Wczoraj byłam na wspólnym lepieniu pierogów. Koleżanka robiła farsz do ruskich. Tyle, że jej zupełnie inny niż mój. Córka powiedziała, że nie takie jak lubi - ona do tej pory zjadała każde które jadła. Nigdy nie interesowałam się przepisami na ruskie, ten co znalazłam kiedyś tam podpasował rodzince i jego się trzymałam.
Jakie są Wasze proporcje sera i ziemniaków? Dajecie cebulę? Surową czy przesmażoną?
I drugie pytanie. Potrzebuję proporcji na ciasto na małą ilość pierogów. Ja umiem robić tylko dużo i na oko - dosypywać mąki aż wyjdzie odpowiednia konsystencja. A teraz muszę zrobić z 1/4 składników tego co wcześniej - z prostej przyczyny nie mam gdzie mrozić. No i nie bardzo idzie mi zmniejszanie mojego na oko
Moje ruskie, to tradycja z rodzinnego domu /rodzina ze Wschodu/. Ziemniaki ok 1 kg Twaróg ok o,5 kg 2 duże cebule pokrojone w kosteczkę i podrumienione na łyżce smalcu /może być olej/ sól i pieprz Do okraszenia skwarki z wędzonego boczku i kwaśna śmietana.
Ciasto na pierogi /na bogato/ 25 dag mąki pszennej 1 żółtko 5 dag masła 125 ml prawie wrzącej wody szczypta soli Do wody wrzucamy masło, sól , mieszamy , dodajemy żółtko i mieszamy aby się nie ścięło. Miksturę wlewamy do mąki i mieszamy, a następnie zagniatamy ciasto. Owijamy w folię i po ochłodzeniu wkładamy do lodówki. Przed lepieniem pierogów, wyjmujemy z lodówki, aby nabrało temperatury pokojowej. Wałkujemy i wykrawamy krążki. Ciasto nie wymaga podsypywania mąką.
Ja prawie tak samo, jak poprzedniczki. Ostatnia modyfikacja to inne ciasto i farsz z proporcją 1 do 1- go, ser i ziemniaki. Do gorących ziemniaczków dorzucam łyżkę masełka (najlepiej klarowanego) i wsypuję cebulkę prażoną (idę na łatwiznę i kupuję w Aldim). Ser doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, granulowanym czosnkiem i solą (symbolicznie).
Najlepsze ciasto do takich pierogów wg mnie to, można lepić nawet z 250 gramów mąki, i tak wyjdzie super (ja wyrabiam z 1/2 kg):
zaraz wkleję adres (nie mój, więc muszę poszukać) ...
Nie trzymam się żadnych dokładnych proporcji ani przy farszu,ani przy cieście.Zarówno ser,jak i ziemniaki,mąka nieraz bardzo się różnią.Robię "na wyczucie'.
W farszu muszę czuć ser,daję go tak trochę więcej niż połowę ziemniaków.No,jak zdarzy się,że mam go mało,to tez nie taki problem.Jak miałam ser "swojski',można było mniej,bo był tłusty.Raz przedobrzyłam,dałam sporo naprawdę tłustego sera i pierogi wyszły.."plaskate" jak chude śledzie..Po prostu ser był bardzo tłusty i ten tłuszcz wypłynął sobie do wody. Dodaję sól,sporo pieprzu,cebulę podsmażoną na margarynie lub maśle. Ziemniaki po ugotowaniu dobrze odparowuję i ubijam.Mieszam z serem dopiero po wystudzeniu.
Ciasto.zazwyczaj robię z 1 kg mąki i daje to ok 100 pierogów.,wykrajanych typową szklanką Zarabiam ciepłą wodą,dodaję jajko lub samo żółtko.czasem też odrobinę masła lub oleju.Wcale z jajkiem ciasto nie jest twarde,przy tych proporcjach.U mnie jest elastyczne,mięciutkie. Farszu nakładam raczej sporo,to i sporo go przygotowuję.Jak zostanie,czasem go podjadam lub smażę placuszki,coś w rodzaju krokietów ziemniaczanych.można do nich dodać wedle woli jeszcze jakieś dodatki..zieleninę.żółty ser,pieczarki itp.Na te 100 pierogów farszu "idzie" mi prawie cały trzylitrowy garnek.
Ja podobnie nie trzymam się dokładnych proporcji ani przy farszu ani przy cieście . Jedynie co mogę jeszcze dodać , to do farszu dodaję magi w płynie . Zdecydowanie lepszy smak .
Rzadko ruskie robię a jeśli już to daję jeszcze do twarogu i ziemniaków Fety - zdecydowanie podkreśla smak i białego pieprzu i musi być sporo cebulki (podsmażonej).
Twaróg musi byc tłusty bo nie jest wtedy kwaśny. Super jest typu włoskiego (taki w krążkach). Pyszne pierogi z tej mieszanki wychodzą.
To ja bym określiła "pachnie jak zdechła wycieraczka" Czasem późną jesienią, jak wsiada się do auta w mokrych zabłoconych butach, wycieraczki w aucie wilgotnieją i przejściowo robi się, no... jak by to nazwać... fuj się robi :/ Bardzo tego nie lubię - dlatego teraz mam plastikowe straszne rynny pod nogami
Czyli pachnie jak moj "psi" samochod po calym sezonie wozenia tych łajz wymoczonych w wodzie i wylatanych po plazy! Chlopaki z myjni zalamuja rece ale .... daja rade. I ja tez im daje.... cos ekstra.... zeby mnie nie nienawidzili. :)))) P.S. Bryndze kupuje alle od gorala. Smierdzi normalnie.... owczą c**ą.
Moje ruskie to 50/50 - czyli tyle samo sera i ziemniaków. Plus surowa cebula, wcześniej mielona razem z ziemniakami i serem, teraz miksowana do postaci kremu (ziemniaki "dukane", nie mam maszynki). Oczywiście sól i pieprz.
I pierwsze amerykańskie wykonanie za mną. Z serkiem philadephia (twarogu niet, a półtora godziny do polskiego sklepu nie będę jechać, ani nie mam ochoty się bawić we własną produkcję ze sklepowego mleka). No i zamiast normalnej cebuli, cebula cukrowa. Ja nadal nie lubię ruskich, nie zmieniłam zdania. Ale córka zachwycona.
Najśmieszniejsze, że ja nie wiem skąd mam ten przepis. U mnie w domu nigdy nie było ruskich - mama zawsze robiła pierogi z samym twarogiem, na słodko. Teściowa robiła- mnie nigdy nie smakowały.Nie dlatego, że robione przez teściową. Natomiast dzieciaki uwielbiały i uwielbiają nadal. Najprawdopodobniej znalazłam u nas na WZ - i był to pierwszy przepis na który trafiłam, przypodobał się mojej wyobraźni i został. Plus to co wiedziałam od teściowej.
Bo naprawdę byłam przekonana, że ruskie robi się tak jak ja, bez smażonej cebuli w środku. A gdyby to była moja modyfikacja - raczej pamiętałabym, że oryginał był ciut inny.
Ja zadałam pytanie, żeby dowiedzieć się jak jest u innych i które ruskie są bardziej ruskie. Taki sondaż bardziej. A skoro pytam jak jest u innych, to wypadałoby napisać jak jest u mnie. Co i na koniec uczyniłam.
Z wypowiedzi wynika, że ruskie to jednak takie z przewagą ziemniaków, ze smażoną cebulą w środku. Moje są w zasadzie wariacją na temat.
Moja córka powiedziała, że pierogi z farszem mojej koleżanki dobre - ale dla niej to nie ruskie, bo ona zna inny smak. I w pierwszym momencie była rozczarowana - bo miały być ruskie. I dopiero po chwili dochodziła do przekonania, że te też lubi.
Właściwie,jak sięgnę pamięcią,u mnie w domu tzw 'ruskie' były bardzo rzadko robione.Mama robiła pierogi z sera,na słodko,jak u Ciebie i z mięsa (obowiązkowo z dodatkiem wątróbki i smażonej cebuli).Te zawsze były super.Tyle razy próbowałam "podrobić',ale nigdy mi się tak smaczne nie udały.Może wina mięsa...mama miała "swojskie".U Jej siostry,czyli cioci,jadłam kiedyś niby ruskie,ale z dodatkiem mięty.Też super.Tylko nie jestem pewna,ale chyba była przewaga ziemniaków.Do tego ciocia podawała kwaśną śmietanę.
Jak robicie farsz do ruskich?
Ja sama nie jem - nie lubię, ale robię dla córki.
Wczoraj byłam na wspólnym lepieniu pierogów. Koleżanka robiła farsz do ruskich.
Tyle, że jej zupełnie inny niż mój.
Córka powiedziała, że nie takie jak lubi - ona do tej pory zjadała każde które jadła.
Nigdy nie interesowałam się przepisami na ruskie, ten co znalazłam kiedyś tam podpasował rodzince i jego się trzymałam.
Jakie są Wasze proporcje sera i ziemniaków? Dajecie cebulę? Surową czy przesmażoną?
I drugie pytanie.
Potrzebuję proporcji na ciasto na małą ilość pierogów. Ja umiem robić tylko dużo i na oko - dosypywać mąki aż wyjdzie odpowiednia konsystencja. A teraz muszę zrobić z 1/4 składników tego co wcześniej - z prostej przyczyny nie mam gdzie mrozić. No i nie bardzo idzie mi zmniejszanie mojego na oko
To nasze ulubione:
http://wielkiezarcie.com/recipes/11950394374156558361
i te też bardzo lubimy :)
http://wielkiezarcie.com/recipes/30069800
Moje ruskie, to tradycja z rodzinnego domu /rodzina ze Wschodu/.
Ziemniaki ok 1 kg
Twaróg ok o,5 kg
2 duże cebule pokrojone w kosteczkę i podrumienione na łyżce smalcu /może być olej/
sól i pieprz
Do okraszenia skwarki z wędzonego boczku i kwaśna śmietana.
Ciasto na pierogi /na bogato/
25 dag mąki pszennej
1 żółtko
5 dag masła
125 ml prawie wrzącej wody
szczypta soli
Do wody wrzucamy masło, sól , mieszamy , dodajemy żółtko i mieszamy aby się nie ścięło. Miksturę wlewamy do mąki i mieszamy, a następnie zagniatamy ciasto. Owijamy w folię i po ochłodzeniu wkładamy do lodówki. Przed lepieniem pierogów, wyjmujemy z lodówki, aby nabrało temperatury pokojowej. Wałkujemy i wykrawamy krążki. Ciasto nie wymaga podsypywania mąką.
O, ja kiedyś też robiłam dokładnie z tego przepisu - wychodziły bardzo dobre. A potem zaczęłam kombinować, bo ciuteńkę się znudziły :)
Ja prawie tak samo, jak poprzedniczki.
Ostatnia modyfikacja to inne ciasto i farsz z proporcją 1 do 1- go, ser i ziemniaki.
Do gorących ziemniaczków dorzucam łyżkę masełka (najlepiej klarowanego) i wsypuję cebulkę prażoną (idę na łatwiznę i kupuję w Aldim).
Ser doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, granulowanym czosnkiem i solą (symbolicznie).
Najlepsze ciasto do takich pierogów wg mnie to, można lepić nawet z 250 gramów mąki, i tak wyjdzie super (ja wyrabiam z 1/2 kg):
zaraz wkleję adres (nie mój, więc muszę poszukać) ...
http://wielkiezarcie.com/recipes/30054806
Nie trzymam się żadnych dokładnych proporcji ani przy farszu,ani przy cieście.Zarówno ser,jak i ziemniaki,mąka nieraz bardzo się różnią.Robię "na wyczucie'.
W farszu muszę czuć ser,daję go tak trochę więcej niż połowę ziemniaków.No,jak zdarzy się,że mam go mało,to tez nie taki problem.Jak miałam ser "swojski',można było mniej,bo był tłusty.Raz przedobrzyłam,dałam sporo naprawdę tłustego sera i pierogi wyszły.."plaskate" jak chude śledzie..Po prostu ser był bardzo tłusty i ten tłuszcz wypłynął sobie do wody.
Dodaję sól,sporo pieprzu,cebulę podsmażoną na margarynie lub maśle.
Ziemniaki po ugotowaniu dobrze odparowuję i ubijam.Mieszam z serem dopiero po wystudzeniu.
Ciasto.zazwyczaj robię z 1 kg mąki i daje to ok 100 pierogów.,wykrajanych typową szklanką Zarabiam ciepłą wodą,dodaję jajko lub samo żółtko.czasem też odrobinę masła lub oleju.Wcale z jajkiem ciasto nie jest twarde,przy tych proporcjach.U mnie jest elastyczne,mięciutkie.
Farszu nakładam raczej sporo,to i sporo go przygotowuję.Jak zostanie,czasem go podjadam lub smażę placuszki,coś w rodzaju krokietów ziemniaczanych.można do nich dodać wedle woli jeszcze jakieś dodatki..zieleninę.żółty ser,pieczarki itp.Na te 100 pierogów farszu "idzie" mi prawie cały trzylitrowy garnek.
Ja podobnie nie trzymam się dokładnych proporcji ani przy farszu ani przy cieście . Jedynie co mogę jeszcze dodać , to do farszu dodaję magi w płynie . Zdecydowanie lepszy smak .
o,tego nie próbowałam.
oooo ja tez nie
Aaaaaa, wariatka - zaraz Cię zbanuję albo na Sybir wyślę - maggi w ruskich - co to ludziom po głowie chodzi, hihi
No to ja jestem druga wariatka,bo też dodaje maggi
Ja też dodaję maggi ale tylko oryginalnej. Inne nam nie smakują.
Myślałam,że to o mnie mowa - maggi-mggi
Rzadko ruskie robię a jeśli już to daję jeszcze do twarogu i ziemniaków Fety - zdecydowanie podkreśla smak i białego pieprzu i musi być sporo cebulki (podsmażonej).
Twaróg musi byc tłusty bo nie jest wtedy kwaśny. Super jest typu włoskiego (taki w krążkach). Pyszne pierogi z tej mieszanki wychodzą.
Odrobinie fety w ruskich mówię... tak To jest bardzo dobry pomysł - muszę następnym razem też dodać :)
Zaostrzy smak ? Może być dobre .
Najlepiej zaostrza smak farszu bryndza. :)
Nie lubie bryndzy! Raz kupiłam i śmierdziała jak pijaka skarpetki, fuj!
Nigdy nie wąchałam skarpetek pijaka
A bryndza bryndzy nierówna w smaku i zapachu.
Hi, hi. Ja miałam tą wątpliwość co wsiadłam do autobusu to koło mnie siadali - uuuu :)) Mój mówi: swój do swego ciągnie :)) He, he
Widocznie miałam pecha bo śmierdziała okrutnie i się zraziłam.
To ja bym określiła "pachnie jak zdechła wycieraczka" Czasem późną jesienią, jak wsiada się do auta w mokrych zabłoconych butach, wycieraczki w aucie wilgotnieją i przejściowo robi się, no... jak by to nazwać... fuj się robi :/ Bardzo tego nie lubię - dlatego teraz mam plastikowe straszne rynny pod nogami
Czyli pachnie jak moj "psi" samochod po calym sezonie wozenia tych łajz wymoczonych w wodzie i wylatanych po plazy! Chlopaki z myjni zalamuja rece ale .... daja rade. I ja tez im daje.... cos ekstra.... zeby mnie nie nienawidzili. :))))
P.S. Bryndze kupuje alle od gorala. Smierdzi normalnie.... owczą c**ą.
Moje ruskie to 50/50 - czyli tyle samo sera i ziemniaków. Plus surowa cebula, wcześniej mielona razem z ziemniakami i serem, teraz miksowana do postaci kremu (ziemniaki "dukane", nie mam maszynki). Oczywiście sól i pieprz.
I pierwsze amerykańskie wykonanie za mną. Z serkiem philadephia (twarogu niet, a półtora godziny do polskiego sklepu nie będę jechać, ani nie mam ochoty się bawić we własną produkcję ze sklepowego mleka). No i zamiast normalnej cebuli, cebula cukrowa.
Ja nadal nie lubię ruskich, nie zmieniłam zdania. Ale córka zachwycona.
Najśmieszniejsze, że ja nie wiem skąd mam ten przepis. U mnie w domu nigdy nie było ruskich - mama zawsze robiła pierogi z samym twarogiem, na słodko.
Teściowa robiła- mnie nigdy nie smakowały.Nie dlatego, że robione przez teściową. Natomiast dzieciaki uwielbiały i uwielbiają nadal.
Najprawdopodobniej znalazłam u nas na WZ - i był to pierwszy przepis na który trafiłam, przypodobał się mojej wyobraźni i został. Plus to co wiedziałam od teściowej.
Bo naprawdę byłam przekonana, że ruskie robi się tak jak ja, bez smażonej cebuli w środku. A gdyby to była moja modyfikacja - raczej pamiętałabym, że oryginał był ciut inny.
no to zadalaś pytanie i na nie odpowiedzialaś...............
Ja zadałam pytanie, żeby dowiedzieć się jak jest u innych i które ruskie są bardziej ruskie. Taki sondaż bardziej.
A skoro pytam jak jest u innych, to wypadałoby napisać jak jest u mnie. Co i na koniec uczyniłam.
Z wypowiedzi wynika, że ruskie to jednak takie z przewagą ziemniaków, ze smażoną cebulą w środku.
Moje są w zasadzie wariacją na temat.
Moja córka powiedziała, że pierogi z farszem mojej koleżanki dobre - ale dla niej to nie ruskie, bo ona zna inny smak. I w pierwszym momencie była rozczarowana - bo miały być ruskie. I dopiero po chwili dochodziła do przekonania, że te też lubi.
Właściwie,jak sięgnę pamięcią,u mnie w domu tzw 'ruskie' były bardzo rzadko robione.Mama robiła pierogi z sera,na słodko,jak u Ciebie i z mięsa (obowiązkowo z dodatkiem wątróbki i smażonej cebuli).Te zawsze były super.Tyle razy próbowałam "podrobić',ale nigdy mi się tak smaczne nie udały.Może wina mięsa...mama miała "swojskie".U Jej siostry,czyli cioci,jadłam kiedyś niby ruskie,ale z dodatkiem mięty.Też super.Tylko nie jestem pewna,ale chyba była przewaga ziemniaków.Do tego ciocia podawała kwaśną śmietanę.