Mimozami jesień się zaczyna Złotawa krucha i miła...
Tak, to już jesień... zaczęła się na dobre... Dzień się cofa i jest coraz krótszy, noce się wydłużają, ranki spowite białym welonem mgły, ptaki odlatują...po letnich, ciepłych dniach pozostały tylko wspomnienia.
A może jednak spróbujmy pokochać jesień, jej urokliwe dzionki, przynoszące tyle kolorowych zmian. Czyż cała paleta barw jesiennych liści nie przypomina kolorowej wiosny? A te długie wieczory czyż nie są urocze?
Miłe spędzenie czasu w zasięgu ręki... wystarczy wpaść do kawiarenki "Mimoza". Tu zawsze ciepło i przytulnie, w kominku trzaska ogień, na stoliku obok palą się świece, z dzbanka wydostaje się aromat świeżo zaparzonej kawy i herbaty, soków ci u nas również pod dostatkiem, a do tego jeszcze.... gdzieś z głebi sączy się cichutko nastrojowa muzyka... na początek w jesiennych tonach, by nie zburzyć nastroju:
Jesienne róże, róże smutne herbaciane Jesienne róże są jak usta twe kochane Drzewa w purpurze ostatni dają nam schron A serca biją jak dzwon, na jeden ton…
Co za klimat! Aleś tę naszą jesień pięknie namalowała! Almanko to jest naprawdę urocze. Mam nadzieję, że taki klimatyczny początek skusi na pogaduchy sporą ilość osób. Może nawet pojawi się ktoś nowy...?
Piątek, piąteczek, piąteluniek Nowy jesienny klimat kawiarenki kusi żeby przycupnąć na chwilę No i mamy Październik - niesamowite prawda? Jeśli tylko nie zaczną się pluchy, to może być naprawdę pięknie. Dziś zimno ale świeci słońce więc fajny poranek. Niestety obudził mnie ucisk w zatokach i bez Ibupromu nie dałoby się funkcjonować. Bardzo się cieszę, że przed nami weekend. Ten tydzień był trudny i bardzo tęskniłam za ta chwilą luzu. Wczoraj odwiedziłam rodziców więc zakupy trzeba będzie zrobić dzisiaj.
Jakie piękne mimozowe otwarcie - aż mi oczy zamgliło i prawie deszczykiem skropiło :) No pięknie Alman witasz nas w swoich podwojach - różyczkami i pysznymi aromatami jesiennymi. Jak tu zasiądę na dobre, to domownicy będą musieli bulić za catering i do porządków też kogoś wzywać;DD. Ja jesień kocham naj, naj bo piękna i jeszcze dość ciepła, a nawet jak chłodzi i moczy to też jest cudnie. A do tego obdarza nas swoimi skarbami - kiedyś kasztanami do składania ludzików i innych stworków , teraz ważniejsze są pyszne owoce /każdy z nich czruje co lubi i chce/.
Dziękuję za nową odsłonę, jesienną i zachwycającą, w każdym detalu
Dopisano 2021-10-1 10:29:54:
"czaruje bo "czruje to nie ma w słowniku, moim ;DD Jak widać na forum siedzą zjadacze: postów i literek ;((
Tyle napisałam na powitanie Alman w jesiennej kawiarence,a tu mi cały tekst wcielo.. Co jest? Z lekkich nerwów musiałam się wylogować, zwłaszcza,że podobne spotkało mnie wczoraj na pożegnanie wrześniowej kawiarenki...
No nic,dosyć Smętowania, jeszcze raz należą się powitania i podziękowania za przecudny klimat jakim nas zaprosiłaś do "Mimozy".
Witam. Wpadłam tylko zobaczyć, czy wszystko macie, czy ogień w kominku nie zagasł. No nie zgasł całkowicie, ale ledwo się tli, muszę uruchomić chyba jakiś miech, żeby dmuchał. Ja coś nie jestem w formie, boli mnie woreczek, dieta, nawet kawy nie piłam... powinnam była zrobić z nim porządek wcześniej... może przejdzie... Zapraszam, rozsiądźcie się wygodnie i rozpocznijcie jesienne pogaduchy. Nadia, Basiu, Beatko... czekamy. Czekamy też na wszystkich innych byłych bywalców i nowych kawiarenkowiczów. Goplana częstuje pysznym ciastem. Przybywajcie...
Witam sobotnio Jej, jak mi dobrze Kawa już wypita, gazeta czeka, zaraz po nią sięgnę, muzyczka z radia się sączy więc jeszcze tylko zrobię kubek herbaty i już niczego więcej mi nie trzeba do porannego szczęścia. U mnie słońce wychodzi zza chmur i jest szansa na pogodny dzionek. Ibuprom działa więc zatoki odpuściły (mam nadzieję). Wczoraj zmobilizowana Waszą pracowitością zrobiłam 3 słoiki ogórków z myślą o świętach żeby mieć domowe "kiszoniaki" Wstyd się przyznać, bo Wy macie takie przetwórstwo, że nawet nie powinnam o tym wspominać. No dobra, ale chciałam żebyście wiedzieli, że to dzięki Wam Alman, życzę żeby woreczek odpuścił. Kurcze, może warto jeszcze teraz zrobić z nim porządek...? Ja wiem, że zachorowania idą w górę, ale może do świąt już byś miała z głowy ten problem...?
Ja akurat kawę popijam,ale wyjątkowo mi nie podchodzi. Najwyraźniej nie mam smaku. Dziś znowu jadę do Częstochowy. Koleżanki z zachodniopomorskiego jadą na Jasną Górę,więc wypada się spotkać,choćby na zwyczajową godzinę. A ,że pogoda ładna to grzech nie jechać Co prawda miałam zaplanowane koszenie trawy,ale z chęcią to odroczę
A ja dzisiaj mam sprzątający dzień. Wreszcie umyłam okno w sypialni, wymieniłam firanki i....nie znalazłam zasłon na zmianę.Pewnie wywaliłam jako niepotrzebne, ale mam roletę :) Wietrzę mieszkanie, nie wiadomo jak długo potrwa taka pogoda. Dziewczyny namawiam Was do półrocznej kontroli u gina z serią badań.Ostatnio przeżyłam niemały stres, na szczęście skończyło się na razie na farmakologii. Na razie, bo jak nie będę pilnować to kto wie w co się rozwinie. Pamiętajcie, kiedy są objawy jest już za późno.
Witam. Może pożyję jeszcze trochę.... worek przestał mnie boleć,,, ale jestem tak opita mięty i dziurawca, a zagryzkę stanowiła też rapacholina tylko /piszę fonetycznie/, że... ciekawa jestem czy coś schudłam. Dziś zjadłam zupę pomidorową, mam nadzieje, że nie będzie boleć.
Bea witaj. Dobrze, że wpadłaś i dzielisz się wiadomościami. Dziewczyny zapewne wiedzą, ale nigdy wiadomości i informacji za dużo nie jest
Upiekłam drożdżówkę "na skróty"... może nie jest zbyt wykwintna jak Wasze drożdżowe, ale wybaczcie, piekłam ją kiedy jeszcze byłam cierpiąca. Częstujcie się. Miłego wieczoru.
Chętnie częstuję się dużym kawałkiem Jakby mój tato zobaczył taką drożdżówkę odrazu by zabrał całą do domu Zresztą ja też. O tej porze roku najlepiej smakują,do tego kubek gorącego kakao i cieszy się buzia. Muszę też upiec taką foremkową.Może nawet dzisiaj? A czemu nie Dużo zdrówka Alman,oby wszstko Ci jak najprędzej przeszło,bo jak człowiekowi co dolega to nie chce mu się nic. A jak robi to tak jakby maraton przebiegł...
Dzięki za ciasto - jak ze snu łasucha Chętnie skubnę takie i zagryzę śliwami /chyba ostatnie kupiłam na mieście i delektuję się nimi jak inni kawiorem lub szynką.
Woreczek to paskuda, ale da się z nim żyć albo i bez niego. A czytałam, że kawa wspiera pracę wątroby, tylko nie wiem jak działa na 'zakamieniony woreczek?? Trzymaj się zdrowo i dbaj o siebie jak tylko możesz, wyluzuj ciutkę, a lżej będzie 'na wątrobie
Alman w tym problem,że ja tez wiedziałam. Tylko co z tego, jak nie wprowadzałam w życie. Kiedy zostałam sama myślałam, co mi się przydarzyć może? Pierwszy sygnał zignorowałam, bo przecież się zdarza. Zresztą diagnoza uspokajała, a powinna wzbudzić niepokój i faktycznie pilnowanie kontroli. Rok temu machnęłam ręką, w końcu w tym czasie może się wydarzyć.Teraz sygnału nie zignorowałam i przerażona pobiegłam od razu do lekarza. Należy pamiętać,że jak zaczyna boleć to raczej już za późno.
Ale koniec smucenia :) Na razie zrobiłam sałatkę krabową. Jakieś ciasto na niedziele mam ochotę upiec, może jakieś gruszkowe? Spotkam się z dziewczynami, widziałyśmy się ostatni raz w Kurozwękach w lipcu. W klubie mamy zawody i Młody startuje, i Matka zawita w klubie pierwszy raz od rozpoczęcia roku szkolnego. Wypada wejść z pompą :)
100% racji. Warto o tym przypominać. Niby człowiek wie, ale zawsze wszelkie wizyty przesuwa w czasie. Dobrze, że masz to już za sobą i wszystko jest pod kontrolą.
Nikt z nas nie wie, co w nim drzemie... Przykro mi, że musisz przechodzić te stresy. Wierzę, że jak się nie odpuści i będzie pilnować zawczasu, to wszystko dobrze się poukłada. Ty już zrobiłaś pierwszy krok. W marcu będziemy się cieszyć razem z Tobą - jestem pewna. Ściskam mocno, mocno...
Dzięki za przypomnienie bo tego nigdy za wiele, gnamy jak te konie i zapominamy o sobie, jakbyśmy były ze stali, niezniszczalne. Profilaktyka, badania i czujność to nasza polisa na zdrowe życie. Pamiętajmy - nie tylko wirusy nam zagrażają i nie zawsze brak boleści' oznacza brak choroby...
Smakosiu, może i warto, ale teraz nie jest to takie proste, z uwagi na te różności, które zażywam. to trzeba było zrobić wcześniej, ale ...mądry Polak po szkodzie? Pozdrawiam.
Na dworze slonko nieśmiało zagląda przez okno,jakby chciało świecić,a się nieco wstydzi Taka z deka niemrawa pogoda,w przeciwieństwie do wczoraj. Było pięknie,ciepło. Jak wspominałam znowu odwiedziłam Częstochowę.Ludzi mniej jak w sierpniu,ale też nie mało. Spotkałam się z koleżankami.Jako,że wpadły w moje strony zaprosiłam je na obiad do knajpki,potem poszłyśmy na kawę i pogaduszki Fajnie się tak spotkać,zwłaszcza,że był to pełen spontan
A dziś jak zwykle dzień się zaczął od gotowaniu rosołu. Nabyłam wczoraj kurę rosołową i właśnie z niej się warzy. Pyrkocze już od 7:00 i jeszcze tak ze 2 godzinki. Wiadomo,że taka kura musi się dłużej pogotować.Pachnie w całym domu. Na drugie jeszcze nie mam pomysłu. Dopiero będę wyjmować jakieś mięsiwo z zamrażalnika. Co mi wpadnie w ręce to upichcę.Czysta improwizacja Mąż by się nie pogniewał na trzeci obiad z rzędu z karkówką duszoną z gruszką i papryką Dzięki Alman za przepis. Jakby ktoś chciał spróbować to polecam. Tymczasem mąż woła na kawę
Witam w piękny, jesienny dzionek. Taka jesień jest przeze mnie do zaakceptowania. Ciepło, słonecznie, prawie letnia pogoda. Zdrowotnie tez jako tako, więc może wypad na działkę? choć tam roboty moc, ale kiedyś trzeba to zrobić. Zatem życząc miłego dnia udaję się do codziennych robótek.
Witam poniedziałkowo Wczoraj wieczorem byłam jakaś nie w sosie, czułam, że nie chce mi się iść do pracy i chyba to mnie wprowadzało w ten nastrój. Jednak, kiedy wstałam rano już było lepiej. Tak więc udało się z dobrą energią wejść w nowy dzień Gęste chmury na niebie i szłam pod parasolem, ale nie czuje się zimna. Teraz jest chyba 14 stopni. Trochę ponuro w biurze więc zapaliłam świecę i za chwile zaparzę gorącą herbatę z cytryną. ktoś chętny? Wczoraj zrobiłam na obiad kotlety ziemniaczane, ale jakoś mnie nie zachwyciły i nie wiem czemu. Wszystko robiłam na oko. Pewnie dlatego...? Tydzień zapowiada się u mnie bardzo intensywny. Każdego dnia jest coś do zrobienia, poumawiałam się aż do czwartku więc pewnie czas zleci w mgnieniu oka. Jej, powinnam skosić trawę. Hm...może w piątek...?
Witam :) po 'maratonie piątkowo-niedzielnym Oj działo się u nas, mimo urlopiku eMa to ciągle coś - ważne że dajemy radę i jak te nasze ślimaczki suniemy do przodu. Gałęzie przycięte i prawie poskładane do suszenia, szkółka drzew i krzewów zaliczona, dom lekko muśnięty miejscowo, aleee!! Bond obejrzany + pizza na Hat'ę. Jestem w lekkim szoku po seansie, pełne zaskoczenie bo oczekiwałam czystej sensacyjnej akcji a tu - melodramatyczny wątek zdominował sensację i nawet akcję. Warto obejrzeć ten pożegnalny /DC już nie zagra 007/ odcinek, bo jest z lekka kobiecy a nawet feministyczny /nie, nie zdradzam szczegółów, bo nie chcę psuć zabawy kinomanom/. Dodam tylko, że chusteczki warto mieć pod ręką. To do roboty, do garów i sprzątania, zbierania plonów i porządkowania chrustu.
Udanego, lekkiego poniedziałku i dobrego tygodnia :)
Witam. Wczoraj byłam na działce i ostro pracowałam /pracowaliśmy/. Tyle tam pracy przez to, że pierw były nieziemskie upały, potem deszcze, potem jak było pogodnie wnuk chory, a potem znowu my. Zawsze coś.... Ale wczoraj dostałam takiej werwy, że czułam się, jak za dawnych czasów, pracowałam nie odczuwając jakiegoś dużego zmęczenia. Dziś też chciałabym pojechać, bo pogoda u nas piękna. Trzymajcie się zdrowo i wesoło. Zostawiam herbatę z pigwą i kawę. Ciasta nie mam, może jakieś małe odchudzanko w związku z tym? A i włączyłam muzykę... na początek: Żółty jesienny liść Tyle mi opowiedział Dałaś mi go bez słów Jednak on dobrze wiedział…
Witam wtorkowo Pada, pada, pada... Od rana słyszę w radiu, że wszędzie słonecznie a w moim rejonie mokro, szaro, buro i ponuro. Na szczęście w biurze mam ciepełko, radio brzęczy jakąś słodką muzyką audycji Marka Niedzwieckiego i dla dopełnienia atmosfery zapaliłam sobie świecę. jest baaaaardzo jesiennie. Z jesienią kojarzy mi się dynia, ale również seler i to mi przypomniało, że dawno nie robiłam pasztetu z selera. Lubicie? Fajnym pomysłem jest żeby przed włożeniem do piekarnika wierzch posmarować taką grubszą warstwą chrzanu. On się ładnie zrumieni a w smaku będzie lekka ostrość i naprawdę super podkręci efekt całości. Dziś odwiedzę rodziców więc dzionek szybko umknie ale z pewnością bardzo miło szkoda tylko, że cały dzień będzie padać, bo w planach był spacer.
Dobry wtorek :) i to od raniuśka - bo gnaliśmy po zamówione drzewko /Starostwo kazało to sługi muszą, na szczęście przyjęli odwołanie i pozwolili sadzić sosnę a nie klon/. Jest śliczna sosna kolumnowa i czeka na swoje miejsce?? i tu problem bo ciasno wszędzie. Co zrobić, ustawa rzecz święta a nakaz urzędowy to już nawet więcej.
Teraz w planach ostatnie cukinie do przerobienia na dżem z pigwą /niektóre rwą się do słojów i spadają - ładniejsze sztuki dżemuję, reszta do octu wpada/. Słonko świeci, wietrzyk wieje i ludziki pracują wokół na pełnych obrotach - aż w uszach dudni i szumi. Czas na mnie, bo ucieka jak szalony a ja tu gadu-gadu urządzam sobie
Posyłam i pogody ducha życzę, jakby słonko nie dotarło :)
Witam. Dziś mam "urlop" od prac ogrodowych, więc na spokojnie mogę się z Wami napić herbaty, a może i na kawę się skuszę. Zdrowotnie może być, "rozrabiaka", który mi dokuczał się uspokoił. Prace ogrodowe pochłonęły mnie na tyle, że zapomniałam o całym świecie, w tym także o dolegliwościach zdrowotnych. Powiedzenie, że ruch /sport/ to zdrowie jest prawdziwe w 100%. Dziś słoneczko jakieś wstydliwe u mnie, siedzie za chmurką i nieśmiało zerka tylko. Od jutra ma być już chłodno. Miłego dzionka życzę. Ja wpadnę jeszcze do kącika "ogrodniczego".
Witam środowo Wczorajszy dzionek był już do końca deszczowy i nie udało się rozstać z parasolem. Dziś też jeszcze chwilami kropi, ale nie jest źle. To dobrze, bo wybieram się do fryzjera i czeka mnie kawałek drogi do przejścia. Włosy rosną mi jak szalone. Paznokcie zresztą też. Przyszło mi do głowy, że w tej "kawiarenkowej" ekipie, to raczej większość pisze o pracy i o tym, co udało się zrobić, ale mało kiedy wspominamy o tym jak odpoczywamy, jak się relaksujemy... Macie jakieś ulubione formy odpoczynku i podzielicie się nimi? Oglądacie może ulubione seriale? Czytacie namiętnie książki? A może słuchacie jakiejś ulubionej muzyki?
Praca czeka więc wracam do swoich papierów. Miłego dnia
No tak, tylko robota, a dla ducha nic... Smakosiu, myślę, że każdy inaczej się relaksuje, dlatego nie piszą. Ja czytać uwielbiałam, mam cała kolekcję zgromadzoną na czasy "na emeryturze" do przeczytania, ale niestety...dystrofia oka teraz mi nie pozwala, po 5 min. oczy zaczynają mi zezować. Ale ciekawe, że na ekranie laptopa mogę, bo chyba wszystko podświetlone i ekran na wprost oczu. Moje formy relaksu to : kawiarenka WŻ, prace redakcyjne na Almance /ta pochłonęła mnie w zupełności/, krzyżówki uwielbiam /te obecnie z doskoku, bo ...wszystko te czarne oczy /ja mam wszak niebieskie/, a poza tym oglądam Milionerów, Brzydulę, jakieś tam jeszcze seriale jak są /lubię o prawnikach i lekarzach/, no i nałogowo i obowiązkowo jak nie usnę - Szkło kontaktowe. Więcej grzechów nie pamiętam...nie pamiętam tak na szybko.
Nareszcie mam chwilę czasu by przysiąść się do stolika i sącząc złocisty napój pogadać z Wami No niestety mówią,że robota nie zając nie ucieknie,ale za to ja musiałam uciekać z robotą przed deszczem. Poza tym zbliża się 1 listopada i...no nic nie będę pisała dziś o pracy
Niedawno wspominałam ,że jestem fanką Milionerów,lubię też Koło Fortuny,rozwiązywanie krzyżówek,nawet wczoraj kupiłam październikową ''Jolkę''. W krótkiej przerwie popracuję nad szarymi komórkami,w końcu trzeba dbac o pamięć A jesień dodatkowo sprzyja,ot np orzechy włoskie(nawet wygląd ich przypomina mózg) czy laskowe,gorzka czekolada.
Poza tym moje odwieczne i niezmienne hobby to kucharzenie. Dziś np robię krokiety,które miały być na poniedziałek Tzn już zrobiłam.Zostało mi trochę farszu,więc machnę jeszcze do pierogów. Lubię jeszcze dobre książki,mam to zdecydowanie po tacie.On jako jedyny przeczytał w latach 80-tych wszystkie książki w bibliotece i czyta po dziś dzień.Bibliotekarka była zdumiona,że młody mężczyzna,pracujący ma czas i chęć do czytania książek. ja to mam zdecydowanie po nim,choć z naszej biblioteki przeczytałam najwyżej 30 kilka książek. A teraz,no cóż...i jak kiedyś nie znosiłam historii,tak teraz bardzo mnie interesuje,może dlatego,że w końcu ją rozumiem
Smakosiu,a jak tam pouring? Tworzysz jeszcze jakieś dzieła? Jestem bardzo ciekawa,jak masz jakieś obrazy,obrazki,pochwal się,bo trudno oczy oderwać,takie piękne..
Ooooo dawno nie malowałam. Ostatni obraz był przed samym urlopem. Ciągle o tym myślę, mam przed oczami jakieś kolory i chęci tez są, ale na to muszę mieć więcej czasu. Wiesz...jak już się zacznie, to potem trudno skończyć. A tu trzeba coś ogarnąć, z kimś się spotkać, pouczyć angielskiego (a idzie mi to opornie), ogarnąć trawę na "niby ogródku" itp. Czas umyka. A gdzie jeszcze jakieś rozmowy przez telefon? No i tak, jak każdy chętnie czasami się zresetuję oddając najzwyklejszym czynnościom jak np. oglądanie TV. Chętnie bym oglądnęła wspomniane "Szkło kontaktowe" ale wtedy już idę do łóżka żeby wstać po 5-ej w miarę przytomnie. Lubię też oglądnąć "M jak miłość", "Rolnik szuka żony", "Recepturę", "Ślub od pierwszego wejrzenia". Czasami sięgam po książkę ale uważam, że stanowczo za rzadko. Może na emeryturze? Zazwyczaj są to jakieś biografie. Uwielbiam takie książki. Ponadto relaksuje mnie słuchanie muzyki. Ona w zasadzie towarzyszy mi przez cały dzień. Lubię "Radio 357" i "Meloradio". Mam też ulubione playlisty na Spotify - głównie jazz. W soboty rano prawie rytualnie, popijając kawę sięgam po magazyn "Wysokie Obcasy Extra". Ech! Gdyby tak dzionek był dłuższy o jakieś 4 godziny, to tyle fajnych rzeczy jeszcze by można było zrobić
Rozumiem,wena twórcza powoli ''dopada'' O i ''Ślub od pierwszego wejrzenia'' też oglądam,a teraz to nawet bardziej niż kiedykolwiek,bo jedna z par pochodzi z miejsc gdzie ja mieszkam. Jak to usłyszałam to byłam w szoku,zwłaszcza ,że oboje z miejscowości ''za miedzą Z seriali czasem uda się obejrzeć "Barwy Szczęścia'',''Receptura'',''Dowody zbrodni''. Ponadto lubię Galileo i niektóre programy kulinarne. Rewolucji już nie oglądam.Nie lubię patrzeć na bite talerze,cóż za marnotrastwo i rzucanie stołami.To nie na moje nerwy . Zdecydowanie wolę opowieści kulinarno-historyczne Roberta Makłowicza
Zapomniałam, że również Roberta Makłowicza chętnie oglądam, ale o jeszcze jednym zapomniałam - Ranczo!!! Nie oglądałam jakoś, gdy był dawniej w TV, aż kiedyś nie miałam co i tak siedząc z pilotem w garści biegałam po kanałach i zatrzymałam się na na jakimś odcinku... chyba gdzieś w środku. I mnie wciągnął na tyle, że potem często wracałam na kanał seriali i trafiając akurat na Ranczo oglądałam... oglądałam na wyrywki co akurat było emitowane, raz był to odcinek z początku, a raz końca serialu, to znów środka. Teraz to ja znam już cały serial, ale nadal z przyjemnością oglądam... wszystko jedno który odcinek.
"Kawiarenka czynna całą dobę, stronka już nie - wywala mnie ;(( Witam więc i żegnam - kuchnia wzywa /ostatnie dżemiki z cukinii gotuję/.
Muzyka to mój relaks i balans, filmy a potem długo, dłuuugo nic. Książki przegrały z siecią i pracą fizyczną - zbyt zmęczona jestem na czytanie, wzrok też już nie ten a okulary mnie tylko wkurzają i psują frajdę książkową.
Wszystkim życzę owocnej pracy i udanego relaksu - jaki lubicie i macie 'pod ręką
Dopisano 2021-10-6 14:56:44:
I kolejne słoiczki do spiżarni powędrowały. Na teraz koniec z nimi, potem zobaczę co i jak przerobię.
W piekarniku schab dochodzi - marynowany w lodówce, dzisiaj dodałam śliwki i !!! gruszki /skoro do karczku pasują, to do schabu tym bardziej , chyba , wieczorem ocenimy/. Teraz odpoczynek przy kolejnej kawie, zerknę tu i tam, potem już tylko pobieżne porządki domowe, wieczorek dla siebie i Chopina /18ty Konkurs przeglądam i nadrabiam zaległości 'szopenowe - nie był moim naj kompozytorem, zawsze mnie nudził, teraz jakby ciekawiej brzmi w uszach a może w głowie, siwiejącej/.
Smosiu,spóźnione,ale za to najszczersze życzenia Imieninowe. Niech Ci zdrowie dopisuje,a palce nie odmawiają posłuszeństwa,abyś mogła się rozsiadać w kawiarence a nie tylko wpadać A tu dla Ciebie Cytrynowiec fantastyczny,a właściwie pomarańczowiec.Bo zamiast soku z cytryny dałam z pomarańczy
Pięknie dziękuję za smaczne ciasto /moje naj to pomarańczki właśnie/ i śliczny bukiet :) Aż oczka mrugają, łezki szczęścia kręcą się w nich. Apetyt łasucha też działa na wyobraźnię i ślinianki
Smosiu, Kobieto dwojga imion, miałam składać Ci życzenia w odpowiednim dniu, ale pomyślałam... Teresa czy może jednak L.....? Skoro jednak Teresa to wszystkiego co się szczęściem zwie, zdrowia, pieniędzy z frędzelkami, a szczęście i miłość niech się pchają drzwiami i oknami. No i super efektów w ogrodzie.
Cały tort?? Dziękuję bardzo :) Podzielę się, jak zawsze, sprawiedliwie - dla każdego porcyjka /fajnie, że starczy /. Co do imion, to chyba najbardziej Lucyferek mi pasuje /Tato wybrał i rację miał, Mama wolała Ti - niech będzie, też obleci/. Najgorzej mi brzmi Teres-ka, ale cóż jak się uparli i nawet film o niej nakręcili
Uwielbiam masę z mascarpone,a jeszcze z białą czekoladą to dopiero pysznie. Niebawem machnę deser na bazie tej masy,oczywiście z owocami i ciasteczkami amaretti,albo zwykłymi biszkopcikami
Smosiu, jeśli mnie pytasz, to czasem tak. Nie rozumiem, czemu tak myślałaś i co aż tak złego widzisz w fix-ie??? Człowiek nie wie z czego tyje...tak się mówi.... myślisz, że żelatyna spożywcza lepsza? zdrowsza? masz pewność? a poza tym nie używam tego często tylko od czasu do czasu, zamiennie zresztą z żelatyną, do której też nie mam 100% zaufania. Przykro mi, że Cię zawiodłam. A Ty co dodajesz do kremu by był stabilny? i nie zaskoczyły Cię ewentualne żelowe grudki potem? zdradź, chętnie skorzystam. Pozdrawiam.
Ja nie "kremuję zbyt często, ale jak muszę to używam: budyniu, galaretek i czekolady, masło też lubię. Nie zawiodłaś mnie wcale, ale chyba kiedyś to już wałkowałam , a może to był ktoś inny /Meganki czy Dżanina/. Ja lubię galaretkowe smaki i konsystencję. Ze wszystkich cukierków i czekoladek, to nie mleczka czy trufle mi smakują naj, naj - tylko galaretki właśnie, nawet nie muszą być w czekoladzie
Ze mną na pewno takiej dyskusji nie prowadziłaś, mam sklerozę, ale dawne sprawy pamiętam doskonale /taki przywilej sklerozy hihihi, że nie pamięta się co godzinę temu było, ale dawne rzeczy to tak/. A poza tym, kremu śmietankowego nie zagęścisz budyniem czy masłem /chyba, że będzie to krem na ich bazie, ale nie żeby robiły za zagęszczacz/. Takie też czasem robię. Czekolada i galaretka? no wiesz, gdy chcesz krem biały i lekki to niezbyt by się nadały. A fix się nadaje. Widzisz, a ja niecnota zaserwowałam Ci tort z fix-em... sorry... A korzystając z mojej "bardzo dobrej" pamięci, to megi65 była wielką przeciwniczką fix-ów, ale stosowała żelatynę... może z nią prowadziłaś dyskusję. Przytulasy ślę.
Galaretki są super do zagęszczania. Bezbarwne, czyli krystaliczne działają podobnie jak fix, a do tego podkręcają smak /np. truskawkowo-wanili.lub winogronowy/ a koloru masy nie zmienią. Ja je lubię, ale gusta czyli podniebienia są różne i o tym nie będę dyskutować, bo nie warto /1na lubi słodkie, 2ga kwaśne /.
Smosiu masz rację, jedni lubią blondynki, inni brunetki... Lubię dodatek galaretek, ale.... to daje już zupełnie inny krem, mnie nie pasuje do wszystkiego, a już z pewnością nie pasuje mi do przekładania tortów. Krem z galaretką akceptuję np. do ciast owocowych na biszkopcie na zimno. Ale nie będziemy kruszyć kopii, bo każdy ma swój smak i swoje upodobania. Smosiu, ściskacze łączę.
Oj, to ja też! Ja też pędzę do Ciebie z życzeniami... Niech Ci się spełniają marzenia, zdrowie będzie łaskawe i nic nie doskwiera. Pięknych marzeń, miłości i tylko prawdziwych przyjaźni. Zamiast pomarańczy - coś pomarańczowego
Co do schabu - pyszny, gruszki piękne, kawałki nie rozpadły się a śliwy znikły w sosiku. Poza tym mięsko 'sypało się przy krojeniu, może nóż tępy albo sosu za dużo - ugotowałam je /180C na początek, potem tylko 150/, zamiast upiec Zestawienie smaków idealne /do marynaty octowej-pigwowej pasowały owoce/ + goździki całe i ciut mielonych, kardamon i duużo pieprzu z młynka.
Witam czwartkowo Dzień rozpoczął się mgłą a to zapowiadało urokliwy wschód słońca. No i tez tak było. Z jednej strony opadająca mgła a z drugiej pomarańczowa kula - cuda poranka Teraz herbata i szybkie śniadanie. Szybkie, bo jestem głodna Muszę urwać się w południe z pracy, bo idę na pogrzeb dziadka mojej przyjaciółki. Zmarł w wieku 101 lat. Dobrze, że dziś czwartek, jeszcze tylko jutro i znów będzie trochę luzu. Jak pogoda pozwoli, to w planach sobotnie grabienie liści.
Witam. U mnie ranek słoneczny choć chłodny. Zapowiadali zmianę pogody od dzisiaj, więc wczoraj umówiłam się do fryzjera i zaproponowano mi dzisiaj /ktoś zrezygnował i było miejsce/. Potem chciałam się zarejestrować do okulisty, ale rejestracja powiedziała, że brak numerków do końca roku, a na przyszły to dzwonić w listopadzie, ale mogą mnie przełączyć do p. doktor do gabinetu. Skorzystałam, a ponieważ jestem jej pacjentką od wielu lat, powiedziała, żeby przyjść jutro, czyli dzisiaj. I tym sposobem zorganizowałam sobie czas, a tu pogoda piękna i należałoby kontynuować prace w ogrodzie. Jutro też mam pogrzeb, zmarł mąż mojej przyjaciółki...tak bardzo chciał żyć... niespełna 69 lat. A poza tym jakoś leci. Trzymajcie się zdrowo.
Hm,tak się składa,że u nas też dziś pogrzeb Kuzyn mężowskiego zmarł na śnie. Rano żona budzi go do pracy,a on...Miał 56 lat. No i właśnie dzisiaj o 15:00 ostatnia podróż. Godzinę temu dzwoniła też do mnie ciocia,mama zmarłego nagle w kwietniu kuzyna (+43) że jutro jest msza ode mnie z zamówionych przy pogrzebie. Mówiła,że nie może pogodzić się ze śmiercią syna,że wszystko co dotąd wydawało jej się ważne straciło dla niej sens.Miał się nimi opiekować na starość,tymczasem chodzą dziennie na cmentarz i opłakują''ale co to daje,Agnieszko,nic nie daje'' Dotąd nie miałyśmy okazji porozmawiać,wsparłam ją jak tylko mogłam,jednak to bardzo trudne i bolesne sprawy..
Tak Smakosiu, czasem i fart mi się trafi. A u okulisty... hm... lepiej niż poprzednio i o jedną linijkę więcej przeczytałam /czyli niżej i mniejsze cyferki/... nie wiem sama, cud? bo u mnie nie ma co się spodziewać poprawy, tylko żeby przynajmniej ta dystrofia się za szybko nie posuwała albo zatrzymała. A do tego jeszcze ostatnio zaniedbywałam zakrapianie oczu... zapominałam lub mi się nie chciało. Oczywiście nie przyznałam się. Dzięki za zainteresowanie moją skromną osobą. Uściski.
Ooooo, to super wiadomość! Nie wiem jak to jest w przypadku dystrofii, ale ponoć z wiekiem niektóre wady się cofają i w efekcie może być tak, że nastąpi poprawa, która w innym przypadku byłaby odczytana jako pogorszenie wzroku. Trzymam kciuki, żeby chociaż wszystko pozostało na tym etapie, co teraz. Miałaś naprawdę dobry dzień
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Wczorajszy dzionek był wyjątkowo ciepły a ja wyjątkowo grubo ubrana. Stałam w pełnym słońcu i mimo, że planowałam długi spacer, to musiałam zmienić te plany No nie dało się tak iść, ech! Dziś niebo zachmurzone, ale popołudniu znów ma się wyłonić słoneczko. Zakupy zrobiłam a na dziś zaplanowane sprzątanie. jak się wyrobię z czasem to zgrabię liście. Póki co mam spokój. Powoli wciągam się w pracę popijając herbatę z cytryną. A jak tam u Was plany? Dobrego dnia
Witam. U mnie rano było całe 2 st. w dzień ma być koło 10 st. ale słońce pięknie świeci. No ja dziś idę na pogrzeb, w samo południe. Dzień przykry. Trzymajcie się zdrowo, uważajcie na wszelkie wirusy. Pozdrawiam.
Piątek, piąteczek :) Zima zbliża się dużymi krokami niestety.... Ale póki co trzeba sie cieszyć słońcem. W niedziele zawody w Klubie, Młody startuje matka musi kibicować :) Wreszcie.....nie siedzenie w domu i szykowanie obiadu,coś się dzieje.... Ale tak ogólnie mam jakiś niedosyt, nie wiem czego.Przetworów robić już nie będę,za robótki jakoś nie mogę się zabrać.... Od dwóch miesięcy chodzi za mną fotel do sypialni.Może zakupię i zaginę w sypialni czytając książki? A mam ich sporo po darowiźnie brata :)
Witam w nieco chłodną,ale spokojną,bezwietrzną sobotę
Jakie to życie przewrotne...ledwo co w czwartek odprowadziliśmy kuzyna w ostatnią drogę,a nazajutrz teściowa dostała udaru.. Na pogrzebie wspomniała ,że niezbyt dobrze się czuje od strony serca. A tu z sercem ok,za to co innego. Mąż przerażony,próbował dowiedzieć się więcej o stanie matki,ale informacji nie udzielą,bo nie dała upoważnienia. A jak miala dać jak wszystko nagle się potoczyło..Ciężkie czasy nastały,nie wiadomo co będzie ,ani jak. Kończę,bo jakoś wewnętrznie cała chodzę. Pozdrawiam dziewczyny i zdrowia najwięcej życzę,bo ono w naszym skromnym życiu jest najważniejsze..
Witam. Chce mi się zakląć siarczyście... synowi nie udzielą informacji... to komu udzielą??? dla nich najlepiej jak nie ma wstępu do szpitala i nikt nie patrzy im na ręce. Nie wiem, czy nadal nie wpuszczają na oddziały? tak czy siak, trzeba ich bombardować pytaniami, nawet jeśli większość jest przesadnie służbistami, to trafi się na "człowieka". Wiem jak to wygląda, bo kiedy syn miał operację, to wszystko było zamknięte i brak jakichkolwiek kontaktów, bo telefon odbierał lekarz nie zorientowany. No ja wczoraj byłam na pogrzebie męża koleżanki-przyjaciółki w zasadzie. Dla niego to już lepiej, nie męczy się w bólach, ale tak bardzo mi jej żal, taka zmaltretowana tą jego chorobą, taka biedna... ach, życie....
U mnie mroźno, rano -2, ale świeci słońce i chyba nie ma wiatru, bo wczoraj wiatr urywał głowy. Siedzę przed laptopem i zastanawiam się, co na jutro na obiad, co ewentualnie upiec i jakoś pomysły uciekły. Z pewnością będą udka w jakimś wydaniu bo mam zamrożone, a ciasto może ze śliwkami jakieś, dopóki są w sprzedaży. Ale jakoś brak weny, brak chęci, brak nastroju.
Trzymajcie się zdrowo. Jak coś upiekę, to wpadnę z ciastem, a tymczasem musi wystarczyć herbata z sokiem pigwowym lub aroniowym.
Witam niedzielnie i pogodnie :) My od raniuśka na nogach - dzisiaj czekamy na Teścia i mamy parę spraw zaległych do zrobienia w domu i ogrodzie. A co najważniejsze, wiadomo - życie w dobrej kondycji fizycznej i 'nastrojowej czyli dbajmy o ciało, ducha i nasze codzienne drobiazgi. Nie odkładajmy niczego na później, bo to może nigdy nie nastąpić lub nie będzie już możliwe do realizacji. Tyle bólu i tragedii wokół, że nawet nie włączam wiadomości tivi /jak nie u nas to gdzieś, w świecie/, a ja taka 'mala i nic na to nie poradzę. Goplana współczuję, trzymajcie się i jak pisze Alman - pukajcie aż Wam otworzą, bo muszą w końcu ustąpić te "wrota bezdusznej biurokracji. Posyłam słonko i kawusię z miodkiem, chyba że ktoś woli herbatkę z sokiem pigwowo-malinowo-miodowym Ciasta nie napiekłam bo grządkę musiałam przekopać i pigwy narwać dla dobrej Sąsiadki - paluchy mam jak serdelki i to obolałe.
Zacznę od dobrych wieści. Z teściową jest już dużo lepiej,bo do szpitala trafiła odpowiednio wcześnie. Teść zareagował błyskawicznie gdy zaczęła bełkotać i drętwieć ręka.Neurolog powiedział,że jak to by stało się np na śnie,mogłoby skończyć się nawet zejściem Zrobili jakąś trombolizę,co ma na celu rozpuścić? zator czy też zakrzep. Zaznaczył również jak bardzo ważne jest picie wody. Rano na czczo,przed obiadem i przed snem po szklance. Dzięki temu ryzyko zakrzepu znacznie się zmniejsza. W tej chwili leży pod kroplówką,mowa wróciła,ale rehabilitacja i tak jest konieczna,ponieważ prawa strona nie to,że bezwładna,ale nie do końca sprawna,taka jak ma być. Najważniejsze jednak ,że nie doszło do najgorszego,wszak mogło się to bardzo źle skończyć. Na oddział nie wpuszczają.Informacji udzielił lekarz telefonicznie tylko teściowi. No niestety,tak to wygląda.Rodziny nie wpuszczają do chorych do tej pory i szybko to się chyba nie zmieni.
Witam. Coś spóźniona jestem. Obiecałam ciasto do kawy, a potem jakoś tak wyszło, że zajęłam się różnymi rzeczami i... ale do herbaty na podwieczorek będzie. U mnie słonecznie, choć za ciepło to nie jest. Goplano, dobrze, że sytuacja opanowana. Zaciekawiła mnie ta sprawa ze szklanką wody, co ma chronić przed udarem. Hm, że niby co? woda rozpuszcza ewentualne drobinki krwiaczków? Jakoś w to nie wierzę. Wszyscy narażeni na takie ewentualności zapobiegają w inny sposób. Są leki przeciwzakrzepowe dla osób, którym mógłby grozić ewentualny udar, ale nigdy nie słyszałam o piciu wody. A może warto to stosować? Dziś na obiad upiekłam w piekarniku udka z gruszkami i śliwkami, podlane winem z dodatkiem miodu. Ciekawa alternatywa na wykorzystanie darów z jesiennego ogrodu. Podałam je w towarzystwie ziemniaków upieczonych równocześnie w jogurcie z dodatkiem przypraw /ziemniaki pieczone oczywiście w osobnym naczyniu w rękawie zresztą/. Zostawiam ciasto ze śliwkami z polewą serowo- śmietanową i życzeniem - miłego wieczoru.
To duża ulga dla Was. Na szczęście na czas nadeszła pomoc i są już dobre leki, rehabilitacja - wszystko razem szybko pomoże wrócić do formy, pełni zdrowia. Pozdrawiam :)
Witam poniedziałkowo Jaka szkoda, że już po weekendzie. Czasu nie marnowałam, starałam się wykorzystać każdą minutę a i tak zabrakło godzin żeby zrobić wszystko na czym mi zależało. No trudno...może w nadchodzący weekend? Goplano, cieszę się, że już sytuacja wróciła do normy i pierwszy "alarm" został opanowany. Teraz trzeba będzie wykorzystać to Przerażające "doświadczenie" i bardziej skupić się na dbaniu o zdrowie. Niesamowite, że syn nie mógł się dowiedzieć o stan zdrowia swojej mamy. Co za bezduszność procedur. Kto to pisze! Przecież powinien być zapis, że jeżeli coś się wydarzy niespodziewanie i uniemożliwi wypisanie upoważnienia, to do informacji mają prawo członkowie rodziny. Wrr! Brak słów! U Was jak zawsze super pichcenie. U mnie nie było aż tak wykwintnie ale eksperymentowałam z zupa dyniową. Ugotowałam bulion, dodałam do niego upieczoną w piekarniku dynię a potem zmiksowałam. Doprawiłam marokańską przyprawą (mieszanka ziół gdzie jest m.in. imbir i cynamon). Czegoś ciągle mi brakowało, jakiegoś kwasku... więc dolałam spora szklankę soku z kiszonych buraków. No normalnie SUPER! Ale się zmienił smak. Trudno mi opisać, bo jest wyrazisty ale nic tutaj nie dominowało. Chyba się smaki zrównoważyły. Ogólnie jak ktoś lubi eksperymentować, to polecam
W sobotę zabrałam się za ogarnianie (przybalkonowego) ogródka. Liści od groma. Trawa taka mokra, że nie było szans żeby ją skosić. Ale zauważyłam coś, co mnie zaniepokoiło i pomyślałam, że może Wy mi podpowiecie jak postąpić, czy coś zrobić...? Pod balkonem tuż obok okien piwnicy jest szczelina w murze i tam wlatują duże ilości pszczół. Ruch spory. Żadnego kokona nie widać więc szczelina musi być głęboka i tam się "pakuje" całe towarzystwo. czekać do wiosny czy powinnam teraz kogoś informować. A może to nic wielkiego i w ogóle nie reagować?
Dziś zaplanowałam zrobić rodzicom niespodziankę. Upiekłam pasztet i chcę im zawieźć. No ale póki co trzeba się trochę zabrać do pracy.
Na początek do Smakosi. Czy na pewno to są pszczoły? Podobne zjawisko zanotowała jakiś czas temu moja córka. Mieszka w 2-piętrowym budynku na pierwszym piętrze i zaobserwowała, że całe stada "czegoś" wlatują od strony balkonowej /loggia/ między jej pierwszym i drugim piętrem. Owady były jakieś dość duże, starała się zrobić im zdjęcia w locie, ale trudno było ocenić, czy to osy czy może szerszenie. W końcu doradziłam jej, żeby zadzwoniła do administracji. Okazało się, że to nie jedyny przypadek. Przyjechał pan, ocenił, że na szczęście to osy nie szerszenie, spryskał tą szczelinę czymś, ale po dwóch dniach one nadal przylatywały, więc powtórne wezwanie i już jest spokój.
Dziś mam lenia. Słońce świeci, powinnam udać się do kontynuowania prac ogrodowych, ale mi się po prostu nie chce. Czeka też na mnie całe duże wiadro owoców pigwowca i też mi się nie chce. Jestem jakaś zmęczona?
Przyglądałam się tym "fruwajkom" i to są osy albo pszczoły ale z pewnością nie szerszenie. Tylko jakoś szkoda mi ich i nie chciałabym truć biedaków Hm...
Ja nie czekałabym, aż dzikuski rozgoszczą się na dobre. Potem może być problem z ich wykurzeniem". Lepiej by teraz poszukały innego miejsca do zimowania, zanim nadejdą chłody i deszcze.
Eksperymenty w kuchni to podstawa - kwas buraczany pasuje do wszystkiego, ładnie koloruje potrawy i smakuje. Aż mi ślinka buzuje, na samą myśl o takiej zupce :P Powodzenia, uważaj na pszczółki bywają groźne.
Witam :) Nam dzisiaj fundują dyskotekę" energetyczną - 2a dni, po 2a etapy wyłączeń prądu. Muszę wpasować między nie gotowanie i zmywanie, trudno, jak mus to mus - może po będzie już normalnie albo nawet lepiej. Pogoda słoneczna, chłodno i miejscami widać ślady szronu. Zbieramy doniczkowe ślicznoty i ustawiamy w ciepełku. Wczoraj sosnę kolumnową posadziliśmy, jak urząd nakazał. Ledwo ją upchnęliśmy, jest ciasno i to bardzo, ale cóż począć, skoro taką ustawę mamy ;( 1no drzewo wycięte i 1no posadzone, nawet jak warunki nie pozwalają na sadzenie. Brak słów... Dzisiaj szybciorkiem pizzę zamieszam, bo już dawno nie piekłam. Ostatnio na patelni piekliśmy gotowe placki tortill, wypakowane dodatkami jak do pizzy, bez zwijania, na spodzie 1n i na wierzch 2gi placuszek. Po chwili odwracałam całość i dopiekałam 2gą stronę. Polane sosem, czy z chrzanem smakowało super :P I znowu ślinka cieknie - pędzę coś przegryźć, potem już praca i tak do wieczorka Udanego dnia, tygodnia i całej, pięknej jesieni
Smosiu, widać te przepisy nie są jednakowo interpretowane. Mamy na działce ogromny świerk. Miał być niski, nawet nie spostrzegliśmy jak urósł olbrzym. Wystąpiliśmy o zgodę na wycięcie, bo rośnie między moim domkiem i domkiem sąsiada i boimy się, że w razie jakichś wichrów przewróci się na którąś chałupę, a korzenie ma dość płytko. Dostaliśmy zgodę tzw. milczącą? zadzwoniła kobieta i powiedziała, że jak do 2 tyg. nie dostaniemy sprzeciwu, można wycinać. I nikt nie kazał nam sadzić nic w tym miejscu, może dlatego, że u nas działka ogrodnicza i płacimy podatek rolny. A świerka i tak nie wycięliśmy, bo nie znaleźliśmy firmy, która by to zrobiła. Trzeba jakoś od góry po kawałku, specjalnym sprzętem z podnośnikiem, bo wiadomo jak jest w ogrodzie... dużo krzaków i jeszcze te dwa domki. No i termin uciekł... chyba 6 m-cy ważna taka decyzja.
Musimy wyciąć suchelca do końca br, może w XI uda się zgrać terminy u nas i sąsiada, który ma wysięgnik z koszem. A przepisy są tak pisane, że szkoda słów. Wszystko zależy od urzędnika, jak u nas - gdyby we wsi było więcej drzew to może darowaliby sadzenie, ale niestety drzew jest mało i my, mimo że już mamy gęsty busz w ogrodzie, to musieliśmy posadzić sosnę, choćby wąską-kolumnową. Kiedyś wejdzie sąsiadom na płot, ale co robić??, przytniemy gałązki i tyle.
Dzisiaj chciałam telefonicznie zgłosić wykonanie zaleceń urzędu, ale telefon to za mało - musimy napisać do nich i złożyć informację w sekretariacie. Czyli papierologii ciąg dalszy...
Chciałam poczytać o naszych roślinkach, a tu awaria - znowu to samo :( Wyjec wjechał na przedostatni wpis, mój ostatni wpis jest tylko na 'drzewie, treść niewidoczna.
Dzięki za dokładną instrukcję czosnkową - już prawie wszystko wiem.
Witam. Miało padać, ale jak dotąd deszczu nie ma, a nawet słoneczko przebija się przez chmurki. Smosiu, napisałam w wątku ogrodniczym wszystko co wiem o czosnku zimowym, ale czy to czytasz? ja swój wpis widzę, ale Twojej odpowiedzi już nie. A poza tym... stara bieda, a ta, jak mawia moja córka, lepsza niż nowa. Zatem cieszmy się tym co jest. Pozdrawiam. Miłego dnia życzę.
Czytam aż do Harnasia", dalej już wyjec wjechał, zasłonił resztę i nawet nie widać opcji 'odpowiedz :(
Dzięki:) info czosnkowe, to najważniejsze mam zakodowane i wklejone na zawsze do pamięci /nie mojej, bo ta dziurawa jak ser szwajcarski/ - założyłam specjalny folder ogrodniczy na dysku, lepsze to od wertowania książek
Witam :) pogodnie i dość ciepło, jak na X-ik, słonko nawet nieśmiało wygląda. U nas ciut spokojniej, w domu ok, na bieżąco ogarniamy co się da, ogrodowo też nadążamy za kalendarzem i aurą. Wczoraj upiekłam pizzę, co dzisiaj nie mam pojęcia?? Niby forma lepsza niż wczoraj, ale w głowie pomysłów obiadowych brak. Wymiatam, czyszczę komputer, bo przez to zamieszanie w wątku ogrodowym u Alman chyba i u nas namieszałam/ściągnęłam?? Odkryłam też przy okazji zakładkę "pigwową, z onetu i wygrzebałam parę pomysłów na przetwory i nalewki /niektóre już znam i przerobiłam/. Ktoś ciekawy, to podrzucę link do poczytania ?? Teraz czas na małe śniadanko i wiooo, mam co robić a czasu tak mało.
Pozdrawiam :) zdrowo i wesoło
Dopisano 2021-10-12 11:50:26:
Oto link do pigwowych przetworów, soków i nalewki:
Idę się ogrzać przy kominku,bo ostatnio mi jakoś dziwnie zimno. Mam nadzieję,że nic mnie nie pobiera. Gdzie nie słyszę to smarczą i kaszlają. Ja póki co ok,tylko to przenikliwe zimno. Nawet dobra herbata to mało. Chyba ostatnie przeżycia tak na mnie wpłynęły. Dziś zrobiłam na obiad kapuśniak z kiszonej kapusty. Wg mnie najlepszy o tej porze roku. A Wam co najlepiej smakuje jesienią?
Witam środowo Pogodny, chłodny poranek ze słońcem i błękitnym niebem. Szło się doskonale, bo wskoczyłam już w ciepłą kurtkę. Na co ja czekałam...? Zaraz inaczej na grzbiecie Dziś mam sprawę do załatwienia w banku. Oj, nie lubię takich rzeczy. Oby poszło sprawnie i bez niespodzianek. Goplano, pytałaś co nam smakuje jesienią. Ja uwielbiam wszelkie owoce typu gruszki, jabłka i śliwki pod kruszonką. No ale to słodkości więc raczej odpuszczam, ale za to w planach mam pasztet z selera - ten wiedzie jesienny prym. W każdej wersji smakuje rewelacyjnie. Czasem dodaję soczewicy a czasem pieczarek. Bardzo też lubię pieczone warzywa z dynią hokkaido na czele. Teraz tez najlepiej smakuje herbata z imbirem więc robię wielki dzbanek i stawiam dla Was przy kominku. Częstujcie się
Witam. U mnie dla odmiany poranek typowo jesienny... szary, bury i ponury, do tego deszcz pada... ale nie dzwoni po szybach, a to w jesieni lubię najbardziej /choć jesieni jako takiej nie lubię/. Co ja lubię jesienią jeść? nie wiem... nie mam jakichś smaków... lubię zieleninę i warzywa, a to raczej w czasie wiosenno-letnim. Paluchy mnie bolą z krojenia owoców pigwowca /nie mylić z pigwą/. Zasypałam cukrem, puściły już sok i dziś następna porcja pójdzie do słoiczków... herbatę z pigwowcem uwielbiam jesienią i zimą. Smakosiu, dzięki za przypomnienie o pasztecie z selera, muszę zrobić też, ciągle planuję i na tym na razie się kończy. Widzę, że Nadia wstawiła znowu komentarz do któregoś przepisu, ale do nas nie zagląda...obraziła się??? Podobnie Basia, a i Mariola gdzieś przepadła...szkoda, a myślałam, że wraz z jesienią w kawiarence zrobi się tłoczno. Indyk myślał o niedzieli...... Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i zaglądajcie do kawiarenki.
Tak to już jest - ludzie przychodzą i odchodzą /mają swoje sprawy i problemy też/, szkoda :( Co lubię jesienią - śliwki i gruszki, flaczki, bigos i bigosiki na szybko. Częściej piekę ciasta kruche i serniki. Ważne też są dżemy, nalewki miodowo-pigwowe lub tylko miodowe. Wypijam więcej herbatek - mieszanek owocowych z czarną + sok lub miód.
Lubię ten jesienny nastrój, byle nie wiało zbyt mocno i gałęzi z drzewami razem nie łamało... Poza jedzonkiem lubię pospać dłużej, jak chyba każdy - po letniej gonitwie nadrobić zarwane noce. Kładę się najwcześniej jak mogę, nawet przed 21ą czasami, słucham muzyki i nawet nie wiem kiedy , jak sen nie przychodzi od razu, to snuję plany domowe, ogrodowe, które czasami realizuję. I tak powoli zapadam w mój zimowy sen" czyli zwalniam jak tylko mogę, ograniczając swoją aktywność do niezbędnego minimum, co niektórzy nazywają lenistwem /trochę racji mają ;D, ale tylko troszkę/. Spokojnej i zdrowej jesieni, potem zimy nam życzę
Witam :) i życzę udanego 13go, bezpiecznego i fajnego - niech sprawy urzędowe, bankowe same się załatwiają a obiady same gotują Tak czytam i mam podobnie, bo w niedzielę przyjechał do nas 'smarkaty gość, mógł i nam zafundować katar, ale na razie jest ok. Na wszelki wypadek wczoraj zagrzałam piwko miodowe, dodałam kawałek cynamonu i kardamon mielony - podziałało rozgrzewająco i usypiająco, rano lekką nogą wstałam i chyba katar przegnałam /nos suchy i głowa nie boli/.
Mam zaległości kuchenne: mięsne i drożdżowe, zaraz zaprawię mięska /1no na obiad, 2gie do marynaty i podszykuję ciasto, chyba ze śliwkami/. Reszta jak zwykle - porządki, pranie w domu i zagrodzie. Wczoraj u nas solidnie padało, teraz już bez deszczu, ale chmury zasłoniły całe niebo, słonka brak :(
Zastanawiam się też nad winem z winogron, boję się że nie wyjdzie /nigdy nam nie wychodziło/ i może przerobię część z nich na likier?? Znalazłam tu przepis - brzmi smacznie i prosto, może zacznę od niego?? Jak owoce zostaną, to wrzucę do balonu/gąsiorka, niech bulgocze.
Alman wątek ogrodniczy jest zakorkowany na dobre , to może 2gi jesienno-zimowy otworzysz ?? czy wolisz poczekać do wiosny
Pozdrawiam i pędzę do garów, bo już za mną tęsknią
Smosiu, myślisz, że warto zakładać nowy? będzie ktoś tam wpadał i pisał? zresztą mogę założyć, to 5 min. roboty, zaraz to zrobię.
Wina nie robię już, jakoś mi nie wychodzi, raz tylko się udało, a tak to wychodzi jakieś takie... wolę kupić. Robiłam m.in. z przepisu na WŻ, coś w nazwie było o starym winiarzu? likier też robiłam, teraz jestem leniwa i nie robię...jakoś nalewki też mi nie smakują, wolę napitki bardziej charakterne.../wódki nie znoszę, więc nie myśleć, że w tym kierunku zmierzam/. Mam też śliwki, mówisz o drożdżowym?
Niecałe 3 tygodnie i Wszystkich Świętych. Ciekawe czy w tym roku też zamkną cmentarze? Coś o tym wspominali,ale ostatnio cisza. Moje myśli ciągle krążą wokół tego dnia.Trzeba jechać zrobić,a ja mam ciągle jakieś wyjazdy.Jak już w końcu mam wybrany dzień na porządki,to deszcz..
Na obiad został wczorajszy kapuśniak ,a do niego zrobię leniwe z sosem śliwkowym. Na deser gofry z mąki pełnoziarnistej.
Tak, drożdże z cukrem, jajcami i resztą już buzują, śliwki umyte schną i za 2ie godzinki zamieszam szybciutko, potem siuup do pieca. Potem mięsko i może jakaś kasza, bo dawno nie było??
Też do wina nie mam dobrego podejścia - lubię je pić ale nie wychodzi mi nic dobrego /parę prób za nami/. Likieru nie ćwiczyłam, ale jak jest łatwy, produkty dobre i z pewnego źródła, to wyjdzie. Sprawdzimy może w tym sezonie. Pędzę dalej z kucharzeniem - sporo nadal do zrobienia
Dopisano 2021-10-14 8:43:42:
A śliwkowy cudak wyszedł, bez kruszonki ale ... z ciastkami korzennymi /na spodzie/ - szczelnie ułożyłam i zasypałam okruchami. Na to przyprawy: cynamon, kardamon, mielone goździki. Potem śliwki obtoczone w budyniu czekol. - odstawiłam aż śliwki puściły sok i nasączyły spód. Wylałam cienką warstwę ciasta i do wyrastania.
A i 1no żółtko zastąpiłam dużą szczyptą kurkumy
Reszta ciasta powędrowała do keksówki, na spodzie misz-masz /białko+c.wanil,i brązowy+w.kokosowe/ i duużo masła na spód foremki - też dooobre :P
Witam czwartkowo Hm...dawno nie padało Zostały jeszcze te gofry? Bita śmietanę ominę, ale takiego "suchego" to bym zjadła Wczorajszy dzionek, to jak jedna centrala telefoniczna - ciągle trzeba było gdzieś dzwonić, coś załatwiać. Czy mówiłam, że nie lubię rozmawiać przez telefon? Wiem, wiem...to nie jest normalne większość ludzi lubi sobie "poklepać". Dziś u mnie dzień zakupów. Zaraz wyciągam kartkę i spiszę sobie co nie co. Trzeba wymyślić jakieś koncepcje obiadowe. Światełka boczne zapalone - robią nastrój a do tego świeca. Idealny zestaw na jesienny, mokry poranek. Herbata z cytryną paruje. Jeśli ktoś chętny, to proszę się częstować. Dobrego dnia
Witaj Smakosiu Gofrów już nie ma,ale ale co to za problem,po południu specjalnie dla Ciebie będzie bez dodatków
Tak,mówiłaś ,że nie lubisz rozmawiać przez telefon i nie jesteś w tym odosobniona ,bo ja też nie lubię. Zwłaszcza jak rozmówca po drugiej stronie to prawdziwy gaduła Nie mam parcia na telefon i byłam chyba jedyną osobą,która miała jeden i ten sam aparacik,(taki co się mieści w kieszeni) przez 15 lat. Jak byłam zmieniać kartę sim do nowego aparatu,pani była nieźle rozbawiona,że jako jedna z nielicznych posiadam ''dinozaura'' Żal było,bo ja nazbyt sentymentalna i nie za bardzo lubię zmiany. Nawet kolor ścian powielam...Czas jednak to trochę nagiąć
To kruszonka-spód na skróty, by w biegu upiec choć namiastkę ciasta imieninowego /zaległego, ale też i dzisiejszego - razem z Jadzią sobie poświętuję/. Jedz na zdrowie, na pożegnanie śliwek z naszych drzew, potem już tylko importowane niby-śliwy /zjadam na surowo bo do ciast nie mam odwagi ich pakować/.
Dobry czwartek :) bo obiadek od wczoraj i pogoda dopisuje. Poza tym powolutku wszystko ogarniamy, jak coś zostanie, to odłożymy na lepsze dni, albo do wiosny Nie ma co spinać się za bardzo, już nie te lata, trzeba dbać o siebie i swoją kondycję. Dzisiaj tylko dokładniejsze sprzątanie a w przerwach roślinki i drobiazgi papierowo-bankowe. Najważniejsze, że forma i humory dopisują - można brać się z życiem za bary To zmykam do swojej roboty. Pozdrawiam :)
Witam. Wpadłam, żeby się przywitać. Dziś dzień poświęcony kuchni. Mam zamiar upiec pasztet z selera oraz ciasto ze śliwkami z kruszonką. Przymierzam się do zrobienia na niedzielę torcika winogronowego z tych winogron działkowych drobnych, ale dziś przygotowałabym mus winogronowy - jak się uda, podzielę się przepisem /Smosiu, nie zużyj wszystkich na likier/. Poza tym muszę coś wykombinować na drugie danie na dzisiejszy obiad, zupę mam z wczoraj. Paluchy trochę mnie bolą, bo wczoraj machnęłam znowu porcyjkę pigwowca i zasypałam cukrem. Pogoda się klaruje, choć za ciepło nie jest. Wczoraj dopadła mnie migrena, ale nie aż tak strasznie jak może. Dziś też czuję, że mam głowę... będzie chyba zmiana pogody, tylko na jaką? Miłego dzionka. Trzymajcie się zdrowo.
Dziwicie się,że nie mogę spać? Nie,ja zawsze tak wstaję,tylko,że najczęściej coś robię. Mam więcej werwy rano,jak wieczorem. Zdecydowanie nocnym markiem nie jestem Nastawiłam pranie,bo u nas taryfa ''tańszy'' prąd od 22:00-6:00, 13:00-15:00 i weekendy. Koleżanka mi się dziwi mówiąc''jak ty możesz tak pod godzinami prać,odkurzać,piec,mnie by coś trafiło'' Wszystko kwestia przyzwyczajenia i nie narzekam,zwlaszcza,że ''praktykuję'' tak od 10 lat
Zmartwiły mnie i pewnie nie tylko mnie drastyczne podwyżki gazu,a my mamy ogrzewanie tylko na gaz. Normalnie włos siwieje. Oby zima sroga nie była...
2ga taryfa nas ratuje przed bankructwem - piorę, zmywam, gotuję i odkurzam głównie w wyznaczonych godzinach. I dom, woda są dogrzewane też wtedy, tańszym prądem. Gazu nam do wsi nie doprowadzili, bo chętnych za mało i nie opłaca się gazownikom rur kłaść:( Trudno, damy radę i bez niego, bo musimy.
Pasta wygląda super, muszę i ja taką kiedyś zamieszać, dzięki za link
Piątek, piąteczek, piąteluniek jej, jak dobrze. Jestem trochę zmęczona. Chyba najbardziej to psychicznie. W tym tygodniu za dużo miałam na głowie, ale już widzę światełko w tunelu Goplan0, ja tez jestem ranny ptaszek i rozumiem Cie doskonale. Wtedy mam najwięcej energii i mogłabym robić wszystko to, na co popołudniu nie mam ochoty. natomiast ok. 22-ej moje zwoje mózgowe zaczynają się wyłączać
Wczoraj zrobiłam zakupy z myślą o weekendzie. W Lidlu pojawił się karp więc nie mogłam odpuścić i kupiłam sobie taki ładny, wyfiletowany płat. Będzie jutro na obiad Ech, jak ja lubię! Jak zawsze przyprawię spora ilością mielonego kminku, bo wtedy smakuje mi najlepiej.
Muszę się Was zapytać o coś - ostatnio stwierdziłam, że nasze masła przestają smakować masłem. Są jakieś "jałowe", bez zapachu i ogólnie jakieś , takie... jak już mam wybierać, to ewentualnie to z Mlekowity, ale szału nie ma. Jako pierwszy zauważył to Połówek, który ma porównanie, bo gdy wraca do domu, to odczuwa różnice i to niestety na minus. Kiedy przywiózł mi z Niemiec to oryginalne Masło Irlandzkie Kerrygold, to wyraźnie czułam różnicę. nawet zapach był maślany. Już nie wspomnę, że tam kostka tego masła ma 250g a nie jak u nas 200g. A Wy macie jakieś refleksje w tym temacie? które masło kupujecie?
Za oknem szare chmury ale zimno nie jest. Trzymajcie się zdrowo. Udanego dzionka
Masła to porażka, a tak je lubię :P Naj dla mnie to duński lurpak, klasyczny lub lekko solony /drogi, więc kupuję w promocji - aldi na szczęście też czasami ma w ofercie/. Polskie zeszły bardzo nisko smakowo, cenowo natomiast już sięgają sufitu. Szukam duuużych 0,5 lub chociaż 0,3 kg /łaciate osełki/ i zużywam do smarowania, pieczenia i duszenia. O niem. masłach, kawach i chemii domowej słyszałam i wiem troszkę - nie ma porównania z naszymi, nawet pod identyczną nazwą /?? tego nie mogę pojąć/.
Rybka zawsze dobra, nawet mrożona /bo takie głównie jemy/. Smacznego :)
A skoro mowa o kawie...wiem z pewnego źródła, bo od osoby, która zajmuje się dystrybucją, że np. Tchibo na rynek niemiecki ma inną jakość, niż to pakowane na rynek polski. Pomijam już fakt, że kawa Tchibo jest u nas dużo droższa, ale żeby sprzedawać gorszy produkt, to już zwykłe oszustwo W takiej sytuacji bardziej się opłaca poszukać dostawcy niemieckiego np. przez Allegro. Nie dość, że wyjdzie taniej, to jeszcze smaczniej.
Smakosiu z okazji 17 lat pobytu na Wielkim Żarciu ,Wielkie dzięki za Twój udział że pomimo tylu zmian jakie zaszły na przetrzeni lat wciąż aktywnie i z pasją zaglądasz do kawiarenki podtrzymując ogień który czasem tylko tlił. Dziękuję i wszystkiego najlepszego
O joj! Ale miła niespodzianka! Dziękuję, dziękuję...jak nie wiem co Ja bym nawet nie zwróciła uwagi. Tyle serdeczności i jeszcze do tego ten apetyczny tort - jak tu się nie cieszyć
I ja chciałam wysłać gratulacje, ale gapa jestem - to moja głowa, za dużo już na niej wisi 17ka, piękny staż i jestem pełna podziwu dla wytrwałości, pracowitości i dobroci smakosiowej :) Smakosiu wszystkiego naj, naj przez kolejne lata, kawiarenkuj tutaj jak najdłużej, by ciepła i aromatycznych napojów nigdy nie zabrakło dla wszystkich spragnionych lub tylko osamotnionych
Dzięki, poszukam bo tchibo lubimy - nawet na ich święto kawy gnaliśmy by kupić dobrej jakości, dorodną kawę. Ale zepsuli wszystko i teraz sprzedają w swoich punktach tylko paczkowaną, jak w marketach :(( po co gnać daleko, skoro w sklepie dostanę to samo, nawet tańszą jak trafię na promocję??
Dobry piątek:) chociaż chłodny, wietrzny. My dzisiaj też od świtu na nogach, prąd nam wył. nad ranem i coś zaczęło popiskiwać, musieliśmy wstać i resetować, a potem już nie było spania. Zabrakło też pieczywa i gnałam do sklepiku, przy okazji coś do chleba kupiłam i moje ulubione wafelki toffi, takie trójkąciki na wagę Jak nic roztyję się albo sobie b-cukrzycę wyhoduję Nic to - żyje się tylko 2a razy i nie mam zamiaru sobie wszystkiego odmawiać, by odejść w lepszym 'stanie.
Dzisiaj porządki, sprzątanie i czyszczenie by jutro tylko na zewnątrz pracować, z przerwą na zakupy. Mam zagwozdkę - Siora ma imieniny niebawem i chcę jej sprawić żartobliwy prezent /posadzić czosnek w donicy , bardzo go lubi/ i muszę znaleźć odpowiednią donicę, by wyrósł ładnie, nie zgnił w niej. Chyba ceramiczna będzie ok?? albo tworzywo z nawadnianiem - by nie przelać główek bo tego nie lubią.
Mam trochę czasu, poszperam w sklepach i może coś znajdę, chociaż już po sezonie doniczkowym i może być ciężko.
To do dzieła mróweczki domowe, biurowe i wszystkie inne :) Udanego dnia
Witam. Ma być pogodnie i słonecznie, czy będzie, to się okaże, na razie jakoś niemrawo to wygląda. Masło... z reguły nie używam do smarowania, czasem, choć rzadko, smaruję bardziej "nożem" niż masłem. Do smażenia też wolę olej rzepakowy, czasem olej plus masło. Najwięcej idzie mi do pieczenia, jednak też widzę już od dawna, że nie daje się utrzeć na puch, tylko jakieś takie... olejowe? Wczoraj upiekłam pasztet z selera z dodatkiem pieczarek, ale coś za bardzo go upiekłam... chyba mój piekarnik coś nawala, bo ciągle mi piecze za bardzo wszystko. Dziś planuję wyjazd na działkę, ale czy plan zrealizuję, to się okaże...jakaś niezbyt wyraźna ta pogoda.
Czy Wam czas też tak szybko leci? Dopiero był poniedziałek a tu już piąteczek.A zaraz koniec października. Może jutro w końcu zajadę na cmentarz posprzątać.Zbieram się któryś miesiąc i nici. Mimo upływu lat wizyty na cmentarzu nadal są dla mnie bolesne. Podziwiam moja mamę, której rozrywką jest jazda na cmentarz.Staję na grobem i myślę Dawid miałby już 31 lat, Paweł 30... Dla wyjaśnienia moje dzieci leżą na innym cmentarzu niż dziadkowie, mąż i ojciec. Ale smutki na bok,czy któraś mroziła włoska kapustę?
Leci,leci i to bardzo szybko. Za chwilę 1 listopada,a po nim do Świąt jak z pejcza strzelił. Ostatnio nawet zaświtał mi pomysł o pierniku staropolskim,który można zrobić nawet teraz.Im dłużej dojrzewa tym lepszy. No ale,dam sobie spokój. Poczekam,gdzieś za miesiąc zrobię.
Bea,wyrazy współczucia z powodu tak wielkiej straty..Ile trzeba siły by móc to wszystko w sobie przetrawić. Mocne przytulasy..
Kapusty nie mroziłam,myślę jednak ,że taka nadawała by się tylko do gotowania.
Wykorzystałam pogodę i poszłam posprzątać na cmentarz. Towarzyszyła mi mała ruda, zaciekawiona co też robię. Tak oswojone wiewiórki widziałam tylko w Wiedniu, w pałacowym ogrodzie.
Do nas Basieńki rude wpadają na orzechy laskowe - widzę puste skorupki i to nawet zanim dojrzeją, zbrązowieją. Trudno je u nas spotkać, zmykają szybciutko jak tylko usłyszą otwieranie drzwi.
U nas czas przyspiesza jak szalony. Już nie wyrabiamy, bo w tym sezonie jest jeden wielki młyn, jak nigdy - tyle spraw i problemów do opanowania. Przykro mi bardzo, współczuję Bea, los jest okrutny i często zbyt mocno nas doświadcza. Ważne by nie tracić nadziei i myśleć o tym co jeszcze nas czeka - dobrego. Pozdrawiam :)
Alman co z tym musem winogronowym?? udał się czy raczej nie? Ja mam zasypany balon 25l - winko dzisiaj nastawione i gar przecieru/soku z cukrem już chłodzę - będzie likier. Zostało nam sporo jeszcze i chyba 2gą partię likieru namieszam - z cukrem trzcinowym albo miodem. Mam tylko nadzieję, że cała praca i składniki nie pójdą na marne, bo pod nasz smak dobieramy proporcje, przepisy naciągam i ciut wzmacniam %%
Dobrej nocy o północy padam na nos a nogi i plecy mam całe obolałe - za dużo dzisiaj zaplanowaliśmy. Jutro nie będzie lżej, ale musimy jeszcze przerobić winogron i dokończyć zaczęty likier - chętni na degustację czekają.
Witam w niedzielny poranek. Śpieszę się, bo Smosia się niepokoi o mus winogronowy. Nie wiem tylko, czy do brze mnie zrozumiałaś, bo mus jest częścią składową do zrobienia torcika, a nie mus jako mus, jako przetwory. Torcik zrobiony, myślę że Smosi smaki, bez fix-u ale a żelatyną, ale konsystencja taka jaką Ty lubisz /przypomina te z dodatkiem galaretki/, choć ja wolę nieco inne, nie takie galaretkowate. Częstujcie się do porannej kawy.
Cudeńko i to na ciemnym spodzie, musi być pyszne:) Dzięki, że o mnie pomyślałaś
A ja guupia pomyślałam o przepisie na mus do słoiczków , jak z truskawek lub innych owoców. Mam ciut takiego niby musu - resztówka co została na sicie po przetarciu powtórnym /1sze poszło sprawnie w przecieraku/ naszych gronek /bo drobne/.
Ale taki mus możesz też zamknąć w słoikach, bo tu winogrona do gara, pogniecione tłuczkiem do ziemniaków, by puściły sok, potem pogotować 10 min. od momentu wrzenia, ostudzić, przetrzeć przez sito... tu koniec przy tym torciku, ale... dodać cukru do smaku, zagotować i gorące do słoiczków do pełna, zakręcić i odwrócić. Można jeszcze przed dodaniem cukru odparować, żeby był gęściejszy lub zagęścić jak frużelinę mąką ziemniaczaną lub żelatyną.
Fajnie, zaraz sobie wklepię do mojej książki i jak będę miała kiedyś nadmiar to może taki smakołyk wyczaruję?
Czytałam o śliwkach z budyniem, tu może kisiel bym dodała?? Ale za rok, może, bo już przerobione wszystkie grona winne:) Jak na debiut - dooobre wyszły /zwłaszcza z amaretto + dodałam trochę spirytusu na koniec, bo ładnie pachniało, ale było za słabe/.
Jak zwykle od rana krzątam się w kuchni,choć dziś idzie mi to wyjątkowo opornie. Nie wiem czy to wpływ pogody,czy wieku czuję się jakaś słaba jakby ktoś ze mnie energię wypompował. Dlatego jak czytam poczynania Smosi,to jestem godna najwyższego podziwu.
Wracam do kuchni. Oprócz rosołu dziś mam zrazy z indyka,kluski śląskie i czerwona kapusta. A co u Was na niedzielny obiad?
To zaraz Twój podziw pryśnie, bo przez ten nagły nawał prac przy winogronie to prawie nic nie gotuję - odstawiam takie kombinacje, że chyba mój eM zastrajkuje i zacznie stołować się na mieście Ale kolejne gary studzimy - jutro dodam alkohole i będą kolejne 2a likiery na bazie wspomnianego winogronu: 1) sok + cukier, gotowanie, studzenie + likier migdałowy amaretto 2) sok+ c.brązowy, gotowanie, studzenie + spirytus + miód
A wczorajszy to typówka, jak w przepisie wużetu: sok + cukier, gotowanie, studzenie + spirytus. I tak za Twoim przykładem mam likierów sporo, troszkę rozdamy, bo już pytają .
Polecam dodatek amaretto i czegoś mocniejszego - zapach i smak najlepszy ze wszystkich jakie mieszaliśmy.
Za rok więcej przygotuję tego specjału i może znajdę gdzieś pomocnika mechanicznego w dobrej cenie?? Nasz przecierak często czyściliśmy i sporo soku niestety traciliśmy przy tym, ale czego wymagać za parę złotych.
Spróbuj - 1sze podejście z mniejszej ilości (np. 1/2l), potem ocenisz i zawsze możesz namieszać więcej. Smak podobny, ale zapach?? nie wiem. Ja kupiłam /za namową eMa/ 0,7 amaretto promocyjnego w aldiku /~30zł/. Pojemność butelki mnie zaskoczyła, na +, bo w sklepie wydawała się mniejsza - ok. 1/2 l. Opakowanie z zawartością już 'poooszło do Teścia, więc nie wkleję fotki.
Do ciekawskich i odważnych 'świat należy - mieszaj i pisz jak smakuje a może nową rewelkę odkryjesz
Goplano, organizm czasami potrzebuje odpoczynku i trzeba się w niego wsłuchiwać. Ty zawsze jesteś aktywna dlatego jak tylko trochę przystopujesz, to zaraz to zauważasz. Pogoda się zmienia , aura deszczowa tez nie pomaga więc "klapnij" jeśli tego potrzebujesz. Potem z pewnością (jak zawsze) wrócisz do swojej formy. A może nawet już dziś jest lepiej...?
Witam deszczowo :) ale optymistycznie. Bo już od rana sukces - deklaracja wysłana 'sieciowo, profil zaufany zadziałał /chociaż na to nie wyglądało na początku /. To teraz Starostwo, zakupy i mieszanie likierów - wieczorkiem degustacja:P Już muszę gnać, pa :) Udanego dnia, tygodnia
Witam poniedziałkowo Poranek pod parasolem. Na szczęście nie ma dużego wiatru więc szło się całkiem dobrze. Tak, czy siak - to nie jest moja ulubiona pogoda
Sobotę miałam dość pracowitą ale tak po domowemu. Zaplanowałam sobie dotrzeć ze ścierką w zakamarki, których zazwyczaj "nie odwiedzam" Sporo udało się zrobić.
Patrzyłam na zapowiedzi pogodowe w tym tygodniu i widzę, że w moim rejonie w środę może być nawet 20 stopni Łał! Trawa pewnie i tak będzie mokra więc z koszenia nici, ale chociaż zgrabię liście i ogarnę niektóre krzaczorki.
Jak zwykle przyniosłam pyszną, gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Częstujcie się. Dobrego startu w nowy tydzień
Witam. U mnie też zaczęło troszkę padać. Nawet dobrze, bo dziś zaplanowałam lenistwo... Coś ostatnio wszystko mi szwankuje, a to nie śpię, bo boli mnie kręgosłup, a to wątroba się odzywa i kolejna noc niedospana, a to sama nie wiem co łazi mi po jelitach, powodując jakieś skurcze... co tu gadać, starość nie radość i tyle, choć ja przecież nie jestem stara, no nie????????
Narzekam tylko, ale tak mam jesienią, to z pewnością nie moja bajka i nie moja pora roku, nawet jak jest piękna kolorowa, słoneczna, a fruwającym babim latem, a co dopiero, gdy pada, choć deszcz dzwoniący po szybach lubię o każdej porze.
To żeby już nie zanudzać - miłego dzionka. I nie pracujcie tak bardzo, jutro też jest dzień.
Ależ mi ten czas od rana zleciał i to na czym? Na ciągłym poszukiwaniu dekarzy.
Myślicie,że prosto? Niekoniecznie. Żeby cały dach zrobić to i owszem,ale łatać to już niekoniecznie. Ile mąż dał radę to założył. Reszta bez wysięgnika nie da rady. Nawet z wypożyczeniem,bo pozajmowane.Wyobrażacie sobie? Gradobicie było w czerwcu,a my jeszcze do końca nie zrobione. Nieraz podłamać się można. Tymbardziej,że mamy nieproszonego gościa-kunę. Mężowski założył ''dźwiękowego stracha'' ,ale gdzieś czytałam,chyba tu na forum,że to nic nie daje. I chyba tak właśnie jest,bo slychac jakieś szury bury. Poza tym jakby nie było idzie zima,wilgoć te sprawy...ech,marność i lipa..
Temat dach i kuny to ja, mam informacje aktualne jak najbardziej. Otóż kuny rozgościły się na poddaszu w domu u syna. Na początku była jedna, potem już cztery. Oprócz różności stosownych, w tym odstraszaczy, kota i psa w domu oraz kamery na dachu były nieulęknione. Skończyło się na wymianie dachu, tzn. zdjęciu dachówek, zrobieniu od nowa ociepleń i jakichś specjalnych obić. Na ekipę specjalistyczną czekał od wiosny, wreszcie na przełomie sierpnia i września się zjawili. Roboty trwały ok. 1 m-ca, koszt kilkadziesiąt tysięcy /ponad 40 tys./. Pytałam przed chwilą jak jest - ponoć czasem słychać jakieś odgłosy, może chcą się dostać, ale nie mogą /wnuczka ma pokój na poddaszu i czasem coś słyszy/, ale syn sprawdzał dziś na dachu i nie ma pozostałości, jak przedtem. Mówił, żeby powtykać kostki do wc tam gdzie chadzają, nie znoszą tego zapachu. Sam nawet będą na tym dachu powkładał pod dachówki ta kostki na wszelki wypadek, bo one zawsze wracają, a przynajmniej próbują wrócić.
Trzymaj się i nie podłamuj - dacie radę, w końcu kogoś znajdziecie i załatacie dach. Gorzej z kuną, bo trudno ją wykurzyć, a szkodnik z niej straszny. I cwana, jak oswoi się z dźwiękiem, ignoruje go i buszuje dalej. Może chemia poskutkuje, jak na szczury czy mrówki?
Witam. Pogoda iście jesienna. Nad ranem popadało i jest mokro, słońce skryło się za chmurami, no jesień i już. Dziś nie mam jakichś specjalnych planów, ale muszę coś wymyślić, żeby się bezczynnie nie nudzić. Jaka szkoda, że moje oczy nie pozwalają na czytanie... a takie zasoby gromadziłam na czas emerytury....
Kuny są chyba pod ochroną! To tak na wszelki wypadek chęci dyskusji w temacie.
Smosia likieru narobiła, nadegustowała się, więc chyba dobrze się śpi /hihihi/. Mam jeszcze owoce na działce, chyba też się skuszę. Kiedyś robiłam, był dla mnie za słodki, ale może trzeba dać mniej cukru i zwiększyć %%. Ja wczoraj poczęstowałam się swoją nalewką z białej porzeczki. Nawet nie pamiętałam, że kiedyś w szale nalewkowym takową zrobiłam. Taka sobie, ale ostatnio nie jestem smakoszem nalewek...w zasadzie niczego smakoszem już nie jestem... co to się z człowiekiem potrafi zrobić...
No to trzymajcie się zdrowo, róbcie różne napitki, na zdrowie!
Nie jesteś smakoszem bo nie trafiłaś w swój smak, podniebienie.
A kto nas przed kunami ochroni?? Sąsiad miał poważny i drogi zarazem remont dachu, spokój tylko na krótko, po chwili wróciły i znowu dziurawiły poszycie Chłop prawie załamał się - kupa kasy poooszła, efekt 0owy /rodzinka 2+3, żona nie pracuje, więc nadmiaru $$ nie mają/.
Śpię bardzo dobrze, degustacja umiarkowana, bo nas robota i wszelkie prace gonią, wszystko na raz i tylko malowania nam brakuje do kompletnego 'szczęścia. Nawet deklarację 'budowlaną - ogrzewanie przerabialiśmy i w 14 dni musieliśmy wysłać. Nie tak dawno - spis powszechny, zmiana banku, szczepienia w Opolu i cała masa obowiązków rodzinnych... można posiwieć w 1ną noc od tego wszystkiego.
Witam wtorkowo Jak było, tak jest szaro i chyba dziś inaczej nie będzie. Ale refleksja, co? No tak jakoś... Pewnie dlatego, że już czekam na tę jutrzejszą zapowiedź - ma być 18-19 stopni i ponoć trochę słońca. Obadamy. Jeśli nie kłamią, to po pracy zabiorę się za grabienie liści. A dziś odwiedzam rodziców więc w planach wspólny obiad. Zaczynam czuć przypływ energii, bo z tyłu głowy mam myśl, że w weekend przyjeżdża Połówek. Cieszę się Oczywiście to oznacza, że trzeba będzie zrobić większe zakupy i coś upichcić. Pomyślę co by to miało być...
Dziś nie przyniosłam sobie do pracy cytryny i jakoś nie podchodzi mi taka czarna. Hm... Zrobię owocową. Częstujcie się. Dobrego dnia
Dzięki za słowa otuchy,mam nadzieję,że w końcu coś ruszy. Kuny to paskudne szkodniki,na serio dziwię się,że są pod ochroną. Nie jednemu urządziły demolkę między dachem a poddaszem. Dzięki Alman za przypomnienie o kostkach toaletowych. 3 lata temu jak zajechałam na turnus z synem,jeden z kuracjuszy zagadał mnie i powiedział,żebym jak najprędzej zaopatrzyła się w kostki toaletowe i powiesiła pod maską samochodu. Zdziwiona pytam,a po co?? ''Pani,mój samochód 3 dni stał w warsztacie po tym jak kuny przegryzły przewody...mechanik mi doradził,żeby tak zrobić jak pani radzę'' No dobra.Perspektywa,że moje auto będzie zlinczowane przez te przebiegłe gryzonie nie nastrajało mnie optymistycznie.Jeszcze tego samego dnia poszłam do pobliskiego sklepu i zakupiłam broń przeciw kunom. Przez całe 3 tygodnie pobytu odczuwałam pewien niepokój,bo co rusz słyszałam,że owe stworzenia są w natarciu i czynią szkody w nieszczęsnych samochodach. Codzienne sprawdzałam czy odpali.Odpalał..Do samego końca.Więc jednak zapach kostek odstraszył.. Oby uciekła i teraz,tylko chyba będzie potrzebny większy zapas..
O, widzisz i już po problemie - mam nadzieję Zawsze jest sposób na wyjście z kłopotów, tylko trzeba go znaleźć.
Alman jest kopalnią wiedzy życiowej i zawsze warto jej słuchać - sposób na grudki w likierze też wyczytała /ja wlewałam spiryt do soku ;((, mam gęsty likier, taki 'musowaty i "myślałam że to przez mętny sok, z cząstkami owoców /.
Na dworze ciemno,niebo pokryte chmurami,dosłownie za chwilę lunie deszcz.
Siadłam przed laptopem z kubkiem gorącej herbaty,by tu na chwilę zajrzeć,poszukać jakiejś koncepcji na obiad. Chyba zrobię taką prawdziwą pomidorową z przesmażonymi na maśle pomidorkami. Taką zresztą lubimy najbardziej. Do tego swojski makaron grubo krajany. A na drugie,hmm może naleśniki...nie wiem. Zobaczymy,wszak Wielkie Żarcie to kopalnia przepisów i zawsze coś wynajdę. Nawet zwykłe naleśniki,robią się niezwykłe,bo zawsze z czymś innym. Tymczasem..
Witam cieplutko :) Jeszcze słonka nie widać, ale mam nadzieję że wyjdzie, tak jak wczoraj /a ja musiałam pracować w domu, nie było czasu na 'kąpiele słoneczne/.
I już wiem dlaczego mam likier gęsty a nie klarowny: spirytus wlałam DO ostudzonego soku; przecier z winogron był gęsty bo razem z sokiem, miąższ nam wpadał do gara. Nie mam sokownika, ani wyciskarki wolnoobrotowej i używaliśmy zwykłego przecieraka, potem sita plastikowego, niezbyt gęstego /gęste zatykał od razu/.
Obiadek mam od wczoraj - wołowina marynowana duszona z ryżem w piekarniku, bo nie mam sił na stanie przy garach. Dzisiaj c.dalszy mieszania likierów, bo: eM chce kolejny smak uzyskać + soplica orzechowa a ja dodam soku pigwowo-malinowego do l.miodowego. Może być smacznie i zdrowo. Dość już o %ach, czas na konkrety - pieczenie i porządki wokół domu. Święta idą i może goście zjadą?? jak cmentarzy nie zamkną /podobno tylko miejscowo, punktowo mogą zamykać/. Dzisiaj świętują Ireny Wszystkim Irenkom, Irciom ślę szczere życzenia zdrowia, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń - tych naj i tych maleńkich. Świętujcie jak lubicie bo to Wasz dzień i dzisiaj rządzicie
Witam. Zaczęłam przedtem czytać i pisać i niestety, musiałam odejść od laptopa, bo... bo niedawnych dolegliwościach wątrobo-woreczkowych trochę dietowałam, a głównie nie jadałam jaj, bo one mi się potem "czkawką odbijają". Dziś pomyślałam, że skoro już spokój, to zaszaleję i na śniadanie machnęła sobie ... szakszukę na cukinii i pomidorkach. Jedno jajeczko tylko było osadzone na niej... jedno jedyne... I po godzinie... powtórka z rozrywki... ale jakoś przeszło... Na obiad miałam sobie zrobić kaszaneczkę smażoną z jabłuszkim i cebulką, nabyłam wczoraj świeżutką, ale w tej sytuacji.... Jak myślicie, można taką kaszankę zamrozić? bo M nie jada takich rzeczy, a ja nie wiem kiedy będę mogła, głównie przez dodatek cebuli, a bez cebuli nie da się zrobić kaszanki... z samym jabłkiem? e, nie...
Poza tym ciepło, choć słoneczko schowane, a wiatr sobie dość poczyna... sprząta liście z drzew...
Smosia, może podesłać Ci skrzyneczkę winogron? choć boję się, czy potem nie wpadłabyś w co bądź, a nie chcę, wolę na trzeźwo gadać /to żart, nie obraź się czasem/.
Ślij śmiało - nie 'wpadnę już na 100% /czas "zapadalności minął, ufff/. I nałogi też mnie omijają - jakaś wybrakowana jestem, może nie Polka ?? Jak tak dalej będę żyć, to mnie wygnają na Madagaskar albo jeszcze dalej ...
Nie miałam wyjścia i włożyłam do zamrożenia. Uffff, dzięki Smakosiu. Myślę, że kiedyś ją usmażę /może/ lub zrobię pierogi z kaszanką... ponoć pychota, nawet przygotowałam już przepis pod moje wyobrażenie smaku takowych, ale na razie wszystko musi poczekać. U mnie pogoda zmieniła się na plus i słoneczko grzeje jak... latem? Zachorowania wystrzeliły dziś w górę. Znowu zaskoczenie, znowu nie wiadomo... oszaleć można, nikt nie wyciąga wniosków... i ten prof. doradca... jakoś nie mam zaufania. Ale cóż można poradzić, będzie co będzie. Zaszczepiona jestem 2 razy, na trzeci nie wiem czy się zdecyduję, maseczkę noszę, co więcej mam zrobić.
Boisz się 3go szczepienia czy uważasz je za niepotrzebne?? Szczepienia pomagają chorować 'lżej - to pewne, niestety muszą być 'odnawiane. Też mnie to ciut zniechęca, ale wolę już kłucie niż ciężką chorobę + szpital, zwłaszcza w naszym rejonie /nie ma specjalistycznych oddziałów/. Jest kryzys i musimy go przetrwać, bez szczepień będzie trudniej, chyba
Szczepienia jako takiego czyli ukłucia się nie boję, mam wątpliwości, bo jakoś na początku była mowa tylko o drugim przypominającym... a poza tym wiesz, ja jestem "sercowa" i nie wiem co mój "mięsień" na to...ale ja mam czas do końca X, bo wtedy minie 6 m-cy /o kurczaki, to niewiele mi tego października zostało/.
Jest jeszcze jeden minus, bo nie dość, że trzeba odnawiać szczepienie, to na dodatek są badania potwierdzające, że nie wszyscy reagujemy na te szczepienia. Niektórzy nie wytwarzają przeciwciał, a jeszcze inni tylko na jakiś krótki czas np. dwa miesiące. Nikt nam nie robi badań na sprawdzenie ile mamy przeciwciał więc to jest takie "strzelanie w ciemno".
Podejrzewam, że ja nie mam ... nie miałam żadnych dolegliwości po szczepieniu, nawet ręka mnie nie bolała, nawet w miejscu ukłucia... przy drugim lekarz żartował nawet, że może szczepionka poszła w rękaw zamiast w rękę. A badanie można zrobić we własnym zakresie... następna bzdura, bo chyba szczepionka kosztuje więcej niż badanie i powinni sfinansować takie badanie, żeby szczepić trzecią dawką tych, którzy tego wymagają, a nie taka "randka w ciemno".
Cała prawda. Gdyby to ode mnie zależało, to też bym zlecała badanie przeciwciał. Hm...chyba, że oni wiedzą, iż większość z nas już dawno ich nie ma...? Oj, nie ufam tym szczepionkom
Witam środowo Miał być spokojny dzionek a tu od rana ciągle coś... Za oknem całkiem przyjemna aura. Póki co nawet jest trochę słońca, ale od 14-ej już tylko chmury. Hm...tak się zastanawiam - może dzisiaj wreszcie zgrabię te liście...? Jakoś nie chcą same zniknąć Powinnam też "skoczyć" na zakupy. Stanowczo za długo człowiek siedzi w pracy. Potem nie wiadomo co najpierw robić a dzionek teraz coraz krótszy Aaaaa, obiad jeszcze muszę sobie ugotować.
Zachorowania mocno wystrzeliły w górę Trzymajmy się zdrowo. Dobrego dnia
Witam czwartkowo Wczoraj miałam "ogródkowe" plany. Hm...nic nie zrobiłam. Liście jak leżały, tak leżą. Po pracy skoczyłam do sklepu żeby nie taszczyć wszystkiego dzisiaj. Przyszły takie chmury, że zapowiadało to jakieś opady. Odechciało mi się grabienia. Nie sprawdziły się zapowiedzi meteorologiczne - miało być tak piknie Wczoraj kupiłam trochę warzyw, mleko, śmietanę i dwa sery (zwykłe). Rachunek pokazał prawie 70zł. Ja się pytam za co?! Ręce opadają - ech, te ceny. A tu jeszcze nie kupione konkrety typu mięso, ryba czy jakaś wędlina. Czy Was też zaskakują te ceny, czy to ja jakaś niedzisiejsza jestem?
U mnie dziś zapowiadają jakieś wielkie wiatry a do tego deszcz. W sumie, to dobrze, że wczoraj nie grabiłam liści, bo pewnie byłby efekt ale chwilowy To się rozgrzeszyłam z lenistwa, co?
Witam :) Skoro o cenach mowa - widziałaś ceny paliw, gazu od niecałych 2zł do ponad 3ch?? Szok, jak można zepsuć szybko podstawy każdej gospodarki :(( Słaby złoty niestety nas dobija, ale nie chcę zaczynać dyskusji - szkoda nerwów, bo poza nimi niczego nie przyniesie. Jesteśmy tylko ofiarami całego zamieszania. Konkurs i poo konkursie 18tym - tak mnie wciągnął, ale do ogłoszenia werdyktu nie dotrwałam, zasnęłam po maratonie domowym. Dzisiaj może szybciorem coś ugotuję i zajmę się ogródkiem by wykorzystać lepszą pogodę. Dobrego i zdrowego dnia Wszystkiego najlepszego kochane Urszule i Uleńki - pomyślności i radości, jak najwięcej i jak najczęściej
Witam. Pogoda zapowiada się piękna i słoneczna. Planuję wybrać się na zakupy, już spis zrobiłam. Ceny... masakra... wyjście do sklepu po byle co kosztuje 70-100 zł... i jak tu żyć. Rzeczywiście dobra zmiana, tylko dla kogo? dla tych co inkasują euro siedząc w Brukseli, czy dla tych, którzy przyznali sobie podwyżki 60% siedząc w W-wie? a sala obrad pusta, a praca nocą, zamiast spać, a nie podejmować ważne decyzje....jestem oburzona tym wszystkim...miała być Polska w ruinie to będzie... No dobra, miało nie być polityki w kawiarence.....
Konkursu słuchałam z doskoku... z przerywnikami... lubię słuchać Chopina, uspokaja mnie... ale nie zawsze mogłam ./powód - film mi się urywał i odpływałam... jak zasiądę przed telewizorem to zapadam szybko w sen, też tak macie?/.
Konkurs czasami rozbrzmiewał u mnie w pracy, bo na YouTube była transmisja. W domu nie oglądałam, bo ciągle coś... Jeśli chodzi o oglądanie TV, to u mnie jest to możliwe tylko do pewnej godziny. Mam wewnętrzny zegar, który rządzi mną na całego. Po godz. 22-ej odcinam się od rzeczywistości. Celowo nie mam w sypialni telewizora żeby nie zakłócać niczym nocy. Wymusiłam to na swoim Połówku, bo on by chętnie zasypiał przy TV
Wczoraj skończyłam oczyszczanie organizmu :) Trwało to 10 tygodni, a więc dobre 2 miesiące, ale efekty są zarówno wizualnie jak i mentalnie. Schudłam niecałe 12 kg i czuje się wyśmienicie! :) Przedwczoraj tylko zgrzeszyłam, bo zachciało mi się pieczonych kasztanów, które sama z córką pozbierałam, no i wczoraj miałam bóle brzucha, a trzeba było jeszcze sprzątnąć pokój. Kasztany jadalne to sprawdzony produkt i bardzo smaczny jeśli odżywiasz się normalnie, to nic ci nie jest, natomiast na oczyszczaniu bazowałam na jedzeniu gotowanym, nawet orzechów świeżych nie jadłam a co dopiero kasztany No ale było- minęło jak to się mówi ;) Kawę spróbowałam i mi nie smakuje, ciasta mnie na razie nie kręcą i niech tak zostanie jak najdłużej :) Herbatki to mieszanki różnych ziół zapożyczone od Stefanii Koszewskiej, oczyszczanie organizmu z reszta tez :) I takie herbatki pijemy cala rodzina od kilku dobrych lat i nawet odporność nam wzrosła :) Jeszcze wytłumaczę, dlaczego musiałam sprzątać pokój, nie sama oczywiście :) Otóż od początku października zakreślam sobie wolne dni na sprzątanie przedświąteczne mieszkania i w każdym wolnym dniu robie rezerwacje w kalendarzu np. sypialnia, inny termin korytarz, kuchnia na dwa dni wolne, a nawet na trzy - rozciagam to w czasie, żeby mieć zapas. Zapas, gdy cos nie wyjdzie np. choroba, lub wyjazd, czy goście, no różnie bywa, a wiadomo, ze taka sypialnie da się ogarnąć w 1 dzień, a nawet jak jest więcej pomocników to w pol dnia i na tym kończę, więcej nie robie w tym dniu oprócz tego co zaplanowane. Wiecie, jaka jest satysfakcja, gdy to macie już z głowy, gdy cos nie wypaliło, a Ty wiesz, że masz lekki zapasik w kalendarzu, że możesz to sprzątanie nawet trochę przyspieszyć i jest frajda, ze szybciej sprzątnęłaś, niż zaplanowałaś. U mnie sprzątanie kończy się pod koniec listopada, ale kto wie może będzie krócej ;) Polecam taki terminarzyk sobie zrobić, bo sprzątanie wtedy nie jest tak uciążliwe jak normalnie by było :) Pozdrawiam typowo jesiennie, u nas bardzo silny wiatr z przejściowym zachmurzeniem i rozchmurzeniem. Miłego dnia
Nadia, jakże się cieszę, że "zbłądziłaś" wreszcie i do nas też dotarłaś /widziałam parę razy, że "w komentarzach" bywałaś, nas omijając, ale dobrze, że jesteś/. Bardzo by mi się przydało takie oczyszczenie, zwłaszcza z kg. Czy to jakaś specjalna dieta, postępowanie? tylko pamiętaj, że utracone kg wracają często w postępie prawie geometrycznym...
Ja zawsze mam harmonogram prac przed różnymi wydarzeniami np. świętami, jak też przy porządkach jesiennych i wiosennych. Chałupę przewracam do góry nogami dwa razy w roku - jesienią i wiosną. Zawsze październik przeznaczam na prace ogrodowe, potem sezon zamykam i już tam nie zaglądam. Listopad to generalne sprzątanie wszystkich kątów /i marzec na wiosnę/, a grudzień - przygotowania do świąt. U mnie wszystko rozpisane w kalendarzu, tak jak mówisz. Ten rok jest zwariowany jednak. Stąd galimatias wszędzie, i w ogrodzie, i w domu. I tak poza planem przewaliłam już wszystkie szafy i szuflady, z wyjątkiem kuchni, wymyłam okna, ale ...podłogi i firanki czekają. I tak nie mam satysfakcji, bo zawsze jak robiłam dane pomieszczenie to "od stóp do głów". A tak na marginesie - Nadia czy czasem też jesteś spod znaku Panna?
Byłam na zakupach, rach. na 104,50, a jeść nie ma za bardzo co!!!! Z rzeczy konkretnych to 2 ćwiartki kurczaka....
Podziwiam Cię Alman, ze 2 razy w roku robisz gruntowne porządki. Kiedyś tez tak robiłam, ale obecnie wystarczy raz na rok i mycie okien 2 razy w roku a nieraz i 3, ale to trzecie to tylko od wewnątrz ;) Jeśli chodzi o kilogramy, to wiadomo, ze kiedyś przybędzie, jeśli zabierzemy się za pieczywo, słodycze, słodzone kawki etc. Mimo wszystko wole oczyszczanie organizmu, niż diety cud, wiem przynajmniej, na czym stoję Nie jestem spod znaku Panny, ale z Pannami bardzo dobrze się dogaduje
Nadia,jak miło Cię widzieć Witaj po 2 miesiącach milczenia. Brakowało tu Ciebie i Twoich uroczych fotek Ten kalendarzyk to fajna sprawa,a możesz coś bliżej zdradzić? Fajnie tak sobie powyznaczać poszczególne dni na prace,by potem w grudniu nie padać na fotel ze zmęczenia. A przecież nie o to w świętach chodzi. Mają kojarzyć się radośnie a nie tylko z masą pracy i wydatków.
Ja też pozdrawiam typowo jesiennie.Liście padają z drzew coraz mocniej bo wieje. Lubie jednak taki widok,bo po prostu jesień to moja pora roku.
Witaj Nadzieńko no, nareszcie jesteś - cała i zdrowa, a to najważniejsze. Humorek dopisuje, plany realizujesz jak zwykle wzorowo - oj, jak chciałabym tak umieć, ale nic z tego /słomiany zapał, niespodzianki życiowe utrudniają wszystko /. Gratuluję efektów, zwłaszcza zdrowotnych i trzymam kciuki za ich trwałość. Fajnie, że tu wróciłaś, mam nadzieję że na dobre
Dziękuję dziewczyny za mile przyjęcie Będę nadal z Wami, ale nie tak często jak kiedyś, bo naprawdę dużo czasu mi wychodzi na pisaniu na WZ wraz z korekta i innymi sprawami. Ale kiedy będę mogla, to wpadnę i pokażę się :) Smosiu - kazdy ma słomiany zapal, dlatego wpisanie w kalendarz swoich planów w jakiś sposób mobilizuje (nie zawsze wszystko trzeba wypełnić z kalendarza, ale część chociaż, a to już cos) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Dzisiaj wstałam z takim bólem głowy,że ledwo widziałąm na oczy. No tak,wredna migrena dopadła na śnie. Nie byłam w stanie nic zrobić do samego południa. Dopiero teraz zabrałam się za obiad. Dziś barszcz biały na białej kiełbasie. Na szybko,bo w głowie jeszcze ćmi.. Na deser Pucharek czekoladowy.
Dziękuję Dzisiaj już o niebo lepiej,choć jeszcze deczko mnie ćmi z lewej strony głowy. Nie wiem czy to wpływ księżyca,w końcu jest pełnia czy coś innego. W każdym bądź razie ból zaatakował zanim zdążyłam się przed nim uchronić.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Ależ wczoraj wiało. Łoj! Ponoć dziś popołudniu też tak będzie. Najgorzej jak dochodzi do tego deszcz. Wracając z pracy rozłożyłam parasolkę, ale bardzo szybko zrozumiałam, że to nie ma najmniejszego sensu.
Wczoraj po pracy zabrałam się za robienie pasztetu z selera. Za oknem były złowieszcze chmurzyska a w domu cieplutko i pachniało warzywami. Zapaliłam małą lampkę i zrobiło się tak cudownie nastrojowo Wyciągnęłam z zamrażarki w połowie tygodnia zakwas i zaczęłam go dokarmiać. Dziś rano zauważyłam, że wreszcie się ruszył. Fajnie - na weekend będzie własny chleb. Już dawno nie piekłam. Zazwyczaj zamykam "domową piekarnię" kiedy przestają grzać kaloryfery.
Dziś w planach ogarnięcie chałupki i reszta drobnych zakupów.
Własny chlebek i pasztecik - Połówek chyba ma za dobrze Oby chłop umiał to docenić, nieraz uważają że tak ma być i należy im się to wszystko 'w pakiecie małżeńskim
Masz rację - czasami tak bywa, że ktoś myśli, iż tak musi być. Na szczęście mi się trafił "fajny egzemplarz" Jakoś tak oboje lubimy sobie robić małe przyjemności. Może dlatego, że często jesteśmy daleko od siebie
Właśnie wybieram się na zakupy. Strach ile mnie sieknie po kieszeni. Ceny skoczyły niebywale,a to dopiero początek..I co gorsza,nic specjalnego się nie kupi,a stówy nie ma. Jeszcze do apteki,a tam dopiero wydatek. No ale cóż zrobić,mus to mus. Nie będę sobie przez to psuć nasroju na weekend. Wystarczy,że z dachem i nieproszonym gościu mam problem. Dziś o 15:00 w końcu ma przyjechać dekarz oszacować czy mu się opłaca na dach wchodzić czy nie. Zwariować można.
Dziś na obiad robię na szybko pieczonki z maślanką,albo makaron z sosem serowym. Zobaczę jeszcze. Tymczasem wio do sklepu.
Witam. Wieje nieco mniej, słoneczko świeci, liście spadają z drzew, złociste dywany wokół... no nawet może być taka jesień jak dziś. Odwiedziłam mój sklep osiedlowy, w którym zawsze robię zakupy mięsno-wędlinowe, potem piekarnię i ryneczek zielony. Chciałam kupić węgierki, ale nie ma, są jakieś węgierkopodobne. Kupiłam i takie, bo naszła mnie ochota na tartę ze śliwkami i kruszonką. Poza tym w planie ciasto drożdżowe na kefirze /będę robić pierwszy raz/, a skoro już będę grzać piekarnik, to będzie też pizza. Zupę mam - zalewajka z pieczarkami. Muszę dziś jeszcze posprzątać chatę, bo jutro planuję wypad na działkę... muszę posadzić czosnek i jakieś zebranie działkowiczów będzie. Na razie się nastrajam, wolę piec niż sprzątać.
Wreszcie mogę chwilę spocząć i napić się herbaty z miodem i pomarańczą.
Kiedyś pisałam,ze mam zamiar zrobić Nutellę śliwkową. Trochę to trwało,ale w końcu dziś zrobiłam. Z przepisu Mari. Postawiłam na podrasowanie czyli z rumem. Ma odstać całą dobę,więc o walorach smakowych dam znać jutro
Wieje u nas okrutnie,żeby tylko drzew nie połamało.
Wieje, wieje, a teraz jeszcze zaczęło padać. Wyjazd na działkę zaliczyłam, czosnek posadziłam, reszta niech zeka do wiosny, no chyba, że mi się odmieni. A tu taka cisza w kawiarence, pustki, mimo, że pogoda powinna zachęcać do przycupnięcia na chwilę przy kominku, napicia się dobrej herbaty w dobrym towarzystwie, ale widać są jeszcze inne atrakcje. Miłego popołudnia.
Nadia, zimowy tak... zapraszam do kącika ogrodniczego, jesiennego i chyba część pierwsza, bo potem wątek się zawiesił i trzeba było "bisować". Tam jest wszystko o czosnku.
Robiłam nutellę śliwkową ale moim dzieciom nie podeszła mimo,że dobra wyszła. Dzisiaj hardkorowy dzień- Hubertus. Wiatrzysko, słońce, grad i deszcz.Wszystko po kolei. Ale udało się, było cudnie, cudna gonitwa, moja pomyłka w umocowaniu kity ale jeżdżcy uznali to za celowe utrudnienie (chwała im za to). W ogóle jakiś dzień dziwny, Wszystkim jakoś pod górkę było. Ognisko trzeba było ewakuować pod zadaszenie, mimo,że nic nie zapowiadało deszczu - spadł nagle i niespodziewane koło 18.Dobrze,że była alternatywa :)
Na termometrze +1 ,mglisto,szaro,buro i ponuro. W domu za to ciepło. Rosół się gotuje. Karkówka dusi z grzybami. Do tego ziemniaki albo kluski i surówka z kiszonej kapusty. Uwielbiam kiszoną o tej porze roku,a jak jeszcze do tego sos grzybowy,to już rarytas,choć nic takiego
Sernika już nie ma,bo zrobiłam małą blaszkę,którą mężowski opędzlował niemal za pierwszym posiedzeniem. Córka widzę wyciąga miskę i robota,chyba będzie coś piekła
A co u Was,słodkie lenistwo pod kocem W końcu już taki czas,że trzeba zwolnić i dać odpocząć zmęczonym kościom
U nas zrobiło się trochę cieplej, wietrzysko stonowało i nawet słońce wygląda, teraz można ujrzeć ta piękną jesień w różnych kolorach liści :)
Zrobiłam na obiad kapuśniak na zwyklej kapuście z dodatkiem przecieru pomidorowego i wyszła naprawdę dobra, rozgrzewa podobnie jak kapuśniak na kiszonej kapuście, a przepis wzięłam ze starej książeczki ''Zupy Siostry Leonilli''. Bardzo lubię korzystać z tych przepisów, bo są przystępne i tanie.
Dzisiaj odpoczywam i się relaksuje, a więc czytam książkę, robie skarpety na drutach dla męża a pod wieczór pozapalam świeczki, żeby stworzyć klimacik :) Życzę Wam spokojnej i rodzinnej niedzieli
Witam niedzielnie. Też odpoczywam... a w zasadzie się lenię... Słonecznie "zębate" przyświeca, w domu cieplutko, obiad wydany, cóż chcieć więcej... U mnie na obiad barszcz a'la ukraiński /uwielbiam barszcz w każdej wersji, tak jak serownik i ... cukinię/, na drugie udka zapiekane w piekarniku z malutkimi pieczarkami i rozmarynem oraz dorzuconymi pod koniec pomidorkami koktajlowymi /bardziej dla dekoracji niż smaku/, ziemniaki /upiekłam kilka razem z mięsem/ i sałatka z ogórków kiszonych z jabłkiem i rodzynkami /córce nie smakowała/. Na deser tarta na kruchym spodzie ze śliwkami i kruszonką /kruszonka trochę zbyt się zapiekła, bo M rozłożył się w kuchni i nie miałam miejsca by nad nią czuwać/. Ale jest smaczna, kruchutka, więc przynoszę do poobiedniej kawy.
Całkiem dzisiaj przyjemnie, pranie razy 2 zrobione, kapusta na kiszenie nastawiona. Na jutro robi sie kurczak curry z dynią. Miało być ciasto z dyni, ale....jednak w jakiś sposób muszę wykorzystać 2/3 dyni Hokkaido. No i mam zagwozdkę. Na wtorek syn zamówił sobie danie z brokułem. Jestem lekko zdezorientowana, bo ostatnio złościł się, że przemycam brokuł w daniu. Macie jakieś pomysły?
Brokuły są pyszne w każdej postaci :P, ja lubię z czosnkiem /gotowane lub 'parowane albo zapiekane w piekarniku, pod przykryciem/ i sosem serowo-śmietanowym, lekko doprawione solą i pieprzem.
Ależ się objadłam - dzięki ;D A u nas 'lajcikowe przegryzki tylko szykowałam: frytki z patelni, ze świeżych ziemniaków, dla mnie makrelka na krakersach /bo mnie naszło :P/ i schabik duszony z ananasem i selerem. Ciasta nie piekę, bo mam jazz z balonem, który jak szampan bulgocze i sokiem pluje /na szczęście coraz mniej/.
Witam poniedziałkowo:) i pogodnie. Dachy wokół polukrowane - mrozik leciutki już nas nawiedził. Ruch większy w Kawiarence , nareszcie :) U nas też młyn i krzątamy się jak te mrówy a końca nie widać: pigwę na sok przerobić, a może i nalewkę, potem owoce odcedzę i wysmażę dżemik. Winko w gąsiorze buzuje i kipi niestety bo balon za mały a wsad ogromny - wczoraj wyciągałam dłuuugą łyżką owoce i fajny kompot z nich ugotowałam /z goździkami całymi i korą cynamonową/. Na szybko schab ubiłam, obsmażyłam leciutko + plasterki ananasa + łyżka selera z zalewy i czarna oliwka /jak wisieńka na torcie ;D/, ciut masełka solonego i pieprzu cytrynowego - mlaski i pochwały było słychać aż u Sąsiadów I tak zleciało, że nawet czosnku nie posadziłam. Pozdrawiam i udanego tygodnia życzę Wszystkim
Witam. Czyli, że dziś świętujemy??? Goplano, wszystkiego dobrego, zdrowia, samych życzliwych osób wokół, miłości bezgranicznej i spełnienia wszelkich marzeń. No i 100 lat!
Witam w mroźny nieco poniedziałek. Rano -3 nawet było, no i ludziska musieli drapać szyby w autach. Ale to są uroki jesienno-zimowej pory. Na szczęście słońce już wstało i rozświetla okolicę, przegoniło przymrozek i od razu jakoś inaczej. No to miłego dzionka życzę i trzymajcie się zdrowo.
Jak młodziutka jeszcze jesteś Piękne życzenia dla ślicznej Dziewczyny posyłam - żyj długo i szczęśliwie, w zdrowiu i radości a przede wszystkim w harmonii, spokoju i fajnym nastroju
Z okazji urodzin składam Ci moc życzeń: uśmiechu, zdrowia, radości, mnóstwa prezentów i gości, przyjaźni wielkich i małych, wielu przygód niebywałych i uśmiechu wesołego i wszystkiego, wszystkiego najlepszego! :)
Goplano wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka i spełnienia wszystkich marzeń :) A kopiec kreta piękny wyszedł, oj robiło się kiedyś takie kopce, robiło, chętnie się poczęstuję :)
Dziękuję z za tyle ciepłych życzeń i tulipany,które bardzo lubię
Tak,Kopiec kreta był kiedyś hitem,to było 18-20 lat temu? Czas tak szybko leci,a pamiętam,bo dzieci były wtedy małe i czasem im robiłam. Wtedy z paczki Córka ''wyniuchała'' w necie przepis
Wszystkiego najlepszego i pamiętaj, życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce :) Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie wagary od pracy i.....salon posprzątany, podłoga umyta, pracownia ogarnięta, niepotrzebne rzeczy wywalone i podłoga pomyta.Została mi jeszcze kuchnia (ale to pikuś) i o zgrozo moja sypialnia.....tam jest co robić.Obiad mam ugotowany, więc luzik, mam czas do wieczora :) Na razie w przerwie oglądam Locke&kay i patrzę na sikorki szalejące na balkonie. Chyba jakąś skórkę im powieszę, bo coraz częściej mnie odwiedzają.
Dziękuję Mówisz,że życie zaczyna się po 50-tce? To u mężowskiego inaczej działa. W lipcu skończył pół wieku i ciągle marudzi jaki to stary i najchętniej poszedł by na emeryturę Myślę jednak,że jeszcze trochę i mu przejdzie. Bardzo podobnie było u niego 10 lat temu
Dacie wiarę,że za tydzień już Wszystkich Świętych a za 2 miesiące Boże Narodzenie?? Normalnie wierzyć się nie chce,że ten czas tak prędko ucieka.
Ja póki co jestem w nastroju skłaniającym do refleksji. Na każdym rogu chryzantemy,stroiki,znicze. Nie sposób nie myśleć nie tylko o tych ,których z nami nie ma ,ale w ogóle o sensie istnienia. Pewnie dlatego,że nie dawno byłam na pogrzebie i ten udar teściowej..na marginesie,ma teraz rehabilitację. Narzeka na ćwiczenia..
No dobra,koniec smętów,wszak mieliśmy świętować Polecam krokiety z mięskiem
Krokiety chętnie - z mięsem czy kapustą i grzybami, zawsze pyszne. Barszczyk sama zamieszam bo buraczki u mnie świeże są /w ziemi, nie wykopałam ich jeszcze /.
Witam wtorkowo Weekend zleciał i mimo, że wczoraj miałam dzień urlopu, to w ogóle tego nie odczułam. Trzeba było pozałatwiać sprawy urzędowe i inne tego typu. Dzionek zleciał. Lista spraw do załatwienia jeszcze ciągle czeka na kolejne odhaczenia. Dziś trochę ponuro, ale zmobilizowałam się i zrobiłam sobie rano dłuższy spacer.
Muszę pomyśleć o obiedzie. Chodzi za mną jakaś zupa. Może barszcz ukraiński? Hm...za mało mam czasu na takie gotowanie. Jak jestem sama, to wszystkie obiady robię zazwyczaj w pół godziny, ale te mięsne (z myślą o Połówku), to już inna sprawa Pasztet z selera, który wcześniej robiłam wyszedł doskonale. Jeśli ktoś nie dodawał do niego nigdy pieczarek, to polecam.
Czas pędzi. Faktycznie trzeba zacząć myśleć o nadchodzących wielkimi krokami świętach. Mam już kupioną przyprawę korzenną do piernika, który wkrótce będziemy przygotowywać do leżakowania.
Piszę na raty od ponad godziny, bo co chwilę coś mi przerywa i trudno się skupić więc zmykam. Dobrego dzionka
Dobry wtorek :) i słoneczny, ciepły jak na koniec Xka Oj ten czas leci jak szalony, za dużo zadań a dzionek coraz krótszy i oczy same kleją się nawet po 20tej?? Na szczęście opanowałam kipiący balon z winkiem, bulgocze, ale już nie strzela sokiem. Pomógł mi bardzo nawyk 'koci - wszystko zabezpieczam przed zabrudzeniem, owijam i przykrywam ręcznikami /w razie draki tylko ręczniki zmieniam, a gąsiorek, podłoga i ściany czyste/. Teraz szybkie ogarnięcie 'rynku i do roślinek, bo tęsknią bardzo za mną Obiad chyba szybciutki, mięsny i potem chyba pizzę nastawię, jak wrócę z 'pola to upiekę na kolację i na jutro jeszcze zostanie. Lecę, bo chyba koty coś rozwalają
Witam i ja. Dziś nieco spóźniona, bo musiałam jechać do apteki, jako że leki mi się kończą. Takie zwariowane ceny w aptekach również, że mam jeden lek, którego cena waha się od 129-190 zł w różnych aptekach. Ta najniższa jest w "słonecznej", więc muszę do niej jechać, mimo, że mam obok domu inną aptekę. A tak na marginesie... mówią o darmowych lekach dla seniorów 75+ i co? te darmowe z mojej recepty to 3 pozycje na kilkanaście zł, a reszta 100%, mimo, że na receptę i łącznie wykupienie recepty to 230 zl/mc.Po co ta propaganda, po co płacę co m-c składki zdrowotne? Ale dość pustego gadania i tak nic nie zmienię.
Smakosiu, ostatnio piekłam pasztet właśnie z pieczarką. Ty mi o nim przypomniałaś, jakoś tak zapomniało mi się o jego istnieniu. Zupa - barszcz ukraiński, to nr 1 wg mnie.
W drodze powrotnej z apteki wstąpiłam do sklepu. Zakupy zrobiłam, ale bez... opamiętania. Ledwo potem przytaskałam je do domu, a moje serducho... szkoda gadać... mało nie wyrwało się z piersi... już jednak nie z młodej.... Mnie to jednak życie niczego nie uczy... Zakupiłam m.in. dużą głowę kapusty, na W.Św. będą tradycyjnie gołąbki ... W ub.r. zrobiłam coś innego i... były reklamacje, że jak to, zawsze po powrocie z cmentarza gołąbki już czekały. W tym roku wracają zgodnie z tradycją. I będzie rosół zamiast barszczu ukraińskiego, bo ten dopiero był.
A poza tym pogoda piękna, cieplutko, bezwietrznie...taką jesień to nawet ja toleruję.
Witam środowo Zerknęłam na kalendarz, bo jakoś mi się mieszają te dzionki przez to, że w poniedziałek miałam urlop. Jak dobrze, że już minął wtorek. Mam nadzieję, że dziś będzie mniej stresująco. Chyba padało w nocy, bo dookoła wszędzie mokro i wilgotno.
Z myślą o obiedzie kupiliśmy wczoraj w Lidlu tego dobrego karpia. Super sprawa, bo jest ponacinany i nie ma ości. Czasami jakaś się trafi, ale to naprawdę rzadko. Wzięłam tez wołowinę na gulasz. Oj, dawno nie gotowałam. Tak więc dzisiaj w planach trochę pichcenia.
Alman, masz rację, że ceny leków bardzo się różnią w zależności od apteki. Ja co prawda nie kupuję nic stałego na receptę, ale czasami zamawiam coś dla rodziców w sieci DOZ. Nie wiem czy się orientujesz, ale tam jeśli sama sobie zamówisz na ich stronie a potem odbierzesz w aptece, to będzie (zazwyczaj) taniej, niż jakbyś w tej samej aptece kupowała przy okienku (bez zamawiania). Najprościej będzie wejść na stronę i sprawdzić cenę, bo masz porównanie kupując stale. Polecam.
Czas na śniadanie. Dziś bułka ciabatta z awokado i kiełkami rzodkiewki. Bardzo lubię to zestawienie.
Witam :) nadal pogodnie i cieplutko - słonko już świeci. Plany dzisiejsze głównie ogrodniczo-kuchenne, trochę porządkowania by do Świąt zdążyć. Alman gołąbki planuje, u nas flaczki były zwykle. W tym roku chyba bigos pieczony. Jak dzisiaj zacznę to akurat na sobotę będzie gotowy. Może też tradycyjny" pieróg pizzowy?? i drożdżowe odrywane z cynamonem. Plany dobra rzecz obym na nich nie skończyła.
Trzymam kciuki za realizację naszych planów. Pa :) pędzę do pracy, póki kawa poranna działa
Usiadłam na chwilę by poczytać co u Was. U mnie dziś zupa grzybowa ze szpeclami a na drugie może szpinakowe naleśniki. W ogóle to nie najlepiej się czuję. Dopadł mnie katar w poniedziałek i tak się z nim męczę. Gardło bolało,ale szybko się z nim rozprawiłam dzięki płukaniu wodą z solą i Tymsalu o którym wspomniała kiedyś Mariolan76. A właśnie,coś nas ostatnio nie odwiedzasz Pewnie prace działkowe ciągle w ruchu
Witam. Dacie wiarę, że dziś kawiarenka nie chciała wpuścić mnie do lokalu? mnie, gosposi październikowej? co za czasy... w ogóle na WŻ mnie chciano nawet wpuścić. Ale już się poprawili, na ich szczęście.
Na początek podziękowanie dla Smakosi za chęć pomniejszenia mych obciążeń z tyt. leków. Chętnie skorzystałam, wpadłam tam, odszukałam ten mój lek najdroższy i niestety... oni życzą sobie ponad 70 zł za opakowanie 20 tabl. ja w aptece "Słoneczna" płacę ok. 130 zł za 60 szt /dawka na 1 m-c/, czyli tam musiałabym kupić 3 op. na m-c, a to byłoby ponad 200 zł. Ale dzięki, każda informacja może się czasem przydać.
Goplano, a co to są szpecle? nie mam pojęcia, nigdy chyba nawet nie słyszałam, a trochę już żyję. Moja przyjaciółka też ma katar i gardło, ale najlepsze, że jest tak przerażona tym faktem, jakby nie wiem co się działo. Wydzwania do mnie co ma robić, stosuje jakieś kuracje nawzajem się wykluczające... jestem zaskoczona jej zachowaniem, im starsza bardziej boi się chorób, a może nie tylko chorób...
Smosiu, a co to nadzienie pizzowe... masz na myśli pizzę? jakoś nie kumam...
Gdzie się zapodziała Mariola? nie mówiąc o pozostałej młodzieży... Basi, Beacie i innych.
A wiecie, że kończy się październik? i kto chętny przejąć ode mnie klucze do kawiarenki??? Goplano, znajdź chwilkę, sprawdź i zarządź tą naszą gromadką, bo masz najlepszą pamięć chyba /Ty pamiętasz wszak o wszystkich imieninach, urodzinach, rocznicach/. Mam propozycję - mianujmy Goplanę kierownikiem kawiarenki, będzie zarządzać nami, dyżurami, no będzie taką naszą szefową, ale sama też będzie dyżurować, gdy przyjdzie kolejka. Co Wy na to??? I przede wszystkim Goplana musi się zgodzić, ale myślę, że jest energiczna, pomysłowa, no w ogóle super.
Alman-szpecle to są niemieckie kluski kładzione. Można zrobić samemu,ale ja zawsze kupuję gotowe w Aldi. Podaję je najczęściej właśnie do zupy grzybowej.
Kierownik Kawiarenki? Tego bym się nie spodziewała,wywołałaś głęboki rumieniec na mojej twarzy Ciekawe co dziewczyny na to Jeśli chodzi o przejęcie ''listopadówki'' to wypada,że Nadia powinna piastować ten miesiąc. Mam nadzieję,że się zgodzisz,wszak po ''urlopie'' powróciłabyś z nową energią Nadia odezwij się
Miłego wieczoru, zaraz wychodzimy z synem.Zaprosił mnie do kina na "Diunę". Czy to dziwne jest,że syn zaprasza mnie do kina? Bo koleżanki z pracy są zdziwione i niemal zniesmaczone. Jak to idę z dorosłym synem do kina? A jeszcze raz w roku wyjeżdżamy razem pod namiot no normalnie wstyd. Kiedy ja pępowinę odetnę i syna wolno puszczę? Ja wiem,że ich córki nie zapraszają ich do kina i nie mają swojego miejsca na świecie, do którego nie przeszkadza im razem jechać? Każde z nas robi swoje, spotykamy się na posiłkach. Nie rozumiem tego, co w tym złego? Poza tym zwariowany dzień był dzisiaj, ale ciepły.
To wspaniałe, że macie ze sobą tak dobry kontakt. Syn ma z Tobą doskonałą nić porozumienia i tylko to się liczy. A fakt, że jedziecie gdzieś razem czy idziecie do kina nie wyklucza, że "jest wolno puszczony". Zakładam, że ma swoje życie, znajomych i jakieś wspólne wypady. Jedno drugiemu nie przeszkadza o ile dwie strony tak doskonale się rozumieją. Niech sobie koleżanki mówią , co chcą. Może w duszy zazdroszczą?
Też tak myślę,że to bardziej zazdrość przemawia. Prawdopodobnie koleżanki nie mają zbyt dobrego kontaktu ze swoimi dziećmi i stąd taka gadka. Mimo wszstko nieładnie. A powiedzcie,czy to dziwne,że o swojej śp.mamie,wciąż mówię mamusia? Albo,że córka mi tak mówi,choć dorosła? Kiedyś miałam też podobną sytuację istnych drwin koleżanki,że co to za ''mamusiowanie'' głupie jakieś. "czemu ci córka,nie mówi mama,albo starsza,tylko mamusiaaaa''
Dopiero po jakimś czasie jak się lepiej poznałyśmy,by ostatecznie zostać coś na wzór przyjaciółek,wyznała,że tak naprawdę nam zazdrości takiej zażyłości-matka-córka,bo ona nigdy takiej nie miała. Że nigdy nie usłyszała od mamy,że ją kocha,że jest dla niej ważna i że ważniejsze dla niej było picie niż ona i rodzeństwo...Nie powiem to wyznanie mną wstrząsnęło..
Mój syn ma swoje życie, spotyka się z kumplami, chodzi z dziewczyną na randki, wyjeżdża na wypady w góry z naszymi wspólnymi znajomymi (tak, mamy takich :)) Ja pewnie też bym z nimi jeździła, ale niestety byłabym tylko spowalniaczem, więc zostaje w domu, ale zawsze mam relacje zdjęciową na bieżąco. Najlepsze jest to,że one maja tylko córki i mężów, więc nie wiedzą jak samotnie wychowuje sie chłopaka. Owszem jak byli mali to byłam jak kwoka, ale ja za nich życia nie przeżyję. Goplana, nie jest dziwne, mój syn mówi do mnie Mamcia. A jak się jest z kimś mocno związanym, to ten "związek" pozostaje.
Warto to sobie zapamiętać, bo człowiek nieraz ma wyrzuty sumienia, ze źle wychowuje dziecko, a tu się okazuje, ze to zazdrość przemawia przez niektórych. Cenna uwaga Goplano
I jak tam film,podobał się? Dla mnie to nic dziwnego,bo co może być dziwnego w tym,że syn zaprosił mamę do kina. Mnie córka też zaprosiła na 4 listopada z racji prezentu urodzinowego. W dodatku na gatunek romantyczny
Pozatym to nie pierwszyzna. Niemal zawsze chodzimy razem. Mąż do kina zabrał mnie tylko raz,w 20 rocznicę ślubu na ''Historię Michaliny Wisłockiej''. Wcześniej nigdy razem nie byliśmy,bo on nie lubi kina. Dlatego chodzę z córką,albo koleżanką. Dość rzadko,bo najwyżej raz do roku
Film fantastyczny, ale żeby się podobał ważna jest wcześniejsza lektura powieści. Film trwał 2,5 h, trudno zmieścić wszystko w tym czasie (a to tylko 1 część). Znając książkę znamy wszystkie niuanse czy znaczenia gestów (śmiały się jakieś dwie panienki na pełna salę- nie znając przesłania sceny). Znakomita gra świetnych aktorów, fantastyczna charakteryzacja, kostiumy. Całości dopełniała oprawa dźwiękowa i muzyczna. Czekam na kolejną część. Faktem jest,że nie jest to film dla każdego i najlepiej oglądać go w kinie.W domu nawet na największym ekranie i przy kinie domowym nie będzie tego efektu.
Nic dziwnego - normalne więzi rodzinne, które należy pielęgnować /kino, wakacje czy koncerty/. Każdy inaczej pojmuje i buduje swoją rodzinę, ma prawo. Co komu do tego?? Dziwią mnie komentarze, złośliwe uwagi bo to już wg mnie jest 'naruszeniem strefy prywatnej, czy nawet 'dóbr osobistych jak mawiają ci od paragrafów &
Smosia, znam się z dziewczynami tyle lat, że macham ręka. Ale czasem mam wrażenie,że mi po prostu zazdroszczą.Żadna nie ma syna a mamy dzieci w podobnym wieku. A ja doceniam,że mój syn, chce spędzać ze mną trochę czasu. No i że córka pisze,że tęskni - jest bardzo skryta (jak ja ).
Już chyba kiedyś otwierałam kawiarenkę w listopadzie. No ale mogę otworzyć znów, tylko wiecie, jaka ja teraz jestem z przybywaniem do kawiarenki Muszę się przygotować, bo strasznie mało czasu zostało
A jeśli chodzi o kierowniczkę, to jestem za tym, żeby to była Goplana, bo ona o wszystkim pamięta, chyba ma jakiś komputerek w głowie Goplana - Przypominajka a może Niezapominajka
Suuuuuper pomysł!!! Goplana na kierownika Kawiarenki! Goplana na kierownika! Goplana!!!
Alman, ale Ci podpowiedziałam z tą apteką Lipa na całego. A taką miałam nadzieję, że tam będzie szansa na lepszą cenę Tak, czy siak aż się nie chce wierzyć, że mogą być takie różnice w cenie. Ty jesteś biegła w obsłudze internetu itd. ale przecież jest wiele starszych osób, które idą do najbliższej apteki i zwyczajnie w swojej nieświadomości przepłacają za wszystko. Ech!
Alman - nadzienie pizzowe czyli: sos, pieczarki, oliwki, wędliny i ser. Wszystko zawinięte w ciasto drożdżowe, jak wieeelki pieróg lub zaplecione jak 'mumia /opisy są na wużecie/.
Lubię takie zawijane niby pizze, bo: łatwiej i szybciej je piekę mogę więcej farszu upchnąć do środka nieźle smakują po odgrzaniu fajnie wyglądają i są odmianą zwyklaczka czyli placka.
I taaak Goplana ma talent 'kawiarniany - idealna do kierowania tym kącikiem, jest bardzo kreatywna i wstawia pyszniaste fotki Popieram - kieruj nami, by towarzystwo nie rozbiegło się znowu a wiatr 'historii nie wywiał ciepełka przy którym lubimy posiedzieć.
Witam w czwartek a dla mnie to taki "mały piąteczek" Na jutro mam zaplanowany urlop i wybaczcie, ale nie zaglądnę do Was. Dzionek wolny wcale nie oznacza, że będą luzy. Wykorzystam fakt, że jest Połówek i chciałabym zrobić kilka rzeczy m.in. może wreszcie uda się ogarnąć "ogródek", skoczyć do sklepu, który jest na drugim końcu miasta itp. Oj, jest tych planów trochę Rano było dość ciepło i nawet słońce się pojawiło. A jak u Was? Zerknęłam na prognozę długoterminową i jeśli nic się nie zmieni, to u mnie będzie padać tylko w jeden dzień - dokładnie 1 listopada
Dziś mam trochę stresowy dzionek, bo po pracy muszę się spotkać z moją panią stomatolog na kontrolnym przeglądzie. Brr!
Ponoć przebywanie a nawet spanie z kotem lub psem może powodować leczenie przypadłości, które są lekooporne. Właśnie o tym mówiono w aspekcie najnowszych badań.
Dobry czwartek :) u nas 'piątkowy bo od jutra zaczynamy przygotowania do Świąt i eM zostaje w domu. Pracy mamy aż po sufit - cmentarz, zaległe umowy, dom i sprawy na mieście. Oj, na samą myśl już mnie pot oblał Fajnie, że pogoda na +sie i słonko dodaje sił, inaczej chyba bym padła.
Alman - koleżanka chyba ma chandrę i wpada w lekką obsesję na punkcie zdrowia. Może lepiej wysłać ją do fachowca, by nie zrobiła sobie krzywdy tymi domowymi terapiami - wpadnie w błędne koło i zamiast poprawić stan zdrowia, to je osłabi.
Dzisiaj ciąg dalszy nierównej walki z przyrodą /co ją ogarnę, to wywija mi kolejny numer i zasypuje robotą /, potem kuchnia i ja - może minispa /maseczka i relaks, o zjechane dłonie zadbać??/.
Witam w słoneczny czwarteczek. No nie mówiłam? Goplana to strzał w 10! To ja zabawię się w komisję skrutacyjną, policzyłam głosy i stwierdzam - wszyscy głosowali za, nikt nie był przeciw, czyli Goplana jednogłośnie wybrana na Kierownika /Kierowniczkę/ Kawiarenki. Zatem zarządzaj kawiarenką i nami i dbaj, by ogień w kominku zawsze zimą się palił, a latem by promienie słoneczne ogrzewały to miejsce i oświetlały wejście do wnętrza. Brawo. Gratuluję.
Czyli klamka zapadła? Jestem kierowniczką? O jeny,jak ja mam Wami ''kierować'',jak same doskonale wiecie co robić Co najwyżej jako dyżurny przypominający
Smakosiu dziękuję Ci, bardzo to miłe
Nadia,to idealnie,że znów będziesz piastunką listopadową-forma-historia lubi się powtarzać W tym wypadku jak najbardziej pożądana
Po listopadzie czas na Smosię Dobrze pamiętam moje wejście do Magicznej Kawiarenki. Jak ja się czaiłam,żeby wejść.Nieśmiało strasznie ,ale przyjęłyście mnie od razu jak swoją,za co Wam bardzo dziękuję
A tymczaasem zapraszam na pogaduszki.Niech się pali ogień w kominku,niech strzelają skry,wszak magicznie może być zawsze
Po listopadzie czas na nową rozpiskę moje drogie - dajmy szansę innym Może czas na Debiutantki?? która chętna ? Bea czy ktoś inny? Zapraszam, XII czeka - to tyle moich pomysłów Pani Kierowniczko, chyba ważnych Ja mam tyle na łbie, że poczekam i do IIgo 2022
Nie wiedziałam, że Ty podlizajką jesteś , ale żeby człeka poznać, to beczkę soli z nim trza zjeść /a ja prawie nie solę potraw - to ze 100 lat minie zanim beka pęknie /.
A ja muszę wywalić kapustę, którą nastawiłam na kiszenie. Sok zrobił się galaretowaty. Dobrze,że nie kupowałam kapusty tylko dostałam, bo byłabym zła.Ale kalafiora i kapustę włoską zamroziłam. Wyczytam,że poszatkowana można zmrozić. Zużyłam już garstkę do kapuśniaku, wyszedł naprawdę fajny.
Jaka szkoda,tyle roboty i do wyrzucenia,ale i tak czasem bywa. ja tak miałam jednego roku z ogórkami kiszonymi.Wszystkie co do jednego się zepsuły. Tyle roboty i poszło w kosz.
Nie znam tego pwyso - kto ma to proszę, niech wklepie szczegóły
Ja ostatecznie poszłam na skróty i podpatrzyłam przepis Mariolanki /1nogarnkowe z makaronem/, szynkę marynowaną poddusiłam w piekarniku, zasypałam makaronem, zalałam winem czerwonym 1/2wytrawn. i do tego puszka pomidorów kroj. i czosnek w płatkach. PYSZka polecam bo szybko i wygodnie, czyli na lenia /takiego jak ja /.
Ja deser poproszę, bo kaszka m. to moja ulubiona od zawsze
Ja dopiero nie dawno poszłąm po rozum do głowy i wrzucam w ulubione wszystko co wypróbowałam,co mam zamiar wypróbować i to co mi się podoba.Kiedyś sobie po prostu myślałam,ee są to i zostaną przepisy na Wielkim Żarciu,a wcale tak nie jest..
Ledwo tu weszłam. WuŻet mnie nie chciało wpuścić tak jak kiedyś Alman.
Piszę więc szybko,żeby mnie nie wywaliło zanim skończę pisać. Wczoraj przyjechało dwóch dekarzy. Nareszcie mamy naprawiony dach i ''załataną'' dziurę,gdzie kuna zrobiła sobie wejście. O jak dobrze,że to już z głowy. Kończę ,bo jadę do apteki po jakiś spray do nosa,bo oddychać się normalnie nie da. Trzymajcie się zdrowo i wpadajcie do kawiarenki na pogaduszki
Dzięki,bo spędzało mi to sen z powiek. A tymczasem kolejna kraksa-pralka zrobiła bum i trzeba kupić nową. Najgorsze,że pranie nie wyprane. Mój tata miał jeszcze gorzej,bo pralka mu się popsuła w trakcie prania,w dodatku woda pociekła na łazienkę i zalała przedpokój.
Nie ma dyżuru dzisiaj piątkowego Smakosia, wiec dzisiaj ja popiatelunie
Dzisiaj szaro buro i ponuro, przy tym deszcz i wieje, ale gdzieś słonko probuje się przebić, jest wiec nadzieja jeszcze na ładną pogodę :)
U mnie dzisiaj luz, bo wczoraj cały dzień dniowałam, czyli zrobiłam dość pikantną zupę z dyni i dżem z dyni o smaku pomarańczowym. Dżem nawet mi smakuje a zupa jak dla mnie na razie za pikantna i dorobiłam kluseczki lane do niej (2 jajka rozmieszałam z 2 łyżkami maki pszennej i 2 łyżkami maki graham). Mam jeszcze jedna dynie w zapasie i już zastanawiam się co z niej zrobić , czy w słoiki z octem, czy zapiekankę, a może cos jeszcze? A może Wy macie jakieś fajne przepisy z dyni?
Witam. Dziś kuchnia mną zawładnęła. Wczoraj "obijałam gruchy" a dziś nie mogę się opędzić przed robotą. U mnie piękna pogoda, słoneczko, ciepełko, czego chcieć więcej... Ale korona szaleje, rozkręca się na dobre. No to trzymajcie się zdrowo, piekarnik mnie woła, muszę biec.
Nadia,ależ to wszystko przeapetycznie wygląda! A ten dżem jak pomarańczowy,albo brzoskwiniowy. Gdybyś nie napisała,że to z dyni wcale bym się nie domyśliła, Już sobie wyobrażam smak naleśników z takim dżemikiem
Wszystko takie smakowite,estetyczne i opisane na słoikach. Podziwiam.
Od rana w rozjazdach. Najpierw zakupy a potem wizyta na cmentarzu. O 8:30 było już mnóstwo ludzi. Zawiozłam kwiaty,zapaliłam znicze,pomodliłam się i podumałam.. Wokół kolorowo od chryzantem i zniczy. Dobrze,że zajechałam wcześniej,bo zjechało się tyle samochodów,że miałam problem z wyjazdem,a co dopiero w samych Wszystkich Świętych. Normalnie na parkingu wtedy brak miejsc.Ludzie parkują gdzie się da,a że nekropolia leży w szczerym polu,to najczęściej na łąkach. W zeszłym roku nie było czynny z wiadomych powodów,to teraz na raty jeżdżą i ja też.
U na jak zwykle - na ostatni dzwonek, tłoczno i trzeba szukać miejsca do parkowania. Ratuje nas 2ga brama, otwierana tuż przed 1szym XI, mamy bliziutko do grobu rodziców, ciut dalej do teściowej. Już zbieram płyny i pucerki, znicze i extra-długie zapałki /niby kominkowe, ale do zniczy idealne też/. Czas już na mnie bo pracy nie brak /winko ruszyło jak szalone i muszę nim co parę godzin wstrząsać by znowu nie kipiało/. I nadal nie mam zakupów ;((
Witam. No ja też w rozjazdach... już więcej bliskich po tamtej stronie niż tutaj.... ale pogoda przynajmniej piękna, drzewa się złocą, chryzantemy w całej gamie kolorów, ale mimo to smutek, tęsknota...
Nie można jednak ulec całkowicie tej nostalgii, zatem stawiam dzban herbaty z pigwą, drugi z kawą, a na dodatek ciasto, co kto lubi... sernik św.Ojca /nie pytajcie skąd ta nazwa, bo nie wiem/ i szarlotka różana /tu wiem, ciasto pod jabłkami posmarowane konfiturą różaną/.
U nas pogoda do duszy, wieje, leje i strach wyjść na dwór.
Tutaj nie ma tradycji Wszystkich Świętych, tylko raczej w przeddzień jest Haloween... Podobno nasi Prasłowianie obchodzili dziady... Nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem ;)
Mam jednak prośbę, żebyście wklejały zdjęcia z tych pięknych polskich cmentarzy, bo naprawdę oko cieszą :)
Wiem, wiem, jutro zaczynam nowy miesiąc, ale jeśli da rade, to jeszcze dzisiaj postaram się wkleić, bo wczoraj nie miałam nawet dostępu do WZ :( W razie czego bądźcie cierpliwe, na pewno watek otworze kiedy będzie taka możliwość :)
Nadia, nic się nie martw. Ja przekażę Ci klucze, a jutro u nas Święto, wszyscy będą w rozjazdach i nie wiadomo nawet kiedy i czy wpadną do kawiarenki. A pamiętasz? w ub. roku zainicjowałaś dyżury... we wrześniu... ja przejęłam klucze od Ciebie... w tym roku się zrewanżuję i Tobie przekazuję. Pozdrawiam Cię serdecznie. Damy radę. Słyszałam dziś w wiadomościach, że u Was wieje i leje...
A wszystkim bywalcom dziękuje, że pomagałyście dmuchać w ten ogienek, by było ciepło i przytulnie.
Alman rzeczywiście, tak było :) Z chęcią przyjmę od Ciebie klucze i dziękuję za ten październikowy Twój wkład w kawiarenkę, a także wszystkim uczestnikom i czytającym, oraz obserwującym :) Do zobaczenia w listopadzie :) P.S. Piękne kwiaty :)
Mimozami jesień się zaczyna
Złotawa krucha i miła ...
Tak, to już jesień... zaczęła się na dobre...
Dzień się cofa i jest coraz krótszy, noce się wydłużają, ranki spowite białym welonem mgły, ptaki odlatują...po letnich, ciepłych dniach pozostały tylko wspomnienia.
A może jednak spróbujmy pokochać jesień, jej urokliwe dzionki, przynoszące tyle kolorowych zmian.
Czyż cała paleta barw jesiennych liści nie przypomina kolorowej wiosny?
A te długie wieczory czyż nie są urocze?
Miłe spędzenie czasu w zasięgu ręki... wystarczy wpaść do kawiarenki "Mimoza".
Tu zawsze ciepło i przytulnie, w kominku trzaska ogień, na stoliku obok palą się świece, z dzbanka wydostaje się aromat świeżo zaparzonej kawy i herbaty, soków ci u nas również pod dostatkiem, a do tego jeszcze.... gdzieś z głebi sączy się cichutko nastrojowa muzyka... na początek w jesiennych tonach, by nie zburzyć nastroju:
Jesienne róże, róże smutne herbaciane
Jesienne róże są jak usta twe kochane
Drzewa w purpurze ostatni dają nam schron
A serca biją jak dzwon, na jeden ton…
Kawiarenka czynna całą dobę. Zapraszamy!
Co za klimat!
Aleś tę naszą jesień pięknie namalowała! Almanko to jest naprawdę urocze. Mam nadzieję, że taki klimatyczny początek skusi na pogaduchy sporą ilość osób. Może nawet pojawi się ktoś nowy...?
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Nowy jesienny klimat kawiarenki kusi żeby przycupnąć na chwilę
No i mamy Październik - niesamowite prawda? Jeśli tylko nie zaczną się pluchy, to może być naprawdę pięknie.
Dziś zimno ale świeci słońce więc fajny poranek. Niestety obudził mnie ucisk w zatokach i bez Ibupromu nie dałoby się funkcjonować. Bardzo się cieszę, że przed nami weekend. Ten tydzień był trudny i bardzo tęskniłam za ta chwilą luzu. Wczoraj odwiedziłam rodziców więc zakupy trzeba będzie zrobić dzisiaj.
Miłego dzionka!
Jakie piękne mimozowe otwarcie - aż mi oczy zamgliło i prawie deszczykiem skropiło :)
No pięknie Alman witasz nas w swoich podwojach - różyczkami i pysznymi aromatami jesiennymi. Jak tu zasiądę na dobre, to domownicy będą musieli bulić za catering i do porządków też kogoś wzywać;DD.
Ja jesień kocham naj, naj bo piękna i jeszcze dość ciepła, a nawet jak chłodzi i moczy to też jest cudnie.
A do tego obdarza nas swoimi skarbami - kiedyś kasztanami do składania ludzików i innych stworków , teraz ważniejsze są pyszne owoce /każdy z nich czruje co lubi i chce/.
Dziękuję za nową odsłonę, jesienną i zachwycającą, w każdym detalu
Dopisano 2021-10-1 10:29:54:
"czaruje bo "czruje to nie ma w słowniku, moim ;DDJak widać na forum siedzą zjadacze: postów i literek ;((
Tyle napisałam na powitanie Alman w jesiennej kawiarence,a tu mi cały tekst wcielo.. Co jest? Z lekkich nerwów musiałam się wylogować, zwłaszcza,że podobne spotkało mnie wczoraj na pożegnanie wrześniowej kawiarenki...
No nic,dosyć Smętowania, jeszcze raz należą się powitania i podziękowania za przecudny klimat jakim nas zaprosiłaś do "Mimozy".
Do herbaty dodaję ciasto ze śliwkami
Witam. Wpadłam tylko zobaczyć, czy wszystko macie, czy ogień w kominku nie zagasł. No nie zgasł całkowicie, ale ledwo się tli, muszę uruchomić chyba jakiś miech, żeby dmuchał.
Ja coś nie jestem w formie, boli mnie woreczek, dieta, nawet kawy nie piłam...
powinnam była zrobić z nim porządek wcześniej... może przejdzie...
Zapraszam, rozsiądźcie się wygodnie i rozpocznijcie jesienne pogaduchy.
Nadia, Basiu, Beatko... czekamy. Czekamy też na wszystkich innych byłych bywalców i nowych kawiarenkowiczów.
Goplana częstuje pysznym ciastem. Przybywajcie...
Witam sobotnio
Jej, jak mi dobrze Kawa już wypita, gazeta czeka, zaraz po nią sięgnę, muzyczka z radia się sączy więc jeszcze tylko zrobię kubek herbaty i już niczego więcej mi nie trzeba do porannego szczęścia. U mnie słońce wychodzi zza chmur i jest szansa na pogodny dzionek.
Ibuprom działa więc zatoki odpuściły (mam nadzieję).
Wczoraj zmobilizowana Waszą pracowitością zrobiłam 3 słoiki ogórków z myślą o świętach żeby mieć domowe "kiszoniaki" Wstyd się przyznać, bo Wy macie takie przetwórstwo, że nawet nie powinnam o tym wspominać. No dobra, ale chciałam żebyście wiedzieli, że to dzięki Wam
Alman, życzę żeby woreczek odpuścił. Kurcze, może warto jeszcze teraz zrobić z nim porządek...? Ja wiem, że zachorowania idą w górę, ale może do świąt już byś miała z głowy ten problem...?
Trzymajcie się zdrowo! Miłego weekendu
Witam również w słoneczną październikową sobotę
Ja akurat kawę popijam,ale wyjątkowo mi nie podchodzi. Najwyraźniej nie mam smaku. Dziś znowu jadę do Częstochowy. Koleżanki z zachodniopomorskiego jadą na Jasną Górę,więc wypada się spotkać,choćby na zwyczajową godzinę.
A ,że pogoda ładna to grzech nie jechać Co prawda miałam zaplanowane koszenie trawy,ale z chęcią to odroczę
A ja dzisiaj mam sprzątający dzień. Wreszcie umyłam okno w sypialni, wymieniłam firanki i....nie znalazłam zasłon na zmianę.Pewnie wywaliłam jako niepotrzebne, ale mam roletę :)
Wietrzę mieszkanie, nie wiadomo jak długo potrwa taka pogoda.
Dziewczyny namawiam Was do półrocznej kontroli u gina z serią badań.Ostatnio przeżyłam niemały stres, na szczęście skończyło się na razie na farmakologii.
Na razie, bo jak nie będę pilnować to kto wie w co się rozwinie.
Pamiętajcie, kiedy są objawy jest już za późno.
Witam.
Może pożyję jeszcze trochę.... worek przestał mnie boleć,,, ale jestem tak opita mięty i dziurawca, a zagryzkę stanowiła też rapacholina tylko /piszę fonetycznie/, że... ciekawa jestem czy coś schudłam. Dziś zjadłam zupę pomidorową, mam nadzieje, że nie będzie boleć.
Bea witaj. Dobrze, że wpadłaś i dzielisz się wiadomościami. Dziewczyny zapewne wiedzą, ale nigdy wiadomości i informacji za dużo nie jest
Upiekłam drożdżówkę "na skróty"... może nie jest zbyt wykwintna jak Wasze drożdżowe, ale wybaczcie, piekłam ją kiedy jeszcze byłam cierpiąca.
Częstujcie się.
Miłego wieczoru.
Ja chcę taką drożdżówkę.! Wygląda tak smacznie, że żadne skróty mnie nie interesują. Akurat zrobiłam kawę więc ciacho jak znalazł
Chętnie częstuję się dużym kawałkiem Jakby mój tato zobaczył taką drożdżówkę odrazu by zabrał całą do domu
Zresztą ja też. O tej porze roku najlepiej smakują,do tego kubek gorącego kakao i cieszy się buzia. Muszę też upiec taką foremkową.Może nawet dzisiaj? A czemu nie Dużo zdrówka Alman,oby wszstko Ci jak najprędzej przeszło,bo jak człowiekowi co dolega to nie chce mu się nic. A jak robi to tak jakby maraton przebiegł...
Dzięki za ciasto - jak ze snu łasucha
Chętnie skubnę takie i zagryzę śliwami /chyba ostatnie kupiłam na mieście i delektuję się nimi jak inni kawiorem lub szynką.
Woreczek to paskuda, ale da się z nim żyć albo i bez niego.
A czytałam, że kawa wspiera pracę wątroby, tylko nie wiem jak działa na 'zakamieniony woreczek??
Trzymaj się zdrowo i dbaj o siebie jak tylko możesz, wyluzuj ciutkę, a lżej będzie 'na wątrobie
Alman w tym problem,że ja tez wiedziałam. Tylko co z tego, jak nie wprowadzałam w życie. Kiedy zostałam sama myślałam, co mi się przydarzyć może? Pierwszy sygnał zignorowałam, bo przecież się zdarza. Zresztą diagnoza uspokajała, a powinna wzbudzić niepokój i faktycznie pilnowanie kontroli.
Rok temu machnęłam ręką, w końcu w tym czasie może się wydarzyć.Teraz sygnału nie zignorowałam i przerażona pobiegłam od razu do lekarza.
Należy pamiętać,że jak zaczyna boleć to raczej już za późno.
Ale koniec smucenia :)
Na razie zrobiłam sałatkę krabową. Jakieś ciasto na niedziele mam ochotę upiec, może jakieś gruszkowe? Spotkam się z dziewczynami, widziałyśmy się ostatni raz w Kurozwękach w lipcu. W klubie mamy zawody i Młody startuje, i Matka zawita w klubie pierwszy raz od rozpoczęcia roku szkolnego. Wypada wejść z pompą :)
100% racji. Warto o tym przypominać. Niby człowiek wie, ale zawsze wszelkie wizyty przesuwa w czasie.
Dobrze, że masz to już za sobą i wszystko jest pod kontrolą.
Smakosia, muszę przygotować się na powtórkę z rozrywki.Na razie w środę zaczynam kolejną turę leczenia, w marcu badania i kontrola.
Nikt z nas nie wie, co w nim drzemie...
Przykro mi, że musisz przechodzić te stresy. Wierzę, że jak się nie odpuści i będzie pilnować zawczasu, to wszystko dobrze się poukłada. Ty już zrobiłaś pierwszy krok. W marcu będziemy się cieszyć razem z Tobą - jestem pewna.
Ściskam mocno, mocno...
Półroczna kontrola w dojrzałym wieku to podstawa.
Dzięki za przypomnienie bo tego nigdy za wiele, gnamy jak te konie i zapominamy o sobie, jakbyśmy były ze stali, niezniszczalne.
Profilaktyka, badania i czujność to nasza polisa na zdrowe życie.
Pamiętajmy - nie tylko wirusy nam zagrażają i nie zawsze brak boleści' oznacza brak choroby...
Smakosiu, może i warto, ale teraz nie jest to takie proste, z uwagi na te różności, które zażywam.
to trzeba było zrobić wcześniej, ale ...mądry Polak po szkodzie?
Pozdrawiam.
Wychodzi na to, że człowiek wie co powinien robić ale nie zawsze może O tym nie pomyślałam. Życzę żeby chociaż te domowe sposoby zadziałały. Uściski!
Witam niedzielnie
Na dworze slonko nieśmiało zagląda przez okno,jakby chciało świecić,a się nieco wstydzi Taka z deka niemrawa pogoda,w przeciwieństwie do wczoraj. Było pięknie,ciepło. Jak wspominałam znowu odwiedziłam Częstochowę.Ludzi mniej jak w sierpniu,ale też nie mało. Spotkałam się z koleżankami.Jako,że wpadły w moje strony zaprosiłam je na obiad do knajpki,potem poszłyśmy na kawę i pogaduszki Fajnie się tak spotkać,zwłaszcza,że był to pełen spontan
A dziś jak zwykle dzień się zaczął od gotowaniu rosołu. Nabyłam wczoraj kurę rosołową i właśnie z niej się warzy. Pyrkocze już od 7:00 i jeszcze tak ze 2 godzinki. Wiadomo,że taka kura musi się dłużej pogotować.Pachnie w całym domu. Na drugie jeszcze nie mam pomysłu. Dopiero będę wyjmować jakieś mięsiwo z zamrażalnika. Co mi wpadnie w ręce to upichcę.Czysta improwizacja Mąż by się nie pogniewał na trzeci obiad z rzędu z karkówką duszoną z gruszką i papryką Dzięki Alman za przepis. Jakby ktoś chciał spróbować to polecam. Tymczasem mąż woła na kawę
Witam w piękny, jesienny dzionek. Taka jesień jest przeze mnie do zaakceptowania. Ciepło, słonecznie, prawie letnia pogoda.
Zdrowotnie tez jako tako, więc może wypad na działkę? choć tam roboty moc, ale kiedyś trzeba to zrobić.
Zatem życząc miłego dnia udaję się do codziennych robótek.
Witam poniedziałkowo
Wczoraj wieczorem byłam jakaś nie w sosie, czułam, że nie chce mi się iść do pracy i chyba to mnie wprowadzało w ten nastrój. Jednak, kiedy wstałam rano już było lepiej. Tak więc udało się z dobrą energią wejść w nowy dzień
Gęste chmury na niebie i szłam pod parasolem, ale nie czuje się zimna. Teraz jest chyba 14 stopni. Trochę ponuro w biurze więc zapaliłam świecę i za chwile zaparzę gorącą herbatę z cytryną. ktoś chętny?
Wczoraj zrobiłam na obiad kotlety ziemniaczane, ale jakoś mnie nie zachwyciły i nie wiem czemu. Wszystko robiłam na oko. Pewnie dlatego...?
Tydzień zapowiada się u mnie bardzo intensywny. Każdego dnia jest coś do zrobienia, poumawiałam się aż do czwartku więc pewnie czas zleci w mgnieniu oka.
Jej, powinnam skosić trawę. Hm...może w piątek...?
Dobrego startu w nowy tydzień
Witam :)
po 'maratonie piątkowo-niedzielnym
Oj działo się u nas, mimo urlopiku eMa to ciągle coś - ważne że dajemy radę i jak te nasze ślimaczki suniemy do przodu.
Gałęzie przycięte i prawie poskładane do suszenia, szkółka drzew i krzewów zaliczona, dom lekko muśnięty miejscowo, aleee!! Bond obejrzany + pizza na Hat'ę.
Jestem w lekkim szoku po seansie, pełne zaskoczenie bo oczekiwałam czystej sensacyjnej akcji a tu - melodramatyczny wątek zdominował sensację i nawet akcję. Warto obejrzeć ten pożegnalny /DC już nie zagra 007/ odcinek, bo jest z lekka kobiecy a nawet feministyczny /nie, nie zdradzam szczegółów, bo nie chcę psuć zabawy kinomanom/.
Dodam tylko, że chusteczki warto mieć pod ręką.
To do roboty, do garów i sprzątania, zbierania plonów i porządkowania chrustu.
Udanego, lekkiego poniedziałku i dobrego tygodnia :)
No to premierę zaliczyłaś jak royalsi :)
Witam. Wczoraj byłam na działce i ostro pracowałam /pracowaliśmy/. Tyle tam pracy przez to, że pierw były nieziemskie upały, potem deszcze, potem jak było pogodnie wnuk chory, a potem znowu my. Zawsze coś....
Ale wczoraj dostałam takiej werwy, że czułam się, jak za dawnych czasów, pracowałam nie odczuwając jakiegoś dużego zmęczenia.
Dziś też chciałabym pojechać, bo pogoda u nas piękna.
Trzymajcie się zdrowo i wesoło.
Zostawiam herbatę z pigwą i kawę. Ciasta nie mam, może jakieś małe odchudzanko w związku z tym?
A i włączyłam muzykę... na początek:
Żółty jesienny liść
Tyle mi opowiedział
Dałaś mi go bez słów
Jednak on dobrze wiedział…
Raczej jak kinoholicy /ktoś niedawno tak mnie nazwał /.
Witam wtorkowo
Pada, pada, pada...
Od rana słyszę w radiu, że wszędzie słonecznie a w moim rejonie mokro, szaro, buro i ponuro. Na szczęście w biurze mam ciepełko, radio brzęczy jakąś słodką muzyką audycji Marka Niedzwieckiego i dla dopełnienia atmosfery zapaliłam sobie świecę. jest baaaaardzo jesiennie.
Z jesienią kojarzy mi się dynia, ale również seler i to mi przypomniało, że dawno nie robiłam pasztetu z selera. Lubicie? Fajnym pomysłem jest żeby przed włożeniem do piekarnika wierzch posmarować taką grubszą warstwą chrzanu. On się ładnie zrumieni a w smaku będzie lekka ostrość i naprawdę super podkręci efekt całości.
Dziś odwiedzę rodziców więc dzionek szybko umknie ale z pewnością bardzo miło szkoda tylko, że cały dzień będzie padać, bo w planach był spacer.
Miłego wtorku!
To odeślij padanie do nas - bo sucho jak w upalne lato, aż dzisiaj podlewałam nieboraki od południa.
No ładnie! I to ma być sprawiedliwość?
Nie, nie ma sprawiedliwości na tym świecie
A co na tamtym??? się okaże, chyba
Dobry wtorek :)
i to od raniuśka - bo gnaliśmy po zamówione drzewko /Starostwo kazało to sługi muszą, na szczęście przyjęli odwołanie i pozwolili sadzić sosnę a nie klon/.
Jest śliczna sosna kolumnowa i czeka na swoje miejsce?? i tu problem bo ciasno wszędzie. Co zrobić, ustawa rzecz święta a nakaz urzędowy to już nawet więcej.
Teraz w planach ostatnie cukinie do przerobienia na dżem z pigwą /niektóre rwą się do słojów i spadają - ładniejsze sztuki dżemuję, reszta do octu wpada/.
Słonko świeci, wietrzyk wieje i ludziki pracują wokół na pełnych obrotach - aż w uszach dudni i szumi.
Czas na mnie, bo ucieka jak szalony a ja tu gadu-gadu urządzam sobie
Posyłam i pogody ducha życzę, jakby słonko nie dotarło :)
Witam. Dziś mam "urlop" od prac ogrodowych, więc na spokojnie mogę się z Wami napić herbaty, a może i na kawę się skuszę.
Zdrowotnie może być, "rozrabiaka", który mi dokuczał się uspokoił.
Prace ogrodowe pochłonęły mnie na tyle, że zapomniałam o całym świecie, w tym także o dolegliwościach zdrowotnych. Powiedzenie, że ruch /sport/ to zdrowie jest prawdziwe w 100%.
Dziś słoneczko jakieś wstydliwe u mnie, siedzie za chmurką i nieśmiało zerka tylko. Od jutra ma być już chłodno.
Miłego dzionka życzę. Ja wpadnę jeszcze do kącika "ogrodniczego".
Witam środowo
Wczorajszy dzionek był już do końca deszczowy i nie udało się rozstać z parasolem. Dziś też jeszcze chwilami kropi, ale nie jest źle. To dobrze, bo wybieram się do fryzjera i czeka mnie kawałek drogi do przejścia. Włosy rosną mi jak szalone. Paznokcie zresztą też.
Przyszło mi do głowy, że w tej "kawiarenkowej" ekipie, to raczej większość pisze o pracy i o tym, co udało się zrobić, ale mało kiedy wspominamy o tym jak odpoczywamy, jak się relaksujemy... Macie jakieś ulubione formy odpoczynku i podzielicie się nimi? Oglądacie może ulubione seriale? Czytacie namiętnie książki? A może słuchacie jakiejś ulubionej muzyki?
Praca czeka więc wracam do swoich papierów.
Miłego dnia
No tak, tylko robota, a dla ducha nic...
Smakosiu, myślę, że każdy inaczej się relaksuje, dlatego nie piszą.
Ja czytać uwielbiałam, mam cała kolekcję zgromadzoną na czasy "na emeryturze" do przeczytania, ale niestety...dystrofia oka teraz mi nie pozwala, po 5 min. oczy zaczynają mi zezować. Ale ciekawe, że na ekranie laptopa mogę, bo chyba wszystko podświetlone i ekran na wprost oczu.
Moje formy relaksu to : kawiarenka WŻ, prace redakcyjne na Almance /ta pochłonęła mnie w zupełności/, krzyżówki uwielbiam /te obecnie z doskoku, bo ...wszystko te czarne oczy /ja mam wszak niebieskie/, a poza tym oglądam Milionerów, Brzydulę, jakieś tam jeszcze seriale jak są /lubię o prawnikach i lekarzach/, no i nałogowo i obowiązkowo jak nie usnę - Szkło kontaktowe. Więcej grzechów nie pamiętam...nie pamiętam tak na szybko.
Witam w deszczową środę
Nareszcie mam chwilę czasu by przysiąść się do stolika i sącząc złocisty napój pogadać z Wami No niestety mówią,że robota nie zając nie ucieknie,ale za to ja musiałam uciekać z robotą przed deszczem. Poza tym zbliża się 1 listopada i...no nic nie będę pisała dziś o pracy
Niedawno wspominałam ,że jestem fanką Milionerów,lubię też Koło Fortuny,rozwiązywanie krzyżówek,nawet wczoraj kupiłam październikową ''Jolkę''. W krótkiej przerwie popracuję nad szarymi komórkami,w końcu trzeba dbac o pamięć A jesień dodatkowo sprzyja,ot np orzechy włoskie(nawet wygląd ich przypomina mózg) czy laskowe,gorzka czekolada.
Poza tym moje odwieczne i niezmienne hobby to kucharzenie. Dziś np robię krokiety,które miały być na poniedziałek Tzn już zrobiłam.Zostało mi trochę farszu,więc machnę jeszcze do pierogów. Lubię jeszcze dobre książki,mam to zdecydowanie po tacie.On jako jedyny przeczytał w latach 80-tych wszystkie książki w bibliotece i czyta po dziś dzień.Bibliotekarka była zdumiona,że młody mężczyzna,pracujący ma czas i chęć do czytania książek. ja to mam zdecydowanie po nim,choć z naszej biblioteki przeczytałam najwyżej 30 kilka książek. A teraz,no cóż...i jak kiedyś nie znosiłam historii,tak teraz bardzo mnie interesuje,może dlatego,że w końcu ją rozumiem
Smakosiu,a jak tam pouring? Tworzysz jeszcze jakieś dzieła? Jestem bardzo ciekawa,jak masz jakieś obrazy,obrazki,pochwal się,bo trudno oczy oderwać,takie piękne..
Ooooo dawno nie malowałam. Ostatni obraz był przed samym urlopem. Ciągle o tym myślę, mam przed oczami jakieś kolory i chęci tez są, ale na to muszę mieć więcej czasu. Wiesz...jak już się zacznie, to potem trudno skończyć. A tu trzeba coś ogarnąć, z kimś się spotkać, pouczyć angielskiego (a idzie mi to opornie), ogarnąć trawę na "niby ogródku" itp. Czas umyka. A gdzie jeszcze jakieś rozmowy przez telefon?
No i tak, jak każdy chętnie czasami się zresetuję oddając najzwyklejszym czynnościom jak np. oglądanie TV. Chętnie bym oglądnęła wspomniane "Szkło kontaktowe" ale wtedy już idę do łóżka żeby wstać po 5-ej w miarę przytomnie.
Lubię też oglądnąć "M jak miłość", "Rolnik szuka żony", "Recepturę", "Ślub od pierwszego wejrzenia". Czasami sięgam po książkę ale uważam, że stanowczo za rzadko. Może na emeryturze? Zazwyczaj są to jakieś biografie. Uwielbiam takie książki. Ponadto relaksuje mnie słuchanie muzyki. Ona w zasadzie towarzyszy mi przez cały dzień. Lubię "Radio 357" i "Meloradio". Mam też ulubione playlisty na Spotify - głównie jazz. W soboty rano prawie rytualnie, popijając kawę sięgam po magazyn "Wysokie Obcasy Extra". Ech! Gdyby tak dzionek był dłuższy o jakieś 4 godziny, to tyle fajnych rzeczy jeszcze by można było zrobić
Rozumiem,wena twórcza powoli ''dopada''
O i ''Ślub od pierwszego wejrzenia'' też oglądam,a teraz to nawet bardziej niż kiedykolwiek,bo jedna z par pochodzi z miejsc gdzie ja mieszkam. Jak to usłyszałam to byłam w szoku,zwłaszcza ,że oboje z miejscowości ''za miedzą
Z seriali czasem uda się obejrzeć "Barwy Szczęścia'',''Receptura'',''Dowody zbrodni''. Ponadto lubię Galileo i niektóre programy kulinarne. Rewolucji już nie oglądam.Nie lubię patrzeć na bite talerze,cóż za marnotrastwo i rzucanie stołami.To nie na moje nerwy . Zdecydowanie wolę opowieści kulinarno-historyczne Roberta Makłowicza
Oooo tak! Robert Makłowicz, to klasa sama w sobie
Zapomniałam, że również Roberta Makłowicza chętnie oglądam, ale o jeszcze jednym zapomniałam - Ranczo!!!
Nie oglądałam jakoś, gdy był dawniej w TV, aż kiedyś nie miałam co i tak siedząc z pilotem w garści biegałam po kanałach i zatrzymałam się na na jakimś odcinku... chyba gdzieś w środku. I mnie wciągnął na tyle, że potem często wracałam na kanał seriali i trafiając akurat na Ranczo oglądałam... oglądałam na wyrywki co akurat było emitowane, raz był to odcinek z początku, a raz końca serialu, to znów środka. Teraz to ja znam już cały serial, ale nadal z przyjemnością oglądam... wszystko jedno który odcinek.
"Kawiarenka czynna całą dobę, stronka już nie - wywala mnie ;((
Witam więc i żegnam - kuchnia wzywa /ostatnie dżemiki z cukinii gotuję/.
Muzyka to mój relaks i balans, filmy a potem długo, dłuuugo nic.
Książki przegrały z siecią i pracą fizyczną - zbyt zmęczona jestem na czytanie, wzrok też już nie ten a okulary mnie tylko wkurzają i psują frajdę książkową.
Wszystkim życzę owocnej pracy i udanego relaksu - jaki lubicie i macie 'pod ręką
Dopisano 2021-10-6 14:56:44:
I kolejne słoiczki do spiżarni powędrowały.Na teraz koniec z nimi, potem zobaczę co i jak przerobię.
W piekarniku schab dochodzi - marynowany w lodówce, dzisiaj dodałam śliwki i !!! gruszki /skoro do karczku pasują, to do schabu tym bardziej , chyba , wieczorem ocenimy/.
Teraz odpoczynek przy kolejnej kawie, zerknę tu i tam, potem już tylko pobieżne porządki domowe, wieczorek dla siebie i Chopina /18ty Konkurs przeglądam i nadrabiam zaległości 'szopenowe - nie był moim naj kompozytorem, zawsze mnie nudził, teraz jakby ciekawiej brzmi w uszach a może w głowie, siwiejącej/.
Udanego wieczorku :)
Smosiu,spóźnione,ale za to najszczersze życzenia Imieninowe. Niech Ci zdrowie dopisuje,a palce nie odmawiają posłuszeństwa,abyś mogła się rozsiadać w kawiarence a nie tylko wpadać A tu dla Ciebie Cytrynowiec fantastyczny,a właściwie pomarańczowiec.Bo zamiast soku z cytryny dałam z pomarańczy
Pięknie dziękuję
za smaczne ciasto /moje naj to pomarańczki właśnie/ i śliczny bukiet :)
Aż oczka mrugają, łezki szczęścia kręcą się w nich.
Apetyt łasucha też działa na wyobraźnię i ślinianki
Smosiu, Kobieto dwojga imion, miałam składać Ci życzenia w odpowiednim dniu, ale pomyślałam... Teresa czy może jednak L.....?
Skoro jednak Teresa to wszystkiego co się szczęściem zwie, zdrowia, pieniędzy z frędzelkami, a szczęście i miłość niech się pchają drzwiami i oknami. No i super efektów w ogrodzie.
Kwiaty i cały tort dla Ciebie. Uściski.
Cały tort??
Dziękuję bardzo :)
Podzielę się, jak zawsze, sprawiedliwie - dla każdego porcyjka /fajnie, że starczy /.
Co do imion, to chyba najbardziej Lucyferek mi pasuje /Tato wybrał i rację miał, Mama wolała Ti - niech będzie, też obleci/.
Najgorzej mi brzmi Teres-ka, ale cóż jak się uparli i nawet film o niej nakręcili
Piękny i smakowity ten tort,a co ma w środku,tzn jaką masę?
500 g serka mascarpone
250-300 ml śmietany kremówki /30% lub 36 %/
3 łyżki cukru pudru
150 g białej czekolady
1 śmietan-fix
dodatkowo - w środku też owoce, u mnie borówka am, i maliny
Uwielbiam masę z mascarpone,a jeszcze z białą czekoladą to dopiero pysznie. Niebawem machnę deser na bazie tej masy,oczywiście z owocami i ciasteczkami amaretti,albo zwykłymi biszkopcikami
Dzięki
Fix-ujesz??, a ja naiwna myślałam, że takich dodatków nie stosujesz
Smosiu, jeśli mnie pytasz, to czasem tak. Nie rozumiem, czemu tak myślałaś i co aż tak złego widzisz w fix-ie??? Człowiek nie wie z czego tyje...tak się mówi.... myślisz, że żelatyna spożywcza lepsza? zdrowsza? masz pewność? a poza tym nie używam tego często tylko od czasu do czasu, zamiennie zresztą z żelatyną, do której też nie mam 100% zaufania.
Przykro mi, że Cię zawiodłam.
A Ty co dodajesz do kremu by był stabilny? i nie zaskoczyły Cię ewentualne żelowe grudki potem? zdradź, chętnie skorzystam. Pozdrawiam.
Ja nie "kremuję zbyt często, ale jak muszę to używam:
budyniu, galaretek i czekolady, masło też lubię.
Nie zawiodłaś mnie wcale, ale chyba kiedyś to już wałkowałam , a może to był ktoś inny /Meganki czy Dżanina/.
Ja lubię galaretkowe smaki i konsystencję.
Ze wszystkich cukierków i czekoladek, to nie mleczka czy trufle mi smakują naj, naj - tylko galaretki właśnie, nawet nie muszą być w czekoladzie
Ze mną na pewno takiej dyskusji nie prowadziłaś, mam sklerozę, ale dawne sprawy pamiętam doskonale /taki przywilej sklerozy hihihi, że nie pamięta się co godzinę temu było, ale dawne rzeczy to tak/. A poza tym, kremu śmietankowego nie zagęścisz budyniem czy masłem /chyba, że będzie to krem na ich bazie, ale nie żeby robiły za zagęszczacz/. Takie też czasem robię. Czekolada i galaretka? no wiesz, gdy chcesz krem biały i lekki to niezbyt by się nadały. A fix się nadaje.
Widzisz, a ja niecnota zaserwowałam Ci tort z fix-em... sorry...
A korzystając z mojej "bardzo dobrej" pamięci, to megi65 była wielką przeciwniczką fix-ów, ale stosowała żelatynę... może z nią prowadziłaś dyskusję.
Przytulasy ślę.
Galaretki są super do zagęszczania.
Bezbarwne, czyli krystaliczne działają podobnie jak fix, a do tego podkręcają smak /np. truskawkowo-wanili.lub winogronowy/ a koloru masy nie zmienią.
Ja je lubię, ale gusta czyli podniebienia są różne i o tym nie będę dyskutować, bo nie warto /1na lubi słodkie, 2ga kwaśne /.
Smosiu masz rację, jedni lubią blondynki, inni brunetki...
Lubię dodatek galaretek, ale.... to daje już zupełnie inny krem, mnie nie pasuje do wszystkiego, a już z pewnością nie pasuje mi do przekładania tortów. Krem z galaretką akceptuję np. do ciast owocowych na biszkopcie na zimno.
Ale nie będziemy kruszyć kopii, bo każdy ma swój smak i swoje upodobania.
Smosiu, ściskacze łączę.
No to świętujemy :) Jeszcze raz wszystkiego dobrego. A czy urodziny też blisko?
Czyje urodziny??
Moje już były dawno temu, kolejnych nie obchodzę - smutno mi, że te lata tak szybko śmigają
Oj, to ja też! Ja też pędzę do Ciebie z życzeniami...
Niech Ci się spełniają marzenia, zdrowie będzie łaskawe i nic nie doskwiera. Pięknych marzeń, miłości i tylko prawdziwych przyjaźni.
Zamiast pomarańczy - coś pomarańczowego
Cudny kwiatek i życzenia
Jaki piękny ten świat, gdy życzliwości w nim nie brak
Co do schabu - pyszny, gruszki piękne, kawałki nie rozpadły się a śliwy znikły w sosiku.
Poza tym mięsko 'sypało się przy krojeniu, może nóż tępy albo sosu za dużo - ugotowałam je /180C na początek, potem tylko 150/, zamiast upiec
Zestawienie smaków idealne /do marynaty octowej-pigwowej pasowały owoce/ + goździki całe i ciut mielonych, kardamon i duużo pieprzu z młynka.
Witam czwartkowo
Dzień rozpoczął się mgłą a to zapowiadało urokliwy wschód słońca. No i tez tak było. Z jednej strony opadająca mgła a z drugiej pomarańczowa kula - cuda poranka
Teraz herbata i szybkie śniadanie. Szybkie, bo jestem głodna Muszę urwać się w południe z pracy, bo idę na pogrzeb dziadka mojej przyjaciółki. Zmarł w wieku 101 lat.
Dobrze, że dziś czwartek, jeszcze tylko jutro i znów będzie trochę luzu. Jak pogoda pozwoli, to w planach sobotnie grabienie liści.
No to dobrego dnia!
Witam. U mnie ranek słoneczny choć chłodny. Zapowiadali zmianę pogody od dzisiaj, więc wczoraj umówiłam się do fryzjera i zaproponowano mi dzisiaj /ktoś zrezygnował i było miejsce/. Potem chciałam się zarejestrować do okulisty, ale rejestracja powiedziała, że brak numerków do końca roku, a na przyszły to dzwonić w listopadzie, ale mogą mnie przełączyć do p. doktor do gabinetu. Skorzystałam, a ponieważ jestem jej pacjentką od wielu lat, powiedziała, żeby przyjść jutro, czyli dzisiaj. I tym sposobem zorganizowałam sobie czas, a tu pogoda piękna i należałoby kontynuować prace w ogrodzie.
Jutro też mam pogrzeb, zmarł mąż mojej przyjaciółki...tak bardzo chciał żyć...
niespełna 69 lat.
A poza tym jakoś leci. Trzymajcie się zdrowo.
Hm,tak się składa,że u nas też dziś pogrzeb Kuzyn mężowskiego zmarł na śnie. Rano żona budzi go do pracy,a on...Miał 56 lat. No i właśnie dzisiaj o 15:00 ostatnia podróż. Godzinę temu dzwoniła też do mnie ciocia,mama zmarłego nagle w kwietniu kuzyna (+43) że jutro jest msza ode mnie z zamówionych przy pogrzebie. Mówiła,że nie może pogodzić się ze śmiercią syna,że wszystko co dotąd wydawało jej się ważne straciło dla niej sens.Miał się nimi opiekować na starość,tymczasem chodzą dziennie na cmentarz i opłakują''ale co to daje,Agnieszko,nic nie daje'' Dotąd nie miałyśmy okazji porozmawiać,wsparłam ją jak tylko mogłam,jednak to bardzo trudne i bolesne sprawy..
Powtórzę za Alman-Trzymajcie się zdrowo.
Bardzo, bardzo przykre... Tu pewnie może pomóc tylko czas. Chociaż... takie rozmowy pewnie też troszkę przynoszą ulgę.
Alman, ale miałaś "fartowny" dzień - jakby wszystko na Ciebie czekało Super, że tyle Ci się udało pozałatwiać. A co tam u okulisty? Wszystko w normie?
Tak Smakosiu, czasem i fart mi się trafi. A u okulisty... hm... lepiej niż poprzednio i o jedną linijkę więcej przeczytałam /czyli niżej i mniejsze cyferki/... nie wiem sama, cud? bo u mnie nie ma co się spodziewać poprawy, tylko żeby przynajmniej ta dystrofia się za szybko nie posuwała albo zatrzymała. A do tego jeszcze ostatnio zaniedbywałam zakrapianie oczu... zapominałam lub mi się nie chciało. Oczywiście nie przyznałam się.
Dzięki za zainteresowanie moją skromną osobą. Uściski.
Ooooo, to super wiadomość! Nie wiem jak to jest w przypadku dystrofii, ale ponoć z wiekiem niektóre wady się cofają i w efekcie może być tak, że nastąpi poprawa, która w innym przypadku byłaby odczytana jako pogorszenie wzroku. Trzymam kciuki, żeby chociaż wszystko pozostało na tym etapie, co teraz.
Miałaś naprawdę dobry dzień
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jupi!
Wczorajszy dzionek był wyjątkowo ciepły a ja wyjątkowo grubo ubrana. Stałam w pełnym słońcu i mimo, że planowałam długi spacer, to musiałam zmienić te plany No nie dało się tak iść, ech!
Dziś niebo zachmurzone, ale popołudniu znów ma się wyłonić słoneczko.
Zakupy zrobiłam a na dziś zaplanowane sprzątanie. jak się wyrobię z czasem to zgrabię liście.
Póki co mam spokój. Powoli wciągam się w pracę popijając herbatę z cytryną.
A jak tam u Was plany?
Dobrego dnia
Witam. U mnie rano było całe 2 st. w dzień ma być koło 10 st. ale słońce pięknie świeci. No ja dziś idę na pogrzeb, w samo południe. Dzień przykry.
Trzymajcie się zdrowo, uważajcie na wszelkie wirusy. Pozdrawiam.
Piątek, piąteczek :)
Zima zbliża się dużymi krokami niestety....
Ale póki co trzeba sie cieszyć słońcem. W niedziele zawody w Klubie, Młody startuje matka musi kibicować :) Wreszcie.....nie siedzenie w domu i szykowanie obiadu,coś się dzieje....
Ale tak ogólnie mam jakiś niedosyt, nie wiem czego.Przetworów robić już nie będę,za robótki jakoś nie mogę się zabrać....
Od dwóch miesięcy chodzi za mną fotel do sypialni.Może zakupię i zaginę w sypialni czytając książki? A mam ich sporo po darowiźnie brata :)
Witam w nieco chłodną,ale spokojną,bezwietrzną sobotę
Jakie to życie przewrotne...ledwo co w czwartek odprowadziliśmy kuzyna w ostatnią drogę,a nazajutrz teściowa dostała udaru.. Na pogrzebie wspomniała ,że niezbyt dobrze się czuje od strony serca. A tu z sercem ok,za to co innego. Mąż przerażony,próbował dowiedzieć się więcej o stanie matki,ale informacji nie udzielą,bo nie dała upoważnienia. A jak miala dać jak wszystko nagle się potoczyło..Ciężkie czasy nastały,nie wiadomo co będzie ,ani jak. Kończę,bo jakoś wewnętrznie cała chodzę. Pozdrawiam dziewczyny i zdrowia najwięcej życzę,bo ono w naszym skromnym życiu jest najważniejsze..
Witam. Chce mi się zakląć siarczyście... synowi nie udzielą informacji... to komu udzielą??? dla nich najlepiej jak nie ma wstępu do szpitala i nikt nie patrzy im na ręce. Nie wiem, czy nadal nie wpuszczają na oddziały? tak czy siak, trzeba ich bombardować pytaniami, nawet jeśli większość jest przesadnie służbistami, to trafi się na "człowieka". Wiem jak to wygląda, bo kiedy syn miał operację, to wszystko było zamknięte i brak jakichkolwiek kontaktów, bo telefon odbierał lekarz nie zorientowany.
No ja wczoraj byłam na pogrzebie męża koleżanki-przyjaciółki w zasadzie. Dla niego to już lepiej, nie męczy się w bólach, ale tak bardzo mi jej żal, taka zmaltretowana tą jego chorobą, taka biedna... ach, życie....
U mnie mroźno, rano -2, ale świeci słońce i chyba nie ma wiatru, bo wczoraj wiatr urywał głowy.
Siedzę przed laptopem i zastanawiam się, co na jutro na obiad, co ewentualnie upiec i jakoś pomysły uciekły.
Z pewnością będą udka w jakimś wydaniu bo mam zamrożone, a ciasto może ze śliwkami jakieś, dopóki są w sprzedaży. Ale jakoś brak weny, brak chęci, brak nastroju.
Trzymajcie się zdrowo. Jak coś upiekę, to wpadnę z ciastem, a tymczasem musi wystarczyć herbata z sokiem pigwowym lub aroniowym.
Witam niedzielnie i pogodnie :)
My od raniuśka na nogach - dzisiaj czekamy na Teścia i mamy parę spraw zaległych do zrobienia w domu i ogrodzie.
A co najważniejsze, wiadomo - życie w dobrej kondycji fizycznej i 'nastrojowej czyli dbajmy o ciało, ducha i nasze codzienne drobiazgi.
Nie odkładajmy niczego na później, bo to może nigdy nie nastąpić lub nie będzie już możliwe do realizacji.
Tyle bólu i tragedii wokół, że nawet nie włączam wiadomości tivi /jak nie u nas to gdzieś, w świecie/, a ja taka 'mala i nic na to nie poradzę.
Goplana współczuję, trzymajcie się i jak pisze Alman - pukajcie aż Wam otworzą, bo muszą w końcu ustąpić te "wrota bezdusznej biurokracji.
Posyłam słonko i kawusię z miodkiem, chyba że ktoś woli herbatkę z sokiem pigwowo-malinowo-miodowym
Ciasta nie napiekłam bo grządkę musiałam przekopać i pigwy narwać dla dobrej Sąsiadki - paluchy mam jak serdelki i to obolałe.
Miłej i ciepłej niedzielki
Witam niedzielnie
Zacznę od dobrych wieści. Z teściową jest już dużo lepiej,bo do szpitala trafiła odpowiednio wcześnie. Teść zareagował błyskawicznie gdy zaczęła bełkotać i drętwieć ręka.Neurolog powiedział,że jak to by stało się np na śnie,mogłoby skończyć się nawet zejściem Zrobili jakąś trombolizę,co ma na celu rozpuścić? zator czy też zakrzep. Zaznaczył również jak bardzo ważne jest picie wody. Rano na czczo,przed obiadem i przed snem po szklance. Dzięki temu ryzyko zakrzepu znacznie się zmniejsza. W tej chwili leży pod kroplówką,mowa wróciła,ale rehabilitacja i tak jest konieczna,ponieważ prawa strona nie to,że bezwładna,ale nie do końca sprawna,taka jak ma być. Najważniejsze jednak ,że nie doszło do najgorszego,wszak mogło się to bardzo źle skończyć. Na oddział nie wpuszczają.Informacji udzielił lekarz telefonicznie tylko teściowi. No niestety,tak to wygląda.Rodziny nie wpuszczają do chorych do tej pory i szybko to się chyba nie zmieni.
Witam. Coś spóźniona jestem. Obiecałam ciasto do kawy, a potem jakoś tak wyszło, że zajęłam się różnymi rzeczami i... ale do herbaty na podwieczorek będzie.
U mnie słonecznie, choć za ciepło to nie jest.
Goplano, dobrze, że sytuacja opanowana. Zaciekawiła mnie ta sprawa ze szklanką wody, co ma chronić przed udarem. Hm, że niby co? woda rozpuszcza ewentualne drobinki krwiaczków? Jakoś w to nie wierzę. Wszyscy narażeni na takie ewentualności zapobiegają w inny sposób. Są leki przeciwzakrzepowe dla osób, którym mógłby grozić ewentualny udar, ale nigdy nie słyszałam o piciu wody. A może warto to stosować?
Dziś na obiad upiekłam w piekarniku udka z gruszkami i śliwkami, podlane winem z dodatkiem miodu. Ciekawa alternatywa na wykorzystanie darów z jesiennego ogrodu. Podałam je w towarzystwie ziemniaków upieczonych równocześnie w jogurcie z dodatkiem przypraw /ziemniaki pieczone oczywiście w osobnym naczyniu w rękawie zresztą/.
Zostawiam ciasto ze śliwkami z polewą serowo- śmietanową i życzeniem - miłego wieczoru.
Taaakie ciasto to ja zawsze, chętnie podjem
Pyyychotka, dzięki
To duża ulga dla Was.
Na szczęście na czas nadeszła pomoc i są już dobre leki, rehabilitacja - wszystko razem szybko pomoże wrócić do formy, pełni zdrowia.
Pozdrawiam :)
Witam poniedziałkowo
Jaka szkoda, że już po weekendzie. Czasu nie marnowałam, starałam się wykorzystać każdą minutę a i tak zabrakło godzin żeby zrobić wszystko na czym mi zależało. No trudno...może w nadchodzący weekend?
Goplano, cieszę się, że już sytuacja wróciła do normy i pierwszy "alarm" został opanowany. Teraz trzeba będzie wykorzystać to Przerażające "doświadczenie" i bardziej skupić się na dbaniu o zdrowie. Niesamowite, że syn nie mógł się dowiedzieć o stan zdrowia swojej mamy. Co za bezduszność procedur. Kto to pisze! Przecież powinien być zapis, że jeżeli coś się wydarzy niespodziewanie i uniemożliwi wypisanie upoważnienia, to do informacji mają prawo członkowie rodziny. Wrr! Brak słów!
U Was jak zawsze super pichcenie. U mnie nie było aż tak wykwintnie ale eksperymentowałam z zupa dyniową. Ugotowałam bulion, dodałam do niego upieczoną w piekarniku dynię a potem zmiksowałam. Doprawiłam marokańską przyprawą (mieszanka ziół gdzie jest m.in. imbir i cynamon). Czegoś ciągle mi brakowało, jakiegoś kwasku... więc dolałam spora szklankę soku z kiszonych buraków. No normalnie SUPER! Ale się zmienił smak. Trudno mi opisać, bo jest wyrazisty ale nic tutaj nie dominowało. Chyba się smaki zrównoważyły. Ogólnie jak ktoś lubi eksperymentować, to polecam
W sobotę zabrałam się za ogarnianie (przybalkonowego) ogródka. Liści od groma. Trawa taka mokra, że nie było szans żeby ją skosić. Ale zauważyłam coś, co mnie zaniepokoiło i pomyślałam, że może Wy mi podpowiecie jak postąpić, czy coś zrobić...? Pod balkonem tuż obok okien piwnicy jest szczelina w murze i tam wlatują duże ilości pszczół. Ruch spory. Żadnego kokona nie widać więc szczelina musi być głęboka i tam się "pakuje" całe towarzystwo. czekać do wiosny czy powinnam teraz kogoś informować. A może to nic wielkiego i w ogóle nie reagować?
Dziś zaplanowałam zrobić rodzicom niespodziankę. Upiekłam pasztet i chcę im zawieźć. No ale póki co trzeba się trochę zabrać do pracy.
Dobrego startu w nowy tydzień
Ps. Tak dziś wyglądał mój poranek
Witam w chłodny poranek, jakkolwiek słoneczny.
Na początek do Smakosi. Czy na pewno to są pszczoły? Podobne zjawisko zanotowała jakiś czas temu moja córka. Mieszka w 2-piętrowym budynku na pierwszym piętrze i zaobserwowała, że całe stada "czegoś" wlatują od strony balkonowej /loggia/ między jej pierwszym i drugim piętrem. Owady były jakieś dość duże, starała się zrobić im zdjęcia w locie, ale trudno było ocenić, czy to osy czy może szerszenie. W końcu doradziłam jej, żeby zadzwoniła do administracji. Okazało się, że to nie jedyny przypadek. Przyjechał pan, ocenił, że na szczęście to osy nie szerszenie, spryskał tą szczelinę czymś, ale po dwóch dniach one nadal przylatywały, więc powtórne wezwanie i już jest spokój.
Dziś mam lenia. Słońce świeci, powinnam udać się do kontynuowania prac ogrodowych, ale mi się po prostu nie chce. Czeka też na mnie całe duże wiadro owoców pigwowca i też mi się nie chce. Jestem jakaś zmęczona?
Trzymajcie się zdrowo. Miłego dnia.
Przyglądałam się tym "fruwajkom" i to są osy albo pszczoły ale z pewnością nie szerszenie. Tylko jakoś szkoda mi ich i nie chciałabym truć biedaków Hm...
Smakosiu, żeby tylko one Ciebie potem nie wykurzyły z mieszkania.
Ja nie czekałabym, aż dzikuski rozgoszczą się na dobre. Potem może być problem z ich wykurzeniem".
Lepiej by teraz poszukały innego miejsca do zimowania, zanim nadejdą chłody i deszcze.
Eksperymenty w kuchni to podstawa - kwas buraczany pasuje do wszystkiego, ładnie koloruje potrawy i smakuje.
Aż mi ślinka buzuje, na samą myśl o takiej zupce :P
Powodzenia, uważaj na pszczółki bywają groźne.
Witam :)
Nam dzisiaj fundują dyskotekę" energetyczną - 2a dni, po 2a etapy wyłączeń prądu. Muszę wpasować między nie gotowanie i zmywanie, trudno, jak mus to mus - może po będzie już normalnie albo nawet lepiej.
Pogoda słoneczna, chłodno i miejscami widać ślady szronu.
Zbieramy doniczkowe ślicznoty i ustawiamy w ciepełku.
Wczoraj sosnę kolumnową posadziliśmy, jak urząd nakazał.
Ledwo ją upchnęliśmy, jest ciasno i to bardzo, ale cóż począć, skoro taką ustawę mamy ;( 1no drzewo wycięte i 1no posadzone, nawet jak warunki nie pozwalają na sadzenie. Brak słów...
Dzisiaj szybciorkiem pizzę zamieszam, bo już dawno nie piekłam.
Ostatnio na patelni piekliśmy gotowe placki tortill, wypakowane dodatkami jak do pizzy, bez zwijania, na spodzie 1n i na wierzch 2gi placuszek. Po chwili odwracałam całość i dopiekałam 2gą stronę. Polane sosem, czy z chrzanem smakowało super :P
I znowu ślinka cieknie - pędzę coś przegryźć, potem już praca i tak do wieczorka
Udanego dnia, tygodnia i całej, pięknej jesieni
Smosiu, widać te przepisy nie są jednakowo interpretowane. Mamy na działce ogromny świerk. Miał być niski, nawet nie spostrzegliśmy jak urósł olbrzym. Wystąpiliśmy o zgodę na wycięcie, bo rośnie między moim domkiem i domkiem sąsiada i boimy się, że w razie jakichś wichrów przewróci się na którąś chałupę, a korzenie ma dość płytko. Dostaliśmy zgodę tzw. milczącą? zadzwoniła kobieta i powiedziała, że jak do 2 tyg. nie dostaniemy sprzeciwu, można wycinać. I nikt nie kazał nam sadzić nic w tym miejscu, może dlatego, że u nas działka ogrodnicza i płacimy podatek rolny. A świerka i tak nie wycięliśmy, bo nie znaleźliśmy firmy, która by to zrobiła. Trzeba jakoś od góry po kawałku, specjalnym sprzętem z podnośnikiem, bo wiadomo jak jest w ogrodzie... dużo krzaków i jeszcze te dwa domki. No i termin uciekł... chyba 6 m-cy ważna taka decyzja.
Musimy wyciąć suchelca do końca br, może w XI uda się zgrać terminy u nas i sąsiada, który ma wysięgnik z koszem.
A przepisy są tak pisane, że szkoda słów.
Wszystko zależy od urzędnika, jak u nas - gdyby we wsi było więcej drzew to może darowaliby sadzenie, ale niestety drzew jest mało i my, mimo że już mamy gęsty busz w ogrodzie, to musieliśmy posadzić sosnę, choćby wąską-kolumnową.
Kiedyś wejdzie sąsiadom na płot, ale co robić??, przytniemy gałązki i tyle.
Dzisiaj chciałam telefonicznie zgłosić wykonanie zaleceń urzędu, ale telefon to za mało - musimy napisać do nich i złożyć informację w sekretariacie.
Czyli papierologii ciąg dalszy...
Chciałam poczytać o naszych roślinkach, a tu awaria - znowu to samo :(
Wyjec wjechał na przedostatni wpis, mój ostatni wpis jest tylko na 'drzewie, treść niewidoczna.
Dzięki za dokładną instrukcję czosnkową - już prawie wszystko wiem.
u mnie też wszystko na zielono, a Twojego ostatniego wpisu nie widzę.
Witam wtorkowo
Pada, pada, pada...
Pracy cała góra więc melduje się i zmykam.
Trzymajcie się zdrowo
Witam. Miało padać, ale jak dotąd deszczu nie ma, a nawet słoneczko przebija się przez chmurki.
Smosiu, napisałam w wątku ogrodniczym wszystko co wiem o czosnku zimowym, ale czy to czytasz? ja swój wpis widzę, ale Twojej odpowiedzi już nie.
A poza tym... stara bieda, a ta, jak mawia moja córka, lepsza niż nowa. Zatem cieszmy się tym co jest.
Pozdrawiam. Miłego dnia życzę.
Czytam aż do Harnasia", dalej już wyjec wjechał, zasłonił resztę i nawet nie widać opcji 'odpowiedz :(
Dzięki:) info czosnkowe, to najważniejsze mam zakodowane i wklejone na zawsze do pamięci /nie mojej, bo ta dziurawa jak ser szwajcarski/ - założyłam specjalny folder ogrodniczy na dysku, lepsze to od wertowania książek
Witam :)
pogodnie i dość ciepło, jak na X-ik, słonko nawet nieśmiało wygląda.
U nas ciut spokojniej, w domu ok, na bieżąco ogarniamy co się da, ogrodowo też nadążamy za kalendarzem i aurą.
Wczoraj upiekłam pizzę, co dzisiaj nie mam pojęcia??
Niby forma lepsza niż wczoraj, ale w głowie pomysłów obiadowych brak.
Wymiatam, czyszczę komputer, bo przez to zamieszanie w wątku ogrodowym u Alman chyba i u nas namieszałam/ściągnęłam??
Odkryłam też przy okazji zakładkę "pigwową, z onetu i wygrzebałam parę pomysłów na przetwory i nalewki /niektóre już znam i przerobiłam/. Ktoś ciekawy, to podrzucę link do poczytania ??
Teraz czas na małe śniadanko i wiooo, mam co robić a czasu tak mało.
Pozdrawiam :) zdrowo i wesoło
Dopisano 2021-10-12 11:50:26:
Oto link do pigwowych przetworów, soków i nalewki:Najlepsze zaprawy z pigwy
Witam wtorkowo podwieczorkowo
Idę się ogrzać przy kominku,bo ostatnio mi jakoś dziwnie zimno. Mam nadzieję,że nic mnie nie pobiera. Gdzie nie słyszę to smarczą i kaszlają. Ja póki co ok,tylko to przenikliwe zimno. Nawet dobra herbata to mało. Chyba ostatnie przeżycia tak na mnie wpłynęły. Dziś zrobiłam na obiad kapuśniak z kiszonej kapusty. Wg mnie najlepszy o tej porze roku. A Wam co najlepiej smakuje jesienią?
Witam środowo
Pogodny, chłodny poranek ze słońcem i błękitnym niebem. Szło się doskonale, bo wskoczyłam już w ciepłą kurtkę. Na co ja czekałam...? Zaraz inaczej na grzbiecie
Dziś mam sprawę do załatwienia w banku. Oj, nie lubię takich rzeczy. Oby poszło sprawnie i bez niespodzianek.
Goplano, pytałaś co nam smakuje jesienią. Ja uwielbiam wszelkie owoce typu gruszki, jabłka i śliwki pod kruszonką. No ale to słodkości więc raczej odpuszczam, ale za to w planach mam pasztet z selera - ten wiedzie jesienny prym. W każdej wersji smakuje rewelacyjnie. Czasem dodaję soczewicy a czasem pieczarek. Bardzo też lubię pieczone warzywa z dynią hokkaido na czele.
Teraz tez najlepiej smakuje herbata z imbirem więc robię wielki dzbanek i stawiam dla Was przy kominku. Częstujcie się
Witam. U mnie dla odmiany poranek typowo jesienny... szary, bury i ponury, do tego deszcz pada... ale nie dzwoni po szybach, a to w jesieni lubię najbardziej /choć jesieni jako takiej nie lubię/.
Co ja lubię jesienią jeść? nie wiem... nie mam jakichś smaków... lubię zieleninę i warzywa, a to raczej w czasie wiosenno-letnim.
Paluchy mnie bolą z krojenia owoców pigwowca /nie mylić z pigwą/. Zasypałam cukrem, puściły już sok i dziś następna porcja pójdzie do słoiczków... herbatę z pigwowcem uwielbiam jesienią i zimą.
Smakosiu, dzięki za przypomnienie o pasztecie z selera, muszę zrobić też, ciągle planuję i na tym na razie się kończy.
Widzę, że Nadia wstawiła znowu komentarz do któregoś przepisu, ale do nas nie zagląda...obraziła się??? Podobnie Basia, a i Mariola gdzieś przepadła...szkoda, a myślałam, że wraz z jesienią w kawiarence zrobi się tłoczno.
Indyk myślał o niedzieli......
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i zaglądajcie do kawiarenki.
Tak to już jest - ludzie przychodzą i odchodzą /mają swoje sprawy i problemy też/, szkoda :(
Co lubię jesienią - śliwki i gruszki, flaczki, bigos i bigosiki na szybko.
Częściej piekę ciasta kruche i serniki.
Ważne też są dżemy, nalewki miodowo-pigwowe lub tylko miodowe.
Wypijam więcej herbatek - mieszanek owocowych z czarną + sok lub miód.
Lubię ten jesienny nastrój, byle nie wiało zbyt mocno i gałęzi z drzewami razem nie łamało...
Poza jedzonkiem lubię pospać dłużej, jak chyba każdy - po letniej gonitwie nadrobić zarwane noce. Kładę się najwcześniej jak mogę, nawet przed 21ą czasami, słucham muzyki i nawet nie wiem kiedy , jak sen nie przychodzi od razu, to snuję plany domowe, ogrodowe, które czasami realizuję.
I tak powoli zapadam w mój zimowy sen" czyli zwalniam jak tylko mogę, ograniczając swoją aktywność do niezbędnego minimum, co niektórzy nazywają lenistwem /trochę racji mają ;D, ale tylko troszkę/.
Spokojnej i zdrowej jesieni, potem zimy nam życzę
Witam :)
i życzę udanego 13go, bezpiecznego i fajnego - niech sprawy urzędowe, bankowe same się załatwiają a obiady same gotują
Tak czytam i mam podobnie, bo w niedzielę przyjechał do nas 'smarkaty gość, mógł i nam zafundować katar, ale na razie jest ok.
Na wszelki wypadek wczoraj zagrzałam piwko miodowe, dodałam kawałek cynamonu i kardamon mielony - podziałało rozgrzewająco i usypiająco, rano lekką nogą wstałam i chyba katar przegnałam /nos suchy i głowa nie boli/.
Mam zaległości kuchenne: mięsne i drożdżowe, zaraz zaprawię mięska /1no na obiad, 2gie do marynaty i podszykuję ciasto, chyba ze śliwkami/.
Reszta jak zwykle - porządki, pranie w domu i zagrodzie.
Wczoraj u nas solidnie padało, teraz już bez deszczu, ale chmury zasłoniły całe niebo, słonka brak :(
Zastanawiam się też nad winem z winogron, boję się że nie wyjdzie /nigdy nam nie wychodziło/ i może przerobię część z nich na likier??
Znalazłam tu przepis - brzmi smacznie i prosto, może zacznę od niego??
Jak owoce zostaną, to wrzucę do balonu/gąsiorka, niech bulgocze.
Alman wątek ogrodniczy jest zakorkowany na dobre , to może 2gi jesienno-zimowy otworzysz ?? czy wolisz poczekać do wiosny
Pozdrawiam i pędzę do garów, bo już za mną tęsknią
Smosiu, myślisz, że warto zakładać nowy? będzie ktoś tam wpadał i pisał? zresztą mogę założyć, to 5 min. roboty, zaraz to zrobię.
Wina nie robię już, jakoś mi nie wychodzi, raz tylko się udało, a tak to wychodzi jakieś takie... wolę kupić.
Robiłam m.in. z przepisu na WŻ, coś w nazwie było o starym winiarzu?
likier też robiłam, teraz jestem leniwa i nie robię...jakoś nalewki też mi nie smakują, wolę napitki bardziej charakterne.../wódki nie znoszę, więc nie myśleć, że w tym kierunku zmierzam/.
Mam też śliwki, mówisz o drożdżowym?
Witam 13 dnia października
Niecałe 3 tygodnie i Wszystkich Świętych. Ciekawe czy w tym roku też zamkną cmentarze? Coś o tym wspominali,ale ostatnio cisza. Moje myśli ciągle krążą wokół tego dnia.Trzeba jechać zrobić,a ja mam ciągle jakieś wyjazdy.Jak już w końcu mam wybrany dzień na porządki,to deszcz..
Na obiad został wczorajszy kapuśniak ,a do niego zrobię leniwe z sosem śliwkowym. Na deser gofry z mąki pełnoziarnistej.
To ja wpraszam się na gofry - mogą być bez dodatków, czyli po mojemu suche
A tam bez dodatków Z dżemikiem z czarnej porzeczki,kiwi i bitą śmietaną w sprayu,a co tam,jesień jest to ciut więcej kalorii nie zaszkodzi
Zapraszam wszystkich kto ma ochotę jeszcze na gofra
Tak, drożdże z cukrem, jajcami i resztą już buzują, śliwki umyte schną i za 2ie godzinki zamieszam szybciutko, potem siuup do pieca.
Potem mięsko i może jakaś kasza, bo dawno nie było??
Też do wina nie mam dobrego podejścia - lubię je pić ale nie wychodzi mi nic dobrego /parę prób za nami/.
Likieru nie ćwiczyłam, ale jak jest łatwy, produkty dobre i z pewnego źródła, to wyjdzie. Sprawdzimy może w tym sezonie.
Pędzę dalej z kucharzeniem - sporo nadal do zrobienia
Dopisano 2021-10-14 8:43:42:
A śliwkowy cudak wyszedł, bez kruszonki ale ... z ciastkami korzennymi /na spodzie/ - szczelnie ułożyłam i zasypałam okruchami.Na to przyprawy: cynamon, kardamon, mielone goździki.
Potem śliwki obtoczone w budyniu czekol. - odstawiłam aż śliwki puściły sok i nasączyły spód.
Wylałam cienką warstwę ciasta i do wyrastania.
A i 1no żółtko zastąpiłam dużą szczyptą kurkumy
Reszta ciasta powędrowała do keksówki, na spodzie misz-masz /białko+c.wanil,i brązowy+w.kokosowe/ i duużo masła na spód foremki - też dooobre :P
Witam czwartkowo
Hm...dawno nie padało
Zostały jeszcze te gofry? Bita śmietanę ominę, ale takiego "suchego" to bym zjadła
Wczorajszy dzionek, to jak jedna centrala telefoniczna - ciągle trzeba było gdzieś dzwonić, coś załatwiać. Czy mówiłam, że nie lubię rozmawiać przez telefon? Wiem, wiem...to nie jest normalne większość ludzi lubi sobie "poklepać".
Dziś u mnie dzień zakupów. Zaraz wyciągam kartkę i spiszę sobie co nie co. Trzeba wymyślić jakieś koncepcje obiadowe.
Światełka boczne zapalone - robią nastrój a do tego świeca. Idealny zestaw na jesienny, mokry poranek. Herbata z cytryną paruje. Jeśli ktoś chętny, to proszę się częstować.
Dobrego dnia
Witaj Smakosiu Gofrów już nie ma,ale ale co to za problem,po południu specjalnie dla Ciebie będzie bez dodatków
Tak,mówiłaś ,że nie lubisz rozmawiać przez telefon i nie jesteś w tym odosobniona ,bo ja też nie lubię. Zwłaszcza jak rozmówca po drugiej stronie to prawdziwy gaduła Nie mam parcia na telefon i byłam chyba jedyną osobą,która miała jeden i ten sam aparacik,(taki co się mieści w kieszeni) przez 15 lat. Jak byłam zmieniać kartę sim do nowego aparatu,pani była nieźle rozbawiona,że jako jedna z nielicznych posiadam ''dinozaura'' Żal było,bo ja nazbyt sentymentalna i nie za bardzo lubię zmiany. Nawet kolor ścian powielam...Czas jednak to trochę nagiąć
Jupi! Będą gofry!
Bardzo proszę goferek dla naszej Stokrotki
No to się doczekałam! Pędzę zaparzyć kawę. Ależ on smakowicie wygląda
Dziękuję
To ja dorzucę swojego cudaka - odwrotnego, smacznego :
Ty to masz pyszniaste pomysły Ta kruszonka z ciastek wygląda bajecznie.
Z pewnością wykorzystam,a spory kawałek porywam do herbaty
To kruszonka-spód na skróty, by w biegu upiec choć namiastkę ciasta imieninowego /zaległego, ale też i dzisiejszego - razem z Jadzią sobie poświętuję/.
Jedz na zdrowie, na pożegnanie śliwek z naszych drzew, potem już tylko importowane niby-śliwy /zjadam na surowo bo do ciast nie mam odwagi ich pakować/.
Dobry czwartek :)
bo obiadek od wczoraj i pogoda dopisuje.
Poza tym powolutku wszystko ogarniamy, jak coś zostanie, to odłożymy na lepsze dni, albo do wiosny
Nie ma co spinać się za bardzo, już nie te lata, trzeba dbać o siebie i swoją kondycję.
Dzisiaj tylko dokładniejsze sprzątanie a w przerwach roślinki i drobiazgi papierowo-bankowe.
Najważniejsze, że forma i humory dopisują - można brać się z życiem za bary
To zmykam do swojej roboty.
Pozdrawiam :)
Witam. Wpadłam, żeby się przywitać. Dziś dzień poświęcony kuchni. Mam zamiar upiec pasztet z selera oraz ciasto ze śliwkami z kruszonką. Przymierzam się do zrobienia na niedzielę torcika winogronowego z tych winogron działkowych drobnych, ale dziś przygotowałabym mus winogronowy - jak się uda, podzielę się przepisem /Smosiu, nie zużyj wszystkich na likier/. Poza tym muszę coś wykombinować na drugie danie na dzisiejszy obiad, zupę mam z wczoraj.
Paluchy trochę mnie bolą, bo wczoraj machnęłam znowu porcyjkę pigwowca i zasypałam cukrem.
Pogoda się klaruje, choć za ciepło nie jest. Wczoraj dopadła mnie migrena, ale nie aż tak strasznie jak może. Dziś też czuję, że mam głowę... będzie chyba zmiana pogody, tylko na jaką?
Miłego dzionka. Trzymajcie się zdrowo.
Dobrze, część zostawię na mus /jak mus to mus /.
Witam z rana w samym środku miesiąca
Dziwicie się,że nie mogę spać? Nie,ja zawsze tak wstaję,tylko,że najczęściej coś robię. Mam więcej werwy rano,jak wieczorem. Zdecydowanie nocnym markiem nie jestem Nastawiłam pranie,bo u nas taryfa ''tańszy'' prąd od 22:00-6:00, 13:00-15:00 i weekendy. Koleżanka mi się dziwi mówiąc''jak ty możesz tak pod godzinami prać,odkurzać,piec,mnie by coś trafiło'' Wszystko kwestia przyzwyczajenia i nie narzekam,zwlaszcza,że ''praktykuję'' tak od 10 lat
Zmartwiły mnie i pewnie nie tylko mnie drastyczne podwyżki gazu,a my mamy ogrzewanie tylko na gaz. Normalnie włos siwieje. Oby zima sroga nie była...
A tymczasem idę robić pastę z makreli,bo reszta załogi będzie wstawać wiadomo do pracy,do szkoły..
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pasta-z-makreli-z-papryka-30089266
2ga taryfa nas ratuje przed bankructwem - piorę, zmywam, gotuję i odkurzam głównie w wyznaczonych godzinach.
I dom, woda są dogrzewane też wtedy, tańszym prądem.
Gazu nam do wsi nie doprowadzili, bo chętnych za mało i nie opłaca się gazownikom rur kłaść:( Trudno, damy radę i bez niego, bo musimy.
Pasta wygląda super, muszę i ja taką kiedyś zamieszać, dzięki za link
Piątek, piąteczek, piąteluniek
jej, jak dobrze. Jestem trochę zmęczona. Chyba najbardziej to psychicznie. W tym tygodniu za dużo miałam na głowie, ale już widzę światełko w tunelu
Goplan0, ja tez jestem ranny ptaszek i rozumiem Cie doskonale. Wtedy mam najwięcej energii i mogłabym robić wszystko to, na co popołudniu nie mam ochoty. natomiast ok. 22-ej moje zwoje mózgowe zaczynają się wyłączać
Wczoraj zrobiłam zakupy z myślą o weekendzie. W Lidlu pojawił się karp więc nie mogłam odpuścić i kupiłam sobie taki ładny, wyfiletowany płat. Będzie jutro na obiad Ech, jak ja lubię! Jak zawsze przyprawię spora ilością mielonego kminku, bo wtedy smakuje mi najlepiej.
Muszę się Was zapytać o coś - ostatnio stwierdziłam, że nasze masła przestają smakować masłem. Są jakieś "jałowe", bez zapachu i ogólnie jakieś , takie... jak już mam wybierać, to ewentualnie to z Mlekowity, ale szału nie ma. Jako pierwszy zauważył to Połówek, który ma porównanie, bo gdy wraca do domu, to odczuwa różnice i to niestety na minus. Kiedy przywiózł mi z Niemiec to oryginalne Masło Irlandzkie Kerrygold, to wyraźnie czułam różnicę. nawet zapach był maślany. Już nie wspomnę, że tam kostka tego masła ma 250g a nie jak u nas 200g. A Wy macie jakieś refleksje w tym temacie? które masło kupujecie?
Za oknem szare chmury ale zimno nie jest. Trzymajcie się zdrowo.
Udanego dzionka
Masła to porażka, a tak je lubię :P
Naj dla mnie to duński lurpak, klasyczny lub lekko solony /drogi, więc kupuję w promocji - aldi na szczęście też czasami ma w ofercie/.
Polskie zeszły bardzo nisko smakowo, cenowo natomiast już sięgają sufitu.
Szukam duuużych 0,5 lub chociaż 0,3 kg /łaciate osełki/ i zużywam do smarowania, pieczenia i duszenia.
O niem. masłach, kawach i chemii domowej słyszałam i wiem troszkę - nie ma porównania z naszymi, nawet pod identyczną nazwą /?? tego nie mogę pojąć/.
Rybka zawsze dobra, nawet mrożona /bo takie głównie jemy/.
Smacznego :)
A skoro mowa o kawie...wiem z pewnego źródła, bo od osoby, która zajmuje się dystrybucją, że np. Tchibo na rynek niemiecki ma inną jakość, niż to pakowane na rynek polski. Pomijam już fakt, że kawa Tchibo jest u nas dużo droższa, ale żeby sprzedawać gorszy produkt, to już zwykłe oszustwo W takiej sytuacji bardziej się opłaca poszukać dostawcy niemieckiego np. przez Allegro. Nie dość, że wyjdzie taniej, to jeszcze smaczniej.
Smakosiu z okazji 17 lat pobytu na Wielkim Żarciu ,Wielkie dzięki za Twój udział że pomimo tylu zmian jakie zaszły na przetrzeni lat wciąż aktywnie i z pasją zaglądasz do kawiarenki podtrzymując ogień który czasem tylko tlił. Dziękuję i wszystkiego najlepszego
O joj! Ale miła niespodzianka! Dziękuję, dziękuję...jak nie wiem co
Ja bym nawet nie zwróciła uwagi.
Tyle serdeczności i jeszcze do tego ten apetyczny tort - jak tu się nie cieszyć
I ja chciałam wysłać gratulacje, ale gapa jestem - to moja głowa, za dużo już na niej wisi
17ka, piękny staż i jestem pełna podziwu dla wytrwałości, pracowitości i dobroci smakosiowej :)
Smakosiu wszystkiego naj, naj przez kolejne lata, kawiarenkuj tutaj jak najdłużej, by ciepła i aromatycznych napojów nigdy nie zabrakło dla wszystkich spragnionych lub tylko osamotnionych
Ale wypas!!! Nie dość, że kwiatki, to jeszcze takie ilości ciasta
Bardzo dziękuję - miło mi
Dzięki, poszukam bo tchibo lubimy - nawet na ich święto kawy gnaliśmy by kupić dobrej jakości, dorodną kawę.
Ale zepsuli wszystko i teraz sprzedają w swoich punktach tylko paczkowaną, jak w marketach :(( po co gnać daleko, skoro w sklepie dostanę to samo, nawet tańszą jak trafię na promocję??
Dobry piątek:)
chociaż chłodny, wietrzny.
My dzisiaj też od świtu na nogach, prąd nam wył. nad ranem i coś zaczęło popiskiwać, musieliśmy wstać i resetować, a potem już nie było spania.
Zabrakło też pieczywa i gnałam do sklepiku, przy okazji coś do chleba kupiłam i moje ulubione wafelki toffi, takie trójkąciki na wagę
Jak nic roztyję się albo sobie b-cukrzycę wyhoduję
Nic to - żyje się tylko 2a razy
i nie mam zamiaru sobie wszystkiego odmawiać, by odejść w lepszym 'stanie.
Dzisiaj porządki, sprzątanie i czyszczenie by jutro tylko na zewnątrz pracować, z przerwą na zakupy.
Mam zagwozdkę - Siora ma imieniny niebawem i chcę jej sprawić żartobliwy prezent /posadzić czosnek w donicy , bardzo go lubi/ i muszę znaleźć odpowiednią donicę, by wyrósł ładnie, nie zgnił w niej.
Chyba ceramiczna będzie ok?? albo tworzywo z nawadnianiem - by nie przelać główek bo tego nie lubią.
Mam trochę czasu, poszperam w sklepach i może coś znajdę, chociaż już po sezonie doniczkowym i może być ciężko.
To do dzieła mróweczki domowe, biurowe i wszystkie inne :)
Udanego dnia
Witam. Ma być pogodnie i słonecznie, czy będzie, to się okaże, na razie jakoś niemrawo to wygląda.
Masło... z reguły nie używam do smarowania, czasem, choć rzadko, smaruję bardziej "nożem" niż masłem. Do smażenia też wolę olej rzepakowy, czasem olej plus masło. Najwięcej idzie mi do pieczenia, jednak też widzę już od dawna, że nie daje się utrzeć na puch, tylko jakieś takie... olejowe?
Wczoraj upiekłam pasztet z selera z dodatkiem pieczarek, ale coś za bardzo go upiekłam... chyba mój piekarnik coś nawala, bo ciągle mi piecze za bardzo wszystko.
Dziś planuję wyjazd na działkę, ale czy plan zrealizuję, to się okaże...jakaś niezbyt wyraźna ta pogoda.
Miłego dzionka, trzymajcie się zdrowo.
Czy Wam czas też tak szybko leci?
Dopiero był poniedziałek a tu już piąteczek.A zaraz koniec października.
Może jutro w końcu zajadę na cmentarz posprzątać.Zbieram się któryś miesiąc i nici. Mimo upływu lat wizyty na cmentarzu nadal są dla mnie bolesne. Podziwiam moja mamę, której rozrywką jest jazda na cmentarz.Staję na grobem i myślę Dawid miałby już 31 lat, Paweł 30...
Dla wyjaśnienia moje dzieci leżą na innym cmentarzu niż dziadkowie, mąż i ojciec.
Ale smutki na bok,czy któraś mroziła włoska kapustę?
Leci,leci i to bardzo szybko. Za chwilę 1 listopada,a po nim do Świąt jak z pejcza strzelił. Ostatnio nawet zaświtał mi pomysł o pierniku staropolskim,który można zrobić nawet teraz.Im dłużej dojrzewa tym lepszy. No ale,dam sobie spokój. Poczekam,gdzieś za miesiąc zrobię.
Bea,wyrazy współczucia z powodu tak wielkiej straty..Ile trzeba siły by móc to wszystko w sobie przetrawić. Mocne przytulasy..
Kapusty nie mroziłam,myślę jednak ,że taka nadawała by się tylko do gotowania.
Wykorzystałam pogodę i poszłam posprzątać na cmentarz. Towarzyszyła mi mała ruda, zaciekawiona co też robię. Tak oswojone wiewiórki widziałam tylko w Wiedniu, w pałacowym ogrodzie.
Do nas Basieńki rude wpadają na orzechy laskowe - widzę puste skorupki i to nawet zanim dojrzeją, zbrązowieją.
Trudno je u nas spotkać, zmykają szybciutko jak tylko usłyszą otwieranie drzwi.
U nas czas przyspiesza jak szalony.
Już nie wyrabiamy, bo w tym sezonie jest jeden wielki młyn, jak nigdy - tyle spraw i problemów do opanowania.
Przykro mi bardzo, współczuję Bea, los jest okrutny i często zbyt mocno nas doświadcza.
Ważne by nie tracić nadziei i myśleć o tym co jeszcze nas czeka - dobrego.
Pozdrawiam :)
Alman co z tym musem winogronowym?? udał się czy raczej nie?
Ja mam zasypany balon 25l - winko dzisiaj nastawione i gar przecieru/soku z cukrem już chłodzę - będzie likier.
Zostało nam sporo jeszcze i chyba 2gą partię likieru namieszam - z cukrem trzcinowym albo miodem.
Mam tylko nadzieję, że cała praca i składniki nie pójdą na marne, bo pod nasz smak dobieramy proporcje, przepisy naciągam i ciut wzmacniam %%
Dobrej nocy o północy
padam na nos a nogi i plecy mam całe obolałe - za dużo dzisiaj zaplanowaliśmy.
Jutro nie będzie lżej, ale musimy jeszcze przerobić winogron i dokończyć zaczęty likier - chętni na degustację czekają.
Śpijmy dobrze i spokojnie
Witam w niedzielny poranek. Śpieszę się, bo Smosia się niepokoi o mus winogronowy. Nie wiem tylko, czy do brze mnie zrozumiałaś, bo mus jest częścią składową do zrobienia torcika, a nie mus jako mus, jako przetwory.
Torcik zrobiony, myślę że Smosi smaki, bez fix-u ale a żelatyną, ale konsystencja taka jaką Ty lubisz /przypomina te z dodatkiem galaretki/, choć ja wolę nieco inne, nie takie galaretkowate.
Częstujcie się do porannej kawy.
Cudeńko i to na ciemnym spodzie, musi być pyszne:)
Dzięki, że o mnie pomyślałaś
A ja guupia pomyślałam o przepisie na mus do słoiczków , jak z truskawek lub innych owoców.
Mam ciut takiego niby musu - resztówka co została na sicie po przetarciu powtórnym /1sze poszło sprawnie w przecieraku/ naszych gronek /bo drobne/.
Ale taki mus możesz też zamknąć w słoikach, bo tu winogrona do gara, pogniecione tłuczkiem do ziemniaków, by puściły sok, potem pogotować 10 min. od momentu wrzenia, ostudzić, przetrzeć przez sito... tu koniec przy tym torciku, ale... dodać cukru do smaku, zagotować i gorące do słoiczków do pełna, zakręcić i odwrócić. Można jeszcze przed dodaniem cukru odparować, żeby był gęściejszy lub zagęścić jak frużelinę mąką ziemniaczaną lub żelatyną.
Fajnie, zaraz sobie wklepię do mojej książki i jak będę miała kiedyś nadmiar to może taki smakołyk wyczaruję?
Czytałam o śliwkach z budyniem, tu może kisiel bym dodała??
Ale za rok, może, bo już przerobione wszystkie grona winne:)
Jak na debiut - dooobre wyszły /zwłaszcza z amaretto + dodałam trochę spirytusu na koniec, bo ładnie pachniało, ale było za słabe/.
Dzięki
Mmmmm...jak to apetycznie wygląda
Kurcze,ale ten torcik apetycznie wygląda. Musi być bardzo smaczny. Bardzo chętnie do cappuccino.
Witam niedzielnie
Jak zwykle od rana krzątam się w kuchni,choć dziś idzie mi to wyjątkowo opornie. Nie wiem czy to wpływ pogody,czy wieku czuję się jakaś słaba jakby ktoś ze mnie energię wypompował. Dlatego jak czytam poczynania Smosi,to jestem godna najwyższego podziwu.
Wracam do kuchni. Oprócz rosołu dziś mam zrazy z indyka,kluski śląskie i czerwona kapusta. A co u Was na niedzielny obiad?
To zaraz Twój podziw pryśnie, bo przez ten nagły nawał prac przy winogronie to prawie nic nie gotuję - odstawiam takie kombinacje, że chyba mój eM zastrajkuje i zacznie stołować się na mieście
Ale kolejne gary studzimy - jutro dodam alkohole i będą kolejne 2a likiery na bazie wspomnianego winogronu:
1) sok + cukier, gotowanie, studzenie + likier migdałowy amaretto
2) sok+ c.brązowy, gotowanie, studzenie + spirytus + miód
A wczorajszy to typówka, jak w przepisie wużetu: sok + cukier, gotowanie, studzenie + spirytus.
I tak za Twoim przykładem mam likierów sporo, troszkę rozdamy, bo już pytają .
Pozdrawiam :)
Polecam dodatek amaretto i czegoś mocniejszego - zapach i smak najlepszy ze wszystkich jakie mieszaliśmy.
Za rok więcej przygotuję tego specjału i może znajdę gdzieś pomocnika mechanicznego w dobrej cenie??
Nasz przecierak często czyściliśmy i sporo soku niestety traciliśmy przy tym, ale czego wymagać za parę złotych.
Smosiu, jak myślisz, czy nalewa "pestkówka" z przepisu WŻ nada się zamiast amaretto?
Spróbuj - 1sze podejście z mniejszej ilości (np. 1/2l), potem ocenisz i zawsze możesz namieszać więcej. Smak podobny, ale zapach?? nie wiem.
Ja kupiłam /za namową eMa/ 0,7 amaretto promocyjnego w aldiku /~30zł/.
Pojemność butelki mnie zaskoczyła, na +, bo w sklepie wydawała się mniejsza - ok. 1/2 l.
Opakowanie z zawartością już 'poooszło do Teścia, więc nie wkleję fotki.
Do ciekawskich i odważnych 'świat należy - mieszaj i pisz jak smakuje a może nową rewelkę odkryjesz
Goplano, organizm czasami potrzebuje odpoczynku i trzeba się w niego wsłuchiwać. Ty zawsze jesteś aktywna dlatego jak tylko trochę przystopujesz, to zaraz to zauważasz. Pogoda się zmienia , aura deszczowa tez nie pomaga więc "klapnij" jeśli tego potrzebujesz. Potem z pewnością (jak zawsze) wrócisz do swojej formy.
A może nawet już dziś jest lepiej...?
Witam deszczowo :)
ale optymistycznie.
Bo już od rana sukces - deklaracja wysłana 'sieciowo, profil zaufany zadziałał /chociaż na to nie wyglądało na początku /.
To teraz Starostwo, zakupy i mieszanie likierów - wieczorkiem degustacja:P
Już muszę gnać, pa :)
Udanego dnia, tygodnia
Witam poniedziałkowo
Poranek pod parasolem. Na szczęście nie ma dużego wiatru więc szło się całkiem dobrze. Tak, czy siak - to nie jest moja ulubiona pogoda
Sobotę miałam dość pracowitą ale tak po domowemu. Zaplanowałam sobie dotrzeć ze ścierką w zakamarki, których zazwyczaj "nie odwiedzam" Sporo udało się zrobić.
Patrzyłam na zapowiedzi pogodowe w tym tygodniu i widzę, że w moim rejonie w środę może być nawet 20 stopni Łał! Trawa pewnie i tak będzie mokra więc z koszenia nici, ale chociaż zgrabię liście i ogarnę niektóre krzaczorki.
Jak zwykle przyniosłam pyszną, gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Częstujcie się.
Dobrego startu w nowy tydzień
Witam. U mnie też zaczęło troszkę padać. Nawet dobrze, bo dziś zaplanowałam lenistwo...
Coś ostatnio wszystko mi szwankuje, a to nie śpię, bo boli mnie kręgosłup, a to wątroba się odzywa i kolejna noc niedospana, a to sama nie wiem co łazi mi po jelitach, powodując jakieś skurcze... co tu gadać, starość nie radość i tyle, choć ja przecież nie jestem stara, no nie????????
Narzekam tylko, ale tak mam jesienią, to z pewnością nie moja bajka i nie moja pora roku, nawet jak jest piękna kolorowa, słoneczna, a fruwającym babim latem, a co dopiero, gdy pada, choć deszcz dzwoniący po szybach lubię o każdej porze.
To żeby już nie zanudzać - miłego dzionka. I nie pracujcie tak bardzo, jutro też jest dzień.
Witam po południu
Ależ mi ten czas od rana zleciał i to na czym? Na ciągłym poszukiwaniu dekarzy.
Myślicie,że prosto? Niekoniecznie. Żeby cały dach zrobić to i owszem,ale łatać to już niekoniecznie. Ile mąż dał radę to założył. Reszta bez wysięgnika nie da rady. Nawet z wypożyczeniem,bo pozajmowane.Wyobrażacie sobie? Gradobicie było w czerwcu,a my jeszcze do końca nie zrobione. Nieraz podłamać się można. Tymbardziej,że mamy nieproszonego gościa-kunę. Mężowski założył ''dźwiękowego stracha'' ,ale gdzieś czytałam,chyba tu na forum,że to nic nie daje. I chyba tak właśnie jest,bo slychac jakieś szury bury. Poza tym jakby nie było idzie zima,wilgoć te sprawy...ech,marność i lipa..
O joj...faktycznie lipa. Ech, szczerze Wam współczuję
Temat dach i kuny to ja, mam informacje aktualne jak najbardziej. Otóż kuny rozgościły się na poddaszu w domu u syna. Na początku była jedna, potem już cztery. Oprócz różności stosownych, w tym odstraszaczy, kota i psa w domu oraz kamery na dachu były nieulęknione. Skończyło się na wymianie dachu, tzn. zdjęciu dachówek, zrobieniu od nowa ociepleń i jakichś specjalnych obić. Na ekipę specjalistyczną czekał od wiosny, wreszcie na przełomie sierpnia i września się zjawili. Roboty trwały ok. 1 m-ca, koszt kilkadziesiąt tysięcy /ponad 40 tys./. Pytałam przed chwilą jak jest - ponoć czasem słychać jakieś odgłosy, może chcą się dostać, ale nie mogą /wnuczka ma pokój na poddaszu i czasem coś słyszy/, ale syn sprawdzał dziś na dachu i nie ma pozostałości, jak przedtem.
Mówił, żeby powtykać kostki do wc tam gdzie chadzają, nie znoszą tego zapachu. Sam nawet będą na tym dachu powkładał pod dachówki ta kostki na wszelki wypadek, bo one zawsze wracają, a przynajmniej próbują wrócić.
Trzymaj się i nie podłamuj - dacie radę, w końcu kogoś znajdziecie i załatacie dach.
Gorzej z kuną, bo trudno ją wykurzyć, a szkodnik z niej straszny.
I cwana, jak oswoi się z dźwiękiem, ignoruje go i buszuje dalej.
Może chemia poskutkuje, jak na szczury czy mrówki?
Witam. Pogoda iście jesienna. Nad ranem popadało i jest mokro, słońce skryło się za chmurami, no jesień i już.
Dziś nie mam jakichś specjalnych planów, ale muszę coś wymyślić, żeby się bezczynnie nie nudzić. Jaka szkoda, że moje oczy nie pozwalają na czytanie... a takie zasoby gromadziłam na czas emerytury....
Kuny są chyba pod ochroną! To tak na wszelki wypadek chęci dyskusji w temacie.
Smosia likieru narobiła, nadegustowała się, więc chyba dobrze się śpi /hihihi/. Mam jeszcze owoce na działce, chyba też się skuszę. Kiedyś robiłam, był dla mnie za słodki, ale może trzeba dać mniej cukru i zwiększyć %%.
Ja wczoraj poczęstowałam się swoją nalewką z białej porzeczki. Nawet nie pamiętałam, że kiedyś w szale nalewkowym takową zrobiłam. Taka sobie, ale ostatnio nie jestem smakoszem nalewek...w zasadzie niczego smakoszem już nie jestem... co to się z człowiekiem potrafi zrobić...
No to trzymajcie się zdrowo, róbcie różne napitki, na zdrowie!
Nie jesteś smakoszem bo nie trafiłaś w swój smak, podniebienie.
A kto nas przed kunami ochroni??
Sąsiad miał poważny i drogi zarazem remont dachu, spokój tylko na krótko, po chwili wróciły i znowu dziurawiły poszycie
Chłop prawie załamał się - kupa kasy poooszła, efekt 0owy /rodzinka 2+3, żona nie pracuje, więc nadmiaru $$ nie mają/.
Śpię bardzo dobrze, degustacja umiarkowana, bo nas robota i wszelkie prace gonią, wszystko na raz i tylko malowania nam brakuje do kompletnego 'szczęścia.
Nawet deklarację 'budowlaną - ogrzewanie przerabialiśmy i w 14 dni musieliśmy wysłać.
Nie tak dawno - spis powszechny, zmiana banku, szczepienia w Opolu i cała masa obowiązków rodzinnych... można posiwieć w 1ną noc od tego wszystkiego.
Pozdrawiam :) wesoło i optymistycznie
Witam wtorkowo
Jak było, tak jest szaro i chyba dziś inaczej nie będzie. Ale refleksja, co? No tak jakoś... Pewnie dlatego, że już czekam na tę jutrzejszą zapowiedź - ma być 18-19 stopni i ponoć trochę słońca. Obadamy. Jeśli nie kłamią, to po pracy zabiorę się za grabienie liści. A dziś odwiedzam rodziców więc w planach wspólny obiad.
Zaczynam czuć przypływ energii, bo z tyłu głowy mam myśl, że w weekend przyjeżdża Połówek. Cieszę się Oczywiście to oznacza, że trzeba będzie zrobić większe zakupy i coś upichcić. Pomyślę co by to miało być...
Dziś nie przyniosłam sobie do pracy cytryny i jakoś nie podchodzi mi taka czarna. Hm... Zrobię owocową. Częstujcie się.
Dobrego dnia
Witam wtorkowo
Dzięki za słowa otuchy,mam nadzieję,że w końcu coś ruszy. Kuny to paskudne szkodniki,na serio dziwię się,że są pod ochroną. Nie jednemu urządziły demolkę między dachem a poddaszem. Dzięki Alman za przypomnienie o kostkach toaletowych. 3 lata temu jak zajechałam na turnus z synem,jeden z kuracjuszy zagadał mnie i powiedział,żebym jak najprędzej zaopatrzyła się w kostki toaletowe i powiesiła pod maską samochodu. Zdziwiona pytam,a po co?? ''Pani,mój samochód 3 dni stał w warsztacie po tym jak kuny przegryzły przewody...mechanik mi doradził,żeby tak zrobić jak pani radzę'' No dobra.Perspektywa,że moje auto będzie zlinczowane przez te przebiegłe gryzonie nie nastrajało mnie optymistycznie.Jeszcze tego samego dnia poszłam do pobliskiego sklepu i zakupiłam broń przeciw kunom. Przez całe 3 tygodnie pobytu odczuwałam pewien niepokój,bo co rusz słyszałam,że owe stworzenia są w natarciu i czynią szkody w nieszczęsnych samochodach. Codzienne sprawdzałam czy odpali.Odpalał..Do samego końca.Więc jednak zapach kostek odstraszył.. Oby uciekła i teraz,tylko chyba będzie potrzebny większy zapas..
O, widzisz i już po problemie - mam nadzieję
Zawsze jest sposób na wyjście z kłopotów, tylko trzeba go znaleźć.
Alman jest kopalnią wiedzy życiowej i zawsze warto jej słuchać - sposób na grudki w likierze też wyczytała /ja wlewałam spiryt do soku ;((, mam gęsty likier, taki 'musowaty i "myślałam że to przez mętny sok, z cząstkami owoców /.
Smosiu, ale mnie rozbawiłaś... Alman kopalnia... prawie jak Turów...
No, nieee, nie o takiej kopalni pisałam /turów zostawiam władziuni, niech ma swoje pole czy kopalnię do po-pis'u /
Witam o poranku w samym środku tygodnia
Na dworze ciemno,niebo pokryte chmurami,dosłownie za chwilę lunie deszcz.
Siadłam przed laptopem z kubkiem gorącej herbaty,by tu na chwilę zajrzeć,poszukać jakiejś koncepcji na obiad. Chyba zrobię taką prawdziwą pomidorową z przesmażonymi na maśle pomidorkami. Taką zresztą lubimy najbardziej. Do tego swojski makaron grubo krajany. A na drugie,hmm może naleśniki...nie wiem. Zobaczymy,wszak Wielkie Żarcie to kopalnia przepisów i zawsze coś wynajdę. Nawet zwykłe naleśniki,robią się niezwykłe,bo zawsze z czymś innym. Tymczasem..
Witam cieplutko :)
Jeszcze słonka nie widać, ale mam nadzieję że wyjdzie, tak jak wczoraj /a ja musiałam pracować w domu, nie było czasu na 'kąpiele słoneczne/.
I już wiem dlaczego mam likier gęsty a nie klarowny:
spirytus wlałam DO ostudzonego soku;
przecier z winogron był gęsty bo razem z sokiem, miąższ nam wpadał do gara.
Nie mam sokownika, ani wyciskarki wolnoobrotowej i używaliśmy zwykłego przecieraka, potem sita plastikowego, niezbyt gęstego /gęste zatykał od razu/.
Obiadek mam od wczoraj - wołowina marynowana duszona z ryżem w piekarniku, bo nie mam sił na stanie przy garach.
Dzisiaj c.dalszy mieszania likierów, bo:
eM chce kolejny smak uzyskać + soplica orzechowa
a ja dodam soku pigwowo-malinowego do l.miodowego.
Może być smacznie i zdrowo.
Dość już o %ach, czas na konkrety - pieczenie i porządki wokół domu.
Święta idą i może goście zjadą?? jak cmentarzy nie zamkną /podobno tylko miejscowo, punktowo mogą zamykać/.
Dzisiaj świętują Ireny
Wszystkim Irenkom, Irciom ślę szczere życzenia zdrowia, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń - tych naj i tych maleńkich.
Świętujcie jak lubicie bo to Wasz dzień i dzisiaj rządzicie
Witam. Zaczęłam przedtem czytać i pisać i niestety, musiałam odejść od laptopa, bo... bo niedawnych dolegliwościach wątrobo-woreczkowych trochę dietowałam, a głównie nie jadałam jaj, bo one mi się potem "czkawką odbijają".
Dziś pomyślałam, że skoro już spokój, to zaszaleję i na śniadanie machnęła sobie ... szakszukę na cukinii i pomidorkach. Jedno jajeczko tylko było osadzone na niej... jedno jedyne... I po godzinie... powtórka z rozrywki... ale jakoś przeszło...
Na obiad miałam sobie zrobić kaszaneczkę smażoną z jabłuszkim i cebulką, nabyłam wczoraj świeżutką, ale w tej sytuacji.... Jak myślicie, można taką kaszankę zamrozić? bo M nie jada takich rzeczy, a ja nie wiem kiedy będę mogła, głównie przez dodatek cebuli, a bez cebuli nie da się zrobić kaszanki... z samym jabłkiem? e, nie...
Poza tym ciepło, choć słoneczko schowane, a wiatr sobie dość poczyna... sprząta liście z drzew...
Smosia, może podesłać Ci skrzyneczkę winogron? choć boję się, czy potem nie wpadłabyś w co bądź, a nie chcę, wolę na trzeźwo gadać /to żart, nie obraź się czasem/.
Trzymajcie się zdrowo i wesoło. Dobrego dnia.
Wszystkim Irenom życzę również zdrowia, pomyślności wszelakiej i dużo miłości.
Ślij śmiało - nie 'wpadnę już na 100% /czas "zapadalności minął, ufff/.
I nałogi też mnie omijają - jakaś wybrakowana jestem, może nie Polka ??
Jak tak dalej będę żyć, to mnie wygnają na Madagaskar albo jeszcze dalej ...
Z tego, co mi wiadomo, to kaszankę można spokojnie zamrozić
Nie miałam wyjścia i włożyłam do zamrożenia. Uffff, dzięki Smakosiu.
Myślę, że kiedyś ją usmażę /może/ lub zrobię pierogi z kaszanką... ponoć pychota, nawet przygotowałam już przepis pod moje wyobrażenie smaku takowych, ale na razie wszystko musi poczekać.
U mnie pogoda zmieniła się na plus i słoneczko grzeje jak... latem?
Zachorowania wystrzeliły dziś w górę. Znowu zaskoczenie, znowu nie wiadomo... oszaleć można, nikt nie wyciąga wniosków... i ten prof. doradca... jakoś nie mam zaufania.
Ale cóż można poradzić, będzie co będzie. Zaszczepiona jestem 2 razy, na trzeci nie wiem czy się zdecyduję, maseczkę noszę, co więcej mam zrobić.
Boisz się 3go szczepienia czy uważasz je za niepotrzebne??
Szczepienia pomagają chorować 'lżej - to pewne, niestety muszą być 'odnawiane.
Też mnie to ciut zniechęca, ale wolę już kłucie niż ciężką chorobę + szpital, zwłaszcza w naszym rejonie /nie ma specjalistycznych oddziałów/.
Jest kryzys i musimy go przetrwać, bez szczepień będzie trudniej, chyba
Szczepienia jako takiego czyli ukłucia się nie boję, mam wątpliwości, bo jakoś na początku była mowa tylko o drugim przypominającym... a poza tym wiesz, ja jestem "sercowa" i nie wiem co mój "mięsień" na to...ale ja mam czas do końca X, bo wtedy minie 6 m-cy /o kurczaki, to niewiele mi tego października zostało/.
Jest jeszcze jeden minus, bo nie dość, że trzeba odnawiać szczepienie, to na dodatek są badania potwierdzające, że nie wszyscy reagujemy na te szczepienia. Niektórzy nie wytwarzają przeciwciał, a jeszcze inni tylko na jakiś krótki czas np. dwa miesiące. Nikt nam nie robi badań na sprawdzenie ile mamy przeciwciał więc to jest takie "strzelanie w ciemno".
Ano nie, nie wszyscy :((
Tak jak nie wszyscy mogą być piękni i bogaci czy zdrowi...
Podejrzewam, że ja nie mam ... nie miałam żadnych dolegliwości po szczepieniu, nawet ręka mnie nie bolała, nawet w miejscu ukłucia... przy drugim lekarz żartował nawet, że może szczepionka poszła w rękaw zamiast w rękę.
A badanie można zrobić we własnym zakresie... następna bzdura, bo chyba szczepionka kosztuje więcej niż badanie i powinni sfinansować takie badanie, żeby szczepić trzecią dawką tych, którzy tego wymagają, a nie taka "randka w ciemno".
Cała prawda.
Gdyby to ode mnie zależało, to też bym zlecała badanie przeciwciał. Hm...chyba, że oni wiedzą, iż większość z nas już dawno ich nie ma...? Oj, nie ufam tym szczepionkom
Witam środowo
Miał być spokojny dzionek a tu od rana ciągle coś...
Za oknem całkiem przyjemna aura. Póki co nawet jest trochę słońca, ale od 14-ej już tylko chmury. Hm...tak się zastanawiam - może dzisiaj wreszcie zgrabię te liście...? Jakoś nie chcą same zniknąć Powinnam też "skoczyć" na zakupy. Stanowczo za długo człowiek siedzi w pracy. Potem nie wiadomo co najpierw robić a dzionek teraz coraz krótszy Aaaaa, obiad jeszcze muszę sobie ugotować.
Zachorowania mocno wystrzeliły w górę Trzymajmy się zdrowo.
Dobrego dnia
Witam czwartkowo
Wczoraj miałam "ogródkowe" plany. Hm...nic nie zrobiłam. Liście jak leżały, tak leżą. Po pracy skoczyłam do sklepu żeby nie taszczyć wszystkiego dzisiaj. Przyszły takie chmury, że zapowiadało to jakieś opady. Odechciało mi się grabienia. Nie sprawdziły się zapowiedzi meteorologiczne - miało być tak piknie
Wczoraj kupiłam trochę warzyw, mleko, śmietanę i dwa sery (zwykłe). Rachunek pokazał prawie 70zł. Ja się pytam za co?! Ręce opadają - ech, te ceny. A tu jeszcze nie kupione konkrety typu mięso, ryba czy jakaś wędlina. Czy Was też zaskakują te ceny, czy to ja jakaś niedzisiejsza jestem?
U mnie dziś zapowiadają jakieś wielkie wiatry a do tego deszcz. W sumie, to dobrze, że wczoraj nie grabiłam liści, bo pewnie byłby efekt ale chwilowy To się rozgrzeszyłam z lenistwa, co?
Dobrego dnia
Witam :)
Skoro o cenach mowa - widziałaś ceny paliw, gazu od niecałych 2zł do ponad 3ch?? Szok, jak można zepsuć szybko podstawy każdej gospodarki :((
Słaby złoty niestety nas dobija, ale nie chcę zaczynać dyskusji - szkoda nerwów, bo poza nimi niczego nie przyniesie. Jesteśmy tylko ofiarami całego zamieszania.
Konkurs i poo konkursie 18tym - tak mnie wciągnął, ale do ogłoszenia werdyktu nie dotrwałam, zasnęłam po maratonie domowym.
Dzisiaj może szybciorem coś ugotuję i zajmę się ogródkiem by wykorzystać lepszą pogodę.
Dobrego i zdrowego dnia
Wszystkiego najlepszego kochane Urszule i Uleńki - pomyślności i radości, jak najwięcej i jak najczęściej
Witam. Pogoda zapowiada się piękna i słoneczna. Planuję wybrać się na zakupy, już spis zrobiłam.
Ceny... masakra... wyjście do sklepu po byle co kosztuje 70-100 zł... i jak tu żyć.
Rzeczywiście dobra zmiana, tylko dla kogo? dla tych co inkasują euro siedząc w Brukseli, czy dla tych, którzy przyznali sobie podwyżki 60% siedząc w W-wie? a sala obrad pusta, a praca nocą, zamiast spać, a nie podejmować ważne decyzje....jestem oburzona tym wszystkim...miała być Polska w ruinie to będzie...
No dobra, miało nie być polityki w kawiarence.....
Konkursu słuchałam z doskoku... z przerywnikami... lubię słuchać Chopina, uspokaja mnie... ale nie zawsze mogłam ./powód - film mi się urywał i odpływałam... jak zasiądę przed telewizorem to zapadam szybko w sen, też tak macie?/.
No to trzymajcie się, nie dajcie się.
Żeby zbytnio nie politykować - masz rację Kobieto
Konkurs czasami rozbrzmiewał u mnie w pracy, bo na YouTube była transmisja. W domu nie oglądałam, bo ciągle coś... Jeśli chodzi o oglądanie TV, to u mnie jest to możliwe tylko do pewnej godziny. Mam wewnętrzny zegar, który rządzi mną na całego. Po godz. 22-ej odcinam się od rzeczywistości. Celowo nie mam w sypialni telewizora żeby nie zakłócać niczym nocy. Wymusiłam to na swoim Połówku, bo on by chętnie zasypiał przy TV
Witajcie :)
Wczoraj skończyłam oczyszczanie organizmu :) Trwało to 10 tygodni, a więc dobre 2 miesiące, ale efekty są zarówno wizualnie jak i mentalnie. Schudłam niecałe 12 kg i czuje się wyśmienicie! :) Przedwczoraj tylko zgrzeszyłam, bo zachciało mi się pieczonych kasztanów, które sama z córką pozbierałam, no i wczoraj miałam bóle brzucha, a trzeba było jeszcze sprzątnąć pokój. Kasztany jadalne to sprawdzony produkt i bardzo smaczny jeśli odżywiasz się normalnie, to nic ci nie jest, natomiast na oczyszczaniu bazowałam na jedzeniu gotowanym, nawet orzechów świeżych nie jadłam a co dopiero kasztany No ale było- minęło jak to się mówi ;)
Kawę spróbowałam i mi nie smakuje, ciasta mnie na razie nie kręcą i niech tak zostanie jak najdłużej :)
Herbatki to mieszanki różnych ziół zapożyczone od Stefanii Koszewskiej, oczyszczanie organizmu z reszta tez :) I takie herbatki pijemy cala rodzina od kilku dobrych lat i nawet odporność nam wzrosła :)
Jeszcze wytłumaczę, dlaczego musiałam sprzątać pokój, nie sama oczywiście :) Otóż od początku października zakreślam sobie wolne dni na sprzątanie przedświąteczne mieszkania i w każdym wolnym dniu robie rezerwacje w kalendarzu np. sypialnia, inny termin korytarz, kuchnia na dwa dni wolne, a nawet na trzy - rozciagam to w czasie, żeby mieć zapas. Zapas, gdy cos nie wyjdzie np. choroba, lub wyjazd, czy goście, no różnie bywa, a wiadomo, ze taka sypialnie da się ogarnąć w 1 dzień, a nawet jak jest więcej pomocników to w pol dnia i na tym kończę, więcej nie robie w tym dniu oprócz tego co zaplanowane. Wiecie, jaka jest satysfakcja, gdy to macie już z głowy, gdy cos nie wypaliło, a Ty wiesz, że masz lekki zapasik w kalendarzu, że możesz to sprzątanie nawet trochę przyspieszyć i jest frajda, ze szybciej sprzątnęłaś, niż zaplanowałaś. U mnie sprzątanie kończy się pod koniec listopada, ale kto wie może będzie krócej ;)
Polecam taki terminarzyk sobie zrobić, bo sprzątanie wtedy nie jest tak uciążliwe jak normalnie by było :)
Pozdrawiam typowo jesiennie, u nas bardzo silny wiatr z przejściowym zachmurzeniem i rozchmurzeniem. Miłego dnia
Nadia, jakże się cieszę, że "zbłądziłaś" wreszcie i do nas też dotarłaś /widziałam parę razy, że "w komentarzach" bywałaś, nas omijając, ale dobrze, że jesteś/.
Bardzo by mi się przydało takie oczyszczenie, zwłaszcza z kg. Czy to jakaś specjalna dieta, postępowanie? tylko pamiętaj, że utracone kg wracają często w postępie prawie geometrycznym...
Ja zawsze mam harmonogram prac przed różnymi wydarzeniami np. świętami, jak też przy porządkach jesiennych i wiosennych.
Chałupę przewracam do góry nogami dwa razy w roku - jesienią i wiosną.
Zawsze październik przeznaczam na prace ogrodowe, potem sezon zamykam i już tam nie zaglądam. Listopad to generalne sprzątanie wszystkich kątów /i marzec na wiosnę/, a grudzień - przygotowania do świąt.
U mnie wszystko rozpisane w kalendarzu, tak jak mówisz.
Ten rok jest zwariowany jednak. Stąd galimatias wszędzie, i w ogrodzie, i w domu. I tak poza planem przewaliłam już wszystkie szafy i szuflady, z wyjątkiem kuchni, wymyłam okna, ale ...podłogi i firanki czekają. I tak nie mam satysfakcji, bo zawsze jak robiłam dane pomieszczenie to "od stóp do głów".
A tak na marginesie - Nadia czy czasem też jesteś spod znaku Panna?
Byłam na zakupach, rach. na 104,50, a jeść nie ma za bardzo co!!!!
Z rzeczy konkretnych to 2 ćwiartki kurczaka....
Podziwiam Cię Alman, ze 2 razy w roku robisz gruntowne porządki. Kiedyś tez tak robiłam, ale obecnie wystarczy raz na rok i mycie okien 2 razy w roku a nieraz i 3, ale to trzecie to tylko od wewnątrz ;)
Jeśli chodzi o kilogramy, to wiadomo, ze kiedyś przybędzie, jeśli zabierzemy się za pieczywo, słodycze, słodzone kawki etc. Mimo wszystko wole oczyszczanie organizmu, niż diety cud, wiem przynajmniej, na czym stoję
Nie jestem spod znaku Panny, ale z Pannami bardzo dobrze się dogaduje
Nadia,jak miło Cię widzieć Witaj po 2 miesiącach milczenia. Brakowało tu Ciebie i Twoich uroczych fotek
Ten kalendarzyk to fajna sprawa,a możesz coś bliżej zdradzić? Fajnie tak sobie powyznaczać poszczególne dni na prace,by potem w grudniu nie padać na fotel ze zmęczenia. A przecież nie o to w świętach chodzi. Mają kojarzyć się radośnie a nie tylko z masą pracy i wydatków.
Ja też pozdrawiam typowo jesiennie.Liście padają z drzew coraz mocniej bo wieje. Lubie jednak taki widok,bo po prostu jesień to moja pora roku.
Goplano a co mam Ci bliżej zdradzić?
Nadia, gratuluję wytrwałości i efektów.
Ps. Dobrze, że już jesteś z nami
Witaj Nadzieńko
no, nareszcie jesteś - cała i zdrowa, a to najważniejsze.
Humorek dopisuje, plany realizujesz jak zwykle wzorowo - oj, jak chciałabym tak umieć, ale nic z tego /słomiany zapał, niespodzianki życiowe utrudniają wszystko /.
Gratuluję efektów, zwłaszcza zdrowotnych i trzymam kciuki za ich trwałość.
Fajnie, że tu wróciłaś, mam nadzieję że na dobre
Pozdrawiam i słonko posyłam
Dziękuję dziewczyny za mile przyjęcie
Będę nadal z Wami, ale nie tak często jak kiedyś, bo naprawdę dużo czasu mi wychodzi na pisaniu na WZ wraz z korekta i innymi sprawami. Ale kiedy będę mogla, to wpadnę i pokażę się :)
Smosiu - kazdy ma słomiany zapal, dlatego wpisanie w kalendarz swoich planów w jakiś sposób mobilizuje (nie zawsze wszystko trzeba wypełnić z kalendarza, ale część chociaż, a to już cos)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :)
Witam w czwartek
Dzisiaj wstałam z takim bólem głowy,że ledwo widziałąm na oczy. No tak,wredna migrena dopadła na śnie. Nie byłam w stanie nic zrobić do samego południa. Dopiero teraz zabrałam się za obiad. Dziś barszcz biały na białej kiełbasie. Na szybko,bo w głowie jeszcze ćmi.. Na deser Pucharek czekoladowy.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/bialy-barszcz-wg-szwagra-i-mojej-babci-30052248
Goplano, jak się dzisiaj czujesz? mam nadzieję, że już jest lepiej...? Ech, ta podstępna migrena!
Dziękuję Dzisiaj już o niebo lepiej,choć jeszcze deczko mnie ćmi z lewej strony głowy. Nie wiem czy to wpływ księżyca,w końcu jest pełnia czy coś innego. W każdym bądź razie ból zaatakował zanim zdążyłam się przed nim uchronić.
Życzę żeby to "deczko" też sobie poszło precz. No! Teraz ma być już tylko dobrze
Jesteś niesamowita
Nawet deserek planujesz - po takim 'maglu migrenowym ??
A po kosteczce czekolady na ząb i tyle
Deserek łatwizna,na dodatek szybki. Budyń czekoladowy,przeplatany z bitą śmietaną i advokatem A i tak mi wyszła mozaika
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pucharek-czekoladowy-wg-magdy-30047185
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Ależ wczoraj wiało. Łoj! Ponoć dziś popołudniu też tak będzie. Najgorzej jak dochodzi do tego deszcz. Wracając z pracy rozłożyłam parasolkę, ale bardzo szybko zrozumiałam, że to nie ma najmniejszego sensu.
Wczoraj po pracy zabrałam się za robienie pasztetu z selera. Za oknem były złowieszcze chmurzyska a w domu cieplutko i pachniało warzywami. Zapaliłam małą lampkę i zrobiło się tak cudownie nastrojowo
Wyciągnęłam z zamrażarki w połowie tygodnia zakwas i zaczęłam go dokarmiać. Dziś rano zauważyłam, że wreszcie się ruszył. Fajnie - na weekend będzie własny chleb. Już dawno nie piekłam. Zazwyczaj zamykam "domową piekarnię" kiedy przestają grzać kaloryfery.
Dziś w planach ogarnięcie chałupki i reszta drobnych zakupów.
Miłego, nadchodzącego weekendu
Własny chlebek i pasztecik - Połówek chyba ma za dobrze
Oby chłop umiał to docenić, nieraz uważają że tak ma być i należy im się to wszystko 'w pakiecie małżeńskim
Masz rację - czasami tak bywa, że ktoś myśli, iż tak musi być. Na szczęście mi się trafił "fajny egzemplarz" Jakoś tak oboje lubimy sobie robić małe przyjemności. Może dlatego, że często jesteśmy daleko od siebie
Witam w wietrzny,chłodny piątek
Właśnie wybieram się na zakupy. Strach ile mnie sieknie po kieszeni. Ceny skoczyły niebywale,a to dopiero początek..I co gorsza,nic specjalnego się nie kupi,a stówy nie ma. Jeszcze do apteki,a tam dopiero wydatek. No ale cóż zrobić,mus to mus. Nie będę sobie przez to psuć nasroju na weekend. Wystarczy,że z dachem i nieproszonym gościu mam problem. Dziś o 15:00 w końcu ma przyjechać dekarz oszacować czy mu się opłaca na dach wchodzić czy nie. Zwariować można.
Dziś na obiad robię na szybko pieczonki z maślanką,albo makaron z sosem serowym. Zobaczę jeszcze. Tymczasem wio do sklepu.
Potem wpadnę na herbatkę
Witam. Wieje nieco mniej, słoneczko świeci, liście spadają z drzew, złociste dywany wokół... no nawet może być taka jesień jak dziś.
Odwiedziłam mój sklep osiedlowy, w którym zawsze robię zakupy mięsno-wędlinowe, potem piekarnię i ryneczek zielony. Chciałam kupić węgierki, ale nie ma, są jakieś węgierkopodobne. Kupiłam i takie, bo naszła mnie ochota na tartę ze śliwkami i kruszonką. Poza tym w planie ciasto drożdżowe na kefirze /będę robić pierwszy raz/, a skoro już będę grzać piekarnik, to będzie też pizza. Zupę mam - zalewajka z pieczarkami.
Muszę dziś jeszcze posprzątać chatę, bo jutro planuję wypad na działkę... muszę posadzić czosnek i jakieś zebranie działkowiczów będzie. Na razie się nastrajam, wolę piec niż sprzątać.
Tymczasem się trzymajcie zdrowo. Miłego dzionka.
Wreszcie mogę chwilę spocząć i napić się herbaty z miodem i pomarańczą.
Kiedyś pisałam,ze mam zamiar zrobić Nutellę śliwkową. Trochę to trwało,ale w końcu dziś zrobiłam. Z przepisu Mari. Postawiłam na podrasowanie czyli z rumem. Ma odstać całą dobę,więc o walorach smakowych dam znać jutro
Wieje u nas okrutnie,żeby tylko drzew nie połamało.
Wieje, wieje, a teraz jeszcze zaczęło padać. Wyjazd na działkę zaliczyłam, czosnek posadziłam, reszta niech zeka do wiosny, no chyba, że mi się odmieni.
A tu taka cisza w kawiarence, pustki, mimo, że pogoda powinna zachęcać do przycupnięcia na chwilę przy kominku, napicia się dobrej herbaty w dobrym towarzystwie, ale widać są jeszcze inne atrakcje.
Miłego popołudnia.
Witam w sobotę
Pogoda ,co tu dużo mówić,paskudna. Wieje,czarne chmury straszą ,by za chwilę wyszło słońce i zaszło.
Zapraszam do kawiarenki na kawę i sernik. Ktoś chętny?
Sernik powiadasz? to ja zawszę i wszędzie, bo to moje ciasto nr 1.
Ale co to za cudo wymyślne???
O jakie cudo wymyślne Ci chodzi? Najzwyklejszy sernik na spodzie kruchym a po wierzchu posypka ''układana'' jasno-kakaowa
Słowo daje, myślałam, ze Goplana jedzie pociągiem
dobre,dobre faktycznie na pierwszy rzut tak wygląda
Sernik zawsze i w każdej formie /pieczony czy 'zimny/ - dzięki
Alman to teraz na jesień wsadza się czosnek? Dobrze zrozumiałam?
Nadia, zimowy tak... zapraszam do kącika ogrodniczego, jesiennego i chyba część pierwsza, bo potem wątek się zawiesił i trzeba było "bisować". Tam jest wszystko o czosnku.
Robiłam nutellę śliwkową ale moim dzieciom nie podeszła mimo,że dobra wyszła.
Dzisiaj hardkorowy dzień- Hubertus. Wiatrzysko, słońce, grad i deszcz.Wszystko po kolei. Ale udało się, było cudnie, cudna gonitwa, moja pomyłka w umocowaniu kity ale jeżdżcy uznali to za celowe utrudnienie (chwała im za to). W ogóle jakiś dzień dziwny,
Wszystkim jakoś pod górkę było.
Ognisko trzeba było ewakuować pod zadaszenie, mimo,że nic nie zapowiadało deszczu - spadł nagle i niespodziewane koło 18.Dobrze,że była alternatywa :)
Nam nutella smakuje,choć podejrzewam,że jabłkowa będzie lepsza. Nigdy wcześniej nie robiłam,a byłam ciekawa smaku.
""Hubertus'' to słowo pierwszy raz usłyszałam od męża który z wyksztalcenia jest leśnikiem. Na marginesie studiował leśnictwo w Krakowie.
Mimo,że mam w rodzinie myśliwych,to wlaśnie od ślubnego dowiedziałam się,że Hubertus to wielkie święto myśliwych ,leśników i jeźdźców.
Rzeczywiście hardkor jak rozpętała się wichura i deszcz. Będziecie mieli wspomnienia na całe życie Masz jakieś fotki z tego święta?
Ja nagrywałam i transmitowałam córce na bieżąco,żeby chociaż w ten sposób uczestniczyła.Zdjęcia robiła koleżanka i mi prześle.Wtedy się podzielę :)
W takim razie czekamy
Udało się - niby błąd, a wyszło że to podstępny plan
Witam niedzielnie
Na termometrze +1 ,mglisto,szaro,buro i ponuro. W domu za to ciepło. Rosół się gotuje. Karkówka dusi z grzybami. Do tego ziemniaki albo kluski i surówka z kiszonej kapusty. Uwielbiam kiszoną o tej porze roku,a jak jeszcze do tego sos grzybowy,to już rarytas,choć nic takiego
Sernika już nie ma,bo zrobiłam małą blaszkę,którą mężowski opędzlował niemal za pierwszym posiedzeniem. Córka widzę wyciąga miskę i robota,chyba będzie coś piekła
A co u Was,słodkie lenistwo pod kocem W końcu już taki czas,że trzeba zwolnić i dać odpocząć zmęczonym kościom
Witam niedzielnie :)
U nas zrobiło się trochę cieplej, wietrzysko stonowało i nawet słońce wygląda, teraz można ujrzeć ta piękną jesień w różnych kolorach liści :)
Zrobiłam na obiad kapuśniak na zwyklej kapuście z dodatkiem przecieru pomidorowego i wyszła naprawdę dobra, rozgrzewa podobnie jak kapuśniak na kiszonej kapuście, a przepis wzięłam ze starej książeczki ''Zupy Siostry Leonilli''. Bardzo lubię korzystać z tych przepisów, bo są przystępne i tanie.
Dzisiaj odpoczywam i się relaksuje, a więc czytam książkę, robie skarpety na drutach dla męża a pod wieczór pozapalam świeczki, żeby stworzyć klimacik :)
Życzę Wam spokojnej i rodzinnej niedzieli
Witam niedzielnie. Też odpoczywam... a w zasadzie się lenię...
Słonecznie "zębate" przyświeca, w domu cieplutko, obiad wydany, cóż chcieć więcej...
U mnie na obiad barszcz a'la ukraiński /uwielbiam barszcz w każdej wersji, tak jak serownik i ... cukinię/, na drugie udka zapiekane w piekarniku z malutkimi pieczarkami i rozmarynem oraz dorzuconymi pod koniec pomidorkami koktajlowymi /bardziej dla dekoracji niż smaku/, ziemniaki /upiekłam kilka razem z mięsem/ i sałatka z ogórków kiszonych z jabłkiem i rodzynkami /córce nie smakowała/. Na deser tarta na kruchym spodzie ze śliwkami i kruszonką /kruszonka trochę zbyt się zapiekła, bo M rozłożył się w kuchni i nie miałam miejsca by nad nią czuwać/. Ale jest smaczna, kruchutka, więc przynoszę do poobiedniej kawy.
Całkiem dzisiaj przyjemnie, pranie razy 2 zrobione, kapusta na kiszenie nastawiona. Na jutro robi sie kurczak curry z dynią.
Miało być ciasto z dyni, ale....jednak w jakiś sposób muszę wykorzystać 2/3 dyni Hokkaido.
No i mam zagwozdkę. Na wtorek syn zamówił sobie danie z brokułem.
Jestem lekko zdezorientowana, bo ostatnio złościł się, że przemycam brokuł w daniu.
Macie jakieś pomysły?
Brokuły są pyszne w każdej postaci :P, ja lubię z czosnkiem /gotowane lub 'parowane albo zapiekane w piekarniku, pod przykryciem/ i sosem serowo-śmietanowym, lekko doprawione solą i pieprzem.
Ależ się objadłam - dzięki ;D
A u nas 'lajcikowe przegryzki tylko szykowałam: frytki z patelni, ze świeżych ziemniaków, dla mnie makrelka na krakersach /bo mnie naszło :P/ i schabik duszony z ananasem i selerem.
Ciasta nie piekę, bo mam jazz z balonem, który jak szampan bulgocze i sokiem pluje /na szczęście coraz mniej/.
Witam poniedziałkowo:)
i pogodnie. Dachy wokół polukrowane - mrozik leciutki już nas nawiedził.
Ruch większy w Kawiarence , nareszcie :)
U nas też młyn i krzątamy się jak te mrówy a końca nie widać:
pigwę na sok przerobić, a może i nalewkę, potem owoce odcedzę i wysmażę dżemik.
Winko w gąsiorze buzuje i kipi niestety bo balon za mały a wsad ogromny - wczoraj wyciągałam dłuuugą łyżką owoce i fajny kompot z nich ugotowałam /z goździkami całymi i korą cynamonową/.
Na szybko schab ubiłam, obsmażyłam leciutko + plasterki ananasa + łyżka selera z zalewy i czarna oliwka /jak wisieńka na torcie ;D/, ciut masełka solonego i pieprzu cytrynowego - mlaski i pochwały było słychać aż u Sąsiadów
I tak zleciało, że nawet czosnku nie posadziłam.
Pozdrawiam i udanego tygodnia życzę Wszystkim
Witam urodzinowo
Tak,tak, jeszcze 3 lata i pół wieku na karku mieć będę,jak dożyję
Przy tej okazji zapraszam na Kopiec kreta,który wczoraj córunia upiekła
Witam.
Czyli, że dziś świętujemy???
Goplano, wszystkiego dobrego, zdrowia, samych życzliwych osób wokół, miłości bezgranicznej i spełnienia wszelkich marzeń. No i 100 lat!
Witam w mroźny nieco poniedziałek. Rano -3 nawet było, no i ludziska musieli drapać szyby w autach.
Ale to są uroki jesienno-zimowej pory. Na szczęście słońce już wstało i rozświetla okolicę, przegoniło przymrozek i od razu jakoś inaczej.
No to miłego dzionka życzę i trzymajcie się zdrowo.
Tak,dziś świętujemy Serdecznie dziękuję za życzenia i kwiaty
Jak młodziutka jeszcze jesteś
Piękne życzenia dla ślicznej Dziewczyny posyłam - żyj długo i szczęśliwie, w zdrowiu i radości a przede wszystkim w harmonii, spokoju i fajnym nastroju
Dziękuję bardzo Smosiu kochana za te piękne życzenia i kwiatka cudnego
A kopiec kreta piękny wyszedł, oj robiło się kiedyś takie kopce, robiło, chętnie się poczęstuję :)
Dziękuję z za tyle ciepłych życzeń i tulipany,które bardzo lubię
Tak,Kopiec kreta był kiedyś hitem,to było 18-20 lat temu? Czas tak szybko leci,a pamiętam,bo dzieci były wtedy małe i czasem im robiłam. Wtedy z paczki
Córka ''wyniuchała'' w necie przepis
Wszystkiego najlepszego i pamiętaj, życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce :)
Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie wagary od pracy i.....salon posprzątany, podłoga umyta, pracownia ogarnięta, niepotrzebne rzeczy wywalone i podłoga pomyta.Została mi jeszcze kuchnia (ale to pikuś) i o zgrozo moja sypialnia.....tam jest co robić.Obiad mam ugotowany, więc luzik, mam czas do wieczora :)
Na razie w przerwie oglądam Locke&kay i patrzę na sikorki szalejące na balkonie.
Chyba jakąś skórkę im powieszę, bo coraz częściej mnie odwiedzają.
Dziękuję Mówisz,że życie zaczyna się po 50-tce? To u mężowskiego inaczej działa. W lipcu skończył pół wieku i ciągle marudzi jaki to stary i najchętniej poszedł by na emeryturę Myślę jednak,że jeszcze trochę i mu przejdzie. Bardzo podobnie było u niego 10 lat temu
Spóźnione, ale zawsze bardzo szczere życzenia zdrowia i duuuużo miłości. Uściski!
Bardzo dziękuję Smakosiu
Dacie wiarę,że za tydzień już Wszystkich Świętych a za 2 miesiące Boże Narodzenie?? Normalnie wierzyć się nie chce,że ten czas tak prędko ucieka.
Ja póki co jestem w nastroju skłaniającym do refleksji. Na każdym rogu chryzantemy,stroiki,znicze. Nie sposób nie myśleć nie tylko o tych ,których z nami nie ma ,ale w ogóle o sensie istnienia. Pewnie dlatego,że nie dawno byłam na pogrzebie i ten udar teściowej..na marginesie,ma teraz rehabilitację. Narzeka na ćwiczenia..
No dobra,koniec smętów,wszak mieliśmy świętować Polecam krokiety z mięskiem
Krokiety chętnie - z mięsem czy kapustą i grzybami, zawsze pyszne.
Barszczyk sama zamieszam bo buraczki u mnie świeże są /w ziemi, nie wykopałam ich jeszcze /.
Z barszczykiem pełen wpas. ja buraki mam w piwnicy,ale leń się we mnie odezwał i nie chciało mi się zrobić
Witam wtorkowo
Weekend zleciał i mimo, że wczoraj miałam dzień urlopu, to w ogóle tego nie odczułam. Trzeba było pozałatwiać sprawy urzędowe i inne tego typu. Dzionek zleciał. Lista spraw do załatwienia jeszcze ciągle czeka na kolejne odhaczenia.
Dziś trochę ponuro, ale zmobilizowałam się i zrobiłam sobie rano dłuższy spacer.
Muszę pomyśleć o obiedzie. Chodzi za mną jakaś zupa. Może barszcz ukraiński? Hm...za mało mam czasu na takie gotowanie. Jak jestem sama, to wszystkie obiady robię zazwyczaj w pół godziny, ale te mięsne (z myślą o Połówku), to już inna sprawa
Pasztet z selera, który wcześniej robiłam wyszedł doskonale. Jeśli ktoś nie dodawał do niego nigdy pieczarek, to polecam.
Czas pędzi. Faktycznie trzeba zacząć myśleć o nadchodzących wielkimi krokami świętach. Mam już kupioną przyprawę korzenną do piernika, który wkrótce będziemy przygotowywać do leżakowania.
Piszę na raty od ponad godziny, bo co chwilę coś mi przerywa i trudno się skupić więc zmykam.
Dobrego dzionka
Dobry wtorek :)
i słoneczny, ciepły jak na koniec Xka
Oj ten czas leci jak szalony, za dużo zadań a dzionek coraz krótszy i oczy same kleją się nawet po 20tej??
Na szczęście opanowałam kipiący balon z winkiem, bulgocze, ale już nie strzela sokiem.
Pomógł mi bardzo nawyk 'koci - wszystko zabezpieczam przed zabrudzeniem, owijam i przykrywam ręcznikami /w razie draki tylko ręczniki zmieniam, a gąsiorek, podłoga i ściany czyste/.
Teraz szybkie ogarnięcie 'rynku i do roślinek, bo tęsknią bardzo za mną
Obiad chyba szybciutki, mięsny i potem chyba pizzę nastawię, jak wrócę z 'pola to upiekę na kolację i na jutro jeszcze zostanie.
Lecę, bo chyba koty coś rozwalają
Udanego dzionka :)
Witam i ja. Dziś nieco spóźniona, bo musiałam jechać do apteki, jako że leki mi się kończą. Takie zwariowane ceny w aptekach również, że mam jeden lek, którego cena waha się od 129-190 zł w różnych aptekach. Ta najniższa jest w "słonecznej", więc muszę do niej jechać, mimo, że mam obok domu inną aptekę.
A tak na marginesie... mówią o darmowych lekach dla seniorów 75+ i co? te darmowe z mojej recepty to 3 pozycje na kilkanaście zł, a reszta 100%, mimo, że na receptę i łącznie wykupienie recepty to 230 zl/mc.Po co ta propaganda, po co płacę co m-c składki zdrowotne? Ale dość pustego gadania i tak nic nie zmienię.
Smakosiu, ostatnio piekłam pasztet właśnie z pieczarką. Ty mi o nim przypomniałaś, jakoś tak zapomniało mi się o jego istnieniu.
Zupa - barszcz ukraiński, to nr 1 wg mnie.
W drodze powrotnej z apteki wstąpiłam do sklepu. Zakupy zrobiłam, ale bez... opamiętania. Ledwo potem przytaskałam je do domu, a moje serducho... szkoda gadać... mało nie wyrwało się z piersi... już jednak nie z młodej....
Mnie to jednak życie niczego nie uczy...
Zakupiłam m.in. dużą głowę kapusty, na W.Św. będą tradycyjnie gołąbki ...
W ub.r. zrobiłam coś innego i... były reklamacje, że jak to, zawsze po powrocie z cmentarza gołąbki już czekały. W tym roku wracają zgodnie z tradycją. I będzie rosół zamiast barszczu ukraińskiego, bo ten dopiero był.
A poza tym pogoda piękna, cieplutko, bezwietrznie...taką jesień to nawet ja toleruję.
Miłego dzionka życzę. Trzymajcie się zdrowo.
Witam środowo
Zerknęłam na kalendarz, bo jakoś mi się mieszają te dzionki przez to, że w poniedziałek miałam urlop.
Jak dobrze, że już minął wtorek. Mam nadzieję, że dziś będzie mniej stresująco.
Chyba padało w nocy, bo dookoła wszędzie mokro i wilgotno.
Z myślą o obiedzie kupiliśmy wczoraj w Lidlu tego dobrego karpia. Super sprawa, bo jest ponacinany i nie ma ości. Czasami jakaś się trafi, ale to naprawdę rzadko.
Wzięłam tez wołowinę na gulasz. Oj, dawno nie gotowałam. Tak więc dzisiaj w planach trochę pichcenia.
Alman, masz rację, że ceny leków bardzo się różnią w zależności od apteki. Ja co prawda nie kupuję nic stałego na receptę, ale czasami zamawiam coś dla rodziców w sieci DOZ. Nie wiem czy się orientujesz, ale tam jeśli sama sobie zamówisz na ich stronie a potem odbierzesz w aptece, to będzie (zazwyczaj) taniej, niż jakbyś w tej samej aptece kupowała przy okienku (bez zamawiania). Najprościej będzie wejść na stronę i sprawdzić cenę, bo masz porównanie kupując stale. Polecam.
Czas na śniadanie. Dziś bułka ciabatta z awokado i kiełkami rzodkiewki. Bardzo lubię to zestawienie.
Robię herbatę - komu, komu?
Miłego dnia
Witam :)
nadal pogodnie i cieplutko - słonko już świeci.
Plany dzisiejsze głównie ogrodniczo-kuchenne, trochę porządkowania by do Świąt zdążyć.
Alman gołąbki planuje, u nas flaczki były zwykle.
W tym roku chyba bigos pieczony. Jak dzisiaj zacznę to akurat na sobotę będzie gotowy.
Może też tradycyjny" pieróg pizzowy?? i drożdżowe odrywane z cynamonem.
Plany dobra rzecz obym na nich nie skończyła.
Trzymam kciuki za realizację naszych planów.
Pa :) pędzę do pracy, póki kawa poranna działa
Witam w środku tygodnia w samo południe
Usiadłam na chwilę by poczytać co u Was. U mnie dziś zupa grzybowa ze szpeclami a na drugie może szpinakowe naleśniki. W ogóle to nie najlepiej się czuję. Dopadł mnie katar w poniedziałek i tak się z nim męczę. Gardło bolało,ale szybko się z nim rozprawiłam dzięki płukaniu wodą z solą i Tymsalu o którym wspomniała kiedyś Mariolan76. A właśnie,coś nas ostatnio nie odwiedzasz Pewnie prace działkowe ciągle w ruchu
Na razie kończę,pozdrawiam
Witam. Dacie wiarę, że dziś kawiarenka nie chciała wpuścić mnie do lokalu? mnie, gosposi październikowej? co za czasy... w ogóle na WŻ mnie chciano nawet wpuścić. Ale już się poprawili, na ich szczęście.
Na początek podziękowanie dla Smakosi za chęć pomniejszenia mych obciążeń z tyt. leków. Chętnie skorzystałam, wpadłam tam, odszukałam ten mój lek najdroższy i niestety... oni życzą sobie ponad 70 zł za opakowanie 20 tabl. ja w aptece "Słoneczna" płacę ok. 130 zł za 60 szt /dawka na 1 m-c/, czyli tam musiałabym kupić 3 op. na m-c, a to byłoby ponad 200 zł.
Ale dzięki, każda informacja może się czasem przydać.
Goplano, a co to są szpecle? nie mam pojęcia, nigdy chyba nawet nie słyszałam, a trochę już żyję.
Moja przyjaciółka też ma katar i gardło, ale najlepsze, że jest tak przerażona tym faktem, jakby nie wiem co się działo. Wydzwania do mnie co ma robić, stosuje jakieś kuracje nawzajem się wykluczające... jestem zaskoczona jej zachowaniem, im starsza bardziej boi się chorób, a może nie tylko chorób...
Smosiu, a co to nadzienie pizzowe... masz na myśli pizzę? jakoś nie kumam...
Gdzie się zapodziała Mariola? nie mówiąc o pozostałej młodzieży... Basi, Beacie i innych.
A wiecie, że kończy się październik? i kto chętny przejąć ode mnie klucze do kawiarenki??? Goplano, znajdź chwilkę, sprawdź i zarządź tą naszą gromadką, bo masz najlepszą pamięć chyba /Ty pamiętasz wszak o wszystkich imieninach,
urodzinach, rocznicach/.
Mam propozycję - mianujmy Goplanę kierownikiem kawiarenki, będzie zarządzać nami, dyżurami, no będzie taką naszą szefową, ale sama też będzie dyżurować, gdy przyjdzie kolejka. Co Wy na to??? I przede wszystkim Goplana musi się zgodzić, ale myślę, że jest energiczna, pomysłowa, no w ogóle super.
Alman-szpecle to są niemieckie kluski kładzione. Można zrobić samemu,ale ja zawsze kupuję gotowe w Aldi. Podaję je najczęściej właśnie do zupy grzybowej.
Kierownik Kawiarenki? Tego bym się nie spodziewała,wywołałaś głęboki rumieniec na mojej twarzy Ciekawe co dziewczyny na to Jeśli chodzi o przejęcie ''listopadówki'' to wypada,że Nadia powinna piastować ten miesiąc. Mam nadzieję,że się zgodzisz,wszak po ''urlopie'' powróciłabyś z nową energią Nadia odezwij się
Miłego wieczoru,
zaraz wychodzimy z synem.Zaprosił mnie do kina na "Diunę".
Czy to dziwne jest,że syn zaprasza mnie do kina? Bo koleżanki z pracy są zdziwione i niemal zniesmaczone. Jak to idę z dorosłym synem do kina? A jeszcze raz w roku wyjeżdżamy razem pod namiot no normalnie wstyd. Kiedy ja pępowinę odetnę i syna wolno puszczę?
Ja wiem,że ich córki nie zapraszają ich do kina i nie mają swojego miejsca na świecie, do którego nie przeszkadza im razem jechać? Każde z nas robi swoje, spotykamy się na posiłkach.
Nie rozumiem tego, co w tym złego?
Poza tym zwariowany dzień był dzisiaj, ale ciepły.
To wspaniałe, że macie ze sobą tak dobry kontakt. Syn ma z Tobą doskonałą nić porozumienia i tylko to się liczy. A fakt, że jedziecie gdzieś razem czy idziecie do kina nie wyklucza, że "jest wolno puszczony". Zakładam, że ma swoje życie, znajomych i jakieś wspólne wypady. Jedno drugiemu nie przeszkadza o ile dwie strony tak doskonale się rozumieją.
Niech sobie koleżanki mówią , co chcą. Może w duszy zazdroszczą?
Też tak myślę,że to bardziej zazdrość przemawia. Prawdopodobnie koleżanki nie mają zbyt dobrego kontaktu ze swoimi dziećmi i stąd taka gadka. Mimo wszstko nieładnie. A powiedzcie,czy to dziwne,że o swojej śp.mamie,wciąż mówię mamusia? Albo,że córka mi tak mówi,choć dorosła? Kiedyś miałam też podobną sytuację istnych drwin koleżanki,że co to za ''mamusiowanie'' głupie jakieś.
"czemu ci córka,nie mówi mama,albo starsza,tylko mamusiaaaa''
Dopiero po jakimś czasie jak się lepiej poznałyśmy,by ostatecznie zostać coś na wzór przyjaciółek,wyznała,że tak naprawdę nam zazdrości takiej zażyłości-matka-córka,bo ona nigdy takiej nie miała. Że nigdy nie usłyszała od mamy,że ją kocha,że jest dla niej ważna i że ważniejsze dla niej było picie niż ona i rodzeństwo...Nie powiem to wyznanie mną wstrząsnęło..
Mój syn ma swoje życie, spotyka się z kumplami, chodzi z dziewczyną na randki, wyjeżdża na wypady w góry z naszymi wspólnymi znajomymi (tak, mamy takich :)) Ja pewnie też bym z nimi jeździła, ale niestety byłabym tylko spowalniaczem, więc zostaje w domu, ale zawsze mam relacje zdjęciową na bieżąco.
Najlepsze jest to,że one maja tylko córki i mężów, więc nie wiedzą jak samotnie wychowuje sie chłopaka.
Owszem jak byli mali to byłam jak kwoka, ale ja za nich życia nie przeżyję.
Goplana, nie jest dziwne, mój syn mówi do mnie Mamcia.
A jak się jest z kimś mocno związanym, to ten "związek" pozostaje.
Warto to sobie zapamiętać, bo człowiek nieraz ma wyrzuty sumienia, ze źle wychowuje dziecko, a tu się okazuje, ze to zazdrość przemawia przez niektórych. Cenna uwaga Goplano
I jak tam film,podobał się? Dla mnie to nic dziwnego,bo co może być dziwnego w tym,że syn zaprosił mamę do kina. Mnie córka też zaprosiła na 4 listopada z racji prezentu urodzinowego. W dodatku na gatunek romantyczny
Pozatym to nie pierwszyzna. Niemal zawsze chodzimy razem. Mąż do kina zabrał mnie tylko raz,w 20 rocznicę ślubu na ''Historię Michaliny Wisłockiej''. Wcześniej nigdy razem nie byliśmy,bo on nie lubi kina. Dlatego chodzę z córką,albo koleżanką. Dość rzadko,bo najwyżej raz do roku
Film fantastyczny, ale żeby się podobał ważna jest wcześniejsza lektura powieści. Film trwał 2,5 h, trudno zmieścić wszystko w tym czasie (a to tylko 1 część). Znając książkę znamy wszystkie niuanse czy znaczenia gestów (śmiały się jakieś dwie panienki na pełna salę- nie znając przesłania sceny).
Znakomita gra świetnych aktorów, fantastyczna charakteryzacja, kostiumy. Całości dopełniała oprawa dźwiękowa i muzyczna. Czekam na kolejną część.
Faktem jest,że nie jest to film dla każdego i najlepiej oglądać go w kinie.W domu nawet na największym ekranie i przy kinie domowym nie będzie tego efektu.
Nic dziwnego - normalne więzi rodzinne, które należy pielęgnować /kino, wakacje czy koncerty/.
Każdy inaczej pojmuje i buduje swoją rodzinę, ma prawo.
Co komu do tego??
Dziwią mnie komentarze, złośliwe uwagi bo to już wg mnie jest 'naruszeniem strefy prywatnej, czy nawet 'dóbr osobistych jak mawiają ci od paragrafów &
Smosia, znam się z dziewczynami tyle lat, że macham ręka. Ale czasem mam wrażenie,że mi po prostu zazdroszczą.Żadna nie ma syna a mamy dzieci w podobnym wieku. A ja doceniam,że mój syn, chce spędzać ze mną trochę czasu. No i że córka pisze,że tęskni - jest bardzo skryta (jak ja ).
Już chyba kiedyś otwierałam kawiarenkę w listopadzie. No ale mogę otworzyć znów, tylko wiecie, jaka ja teraz jestem z przybywaniem do kawiarenki
Muszę się przygotować, bo strasznie mało czasu zostało
A jeśli chodzi o kierowniczkę, to jestem za tym, żeby to była Goplana, bo ona o wszystkim pamięta, chyba ma jakiś komputerek w głowie
Goplana - Przypominajka a może Niezapominajka
Pozdrawiam czwartkowo :)
Suuuuuper pomysł!!! Goplana na kierownika Kawiarenki! Goplana na kierownika! Goplana!!!
Alman, ale Ci podpowiedziałam z tą apteką Lipa na całego. A taką miałam nadzieję, że tam będzie szansa na lepszą cenę Tak, czy siak aż się nie chce wierzyć, że mogą być takie różnice w cenie. Ty jesteś biegła w obsłudze internetu itd. ale przecież jest wiele starszych osób, które idą do najbliższej apteki i zwyczajnie w swojej nieświadomości przepłacają za wszystko. Ech!
Alman - nadzienie pizzowe czyli: sos, pieczarki, oliwki, wędliny i ser.
Wszystko zawinięte w ciasto drożdżowe, jak wieeelki pieróg lub zaplecione jak 'mumia /opisy są na wużecie/.
Lubię takie zawijane niby pizze, bo:
łatwiej i szybciej je piekę
mogę więcej farszu upchnąć do środka
nieźle smakują po odgrzaniu
fajnie wyglądają i są odmianą zwyklaczka czyli placka.
Smosiu, gdzie te opisy są? wskaż drogę, proszę.
Już. Wklepałam nowy 'komentarz, szukaj, wiesz gdzie ;)
I taaak Goplana ma talent 'kawiarniany - idealna do kierowania tym kącikiem, jest bardzo kreatywna i wstawia pyszniaste fotki
Popieram - kieruj nami, by towarzystwo nie rozbiegło się znowu a wiatr 'historii nie wywiał ciepełka przy którym lubimy posiedzieć.
Witam w czwartek a dla mnie to taki "mały piąteczek"
Na jutro mam zaplanowany urlop i wybaczcie, ale nie zaglądnę do Was. Dzionek wolny wcale nie oznacza, że będą luzy. Wykorzystam fakt, że jest Połówek i chciałabym zrobić kilka rzeczy m.in. może wreszcie uda się ogarnąć "ogródek", skoczyć do sklepu, który jest na drugim końcu miasta itp. Oj, jest tych planów trochę
Rano było dość ciepło i nawet słońce się pojawiło. A jak u Was? Zerknęłam na prognozę długoterminową i jeśli nic się nie zmieni, to u mnie będzie padać tylko w jeden dzień - dokładnie 1 listopada
Dziś mam trochę stresowy dzionek, bo po pracy muszę się spotkać z moją panią stomatolog na kontrolnym przeglądzie. Brr!
Ponoć przebywanie a nawet spanie z kotem lub psem może powodować leczenie przypadłości, które są lekooporne. Właśnie o tym mówiono w aspekcie najnowszych badań.
Dobrego dzionka
Dobry czwartek :)
u nas 'piątkowy bo od jutra zaczynamy przygotowania do Świąt i eM zostaje w domu. Pracy mamy aż po sufit - cmentarz, zaległe umowy, dom i sprawy na mieście. Oj, na samą myśl już mnie pot oblał
Fajnie, że pogoda na +sie i słonko dodaje sił, inaczej chyba bym padła.
Alman - koleżanka chyba ma chandrę i wpada w lekką obsesję na punkcie zdrowia. Może lepiej wysłać ją do fachowca, by nie zrobiła sobie krzywdy tymi domowymi terapiami - wpadnie w błędne koło i zamiast poprawić stan zdrowia, to je osłabi.
Dzisiaj ciąg dalszy nierównej walki z przyrodą /co ją ogarnę, to wywija mi kolejny numer i zasypuje robotą /, potem kuchnia i ja - może minispa /maseczka i relaks, o zjechane dłonie zadbać??/.
Pozdrawiam i pędzę dalej :)
Witam w słoneczny czwarteczek.
No nie mówiłam? Goplana to strzał w 10! To ja zabawię się w komisję skrutacyjną, policzyłam głosy i stwierdzam - wszyscy głosowali za, nikt nie był przeciw, czyli Goplana jednogłośnie wybrana na Kierownika /Kierowniczkę/ Kawiarenki. Zatem zarządzaj kawiarenką i nami i dbaj, by ogień w kominku zawsze zimą się palił, a latem by promienie słoneczne ogrzewały to miejsce i oświetlały wejście do wnętrza.
Brawo. Gratuluję.
Dla Kierowniczki Kawiarenki od "lizusa"
Czyli klamka zapadła? Jestem kierowniczką? O jeny,jak ja mam Wami ''kierować'',jak same doskonale wiecie co robić Co najwyżej jako dyżurny przypominający
Smakosiu dziękuję Ci, bardzo to miłe
Nadia,to idealnie,że znów będziesz piastunką listopadową-forma-historia lubi się powtarzać W tym wypadku jak najbardziej pożądana
Po listopadzie czas na Smosię Dobrze pamiętam moje wejście do Magicznej Kawiarenki. Jak ja się czaiłam,żeby wejść.Nieśmiało strasznie ,ale przyjęłyście mnie od razu jak swoją,za co Wam bardzo dziękuję
A tymczaasem zapraszam na pogaduszki.Niech się pali ogień w kominku,niech strzelają skry,wszak magicznie może być zawsze
Po listopadzie czas na nową rozpiskę moje drogie - dajmy szansę innym
Może czas na Debiutantki?? która chętna ? Bea czy ktoś inny?
Zapraszam, XII czeka - to tyle moich pomysłów Pani Kierowniczko, chyba ważnych
Ja mam tyle na łbie, że poczekam i do IIgo 2022
Byłoby fajnie,tylko,czy zechcą?
Nie wiedziałam, że Ty podlizajką jesteś , ale żeby człeka poznać, to beczkę soli z nim trza zjeść /a ja prawie nie solę potraw - to ze 100 lat minie zanim beka pęknie /.
Widzę ,że u Was smakowite obiadki,jak calzone,mniam,mniam. Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz robiłam. Za to wiem,że z przepisu pwyso..
Niestety w ulubionych nie zapisałam,ale dobrze,że są tu jeszcze inne przepisy,ot np ten,który wygląda na bardzo smakowity
U mnie dziś frytki,filet z indyka oraz surówka z kiszonej kapusty.
Na deser kasza manna z bananem,polana sokiem malinowym.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/kasza-manna-z-bananami-misiokasio-30036854
A ja muszę wywalić kapustę, którą nastawiłam na kiszenie. Sok zrobił się galaretowaty. Dobrze,że nie kupowałam kapusty tylko dostałam, bo byłabym zła.Ale kalafiora i kapustę włoską zamroziłam. Wyczytam,że poszatkowana można zmrozić. Zużyłam już garstkę do kapuśniaku, wyszedł naprawdę fajny.
Jaka szkoda,tyle roboty i do wyrzucenia,ale i tak czasem bywa. ja tak miałam jednego roku z ogórkami kiszonymi.Wszystkie co do jednego się zepsuły. Tyle roboty i poszło w kosz.
Nie znam tego pwyso - kto ma to proszę, niech wklepie szczegóły
Ja ostatecznie poszłam na skróty i podpatrzyłam przepis Mariolanki /1nogarnkowe z makaronem/, szynkę marynowaną poddusiłam w piekarniku, zasypałam makaronem, zalałam winem czerwonym 1/2wytrawn. i do tego puszka pomidorów kroj. i czosnek w płatkach. PYSZka polecam bo szybko i wygodnie, czyli na lenia /takiego jak ja /.
Ja deser poproszę, bo kaszka m. to moja ulubiona od zawsze
Ja dopiero nie dawno poszłąm po rozum do głowy i wrzucam w ulubione wszystko co wypróbowałam,co mam zamiar wypróbować i to co mi się podoba.Kiedyś sobie po prostu myślałam,ee są to i zostaną przepisy na Wielkim Żarciu,a wcale tak nie jest..
Najlepiej te najcenniejsze przepisy wydrukować :)
Witam w piątek
Ledwo tu weszłam. WuŻet mnie nie chciało wpuścić tak jak kiedyś Alman.
Piszę więc szybko,żeby mnie nie wywaliło zanim skończę pisać.
Wczoraj przyjechało dwóch dekarzy. Nareszcie mamy naprawiony dach i ''załataną'' dziurę,gdzie kuna zrobiła sobie wejście. O jak dobrze,że to już z głowy. Kończę ,bo jadę do apteki po jakiś spray do nosa,bo oddychać się normalnie nie da. Trzymajcie się zdrowo i wpadajcie do kawiarenki na pogaduszki
Gratulacje, w końcu dach na zimę będzie zrobiony :)
Dzięki,bo spędzało mi to sen z powiek. A tymczasem kolejna kraksa-pralka zrobiła bum i trzeba kupić nową. Najgorsze,że pranie nie wyprane. Mój tata miał jeszcze gorzej,bo pralka mu się popsuła w trakcie prania,w dodatku woda pociekła na łazienkę i zalała przedpokój.
Niestety jak się wali to na całego, ale pocieszaj się tym, ze po burzy zawsze świeci słońce :)
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek
Nie ma dyżuru dzisiaj piątkowego Smakosia, wiec dzisiaj ja popiatelunie
Dzisiaj szaro buro i ponuro, przy tym deszcz i wieje, ale gdzieś słonko probuje się przebić, jest wiec nadzieja jeszcze na ładną pogodę :)
U mnie dzisiaj luz, bo wczoraj cały dzień dniowałam, czyli zrobiłam dość pikantną zupę z dyni i dżem z dyni o smaku pomarańczowym.
Dżem nawet mi smakuje a zupa jak dla mnie na razie za pikantna i dorobiłam kluseczki lane do niej (2 jajka rozmieszałam z 2 łyżkami maki pszennej i 2 łyżkami maki graham).
Mam jeszcze jedna dynie w zapasie i już zastanawiam się co z niej zrobić , czy w słoiki z octem, czy zapiekankę, a może cos jeszcze?
A może Wy macie jakieś fajne przepisy z dyni?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Witam. Dziś kuchnia mną zawładnęła. Wczoraj "obijałam gruchy" a dziś nie mogę się opędzić przed robotą.
U mnie piękna pogoda, słoneczko, ciepełko, czego chcieć więcej... Ale korona szaleje, rozkręca się na dobre.
No to trzymajcie się zdrowo, piekarnik mnie woła, muszę biec.
Nadia,ależ to wszystko przeapetycznie wygląda! A ten dżem jak pomarańczowy,albo brzoskwiniowy. Gdybyś nie napisała,że to z dyni wcale bym się nie domyśliła, Już sobie wyobrażam smak naleśników z takim dżemikiem
Wszystko takie smakowite,estetyczne i opisane na słoikach. Podziwiam.
Dziękuję Goplano
Dżem z dyni ma zapach i smak pomarańczowy, tak ze jakby ktoś nie wiedział, to by się spierał, ze to dżem pomarańczowy
Witam sobotnio
Od rana w rozjazdach. Najpierw zakupy a potem wizyta na cmentarzu. O 8:30 było już mnóstwo ludzi. Zawiozłam kwiaty,zapaliłam znicze,pomodliłam się i podumałam.. Wokół kolorowo od chryzantem i zniczy. Dobrze,że zajechałam wcześniej,bo zjechało się tyle samochodów,że miałam problem z wyjazdem,a co dopiero w samych Wszystkich Świętych. Normalnie na parkingu wtedy brak miejsc.Ludzie parkują gdzie się da,a że nekropolia leży w szczerym polu,to najczęściej na łąkach. W zeszłym roku nie było czynny z wiadomych powodów,to teraz na raty jeżdżą i ja też.
A jak jest u Was?
U na jak zwykle - na ostatni dzwonek, tłoczno i trzeba szukać miejsca do parkowania. Ratuje nas 2ga brama, otwierana tuż przed 1szym XI, mamy bliziutko do grobu rodziców, ciut dalej do teściowej.
Już zbieram płyny i pucerki, znicze i extra-długie zapałki /niby kominkowe, ale do zniczy idealne też/.
Czas już na mnie bo pracy nie brak /winko ruszyło jak szalone i muszę nim co parę godzin wstrząsać by znowu nie kipiało/.
I nadal nie mam zakupów ;((
Witam.
No ja też w rozjazdach... już więcej bliskich po tamtej stronie niż tutaj....
ale pogoda przynajmniej piękna, drzewa się złocą, chryzantemy w całej gamie kolorów, ale mimo to smutek, tęsknota...
Nie można jednak ulec całkowicie tej nostalgii, zatem stawiam dzban herbaty z pigwą, drugi z kawą, a na dodatek ciasto, co kto lubi... sernik św.Ojca /nie pytajcie skąd ta nazwa, bo nie wiem/ i szarlotka różana /tu wiem, ciasto pod jabłkami posmarowane konfiturą różaną/.
Trzymajcie się zdrowo.
Alman jak zwykle kusi ciastami :)
Dzięki za herbatę i te smakowite ciasta,oraz za miesiąc październik w kawiarence.
Zleciało to szybko,ale jak zawsze miło i przyjemnie.Ciacha nie brakowało,a i dobrego słowa też. Pozdrawiam i do zobaczenia w listopadzie
Witam niedzielnie :)
U nas pogoda do duszy, wieje, leje i strach wyjść na dwór.
Tutaj nie ma tradycji Wszystkich Świętych, tylko raczej w przeddzień jest Haloween... Podobno nasi Prasłowianie obchodzili dziady... Nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem ;)
Mam jednak prośbę, żebyście wklejały zdjęcia z tych pięknych polskich cmentarzy, bo naprawdę oko cieszą :)
Wiem, wiem, jutro zaczynam nowy miesiąc, ale jeśli da rade, to jeszcze dzisiaj postaram się wkleić, bo wczoraj nie miałam nawet dostępu do WZ :(
W razie czego bądźcie cierpliwe, na pewno watek otworze kiedy będzie taka możliwość :)
Pozdrawiam i życzę milej niedzieli :0)
Nadia, nic się nie martw. Ja przekażę Ci klucze, a jutro u nas Święto, wszyscy będą w rozjazdach i nie wiadomo nawet kiedy i czy wpadną do kawiarenki.
A pamiętasz? w ub. roku zainicjowałaś dyżury... we wrześniu... ja przejęłam klucze od Ciebie... w tym roku się zrewanżuję i Tobie przekazuję.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Damy radę.
Słyszałam dziś w wiadomościach, że u Was wieje i leje...
A wszystkim bywalcom dziękuje, że pomagałyście dmuchać w ten ogienek, by było ciepło i przytulnie.
Alman rzeczywiście, tak było :)
Z chęcią przyjmę od Ciebie klucze i dziękuję za ten październikowy Twój wkład w kawiarenkę, a także wszystkim uczestnikom i czytającym, oraz obserwującym :)
Do zobaczenia w listopadzie :)
P.S. Piękne kwiaty :)