...czyli nastał czas żniw... sierpy w dłoń i do roboty,wszak zboża zbiór czas nastał..
Czasy sierpów minęły,ale warto sobie przypomnieć skąd ów miesiąc się wywodzi i dlaczego taką nazwę nosi oraz jakim darem jest powszedni chleb pozyskany z ciężkiej pracy
Nie sposób też nie wspomnieć,że dziś 1 sierpnia mija 77 rocznica od wybuchu Powstania Warszawskiego
Jednym słowem Kawiarenkę Sierpniową uważam za Otwartą Tylko pamiętajcie, Sierpień miesiącem trzeźwości
Witam w pierwszy sierpniowy dzionek. Trafiłam dziś do Kawiarenki bez żadnych problemów, wszak Goplana drogę wskazała pięknie, merytorycznie i "na czasie". Tak, sierpień to nazwa wywodząca się od "sierpa".../biedaczka, już o 1-wszej w nocy się krzątała.../. A w ogóle, to mimo, że ja w sierpniu czuję już "jesień nosem" /zapożyczone od powiedzenia "czuć pismo nosem?/, to sierpień jakiś taki jakby mi przeznaczony, bo i urodziny moje i ślub mój, a i wiele jeszcze atrakcji rodzinnych, o których zanudzać nie będę.
Kawa w ekspresie zaparzona przez Goplanę, proszę się częstować, ja stawiam ciasto ... i tym musicie się zadowolić, wszak jak zaznaczyła Goplana - miesiąc trzeźwości... zatem żadnego picia, nawet na otwarcie /nadrobimy we wrześniu hihihi/.
Goplano, moc wrażeń miłych i pozytywnych na wyjeździe, wracaj zdrowa z naładowanymi akumulatorami. Miłej niedzieli wszystkim.
Jak to milo przejść do nowej kawiarenki i nie trzeba tyle przewijać To żart oczywiście
Nietypowe otwarcie kawiarenki, bardzo patriotyczne i takie Polskie Te lany zboża przypominają nam o naszych pradziadkach, którzy walczyli o naszą wolność i o naszą ziemię, żeby następne pokolenia mogły żyć w pokoju i dostatku, z pracy swoich rąk - Przepiękne otwarcie kawiarenki :)
Goplano - Wypoczywaj na maxa i nie martw się o kawiarenkę - Carpe Diem :)
Alman - Dziekuję za piękne ciasto do kawki, już czuję że jest przepyszne :)
Trzymajcie się niedzielnie, czyli z odpoczynkiem w tle :)
Witam serdecznie :) i cóż tu dodać jeszcze?? chyba tylko piękny wiersz K.K. Baczyńskiego Skoro pamięć dziurawa i tylko strzępki w pamięci zostały /"szkło bolesne, obraz dni..."/ to składam moje najpiękniejsze kwiaty:
Witajcie :) Posyłam pozdrowienia z Jeleniej Góry. Dotarliśmy na miejsce kwadrans po 12. Niemal pół drogi strasznie lało. Miasto powitało nas skąpane w deszczu. Nie przeszkodziło nam to jednak by zacząć zwiedzanie. Pierwsze kroki postawiliśmy w gruzińskiej knajpce. Zamówiliśmy chaczapuri i chinkali. Jak to pierwsze było pyszne,tak te pierożki nieszczególnie. A miałam okazję jeść w Krakowie,więc porównanie mam. Posiedzialysmy,przeczekalysmy największy deszcz i ruszylysmy dalej. Zwiedziliśmy muzeum,potem podziemia i bliskie spotkanie z duchem gór i tak nam zeszło do 22. Dziś już pobudka o 6. Wybieramy się Karpacza,no chyba że zacznie padać to jedziemy na termy cieplickiej. A tutaj trochę fotek dla Was :)
Witam. Goplana jak zwykle niezawodna i ranny ptaszek. W Jeleniej Górze byłam kiedyś przejazdem, chyba... w 1972 r.... pół wieku temu /rany, jakaż wiekowa być muszę i ja/. Jechałam wówczas na wczasy do Dąbek nad morzem i takie jakieś dziwne połączenie z przesiadkami było. Pamiętam tylko, że koło dworca rosły sosny? Dzięki Twoim fotkom zobaczyłam ciut więcej tego, co w Jeleniej... A w Karpaczu to byłam na wczasach, całe 2 tyg. chyba za rok czyli gdzieś w 1973r. ...wolę morze...
Za dużo było słońca to jest zmiana. Wczoraj lało ze dwa razy, a dziś pochmurno, temperatura na razie 15 st. ale wieje, stąd uczucie zimna...jesiennego. Sierpień to dla mnie już zawsze koniec lata. Czuję zapach jesieni w powietrzu.
Przez 2 tyg. będę opiekować się wnuczkiem, przedszkole ma urlop, więc mogę rzadziej zaglądać i o różnych porach, jak babcia będzie wolna. Ale bywać będę, choćbym miała wpadać nocą. Zatem trzymajcie się zdrowo.
Dobry poniedziałek :) i chłodno-jesienny, jak wszędzie. Na szczęście z chłodem przyszły normalne i solidne deszcze, więc nie latam z konewkami. Piękne dzięki za fotki, zwłaszcza kociakowe - malusi a już wie jak czarować i do fotek pozować Ja nadrabiam zaległości domowe, eM rozgrzebuje swoje projekty i jest ciekawie. Praca wre, pizza za pizzą pieczona /wczoraj niby hawajska z ananasami: 1) + kabanoski ostre; 2) z szynką/ i wszyscy zadowoleni, najedzeni Dzisiaj cd. pucerki okiennej i domowej, może jakieś drobne pieczenie - chodzi za mną owocowe, drożdżowe wg Goplany. Bawcie się dobrze na wycieczkach, wczasach i z wnusiami Pa ;)
Ale super fotki :) Gruzińska restauracja powiadasz a cos więcej opowiesz? Pierwszy raz słyszę o takiej restauracji-jaki klimat, jedzenie, obsługa etc. :) A jakie podziemia zwiedzałyście? Pozdrawiam :)
Restauracja nazywa się "Pan Gruzin". Gruzińskie specjały na oczach klienta robi sam kucharz. On też przyniósł nam zamówione jedzenie. Atmosfera fajna,no i nie zbyt drogo,co jest niewątpliwie bardzo ważne :)
Pogoda nijaka, ale energia w człowieku jest i to pozytywna, a to chyba najważniejsze Byłam dzisiaj z córką na wystawie Kopernika, a potem poszłyśmy sobie na kawkę i cos na ząb. Jutro jadę do kota a mój kocio dzisiaj niespecjalnie się czuje, tak jakby astmatycznie lekko :/ Wiewiórka obgryza starannie kawałek mojego chleba starego z ziarnami, bo jabłka zdążyła już ''opędzlować''na całego. Zostały mi się tylko 4, a miałam ich naprawdę dużo w tym roku. Zerwałam wiec tę resztkę i z obierek zrobiłam ocet jabłkowy a z miąższu szarlotkę. Cieszcie się, ze w Polsce nie macie wiewiórek, które włażą na wasze drzewa owocowe i kradną wszystko, co popadnie A ja i tak wiem swoje, że idzie głód i tyle Wam powiem, bo takie rzeczy się kiedyś nie zdarzały. Dobra koniec czarnowidztwa Przynoszę Wam do kawki trochę ciasta, nie za bardzo z nich jestem zadowolona, ale w smaku są bardzo dobre, wiec nie patrzcie na wygląd tylko częstujcie się śmiało. Szarlotka i Pavlova :) Miłego poniedziałku :)
a robiłaś? dobre? bo ja mam bzika na punkcie cukinii, ciągle wyszukuję coś nowego i ciekawego... ostatnio robiłam nadziewaną mięsem mielonym a'la gołąbki
Witam Was w ostatnim dniu pobytu w Jeleniej Górze.Punkt następny to Karpacz. Za godzinę ruszamy. Wczoraj padało więc spędziliśmy czas na termach. Zrelaksowałysmy się niebywale. Oby tylko pogoda dopisała,a wygląda na to,że dziś będzie fajnie to pora na zwiedzanie. Kończę bo za chwilę idziemy się wymeldować. Ahoj przygodo W miarę możliwości będę się odzywać :)
Witam. No super Goplano, że jest fajnie. Karpacz... kiedy to było... ale fajfy pamiętam /tak to się nazywa/nazywało?/.
Ja miałam dziś mieć dzień wolny, ale zmiana i też będę z wnukami. Muszę się przygotować... Dodam tylko, że mają drugiego kota, taką ciekawą ma sierść, tzn. kolory, chyba ze trzy różne, układające się jakby w pasy na grzbiecie...może zrobię mu fotkę dla miłośniczek kotów, bo ja to chyba w poprzednim wcieleniu byłam... myszą?
Dobry wtore(cze)k i baaardzo pracowity - kolejny pod znakiem tytułowego sierpa albo Mai /pszczółki od Gucia/. Za mną umyte okno, odpicowane lustra + kinkiety łazienkowe i takie tam 'Kocie Sprawy" /było takie czasopismo kiedyś / - szczegóły pominę, by nie podsuwać 'kijów myszom oraz ich kolejnym wcieleniom Poza tym obiad wstępnie obcykany teoretycznie - z wykonaniem będzie gorzej, ale damy radę /ja i kociarnia/, mam nadzieję. U nas pogoda jest - jak zawsze, jaka to czas pokaże, taki kameleon /wczoraj lało i grzmiało jednocześnie, bez błyskawic - dziwne i straszne to było/. Teraz słonko świeci, ale pewnie zaraz przyśnie za chmurkami i tyle z niego pożytku /sama też kimnę chyba, za przykładem kociarni domowej/. Jeszcze tylko pranie firanek, ogarnięcie kuchni i będę miała czas na wędrówki po włościach Wczoraj zebrałam znowu młodziutkie cukinki i część pożarłam na surowo + szynka+ ostre kabanoski i majonez. Reszta poszła do zalewy, nabiera smaku i będzie na obiad, może nawet 2a. Fajnie, że korzystacie z lata i łapiecie dobrą pogodę - każda jak może i chce
Obiecałam fotki kotków, starsza /5 lat/ Fifi to już kawał kocicy, nie lubi się fotografować, więc zdjęcie musiało być zrobione na siłę, a malutka /3 m-ce/ Roma jest właśnie taka... pasiasta... no śliczna, śliczny ma pyszczek, choć ja... no byłam myszą i tyle.
Jakiee śliczne i dostojne - spojrzenie Fifi mówi wiele /ja tu jestem królową i tronu nie oddam , kot-foci też nie pstrykaj /. Roma jest rozkoszna, wyjątkowa i już łapie za serce każdego bo koty to potrafią jak nikt inny na świecie.
Witam poświątecznie :) Piękne kociaczki- witam serdecznie w naszej przytulnej kawiarni-kociarni. Nasza kociska mają taki dzień codziennie Oto one: Dalunia i jej synek Tofcio
U nas dzisiaj słonecznie i ma być 22 stopnie, czyli idealna pogoda na spacery, zakupy, wyjazdy, do pracy, no po prostu idealna na wszystko :)
Dzisiaj jadę do polskiej kawiarenki z mężem, dopóki jeszcze otwarta, to trzeba korzystać, potem znowu cos im padnie i nic z tego nie będzie, już planują przecież czwarta fale No ale najpierw pranko, lekkie sprzątanko, obiad już wczoraj zrobiłam na dzisiaj, a są to żeberka zapiekane w kiszonej kapuście i jak tylko otworzy się lodówkę, to tak pachną, że mąż od razu wstaje a ja mu mowie, ze to dopiero na obiad-od wczoraj wieczora tak z nim walczę To znak, ze chyba się udały, a wcale tych żeberek nie obsmażałam na patelni, no zobaczymy jak spróbujemy ;)
Witam. No kotki nie moje, są u mojego syna, ale rzeczywiście ładne i tak fajnie wyglądają, jak leżą obok siebie. U mnie ma padać nocą, zobaczymy, bo dzień niby słoneczny, ale ciężko się oddycha. A poza tym żadnych nowości u mnie... Pozdrawiam i miłego wieczoru.
Witam i tu.... chyba jakaś zakręcona jestem, bo wpadłam na kawę do "kącika ogrodniczego"... coś zaspana jestem, ale dziś obudziłam się o 3-ciej i już nie usnęłam. Tam też zostawiłam dla Was zaparzoną kawę i lody dla Smosi. Miłe dnia.
Dobry czwartek :) chociaż mokry, pochmurny i słonka nieee widać. A szkoda, potrzebne jest tak samo jak woda - poprawia humorek i dodaje sił a pomidorom smaku mniammm. I dzisiaj znowu obiad do gotowania, coś z szynki wykombinuję na szybko, potem przerwa na 2gie szczepienie /wczoraj smsy przysłali dla przypomnienia/ i odpoczynek. Nie wiem jak nam wyjdzie 2gi strzał i wolę coś naszykować na zapas, by potem w gorączce nie stać przy garach albo nie siedzieć o suchym i głodnym pysku ;((
Pamiętam też o tej trzeźwości, bo Goplana kazała i lekarze też zabraniają łączenia szczepionki z promilami I jak tu żyć?? Chyba najlepiej to przespać i obudzić się po wszystkich 'falach, jesienią
Miłego dzionka i kolejnych jeszcze lepszych, trzymajcie się zdrowo :)
Póki co, to słońce pięknie świeci, ale ma się zachmurzyć później i popadać, no ale kto ich tam wie, skoro wg pogodynki nie miało być dzisiaj ani grama słońca, a tu od rana pięknie świeci i nastraja optymistycznie na resztę dnia
Wczoraj wycieczka bardzo udana, kawa, ciacho i cos konkretnego zaliczone i wieczorkiem jeszcze żeberka z kapustką poszły na spróbowanie :) Przed księgarnią w korytarzu można było sobie pobrać książki i wyobraźcie sobie, ze mój mąż znalazł cala trylogie pięknie oprawiona w czerwony materiał i złote napisy a oprawa oczywiście sztywna, oraz inne dzieła jak Parandowski, tez ładnie oprawiona w szary materiał i mały atlas grzybów, oprawa materiałowa, kolor taki przybrudzony żółty, ale pięknie ilustrowana. Czasami się zastanawiam, dlaczego ludzie to wyrzucają, ale to dobrze, że jest taki kącik, ze te książki można sobie wziąć, poczytać i włożyć na półkę, lub zwrócić z powrotem Czego jak czego, ale Trylogii na pewno bym nie oddala
Przesyłam trochę fotek: 1. Kawa, szarlotka i pleśniak 2-3. Moje żeberka w kiszonej Kapuście 4. Golonka 5. Flaki
U nas ustawiali specjalne kontenery na stare albo zbędne książki - ja sporo wyniosłam /lektur szkolnych i in. już przeczytanych/. Nie miały oprawy sztywnej ani ilustracji, takie zwyklaki wydawane w kryzysie, drukowane na pożółkłym papierze z makulatury. Pięknie oprawione 'białe kruki oddają chyba 'migranci, którzy nie mogą zabrać ze sobą takich skarbów - szkoda, ich pewnie też serce bolało, ale oddali z nadzieją że trafią w dobre, troskliwe ręce i nie zawiedli się
Witam. ...Po szybach deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny.... ale to jeszcze nie jesień, jeszcze trwa lato, zatem śpiochy wstawać, pobudka. Kawa zaparzona, do wyboru do koloru... czarna, biała, słaba, mocna... Wczoraj obudziłam się o 3-ciej, więc dziś znowu powtórka... A za oknem wieje okropnie, no i do towarzystwa leje. Szaruga jesienna jak nic. Udaję się znowu do wnuków, więc nie będę Wam towarzyszyć przy porannej kawie. Miłego dnia życzę.
Pogoda naprzemienna, raz słońce raz deszcz i naprzemiennie tez wieje, raz jest wiatr porywisty, a raz duchota - to tyle pogodynka :)
Dzisiaj mam dzień pociągowy, jeżdżę to tu to tam. Dzisiaj byłam też u kota i kot taki stęskniony za mną a właściwie za jedzeniem, bo potem jak już go nakarmiłam to znowu przestaliśmy być kumplami No ale ten typ tak ma ;)
Wczoraj odkryłam fajny park, z rzeźbami i posagami rzymskimi sobie wyobraźcie. Powklejam trochę fotek-bardzo mi się to podobało :) A odkryłam dlatego, bo się zgubiłam i zawsze tak jest, jak się zgubie w lesie, to zaczynam znajdować same najlepsze grzyby, gdy jestem gdzieś indziej, to bywają piękne kwiaty, ogrody no i parki
Co prawda dzisiaj sobota, ale zawsze od rana była już Alman lub Smosia. Dziewczyny co się z Wami dzieje? Zdrowe jesteście? Bo jakoś dziwnie kawiarenka przygasła, ogień już się dopala i nie ma kto podłożyć drewienka, żeby wskrzesić te iskry w cieploklimatowej kawiarence
U nas dzisiaj dzień zaczął się od deszczu, ale będzie tak cały dzień raz słońce raz deszcz...
Dziewczyny co u Was słychać? Dajcie znać, bo zaczynam się trochę niepokoić
Witam, witam. Zajrzałam rano, ale była taka cisza, że usunęłam się w cień. Pomyślałam, czyżby strajk???!!! No, zapowiadałam, że będę zajmować się wnukami, następny tydzień też i to od samiusieńkiego rana, tak że będę wpadać na kawę dopiero po południu. Niestety, nie chce mi się logować i pisać na komórce, bo już "nie te oczy"... Ale czytać będę na bieżąco, to pewne. Choć z przymusu trochę pomilczę.
U mnie dziś zapowiada się piękny. Niestety, wczoraj "obijałam gruchy" i dziś cała robota spadła na mnie. Na razie zrobiłam sobie śniadanie - jajko w pomidorze! Na obiad będzie zapiekanka wielowarzywna /dla mnie, druga połowa mięsożerna/, muszę upiec ciasto - szarlotkę, no i przygotować coś pod jutrzejszy obiad. A, jeszcze sprzątanie, czego nie kocham, wolę już piec, a nawet gotować.
No to kawa wypita w samotności, niestety, Smosia, gdzie się podziewasz??? jak po szczepieniu? no, mam nadzieję, że to nie powód Twojej nieobecności. Odnotowałam Twoją nieobecność także wczoraj.
Dla śpiochów zostawiam śniadanie - jajko w pomidorze.
Apetycznie wygląda Alman jak tylko możesz, to dawaj znać, nie wycofuj się rakiem, bo Twój znak to Panna a nie Rak a podobno panna jest wszędobylska i ciekawa świata Pozdrawiam :)
Gdybym wiedziała, że taaakie śniadanko czeka, to już o świcie bym wstawała, a nie o 10tej Chociaż popatrzę, kiedyś odgapię. Dzisiaj chyba cukinię wydrążę, jak widziałam powyżej - do środeczka kiełbasa surowa polska, pieczarki brązowe i chyba ser tarty. I obiad z głowy. Tylko fasolkę moją tyczną obgotuję leciutko /wczoraj zebrałam, ale nie było chętnych na nią/.
Witam:) pogodnie i ciepło - idealna pogoda dla mnie, tylko usiąść i sączyć kawusię lub inne ulubione Ja odzyskuję formę po 2gim strzale - sprawnie i szybko nas odhaczyli, ale po jest gorzej niż za 1szym razem. Można wytrzymać, ale głowa i nogi takie nie moje. Trzymajcie się zdrowo i wesoło, ja idę odsapnąć po intensywnym poranku :)
Wpadłam tylko zobaczyć czy Smosia się odezwała po tym szczepieniu, ale widzę, że funkcjonuje, to dobrze. Widzisz, mnie nic nie było po obu dawkach... zapewne na mnie nic już nie działa, po tych przejściach moich. Dobrze, że jest jakoś Smosiu, masz już problem z głowy. Trzymajcie się zdrowo, idę kontynuować prace kuchenne.
podrzucę Wam co do jedzenia, skoro tak wszyscy zapracowani lub zagonieni... lekka, letnia, bezmięsna, same warzywa... danie fit, można wsuwać bezkarnie...
Cos podobnego ostatnio miałam na obiad, plasterki ziemniaka i cukinii, ale tu chyba cos innego, czyżby bakłażan? Dodaje też moje świeżo pieczone chlebki :)
Podobne na patelni, szybciorem wczoraj mieszałam: cukinie żółte i tygryskowe, zielone oliwki nadziewane papryką i przyprawy. Pomidorki nasze i sąsiadowe na przegryzkę - pyyycha.
Wietrznie się zrobiło, ze nawet w swetrze zimno, no ale może to tylko taki ranek, zobaczymy później :)
Dzisiaj mam dzień leniwca, albo leniwego kota, bo nic mi się nie chce, nigdzie nie musze jechać i nic załatwiać, a więc dzisiaj będzie Dzień Książki Zaczęłam wczoraj czytać starą książkę ''Nędznicy'' Wiktora Hugo, bardzo dobra książka, wiele można się z niej nauczyć W międzyczasie zaczęłam też czytać ''Rozalka olaboga'' Anny Kamieńskiej, ale nie wiem, czy dotrwam do końca... Mam jeszcze przed sobą wiele książek, które czekają w kolejce np. Sparksa, albo o Sycylii, no ale najpierw te, co zaczęłam, muszę skończyć czytać...
A Wy jakie książki czytacie lub czytaliście kiedyś? Może macie jakieś godne polecenia?
Witam. Dziś krótko, bo jestem ranna... sprawcą jest szatkownica, ale nie mogę pisać, stukam tylko jednym palcem /rękę mam, nie odcięłam/... ale czytać mogę, piszcie duuuużo...
Bidulko ty nasza - lecz się szybciorkiem, bo kto tutaj będzie pisał za Ciebie?? nie ja, może Nadia lub Goplana nawrócona? Szatkownice, krajalnice i inne usprawniacze - znam, widziałam ofiary ich wszystkich /sama też bywam taką ofiarą /
O matko z ojcem zszatkowałaś swój palec! U mnie najczęściej to się zdarza, jak trę ziemniaki na placki ziemniaczane, dlatego często ich nie robie ;) Alman odpoczywaj dzisiaj i nie chwytaj się już żadnych prac, to szybciej się zagoi
Kochana czytelniczko - wszystko czytałam co w ręce mi wpadło. Polecam takie czytanie, bo nie jest nudne, zawsze w pewnym momencie książka zaczyna wciągać i nie można już przestawać czytać Ja tak miałam z dziełami wielkich - 'Pustelnia Parmeńska czy inne "Czerwono-czarne?? /plączą się już te tytuły/, 'Sława i chwała" - do dzisiaj chyba nie zaliczyłam jej w 100tu %ch, bo książkę musiałam oddać a potem były kolejne. A "Paragraf 22 to szedł mi jak mucha w smole, ale warto było brnąć do końca. "Motorów' nie skończyłam, ale gdzieś zalegają na półce, to może jeszcze do nich zajrzę, a jak nie to też "cin cin /czyli nic to, świat się nie zawali/. Co by tu jeszcze?? na czasie, zawsze aktualne wg mnie: Orwell - wszystko co było w naszych podziemnych drukarniach wydane; może dla rozrywki z dreszczykiem "Desperacja" King'a?? Tyle tego jest + audio-booki, można przebierać do woli :)
O to dużo jeszcze przede mną Na Orwella książkę czekam, będzie we wtorek podobno, ale przeczytałam ''Zycie w anegdotach-George Orwell''. Książka cieniutka w jeden wieczór ja skończyłam, ale fajna. Są to krótkie fragmenty opisów z życia Orwella, który sam o sobie mówił, lub dawni jego przyjaciele. Można się naprawdę wiele dowiedzieć o takim człowieku w tak niewielkiej książce i to nie tylko na poważnie, ale i humorystycznie :) Tak naprawdę to prawdziwe jego nazwisko brzmi Eric Blair a Orwell to jedno z jego pseudonimów. Szkoda,ze ta książeczka jest taka stara, bo bym dokupiła jeszcze kilka. Podobno miały się ukazać takie postacie jak: Tolkien, Maria Callas, Stanisław Witkiewicz, Katarzyna II, Mozart i Sidonie Colette :) Pozdrawiam :)
Witam niedzielnie U nas trochę słońca, czasem deszcz, bez problemów na razie, powodzi nie widać na horyzoncie, chociaż rzeki i rzeczki wezbrały. Pracujemy nawet dzisiaj - nadrabiamy czasy lenistwa i zastoju pogodowego. Czas na podgotowanie naszej obiadowej kolacji: cukiniowe cylindry wg Almanki faszerowane kiełbasą, pieczarkami i serem, fasolka z masełkiem czosnkowym i duuużo pomidorów różnego koloru i smaku /z tym jest problem, bo smak gdzieś uleciał, może deszcze go wypłukały/, i zapachu /na szczęście został, nie uleciał w eter, ani nie spłynął z wodą/.
Witajcie po paru dniach Niestety nijak nie mogłam się z Wami skontaktować, dopiero o dziwo teraz. Dlatego wykorzystuję ten czas i kreślę parę słów. W Karpaczu było wspaniale. W ciągu kilku dni zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc,a teraz jesteśmy w odwiedzinach u dawno nie widzianej rodziny. Jutro wracamy do rzeczywistości pełne energii A to kilka fotek z Karpacza. Trafiliśmy do Bistro pod papryką. Pod koniec lipca przeprowadzane tam były kuchenne rewolucje. Nawet o tym nie wiedzieliśmy. Weszlysmy bo skusił nas zestaw dnia za 19 zł. Dopiero jak podano nam kartę,było hasło "Magda Gessler poleca". Jedzenie dobre, pikantne a co ważne cenowo w porządku i obsługa bardzo miła,także polecam Na razie kończę bo boje się że mnie wywali z Wuzetu
Cześć wędrownikom i wszystkim domownikom:) Fajnie, że jesteś Goplano, bo już kawa tak nie smakuje bez Ciebie i ciasto wyszło. Fotki superowe - warto tam pojechać, zwłaszcza pod koniec lata - grzyby już są w lasach, można nazbierać w czasie spacerów U nas cukinia w każdej postaci króluje - dzisiaj zacznę przygotowania do dżemu /malutko, na próbę/ z galaretkami. Poza tym piękna pogoda i spokojnie wyjątkowo, jak na czas żniw. Pospałam aż za długo, teraz gnam ze wszystkim jak spłoszony koń. Czas na podszykowanie obiadu, po wczorajszej cukinii z farszem: mięsnym i fasolowym zostało ciut, ciut - może styknie na przekąskę dla 1go. Dzisiaj chyba gyros z karczku, skoro już został odkopany Mięsko zaraz obrobię, pieczarki mam i może cukinię wrzucę - będzie 1nogarnkowy szybki obiadek. Pozdrowionka od naszej bandy
Piękne klimaty :) No tak, to prawda, ze szczupłą osobę łatwiej porwać, wiec zamówiłyście to ciasto czy nie, bo nie widziałam na zdjęciu Podobają mi się takie hasła nietypowe, które zapraszają do kawiarenek
Witam. Wróciłam nieco umęczona od wnuków, ale abyście się nie zatęskniły na amen, wpadłam. U mnie skwar po burzy, która nawiedziła mnie nad ranem. Gyros pyszny, robiłam drobiowy, dałam opinię pod przepisem... ale Smosia wie, bo już robiła. To idę złapać oddech. Trzymajcie się zdrowo.
Alman przerzuć do mnie trochę tego ciepełka, bo u nas zaledwie 18 stopni i dużo deszczu a mało słońca
Upiekłam dzisiaj muffiny z borówką -w oryginale jest z jagoda, ale tu tego raczej nie uraczysz ;) Częstujcie się, jeśli nie jest za późno - Smacznego :)
Piękny dzień dzis nam nastał, pewnie Alman przesłała nam trochę ciepła i słońca
Ciekawa jestem kiedy wróci Smakosia i Goplana z urlopu i opowiedzą o swoich przygodach, może jakieś fotki? Mam nadzieje, ze Alman tez cos poopowiada o wnukach, bo z takimi dziećmi to najwięcej jest śmiesznych sytuacji ;) Smosia o swoim ogrodzie i może o kociarni? :) Liczę po cichu, ze jeszcze inne dziewczyny się dołączą i cos poopowiadają, tak jak ostatnio Grazka13 wstawiła swoje piękne koty
Witam :) Jest i pięknie, i strasznie cicho - co to stało się z kawoszkami i kawoszami, zmienili lokal czy jeszcze z lenistwa wakacyjnego nie wrócili?? Ja od raniuśka zabiegana, jak zwykle - niby cin cin, a czas leci jak szalony. I nadal zaległe cukinie, wołowina i pranie czekają, a nawet wielkie gary do zmywania. Pędzę na grządki, potem kuchnia i reszta - może przy sprzyjających okolicznościach dam radę, jak nie to trudno, reszta niech czeka
Dziewczyny jestem już trochę zmęczona tym gadaniem do siebie i nie tylko. Zaczynam dzisiaj oczyszczanie organizmu i można powiedzieć jakieś swoje nowe życie. Będę tu zaglądać czasami, ale na otwieranie wątku już na mnie nie liczcie, przynajmniej na razie. Muszę się odnaleźć w czymś nowym i potrzebuje trochę skupienia. Sama tego nie rozumiem, ale widocznie tak ma być. Trzymajcie się wszystkie zdrowo i bezpiecznie. Uważajcie na siebie i szanujcie się nawzajem. To tyle-do zobaczenia kiedyś tam
Zawsze jestem życzliwa - skoro potrzebuje ciszy, to niech ma. Skupienia, zawsze warto przemyśleć to i owo w skupieniu - nie obchodzi mnie co i dlaczego, nie moja sprawa. Jak zechce, to sama nam opowie, jak nie to 'cin cin - czyli toast za sukces w odkrywaniu samej siebie
A serio: Nadia zbyt wiele z siebie oddaje innym, swoim bliskim, nam a zapomniała o sobie. Musi to powoli odkręcić, by złapać 'balans czyli harmonię wewnętrzną. Oooo, taka jestem dzisiaj /po smażeniu dżemu z cukinii i galaretek/ mondra , zmęczona też, ale warto było. Polecam, nawet skóry nie obierałam, pestki małe też zostawiłam więc robota żadna a smak fajny /warto dodać ulubione aromaty: wanilia, mięta, goździki czy cynamon ... kardamon, imbir - ale jestem otrzaskana dzięki Wam /.
Nie martw się, każdy tak ma, zwłaszcza na obczyźnie /byłaś kiedyś dłużej poza PL??, jeśli nie to sobie wyobraź wyludnioną wioskę i siebie w jej środeczku/. Nie ma lekko kobieta, oj nie - potrzebuje więc relaksu lub oczyszczenia. Trzymam kciuki i życzę powodzenia, bo ja z tych zwykłych, dobrodusznych ludzików pochodzę i każdego próbuję zrozumieć Powinnam być chyba terapeutką ?? Pozdrawiam. Pa:)
O tak, ja sama już wiem,że najpierw trzeba o sobie pomyśleć a potem innym pomagać.Skutecznie mi to wytłumaczyła moja lekarka.Troszkę późno to zrozumiałam, ale lepiej późno niż wcale. Nadia ładuj się energią i wracaj.
Mam tyle cukinii,że też się skuszę na dżem. Będzie z galaretkami mieszanymi. Jakie mam to dam Dzięki Smosiu za podpowiedź. Opinie dobre,więc ryzyko pewnie się opłaci. Dziś na obiad zrobiłam cukinię a'la schabowy. Objedliśmy się,że hej,takie smaczne. Mam jeszcze kabaczek.
Warto dobierać smaki wg własnych upodobań. Dzisiaj powtórka: karmel, trochę masła i galaretki zalegające w szufladach /chyba o smaku coli /. Co wyjdzie, nie wiem. 1sza wyszła smaczna /wersja truskawkowo-waniliowa/. I nie obieram cukinii - skórka mięknie po leżakowaniu w kwasku /wczoraj zamieniłam go na cukier brązowy, który bardziej pasuje do wersji karmelowej i nie wyleję soku, odparuje w czasie smażenia a galaretka go ładnie zwiąże/. Powodzenia :)
Nadia, zupełnie nie rozumiem tego co piszesz??? jakie oczyszczanie, jakie nowe życie??? wstępujesz do zakonu??? zakochałaś się i ktoś Cię uprowadza??? wypadałoby trochę jaśniej może... nie mówię, żebyś zdradzała jakieś intymności, ale tak ni stąd ni zowąd napisać??????
Witajcie po dłuższej przerwie. Już w domu,mam zasięg. Niestety na wyjeździe często to było niemożliwe, stąd tak mnie tak mało w kawiarence. Dziękuję Wam bardzo że podtrzymujecie ogień w kominku. Szczególnie Nadia,bo dodatkowo raczyła pięknymi zdjęciami. Szkoda tylko,że znikasz na jakiś czas,ale widać masz powód. Mam tylko nadzieję,że nie na długo,bo będzie bardzo smutno bez Ciebie Czas wyjazdowy spędziłam z córką intensywnie, wypoczęłam,zregenerowałam siły. Miałyśmy trzy przystanki, najpierw jak wiecie w Jeleniej Górze,potem w Karpaczu a na końcu pognało nas w zachodniopomorskie gdzie odwiedziliśmy dawno nie widziana rodzinę,ale za to bardzo bliską Wczoraj wieczorem dotarłysmy do domu. Tak więc urlop udany na maxa. Przede mną zaprawy,bo mam sporo cukinii a na obiad robię "bigos" z kabaczka. Przyznam,że się nieco rozleniwilam ,ale jak znam siebie wpadnę szybko w rytm, zwłaszcza,że pogoda barowa,żeby nie powiedzieć jesienna. A taką lubię najbardziej. Miałam już serdecznie dość upałów. Na tym na razie kończę, zapraszam na kawę i ciasto :) Przybywajcie do kawiarenki i opowiadajcie co u Was słychać
Witam:) jak fajnie, że już wróciłaś. A pracy teraz ogrom - cukinia rośnie jak szalona, fasoli też sporo i pomidory dojrzewają /wszystko trzeba zagospodarować/. Nadia poszła do swojej 'pustelni i nie chce nas tam widzieć Szkoda, ale skoro czasami zajrzy, to ok Będzie brakowało jej wątków - ciekawe i piękne, pożyteczne i mądre były. Nic to, życie pędzi dalej i nie chce zwolnić - znowu zamieszanie wokół suchelca świerkowego /można już wyciąć, ale musimy 1no inne drzewko, klon zwyczajny/. Fajnie się pisze i wymaga, a tu ciasnota, sucho i bez podlewania, zasilania nic nie wyrośnie :(( Ja mam znowu pytanie, serio, "czy leci z nami Polakami pilot? bo chyba stery państwa przejął ktoś oderwanych od rzeczywistości Tyle ode mnie - jak mnie wyproszą z tego kącika, to już teraz żegnam Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo
Witam. Wróciłam od wnuków, dziś dały mi popalić, bo tak się darły między sobą, a do tego dwa koty...dobrze, że już mogłam wrócić do domu... Jeszcze jutro też idę, a potem... chyba zasłużyłam na urlop???? więc udzielam go sobie, wyjeżdżam w lasy Roztocza, bez tv, radia, internetu, a może i telefonu /kiepsko tam z zasięgiem czasem/. Taki relaks, odpoczynek na 200%. Trzymajcie się tu dzielnie, dmuchajcie w palenisko by ogień nie zgasł, a ja wrócę, gdy zatęsknię za Wami, a Wy za mną. Kochaniutkie moje, prawdę mówiąc już zaczynam tęsknić.
Smosia, oglądam wszystko, słucham, patrzę i dziwuję się i z całą odpowiedzialnością stwierdzam - lecimy bez trzymanki, a pilota to już dawno nie ma, lecimy na automacie.
Goplano, dobrze że wróciłaś cała i zdrowa i wypoczęta, więc ... co tam będę gadać, przecież wiesz.
Pozdrawiam i moc dobrej energii zostawiam i trochę uścisków, ale za to mocnych. Almanka-Alicja-Alunia babunia. Cmoki...
Ano Bogu dzięki,zdrowie dopisuje,powrót dobry,bez deszczu. Ludzi pełno,bez maseczek,chyba nikt nie wierzy w jakąś tam deltę wirusową Nie uświadczysz w maskach nawet w sklepie. Poza tym taki reset ,wypoczynek na 200% jak najbardziej się należy. Nadia pewnie też chce odpocząć,wszak każdemu należy się oddech od gorąca,roboty na działce,przetworów i gotowania. Tak więc Alman wypoczywaj,łykaj leśne powietrze,tylko uważaj na kleszcze
Smosiu,żadnych pożegnań nie przyjmuję,na pewno nie w mojej sierpniowej kawiarence Wróciłam i mam zamiar bywać częściej ,mimo,że robota czeka,ale co tam,nie zając ,nie ucieknie Poza tym,z tego co zauwazyłam ,w wakacje zawsze był przestój w WuŻetowej kawiarni. Tak już jest,trzeba jakoś dobić do wrześniowego brzegu Póki co ciasta na pewno nie braknie,a tym bardziej kawy. Wpadajcie i się częstujcie. Czekam na Was tu zawsze
Witaj Goplano, przyszłam tylko przekazać Ci pałeczkę i lecę dalej Przez tydzień będę tylko na krupniku z kaszy jaglanej i herbatkach ziołowych, oraz od czasu do czasu ryz zapiekany nieoczyszczony z jabłkami, dlatego wiadomo ze nie będę z Wami, bo już mam smaki na to i na tamto, a organizm musi się oczyścić. Po tygodniu krupnik zamienia się na rosół energetyczny z kasza jaglana, plus ugotowane i zmiksowane jarzyny typu marchewka, pietruszka, seler i ziemniak, to jest tzw. Napój poranny, bo jest rano, reszta bez zmian, to zajmie mi ok. miesiąca... Na razie czuje się trochę osłabiona, ale to przejściowe, tak ma być. Robiłam to nie raz, wiec wiem w czym rzecz - Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieje, że trochę to wyjaśniłam :)_
Jakże mi przyjemnie,że napisałaś Dziękuję Ci bardzo,że podczas mojej nieobecności tak wspaniale prowadziłaś kawiarenkę dodając wpisy i piękne zdjęcia oraz zadbałaś o to,żeby na stolikach były świeże ciasteczka i aromatyczna kawa Dzięki także ,że przypomniałaś mi o diecie Korżawskiej.Mam prawie wszystkie książeczki. Kiedyś korzystałam często,a teraz leżą odłożone w biblioteczce. Najwyższy czas powrócić do budowania zdrowia,zwłaszcza,że idzie jesień i trzeba zadbać o odporność. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę przybycia jak najprędzej sił witalnych
Witajcie w piątek 13-ego Jesteście przesądne? Bo ja wcale, bardzo lubię ten dzień,ale i tak od rana świta mi piosenka"13-ego wszystko zdarzyć się może" A tak poważnie każdego dnia może się coś dziwnego wydarzyć, np wczoraj. Pojechałam z dziećmi na targ po ziemniaki i zorientowałam się nagle,że nie mam dokumentów. Konkretnie dowodu osobistego i prawa jazdy. Obszukalam cała torebkę, auto i nic. W głowie zaraz projekcja,że ktoś znalazł i na dowód wziął pożyczkę. Normalnie stres nie z tej ziemi. Przypomniałam sobie,że w Karpaczu robiłam porządek w torebce i pewnie tam niezauważenie zostały. Zadzwoniłam do właścicielki pensjonatu,ale powiedziała,że nic nie znalazła. Być może wpadły za łóżko rzekła,ale da mi znać dopiero jak goście którym wynajmuje przyjdą,a to będzie pewnie wieczorem. Córka nie wytrzymała i zadzwoniła na policję,ale zgłoszenia nie przyjęli,bo byłam poza domem,poza tym mam ra jeszcze na spokojnie poszukać. Pomyślałam że być może przełożyłam do innej torebki,w końcu lata lecą i pamięć też może mi szwankować Niestety w torebce nie było. Raz jeszcze obszukalam auto i... leżały w tylnym schowku od drzwi! Jakim cudem tam?? Nie mam pojęcia,ale ciężar wielki spadł z
mam nadzieję, że będzie ok. Bywały różne te piątki, nieraz pechowe i szczęśliwe zarazem /bo mimo pecha wszyscy cało wyszli, straty materialne pomijając/. Dzisiaj plany domowe napięte /chcę w końcu upiec jakąś drożdżówkę/, do sobotniej kawki, na niedzielę pewnie już zabraknie i dokupimy jakieś gotowce. Cukinia też czeka - mam zagwozdkę co z niej wyczarować /kolejny dżemik, na karmelu tym razem, czy sałatkę??/. Chyba dżem zwycięży /jak to u łasucha nałogowego /. No i coś konkretnego na wołowinie z marynaty muszę upichcić. Do tego jeszcze odwołanie do powiatu muszę napisać: po wycince świerka musimy posadzić kolejne drzewko /nakazali klona, my go już nie chcemy/ - tylko jakie?? Chyba czas odwiedzić szkółkę i coś wybrać. To tyle, już nie nudzę i do mojego kieratu wracam /kotowisko i jeżowisko czas ogarnąć /.
13-ty bezpiecznie minął Od rana praca czeka a jeszcze spodziewamy się gości,także musowo coś dobrego przygotować i ciasto upiec/ Jakie jeszcze nie wiem,ale z pewnością coś wymyślę. Pogoda niezbyt gorąca więc zrobimy sobie pieczonki i ognisko. A teraz jadę na zakupy. Odezwijcie się,bo jakiś taki zastój się zrobił
Dobry 14ty :) i fajnie, wczoraj poszło gładko, jak na taki 'pechowy dzień - nawet 2ie drożdżówki machnęłam /0,5 kg mąki mieszanej, jaka była pod ręką + 3jaja+ 250 ml mleka i 125g masła+ 2łyżki oleju ryżowego i 42g drożdży + cukier zwykły i z wanilią/: 1) odwracana po pieczeniu /bo dżem i mielone orzechy, migdały i wiórki wsypałam na dno formy, na to wylałam cieniutko drożdżowe/; 2) w keksówce posypane kruszonką orzechowo-cynamonowo-goździkowo maślaną i to jest to /pychota maślano-orzechowa/. Pędzę do roboty - upał tuż, tuż a cukinia czeka na ciąg dalszy dżemowania
Po przeczytaniu Twojego przepisu na drożdżówkę orzechową,tak mi ześwirowały kubki smakowe,że cały czas myślę,żeby taką zjeść. Rzecz w tym,że ...no właśnie..nie chce mi się zrobić Przetwory z cukinii też odraczam i to wszystko przez upały,a już tak się cieszyłam,ze są za nami.. Nie wyrabiam,wszędzie wdziera się gorąca fala powietrza. Serdecznie współczuję sycylijczykom i turystom. Nie umiałabym żyć w takich cieplarnianych warunkach. Zdecydowanie jestem ''umiarkowana'' Zrobiłam na szybko ucierane ze śliwkami,bo jak wspomniałam będą goście na pieczonkach,ale to dopiero wieczorem. Garnek przygotowuje córka,więc mam chwilę czasu i skrobię A tak przy okazji zapytam-Smakosiu ,wróciłaś już z wczasów? A Ty Mariolu gdzie jesteś? Basiu.. Tęskno za Wami,za wszystkimi które bywałyście w kawiarence. Jak macie życzenie to serdecznie zapraszam,odezwijcie się,choćby jednym zdaniem.. goplana2
Witam świątecznie U mnie jak to zwykle bywa w niedzielę gotuje się rosół. Na drugie będzie wołowina z rosołu i fasolka szparagowa. Do tego kompot śliwkowy a na deser ciasto ze śliwkami Wczoraj mieliśmy ognisko,pieczenie kiełbasek i pieczonki. Fajnie było ,jak za dawnych lat, gdzie takie ogniska robiło się często latem i wczesną jesienią. Siedzieliśmy prawie do północy grzejąc się przy blasku ognia i wspominając jak to było w młodości..
Polecam taka orzechową 'kruszonkę, posypkę - warto ubić białko do niej bo jest bardzo luźna /albo inne spoiwo wymyśl/. Dzisiaj powtórka, misa zasypana i zalana składnikami - wieczorkiem, po upałach upiekę 2ie keksówki.
Pięknie witam :) świątecznie i niedzielnie U nas ledwo można wytrzymać, upał i każdy szuka cienia, ochłody. Cisza i spokój, tylko ptaszki pokrzykują - chyba nawołują swoich do poidełek Obiad mam w planach, szybki i smaczny: wołowinka, ale nie rosołowa tylko z marynaty i fasolka szparagowa /tyczna tak obrodziła, że nie mogę nadążyć ze zrywaniem i jemy ją aż do znudzenia/.
No faktycznie - pustawo tutaj, jak nigdy. Co się dzieje?? Wczasy, urlopy;)Chwalcie się gdzie bywacie, co fajnego zwiedzacie i podżeracie
A ja mam kolejne słoiczki dżemu cukiniowego /karmel maślany + galar. o smaku coli + odrobina goździków miel./ - może być, wersja truskawkowo-wanil. jednak była lepsza.
Nareszcie nieco ochłody. Nad ranem rozpętała się burza,lało do samego rana,ażz miło. Nareszcie jest czym oddychać,bo przecież ledwo żyłam. Od dziś na poważnie zabieram się za przetwarzanie cukinii,bo aż się prosi ,żeby ją w końcu zrobić. A tymczasem zapraszam na kawę,kto wstał niech dołączy. Odezwijcie się co tam porabiacie,jak mijają wakacje. Dziękuję Smosiu,że mnie ''dopingujesz'' ,bo samej jakoś smutno tą kawę pić. Zapraszam ,wejdzcie i się rozgośćcie bo tęskno za Wami ''kawiarenki''
Witajcie pourlopowo Jestem! Cała, zdrowa i zadowolona Dziś pierwszy dzień w pracy czyli to, czego chyba nikt nie lubi. Czekam co mnie zaskoczy i jakie zaszły zmiany albo co się nie zmieniło. Ogólnie trochę nerwowo więc wpis będzie bardzo szybki. Chciałam się koniecznie z Wami przywitać Jeszcze nic nie czytałam i nie wiem co u Was. To musi niestety poczekać. Póki co mam trochę zamieszania i zakładam, że tak będzie do czwartku. Liczę, że wszyscy Kawiarenkowicze zdrowi...? Tyle było luzu i tak długo mnie nie było a mi ciągle mało Oj, nie chciało się wracać. Uściski na dobry start
Nareszcie jesteś Fajnie było, wierzę na słowo - fotki dowodowe jednak mile widziane /może cała galeria nawet/. Pustawo tutaj bo wiadomo - upały zniechęcają do pisania. Ja mam chwilkę na 2gą kawusię i odpoczywając bazgrolę.
Witam Urlopowiczkę, wracaj powolutku do normalności
Ja dzisiaj też pierwszy dzień po "labie" tygodniowej. I oczywiście w wir pracy, niby nieróbstwo słodkie i oszczędny tryb życia mnie męczył, ale już dzisiaj zaczęłam za nim tęsknić :) Ale fajnie,że jesteś. Chyba czas wrócić do kawiarenki.
Dobry poniedziałek :) i wyjątkowo zabiegany /jak taki cały tydzień będzie, to chyba nie wydolę kondycyjnie /. Od raniuśka jazdy i rozjazdy, do tego sucho i muszę podlewać. Ciasta mam upieczone, cukinia rośnie do następnych dżemików i nawet ogórki zbieram /pojedyncze :( nawet do małosolenia lub na mizerię za mało/. Pomidorki i fasolka tyczna dojrzewają super i na tym jedziemy, z dodatkiem cukinii i mięska oczywiście. Dzisiaj odsapnę od gotowania, jutro może znowu gyros z karczku + szynka będzie?? Dusi nas upał i wisi burza w powietrzu, nie wiadomo jednak czy nas poleje - nieraz tak bywało i deszcze szły obok a na nas tylko suche grzmoty leciały /jak echo ze studni/.
W nocy bardzo solidnie polało. W tej chwili jest 14 stopni i wygląda jakby miało zaraz lunąć. Dla mnie raj. Wreszcie lepiej się czuję
Zjadłam śniadanie,na które miałam swoje pomidorki. Czekałam aż w końcu się zarumienią Jaki smak,żadnej chemii,tylko nawóz z pokrzywy. Na tym kończę,bo zaraz tata wyłączy prąd,bo coś tam przerabia. Jakiś czas temu uderzył piorun psując grający sprzęt mężowskiego. Tata elektryk ''musi'' naprawić. Poza tym wreszcie przyjedzie dekarz,czy się jednak podejmie konkretnej naprawy? Zobaczymy. Oby się powiodło.
Pozdrawiam wszystkich udzielających i po cichutku podglądających
Witam wtorkowo Pierwszy dzień pracy za mną. Ale się działo! Kocioł jak nie wiem co. Co rusz ktoś, coś chciał a przy okazji organizował mi już kolejny dzień Jak wreszcie wyszłam z biura, to zaczęły się telefony typu trzeba załatwić polisę ubezpieczeniową, poszukać dla mamy okulisty, wysłuchać przyjaciółki, bo przygnębiona...i tak praktycznie do wieczora. Normalnie zapomniałam, że byłam na urlopie Dziś już powinno być łatwiej. Lista tematów do "odhaczenia" jest wiec powoli to jakoś ogarnę. A wracając do tematu urlopu, to muszę Wam powiedzieć, że niezmiennie twierdzę, że Kaszuby są niedoceniane. Jeśli ktoś lubi naturę, ciszę i spokój, to tam to wszystko znajdzie. Zdjęć robiłam mało, ale w wolnej chwili coś tam z pewnością dla Was znajdę żeby podzielić się kawałkiem urlopu
Póki co wracam do swoich papierów na biurku. Miłego dnia!
Zawsze tak jest po powrocie z urlopu,nie wiadomo gdzie ręce włożyć,tyle spraw do nadrobienia. Jednak kilka dni i wszystko wraca do normy,także powodzenia Smakosiu. Fajnie,że wypoczęłaś i jesteś zadowolona z wyjazdu. Na Kaszubach nigdy nie byłam,podobnie jak na Podlasiu,czy w Bieszczadach,ale chętnie bym odwiedziła jak tylko by się dało. Interesuje mnie nie tylko krajobraz,ale przede wszystkim regionalna kuchnia i obyczaje,a nade to,że w niektórych miejscach czas jakby się zatrzymał i to jest piękne. Pozdrawiam radośnie
Witam :) teraz słonecznie, ranek był ciemny i chłodny po wczorajszej ulewie. Krótko lało, ale wyjątkowo dużo wody spadło i bajorka zalały ścieżki /też na krótko/. Wiało też mocno, złamało i pogięło niektóre pomidory :( Muszę poszukać lepszych palików, mam czas, do następnego sezonu. Teraz czekam na kolejne cukinie, jak uzbieram duży pojemnik to dżemik machnę, bo bardzo nam smakuje U nas praca i robota, domowa i rodzinna, jak w kieracie. Nawet wyspać się nie ma czasu, a dzisiaj była idealna noc do odespania zaległości - nic z tego, kociarnia nie daruje Znowu jakieś problemy, pędzę do eMa bo chyba jestem niezastąpiona ;DD
Smosiu z pewnością jesteś niezastąpiona,nie ma drugiej takiej jak Ty
Zaraziłaś mnie tym dżemem z cukinii,choć obiecywałam sobie,że zrobię w pierwszej kolejności ketchup. Oboje tych przetworów to mój debiut,a ketchup wciąż jeszcze przede mną. Cukinii wciąż przybywa,więc zdążę chyba bo nie bardzo mi się chce. Coś w tym roku jakiegoś lenia załapałam. Nie wiem,czy to tylko upały,czy może wiek? Wszak co pokolenie to słabsze niestety..
Na szczęście pogoda się ''ostudziła'' więc sił przybyło,przynajmniej mnie
Mam takie małe pytanko,co się stało z Alman? Zawsze była,a teraz cisza w eterze,czyżby faktycznie ''schowana'' w leśnych ostępach nie miała dostępu do internetu? Alman odezwij się,bo brakuje tu Ciebie bardzo.Już wcześniej chciałam to napisać,ale myślałam,a może napisze,a tu..Mam nadzieję,że palec się wygoił. Tymczasem zapraszam na kawę,wpadajcie
Witam środowo Wydaje mi się, czy wszyscy są zaganiani i ciągle w niedoczasie? Kobiety już tak mają, co? Ja zauważyłam, że często sama się w to pakuję. Rzucam się z pomocą, bo będzie szybciej itd. a w efekcie nawet nie zauważam, że potem sama coś robię Wczoraj po pracy było tak zimno i wietrznie, że można było totalnie zapomnieć, że to (niby) jeszcze lato. Dziś rano też poczułam ten chłodek. Połowę drogi przejechałam autobusem, bo aż nie chciało się spacerować. Mam jednak nadzieję, że ciepłe dzionki jeszcze przyjdą. Ja w tym sezonie nie odczułam upałów. W moim rejonie było znacznie chłodniej, niż w większości polskich zakątków. Kiedy pojechałam do Dusseldorfu, to tam też akurat pojawiło się ochłodzenie. Trochę to pokrzyżowało nasze plany, ale jakoś sobie przeorganizowaliśmy wszystko. Zwyczajnie więcej przebywaliśmy w domu. No ale wspólne gotowanie i spacery tez mogą być super na Kaszubach aura była w kratkę. Tylko jeden dzionek wyraźnie obdarował nas słońcem i wtedy można było wypożyczyć łódkę i trochę popływać po totalnie pustym jeziorze. Kaszuby zachwycają mnie tym, że nie dość, iż jest tam urokliwie, to na dodatek prawie "bezludnie". Wstawię dwie pierwsze fotki. Jedna to widok z pagórka na nasz domek kempingowy a druga to widok z progu domu.
No nic, koniec tego dobrego - trzeba brać się za pracę Dobrego dnia
Masz rację Figutko,jeszcze 20 lat temu tak wyglądała każda polska wieś. Teraz niestety w bardzo wielu miejscach są ugory,bo się ''nie opłaca''. U nas jest podobnie.Jeśli ktoś ma to tylko kawałek pola pod swoje warzywa. Mało kto hoduje kury,a co dopiero świnki czy bydło. A jeszcze na początku lat 2000 każdy miał obrobiony najmniejszy kawałek roli..
Od kilkunastu lat mieszkam na wsi (blisko miasta) i na początku bez problemu można było kupić od rolnika np. jajka czy wiejską kaczkę - teraz jest to prawie niemożliwe, ludzie twierdzą , że nic im się nie opłaca - nawet na własne potrzeby.
Chyba za dużo tych procedur do spełnienia żeby oficjalnie coś hodować i pewnie z tego powodu nie opłaca się (mogę się mylić). Przypomniałaś mi, że teraz na Kaszubach podjechało dwóch facetów na jakimś małym motorku i zaproponowali mi zakup kury, którą mieli w reklamówce. Nie byłam chętna i jedyne, co mi chodziło po głowie, to że mam nadzieję, iż ta kura już nie żyje i nie męczy się w tej torbie...
Dokładnie.Od kiedy weszło twarde unijne prawo hodowli,z automatu przestało się opłacać. Wszystkie zwierzęta muszą być zakolczykowane,obora musi być bielona praktycznie zaraz po tm jak się zabrudzi,co wiadome,że brudzi się niemal od razu. Doić ręcznie nie można muszą być dojarki,specjalna chłodziarki na mleko. Każda świnka,byczek itd musi być zarejestrowany,zgłoszony do uboju,co wszystko bardzo kosztuje. Żeby mogło się opłacać dają dotację,ale trzeba konkretnie się na coś nastawić,a to koszty wręcz niebotyczne i tak pokończyły się domowe gospodarstwa...
No tak, bo nikt nie chce płacić za 'pracę rolnika i woli jaja z taśmy /bo tańsze/, mięso z wielkich hodowli i mleko z kartonu. Skoro nie chcemy przepłacać, to nie miejmy pretensji do nikogo, tylko do siebie.
Taka jest niestety prawda. Ja np. kupuję jajka z oznaczeniem "0", mleko "bio" itd. ale wiem, że to nie jest tanie i nie dziwi mnie, że duża rodzina mimo świadomości co jest zdrowsze wybierze tańszy produkt.
W wolnej chwili (więc pewnie w weekend) wkleję jeszcze jakieś fotki. W tym roku robiłam ich wyjątkowo mało, ale z przyjemnością podzielę się tym, co mam
Blisko coraz bliżej końca wakacji i mojej ''działalności'' kawiarenkowej. Już dziś pytam kto przejmie wrześniowe podwoje? Ostatnio tak coś ucichło,że zaczynam mieć wątpliwości czy się w ogóle otworzy Mam jednak nadzieję,że to tylko mój przejściowy pesymizm a nie fakt Figutko,może Ty byś podjęła się tego ''zadania'' Co Ty na to
Póki co zapraszam na kawę i wspólne rozmowy,brakuje ich tutaj. Wchodźcie bez krępacji jak to mówi młodzież
Goplano, dziękuję za dostrzeżenie i propozycję ale nie czuję się na siłach - brak talentu no i zbyt rzadko tu bywam. Na pewno znajdzie się ktoś bardziej odpowiedni.
Nie ma bardziej lub mniej odpowiednich T U T A J wszyscy są równi /bo każdy jakiś talent ma, tylko czasami trzeba go wydobyć z głębin i odważyć się, wyjść z nim 'do ludzi/. O, znowu mądruję się
Witam czwartkowo Niebo szare i trochę chłodno. Połówek wczoraj wyjechał. Pewnie najmocniej to do mnie dotrze jak wrócę po pracy a tam ciiiiisza... W pierwszym dniu zabijam smutek zabierając się za ogarnianie mieszkania, pranie itp. Szkoda tylko, że pogoda też taka trochę mało energetyczna. Zauważyłam ostatnio, że często mijam drzewa z mirabelkami. Nawet teraz w pracy mam na nie widok. Chodnik cały wyścielony żółtymi owocami. Pięknie w tym roku dojrzały i jest ich naprawdę dużo. Gałązki aż ciężkie. Szkoda, że ta śliwka jest tak niedoceniana i w zasadzie zapomniana. Pamiętam, że mój tato, kiedy byłam mała często robił w słoikach kompoty z mirabelek. Były aż gęste od tych pektyn i naprawdę bardzo smaczne. Pewnie są też idealne do robienia konfitur czy dżemów. Wracając wspomnieniami do urlopu, to muszę się z Wami czymś podzielić. Kiedy jechaliśmy już do domu, postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę w Mielnie nad morzem żeby zjeść gdzieś jakąś smaczną rybę. No i tutaj miłe zaskoczenie, bo poszukałam na stronie Tripadvisor informacji gdzie można smacznie zjeść i pokierowało mnie do miejsca o nazwie Bistro Kamienica. Tam zamówiliśmy dwie porcje halibuta z pieca z surówkami, frytkami, do tego jakiś sos jogurtowy i jeszcze herbaty. Za całość zapłaciliśmy 89zł. Porcje ryby naprawdę duże więc to był wyjątkowo mały rachunek. Co ważniejsze wszystko bardzo świeże i baaaardzo smaczne. Jeśli ktoś, kiedyś będzie w pobliżu, to polecam to miejsce. A jeśli chodzi o samo Mielno, to oczywiście typowe nadmorskie "mrowisko". Nie moje klimaty. Myślę, że latem musi się tam paskudnie mieszkać. Wszędzie stragan, przy straganie, ludzi od groma a do tego jeszcze jakieś wesołe miasteczko tuż przy zabudowaniach i wąskie chodniki No ale to już kwestia gustu - każdy lubi co innego. No to tyle wspomnień Czas się wziąć za pracę
To prawda mirabelki w tym roku szczególnie obrodziły,natomiast jabłka nieszczególnie. Co do tego pierwszego owocu,to mam do nich sentyment z dzieciństwa. Pamiętam jak chodziliśmy na te śliweczki do znajomych,którym pomagaliśmy zrywać na sprzedaż,a w zamian dostawaliśmy 2 wielkie wiadra. Uwielbiałam ich smak,ale tylko świeże,albo jako konfitura,bo kompot z nich wydawał mi się za kwaśny. Dziwne,ale jakiś taki miałam wtedy smak. Nie wiem jak dzisiaj,bo dawno tych śliweczek nie konsumowałam,a obecnie czekam na adamaszki. Niezbyt fajne ,bo śliwka sama nie odchodzi,ale lubi się co się ma.A i tak 5 lat była na proteście bo nic nie rodziła. Jak powiedziałam,że zetniemy,to chyba się nastraszyła bo w tym roku wydaje owocki
No patrz - nie miałam pojęcia, że istnieją owe "damaszki". Aż musiałam sprawdzić jak one wyglądają i dopiero wtedy skojarzyłam, że przecież nie raz widziałam . Smaczne ale faktycznie pestka nie odchodzi.
Chłodny i zbiera się na deszcz,a zaplanowałam dziś koszenie trawy. Mam nadzieję,że nie lunie zanim nie pozbędę się nadmiaru zieleni
Smosiu,gdzie przepadłaś,przetwarzasz wytrwale cukinię? Przerwij na trochę i wpadnij w przerwie napić się z nami kawki
Zapraszam wszystkich także na herbatkę. Właśnie zaparzyłam zwykłą z listkami mięty. Kto wstał to się załapie na śniadanie. Dziś pasta rybna z twarogiem
Dziękuję :) cukinia u mnie czeka w koszyczku i dorasta na krzakach /wieeelkie wyrosły/ ale muszę gnać z fasolką tyczną by nie złapała łyka i nie stwardniała łupina. Poza tym obdarowano mnie wiadrem ogórasów i tak się ucieszyłam i narobiłam też, że już nie odpalałam internetu - paluchy mam jak balony i wcale nie jest mi łatwo klikać :(( Herbatka z miętą zawsze dla mnie dobra
A u nas duszno, parno i niby deszczowo ale nie pada. Nastawiłam konfiturę z aronii Mari.Jutro sok. Jeszcze tylko suszone pomidory i sos boloński i tyle. Musimy najpierw wyjeść to co w piwnicy a potem robić nowe przetwory. Miałam całą kamionkę kiszonych ogórków, ale przez te upały zaparzyły się :(
Masz już aronię? U mnie jest ale jeszcze niedojrzała. Robię co roku soki,bo dobre nie tylko na nadciśnienie,ale także i na odporność. A z tymi przetworami to fakt. U mnie też w piwnicy sporo zostało z zeszłego roku. Dlatego zrobiłam tylko ogórki kiszone,no i cukinię,ale nie sałatki tylko dżem i jeszcze mam zamiar ketchup. Kiedy jednak zrobię, sama nie wiem,bo zjadamy na bieżąco w różnej postaci.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!!! Nie spodziewałam się, że aż tak będę czekać na ten koniec tygodnia. Tyle się działo, że normalnie potrzebuję teraz "odparować". Powinnam się umówić na zaległe spotkania, ale normalnie nie chce mi się. Chcę zostać w domu i nic nie musieć. Głupie to, bo przecież dopiero co wróciłam z urlopu i nie jestem zmęczona, ale... jednak za dużo na raz trzeba było po powrocie pozałatwiać. Przyzwyczaiłam się do dobrego Taki miałam błogi spokój - ech!
Wczoraj tradycyjnie poszłam zrobić zakupy na weekend. Jeszcze mam w głowie ceny owoców, które kupowaliśmy na Kaszubach a dokładnie w Kościerzynie i normalnie mnie zatkało. Na moim rynku prawie wszystko jest o 100% droższe. Szok Dobrze, że jeszcze mamy trochę tego fajnego okresu warzywnego. Kupiłam fasolkę, ale kusił mnie tez kalafior i cukinie i bakłażany. No ale wiadomo - wszystkiego na raz się nie zje
Pogoda nadal lipna. Co rusz pada. Usłyszałam (nie wiem czy to prawda), że ten weekend ma być ostatnim cieplejszym, bo szykuje się spore ochłodzenie. Serio? czyżby koniec lata?
Jakaś cisza w tej naszej Kawiarence. Może we wrześniu wszyscy zatęsknią...?
No właśnie cicho,jakby makiem zasiał. Alman cisza,Smosia cisza,Nadia też, nie mówiąc o pozostałych niegdyś udzielających.. Trochę smutno,lecz pozdrawiam serdecznie gdziekolwiek jesteście i cokolwiek robicie. Grunt,żeby tylko zdrowie dopisywało,a jak zatęsknicie ,to drzwi kawiarenki zawsze dla Was stoją otworem
Już nadrabiam ciche dni /nie są ciche w domku, dzieje się i to sporo /. Ja nie wiem co 1sze zaliczać, zaczynam już opadać z sił a tu jeszcze tyle do mieszania w garach i słoiczkach
Dzień dobry, bo 5teczkowy :) i w miarę spokojny pogodowo. Troszkę nas chłodzi, ale nie narzekam - pilne sprawy w domu i ogrodzie można załatwić nawet przy zachmurzonym niebie i chłodzie. Oto moje sukcesy kuchenne - ogórasy /prezent od Joli/ zakiszone: * z gliniaczka już od wczoraj podjadam, a w wielkim słoju kisną na później /w chłodnej piwnicy/; ** i musztardowe almanowe na teraz mam /słój na blacie już prawie dobry, 2gi w lodówce stoi na potem/; *** piekielne z ostrą papr.wędzoną i czosnkiem, miodowe stoją w zalewie od nocy i czekają na gotowanie /pachną świetnie, smak mnie ciekawi bo to kombinacja z resztek sąsiadowych czyli przerośnięte i takie malizny, różne/. Poza tym maraton w ogrodzie przy cięciu i leczeniu klonów, czekają następne w kolejce: oczary, bzy i różaneczniki. Nie ma lekko, ale dajemy radę, teraz mnie paluszek rozbolał /paskudnie, bo przy samym paznokciu, chyba 'naderwany od sekatora lub innej zarazy /. I widzę, że tutaj przeciągi wywiały stoliki razem z gośćmi, może wrócą ?? jak okna zamkniemy i wiatraczki wyłączymy Pozdrawiam i małosolne stawiam - chlebek z masełkiem lub smalczykiem domowym niech każdy sam sobie przyniesie
Fotki wciąż te same, bo nie mam nic nowego do cykania, może jak liście zaczną zmieniać kolorki na jesień to znowu coś obcykam ;) Pa:)
No to rzeczywiście masz maraton przez duże M. A małosolne zawsze chętnie schrupię,nawet bez kromki W tym miesiącu jeszcze nie robiłam.Za to caly czerwiec i lipiec. A dziś gotowałam ogórkową z niedawno ukiszonych ogórków z ryżem. Wszyscy pochwalili,że bardzo dobra
Witajcie w sobotę,w trzeci tydzień sierpnia,a właściwie jego końcówkę
Aż trudno uwierzyć jak te wakacje szybko mijają. Zwłaszcza dzieciom najmniej to pasuje Za to mogą liczyć na normalny powrót do szkoły,lecz jak będzie dalej góra już wie Póki co mamy jeszcze 10 dni,więc zapraszam do Kawiarenki na kawę i tartaletki z masą budyniową i borówkami. Miałam szarlotkę,ale niemal w całości oddałam koleżance ,którą nawiedzili niespodziewani goście.Jakaś dawna koleżanka z liceum,z którą straciła kontakt jak tylko wyszły za mąż. Nie znała jej numeru,tylko adres i zajechali z sentymentu. Koleżanka bardzo sobie chwaliła to spotkanie. Mieli być przysłowiowe pół godziny po drodze,a posiedzieli dobre pół dnia Tak czy inaczej fajne są takie spotkania,ile wspomnień. A jak jeszcze są spotkania klasowe po latach to tymbardziej.
Ile sentymentu i nostalgii w tym Twoim wpisie... Tak jakoś fajnie mi się zrobiło. Pomyślałam o tym, że wszystko, co opisałaś było spontaniczne począwszy od tych niespodziankowych odwiedzin po ciasto, którym obdarowałaś koleżankę i przy okazji Jej gości. Miłe to bardzo. Dobrze, że choć te tartaletki nam przyniosłaś. Wyglądają tak apetycznie, że ja bym chętnie capnęła wszystkie.
Faktycznie niesamowite jest to, że już się kończą wakacje. Przecież dopiero co pisałam, że jadę na urlop. Jak to szybko zleciało?
Witam sobotnio W domu cicho i spokojnie ale jednocześnie smutno bez Połówka. Zabrałam się za przeglądanie zdjęć, bo obiecałam, że Wam parę wkleję i okazało się, że nie mam kabla żeby połączyć telefon z laptopem. Próbowałam przez bluetooth ale mi się nie udało. Więc trochę okrężną drogą to zrobiłam i coś tam przesłałam sobie na e-mail.
Dziś miał być wreszcie słoneczny dzionek i niestety znów szare niebo. Przez to w domu jakoś ponuro. Czuję się trochę tak, jakby byłą jesień Teraz pomyślałam, że jak wyślę te zdjęcia, to chyba pójdę pograbić liście od bambusów, bo się posypały. Liczę, że się wtedy trochę rozruszam i minie mi ta nostalgia
Hm...a może jeszcze przyjdą jakieś ciepłe dni...?
Fotki to: pola i łąki kaszubskie, stare domy w miejscowości Juszki, zabytkowy plac w Kościerzynie, mgły o poranku i zachody słońca, bukiet polny od Połówka i okoliczna przyroda, która nas ciągle "nawiedzała". Miłego weekendu
Świetna jest i fotogeniczna /jak ta z kawału o zwierzątkach pięknych i mądrych - "Piękne na lewo proszę a mądre na prawo, żabka stoi na środku, pomiędzy grupami. Żaba a ty co? Przecież się nie rozerwę ;DD"
Jak zwykle o tej porze warzy się u mnie rosół. Dodatkowo piecze się ciasto ze śliwkami. Już fajnie pachnie to potem Wam podrzucę do kawki
Wczoraj miałam spontaniczny wyjazd do Częstochowy,wróciliśmy przed 23:00. Myślałam,że będzie spokojniej,w sensie ,że mniej ludzi,bo najwięcej pielgrzymek przychodzi na 15 sierpnia,a tu nic bardziej mylnego. Tłum napierał na Jasną Górę. Ledwo można było się przecisnąć do kaplicy.Chyba jednak najoptymalniej jeździć po wakacjach. Tak czy inaczej czas fajnie minął,pogoda była ładna. Pochodziliśmy,zjedliśmy obiad,potem posiedzieliśmy w kafejce. Jednym zdaniem-spędziliśmy rodzinnie czas. A dziś od rana gotowanko i pieczenie,ale fajnie. Na drugie bez wysiłku.Młode ziemniaki z koperkiem,kotlety z filetu kurczaka i mizeria. A u Was co dobrego w niedzielę? A ciasto jakie? Napiszcie drogie panie co tam słychać
Miałam te ciasta trzymać w tajemnicy /tylko dla rodzinki/, ale skoro pytasz: - drożdżowe /zasypane i odstane, potem wyrabiane/ ze śliwkami obtoczonymi w kisielu wiśniowym/chciałam ananasowy, ale nie było nigdzie/ i posypką /mąka orzechowa+kokosowa+cukier brąz.+ przyprawy/ odwracane po upieczeniu /takie mi smakują /; - drożdżak maślany z kruszonką/jak wyżej/ na 2ch białkach roztrzepanych /co zostały z drożdżówki/ :P
Obiad w planach: pomidorówka ze świeżych pomidorów duszonych na maśle z nutą fasolową /szparagowa tyczna pocięta jak kluseczki/ i posypka koperkowo-bazyliowa lub prowansalska?? Na drugie chyba pizza, bo dawno już nie było a pieczarki z szuflady 'wyrastają Smacznego
Który?? ciasto odwracane czy posypka na białkach? A może pomidorówka z fasolką /makaronem zagęściłam, bo gar duuuży mi wyszedł a fasolki było tak sobie, średnio i musiałam czymś uzupełnić by wyszło smacznie i treściwie/? To wszystko już znacie, tylko nie praktykujecie, bo wolicie ciągle tak samo gotować lub piec /z wygodnictwa i pośpiechu, jak ja /. Dopiero jak mam chwilkę wolną, to kombinuję /też dla wygody/ coby, jakby uprościć i dosmaczyć znane i opatrzone już zupy czy ciasta
Teraz nie obiecuję wstawiania przepisów, bo czas nagli i znowu mam koszyk cukinki młodziutkiej na dżem z galaretkami :P, potem buraczki muszę zagospodarować i ciąć krzaki w ogrodzie, by mnie zima nie zastała z sekatorem w łapkach
Oj bardzo przyjemnie, jeszcze w takich klimatach to zwłaszcza. Cieszę się że jesteś. Napiszesz coś więcej jak spędziłaś wakacje? Choć ta fotka mówi już wiele,ale gdzie to było?
Witam poniedziałkowo Czas wkroczyć w nowy tydzień z energią, bo planów jest sporo i może czasu nie starczyć. Dziś chyba skoszę trawę, bo przez dwa dni ma nie padać a potem ponoć wrócą deszcze. W moim rejonie jest naprawdę zimno. W wielu miejscach "stoją" kałuże. Miałam nadzieję na ciepły weekend, ale słońca było jak na lekarstwo. Póki co gorąca herbata i trzeba zająć się papierami na biurku. Dobrego startu w nowy tydzień
Witam w lany poniedziałek Tak można śmiało powiedzieć,bo leje jak z cebra Wchodźcie zatem się ogrzać do ciepłej kawiarenki. Mam obiecane ciasto ze śliwkami i kawkę
To tylko się częstować drogie panie To ciasto to taka moja mała kombinacja. Dałam pół mąki pszennej i pół kaszy manny. W całości wyszło bardzo kruche ciasto. Jak ktoś lubi chrupiące to polecam
Kocham śliwki i wszystko co ze śliwkami . Dzis zjadłam na śniadanko owsiankę z pieczonymi śliwkami i cynamonem . Była przepyszna mimo ze nie jestem fanem owsianki . Dzis wracamy bo pogoda się psuje . Dlaczego to co dobre tak szybko się kończy .
Brzmi przepysznie. Ja z kolei owsiankę lubię,ale musi być dość gęsta.A w dzieciństwie przeciwnie,nawet jedna łyżka było dla mnie za dużo.Śliwki natomiast zawsze bardzo lubiłam. Dziś miałam knedle,a być może jutro będą pierogi z nimi,no i oczywiście kompot musi być
A gdzie byliście,jeśli można spytać? A dlaczego to co dobre szybko się kończy? Nie wiem,ale niestety zawsze tak jest
Witam poniedziałkowo :) na wesoło, na przekór chmurom i deszczom. Jest nawet znośnie, ale smutno bo słonka nie widać i gdyby nie kawusia Goplany, to pewnie wróciłabym do spania. Nic z tego, robota czeka i na obiad mam tylko zupę, muszę wyczarować jakieś mięsko z dodatkami Jak ja nie lubię tego wymyślania Już wolę dbać o roślinki i zwierzaki, jak będę bogata /chyba w następnym wcieleniu/, to wynajmę kucharza albo zamówię sobie co zechcę z knajpki czy baru.
Ja też śmigam do garów.Dziś będą knedle z porosołowym mięsem i ze śliwkami. Zastanawiam się tylko jaka zupa do tego i czy w ogóle? Rosołu już nie mam,więc żadnej zupiny na nim nie uwarzę. Może doradzicie jaka by pasowała do knedli?
Dla mnie każda pasuje: kalafiorowa, barszcz z fasolką, jarzynowa czy zupa krem z tego co masz pod ręką /cebulowa, brokułowa, kalafiorowa/. Pewnie masz tajny plan na zupkę i pytasz tylko tak sobie, by zagaić A kiedyś czytałam o migdałowej, ale chyba nigdy nie jadłam, o gotowaniu to nawet nie ma mowy /ktoś tu ją wstawił chyba jako wigilijną, pewnie pyszna i smakowo pasuje do knedli, zwłaszcza śliwkowych/. To już mam ślinotok
No właśnie nie zawsze mam wenę. A że z reguły gotuję na jedno danie, więc trzeba trochę głowę wysilić,a wiadomo,co kilka głów to nie jedna Dziękuję za inspirację, kalafiorowa będzie dobra i wszyscy lubimy Migdałowa też spoko,ale jak wspomniałaś tylko do knedli ze śliwkami,a ja będę robiła głównie z mięsem. Jednak rozważę taką opcję w najbliższej przyszłości
Z mięsem to nie pyzy? U nas knedle tylko ze śliwkami. Jakiś czas temu na śląskim obiedzie mieliśmy dyskusje na temat co jak się nazywa u nas a na śląsku.Przy urodzinach doszliśmy do wspólnego wniosku: krupniok - kaszanka najlepsza wymieszana z ziemniakami i kiszoną kapustą :) Ziemniaki oczywiście ubite nie tłuczone.
Alman,nie wiem gdzie jesteś i czy to przeczytasz,bo zamilkłas jakiś czas temu..
Niemniej jednak przyjmij najlepsze życzenia z okazji kolejnych Urodzin. Wspomniałaś też o rocznicy ślubu,więc wszystkiego dobrego na kolejne lata. Niech zdrowie dopisuje i pomysłów na dobre dania nie brakuje . Jednym słowem
Dziękuję,zaraz rozkroję ten piękny tort w naszej Kawiarence. ''Pod Sierpem'' zaprasza wszystkich użytkowników na urodziny Alman 100 lat! i jeszcze więcej
Szczęścia, zdrówka i spełnienia marzeń Alicjo z Naszej Krainy Dużo radości i jak najwięcej optymizmu dzisiaj i zawsze Przytulasy i buziaczki od całej paczki
To ja wykorzystam Twoja pamięć i z chęcią przyłączę się do tych życzeń. Alman! Zdrówka i niech Ci się wiedzie, niech się spełniają marzenia i niech ich nigdy nie zabraknie
Smakosiu,dla Ciebie też były życzenia urodzinowe w Kawiarence ''Pod Palmą'',ale że byłaś na wakacyjnych wojażach,to pewnie nie odczytałaś. Możesz to teraz nadrobić przeddzień miesięcznicy od daty narodzin. A przy okazji jeszcze raz wszystkiego najlepszego,bo przecież dobrego słowa nigdy nie za wiele A to lody dla Ciebie,bo wiem,że lubisz
Nie do wiary! Ale szok! Bardzo miły szok. Już pędzę do lipcowej kawiarenki. Jak mi miło. O joj, dziękuję Ps. Nie miałam pojęcia...
Dopisano 2021-8-24 9:17:58:
Jej, jakie to zaskakujące i tak mi się zrobiło ciepło na sercu... Moja droga ekipo kawiarenkowa chcę Wam bardzo ale to baaaaaardzo podziękować za Waszą pamięć. Jestem trochę wzruszona i przez to nawet nie wiem co więcej napisać Nie mam pojęcia kiedy "zdradziłam" swoją datę urodzin, ale najwyraźniej kiedyś była o tym mowa i jakoś umknął mi ten fakt. Jestem już bardzo długo na tym forum ale nigdy nie wpisywałam się do wspólnego kalendarza. A tu taka niespodzianka! W podziękowaniu przesyłam duuuużo serdeczności i
To ja dla zaostrzenia apetytu stawiam talerz pierogów ze śliwkami. Proszę się częstować Wczoraj wspominałam,że może dzisiaj zrobię i zrobiłam. Smak dzieciństwa A dzisiaj fakt,pogoda jesienna. U nas 14 stopni a o 13:00 zaczęło padać i tak pada do teraz. Mimo wszystko lubię taką pogodę,byle by za wielka chlapa nie była Zdjęcia jak zwykle majestatycznie piękne
No i już jestem w domu. Taki talerz pierogów to na sam widok już wciągam uszami. Ech! U mnie sałatka na szybko czyli wszystkie warzywa, które znalazłam w lodówce, plus gruszka i feta.
Witam u mnie był lany wtorek . Jestem już w domku . Drogę powrotna mieliśmy okropna lało cały czas ale udało się szczęśliwie dojechać . Dzis odgarnianie domu rozpakowywanie ale pranie musi poczekać na słońce . Jutro jadę na targ mam zamówione pomidory na przetwory tak ze przerabiania ciąg dalszy . Zrobiłam w tym roku pierwszy raz sok z wiśni i mi smakuje bardzo nawet dużo lepiej niż malinowy . Maliny u nas w tym roku strasznie drogie bo ludziom poprostu krzaki wygniły na polu . Lato było strasznie upalne i ciągły deszcz , burze , grad . N a polach stoi woda . Ja już miałam dosyć i na nic nie miałam siły . Na szczęście udało nam się wyjechać na 4 dni . Wiem to mało ale to dało mi troszkę oddechu od szarej codzienności i kłopotów . Mój ogród tez ma dosyć deszczu pomidory już dawno padły , ogorki tez . Teraz muszę to wszystko wyrwać ale nawet nie ma kiedy bo ciagle leje . Muszę na przyszły rok troszkę wszystko zmodyfikować . Teraz ucząc się na błędach wiem co i jak . Które odmiany są smaczne które mniej co jest bardziej odporne na choroby a co mniej . Może przyszły rok będzie lepszy bardziej łaskawy dla rolników i ogrodników amatorów . . ok lecę jutro postaram się wpaść z ciastem śliwkowym które właśnie wyjęłam z piekarnika .
Piękne to lato, zwłaszcza jeżyny - kiedyś dżem jeżynkowy pożerałam hurtowo /był taki dobry w lidlu, ale już coś w nim 'ulepszyli;(( i go nie kupuję/. Dzięki, fotki superowe
Na dziś nic szczególnego nie planuję,tylko obiad Będzie dziś nadziewana cukinia,której smak już chodził za mną od jakiegoś czasu.
W bliskiej przyszłości zamierzam jeszcze zrobić trochę słoików z buraczkami wg przepisu,który niegdyś zamieściłam. Kto nie robił to polecam,bo sa naprawdę bardzo dobre
Witam 25go :) Sama nie wiem kiedy zleciał ten sierpień Za dużo się dzieje, za wiele jak dla mnie, prostej kobieciny z przedmieścia /kiedyś, bo teraz to wsiowa jestem /. Wczoraj obiadek machnęłam kombinowany, ale pyszny /bitki szynkowe w sosie pomidorowym z buraczkami+cukinki duszone na masełku, co zostały z niedzieli/. Drożdżówka już ciut gorsza wyszła?? może blacha za duża, zwykła nie wypiekła ciasta jak trzeba, a wierzch pięknie upilnowałam na błyszczący brązik Oto moja wczorajsza 'zajawka ciachowa: *składniki w misce odstały kilka godzin, potem robot wyrabiał; **blaszka wyłożona papierem, kruszonka /mąka kokosowa+ wiórki kok.+ budyń wanil. jaglany?? chyba,inny niż te zwykłe doktorowe i cukier +cynamon, mielone goździki, kardamon miel. i śmietana + 2 białka bez ubijania/; ***na kruszonkę wyłożyć obrane, surowe jabłka /cienkie plastry posypane cukrem a lepszy byłby cynamon, ale nie sypnęłam, szkoda/; i ciasto wyrobione /moje dość rzadkie/. Najpierw wyrastało w 50 C, potem piekłam w 175 stopniach, do zbrązowienia. Po krótkim studzeniu wyjąć z piekarnika, odczekać chwilkę i przykładając deskę lub tacę, odwrócić. Ot cała tajemnica mojego ciasta odwracanego. Wyglądało całkiem ładnie, ale smak gorszy od poprzednich, pieczonych w tortownicy lub keksówkach. Polecam, bo szybko i bez wysiłku, ale blaszki lepiej dobierać 2ie mniejsze lub średnie niż 1ną dużą Co na dzisiaj: mięsko jest, buraczki dla 1go są, chyba fasolkę ogolę i małosolnymi dopcham /pychotne stoją w słoju, w piwnicy by nie przekisły zbyt szybko/. Na życzenie: pomidorów do koloru, do wyboru - od żółtych sąsiadowych po malinowe, czerwone i pstrokate żółto-czerwone, wielkość też od malusich do gigantów /jak sakiewki czy pierożki chińskie/ te mam od rodzinki. Oj, gdzie ja to wsadziłam, nie ten wątek. Alman mnie ... upomni, znowu podpadłam i będzie draka na 2a wątki Pozdrawiam :) Trzymajcie się wesoło, bo zdrowi chyba wszyscy
Dopisano 2021-8-26 10:59:26:
BUDyń był owsiany, NIE jaglany.
Może być do kruszonki, bo ma fajny smak i dobrze łączy grudki /+ śmietana kwaśna i mąka kokosowa, bez tłuszczu a cukier tylko do smaku+przyprawy:cynamon, goździki miel.+kardamon miel./, nawet po odwracaniu kruszonka trzyma się mocno na cieście i nie spada.
To wstaw zdjęcia w wątku ogrodowym i będzie git Swoją drogą tyle tych odmian pomidorów,ale mnie najbardziej smakują malinowe,takie mięsiste. Mam trochę tych czarnych,ale zwolenniczką nie jestem. Żółte też są dobre. Zresztą co ja po próżnicy jęzor strzępię. Wszystkie pomidory uhodowane własną ręką są pyszne,bo te sklepowe to smaku żadnego.Nic dziwnego jak podtruwane samą chemią. Nieopodal mnie są szklarnie gdzie uprawiają pomidory i paprykę do sklepów.Znajoma tam pracowała. Warunki straszne,bo praca w niemal 50 stopni C,napędzane chemią.. Lepiej nie mówić...
Drobiazg, polecam się na przyszłość - jakby co, pisz na priv'e /nie chcę zanudzać wszystkich swoimi 'wypocinami /. Poprawiłam też 'odwaracańca na 'odwracańca , wstyd takie literówki wstawiać ;(( i to w podeszłym wieku
Witam środowo Naprawdę już połowa tygodnia? Wczorajsze spotkanie z koleżanka nie doszło do sutku wiec miałam czas na spokojny spacer. Cieszyłam się ta swoja chwilą z przyrodą, bo z tyłu głowy jest myśl, że to resztki ciepła. Dziś rano było tylko 10 stopni i sporo słońca. A teraz już wszędzie szare chmury i pewnie tak już będzie przez najbliższy tydzień. Zmobilizowałam się w poniedziałek i skosiłam trawnik u siebie i sąsiadów po prawej i po lewej stronie. Uf, jak dobrze! Mam to z głowy. Wspominacie o pomidorach i mi się przypomniało, że idąc do pracy zobaczyłam u kogoś w kamienicy mocno osłonięte zielenią okno. Szczerze mówiąc aż mnie zatkało jak dostrzegłam, że tam rosną pomidory. Okna są wysoko więc zdjęcia wypadły słabo ale zobaczcie Dobrego dnia
No proszę,nawet w kamiennicy można wyhodować swoje pomidorki,nie wspominając o tym,że mają bezpośredni widok na zieleń
Jak mówiłam,tak zrobiłam na obiad faszerowaną cukinię. Wymodziłam po swojemu.2 kotlety schabowe drobniutko pokroiłam.Przesmażyłam z cebulą,miąższem od cukinii i pieczarkami.Dodałam sól,pieprz i chilli oraz ser pleśniowy.Wymieszałam wszystko z ryżem.Farszem nadziałam wydrążoną cukinię.Piekła się pół godziny w 180,następnie położyłam plasterki goudy i zapiekałam 10 minut. A teraz była konsumpcja..Pysznie wyszło się nie chwaląc
Allle pyszności, zostało coś dla łakomej Smośki?? Pewnie nie, ale skoro wiem jak, to sama upiekę , nawet cukinie świeże będą, bo ciepło i wilgoć im służą. Zerwałam kiedyś do czysta, nawet najmniejsze, by mieć jak najwięcej do dżemu i myślałam, że już tylko pojedyncze sierotki wyrosną, a tu wczoraj niespodzianka - wieeelkie zbiory i to same młodziutkie, prawie bez pestek Alman mnie zabije tym razem ;DD
Polecam,polecam,najedliśmy się do syta. Niestety na dziś nic nie zostało W każdym razie dziś też będzie cukinia ale smażona na patelni a'la schaboszczaki Rośnie u mnie też cały czas i trzeba korzystać,bo zdrowe i małokaloryczne. Zamierzam jeszcze upiec ciasto cukiniowe taki jakby murzynek.Pyszny,robię co roku,odkąd odkryłam przepis.
To taka mała uliczka o nazwie Staromiejska i faktycznie można by powiedzieć, że to ta zabytkowa część miasta. Mało na niej ludzi, bo ulica jest krótka ale w roku akademickim zaczyna się ruch, bo prowadzi do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i do Książnicy Pomorskiej.
Jak widać pogoda u mnie w kratkę. Zdaje się,że jesień nadejdzie w tym roku szybciej. Wlaśnie siedzę sobie przy ciepłej herbatce. W domu cisza i spokój. Nic tylko się delektować złocistym płynem Dziewczyny, dziś już mamy 26 sierpnia,a więc blisko,coraz bliżej końca mojej ''kadencji''. Kto się podejmie otwarcia wrześniowej? Dajcie znać,bo trochę się ''cykam''
Tymczasem zapraszam ,wchodźcie śmiało kawa zawsze czeka
A teraz idę zrobić śniadanko-twarożek z rzodkiewką+ pomidory.
Witam czwartkowo Patrzę na niebo i tyle się na nim dzieje, że można by zrobić dziesiątki zdjęć. Chmury przesuwają się bardzo szybko. Chwilami odsłaniają skrawki błękitu i słońce a zaraz potem straszą jakimś grafitem. Macie racje idzie jesień i już nikt tego nie zatrzyma. Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem z czerwonej porzeczki (domowej roboty - maminy) i z cytryną. Częstujcie się. Dobrego dnia Ps. Fotka robiona z rana w drodze do pracy
Wszystkie soki są pyszne,a domowej robótki to dopiero/ ja lubię najbardziej malinowy i z czarnej porzeczki,ale piję jakie mam. W tym roku będzie z aronii,bo malinek tyle co na deserek. Czerwone miałam ale oddałam bratu na wino.
Słonka malutko, ale mam nadzieję na więcej - pomidorów zielonych pełno i bez promyków nie poczerwienieją. Wczoraj nawet szparagówkę zebrałam: zwykłą i ciut pnącej", nie zjedliśmy, to będzie na dziś, do wołowiny /chyba/. Jeszcze nie wiem co gotować i jak tak dalej pójdzie, to znowu pizza na szybko będzie i wszyscy zadowoleni, bo ją wielbimy ponad mięso i pierogi nawet Moja sieć podryguje, nie wiem czy to serwer czy wioskowe łącza 'na wietrze tańczą??
Pozdrowionka i poproszę troszkę słonka, bo smutno bez niego
Witam , wczoraj nie udało mi się dotrzeć . Było słonko wiec starałam się zrobić jak najwiecej by wykorzystać pogodę a wieczorem padłam . Dziś padało od rana ale koło południa przestało mimo ze nadal niebo było zachmurzone . Postanowiłam pojechać do lasu by sprawdzić czy już są grzyby i zwyczajnie pochodzić . Grzyby pierwsze już są ale są dość spore chyba jeszcze nikt nie chodzi i nie zbiera .Niektóre były już tak duże ze nawet ich nie zbierałam bo się nie nadawały . Całe szczęście są zdrowe wiec pokroiłam i teraz się susza . Mało to mało ale są . Przeraża mnie to ze wakacje się kończą i zacznie się wszystko na nowo . Dziś załatwiałam wszystko małemu czyli bilans i podobno jakieś szczepienie zaległe . U nas zapisują tylko raz w tygodniu i ilość numerków jest bardzo ograniczona . Jesteśmy zapisani na poniedziałek a porem do fryzjera . Musze wymyślić coś na obiad jutro mylę może knedle ze śliwkami albo jakaś rybka sama nie wiem .
Piątek, piąteczek, piąteluniek! No jak tu się nie cieszyć? Przed nami weekend - jupi! O jej, ale miałam sny Obudziłam się zdenerwowana o 4 godzinie i już nie zasnęłam. Nie mogę oglądać tych informacji o uchodźcach, bo potem przeżywam wszystko jakbym tam była... Dziś z rana gęsta mgła ale jest dość wysoko więc wykorzystałam to, że nie pada i przyszłam do pracy na piechotę. Oj, dobrze mi to robi. Zaraz mam inną energię do działania. Wczoraj byłam umówiona więc siłą rzeczy zakupy będą dziś. Czas zapakować coś do lodówki. Przyzwyczaiłam się, że większość artykułów kupuję raz w tygodniu. A Wy często chodzicie do sklepu? Wczoraj natrafiłam na artykuł o warzywach i o tym, że powinniśmy je jeść zgodnie z sezonowością. Czyli teraz czas na wszystkie korzenne itp. Faktycznie przez te całoroczne dostawy warzyw np. z Holandii, Hiszpanii itd. już człowiek zapomina, że najzdrowiej jest jeść zgodnie z rytmem pór roku. Postanowiłam dziś kupić dynie hokkaido, pietruszkę i selera. Wszystko upiekę na blasze, polane oliwą i przyprawione a potem wymieszam z białą kaszą gryczaną - czyli będzie danie jednogarnkowe. Myślę, że taka mieszanka po lekkim zmiksowaniu nadawałaby się na pasztet wegetariański. Tylko dodać jajko, zapakować w blaszkę i siup do piekarnika. Herbata paruje i czeka na chętnych. Dobrego dnia!
Ja zwykle chodzę do sklepu 2x w tygodniu,w porywach do trzech. A z tym jedzeniem zgodnie z porami roku to jak najbardziej prawda i tak się powinno jeść. Latem wszelkiej maści warzywa i owoce. Jesienią też zbiory adekwatne do tej pory roku. A zimą wszelkie kiszonki,które uodparniają. Np mój teść,który od lat interesuje się ziołami i ma mnóstwo przerożnych czasopism w tej dziedzinie uważa,że powinniśmy jeść wszystko co ''urodzone'' w naszym kraju. Nie tknie banana,ani żadnych owoców cytrusowych,nawet cytryny do herbaty,bo to z ciepłych krajów.Zamiast cytryny dolewa 2 łyżeczki soku z dzikiej róży,którą mniej więcej o tej porze roku zbiera,a potem gotuje w 40 stopniach.
Taki soczek z róży to jest coś, ale krzak musi być z czystych, bez spalin, rejonów. U nas to jest prawie niemożliwe. Może pigwą nadrobię, jak po dżemach i innych przetworach z niej zostanie mi trochę siły/ochoty.
Witam :) jeszcze nie wiem jak /słonecznie?? czy pogodnie?/ bo jest niewyraźnie na niebie i w domu - może przejaśni się i wyklaruje później, oby Czas na plany, kuchenne i porządkowe. Pochwalę się - mam sporo słoiczków z dżemem cukiniowym /więcej niż ogórkowych /, smaki 2a, w planach 3ci ananasowy, jak plony zbiorę??, jak natura pozwoli. Chyba upiekę też cukiniowego murzynka, bom ciekawa baaardzo jak smakuje :P Pewnie pyszny, jak dżemiki - nigdy bym nie wymyśliła takiego zastosowanie warzywa. Marchewkowe ciasto piekłam, ale cukiniowego nigdy, nawet nie jadłam. Dzięki za pomysły i pędzę do: kuchni, prania i sprzątania, kociarnia i ogrodowe maluchy też nie odpuszczą /paśniki szoruję i zasypuję do pełna, bo wyżerają wszystko co im zostawiam, nawet kawałki jabłek - chyba zima idzie i magazynują zapasy /.
Przyznaj-Pracuś to Twoje drugię imię Nie bój się,piecz śmiało murzynka ,tylko mała rada-odsącz nadmiar wody z cukinii,a będzie git. W smaku pycha ,no i zdrowy,także polecam
A gdzie tam pracuś, ja z tych wygodnickich /nie narobić się a mieć lub zjeść dobrze /. A cukinia rośnie, może już lada dzień uzbieram na murzynka. Dzięki za porady
Oj, to nie ja tu jestem pracusiem - tylko Ty. Już upiekłaś ciacho ze śliwami, gratuluję - pięknie wyrosło Aż mi jęzor ucieka do zdjęcia - pięknie wyrosło i śliwki jak trzeba soczek puściły.
Ja to najbardziej w tym odwracaniu lubię wypieczoną skórkę /jest na spodzie/. Jest dobrze wypieczona i smakuje mi tak, jak drożdżowe z dzieciństwa /pieczone w domu przez Mamę i moje Ciocie/.
U mnie nie bardzo chrupkie było bo orzechy zmielone i chyba za dużo śmietany dałam.Może jakbym ominęła całkiem to wyszłaby fajna kruszonka,ale w smaku super. Podrasowałam cynamonem,cukrem waniliowym i zmielonymi goździkami.Kardamonu nie miałam. W całości mniamm. Dzięki ,że wstawiłaś przepis
A ja pisałam i zapamiętałam smak tej skórki co jest w piecu na górze, a potem na spodzie ciasta - pyszna, ładnie 'opalona i błyszcząca a smakuje niebiańsko Ciocia piekła właśnie takie drożdżowce, bez kruszonki i owoców - tylko ta skórka wypieczona i błyszcząca była na wierzchu. Mama takie buły z jagodami, marmoladą lub serem czy makiem piekła, też wypieczone na 'błysk brązowy, aż się obśliniłam znowu.
Witajcie w ostatnią sobotę miesiąca i zarazem ostatnią sobotę wakacji...
Za 3 dni kończy się sierpień i ''Pod Sierpem'' przechodzi do historii. Dziewczyny namyśliłyście się,kto przejmuje władanie kawiarenką we wrześniu? Nie chcę nikomu nic narzucać,ale szkoda by było jakby na sierpniu się skończyło...
Pomyślcie o tym a tymczasem pozdrawiam i zapraszam na drożdżowego odwracańca ze śliwkami z pysznego przepisu Smosi Do wyboru kawa,herbata,kakao i cappuccino. Wpadajcie
Może być sypana, wiele lat tylko taką piłam bo firma nie kupiła nawet wsadu /kawy/, o zaparzaczach i ekspresach nikt nie słyszał ;(( Dopiero jak duńscy kapitaliści mnie przyjęli do swojej słynnej firmy /zdradzę tylko, że okiennej/ to zakupili dobrą kawę i niezłe zaparzacze, ekspresy kawowe. A niby takie centusie z nich
Nie dziękuj, to ja jestem wdzięczna za ciężką pracę jaką tutaj wykonujesz. Do tego masz duuużo odwagi i bierzesz moje przepisy do gotowania i pieczenia co mnie bardzo cieszy.
Jaka odwaga.przecież z góry wiem,że będzie dobre Tymbardziej,że masz przerobione,przetestowane,podoprawiane. Zresztą sama widzisz ile Twoich przepisów wykorzystałam i mam zamiar więcej Już sobie upatrzyłam kolejny przepisik O ewentualnym wykonaniu z pewnością dam znać
Tak. Mariola76 czy otworzyłabyś wrześniową kawiarenkę? Wystarczy kilka słów,przecież wiesz.. Wiem,że żyjesz teraz głównie szkołą syna,ale możesz otworzyć nawet ostaniego sierpnia...Ładnie proszę
Tak mi się nasunęły słowa piosenki,tylko,że tam brzmią jutro się rozstaniemy... a tu we wtorek dopiero Oczywiście to rozstanie z sierpniową kawiarenką i z wakacjami Co dobre szybko się kończy,no tak to już jest...ale ja tam jesień lubię. Czasami jest cieplej jak w lecie
Dziś wyjątkowo późno wstałąm,wyspałam się jak mało kiedy. Dlatego dopiero teraz zabieram się za gotowanie rosołu. Ciasta ''Smosiowego'' zabrakło, więc będę musiała coś na szybkęsa upiec albo zrobić jakiś deser z borówkami,bo akurat trochę mam. Świta mi po głowie Tiramisu w pucharkach z dodatkiem borówek. I tak chyba zrobię,a raczej na pewno Jak zrobię to podeślę do kawiarenki. Tymczasem spadam do kuchni a Was kochane kawiarenki serdecznie pozdrawiam i zapraszam do kawiarenkowego stolika na gorącą kawę
Witam i melduję się w kawiarence. Widzę, że już kawę wypiłyście, czyli się spóźniłam, ale nic to, dobrze, że jesteście zdrowe i na chodzie. Dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe, to miłe, szczególnie Goplanie należą się podziękowania za pamięć tej daty. Dziękuję. Ja odpoczęłam na 200%, żadnych wieści z kraju i ze świata, zero kontaktu z laptopem, nawet na Almance działał samograj, bo tam mogę wstawiać, planować datę, a nawet godzinę publikacji i tak zrobiłam, by nie było przestoju, a znajomi nie myśleli, że coś mi się stało. U mnie dziś zimno i leje. Przynoszę ciasto do kawy i herbaty. Jak się ogarnę, to przeczytam wszystko, na razie tylko przeleciałam wątek jak pies przez pole. Cieszę się, że już Was widzę, czytam i w ogóle się cieszę, mimo, że już rok starsza hihihi...
Częstujcie się - szarlotka wieloowocowa z budyniem, z jabłkami, śliwkami i brzoskwiniami....
Alman,jakże się cieszę,że Cię widzę Baardzo tu Ciebie brakowało,jednakże się cieszę,że miałaś możliwość odpoczynku i to na 200% Zregenerowana wracaj na kawiarenkowe włości Serdecznie dziękuję za szarlotkę,oj przyda się taki pysznościowy kawałek do kawy,zwłaszcza ,że w nim moc owoców. Już tu czuję ten smak. Witaj i jeszcze raz wszystkiego dobrego,niech zdrowie dopisuje i siadaj z nami koniecznie przy tej szarlotce
Witam niedzielnie :) i w biegu - między domem, kociarnią i ... jeżem Fredkiem /ma norkę w kojcu i koty go wyniuchały a potem obudziły/. Ale akcja, musiałam Tofala wywalić z kojca, bo strasznie wkurzał kolczaka i łaził za nim kro w krok. Teraz już spokój, Fredzio poszedł spać, jego norkę osłoniłam kartonami i ręcznikiem, michę z kocią wołowinką podstawiłam i niech spokojnie śpi, jak powinien a nie lunatykuje po kojcu. W dzień kojec jest koci, w nocy - jak widać władają nim nocne łaziki Jak ja lubię taką dziką naturę, mój zwierzyniec jest zazdrosny i Dalunia dąsa się na mnie Dobra, teraz obiadek i może murzynek cukiniowy?? Trochę cukinie podrosły, na wyścigi z fasolkami szparagowymi i ostatnimi ogóraskami - aż trudno uwierzyć, fasolki kwitną, jak na początku lata Upss, znowu ogrodowo nawijam Alman, do ogrodu też wstąpię i to z fotkami.
Radocha i emocje w jednym, jak to z dzikuskami - tylko Dalunia jest czasami posłuszna, reszta robi co chce Jeż przespał cały deszczowy, nawet ulewny i gradowy dzień. Smakował mu niedzielny obiadek wołowy - kocie ekstrasy na święta Zaraz pędzę do porządkowania jego stołówek, bo zostawia straszny bałagan ;(
Murzynka cukinkowego zrobiłaś? ja zrobiłam a'la tiramisu w pucharkach. Biszkopty nasączone kawą z amaretto,mascarpone ubite ze śmietanką 30% i borówka amerykańska.Obiecałam podesłać,więc posyłam
Pogoda u nas iście listopadowa. Zimno i od wczoraj leje jak z cebra. Wszędzie pełno kałuży. Na termometrze 13 stopni. Sąsiedzi widzę palą w centralnym ,bo dym leci z komina. Jak tak dalej pójdzie to ogrzewanie pójdzie w ruch. Póki co nie jest tak źle. U nas zwykle włączamy dopiero w październiku.
Dziś na obiad robię barszcz czerwony,a do tego krokiety z farszem ''porosołowym''. Bardzo dawno nie było,a pogoda akurat pod gorący barszczyk
Koty nie lubią intruzów na podwórku i nie pozwalają na zajmowanie terenu/kojca, ale jeże nie pytają o zgodę i włażą tam gdzie im pasuje czyli gdzie jest żarełko pod nosem i bez wysiłku Murzynek w planach, bo cukinii ciągle za mało, by upiec ciasto i wysmażyć dżem /muszę taki ananasowy mieć na zimę/.
To pucharowe tiramisku jest super Pożarłabym ze 3y takie :P
Ja skończyłam na pomidorówce ze świeżych pomidorków z fasolką i makaronem. Przedobrzyłam z przyprawami, za dużo lubczyku chyba wrzuciłam i ma posmak gorzki /brązowy cukier to złagodził/. EM jeszcze pizzę dojadał z soboty, więc upiekło się wieeelkie gotowanie. Dzisiaj już robota mnie czeka w kuchni tylko jaka.
Ze świeżych pomidorów to jest najlepsza,najpyszniejsza. Na koncentracie nie lubię,taka mi się cierpka wydaje. Smosiu to ile już słoiczków narobiłaś tego dżemu,chyba sporo. A robisz tylko z młodych cukinii czy z takich wielkich też?
Do dżemu wybieram jak najmłodsze - skórka jest mięciutka i nie muszę długo smażyć cukinii. Sporo mam słoiczków, różnych: od średnich po malutkie /na 2a śniadania/. Mam też galaretki, teraz tylko doczekać zbiorów /idą żółte i tapirowane', ale niestety wolniutko idą, jak moje ślimaki /.
A po co niszczyć taką smaczną i kolorową kompozycję?? Mam 3y kolory cukinii więc dżem jest jak mozaika ładny i smaczny. I chyba zdrowy, skoro z moich grządek Ja te starsze cukinie duszę z buraczkami czy mięsem /też nie obieram/.
Oj, nie mam ręki ostatnio do fotek ;(( To co stoi w lodówce to malizna i nie wygląda już ciekawie a w słoiczkach niewiele widać poza etykietami sklepowymi /nie każdą można odkleić, więc zostawiam/. Kiedyś, jak otworzę duuży słoik to cyknę, ale kiedy?? może w zimie?
Hm,to masz jak ja. Już dość dawna zrobiłam ketchup z cukinii,ale krępowałam się ,bo nie każdej naklejki po koncentracie dało się oderwać i tak nieciekawie wyglądało.. ale z drugiej strony ważne ,że zrobiony i smakuje i chyba najwyższy czas powiedzieć o tym autorce przepisu... Pamiętasz jak zrobiłam Twój krem i dopiero chyba po pół roku wystawiłam komentarz i dałam zaległe zdjęcie? Z tego samego powodu...ale z drugiej strony ,a co tam
Wzięłam się za dżem.Właśnie się dusi w garze,ale dałam dużą. Po obraniu ważyła 2,5 kg. Nad smakiem galaretki się jeszcze zastanawiam. Spytam domowników jaki chcą dżem,bo ja tam lubię każdy
Zrobiłam dżem ''agrestowy''. Moim tak smakuje,że już zjedli co zostawiłam. Na pewno jeszcze zrobię,bo cukinii dosyć. Nawet kabaczka mam. Robiłaś może z niego? Swoją drogą z dyni też powinien być dobry.
Piękny dżemik...a moja cukinia zaklęta w tym roku... bezdzietna... znam bardzo dobrze kabaczki, ale moim zdaniem są zbyt zwarte na dżem, nadają się bardzo dobrze jako dodatek do gulaszu, a ja uwielbiam kaczka coś a'la po grecku. Urósł mi jeden /jeden owoc/ i zrobię tak właśnie.
Nie gotuję, z lenistwa i nie ma takiej potrzeby /1n nie złapał więc go już pożeram i na dobre to wyszło, bo teraz naj, naj jest ten dżemik/. A nie chwycił ten z klamerką i gumką, mały bo guma chyba zbyt 'twarda. W dużych słojach klamerkowych, po miodzie nie ma takich problemów /sprawdzałam na pigwie i bigosie/.
Witam poniedziałkowo w ostatnim tygodniu sierpnia Wcale mnie ten fakt nie zachwyca. Wrzesień, to w moim przypadku czas na kontrolną wizytę u lekarza a potem pewnie badania a to zawsze oznacza stres. człowiek ciągle sobie tłumaczy, że nie ma sensu tak się zachowywać i co? I nic! na to nie ma mądrych. No ale póki co...cieszmy się dzionkiem i nie martwmy na zapas Poranek był dla mnie łaskawy - przestało padać i parasolka pozostała w torbie a ja mogłam się trochę przejść. Jakaś mgła była a dzięki temu nie czuło się zimna. Weekend zleciał jak zwykle szybko ale też dość relaksująco. Zrobiłam w sobotę małe porządki - mycie okna, jakieś pranie itp. Gotowania nie było, bo wyjadałam resztki a one najlepiej komponują się z sałatką więc poszło szybko. Za to na niedzielę zostawiłam sobie pieczenie warzyw. Padało od rana, w domu zrobiło się chłodno i ponuro więc z przyjemnością włączyłam piekarnik. Na blachę wyłożyłam dynię hokkaido, białą pietruszkę i kalafior. Wcześniej wszystko skropiłam olejem i przyprawiłam. Kiedy się upiekło w domu zrobiło się cieplej a aromat rozszedł się po całym mieszkaniu. No normalnie fantastiko! Warzywa smakowały idealnie. Oczywiście wszystkiego nie zjadłam i dziś będzie drugie podejście. Tym razem ugotuję do tego kaszę i dodam cząstki warzyw.
A jak tam u Was pogoda? Jak zapowiada się nowy tydzień? Niech nam dobrze wystartuje i zaskakuje wyłącznie miło
Ależ te warzywa smakowicie wyglądają. Powiem Ci,że nigdy takich nie robiłam choć mam lat ile mam. Zawsze tylko surowe albo gotowane. Czas urozmaicić menu o takie jarzynki Kasza też oczywiście,bardzo zdrowa,a u nas za mało się jada,zdecydowanie za mało. Będzie okazja teraz jak jesień za drzwiami. Lubię taką uprażoną z dodatkiem skwarek.
Wizyta u lekarza i badania to zawsze stres,bez względu jak jesteśmy na niego uodpornieni. W końcu kto lubi ,nikt,a jeszcze ten potęgujący strach,jakie wyjdą...Oczywiście najczęściej sami się nakręcamy,ale tak to już jest. Nie chce się myśleć,a samo przychodzi. Jednak dobrej myśli trzeba być zawsze i tej myśli się trzymać. Wszak to tylko badania kontrolne,profilaktyka. Ja też mam w tym miesiącu wizytę u kardiologa i badania przed,ale jak mus to mus. O zdrowie trzeba dbać,bo ma się tylko jedno..
Tymczasem zapraszam na tiramisu i gorącą herbatę z miodkiem i cynamonem na rozgrzanie
Na takie tiramisu, to mnie nie trzeba namawiać - pożarłam oczami na starcie Ech! Pyszniaste!
Jeśli chodzi o kaszę, to ja też ją jem dość rzadko. Dlatego właśnie staram się czasami łączyć z czymś w ramach dania jednogarnkowego. Zazwyczaj wtedy mam obiad na trzy albo cztery dni Ale co tam! Grunt, że zdrowo
A jeśli chodzi o pieczone warzywa, to muszę przyznać, że najlepsza jest zupa dyniowa właśnie z takiej upieczonej. Ja robię zupę krem. na jesienne obiady idealna.
A mogłabyś podać przepis na tą zupę z dyni? Zapowiada się smakowicie. Co ciekawe,jeszcze kilka lat temu nie lubiłam zup kremów,a teraz mi smakują
W zeszłym roku robiłam krem z pieczonej papryki i pycha. Wracając do zupy dyniowej,to w dzieciństwie zajadałam się gotowaną przez babcię (mama taty)
Znalazłam podobny przepis u niebieskiej różyczki. Obiecałam sobie ,że kiedyś zrobię Jednak ciekawa jestem tej Twojej z pieczonej dyni. Poproszę o przepisik
Wiesz co...ja nie robię według jakiegoś konkretnego przepisu. Zwyczajnie piekę dynię (jak na zdjęciu) a potem wrzucam do bulionu warzywnego. Doprawiam odrobiną imbiru (w proszku), można cynamonem (jak ktoś lubi) i innymi przyprawami zgodnie z upodobaniami. Czasami przesmażam na maśle cebulę a potem wszystko razem miksuję. Lubię też dodać trochę soku z cytryny. Czasami jak mnie najdzie fantazja na wierzch łyżka gęstego jogurtu i prażone pestki dyni.
Ta fantazja to taka kropka nad i . Wlaśnie bym tak zrobiła,albo z pestkami dyni,migdałami bądź też słonecznikiem. Jak tylko będę miała ''banię'' zrobię tak jak piszesz Dziękuję
I to jest bardzo dobry argument. Za dużo jedzenia się marnuje,a Ty masz na to sposób i fantazyjnie wymyślasz zdrowie i smaczne dania. To jest właśnie dusza artystyczna-tworzy
Bez fantazji nie ma ani gotowania, ni pieczenia. Talent wrodzony ważny jest, ale nie każdemu dany /ja nie mam/, więc trzeba kombinować po swojemu korzystając z własnej intuicji fantazyjnej. Wychodzi to różnie /u mnie/, ale jest ciekawie. Wczoraj wymyśliłam nową wersję odwracańca - poprzedni jednak był lepszy /wczoraj:suszone śliwki krojone w grube cząstki obtoczone w cynamonie+goździki miel+kardamon miel; kruszonka z budyniem zwykłym waniliowym i śmietaną + całe jajo bo nie chciała się 'kruszyć, na mące kokosowej+krupczatka drobna+wiórki kokos - troszkę twarda;( ale smak ok/. I takie to są skutki wymyślania 'lepszego
Smosiu nie grzesz Ty mi skromnością Ty nie masz talentu?? A kto wymyśla takie dania i wypieki,kombinuje,dodaje,przewraca,odwraca a wychodzi przepychota? Zresztą sama nie dawno pisałaś do Figutki,że każdy ma talent,czyż nie? I taka prawda,tylko zbyt często się nie doceniamy...
Skromnością można grzeszyć?? Ja tylko sobie nie umiem lukrować i tyle. A kombinuję by nie było nuuudno w kuchni i przy stole, nudę przerabiałam w stołówkach do kitu z nią, ale plusem jest, że odbiera apetyt i sylwetka wiotka jak u nastolatki
Pyszności, muszę sama kiedyś dynię upiec, bez pietruszki bo nie lubię jej nawet 'na zielono :( Dorzucę może inne korzeniowe: buraczki lub kupię marchew czy seler. I koniecznie czosnek w łupinach
Witam, Kochana, Droga Młodzieży! Tak się czasem zastanawiam, co ja tu między Wami robię, ale potem dochodzę do wniosku, że w każdym stadku kwoka musi być. Ktoś musi matkować, a ponieważ oprócz swoich dzieci mam też dwie córki dodatkowo, to i Was ogarnę. A te córki dodatkowe /swoją rodzoną mam jedną/, to koleżanki mojej córki, które jakoś tak zapałały szczególną sympatią do mnie...
Mój dobry humor po wypoczynku został trochę zrujnowany. Pisałam chyba kiedyś, że żona mojego sąsiada działkowego przeszła taką operację jak ja, no ja chyba nawet nieco cięższą, o szerszym zakresie. Operacja się udała, a teraz dowiaduję się, że w 7 dniu po operacji zmarła...niska saturacja, chyba podłączona do respiratora na noc, a rano zmarła. Wbiło mnie to w ziemię całkowicie... Chyba mam jakąś misję do spełnienie na tym padole, skoro wyszłam ze swych opresji cało... na razie... Ale koniec o tym.....
Smakosiu, strach ma wielkie oczy, przecież Ty wiesz, a ja też to wiem, że jest dobrze i będzie dobrze. No, uwierz mi, wiem co mówię.
Trochę poczytałam i głowa mała co wyczyniacie w kuchni, ogrodzie, na wyjazdach... o matulu, ile w Was werwy. Ja to jakoś oklapłam, a może zrobiłam się leniwa? Ogórków prawie nie było /susza/, pomidory piękne, dojrzały prawie wszystkie od razu, a cukinia...coś niebywałego, coś, co nigdy mi się nie zdarzyło... zbieram 1 /jedną/ cukinię na tydzień... po prosu cukinie /krzaki/ dorodne, a owoców brak.
Ciasto z cukinii jest pyszne, choć w tym roku nie piekłam, ale w przeszłości owszem - murzynek bez dodatków, z dodatkiem marchewki, z dodatkiem jabłek, no i najlepsze to torcik czekoladowo-cukiniowy z bitą śmietaną /załączone zdjęcie z kiedyś tam/.
U mnie pogoda barowa, nie ma ochoty na nic. Do tego zbyt się ojadłam /nie chciałam napisać obżarłam/ śniadaniowo. Ostatnio do znudzenia już chyba robię na śniadanie szakszukę w rżnych wersjach, albo omlety, ale na słono... dziś np. był omlet z szynką, paprykę i sporą ilością natki pietruszki.
Sierpień się kończy, kto staje za kontuarem /hihihi/ we wrześniu? a może to kolej na "pytka"? Pozdrawiam, miłego dnia życzę.
Po 1sze: 'kobieta i kwiat mają dni swoje, nie mają lat!" Po 2gie: może i tak będzie, że pałeczkę przejmiesz, bo ... tak wypadnie?? Po 3cie: nie myśl tyle o sprawach tragicznych, na które nie masz wpływu - po co?? tylko sobie szkodzisz Oooo, taka jezdem mondra /czytaj 'mądrala wg mojego ... nie powiem kogo, ale to nie eM, bo nie odważyłby się tak mnie nazwać /.
PS. Szkoda, że to tylko wspomnienia torcikowe, zjadłabym takie cudeńko, nawet ze śmietaną /bo tak w ogóle to nie przepadam za nią ;(/.
no coś Ty, jesteś za młoda żeby pamiętać /a może jeszcze kawiarenka Cię nie wciągnęła razem z butami/, ale w roku ubiegłym chyba Smakosia pojechała się wczasować, pustki były, ale ja się uparłam, że kawiarnia musi być czynna, żeby Smakosia miała gdzie wrócić, dołączyła też Smosia, potem chyba Nadia i przetrwała. A teraz kiedy młode pokolenie dołączyło, to już nie ma strachu... kawiarenka będzie trwać do końca świata i jeden dzień dłużej... ale w dużej mierze zależy to od Was Młodzieży!!! a co ja tak dzisiaj z tą młodzieżą...
Wciągnęła,wciągnęła ,jeszcze jak Dlatego byłoby mi bardzo smutno jakby się tak nie otworzyła,zwłaszcza,że w sierpniu był spory przestój. A jak mówisz młodzież,to wcale mi to nie przeszkadza,wręcz przeciwnie
Alman, ja dołączyłam ale to Ty dźwigałaś cały ciężar. Nie byłam pewna, czy damy radę po odejściu Pytajnika?? To był mój 'chrzest kawiarenkowy - udało się i fajno jest Szkoda, że już bez Lajana i innych
Nie lubisz pietruszki? No patrz,jak to każdy ma różne upodobania smakowe. ja np wczoraj nawet nie krojąc,położyłam na kanapkę całą nać. Więcej było tej zieleniny niż samej kanapki. A mężowski wręcz przepada,zresztą wszyscy w domu A dzisiaj robiłam krokiety porosołowe i zmieliłam razem z mięsem warzywa które zostały,w tym oczywiście pietruszkę W ogóle uwielbiam wszystkie warzywa,no..prócz brukselki
Każdy ma swój smak Ile gustów tyle smaków ja np odwiecznie nie cierpiałam wręcz szpinaku,a bardzo zdrowy. Dopiero niedawno polubiłam ,dzięki przepisom na Wielkim Żarciu. Zaczęłam od naleśników czy krokietów ze szpinakiem,już dokładnie nie pamiętam. Potem przyszła kolej na ''Leśny mech'',a teraz dodaję do makaronu itp.
No nie lubię ani białej, ni zielonej części pietruszki. Na zielono wolę koperek albo czosnek niedźwiedzi, z korzeni to lepszy dla mnie seler i czasami biała rzepa /ale to rzadko/. Szpinak tylko w domu rodzinnym mi smakował, z duuużą ilością czosnku, stołówki mi go obrzydziły skutecznie. A wyczytałam, że jest mocno przereklamowany /chodzi o żelazo/ i dałam sobie spokój.
Witam wtorkowo :) i żegnam sierpień. Jak fajnie było a tu koniec, nawet pogoda płacze z żalu Nic to, idzie nowy też piękny miesiąc. Ważne, że Kawiarenka będzie już zawsze otwarta, dla każdego o każdej porze. Pędzę do obowiązków kocich - Tofcio ciut chory i muszę go doglądać 24h/dobę, cóż to jak z dziećmi, tylko trudniej, bo nie mówią /a może lepiej, że nie mówią, bo nie pyskują, chyba... /. Pozdrawiam :)
Od wieczorka, przez całą noc 'zalicza kuwetkę :( Niestety lubi żreć i jak nie dopilnuję, to potem są takie sensacje kocie. Pewnie w kojcu chapnął trawkę lub robala, na szczęście myszki i nornice zostawia /jak tylko przestają go bawić, czyli są już 'po drugiej stronie, za tęczowym mostem/o ile psy i koty je tam wpuszczają /. Będzie dobrze, tylko musimy przecierpieć 1n lub nawet 2a dni.
Tak sobie to tłumaczę, chyba rację mam. Jutro wszystko będzie ok, jak nie to do veta na badania
Dopisano 2021-9-1 8:31:15:
Na razie lekka poprawa, a vet odłożony na później. Przynajmniej noc przespana i poranek lepszy, cierpliwie poczekam, pastę kolejną podam /wczoraj witaminowa, dzisiaj odkłaczająca/.
Witam wtorkowo Szaro i chmura goni chmurę. Nie wygląda to ładnie ale nastawiam się pozytywnie, bo na jutro zapowiadają kochane słoneczko Wczorajszy dzionek mnie wymęczył i szybko poszłam spać. No normalnie padłam. Zauważyłam, że w moim przypadku wysiłek umysłowy jest dużo trudniejszy od fizycznego.
Goplano, dziękuję za wspaniałe podtrzymywanie ognia w naszej Kawiarence. Byłaś wyjątkową gospodynią, bo mam wrażenie, że trafił Ci się trudny miesiąc. Czas urlopów nie pomaga w 'ciągnięciu" dyskusji i utrudnia prowadzenie wątków. Wzięłaś to wszystko na swoje barki i wyszło SUPER. Uściski!
Witajcie w ostatni dzień wakacji,miesiąca a zarazem w ostani dzień mojego ''panowania'' za ladą Kawiarenki
Mina taka ,bo za oknem leje okrutnie,dostałam alert ,że może poddtopić.Póki co ok,ale w nocy kilka razy i nad ranem raz straż jechała na interwencję.
Dziękuję Wam,że pomimo wakacji dotrzymałyście mi towarzystwa. Dziękuję ,że na początku kiedy byłam na wakacjach pięknie prowadziłyście Potem trochę postoju,tudzież przestoju,ale Smosia dotrzymywała towarzystwa
A teraz zapraszam Was na gorącą herbatę,kawę ,kto co chce i wspólnie pożegnajmy wakacje. Następne już za 10 miesięcy
Ja do towarzystwa najlepsza , jak clown w cyrku lub inny poprawiacz humorku. Byle moje paluchy wreszcie odzyskały dawny rozmiar /przećwiczyłam je w ogrodzie i przy garach - trudno takimi trafić w malutkie klawiszki/.
Naleweczki albo inne nie dla mnie - po szczepionce odeszła mi ochota na trunki W gorące dni, czasami wypiłam piwko dla ochłody i tyle, teraz nawet i to odpada. Tak to jest na starość - muzyczki posłucham, stópką pomacham i tyle w temacie balowania
Witam. Przyszłam napić się z Wami dobrej herbatki, może z cytryną dostanę? U mnie ziąb jesienny i pada. Przekorna pogoda, bo kiedy trzeba było deszczu to była susza, a teraz leje od rana do ... rana. Muszę coś wykombinować sobie na obiad, sobie, bo chcę coś jarskiego, ale nie mam pomysłu. Bardzo szkoda, że już lato się żegna z nami, a nadchodzi jesień, moja "ulubiona" pora roku.
Goplano, pięknie dziękuję za "gospodarzenie", wakacje to taki okres "ogórkowy" zawsze, wyjazdy, inne powody do nieobecności, ale usprawiedliwionej Teraz to już będzie tu tłoczno... mam nadzieję. Dziękuję w każdym razie za ten sierpień "Pod sierpem".
Wiem,wiem. Sezon wakacyjny tak już do siebie ma Najważniejsze,że nie prowadziłam monologu-sama ze sobą,bo wtedy byłoby mi po stokroć dziwnie
Tak czy inaczej,najważniejsze,że byłyście,że odpoczęłyście a jutro rozpoczniemy nowy dzień,w nowym miesiącu i porze roku. Oby tylko Mariola nie zapomniała
Mariolu przypominam o otwarciu i zapraszam na herbatkę z cytrynką
Ja choć kładzione lubię,to jakoś nie potrafię ich zrobić. Zawsze mi wychodzą jakieś twarde. Może podpowiesz jak się prawidłowo powinno robić? bo najwyraźniej coś knocę
Ja dziś zrobiłam na śmietanie, też trochę odwalałam, kładłam na wrzątek duże łyżki ciasta, żeby szybciej, a do tego za mały garnek wzięłam /był już w użyciu, więc wyjęty z szafki i nie chciało mi się wyciągać następnego/, ale smakowały mi bardzo, choć nie przepadam za takim jedzeniem. Jednak czasem mam zachciewajki. Podam Ci jak ja robię, bo przepis wstawię też na Almance, ale czeka w kolejce i pojawi się dopiero 10.09 /no po prostu natłok po przerwie urlopowej/.
Te są Kluski kładzione śmietankowe
Składniki
1 mała, gęsta, kwaśna śmietana /200 g/ *) 2 jajka szczypta soli 7-8 czubatych łyżek mąki 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia i cukier waniliowy /gdy będą podane na słodko/ lub 1 łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego, koperku
*) można zastąpić gęstym jogurtem
Wykonanie
Do miski włożyć śmietanę, sól, mąkę, proszek do pieczenia i wymieszać mikserem. Następnie dodawać po 1 jajku, ciągle miksując. Konsystencja ciasta powinna być dość luźna, lecz na tyle gęsta, aby było można kłaść pojedyncze kluseczki na gotującą się wodę. Jeżeli jest taka potrzeba, można dosypać troszkę mąki.
W dużym garnku zagotować wodę, posolić i kłaść małe kluseczki łyżką, maczając ją każdorazowo we wrzątku. Chwilę gotować, gdy wypłyną na powierzchnię są gotowe. Wyjmować ostrożnie łyżką cedzakową na cedzak. Gdy ociekną, od razu podawać.
U mnie tym razem polane usmażoną na maśle cebulką z dodatkiem kiełbasy i doprawioną na koniec papryką wędzoną w proszku./i zał. zdjęcie/.
W już opublikowanych dość dawno są też Kluski kładzione, ale takie na wodzie, bardziej proste.
W ostatni dzień wakacji..... lało od rana,potem gwałtowna burza i dwa ulewne deszcze "wiosenne". Już ziemia nie przyjmuje wody :( Jutro mam całodniowe szkolenie "obsługa klienta ze specjalnymi potrzebami", niestety zostałam wytypowana bo nikt nie chciał. Odpuściłam już sobie szkolenia, mam ich tyle,że teczka puchnie a nic to nie daje. Ktoś musi zarobić, a tak naprawdę, my mamy większe doświadczenie i to my ich mogłybyśmy uczyć. Od dwóch tygodni nie mogę dojechać na plac zakupić Limy na suszone.Na razie zamroziłam 4 kg aronii z 1 kg zrobiłam konfiturę, ciekawa jestem smaku :)
...czyli nastał czas żniw... sierpy w dłoń i do roboty,wszak zboża zbiór czas nastał..
Czasy sierpów minęły,ale warto sobie przypomnieć skąd ów miesiąc się wywodzi i dlaczego taką nazwę nosi oraz jakim darem jest powszedni chleb pozyskany z ciężkiej pracy
Nie sposób też nie wspomnieć,że dziś 1 sierpnia mija 77 rocznica od wybuchu Powstania Warszawskiego
Jednym słowem Kawiarenkę Sierpniową uważam za Otwartą Tylko pamiętajcie, Sierpień miesiącem trzeźwości
Witam w pierwszy sierpniowy dzionek. Trafiłam dziś do Kawiarenki bez żadnych problemów, wszak Goplana drogę wskazała pięknie, merytorycznie i "na czasie".
Tak, sierpień to nazwa wywodząca się od "sierpa".../biedaczka, już o 1-wszej w nocy się krzątała.../.
A w ogóle, to mimo, że ja w sierpniu czuję już "jesień nosem" /zapożyczone od powiedzenia "czuć pismo nosem?/, to sierpień jakiś taki jakby mi przeznaczony, bo i urodziny moje i ślub mój, a i wiele jeszcze atrakcji rodzinnych, o których zanudzać nie będę.
Kawa w ekspresie zaparzona przez Goplanę, proszę się częstować, ja stawiam ciasto ... i tym musicie się zadowolić, wszak jak zaznaczyła Goplana - miesiąc trzeźwości... zatem żadnego picia, nawet na otwarcie /nadrobimy we wrześniu hihihi/.
Goplano, moc wrażeń miłych i pozytywnych na wyjeździe, wracaj zdrowa z naładowanymi akumulatorami.
Miłej niedzieli wszystkim.
Witam w sierpniowej kawiarence Goplany
Jak to milo przejść do nowej kawiarenki i nie trzeba tyle przewijać To żart oczywiście
Nietypowe otwarcie kawiarenki, bardzo patriotyczne i takie Polskie
Te lany zboża przypominają nam o naszych pradziadkach, którzy walczyli o naszą wolność i o naszą ziemię, żeby następne pokolenia mogły żyć w pokoju i dostatku, z pracy swoich rąk - Przepiękne otwarcie kawiarenki :)
Goplano - Wypoczywaj na maxa i nie martw się o kawiarenkę - Carpe Diem :)
Alman - Dziekuję za piękne ciasto do kawki, już czuję że jest przepyszne :)
Trzymajcie się niedzielnie, czyli z odpoczynkiem w tle :)
Witam serdecznie :)
i cóż tu dodać jeszcze?? chyba tylko piękny wiersz K.K. Baczyńskiego
Skoro pamięć dziurawa i tylko strzępki w pamięci zostały /"szkło bolesne, obraz dni..."/ to składam moje najpiękniejsze kwiaty:
Witam sierpniowo nową gospodynię
Piszę do Was z drogi. Trochę trzęsie więc krótkie pozdrowienia fotki.
Uściski jeszcze ciągle urlopowe.
Ładne widoki, wczoraj tez widziałam pod wieczór tęczę i to podwójną :)
Witajcie :) Posyłam pozdrowienia z Jeleniej Góry. Dotarliśmy na miejsce kwadrans po 12. Niemal pół drogi strasznie lało. Miasto powitało nas skąpane w deszczu. Nie przeszkodziło nam to jednak by zacząć zwiedzanie. Pierwsze kroki postawiliśmy w gruzińskiej knajpce. Zamówiliśmy chaczapuri i chinkali. Jak to pierwsze było pyszne,tak te pierożki nieszczególnie. A miałam okazję jeść w Krakowie,więc porównanie mam. Posiedzialysmy,przeczekalysmy największy deszcz i ruszylysmy dalej. Zwiedziliśmy muzeum,potem podziemia i bliskie spotkanie z duchem gór i tak nam zeszło do 22. Dziś już pobudka o 6. Wybieramy się Karpacza,no chyba że zacznie padać to jedziemy na termy cieplickiej. A tutaj trochę fotek dla Was :)
Witam.
Goplana jak zwykle niezawodna i ranny ptaszek. W Jeleniej Górze byłam kiedyś przejazdem, chyba... w 1972 r.... pół wieku temu /rany, jakaż wiekowa być muszę i ja/. Jechałam wówczas na wczasy do Dąbek nad morzem i takie jakieś dziwne połączenie z przesiadkami było. Pamiętam tylko, że koło dworca rosły sosny? Dzięki Twoim fotkom zobaczyłam ciut więcej tego, co w Jeleniej...
A w Karpaczu to byłam na wczasach, całe 2 tyg. chyba za rok czyli gdzieś w 1973r. ...wolę morze...
Za dużo było słońca to jest zmiana. Wczoraj lało ze dwa razy, a dziś pochmurno, temperatura na razie 15 st. ale wieje, stąd uczucie zimna...jesiennego. Sierpień to dla mnie już zawsze koniec lata. Czuję zapach jesieni w powietrzu.
Przez 2 tyg. będę opiekować się wnuczkiem, przedszkole ma urlop, więc mogę rzadziej zaglądać i o różnych porach, jak babcia będzie wolna. Ale bywać będę, choćbym miała wpadać nocą.
Zatem trzymajcie się zdrowo.
No to czekamy na opowieści z wnuczkiem :)
Dobry poniedziałek :)
i chłodno-jesienny, jak wszędzie.
Na szczęście z chłodem przyszły normalne i solidne deszcze, więc nie latam z konewkami.
Piękne dzięki za fotki, zwłaszcza kociakowe - malusi a już wie jak czarować i do fotek pozować
Ja nadrabiam zaległości domowe, eM rozgrzebuje swoje projekty i jest ciekawie.
Praca wre, pizza za pizzą pieczona /wczoraj niby hawajska z ananasami: 1) + kabanoski ostre; 2) z szynką/ i wszyscy zadowoleni, najedzeni
Dzisiaj cd. pucerki okiennej i domowej, może jakieś drobne pieczenie - chodzi za mną owocowe, drożdżowe wg Goplany.
Bawcie się dobrze na wycieczkach, wczasach i z wnusiami
Pa ;)
Ale super fotki :) Gruzińska restauracja powiadasz a cos więcej opowiesz? Pierwszy raz słyszę o takiej restauracji-jaki klimat, jedzenie, obsługa etc. :)
A jakie podziemia zwiedzałyście? Pozdrawiam :)
Restauracja nazywa się "Pan Gruzin". Gruzińskie specjały na oczach klienta robi sam kucharz. On też przyniósł nam zamówione jedzenie. Atmosfera fajna,no i nie zbyt drogo,co jest niewątpliwie bardzo ważne :)
Super! :)
Witam w popołudniowy poniedziałek :)
Pogoda nijaka, ale energia w człowieku jest i to pozytywna, a to chyba najważniejsze
Byłam dzisiaj z córką na wystawie Kopernika, a potem poszłyśmy sobie na kawkę i cos na ząb.
Jutro jadę do kota a mój kocio dzisiaj niespecjalnie się czuje, tak jakby astmatycznie lekko :/
Wiewiórka obgryza starannie kawałek mojego chleba starego z ziarnami, bo jabłka zdążyła już ''opędzlować''na całego. Zostały mi się tylko 4, a miałam ich naprawdę dużo w tym roku. Zerwałam wiec tę resztkę i z obierek zrobiłam ocet jabłkowy a z miąższu szarlotkę.
Cieszcie się, ze w Polsce nie macie wiewiórek, które włażą na wasze drzewa owocowe i kradną wszystko, co popadnie
A ja i tak wiem swoje, że idzie głód i tyle Wam powiem, bo takie rzeczy się kiedyś nie zdarzały.
Dobra koniec czarnowidztwa
Przynoszę Wam do kawki trochę ciasta, nie za bardzo z nich jestem zadowolona, ale w smaku są bardzo dobre, wiec nie patrzcie na wygląd tylko częstujcie się śmiało. Szarlotka i Pavlova :)
Miłego poniedziałku :)
Witam we wtorek
Hej, hej, wstawać śpiochy i się meldować tutaj zaraz :) Jak to tak, żeby nadia była pierwsza? Opowiadać co tam u Was, jaka pogoda i co robicie? :)
Ja dzisiaj jestem ograniczona nieco w czasie, wiec życzę Wam przyjemnego i miłego dnia :)
Dołączam przepis na ciasto bez drożdży z cukinia. Trochę pracochłonny i wymaga pewnych umiejętności, ale przepis ciekawy :)
https://www.youtube.com/watch?v=MB7Tz8E_wlM
a robiłaś? dobre? bo ja mam bzika na punkcie cukinii, ciągle wyszukuję coś nowego i ciekawego...
ostatnio robiłam nadziewaną mięsem mielonym a'la gołąbki
Nie robiłam, bo u mnie brak tych pewnych umiejętności
Witam Was w ostatnim dniu pobytu w Jeleniej Górze.Punkt następny to Karpacz. Za godzinę ruszamy. Wczoraj padało więc spędziliśmy czas na termach. Zrelaksowałysmy się niebywale. Oby tylko pogoda dopisała,a wygląda na to,że dziś będzie fajnie to pora na zwiedzanie. Kończę bo za chwilę idziemy się wymeldować. Ahoj przygodo W miarę możliwości będę się odzywać :)
Witam. No super Goplano, że jest fajnie. Karpacz... kiedy to było... ale fajfy pamiętam /tak to się nazywa/nazywało?/.
Ja miałam dziś mieć dzień wolny, ale zmiana i też będę z wnukami.
Muszę się przygotować...
Dodam tylko, że mają drugiego kota, taką ciekawą ma sierść, tzn. kolory, chyba ze trzy różne, układające się jakby w pasy na grzbiecie...może zrobię mu fotkę dla miłośniczek kotów, bo ja to chyba w poprzednim wcieleniu byłam... myszą?
Miłego dnia życzę.
Dobry wtore(cze)k
i baaardzo pracowity - kolejny pod znakiem tytułowego sierpa albo Mai /pszczółki od Gucia/.
Za mną umyte okno, odpicowane lustra + kinkiety łazienkowe i takie tam 'Kocie Sprawy" /było takie czasopismo kiedyś / - szczegóły pominę, by nie podsuwać 'kijów myszom oraz ich kolejnym wcieleniom
Poza tym obiad wstępnie obcykany teoretycznie - z wykonaniem będzie gorzej, ale damy radę /ja i kociarnia/, mam nadzieję.
U nas pogoda jest - jak zawsze, jaka to czas pokaże, taki kameleon /wczoraj lało i grzmiało jednocześnie, bez błyskawic - dziwne i straszne to było/.
Teraz słonko świeci, ale pewnie zaraz przyśnie za chmurkami i tyle z niego pożytku /sama też kimnę chyba, za przykładem kociarni domowej/.
Jeszcze tylko pranie firanek, ogarnięcie kuchni i będę miała czas na wędrówki po włościach
Wczoraj zebrałam znowu młodziutkie cukinki i część pożarłam na surowo + szynka+ ostre kabanoski i majonez.
Reszta poszła do zalewy, nabiera smaku i będzie na obiad, może nawet 2a. Fajnie, że korzystacie z lata i łapiecie dobrą pogodę - każda jak może i chce
Pozdrawiam i życzę kolejnych pogodnych dni :)
Jakie kotecki kochane
Obiecałam fotki kotków, starsza /5 lat/ Fifi to już kawał kocicy, nie lubi się fotografować, więc zdjęcie musiało być zrobione na siłę, a malutka /3 m-ce/ Roma jest właśnie taka... pasiasta... no śliczna, śliczny ma pyszczek, choć ja... no byłam myszą i tyle.
Alman, jakie piękne koty i ta starsza i ta młodsza, naprawdę przepiękne
Jakiee śliczne i dostojne - spojrzenie Fifi mówi wiele /ja tu jestem królową i tronu nie oddam , kot-foci też nie pstrykaj /.
Roma jest rozkoszna, wyjątkowa i już łapie za serce każdego bo koty to potrafią jak nikt inny na świecie.
Witam wszystkich w Światowym Dniu Kota i przedstawiam moje ślicznoty - Puszek (10 lat) i Mały (2 lata).
Witam poświątecznie :)
Piękne kociaczki- witam serdecznie w naszej przytulnej kawiarni-kociarni.
Nasza kociska mają taki dzień codziennie
Oto one:
Dalunia i jej synek Tofcio
Jakie slicznoty - Tofcio faktycznie taki cukierkowaty, po prostu slodziak :0)
Jejku jakie śliczne kotecki
Przepiękne kociaki. Puszek taki dostojny
Witam w słoneczną Środę :)
U nas dzisiaj słonecznie i ma być 22 stopnie, czyli idealna pogoda na spacery, zakupy, wyjazdy, do pracy, no po prostu idealna na wszystko :)
Dzisiaj jadę do polskiej kawiarenki z mężem, dopóki jeszcze otwarta, to trzeba korzystać, potem znowu cos im padnie i nic z tego nie będzie, już planują przecież czwarta fale No ale najpierw pranko, lekkie sprzątanko, obiad już wczoraj zrobiłam na dzisiaj, a są to żeberka zapiekane w kiszonej kapuście i jak tylko otworzy się lodówkę, to tak pachną, że mąż od razu wstaje a ja mu mowie, ze to dopiero na obiad-od wczoraj wieczora tak z nim walczę To znak, ze chyba się udały, a wcale tych żeberek nie obsmażałam na patelni, no zobaczymy jak spróbujemy ;)
Alman piękne te Twoje kotecki :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Witam.
No kotki nie moje, są u mojego syna, ale rzeczywiście ładne i tak fajnie wyglądają, jak leżą obok siebie.
U mnie ma padać nocą, zobaczymy, bo dzień niby słoneczny, ale ciężko się oddycha.
A poza tym żadnych nowości u mnie... Pozdrawiam i miłego wieczoru.
Witam i tu.... chyba jakaś zakręcona jestem, bo wpadłam na kawę do "kącika ogrodniczego"... coś zaspana jestem, ale dziś obudziłam się o 3-ciej i już nie usnęłam.
Tam też zostawiłam dla Was zaparzoną kawę i lody dla Smosi.
Miłe dnia.
Lody zawsze dobre, wszędzie - a w ogrodzie smakuję naj, naj
Dziękuję i swoimi częstuję:
karmelowe, wiśniowe czy 2ójnie czekoladowe ?
Dobry czwartek :)
chociaż mokry, pochmurny i słonka nieee widać.
A szkoda, potrzebne jest tak samo jak woda - poprawia humorek i dodaje sił a pomidorom smaku mniammm.
I dzisiaj znowu obiad do gotowania, coś z szynki wykombinuję na szybko, potem przerwa na 2gie szczepienie /wczoraj smsy przysłali dla przypomnienia/ i odpoczynek.
Nie wiem jak nam wyjdzie 2gi strzał i wolę coś naszykować na zapas, by potem w gorączce nie stać przy garach albo nie siedzieć o suchym i głodnym pysku ;((
Pamiętam też o tej trzeźwości, bo Goplana kazała i lekarze też zabraniają łączenia szczepionki z promilami
I jak tu żyć?? Chyba najlepiej to przespać i obudzić się po wszystkich 'falach, jesienią
Miłego dzionka i kolejnych jeszcze lepszych, trzymajcie się zdrowo :)
Witam czwartkowo :)
Póki co, to słońce pięknie świeci, ale ma się zachmurzyć później i popadać, no ale kto ich tam wie, skoro wg pogodynki nie miało być dzisiaj ani grama słońca, a tu od rana pięknie świeci i nastraja optymistycznie na resztę dnia
Wczoraj wycieczka bardzo udana, kawa, ciacho i cos konkretnego zaliczone i wieczorkiem jeszcze żeberka z kapustką poszły na spróbowanie :)
Przed księgarnią w korytarzu można było sobie pobrać książki i wyobraźcie sobie, ze mój mąż znalazł cala trylogie pięknie oprawiona w czerwony materiał i złote napisy a oprawa oczywiście sztywna, oraz inne dzieła jak Parandowski, tez ładnie oprawiona w szary materiał i mały atlas grzybów, oprawa materiałowa, kolor taki przybrudzony żółty, ale pięknie ilustrowana.
Czasami się zastanawiam, dlaczego ludzie to wyrzucają, ale to dobrze, że jest taki kącik, ze te książki można sobie wziąć, poczytać i włożyć na półkę, lub zwrócić z powrotem
Czego jak czego, ale Trylogii na pewno bym nie oddala
Przesyłam trochę fotek:
1. Kawa, szarlotka i pleśniak
2-3. Moje żeberka w kiszonej Kapuście
4. Golonka
5. Flaki
Życzę miłego czwartku :)
U nas ustawiali specjalne kontenery na stare albo zbędne książki - ja sporo wyniosłam /lektur szkolnych i in. już przeczytanych/.
Nie miały oprawy sztywnej ani ilustracji, takie zwyklaki wydawane w kryzysie, drukowane na pożółkłym papierze z makulatury.
Pięknie oprawione 'białe kruki oddają chyba 'migranci, którzy nie mogą zabrać ze sobą takich skarbów - szkoda, ich pewnie też serce bolało, ale oddali z nadzieją że trafią w dobre, troskliwe ręce i nie zawiedli się
:)
Witam.
...Po szybach deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny.... ale to jeszcze nie jesień, jeszcze trwa lato, zatem śpiochy wstawać, pobudka.
Kawa zaparzona, do wyboru do koloru... czarna, biała, słaba, mocna...
Wczoraj obudziłam się o 3-ciej, więc dziś znowu powtórka...
A za oknem wieje okropnie, no i do towarzystwa leje. Szaruga jesienna jak nic.
Udaję się znowu do wnuków, więc nie będę Wam towarzyszyć przy porannej kawie. Miłego dnia życzę.
Witam popołudniowo piąteluniowo
Pogoda naprzemienna, raz słońce raz deszcz i naprzemiennie tez wieje, raz jest wiatr porywisty, a raz duchota - to tyle pogodynka :)
Dzisiaj mam dzień pociągowy, jeżdżę to tu to tam.
Dzisiaj byłam też u kota i kot taki stęskniony za mną a właściwie za jedzeniem, bo potem jak już go nakarmiłam to znowu przestaliśmy być kumplami No ale ten typ tak ma ;)
Wczoraj odkryłam fajny park, z rzeźbami i posagami rzymskimi sobie wyobraźcie. Powklejam trochę fotek-bardzo mi się to podobało :) A odkryłam dlatego, bo się zgubiłam i zawsze tak jest, jak się zgubie w lesie, to zaczynam znajdować same najlepsze grzyby, gdy jestem gdzieś indziej, to bywają piękne kwiaty, ogrody no i parki
Pozdrawiam ciepło :)
Hej, hej, wstawać śpiochy :)
Co prawda dzisiaj sobota, ale zawsze od rana była już Alman lub Smosia. Dziewczyny co się z Wami dzieje? Zdrowe jesteście? Bo jakoś dziwnie kawiarenka przygasła, ogień już się dopala i nie ma kto podłożyć drewienka, żeby wskrzesić te iskry w cieploklimatowej kawiarence
U nas dzisiaj dzień zaczął się od deszczu, ale będzie tak cały dzień raz słońce raz deszcz...
Dziewczyny co u Was słychać? Dajcie znać, bo zaczynam się trochę niepokoić
Życzę milej i sympatycznej soboty
Witam, witam. Zajrzałam rano, ale była taka cisza, że usunęłam się w cień. Pomyślałam, czyżby strajk???!!!
No, zapowiadałam, że będę zajmować się wnukami, następny tydzień też i to od samiusieńkiego rana, tak że będę wpadać na kawę dopiero po południu. Niestety, nie chce mi się logować i pisać na komórce, bo już "nie te oczy"... Ale czytać będę na bieżąco, to pewne. Choć z przymusu trochę pomilczę.
U mnie dziś zapowiada się piękny. Niestety, wczoraj "obijałam gruchy" i dziś cała robota spadła na mnie.
Na razie zrobiłam sobie śniadanie - jajko w pomidorze!
Na obiad będzie zapiekanka wielowarzywna /dla mnie, druga połowa mięsożerna/, muszę upiec ciasto - szarlotkę, no i przygotować coś pod jutrzejszy obiad. A, jeszcze sprzątanie, czego nie kocham, wolę już piec, a nawet gotować.
No to kawa wypita w samotności, niestety, Smosia, gdzie się podziewasz??? jak po szczepieniu? no, mam nadzieję, że to nie powód Twojej nieobecności. Odnotowałam Twoją nieobecność także wczoraj.
Dla śpiochów zostawiam śniadanie - jajko w pomidorze.
Apetycznie wygląda
Alman jak tylko możesz, to dawaj znać, nie wycofuj się rakiem, bo Twój znak to Panna a nie Rak a podobno panna jest wszędobylska i ciekawa świata Pozdrawiam :)
Gdybym wiedziała, że taaakie śniadanko czeka, to już o świcie bym wstawała, a nie o 10tej
Chociaż popatrzę, kiedyś odgapię.
Dzisiaj chyba cukinię wydrążę, jak widziałam powyżej - do środeczka kiełbasa surowa polska, pieczarki brązowe i chyba ser tarty.
I obiad z głowy.
Tylko fasolkę moją tyczną obgotuję leciutko /wczoraj zebrałam, ale nie było chętnych na nią/.
Witam:)
pogodnie i ciepło - idealna pogoda dla mnie, tylko usiąść i sączyć kawusię lub inne ulubione
Ja odzyskuję formę po 2gim strzale - sprawnie i szybko nas odhaczyli, ale po jest gorzej niż za 1szym razem. Można wytrzymać, ale głowa i nogi takie nie moje.
Trzymajcie się zdrowo i wesoło, ja idę odsapnąć po intensywnym poranku :)
Wpadłam tylko zobaczyć czy Smosia się odezwała po tym szczepieniu, ale widzę, że funkcjonuje, to dobrze. Widzisz, mnie nic nie było po obu dawkach... zapewne na mnie nic już nie działa, po tych przejściach moich. Dobrze, że jest jakoś Smosiu, masz już problem z głowy.
Trzymajcie się zdrowo, idę kontynuować prace kuchenne.
podrzucę Wam co do jedzenia, skoro tak wszyscy zapracowani lub zagonieni... lekka, letnia, bezmięsna, same warzywa... danie fit, można wsuwać bezkarnie...
Cos podobnego ostatnio miałam na obiad, plasterki ziemniaka i cukinii, ale tu chyba cos innego, czyżby bakłażan?
Dodaje też moje świeżo pieczone chlebki :)
Podobne na patelni, szybciorem wczoraj mieszałam: cukinie żółte i tygryskowe, zielone oliwki nadziewane papryką i przyprawy.
Pomidorki nasze i sąsiadowe na przegryzkę - pyyycha.
Smosiu życzę zdrówka a do kawusi upiekłam warkocz drożdżowy z serem :)
Apetyczne, od razu mi sił przybyło :)
Dziękuję, już jest prawie w normie.
Jeszcze dzionek lub 2a i będę mogła góry przenosić
Witam niedzielnie :)
Wietrznie się zrobiło, ze nawet w swetrze zimno, no ale może to tylko taki ranek, zobaczymy później :)
Dzisiaj mam dzień leniwca, albo leniwego kota, bo nic mi się nie chce, nigdzie nie musze jechać i nic załatwiać, a więc dzisiaj będzie Dzień Książki
Zaczęłam wczoraj czytać starą książkę ''Nędznicy'' Wiktora Hugo, bardzo dobra książka, wiele można się z niej nauczyć
W międzyczasie zaczęłam też czytać ''Rozalka olaboga'' Anny Kamieńskiej, ale nie wiem, czy dotrwam do końca...
Mam jeszcze przed sobą wiele książek, które czekają w kolejce np. Sparksa, albo o Sycylii, no ale najpierw te, co zaczęłam, muszę skończyć czytać...
A Wy jakie książki czytacie lub czytaliście kiedyś? Może macie jakieś godne polecenia?
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Witam. Dziś krótko, bo jestem ranna... sprawcą jest szatkownica, ale nie mogę pisać, stukam tylko jednym palcem /rękę mam, nie odcięłam/... ale czytać mogę, piszcie duuuużo...
Bidulko ty nasza - lecz się szybciorkiem, bo kto tutaj będzie pisał za Ciebie??
nie ja, może Nadia lub Goplana nawrócona?
Szatkownice, krajalnice i inne usprawniacze - znam, widziałam ofiary ich wszystkich /sama też bywam taką ofiarą /
O matko z ojcem zszatkowałaś swój palec!
U mnie najczęściej to się zdarza, jak trę ziemniaki na placki ziemniaczane, dlatego często ich nie robie ;)
Alman odpoczywaj dzisiaj i nie chwytaj się już żadnych prac, to szybciej się zagoi
Kochana czytelniczko - wszystko czytałam co w ręce mi wpadło.
Polecam takie czytanie, bo nie jest nudne, zawsze w pewnym momencie książka zaczyna wciągać i nie można już przestawać czytać
Ja tak miałam z dziełami wielkich - 'Pustelnia Parmeńska czy inne "Czerwono-czarne?? /plączą się już te tytuły/, 'Sława i chwała" - do dzisiaj chyba nie zaliczyłam jej w 100tu %ch, bo książkę musiałam oddać a potem były kolejne.
A "Paragraf 22 to szedł mi jak mucha w smole, ale warto było brnąć do końca.
"Motorów' nie skończyłam, ale gdzieś zalegają na półce, to może jeszcze do nich zajrzę, a jak nie to też "cin cin /czyli nic to, świat się nie zawali/.
Co by tu jeszcze?? na czasie, zawsze aktualne wg mnie:
Orwell - wszystko co było w naszych podziemnych drukarniach wydane;
może dla rozrywki z dreszczykiem "Desperacja" King'a??
Tyle tego jest + audio-booki, można przebierać do woli :)
Ciekawego buszowania w książkach i w książeczkach
O to dużo jeszcze przede mną
Na Orwella książkę czekam, będzie we wtorek podobno, ale przeczytałam ''Zycie w anegdotach-George Orwell''. Książka cieniutka w jeden wieczór ja skończyłam, ale fajna. Są to krótkie fragmenty opisów z życia Orwella, który sam o sobie mówił, lub dawni jego przyjaciele.
Można się naprawdę wiele dowiedzieć o takim człowieku w tak niewielkiej książce i to nie tylko na poważnie, ale i humorystycznie :)
Tak naprawdę to prawdziwe jego nazwisko brzmi Eric Blair a Orwell to jedno z jego pseudonimów.
Szkoda,ze ta książeczka jest taka stara, bo bym dokupiła jeszcze kilka.
Podobno miały się ukazać takie postacie jak: Tolkien, Maria Callas, Stanisław Witkiewicz, Katarzyna II, Mozart i Sidonie Colette :)
Pozdrawiam :)
Witam niedzielnie
U nas trochę słońca, czasem deszcz, bez problemów na razie, powodzi nie widać na horyzoncie, chociaż rzeki i rzeczki wezbrały.
Pracujemy nawet dzisiaj - nadrabiamy czasy lenistwa i zastoju pogodowego.
Czas na podgotowanie naszej obiadowej kolacji:
cukiniowe cylindry wg Almanki faszerowane kiełbasą, pieczarkami i serem, fasolka z masełkiem czosnkowym i duuużo pomidorów różnego koloru i smaku /z tym jest problem, bo smak gdzieś uleciał, może deszcze go wypłukały/, i zapachu /na szczęście został, nie uleciał w eter, ani nie spłynął z wodą/.
Udanej i spokojnej niedzielki
Witajcie po paru dniach Niestety nijak nie mogłam się z Wami skontaktować, dopiero o dziwo teraz. Dlatego wykorzystuję ten czas i kreślę parę słów. W Karpaczu było wspaniale. W ciągu kilku dni zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc,a teraz jesteśmy w odwiedzinach u dawno nie widzianej rodziny. Jutro wracamy do rzeczywistości pełne energii A to kilka fotek z Karpacza. Trafiliśmy do Bistro pod papryką. Pod koniec lipca przeprowadzane tam były kuchenne rewolucje. Nawet o tym nie wiedzieliśmy. Weszlysmy bo skusił nas zestaw dnia za 19 zł. Dopiero jak podano nam kartę,było hasło "Magda Gessler poleca". Jedzenie dobre, pikantne a co ważne cenowo w porządku i obsługa bardzo miła,także polecam Na razie kończę bo boje się że mnie wywali z Wuzetu
Cześć wędrownikom i wszystkim domownikom:)
Fajnie, że jesteś Goplano, bo już kawa tak nie smakuje bez Ciebie i ciasto wyszło.
Fotki superowe - warto tam pojechać, zwłaszcza pod koniec lata - grzyby już są w lasach, można nazbierać w czasie spacerów
U nas cukinia w każdej postaci króluje - dzisiaj zacznę przygotowania do dżemu /malutko, na próbę/ z galaretkami.
Poza tym piękna pogoda i spokojnie wyjątkowo, jak na czas żniw.
Pospałam aż za długo, teraz gnam ze wszystkim jak spłoszony koń.
Czas na podszykowanie obiadu, po wczorajszej cukinii z farszem:
mięsnym i fasolowym zostało ciut, ciut - może styknie na przekąskę dla 1go.
Dzisiaj chyba gyros z karczku, skoro już został odkopany
Mięsko zaraz obrobię, pieczarki mam i może cukinię wrzucę - będzie 1nogarnkowy szybki obiadek.
Pozdrowionka od naszej bandy
Piękne klimaty :)
No tak, to prawda, ze szczupłą osobę łatwiej porwać, wiec zamówiłyście to ciasto czy nie, bo nie widziałam na zdjęciu
Podobają mi się takie hasła nietypowe, które zapraszają do kawiarenek
Witam. Wróciłam nieco umęczona od wnuków, ale abyście się nie zatęskniły na amen, wpadłam.
U mnie skwar po burzy, która nawiedziła mnie nad ranem.
Gyros pyszny, robiłam drobiowy, dałam opinię pod przepisem... ale Smosia wie, bo już robiła.
To idę złapać oddech. Trzymajcie się zdrowo.
Alman przerzuć do mnie trochę tego ciepełka, bo u nas zaledwie 18 stopni i dużo deszczu a mało słońca
Upiekłam dzisiaj muffiny z borówką -w oryginale jest z jagoda, ale tu tego raczej nie uraczysz ;)
Częstujcie się, jeśli nie jest za późno - Smacznego :)
Mniamm, pychotki :))
Dzięki - ja podżeram kupne 'bagatelki kopernikowe", mogą być, leczą ślinotok muffinkowy
Witajcie wtorkowo :)
Piękny dzień dzis nam nastał, pewnie Alman przesłała nam trochę ciepła i słońca
Ciekawa jestem kiedy wróci Smakosia i Goplana z urlopu i opowiedzą o swoich przygodach, może jakieś fotki? Mam nadzieje, ze Alman tez cos poopowiada o wnukach, bo z takimi dziećmi to najwięcej jest śmiesznych sytuacji ;) Smosia o swoim ogrodzie i może o kociarni? :)
Liczę po cichu, ze jeszcze inne dziewczyny się dołączą i cos poopowiadają, tak jak ostatnio Grazka13 wstawiła swoje piękne koty
Życzę każdemu dzisiaj miłego dnia :0)
Witam :)
Jest i pięknie, i strasznie cicho - co to stało się z kawoszkami i kawoszami, zmienili lokal czy jeszcze z lenistwa wakacyjnego nie wrócili??
Ja od raniuśka zabiegana, jak zwykle - niby cin cin, a czas leci jak szalony.
I nadal zaległe cukinie, wołowina i pranie czekają, a nawet wielkie gary do zmywania.
Pędzę na grządki, potem kuchnia i reszta - może przy sprzyjających okolicznościach dam radę, jak nie to trudno, reszta niech czeka
Pozdrawiam wtorkowo
Jakie piękne masz hortensje O kotiku już nie wspomnę, bo on najpiękniejszy i taki kochany
wszystkie kociaki są śliczne i kochane:)
Hortensja to nasza najstarsza ozdoba, a nadal piękna jak za młodu
Hej, hej to ja, przyszłam Wam życzyć miłego dnia
Dzięki, ale roboty od rana tyle, że nie miałam czasu odpalić łącza internetowego.
Teraz chwilka odpoczynku i do garów sioo
Dziewczyny jestem już trochę zmęczona tym gadaniem do siebie i nie tylko. Zaczynam dzisiaj oczyszczanie organizmu i można powiedzieć jakieś swoje nowe życie. Będę tu zaglądać czasami, ale na otwieranie wątku już na mnie nie liczcie, przynajmniej na razie. Muszę się odnaleźć w czymś nowym i potrzebuje trochę skupienia. Sama tego nie rozumiem, ale widocznie tak ma być. Trzymajcie się wszystkie zdrowo i bezpiecznie. Uważajcie na siebie i szanujcie się nawzajem. To tyle-do zobaczenia kiedyś tam
Powodzenia
Do zobaczenia
Smosia, wiesz w czym rzecz? widać wiesz, skoro powodzenia życzysz...
ciężki mam dziś dzień, bardzo ciężki...nie fizycznie, ale...
Zawsze jestem życzliwa - skoro potrzebuje ciszy, to niech ma.
Skupienia, zawsze warto przemyśleć to i owo w skupieniu - nie obchodzi mnie co i dlaczego, nie moja sprawa.
Jak zechce, to sama nam opowie, jak nie to 'cin cin - czyli toast za sukces w odkrywaniu samej siebie
A serio: Nadia zbyt wiele z siebie oddaje innym, swoim bliskim, nam a zapomniała o sobie. Musi to powoli odkręcić, by złapać 'balans czyli harmonię wewnętrzną.
Oooo, taka jestem dzisiaj /po smażeniu dżemu z cukinii i galaretek/ mondra , zmęczona też, ale warto było.
Polecam, nawet skóry nie obierałam, pestki małe też zostawiłam więc robota żadna a smak fajny /warto dodać ulubione aromaty: wanilia, mięta, goździki czy cynamon ... kardamon, imbir - ale jestem otrzaskana dzięki Wam /.
Nie martw się, każdy tak ma, zwłaszcza na obczyźnie /byłaś kiedyś dłużej poza PL??, jeśli nie to sobie wyobraź wyludnioną wioskę i siebie w jej środeczku/.
Nie ma lekko kobieta, oj nie - potrzebuje więc relaksu lub oczyszczenia.
Trzymam kciuki i życzę powodzenia, bo ja z tych zwykłych, dobrodusznych ludzików pochodzę i każdego próbuję zrozumieć
Powinnam być chyba terapeutką ??
Pozdrawiam. Pa:)
O tak, ja sama już wiem,że najpierw trzeba o sobie pomyśleć a potem innym pomagać.Skutecznie mi to wytłumaczyła moja lekarka.Troszkę późno to zrozumiałam, ale lepiej późno niż wcale.
Nadia ładuj się energią i wracaj.
Smosia a co to za dżemiki?
Właśnie zaczęłam ładowanie, dziękuję :)
To dżem z galaretkami /u nas truskawkowa i krystaliczna o smaku trusk-waniliowym/, ja nie obieram cukinii, nasiona też zostawiam:
dżem z cukinii + galaretki /wielkiezarcie.com/przepisy/dzem-z-cukinii-30102590
Ciekawy przepis.
Prosty i wyjątkowo smaczny /aż mnie zadziwił/, polecam.
Mam tyle cukinii,że też się skuszę na dżem. Będzie z galaretkami mieszanymi. Jakie mam to dam Dzięki Smosiu za podpowiedź. Opinie dobre,więc ryzyko pewnie się opłaci. Dziś na obiad zrobiłam cukinię a'la schabowy. Objedliśmy się,że hej,takie smaczne. Mam jeszcze kabaczek.
Warto dobierać smaki wg własnych upodobań.
Dzisiaj powtórka: karmel, trochę masła i galaretki zalegające w szufladach /chyba o smaku coli /. Co wyjdzie, nie wiem.
1sza wyszła smaczna /wersja truskawkowo-waniliowa/.
I nie obieram cukinii - skórka mięknie po leżakowaniu w kwasku /wczoraj zamieniłam go na cukier brązowy, który bardziej pasuje do wersji karmelowej i nie wyleję soku, odparuje w czasie smażenia a galaretka go ładnie zwiąże/.
Powodzenia :)
Dziekuje Smosiu, to jest dokładnie to o co mi chodzi
Aniołki czuwają, spokojnie sobie aplikuj co tam chcesz albo musisz
Nadia, zupełnie nie rozumiem tego co piszesz??? jakie oczyszczanie, jakie nowe życie??? wstępujesz do zakonu??? zakochałaś się i ktoś Cię uprowadza??? wypadałoby trochę jaśniej może... nie mówię, żebyś zdradzała jakieś intymności, ale tak ni stąd ni zowąd napisać??????
Nikt mnie nie uprowadza i nikt mnie nie gwałci
Potrzebuje odnowić się fizycznie, psychicznie i energetycznie - to wszystko
Witajcie po dłuższej przerwie. Już w domu,mam zasięg. Niestety na wyjeździe często to było niemożliwe, stąd tak mnie tak mało w kawiarence. Dziękuję Wam bardzo że podtrzymujecie ogień w kominku. Szczególnie Nadia,bo dodatkowo raczyła pięknymi zdjęciami. Szkoda tylko,że znikasz na jakiś czas,ale widać masz powód. Mam tylko nadzieję,że nie na długo,bo będzie bardzo smutno bez Ciebie
Czas wyjazdowy spędziłam z córką intensywnie, wypoczęłam,zregenerowałam siły. Miałyśmy trzy przystanki, najpierw jak wiecie w Jeleniej Górze,potem w Karpaczu a na końcu pognało nas w zachodniopomorskie gdzie odwiedziliśmy dawno nie widziana rodzinę,ale za to bardzo bliską Wczoraj wieczorem dotarłysmy do domu. Tak więc urlop udany na maxa. Przede mną zaprawy,bo mam sporo cukinii a na obiad robię "bigos" z kabaczka. Przyznam,że się nieco rozleniwilam ,ale jak znam siebie wpadnę szybko w rytm, zwłaszcza,że pogoda barowa,żeby nie powiedzieć jesienna. A taką lubię najbardziej. Miałam już serdecznie dość upałów. Na tym na razie kończę, zapraszam na kawę i ciasto :) Przybywajcie do kawiarenki i opowiadajcie co u Was słychać
Witam:)
jak fajnie, że już wróciłaś.
A pracy teraz ogrom - cukinia rośnie jak szalona, fasoli też sporo i pomidory dojrzewają /wszystko trzeba zagospodarować/.
Nadia poszła do swojej 'pustelni i nie chce nas tam widzieć
Szkoda, ale skoro czasami zajrzy, to ok
Będzie brakowało jej wątków - ciekawe i piękne, pożyteczne i mądre były.
Nic to, życie pędzi dalej i nie chce zwolnić - znowu zamieszanie wokół suchelca świerkowego /można już wyciąć, ale musimy 1no inne drzewko, klon zwyczajny/. Fajnie się pisze i wymaga, a tu ciasnota, sucho i bez podlewania, zasilania nic nie wyrośnie :((
Ja mam znowu pytanie, serio, "czy leci z nami Polakami pilot? bo chyba stery państwa przejął ktoś oderwanych od rzeczywistości
Tyle ode mnie - jak mnie wyproszą z tego kącika, to już teraz żegnam
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo
Dlaczego mieliby wyprosić i kto?
Witam. Wróciłam od wnuków, dziś dały mi popalić, bo tak się darły między sobą, a do tego dwa koty...dobrze, że już mogłam wrócić do domu...
Jeszcze jutro też idę, a potem... chyba zasłużyłam na urlop???? więc udzielam go sobie, wyjeżdżam w lasy Roztocza, bez tv, radia, internetu, a może i telefonu /kiepsko tam z zasięgiem czasem/. Taki relaks, odpoczynek na 200%.
Trzymajcie się tu dzielnie, dmuchajcie w palenisko by ogień nie zgasł, a ja wrócę, gdy zatęsknię za Wami, a Wy za mną. Kochaniutkie moje, prawdę mówiąc już zaczynam tęsknić.
Smosia, oglądam wszystko, słucham, patrzę i dziwuję się i z całą odpowiedzialnością stwierdzam - lecimy bez trzymanki, a pilota to już dawno nie ma, lecimy na automacie.
Goplano, dobrze że wróciłaś cała i zdrowa i wypoczęta, więc ... co tam będę gadać, przecież wiesz.
Pozdrawiam i moc dobrej energii zostawiam i trochę uścisków, ale za to mocnych.
Almanka-Alicja-Alunia babunia. Cmoki...
Ano Bogu dzięki,zdrowie dopisuje,powrót dobry,bez deszczu. Ludzi pełno,bez maseczek,chyba nikt nie wierzy w jakąś tam deltę wirusową
Nie uświadczysz w maskach nawet w sklepie. Poza tym taki reset ,wypoczynek na 200% jak najbardziej się należy. Nadia pewnie też chce odpocząć,wszak każdemu należy się oddech od gorąca,roboty na działce,przetworów i gotowania. Tak więc Alman wypoczywaj,łykaj leśne powietrze,tylko uważaj na kleszcze
Nigdy nie wiadomo komu i co nie spodoba się, może kogoś uraził mój wpis?
Bywało różnie ;)
Teraz to nawet nie wiadomo z kim lecimy, tutaj na wużet
Smosiu,żadnych pożegnań nie przyjmuję,na pewno nie w mojej sierpniowej kawiarence Wróciłam i mam zamiar bywać częściej ,mimo,że robota czeka,ale co tam,nie zając ,nie ucieknie Poza tym,z tego co zauwazyłam ,w wakacje zawsze był przestój w WuŻetowej kawiarni. Tak już jest,trzeba jakoś dobić do wrześniowego brzegu Póki co ciasta na pewno nie braknie,a tym bardziej kawy. Wpadajcie i się częstujcie. Czekam na Was tu zawsze
Witaj Goplano, przyszłam tylko przekazać Ci pałeczkę i lecę dalej
Przez tydzień będę tylko na krupniku z kaszy jaglanej i herbatkach ziołowych, oraz od czasu do czasu ryz zapiekany nieoczyszczony z jabłkami, dlatego wiadomo ze nie będę z Wami, bo już mam smaki na to i na tamto, a organizm musi się oczyścić.
Po tygodniu krupnik zamienia się na rosół energetyczny z kasza jaglana, plus ugotowane i zmiksowane jarzyny typu marchewka, pietruszka, seler i ziemniak, to jest tzw. Napój poranny, bo jest rano, reszta bez zmian, to zajmie mi ok. miesiąca...
Na razie czuje się trochę osłabiona, ale to przejściowe, tak ma być.
Robiłam to nie raz, wiec wiem w czym rzecz - Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieje, że trochę to wyjaśniłam :)_
Witaj Nadia
Jakże mi przyjemnie,że napisałaś Dziękuję Ci bardzo,że podczas mojej nieobecności tak wspaniale prowadziłaś kawiarenkę dodając wpisy i piękne zdjęcia oraz zadbałaś o to,żeby na stolikach były świeże ciasteczka i aromatyczna kawa
Dzięki także ,że przypomniałaś mi o diecie Korżawskiej.Mam prawie wszystkie książeczki. Kiedyś korzystałam często,a teraz leżą odłożone w biblioteczce. Najwyższy czas powrócić do budowania zdrowia,zwłaszcza,że idzie jesień i trzeba zadbać o odporność. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę przybycia jak najprędzej sił witalnych
Witajcie w piątek 13-ego
Jesteście przesądne? Bo ja wcale, bardzo lubię ten dzień,ale i tak od rana świta mi piosenka"13-ego wszystko zdarzyć się może" A tak poważnie każdego dnia może się coś dziwnego wydarzyć, np wczoraj. Pojechałam z dziećmi na targ po ziemniaki i zorientowałam się nagle,że nie mam dokumentów. Konkretnie dowodu osobistego i prawa jazdy. Obszukalam cała torebkę, auto i nic. W głowie zaraz projekcja,że ktoś znalazł i na dowód wziął pożyczkę. Normalnie stres nie z tej ziemi. Przypomniałam sobie,że w Karpaczu robiłam porządek w torebce i pewnie tam niezauważenie zostały. Zadzwoniłam do właścicielki pensjonatu,ale powiedziała,że nic nie znalazła. Być może wpadły za łóżko rzekła,ale da mi znać dopiero jak goście którym wynajmuje przyjdą,a to będzie pewnie wieczorem. Córka nie wytrzymała i zadzwoniła na policję,ale zgłoszenia nie przyjęli,bo byłam poza domem,poza tym mam ra jeszcze na spokojnie poszukać. Pomyślałam że być może przełożyłam do innej torebki,w końcu lata lecą i pamięć też może mi szwankować Niestety w torebce nie było. Raz jeszcze obszukalam auto i... leżały w tylnym schowku od drzwi! Jakim cudem tam?? Nie mam pojęcia,ale ciężar wielki spadł z
Dobry piąteczek :) 13ty i fajniasty
mam nadzieję, że będzie ok.
Bywały różne te piątki, nieraz pechowe i szczęśliwe zarazem /bo mimo pecha wszyscy cało wyszli, straty materialne pomijając/.
Dzisiaj plany domowe napięte /chcę w końcu upiec jakąś drożdżówkę/, do sobotniej kawki, na niedzielę pewnie już zabraknie i dokupimy jakieś gotowce.
Cukinia też czeka - mam zagwozdkę co z niej wyczarować /kolejny dżemik, na karmelu tym razem, czy sałatkę??/.
Chyba dżem zwycięży /jak to u łasucha nałogowego /.
No i coś konkretnego na wołowinie z marynaty muszę upichcić.
Do tego jeszcze odwołanie do powiatu muszę napisać:
po wycince świerka musimy posadzić kolejne drzewko /nakazali klona, my go już nie chcemy/ - tylko jakie??
Chyba czas odwiedzić szkółkę i coś wybrać.
To tyle, już nie nudzę i do mojego kieratu wracam /kotowisko i jeżowisko czas ogarnąć /.
Udanego i bezpiecznego 13go życzę nam
Witam w sobotę
13-ty bezpiecznie minął Od rana praca czeka a jeszcze spodziewamy się gości,także musowo coś dobrego przygotować i ciasto upiec/ Jakie jeszcze nie wiem,ale z pewnością coś wymyślę. Pogoda niezbyt gorąca więc zrobimy sobie pieczonki i ognisko. A teraz jadę na zakupy. Odezwijcie się,bo jakiś taki zastój się zrobił
Dobry 14ty :)
i fajnie, wczoraj poszło gładko, jak na taki 'pechowy dzień - nawet 2ie drożdżówki machnęłam /0,5 kg mąki mieszanej, jaka była pod ręką + 3jaja+ 250 ml mleka i 125g masła+ 2łyżki oleju ryżowego i 42g drożdży + cukier zwykły i z wanilią/:
1) odwracana po pieczeniu /bo dżem i mielone orzechy, migdały i wiórki wsypałam na dno formy, na to wylałam cieniutko drożdżowe/;
2) w keksówce posypane kruszonką orzechowo-cynamonowo-goździkowo maślaną i to jest to /pychota maślano-orzechowa/.
Pędzę do roboty - upał tuż, tuż a cukinia czeka na ciąg dalszy dżemowania
Udanej soboty
Po przeczytaniu Twojego przepisu na drożdżówkę orzechową,tak mi ześwirowały kubki smakowe,że cały czas myślę,żeby taką zjeść. Rzecz w tym,że ...no właśnie..nie chce mi się zrobić Przetwory z cukinii też odraczam i to wszystko przez upały,a już tak się cieszyłam,ze są za nami.. Nie wyrabiam,wszędzie wdziera się gorąca fala powietrza. Serdecznie współczuję sycylijczykom i turystom. Nie umiałabym żyć w takich cieplarnianych warunkach. Zdecydowanie jestem ''umiarkowana'' Zrobiłam na szybko ucierane ze śliwkami,bo jak wspomniałam będą goście na pieczonkach,ale to dopiero wieczorem. Garnek przygotowuje córka,więc mam chwilę czasu i skrobię
A tak przy okazji zapytam-Smakosiu ,wróciłaś już z wczasów? A Ty Mariolu gdzie jesteś? Basiu.. Tęskno za Wami,za wszystkimi które bywałyście w kawiarence. Jak macie życzenie to serdecznie zapraszam,odezwijcie się,choćby jednym zdaniem.. goplana2
Witam świątecznie
U mnie jak to zwykle bywa w niedzielę gotuje się rosół. Na drugie będzie wołowina z rosołu i fasolka szparagowa. Do tego kompot śliwkowy a na deser ciasto ze śliwkami
Wczoraj mieliśmy ognisko,pieczenie kiełbasek i pieczonki. Fajnie było ,jak za dawnych lat, gdzie takie ogniska robiło się często latem i wczesną jesienią. Siedzieliśmy prawie do północy grzejąc się przy blasku ognia i wspominając jak to było w młodości..
Polecam taka orzechową 'kruszonkę, posypkę - warto ubić białko do niej bo jest bardzo luźna /albo inne spoiwo wymyśl/.
Dzisiaj powtórka, misa zasypana i zalana składnikami - wieczorkiem, po upałach upiekę 2ie keksówki.
Na pewno zrobię,bo brzmi bardzo smacznie. A ja orzechy wręcz uwielbiam,podobnie jak migdały.
Pięknie witam :)
świątecznie i niedzielnie
U nas ledwo można wytrzymać, upał i każdy szuka cienia, ochłody.
Cisza i spokój, tylko ptaszki pokrzykują - chyba nawołują swoich do poidełek
Obiad mam w planach, szybki i smaczny: wołowinka, ale nie rosołowa tylko z marynaty i fasolka szparagowa /tyczna tak obrodziła, że nie mogę nadążyć ze zrywaniem i jemy ją aż do znudzenia/.
No faktycznie - pustawo tutaj, jak nigdy.
Co się dzieje??
Wczasy, urlopy;)Chwalcie się gdzie bywacie, co fajnego zwiedzacie i podżeracie
A ja mam kolejne słoiczki dżemu cukiniowego /karmel maślany + galar. o smaku coli + odrobina goździków miel./ - może być, wersja truskawkowo-wanil. jednak była lepsza.
Pozdrawiam świątecznie
Witam w drugiej połowie sierpnia
Nareszcie nieco ochłody. Nad ranem rozpętała się burza,lało do samego rana,ażz miło. Nareszcie jest czym oddychać,bo przecież ledwo żyłam. Od dziś na poważnie zabieram się za przetwarzanie cukinii,bo aż się prosi ,żeby ją w końcu zrobić. A tymczasem zapraszam na kawę,kto wstał niech dołączy. Odezwijcie się co tam porabiacie,jak mijają wakacje. Dziękuję Smosiu,że mnie ''dopingujesz'' ,bo samej jakoś smutno tą kawę pić. Zapraszam ,wejdzcie i się rozgośćcie bo tęskno za Wami ''kawiarenki''
Witajcie pourlopowo
Jestem! Cała, zdrowa i zadowolona
Dziś pierwszy dzień w pracy czyli to, czego chyba nikt nie lubi. Czekam co mnie zaskoczy i jakie zaszły zmiany albo co się nie zmieniło. Ogólnie trochę nerwowo więc wpis będzie bardzo szybki. Chciałam się koniecznie z Wami przywitać
Jeszcze nic nie czytałam i nie wiem co u Was. To musi niestety poczekać. Póki co mam trochę zamieszania i zakładam, że tak będzie do czwartku. Liczę, że wszyscy Kawiarenkowicze zdrowi...?
Tyle było luzu i tak długo mnie nie było a mi ciągle mało Oj, nie chciało się wracać.
Uściski na dobry start
Smakosiu,jak dobrze Cię widzieć,już tak się martwiłam. Ostatnio tak pusto się zrobiło. Tak to jednak w wakacje bywa-urlopy,przetwórstwo domowe itd.
Niemniej jednak wkrótce wrzesień i myślę,że wszystko wróci do normy. Kawiarenka znów będzie pełna
Pozdrawiam poniedziałkowo
Nareszcie jesteś
Fajnie było, wierzę na słowo - fotki dowodowe jednak mile widziane /może cała galeria nawet/.
Pustawo tutaj bo wiadomo - upały zniechęcają do pisania.
Ja mam chwilkę na 2gą kawusię i odpoczywając bazgrolę.
Witam Urlopowiczkę, wracaj powolutku do normalności
Ja dzisiaj też pierwszy dzień po "labie" tygodniowej. I oczywiście w wir pracy, niby nieróbstwo słodkie i oszczędny tryb życia mnie męczył, ale już dzisiaj zaczęłam za nim tęsknić :)
Ale fajnie,że jesteś. Chyba czas wrócić do kawiarenki.
Dobry poniedziałek :)
i wyjątkowo zabiegany /jak taki cały tydzień będzie, to chyba nie wydolę kondycyjnie /.
Od raniuśka jazdy i rozjazdy, do tego sucho i muszę podlewać.
Ciasta mam upieczone, cukinia rośnie do następnych dżemików i nawet ogórki zbieram /pojedyncze :( nawet do małosolenia lub na mizerię za mało/.
Pomidorki i fasolka tyczna dojrzewają super i na tym jedziemy, z dodatkiem cukinii i mięska oczywiście.
Dzisiaj odsapnę od gotowania, jutro może znowu gyros z karczku + szynka będzie??
Dusi nas upał i wisi burza w powietrzu, nie wiadomo jednak czy nas poleje - nieraz tak bywało i deszcze szły obok a na nas tylko suche grzmoty leciały /jak echo ze studni/.
Pozdrawiam, trzymajcie się chłodno
Dzień Dobry w chłodniejszy wtorek-nareszcie
W nocy bardzo solidnie polało. W tej chwili jest 14 stopni i wygląda jakby miało zaraz lunąć. Dla mnie raj. Wreszcie lepiej się czuję
Zjadłam śniadanie,na które miałam swoje pomidorki. Czekałam aż w końcu się zarumienią Jaki smak,żadnej chemii,tylko nawóz z pokrzywy.
Na tym kończę,bo zaraz tata wyłączy prąd,bo coś tam przerabia. Jakiś czas temu uderzył piorun psując grający sprzęt mężowskiego. Tata elektryk ''musi'' naprawić. Poza tym wreszcie przyjedzie dekarz,czy się jednak podejmie konkretnej naprawy? Zobaczymy. Oby się powiodło.
Pozdrawiam wszystkich udzielających i po cichutku podglądających
Witam wtorkowo
Pierwszy dzień pracy za mną. Ale się działo! Kocioł jak nie wiem co. Co rusz ktoś, coś chciał a przy okazji organizował mi już kolejny dzień Jak wreszcie wyszłam z biura, to zaczęły się telefony typu trzeba załatwić polisę ubezpieczeniową, poszukać dla mamy okulisty, wysłuchać przyjaciółki, bo przygnębiona...i tak praktycznie do wieczora. Normalnie zapomniałam, że byłam na urlopie Dziś już powinno być łatwiej. Lista tematów do "odhaczenia" jest wiec powoli to jakoś ogarnę.
A wracając do tematu urlopu, to muszę Wam powiedzieć, że niezmiennie twierdzę, że Kaszuby są niedoceniane. Jeśli ktoś lubi naturę, ciszę i spokój, to tam to wszystko znajdzie. Zdjęć robiłam mało, ale w wolnej chwili coś tam z pewnością dla Was znajdę żeby podzielić się kawałkiem urlopu
Póki co wracam do swoich papierów na biurku.
Miłego dnia!
Zawsze tak jest po powrocie z urlopu,nie wiadomo gdzie ręce włożyć,tyle spraw do nadrobienia. Jednak kilka dni i wszystko wraca do normy,także powodzenia Smakosiu. Fajnie,że wypoczęłaś i jesteś zadowolona z wyjazdu. Na Kaszubach nigdy nie byłam,podobnie jak na Podlasiu,czy w Bieszczadach,ale chętnie bym odwiedziła jak tylko by się dało. Interesuje mnie nie tylko krajobraz,ale przede wszystkim regionalna kuchnia i obyczaje,a nade to,że w niektórych miejscach czas jakby się zatrzymał i to jest piękne. Pozdrawiam radośnie
Witam :)
teraz słonecznie, ranek był ciemny i chłodny po wczorajszej ulewie.
Krótko lało, ale wyjątkowo dużo wody spadło i bajorka zalały ścieżki /też na krótko/.
Wiało też mocno, złamało i pogięło niektóre pomidory :(
Muszę poszukać lepszych palików, mam czas, do następnego sezonu.
Teraz czekam na kolejne cukinie, jak uzbieram duży pojemnik to dżemik machnę, bo bardzo nam smakuje
U nas praca i robota, domowa i rodzinna, jak w kieracie.
Nawet wyspać się nie ma czasu, a dzisiaj była idealna noc do odespania zaległości - nic z tego, kociarnia nie daruje
Znowu jakieś problemy, pędzę do eMa bo chyba jestem niezastąpiona ;DD
Pozdrawiam
Smosiu z pewnością jesteś niezastąpiona,nie ma drugiej takiej jak Ty
Zaraziłaś mnie tym dżemem z cukinii,choć obiecywałam sobie,że zrobię w pierwszej kolejności ketchup. Oboje tych przetworów to mój debiut,a ketchup wciąż jeszcze przede mną. Cukinii wciąż przybywa,więc zdążę chyba bo nie bardzo mi się chce. Coś w tym roku jakiegoś lenia załapałam. Nie wiem,czy to tylko upały,czy może wiek? Wszak co pokolenie to słabsze niestety..
Na szczęście pogoda się ''ostudziła'' więc sił przybyło,przynajmniej mnie
Mam takie małe pytanko,co się stało z Alman? Zawsze była,a teraz cisza w eterze,czyżby faktycznie ''schowana'' w leśnych ostępach nie miała dostępu do internetu? Alman odezwij się,bo brakuje tu Ciebie bardzo.Już wcześniej chciałam to napisać,ale myślałam,a może napisze,a tu..Mam nadzieję,że palec się wygoił.
Tymczasem zapraszam na kawę,wpadajcie
Eeee tam zaraz niezastąpiona - czasami tylko nie mam na kogo zwalić roboty
Witam środowo
Wydaje mi się, czy wszyscy są zaganiani i ciągle w niedoczasie? Kobiety już tak mają, co? Ja zauważyłam, że często sama się w to pakuję. Rzucam się z pomocą, bo będzie szybciej itd. a w efekcie nawet nie zauważam, że potem sama coś robię
Wczoraj po pracy było tak zimno i wietrznie, że można było totalnie zapomnieć, że to (niby) jeszcze lato. Dziś rano też poczułam ten chłodek. Połowę drogi przejechałam autobusem, bo aż nie chciało się spacerować. Mam jednak nadzieję, że ciepłe dzionki jeszcze przyjdą. Ja w tym sezonie nie odczułam upałów. W moim rejonie było znacznie chłodniej, niż w większości polskich zakątków. Kiedy pojechałam do Dusseldorfu, to tam też akurat pojawiło się ochłodzenie. Trochę to pokrzyżowało nasze plany, ale jakoś sobie przeorganizowaliśmy wszystko. Zwyczajnie więcej przebywaliśmy w domu. No ale wspólne gotowanie i spacery tez mogą być super
na Kaszubach aura była w kratkę. Tylko jeden dzionek wyraźnie obdarował nas słońcem i wtedy można było wypożyczyć łódkę i trochę popływać po totalnie pustym jeziorze. Kaszuby zachwycają mnie tym, że nie dość, iż jest tam urokliwie, to na dodatek prawie "bezludnie".
Wstawię dwie pierwsze fotki. Jedna to widok z pagórka na nasz domek kempingowy a druga to widok z progu domu.
No nic, koniec tego dobrego - trzeba brać się za pracę
Dobrego dnia
Faktycznie cudnie- cicho, spokojnie i bezludnie. Tak jak było 20 lat temu.
Masz rację Figutko,jeszcze 20 lat temu tak wyglądała każda polska wieś. Teraz niestety w bardzo wielu miejscach są ugory,bo się ''nie opłaca''. U nas jest podobnie.Jeśli ktoś ma to tylko kawałek pola pod swoje warzywa. Mało kto hoduje kury,a co dopiero świnki czy bydło. A jeszcze na początku lat 2000 każdy miał obrobiony najmniejszy kawałek roli..
Od kilkunastu lat mieszkam na wsi (blisko miasta) i na początku bez problemu można było kupić od rolnika np. jajka czy wiejską kaczkę - teraz jest to prawie niemożliwe, ludzie twierdzą , że nic im się nie opłaca - nawet na własne potrzeby.
Chyba za dużo tych procedur do spełnienia żeby oficjalnie coś hodować i pewnie z tego powodu nie opłaca się (mogę się mylić).
Przypomniałaś mi, że teraz na Kaszubach podjechało dwóch facetów na jakimś małym motorku i zaproponowali mi zakup kury, którą mieli w reklamówce. Nie byłam chętna i jedyne, co mi chodziło po głowie, to że mam nadzieję, iż ta kura już nie żyje i nie męczy się w tej torbie...
Dokładnie.Od kiedy weszło twarde unijne prawo hodowli,z automatu przestało się opłacać. Wszystkie zwierzęta muszą być zakolczykowane,obora musi być bielona praktycznie zaraz po tm jak się zabrudzi,co wiadome,że brudzi się niemal od razu. Doić ręcznie nie można muszą być dojarki,specjalna chłodziarki na mleko. Każda świnka,byczek itd musi być zarejestrowany,zgłoszony do uboju,co wszystko bardzo kosztuje. Żeby mogło się opłacać dają dotację,ale trzeba konkretnie się na coś nastawić,a to koszty wręcz niebotyczne i tak pokończyły się domowe gospodarstwa...
Oj szkoda, bardzo szkoda, że tak to wszystko wygląda.
No tak, bo nikt nie chce płacić za 'pracę rolnika i woli jaja z taśmy /bo tańsze/, mięso z wielkich hodowli i mleko z kartonu.
Skoro nie chcemy przepłacać, to nie miejmy pretensji do nikogo, tylko do siebie.
Taka jest niestety prawda. Ja np. kupuję jajka z oznaczeniem "0", mleko "bio" itd. ale wiem, że to nie jest tanie i nie dziwi mnie, że duża rodzina mimo świadomości co jest zdrowsze wybierze tańszy produkt.
Co racja,to racja..
I tak ekonomia dobija nas, niszczy nam smak i zdrowie :(
Duże rodziny niestety są dla bogatych /znowu ekonomia dobija i dołuje/.
Sielsko-czarodziejsko,kocham takie klimaty. Można prosić o więcej ujęć?
W wolnej chwili (więc pewnie w weekend) wkleję jeszcze jakieś fotki. W tym roku robiłam ich wyjątkowo mało, ale z przyjemnością podzielę się tym, co mam
A więc czekamy
Prawie jak u nas
Piękne, sielskie i dla gości anielskie klimaty
Dzień Dobry w umiarkowany pogodowo czwartek
Blisko coraz bliżej końca wakacji i mojej ''działalności'' kawiarenkowej.
Już dziś pytam kto przejmie wrześniowe podwoje? Ostatnio tak coś ucichło,że zaczynam mieć wątpliwości czy się w ogóle otworzy Mam jednak nadzieję,że to tylko mój przejściowy pesymizm a nie fakt
Figutko,może Ty byś podjęła się tego ''zadania'' Co Ty na to
Póki co zapraszam na kawę i wspólne rozmowy,brakuje ich tutaj. Wchodźcie bez krępacji jak to mówi młodzież
Goplano, dziękuję za dostrzeżenie i propozycję ale nie czuję się na siłach - brak talentu no i zbyt rzadko tu bywam. Na pewno znajdzie się ktoś bardziej odpowiedni.
Nie mów tak. Jaki talent,wystarczy parę zdań na otwarcie,no i może częściej byś przez to bywała Zapraszam serdecznie
Dokładnie tak
Nie ma bardziej lub mniej odpowiednich
T U T A J wszyscy są równi /bo każdy jakiś talent ma, tylko czasami trzeba go wydobyć z głębin i odważyć się, wyjść z nim 'do ludzi/.
O, znowu mądruję się
W samo sedno Smosiu. Pięknie to ujęłaś
Witam czwartkowo
Niebo szare i trochę chłodno.
Połówek wczoraj wyjechał. Pewnie najmocniej to do mnie dotrze jak wrócę po pracy a tam ciiiiisza... W pierwszym dniu zabijam smutek zabierając się za ogarnianie mieszkania, pranie itp. Szkoda tylko, że pogoda też taka trochę mało energetyczna.
Zauważyłam ostatnio, że często mijam drzewa z mirabelkami. Nawet teraz w pracy mam na nie widok. Chodnik cały wyścielony żółtymi owocami. Pięknie w tym roku dojrzały i jest ich naprawdę dużo. Gałązki aż ciężkie. Szkoda, że ta śliwka jest tak niedoceniana i w zasadzie zapomniana. Pamiętam, że mój tato, kiedy byłam mała często robił w słoikach kompoty z mirabelek. Były aż gęste od tych pektyn i naprawdę bardzo smaczne. Pewnie są też idealne do robienia konfitur czy dżemów.
Wracając wspomnieniami do urlopu, to muszę się z Wami czymś podzielić. Kiedy jechaliśmy już do domu, postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę w Mielnie nad morzem żeby zjeść gdzieś jakąś smaczną rybę. No i tutaj miłe zaskoczenie, bo poszukałam na stronie Tripadvisor informacji gdzie można smacznie zjeść i pokierowało mnie do miejsca o nazwie Bistro Kamienica. Tam zamówiliśmy dwie porcje halibuta z pieca z surówkami, frytkami, do tego jakiś sos jogurtowy i jeszcze herbaty. Za całość zapłaciliśmy 89zł. Porcje ryby naprawdę duże więc to był wyjątkowo mały rachunek. Co ważniejsze wszystko bardzo świeże i baaaardzo smaczne. Jeśli ktoś, kiedyś będzie w pobliżu, to polecam to miejsce. A jeśli chodzi o samo Mielno, to oczywiście typowe nadmorskie "mrowisko". Nie moje klimaty. Myślę, że latem musi się tam paskudnie mieszkać. Wszędzie stragan, przy straganie, ludzi od groma a do tego jeszcze jakieś wesołe miasteczko tuż przy zabudowaniach i wąskie chodniki No ale to już kwestia gustu - każdy lubi co innego.
No to tyle wspomnień Czas się wziąć za pracę
Miłego dzionka
To prawda mirabelki w tym roku szczególnie obrodziły,natomiast jabłka nieszczególnie. Co do tego pierwszego owocu,to mam do nich sentyment z dzieciństwa. Pamiętam jak chodziliśmy na te śliweczki do znajomych,którym pomagaliśmy zrywać na sprzedaż,a w zamian dostawaliśmy 2 wielkie wiadra. Uwielbiałam ich smak,ale tylko świeże,albo jako konfitura,bo kompot z nich wydawał mi się za kwaśny. Dziwne,ale jakiś taki miałam wtedy smak. Nie wiem jak dzisiaj,bo dawno tych śliweczek nie konsumowałam,a obecnie czekam na adamaszki. Niezbyt fajne ,bo śliwka sama nie odchodzi,ale lubi się co się ma.A i tak 5 lat była na proteście bo nic nie rodziła. Jak powiedziałam,że zetniemy,to chyba się nastraszyła bo w tym roku wydaje owocki
No patrz - nie miałam pojęcia, że istnieją owe "damaszki". Aż musiałam sprawdzić jak one wyglądają i dopiero wtedy skojarzyłam, że przecież nie raz widziałam . Smaczne ale faktycznie pestka nie odchodzi.
Damaszki? To taką nazwę mają? U nas od zarania mówi się adamaszki,a na geranium gieronia Por jest u nas porą,czyli płeć żeńska
Jak zwał, tak zwał - grunt, że smaczne i zdrowe
No pewnie,że tak
Witam w chłodny piątkowy poranek
Chłodny i zbiera się na deszcz,a zaplanowałam dziś koszenie trawy. Mam nadzieję,że nie lunie zanim nie pozbędę się nadmiaru zieleni
Smosiu,gdzie przepadłaś,przetwarzasz wytrwale cukinię? Przerwij na trochę i wpadnij w przerwie napić się z nami kawki
Zapraszam wszystkich także na herbatkę. Właśnie zaparzyłam zwykłą z listkami mięty. Kto wstał to się załapie na śniadanie. Dziś pasta rybna z twarogiem
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pasta-jajeczna-z-tunczykiem-i-twarogiem-14729260904702502524
Dziękuję :)
cukinia u mnie czeka w koszyczku i dorasta na krzakach /wieeelkie wyrosły/ ale muszę gnać z fasolką tyczną by nie złapała łyka i nie stwardniała łupina.
Poza tym obdarowano mnie wiadrem ogórasów i tak się ucieszyłam i narobiłam też, że już nie odpalałam internetu - paluchy mam jak balony i wcale nie jest mi łatwo klikać :((
Herbatka z miętą zawsze dla mnie dobra
A u nas duszno, parno i niby deszczowo ale nie pada. Nastawiłam konfiturę z aronii Mari.Jutro sok.
Jeszcze tylko suszone pomidory i sos boloński i tyle.
Musimy najpierw wyjeść to co w piwnicy a potem robić nowe przetwory.
Miałam całą kamionkę kiszonych ogórków, ale przez te upały zaparzyły się :(
Masz już aronię? U mnie jest ale jeszcze niedojrzała. Robię co roku soki,bo dobre nie tylko na nadciśnienie,ale także i na odporność. A z tymi przetworami to fakt. U mnie też w piwnicy sporo zostało z zeszłego roku. Dlatego zrobiłam tylko ogórki kiszone,no i cukinię,ale nie sałatki tylko dżem i jeszcze mam zamiar ketchup. Kiedy jednak zrobię, sama nie wiem,bo zjadamy na bieżąco w różnej postaci.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!!!
Nie spodziewałam się, że aż tak będę czekać na ten koniec tygodnia. Tyle się działo, że normalnie potrzebuję teraz "odparować". Powinnam się umówić na zaległe spotkania, ale normalnie nie chce mi się. Chcę zostać w domu i nic nie musieć. Głupie to, bo przecież dopiero co wróciłam z urlopu i nie jestem zmęczona, ale... jednak za dużo na raz trzeba było po powrocie pozałatwiać. Przyzwyczaiłam się do dobrego Taki miałam błogi spokój - ech!
Wczoraj tradycyjnie poszłam zrobić zakupy na weekend. Jeszcze mam w głowie ceny owoców, które kupowaliśmy na Kaszubach a dokładnie w Kościerzynie i normalnie mnie zatkało. Na moim rynku prawie wszystko jest o 100% droższe. Szok
Dobrze, że jeszcze mamy trochę tego fajnego okresu warzywnego. Kupiłam fasolkę, ale kusił mnie tez kalafior i cukinie i bakłażany. No ale wiadomo - wszystkiego na raz się nie zje
Pogoda nadal lipna. Co rusz pada. Usłyszałam (nie wiem czy to prawda), że ten weekend ma być ostatnim cieplejszym, bo szykuje się spore ochłodzenie. Serio? czyżby koniec lata?
Jakaś cisza w tej naszej Kawiarence. Może we wrześniu wszyscy zatęsknią...?
Dobrego dzionka
No właśnie cicho,jakby makiem zasiał. Alman cisza,Smosia cisza,Nadia też, nie mówiąc o pozostałych niegdyś udzielających.. Trochę smutno,lecz pozdrawiam serdecznie gdziekolwiek jesteście i cokolwiek robicie. Grunt,żeby tylko zdrowie dopisywało,a jak zatęsknicie ,to drzwi kawiarenki zawsze dla Was stoją otworem
Już nadrabiam ciche dni /nie są ciche w domku, dzieje się i to sporo /.
Ja nie wiem co 1sze zaliczać, zaczynam już opadać z sił a tu jeszcze tyle do mieszania w garach i słoiczkach
Dzień dobry, bo 5teczkowy :)
i w miarę spokojny pogodowo.
Troszkę nas chłodzi, ale nie narzekam - pilne sprawy w domu i ogrodzie można załatwić nawet przy zachmurzonym niebie i chłodzie.
Oto moje sukcesy kuchenne - ogórasy /prezent od Joli/ zakiszone:
* z gliniaczka już od wczoraj podjadam, a w wielkim słoju kisną na później /w chłodnej piwnicy/;
** i musztardowe almanowe na teraz mam /słój na blacie już prawie dobry, 2gi w lodówce stoi na potem/;
*** piekielne z ostrą papr.wędzoną i czosnkiem, miodowe stoją w zalewie od nocy i czekają na gotowanie /pachną świetnie, smak mnie ciekawi bo to kombinacja z resztek sąsiadowych czyli przerośnięte i takie malizny, różne/.
Poza tym maraton w ogrodzie przy cięciu i leczeniu klonów, czekają następne w kolejce: oczary, bzy i różaneczniki.
Nie ma lekko, ale dajemy radę, teraz mnie paluszek rozbolał /paskudnie, bo przy samym paznokciu, chyba 'naderwany od sekatora lub innej zarazy /.
I widzę, że tutaj przeciągi wywiały stoliki razem z gośćmi, może wrócą ?? jak okna zamkniemy i wiatraczki wyłączymy
Pozdrawiam i małosolne stawiam - chlebek z masełkiem lub smalczykiem domowym niech każdy sam sobie przyniesie
Fotki wciąż te same, bo nie mam nic nowego do cykania, może jak liście zaczną zmieniać kolorki na jesień to znowu coś obcykam ;) Pa:)
No to rzeczywiście masz maraton przez duże M. A małosolne zawsze chętnie schrupię,nawet bez kromki W tym miesiącu jeszcze nie robiłam.Za to caly czerwiec i lipiec. A dziś gotowałam ogórkową z niedawno ukiszonych ogórków z ryżem. Wszyscy pochwalili,że bardzo dobra
Witajcie w sobotę,w trzeci tydzień sierpnia,a właściwie jego końcówkę
Aż trudno uwierzyć jak te wakacje szybko mijają. Zwłaszcza dzieciom najmniej to pasuje Za to mogą liczyć na normalny powrót do szkoły,lecz jak będzie dalej góra już wie Póki co mamy jeszcze 10 dni,więc zapraszam do Kawiarenki na kawę i tartaletki z masą budyniową i borówkami. Miałam szarlotkę,ale niemal w całości oddałam koleżance ,którą nawiedzili niespodziewani goście.Jakaś dawna koleżanka z liceum,z którą straciła kontakt jak tylko wyszły za mąż. Nie znała jej numeru,tylko adres i zajechali z sentymentu. Koleżanka bardzo sobie chwaliła to spotkanie. Mieli być przysłowiowe pół godziny po drodze,a posiedzieli dobre pół dnia Tak czy inaczej fajne są takie spotkania,ile wspomnień. A jak jeszcze są spotkania klasowe po latach to tymbardziej.
Ile sentymentu i nostalgii w tym Twoim wpisie... Tak jakoś fajnie mi się zrobiło. Pomyślałam o tym, że wszystko, co opisałaś było spontaniczne począwszy od tych niespodziankowych odwiedzin po ciasto, którym obdarowałaś koleżankę i przy okazji Jej gości. Miłe to bardzo. Dobrze, że choć te tartaletki nam przyniosłaś. Wyglądają tak apetycznie, że ja bym chętnie capnęła wszystkie.
Faktycznie niesamowite jest to, że już się kończą wakacje. Przecież dopiero co pisałam, że jadę na urlop. Jak to szybko zleciało?
Zbyt szybko ten czas leci, dlatego łapmy każda chwilę by potem móc co wspominać
Witam sobotnio
W domu cicho i spokojnie ale jednocześnie smutno bez Połówka. Zabrałam się za przeglądanie zdjęć, bo obiecałam, że Wam parę wkleję i okazało się, że nie mam kabla żeby połączyć telefon z laptopem. Próbowałam przez bluetooth ale mi się nie udało. Więc trochę okrężną drogą to zrobiłam i coś tam przesłałam sobie na e-mail.
Dziś miał być wreszcie słoneczny dzionek i niestety znów szare niebo. Przez to w domu jakoś ponuro. Czuję się trochę tak, jakby byłą jesień Teraz pomyślałam, że jak wyślę te zdjęcia, to chyba pójdę pograbić liście od bambusów, bo się posypały. Liczę, że się wtedy trochę rozruszam i minie mi ta nostalgia
Hm...a może jeszcze przyjdą jakieś ciepłe dni...?
Fotki to: pola i łąki kaszubskie, stare domy w miejscowości Juszki, zabytkowy plac w Kościerzynie, mgły o poranku i zachody słońca, bukiet polny od Połówka i okoliczna przyroda, która nas ciągle "nawiedzała".
Miłego weekendu
Napisałam obszernie jak jestem zachwycona Twoimi fotkami i wcielo mi cały tekst. Tu kilka fotek z wczorajszej wyprawy na Jasną Górę.
Oj to u Ciebie sporo się działo. Mieliście fajny dzionek. Chyba w tym czasie, co Ty byłaś, to w Częstochowie oprócz pielgrzymek był Marsz Równości.
A co to za dinuś wyłazi z ... umywalki
Ten "dinuś", to mała żabka. A to białe coś to głęboki talerz. W nim przenosiłam to maleństwo na trawę
Wzięłam ją za jaszczura
Świetna jest i fotogeniczna /jak ta z kawału o zwierzątkach pięknych i mądrych - "Piękne na lewo proszę a mądre na prawo, żabka stoi na środku, pomiędzy grupami.
Żaba a ty co?
Przecież się nie rozerwę ;DD"
Witajcie w piękną słoneczną niedzielę
Jak zwykle o tej porze warzy się u mnie rosół. Dodatkowo piecze się ciasto ze śliwkami. Już fajnie pachnie to potem Wam podrzucę do kawki
Wczoraj miałam spontaniczny wyjazd do Częstochowy,wróciliśmy przed 23:00. Myślałam,że będzie spokojniej,w sensie ,że mniej ludzi,bo najwięcej pielgrzymek przychodzi na 15 sierpnia,a tu nic bardziej mylnego. Tłum napierał na Jasną Górę. Ledwo można było się przecisnąć do kaplicy.Chyba jednak najoptymalniej jeździć po wakacjach. Tak czy inaczej czas fajnie minął,pogoda była ładna. Pochodziliśmy,zjedliśmy obiad,potem posiedzieliśmy w kafejce. Jednym zdaniem-spędziliśmy rodzinnie czas. A dziś od rana gotowanko i pieczenie,ale fajnie. Na drugie bez wysiłku.Młode ziemniaki z koperkiem,kotlety z filetu kurczaka i mizeria. A u Was co dobrego w niedzielę? A ciasto jakie? Napiszcie drogie panie co tam słychać
Miałam te ciasta trzymać w tajemnicy /tylko dla rodzinki/, ale skoro pytasz:
- drożdżowe /zasypane i odstane, potem wyrabiane/ ze śliwkami obtoczonymi w kisielu wiśniowym/chciałam ananasowy, ale nie było nigdzie/ i posypką /mąka orzechowa+kokosowa+cukier brąz.+ przyprawy/ odwracane po upieczeniu /takie mi smakują /;
- drożdżak maślany z kruszonką/jak wyżej/ na 2ch białkach roztrzepanych /co zostały z drożdżówki/ :P
Obiad w planach: pomidorówka ze świeżych pomidorów duszonych na maśle z nutą fasolową /szparagowa tyczna pocięta jak kluseczki/ i posypka koperkowo-bazyliowa lub prowansalska??
Na drugie chyba pizza, bo dawno już nie było a pieczarki z szuflady 'wyrastają
Smacznego
O kurcze,kubki smakowe szaleją z samego czytania. Czy możesz ten pomysł przenieść w przepisy? Chętnie zrobię jak wiele z Twoich smakowitości
Który?? ciasto odwracane czy posypka na białkach?
A może pomidorówka z fasolką /makaronem zagęściłam, bo gar duuuży mi wyszedł a fasolki było tak sobie, średnio i musiałam czymś uzupełnić by wyszło smacznie i treściwie/?
To wszystko już znacie, tylko nie praktykujecie, bo wolicie ciągle tak samo gotować lub piec /z wygodnictwa i pośpiechu, jak ja /.
Dopiero jak mam chwilkę wolną, to kombinuję /też dla wygody/ coby, jakby uprościć i dosmaczyć znane i opatrzone już zupy czy ciasta
Teraz nie obiecuję wstawiania przepisów, bo czas nagli i znowu mam koszyk cukinki młodziutkiej na dżem z galaretkami :P, potem buraczki muszę zagospodarować i ciąć krzaki w ogrodzie, by mnie zima nie zastała z sekatorem w łapkach
Każdy pomysł,każdy Smosiu,bez wyjątku,ale żeby tak po kolei,to najpierw ciasto odwracane i posypka na białkach
Uprzedzam:
odwracane smakuje, ale nie wygląda jak Twoje;
posypka białkowa rozwala się i zasypuje cały stół ;(
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
Gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal.
Tobie to dobrze
Super widoczek, do tego rybki i sałatka, kawał buły i święty spokój :)
Kocham dobrze zjeść szczególnie kiedy nie musze sama gotować
Ja też
Ooooo jak Ci było dobrze
Oj bardzo przyjemnie, jeszcze w takich klimatach to zwłaszcza. Cieszę się że jesteś. Napiszesz coś więcej jak spędziłaś wakacje? Choć ta fotka mówi już wiele,ale gdzie to było?
Dobra niedziela :)
bo słoneczna i ciepła /cukinie rosną i znowu dżemik wysmażę, tym razem o taki:
Dżem cukiniowo-brzoskwinkowy, galaretkowyhttps://wielkiezarcie.com/przepisy/dzem-z-cukinii-z-nuta-brzoskwin-30089410
Witam poniedziałkowo
Czas wkroczyć w nowy tydzień z energią, bo planów jest sporo i może czasu nie starczyć. Dziś chyba skoszę trawę, bo przez dwa dni ma nie padać a potem ponoć wrócą deszcze. W moim rejonie jest naprawdę zimno. W wielu miejscach "stoją" kałuże. Miałam nadzieję na ciepły weekend, ale słońca było jak na lekarstwo.
Póki co gorąca herbata i trzeba zająć się papierami na biurku.
Dobrego startu w nowy tydzień
Witam w lany poniedziałek
Tak można śmiało powiedzieć,bo leje jak z cebra Wchodźcie zatem się ogrzać do ciepłej kawiarenki. Mam obiecane ciasto ze śliwkami i kawkę
To ciacho wygląda obłędnie. Takie lubię najbardziej - cienki spód, dużo owoców i kruszonka mmm....
Dziekuje
Jaka dobra kobietka z Ciebie
Tego mi właśnie trzeba z rana, bo po moim śliwkowym nawet okruszków nie ma ;(
To tylko się częstować drogie panie To ciasto to taka moja mała kombinacja. Dałam pół mąki pszennej i pół kaszy manny. W całości wyszło bardzo kruche ciasto. Jak ktoś lubi chrupiące to polecam
Kocham śliwki i wszystko co ze śliwkami . Dzis zjadłam na śniadanko owsiankę z pieczonymi śliwkami i cynamonem . Była przepyszna mimo ze nie jestem fanem owsianki . Dzis wracamy bo pogoda się psuje . Dlaczego to co dobre tak szybko się kończy .
Brzmi przepysznie. Ja z kolei owsiankę lubię,ale musi być dość gęsta.A w dzieciństwie przeciwnie,nawet jedna łyżka było dla mnie za dużo.Śliwki natomiast zawsze bardzo lubiłam. Dziś miałam knedle,a być może jutro będą pierogi z nimi,no i oczywiście kompot musi być
A gdzie byliście,jeśli można spytać? A dlaczego to co dobre szybko się kończy? Nie wiem,ale niestety zawsze tak jest
Witam poniedziałkowo :)
na wesoło, na przekór chmurom i deszczom.
Jest nawet znośnie, ale smutno bo słonka nie widać i gdyby nie kawusia Goplany, to pewnie wróciłabym do spania.
Nic z tego, robota czeka i na obiad mam tylko zupę, muszę wyczarować jakieś mięsko z dodatkami
Jak ja nie lubię tego wymyślania
Już wolę dbać o roślinki i zwierzaki, jak będę bogata /chyba w następnym wcieleniu/, to wynajmę kucharza albo zamówię sobie co zechcę z knajpki czy baru.
A póki co pędzę do garów
Udanego dnia, tygodnia
Ja też śmigam do garów.Dziś będą knedle z porosołowym mięsem i ze śliwkami. Zastanawiam się tylko jaka zupa do tego i czy w ogóle? Rosołu już nie mam,więc żadnej zupiny na nim nie uwarzę. Może doradzicie jaka by pasowała do knedli?
Dla mnie każda pasuje:
kalafiorowa, barszcz z fasolką, jarzynowa czy zupa krem z tego co masz pod ręką /cebulowa, brokułowa, kalafiorowa/.
Pewnie masz tajny plan na zupkę i pytasz tylko tak sobie, by zagaić
A kiedyś czytałam o migdałowej, ale chyba nigdy nie jadłam, o gotowaniu to nawet nie ma mowy /ktoś tu ją wstawił chyba jako wigilijną, pewnie pyszna i smakowo pasuje do knedli, zwłaszcza śliwkowych/.
To już mam ślinotok
Smacznego
No właśnie nie zawsze mam wenę. A że z reguły gotuję na jedno danie, więc trzeba trochę głowę wysilić,a wiadomo,co kilka głów to nie jedna Dziękuję za inspirację, kalafiorowa będzie dobra i wszyscy lubimy Migdałowa też spoko,ale jak wspomniałaś tylko do knedli ze śliwkami,a ja będę robiła głównie z mięsem. Jednak rozważę taką opcję w najbliższej przyszłości
Może jakaś delikatna np. kalafiorowa?
Bardzo dobry pomysł i właśnie ją dziś zrobię
Z mięsem to nie pyzy? U nas knedle tylko ze śliwkami.
Jakiś czas temu na śląskim obiedzie mieliśmy dyskusje na temat co jak się nazywa u nas a na śląsku.Przy urodzinach doszliśmy do wspólnego wniosku: krupniok - kaszanka najlepsza wymieszana z ziemniakami i kiszoną kapustą :) Ziemniaki oczywiście ubite nie tłuczone.
Masz całkowitą rację,zrobiłam pyzy, zwłaszcza, że dodałam tylko mąkę ziemniaczaną. A z mąką pszenną to knedle.
Alman,nie wiem gdzie jesteś i czy to przeczytasz,bo zamilkłas jakiś czas temu..
Niemniej jednak przyjmij najlepsze życzenia z okazji kolejnych Urodzin. Wspomniałaś też o rocznicy ślubu,więc wszystkiego dobrego na kolejne lata. Niech zdrowie dopisuje i pomysłów na dobre dania nie brakuje . Jednym słowem
Przesyłka od Almanki, czyta Was, ale nie może pisać. Prosiła by przekazać pozdrowienia, a niebawem się pojawi.
Proszę się częstować - tort raffaello z malinami.
Ooooo jak miło! Jupi!!! Pamięta o nas nasza Almanka! A ten tort, to "pierwsza klasa"!
Dziękuję,zaraz rozkroję ten piękny tort w naszej Kawiarence. ''Pod Sierpem'' zaprasza wszystkich użytkowników na urodziny Alman 100 lat! i jeszcze więcej
Ja proszę duuużą porcję :P
Jest taki piękny, że aż żal kroić
Szczęścia, zdrówka i spełnienia marzeń Alicjo z Naszej Krainy
Dużo radości i jak najwięcej optymizmu dzisiaj i zawsze
Przytulasy i buziaczki od całej paczki
To ja wykorzystam Twoja pamięć i z chęcią przyłączę się do tych życzeń.
Alman! Zdrówka i niech Ci się wiedzie, niech się spełniają marzenia i niech ich nigdy nie zabraknie
Smakosiu,dla Ciebie też były życzenia urodzinowe w Kawiarence ''Pod Palmą'',ale że byłaś na wakacyjnych wojażach,to pewnie nie odczytałaś. Możesz to teraz nadrobić przeddzień miesięcznicy od daty narodzin. A przy okazji jeszcze raz wszystkiego najlepszego,bo przecież dobrego słowa nigdy nie za wiele A to lody dla Ciebie,bo wiem,że lubisz
Nie do wiary! Ale szok! Bardzo miły szok. Już pędzę do lipcowej kawiarenki.
Jak mi miło. O joj, dziękuję
Ps. Nie miałam pojęcia...
Dopisano 2021-8-24 9:17:58:
Jej, jakie to zaskakujące i tak mi się zrobiło ciepło na sercu...Moja droga ekipo kawiarenkowa chcę Wam bardzo ale to baaaaaardzo podziękować za Waszą pamięć. Jestem trochę wzruszona i przez to nawet nie wiem co więcej napisać
Nie mam pojęcia kiedy "zdradziłam" swoją datę urodzin, ale najwyraźniej kiedyś była o tym mowa i jakoś umknął mi ten fakt. Jestem już bardzo długo na tym forum ale nigdy nie wpisywałam się do wspólnego kalendarza. A tu taka niespodzianka!
W podziękowaniu przesyłam duuuużo serdeczności i
Cieszę się,że mogłyśmy Cię mile zaskoczyć
Tak, to prawda były, ale kto by tam do niej zaglądał??
Skoro to nie była prawdziwa palma ;((
Kawiarenka pod "Palmą /bo to tylko doniczkowa mikro-namiastka prawdziwej, niestety/.
Nie ma co rozdrabniać,Palma to Palma
Masz rację, odbija" tak samo jak ta kokosowa ;DD
Jutro pogorszenie pogody i ponoć deszcze. Ale póki co wracam na piechotę do domu i pstrykam piękne resztki lata i zapowiedź jesieni
To ja dla zaostrzenia apetytu stawiam talerz pierogów ze śliwkami. Proszę się częstować Wczoraj wspominałam,że może dzisiaj zrobię i zrobiłam. Smak dzieciństwa A dzisiaj fakt,pogoda jesienna. U nas 14 stopni a o 13:00 zaczęło padać i tak pada do teraz. Mimo wszystko lubię taką pogodę,byle by za wielka chlapa nie była Zdjęcia jak zwykle majestatycznie piękne
No i już jestem w domu. Taki talerz pierogów to na sam widok już wciągam uszami. Ech!
U mnie sałatka na szybko czyli wszystkie warzywa, które znalazłam w lodówce, plus gruszka i feta.
Witam u mnie był lany wtorek . Jestem już w domku . Drogę powrotna mieliśmy okropna lało cały czas ale udało się szczęśliwie dojechać . Dzis odgarnianie domu rozpakowywanie ale pranie musi poczekać na słońce . Jutro jadę na targ mam zamówione pomidory na przetwory tak ze przerabiania ciąg dalszy . Zrobiłam w tym roku pierwszy raz sok z wiśni i mi smakuje bardzo nawet dużo lepiej niż malinowy . Maliny u nas w tym roku strasznie drogie bo ludziom poprostu krzaki wygniły na polu . Lato było strasznie upalne i ciągły deszcz , burze , grad . N a polach stoi woda . Ja już miałam dosyć i na nic nie miałam siły . Na szczęście udało nam się wyjechać na 4 dni . Wiem to mało ale to dało mi troszkę oddechu od szarej codzienności i kłopotów . Mój ogród tez ma dosyć deszczu pomidory już dawno padły , ogorki tez . Teraz muszę to wszystko wyrwać ale nawet nie ma kiedy bo ciagle leje . Muszę na przyszły rok troszkę wszystko zmodyfikować . Teraz ucząc się na błędach wiem co i jak . Które odmiany są smaczne które mniej co jest bardziej odporne na choroby a co mniej . Może przyszły rok będzie lepszy bardziej łaskawy dla rolników i ogrodników amatorów . .
ok lecę jutro postaram się wpaść z ciastem śliwkowym które właśnie wyjęłam z piekarnika .
Wpadnij koniecznie,a ciasto zawsze mile widziane
Taka sałatka jest bardzo smaczna,jeszcze z gruszka i fetą,mniam. Córka bardzo często robi i nic dziwnego,bo pyszna
A ślinka kapie - kapu, kaaaap
I słusznie,ciasto z Twojego przepisu Jutro też robię i też ze śliwkami
Piękne to lato, zwłaszcza jeżyny - kiedyś dżem jeżynkowy pożerałam hurtowo /był taki dobry w lidlu, ale już coś w nim 'ulepszyli;(( i go nie kupuję/.
Dzięki, fotki superowe
Miałam okazję kosztować parę razy tego dżemu,rzeczywiście był dobry,a teraz to nie wiem,bo daaawno nie kupowałam. Także dobrze,że piszesz jak jest
Witam w środku tygodnia,dodam,że słonecznego
Na dziś nic szczególnego nie planuję,tylko obiad Będzie dziś nadziewana cukinia,której smak już chodził za mną od jakiegoś czasu.
W bliskiej przyszłości zamierzam jeszcze zrobić trochę słoików z buraczkami wg przepisu,który niegdyś zamieściłam. Kto nie robił to polecam,bo sa naprawdę bardzo dobre
https://wielkiezarcie.com/przepisy/buraczki-z-papryka-i-marchewka-na-zime-przepyszne-6573243191502014312
Dzięki, przyda się
Ja znalazłam takie z cukinią, w niedzielę były u nas, zamiast ziemniaków - też dobre.
Warto mieszać co jest pod ręką, swoją ręką
Witam 25go :)
Sama nie wiem kiedy zleciał ten sierpień
Za dużo się dzieje, za wiele jak dla mnie, prostej kobieciny z przedmieścia /kiedyś, bo teraz to wsiowa jestem /.
Wczoraj obiadek machnęłam kombinowany, ale pyszny /bitki szynkowe w sosie pomidorowym z buraczkami+cukinki duszone na masełku, co zostały z niedzieli/.
Drożdżówka już ciut gorsza wyszła?? może blacha za duża, zwykła nie wypiekła ciasta jak trzeba, a wierzch pięknie upilnowałam na błyszczący brązik
Oto moja wczorajsza 'zajawka ciachowa:
*składniki w misce odstały kilka godzin, potem robot wyrabiał;
**blaszka wyłożona papierem, kruszonka /mąka kokosowa+ wiórki kok.+ budyń wanil. jaglany?? chyba,inny niż te zwykłe doktorowe i cukier +cynamon, mielone goździki, kardamon miel. i śmietana + 2 białka bez ubijania/;
***na kruszonkę wyłożyć obrane, surowe jabłka /cienkie plastry posypane cukrem a lepszy byłby cynamon, ale nie sypnęłam, szkoda/;
i ciasto wyrobione /moje dość rzadkie/.
Najpierw wyrastało w 50 C, potem piekłam w 175 stopniach, do zbrązowienia.
Po krótkim studzeniu wyjąć z piekarnika, odczekać chwilkę i przykładając deskę lub tacę, odwrócić. Ot cała tajemnica mojego ciasta odwracanego.
Wyglądało całkiem ładnie, ale smak gorszy od poprzednich, pieczonych w tortownicy lub keksówkach.
Polecam, bo szybko i bez wysiłku, ale blaszki lepiej dobierać 2ie mniejsze lub średnie niż 1ną dużą
Co na dzisiaj:
mięsko jest, buraczki dla 1go są, chyba fasolkę ogolę i małosolnymi dopcham /pychotne stoją w słoju, w piwnicy by nie przekisły zbyt szybko/.
Na życzenie: pomidorów do koloru, do wyboru - od żółtych sąsiadowych po malinowe, czerwone i pstrokate żółto-czerwone, wielkość też od malusich do gigantów /jak sakiewki czy pierożki chińskie/ te mam od rodzinki.
Oj, gdzie ja to wsadziłam, nie ten wątek.
Alman mnie ... upomni, znowu podpadłam i będzie draka na 2a wątki
Pozdrawiam :)
Trzymajcie się wesoło, bo zdrowi chyba wszyscy
Dopisano 2021-8-26 10:59:26:
BUDyń był owsiany, NIE jaglany.Może być do kruszonki, bo ma fajny smak i dobrze łączy grudki /+ śmietana kwaśna i mąka kokosowa, bez tłuszczu a cukier tylko do smaku+przyprawy:cynamon, goździki miel.+kardamon miel./, nawet po odwracaniu kruszonka trzyma się mocno na cieście i nie spada.
To wstaw zdjęcia w wątku ogrodowym i będzie git Swoją drogą tyle tych odmian pomidorów,ale mnie najbardziej smakują malinowe,takie mięsiste. Mam trochę tych czarnych,ale zwolenniczką nie jestem. Żółte też są dobre. Zresztą co ja po próżnicy jęzor strzępię. Wszystkie pomidory uhodowane własną ręką są pyszne,bo te sklepowe to smaku żadnego.Nic dziwnego jak podtruwane samą chemią. Nieopodal mnie są szklarnie gdzie uprawiają pomidory i paprykę do sklepów.Znajoma tam pracowała. Warunki straszne,bo praca w niemal 50 stopni C,napędzane chemią.. Lepiej nie mówić...
Dobra, fotki mam, teraz docykam jeszcze cukiniowe okazy i będzie 'wilk syty i owca /czyli ja/ cała , mam nadzieję
Smosiu proszę wstaw w wolnej chwili do przepisów. Niech nie zginą tu pod warstwą''kurzu'' ...
Już wklepałam "odwracane", chyba czytelny i zrozumiały przepis.
W razie wątpliwości, niejasności - pytajcie.
Dzięki Smosiu Do wypróbowania przy najbliższej okazji
Drobiazg, polecam się na przyszłość - jakby co, pisz na priv'e /nie chcę zanudzać wszystkich swoimi 'wypocinami /.
Poprawiłam też 'odwaracańca na 'odwracańca , wstyd takie literówki wstawiać ;(( i to w podeszłym wieku
Jaki tam wstyd,ja nawet nie zauważyłam Jakby coś to dopytam,ale z tego co przeczytałam, opis jest nad wyraz przejrzysty
Witam środowo
Naprawdę już połowa tygodnia?
Wczorajsze spotkanie z koleżanka nie doszło do sutku wiec miałam czas na spokojny spacer. Cieszyłam się ta swoja chwilą z przyrodą, bo z tyłu głowy jest myśl, że to resztki ciepła. Dziś rano było tylko 10 stopni i sporo słońca. A teraz już wszędzie szare chmury i pewnie tak już będzie przez najbliższy tydzień. Zmobilizowałam się w poniedziałek i skosiłam trawnik u siebie i sąsiadów po prawej i po lewej stronie. Uf, jak dobrze! Mam to z głowy.
Wspominacie o pomidorach i mi się przypomniało, że idąc do pracy zobaczyłam u kogoś w kamienicy mocno osłonięte zielenią okno. Szczerze mówiąc aż mnie zatkało jak dostrzegłam, że tam rosną pomidory. Okna są wysoko więc zdjęcia wypadły słabo ale zobaczcie
Dobrego dnia
No proszę,nawet w kamiennicy można wyhodować swoje pomidorki,nie wspominając o tym,że mają bezpośredni widok na zieleń
Jak mówiłam,tak zrobiłam na obiad faszerowaną cukinię. Wymodziłam po swojemu.2 kotlety schabowe drobniutko pokroiłam.Przesmażyłam z cebulą,miąższem od cukinii i pieczarkami.Dodałam sól,pieprz i chilli oraz ser pleśniowy.Wymieszałam wszystko z ryżem.Farszem nadziałam wydrążoną cukinię.Piekła się pół godziny w 180,następnie położyłam plasterki goudy i zapiekałam 10 minut. A teraz była konsumpcja..Pysznie wyszło się nie chwaląc
Allle pyszności, zostało coś dla łakomej Smośki??
Pewnie nie, ale skoro wiem jak, to sama upiekę , nawet cukinie świeże będą, bo ciepło i wilgoć im służą.
Zerwałam kiedyś do czysta, nawet najmniejsze, by mieć jak najwięcej do dżemu i myślałam, że już tylko pojedyncze sierotki wyrosną, a tu wczoraj niespodzianka - wieeelkie zbiory i to same młodziutkie, prawie bez pestek
Alman mnie zabije tym razem ;DD
Polecam,polecam,najedliśmy się do syta. Niestety na dziś nic nie zostało W każdym razie dziś też będzie cukinia ale smażona na patelni a'la schaboszczaki Rośnie u mnie też cały czas i trzeba korzystać,bo zdrowe i małokaloryczne. Zamierzam jeszcze upiec ciasto cukiniowe taki jakby murzynek.Pyszny,robię co roku,odkąd odkryłam przepis.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-cukiniowe-z-keksowki-30089402
Super pomysł i jaka piękna elewacja.
To starówka szczecińska, czy tak pięknie jest w całym Szczecinie?
To taka mała uliczka o nazwie Staromiejska i faktycznie można by powiedzieć, że to ta zabytkowa część miasta. Mało na niej ludzi, bo ulica jest krótka ale w roku akademickim zaczyna się ruch, bo prowadzi do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego i do Książnicy Pomorskiej.
Witam w deszczowy czwartek
Jak widać pogoda u mnie w kratkę. Zdaje się,że jesień nadejdzie w tym roku szybciej. Wlaśnie siedzę sobie przy ciepłej herbatce. W domu cisza i spokój. Nic tylko się delektować złocistym płynem Dziewczyny, dziś już mamy 26 sierpnia,a więc blisko,coraz bliżej końca mojej ''kadencji''. Kto się podejmie otwarcia wrześniowej? Dajcie znać,bo trochę się ''cykam''
Tymczasem zapraszam ,wchodźcie śmiało kawa zawsze czeka
A teraz idę zrobić śniadanko-twarożek z rzodkiewką+ pomidory.
Witam czwartkowo
Patrzę na niebo i tyle się na nim dzieje, że można by zrobić dziesiątki zdjęć. Chmury przesuwają się bardzo szybko. Chwilami odsłaniają skrawki błękitu i słońce a zaraz potem straszą jakimś grafitem. Macie racje idzie jesień i już nikt tego nie zatrzyma.
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem z czerwonej porzeczki (domowej roboty - maminy) i z cytryną. Częstujcie się.
Dobrego dnia
Ps. Fotka robiona z rana w drodze do pracy
Oj, aż zazdroszczę tych soczków maminych
Tobie, to dobrze - popijaj pracusiu, bo to samo zdrowie i do tego jakie smaczne:P :)
Wszystkie soki są pyszne,a domowej robótki to dopiero/ ja lubię najbardziej malinowy i z czarnej porzeczki,ale piję jakie mam. W tym roku będzie z aronii,bo malinek tyle co na deserek. Czerwone miałam ale oddałam bratu na wino.
Fotka jak rodem z wakacji. Piękny widok
Witam pochmurnie i deszczowo :) ale ciepło
Słonka malutko, ale mam nadzieję na więcej - pomidorów zielonych pełno i bez promyków nie poczerwienieją.
Wczoraj nawet szparagówkę zebrałam: zwykłą i ciut pnącej", nie zjedliśmy, to będzie na dziś, do wołowiny /chyba/.
Jeszcze nie wiem co gotować i jak tak dalej pójdzie, to znowu pizza na szybko będzie i wszyscy zadowoleni, bo ją wielbimy ponad mięso i pierogi nawet
Moja sieć podryguje, nie wiem czy to serwer czy wioskowe łącza 'na wietrze tańczą??
Pozdrowionka i poproszę troszkę słonka, bo smutno bez niego
Posyłam Ci słonko U nas przestało padać, wyszło i pięknie świeci. Co prawda już niedługo,bo niebawem zajdzie,ale zawsze coś
Udało się, dzięki - podgrzało nas i domek.
Od razu weselej
A u mnie pada, pada... Wracałam do domu jeszcze na sucho a nad głową wisiały takie chmury
Witam , wczoraj nie udało mi się dotrzeć . Było słonko wiec starałam się zrobić jak najwiecej by wykorzystać pogodę a wieczorem padłam . Dziś padało od rana ale koło południa przestało mimo ze nadal niebo było zachmurzone . Postanowiłam pojechać do lasu by sprawdzić czy już są grzyby i zwyczajnie pochodzić . Grzyby pierwsze już są ale są dość spore chyba jeszcze nikt nie chodzi i nie zbiera .Niektóre były już tak duże ze nawet ich nie zbierałam bo się nie nadawały . Całe szczęście są zdrowe wiec pokroiłam i teraz się susza . Mało to mało ale są .
Przeraża mnie to ze wakacje się kończą i zacznie się wszystko na nowo . Dziś załatwiałam wszystko małemu czyli bilans i podobno jakieś szczepienie zaległe . U nas zapisują tylko raz w tygodniu i ilość numerków jest bardzo ograniczona . Jesteśmy zapisani na poniedziałek a porem do fryzjera .
Musze wymyślić coś na obiad jutro mylę może knedle ze śliwkami albo jakaś rybka sama nie wiem .
O joj, ile grzybów! No normalnie jesień całą gębą!
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
No jak tu się nie cieszyć? Przed nami weekend - jupi!
O jej, ale miałam sny Obudziłam się zdenerwowana o 4 godzinie i już nie zasnęłam. Nie mogę oglądać tych informacji o uchodźcach, bo potem przeżywam wszystko jakbym tam była...
Dziś z rana gęsta mgła ale jest dość wysoko więc wykorzystałam to, że nie pada i przyszłam do pracy na piechotę. Oj, dobrze mi to robi. Zaraz mam inną energię do działania.
Wczoraj byłam umówiona więc siłą rzeczy zakupy będą dziś. Czas zapakować coś do lodówki. Przyzwyczaiłam się, że większość artykułów kupuję raz w tygodniu. A Wy często chodzicie do sklepu?
Wczoraj natrafiłam na artykuł o warzywach i o tym, że powinniśmy je jeść zgodnie z sezonowością. Czyli teraz czas na wszystkie korzenne itp. Faktycznie przez te całoroczne dostawy warzyw np. z Holandii, Hiszpanii itd. już człowiek zapomina, że najzdrowiej jest jeść zgodnie z rytmem pór roku. Postanowiłam dziś kupić dynie hokkaido, pietruszkę i selera. Wszystko upiekę na blasze, polane oliwą i przyprawione a potem wymieszam z białą kaszą gryczaną - czyli będzie danie jednogarnkowe. Myślę, że taka mieszanka po lekkim zmiksowaniu nadawałaby się na pasztet wegetariański. Tylko dodać jajko, zapakować w blaszkę i siup do piekarnika.
Herbata paruje i czeka na chętnych.
Dobrego dnia!
Ja zwykle chodzę do sklepu 2x w tygodniu,w porywach do trzech. A z tym jedzeniem zgodnie z porami roku to jak najbardziej prawda i tak się powinno jeść. Latem wszelkiej maści warzywa i owoce. Jesienią też zbiory adekwatne do tej pory roku. A zimą wszelkie kiszonki,które uodparniają. Np mój teść,który od lat interesuje się ziołami i ma mnóstwo przerożnych czasopism w tej dziedzinie uważa,że powinniśmy jeść wszystko co ''urodzone'' w naszym kraju. Nie tknie banana,ani żadnych owoców cytrusowych,nawet cytryny do herbaty,bo to z ciepłych krajów.Zamiast cytryny dolewa 2 łyżeczki soku z dzikiej róży,którą mniej więcej o tej porze roku zbiera,a potem gotuje w 40 stopniach.
Ot i to jest właśnie ta mądrość życiowa
Taki soczek z róży to jest coś, ale krzak musi być z czystych, bez spalin, rejonów. U nas to jest prawie niemożliwe.
Może pigwą nadrobię, jak po dżemach i innych przetworach z niej zostanie mi trochę siły/ochoty.
Witam :)
jeszcze nie wiem jak /słonecznie?? czy pogodnie?/ bo jest niewyraźnie na niebie i w domu - może przejaśni się i wyklaruje później, oby
Czas na plany, kuchenne i porządkowe.
Pochwalę się - mam sporo słoiczków z dżemem cukiniowym /więcej niż ogórkowych /, smaki 2a, w planach 3ci ananasowy, jak plony zbiorę??, jak natura pozwoli.
Chyba upiekę też cukiniowego murzynka, bom ciekawa baaardzo jak smakuje :P
Pewnie pyszny, jak dżemiki - nigdy bym nie wymyśliła takiego zastosowanie warzywa. Marchewkowe ciasto piekłam, ale cukiniowego nigdy, nawet nie jadłam.
Dzięki za pomysły i pędzę do: kuchni, prania i sprzątania, kociarnia i ogrodowe maluchy też nie odpuszczą /paśniki szoruję i zasypuję do pełna, bo wyżerają wszystko co im zostawiam, nawet kawałki jabłek - chyba zima idzie i magazynują zapasy /.
Udanego piąteczkowania w dobrym zdrowiu i humorku
Wykonałaś już kawał dobrej "cukiniowej" roboty Tylko podziwiać. Pracuś z Ciebie
Cukiniowej, ogórkowej małosolnej i musztardowej - ostatnio przeginam kuchennie
Przyznaj-Pracuś to Twoje drugię imię Nie bój się,piecz śmiało murzynka ,tylko mała rada-odsącz nadmiar wody z cukinii,a będzie git. W smaku pycha ,no i zdrowy,także polecam
Cukiniowy murzynek to może być pyszne a możecie podać przepis . Ładnie proszę .
Proszę bardzo
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-cukiniowe-z-keksowki-30089402
A gdzie tam pracuś, ja z tych wygodnickich /nie narobić się a mieć lub zjeść dobrze /.
A cukinia rośnie, może już lada dzień uzbieram na murzynka.
Dzięki za porady
Oj, to nie ja tu jestem pracusiem - tylko Ty.
Już upiekłaś ciacho ze śliwami, gratuluję - pięknie wyrosło
Aż mi jęzor ucieka do zdjęcia - pięknie wyrosło i śliwki jak trzeba soczek puściły.
Ja to najbardziej w tym odwracaniu lubię wypieczoną skórkę /jest na spodzie/. Jest dobrze wypieczona i smakuje mi tak, jak drożdżowe z dzieciństwa /pieczone w domu przez Mamę i moje Ciocie/.
U mnie nie bardzo chrupkie było bo orzechy zmielone i chyba za dużo śmietany dałam.Może jakbym ominęła całkiem to wyszłaby fajna kruszonka,ale w smaku super. Podrasowałam cynamonem,cukrem waniliowym i zmielonymi goździkami.Kardamonu nie miałam. W całości mniamm. Dzięki ,że wstawiłaś przepis
A ja pisałam i zapamiętałam smak tej skórki co jest w piecu na górze, a potem na spodzie ciasta - pyszna, ładnie 'opalona i błyszcząca a smakuje niebiańsko
Ciocia piekła właśnie takie drożdżowce, bez kruszonki i owoców - tylko ta skórka wypieczona i błyszcząca była na wierzchu.
Mama takie buły z jagodami, marmoladą lub serem czy makiem piekła, też wypieczone na 'błysk brązowy, aż się obśliniłam znowu.
Witajcie w ostatnią sobotę miesiąca i zarazem ostatnią sobotę wakacji...
Za 3 dni kończy się sierpień i ''Pod Sierpem'' przechodzi do historii. Dziewczyny namyśliłyście się,kto przejmuje władanie kawiarenką we wrześniu? Nie chcę nikomu nic narzucać,ale szkoda by było jakby na sierpniu się skończyło...
Pomyślcie o tym a tymczasem pozdrawiam i zapraszam na drożdżowego odwracańca ze śliwkami z pysznego przepisu Smosi Do wyboru kawa,herbata,kakao i cappuccino. Wpadajcie
Doberek :)
kawusię i kawał tego mojego cudaka ze śliwkami poproszę
Sypana może być? Akurat parzę
Może być sypana, wiele lat tylko taką piłam bo firma nie kupiła nawet wsadu /kawy/, o zaparzaczach i ekspresach nikt nie słyszał ;((
Dopiero jak duńscy kapitaliści mnie przyjęli do swojej słynnej firmy /zdradzę tylko, że okiennej/ to zakupili dobrą kawę i niezłe zaparzacze, ekspresy kawowe.
A niby takie centusie z nich
O ile dobrze pamiętam, po mnie Kawiarenką zarządzała Mariolan'ka , teraz kolej na nią, bo sierpień ogarnęła wzorowo Goplana
Dzięki Smosiu
Nie dziękuj, to ja jestem wdzięczna za ciężką pracę jaką tutaj wykonujesz.
Do tego masz duuużo odwagi i bierzesz moje przepisy do gotowania i pieczenia co mnie bardzo cieszy.
Jaka odwaga.przecież z góry wiem,że będzie dobre Tymbardziej,że masz przerobione,przetestowane,podoprawiane. Zresztą sama widzisz ile Twoich przepisów wykorzystałam i mam zamiar więcej Już sobie upatrzyłam kolejny przepisik O ewentualnym wykonaniu z pewnością dam znać
Tak. Mariola76 czy otworzyłabyś wrześniową kawiarenkę? Wystarczy kilka słów,przecież wiesz.. Wiem,że żyjesz teraz głównie szkołą syna,ale możesz otworzyć nawet ostaniego sierpnia...Ładnie proszę
Postaram się jak nie zapomnę
Nie zapomnij,w razie co będę przypominać. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na szarlotkę od Alman
To ostatnia niedzielaaa...
Tak mi się nasunęły słowa piosenki,tylko,że tam brzmią jutro się rozstaniemy... a tu we wtorek dopiero Oczywiście to rozstanie z sierpniową kawiarenką i z wakacjami Co dobre szybko się kończy,no tak to już jest...ale ja tam jesień lubię. Czasami jest cieplej jak w lecie
Dziś wyjątkowo późno wstałąm,wyspałam się jak mało kiedy. Dlatego dopiero teraz zabieram się za gotowanie rosołu. Ciasta ''Smosiowego'' zabrakło, więc będę musiała coś na szybkęsa upiec albo zrobić jakiś deser z borówkami,bo akurat trochę mam. Świta mi po głowie Tiramisu w pucharkach z dodatkiem borówek. I tak chyba zrobię,a raczej na pewno Jak zrobię to podeślę do kawiarenki. Tymczasem spadam do kuchni a Was kochane kawiarenki serdecznie pozdrawiam i zapraszam do kawiarenkowego stolika na gorącą kawę
Witam i melduję się w kawiarence. Widzę, że już kawę wypiłyście, czyli się spóźniłam, ale nic to, dobrze, że jesteście zdrowe i na chodzie.
Dziękuję za wszystkie życzenia urodzinowe, to miłe, szczególnie Goplanie należą się podziękowania za pamięć tej daty. Dziękuję.
Ja odpoczęłam na 200%, żadnych wieści z kraju i ze świata, zero kontaktu z laptopem, nawet na Almance działał samograj, bo tam mogę wstawiać, planować datę, a nawet godzinę publikacji i tak zrobiłam, by nie było przestoju, a znajomi nie myśleli, że coś mi się stało.
U mnie dziś zimno i leje. Przynoszę ciasto do kawy i herbaty. Jak się ogarnę, to przeczytam wszystko, na razie tylko przeleciałam wątek jak pies przez pole.
Cieszę się, że już Was widzę, czytam i w ogóle się cieszę, mimo, że już rok starsza hihihi...
Częstujcie się - szarlotka wieloowocowa z budyniem, z jabłkami, śliwkami i brzoskwiniami....
Alman,jakże się cieszę,że Cię widzę Baardzo tu Ciebie brakowało,jednakże się cieszę,że miałaś możliwość odpoczynku i to na 200% Zregenerowana wracaj na kawiarenkowe włości Serdecznie dziękuję za szarlotkę,oj przyda się taki pysznościowy kawałek do kawy,zwłaszcza ,że w nim moc owoców. Już tu czuję ten smak. Witaj i jeszcze raz wszystkiego dobrego,niech zdrowie dopisuje i siadaj z nami koniecznie przy tej szarlotce
Alman!!! Jupi!!! Jesteś!
Niech Cię uściskam
Witam niedzielnie :)
i w biegu - między domem, kociarnią i ... jeżem Fredkiem /ma norkę w kojcu i koty go wyniuchały a potem obudziły/.
Ale akcja, musiałam Tofala wywalić z kojca, bo strasznie wkurzał kolczaka i łaził za nim kro w krok.
Teraz już spokój, Fredzio poszedł spać, jego norkę osłoniłam kartonami i ręcznikiem, michę z kocią wołowinką podstawiłam i niech spokojnie śpi, jak powinien a nie lunatykuje po kojcu.
W dzień kojec jest koci, w nocy - jak widać władają nim nocne łaziki
Jak ja lubię taką dziką naturę, mój zwierzyniec jest zazdrosny i Dalunia dąsa się na mnie
Dobra, teraz obiadek i może murzynek cukiniowy??
Trochę cukinie podrosły, na wyścigi z fasolkami szparagowymi i ostatnimi ogóraskami - aż trudno uwierzyć, fasolki kwitną, jak na początku lata
Upss, znowu ogrodowo nawijam
Alman, do ogrodu też wstąpię i to z fotkami.
Udanej niedzieli
Smosiu, lubię te Twoje opowieści o domowym "zwierzyńcu". Czuje się jakbym ich podglądała gdzieś z daleka. fajnie tam u Ciebie i z pewnością radośnie.
Radocha i emocje w jednym, jak to z dzikuskami - tylko Dalunia jest czasami posłuszna, reszta robi co chce
Jeż przespał cały deszczowy, nawet ulewny i gradowy dzień.
Smakował mu niedzielny obiadek wołowy - kocie ekstrasy na święta
Zaraz pędzę do porządkowania jego stołówek, bo zostawia straszny bałagan ;(
Oj rozśmiesza mnie to...chyba widzę go oczami wyobraźni jak buszuje w kocim jedzeniu
Podzieliły się kojcem,da się ? Da
Murzynka cukinkowego zrobiłaś? ja zrobiłam a'la tiramisu w pucharkach. Biszkopty nasączone kawą z amaretto,mascarpone ubite ze śmietanką 30% i borówka amerykańska.Obiecałam podesłać,więc posyłam
Pogoda u nas iście listopadowa. Zimno i od wczoraj leje jak z cebra. Wszędzie pełno kałuży. Na termometrze 13 stopni. Sąsiedzi widzę palą w centralnym ,bo dym leci z komina. Jak tak dalej pójdzie to ogrzewanie pójdzie w ruch. Póki co nie jest tak źle. U nas zwykle włączamy dopiero w październiku.
Dziś na obiad robię barszcz czerwony,a do tego krokiety z farszem ''porosołowym''. Bardzo dawno nie było,a pogoda akurat pod gorący barszczyk
Koty nie lubią intruzów na podwórku i nie pozwalają na zajmowanie terenu/kojca, ale jeże nie pytają o zgodę i włażą tam gdzie im pasuje czyli gdzie jest żarełko pod nosem i bez wysiłku
Murzynek w planach, bo cukinii ciągle za mało, by upiec ciasto i wysmażyć dżem /muszę taki ananasowy mieć na zimę/.
To pucharowe tiramisku jest super
Pożarłabym ze 3y takie :P
Ja skończyłam na pomidorówce ze świeżych pomidorków z fasolką i makaronem.
Przedobrzyłam z przyprawami, za dużo lubczyku chyba wrzuciłam i ma posmak gorzki /brązowy cukier to złagodził/.
EM jeszcze pizzę dojadał z soboty, więc upiekło się wieeelkie gotowanie.
Dzisiaj już robota mnie czeka w kuchni tylko jaka.
Ze świeżych pomidorów to jest najlepsza,najpyszniejsza. Na koncentracie nie lubię,taka mi się cierpka wydaje. Smosiu to ile już słoiczków narobiłaś tego dżemu,chyba sporo. A robisz tylko z młodych cukinii czy z takich wielkich też?
Do dżemu wybieram jak najmłodsze - skórka jest mięciutka i nie muszę długo smażyć cukinii.
Sporo mam słoiczków, różnych: od średnich po malutkie /na 2a śniadania/.
Mam też galaretki, teraz tylko doczekać zbiorów /idą żółte i tapirowane', ale niestety wolniutko idą, jak moje ślimaki /.
Smosiu, to nie obierasz? też robiłam kiedyś dżemy z cukinii, ale zawsze z dużych i obierałam ze skórki.
A po co niszczyć taką smaczną i kolorową kompozycję??
Mam 3y kolory cukinii więc dżem jest jak mozaika ładny i smaczny.
I chyba zdrowy, skoro z moich grządek
Ja te starsze cukinie duszę z buraczkami czy mięsem /też nie obieram/.
no ciekawe podejście i ciekawy efekt końcowy zapewne... cyknij fotkę...
Oj, nie mam ręki ostatnio do fotek ;((
To co stoi w lodówce to malizna i nie wygląda już ciekawie a w słoiczkach niewiele widać poza etykietami sklepowymi /nie każdą można odkleić, więc zostawiam/.
Kiedyś, jak otworzę duuży słoik to cyknę, ale kiedy?? może w zimie?
Hm,to masz jak ja. Już dość dawna zrobiłam ketchup z cukinii,ale krępowałam się ,bo nie każdej naklejki po koncentracie dało się oderwać i tak nieciekawie wyglądało.. ale z drugiej strony ważne ,że zrobiony i smakuje i chyba najwyższy czas powiedzieć o tym autorce przepisu... Pamiętasz jak zrobiłam Twój krem i dopiero chyba po pół roku wystawiłam komentarz i dałam zaległe zdjęcie? Z tego samego powodu...ale z drugiej strony ,a co tam
Wzięłam się za dżem.Właśnie się dusi w garze,ale dałam dużą.
Po obraniu ważyła 2,5 kg. Nad smakiem galaretki się jeszcze zastanawiam. Spytam domowników jaki chcą dżem,bo ja tam lubię każdy
Zrobiłam dżem ''agrestowy''. Moim tak smakuje,że już zjedli co zostawiłam. Na pewno jeszcze zrobię,bo cukinii dosyć. Nawet kabaczka mam. Robiłaś może z niego? Swoją drogą z dyni też powinien być dobry.
Piękny dżemik...a moja cukinia zaklęta w tym roku... bezdzietna...
znam bardzo dobrze kabaczki, ale moim zdaniem są zbyt zwarte na dżem, nadają się bardzo dobrze jako dodatek do gulaszu, a ja uwielbiam kaczka coś a'la po grecku. Urósł mi jeden /jeden owoc/ i zrobię tak właśnie.
Dziękuję No bywa. U mnie też nie zawsze cukinia jest,no taki czasem rok.
Potwierdzam, pyszny - jaki kto chce, może mieć : agrestowy i truskawkowy i o smaku coli /jak u nas/ na karmelu maślanym :P
Smosiu a gotujesz słoiczki ? Bo ja nie gotowałam,tylko do góry dnem. Każdy zaklikał,więc myślę,że chwyciły,ale sama nie wiem,doradź mi.
Nie gotuję, z lenistwa i nie ma takiej potrzeby /1n nie złapał więc go już pożeram i na dobre to wyszło, bo teraz naj, naj jest ten dżemik/.
A nie chwycił ten z klamerką i gumką, mały bo guma chyba zbyt 'twarda.
W dużych słojach klamerkowych, po miodzie nie ma takich problemów /sprawdzałam na pigwie i bigosie/.
Witam poniedziałkowo w ostatnim tygodniu sierpnia
Wcale mnie ten fakt nie zachwyca. Wrzesień, to w moim przypadku czas na kontrolną wizytę u lekarza a potem pewnie badania a to zawsze oznacza stres. człowiek ciągle sobie tłumaczy, że nie ma sensu tak się zachowywać i co? I nic! na to nie ma mądrych. No ale póki co...cieszmy się dzionkiem i nie martwmy na zapas
Poranek był dla mnie łaskawy - przestało padać i parasolka pozostała w torbie a ja mogłam się trochę przejść. Jakaś mgła była a dzięki temu nie czuło się zimna.
Weekend zleciał jak zwykle szybko ale też dość relaksująco. Zrobiłam w sobotę małe porządki - mycie okna, jakieś pranie itp. Gotowania nie było, bo wyjadałam resztki a one najlepiej komponują się z sałatką więc poszło szybko. Za to na niedzielę zostawiłam sobie pieczenie warzyw. Padało od rana, w domu zrobiło się chłodno i ponuro więc z przyjemnością włączyłam piekarnik. Na blachę wyłożyłam dynię hokkaido, białą pietruszkę i kalafior. Wcześniej wszystko skropiłam olejem i przyprawiłam. Kiedy się upiekło w domu zrobiło się cieplej a aromat rozszedł się po całym mieszkaniu. No normalnie fantastiko! Warzywa smakowały idealnie. Oczywiście wszystkiego nie zjadłam i dziś będzie drugie podejście. Tym razem ugotuję do tego kaszę i dodam cząstki warzyw.
A jak tam u Was pogoda? Jak zapowiada się nowy tydzień?
Niech nam dobrze wystartuje i zaskakuje wyłącznie miło
Ależ te warzywa smakowicie wyglądają. Powiem Ci,że nigdy takich nie robiłam choć mam lat ile mam. Zawsze tylko surowe albo gotowane. Czas urozmaicić menu o takie jarzynki Kasza też oczywiście,bardzo zdrowa,a u nas za mało się jada,zdecydowanie za mało. Będzie okazja teraz jak jesień za drzwiami. Lubię taką uprażoną z dodatkiem skwarek.
Wizyta u lekarza i badania to zawsze stres,bez względu jak jesteśmy na niego uodpornieni. W końcu kto lubi ,nikt,a jeszcze ten potęgujący strach,jakie wyjdą...Oczywiście najczęściej sami się nakręcamy,ale tak to już jest. Nie chce się myśleć,a samo przychodzi. Jednak dobrej myśli trzeba być zawsze i tej myśli się trzymać. Wszak to tylko badania kontrolne,profilaktyka. Ja też mam w tym miesiącu wizytę u kardiologa i badania przed,ale jak mus to mus. O zdrowie trzeba dbać,bo ma się tylko jedno..
Tymczasem zapraszam na tiramisu i gorącą herbatę z miodkiem i cynamonem na rozgrzanie
Na takie tiramisu, to mnie nie trzeba namawiać - pożarłam oczami na starcie
Ech! Pyszniaste!
Jeśli chodzi o kaszę, to ja też ją jem dość rzadko. Dlatego właśnie staram się czasami łączyć z czymś w ramach dania jednogarnkowego. Zazwyczaj wtedy mam obiad na trzy albo cztery dni Ale co tam! Grunt, że zdrowo
A jeśli chodzi o pieczone warzywa, to muszę przyznać, że najlepsza jest zupa dyniowa właśnie z takiej upieczonej. Ja robię zupę krem. na jesienne obiady idealna.
A mogłabyś podać przepis na tą zupę z dyni? Zapowiada się smakowicie. Co ciekawe,jeszcze kilka lat temu nie lubiłam zup kremów,a teraz mi smakują
W zeszłym roku robiłam krem z pieczonej papryki i pycha. Wracając do zupy dyniowej,to w dzieciństwie zajadałam się gotowaną przez babcię (mama taty)
Znalazłam podobny przepis u niebieskiej różyczki. Obiecałam sobie ,że kiedyś zrobię Jednak ciekawa jestem tej Twojej z pieczonej dyni. Poproszę o przepisik
też jestem ciekawa, bo ja robię krem z dyni, ale podsmażam pierw wszystko, łącznie z dynią, a potem zalewam bulionem i gotuję...
Wiesz co...ja nie robię według jakiegoś konkretnego przepisu. Zwyczajnie piekę dynię (jak na zdjęciu) a potem wrzucam do bulionu warzywnego. Doprawiam odrobiną imbiru (w proszku), można cynamonem (jak ktoś lubi) i innymi przyprawami zgodnie z upodobaniami. Czasami przesmażam na maśle cebulę a potem wszystko razem miksuję. Lubię też dodać trochę soku z cytryny. Czasami jak mnie najdzie fantazja na wierzch łyżka gęstego jogurtu i prażone pestki dyni.
Ta fantazja to taka kropka nad i . Wlaśnie bym tak zrobiła,albo z pestkami dyni,migdałami bądź też słonecznikiem. Jak tylko będę miała ''banię'' zrobię tak jak piszesz Dziękuję
O, dzięki, znacznie prościej niż ja to robię, muszę spróbować.
Ciekawa jestem Twojej opinii, bo Ty masz większe doświadczenie w gotowaniu więc będziesz mogła porównać smaki.
W moim przypadku, to brak umiejętności jest zastąpiony fantazją. Kombinuję i czasem coś wyjdzie a czasem nie. Tak czy siak nic się nie marnuje
I to jest bardzo dobry argument. Za dużo jedzenia się marnuje,a Ty masz na to sposób i fantazyjnie wymyślasz zdrowie i smaczne dania. To jest właśnie dusza artystyczna-tworzy
Bez fantazji nie ma ani gotowania, ni pieczenia.
Talent wrodzony ważny jest, ale nie każdemu dany /ja nie mam/, więc trzeba kombinować po swojemu korzystając z własnej intuicji fantazyjnej.
Wychodzi to różnie /u mnie/, ale jest ciekawie.
Wczoraj wymyśliłam nową wersję odwracańca - poprzedni jednak był lepszy /wczoraj:suszone śliwki krojone w grube cząstki obtoczone w cynamonie+goździki miel+kardamon miel; kruszonka z budyniem zwykłym waniliowym i śmietaną + całe jajo bo nie chciała się 'kruszyć, na mące kokosowej+krupczatka drobna+wiórki kokos - troszkę twarda;( ale smak ok/.
I takie to są skutki wymyślania 'lepszego
Smosiu nie grzesz Ty mi skromnością Ty nie masz talentu?? A kto wymyśla takie dania i wypieki,kombinuje,dodaje,przewraca,odwraca a wychodzi przepychota? Zresztą sama nie dawno pisałaś do Figutki,że każdy ma talent,czyż nie? I taka prawda,tylko zbyt często się nie doceniamy...
Skromnością można grzeszyć??
Ja tylko sobie nie umiem lukrować i tyle.
A kombinuję by nie było nuuudno w kuchni i przy stole, nudę przerabiałam w stołówkach do kitu z nią, ale plusem jest, że odbiera apetyt i sylwetka wiotka jak u nastolatki
Można,można,zwłaszcza,że się tak nie docenia swoich możliwości. A masz ogromne. Praktycznie pomysł rodzi pomysł u Ciebie.no nie tak?
Pyszności, muszę sama kiedyś dynię upiec, bez pietruszki bo nie lubię jej nawet 'na zielono :(
Dorzucę może inne korzeniowe: buraczki lub kupię marchew czy seler.
I koniecznie czosnek w łupinach
Witam, Kochana, Droga Młodzieży! Tak się czasem zastanawiam, co ja tu między Wami robię, ale potem dochodzę do wniosku, że w każdym stadku kwoka musi być. Ktoś musi matkować, a ponieważ oprócz swoich dzieci mam też dwie córki dodatkowo, to i Was ogarnę.
A te córki dodatkowe /swoją rodzoną mam jedną/, to koleżanki mojej córki, które jakoś tak zapałały szczególną sympatią do mnie...
Mój dobry humor po wypoczynku został trochę zrujnowany. Pisałam chyba kiedyś, że żona mojego sąsiada działkowego przeszła taką operację jak ja, no ja chyba nawet nieco cięższą, o szerszym zakresie. Operacja się udała, a teraz dowiaduję się, że w 7 dniu po operacji zmarła...niska saturacja, chyba podłączona do respiratora na noc, a rano zmarła. Wbiło mnie to w ziemię całkowicie...
Chyba mam jakąś misję do spełnienie na tym padole, skoro wyszłam ze swych opresji cało... na razie...
Ale koniec o tym.....
Smakosiu, strach ma wielkie oczy, przecież Ty wiesz, a ja też to wiem, że jest dobrze i będzie dobrze. No, uwierz mi, wiem co mówię.
Trochę poczytałam i głowa mała co wyczyniacie w kuchni, ogrodzie, na wyjazdach... o matulu, ile w Was werwy. Ja to jakoś oklapłam, a może zrobiłam się leniwa?
Ogórków prawie nie było /susza/, pomidory piękne, dojrzały prawie wszystkie od razu, a cukinia...coś niebywałego, coś, co nigdy mi się nie zdarzyło... zbieram 1 /jedną/ cukinię na tydzień... po prosu cukinie /krzaki/ dorodne, a owoców brak.
Ciasto z cukinii jest pyszne, choć w tym roku nie piekłam, ale w przeszłości owszem - murzynek bez dodatków, z dodatkiem marchewki, z dodatkiem jabłek, no i najlepsze to torcik czekoladowo-cukiniowy z bitą śmietaną /załączone zdjęcie z kiedyś tam/.
U mnie pogoda barowa, nie ma ochoty na nic. Do tego zbyt się ojadłam /nie chciałam napisać obżarłam/ śniadaniowo. Ostatnio do znudzenia już chyba robię na śniadanie szakszukę w rżnych wersjach, albo omlety, ale na słono... dziś np. był omlet z szynką, paprykę i sporą ilością natki pietruszki.
Sierpień się kończy, kto staje za kontuarem /hihihi/ we wrześniu? a może to kolej na "pytka"?
Pozdrawiam, miłego dnia życzę.
Po 1sze: 'kobieta i kwiat mają dni swoje, nie mają lat!"
Po 2gie: może i tak będzie, że pałeczkę przejmiesz, bo ... tak wypadnie??
Po 3cie: nie myśl tyle o sprawach tragicznych, na które nie masz wpływu - po co?? tylko sobie szkodzisz
Oooo, taka jezdem mondra /czytaj 'mądrala wg mojego ... nie powiem kogo, ale to nie eM, bo nie odważyłby się tak mnie nazwać /.
PS. Szkoda, że to tylko wspomnienia torcikowe, zjadłabym takie cudeńko, nawet ze śmietaną /bo tak w ogóle to nie przepadam za nią ;(/.
Smosiu,dobrze powiedziane
faktycznie mądrala zrobiła się z Ciebie przez to lato, ale to dobrze, musi ktoś być "mondry"... ściskacze ślę "mondralo"...
się uczę od najlepszych
Ja taka od urodzenia, prawdę mówiąc /ubaw w domu mieli z takiej.../.
Mariolan76 ma otworzyć wrześniowe podwoje
OK...bo myślałam, że może moja kolejka...
A ja się tak przejmowałam,że nie będzie miał kto otworzyć
no coś Ty, jesteś za młoda żeby pamiętać /a może jeszcze kawiarenka Cię nie wciągnęła razem z butami/, ale w roku ubiegłym chyba Smakosia pojechała się wczasować, pustki były, ale ja się uparłam, że kawiarnia musi być czynna, żeby Smakosia miała gdzie wrócić, dołączyła też Smosia, potem chyba Nadia i przetrwała. A teraz kiedy młode pokolenie dołączyło, to już nie ma strachu... kawiarenka będzie trwać do końca świata i jeden dzień dłużej... ale w dużej mierze zależy to od Was Młodzieży!!!
a co ja tak dzisiaj z tą młodzieżą...
Wciągnęła,wciągnęła ,jeszcze jak Dlatego byłoby mi bardzo smutno jakby się tak nie otworzyła,zwłaszcza,że w sierpniu był spory przestój. A jak mówisz młodzież,to wcale mi to nie przeszkadza,wręcz przeciwnie
Dobrze mówi! Brawooooooooooooo!
Alman, ja dołączyłam ale to Ty dźwigałaś cały ciężar.
Nie byłam pewna, czy damy radę po odejściu Pytajnika??
To był mój 'chrzest kawiarenkowy - udało się i fajno jest
Szkoda, że już bez Lajana i innych
Nie tylko Ty, ja też myślałam, że nas mało i coraz mniej aż w końcu ...
Dobra jest, dalej kawiarenka hula
Wszystko wraca no normy
Nie lubisz pietruszki? No patrz,jak to każdy ma różne upodobania smakowe. ja np wczoraj nawet nie krojąc,położyłam na kanapkę całą nać. Więcej było tej zieleniny niż samej kanapki. A mężowski wręcz przepada,zresztą wszyscy w domu A dzisiaj robiłam krokiety porosołowe i zmieliłam razem z mięsem warzywa które zostały,w tym oczywiście pietruszkę W ogóle uwielbiam wszystkie warzywa,no..prócz brukselki
A ja bardzo lubię pietruszkę ale tylko tą białą. Zieloną kupuję rzadko. No jakoś tak...nie wchodzi mi Wiem, że super zdrowa, ale...
Każdy ma swój smak Ile gustów tyle smaków ja np odwiecznie nie cierpiałam wręcz szpinaku,a bardzo zdrowy. Dopiero niedawno polubiłam ,dzięki przepisom na Wielkim Żarciu. Zaczęłam od naleśników czy krokietów ze szpinakiem,już dokładnie nie pamiętam. Potem przyszła kolej na ''Leśny mech'',a teraz dodaję do makaronu itp.
szpinak uwielbiam w każdej postaci
No nie lubię ani białej, ni zielonej części pietruszki.
Na zielono wolę koperek albo czosnek niedźwiedzi, z korzeni to lepszy dla mnie seler i czasami biała rzepa /ale to rzadko/.
Szpinak tylko w domu rodzinnym mi smakował, z duuużą ilością czosnku, stołówki mi go obrzydziły skutecznie. A wyczytałam, że jest mocno przereklamowany /chodzi o żelazo/ i dałam sobie spokój.
Zapraszam na krokiecika i barszczyk
Witam wtorkowo :)
i żegnam sierpień. Jak fajnie było a tu koniec, nawet pogoda płacze z żalu
Nic to, idzie nowy też piękny miesiąc.
Ważne, że Kawiarenka będzie już zawsze otwarta, dla każdego o każdej porze.
Pędzę do obowiązków kocich - Tofcio ciut chory i muszę go doglądać 24h/dobę, cóż to jak z dziećmi, tylko trudniej, bo nie mówią /a może lepiej, że nie mówią, bo nie pyskują, chyba... /.
Pozdrawiam :)
Tofik chory? Biedaczek A co mu jest? Mam nadzieję,że szybko wyzdrowieje kociczek kochany. Pogłaszcz go ode mnie
Od wieczorka, przez całą noc 'zalicza kuwetkę :(
Niestety lubi żreć i jak nie dopilnuję, to potem są takie sensacje kocie.
Pewnie w kojcu chapnął trawkę lub robala, na szczęście myszki i nornice zostawia /jak tylko przestają go bawić, czyli są już 'po drugiej stronie, za tęczowym mostem/o ile psy i koty je tam wpuszczają /.
Będzie dobrze, tylko musimy przecierpieć 1n lub nawet 2a dni.
Czyli to z przejedzenia. Uff. Małą dietka i kociak będzie jak nowy Przesyłam głaskanka
Tak sobie to tłumaczę, chyba rację mam.
Jutro wszystko będzie ok, jak nie to do veta na badania
Dopisano 2021-9-1 8:31:15:
Na razie lekka poprawa, a vet odłożony na później.Przynajmniej noc przespana i poranek lepszy, cierpliwie poczekam, pastę kolejną podam /wczoraj witaminowa, dzisiaj odkłaczająca/.
Witam wtorkowo
Szaro i chmura goni chmurę. Nie wygląda to ładnie ale nastawiam się pozytywnie, bo na jutro zapowiadają kochane słoneczko
Wczorajszy dzionek mnie wymęczył i szybko poszłam spać. No normalnie padłam. Zauważyłam, że w moim przypadku wysiłek umysłowy jest dużo trudniejszy od fizycznego.
Goplano, dziękuję za wspaniałe podtrzymywanie ognia w naszej Kawiarence. Byłaś wyjątkową gospodynią, bo mam wrażenie, że trafił Ci się trudny miesiąc. Czas urlopów nie pomaga w 'ciągnięciu" dyskusji i utrudnia prowadzenie wątków. Wzięłaś to wszystko na swoje barki i wyszło SUPER. Uściski!
Dziękuję Ci bardzo Smakosiu. Ściskam również i zapraszam na herbatkę,wszak dzień się dopiero zaczął
Witajcie w ostatni dzień wakacji,miesiąca a zarazem w ostani dzień mojego ''panowania'' za ladą Kawiarenki
Mina taka ,bo za oknem leje okrutnie,dostałam alert ,że może poddtopić.Póki co ok,ale w nocy kilka razy i nad ranem raz straż jechała na interwencję.
Dziękuję Wam,że pomimo wakacji dotrzymałyście mi towarzystwa. Dziękuję ,że na początku kiedy byłam na wakacjach pięknie prowadziłyście Potem trochę postoju,tudzież przestoju,ale Smosia dotrzymywała towarzystwa
A teraz zapraszam Was na gorącą herbatę,kawę ,kto co chce i wspólnie pożegnajmy wakacje. Następne już za 10 miesięcy
Ja do towarzystwa najlepsza , jak clown w cyrku lub inny poprawiacz humorku. Byle moje paluchy wreszcie odzyskały dawny rozmiar /przećwiczyłam je w ogrodzie i przy garach - trudno takimi trafić w malutkie klawiszki/.
No i super Twoje towarzystwo rozkręca imprezę Oby tak dalej
Polecam się, gdyby jeszcze muzyczkę włączyć
Będzie muzyka,a może ktoś jaką naleweczkę do tego postawi,wszak od jutra można legalnie kieliszeczek opróżnić Dodam,że na zdrowie
Naleweczki albo inne nie dla mnie - po szczepionce odeszła mi ochota na trunki
W gorące dni, czasami wypiłam piwko dla ochłody i tyle, teraz nawet i to odpada.
Tak to jest na starość - muzyczki posłucham, stópką pomacham i tyle w temacie balowania
Taaaak? a mnie "naszła"...
Tym sposobem mamy równowagę w przyrodzie
Witam. Przyszłam napić się z Wami dobrej herbatki, może z cytryną dostanę?
U mnie ziąb jesienny i pada. Przekorna pogoda, bo kiedy trzeba było deszczu to była susza, a teraz leje od rana do ... rana.
Muszę coś wykombinować sobie na obiad, sobie, bo chcę coś jarskiego, ale nie mam pomysłu.
Bardzo szkoda, że już lato się żegna z nami, a nadchodzi jesień, moja "ulubiona" pora roku.
Goplano, pięknie dziękuję za "gospodarzenie", wakacje to taki okres "ogórkowy" zawsze, wyjazdy, inne powody do nieobecności, ale usprawiedliwionej
Teraz to już będzie tu tłoczno... mam nadzieję.
Dziękuję w każdym razie za ten sierpień "Pod sierpem".
Wiem,wiem. Sezon wakacyjny tak już do siebie ma Najważniejsze,że nie prowadziłam monologu-sama ze sobą,bo wtedy byłoby mi po stokroć dziwnie
Tak czy inaczej,najważniejsze,że byłyście,że odpoczęłyście a jutro rozpoczniemy nowy dzień,w nowym miesiącu i porze roku. Oby tylko Mariola nie zapomniała
Mariolu przypominam o otwarciu i zapraszam na herbatkę z cytrynką
Wykombinowałaś już co na obiad? ja dziś pieczonki. Jednak nie z ogniska,a z gazu. Właśnie duszą się w rondlu. Do tego kubek maślanki i gotowe
Wykombinowałam kluski kładzione z cebulką i ...może ciut kiełbaski dorzucę
Ja choć kładzione lubię,to jakoś nie potrafię ich zrobić. Zawsze mi wychodzą jakieś twarde. Może podpowiesz jak się prawidłowo powinno robić? bo najwyraźniej coś knocę
Ja dziś zrobiłam na śmietanie, też trochę odwalałam, kładłam na wrzątek duże łyżki ciasta, żeby szybciej, a do tego za mały garnek wzięłam /był już w użyciu, więc wyjęty z szafki i nie chciało mi się wyciągać następnego/, ale smakowały mi bardzo, choć nie przepadam za takim jedzeniem. Jednak czasem mam zachciewajki.
Podam Ci jak ja robię, bo przepis wstawię też na Almance, ale czeka w kolejce i pojawi się dopiero 10.09 /no po prostu natłok po przerwie urlopowej/.
Te są Kluski kładzione śmietankowe
Składniki
1 mała, gęsta, kwaśna śmietana /200 g/ *)
2 jajka
szczypta soli
7-8 czubatych łyżek mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
i
cukier waniliowy /gdy będą podane na słodko/
lub
1 łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego, koperku
*) można zastąpić gęstym jogurtem
Wykonanie
Do miski włożyć śmietanę, sól, mąkę, proszek do pieczenia i wymieszać mikserem. Następnie dodawać po 1 jajku, ciągle miksując.
W dużym garnku zagotować wodę, posolić i kłaść małe kluseczki łyżką, maczając ją każdorazowo we wrzątku.Konsystencja ciasta powinna być dość luźna, lecz na tyle gęsta, aby było można kłaść pojedyncze kluseczki na gotującą się wodę. Jeżeli jest taka potrzeba, można dosypać troszkę mąki.
Chwilę gotować, gdy wypłyną na powierzchnię są gotowe. Wyjmować ostrożnie łyżką cedzakową na cedzak. Gdy ociekną, od razu podawać.
U mnie tym razem polane usmażoną na maśle cebulką z dodatkiem kiełbasy i doprawioną na koniec papryką wędzoną w proszku./i zał. zdjęcie/.
W już opublikowanych dość dawno są też Kluski kładzione, ale takie na wodzie, bardziej proste.
Dzięki za przepis,wypróbuję,ale wolę z jogurtem
Moja babcia czasem robiła,ale tak zamieszała na oko,że nigdy nie mogłam zajarzyć co i ile
dałam śmietanę 12%
Dziękuję Alman
W ostatni dzień wakacji..... lało od rana,potem gwałtowna burza i dwa ulewne deszcze "wiosenne". Już ziemia nie przyjmuje wody :(
Jutro mam całodniowe szkolenie "obsługa klienta ze specjalnymi potrzebami", niestety zostałam wytypowana bo nikt nie chciał. Odpuściłam już sobie szkolenia, mam ich tyle,że teczka puchnie a nic to nie daje.
Ktoś musi zarobić, a tak naprawdę, my mamy większe doświadczenie i to my ich mogłybyśmy uczyć.
Od dwóch tygodni nie mogę dojechać na plac zakupić Limy na suszone.Na razie zamroziłam 4 kg aronii z 1 kg zrobiłam konfiturę, ciekawa jestem smaku :)
To masz pracowicie,że hej i kiedy tu odpocząć? Może we wrześniu będzie lepiej. A konfitura będzie z pewnością pyszna
Dziękuję Wszystkim za miesiąc Sierpień a terez hop do Wrześniowej Kawierenki