A mi się zachciało zrobić dwie: jedną cytrynową i drugą pomarańczową. Za pierwszym razem pomarańczowy eksperyment zakończył się zakalcem, tym razem troszkę pokombinowałem (więcej mąki) i wyszła idealna :)
Ta po prawej to pomarańczowy eksperyment, po lewej wersja "standardowa", cytrynowa. Dlaczego taka biedna? Ano dlatego że cytrynowa musiała czekać w blaszce zanim zrobiłem pomarańczową (piekły się razem) i trochę skubana była klapła. Ale poza tym jest ok, zero zakalca.
A tu fotka z debiutu, było więcej ale zaczęła znikać w dziwnych okolicznościach zanim się zorientowałem, więc udało się pstryknąć resztkę :) Tak czy inaczej przepis jest łatwy prosty i przyjemny, nic tylko robić.
A mi się zachciało zrobić dwie: jedną cytrynową i drugą pomarańczową. Za pierwszym razem pomarańczowy eksperyment zakończył się zakalcem, tym razem troszkę pokombinowałem (więcej mąki) i wyszła idealna :)
Ta po prawej to pomarańczowy eksperyment, po lewej wersja "standardowa", cytrynowa. Dlaczego taka biedna? Ano dlatego że cytrynowa musiała czekać w blaszce zanim zrobiłem pomarańczową (piekły się razem) i trochę skubana była klapła. Ale poza tym jest ok, zero zakalca.
A tu fotka z debiutu, było więcej ale zaczęła znikać w dziwnych okolicznościach zanim się zorientowałem, więc udało się pstryknąć resztkę :) Tak czy inaczej przepis jest łatwy prosty i przyjemny, nic tylko robić.