Kiedyś widziałam w tv jak gotowano jajka w koszulkach i wrzucano jajko na wrzątek , który mocno zakręcono łyżką - zrobił się wir - w środek tego wira wrzucano jajko i to powodowało, że nie robiły się frędzelki z białka.
Można też tak! Anglicy toto wymyślili do gotowania jajek na parze! Jakoś wolę tradycyjnie choć jaja wychodzą ekstra! Myślę że luckystar napisała o czymś podobnym do tego patentu.
Witajcie.. widzę, że temat się rozwinął... ja jajko wybijam do "starej rozkompletowanej tzn..pozostałej z kompletu" filiżanki.... i delikatnie świeżutkie jajko zanurzam wraz z filiżanką w gotującej się zalewie... Tak uczono nas na zajęciach z dietetyki w Liceum Medycznym Pielęgniarstwa... Pozdrawiam...
Dorotko, one plywaja bo w patelni jest woda, ale pomylke zrobilam w tym, ze moje foremki sa nie do ciasteczek tylko do buleczek drozdzowych, wiec sa nieco wyzsze ... a normalna foremka do ciastek moze byc za niska :(
Marylko te jajeczka z patelni (choc pyszne) to raczej sadzone bo te w koszulkach (o ile sie nie myle) powinny swobodnie plywac. Mozna robic i ich inna odmiane kladac jaja bezposrednio na sos ale wtedy smakuja troche inaczej. Janek ma racje ze swiezoscia jajek. Niektorzy minimalizuja farfocle delikatnie formujac jajo w czasie gotowania lyzka, zagarniajac postrzepione brzegi do srodka ze tak powiem na jajko. W ten sposob mozna mu nadac bardziej okragly ksztalt.
U nas sa w sprzedazy takie male miseczki siliconowe do wlasnie gotowania jajek tak "na wodzie" sama sie zastanawiam czy nie kupic kolejnego przydasia .... Poszukaj moze gdzies znajdziesz. Kolejnym pomyslem jest patent mojego Wspanialego, czyli robienie jajek w patelni ... na ktorej dno wklada okragle foremki do wykrawania ciastek i jajka wbija do foremek :))) Nie ma zadnych farfocli i jajka maja ladny okragly ksztalt, jesli chcesz mozesz uzyc foremki o innym ksztalcie i bedzie jeszcze ciekawiej.
Uniknąć kłopotu można w prosty sposób: swieże jajko ma zwięzłe białko, nawet wylane bezpośrednio ze skorupki do wody nie tworzy falbanek sprawdzilem/zauważyłem to wilokrotnie. No i nie wlewam jaj na wrzątek. Po zagotowaniu wody dolewam nieco zimnej, by nie bulgotało i zmniejszam płomień.
Kłopot jest wprost proporcjonalny do wysokości z jakiej wpuszczamy jajko do wody czyli im wyżej tym "falbanki" większe! Zdecydowanie nie lubię parzyć się gorącą parą więc posługuję się chochelką i w ten prosty sposób udaje mi się wlewać jajka bezpośrednio na powierzchnię wody. Sposób z woreczkami jakoś mnie nie przekonuje - jak zapobiec przywieraniu białka i jakiej folii użyć z racji na temperaturę!?
do wody dodaję pełną, porządną porcję świeżego nie zwietrzałego octu, albo jak robię dzieciom to kwasek cytrynowy... i czekam, aż się dobrze zetnie białko
Kwiryna (2011-04-05 13:46)
Kiedyś widziałam w tv jak gotowano jajka w koszulkach i wrzucano jajko na wrzątek , który mocno zakręcono łyżką - zrobił się wir - w środek tego wira wrzucano jajko i to powodowało, że nie robiły się frędzelki z białka.
anay (2008-08-07 23:00)
aha, i informacjami od Janka. Bardzo merci.
anay (2008-08-07 22:59)
No właśnie. Z workiem nic nie wyszło. Będę próbować metody Teresy ewentualnie pójdę za radą saburga. Dzięki.
saburg (2008-08-07 18:36)
Można też tak! Anglicy toto wymyślili do gotowania jajek na parze! Jakoś wolę tradycyjnie choć
jaja wychodzą ekstra! Myślę że luckystar napisała o czymś podobnym do tego patentu.
Teresa.Marcjan (2008-08-07 17:04)
Witajcie..
widzę, że temat się rozwinął... ja jajko wybijam do "starej rozkompletowanej tzn..pozostałej z kompletu" filiżanki.... i delikatnie świeżutkie jajko zanurzam wraz z filiżanką w gotującej się zalewie... Tak uczono nas na zajęciach z dietetyki w Liceum Medycznym Pielęgniarstwa... Pozdrawiam...
Dorota zza plota (2008-08-07 16:54)
Aaahaa...Hej Marylko nie smuc sie! Juz sie wszystko wyjasnilo.
luckystar (2008-08-07 16:48)
Dorotko, one plywaja bo w patelni jest woda, ale pomylke zrobilam w tym, ze moje foremki sa nie do ciasteczek tylko do buleczek drozdzowych, wiec sa nieco wyzsze ... a normalna foremka do ciastek moze byc za niska :(
Dorota zza plota (2008-08-07 15:44)
Marylko te jajeczka z patelni (choc pyszne) to raczej sadzone bo te w koszulkach (o ile sie nie myle) powinny swobodnie plywac. Mozna robic i ich inna odmiane kladac jaja bezposrednio na sos ale wtedy smakuja troche inaczej. Janek ma racje ze swiezoscia jajek. Niektorzy minimalizuja farfocle delikatnie formujac jajo w czasie gotowania lyzka, zagarniajac postrzepione brzegi do srodka ze tak powiem na jajko. W ten sposob mozna mu nadac bardziej okragly ksztalt.
luckystar (2008-08-07 14:47)
Janek (2008-08-07 09:31)
Uniknąć kłopotu można w prosty sposób: swieże jajko ma zwięzłe białko, nawet wylane bezpośrednio ze skorupki do wody nie tworzy falbanek sprawdzilem/zauważyłem to wilokrotnie. No i nie wlewam jaj na wrzątek. Po zagotowaniu wody dolewam nieco zimnej, by nie bulgotało i zmniejszam płomień.
saburg (2008-08-07 09:24)
Kłopot jest wprost proporcjonalny do wysokości z jakiej wpuszczamy jajko do wody czyli im wyżej tym "falbanki" większe! Zdecydowanie nie lubię parzyć się gorącą parą więc posługuję się chochelką i w ten prosty sposób udaje mi się wlewać jajka bezpośrednio na powierzchnię wody. Sposób z woreczkami jakoś mnie nie przekonuje - jak zapobiec przywieraniu białka i jakiej folii użyć z racji na temperaturę!?
anay (2008-08-06 15:04)
Dobrze wiedzieć, dzięks.
renataz36 (2008-08-06 13:56)
mniam to musi być pyszne, a można prosić o fotkę? wtedy już się uslinie do pasa
Teresa.Marcjan (2008-08-06 09:05)
do wody dodaję pełną, porządną porcję świeżego nie zwietrzałego octu, albo jak robię dzieciom to kwasek cytrynowy... i czekam, aż się dobrze zetnie białko
anay (2008-08-05 22:05)
zawsze mam kłopot z jajami w koszulkach, że się rozłażą falbanki z białka na wszystkie strony. masz na to jakiś posób?