Forum

Rozmowy wolne i frywolne

Kasztany, lecą z nieba kasztany...kawiarenka 10/2024

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-01 00:08:05

    Jak nie kochać jesieni. 
    Tadeusz Wywrocki

    Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.Ptaków, co przed podróżą na drzewach usiadły,Czekając na swych braci, za morze lecących.Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,Kojąc w twym słabym sercu, codzienne zgryzoty.Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci.Chryzantemy pobieli, dla tych, których nie ma.Szronem łąki maluje, ukoi, zasmuci.Jak nie kochać jesieni, siostry listopada,Tego, co królowanie blaskiem świec rozpocznie.I w swoim majestacie uczy nas pokory.Bez słowa na cmentarze wzywa nas corocznie.

    Taki wiersz znalazłam,  spodobał mi się.  Niech nam towarzyszy jako tło w tym miesiącu. 
    Zaczynamy najpiękniejszy miesiąc w roku, najbardziej złoty,  purpurowy, brązowy, rudy.  Kolory się mienią w nieśmiałych promieniach słońca. 
    A na chłodne wieczory zapraszam  do kominka, pierwsze grzańce,  gorąca herbata i pogaduchy w naszym gronie.
    Bawmy się dobrze...

    Witam Was pięknymi widokami z naszych Appallachow. Być może nie istniejących,  zalanych błotem. Miejscowość,  w której wtedy spaliśmy zniszczona. Na pewno niedostępnych na tą chwilę.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-01 06:00:48

    Witaj Ekkore

    Cóż za wspaniałe wprowadzenie w pełną kolorów atmosferę pięknej jesieni.

    Z przyjemnością dosiadam się do kasztanowego stolika dodając ,że październik to także mój ulubiony miesiąc. Za nieco 3 tygodnie kończę pół wieku ,więc tym bardziej jest dla mnie wyjątkowy. Witam serdecznie Gospodynię ,Smakosię i Wszystkich którzy może dołączą do nas. Jesień też ma swój urok zwłaszcza w październiku gorgeous

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-01 16:07:54

    Witam wtorkowo w tym nowym miesiącu bow

    Ekkore stworzyłaś piękny i nastrojowy początek nowej i już prawdziwie jesiennej Kawiarenki. Poczułam, że utożsamiasz się prawdziwie z tą radością - cała Ty wacko
    Dziś od rana walczę że swędzącymi plecami po ukąszeniach, zimnem, które jakoś mocniej odczułam, niż w Dusseldorfie, ale... Od pół godziny wpuszczają nam ciepłą wodę do kaloryferów. Jak dla mnie to najmilszy akcent na początek miesiąca blush Teraz tylko małe światełko z lampki, blask świecy, herbata z imbirem i wtedy dużo łatwiej myśleć o deszczu za oknem.
    Byłam zrobić zakupy. Póki co głowa oderwana od przyjemności więc i nie mam apetytu. Odnotowuję, co mam zrobić najpierw i włączam pranie za praniem. Opłaty, przelewy, telefony do najbliższych a na koniec obiad czyli kalafior z masłem i bułką tartą. Na nic innego nie mam chęci.
    Jutro odwiedzę po pracy rodziców a na czwartek umówiłam na popołudnie hydraulika. Spłuczka w toalecie długo nie działała i pewnie wpadły jakieś zakamienione kawałki. Woda ciągle napełnia muszlę. Ot, taka niespodzianka po powrocie.
    Jutro trzeba będzie stawić czoła nawałowi obowiązków w pracy. Zawsze najgorszy jest ten pierwszy dzień a tu jeszcze przełom miesiąca uhoh2 Zawsze się trochę stresuję, ale zawsze jakoś to mija.
    Póki co jesienny obiad czyli kalafior i trzeba poszukać w szafie ciepłych rzeczy smug2


    Ekkore, dziękuję za ten wiersz - nie znałam a faktycznie bardzo ładny.
    Dobrego popołudnia bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-01 17:31:23

    U Ciebie hydraulik, u mnie mechanik samochodowy.. Nawaliła skrzynia biegów. Najpierw zaczęło brzydko pachnieć,a potem dym. Myślałam, że to sprzęgło a jednak dużo poważniejsza sprawa. Jutro odstawiamy na warsztat. Ile skrabnie po kieszeni, to nie wiem,ale tanio nie będzie na bank. W dodatku opony już się nadają na śmietnik. Po zmianie zimowych czeka kolejny wydatek.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-01 17:49:42

    Ja też nie znałam,  sam się pokazał z wyszukiwarki, spodobał mi się. 
    My ciągle na klimie,  w dzień 28-30 stopni, rano 20. J duża wilgotność. 
    Zapłaciłam rachunek za prąd,  dobrze, że się przypomnieli, jakoś mi umknęło w tym miesiącu. 

    U nas jak woda zaczyna non stop napełniać zbiornik. I wypuszczać po troszeczkę to znaczy, że taka gumowa część zatykająca dziurę wypływowa się wyrobiła i nie jest szczelne, trzeba wymienić. Kilka dolarów, kilka minut na wymianę i 1 kilogalon wody oszczędności,  gdy zaczyna być regularnie. 
    Nie wiedziałam skąd dźwięk,  zawsze jak patrzyłam do środka to było ok.
    Dopiero większe zużycie wody kazało mi szukać w necie przyczyny.
    Teraz jak tylko zaczyna przepuszczać,  od razu wymieniam.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-02 12:36:29

    Ja ciągle żyję kataklizmem w zachodniej części stanu.
    Pojawiają się pierwsze relacje ludzi, którzy przeżyli to,  w miarę jak jest przywracany prąd i zasięg telefonów komórkowych. 
    Koszmar. Huragan wszedł między góry,  był jak w tunelu i szalał wiatrem i wodą. Na otwartej przestrzeni byłoby mniej szkód w jego zasięgu. Ludzie opisują strach spowodowany siłą wyjącego wiatru, łamanymi jak zapałki drzewami.
    Autostrady nie ma w kilku miejscach, nie ma całego kawałka zbocza, odbudowanie zajmie długo, a zima za pasem. Nawet jak łagodna,  to w górach zawsze ze śniegiem i dłużej. 
    Autostrady objazdowe teraz będą zakorkowane, bo poza normalnym swoim ruchem przejmą ruch z głównej w stanie.
    A my jedziemy po 20.
    Musimy pewnie zrezygnować ze zwiedzania po drodze. Albo coś bez rezerwacji, żeby łatwo było najwyżej nie pojechać, gdyby natężenie ruchu było większe.
    Mamy ponad 14 godzin czystej jazdy, rozłożonej na dwa dni.
    Zobaczymy, co ma być to będzie. I tyle.

    W pracy mam teraz luźno,  przychodzę i wychodzę,  bardziej niania taxi niż realna praca. 
    Malutka jest super. Bardzo ciekawska. Nie ma dwóch tygodni a już za wszystkim wodzi wzrokiem. A jak do niej mówisz to robi fajne miny akceptacji i jej braku, jakbyś niewiarygodne bajki opowiadała. 
    Najstarsza się cieszy na indywidualne jeżdżenie. Skończyła 5 lat i bardzo wydoroślala przez weekend.
    Najgorzej znosi chłopak. Nawet nie siostrę,  bo z nią to by się pobawił,  jak na dwulatka wielkoluda w krainie liliputow jest naprawdę delikatny (o ile to określenie można użyć do tego wieku). Ale boi się,  że mama zniknie, że pójdzie do pracy. Przyzwyczai się,  idzie lepiej. Najgorzej rano, gdy przychodzę,  bo to ten strach. Ale potem mogę go spokojnie położyć spać.  Jeszcze kilka dni i się przyzwyczai.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-02 14:23:22

    Witam środowo bow
    Powoli dobiega końca pierwszy dzień w pracy. Nie było tak źle. Jakoś się płynnie wciągnęłam. Miło jest widzieć, że ktoś się cieszy na nasz widok blush
    Rano trzeba było rozłożyć parasol. Teraz chmura na chmurze, ale mam nadzieję, że nie będzie padać, bo jadę do rodziców i w planach są zakupy.
    Moje kreteńskie pogryzienie, mimo smarowania i jakiś tabletek ciągle doskwiera. Dochodzę do wniosku, że to musiały być jakieś pluskwy po oglądnięciu różnych zdjęć z internetu. Br!
    Kupiłam wczoraj imbir i planowałam dziś wypić pyszną herbatę, ale odkryłam go w torebce dopiero teraz. Będzie na jutro rano. Zrobię duży dzbanek i zostawię na podgrzewaczu. Przyjdziecie? wink3
    Miłego popołudnia bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-02 17:50:35

    Jak były pluskwy to wszystko do prania co miałaś i z czym był kontakt, dobrze byłoby wyprasować. U mnie pakuje się do suszarki.
    Bo mogły przejść z jednej części ubrania na drugą. 
    A jak się rozmnożą w domu...
    Oby nie trafiły się takie z chęcią do podróży i żeby wszystkie zostały na Krecie.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-03 06:01:26

    Herbatę zawsze i wszędzie i tylko gorącą. Z imbirem nie za bardzo lubię, ale pijemy ze względu, że działa przeciwzapalnie. A teraz to szczególnie ważne, gdy nadeszły chłody. Co ciekawe w potrawach to kłącze wręcz uwielbiam. Dodaję nawet plasterek lub dwa do rosołu. Zaostrza wtedy jego smak.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-03 09:18:05

    Witam czwartkowo bow
    Jak obiecałam, tak zrobiłam - herbata z imbirem czeka wacko Dla zdrowotności!
    Kurna Olek ziiiimno mi. Niby ciepło się ubrałam, ale już mam dłonie zgrabiałe. U mnie to norma. Jak tylko idzie okres jesienny, to zaczynam marudzić chinese Oooo, przypomniało mi się, że przecież można do herbaty dodać jeszcze goździki.
    Dziś dzień deszczowy więc zrobiłam sobie w pracy nastrój czyli zapaliłam świecę i takie małe lampeczki, które mam w wazonie. Lubię, gdy przez przezroczyste szkło przenika ciepłe, żółtawe światło.
    Dziś po pracy wracam prędko do domu, bo ma przyjść hydraulik. Oby tylko udało się szybko zrobić, co trzeba i wrócić do normalności kibelkowej wink2
    Co macie na obiad? Ja muszę skończyć kalafiora. Do tego będzie jajko sadzone.

    Dobrego dnia bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-03 11:40:50

    U mnie na obiad kapuśniak ze skwarkami. O tej porze roku nr 1 u nas. Potem może naleśniki, bo dawno nie było tongue

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-03 12:38:01

    Też bym się pisała na taki obiad blush

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-03 13:39:34

    Hej, hej już czwartek.
    Nawet w ograniczonym wymiarze pracy, czas leci nieubłaganie do przodu.

    U mnie na obiad pewnie kiełbaski z grilla, dawno nie jedliśmy. A na śniadanie była jajecznica na boczku.
    Wczoraj zrobiłam pieczoną fete z pomidorkami,  paprykami, kaparami i oliwkami. I nawet sporo ich zjadłam, choć nie lubię kalamat. Ale słoik domagał się utylizacji. I powiem Wam, że w tej kompozycji mi smakowało,  bo normalnie to kalamaty wygrzebuję dla męża. Generalnie dla mnie każda ilość oliwek to za dużo,  zawsze mi zostają,  zjem tyle ile tworzy balans z resztą.
    Nie zmarnuje się,  razem z resztą oliwy wylądują w sałatce w niedzielę. 

    U mnie nadal ciepło. 
    Ale wczoraj musiałam w oponach wymienić powietrze na zimowe, hehehe. Złapało mnie poniżej poziomu, jako, że opony mają wysoki poziom, samo nie miało szansy się wyrównać. A denerwuje mnie pikanie co rano. Zawsze o tej porze roku niższe ciśnienie na zewnątrz obniża to w oponach. Ale myślałam,  że styknie ns dłużej. 
    Ruszam do pracy, samo się nie pójdzie

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-04 07:50:37

    Piątek, piąteczek, piąteluniek bow
    Nie wiem czemu, ale każdego dnia zasypiam już o 21-ej. Normalnie padam. Mam wrażenie, że to przez to "pioruńskie" swędzenie po ugryzieniach jestem tak zmęczona. Ale już widzę poprawę więc zaczynam się cieszyć wacko
    Wczoraj hydraulik wymienił zawór napełniający na nowy i po problemie. Spłuczka działa prawidłowo. Niby taki drobiazg a ile było utrudnień.
    Dziś nie pada. Super! Jak jest sucho, to zupełnie inaczej wygląda "świat" wacko Po pracy idę do fryzjera. Czas podciąć włosy, które na Krecie rosły (takie mam wrażenie) dwa razy szybciej. Paznokcie też.
    Wczoraj udało mi się zrobić zakupy na weekend. Znowu nie wiedziałam, co chcę. Stałam patrząc na regały jakoś tak bez chęci. Ostatecznie w koszyku znalazły się pomidory, fasolka szparagowa i nabiał. Ot całe, wielkie zaopatrzenie wink3 Czekam na jakieś natchnienie. U mnie po lecie to norma. W głowie mam tylko surówki i sery typu feta albo twaróg. Teraz chyba jest najlepsza papryka więc kupuję raz za razem i zajadam taką na surowo. Nie przepadam za gotowaną.
    Zrobiłam herbatę z cytryną, imbirem i goździkiem. Częstujcie się.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-04 16:59:49

    Smakosiu to masz jak ja. W sen zapadam po 21 z groszami bow Mężowski mawia ,że chodzę spać z kurami,ale tak już mam. Chyba,że sprawy zdrowotne nie pozwalają. Za to regularnie się wybudzam o 1 w nocy i nie śpię jakiś czas,ile nie wiem,w każdym bądź razie potem pobudka po 5 i tak już zostaje do 21:00 smiley

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-05 11:15:15

    Witam sobotnio bow
    Jej, jak mi dobrze smug Spokój, cisza, ciepło i nie muszę nigdzie wychodzić. Póki co audycja muzyczna Marka Niedźwieckiego, herbata z cytryną, miodem, imbirem i goździkiem. Śniadanie było o 9-ej więc teraz relaks. Popołudniu wpadnie przyjaciółka na pogaduchy.
    Z rana oglądałam filmiki pewnego podróżnika. Ten jeździ po całym świecie. Najbardziej odradzał wyjazd do Mauretanii. Co prawda nie planowałam, ale oglądając Jego relacje z podróży zrozumiałam, że niepotrzebnie omijam ciągle Tunezję. Kojarzyła mi się tylko z dużą ilością turystów a tymczasem pokazał taką stronę tego państwa, która pozwoli mi snuć marzenia na następny rok blush Mam nadzieję, że świat nie zwariuje i będzie szansa na normalne życie. To, co się ciągle dzieje i to, jak politycy rządzą  i myślą o przyszłości lub raczej słabo myślą nie jest do końca optymistyczne. No ale...nie ma co gadać... Póki co sobotnie przedpołudnie i cieszmy się wolnym dniem wacko
    Na śniadanie miałam twarożek z czerwoną papryką. Uwielbiam to połączenie. Zjadłam też jajko na wpół miękkie. Kupiłam je od osoby, która ma kury, ale tylko na własne potrzeby. Ech, nie do wiary! To jajko faktycznie było inne od "0" , które kupuję , jako BIO.  Pyszne! Tym sposobem czuję, że jednak "szpachlują" nas klientów przy zakupie jajek ekologicznych.
    Ktoś się skusi na herbatę? Czestujcie się póki gorąca.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-05 12:05:54

    Ja się chętnie skuszę nawet na dwie herbaty. Wyjątkowo chce mi się dzisiaj pić tongue
    Być może dlatego, że od rana sprzątam i końca nie widać. Mam sporo rzeczy do poukładania ,sporo do worka. Co roku mniej więcej o tej porze robię dokładny przegląd szafy i co roku jestem zdumiona skąd mam tyle ciuchów i po co mi one jak w nich nie chodzę blank oczywiście nie tylko moje,ale to ja zawsze muszę się tym zajmować toff

    W międzyczasie robię obiad. Dziś pieczonki z kwaśnym mlekiem. Dostałam 2 litry od ciotki bratowej która ma jeszcze krowę. Nie przepadam za słodkim ,dlatego zlałam na zsiadłe. Pachnie pysznie. Planuję też na wieczór zrobić na nim racuchy. Smak dzieciństwa. A Wy lubicie takie mleko? happy

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-05 12:20:29

    Ja nie znam takiego mleka prosto od krowy z dzieciństwa. Babcia kupowała w sklepie, kiedy do Niej jeździłam. Raz próbowałam, gdy byłam z Połówkiem na wsi w Jego rodzinnych stronach, ale jakoś tak...bez zachwytu było. Wolę ukiszone smug2 Bezpieczniej, bez rewolucji chinese

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-05 13:37:46

    Moje wakacyjne dzieciństwo to było mleko dojone do kubka, ciepłe,  jeszcze z pianką. 
    I do tego pajda chleba z gs-u ze smażonym agrestem.
    Wstawałam wcześnie rano, żeby być na udoju.
    Po latach, gdy inne sprawy już zajmowały wakacje, gdy byłam na wsi u rodziny (już po śmierci babci) mleko mocno pachniało mi krową,  do tego piekielnie tłuste. 
    Może fakt, że córka na całą ciążę wyeliminowała mi mleko z diety, nigdy nie wróciłam do regularnego picia, a wcześniej mleko było napojem, popijałam kiszona kapustę mlekiem, przyczynił się do tego.
    Teraz nie dam rady wiejskiego mleka, nawet schłodzonego.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-05 15:22:33

    Ja od dziecka nie lubiłam mleka,jedynie pod postacią zsiadłego albo budyniu ,no i jeszcze kakao. Mama zawsze gotowała,nie tak jak dziś,że wsypujesz do kubka,zalewasz mlekiem i gotowe. Z kolei mój brat uwielbiał i uwielbia takie prosto od krowy. Za to nie ma problemów z kośćmi,a mnie strzela jak tylko uklęknę. Nie wiem,czy to faktycznie z braku nabiału czy po prostu taka moja ''uroda'' jak mawia doktor glasses

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-05 15:55:23

    Strzelanie to chyba nie z kości a ze stawów,  brak smarowidła na łączeniach. 
    Tak czy siak warto sobie zrobić badanie gęstości kości. 
    W moim przypadku to takie gadanie, bo już od 5 lat mi przysługuje jako profilaktyka. Ale lekarz do tej pory nie wspominał,  pewnie ubezpieczyciel trzyma rękę na pulsie, jak się nie upomina to nie przypominać. 
    A ja przypomnę sobie jakiś czas po wizycie.
    Kolejne profilaktyczne w ciągu roku kasuję,  bo ubezpieczyciel pokrywa jedną wizytę,  szkoda mi ponad dwóch stówek na dialog: dzień dobry, dzień dobry. Coś dolega. Nic. To do zobaczenia za 4 miesiące. 
    Nie mam czasu i wolnych środków na takie pierdoly, gdy nowi pacjenci czekają ponad pół roku na pierwszą wizytę. 
    Będzie coś dolegało,  zapiszę się do lekarza.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-05 12:05:33

    Oj chyba dzień mi uciekł. 
    Rano szłam wcześniej do pracy, potem dłużej w. Mała chyba podnosi bunt w spaniu, trudno się dziwić 5 lat ma, który 5latek jeszcze śpi. Ale mama się upiera, bo wieczorem pada na pysk i jest bardzo niedobra, a oni chcą mniej rozkapryszone dziecko, w końcu mają ją kilka godzin tylko. No i ciągle zasypia jeszcze. Tyle, że wczoraj siedziałam z nią ponad godzinę. Jak normalnie była zmęczona i mówi,  że nie chce, tak wczoraj widać było,  że na siłę. 

    Fala powodziowa dociera do nas. Mamy szczęście,  że nie padało porządnie,  tylko krótkie przelotówki. 
    Fala jest duża,  nie wiem czy pamiętam wodę tak wysoko przy naszych huraganach od strony oceanu. Tyle, że teraz rzeka idzie powoli, leniwie, szeroko, nie buzuje jak zazwyczaj.
    Nie wiem czy to już koniec przyrostu, czy było więcej wody, w każdym razie większa część parku odgrodzona, żeby nie chodzić tam, ale jest sucho. Alarm jest dalej.
    Kilka zdjęć. Pomost dla wędkarzy wygląda jakby odpłynął.

  • Autor: nadia Data: 2024-10-05 18:13:27

    Witajcie kochani :)
    Udało się przyjechać do Polski i mogę się w końcu zalogować, wiec korzystam z tego na maxa :)
    Milo Was spotkać kochane zarloczki, tak pięknie piszecie, ze często człowiek ma ochotę odpisać, ale nie ma jak... Zdjęcia są pięknym uzupełnieniem i pobudzają wyobraźnię bow
    Trochę się zrobiło chłodno i słońca brak, ale zapowiadają, ze od poniedziałku maja być ostatnie podrygi lata, a wiec ciepło i słonecznie sunny
    Dzisiaj spacerując w kierunku lasu, zobaczyłam pole przepięknych słoneczników, aż dech zapiera na sam ten radosny widok daisy
    Ciekawa jestem jakie u Was są jesienne widoki, co u Was słychać i czy jesteście zdrowi?
    Pozdrawiam i przesyłam moc buziaków - nadia antlers

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-05 18:50:42

    Nadia, jak miło Cię poczytać. Oby stan zalogowania został na dłużej,  żeby Cię nie wywaliło po powrocie.

    Odpoczywaj, ciesz się chwilami w Polsce.

  • Autor: nadia Data: 2024-10-05 18:54:00

    Dziękuję Ekkore i serdecznie pozdrawiam kiss

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-06 08:15:15

    Nadia czy ja dobrze widzę?? To Ty? O jak miło Cię tu widzieć i jak się cieszę ,że będąc w Polsce odrazu do nas się odezwałaś. Oj jak brakuje tu Twoich wpisów ,pięknych zdjęć z potrawami ,kawą i herbatą oraz robótek ręcznych.
    Jak fajnie ,że jesteś,mocne uściski i bądź z nami jak najdłużej heart

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-06 09:10:35

    Nadia przyszła! Nadia, nasza Nadusia! Jupi!
    Jak fajnie, że spróbowałaś się zalogować i, że o nas pomyślałaś pleased Tak miło znowu Cię "usłyszeć". Oby tak zostało gdy już wrócisz do siebie.
    A póki co ciesz się polskimi widokami, odpoczywaj i jak znajdziesz chwilę zaglądaj do Kawiarenki.
    Napisz jak się miewasz, czy jesteś zdrowa itp.
    Ściskam Cię mocno, mocno, mocno bow

  • Autor: nadia Data: 2024-10-07 18:06:01

    Dziewczyny ja zawsze jestem z Wami, tylko trochę tak jak duch, bo ja Was widzę a Wy mnie nie wings

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-06 09:20:01

    Witam niedzielowo bow
    Ale cisza w domu. Sąsiedzi chyba jeszcze śpią, bo nawet nie słyszę szmerów. Samochody też jakoś rzadziej przejeżdżają - uwielbiam takie chwile.
    Przyjaciółka posiedziała wczoraj do późna, bo tematów było bez liku chinese Potem szybko ogarnęłam naczynia i do spania.
    Wyszłam rano na ogródek przy balkonowy pozbierać pigwę, która już pospadała i byłam zaskoczona, bo całkiem przyjemnie na zewnątrz. Nie ma tego przenikliwego zimna.
    Oby taka pogoda była w tym nowym tygodniu. Już nie liczę na wielkie ciepło, ale chociaż to, co poczułam teraz.
    Dziś na obiad fasolka szparagowa z masłem i bułką. Mogę się założyć, że u Was będą smakołyki blush
    Zostawiam herbatę z pigwą, czestujcie się.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-06 15:20:15

    Jeden z moich ulubionych letnich obiadów,  fasolka szparagawa z bułką tartą. Drugi to kalafior. I tylko to, nic więcej. 
    U mnie jest tylko zielona fasolka, ale ona smakuje inaczej, nie lubię jej z bułką tartą (w innych postaciach już tak)

    U mnie dziś na obiad sałatka z fetą,  oliwkami, tuńczykiem z puszki. I makaronem. Nazywamy ją sałatka z Monfalcone, bo robili ją nasi znajomi stamtąd 
    Jak nie lubię fety, tuńczyka z puszki i oliwek, tak w tym połączeniu to jedna z moich ulubionych sałatek. 
    Jak pierwszy raz miałam ją jeść,  nałożyłam na talerz grzecznościową łyżkę,  licząc,  że przesiedzę nad tym cały wieczór (pracowaliśmy wtedy wakacyjnie w muzeum w Austrii, przyjeżdżali ludzie z różnych krajów pomagać). I nie mogłam przestać jeść. 
    Dzisiaj będzie na makaronie z soczewicy.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-06 12:58:41

    Skoro jest taka okazja ,że Nadia choć na trochę jest z nami do herbaty którą stawia Smakosia daję Metrowca. Pamiętacie jeszcze to ciasto? Ostatnio wzięło mnie na wspomnienia z dzieciństwa i postanowiłam upiec to ciasto,a dodam,że ostatni raz robiłam go bagatelka ponad 30 lat temu! Nie wiedziałam nawet czy mi wyjdzie,ale ku mojemu zdziwieniu wyszedł chef Zapraszam Dziewczyny bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-06 15:13:32

    Jaki pyszny metrowiec.
    Realnego jadłam raz w życiu. 
    Nigdy sama nie zrobiłam,  jakoś wydawało mi się to piekielnie skomplikowane.

  • Autor: nadia Data: 2024-10-07 18:09:23

    Wspaniały! Nigdy nie robiłam tego ciasta, ale dużo o nim słyszałam daisy

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-07 18:19:55

    Warto spróbować,jest naprawdę wyborny,można by rzec ,że klasyk choć pewnie nie tak jak WuZetka. Jak się cieszę ,że jesteś bow Mam nadzieję,że na dłużej 2thumbsup

  • Autor: nadia Data: 2024-10-09 08:22:15

    Chwile są ulotne jak motyle, ale są, wiec cieszmy się każdą chwila bow heart

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-06 15:12:26

    Hej, hej niedzielnie.
    Wczoraj mieliśmy polskie party z mężami,  tylko mój Polak.
    Oczywiście były dwa obozy, męski i żeński. 
    My w domu, oni na zewnątrz. 
    Jedzenie pyszne i jak zawsze w nadmiarze.
    Mąż jednej z koleżanek się dziwił o czym my możemy tyle gadać,  skoro dopiero co widziałyśmy się trzy razy w tygodniu.
    Następne spotkanie w listopadzie.

    Teraz głowę zaprząta kolejny huragan na Zatoce. Wejdzie na ląd ciut niżej niż Helene,  ale to nie ma znaczenia, bo ta szła przy brzegu, więc zniszczenia były,  przejdzie całą Florydę wszerz (nie ma wiele) i jako huragan na ocean. Zobaczymy czy skończy na oceanie, czy wróci na ląd,  bardzo blisko mnie. Nadzieja w gwałtownym ochłodzenie,  nie będzie takiej siły zniszczenia.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-07 09:58:55

    Ech, macie ciągle o czym myśleć. Szczerze współczuję.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-07 10:15:59

    Witam poniedziałkowo bow
    Weekend zleciał w mgnieniu oka. Bardzo był mi potrzebny. Co prawda w sobotę byłam przyjaciółka do późna więc nawet nie wiem kiedy ten dzionek zleciał, ale niedziela została tylko dla mnie. Hm...teraz mi się przypomniało, że miałam ze trzy godziny rozmów przez telefon więc chyba nie do końca dla mnie chinese Jestem na etapie, kiedy czuję, że potrzebuję snu i wyciszenia. Nie wiem o co chodzi. Może to jakieś jesienne przesilenie...? Przestawiam się po urlopie na niskie temperatury...? A może to po tym pogryzieniu organizm wymusza jakieś "spowolnienie"...? Póki co smaruje maścią i widzę znaczną poprawę. Swędzenie jest, ale to już "inny kaliber" dolegliwości.
    Dziś rano było 7 stopni, ale zrobiłam sobie spacer, bo nie czuło się wilgoci. Teraz zaświeciło słońce. U mnie jutro jakieś opady, ale podobno ma być nawet 21 stopni w najcieplejszym momencie dnia shocked
    Dziś w planach obiadowych sałatka grecka. Mam jeszcze jednego ogórka przywiezionego z Krety. Nie pamiętam, czy wspominałam o tym nietypowym gatunku, który smakuje jak młody, zielony groszek. Aaaaa, chyba pisałam. No to czas go wykorzystać, bo mi zwiędnie i wtedy będę "płakać".
    A co u Was na obiad, że tak zapytam tradycyjnie? chinese A! Wczoraj oglądałam jakiś filmik podróżniczy na YouTube i facet pił koktajl z mleka, awokado i (chyba) miodu. Ktoś z Was próbował? Przyszło mi na myśl, że może bym zrobiła coś takiego, ale z kefirem albo jogurtem, bo nie lubię mleka migdałowego czy owsianego - te roślinne mi nie smakują.
    OK, czas wracać do papierów na biurku.
    Standardowo zostawiam gorąca herbatę.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-07 18:22:44

    Nie próbowałam,ale brzmi ciekawie ten koktajl. Na obiad dziś ziemniaki z sosem z grzybów mieszanych i ogórki konserwowe. Jutro planuję krupnik,a w najbliższym czasie bigos.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-08 08:33:08

    To ja już się piszę na krupnik blush

  • Autor: nadia Data: 2024-10-09 08:32:19

    A ja się piszę na ten sos z grzybów happy

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-07 11:56:39

    Budzik zadzwonił...
    Na telefonie wiadomość,  wysłana po północy,  mam wolny poranek, bo Mała chora, nie idzie do szkoły. Musiała naprawdę kaszlec, bo oni prędzej wysla do szkoły niż zostawią w domu. Okaże się czy idę na 3 po południu. 
    Skoro i tak się obudziłam to wstałam,  poranna kawa z telefonem.
    A potem śniadanie- dzisiaj ciasto warstwowe- a la biszkopt, galaretka z żurawiny,  galaretka z jabłek,  krem z sera philadelphia i masła,  posypane płatkami migdałowymi. Zobaczymy co wyszło. 

    I jak tu nie wierzyć w leczniczą moc piwa.

    Mąż ma tendencję do tworzenia kamienia w nerkach. Taka jego uroda. Zawsze powtarzał,  że piwo to powinien mieć na receptę. 
    Bardzo lubi, ale nigdy nie ciągnęło go do samodzielnego picia (ja teraz mam "odwyk" dla wątroby,  do Thanksgiving okres bezalkoholowy, co roku sobie robię). W tym roku we wrześniu zrobił sobie kilkudniową sesję. Po pracy piwo na tarasie.
    Kamień się ruszył. 
    Przerwa na wyjazd do Kanady, żeby nie trafiła mu się kolka na wyjeździe. 
    Po powrocie znowu kilka dni pod rząd. I wiecie, wczoraj były narodziny. Jakiś miesiąc od pierwszego bólu. 
    W dni, kiedy nie pił piwa kamień siedział cicho, w piwne przemieszczał się.
    Dobrze, że obeszło się bez kolki tym razem.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-07 12:52:13

    Ciasto dla Was. Super wyszło.  Kwaskowate, orzeźwiające

  • Autor: nadia Data: 2024-10-07 18:11:37

    Super do kawy :)

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-07 18:17:53

    Pysznie wygląda, chętnie się skuszę na kawałeczek. Lubię kwaskowe ciasta

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-07 18:29:24

    Niestety jak ktoś ma tendencję do kamieni to raczej będzie miał. Moja Mama miała kilka operacji usuwania kamieni z nerek. Co trochę jej się tworzyły. W dodatku chore nadnercza,przez co miała nadciśnienie. A zmarła (+35) na zator mózgu... A co do piwa ,to faktycznie jest dobre. Pomaga rozpuszczać kamyki. Mój Tato się o tym przekonał,bo też na starsze lata go dopadły.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-07 20:49:44

    Mój mąż ma odkąd go znam.
    Dobrze jak skończy się na bólu związanym z ruchem kamienia. Gorzej jak dojdzie do kolki.
    Mimo wszystko współczuję facetom, pod tym względem mają gorzej.

    I cieszę się,  że u niego nie robi się wielki blok, tylko małe kamyczki albo piasek są gotowe do wyjścia na świat.

  • Autor: nadia Data: 2024-10-09 08:41:03

    Tak naprawdę to kamień tworzy się wtedy, gdy nie ma dobrego przepływu żółci i są zastoje, a na to najlepsze jest tłuste jedzenie, czyli rożne goloneczki, mięsiwa (ale nie słodycze). Wtedy ten tłuszcz zmusza żółć do pracy i jak jest ciągły ruch, to kamienie się nie tworzą. To tak w wielkim skrócie. Pozdrawiam :)

  • Autor: nadia Data: 2024-10-07 18:54:05

    Witajcie :)

    Dzisiaj byłam w Inowrocławiu. Piękne miasto i piękne Solanki, gdzie znajdują się tężnie solankowe. Jeśli kiedyś ktoś chciałby skorzystać z sanatorium, to to jest idealne miejsce, szczególnie jeśli ma kłopoty z drogami oddechowymi, ale nie tylko - Polecam z całego heart
    Polska to jednak jest piękny kraj, drugiego takiego nie znajdziesz. Człowiek docenia to, dopiero jak jest na emigracji, bo przedtem miał to w zasięgu ręki i myślał, ze to dane mu było na zawsze, a jednak się mylił...
    Piękne zdrowe i smaczne jabłka, winogrona ciemne, jasne, mieszane, pójdziesz do lasu i masz piękne, dorodne i przepyszne grzyby za darmo.
    Teraz jest jesień, owoce aż się proszą, żeby je zerwać, spróbować, zaprawić bow
    Gdybym mieszkała tutaj, to zapewne zaprawiałabym ile się da, zbierałabym orzechy i kasztany, piekłabym szarlotki, jabłeczniki, czy placek ze śliwkami właśnie z tych jesiennych owoców rolleyes2
    Goplana cos wspominała o piwie na kamienie, a ja mogę dodać, ze wystarczy zjeść 1 jabłko dziennie i cały układ trawienny zaczyna się regulować. oto siła polskich owoców, warzyw i ziół. 
    Pozdrawiam ciepło - jesiennie nadia :) 

    Wklejam link z Czterdziestolatka o kobiecie pracującej i placek ze śliwkami
     antlers
    https://www.youtube.com/watch?v=_20sIRfrQsw

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-08 08:42:05

    Brawo Nadiu! Piękna refleksja o Polsce. daisy

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-07 20:58:34

    Będzie źle z huraganem (Milton). Już jest major, z prędkością obrotu/wiatru 160 mil na godzinę,  to jest 256 km. A to miało być dopiero w pobliżu lądu. 
    Porusza się do przodu jedynie 9 mil na godzinę. 
    Z prognozy wychodzi, że przejdzie na otwarty ocean też jako ten najsilniejszy (major). Przy tej sile, to zniszczenia będą straszne
    Dla mnie samej pocieszające,  że pójdzie w ocean, a nie przy brzegu, teoretycznie będziemy bezpieczni.
    Wszystko to prognozy, zobaczymy co będzie w praniu.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-07 21:10:33

    Już jest 175 mil, to jest 280 km na godzinę.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-08 08:43:18

    shocked2 o matko!

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-08 09:22:13

    Witam wtorkowo bow
    Kolejny poranek bez deszczu więc póki co mogę sobie robić poranny spacer.
    Przyszło mi na myśl, że czas najwyższy zrobić coś, wysilić si w temacie kulinarnym i postanowiłam, że w weekend upiekę pasztet z selera. Chyba dodam cukinię. A Wy coś teraz pieczecie? Może robicie jakieś pasty z warzyw?
    Wczoraj pałaszowałam na obiad zaplanowaną sałatkę grecką. Skroiłam połowę ogórka, który Wam tak wychwalałam. Szkoda, że w Polsce nie sprzedają takiego gatunku. Wkleję fotkę wacko
    Dziś po pracy jadę do rodziców więc powrót do domu wieczorem. W planach zakupy i wspólny obiad - smażony morszczuk argentyński (z Lidla) i tarte buraki z cebulą.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-08 15:21:51

    Milton ciutke osłabł. 
    Ale dalej jest kat 5 huraganem.
    Zmierza do pobicia rekordu najniższego ciśnienia,  najmniejszego oka huraganu i ma szansę na osiągnięcie teoretycznego matematycznego maksimum (to według wzoru, biorącego pod uwagę warunki zewnętrzne,  czysto teoretycznego obliczenia, nie sprawdzone jeszcze w praktyce). Miejmy nadzieję,  że nie będzie dążył do tych rekordów.  I tak jest silny, przyniesie ogromne zniszczenia. 

    Wczoraj czytałam,  że film geostorm, będący fikcja zaczyna wyglądać bardzo prawdopodobnie.

    Nie dojdzie do nas bezpośrednio. Ale od wczoraj jestem bardzo niespokojna wewnętrznie. Mam za dużo czasu na czytanie, trzeba koniecznie wracać do pracy, gdy nie masz czasu na nic.

    Mogłabym się zacząć pakować na wyjazd. Ale ciągle pogoda się nie wyklarowała,  tam jest cieplej niż u nas na tą chwilę. Tyle, że to będzie koniec października,  ochłodzenie z lata do zimy może przyjść z dnia na dzień. 
    Dużo ciuchów trzeba zabrać...

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-09 07:13:34

    To którego masz ten wyjazd?

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-09 08:52:28

    Witam środowo bow
    Dziś bardzo deszczowy poranek. Ciapie z nieba ostro, ale nie ma wiatru więc to żaden problem.
    W moim biurze zrobiło się nastrojowo. Mam pokój jednoosobowy więc tak, jak sobie go zagospodaruję, tak będę miała. W wazonie palą się małe światełka z ciepłymi, żółtymi lampkami. Pali się świeca otoczona kasztanami, które wczoraj zebrałam. Mam też taki fajny, szklany czajnik z podgrzewaczem. Herbata w nim wygląda trochę jak lampka. Kolejne światła są na biurku i na komodzie. Jest tak nastrojowo, że deszczowa jesień już mi nie straszna blush Często jak ktoś wchodzi do mojego biura, to słyszę, że tutaj jest jak w pokoju, w domu, że nie czuje się, że jest się w instytucji. Ja jestem z tego bardzo zadowolona mam nadzieję, że wtedy każdy czuje się dobrze wacko

    Dziś w planach obiadowych druga porcja sałatki greckiej. Druga, bo została połowa tego pysznego ogórka więc zrobię sobie pyszną "michę" blush Już się cieszę.

    Dobrego dnia bow

  • Autor: nadia Data: 2024-10-09 09:03:51

    Kochani, przyszło mi się z Wami pożegnać na jakiś czas, bo jutro wyjeżdżam z Polski. 
    Chciałam serdecznie podziękować wszystkim za mile powitanie, bo aż buźka sama się uśmiechała, a naprawdę nie spodziewałam się tego daisy

    Jak wiecie moja mama odeszła w styczniu tego roku i teraz przyjeżdżam do taty, żeby go podnieść trochę na duchu, wlać w jego serce radość i nadzieje, oraz zachęcić do wysiłku i do stawiania sobie drobnych wyzwań, bo to idzie w parze ze zdrowiem.
    Został mi jeden rodzic, wiec najważniejsze to spotykać się i wspólnie rozmawiać, pośmiać się i popłakać, ale najlepsze rozmowy są przy wspólnej pracy np. przy robieniu grzybów (czyszczenie, suszenie, krojenie, nawlekanie na nitkę etc.) Wtedy i czas szybciej leci i atmosfera jest zupełnie inna nice

    Trzymam kciuki za Ekkore, żeby tam żadne arkany jej nie sięgały i żeby wnuki zdrowo się chowały. Pozdrawiam kochana Smakosię i Goplanę, a także Smosię i Almankę, oraz wszystkich którzy tu zachodzą, ale czytają te posty w ukryciu, bo albo nie mogą wejść, albo się wstydzą blush, jeśli to drugie, to zachęcam do wejścia do kawiarenki, bo tutaj wszyscy są dla siebie mili i można naprawdę się zrelaksować.

    Jeszcze raz pozdrawiam i życzę przyjemnego, ciepłego i kolorowego czasu październikowego guitarist

    Do zobaczenia następnym razem i CARPE DIEM bow

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-09 09:48:03

    Nadiu, iskierko nasza. Wracaj szczęśliwie do domu i obyś mogła odblokować wejście do Kawiarenki czyli na serwis WŻ.
    Jak dobrze, że choć chwilę byłaś z nami. Masz w sobie tyle pozytywnej energii...
    Uściski, jak nie wiem co! kiss

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-09 13:15:18

    Szkoda, że nie możesz z nami zostać na stałe. Ale było miło Cię poczytać. 
    Oby Twój tata pozbierał się do samodzielnego życia. 
    Mój teść niestety nie. Uciekł w demencję,  wyparł żonę z bliskiej pamięci, wie że ją miał, ale dawno, dawno temu. I że zniknęła. Wiek robi swoje, w grudniu 93 lata.

    To nie moje wnuki. Choć może i trochę tak - służbowe.  Wychowuję cudze dzieci.

    Huragan nam nie grozi, ale nz Florydzie będzie źle.  Oby wszyscy zdążyli się ewakuować,  autostrada zakorkowana.
    Dzisiaj w nocy wejdzie na ląd. 
    Oby nie był większym huraganem niż jest w tej chwili. Rekord pobił,  wystarczy.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-09 13:29:54

    Jak ten czas leci, już prawie 1/3 miesiąca za nami.

    My wyjeżdżamy 26 rano, 27 wieczorem jest rozpoczęcie konferencji pierwszą częścią artystyczną- czyli wieczór społecznościowy,  z jedzeniem i piciem.
    Potem do czwartku, mąż na posiedzeniach, ja na wycieczkach. W środę będziemy mieli wieczór w ogrodzie botanicznym, z pokazem jakiegoś sławnego magika.
    Jedzenie, magik pal licho, ale nocny spacer po ogrodzie. No i fakt jedzenia tam (a nie co na talerzu), pomiędzy roślinami. 
    I w piątek w drogę do domu. W sobotę dojedziemy
    A w niedzielę mąż leci do Norwegii.

    Mój syn zdał egzamin na operatora maszyn wielozadaniowych. Wreszcie odnalazł swoje miejsce, oby na stałe. Ciężka praca, uczciwie wynagradzana wybija złe myśli (bo padasz na pysk po pracy).
    Teraz musi zrobić prawo jazdy kategorii C i D, żeby móc przewozić sprzęt z miejsca na miejsce.
    A potem chce jeszcze zostać operatorem dużych maszyn.
    Jestem dumna z niego.
    Że zaczął ogarniać własne życie. 

    W Stanach prime day. Największa kaszana w dotychczasowej historii. Kompletnie nie ma czego kupić, nawet na zasadzie niepotrzebne, ale fajne. 
    Większość z napisem big deal, tyle, że to co mam zachowane w koszyku u siebie, żeby może kiedyś kupić,  choć nie ma musu, ma wyższą cenę niż miało regularnie.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-09 20:45:00

    To wspaniała wiadomość! Wiem, że martwiłaś się o syna i to nie bez powodu. Może sytuacja Go zmusiła i zobaczył, że bez kasy i pracy daleko nie ujdzie...? Tak czy siak, trzymam za Niego kciuki. Co by nie robił zawodowo, to każdy krok jest lepszy od tego, co było. Mogę się tylko domyślać ile to znaczy dla Ciebie i Twojego męża.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-10 19:11:02

    Ja myślę,  że sięgnął dna, na jego szczęście na tyle solidnego, że go nie wciągnęło na amen, tylko miał od czego się odbić. 
    I oby tak zostało,  niech sobie poukłada swoje życie,  reszta sama się ułoży.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-10 09:08:57

    Witam czwartkowo bow
    Dzień zaczął się bardzo wcześnie, bo musiałam być w pracy o szóstej. Ale tez będę wychodzić z biura godzinę wcześniej więc jest OK.
    Standardowo niebo szare, przelotnie pada i zapowiadają jakieś duże wiatry.
    Ekkore, jak sytuacja u Was. Mam nadzieję, że wielka woda Was ominęła...?
    Na śniadanie bułka z awokado i do tego papryka. Ostatnio mam smaka na nią i mam wrażenie, że jest bardzo apetyczna - soczysta i słodka i nie ma tego, dziwnego zapachu (który nie raz się wyczuwa).
    Zmykam do papierów na biurku.
    Dobrego dnia bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-10 19:08:25

    Hej, hej. I mnie w końcu udało się dotrzeć.  Huragan już od rana na Atlantyku, idzie w przeciwnym kierunku niż normalnie. 

    U mnie ochłodzenie znaczne,  wieje lodowaty wiatr. Może to oznaczać zakończenie sezonu huraganowego.
    Oby.
    Wystarczy zniszczeń na ten rok.

    W pracy dzisiaj miałam dłuższy czas z Malutką.  Mama poszła z Małym na gimnastykę,  potem pojechała odebrać Phoebe od psiego fryzjera, a jeszcze potem po Małą do szkoły.  Przyjeżdżała w międzyczasie nakarmić Malutką,  bo nie ma tyle pokarmu, żeby ściągać.  Wczoraj udało jej się może z 15 ml.
    Z Grayem to miała tony mleka.
    Jutro mam cały komplet dziecięcy na trochę. Zobaczymy jak to jest. Bo już zapomniałam. 

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-10 19:20:56

    Ekkore, czy u Ciebie dobrze? Jak sobie poradziliście z huraganem?

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-10 22:05:18

    Do nas nie miał dotrzeć. 
    Co najwyżej ciut deszczu z oceanu.
    Tyle, że nigdy nie wiadomo do końca jak pójdzie, lepiej być przygotowanym. 
    Helene nie była spodziewana w górach,  miała bardziej środkiem stanu iść. 
    A ona nabrała rozpędu i wlazła w dolinę pomiędzy górami. 

    Najtrudniej było na Florydzie. Bo nie zdążyli ogarnąć domów z Helene, a już Milton przyszedł,  dobrze że słabszy niż można było przypuszczać. 

    Ale jest teoria, że tylko kobiece huragany sieją wielkie spustoszenia. Faceci straszą, puszą ogony, a potem słabną. 
    Jak do tej pory się generalnie sprawdza. Bo są wyjątki. 
    Huragan jest huragan, bez względu na imię, mniejsza lub większa prędkość działa destrukcyjnie. Sieje spustoszenie, niszczy dorobki życia,  zabiera najbliższych. 

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-11 06:16:19

    Witam w deszczowy piątek

    Deszczowy ,ale ciepły, takie bynajmniej odnoszę wrażenie jak wyszłam na dwór wynieść śmieci. O dziwo udało mi się wejść na stronę ,bo od 3 dni miałam z tym kłopoty. 

    Nadia wielka szkoda ,że musiałaś już wracać,myślałam,że będziesz dłużej. Oby Ci tam w końcu ''pozwolili'' zalogować na Wielkie Żarcie ,choć jak widać nawet tutaj nie jest to takie oczywiste. Planowałam dziś jechać na cmentarz by pomyć pomniki a tu leje. No nic takie uroki jesieni. A tymczasem czas wypić herbatę bo z gorącej robi się letnia a ja nie za bardzo takiej lubię happy Na śniadanie pasta rybna z plasterkami białej rzepy,którą apropos uwielbiam. Czarną też chętnie zwłaszcza w surówkach. Dobra też na włosy,konkretnie sok 2thumbsup

    Pozdrawiam i życzę miłego dnia hair2

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-11 06:21:02

    Piątek, piąteczek, piątelunik bow
    Witam w zimny poranek. Ja już przed szósta byłam przy biurku więc dla mnie bardzo wczesny. Teraz przerwa na herbatę w Kawiarence wacko
    Och, jak jutro się wyśpię pleased Co prawda będę miała w południe albo i przed południem gości, który zostanie na obiad, ale grunt, że nie trzeba będzie się zrywać przed świtem.
    Chyba się wreszcie "odetkałam", bo ruszyłam z konkretnymi zakupami. Ostatnio jak szłam do sklepu, to praktycznie na nic nie miałam ochoty a wczoraj kupiłam rybę, warzywa, nabiał, potem parę produktów w ekologicznym sklepiku i przytargałam dwie torby. Dziś już nie muszę biegać między regałami. Wczoraj też wysprzątałam mieszkanie. Na dzisiaj zostało pranie. No i tak zleciał cały dzień.
    Za oknem tylko 6 stopni, ale ustał wczorajszy, szalejący wiatr.
    Pobudka! Herbata czeka bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-11 16:31:40

    Ja też się cieszę,  że piątek. 
    I dwa dni wolnego. 
    Co prawda jak zawsze będą bardziej zabiegane niż pracowe (bo pracę trzeba szanować,  hehehe.  A w domu to konieczność do zrobienia), ale to już dla siebie a nie dla kogoś. 

    Dzisiaj mam trójkę przez chwilę. Muszę odebrać Małą i potem położyć spać Małego. 
    Mała dzisiaj idzie do koleżanki,  więc będzie bez spania.

    Pora podgrzać mleko,  nakarmić i w drogę. 

    Dziś jest zimniej niż wczoraj, ale nie ma wiatru. Teraz jest 15 stopni, sprawdziłam specjalnie, a w bluzie gorąco.
    A to dopiero po 10. Ale to dobrze.
    Rano grzałam kominkiem, pierwszy raz w sezonie, jak się przyjemnie zrobiło.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-12 08:51:53

    Witam sobotnio bow
    Poranek pogodny, nawet słońce się pojawiło. Dziś obudziłam się z uciskiem w zatokach , ale znam to. Pojawia się czasami rano, sporadycznie nawet, ale zwykle w ten sam sposób. Wzięłam Ibuprom zatoki i za 20 minut mogłam wstawać. Mam nadzieję, że nic mi się nie rozkręci.
    Ostatnio przez dwa poranki wstawałam przed 4 żeby być wcześniej w pracy, to dziś chciałam się "wybaczyć", ale ja jednak nie potrafię.
    Zrobiłam kawę ze spienionym mlekiem. Ktoś reflektuje? smug2 Pyyyyszna.
    Do południa będę miała gościa i zostanie na obiedzie więc pewnie sobota zleci bardzo szybko.
    Jak się uda, to jeszcze pod wieczór podskoczę do Lidla, bo mają serię przetworów (na ten tydzien chyba jakiś rzut badający rynek) a wśród nich powidła śliwkowe z doskonałym składem czyli bez zbędnych dodatków. Przydadzą się do piernika świątecznego.
    Pisałam do Was, coś mnie oderwało. Przychodzę teraz i nagle zaskoczenie, że nie dokończyłam i nie wysłałam wiseguy
    No to prędko!
    Życzę super słonecznej i radosnej soboty bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 13:55:52

    U mnie na zatoki nie działają żadne przeciwbólowe. 
    Cierpię aż nie wypłucze. 
    Odkąd doprowadziłam się do stanu, że żadne antybiotyki już nie działały,  przeszłam diagnozę raka mózgu,  odkryłam,  za radą Makusi irygator do nosa, wyleczyłam tym stan zapalny, tak od 8 lat, gdy tylko czuję,  że mam brak ciągu w nosie rano, nie ważne czy to będzie alergiczne, czy przeziębieniowe,  od razu zaczynam plukanie nosa. Żeby mi się bakterie nie zaległy w tych najdalszych zatokach.

    Teraz jednak mam bóle głowy. Myślę,  że związane bardziej z przesileniem sezonu.
    Bo od nie pamiętam kiedy miałam na wiosnę,  teraz doszła jesień. 
    Czasami zastanawiam się czy to może migrena. Ale sama sobie daję odpowiedź nie. Bo to przychodzi i odchodzi, trwa kilka minut, nawet nie ruszę się po tabletkę jakąś i przechodzi. Ale jak jest to aż do uczucia nudności czy plam przed oczami. Na krociutki okres. Potem wraca następnego dnia. Albo za kilka dni.
    Diagnozę mózgu miałam w zeszłym roku, więc nie myślę,  aby coś mi się zaległo w głowie. 
    Z moich obserwacji to byłoby z neuropatii, gdy fronty się przewalają moje nerwy to odczuwają,  zaczynają puchnąć (tak jak barkowe czy przy dolnym kręgosłupie), uciskają na zatoki, wydzielina gdzieś zalega.
    Jak się pogoda stabilizuje, wszystko mija, jakby mi się tylko wydawało.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 13:07:43

    Sobota, jak to mówią, urodziny kota.
    Pora zacząć dzień,  kawa wypita, ale nie wymyśliłam co na śniadanie. Chyba najpierw pójdę pod prysznic, bardziej mi się rozjaśni w temacie.

    Plan na dzisiaj to najpierw zakupy, nastawić roombe, niech pracuje jak nas nie będzie, jakieś pranie. No i pora przymierzyć się do pakowania, żebym potem się nie zdziwiła,  że ubrałam i nie wyprałam. 
    Na popołudnie wywar na barszcz czerwony (robię z przepisu ajry), trzebz zjeść uszka, bo zaraz następne będą. Oraz mielonki z szynkowara, bez mielenia. Kroję mięso w kostkę i mieszam robotem, końcówką do ciast ubijanych, aż się mięso zacznie łączyć.  Kurczak idzie szybko, wieprzowina potrzebuje więcej. Ale przynajmniej nie muszę wyrabiać rękoma. 
    Jeszcze jakiś chleb trzeba upiec. 
    Żytniego na zakwasie nie mogę,  a taki dobry i tak pachnie. Ból brzucha jest potem ogromny. Może owsiany, twarogowy, pomyśle. 

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 13:18:04

    Miałam pokazać moje persimony. Zerwałam je, bo ponad miesiąc nie zmieniły koloru. Teraz w dzień wygrzewają się na słońcu od południa, ca na noc idą do pomidorów,  które podobno przyspieszają dojrzewanie. Może za tydzień zjem je. O ile nie były zerwane za wcześnie. 

    Oraz moja cytrynka meyer. Mam ją już ze 3 lata. Kwitnie jak głupia,  kilka razy w roku.
    Ma nawet owoce, zawsze wielkości paznokcia od małego palca, nawet dojrzewają na żółto a potem same opadają. Na ostatnim zdjęciu. 
    Ta jest pierwsza, która urosła taka "duża". 
    I jeszcze wypatrzyłam dwie figi, ale one raczej nie dojrzewają,  bo już im za zimno będzie. Niemniej będę monitorować. 
    Wczoraj też zebrałam miseczkę malin, chyba największa jednorazowa ilość do tej pory. I to w miejscu, gdzie ich nikt nie sadził, przeszły ze swojego pierwotnego miejsca tunelami wykopanymi przez nornice.
    Tam gdzie powinny być, kompletnie im się nie podoba, jest kilka malin w sezonie.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-12 15:08:26

    Persimony,pierwsze słyszę taką nazwę. A je się je na surowo? I do czego można je przyrównać smakowo,do pomidorów?

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 17:07:16

    W Polsce to się khaki nazywa.
    Ale też słyszałam nazwę persimona.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-12 15:09:48

    Ja też żytniego nie mogę,za kwaśny mi się wydaje i potem jest mi niedobrze na żołądku.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 17:22:21

    Ja lubię ten kwaśny zapach i smak.
    Tyle, że potem to mi żołądek wywraca się na drugą stronę. Boli i wierci w środku. 
    Nie mam wzdęc w postaci wywalonego brzucha, tylko smrodze nieziemsko, tak na żrąco, bo na wyjściu pali jak po zjedzeniu piekielnie ostrego dania.

    Ktoś zasugerował,  że mogę mieć uczulenie/nietolerancję histaminy.
    Jak poczytałam,  pasuje do mnie. Większość z tego co powoduje dyskomfort u mnie jest na histaminowej liście. 
    Ja to eliminowałam bez związku z tym co wyczytałam potem,  nie lubię dyskomfortu. No chyba, że to cena, którą jestem gotowa zapłacić. 
    Diagnozować nie będę,  bo pewnie przypiszą kolejne tabletki.  A po co mi to, skoro eliminacja działa. 

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-12 15:06:21

    Witam w sobotnie popołudnie

    Dziś wzięłam się za mycie wszystkich lamp i kinkietów. Trochę się już przykurzyły więc nie było na co czekać ,a że dzisiaj pogoda fajna,samopoczucie też ,więc prace domowe idą jak z płatka. Na obiad mam bigos który wczoraj ugotowałam. Wyszedł trochę kwaśny,bo kapusta była kwaśna mimo wcześniejszego przepłukania. Zwykle tego nie robię,ale czasem po prostu trzeba.

    Poza tym dzień jak co dzień,zawsze jest coś do zrobienia. Ważne ,żeby zdrowie jako takie było,a sezon grypowy to już norma. Gdzie nie słyszę to wszyscy chorzy. My póki co jakoś się trzymamy.Oby tak dalej. A zatoki to niestety lubią się powtarzać. Mój brat ma z tym problem,nie ma roku,żeby nie chorował. Zresztą ja też miałam taki okres ,a głowę to mi chciało zwłaszcza w czole rozerwać,nawet miałam rezonans robiony czy coś poważniejszego nie mam. Wyszła jakaś plama,ale powiedzieli,że to zatoki. Mimo wszystko 1,2x w miesiącu jak mnie dopadnie ból to żadna tabletka nie pomoże. Taka uroda zawsze słyszę...

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-12 17:11:14

    U mnie też 8 lat temu na rezonansie wyszło "tylko" chroniczne zapalenie zatok.
    Zawsze to lepsze niż jakiekolwiek zmiany w mózgu- nowotwór, tętniak,  stwardnienie rozsiane (to też charakteryzuje się zmianami w mózgu) itp. Pewnie jeszcze inne też by się znalazły. 
    Migrena też wychodzi na rezonansie magnetycznym

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-13 09:06:31

    Oczywiście,że lepsze,choć wiadomo,że chciałoby się,żeby nic nie było,ale tak to już jest. Hm,od lat mam migrenę z aurą a nic nie wspomnino żeby na rezonansie wyszła. A mam niemal wszystkie objawy-światłowstręt,zaburzenia widzenia,chęć na zwracanie.no jednym słowem ból nie do zniesienia. Czasem udaje mi się nie dopuścić do rozwinięcia i za wczasu biorę tabletkę. Często jednak budzę się już z bólem i wtedy nic nie pomoże. 4 dni trzeba odcierpieć.

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-13 13:04:38

    Tak mi powiedzieli. Że zarowno na rezonansie, jak i na tomografii wychodzi.
    Mąż miał tylko tomografię,  bo wiedzieli czego szukają. 
    I potwierdzone. Inaczej by nie dostał swoich leków. 
    A i tak ma przypisane na miesiąc,  ubezpieczenie gwarantuje cenę na 6 dni teraz (a było na 10). Gdyby potrzebował więcej to 700 dolarów. Ta gwarantowana cena też nie jest niska, ponad 40 dolarów za 6 tabletek. Dopiero jak osiągniemy poziom wydatków medycznych w roku, wtedy 20 % z tego.
    Oszczędza jak może,  zawsze próbując innymi tabletkami najpierw.

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-13 09:11:06

    Witam w niedzielę

    U mnie jak to zwykle rano bywa rosół się już gotuje. Zapach przyciąga domowników,najchętniej zjedliby go na śniadanie happy2 A jeśli o tym mowa ,to zrobiłam dziś sałatkę z pomidorów. Na obiad wspomniany rosół a na drugie roladki z indyka,kluski śląskie i czerwona kapusta. Do tego kompot winogronowy a na deser biszkopt z kremem budyniowym i galaretką.

    A u Was co dzisiaj na obiad? happy

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-13 09:11:08

    Witam w niedzielę

    U mnie jak to zwykle rano bywa rosół się już gotuje. Zapach przyciąga domowników,najchętniej zjedliby go na śniadanie happy2 A jeśli o tym mowa ,to zrobiłam dziś sałatkę z pomidorów. Na obiad wspomniany rosół a na drugie roladki z indyka,kluski śląskie i czerwona kapusta. Do tego kompot winogronowy a na deser biszkopt z kremem budyniowym i galaretką.

    A u Was co dzisiaj na obiad? happy

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-13 09:11:32

    Alman już dawno Cię nie było w kawiarence,co się dzieje,proszę odezwij się ,jakoś tak bardzo smutno bez Ciebie i Smosi cry

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-13 10:50:19

    Witam niedzielowo bow
    Poranek był z kawą i filmikiem o podróżach na YouTube. Super dziewczyna prowadzi kanał, jest dużo rzeczowych informacji, świetna narracja i doskonały montaż. Polecam bardzo. Wkleję dla przykładu link do jednego z filmików. Ten o Chinach, ale nietypowy, bo opowiada o...aaaa sami zobaczcie.
    Goplano, Ty to masz obiady! Piękna tradycja i to "całą gębą" , że się tak wyrażę. Nawet kompot i deser. Oj, dobrze mają z Tobą w domu smug2 Mam nadzieję, że doceniają.
    Hm... U mnie będzie totalnie prostacko - pierogi ruskie z masłem. Do tego surówka (ze słoika) z kapusty kiszonej z papryką.  Na deser lody. Mam jeszcze trochę w pudełku, ale postanowiłam, że już nie będę kupować. Lato się skończyło więc zamykam ten rozdział.

    Przyniosłam herbatę gdyby ktoś miał ochotę. Czestujcie się.
    Dobrego dnia bow

    Ps. Link do wspomnianego filmiku:
    https://youtube.com/watch?v=vqu7bD0wPIc&si=c68jvWm2kaEL4BDa

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-13 12:58:42

    Hej hej niedzielnie.
    Wczoraj była bardzo pracowita sobota. Zakupy, pranie, sprzątanie to taki standard. 
    Poza tym umyliśmy kolejną część domu, zostało jeszcze na raz.
    Mąż na drabinie myl, ja na dole zmieniałam ustawienia myjki ciśnieniowej- piana, woda, żeby nie musiał schodzić co chwilę. 
    A w międzyczasie jeszcze ganialam doglądać wędliny w szynkowarach. Plus jedną w słoiku,  dwumiesna, dwustronna. To co mi zostało wpakowałam do słoika, żeby się nie zmarnowało.

    U mnie dzisiaj barszcz z uszkami.
    Nie wiem co dodałam z przypraw, bo bardzo ostry. Musiałam pomylić pojemniki, bo nigdy na ostro nie robię.  A ostatecznie doprawiam jak już jest przecedzony, czysty barszcz.
    I jak nigdy wszystkie poskładałam do szafki zaraz po użyciu. Zazwyczaj zostawiam na blacie, gdyby jeszcze miały być potrzebne.
    Nic to, zjemy na ostro.
    Jutro też będzie barszcz z uszkami. A co zostanie do słoików i zrobię placuszki-ciasteczka mięsne. Zamiast pasztecików będą. 

    Smosia to chyba naprawdę się pożegnała. Szkoda, gdyby to miało być prawdą. 
    Alman mnie martwi.
    Dziewczyny odezwijcie się,  niech ten nasz kawiarenkowy ogień się nadal pali.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-14 13:09:23

    Witam poniedziałkowo bow
    Dziś rano w autobusie wyświetliła się informacja, że mamy 288 dzień roku a do końca roku pozostało 78 dni. O ludzie! Kiedy to zleciało?
    Zimno i szaro za oknem. W pracy mam jakąś nerwową atmosferę. Wszyscy się wściekają, brzęczą coś pod nosem. Nie wiem jak, ale udało mi się zamknąć na te emocje. Robię swoje, muzyka płynie z głośnika a czas leci. Jak dobrze mi na mojej "wewnętrznej emigracji". Obym częściej umiała się "wyłączyć", kiedy trzeba. Muszę to zapamiętać...

    Na dziś nie mam obiadu. Chyba sięgnę do zamrażarki albo pójdę na łatwiznę i ugotuję kaszę. Zawsze coś się do niej znajdzie w lodówce smug2 Ale nim zjem obiad trzeba będzie zmierzyć się z lekcją angielskiego. Miesiąc przerwy miałam więc wróciła lekka trema blush

    Dobrego dnia bow

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-14 14:09:21

    Ja mam wolny poranek. Idę dopiero na popołudnie do pracy. Będzie krótko. Coś ze 2 czy 3 godziny.
    Czas wykorzystam na fryzjera. Żeby mi włosy nabrały fasonu do wyjazdu. Nigdy nie lubię zaraz po ścięciu. I potem jakieś zakupy, po drodze.

    Obiad mam gotowy.
    Więc też szybko.

    Wczoraj zamówiliśmy wina.
    Najpierw był fajny zestaw białych i czerwonych, do niego dwa kolejne kryształowe (cienki kryształ) kieliszki i półtora litra wina.
    W międzyczasie mąż sprawdził oferty do karty,  a tam jak kupisz za określoną kwotę, to 50 dolarów zwrotu.
    No to zdecydowaliśmy na drugi zestaw. Ale koszt wysyłki podwójny, za każdy zestaw osobno.
    No to kolejna zmiana. Członkostwo premium z bezpłatną dostawą na rok, które się zwraca na urodziny, jako bonus do zamówienia. I inne wina, do których były 3 inne w gratisie. 
    I jeszcze wino musujące w gratisie. To akurat najmniej potrzebne, bo nie lubię. 
    Dużo tych gratisów. 
    I tak byśmy zamawiali wina, teraz będzie się gromadzić. Nie zginie, pójdzie na przelew (jak to mawiała moja koleżanka).

    W środę koniec aparatu na zęby. Odkleją mi cypki. Coś mi się kojarzy,  że w kwietniu mówiła,  że jeszcze jakiś czas będę nosiła całą dobę i dopiero potem tylko na noc, do końca życia. Teraz nic nie wspominała o tym. Jak będzie czas pokaże,  co ma być to będzie. I już. 


    Pora się zbierać,  samo się nie pójdzie 

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-15 06:59:58

    U Was to istne szaleństwo z tymi rabatami. Jak ktoś nie jest tak wnikliwy, jak Wy albo nie ma czasu i głowy na porównywanie ofert, to pewnie kupuje, bo jakiś rabat czy gratis. Widać warto szukać. W Polsce, jak się pewnie orientujesz nie ma takich różnorodnych ofert w jednym asortymencie żeby aż tak wertować internet. Ja, jeśli mam być szczera jestem oporna na różne akcje promocyjne. Gratisów i "przydasiów" unikam. Jak mi na czymś zależy, czy bardzo potrzebuję, to wtedy wertuję oferty i oczywiście najkorzystniejsza wygrywa. Ot, tak wyglądają moje korzyści rabatowe chinese

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-15 11:53:17

    Wino kupujemy w jednym miejscu, oferty (katalog) przychodzą do domu okresowo. Ten akurat jest świąteczny (Thanksgiving), to dają więcej. Gratisowe wino się nie zmarnuje.
    A karta kredytowa ma też oferty, na nasze wino już kilkakrotnie, wiemy że są. To tylko sprawdzić na stronie banku czy czegoś nie ma przed płaceniem. 
    Osobiście też nie lubię jakiś śmieciowych dodatków. Ale obniżki cen już tak. Staram się omijać dwa za jeden,  szczególnie w produktach świeżych,  bo to oznacza, że zazwyczaj są na granicy. No chyba, że wiem, że mi są potrzebne i zużyjemy więcej. 
    Stany zniżkami i kuponami swoją- ludzie wycinają je z gazet. 
    Ja ograniczam się do zniżek członkowskich (wiele spożywczych marketów ma karty lojalnościowe, ceny z kartą są niższe na określone produkty okresowo) oraz przeglądania gazetek (teraz online często,  ale zawsze w wersji gazetkiwej. Produkty jeden pod drugim, gdy nie mogę ogarnąć wzrokiem całości, denerwują mnie, wtedy odpuszczam) przed planowaną wizytą i wpisaniu tego co tańsze i potrzebne na listę zakupów. 
    Lidl ma aplikację, po zeskanowaniu niektóre produkty potrafią być nawet o 50 % taniej dla posiadaczy.

    Już dawno wyleczyłam się z kupowania tylko dlatego,  że przecena czy promocja, jeżeli nie jest mi to potrzebne. 
    Niemniej czekam na oferty, bo może akurat jak będzie potrzebne, to trafi się promocja. Zawsze to jakaś oszczędność przy okazji.

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-15 07:13:22

    Witam wtorkowo bow
    Dziś zapowiada się spokojny dzionek w pracy. Pewnie wczorajsze emocje (nie moje) oklapły i zrobi się w miarę normalnie smug2 Wszędzie, gdzie są ludzie trzeba się, że nie zawsze będzie miło wink3
    Poranek chłodny. Nie zrobiłam spaceru, bo miałam ciężką torbę do tachania. Idę do rodziców i mam trochę zakupów.
    Patrzyłam, że w sobotę ma być znośna pogoda więc chyba się zmobilizuję i podjadę na cmentarz posprzątać groby.
    A właśnie! Ekkore, jak to wygląda u Was - ludzie chodzą na cmentarz 1 listopada?

    Gorąca herbata z pigwą czeka więc pobudka! bow

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-15 09:58:56

    Smakosiu daisy

    Wszystkiego naaajlepszego z okazji 20 rocznicy na Wielkim Żarciu 2thumbsup balloon

    Jesteś jedną z niewielu, które wciąż są i zachwycają w Kawiarence swoim urokiem, wytrwałością, dobrym smakiem i stylem. Dziękuję Ci, że jesteś heart

    100 lat hat

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-15 12:41:28

    I ja się dołączam do gratulacji.
    20 lat, piękna rocznica!

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-15 14:10:15

    Ło matulu! Jak Ty to wypatrzyłaś? Ja totalnie nie pamiętam o takich datach.
    Dziękuję Wam dziewczyny jak nie wiem co. To naprawdę bardzo miłe.
    Już po dwunastej więc stawiam procenty - częstujcie się blush bow
    Ps. fotka z internetu

  • Autor: goplana2 Data: 2024-10-15 15:49:44

    Zajrzałam kiedyś w Twój profil i zapamiętałam datę bow Już tak mam jeśli chodzi o daty. Po prostu pamiętam, a że przy okazji lubię celebrować święta większe czy mniejsze ,to dlaczego nie rocznice na naszej stronce. A przyznaj, że 20 lat to kawał czasu. Powiedz jak Ci minęły te dwie dekady, jak tu trafiłaś i jakie były początki. Pamiętasz? daisy

  • Autor: smakosia Data: 2024-10-15 20:09:31

    Po pierwsze, chcę żebyś wiedziała, że było mi ogromnie miło czytając rano Twoje słowa... Dziękuję bowkiss
    No właśnie...jak ja tu trafiłam? Pewnie szukając jakiegoś przepisu, ale autentycznie nie pamiętam. To była moja oerwsza strona, w którą wsiąkłam tak na 100% . Czułam, że jestem jej częścią, że zostawiam coś od siebie, po części też tworzę. Ludzie byli różni, ale bardzo przyjaźni i ciekawi. Każdego dnia coś mnie "zatrzymywało" tutaj na dłużej. Za niektórymi osobami tęsknię do dziś. Ale jest, jak jest - została nas mniej, niż garstka i szanuję to i cenię i myślę, że to też stanowi jakąś wartość, samą w sobie. Cieszę się, że trwamy na swój sposób. Jeśli ktoś nowy dołączy, bo nabierze chęci czy odwagi, to będzie super. Jeśli wrócą "starzy"bywalcy, to będzie pięknie, ale póki co dajemy radę same a co z tego wyjdzie, to czas pokaże.
    Chcę tylko żebyście wiedziały, że ta nasza anonimowość mi bardzo odpowiada. Po latach mogę powiedzieć, że nic nie zmieniło mojego podejścia do komentarzy - ciągle są szczere, nikogo nie chcę udawać. Dobrze mi w tym "smakosiowym" ubranku bow
    Doskonałe pamiętam nasz zlot, kiedy zjechało się bardzo dużo ludzi i świętowaliśmy zakup serwera przez dwa dni.  Świetne spotkanie. Pomyśleć, że zjechało się tyle ludzi i to z różnych zakątków świata.  Fajne wspomnienia wacko Pewnie gdzieś, na forum są jeszcze zdjęcia z tego spotkania.

    Dopisano 2024-10-16 9:12:39:

    http://wielkiezarcie.com/artykuly/otomin-13-14-wrzesnia-2008-nadmorski-zlot-zarlokow-30049042

  • Autor: ekkore Data: 2024-10-15 12:50:09

    Święto Zmarłych jest w kościele katolickim.
    Są intencje, msza z okazji.
    I to wszystko.
    Na cmentarz to indywidualnie.
    Część ludzi swoich bliskich trzyma na kominku, nie ma obowiązku pochowania do ziemi.
    Oczywiście skremowane, w specjalnej urnie.
    Ale możesz podzielić prochy na porcje i przekazać rodzinie, jeżeli sobie życzy. 
    Tak jest u sąsiadki mojej koleżanki. Mąż w domu, a druga urna u jego matki, gdzieś w Stanach.


    Jak jest teraz w Polsce z przepisami?
    Jak moja mama zmarła,  to już będzie 12 lat to trzeba było pochować wszystko w jednym miejscu.
    Można było urnę z prochami przewieźć samochodem prywatnym (moja mama tak podróżowała), ale w określonym limicie czasu dostarczyć do zakładu pogrzebowego. Bo inaczej to przestępstwo. 

    Mojej koleżance tutaj było trudno zrozumieć to. Że nikt jej nie odsypal prochów syna, gdy ten zmarł w Polsce, w pandemie.


  • Autor: ekkore Data: 2024-10-15 12:05:08

    Wiecie, że jesteśmy na półmetku października? Kiedy to przeleciało. 

    Z fryzjera nie jestem zadowolona. Jak zwykle po swojemu, dobrze, że wycieniowane i krótko,  choć nijak nie przypomina zdjęcia,  które pokazałam. 
    Zobaczymy jak będzie odrastać. 

    Wczoraj był zakręcony dzień. 
    Córka w weekend pisała,  że akumulator jej siada. Ale oczywiście nie pojechała do sprawdzenia.
    No i wczoraj jej nie odpalił. 
    Zabrałam z domu starter, tyle, że rozładowany. Od niej wróciłam do domu sprawdzić czy mamy kable, nie. Do sklepu kupić. 
    Potem do niej,  odpaliliśmy momentalnie. 
    Pojechałam za nią. Kupiłyśmy nowy akumulator. Już nie czekałam na nią. 
    Dojechałam do domu, zrobiłam sobie coś do jedzenia i telefon, że samochód jej stanął na skrzyżowaniu. 
    Znowu za kierownicę, do niej. Kabie były za krótkie, do odpalenia samochód za samochodem. Same byśmy nie przepchaly. Zresztą i tak by nic nie dało. Bo akumulator był źle zamontowany.
    To do sklepu jeszcze raz, niech myślą co z tym zrobić,  oni sprzedali, oni montowali.
    W międzyczasie córka sama zadzwoniła, pani jej powiedziała co może być przyczyną i dlaczego. I dobrze. Bo ja bym awanturę zrobiła,  że hoho
    Podjechała jeszcze do naszego mechanika,  założyli akumulator jak trzeba.
    A ja wróciłam do domu coś zjeść i do pracy.
    I tyle z leniwego przedpołudnia było. 


Przejdź do pełnej wersji serwisu