Decydujemy się na nastawienie zakwasu... Dochodzimy do ostatniego, pozornie najtrudniejszego etapu (choć tak naprawdę jest prosty, polega na cierpliwości i mieszaniu wody z mąką), etapu można rzec "cudu" - bo z samej wody i mąki powstanie nam chleb.
I najważniejsze, jest to etap, z którego nie ma powrotu. Po udanych próbach są marne szanse, że uda się wrócić do jakichkolwiek chlebów drożdżowych, najwyżej chałka i bułki...
Zaczynamy mieszanie....
Zakwas możemy nastawić w sposób dwojaki do hodowania lub też do jednorazowego zużycia.
Nastawiając zakwas jednorazowy, tak jak w tym przepisie http://wielkiezarcie.com/przepis8152.html zawsze ryzykujemy, że młody zakwas nie da rady spowodować wzrostu ciasta. Drugim ryzykiem przygotowania zakwasu z tego przepisu jest fakt iż przez 4 dni mamy tylko zakwaszać wodę z mąką (konsystencja jest bardziej płynna niż gęsta), przez co zakwas bardzo szybko staje się głodny i z głodu może nam najzwyczajniej umrzeć, nim go dokarmimy.
Niemniej chleb się udaje. Warunkiem powodzenia jest wyrośniete ciasto zakwaszane- jeżeli wyrośnie w ciągu doby - musi podwoić objętosć (w przepisie jest 12-14 godzin, zazwyczaj ciasto wyrasta w tym czasie, warto jednak dać mu szansę i poczekać do 24 godzin) przed ostatecznym wyrobieniem ciasta - chleb będzie udany. Jeżeli nie - znaczy, że zakwas był za młody - wtedy proponowałabym, aby nie zmarnować całości, dodać niewielką ilość drożdży - maksymalnie do 10 g.
http://wielkiezarcie.com/przepis28023.html
http://wielkiezarcie.com/przepis28022.html
Do wykonania zakwasu potrzebne będzie 400 g mąki żytniej razowej - to bardzo ważne- na zwykłej zakwas nie urośnie i 400 g wody (to mniej niż 400 ml).
Pierwszego dnia mieszamy po 100 g wody i mąki. Zostawiamy na 2 dni - przez ten czas zakwas powinien porządnie wyrosnąć, a potem opaść (choć to ostatnie nie koniecznie). Bardzo ważna jest temperatura. Powinna oscylować w granicach 30 stopni - zakwas dobrze znosi też niższą temperaturę przygrzejnikową (bo w mieszkaniu nieogrzewanym młody zakwas nie urośnie) - ważne aby była stała. Bardzo groźne dla zakwasu jest wietrzenie - gdy stoi przy grzejniku. Wtedy należy go przenieść w inne ciepłe miejsce. Doskonałym miejscem jest piekarniki z włączoną żarówką. Oczywiście nie będziemy cały czas "świecić" piekarnikiem - ale w początkowej fazie i kilka razy w ciągu tych dwóch dni na pół godziny do godziny warto ja włączyć. Zresztą piekarnik jest najbezpieczniejszym miejscem (pod warunkiem, że zakwas nastawiamy w dosyć sporym naczyniu - bo inaczej sprzątanie po uciekającym zakwasie nie będzie przyjemnością) do przechowywania dojrzewającego zakwasu - nie ma przeciągu, stała temperatura, od czasu do czasu podgrzewana
Po dwóch dniach dokarmiamy 100 g mąki i wody, mieszamy. Zostawiamy na 24 godziny - powinno powiększyć objętość. Ponownie dokarmiamy, tym razem 200 g mąki i 200 g wody, powinno powiększyć objętość w ciągu kolejnych godzin. uzyskujemy zakwas gotowy do pieczenia.
 
  
  
 
 
 
Metoda trzecia. Ciasto zakwaszane przygotowujemy trzyfazowo
cdn.
Bardzo chcę podziękować Till za watek chlebowy - bo bez tego wątku nie byłoby moich umiejętności.
Smakosi i Dorocie zza płota za inspirację i zachętę. I w szczególności Dorocie, która cierpliwie mnie wysłuchiwała i udzielała rad, bo bez niej nigdy nie umiałabym tego co umiem w tej chwili

 Artykuły
Artykuły 
		
	 
	 Najnowsze przepisy
Najnowsze przepisy Ostatnie artykuły
Ostatnie artykuły Najnowsze galerie
Najnowsze galerie Najnowsze filmy
Najnowsze filmy Ostatnio na forum
Ostatnio na forum Ostatnie komentarze
Ostatnie komentarze Tagi
Tagi