Artykuły

O tym, jak przypadkiem wynalazłam crunchy z owsianych ciasteczek

Złotych owsianych ciasteczek z bakaliami w termoobiegu. O naiwności! Przecież znałam rozkapryszenie funkcji termoobiegu, w którym wspaniale udają się mięsa i ryby, ale ciasta niekiedy wysuwają się zaskorupiałe i przesuszone, jeśli ich rodzaj nie przystawał do sposobu, w jaki w termoobiegu ciepło przenikało do wewnątrz wypieków.

Niepomna jednak wcześniejszych doświadczeń i pełna dziecinnej wiary, że nowy piekarnik na pewno w jakiś zaczarowany sposób potrafi wszystko, nawet naprawiać błędy gospodyni, zagniotłam masę na ciasteczka owsiane, suto okraszając ją rodzynkami, ulepiłam zgrabne placuszki, ułożyłam na papierze do pieczenia i wepchnęłam w paszczę piekarnika. Zaczęło się. Zegar urzędzenia precyzyjnie odmierzał czas. Ja beztrosko oddałam się czarowi innych zajęć.
Po mniej więcej 15 minutach (tak, tak, zaledwie 15!) włączyłam lampkę i wrzasnęłam z przerażeniem, gdy z całą jaskrawością obnażyła zawartość blachy.

Ciastka dotknęła susza tak straszna, że przypominały niepodlewany od miesięcy ogródek. Nie tylko popękały, ale zupełnie się pokruszyły. Niegdyś karminowe owoce żurawiny przeobraziły się w węgielki, gdzieniegdzie widoczne rodzynki kończyły właśnie potwornie puchnąć i strzelały przeraźliwie, zmieniając się w smętne brązowe flaczki o poczerniałych brzegach.
Ojojoj! Pomyślałam, bez większej nadziei dziubiąc palcem w resztki rozsypujących się ciasteczek.
Może jednak zaryzykuję... Zamknęłam oczy i ze skrzywioną miną włożyłam kupkę płatków do ust.
Smak okazał się dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Nieudane ciastka smakowały jak crunchy. Lepiej niż crunchy!

Z konspiracyjną miną metodycznie wydłubałam wybuchowe rodzynki oraz zwęgloną żurawinę (tej żałowałam najbardziej), poczęstowałam eksperymetuem rodzinę, która zjadła propozycję ze smakiem, pytając skąd mam takie dobre musli, i zabrałam się do sprawdzania, czy podczas drugiej próby przemienienia ciasteczek owsianych w musli ala crunchy, uda się osiągnąć identyczny efekt smakowy (oczywiście z pominięciem fazy zwęglenia żurawiny oraz rodzynek).

Jesteście ciekawi zakończenia? Było nad wyraz szczęśliwe. Podobnie jak wynalazczyni z zadowoloną miną stojąca nad blachą pełną pachnących chrupiących, słodkich i tanich owsianych apetycznych złocisto-brązowych grudek.

Złote owsiane musli z bakaliami

500 gram płatków owsianych błyskawicznych
250 gram cukru
125 gram masła
pół łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
ok. 10 kropelek aromatu migdałowego
rodzynki, pokrojone orzechy, migdały

Składniki w temperaturze pokojowej (oprócz bakalii) zagnieść dłońmi w misce. Formować nieregularne w kształcie spłaszczone ciastka, układać na papierze do pieczenia w centymetrowych odstępach. Piec na jasnozłoty kolor w termoobiegu w temperaturze ok. 160 stopni. Po około 10 minutach wymieszać z bakaliami. Dopiec i ostudzić. Pokruszyć na drobniejsze grudki i używać jak musli zbożowego do jogurtów i serków homogenizowanych.


Crunchy z migdałami w miodzie

crunchy:
200 g płatków owsianych
10 g otrębów orkiszowych
80 g brązowego cukru

50 g miękkiego masła
1 małe jajko

migdały w miodzie:
1/2 szkl płatków migdałowych
1 łyżeczka miodu
1 łyżka brązowego cukru

Płatki owsiane wymieszać z otrębami i cukrem. Zagnieść z masłem i połączyć z jajkiem. Masę równomiernie rozłożyć na blasze wyłożonej sreberkiem lub papierem do pieczenia. Podpiekać od 20 minut do pół godziny w termoobiegu w temperaturze 170 st C. Co jakiś czas mieszać, rozkruszając grudki. Wyjąć, gdy musli będzie złociste i chrupiące.

Płatki migdałowe uprażyć na jasnozłoto suchej teflonowej pateni na maleńkim ogniu. Podczas prażenia wciąż mieszać, aby migdały nie przypaliły się i nie stały się gorzkie. Dodać miód, dokładnie wymieszać, chwilę prażyć, mieszając, dodać cukier, mieszać do rozpuszczenia się kryształków. Zostawić do ostygnięcia. Rozkruszyć palcami. Wymieszać z uprażonymi płatkami owsianymi. Podawać z jogurtami lub serkami homogenizowanymi oraz owocami jagodowymi.

Artykuł udostępniony przez:

Wkn
Przejdź do pełnej wersji serwisu