcej mi nie trzeba
Witam czwartkowo
No noooo, ale ciepły weekend nam się zapowiada. Już widzę jak "wystartują" rodzinki z grilami - będzie się działo Póki co rano zimno. Nie martwię się tym, bo jeszcze dokucza mi ten stłuczony palec i wskakuję w najwygodniejsze buty czyli takie za kostkę.
Wczoraj poszłam na rynek i powiem Wam, że u mnie główka kapusty kosztuje 6,50 zł - 8,50 zł (w zależności od wielkości). Drogo prawda? Wcześniej czytałam w jednym z wątków, że chyba większość kupuje po 4, 50 zł. A może mi się coś pomyliło?
Zrobiłam zieloną herbatę z pomarańczą, ale nie jestem jej fanką. Jednak wolę czarną.
Dobrego dnia!
U mnie kapusta też jest taka droga po 6,50 zł, ale już teraz cena będzie szybciej spadała.
Bardzo lubię różne herbatki, a kiedyś to nawet często piłam właśnie tę herbatkę zieloną z pomarańczą i też brzoskwiniową.
Przyjemnego dzionka
Witam,
Slonecznie kolejny dzień ale dodatkowo burze wczoraj chyba limit burz został wyczerpany na ten rok . Były jedna za druga a miedzy czasie słonko i nawet tęcza . Dobrze ze przynajmniej jest ciepło .
Lajan Ty nocny Marku zamiast spac to buszujesz po kawiarence i wyżerasz wszystkie drożdżówki . A moze Ty z latarka na czole wsadzasz roślinki do nowej szklarni no przyznaj sie.
Smakosia lecz ten palec szybciej bo przecież masz niedługo urlop nieprawdaż ? Kapustę ostatnio kupiłam za 5 i to dosc duża główka ale były kiedyś tańsze po 3 . A na kawę zapraszam ekspresna ze spienionym mleczkiem . Moze być?
Wkn nie mów tak głośno ze boli głowa bo jak to mówią " jak sie dupa dowie to dopiero bedzie sie działo " . Życzę zdrowia i pozdrawiam .
Herbaciana , Lenka jak wrażenia córek po pierwszym dniu matur ?
Iwcia pewnie komputer w naprawie mam nadzieje ze szybko sie uporają .
Ok zmykam złapać troszkę slonka bo jak znam życie to po południu ponownie bedą burze .
pa.
Czy może być ekspreśna ze spienionym mlekiem? Ba! Toż to moja ulubiona
Posadziłem dzisiaj, 15 pomidorów, 4 papryki, 3 ogórki szklarniowe / takie długie rosną/
8 różnych ziół już wschodzi, jutro selery posadzę oraz, por oraz majeranek.
Ja mam dynię. W dodatku w doniczce o średnicy około 3 cm... hm... akcja w szkole podstawowej, tylko gdzie ja ją przesadzę :D
Witam prawie łikędowo :)
Prawie, bo tylko piątek został i jadę w góry.... zboże kosić, bo dłużej moja trawa nie może rosnąć, gdyż kosiarka się zasapie później ;).
Mariolan, moja Duża po polskim wróciła zadowolona, ale po matematyce stwierdziła, że ma ambiwalentne uczucia.... No zobaczymy....
Herbaciana, a jak Twoja córcia ? Zadowolona ?
Lea, ale Ty nas rozpieszczasz takimi pysznościami :). Szkoda, że ja nie mam cierpliwości do pieczenia ;).
Lajan, super szklarnia Ci wyszła. Teraz przymrozki aż tak ci nie straszne ;).
Smakosiu, ja chyba wiem jak się już cieszysz na myśl o wyjeździe... . No skąd ja to wiem.... ;).
Iwcia, no weź napraw tego laptopa, bo tak dłużej być nie może ;).
Wkn, fajne zdjęcie :). Pewnie trochę musiałaś czatować na złapanie psiaków w takim ujęciu...
Aloalo, stresik komunijny narasta ?
Ja wracam do kuchni, bo muszę nagotować na 2 dni.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jak dobrze! Słońce i weekend. Piękne połączenie, prawda?
Chyba zaczynam się trochę denerwować tym nadchodzącym wyjazdem. Wiecie, takie podekscytowanie przed... Trzeba przemyśleć co ze sobą zabrać. Nie chcę pakować sterty ubrań, ale jednak muszę pamiętać, że u Połówka może być zimno a na Sycylii jakieś 24-25 stopni więc tak czy siak potrzebuję trochę ciuchów.
Ten maj dostarcza nam trochę emocji, co? Nie dość, że matury, to jeszcze dochodzą komunie. Aloalo, to już za tydzień Już wiesz jaki tort zrobisz? Mam nadzieję, że pstrykniesz dla nas fotkę.
Dziś kolejny dzień trzymania kciuków za maturzystów. Niech połamią długopisy!
Zrobiłam gorącą herbatę. Ktoś się przysiądzie?
Dobrego dnia!
Jejuuu, jaka pogoda, prawie lato! Szczególnie, że od wielu lat lata chłodne, więc nawet nie ma specjalnej różnicy :)
Wczoraj byłam na rowerze, wykoncypowałam sobie, że wspaniała będzie przejażdżka, gdy przyłączę się do znajomych planujących stępokłusa w okolicy. Taaaaaa... początek był relaksujący, konie drepcą, ja staram się jechać jak najwolniej, żeby im w zadach na swoich starym treku nie zagarażować. Potem się zaczęło. Zobaczyli ścieżkę z głębszym piachem i pooojechali galopem pod górkę. Podobno było patataj, a ja przez kolejne 5 minut wykopywałam się z zaspy i plułam piachem, który wyleciał spod kopytek. Ale dzielna jestem, tak łatwo się nie poddaję. Pojechałam dalej, już po zmianie przynależności rasowej, czerwona jak buraczek, czy jakiś inny indianin w barwach bojowych na gębie. No, jeszcze się za mną oglądali. Myślę sobie... ciekawe, jaką drogę dalej obiorą, chyba pamiętają, że mój wierzchowiec pod górkę padnie... Ale nie, oni łubu dubu z górki prosto do jeziorka, a mi w głowie rozgościła się myśl, że będą tą samą drogą wracać i z górki zamieni się pod górkę (pod górę, kuź...!).
Jak myślicie, którędy pojechali? Jak już wykopałam się z wydm i wepchnęłam rower pod "górkę" :/ tyle widziano kochanych znajomych. Zostawili mi jedną kupę rozpoznawczą na rozstaju dróg, tacy byli uprzejmi Pojechałam... a co miałam robić... po śladzie kopytek, z nosem przy ziemi, klnąc na każdy korzeń, który postanowił usunąć mi celulit z d... (mój rower nie ma ani szerokich opon ani żadnych bajerów, które amortyzują bum bum).
Następnym razem chyba wolę konno, na rowerze niech sobie ktoś inny pojedzie. Ale jeśli na ten przykład szukacie kondycyjnych wrażeń, polecam.
A teraz idę zrobić to, co wszyscy ludzie mający równo pod sufitem, czyli umyć naczynia, o!
Z ochotą czytałam Twoją opowieść i muszę przyznać, że miałaś niespożyte siły jadąc na przejażdżkę rowerkiem za konikami. No, wrażenia były chyba niezapomniane, a jakoweś fotki, to gdzie zakamuflowałaś ? Na koniec oczyma wyobraźni widziałam jak rowerek radośnie podskakuje robiąc owe "bum bum", co mnie troszkę rozweseliło. Zresztą cały opis historii jest całkiem fajny, jak i nieco komiczny. Być może w niektórych momentach nie dla Ciebie, ale jak widać dałaś radę i nabyłaś wiosennej kondycyjki. Jestem pod dużym wrażeniem, że udało Ci się wyjść z tego pleneru bez szwanku. Wiesz, nawet fajnie się czytało i moim zdaniem powinnaś pisać powieści, było by co czytać. Czekam na nowe relacje z kolejnych wojaży. :)
Pozdrówka :)
Mogłaś zdjąć siodełko, więcej ciekawych refleksji co do jazdy by było hahahahahahahahaha
Siodełko to można sobie ewentualnie zdjąć na żywym wierzchowcu - palowania na spacerku nie przewidziałam, brrr
Witam sobotnio
Ale piękny poranek! Dziś poczułam jak przez okno wpadła do domu energia. Nawet nie weszła ale właśnie wpadła z impetem. Coś wspaniałego! Kiedy wstałam, zrobiłam ekspreśną kawę, rozłożyłam gazetę na stole i otworzyłam okno. Kiedy usiadłam poczułam to "coś" - taka wyjątkowa chwila relaksu, taki drobiazg a ile przyjemności. Wiosna całą gębą
Oby ta energia została i rozgościła się w naszych domach całą gębą
Witaski :)
Dzisiaj od samiutkiego poranka jest cieplutko i słonecznie. Wreszcie można się nacieszyć ciepełkiem, którego tak bardzo długo brakowało. Chociaż jest za bardzo sucho dla roślinek, to jednak chwastom to nie przeszkadza, bo wszędzie rosną jak najęte i nie można nadążać ich wyplenić. A jak jest tak cudownie na dworze, to z kolei nic nie chce się robić, tylko można by tak sobie posiedzieć w foteliku, posłuchać ptaszków, wypić kawkę lub herbatkę i spałaszować kawałeczek ciasta. A odnośnie ciasta, to znowu upiekłam takie łatwe i proste serowe ciasto pełnoziarniste z rabarbarem, brzoskwiniami i bananami z niewielką ilością kruszonki kokosowej.
Znowu lecę do ogródka.
Zostawiam Wam nowe ciacho, proszę częstujcie się, bo jest tego cała duża blacha.
Przyjemnego dzionka :)
Witam w nowym tygodniu :)
Ale tu cisza.... Wszyscy rozkoszują się słoneczkiem, czy co ;). Aaa, nie, przecież noc już jest, to pewnikiem śpicie ;). No, więc ja zabiję ciszę i poględzę chwilkę :).
Ja nie wiem co z tym czasem... zaczynam myśleć o Bożym Narodzeniu, bo inaczej mnie zaskoczą święta i nawet okien nie zdążę umyć .
Moja Duża zaczyna "gadającą" część matur, czyli ustne egzaminy. Z pisemnego angielskiego wróciła wręcz uradowana i groziłam nam prawie maksymalną ilością punktów ;). Ustne okazują się o tyle trudniejsze, że musi ponoć lepiej dobrać ubranie i stonować makijaż, żeby nie wyglądać wyzywająco, ale nadal nic nie wspomina o pogłębianiu wiedzy... . Z tym makijażem jedynie przyznaję jej rację, bo przecież nawet stare przysłowie mówi, że "nie taki diabeł straszny, jak się umaluje" ;).
Muszę Wam powiedzieć, że o mało nie dorobiłam się zakwasów po koszeniu trawy i o mało nie skręciłam kostki potykając się o góry. Na szczęście kosiarka dała radę, chociaż mam wątpliwości, czy ten napęd, który ona posiada, nie działa przypadkiem tylko przy pomocy siły moich mięśni, a nie jakichś tam koni mechanicznych, których ani nie zaobserwowałam, ani nie poczułam ich pomocy w pchaniu kosiary pod górkę ;). Bujda na resorach z tym napędem. Jedyne widoczne, co napędzało kosiarkę, to byłam ja :).
Wyrwałam też tonę chwastów i nawet nie chcę myśleć, że one tam ponownie wyrosną. W ogóle kto wymyślił chwasty ? I po co ? Nawet zające i sarny, jak przylezą, to obgryzają moją trzmielinę i rozchodniki, a chwastów nie ruszą, więc na co to komu....
No to śpijcie szybciutko, bo zaraz świt i trza bedzie wstawać... o kurczę... ja też muszę, więc dobranoc :).
Cześć, a co to my lato już mamy? Dziwnie się wczoraj czułam. Termometr pokazywał 24 stopnie.
I strasznie sucho jest. Chwasty chyba nie mają szans wyrosnąć. Nic nie ma...
Niby wstałam, ale jestem tak zaspana, że zbieram się i zbieram, żeby iść zaparzyć kawę. Też tak macie czasem? Za oknem pełne słońce, a Wam się oczy kleją i koniec.
Mariola dodała wczoraj fajny przepis na schab nadziewany kaszą, chyba dziś albo jutro będę wypróbowywać :) Co prawda zostały jeszcze pierogi z serem i pieczarkami z wczoraj, ale taki schab można przecież zrobić dziś, a odgrzać jutro, prawda?
Matury powiadasz... matury są strasznie głupie pod względem procedur. Zrobiono z nich egzamin absurdalny. Komisja chrapie, bo przez 3 godziny nie może robić nic poza gapieniem się w sufit. Ani czasopisma przejrzeć ani krzyżówki rozwiązać, ani kartkówek sprawdzić. A wszystko to po to, by niby lepiej pilnować zdających. Efekt jest taki, że zdający siedzą zestresowani, bo komisja dziwacznie rozsadzona po sali (można na ten przykład wylosować numerek stolika i zasiąść nie tylko naprzeciw biurka z przewodniczącym, ale naprzeciw znudzonej gęby członka, który musi usadowić się między rzędami twarzą do zdających, brrr). Odnoszę wrażenie, że komisja rozwiązująca krzyżówki byłaby skuteczniejsza niż komisja za wszelką cenę walcząca z Morfeuszem.
Aaa, a co powiecie na taki kwiatek? Autentyk prosto z matury z angielskiego. Komisja nie musi wyglądać super galowo i na błysk odpicowanie nie obowiązuje, tylko zwykła skromna elegancja, nie przykuwająca wzroku. Jak tu jednak wzrok ma się poczuć nieprzykuty, skoro pani pilnująca ziewa szeroko i przeciąga się kocio, siedząc bokiem do zdających, odsłaniając kusą bluzeczką pełną dwudzielną część pleców, ooo?! Świecić tyłkiem można, a rozwiązywać krzyżówki nie można? Ja już nic z tego dziwnego egzaminu nie rozumiem :/
Ukłoniki Poniedziałkowe:))
Pisiu, pisiu robię z kompa M, bo mojego powoli doprowadza do stanu używalności... Już wie od serwisanta co padło i resztę roboty nad nim wykonuje w między pracy
Łikend upłynął pod znakiem znakomitej pogody, pracach ogrodowych i miłego ogniskowania i grillowania. Pojeździliśmy na rowerkach i dziś nieco mniej komfortowo mi się siedzi .
Prace w moich zębiskach nadal trwają, ale milowy, pierwszy etap już prawie za mną.... Pisałam Wam, że dentystka pod ,,opieką" której byłam od nastolatki, większość napraw zrobiła po łebkach i teraz trzeba akcję ratunkową robić....ech....:( Najważniejsze, że obecnie widzę ogromną różnicę w podejściu do jakichkolwiek napraw....i nie dlatego, że robi je moja koleżanka, ale wręcz standardy w podejściu do pacjenta, do diagnostyki, zdjęcia przed ,,robotą", zdjęcia po robocie itd.....szok, tego nigdy u poprzedniczki nie było, zawsze na swoje oko robiła.....no dobra nie marudzę, najważniejsze, że już ja przejrzałam na oczy .
26.05 mamy rocznicę komunii Bubusia, a ja nadal po remoncie nie mogę znaleźć alby.... Możliwe, że będę musiała ubrać młodego w białą koszulinę i czarne spodniachy..... Ale będę jeszcze kopać, może się odnajdzie zguba:))
Plany urlopowe miały być podciągnięte pod płynięcie dwutygodniowe łódką w drugiej połowie sierpnia, więc nie planowaliśmy żadnych wyjazdów poza do kemp-domku..... Jednak jest duże prawdopodobieństwo, że łódkowanie weźmie w łeb i tylko krótkie wypłynięcia nam pozostaną.... Tak więc wczoraj M już zaczął nabąkiwać o możliwości gdzieś wybycia jednak na byczenie urlopowe......zobaczymy co lato przyniesie:))
Bubuś już ma plana na tygodniowy wyjazd zuchowo-harcerski na początku lipca. Będą spać w dużych namiotach, na polowych wyrkach i mieć mnóstwo plenerowych zajęć, zabaw:))
Okijos, uciekam do miasta odwieźć do serwisu używany, fajny rower dla Bubusia, nabyty od znajomego za jeden uśmiech ...Paaaaa:)
WITAJCIE!
Piękny poniedziałek się zaczął, wreszcie ciepło i słonecznie, żeby jeszcze trochę deszczyku to byłabym po prostu szczęśliwa. Chwasty, niestety Wkn, rosną i to tak, że już dwa razy pieliłam truskawki. Inne roślinki nędzne choć uskuteczniam podlewanie.
Dzięki wszystkim za kciuki, bo chyba dlatego matura poszła bardzo dobrze, a polski i angielski wręcz rewelacyjnie. Poczekajmy jednak do wyników. Ustne moja córcia zaczyna w poniedziałek, ale o nauce, jak u Lenki, nic na razie nie mówi.
Drugi raz posadziłam w tunelu roślinki i powiedziałam im, że jak teraz zmarzną to tak zostaną. A wiecie, że część tamtych pierwszych wypuściła pędy i rośnie sobie w najlepsze. Po co ja część wyrzuciłam?
Pracuję ciągle przy doprowadzaniu do używalności sutereny, czy jak kto woli niskiego parteru. Ciągnie się to i ciągnie i końca nie widać, tym bardziej, że większość prac wykonujemy sami, więc robimy to w wolnej chwili. Ostrzegam, nie ubezpieczajcie się w tej trzyliterowej firmie. Nie zwrócili nam nawet kosztów zakupu oprzyrządowania pieca co i hydroforu nie mówiąc już o kosztach remontu. Potraktowani zostaliśmy przy tym jak naciągacze, choć dwadzieścia lat płaciliśmy składki i nigdy nie korzystaliśmy z żadnej pomocy.Wrrrr...
Oj, ale się naględziłam. Przepraszam.
Wszystkim miłego dnia i tygodnia życzę!
Witaski :))
Pogoda nadal cudna i może tak być jak najdłużej, bo w końcu już czas żeby się dobrze rozgrzać po tych zimowych chłodach.
Mam jeszcze parę dni wolnego, a mój Miły długi zaległy urlopik, ale będzie to czas przeznaczony na porządki ogrodowe, no i oczywiście relaksik na łonie przyrody. Te prace ogrodowe zdają się nie mieć końca. I tak dały mi te prace kość, że bolæ mnie niektóre partie mięśni, ale i tak lubię te prace, a zwłaszcza w super pogodę, to aż się rēce same rwą do tej pracy. Po tem miło popatrzeć na ładny efekt, aż do następnego razu oczywiście w krotkim czasie, bo wiadomo, że przyroda nie śpi. :)
W planach mamy mały wypadzik na pobliskie nasze nadmorskie tereny, dotlenimy się nieco, a wracając zakupimy jakieś rybeczki. :)
Pod koniec tygodnia starszy synek zjedzie z dalekiej wędrówki na kilka dniówek do domku, bo został zproszony gdzieś tutaj w pobliżu na ślub koleżanki, więc będzie małe zamieszanie. W końcu po dłuższym czasie cała rodzinka rodzinka będzie w komplecie. :)
Też mam trochę robótki przy zębolkach, ale muszę poszukać jakiegoś konkretnego "zębologa", bo niby są różni, ale trafić na odpowiedniego, to jak szukanie kwiatka w buszu. :)
Lecę do swoch zajęć.
Pozdrawiam Wszystkich kawiarenkowiczów. :))
Zostawiam ciacho, proszę częstujcie się. :)
Miłego dzionka :)
O, jak kusisz ciastem! Ale jeszcze tym razem je zrobię - dziś w planach czerwona dama - taka trochę inna wersja mojej białej damy :)
Smakosiu, kawa pomogła tak se, ale chlapnęłam właśnie drugą i zabieram się za gotowanie obiadu - schabu z kaszą, kasza już ugotowana studzi się, grzyby jeszcze się gotują, zaraz podsmażę cebulkę i zabiorę się za modrą kapustę. W przyszłym tygodniu znajoma planuje zabrać mnie na pławienie koni. Trochę się boję, bo słabo jeżdżę, a jak się zachce sierściuchom kłusować na złamanie karku po wertepach, to zamiast dojechać wygodnie na oklep będę glebę gryzła na pierwszych korzeniach, tęskniąc za rowerkiem. Już lepiej niech galopują, przynajmniej wygodniej.
Idę do grzybów i cebuli, zajrzę później :)
Witaski :))
Pogoda nadal cudna i może tak być jak najdłużej, bo w końcu już czas żeby się dobrze rozgrzać po tych zimowych chłodach.
Mam jeszcze parę dni wolnego, a mój Miły długi zaległy urlopik, ale będzie to czas przeznaczony na porządki ogrodowe, no i oczywiście relaksik na łonie przyrody. Te prace ogrodowe zdają się nie mieć końca. I tak dały mi te prace kość, że bolą mnie niektóre partie mięśni, ale i tak lubię te prace, a zwłaszcza w super pogodę, to aż ręce same się rwą do tej pracy. Potem miło popatrzeć na ładny efekt, aż do następnego razu oczywiście w krotkim czasie, bo wiadomo, że przyroda nie śpi. :)
W planach mamy mały wypadzik na pobliskie nasze nadmorskie tereny, dotlenimy się nieco, a wracając zakupimy jakieś rybeczki. :)
Pod koniec tygodnia starszy synek zjedzie z dalekiej wędrówki na kilka dniówek do domku, bo został zproszony gdzieś tutaj w pobliżu na ślub koleżanki, więc będzie małe zamieszanie. W końcu po dłuższym czasie cała rodzinka rodzinka będzie w komplecie. :)
Też mam trochę robótki przy zębolkach, ale muszę poszukać jakiegoś konkretnego "zębologa", bo niby są różni, ale trafić na odpowiedniego, to jak szukanie kwiatka w buszu. :)
Lecę do swoch zajęć.
Pozdrawiam Wszystkich kawiarenkowiczów. :))
Zostawiam ciacho, proszę częstujcie się. :)
Miłego dzionka :)
Witam poniedziałkowo
Dacie wiarę - jeszcze tylko jutro do pracy i mam prawie 3 tygodnie urlopu. Jupi!!!
Teraz oczywiście (jak to przed wyjazdem) jest sto rzeczy do zrobienia i trzeba się dobrze zorganizować żeby o czymś nie zapomnieć. Ale co tam! Najważniejsze, to szczęśliwie dojechać i wrócić a resztę da się opanować. Wczoraj zrobiłam przegląd rzeczy do zabrania i widzę, że mało się nie da Sprawdziłam prognozę pogody, to u Połówka mogę się spodziewać 11 stopni a na Sycylii 22-25 więc rozrzut całkiem spory. Tym sposobem zrobiły mi się cztery kupki i nijak nie wiem z czego zrezygnować. Trudno! Zabieram wszystko jak się zmieści
Lenka, Tobie jak widzę praca fizyczna nie służy, bo potem spać nie możesz i szwędasz się po nocach. Następnym razem masz za zadanie wykonać "błogie lenistwo". No!
Iwcia, aż fajnie było zobaczyć, że się rozpisałaś, bo o czytaniu, to już nawet nie wspominam - oczywista oczywistość . Hm...może ta alba wylądowała między obrusami...? No jakoś tak mi przyszło do głowy.
Wkn, jak tam Twoja, dzisiejsza energia - udało się coś "wydusić" po kawie?
Jej, piszę od 2 godzin z przerwami i z tego wszystkiego zapomniałam, że nie kliknęłam "wyślij".
No to lepiej już zakończę. Miłego dnia
Może jakaś podpowiedź do nowego lotu?
Jesteśmy jak skwarki w majowym słońcu. Gdzie jest deszcz?! Ale za to dzień długi i na rowerze można szaleć, albo na spacerze z psiakiem, albo na działce dłużej posiedzieć. Maj jest fajny :)
Gdzie jest deszcz? U mnie jest. Pada codziennie choćby 5 min. Rośliny i ptaki się cieszą. Całe szczęście deszczu nie jest dużo ale jest codziennie.
U nas codziennie jest... piach... coraz głębszy i wszechogarniający :/ Odczułam to szczególnie dotkliwie, jak za końmi na rowerze jechałam i mało ducha nie wyzionęłam w lesie, bo każda ścieżka wyglądała jak niekończąca się wydma :/
Witam,
Uwielbiam taka pogodę nie za gorąco nie za zimno tak w sam ras . Można szybko wyjsć z domu zakładając szmaciaki na nogi bez zbędnej tony ubrań . Można pojeździć na rowerku wygrzać stare kości na slonku . Pytacie gdzie jest desz a no u mnie . Pada prawie codziennie a nawet jest czasami kilka razy dziennie do tego burze i potem niestety temperatura juz nie jest fajna bo spada do ok 15 C . Sobota i piątek upłynął po znakiem prac ogrodowych . Udało mi sie nawet przyciąć tuje by były jednakowe a nie każda inna . Niestety nie pomyslałam i byłam w krótkim rekawie i moje ręce sa całe porysowane ale za to opalone .
Smakosia życzę udanego urlopu . Wracaj do nas szybko wypoczęta i czekamy na relacje i zdjęcia .
Iwcia mam nadzieje ze M udało sie naprawić komputer i będziesz z nami na dłużej .Tez miałam problem z siedzeniem po jeździe rowerem ale w tamtym roku kupiłam sobie żelowa nakładkę na siodełko i powiem rewelacja nic mnie nie boli nawet po długiej jeździe . Polecam.
Lenka i Herbaciana ja wiem ze wasze córy sa tak zdolne ze nawet i bez makijażu sobie poradzą .
Lajan ja chce o wiośnie , kwitnących drzewach , kwiatach , deszczu i burzach , ptaszkach budujących gniazda i soczystej zieleni . I czekam na zdiecie ukończonej szklarni .
Wkn u mnie pada deszcz codziennie ale wcale nie jest za mokro bo teraz rozwijające sie roślinki chłoną wszystko jak gąbka . Nawet kwiaty rosnące przed domem w pełnym słońcu muszę podlewać dodatkowo bo by uschły .
Ok zmykam bo trzeba rano wstać juro wpadnę z ciastem bo właśnie sie upiekło .
pa
Dzień dobry,
dziś znów pięknie za oknem. 7 rano, a ja zdejmowałam cienką kurkę na spacerze z Morelkiem, tak ciepło.
Wczoraj kupiłam truskawki na czerwoną damę i co? Nie ma czerwonej damy. Jak się dwie młode damy dorwały do truskawek, to żadna nie została - dziś podejście numer dwa do ciasta, ciekawe za którym razem się uda ;)
Mam chęć na szparagi zielone, ale w sprzedaży tylko same grubasy, ale takie naprawdę grubasy, z amerykańską nadwagą. Słyszeliście o najdroższych szparagach świata? Takich oszukanych? Z kłączy chmielu :) Ciekawe, jak smakują. U nas chyba nieprędko się pojawią, a jeśli nawet, to ich nie kupimy, Polak mimo że chmielu na bez liku, tanio nie sprzeda ;)
mariolan, żelowa nakładka niepotrzebna, wystarczy regularnie d... obtłukiwać na zwykłym siodełku, w końcu uodparnia się na ciosy... i możesz z taką twardą d... jeździć bez żelka ;) Chyba w jakimś jednym sezonie w głębokiej średniowiecznej przeszłości udało mi się ten etap osiągnąć. Polecam
Idę robić owsiankę na śniadanie - musi się pomoczyć z dwie godzinki, a ja w tym czasie zapcham żołądek drugą kawą, bardzo latte :)
Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciem zrobionym dwa tygodnie temu, podczas psiego spaceru :)
Witam wtorkowo i (dla mnie) przedurlopowo
Czy muszę Wam mówić jak bardzo się cieszę?
Pogoda super, ale wczoraj niespodziewanie spadł deszcz. Akurat siedziałam na fotelu u fryzjera a tu nagle jak nie zacznie "walić" wielkimi kroplami Po 15 minutach był koniec. Przyroda choć na chwilę odżyła, bo faktycznie już widać, że ten deszcz jest potrzebny. Najlepiej by było gdyby sobie popadało w nocy, prawda? No ale nie da się tak na życzenie więc...
Wkn, zamieszkałaś nad morzem, to nie dziw się, że piasku u Ciebie pod dostatkiem Powiem Ci, że ja jestem pełna podziwu, że się zdecydowałaś jechać po nim rowerem. Ja mam chyba jakąś fobię w tym temacie, bo jak tylko wjadę oponami w piach, to zaraz zaczynam prowokować upadek. Normalnie czuję, że koło ucieka na bok i oczami wyobraźni widzę porozbijane kolana i łokcie. Nie cierpię jechać po piachu! Jak się udał schab i z kaszą?
Lajan, jedyne, co przychodzi mi do głowy odnośnie nowego lotu, to plany urlopowe, trawa rosnąca jak wściekła i bezlitosne chwasty A do tego słońce i dłuższe dnie.
Mariolan, masz rację z tym żelowym siodełkiem. Uważam, że to super wynalazek. Każdego roku miałam problem po pierwszych wypadach rowerowych aż do chwili gdy odkryłam taką nakładkę. Teraz już nie ruszam się bez tej "poduszeczki" Bardzo Ci dziękuję za życzenia urlopowe. Z pewnością po powrocie podzielę się z Wami wspomnieniami. Najcudowniejsze jest to, że to dopiero przede mną A ja życzę Ci jak najwięcej dni w "szmaciankach" na nogach z uczuciem lekkości i radości.
Herbaciana, to Ty już chyba trochę odetchnęłaś po tych pierwszych, maluralnych emocjach, co? Twoje i Lenki dzieci, to zdolniachy więc z makijażem czy bez, w czerwonej bieliźnie czy białej, to już nie ma najmniejszego znaczenia . Pewnie zdolniachy po rodzicach więc będzie z czego się cieszyć po ogłoszeniu wyników. A póki co trzymam kciuki
Lea, u Ciebie pewnie pełnia radości, bo możesz sobie poszaleć w ogrodzie i to ze słońcem od rana. Na dodatek z pewnością już się cieszysz i planujesz, co tu przyszykować dla syna na Jego przyjazd do domu. Oj, będzie cała kupa szczęścia! A wypad nad "nadmorskie tereny" zrobiliście? Jak się udały rybne zakupy?
Aloalo, jak tam przygotowania przedkomunijne? Masz jakiś gości przyjezdnych? Nie zapomnij "pstryknąć" dla nas fotki swojego torta. Życzę udanego spotkania i wspaniałych emocji podczas uroczystości w Kościele. No i jeszcze żeby Ci płynnie poszło to czytanie (bez łez)
Miłego dzionka!
Smakosiu, ja mam tak samo jak Ty na piachu - jestem jakaś niepełnosprawna na rowerze, ani nie umiem ciasnego kółka wykręcić ani skutecznie przekopać się przez piach, zaraz mną huśta i prawie się wywalam :/
ps. Schab udał się wyśmienicie!
Witam ,
Nadal słonecznie i ciepło poprostu super
Wkn wiem ze dupsko kiedyś sie przyzwyczai ale moje pytanie jest nastepujące po co sie tak męczyć ? Ja w okresie letnim z rowerku korzystam prawie codziennie ( jesli nie pada) . Wskakuje na swojego rumaka i gnam na zakupy bez stania w korkach potem szukania miejsca parkingowego . Szybko tanio i zdrowo . Teraz z " poduszeczka " to czyta przyjemność .
W wątku ciastowym zostawiłam ciasto z rabarbarem . Pyszne i lekko kwaśne do kawy idealne
pa
Witaski :)
Kolejny dzionek majowy nadal cudny i słoneczny. Ach, jak przyjemnie...
Mam chwilkę przerwy na gotowaną kawkę z odrobiną cynamonu, imbiru i kardamonu, pyszotka.
Smakosiu, rozumiem Twoją ekscytację, bo w końcu będziesz miała sporo dniówek wolnych, bez pośpiechu i stresu. Odpoczniesz, a co najważniejsze spędzisz miło ten czas ze swoim Połówkiem, a potem z rodzinką. Życzę Ci abyś nabrała sił i w pełni wykorzystała ten czas na błogi relaks. Zwiedzaj i zdaj potem relację z podróży, no i zrób dużooo fotek. Przyjemnego wypoczynku
Wkn, czytałam, że w Belgii i Francji chmiel, to jedna z najszybciej pojawiających się nowalijek. I pojawia się tam bardzo wcześnie, bo już w lutym, kiedy ziemia jest jeszcze zamarznięta. Ponieważ są niesłychanie delikatne, wybierają je wyłącznie ręcznie, tak by nie uszkodzić młodziutkich pędów. Są dwa rodzaje pędów, białe i zielone. Te białe są delikatne i można je spożywać na surowo, np. w sałatce. A zielone, to takie grubsze egzemplarze, trzeba zblanszować lub lekko podgotować, najlepiej na parze. Podobno te surowe białe pędy smakują trochę jak świeży groszek, natomiast te zielone nieco trawiasto i łykowato. Jednak najczęściej przyrządza się je jak szparagi. Zresztą w smaku je bardzo przypominają, choć charakterystyczna dla szparagów nuta goryczki jest tu jeszcze intensywniejsza, dlatego podaje się je z sosami, np. z maślano-jajecznym sosem holenderskim. Młody chmiel można także wykorzystać do przyrządzania sałatek czy omletów. A substancje znajdujące się w chmielu mają właściwości lecznicze. Jeżeli chodzi o rower, to nie pamiętam już kiedy na nim jeździłam. I nie wiem dlaczego, ale jak za dużo kiedyś jeździłam, a zwłaszcza po terenach wyboistych, to źle się czułam i bolał mnie brzuch. Dlatego też na długi czas dałam sobie spokój z rowerkiem. A te niebieskie kwiatuszki w lasku, to chyba barwinek, a stąpa po nich chyba jakiś nowy kolega Morelka, co ?
Lajan, też myślę, że możesz napisać o zbliżających się dniach i planach urlopowych i o budzącej się przyrodzie, śpiewających ptaszkach i składających jajeczka, kwiatkach, pracach w ogródkach, nowalijkach warzywnych, chwastach, przetworach ziołowych i pieczonych ciastach z rabarbarem, itp. Pozdrawiam milutko :)
Lenka, masz wspaniałe i zdolne dziewczynki, z pewnością dadzą sobie radę i śpiewająco pójdzie im na wszystkich egzaminach. Także głowa do góry i nie ma się co martwić. Powodzenia Pozdrów je serdecznie i uściskaj. :)
Herbaciana, Twoje dzieciaczki też sobie świetnie poradziły i dalej pójdzie też tak samo dobrze albo jeszcze lepiej. Powodzenia na ostatniej prostej. :)
Przyjemnego dzionka
Dzień dobry,
no i gdzie ten deszcz i wiosenne burze? Pewnie przylezą w weekend :/
Zostawiam Wam kawę ekspreśną z pianką. Marzy mi się omlet ze szpinakiem, jak na wczorajsze śniadanie, ale ani jajek ani czasu na takie rzeczy.
To na razie. Zajrzę później, może będą jakieś wieści od Was :)
Ukłoniki Środowe:))
Dni mi się mylą z powodu Bubusiowego chodzenie do szkoły w kratkę..... w poniedziałek normalnie, wczoraj Wrocek i okulista, a juto mamy szczepienie w przychodni.....czy tego naprawdę nie można zorganizować popołudniu, by szkolniackie dzieciaki nie opuszczały zajęć
Wczoraj uszykowałam mój mikro ogródek na cycuś.....znaczy M mi sporo pomógł i teraz łatwiej będzie się zabrać za plewienie, gdy znowu się zachwaszczy i będzie można po 15-tym posadzić jakijsiek cukinie i dynie, bo nic więcej nie chcę......no może trochę koktajlowych pomidorków i papryczki chili, ale ich większość będzie cieszyła oko swym urokiem na tarasie w donicach:))
Lajan, wielką wykonałeś pracę przy szklarni....brawo:)) Fajnie by było zobaczyć efekt końcowy:)) A co do nowego Lotu, to może o budzącym się życiu na wiosnę i w nas i w roślinkach choć jeszcze chwilę temu były jedynie nasionkiem:))
Aloalo, jak tam temperatura domowa przed komunijna? Bob się stresuje? Ty pewnikiem tak, skoro zostałaś wmanewrowana w czytanie:))
Smakosiu, pewnikiem już nie przeczytasz, ale z całego serducha życzę owocnego wypoczynku i nacieszenia oczek widokami:)) Będę wypatrywać Twojej fotorelacji:))
Mariolan, może sobie sprawię taki żelowy poddupnik, ale najpierw jeszcze przetestuję swoje przyrodzenie, bo w zeszłym roku dość szybko się przystosowało i nie bolało:))
Lenka, mnie po ostatnim koszeniu w zeszły czwartek też wsio bolało od pchania kosiarki, toć musiałam nieziemskie wygibasy wyczyniać, by chciała jechać.....no cóż...skikając z jedną nogą po ziemi, a drugą popychając kosiarkę deptaniem w kosz, też można kawał działki zjeździć
Wkn, nie sprawdzałam, bo Ciebie wolę zapytać, cóż to za Czerwona Dama z truskaweczkami się szykuje.....???
Lea, Ty masz superaśne pomysły na plackowanie, a teraz z nowalijkami to będzie pole do popisu no nie???
Lecę pokręcić się w kuchni.....paaa:))
Czerwona dama to nic innego jak szybkościowe ciasto na zimno z truskawkami - spód z mielonych ciasteczek oreo zagniecionych z masłem, na to masa z bitej smietany, jogurtu, żelatyny i truskawkowej galaretki (byle jak zmiksowane), a na wierzch dużo truskawek zalanych czerwoną galaretką. Takie wiosenne ciacho :) Spód i masa już siedzą w lodówce i tężeją, czekając na truskawy :)
Deszcz wreszcie spadł. Trochę deszczu.
Witaski :)
Jak taka piękna pogoda dopisuje, to ja też ciągle w rozbiegu. I tylko biegam w tę i tamtą stronę, a to dom, to znowu ogród. Chciałoby się zrobić wszystko naraz i jeszcze więcej, ale niestety tak się nie da. Czasem też trzeba sobie dać na luz. :)
Iwcia, wiesz, ja po prostu uwielbiam kombinacje typu plackowo-naleśnikowo-kluskowe i inne mączniste + wrzucanie do nich różniastych dodatków owocowo-warzywno-bakaliowych i wszelakich ziołowych. Znaczy się się, co mi się spodobuje, to w miseczce ląduje. Powiem Ci, że też mnie się te dzionki tak kręcąco mylą, że hej, bo miałam kilkanaście dniówek wolnego, ale niebawem niestety znowu przejdzie czas do nocnej robótki. No cóż widać tak musi być i nic na to się nie poradzi. A w ogrodzie też mam sporo pracy. Ostatnio przycinałam wysoki żywopłot z jaśminu i tak się na siłowałam i do tego musiałam jeszcze skikać po drabice i targać ją za sobą. No to niektóre mięśnie trochę musiały dać z siebie nieco "pary". Jeszcze czeka resztę koszenia kosiarą i podkaszarką. Mam taki trening w ogrodzie, że nie potrzeba mi teraz dodatkowych bodźców.
Uciekam do swoich robótek, papatki :)
Cudownego dzionka :))
Wszystko mam przygotowane do wpisu. Niestety nie mogę nic wstawiać gdyż nie mam swojego kompa , wysiadła jakaś karta sieciowa. U operatora od którego korzystam z przesyłu internetu walnął piorun i popalił jakieś pierdoły w moim kompie. Korzystam z okazji i cudzego kompa aby wpisać tych kilka zdań. W sklepach w mojej okolicy nie ma takiego przyłącza. Na allegro za samą przesyłkę żądają 1.5 razy więcej niż kosztuje samo przyłącze./Widocznie jestem sknera/ Jeśli naprawię kompa to wejdę wpisać. Chwilowo do zobaczenia na stronie/Kiedy?/
łojej, ale pech :( No to czekamy!
Qrcze, ale dupa blada z tymi przedmiotami martwymi i żywą naturą, żywiołem znaczy...... Mam nadzieję, że szybciorem się sprawa rozwiąże, a tymczasem czekamy cierpliwie:))
Aaaa ja właśnie testuję mój komp po naprawie przez M......działa bez zarzutu :)
Też mam laptopa w serwisie A ostatnio tablet mi naprawiali w 2-ch serwisach, co łącznie trwało około 2- miesięcy i chyba też za długo już nie pochodzi. No cóż, tablecik jest lekko wiekowy i pewnikiem"się już przeterminował". :) A na laptopika też pewnie przyjdzie mi troche poczekać. Także wciskam się Miłemu do kompka. :))
Lajan, bardzo mi przykro, że akurat Tobie przytrafiło się, a raczej nieszczęśliwie trafiło i to w dodatku musiało w Twojego kompa. :( Mam nadzieję, że to tylko przejściowa sytuacja i niedługo wszystko powróci do normy. Wiesz, zastanawiające jest to, że pozakładali pełno tych sklepów internetowych, a cenią się jak za przysłowiowe zboże. No cóż, co się stało, to już się nie odstanie i teraz trzeba tylko cierpliwie poczekać.
Pozdrawiam milutko ::)
Przyszłam do domu, zrobiłam placki biszkptowe z bananami i truskawmi na szybki obiad i tyle je widziano. Zniknęły w 10 minut. No nic...
Po pomorskim niebie przewalają się co chwilę ciemne plamy, zaciągając horyzont szarością podkolorowaną granatem - coś się pogoda waha i nie może ostatecznie zdecydować na huknięcie, lunięcie i ochłodzenie. A nastrój przez to pod psem.
Powiedzcie mi, po jaką cholerę dzieciaki nie mające szczególnych problemów zdrowotnych piszą matury w domach? Ja tego nie rozumiem :/ Wygodnictwo, złe podejście rodziców, znajomości... czy co? :/ Słyszałam o dziewczynce, która będąc poważnie chora i tak przyjechała do szkoły, ponieważ było to ważne wydarzenie w jej życiu i nie chciała przeżywać go w dużym pokoju swojego mieszkania. Pisała w bibliotece, do której wstawiono na wszelki wypadek kozetkę - mogła na niej odpoczywać co jakiś czas. Można być pod wrażeniem waleczności takiego młodego człowieka.
A inne osobniki, mmm... powiedzmy na nie "osobniki bezglutenowe" załatwiają sobie maturę w domu i piszą ją w dresach. Wszystko jest w dzisiejszym szkolnictwie postawione na głowie...
Idę sprawdzić, czy nieco odtajało moje ciacho z truskawkami - nie lubię bardzo zimnej masy i galaretki z owocami - wolę jak dojdą do temperatury podobnej do pokojowej :)
pozdrowionka
Dzień dobry, witam piątkowo :)
Wczoraj u nas błyskało i kłębiło się coś burzowego, ale w końcu przelazło bokiem.
Ale za to wreszcie deszcz. Tylko, jak zauważyłam w wiadomościach, w niektórych regionach Polski coś go za dużo się nagle zrobiło i mam znów podtopienia :/
W dodatku jak grom z jasnego nieba spadła na mnie wiadomość, że zmarła Maria Czubaszek :( Bardzo ją lubiłam. Jej dystans do siebie i takie jednocześnie trzeźwe i pełne humoru podejście do sytuacji społeczno-politycznej. Zniknęła mądra, ciepła osoba, która ubarwiała fragment rzeczywistości wokół siebie.
No dobra, czas na kawę. Zostawiam Wam do niej różową damę (taaa, wiem, że miała być czerwona, ale jednak wyszła różowa, czerwoną zrobię "inną razą" ;)
Częstujcie się mimo wczesnej godziny, a ja na razie uciekam i zajrzę troszeczkę później :)
Ukłoniki Piątkowe:))
Nooo, na zawołanie piąteczkowe musimy cierpliwie poczekać, aż się Smakosia wyurlopuje:)))
Pogoda ma się zmieniać i trzeba będzie łapać lepsze jej momenty, by skorzystać rowerowo.... Mamy zamiar jutro pojechać rowerami do sąsiedniej wiochy na meczyk piłkarski maluchów, bo kolega Bubusia z klasy ma grać, więc dołączymy do niego i jego mamy i taką grupką rowerami na boisko przyjedziemy:))
Wieczorkiem natomiast mamy próbę w kościele z organistą, by dzieci poprzypominały sobie piosenki na swoją rocznicę komunii w Boże Ciało:))
Wkn, to co piszesz o podejściu do Matury, czy w ogóle do szkoły jest niestety smutną prawdą.... Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że rodzice gdzieś w między młodością, a rodzicielstwem utracili wszelkie wartości i teraz nie mają już nic do zaoferowania swojemu potomstwu....:((
Stąd dzieciakom nie ma się co dziwić, że wywracają do góry nogami, wszelaką ,,moralność" w podejściu do szkoły, nauczycieli, czy rówieśnika.... Oczywiście mówimy o tych, którzy takimi zachowaniami się ,,wyróżniają", bo na szczęście jeszcze całego społeczeństwa nie zamerykanizowaliśmy, ale skutecznie w tym kierunku idziemy.
Aaaa, Twoja dama może być i różowa, skoro taka apetyczna wyszła.....porywam kawałek i głowię się nadal co samej upiec łikendowo:))
Lajan........
Hej Kawiarenkowiczki........ja rozumiem, że Smakosia urlopuje, a Lajan ma awarię, a gdzie Wy som???
Paaaaa:))
Iwciu,ja czasem coś wpisałam,ale bardzo aktywną kawiarenkowiczką nie byłam Trochę przesiaduję,a trzeba brać się za ''chałupę'' i za siebie.Piątego maja odeszła moja mama,to nawet nie chciało się nic pisać,zresztą,głowa zajęta czym innym.Trzeba wracać do zycia,układać je na nowo.Dobrze,ze wiosna,ogródek,to inne samopoczucie.
Kochana Jolu,
Wobec ciosu, który spadł na Ciebie i Twoją Rodzinę, niełatwo znaleźć słowa pociechy, mogę jedynie życzyć Ci sił do zniesienia tego bólu, który tylko czas może złagodzić. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moje wsparcie. (*)
Tak,Sylwia,to złagodnieje,chociaż nie ucichnie.Tez przez to przeszłaś.Dziękuję.
Jolu.....Współczuję straty i wyobrażam sobie jak ciężko podjąć ,,rękawicę" by dalej iść przez życie z w miarę ,,wyprostowanym kręgosłupem"....Przytulam mocno, Trzymaj się
Tak,Iwcia,ciężko,chociaż od lat trzeba było sie tego spodziewać.Prawie 96 lat..Dziękuje za wsparcie.
Jolu, mimo wszystko piękny wiek, choć na odejścia żaden nie jest dobry, nawet najbardziej sędziwy...
Otóż to.Zwłaszcza,jeśli się spędziło razem przeszło 20 lat,do końca,nie mówiąc już o dzieciństwie.
Dzień dobry, dwieście pierwszy post w obecnej kawiarence należy do mnie! :D
Piękny dzień się dziś zapowiada - pogodowo! Słoneczko świeci, 20 stopni powolutku przygotowuje się, żeby wyleźć z cienia. Wużeciątko opuściło progi domku i polazło na zewnętrze denerwować wróble i wiewiórki. Pomaga jej druga taka sama kunda, więc lepiej nie mieć ich w środku, bo grozi to awarią bębęnków i mózgu, a więc rychłym obłędem.
Obiecałam im domowe chickenburgery (bo przecież placków z pokrzywą nie tkną). Trzeba tylko napompować rower i dygnąć do wioseczki po kiszeńce :)
Lajan, Ty pewnie na działce, co? :)
WITAJCIE!
Wreszcie trochę pada, choć mogło się nie ochładzać, prawda? Wiosna buchnęła, że aż dech zapiera, a w lesie biało od zawilców. Mnóstwo roboty w ogrodzie, ale dla mnie to dobrze, bo zagłusza niewesołe myśli, choć niektórzy twierdzą, że powinnam się cieszyć. Ogarnęłam dom, obiad się gotuje, a galaretka tężeje. Mam zamiar zrobić roladę, której nie piekłam kilka lat, ale w poniedziałek, jak co roku w Zielone Świątki, przychodzi na kawę ksiądz, więc muszę coś z kremem zrobić.
Jolu, bardzo współczuję. Trzymaj się jakoś Kochana i pomyśl o tych co zostali. Ściskam mocno.
Smakosiu, trochę późno, ale życzę bardzo udanego urlopu.
Iwciu, kibicuj głośno i dobrze odpocznij.
Lea, jak tam po robótkach ogrodowych? Nie masz zakwasów? Powiedz proszę, czy ten jaśmin kwitnie i jakiej jest wysokości.
Lenka, co tam u Ciebie?
Wkn, piękne ciasto.
Lajan, jak już wszystko się naprawi to pisz o wiośnie i tych wydzierających się słowikach. Kurczę nie mogę spać przy zamkniętym oknie, a przez nie przy otwartym też nie. Ale śpiewają pięknie.
Miłego weekendu Wszystkim!
Dziękuję Ci.Wszystko wróci do normy,chociaż,wiadomo,już nigdy nie będzie tak samo.
Witaski :)
Pogoda się ochłodziła do 15 C, ale nadal jest słonecznie i bezdeszczowo.
Byłam z moim Miłym na małych zakupach. Od jutrzejszej niedzieli u nas wszelkie duże markety będą nieczynne, a jak jest u Was ?
Wkn, naprawdę świetną różową damę zrobiłaś. Następnym razem wyjdzie Ci piękna czerwona, bo i owocków będzie więcej tańszych. :) A dzieciątka najlepiej jak się dobrze wyszaleją na dworze, to wieczorkiem będą "padnięte" i znacznie spokojniejsze. To i trochę się "zresetujesz". A do placków jak włożysz tylko trochę tej pokrzywy, to nawet nie będą wiedziały co jedzą i pochłoną je ze smakiem. :)
Iwcia, wypoczywaj i zdaj relację, jak udał się meczyk. :)
Herbaciana, robótki ogrodowe ciągną się w nieskończoność. I oczywiście odczuwam napięte niektóre partie mięśni, ale powiem Ci szczerze, że bardzo lubię te prace ogrodowe. Mam dosyć duży sad, więc i koszenia jest sporo. A z jaśminu, to mam kawałek żywopłotu i jest różnej wielkości. Zależy od tego jaki chcesz mieć wysoki, bo on dosyć szybko rośnie i trzeba je dość często i sporo przycinać. Ja podcinam go dość wysoko, więc wchodzę na drabinę z dużym sekatorem i podcinam go aż na wyciągnięcie rąk żeby dosięgnąć, bo rozrósł się nawet wszerz. Jeżeli podetnę go mocno, to tylko gdzieniegdzie wytworzy kwiatostany, ale kwitł będzie dopiero na przełomie czerwca i lipca. I nie pachnie zbyt intensywnie. Przeważnie kwitnie na starszych pędach i wtedy jedną połowę trzymasz w ryzach, a druga kwitnie. Najlepiej jest wycinać starsze pędy, bo są poplątane, a młode skracać tylko wtedy, jak któryś jest za długi i sterczy bez sensu, psując ogólny pokrój. Moje Jaśminowce posadzili jeszcze moi rodzice, więc są dość wiekowe i to jakaś starsza odmiana. Wyrastają do ponad 5-ciu metrów, chociaż fachowa literatura podaje, że osiągają 3 metry. Jeżeli chcesz posadzić u siebie jaśminowiec, to wybierz taką odmianę o półpełnych kwiatach i wspaniałym zapachu, jak np. "Virginal" lub jakąś inną o ozdobnych liściach albo jakieś mieszańce. Musiałabyś przejrzeć trochę informacji na ten temat lub popytać w szkółkach, w których dostępne są również stare odmiany. :)
Przyjemnego dzionka i weekendu :)
Dopisano 2016-5-14 15:36:40:
Witaski :)Pogoda się ochłodziła do 15 C, ale nadal jest słonecznie i bezdeszczowo.
Byłam z moim Miłym na małych zakupach. Od jutrzejszej niedzieli u nas wszelkie duże markety będą nieczynne, a jak jest u Was ?
Wkn, naprawdę świetną różową damę zrobiłaś. Następnym razem wyjdzie Ci piękna czerwona, bo i owocków będzie więcej tańszych. :) A dzieciątka najlepiej jak się dobrze wyszaleją na dworze, to wieczorkiem będą "padnięte" i znacznie spokojniejsze. To i trochę się "zresetujesz". A do placków jak włożysz tylko trochę tej pokrzywy, to nawet nie będą wiedziały co jedzą i pochłoną je ze smakiem. :)
Iwcia, wypoczywaj i zdaj relację, jak udał się meczyk. :)
Herbaciana, robótki ogrodowe ciągną się w nieskończoność. I oczywiście odczuwam napięte niektóre partie mięśni, ale powiem Ci szczerze, że bardzo lubię te prace ogrodowe. Mam dosyć duży sad, więc i koszenia jest sporo. A z jaśminu, to mam kawałek żywopłotu i jest różnej wielkości. Zależy od tego jaki chcesz mieć wysoki, bo on dosyć szybko rośnie i trzeba je dość często i sporo przycinać. Ja podcinam go dość wysoko, więc wchodzę na drabinę z dużym sekatorem i podcinam go aż na wyciągnięcie rąk żeby dosięgnąć, bo rozrósł się nawet wszerz. Jeżeli podetnę go mocno, to tylko gdzieniegdzie wytworzy kwiatostany, ale kwitł będzie dopiero na przełomie czerwca i lipca. I nie pachnie zbyt intensywnie. Przeważnie kwitnie na starszych pędach i wtedy jedną połowę trzymasz w ryzach, a druga kwitnie. Najlepiej jest wycinać starsze pędy, bo są poplątane, a młode skracać tylko wtedy, jak któryś jest za długi i sterczy bez sensu, psując ogólny pokrój. Moje Jaśminowce posadzili jeszcze moi rodzice, więc są dość wiekowe i to jakaś starsza odmiana. Wyrastają do ponad 5-ciu metrów, chociaż fachowa literatura podaje, że osiągają 3 metry. Jeżeli chcesz posadzić u siebie jaśminowiec, to wybierz taką odmianę o półpełnych kwiatach i wspaniałym zapachu, jak np. "Virginal" lub jakąś inną o ozdobnych liściach albo jakieś mieszańce. Musiałabyś przejrzeć trochę informacji na ten temat lub popytać w szkółkach, w których dostępne są również stare odmiany. :)
Przyjemnego dzionka i weekendu :)
To moje jaśminowce jeszcze nie przycięte.
U mnie codziennie ponad 20 stopni i prawie codziennie krótko pada. Dziś miała być ulewa ale jej nie ma.
U nas też wciąż bez deszczu, ale pogoda dziwaczna, bo raz słońce praży, a za chwilę zawieje takim zimnym wiatrem, że aż ciary przechodzą.
Morelek przeleciał za rowerem 9 kilometrów, i jeszcze miał skubany czas, żeby się zatrzymywać na siku i przeszukiwanie okolicznych krzaków oraz wąchanie, czy sarenki w pobliżu nie łaziły :D
Lea, dziewczyny zażądały hamburgerów domowycgh, teraz zaraz i natentychmiast, więc moje upragnione placory musiałam przełożyć na potem. To potem to chyba będzie jutro, bo jutro obiecały, że sobie same zrobią obiad, czyli kluseczki do sosu (sos im machnę wcześniej, więc tylko sobie podgrzeją, a my przypilnujemy, żeby czegoś nie puściły z dymem ;)).
W każdym razie składniki już mam (oprócz pokrzyw), więc będzie z górki, chyba... :)
Pojechałam dziś do sklepu po kiszeńce do tych hamburgerów i rozglądam się za truskawkami - myślałam, żeby zrobić ze śmietaną kwaśną i cukrem, ale truskawek ani widu ani słychu. W dodatku pani w sklepie powiedziała dokładnie to samo, co chyba Megi65 - że truskawki mimo że polskie, za wiele smaku nie mają, a na dodatek szybko się psują. Nasze kaszubskie, na które z takim wytęsknieniem czekam będą chyba bardzo drogie - ponoć kondycja krzaczków już teraz wskazuje na nieurodzaj :(
Sorki, ale nie wiem co się dzieje. Wstawiłam zdjęcie, a ono zniknęło i zamiast zdjęcia powielił się tekst, więc wstawiam zdjęcie jeszcze raz. :).
Herbaciana, to moje jaśminowce. :)
Ale wielgachne!
Miały 5 m, a takie wielkie były przed przycięciem. Trochę je zmniejszyłam i przerzedziłam.
No, dzisiaj nie było rozpieszczenia pogodowego. Na zmianę padało i wiało. Trochę słoneczko przebijało się między chmurami, jednak ogólnie zdradliwa aura była. Miałam iść nazrywać mleczy na miodek, ale pozamykały się przed deszczem i tyle je widzieliśmy. Na pocieszenie cyknęłam sobie jakiegoś leśniego fiołka.
No to oddałam się szaleństwom kulinarnym i zrobiłam: domowe kluseczki z sosem, placki z pokrzywą (pokrzywa na szczęście nie chowa się przed deszczem i można iść ją zrywać w każdą pogodą :D) i 8 pysznych drożdżówek z kruszonką i lukrem.
Morelek oprotestował obowiązki i udaje ścierkę. Chyba ma biegania po lesie po dziurki w długim nosie :D
A Wy gdzie?
Mamy nowy lot i zapraszamy do niego tutaj :)