Miód na moje serce lejesz :) Podczas gotowania tej zupy powinno się pamiętać, że w zależności od rodzaju groszku - świeżo łuskany, mrożony różnych firm - można uzyskać zupełnie inny efekt. Tak samo jest z dodatkiem boczku - inaczej smakuje i wygląda zupa z boczkiem lekko podsmażonym i gotowanym w tejże zupie po podsmażeniu, inaczej tak, do której wrzucimy cienkie i chrupiące bekonowe skwarki :) No i na koniec ilość groszku - po pierwszym ugotowaniu i spróbowaniu zupy można podjąć decyzję na przyszłość, z jakiej ilości groszku krem będzie nam smakował najbardziej.
Boże drogi, Alll, ja byłam przekonana, że to ja jestem posądzana o oszustwa, stąd pierwsze zdanie. Ono się odnosiło do mnie, nie do Ciebie. Nota bene zupa na zdjęciu była gotowana właśnie na groszku firmy Bonduelle, hm...
Gotowałam nie raz zupę krem z mrożonego zielonego groszku firmy Bonduelle, więc to nie żadne kłamstwo. Mój przepis i wykonanie znacznie się różni, ale można. I nie chcę być posądzona o reklamę tej firmy, bo kupuję tylko mrożony zielony groszek i zieloną fasolkę. Reszta produktów jest jakościowo podobna do innych marek.
Nie znoszę kłamstw, więc napiszę, jak to jest z moją groszkową :) Nie jest to dokładnie ta sama zupa, którą widzieliście na banerze głównym - akurat tym razem nie było to zdjęcie Pampasa. Dzielę się jednym ze swoich ulubionych przepisów na groszkową półkrem z boczkiem, którą sfotografowaliśmy w warunkach polowych, w lesie na obgryzionym stole sprzed 30 lat schowanym pod kraciastym obrusie. Zdjęcie zostało wykonane bez odpowiednich lamp, więc jest jakie jest. Ratowaliśmy je, pstrykając zupę jeszcze przed końcem gotowania, żeby zachowała soczyście zielony kolor. Jest też gęstsza niż na końcu, aby boczek nie tonął. Później wylądowała z powrotem w garnku, dogotowała się przez kolejne 15 minut i została nieco rozrzedzona wywarem. Miłego eksperymentowania ze smakami życzę :)
Żeby uzyskać tak piękny kolor potrzebny jest świeży groszek. Z mrożonych tylko firmy Bonduelle, inne firmy niestety takiego groszku nie mają, a szkoda. Jak widać źle myślałaś.
Wkn (2010-06-24 18:34)
Przyznam, że wolę wersję z podsmażonym bardzo chudym boczkiem, to on nadaje ostatecznego szlifu smakowego zupie.
moni1983 (2010-06-24 18:12)
a ja mam pytanko - czy wersja bezmiesna bedzie rownie smaczna? bo czasami jest tak, że dopiero dodanie mięska nadaje zupie konkretniejszy smak?
Wkn (2010-05-07 10:37)
Miód na moje serce lejesz :) Podczas gotowania tej zupy powinno się pamiętać, że w zależności od rodzaju groszku - świeżo łuskany, mrożony różnych firm - można uzyskać zupełnie inny efekt. Tak samo jest z dodatkiem boczku - inaczej smakuje i wygląda zupa z boczkiem lekko podsmażonym i gotowanym w tejże zupie po podsmażeniu, inaczej tak, do której wrzucimy cienkie i chrupiące bekonowe skwarki :)
No i na koniec ilość groszku - po pierwszym ugotowaniu i spróbowaniu zupy można podjąć decyzję na przyszłość, z jakiej ilości groszku krem będzie nam smakował najbardziej.
jareksz (2010-05-07 10:30)
Przed chwilką zrobiłem. Jak dla mnie rewelacja.
Alll (2010-05-05 10:59)
hmmm... czyli się nie zrozumiałyśmy.:))))))
Wkn (2010-05-05 10:52)
Boże drogi, Alll, ja byłam przekonana, że to ja jestem posądzana o oszustwa, stąd pierwsze zdanie. Ono się odnosiło do mnie, nie do Ciebie.
Nota bene zupa na zdjęciu była gotowana właśnie na groszku firmy Bonduelle, hm...
Alll (2010-05-05 10:46)
Gotowałam nie raz zupę krem z mrożonego zielonego groszku firmy Bonduelle, więc to nie żadne kłamstwo. Mój przepis i wykonanie znacznie się różni, ale można. I nie chcę być posądzona o reklamę tej firmy, bo kupuję tylko mrożony zielony groszek i zieloną fasolkę. Reszta produktów jest jakościowo podobna do innych marek.
Wkn (2010-05-04 21:15)
Nie znoszę kłamstw, więc napiszę, jak to jest z moją groszkową :) Nie jest to dokładnie ta sama zupa, którą widzieliście na banerze głównym - akurat tym razem nie było to zdjęcie Pampasa.
Dzielę się jednym ze swoich ulubionych przepisów na groszkową półkrem z boczkiem, którą sfotografowaliśmy w warunkach polowych, w lesie na obgryzionym stole sprzed 30 lat schowanym pod kraciastym obrusie. Zdjęcie zostało wykonane bez odpowiednich lamp, więc jest jakie jest.
Ratowaliśmy je, pstrykając zupę jeszcze przed końcem gotowania, żeby zachowała soczyście zielony kolor. Jest też gęstsza niż na końcu, aby boczek nie tonął. Później wylądowała z powrotem w garnku, dogotowała się przez kolejne 15 minut i została nieco rozrzedzona wywarem.
Miłego eksperymentowania ze smakami życzę :)
Alll (2010-05-04 16:11)
Żeby uzyskać tak piękny kolor potrzebny jest świeży groszek. Z mrożonych tylko firmy Bonduelle, inne firmy niestety takiego groszku nie mają, a szkoda.
Jak widać źle myślałaś.
renarb (2010-05-04 14:57)
tez tak myslalam.
ale chyba to nie jest to.
na banerze wyglada o niebo apetyczniej.
Anovi (2010-05-04 13:00)
To to cudo z banera?
Nie mogłam się doczekać, zresztą nie tylko ja :)
No to sobie ugotuję :)