ja już mój zdobyczny kilogram malin zamroziłam.. ale coś chyba spie..znaczy zepsułam.. bo mi się wszystkie skleiły :(( Jakoś sobie poradzę, ale.. w zeszłym roku, jak kupiłam mrożone maliny, to praktycznie każda była osobno.. Jak zrobić takie cudo??????????????
Wsypujesz maliny na formę do pieczenia i razem z nią wkładasz do zamrażarki. Po godzinie wyjmujesz formę z zamrażarki i wrzucasz maliny do woreczka i wkładasz je do zamrażarki.
Toffik, nigdy bym nie zamrozila moich ilosci malin na tacach. Zamrazam normalnie w specjalnych pudelkach plastikowych do zamrazania. Najwazniejsza jest temperatura w zamrazalniku, jak za wysoka, to owoce sie skleja:)
Też jeśli zamrażam, to rozsypane luźno na tacach, a dopiero potem do woreczka /maliny, truskawki i inne/. W pudełkach zapewne też można, jeśli wsypie się je luźno, ale w woreczkach już nie, bo siłą rzeczy nawzajem się obciążają i gniotą i wychodzi potem bryła malinowa. Tineczko, a ja myślałam, że raczej jak za niska temperatura to się zbrylą, bo w wysokiej nie zdążą tego zrobić, mówisz, że odwrotnie?
A co do przetworów - powoli robię ogórki konserwowe no i akcję z kiszonymi mam na ukończeniu /oczywiście w butlach po wodzie mineralnej/. Uwielbiam robić przetwory, ale w tym roku jakoś mi to idzie opornie.
Ano tak, mialam na mysli jak najwyzsza mozliwa temperature w zamrazalniku, minimum -18 :) Ja mam rowniez funkcje na ekspresowe zamrazanie. Wszystkie "miekkie" owoce zamrazam w pudelkach dobrze wypelnionych ale nie uciskajac owocow. No i najwazniejsze, zeby owoce byly zdrowe i kompletnie suche przed mrozeniem. Szkoda, ze u nas nie ma wody mineralnej w takich butlach, musze kogos poprosic o przywiezienie z kraju:)
Rok temu zamrozilam maliny w pudeleczku i wszystkie byly posklejane dosc mocno do siebie, gdy potrzebowalam to nozem sobie dobrze radzilam w wyjmowaniu malej ilosci :)
Maliny nie byly suche przed mrozeniem , upchane za ciasno,temperatura w zamrazalniku byla nieodpowiednia........Zamrazam od tylu lat maliny, truskawki, jagody, agrest, borowki, porzeczki itd........ i kazdego roku moge wyjac pojedynczo z pudelek kazda sztuke:)
Na razie zamrozilam sobie natke pietruszki i seler. Koperek osobno lodygi do woreczka i posiekany do pojemniczka. Zmiksowane truskawki gotowe na koktajle :) Teraz jestem w trakcie mrozenia malin i dalej poszukuje lubczyka do mrozenia.
Jak fajnie,że kontynuujemy ten wątek:),bo taka słoikomanka jak ja nie miałaby co pisać:) Dzisiaj mam zamiar przerobić fasolkę żółtą do słoików (z koncentratem pomidorowym)-dostałam przepis od koleżanki,zaraz zerwę ogórki(będą ogórki diablo z chilli wg przepisu od innej koleżanki) i wezmę się za robotę.Rozśmieszyło mnie to ,że mój fachowiec od terakoty zaoferował się też przynieść przepis(ponoć jego żona robi przepyszne).Przy waszej pomocy wysuszę bazylię,tylko nie wiem czy zdążę,bo czas ograniczony do 21.
Acha!!!!Jeszcze mam przyjemnośćs łuchać jak moje wino z czarnej porzeczki robi plum...plum...plum...
Ja chcę mieć ogródek A w ogródku chcę mieć : ogórki, pomidory, maliny, agrest, porzeczkę, marchewkę, pietruszkę seler, rzodkiewkę, cukinię, miętę, bazylię, lubczyk i inne dobra.......................... Od dziś będę o tym codziennie myśleć i śnić.. do momentu aż takowy będę posiadać!! Ale raczej "marne sząse" jak mawiają Francuzi....
Od 1.09. bede posiadaczka 100 metrowego ogrodka!! Przetwornoce i Przetwornicowie, od kiedy mozna cos wogole robic w ogrodku: Aktualnie jest tam tylko trawa i dosc kiepska, wypalona sloncem itd. Czy poczekac do nastepnej wiosny i ja calkowice przekopac, czy moge jesczcze cos w tym roku zaczac robic z tym kawalkiem ziemi?
Maddalenko, przekopac absolutnie przed zima. Jak ja zalozylam swoje czesci pod uprawy, to rekami zlikwidowalam kazdy korzen trawy i zielska. Okropna praca, ale oplacalna:)
Tineczka napiśze Ci tu o nalewce z mali metoda "wisielca" bo jakoś wcześneij nie miałam czasu. A tamten wątek już zamknięty. "Wisielec" polega na tym, że wlewasz do słoika alkohol następnie mocujesz na słoiku gazę, na nią wsypujesz owoce, gaza nie może dotykać alkoholu i zostawiasz na co +/- miesiąc. Cukier możesz dodać od razu do alkoholu.
Ja z uporem maniaka przerabiam ogórki i fasolę szparagową.czasami mam serdecznie dość,ale jak popatrzę na pełne półki w piwnicy to jakoś mi tak się dobrze na duszy robi....Od koleżanki dostałam przepis na fasolkę z koncentratem do słoika i wypróbowałam-smakuje super.Zrobiłam przecier ogórkowy(zalewany smalcem),2 rodzaje ogórków chilli i chyba 15 korniszonów i coś jeszcze....ale co...?acha!!!wydrylowałam 2 kg wiśni i rozsypałam na sita nowej suszarki-próba sprzętu.Na strychu suszy się rozłożona bazylia,a w kolejce(zachęcona zdjęciami Kazika)do suszenia szczypiorek i ewentualnie czosnek(jak wszystkiego nie zużyję do ogórków:)))).
Popadało i pewnie są kurki...aż mnie korci pójść do lasu i zrobić kilka słoików marynowanego pieprznika jadalnego.....ojjjjjjjjj nie! nie!....po co ja pisze i wogóle o tym myśle!
Dzi s skończyłam zabawę z sokiem z czerwonej porzeczki, ogórki kiszone to domena Babci ;). Ja zrobię kilka słoików konserwowych, jak znajdę jakieś ładne od rolnika. Czeka na mnie szpinak do zamrożenia. Więcej nic nie robię, aż do zbiorów brusznicy i jeżyny, no chyba, że coś mnie podkusi mimo upału iśc do lasu na maliny. O nalewkach nie wspominam, bo to produkcja ciagła :).
Czy ktos z Was mrozil szczypiorek? Mam bardzo duza ilosc szczypiorku i pomyslalam ze go posiekam i zamroze w pojemniczku, bedzie gotowy do kapusty czy sałatek. Co o tym sadzicie?
Ja wpadłam w szał przetwarzania. Jak tak dalej pózdzie to ja od tego przetwarzania się jeszcze przetworze :):) Melduje że - ogórki kiszone duża część zrobiona - korniszonki zrobione - ocet agik zrobiony - maliny, jagody, porzeczki zrobione i zmrożone. Przecier pomidorowy z malinówek jutro, mrożenie ziól jutro. Czeka mnie jeszcze trochę tej roboty. Będę maldować w trakcie roboty.
mrożę szczypior, najpierw myję, otrzrpuję z wody i rozkładam, aby nie był mokry, potem kroję drobno i do pudełek podobnie zresztą postępuję z natką, koperkiem, selerem, a nawet cebulką siedmiolatką
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości: > Alman a dlaczego myjesz ziola przed zamrozeniem ?
Tineczko, typowych ziół jak mięta, oregano itp. nie myję, ale np. szczypior tak - rośnie blisko ziemi, często jest nią zabrudzony, poza tym istnieje prawdopodobieństwo, że "spacerowały" po nich jakieś żyjątka.
O, to rozumiem:) Przed mrozeniem jest bardzo wazne dokladne osuszenie jak zreszta pisalas, inaczej bedzie szczypiorek jedna bryla. Ja jeszcze zamrazam posiekane ziola w kostkach lodu , potem takie kostki wrzucam odrazu do goracych dan.
Mam juz zamrozone pudelka z zoltymi malinami, truskawki powoli sie koncza. Dzisiaj zrobilam olej rzepakowy z zimnego tloczenia "virgin" z rozwinietymi kwiatami lawendy i w drugiej butelce bialy ocet winny z kwiatami lawendy. W mala butelke wsadzilam listki bazylii z olejem rzepakowym virgin. Wszystkie butelki, sloiki stoja sobie na parapecie w sloncu i beda "dojrzewac" wiele tygodni:)
Kupilam ekologiczna czerwona papryke i bede robila marmolade papryczkowej Babci.
Ja dziś zrobiłam 37 szt. słoików 0,5 l przecieru pomidorowego. Tineczko ten ocet z lawendą mnie zaintrygował. Mam lawedę w ogrodzie. Ile takich kwiatów dodajesz ?? Ja robiłam malinowy, Dziś zrobiłam taki eksperyment pietruszka, bazylia oregano zalałam octem. Zobacze co wyjdzie intryguje mnie jaki bedzie kolor. Zastanawia mnie co piszesz. Ocet stoi w słońcu trzeba na słońce to wystawiać. Ja robię ocet wg. przepisu agik i nie wiem. Agik nic nie pisała że w słońcu ja wyniosłam do spiżarni. Przy okazji Wam się pochwalę zaangażowałam mężusia i wczoraj zrobił mi wspaniałą spiżarnię niskie pólki na małe słoiki. Wyspokie na 1l. Umęczył się bidak przy tym ale wygląda to super i teraz szafki mają większą pojemność.
Ja już mam kilka słoiczków kiszonych ogóreczków, trochę z własnych ogródkowych, trochę z ryneczku ale sama raczej za dużo nie przydźwigam z dwójką bąbli więc robie pomalutku. Mam już kolejne 10 kg ogóreczków zamówionych u koleżanki więc czekam na dostawę. Zrobiony soczek z porzeczek działkowych tych czarnych i czerwonych. Trochę chciałam zamrozić ale nie zdążyłam bo mężuś wszystko wrzucił do sokowirówki. W czerwcu zamroziłam troszkę truskawek ale niewiele bo w dni rynkowe ciągle byłam w pracy. Niedawno wstawiliśmy wiśnie w rumie i trochę też zamroziłam, niestety w tym roku wisienki marnie owocują. Na pewno zamrożę jeszcze fasolkę, lubczyk zazwyczaj suszę ale skoro można zamrozić to pewnie tak zrobię. Będzie trochę brzoskwiń więc pewnie jakiś dżemik zrobimy. No i jabłonka, która w zeszłym roku nie owocowała ma sporo jabłuszek więc może uda się zrobić kilka słoiczków.
Ja zaraz chwytam za kosz i pędzę do ogródka korzystając z tego ,że słoneczko zaświeciło(zaspane jakieś:))) ).Wszystkie ogórasy pójdą do zakiszenia w jakieś wielkie naczynie.W międzyczasie będziemy podjadać, a to co zostanie za 3-4 dni do słoików zapasteryzuje i na półki do piwnicy.Hahahaha...mąż się śmieje,że półek nie dorobi....bo już nie mam miejsca:D
Kwiaty lawendy musza byc calkiem rozwiniete, zebrane w sloneczne przedpoludnie, nie wolno ich plukac. Ilosc nie ma wielkiego znaczenia, im wiecej, tym bardziej lawendowy bedzie ocet. Ja dalam po 3 galazki do octu i do oliwy. ja zawsze trzymam moje octy i oleje w sloncu, po lecie laduja w spizarni. Fajnie, ze Ci maz zrobil te polki:)
Dziwi mnie fakt,że nikt nic nie przetwarza...czy tylko ja mam takie hobby...? Dzisiaj zrobiłam:ogórki w musztardzie,ogórki z przecierem pomidorowym,sałatkę z ogórka,papryki,cebuli i selera i zapastaryzowałam już ukiszone wcześniej ogórki.Wcześniej suszyłam bazylię,miętę,szczypior(Kazika rady bardzo mi się przydały!) .Zrobiłam ekspsryment z suszeniem wiśni.Smakują bardzo mojej córce i musiałam pilnować ,aby cokolwiek zostało,bo podjadała przy każdej okazji:)))).Końcem końców mam 0,7 litrowy słoik suszonych wiśni.Wino z czrnej porzeczki wesoło "plumka" ,a ja mam zamiar zrobić jabłkowe na bazie soku wyciśniętego przez sokowirówkę tzw cydr.Już latami to za mną "chodzi"... i w końcu zrobię,a o efektach poinformuję.Doprawiłam swoje nalewki(to też przetwarzanie):egzotyczną z przepisów WŻ i swoją z kwiatów bzu i jagodziankę z pomarańczem.Stoją w piwnicy w słoikach i czekają na szcególną okazję,aby je zdegustować:))).
Może ktoś potrzebuje ogórków???-bo ja już rozdaję i mam ich dość..Dzisiaj obdarowałam koleżankę ładnymi na konserwowe,a zakręcone przerobiam na sałatki w/w.
Jasiu, ja przetwarzam:) Dzisiaj dokonczylam ocet malinowy , wstawie przepis jutro. Zamrazam maliny, bo mi szkoda je przetwarzac z cukrem. Fasola mo dorasta, ogorki za tydzien. Lalo u nas 5 dni, ale dzisiaj nareszcie slonce wyszlo i jutro pozbieram czarne i czerwone porzeczki. Mam zamrozone wszystkie ziola z ogrodka. Wole zamrozone, niz suszone:) Susze tez ale na tacy w pokojowej temperaturze tak jak w zeszlym roku i robie sobie mieszanke na zime. Nalewek nie robie, bo nie pije mocnych alkoholi, jedyna jaka zrobie, to Lajanowke jak uzbieram pestki z jablek w tym roku (mam juz pol sloika) , tylko skad wezme spirytus:))))))))))))
Ooooo....przypomnialaś mi ,że i ja fasolę szparagową przetworzyłam-zblanszowałam i do zamrażarki:).Bazylię suszylam na strychu na tacy,miętę podobnie.Też chciałabym zrobić jakiś prosty ocet(mam namiar na jabłkowy). Teraz u mnie w kolejce czosnek do suszenia,tylko myślę jak do tego się zabrać-chyba lepiej w suszarce...Marzy mi się mieć własną mieszankę przypraw-suszone pomidory z czosnkiem i bazylią-uwielbiam smak tej przyprawy!
Jasiu, dlaczego masz suszyc czosnek w suszarce??? Zrob warkocze i powies w przewiewnym , suchym miejscu na przyklad w kuchni ? Pomidory ususz i potem zapraw w dobrej oliwie z czosnkiem i listkami bazylii, sola morska mniam:)
Czosnek chcę wysuszyć,bo mam złe doświadczenia z poprzedniego roku-czosnek w warkoczu zrobił się miękki i jakby sparciał i znaczna jego część nie nadawała się do użycia.Oczywiście wszystkiego nie wysuszę,ale jestem ciekawska jaki będzie ten wysuszony;czy będzie się dużo różnił od kupnego
Przepisu Ci nie podam,ale mam zamiar zrobić tak(wyczytalam w necie:) )
Jabłka (ich ilość zależy od pojemności naczynia) umyć, pokroić na kawałki i przepuścić przez sokowirówkę lub zetrzeć na tarce. Otrzymaną miazgę (razem z gniazdami nasiennymi) włożyć do kamionkowego naczynia bądź szerokiego słoja. Na każdy kilogram miazgi dodać litr i szklankę wody, 10 dag cukru, 1 dag drożdży piekarniczych i kawałek razowego chleba. Naczynie przykryć gazą i odstawić na 10 dni. 3- 4 razy dziennie płyn zamieszać drewnianą łyżką. Po tym terminie przefiltrować płyn przez gazę, wlać ponownie do umytego naczynia. Na każdy litr soku dodać 10 dag cukru, odstawić. Po skończonej fermentacji (ok. półtora miesiąca) przecedzić i rozlać do butelek. Przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu.
jasiu w moich rejonach prawie cały czas lało więc ja chwilowo nie miałam co robić. Tak piszecie o suszeniu. Ja mięte suszyłam na słoneczku. Widziałam w sobote suszarkę do grzybów na promocji w markecie. Pokręciłam nosem jak mąż spytał czy kupimy. Po przemyśleniu jednak stwierdzam że chyba takie urządzenie przyda się w domu. Wyślę jutro po nią męża.
Ja k mamy duże ilości grzybów do suszenia to suszymy na siatce nad piecem kaflowym.Na małe ilości też nabyłam suszarkę,a że lubię przetwarzać w każdej wolnej chwili wszystko co potem można zjeś to ją wykorzystam jak się da.....gorzej z rachunkami za prąd:(
Chciałam powiedzieć, że wczoraj przerobiłam trochę czerwonej porzeczki pomieszanej z białą a i kilka czarnej się znalazło. Dziecko przyniosło od sąsiadki jakieś 3l. Zrobiłam galaretkę, pyszna wyszła :)
Z przetworami stoję z przyczyn ode mnie niezależnych... No nic, jak coś przetworzę to napiszę :)
Maliny codziennie zbieram rano i wieczorem, bo deszcz przestal padac i dojrzewaja ekspresowo. Niestety w tym roku osy jak zwariowne jedza i niszcza duzo malin. W zeszlym roku nie widzialam ani jednej osy na malinach. Maliny mroze i mam juz 50 litrow. W zimie beda jedzone, albo przetwarzane. Zebralam wczoraj 5 litrow czerwonej porzeczki i tez zamrozilam. Nie bede w stanie zebrac wszystkich porzeczek, jest ich zatrzesienie, serce sie kraje, ze sie zmarnuja, ale nikt ich nie chce w okolicy. Przetworzylam ocet malinowy gotowany, piekny kolor i smak , ale nie jest klarowny. Zrobilam eksperyment z kurkami , swieze , pokrojone kurki zalalam zimna woda z sola (lyzeczka na 1/2 litra), zakrecilam porzadnie sloik i zawekowalam, tym razem w garnku z woda. Woda ma przykryc sloik. Gotowalam ten sloik 1 godzine na malym ogniu. Straszne marnowanie pradu na jeden sloik, ale pieknie sie zamknal, pokrywka spuchla i studzony dnem do gory nie wypuscil ani kropelki:) Kurki wygladaja ladnie, ciekawe czy smak bedzie dobry?
Pierwsze ogorki sie kisza, Mama nie moze sie doczekac:)))
Ja dziś przecier z pomidorów cd. Wieczorkiem jadę do takiego swojego pana po ogórki. Myślę że z ogórkami kiszonymi będę miała na razie koniec. Cukinie dojrzewają coś powoli chcialam zrobić jeszcze trochę lecza.
Aggusiu, zazdroszcze pomidorow:) Moje zieloniutkie, tylko 2 sztuki sie troche zaczerwienily. Nie mam duzo krzakow i kazdy innego gatunku. Miedzy innymi takie mini perelki na kisciach, a inne maja byc w paski jak zebra.........
Tiineczko to nie moje pomidorki. Kupuje od takiego znajomego pana od lat - malinówki. Ja kiedyś sadziłam i miałam przepiękne. Poddałam się jak z roku na rok przyszła mi zaraza po deszczowych dniach. Stwierdziłam że jak mam pryskać chemią to takie kupie w sklepie i zrezygnowałam. Mam tylko koktajlowe :):)
Tineczko a jak dojrzeją wkleisz zdjęcia? Interesują mnie te w paski i perełki :) Jak wiesz, lubię pomidory, jadam jakie tylko dostanę. Najbardziej lubię czarne i bawole serca. Ale pasiastych nie widziałam
Więc i ja się mogę w końcu pochwalic:) Do niedawna zrobiłam tylko soki z porzeczek czerwonych , czarnych i z wiśni. Od wczoraj siedzę w "ogórasach", zakisiałam dwa wiadra (Jumbo) , dzisiaj zabrałam się za ogórki w musztardzie i ketchupie.
No to moge sie wkoncu pochwalic :) Dzisiaj z mamuska zrobilysmy przeciery ogorkowe, pare słoiczkow ogorkow z czosnkiem i pierwszy raz ogorki w musztardzie z przepisu Makusi :)
Najgorsze jest to ze w mojej zamrazalce w dalszym ciagu nie ma lubczyku ;(( nigdzie go nie moge dostac
Mam własny lubczyk w ogródku ,ale jakiś marny w tym roku...pogoda mu nie sprzyja czy co...?Może zapytajmy lubczyka69 A co przetwarzania to przetwarzałam po trochu...zakisiłam 12 słoików weków(tzn pod gumkę),zrobiłam porcję ogórków z chilli(już 3 partia,ale z kolejnego przepisu-sprawdzę w którym się rozsmaczymy:)))) ),bazylii nasuszyłam 2 partię,fasolka zerwana i zblanszowana.W kolejce do przerobu brokuł,który pewnie dziś zerwę mimo pogody deszczowej;do kumpla pojdę po jabłka i zrobię w końcu cydr(inaczej jabłecznik)i jabłka pokrojone w 4 lub 8 w lekkim syropie. Dodam(bo już pisałam w wątku grzybowym),że zamroziłam kurki bez gotowania-ciekawi mnie czy tineczka miała rację... Ogórki jeszcze rosną,ale i lista osób chętnych do wzięcia rośnie...a ślubny mówi"małosolne rób,bo ja je lubię!Więc jeszcze będę robić na pewno ,tylko najgorzej ,że pólek mało w piwnicy
Drodzy przetwornicy, kiedy wg Was można spróbować przetworu, by się dowiedzieć, czy zimą będzie smaczny, czy lepiej wyrzucić zawczasu, żeby nie zajmował półki w spiżarni? Na pewno nie od razu po zapasteryzowaniu, bo jeszcze musi się przegryźć. Tydzień? Dwa tygodnie? Więcej? Bo ciekawość mnie zżera...
Ogórki :) Ponoć trza się spieszyć, bo lecą ... bo jak nie susza, to woda. No to się spieszę :)
- ogórki kiszone - ogórki kiszone z chili - jedynie słuszne ogórki "tesciowej" ;) - te same, ale nieposłuszne, bo z papryczkami chili - ogórki w zalewie musztardowej- kilka słoiczków tylko, bo nie wiem, czy lubię, przepis znalazłam na WŻ - przecier ogórkowy na zupę - ogóki mrożone na mizerię
Jesli jeszcze uda mi sie kupic malęńkie ogóreczki - to zrobię ogóki chili- w oleju. Już kiedyś robiłam, ale oprócz mojego super fajnego szwarga- nikt nie chciał jeść. A teraz jadłam takie, co i mnie smakują. Tylko takie malusieńkie muszą być.
Oprócz tego zamroziłam "mieszankę rosołową" ;)))- natka selera, łodygi pietruchy, lubczyk i por- drobno pokrojone, zapakowane do pudełka, do dodawania do pachnącego rosołu. I jeszcze jakieś zioła- mam dużo miejsca chwilowo, bo zamrażalka została gruntownie opróżniona i teraz wyszorowana czeka na zapełnienie :)
No przerobiłam kilka kilogramów brzoskwiń - w syropie. Zimą będę z nich robic ciasta i tarty.
Jutro ma nie padać- to może polatamy z lubym po krzakach ;))) w nasze różane miejsce- wiem, ze juz sierpień, ale w "naszym" miejscu spodziewam się znaleźć jeszcza całą masę płatków- w tamtym roku zbieraliśmy jeszcze we wrzesniu. Kilka buteleczek octu i choć troszkę konfitury ucieranej bym chciała.
Maliny kosmicznie drogie na razie. ( a zresztą- co nie jest drogie w tym roku :( )
Dżemów nie robię, tylko skromnie detaliczne ilości na prezenty. Mam jeszcze masę dżemów i konfitur z tamtego roku.
A jeszcze mam taki plan ( tajny ;))) ) zasmakowałam się w pomidorach z cukinią z przepisu Till. I chciałabym ten smak zamknąć w słoiczku, bo to pycha jest nieziemska, a cukinia zimą dostepna jest bleee. Jak bym to miała zrobić? Ile pasteryzować? albo zamrozić lepiej? Albo zrobić tak i tak - i zdecydowac, które lepsze?
Jak dla mnie ma taki sam smak jak ogórek zasolony i z odlanym tym sokiem. I jeszcze zamrożę sobie ogórka na zaziki- z ta różnicą, że na mizerię lubię "grubasy" gruntowe, takie z dużą pestką, a na zaziki- ogórek szklarniowy, potarty ze skórką, na duzych oczkach tarki.
Lo matko , to my o zupelnie innej mizerii gadamy:) Mizeria z solonych ogorkow, nie znam:) A tzatziki robie zawsze ze swiezego ogorka szkarniowego u nas do kupienia rok na okraglo.
U nas tez można kupić cały rok. Tylko teraz kosztuje 1,5 zł, a zimą będzie kosztować 10 zł. Ja nie widze różnicy specjalnej w smaku. świeży ogórek (posolony) puszcza wodę i robi sie miękki. Odmrożony tez jest miękki- nie chrupie, ale smakuje dla mnie tak samo.
Jak robię mizerię ze świezych ogórków- to kroję, posolę, odstawiam, odlewam wodę (sok)- odmrozone ogórki smakują tak samo ( dla mnie), tylko bez tego solenia :)
Agik, ja gadam o klasycznej mizerii ze swiezych ogorkow, obranych, pokrojonych w plastry, posolone do puszczenia soku i odcedzone. W misce wymieszane ze smietana,octem, albo sokiem z cytryny, odrobina cukru i popieprzone ew.dosolone, na koncu wymieszane z posiekanym swiezym koperkiem. Wszystko inne to nie mizeria a salatki ogorkowe:)
No :) Ja właśnie o tym samym :) Róznica między mizerią ze świezych plasterków ogórków, a z mrożonych jest taka, ze te mrożone, po rozmrożeniu są takie miękkie, jak świeże po zasoleniu i odlaniu wody. Posolić już trzeba tylko smietanę ( ja wole gęsty, kremowy jogurt). Ja czasem dodaję jeszcze ociupinkę mięty :)
To , poddaje sie:))))) Ja tez uzywam jogurt albo gesta , kwasna smietane:) Kochana miete uwielbiam jak juz wiesz, ale z mieta to bardziej grecka mizeria bedzie........hihihi
Agnieszko, czasami w zimie zdazy sie zmrozony ogorek w sklepie ( blad transportu), jest od razu przezroczysty, flakowaty i nikt go nie kupi:))))))) Oki, zmobilizowalas mnie, zaraz zamroze, bo mam wlasne i wstawie opinie:) Aaaa, w razie czego, nie spale Ciebie na stosie:))))))))))))))))))))))))
Chyba agik powinna nam odpowiedzieć,kiedy ten eksperyment można wypróbować.Moje ogórki w ilości sztuk 6 już obrane(wykorzystałam teściową;) ) i zaraz je zapakuję w pojemniki i do zamarażarki.alem ciekawa...gotowa jestem już rano próbować:))))
P.S.mam nadzieję,że ja nie będę Ciebie ścigać za eksperyment z kurkami...a ewentualnie my obie agik za eksperyment z ogórkiem:)))))))
W ramach eksperymentu można wypróbować juz jutro przecież- Już się zamroziło, teraz wystarczy odmrozić i próbować.
A może zrobimy sobie wszyscy mizerię na obiad jutro? ;) Taką mizerię na tysiac sposobów- każdy pewnie robi ciut inaczej. Jeden daje śmietanę, kto inny jogurt, jeszcze kto inny miesza śmietanę z maślanką, ktos doda cukier, ktoś inny cukier wanilinowy, ktoś sok z cytryny, inny znów ocet, a może ocet malinowy? ;)))
Jasiu, ja zrobilam eksperyment i musze przyznac, ze Agik ma racje, nikt nie pozna, ze ogorki byly mrozone, smak, kolor i do tego chrupkie , bardzo dobry pomysl a zdjecia wstawilam nizej:)
Makusiu- chyba czas przechowywania w zamrażalce nie ma znaczenia, bo już ta chwila w której się zamrożą zmienia ogórka. Rozmrażanie- to nie wiem, ale jak można inaczej rozmrażać niż wyjąć z zimnego, i czekać aż się rozmrozi?
Może zwyczajnie Wam takie nie smakują i już. Albo inaczej robisz mizerię? Ja w jakiejś knajpie dostałam taką mizerię- swieżo pokrojone ogórki ( chyba prosto na talerz) nie solone, polane sosem tuz przed wydaniem. Do takiego sposobu rzeczywiscie mrożony ogórek się nie nadaje, nigdy nie będzie chrupał. Ale jeśli zasolasz ogórki, odlewasz wodę- to mrożone ogórki jak najbardziej się nadają.
Zamroziłam jednego roku ogórki na mizerie , identycznie jak Ty, rozdałam , bo nam nie smakowały po odmrozeniu , ogórki są gumowate, bez smaku i koloru:)
Ja tak robię od lat- i nikt sie nawet nie kapnął ;) Wszyscy mlaskali- ojej, mizeria, od lata nie jadłem/łam ;))) i ja właśnie tą namiastkę lata chcę zimą :)
Ja sie sokuje:) Mam taki fajny gar z lat 70-tych, na dno wlewa sie wode i zagotuje i na malym ogniu sobie ta woda prycha, potem jest pojemnik z dziurami na owoce a z kranu bardzo szybko leci sok:))) ,
Mam identyczny garnek,świetny na soki!!!! Zrobiłam porcję soków z jabłek-papierówek,jeszcze czas temu,jak były twardsze. Mało roboty przy tym,tylko trzeba pilnować wody,co jakiś czas podnosić garnek i do tego dolnego wlewać. Tineczka, a jak z cukrem? W którym momencie wsypujesz cukier na owoce,przed gotowaniem czy dopiero później?
Hej Ulla, to jest cudo do robienia sokow, porzeczki nie musi sie czyscic z galazek, jablka tylko podzielic na mniejsze czesci.......tyle mniej roboty, a sok leci sobie ciurkiem po pewnym czasie:)
Ja mam bardzo duzy pojemnik na wode i po pierwszych bablach zmniejszam ogien i nigdy mi sie jeszcze woda nie wygotowala, ale nalezy sprawdzac.
Ulla , w garnku mam tylko owoce bez cukru. Ja jeszcze przecedzam sok przez specjalne geste plotno i potem do garnka, podgrzewam i dodaje cukru do smaku (ja daje jak najmniej cukru), zagotuje , odstawie na chwile, zeby ewentualne szumowiny wyszly na wierzch i zostaly zebrane. Potem goracy sok rozlewam do goracych czystych butelek, zakrecam goraca zakretka mocno. Zostawiam do ostudzenia. Butelki i zakretki podgrzewam w piekarniku 100 st C. Pozdrawiam:)
Dziękuję, właśnie dopiero w tym roku odkryliśmy ten gar, i wraca do łask. Niestety,u mnie jakoś ta woda szybko się wygotowuje..muszę zrobić podobnie z tym cukrem i przygotować butelki,bo jak narazie to robiłam w długich,wysokich słoikach... Pozdrawiam..
Mam taki sokownik i wiele razy robiłam w nim sok z porzeczek,winogron,czarnego bzu,śliwek(jak było ich mnóstwo,mnóstwo!!!) i nawet z gruszek tzw."gniłek"(sok był jak kompot wigilijny).Gruszki wydrążyłam i do sokownika,a z pozostałości był pyszny mus do drożdżowek:)))). Ja produkując sok w sokowniku spuszczałam gorący sok bezpośrednio do butelek i zakręcałam i do góry dnem i kocykowanie.Już nie pasteryzowałam,a soki stały po 2-3 lata.Cukru też nie dodawałam.
Kiedyś zagapiłam się i sok wciekł do tej części ,gdzie powinna być woda.Przypaliło się podobnie jak stary garnek u tineczki(gdzieś to wyczytałam),a szorowania byyyyyyyyyłłłłłłłłłłłłłłooooooooooooooooooooooooooooo......ale doczyściłam z pomocą dobrych koleżanek:))))) Obecnie sokownik pożyczyłam koleżance,a sama eksperymentuję z sokowirówką.jednak uważam,że sok z porzeczek jest lepszy z sokownika:))))) -mam porównanie bo już mam sok z sokowirówki i mam sok z poprzednich sezonów z sokownika:)))
A ja dziś zrobiłam mus z jabłek z dodatkiem brzoskwini. Wyszły mi 4 słoiki. Jabłka ekologiczne, nie pryskane bo w każdym jednym albo był robaczek albo właśnie wyszedł :) Ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda :) Pachniało w całej chałupie :)
Anovi, to tak jak moje wczorajsze prawdziwki, po usmazeniu z tych robakow ani sladu:))))) Moje jablka maja i jedno i drugie, jeszcze nie dojrzale ale juz czekam na zapach przetwarzania:))))))))
Bedę miała jeszcze jeden strzał jabłkowy. Znajoma, której chleb piekę powiedziała, że przywiezie mi ze swojej działki jabłka, bo ona nic z nimi nie robi :) Ja swojej działki nie mam więc jak dostanę to się cieszę jak dziecko :)
A ja mam 2 kosze ogórasów jeszcze...i zostawiam je na jutro do przetworzenia na kiszone i na ogórki z curry... Moja piwnica chyba z gumy powinnna być:)
Ja w tym roku to nic nie będe miała. W zeszłym roku rozdawałam śliwki tyle tego było. Jest to przepis byłej uzytkowniczki portalu która chyba została posądzona o plagiat. Mnie to nie interesuje ale z uwagi na to że zawsze śliwek miałam dużo przepis dodałam do ulubionych. Zaraz Ci wyślę.
No tak jest ze sliwkami, w zeszlym roku mialam lamiace i zlamane galezie i rozdawalam, w tym roku widze pare rarytasow na wage zlota............hihi Dziekuje z gory za przepis na sos!!!!!
Tineczko od siebie dodam, że dla mnie 1 szklanka octu to trochę za dużo. Ja następnym razem dodam 1/2 i stopniowo będę próbować ile jeszcze. Dla mnie było trochę za kwaśne, poratowałam się cukrem. Sos jest rewelacyjny nie tylko do mięsa, super się komponuje z wędlinami i serem białym i żółtym. Wczoraj robiłam na próbe tak na oko. Mój mąż zjadł cały pół litrowy garnuszek tak mu smakował ten sos. Aaaa i chyba następnym razem więcej czosnku dodam .
U mnie są ogórki w dalszym ciągu,kiszenie przede wszystkim,ale też m.in. kanapkowe z curry!!dużo!!, musztardowe-mało,bo nie znam jeszcze smaku, królewskie i watykańskie,pikle,korniszony,(przepisy z wż). Trochę kompotów czarna porzeczka,truskawka,wiśnia.... Z jabłek soki i jabłka w karmelu-tak jak rok temu. Kapusta obiadowa (przepis wż) Sałatka z fasolki szparagowej (przepis z wż) Jagody suszone i w słoiczkach. Dżem wiśniowy i truskawkowy.
W sobotę mam zapowiedziane śliwki różnego rodzaju..mniam..
Też liczę na suszone pomidory.Moje właśnie zaczynają czerwinieć i żółknąć:) (złoty ożarowski-taka odmiana o kolorze żółtym).Myślę,że moje pieczołowite zabiegi od marca(tzn siane,podlewanie,pikowanie itd) przyniosą obfite plony.
Również wyglądam pomidorków!!!! W tamtym roku zrobiłam takie http://wielkiezarcie.com/recipe34367.html wyszły świetne do zup i sosów, powtórka będzie! A zaciewkawiły mnie te suszone pomidory,co piszecie, może też zrobię...
W zeszłym roku robiłam takie wg przepisu Ali06 http://wielkiezarcie.com/recipe48442.html Bardzo nam smakowały jako baza do sosu lub zupy pomidorowej.Jak będzie nadmiar pomidorów to spróbuję wg innych przepisów,ale ten od Ali06 też będzie:)
Dorzuce do siebie, ze jablka z tego przepisu sa wysmienite! Znajomi i rodzina do dzis sie dopytuje, czy czasem nie zostalo mi cos z ubieglego roku. A ja mam, ale juz nie dam , bo mi ostatni jeden jedyny sloik zostal na czarna godzine
A ja dalej przy ogórach :) Dziś takie maleńkie kupiłam- Korniszony sie pasteryzują, zapakowałam kilka słoi kiszonych, te najmniejsze ( wielkości ok 2 cm, sa naprawde malutkie- już zasoliłam) na "krokodylki" I jeszcze troszkę mi zostało, więc spróbuję je zrobić w marynacie miodowej.
U mnie kryzys słoikowy- nie wiem, jak to się stało, bo sępiłam słoiki w ciągu roku, pilnowałam, zeby do mnie wracały, tata nam przynosił, mama dała- a limit słoików wyczerpany... Wysępiłam dziś kolejne 20 słoików od mamy. I cos czuję, że to nie koniec sępienia ;) Z ogórkami chyba powoli bedę kończyć, ale potrzebuje jeszcze takie półlitrowe słoiki do kapusty modrej i do białej kiszonej, do papryki marynowanej i kiszonej, do pomidorów w zalewie, do gruszek w miodzie... Mama twierdzi, że damy radę ;))))
Agik, mialas racje, brawo!!!!!!!!!!!! Ogorki po rozmrozeniu zrobily sie przezroczyste, ale chrupiacie i smaku nie zmienily,kolor zielony:), posolilam, odlalam wode i zrobilam mizerie, bardzo dobra:) ,i wyobraz sobie, ze karbowana pietruszka jest mrozona w zeszlym roku :)))
Czyli stos mnie ominął ;), ciekawe, co Jasia... Ufff...
Ja najbardziej lubię te gruntowe "grubasy" z taką dużą pestką- w zimie gruntowy ogórek jest od święta i naprawdę koszmarnie drogi- chyba producenci szukają takiego klienta, który chce mieć na Boże Narodzenie ogórka małosolnego, bo nie wyobrażam sobie wydać 20 zł na kilogram ogórka...
Spoko!pewnie i ja na stos nie pociągnę Cię za 3 ogórki kiedyś znajoma mi mówiła,że kupowała mrożone i ja chciałam wypróbować(w sumie to zapomniałam o tym...),ale mój ślubny to jak wyrocznia!:rób solone!-więc robię....;-)
Jeszcze nie próbowałam,ale jak ochłonę z pracy na 3 zmianie(z minimalną ilością snu po pracy) to podzielę się wrażeniami
Slodyczo, zrob gruszki w samym miodzie , miod konserwuje:) Juz nawet sobie wyobrazam, gruszki, niedojrzale, obrane i lekko podgotowane w wodzie z sokiem cytryny, zeby nie stracily koloru, odcedzone. Podgrzac miod, jak masz tyle i zalac gruszki wsadzone do goracych sloikow, pasteryzowac w piekarniku albo w wodzie i wpisz przepis:)
Jasiu, ja tez nie mam ani jednej gruszki i na zadnym drzewie w okolicy nikt nie ma:( Kupie ekologiczne szwedzkie, niedlugo beda i zrobie chociaz 1 sloik gruszek w miodzie.
To znowu ja :) Mam takie pytanko- jak się pasteryzuje ogórki kiszone? Nigdy nie pasteryzowałam, bo mi się swietnie przechowywały ( zresztą, co to za przechowywanie, jak przeważnie zimy nie doczekały...), natomiast zdarzało się, że spod nakretki wyciekał ten płyn, co sprawiało, że słoiki trzeba było miec na oku. W tym roku chcę wynieść wszystko do piwnicy i już się nie martwić, ze regały będę mieć upaprane zaschniętą zalewą.
Słyszałam, ze pasteryzacja ogórków kiszonych może polegać na zalaniu słoików wrzącą wodą- robił tak ktoś może?
Ja pasteryzuję kiszone już od wielu lat.Między innymi dlatego,że nie lubię jak mi coś cieknie po półkach i "psyczy"(efekt ciągłego kiszenia) i na domiar złego jeszcze się psuje.Pasteryzuję je tak samo jak typowe korniszony czy sałatki tzn do "pierwszych bąbelków"-zagotują się, wyłączam i za chwilę wyjmuję i do góry dnem i "kocykowanie". Ogórki mogą stać 2 a nawet 3 sezony i nic się z nimi nie dzieje.Mają jeszcze jedną ważna zaletę-nie są kwaśne tak,że:"aż Moskwę widać" tylko zbliżone smakiem do małosolnych(a takie u mnie najbardziej lubią). Jako ciekawostkę dodam,że znajoma poradziła mi "konserwować" (zamiast pasteryzowania) 1 łyżką spirytusu na słoik-co też wypróbowałam i takie ogórki też są dobre i mam zamiar też w tym roku zrobić kilka słoików....chyba,że.....spirytusu ni będzie:)))))),ale mam schowany specjalnie do ogórków(żeby z rozpędu do jakiejś nalewki nie dodać:))))
Melduje, ze dzisiaj zrobilam ocet winny (bialy) doprawiony prawdziwym szafranem, skorka z cytryny i gwiazdkami anisu, kolor niesamowity, teraz bedzie sobie stal na oknie 2 tygodnie i dojrzewal:)
Zrobilam konfiture z kiwi, jablka i soku z limonek, pychaaaaaaaaaa! i robiona w mikrofalowce:) Zamrozilam mase czarnych porzeczek. Wlasnie wyjelam sloiki z piekarnika konfitury niskoslodkiej z czarnych porzeczek, robilam zupelnie na oko, zobaczymy jak sie bedzie trzymala, bo w smaku bardzo dobra:)
Zrobiłam dzisiaj leniwe powidła:) Polecam gorąco, mało roboty a efekt wspaniały, moja mama wczoraj patrzyła na mnie jak głuptaska hihi, a dzisiaj nie mogła się nadziwic jak szybciutko się zrobiły i jakie pyszne. Jutro następna porcja , ale zrobimy więcej:)
O tak! Te powidla sa fantastyczne. Zrobilam w tamtym roku i bylam zachwycona - zrobily sie niemalze same. makusiu, a skad ty masz sliwki??? U nas (Wlkp) w tym roku bieda rowniez ze sliwkami...
Dzisiaj zrobilam konfiture z czarnej porzeczki i sok, wlasnie bede sok butelkowac. Za chwile mam gotowy sok z jablek na galaretki jedne z rozmarynem, drugie z sokiem limonki. Uzbieralam czerwone porzeczki, ale chyba musza poczekac do jutra:)
Zastanowiłaś mnie bo ja oczywiście z wyprawy przywiozłam sobie sól morską. Mam całą blache lawendy wysuszonej która miała iść do woreczków ale hi hi coś w tym roku opornie mi to idzie. Mam dopiero wyszyte 2. :):) Zastanawiałam się nad wykorzystaniem soli lawendowej w pilingu. Ja od lat robię sobie piling z soli kuchennej nie kupuje w sklepie tego kosmetyku. Skóra rewelacja. W kuchni to pierwszy raz słyszę. Tineczko zdradzisz tajęmnicę tej soli. Zapewne trzeba drobno pokroić. Tylko suszone czy zerwane z krzaka lawendy ? Całe czy tylko łodyżki ? ?
Sol morska miesza sie z wysuszonymi kwiatami lawendy. Susze cale galazki lawendy powieszone do gory nogami w cieplym i ciemnym pomieszczeniu. Po prostu "wytrzepuje" kwiaty z ususzonych galazek na tace i zbieram. Mozna rowniez posiekac czesc kwiatowa , lodyzek nie dodaje. Wloze natomiast zawsze jedna galazke z kwiatami w calosci do sloika bardziej dla dekoracji:)
Sol morska do pillingu wspaniale sie nadaje, samo zdrowie dla skory.
Pytanie mam odnośnie pasteryzacji kiszonych. Zapasteryzowałam. Słoje pstryczały, fuczały, zakiszona woda z sykiem wylatywała spod nakrętki. Słoiki chwyciły. Ale w niektórych ubyło zalewy na tyle, że część ogórka wystaje ponad poziom zalewy. I co z nimi? W niepasteryzowanych ogóry by się popsuły, ale jak jest w tych pasteryzowanych? Rozkręcać i dolewac zalewy? Czy zostawić, jak jest?
Zostaw jak jest i nic nie kombinuj:)))) .następnym razem staraj się jak najszybciej doprowadzić do wrzenia i zaraz wyjąć z -wtedy nie powinno być takich dużych ubytków zalewy.Jeśli masz obawy to zjedz je w pierwszej kolejności, a 1 lub 2 zostaw na próbę.Uczymy się na błędach swoich lub czyichś:))))).Moje się nie psuły i nie wyobrażam sobie innych kiszonych. Właśnie zabieram się za pasteryzację swoich i martwię się czy mi żaden nie zrobi niespodzianki w postaci pęknięcia,a są to same kolosy 2,3 i 4-litrowe,więc szkoda by było;(
Ogórki mi jeszcze urosły(2 kosze ) i znajoma miała je zabrać,ale coś jej wypadło i muszę się z nimi zmagać. Zaraz szybciutko umyję i zakiszę w wiaderku(wiadrze raczej),a resztę zamroże:))))))) Tylko poszukam obieraczki,bo gdzieś mi z domu wybyła:))) P.S.dla niewtajemniczonych -chodzi o teściową:)))) W miedzyczasie jak będą się pasteryzować obiorę czosnek i hop do suszarki:) Rodzinka się śmieje,że rozszerzyłam hobby-słoikomania,butelkomania i suszeniomania:)))))
Jasia- a tak odnośnie mrożenia ogórków ... Pisałaś, zę chcesz zamrozić pokrojone w kostkę- zrób najpierw próbę lepiej. Jesli dobrze zrozumiałam, to ogóka w kostkę dodaje się do sałatki, zeby coś w niej chrupało. Odmrozony ogórek nie będzie chrupał nigdy.
Eeeee tammmmm....liczy się smak,a chrupanie niech sobie wyobrażą:)))) Zresztą już próbowałam zamrożonego, co prawda w plastrach,ale nie mam zastrzeżeń:))) Nie wymagam zbyt dużo od mrożonych ogórów:))))
A słoik mi pękł...pierwszy w tym sezonie(co uważam za sukces).Pękł mi litrowy wek,ale wiem,że to wiekowe słoiki,bo długo,długoleżały na strychu u koleżanki.Uratowałam je bo miały wylądować w koszu.Robiłam w nich mięso,a teraz sukcesywnie co roku kiszę ogórki:)))))
A kostkę z ogórka zamroże i dam znać jak w sałatce smakuje:)
Dzisiaj nastawilam nastepny 5 l sloj ogorkow malosolnych. Wyjezdzamy jutro na slub kolezanki do Sztokholmu i potem zostajemy od niedzieli do wtorku u syna, ale sie ciesze:) Dzisiaj zebralam pierwsze "tygrysie" pomidory nazwa Tigarella bardzo fajowe, wygladaja jak na pol dojrzale, te dwa na lewo sa brazowe i jakos czekoladowe sie nazywaly. Teraz czekam na moje "perelki" , nazywaja sie Sweet Pea Currant i sa najmniejszymi pomidorami swiata , wielkosci zielonego groszku.
Wczoraj pierwszy raz robiłam sok z aronii, mam nadzieje ze mi wyjdzie :) Dzisiaj na mnie czeka pół siatki szczypiorki do pokrojenia i zamrozenia. Wczesniej juz zamrozilam pojemniczek ze szczypiorkiem ale jakos juz go ubywa ;)
Mam pytanie, moze glupie ale musze go zadac :) Do kiedy sie przetwarza ogorki? W mojej glowie utkwilo "powiedzenie" ze ogorki robi sie do 15 sierpnia a potem juz nie. Nie wiem z czym to jest zwiazane, czy ze pozniej niby ogorkow juz nie ma (widze sa dalej na targowisku sa) a moze ze juz pozniej przetwory po 15-stym nie wychodza (jakis zabobon?). Chetnie bym jeszcze sałatki z ogorkow zrobila wiec prosze Was o odpowiedz :)
Kilka lat temu kisiłam ogórki w czasie gdy się kopie ziemniki,dokładnej daty nie pamiętam,ale był to wrzesień.Dzisiaj też zerwałam(15-litrowe wiadro) i będą do zjedzenia w surówce lub jako mizeria,do zakiszenia i do zamrożenia.Myślę,że póki są warzywa i owoce to trzeba z nich korzystać,bo po co mają się marnować...nigdy nie zwracam uwagi do kiedy są ogórki.Po prostu jak są to je przerabiam lub oddaję znajomym.
Ponadto okazalo się,że moja fasola szoparagowa na nowo ma strączki do zrywania-już zerwana,a jutro zblanszuję i zamroże. Do suszenia w suszarce poszła bazylia,potem w kolejce mięta i seler w pęczkach-ten zostanie rozwieszony w kuchni. Mam jeszcze swoje pomidory,ale są tak smaczne,że nie mam sumienia ich suszyć :(
Kochani, tyle jeszcze nas czeka do przetwarzania, prosze kontynuowac temat :)
link do poprzedniego:
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=366230&post=366230&offset=0
Jutro u mnie zbieranie i zamrazanie malin:)
ja już mój zdobyczny kilogram malin zamroziłam.. ale coś chyba spie..znaczy zepsułam.. bo mi się wszystkie skleiły :((
Jakoś sobie poradzę, ale.. w zeszłym roku, jak kupiłam mrożone maliny, to praktycznie każda była osobno.. Jak zrobić takie cudo??????????????
Wsypujesz maliny na formę do pieczenia i razem z nią wkładasz do zamrażarki. Po godzinie wyjmujesz formę z zamrażarki i wrzucasz maliny do woreczka i wkładasz je do zamrażarki.
Mamo..jakie to proste.. że też ja na to nie wpadłam.. teraz będę rąbać te maliny....
Toffik, nigdy bym nie zamrozila moich ilosci malin na tacach. Zamrazam normalnie w specjalnych pudelkach plastikowych do zamrazania. Najwazniejsza jest temperatura w zamrazalniku, jak za wysoka, to owoce sie skleja:)
Ja zamrozilam juz porzeczki czerwone i czarne agest ale ten czerwony malinki oraz pelno koperku i pietruszki oczywiscie truskawki
Też jeśli zamrażam, to rozsypane luźno na tacach, a dopiero potem do woreczka /maliny, truskawki i inne/. W pudełkach zapewne też można, jeśli wsypie się je luźno, ale w woreczkach już nie, bo siłą rzeczy nawzajem się obciążają i gniotą i wychodzi potem bryła malinowa.
Tineczko, a ja myślałam, że raczej jak za niska temperatura to się zbrylą, bo w wysokiej nie zdążą tego zrobić, mówisz, że odwrotnie?
A co do przetworów - powoli robię ogórki konserwowe no i akcję z kiszonymi mam na ukończeniu /oczywiście w butlach po wodzie mineralnej/. Uwielbiam robić przetwory, ale w tym roku jakoś mi to idzie opornie.
Ano tak, mialam na mysli jak najwyzsza mozliwa temperature w zamrazalniku, minimum -18 :) Ja mam rowniez funkcje na ekspresowe zamrazanie. Wszystkie "miekkie" owoce zamrazam w pudelkach dobrze wypelnionych ale nie uciskajac owocow. No i najwazniejsze, zeby owoce byly zdrowe i kompletnie suche przed mrozeniem.
Szkoda, ze u nas nie ma wody mineralnej w takich butlach, musze kogos poprosic o przywiezienie z kraju:)
Rok temu zamrozilam maliny w pudeleczku i wszystkie byly posklejane dosc mocno do siebie, gdy potrzebowalam to nozem sobie dobrze radzilam w wyjmowaniu malej ilosci :)
Maliny nie byly suche przed mrozeniem , upchane za ciasno,temperatura w zamrazalniku byla nieodpowiednia........Zamrazam od tylu lat maliny, truskawki, jagody, agrest, borowki, porzeczki itd........ i kazdego roku moge wyjac pojedynczo z pudelek kazda sztuke:)
Byc moze Tineczko ze byly upchane bo do mojej mini zamrazalki upycham co sie da i jak sie da :)
Na razie zamrozilam sobie natke pietruszki i seler. Koperek osobno lodygi do woreczka i posiekany do pojemniczka. Zmiksowane truskawki gotowe na koktajle :) Teraz jestem w trakcie mrozenia malin i dalej poszukuje lubczyka do mrozenia.
lubczy siekamy i mrozimy czy inaczej robicie
tak samo robie:)
Ja tez tak samo bym zrobila gdybym go miala
Jak fajnie,że kontynuujemy ten wątek:),bo taka słoikomanka jak ja nie miałaby co pisać:)
Dzisiaj mam zamiar przerobić fasolkę żółtą do słoików (z koncentratem pomidorowym)-dostałam przepis od koleżanki,zaraz zerwę ogórki(będą ogórki diablo z chilli wg przepisu od innej koleżanki) i wezmę się za robotę.Rozśmieszyło mnie to ,że mój fachowiec od terakoty zaoferował się też przynieść przepis(ponoć jego żona robi przepyszne).Przy waszej pomocy wysuszę bazylię,tylko nie wiem czy zdążę,bo czas ograniczony do 21.
Acha!!!!Jeszcze mam przyjemnośćs łuchać jak moje wino z czarnej porzeczki robi plum...plum...plum...
:) Jak robisz wino?
Robię wg przepisu od starszego kolegi http://wielkiezarcie.com/recipe52230.html
Ja chcę mieć ogródek
A w ogródku chcę mieć : ogórki, pomidory, maliny, agrest, porzeczkę, marchewkę, pietruszkę seler, rzodkiewkę, cukinię, miętę, bazylię, lubczyk i inne dobra..........................
Od dziś będę o tym codziennie myśleć i śnić.. do momentu aż takowy będę posiadać!!
Ale raczej "marne sząse" jak mawiają Francuzi....
Acha jeszcze by się zdała jabłonka, śliwa, grusza i wiśnia...... Najlepiej już duże i cień dające....(oprócz owoców oczywiście..).
Mam takowe, zapraszam:)
Trzymam kciuki za mysli i sny,kto wie, kto wie, co za rogiem czeka:))
Od 1.09. bede posiadaczka 100 metrowego ogrodka!! Przetwornoce i Przetwornicowie, od kiedy mozna cos wogole robic w ogrodku: Aktualnie jest tam tylko trawa i dosc kiepska, wypalona sloncem itd. Czy poczekac do nastepnej wiosny i ja calkowice przekopac, czy moge jesczcze cos w tym roku zaczac robic z tym kawalkiem ziemi?
Maddalenko, przekopac absolutnie przed zima. Jak ja zalozylam swoje czesci pod uprawy, to rekami zlikwidowalam kazdy korzen trawy i zielska. Okropna praca, ale oplacalna:)
też tak robiłam :) pojęcia wtedy nie miałam, że jest coś takiego jak Randap
Nie wiem co to jest Randap ale napewno nie uzyje zadnej chemi w moim ogrodzie.....moje rece sa gwarantowanie ekologiczne:)))))))))
Tineczko Randap to czyta chemia której ja używam np pod Rolborderami pod ogrodzeniem, głownie tam gdzie nie rośnie nic do jedzenia.
Tineczka napiśze Ci tu o nalewce z mali metoda "wisielca" bo jakoś wcześneij nie miałam czasu. A tamten wątek już zamknięty. "Wisielec" polega na tym, że wlewasz do słoika alkohol następnie mocujesz na słoiku gazę, na nią wsypujesz owoce, gaza nie może dotykać alkoholu i zostawiasz na co +/- miesiąc. Cukier możesz dodać od razu do alkoholu.
Dziekuje:)
:) polecam się w temacie nalewek ;)
Dziekuje, ale tak naprawde to nalewki mnie nie bardzo interesuja:) Kocham dobre wina:)
:)
Zrobilam tez kilka sloiczkow przecieru szczawiowego. Wczoraj na probe zrobilam 1 kalafiora konserwowego, zobaczymy czy wyjdzie :)
Ja z uporem maniaka przerabiam ogórki i fasolę szparagową.czasami mam serdecznie dość,ale jak popatrzę na pełne półki w piwnicy to jakoś mi tak się dobrze na duszy robi....Od koleżanki dostałam przepis na fasolkę z koncentratem do słoika i wypróbowałam-smakuje super.Zrobiłam przecier ogórkowy(zalewany smalcem),2 rodzaje ogórków chilli i chyba 15 korniszonów i coś jeszcze....ale co...?acha!!!wydrylowałam 2 kg wiśni i rozsypałam na sita nowej suszarki-próba sprzętu.Na strychu suszy się rozłożona bazylia,a w kolejce(zachęcona zdjęciami Kazika)do suszenia szczypiorek i ewentualnie czosnek(jak wszystkiego nie zużyję do ogórków:)))).
Popadało i pewnie są kurki...aż mnie korci pójść do lasu i zrobić kilka słoików marynowanego pieprznika jadalnego.....ojjjjjjjjj nie! nie!....po co ja pisze i wogóle o tym myśle!
Dzi s skończyłam zabawę z sokiem z czerwonej porzeczki, ogórki kiszone to domena Babci ;). Ja zrobię kilka słoików konserwowych, jak znajdę jakieś ładne od rolnika. Czeka na mnie szpinak do zamrożenia. Więcej nic nie robię, aż do zbiorów brusznicy i jeżyny, no chyba, że coś mnie podkusi mimo upału iśc do lasu na maliny. O nalewkach nie wspominam, bo to produkcja ciagła :).
Czy ktos z Was mrozil szczypiorek?
Mam bardzo duza ilosc szczypiorku i pomyslalam ze go posiekam i zamroze w pojemniczku, bedzie gotowy do kapusty czy sałatek. Co o tym sadzicie?
Ja wpadłam w szał przetwarzania. Jak tak dalej pózdzie to ja od tego przetwarzania się jeszcze przetworze :):)
Melduje że
- ogórki kiszone duża część zrobiona
- korniszonki zrobione
- ocet agik zrobiony
- maliny, jagody, porzeczki zrobione i zmrożone.
Przecier pomidorowy z malinówek jutro, mrożenie ziól jutro. Czeka mnie jeszcze trochę tej roboty. Będę maldować w trakcie roboty.
Pozdrowionka
Myślę, że możesz zamrozić. ja bym go tylko w miarę możliwości nie myła, lub dobrze wysuszyła przed siekaniem i mrożeniem.
Nigdy nie myje zadnych ziol przed mrozeniem, zbieram w sloneczne przedpoludnie, kroje i zamrazam.
Ja mam zamiar wysuszyć szczypiorek-myślę,że suszyć lepiej:)
Ale ten suszony to pozniej do czego mozna dodac? Po niedzieli bede miec jeszcze szczypiorek :)
Na probe zrobilam jeden pojemniczek mrozonego :)
Np do posypania ugotowanych ziemniaków.Kamis chyba ma w swej ofercie przypraw suszony szczypiorek
Ja kupuje suszony szczypiorek :)) Jak znalazł do jajecznicy............... Albo do placków otrębowych... :)))
Ja zawsze mrożę szczypiorek,natkę i koperek.Trzymam je w pojemniczkach w zamrażarce i używam w miarę potrzeb.
mrożę szczypior, najpierw myję, otrzrpuję z wody i rozkładam, aby nie był mokry, potem kroję drobno i do pudełek
podobnie zresztą postępuję z natką, koperkiem, selerem, a nawet cebulką siedmiolatką
Alman a dlaczego myjesz ziola przed zamrozeniem ?
Użytkownik tineczka napisał w wiadomości:
> Alman a dlaczego myjesz ziola przed zamrozeniem ?
Tineczko, typowych ziół jak mięta, oregano itp. nie myję, ale np. szczypior tak - rośnie blisko ziemi, często jest nią zabrudzony, poza tym istnieje prawdopodobieństwo, że "spacerowały" po nich jakieś żyjątka.
O, to rozumiem:) Przed mrozeniem jest bardzo wazne dokladne osuszenie jak zreszta pisalas, inaczej bedzie szczypiorek jedna bryla. Ja jeszcze zamrazam posiekane ziola w kostkach lodu , potem takie kostki wrzucam odrazu do goracych dan.
Oczywiscie posiekaj i zamroz, zawsze mam w pudelkach w zamrazalniku i wyciagam ile potrzebuje w zimie:)
Mam juz zamrozone pudelka z zoltymi malinami, truskawki powoli sie koncza. Dzisiaj zrobilam olej rzepakowy z zimnego tloczenia "virgin" z rozwinietymi kwiatami lawendy i w drugiej butelce bialy ocet winny z kwiatami lawendy. W mala butelke wsadzilam listki bazylii z olejem rzepakowym virgin. Wszystkie butelki, sloiki stoja sobie na parapecie w sloncu i beda "dojrzewac" wiele tygodni:)
Kupilam ekologiczna czerwona papryke i bede robila marmolade papryczkowej Babci.
Ja dziś zrobiłam 37 szt. słoików 0,5 l przecieru pomidorowego.
Tineczko ten ocet z lawendą mnie zaintrygował. Mam lawedę w ogrodzie. Ile takich kwiatów dodajesz ?? Ja robiłam malinowy, Dziś zrobiłam taki eksperyment pietruszka, bazylia oregano zalałam octem. Zobacze co wyjdzie intryguje mnie jaki bedzie kolor. Zastanawia mnie co piszesz. Ocet stoi w słońcu trzeba na słońce to wystawiać. Ja robię ocet wg. przepisu agik i nie wiem. Agik nic nie pisała że w słońcu ja wyniosłam do spiżarni.
Przy okazji Wam się pochwalę zaangażowałam mężusia i wczoraj zrobił mi wspaniałą spiżarnię niskie pólki na małe słoiki. Wyspokie na 1l. Umęczył się bidak przy tym ale wygląda to super i teraz szafki mają większą pojemność.
Ja już mam kilka słoiczków kiszonych ogóreczków, trochę z własnych ogródkowych, trochę z ryneczku ale sama raczej za dużo nie przydźwigam z dwójką bąbli więc robie pomalutku. Mam już kolejne 10 kg ogóreczków zamówionych u koleżanki więc czekam na dostawę. Zrobiony soczek z porzeczek działkowych tych czarnych i czerwonych. Trochę chciałam zamrozić ale nie zdążyłam bo mężuś wszystko wrzucił do sokowirówki. W czerwcu zamroziłam troszkę truskawek ale niewiele bo w dni rynkowe ciągle byłam w pracy. Niedawno wstawiliśmy wiśnie w rumie i trochę też zamroziłam, niestety w tym roku wisienki marnie owocują. Na pewno zamrożę jeszcze fasolkę, lubczyk zazwyczaj suszę ale skoro można zamrozić to pewnie tak zrobię. Będzie trochę brzoskwiń więc pewnie jakiś dżemik zrobimy. No i jabłonka, która w zeszłym roku nie owocowała ma sporo jabłuszek więc może uda się zrobić kilka słoiczków.
Ja zaraz chwytam za kosz i pędzę do ogródka korzystając z tego ,że słoneczko zaświeciło(zaspane jakieś:))) ).Wszystkie ogórasy pójdą do zakiszenia w jakieś wielkie naczynie.W międzyczasie będziemy podjadać, a to co zostanie za 3-4 dni do słoików zapasteryzuje i na półki do piwnicy.Hahahaha...mąż się śmieje,że półek nie dorobi....bo już nie mam miejsca:D
Kwiaty lawendy musza byc calkiem rozwiniete, zebrane w sloneczne przedpoludnie, nie wolno ich plukac. Ilosc nie ma wielkiego znaczenia, im wiecej, tym bardziej lawendowy bedzie ocet. Ja dalam po 3 galazki do octu i do oliwy.
ja zawsze trzymam moje octy i oleje w sloncu, po lecie laduja w spizarni.
Fajnie, ze Ci maz zrobil te polki:)
Dziwi mnie fakt,że nikt nic nie przetwarza...czy tylko ja mam takie hobby...?
Dzisiaj zrobiłam:ogórki w musztardzie,ogórki z przecierem pomidorowym,sałatkę z ogórka,papryki,cebuli i selera i zapastaryzowałam już ukiszone wcześniej ogórki.Wcześniej suszyłam bazylię,miętę,szczypior(Kazika rady bardzo mi się przydały!) .Zrobiłam ekspsryment z suszeniem wiśni.Smakują bardzo mojej córce i musiałam pilnować ,aby cokolwiek zostało,bo podjadała przy każdej okazji:)))).Końcem końców mam 0,7 litrowy słoik suszonych wiśni.Wino z czrnej porzeczki wesoło "plumka" ,a ja mam zamiar zrobić jabłkowe na bazie soku wyciśniętego przez sokowirówkę tzw cydr.Już latami to za mną "chodzi"... i w końcu zrobię,a o efektach poinformuję.Doprawiłam swoje nalewki(to też przetwarzanie):egzotyczną z przepisów WŻ i swoją z kwiatów bzu i jagodziankę z pomarańczem.Stoją w piwnicy w słoikach i czekają na szcególną okazję,aby je zdegustować:))).
Może ktoś potrzebuje ogórków???-bo ja już rozdaję i mam ich dość..Dzisiaj obdarowałam koleżankę ładnymi na konserwowe,a zakręcone przerobiam na sałatki w/w.
Jasiu, ja przetwarzam:) Dzisiaj dokonczylam ocet malinowy , wstawie przepis jutro. Zamrazam maliny, bo mi szkoda je przetwarzac z cukrem. Fasola mo dorasta, ogorki za tydzien. Lalo u nas 5 dni, ale dzisiaj nareszcie slonce wyszlo i jutro pozbieram czarne i czerwone porzeczki.
Mam zamrozone wszystkie ziola z ogrodka. Wole zamrozone, niz suszone:) Susze tez ale na tacy w pokojowej temperaturze tak jak w zeszlym roku i robie sobie mieszanke na zime.
Nalewek nie robie, bo nie pije mocnych alkoholi, jedyna jaka zrobie, to Lajanowke jak uzbieram pestki z jablek w tym roku (mam juz pol sloika) , tylko skad wezme spirytus:))))))))))))
Ooooo....przypomnialaś mi ,że i ja fasolę szparagową przetworzyłam-zblanszowałam i do zamrażarki:).Bazylię suszylam na strychu na tacy,miętę podobnie.Też chciałabym zrobić jakiś prosty ocet(mam namiar na jabłkowy).
Teraz u mnie w kolejce czosnek do suszenia,tylko myślę jak do tego się zabrać-chyba lepiej w suszarce...Marzy mi się mieć własną mieszankę przypraw-suszone pomidory z czosnkiem i bazylią-uwielbiam smak tej przyprawy!
Jasiu, dlaczego masz suszyc czosnek w suszarce??? Zrob warkocze i powies w przewiewnym , suchym miejscu na przyklad w kuchni ? Pomidory ususz i potem zapraw w dobrej oliwie z czosnkiem i listkami bazylii, sola morska mniam:)
Czosnek chcę wysuszyć,bo mam złe doświadczenia z poprzedniego roku-czosnek w warkoczu zrobił się miękki i jakby sparciał i znaczna jego część nie nadawała się do użycia.Oczywiście wszystkiego nie wysuszę,ale jestem ciekawska jaki będzie ten wysuszony;czy będzie się dużo różnił od kupnego
Rozumiem, w zeszlym roku suszylam malutkie zabki czosnku do mieszanki przypraw ziolowych, pycha:)
Jasiu możesz mi podać przepis na ten ocet jabłkowy.
Przepisu Ci nie podam,ale mam zamiar zrobić tak(wyczytalam w necie:) )
Jabłka (ich ilość zależy od pojemności naczynia) umyć, pokroić na kawałki i przepuścić przez sokowirówkę lub zetrzeć na tarce. Otrzymaną miazgę (razem z gniazdami nasiennymi) włożyć do kamionkowego naczynia bądź szerokiego słoja. Na każdy kilogram miazgi dodać litr i szklankę wody, 10 dag cukru, 1 dag drożdży piekarniczych i kawałek razowego chleba. Naczynie przykryć gazą i odstawić na 10 dni. 3- 4 razy dziennie płyn zamieszać drewnianą łyżką. Po tym terminie przefiltrować płyn przez gazę, wlać ponownie do umytego naczynia. Na każdy litr soku dodać 10 dag cukru, odstawić. Po skończonej fermentacji (ok. półtora miesiąca) przecedzić i rozlać do butelek. Przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu.
Lo matulu, przyjezdzajcie do mnie, bo bede miala tony jablek, moze fabryke octu jablkowego mam zalozyc:)))))))
jasiu w moich rejonach prawie cały czas lało więc ja chwilowo nie miałam co robić. Tak piszecie o suszeniu. Ja mięte suszyłam na słoneczku. Widziałam w sobote suszarkę do grzybów na promocji w markecie. Pokręciłam nosem jak mąż spytał czy kupimy. Po przemyśleniu jednak stwierdzam że chyba takie urządzenie przyda się w domu. Wyślę jutro po nią męża.
Ja k mamy duże ilości grzybów do suszenia to suszymy na siatce nad piecem kaflowym.Na małe ilości też nabyłam suszarkę,a że lubię przetwarzać w każdej wolnej chwili wszystko co potem można zjeś to ją wykorzystam jak się da.....gorzej z rachunkami za prąd:(
ja grzyby susze przy kominku. mam swój opracowany patent :) Myslałam o tej suszarce pod kątem owoców i warzyw :)
Chciałam powiedzieć, że wczoraj przerobiłam trochę czerwonej porzeczki pomieszanej z białą a i kilka czarnej się znalazło. Dziecko przyniosło od sąsiadki jakieś 3l. Zrobiłam galaretkę, pyszna wyszła :)
Z przetworami stoję z przyczyn ode mnie niezależnych... No nic, jak coś przetworzę to napiszę :)
Maliny codziennie zbieram rano i wieczorem, bo deszcz przestal padac i dojrzewaja ekspresowo. Niestety w tym roku osy jak zwariowne jedza i niszcza duzo malin. W zeszlym roku nie widzialam ani jednej osy na malinach. Maliny mroze i mam juz 50 litrow. W zimie beda jedzone, albo przetwarzane. Zebralam wczoraj 5 litrow czerwonej porzeczki i tez zamrozilam. Nie bede w stanie zebrac wszystkich porzeczek, jest ich zatrzesienie, serce sie kraje, ze sie zmarnuja, ale nikt ich nie chce w okolicy.
Przetworzylam ocet malinowy gotowany, piekny kolor i smak , ale nie jest klarowny. Zrobilam eksperyment z kurkami , swieze , pokrojone kurki zalalam zimna woda z sola (lyzeczka na 1/2 litra), zakrecilam porzadnie sloik i zawekowalam, tym razem w garnku z woda. Woda ma przykryc sloik. Gotowalam ten sloik 1 godzine na malym ogniu. Straszne marnowanie pradu na jeden sloik, ale pieknie sie zamknal, pokrywka spuchla i studzony dnem do gory nie wypuscil ani kropelki:) Kurki wygladaja ladnie, ciekawe czy smak bedzie dobry?
Pierwsze ogorki sie kisza, Mama nie moze sie doczekac:)))
zapomnialam napisac, ze solanke do kurek najpierw zagotowalam i ostudzilam......
Ja dziś przecier z pomidorów cd. Wieczorkiem jadę do takiego swojego pana po ogórki. Myślę że z ogórkami kiszonymi będę miała na razie koniec. Cukinie dojrzewają coś powoli chcialam zrobić jeszcze trochę lecza.
Aggusiu, zazdroszcze pomidorow:) Moje zieloniutkie, tylko 2 sztuki sie troche zaczerwienily. Nie mam duzo krzakow i kazdy innego gatunku. Miedzy innymi takie mini perelki na kisciach, a inne maja byc w paski jak zebra.........
Tiineczko to nie moje pomidorki. Kupuje od takiego znajomego pana od lat - malinówki. Ja kiedyś sadziłam i miałam przepiękne. Poddałam się jak z roku na rok przyszła mi zaraza po deszczowych dniach. Stwierdziłam że jak mam pryskać chemią to takie kupie w sklepie i zrezygnowałam. Mam tylko koktajlowe :):)
Tineczko a jak dojrzeją wkleisz zdjęcia? Interesują mnie te w paski i perełki :) Jak wiesz, lubię pomidory, jadam jakie tylko dostanę. Najbardziej lubię czarne i bawole serca. Ale pasiastych nie widziałam
Te zebry też mnie interesują:)
Więc i ja się mogę w końcu pochwalic:) Do niedawna zrobiłam tylko soki z porzeczek czerwonych , czarnych i z wiśni. Od wczoraj siedzę w "ogórasach", zakisiałam dwa wiadra (Jumbo) , dzisiaj zabrałam się za ogórki w musztardzie i ketchupie.
No to moge sie wkoncu pochwalic :)
Dzisiaj z mamuska zrobilysmy przeciery ogorkowe, pare słoiczkow ogorkow z czosnkiem i pierwszy raz ogorki w musztardzie z przepisu Makusi :)
Najgorsze jest to ze w mojej zamrazalce w dalszym ciagu nie ma lubczyku ;(( nigdzie go nie moge dostac
Mam własny lubczyk w ogródku ,ale jakiś marny w tym roku...pogoda mu nie sprzyja czy co...?Może zapytajmy lubczyka69
A co przetwarzania to przetwarzałam po trochu...zakisiłam 12 słoików weków(tzn pod gumkę),zrobiłam porcję ogórków z chilli(już 3 partia,ale z kolejnego przepisu-sprawdzę w którym się rozsmaczymy:)))) ),bazylii nasuszyłam 2 partię,fasolka zerwana i zblanszowana.W kolejce do przerobu brokuł,który pewnie dziś zerwę mimo pogody deszczowej;do kumpla pojdę po jabłka i zrobię w końcu cydr(inaczej jabłecznik)i jabłka pokrojone w 4 lub 8 w lekkim syropie.
Dodam(bo już pisałam w wątku grzybowym),że zamroziłam kurki bez gotowania-ciekawi mnie czy tineczka miała rację...
Ogórki jeszcze rosną,ale i lista osób chętnych do wzięcia rośnie...a ślubny mówi"małosolne rób,bo ja je lubię!Więc jeszcze będę robić na pewno ,tylko najgorzej ,że pólek mało w piwnicy
Drodzy przetwornicy, kiedy wg Was można spróbować przetworu, by się dowiedzieć, czy zimą będzie smaczny, czy lepiej wyrzucić zawczasu, żeby nie zajmował półki w spiżarni? Na pewno nie od razu po zapasteryzowaniu, bo jeszcze musi się przegryźć. Tydzień? Dwa tygodnie? Więcej? Bo ciekawość mnie zżera...
Dzisiaj zrobiłam jeszcze pare słoiczków ogórków z ketchpem z przepisów Makusi. Zaraz tez biore sie za fasolke, bede do robic do zamrazalki :)))
W końcu mogę coś dopisać :)
Ogórki :)
Ponoć trza się spieszyć, bo lecą ... bo jak nie susza, to woda.
No to się spieszę :)
- ogórki kiszone
- ogórki kiszone z chili
- jedynie słuszne ogórki "tesciowej" ;)
- te same, ale nieposłuszne, bo z papryczkami chili
- ogórki w zalewie musztardowej- kilka słoiczków tylko, bo nie wiem, czy lubię, przepis znalazłam na WŻ
- przecier ogórkowy na zupę
- ogóki mrożone na mizerię
Jesli jeszcze uda mi sie kupic malęńkie ogóreczki - to zrobię ogóki chili- w oleju. Już kiedyś robiłam, ale oprócz mojego super fajnego szwarga- nikt nie chciał jeść. A teraz jadłam takie, co i mnie smakują. Tylko takie malusieńkie muszą być.
Oprócz tego zamroziłam "mieszankę rosołową" ;)))- natka selera, łodygi pietruchy, lubczyk i por- drobno pokrojone, zapakowane do pudełka, do dodawania do pachnącego rosołu.
I jeszcze jakieś zioła- mam dużo miejsca chwilowo, bo zamrażalka została gruntownie opróżniona i teraz wyszorowana czeka na zapełnienie :)
No przerobiłam kilka kilogramów brzoskwiń - w syropie. Zimą będę z nich robic ciasta i tarty.
Jutro ma nie padać- to może polatamy z lubym po krzakach ;))) w nasze różane miejsce- wiem, ze juz sierpień, ale w "naszym" miejscu spodziewam się znaleźć jeszcza całą masę płatków- w tamtym roku zbieraliśmy jeszcze we wrzesniu. Kilka buteleczek octu i choć troszkę konfitury ucieranej bym chciała.
Maliny kosmicznie drogie na razie. ( a zresztą- co nie jest drogie w tym roku :( )
Dżemów nie robię, tylko skromnie detaliczne ilości na prezenty. Mam jeszcze masę dżemów i konfitur z tamtego roku.
A jeszcze mam taki plan ( tajny ;))) ) zasmakowałam się w pomidorach z cukinią z przepisu Till. I chciałabym ten smak zamknąć w słoiczku, bo to pycha jest nieziemska, a cukinia zimą dostepna jest bleee.
Jak bym to miała zrobić? Ile pasteryzować? albo zamrozić lepiej? Albo zrobić tak i tak - i zdecydowac, które lepsze?
To sie narobilas :)
Zamrazasz ogorki na mizerie, jak?
obieram, szatkuję i zanim puszczą wodę- zamrażam w takich porcjach na jeden raz.
oki, bo ja mizerie robie z plastrow swiezego ogorka i tak sie zastanawiam, czy ogorek zamrozony (swiezy) ma jakikolwiek smak?
Jak dla mnie ma taki sam smak jak ogórek zasolony i z odlanym tym sokiem.
I jeszcze zamrożę sobie ogórka na zaziki- z ta różnicą, że na mizerię lubię "grubasy" gruntowe, takie z dużą pestką, a na zaziki- ogórek szklarniowy, potarty ze skórką, na duzych oczkach tarki.
Lo matko , to my o zupelnie innej mizerii gadamy:) Mizeria z solonych ogorkow, nie znam:) A tzatziki robie zawsze ze swiezego ogorka szkarniowego u nas do kupienia rok na okraglo.
U nas tez można kupić cały rok. Tylko teraz kosztuje 1,5 zł, a zimą będzie kosztować 10 zł.
Ja nie widze różnicy specjalnej w smaku.
świeży ogórek (posolony) puszcza wodę i robi sie miękki. Odmrożony tez jest miękki- nie chrupie, ale smakuje dla mnie tak samo.
Jak robię mizerię ze świezych ogórków- to kroję, posolę, odstawiam, odlewam wodę (sok)- odmrozone ogórki smakują tak samo ( dla mnie), tylko bez tego solenia :)
A o jakiej mizerii Ty gadasz? :)
Agik, ja gadam o klasycznej mizerii ze swiezych ogorkow, obranych, pokrojonych w plastry, posolone do puszczenia soku i odcedzone. W misce wymieszane ze smietana,octem, albo sokiem z cytryny, odrobina cukru i popieprzone ew.dosolone, na koncu wymieszane z posiekanym swiezym koperkiem. Wszystko inne to nie mizeria a salatki ogorkowe:)
No :)
Ja właśnie o tym samym :)
Róznica między mizerią ze świezych plasterków ogórków, a z mrożonych jest taka, ze te mrożone, po rozmrożeniu są takie miękkie, jak świeże po zasoleniu i odlaniu wody. Posolić już trzeba tylko smietanę ( ja wole gęsty, kremowy jogurt). Ja czasem dodaję jeszcze ociupinkę mięty :)
To , poddaje sie:)))))
Ja tez uzywam jogurt albo gesta , kwasna smietane:) Kochana miete uwielbiam jak juz wiesz, ale z mieta to bardziej grecka mizeria bedzie........hihihi
Już się poddajesz? ;)))
Zamroź jednego ogórka( obranego, w plasterkach) i powiedz mi, co o tym myślisz ;)))
Będę dzielna i zniosę wszystko ;))))))))))))))))))))))))))))))
Agnieszko, czasami w zimie zdazy sie zmrozony ogorek w sklepie ( blad transportu), jest od razu przezroczysty, flakowaty i nikt go nie kupi:)))))))
Oki, zmobilizowalas mnie, zaraz zamroze, bo mam wlasne i wstawie opinie:)
Aaaa, w razie czego, nie spale Ciebie na stosie:))))))))))))))))))))))))
Zrobione, zamrozone i czekam na rezultat.....bic nie bede:)))))))))))Buzia:)))
też zaraz zamrożę-wykorzystam funkcję Quick freeze
alem ciekawa efekta!
:))))
to kiedy odmrazamy i robimy mizerie? :)
Chyba agik powinna nam odpowiedzieć,kiedy ten eksperyment można wypróbować.Moje ogórki w ilości sztuk 6 już obrane(wykorzystałam teściową;) ) i zaraz je zapakuję w pojemniki i do zamarażarki.alem ciekawa...gotowa jestem już rano próbować:))))
P.S.mam nadzieję,że ja nie będę Ciebie ścigać za eksperyment z kurkami...a ewentualnie my obie agik za eksperyment z ogórkiem:)))))))
Jasiu:)
To poczekam na Ciebie i razem zrobimy:)
Chce zameldowac, ze kurki sa superowe!
W ramach eksperymentu można wypróbować juz jutro przecież- Już się zamroziło, teraz wystarczy odmrozić i próbować.
A może zrobimy sobie wszyscy mizerię na obiad jutro? ;)
Taką mizerię na tysiac sposobów- każdy pewnie robi ciut inaczej. Jeden daje śmietanę, kto inny jogurt, jeszcze kto inny miesza śmietanę z maślanką, ktos doda cukier, ktoś inny cukier wanilinowy, ktoś sok z cytryny, inny znów ocet, a może ocet malinowy? ;)))
Agik, to ja odmrazam i robie z greckim jogurtem i natka pietruszki :)
Jasiu, ja zrobilam eksperyment i musze przyznac, ze Agik ma racje, nikt nie pozna, ze ogorki byly mrozone, smak, kolor i do tego chrupkie , bardzo dobry pomysl a zdjecia wstawilam nizej:)
No to ja nie wiem , u mnie są flakowate... może to , to że są przchowywane w zamrazalce dłużej.. albo sposób rozmrażania inny...
Makusiu- chyba czas przechowywania w zamrażalce nie ma znaczenia, bo już ta chwila w której się zamrożą zmienia ogórka. Rozmrażanie- to nie wiem, ale jak można inaczej rozmrażać niż wyjąć z zimnego, i czekać aż się rozmrozi?
Może zwyczajnie Wam takie nie smakują i już.
Albo inaczej robisz mizerię? Ja w jakiejś knajpie dostałam taką mizerię- swieżo pokrojone ogórki ( chyba prosto na talerz) nie solone, polane sosem tuz przed wydaniem. Do takiego sposobu rzeczywiscie mrożony ogórek się nie nadaje, nigdy nie będzie chrupał.
Ale jeśli zasolasz ogórki, odlewasz wodę- to mrożone ogórki jak najbardziej się nadają.
Aguś , zasalam ogórki , odlewam wodę , śmietanę rozrabiam z cukrem i octem, dodaję ciut pieprzu i mieszam to z ogórkami.
Zamroziłam jednego roku ogórki na mizerie , identycznie jak Ty, rozdałam , bo nam nie smakowały po odmrozeniu , ogórki są gumowate, bez smaku i koloru:)
:)
A jaki smak ma ogórek?
Jaki kolor?
Ja tak robię od lat- i nikt sie nawet nie kapnął ;)
Wszyscy mlaskali- ojej, mizeria, od lata nie jadłem/łam ;))) i ja właśnie tą namiastkę lata chcę zimą :)
Nie namawiam, ale też nie zrezygnuję :)
O gustach sie nie dyskutuje:)) Nam nie smakuje , ale tesciowa robi co roku , i mlaska jak pieron
hi
Fakt- jak pieron- to duza przesada ;))))))))))))))))))))))))
Ja sie sokuje:)
Mam taki fajny gar z lat 70-tych, na dno wlewa sie wode i zagotuje i na malym ogniu sobie ta woda prycha, potem jest pojemnik z dziurami na owoce a z kranu bardzo szybko leci sok:)))
,
Mam identyczny garnek,świetny na soki!!!! Zrobiłam porcję soków z jabłek-papierówek,jeszcze czas temu,jak były twardsze. Mało roboty przy tym,tylko trzeba pilnować wody,co jakiś czas podnosić garnek i do tego dolnego wlewać. Tineczka, a jak z cukrem? W którym momencie wsypujesz cukier na owoce,przed gotowaniem czy dopiero później?
Hej Ulla,
to jest cudo do robienia sokow, porzeczki nie musi sie czyscic z galazek, jablka tylko podzielic na mniejsze czesci.......tyle mniej roboty, a sok leci sobie ciurkiem po pewnym czasie:)
Ja mam bardzo duzy pojemnik na wode i po pierwszych bablach zmniejszam ogien i nigdy mi sie jeszcze woda nie wygotowala, ale nalezy sprawdzac.
Ulla , w garnku mam tylko owoce bez cukru. Ja jeszcze przecedzam sok przez specjalne geste plotno i potem do garnka, podgrzewam i dodaje cukru do smaku (ja daje jak najmniej cukru), zagotuje , odstawie na chwile, zeby ewentualne szumowiny wyszly na wierzch i zostaly zebrane. Potem goracy sok rozlewam do goracych czystych butelek, zakrecam goraca zakretka mocno. Zostawiam do ostudzenia. Butelki i zakretki podgrzewam w piekarniku 100 st C.
Pozdrawiam:)
Dziękuję, właśnie dopiero w tym roku odkryliśmy ten gar, i wraca do łask. Niestety,u mnie jakoś ta woda szybko się wygotowuje..muszę zrobić podobnie z tym cukrem i przygotować butelki,bo jak narazie to robiłam w długich,wysokich słoikach...
Pozdrawiam..
Mysle, ze za duzy ogien masz, bo woda nie musi sie gotowac caly czas, tylko ma leciutko sie podgrzewac:)
U moich rodzicow mowi sie na ten gar po prostu sokownik
U mnie to też sokownik , kupiłam dwa latu , z stali nierdzewnej, super sprawa;)
Mam taki sokownik i wiele razy robiłam w nim sok z porzeczek,winogron,czarnego bzu,śliwek(jak było ich mnóstwo,mnóstwo!!!) i nawet z gruszek tzw."gniłek"(sok był jak kompot wigilijny).Gruszki wydrążyłam i do sokownika,a z pozostałości był pyszny mus do drożdżowek:)))).
Ja produkując sok w sokowniku spuszczałam gorący sok bezpośrednio do butelek i zakręcałam i do góry dnem i kocykowanie.Już nie pasteryzowałam,a soki stały po 2-3 lata.Cukru też nie dodawałam.
Kiedyś zagapiłam się i sok wciekł do tej części ,gdzie powinna być woda.Przypaliło się podobnie jak stary garnek u tineczki(gdzieś to wyczytałam),a szorowania byyyyyyyyyłłłłłłłłłłłłłłooooooooooooooooooooooooooooo......ale doczyściłam z pomocą dobrych koleżanek:)))))
Obecnie sokownik pożyczyłam koleżance,a sama eksperymentuję z sokowirówką.jednak uważam,że sok z porzeczek jest lepszy z sokownika:))))) -mam porównanie bo już mam sok z sokowirówki i mam sok z poprzednich sezonów z sokownika:)))
A ja dziś zrobiłam mus z jabłek z dodatkiem brzoskwini. Wyszły mi 4 słoiki. Jabłka ekologiczne, nie pryskane bo w każdym jednym albo był robaczek albo właśnie wyszedł :) Ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda :) Pachniało w całej chałupie :)
Dodatkowo zrobiłam 2 małe słoiczki agrestu.
Na razie koniec :)
Anovi, to tak jak moje wczorajsze prawdziwki, po usmazeniu z tych robakow ani sladu:)))))
Moje jablka maja i jedno i drugie, jeszcze nie dojrzale ale juz czekam na zapach przetwarzania:))))))))
Bedę miała jeszcze jeden strzał jabłkowy. Znajoma, której chleb piekę powiedziała, że przywiezie mi ze swojej działki jabłka, bo ona nic z nimi nie robi :) Ja swojej działki nie mam więc jak dostanę to się cieszę jak dziecko :)
Matulu, ja Ci moge dac tone jablek , tylko jak je wyslac w calosci:)))))))))))
hihihi nie wiem :)
A ja mam 2 kosze ogórasów jeszcze...i zostawiam je na jutro do przetworzenia na kiszone i na ogórki z curry...
Moja piwnica chyba z gumy powinnna być:)
Ja dziś robiłam sos śliwkowy do mięś :)
Zdradz tajemnice, niestety w tym roku bede miala bardzo malo sliwek:((((((
Ja w tym roku to nic nie będe miała. W zeszłym roku rozdawałam śliwki tyle tego było.
Jest to przepis byłej uzytkowniczki portalu która chyba została posądzona o plagiat. Mnie to nie interesuje ale z uwagi na to że zawsze śliwek miałam dużo przepis dodałam do ulubionych. Zaraz Ci wyślę.
No tak jest ze sliwkami, w zeszlym roku mialam lamiace i zlamane galezie i rozdawalam, w tym roku widze pare rarytasow na wage zlota............hihi
Dziekuje z gory za przepis na sos!!!!!
Składniki
2 kg dojrzałych śliwek
węgierek
25 dag cukru
1 płaska łyżeczka chili w proszku
1/2 łyzeczki cynamonu
1 łyzka imbiru
w proszku
szklanka
octu
2 łyzki soli
3-5 ząbków czosnku
małe słoiczki
Śliwki umyć i wydrylować.
Wsypać do płaskiego szerokiego rondla.
Podlać kilkoma łyżkami wody i zagotować.
Obrać ząbki czosnku i przecisnąć przez praskę.
Dodać do śliwek razem z imbirem, chili i cynamonem.
Smażyć bez przykrycia od czasu do czasu mieszając.
Po 2 godzinach smażenia dodać ocet, sól i cukier.
Pozostawić na ogniu jeszcze godzinę.
Zdjąć z ognia i nakładać gorący do słoiczków.
Obrucić do góry dnem by się zapasteryzowało.
Idealny do mięs.
Smacznego!!!
Tineczko od siebie dodam, że dla mnie 1 szklanka octu to trochę za dużo. Ja następnym razem dodam 1/2 i stopniowo będę próbować ile jeszcze. Dla mnie było trochę za kwaśne, poratowałam się cukrem. Sos jest rewelacyjny nie tylko do mięsa, super się komponuje z wędlinami i serem białym i żółtym. Wczoraj robiłam na próbe tak na oko. Mój mąż zjadł cały pół litrowy garnuszek tak mu smakował ten sos. Aaaa i chyba następnym razem więcej czosnku dodam .
Aggusiu sliczne dzieki za przepis!
Problemem bedzie kupienie wegierek, w Sztokholmie dostawalam,ale tutaj, watpie.
Juz przy czytaniu przepisu wiem, ze sos jest bardzo dobry:)
Jasiu, pozycz piwnice od sasiadki:)))))))))
U mnie są ogórki w dalszym ciągu,kiszenie przede wszystkim,ale też m.in. kanapkowe z curry!!dużo!!, musztardowe-mało,bo nie znam jeszcze smaku, królewskie i watykańskie,pikle,korniszony,(przepisy z wż).
Trochę kompotów czarna porzeczka,truskawka,wiśnia....
Z jabłek soki i jabłka w karmelu-tak jak rok temu.
Kapusta obiadowa (przepis wż)
Sałatka z fasolki szparagowej (przepis z wż)
Jagody suszone i w słoiczkach.
Dżem wiśniowy i truskawkowy.
W sobotę mam zapowiedziane śliwki różnego rodzaju..mniam..
Miłego przetwarzania!!!
ja melduje dziś 10 kg pomidorów przetworzone. Wyszło 12 słoików 0,7 :)
Ja też chcę pomidory!!!
Będą jeszcze tańsze? Liczę, ze będą.
Chcę dużo słoików z pomidorami w zalewie.
Chcę ususzyć pomidory na słońcu.
Też liczę na suszone pomidory.Moje właśnie zaczynają czerwinieć i żółknąć:) (złoty ożarowski-taka odmiana o kolorze żółtym).Myślę,że moje pieczołowite zabiegi od marca(tzn siane,podlewanie,pikowanie itd) przyniosą obfite plony.
Również wyglądam pomidorków!!!! W tamtym roku zrobiłam takie http://wielkiezarcie.com/recipe34367.html wyszły świetne do zup i sosów, powtórka będzie!
A zaciewkawiły mnie te suszone pomidory,co piszecie, może też zrobię...
W zeszłym roku robiłam takie wg przepisu Ali06 http://wielkiezarcie.com/recipe48442.html
Bardzo nam smakowały jako baza do sosu lub zupy pomidorowej.Jak będzie nadmiar pomidorów to spróbuję wg innych przepisów,ale ten od Ali06 też będzie:)
Zapisałam sobie ten przepis Ali,dla zmiany zrobię kilka słoiczków...a co mi tam,jak sprawdzony i smaczny to trzeba spróbować. Dzięki!
Ulla,
zaciekawily mnie te jablka w karmelu, podasz przepis?
Moje ogorki jeszcze dlugo beda, dopiero sie zaczely, 2 duze sloje sie kisza:)
Jabłka w karmelu to kojarzę tylko z przepisu marynika: http://wielkiezarcie.com/recipe2423.html
Dziekuje, rzeczywiscie wspanialy przepis i mam takie jablka:)
Dokładnie ten przepis,są super!!!!!!!!
Zabieram sie do roboty :)
Dorzuce do siebie, ze jablka z tego przepisu sa wysmienite! Znajomi i rodzina do dzis sie dopytuje, czy czasem nie zostalo mi cos z ubieglego roku. A ja mam, ale juz nie dam , bo mi ostatni jeden jedyny sloik zostal na czarna godzine
A ja dalej przy ogórach :)
Dziś takie maleńkie kupiłam- Korniszony sie pasteryzują, zapakowałam kilka słoi kiszonych, te najmniejsze ( wielkości ok 2 cm, sa naprawde malutkie- już zasoliłam) na "krokodylki"
I jeszcze troszkę mi zostało, więc spróbuję je zrobić w marynacie miodowej.
U mnie kryzys słoikowy- nie wiem, jak to się stało, bo sępiłam słoiki w ciągu roku, pilnowałam, zeby do mnie wracały, tata nam przynosił, mama dała- a limit słoików wyczerpany...
Wysępiłam dziś kolejne 20 słoików od mamy. I cos czuję, że to nie koniec sępienia ;)
Z ogórkami chyba powoli bedę kończyć, ale potrzebuje jeszcze takie półlitrowe słoiki do kapusty modrej i do białej kiszonej, do papryki marynowanej i kiszonej, do pomidorów w zalewie, do gruszek w miodzie... Mama twierdzi, że damy radę ;))))
Agik, mialas racje, brawo!!!!!!!!!!!!
Ogorki po rozmrozeniu zrobily sie przezroczyste, ale chrupiacie i smaku nie zmienily,kolor zielony:), posolilam, odlalam wode i zrobilam mizerie, bardzo dobra:)
,i wyobraz sobie, ze karbowana pietruszka jest mrozona w zeszlym roku :)))
Czyli stos mnie ominął ;), ciekawe, co Jasia...
Ufff...
Ja najbardziej lubię te gruntowe "grubasy" z taką dużą pestką- w zimie gruntowy ogórek jest od święta i naprawdę koszmarnie drogi- chyba producenci szukają takiego klienta, który chce mieć na Boże Narodzenie ogórka małosolnego, bo nie wyobrażam sobie wydać 20 zł na kilogram ogórka...
Ładnie wygląda ta pietruszka. Nie sflaczała?
Spoko!pewnie i ja na stos nie pociągnę Cię za 3 ogórki
kiedyś znajoma mi mówiła,że kupowała mrożone i ja chciałam wypróbować(w sumie to zapomniałam o tym...),ale mój ślubny to jak wyrocznia!:rób solone!-więc robię....;-)
Jeszcze nie próbowałam,ale jak ochłonę z pracy na 3 zmianie(z minimalną ilością snu po pracy) to podzielę się wrażeniami
Stos ominal:)))))))
W zimie nie ma mowy u nas kupic ogorki gruntowe. Tutaj ludzie nie kisza ogorkow.
Ta pietruszka po chwili juz nie byla taka ladna, ale bardziej byla wysuszona niz sflaczala:)
możesz być pewna że stos Cię ominął na 100%. Będe mrozić ogórki krojone w plastry do mizerii i w kostke do sałatek.
zainteresowaly mnie te gruszki w miodzie. mozesz sie podzielic przepisem?
http://wielkiezarcie.com/recipe25918.html
Proszę :)
Poszukaj w przepisach Tineczki- jest podobny przepis, z tym że bardziej "orientalny"
Dziekuje. Myslalam, o jakichs "prawdziwych" gruszkach w miodzie; Mari ma przepis na wisnie w miodzie (tylko miodzie). Myslalam, ze to cos podobnego.
Slodyczo, zrob gruszki w samym miodzie , miod konserwuje:) Juz nawet sobie wyobrazam, gruszki, niedojrzale, obrane i lekko podgotowane w wodzie z sokiem cytryny, zeby nie stracily koloru, odcedzone. Podgrzac miod, jak masz tyle i zalac gruszki wsadzone do goracych sloikow, pasteryzowac w piekarniku albo w wodzie i wpisz przepis:)
Jak by były gruszki to bym ja wypróbowała...ale na okolicznych drzewach(min.u sąsiadów) nie ma ani jednej sztuki
No wlasnie! Pomysl tineczki niezwykle apetyczny (dziekuje za jego podsuniecie!!!), ale z gruszkami w tym roku bieda bedzie.
Jasiu, ja tez nie mam ani jednej gruszki i na zadnym drzewie w okolicy nikt nie ma:( Kupie ekologiczne szwedzkie, niedlugo beda i zrobie chociaz 1 sloik gruszek w miodzie.
to ja poczekam na twoj eksperyment i na gotowy przepis
nie mam wielkiego doswiadczenia w przetwornictwie, wiec wole korzystac z przepisow innych...
dobrze:) , zeby tylko gruszki ekologiczne w okolicy mozna bylo dostac, bo na pryskane szkoda miodu:)
To znowu ja :)
Mam takie pytanko- jak się pasteryzuje ogórki kiszone?
Nigdy nie pasteryzowałam, bo mi się swietnie przechowywały ( zresztą, co to za przechowywanie, jak przeważnie zimy nie doczekały...), natomiast zdarzało się, że spod nakretki wyciekał ten płyn, co sprawiało, że słoiki trzeba było miec na oku.
W tym roku chcę wynieść wszystko do piwnicy i już się nie martwić, ze regały będę mieć upaprane zaschniętą zalewą.
Słyszałam, ze pasteryzacja ogórków kiszonych może polegać na zalaniu słoików wrzącą wodą- robił tak ktoś może?
Aguś , osobiście przekładam ogórki do słoików i zagotowuję , tylko tyle , nie pasteryzuję , chodzi o to aby przerwac kiszenie:)
Kurde.....to ja się teraz zastanawiam co ja robię z moimi ogórkami...gotuję czy pasteryzuję......myślałam, że to to samo....muszę poczytać.
Zagotowuję tylko wodę , w której stoją ogórki , i wyciagam, a pasteryzacja trwa dłuzej:)
Ja pasteryzuję kiszone już od wielu lat.Między innymi dlatego,że nie lubię jak mi coś cieknie po półkach i "psyczy"(efekt ciągłego kiszenia) i na domiar złego jeszcze się psuje.Pasteryzuję je tak samo jak typowe korniszony czy sałatki tzn do "pierwszych bąbelków"-zagotują się, wyłączam i za chwilę wyjmuję i do góry dnem i "kocykowanie".
Ogórki mogą stać 2 a nawet 3 sezony i nic się z nimi nie dzieje.Mają jeszcze jedną ważna zaletę-nie są kwaśne tak,że:"aż Moskwę widać" tylko zbliżone smakiem do małosolnych(a takie u mnie najbardziej lubią).
Jako ciekawostkę dodam,że znajoma poradziła mi "konserwować" (zamiast pasteryzowania) 1 łyżką spirytusu na słoik-co też wypróbowałam i takie ogórki też są dobre i mam zamiar też w tym roku zrobić kilka słoików....chyba,że.....spirytusu ni będzie:)))))),ale mam schowany specjalnie do ogórków(żeby z rozpędu do jakiejś nalewki nie dodać:))))
Melduje, ze dzisiaj zrobilam ocet winny (bialy) doprawiony prawdziwym szafranem, skorka z cytryny i gwiazdkami anisu, kolor niesamowity, teraz bedzie sobie stal na oknie 2 tygodnie i dojrzewal:)
Zrobilam konfiture z kiwi, jablka i soku z limonek, pychaaaaaaaaaa!
i robiona w mikrofalowce:)
Zamrozilam mase czarnych porzeczek. Wlasnie wyjelam sloiki z piekarnika konfitury niskoslodkiej z czarnych porzeczek, robilam zupelnie na oko, zobaczymy jak sie bedzie trzymala, bo w smaku bardzo dobra:)
Dzisiaj dosuszyłam paprykę i czosnek pokrojony w "płatki".Jutro biorę się do marynowania kurek,które dziś uzbierałam:)
Wow, lece do lasu jutro.......tylko o wiecej deszczu poprosze:))))
Zrobiłam dzisiaj leniwe powidła:) Polecam gorąco, mało roboty a efekt wspaniały, moja mama wczoraj patrzyła na mnie jak głuptaska hihi, a dzisiaj nie mogła się nadziwic jak szybciutko się zrobiły i jakie pyszne. Jutro następna porcja , ale zrobimy więcej:)
Makusiu, te sliwki wyslij do mnie, albo juz w sloikach :)))))))))))
Podaj adres , wyślę :))
Jejku, Makusiu jestes WIELKA :))
Oooooo! Widze, za jakis romans na stronie kwitnie
Slodyczo, przeciez my przyszle "tesciowe" babcie jestesmy:))))))))))
No, wiesz Zuzia+Alvin! :)))
tak jest :)))))
Gdzie szukać przepisu na leniwe powidła?
Proszę bardzo http://wielkiezarcie.com/recipe19462.html
Dzięki!
O tak! Te powidla sa fantastyczne. Zrobilam w tamtym roku i bylam zachwycona - zrobily sie niemalze same.
makusiu, a skad ty masz sliwki??? U nas (Wlkp) w tym roku bieda rowniez ze sliwkami...
Węgierek mam masę , sama jestem w szoku:))I to na drzewie które myslałam że zdziczało:)
A moze masz za duzo...?
Gdybyś mieszkała bliżej..
Dzisiaj zrobilam konfiture z czarnej porzeczki i sok, wlasnie bede sok butelkowac. Za chwile mam gotowy sok z jablek na galaretki jedne z rozmarynem, drugie z sokiem limonki.
Uzbieralam czerwone porzeczki, ale chyba musza poczekac do jutra:)
Acha i jeszcze zrobilam sol lawendowa z grubej, morskiej soli i wysuszonych kwiatow lawendy
ale pachnie:)
do czego ją później używasz tineczko w kuchni czy kosmetyce ?
Aggusiu w kuchni, do mies , do salatek do zup, sosow i gdzie sie ma ochote na smak soli o zapachu lawendy:)
Zastanowiłaś mnie bo ja oczywiście z wyprawy przywiozłam sobie sól morską. Mam całą blache lawendy wysuszonej która miała iść do woreczków ale hi hi coś w tym roku opornie mi to idzie. Mam dopiero wyszyte 2. :):)
Zastanawiałam się nad wykorzystaniem soli lawendowej w pilingu. Ja od lat robię sobie piling z soli kuchennej nie kupuje w sklepie tego kosmetyku. Skóra rewelacja. W kuchni to pierwszy raz słyszę.
Tineczko zdradzisz tajęmnicę tej soli. Zapewne trzeba drobno pokroić. Tylko suszone czy zerwane z krzaka lawendy ? Całe czy tylko łodyżki ? ?
Sol morska miesza sie z wysuszonymi kwiatami lawendy. Susze cale galazki lawendy powieszone do gory nogami w cieplym i ciemnym pomieszczeniu. Po prostu "wytrzepuje" kwiaty z ususzonych galazek na tace i zbieram. Mozna rowniez posiekac czesc kwiatowa , lodyzek nie dodaje. Wloze natomiast zawsze jedna galazke z kwiatami w calosci do sloika bardziej dla dekoracji:)
Sol morska do pillingu wspaniale sie nadaje, samo zdrowie dla skory.
Pytanie mam odnośnie pasteryzacji kiszonych.
Zapasteryzowałam. Słoje pstryczały, fuczały, zakiszona woda z sykiem wylatywała spod nakrętki. Słoiki chwyciły. Ale w niektórych ubyło zalewy na tyle, że część ogórka wystaje ponad poziom zalewy. I co z nimi? W niepasteryzowanych ogóry by się popsuły, ale jak jest w tych pasteryzowanych? Rozkręcać i dolewac zalewy? Czy zostawić, jak jest?
Zostaw jak jest i nic nie kombinuj:)))) .następnym razem staraj się jak najszybciej doprowadzić do wrzenia i zaraz wyjąć z -wtedy nie powinno być takich dużych ubytków zalewy.Jeśli masz obawy to zjedz je w pierwszej kolejności, a 1 lub 2 zostaw na próbę.Uczymy się na błędach swoich lub czyichś:))))).Moje się nie psuły i nie wyobrażam sobie innych kiszonych.
Właśnie zabieram się za pasteryzację swoich i martwię się czy mi żaden nie zrobi niespodzianki w postaci pęknięcia,a są to same kolosy 2,3 i 4-litrowe,więc szkoda by było;(
Ogórki mi jeszcze urosły(2 kosze ) i znajoma miała je zabrać,ale coś jej wypadło i muszę się z nimi zmagać. Zaraz szybciutko umyję i zakiszę w wiaderku(wiadrze raczej),a resztę zamroże:)))))))
Tylko poszukam obieraczki,bo gdzieś mi z domu wybyła:)))
P.S.dla niewtajemniczonych -chodzi o teściową:))))
W miedzyczasie jak będą się pasteryzować obiorę czosnek i hop do suszarki:)
Rodzinka się śmieje,że rozszerzyłam hobby-słoikomania,butelkomania i suszeniomania:)))))
Taaa jest! :)
Zostawię :)
Jasia- a tak odnośnie mrożenia ogórków ... Pisałaś, zę chcesz zamrozić pokrojone w kostkę- zrób najpierw próbę lepiej. Jesli dobrze zrozumiałam, to ogóka w kostkę dodaje się do sałatki, zeby coś w niej chrupało. Odmrozony ogórek nie będzie chrupał nigdy.
Eeeee tammmmm....liczy się smak,a chrupanie niech sobie wyobrażą:))))
Zresztą już próbowałam zamrożonego, co prawda w plastrach,ale nie mam zastrzeżeń:)))
Nie wymagam zbyt dużo od mrożonych ogórów:))))
A słoik mi pękł...pierwszy w tym sezonie(co uważam za sukces).Pękł mi litrowy wek,ale wiem,że to wiekowe słoiki,bo długo,długoleżały na strychu u koleżanki.Uratowałam je bo miały wylądować w koszu.Robiłam w nich mięso,a teraz sukcesywnie co roku kiszę ogórki:)))))
A kostkę z ogórka zamroże i dam znać jak w sałatce smakuje:)
Dzisiaj nastawilam nastepny 5 l sloj ogorkow malosolnych. Wyjezdzamy jutro na slub kolezanki do Sztokholmu i potem zostajemy od niedzieli do wtorku u syna, ale sie ciesze:)
Dzisiaj zebralam pierwsze "tygrysie" pomidory nazwa Tigarella
bardzo fajowe, wygladaja jak na pol dojrzale, te dwa na lewo sa brazowe i jakos czekoladowe sie nazywaly. Teraz czekam na moje "perelki" , nazywaja sie Sweet Pea Currant i sa najmniejszymi pomidorami swiata , wielkosci zielonego groszku.
Wczoraj pierwszy raz robiłam sok z aronii, mam nadzieje ze mi wyjdzie :)
Dzisiaj na mnie czeka pół siatki szczypiorki do pokrojenia i zamrozenia. Wczesniej juz zamrozilam pojemniczek ze szczypiorkiem ale jakos juz go ubywa ;)
Mam pytanie, moze glupie ale musze go zadac :)
Do kiedy sie przetwarza ogorki? W mojej glowie utkwilo "powiedzenie" ze ogorki robi sie do 15 sierpnia a potem juz nie. Nie wiem z czym to jest zwiazane, czy ze pozniej niby ogorkow juz nie ma (widze sa dalej na targowisku sa) a moze ze juz pozniej przetwory po 15-stym nie wychodza (jakis zabobon?). Chetnie bym jeszcze sałatki z ogorkow zrobila wiec prosze Was o odpowiedz :)
Kilka lat temu kisiłam ogórki w czasie gdy się kopie ziemniki,dokładnej daty nie pamiętam,ale był to wrzesień.Dzisiaj też zerwałam(15-litrowe wiadro) i będą do zjedzenia w surówce lub jako mizeria,do zakiszenia i do zamrożenia.Myślę,że póki są warzywa i owoce to trzeba z nich korzystać,bo po co mają się marnować...nigdy nie zwracam uwagi do kiedy są ogórki.Po prostu jak są to je przerabiam lub oddaję znajomym.
Ponadto okazalo się,że moja fasola szoparagowa na nowo ma strączki do zrywania-już zerwana,a jutro zblanszuję i zamroże.
Do suszenia w suszarce poszła bazylia,potem w kolejce mięta i seler w pęczkach-ten zostanie rozwieszony w kuchni.
Mam jeszcze swoje pomidory,ale są tak smaczne,że nie mam sumienia ich suszyć :(
Zapraszam do nowego watka:)