Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten wyjątkowy dzień . Dziś zamykamy stary bardzo dziwny rok , dla wielu z nas bardzo trudny i witamy Nowy Rok 2021 . Wszyscy trzymamy kciuki by ten nowy był o wiele lepszy i wreszcie normalny . Miejmy nadzieje , że i nasza kawiarenka też zabłyśnie dawnym blaskiem . By to było możliwe zapraszamy serdecznie tych co nas czytają z ukrycia bardzo nieśmiałych i starych bywalców . Usiądzie wygodnie przy kominku , wypijcie gorąca kawę i poczęstujcie się domowym ciastem a na koniec napiszcie co Wam dziś w duszy gra . Pamiętajcie wszystko w naszych rękach i wszystko jest możliwe . Zapraszamy .
Serdecznie witam w Nowym Roku gospodynię Wystrzałowej Kawiarenki oraz wszystkich którzy tu zaglądają,udzielają się. Z Nowym Rokiem,nowym krokiem,pełna nadziei,że 2021 przyniesie nam wiele dobrego,że wszystko co złe odeszło wraz z starym..
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, żeby Wam się rodziła kapusta i groch, ziemniaki jak pniaki, bób jak chodaki, I jeszcze proso, żebyście gospodyni nie chodzili boso. Niech się Wam w dzieciach darzy, w każdym kątku po dziesiątku a za piecem troje! I byście byli weseli, jak w niebie Anieli!
Bierzemy 12 miesięcy, oczyszczamy je dokładnie z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku, po czym rozkrajamy każdy miesiąc na 30 lub 31 części tak, aby zapasu wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno z jednego kawałka pracy i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki nagromadzonego optymizmu, łyżeczkę tolerancji, ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie dużą ilością miłości. Gotową potrawę przyozdabiamy bukietem uprzejmości i podajemy codziennie z radością i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki. /Ketherina Elizabeth Gorthe/
Witajcie w nowiuśkim roku :) Wystrzałowa" jak petarda i wesoła ta Kawiarenka 2021 a bufet aż ślinka cieknie. To najlepsza wróżba na cały rok - wesołe buzie i smaczne jedzonko a wszystko w kolorowej, błyszczącej oprawie.
Dziękuję za wspaniałe, wesołe zaproszenie do kolejnej Kawiarenki. Niech życzenia spełnią się z nawiązką i zabawa trwa najdłużej jak się da Ja zawsze chętnie wstąpię, coś wkleję lub tylko wklepię parę słów i poczytam co u Was słychać. Co złego zapomnijmy, na dobre i życzliwe fale nastrójmy nasze duszyczki a co najważniejsze: z optymizmem i wiarą kreujmy swoje życie. Trudności traktujmy jak lekcję życia - wyciągnijmy z niej naukę/wnioski i z nadzieją dążmy do swoich upragnionych celów :) Niech nam los sprzyja a wszystko co złe omija :)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję nowego, lepszego otwarcia
Bardzo ladnie to napisalas, czytam Was reguralnie ale nie potrafie sie zmusic do pisania( moje zycie, moja sprawa)Niniejszym zycze Wam dalej tych super wpisow i wszystkiego co NAJLEPSZE w 2021roku zdrowia, zdrowia i tej energi ktorej Wam zazdoszcze ..................buziaki Basia
Witaj Basiu . Nie musisz pisać o swoim życiu nie jesteśmy aż tak wścibscy ale wpadnij od czasu do czasu i napisz jaka jest u Ciebie pogoda . Będzie nam bardzo miło .
Basiu jak najczęściej pisz co chcesz i możesz a będzie nam bardzo miło Energię posyłam /prosto od baristy domowego- pachnącą kawą i czasami kardamonem albo domową korzenną/ Razem zawsze raźniej walczyć z codziennością, wiem co piszę ... a jak zagra muzyka /jaką kto lubi albo ma w zasięgu ucha/, to już można "góry przenosić
Smosiu, kochana jestes ja tez kocham zwierzeta.Niestety mojego ulubiego kota zabil samochod, dwa jamniki musialam uspic, a teraz nie moge chodzic i zwierzet nie wchodza w rachube.
Basiu Droga, pozwól, że Cię mocno przytulę. Nie wiem, czy i co Cię uwiera, natomiast bardzo dobrze znam to uczucie "za ciasnych butów", żyłam z nim ze dwa lata pewnie, nie mówiąc już o minionym roku 2020... a kysz, a kysz... ten to dał mi popalić na wszystkich frontach. Gdy jednak było mi byle jak, zawsze powtarzałam sobie myśl wypowiedzianą tu kiedyś przez Anovi /musisz Ją pamiętać/....powiedziała w jakiejś tam sytuacji "Los nie świnia, musi się odwrócić"... i dasz wiarę, ja to sobie zapisałam i jak mi było nie tak, powtarzałam to sobie w kółko /oprócz dwu innych myśli, a to "Kogo wyglądasz, tego w drzwiach domu spotkasz" i "Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie"/.
Drugie moje spostrzeżenie, doświadczenie - tu, wśród bywalców kawiarenki odczuwałam zawsze dobrą energię, moc fluidów pędzących w moją stronę i nie wiem czy uwierzysz, ale kiedy po ciężkich dniach po operacji zostałam przeniesiona na normalną salę i dostałam do ręki telefon, to pierwszą rzeczą, o jaką poprosiłam syna było, aby wyszukał mi WŻ i napisał pod moje dyktando, że... żyję, że wszystko już ok. Wiedziałam, że tu wszyscy czekają na jakąś informację, że się martwią o mnie, że trzymają kciuki. Bo tu tak jest, tu jest jak w rodzinie, albo... jeszcze lepiej.
Często wchodziłam, żeby pomilczeć, innym razem wyrzucić z siebie złość, bunt, a kiedy indziej żeby podzielić się jakąś nawet drobną radością. Tu naprawdę jest jakiś taki cudowny... mikroklimat.
Basiu, widzisz jak się rozpisałam, ale przychodź, pomilcz, ale czasem daj jakiś znak, no choćby napisz - jestem, ale nie chce mi się gadać. Ja z pewnością będę to rozumiała i potrafiła odczytać. Wszystkiego co dobre na ten nowiusieńki roczek. Ala
Pięknie to Alman napisałaś. Z tego co czytam jesteś niesamowitą osobą ( nie umniejszając innym, broń Boże) To jak walczyłaś z chorobą,jak się dzieliłas tym z nami i jeszcze dodajesz otuchy i wsparcie innym. Serce się weseli i lepiej się żyje, tym bardziej,że każdy ma jakieś mniejsze czy też większe problemy,jak nie zdrowotne to inne. Czuję się wręcz jak w rodzinie. Dziękuję bardzo za ten wpis,choć stricte nie do mnie. Pozdrawiam serdecznie,by Nowy Rok przyniósł upragnione zdrowie i niech w kominku kawiarenki zawsze wesoło trzaskają iskierki
Alu, kochana chyba u mnie na gorsze sie odwrocilo.Nie naleze juz do "mlodek", cale zycie pelna energii a teraz spuszczone powietrze. Dosc biadolenia, bardzo mnie zawsydzilyscie...............obiecuje poprawe.
Mariolan78, ale mile zaskoczenie, no po prostu super!!! :) Dziękuję za tak miły wskok w ten kawiarenkowy Nowy 2021 Rok
No to kochani zaczynamy od nowa z czysta karta a każdy, kto chce może do nas dołączyć i pisać co mu w duszy gra. Nie trzeba oczywiście o sobie pisać czy o swoim życiu, jak ktoś nie chce, czy nie ma śmiałości, ale można o niebie i o chlebie takim przysłowiowym, czyli o wszystkim i o niczym Oj czuje, ze juz jest nas więcej i już się robi weselej na duszy, bo co kilka głów więcej, to .... może powiem tak: co dwie głowy, to nie jedna Zawsze jak ma ktoś problem, to można się skonsultować (nawet prywatnie) i spróbować rozwiązać, to co jednej osobie się wydaje nierozwiązalne cos dzisiaj myśli znacznie wyprzedzają moje pisanie, ale wiadomo, o co chodzi. Każdy jest tu mile widziany, kawiarenka jest dla wszystkich i nawet wystarczy się przywitać i już się robi ciepło na sercu i duszy - Zycze wszystkim jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku
Jakie mile powitanie Nadia i jakie pokrzepiające w tym Nowym Roku. Wszystkiego dobrego,dzielmy się wspólnie tym co nam w duszy gra jak napisałaś, robótkami,"jedzonkami" ,wszystkim i niczym,po prostu kawa w naszej kawiarence będzie zawsze gorąca,a wiadomo lepiej ja się pije w towarzystwie, zwłaszcza doborowym
Witam. No widzę, że wszelkie obostrzenia poszły w kąt i zabawa nadal trwa... sialalalala... bo nie przypuszczam, że jeszcze śpicie. A ja tu bidulka przyszłam z kawą myśląc, że napiję się w dobrym towarzystwie. No nic, posiedzę sama, posłucham radia i wypiję moją rozpuszczalną. Wiem, wiem, powiecie co to za kawa, ale nie wiem co mi się stało, tylko ta i to słaba dość przechodzi mi przez moje gardełko. Mocnej nie da rady wypić, mój żołądek coś zgłupiał czy co, jakoś zaczyna się śmiesznie kurczyć... bunt na pokładzie? Po dłuższej przerwie upiekłam pasztet z selera, no i bardzo mi smakuje. Zupełnie o nim zapomniałam, ale ludziki pisząc komentarza przypomnieli mi o jego istnieniu. Zapomniałam tylko co to Smakosia dodaje, żeby był jeszcze lepszy, pieprz zielony marynowany czy zmyślam, Smakosiu przypomnij, bo wiesz, na ogół pamięć mam dobrą, ale czasem chyba mała sklerozka mnie dopada. Wczoraj na obiad zrobiłam roladki z karkówki nadziane kapustą kiszoną z dodatkiem odrobiny boczku wędzonego, w sosie lekko grzybowym...pyszne.
No już nie przeszkadzam w zabawie, jak szaleć to szaleć, bo jaki początek to i cały rok potem będzie. Trzymajcie się zdrowo i ... wesoło.
Alman, wszystko Ci wyśpiewam ale pod warunkiem, że mi podrzucisz kawałek tego pasztetu. Jej, jak ja bym zjadła... Coś tam zapamiętałaś, ale ciut "obok", bo ten marynowany, zielony pieprz, to dodaję do mięsnego pasztetu. Do selerowego raz dodawałam pieczarki, które poszatkowałam i udusiłam na maśle z selerem a innym razem dodawałam żurawinę. jak dla mnie to całkiem fajny dodatek, bo lekko kwaskowe i lekko słodkawe. To co - zasłużyłam na kawałek Twojego pasztetu?
no, trochę mnie zawiodłaś, bo pieczarki i żurawina to takie... pospolite? a zielony pieprz, do tego marynowany, to jest "coś"... ale ponieważ trochę Cię lubię, to też trochę dostaniesz i smacznego, na zdrowie... ale tylko ten mały kawałeczek weź..
Mariolan, ale masz "wystrzałowe" wejście! Pięknie! Idealnie na dobry start w ten nowy rok. Dałaś tyle dobrej energii tym otwarciem Kawiarenki, że nie pozostaje nic, jak tylko radośnie dołączyć i cieszyć się dobrym towarzystwem
Sylwester i Nowy Rok minęły w miłym i radosnym nastroju. Spokojnie, po domowemu ale z dobrą energią. Tak sobie myślę, że może "dziwnie" jest teraz na świecie, ale nic się nie dzieje przypadkiem - wierzę, że ludzie choć na chwilę się zatrzymali żeby przemyśleć sobie jak cenne jest nasze życie i środowisko, w którym żyjemy. Że powinniśmy wszystko bardziej doceniać i szanować, myśleć o wartości upływającego czasu i więziach z bliskimi, których nic nie jest w stanie zastąpić... Cieszę się, że tak pozytywnie i małymi kroczkami udaje nam się odbudować naszą Kawiarenkę. Niech to wszystko będzie takim symbolicznym startem w coś nowego, dobrego i pozwoli cieszyć się nadzieją na dobry, nowy rok.
Witam późno, ale serdecznie :) Mamy lekki poślizg, bo siedzimy do późna i koncertowo spędzamy czas - jak nie Filharmonia to Wiedeń i Warszawa, aż zmachana jestem tym lataniem po sieci internetowej i stacjach tivi Muszę odsapnąć, zerknąć tu i tam, odpowiedzieć na posty i podziękować uprzejmie za życzliwość. Powolutku czas wracać z baletów wirtualnych i zejść do kuchni, upiec świeżą pieczeń albo ciacho - ale to może jutro, bo dzisiaj jeszcze szumią w głowie bąbelki i życzenia, pogaduszki telefoniczne i takie tam drobiazgi życiowe. Jest troszkę smutno, że to koniec balu, ale też jest nadzieja na poprawę i powrót do normalnego życia, bez obawy o zdrowie swoje i bliskich. Mam też swoje noworoczne postanowienia : nie przejmować się nieistotnymi sprawami, nie wyolbrzymiać problemów i ogólnie zamiast pośpiechu wrzucać jak najczęściej luz, czyli zwolnić. Pogoda ducha to podstawa, nadzieja to broń przeciwko rozpaczy i złu a wzajemna życzliwość pomoże podtrzymać je obie To tyle, więcej nie piszę bo i tak długo przynudzam Spokojnego wieczorku i udanej niedzieli życzę nam Wszystkim
Fotki inspirowane koncertem noworocznym - żyjmy pięknie i kolorowo czyli byle do wiosny:)
Wystrzałowo w Nowy Rok,brawo Smosiu. Potrafisz wszystko zamienić w przednią i wesołą zabawę,oby tak dalej,a że mi się to udzieliło,popijam grzane wino przed snem. Tak,tak,ja chodzę spać jeszcze przed 22:00 Wyjątek w Sylwestra
Dzień dobry... i do widzenia... nie lubię pić kawy w samotności. Czyżby nowiutki, maluśki roczek wystraszył wszystkich i tych stałych i też nowych kawiarenkowiczów???
Bynajmniej nie wystraszył :) Od rana krzątanina w kuchni. Już po obiedzie,więc parę słów skrobne. A przy okazji dzięki za przepis na roladki z serem i szynką. Pyszota. To na razie. Odezwę się później. Tymczasem miłej niedzieli i smacznego obiadu dla wszystkich
Ale puchy w tej niedzielnej Kawiarence Oj śpiochy, balujecie już 4ty dzień i noc - zazdroszczę kondycji My jak zwykle wstaliśmy ciut świt", a czas ucieka jak szalony i już czas obiadu. Mam plany i podszykowane mięsko, dodatki ?? pod znakiem zapytania - co sobie zażyczą głodomory ;D Ciągle koncertowo nam czas mija, Kultura TVP ostatni odcinek z cyklu "Odkrywając Beethovena nadała dzisiaj więc słuchamy i przewijamy do początku i tak 2 lub 3y razy aż do znudzenia. Jest pięknie poza tym, że Dalcia raniuśko zaczęła pojękiwać - problemy z brzuszkiem i takie tam... Niebo szare i mokre, lepiej nie wychodzić z domku. Tylko krótki wypad by sypnąć wróblom ziarna, wyłączyć lampki 'choinkowe. Pachnie już przednówkiem i dobrze - wczesna wiosna to wielka radość, której tak nam potrzeba.
Pozdrawiam i poprawy pogody życzę nam
Fotki: ostrokrzew - cały rok piękny, zielony i pomidor 2020 /mój bardzo udany debiut, aż mnie duma rozpiera - gdyby to dziadunio widział /. Może już czas poszukać nasionek na ten sezon
Nic dziwnego,że tak duma Cię rozpiera,ostrokrzew piękny. Aż miło popatrzeć,w Anglii z tego co wiem daje się gałązkę ostrokrzewu w środek puddingu. Przymierzałam się kiedyś zrobić to dzieło wigilijne,bo przepis jest na Wielkim Żarciu,ale stwierdziłam,że za wysokie schody jak dla mnie,ale nie ukrywam, chętnie spróbowała bym tego specjału. Póki co, maleńkimi kroczkami podążam za karnawałem. Zrobiłam na szybko oponki. Czestujcie się do popołudniowej kawy w naszej kawiarence
Witam. Oponki wyglądają smakowicie, ale... nie dla mnie sznur samochodów... wyciągnęłam dziś wagę, stanęłam na niej i ... wepchałam ją znowu głęboko w kąt, ale wynik mi utkwił w pamięci. Teraz prośba - zamiast fotek łakoci wstawiajcie jakieś diety cud, jak to zrobić, żeby ta zwariowana waga odzyskała formę i przestała szaleć... może baterie wyjąć albo... sama nie wiem. Moja głowa za stara na takie myślenie, ale Wasze główki młode, coś wymyślicie. Liczę na Was.
Witam , jestem , czytam Was ale mam takiego dola , ze nie mam siły nic pisać . Wybaczcie . Może kiedy zaświeci słońce ....... teraz muszę posiedzieć w samotności i popłakać .
Mariolan, jak to mawiają: "wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija". Oby Twój "dołek" się zasypał w ekspresowym tempie. Zakładam, że nic się nie dzieje bez powodu i to, co Cię "męczy", to jakieś kolejne doświadczenie, które trzeba przetrwać... Szkoda, że w Kawiarence nie ma takiego "guziczka", który przesyła "przytulasy" i dobrą energię. Trzymaj się dziewczyno... Będziemy wyglądać za Tobą i cierpliwie czekać, ale po cichutku liczę na to, że szybko za nami zatęsknisz. A może będziesz miała chęć się wyżalić albo co...? To my jesteśmy.
Mariola, nie wiem co Cię gryzie, ale przytulam mocno do swej piersi /a uwierz, mam do czego przytulić, chyba Cię nie uduszę jednak?/. Uporaj się czym prędzej, bo szkoda czasu na zamartwianie się, wszystko jedno z jakiego powodu. Nasz Lajan mawiał - nie karm problemów, same zdechną. I jeszcze jedna złota myśl: Jeśli masz na coś wpływ - zmień to, jeśli nie masz na coś wpływu - zaakceptuj to.
Wiem, że czasem dobrze patrząc z boku się mądrzyć, ale na końcu człowiek sam dochodzi do wniosku - i po co mi to było, po co się tak zamartwiałam na wyrost.
Pozdrawiam, posiedź sobie w kąciku w samotności, to dobrze czasem robi, ale nie płakusiaj już. Pozdrawiam.
Moim zdaniem łzy oczyszczają, wiec jeśli trzeba, to usiądź w kątku, powspominaj i popłacz tyle, ile trzeba, a potem popraw kieckę, wstań, otrzyj łzy i zacznij z nową kartą
Witam deszczowo Takiej pogody w styczniu nie oczekujemy, ale kalendarz /podobnie jak waga po świętach/ łże i nie wierzę już w nazwy miesięcy /chyba w lutym będzie kwiecień/. Jest beznadziejnie mokro i szaro, Mariolan popłaczę z Tobą, to wcześniej słonko wyjrzy zza tych niebiańskich i życiowych chmur Doły to normalka, chyba że mieszkasz w górach - tam pagórki są normą /i dlatego górale zawsze są radośni i rozśpiewani, nawet jak są Golcami/. Oponki porywam, bo moją wagę omijam i od dawna w szafie trzymam a ciuchy domowe są baaardzo rozciągliwe ;DD Nic mnie tak nie cieszy jak kolejna kawusia, reszta to tylko drobne zgrzyty, jak to w życiu - raz słonko, potem dłuugi deszcz /nieliczni mają prywatne, zawsze słoneczne plaże /. Nosy do góry, piersi do przodu i do dzieła. Pozdrawiam serdecznie
Witajcie w nowym tygodniu, nowego roku Ależ wczoraj napadało śniegu! A dziś co? Dziś standardowo błota tyle, że lepiej nie chodzić blisko ulicy, bo można zaliczyć spotkanie z fontanną chlapy. Nie chciało mi się iść do pracy, oj nie chciało. fajnie mi było w domu - ciepło, przytulnie i z choinką. jak zostawiać takie "gniazdko"? No ale jak trza, to trza! Dziwnie się pisze tę nową datę na dokumentach. Muszę się mocno skupiać żeby nie zrobić "byka". Widzę, że u was nadal pyszne wypieki królują. Chętnie bym teraz coś zjadła. Ja mam zawsze tak, że w święta i Sylwestra jem mało a zachcianki pojawiają się jak lodówka pustoszeje. Na szczęście został mi jeszcze piernik. Jutro rano będzie do kawki. Dziś natomiast czeka na mnie jabłecznik, bo idziemy do moich rodziców na obiad i wiem, że wczoraj się upiekł Hm...muszę się spieszyć, bo 'robota" czeka więc póki co tyle, na tyle. Dobrego dnia
Witam. Wchodzę nieśmiało, przekonana, że roi się od recept na "naprawę zepsutej wagi" a tu nic... jedyna Smosia wytężyła umysł i coś poradziła... no taka zabawa z Wami... Teraz już na poważnie. U mnie żadnej zimy nie ma i nie widać nawet na horyzoncie. Świeci słońce i raczej wieści wiosnę. Zresztą wiosna tuż, tuż...w mojej wyobraźni... Zapisałam się na otrzymywanie porad ogrodniczych, ot tak kliknęłam kiedyś i otrzymuję porady różne. Ostatnio dostałam info o nowych nasionach, tzw. nasionach nowych odmian różniastych. Moja działka to raczej kwiatowo-krzaczasta, ale choć sobie poczytam o nowościach uprawowych. Dziś muszę coś wymyślić na obiad sobie... coś jarskiego... mam chęć na naleśniki z jabłkami... lubicie? nie wiem, czy to dobry pomysł z tymi naleśnikami w kontekście z tą zepsutą wagą, ale... mam straszną ochotę. No to maszeruję w stronę kuchni. Miłego dnia, słoneczka w sercu i na zewnątrz, niech wirusy Was omijają szerokim łukiem.
Ja nie jestem ekspertką, dietetyczką i nie mam zamiaru też dbać o linię bo kochanego ciałka nigdy za wiele. Ja swoje lubię i martwi mnie gdy go ubywa /zmarszczki wtedy są tak głębokie, że nawet bez okularów je widzę /. Mam zdrowe podejście do życia i jedzenia, więc jem to na co mam ochotę i co jest pod ręką. Na wyrzeczenia jestem zbyt słaba i leniwa. Jak mnie lekarze straszą cukrzycą czy miażdżycą to "miażdżę ich babską logiką /cyt. mojej ex szefowej/ - zanim gruby schudnie, to chudy umrze I tego trzymam się jak tej tratwy na morzu, bo nie muszę podobać się wszystkim /jak długonogie blondi/, ciuszki dopasuję a moje samopoczucie, samoakceptacja jest skarbem największym.
Jedzmy więc placki czy naleśniki bo chyba na samych kiełkach i koktajlach nie można żyć zdrowo, a już na pewno szczęśliwie. O, ale sobie poklikałam /żeby nie było, że wszystko zbywam kocim żarcikiem/. Pa, paa :) Udanego popołudnia
Witam wieczorkowo, bo wieczorowo brzmi zbyt elegancko
Fajnie się zrobiło w kawiarence, gwarno, humory dopisują, a to najważniejsze
Jeśli chodzi o wagę, to ja tylko wtedy ja wyciągam, kiedy robie oczyszczanie organizmu, a potem z powrotem ja chowam, bo po co mam się stresować, wiem kiedy mam parę kilo więcej (zadyszka na schodach ), a kiedy mniej (lekkość wchodzenia po schodach ) samo się z czasem ureguluje, ot cala filozofia ;) Ja chyba mam tak jak Smosia, nie wyrzeknę się ciasta, które lubię, czy innej potrawy, a do gimnastyki to mi daleko, a raczej nie po drodze
Teraz sprawy manualne, ze się tak wyraze - zrobilam zakładkę do książki na szydełku w postaci aniołka, muszę jeszcze go wykrochmalić, ale żeby opłacało mi się zrobić krochmal, to muszę jeszcze cos zrobić, wiec myślę co?
Na koniec rada dla tych, co mają dołki, doły i dołeczki, myślę o smutnej duszy - jesli takie cos jest, to spokojnie, wypłakać to, posiedzieć samemu, przetrawić, a potem przyjdzie pogoda ducha, natomiast jeśli czujesz się samotny, wtedy telefon i do koleżanki na kawę i ciacho - poprawa humoru murowana :). Są niestety także ludzie bardzo samotni (zazwyczaj po jakiejś traumie) z tzw. schizofrenią duszy, czyli inaczej mówiąc depresja a może i głęboka depresja, wtedy trzeba poprosić o pomoc specjalistę, a w międzyczasie znaleźć sobie wyrozumiałego słuchacza, który nie będzie prawic kazań, tylko wysłucha i zrozumie, ale terapia obowiązkowa, przynajmniej na początek.... Nie pisze to tak z worka, ale z doświadczenia, bo akurat mam styczność z taką sytuacją, dlatego jest mnie trochę mniej niż więcej, dlatego bardziej wieczorkiem niż rankiem, ale myślę, że wszystko pójdzie dobrym torem - tu oczywiście nie chodzi o mnie, bo na pewno nie miałabym siły tego napisać, ale warto pomodlić się za takie osoby, żeby w końcu zamiast schizofrenii duszy została miłość duszy i mam taka nadzieje, ze tak sie stanie. Wiem, ze droga długa i trudna, sama się uczę jak postępować w takiej sytuacji, ale wierze, ze się uda, bo wiara czyni cuda!
Wiara czyni cuda! Najlepszy akcent na dobranoc i na dzień dobry Witajcie drogie bywalczynie Kawiarenki. U mnie właśnie się robi kawa o mglistym i jeszcze ciemnym poranku. Kto wstał niech napije się ze mną A zakładam,że wstał Nadia , chłonęłam Twój wpis jednym tchem i od razu odpisuję. Nie ma to jak zdrowe podejście do życia,co tam waga,co tam fit podążanie za modą z Instagrama. Na dłuższą metę doprowadza to tylko do frustracji. A po co sobie psuć nastrój,mało to człowiek podżyje na codzień? Dieta owszem,jak coś dolega i jest to koniecznością,dlatego wtedy do specjalisty by taką dietę ustawił. A ogólnie umiar się przyda we wszystkim,ale na to jest czas po karnawale Cieszmy się życiem póki trwa, wiem co mówię,bo depresja i poczucie beznadziei też mi nie obce.19 lat mierzę się z chorobą synka,nieraz bywało baaardzo ciężko, dlatego warto mieć hobby w którym można dać ujście swojej pasji ale i lękom. Nie bez powodu u mnie na stronie użytkownika taki opis... A wiara a zwłaszcza miłość czyni cuda.. Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim życzę. Agnieszka
Witam. Ale się "psychologicznie" porobiło, prawie jak w gabinecie na kozetce. Nigdy nie byłam, ale znam z opowieści czy filmów. Myślę, że każdy człowiek jest inny. Jeden w razie czego musi się wybeczeć, inny wygadać, a jeszcze inny, jak ja, przetrawić wszystko w samotności. Ja jestem typ, który nazywam "ślimakiem", Jak mam poważny problem, to zwijam się i zamykam jak ślimak w skorupce i nie chce mi się z nikim gadać, chcę być sama, cisza, spokój, milczenie.... Żadne pogaduchy, kawa z ciastkiem z przyjaciółką nie wchodzą w grę. Jestem wtedy wybitnie nie do towarzystwa. Przy mniejszych sprawach muszę dać upust i robię to wtedy pracując na działce lub pisząc np. na blogu. Tam uciekam, zamykam się w innym jakbym świecie jak w szklanej kuli, resztę staram się zostawić na zewnątrz. To są rzeczy zupełnie przeciwne temu, co robiłam przez lata, pracując zawodowo. Emerytura obróciła mnie i mój sposób postrzegania wielu rzeczy o 180 st. i robię rzeczy, których sama bym się wcześniej nie spodziewała, choćby pisanie, które wcześniej nie przychodziły mi nigdy do głowy. No nie mogę pominąć faktu, że pewnego rodzaju terapią jest dla mnie również WŻ... tu szukam niejednokrotnie wsparcia, otuchy, dobrej energii i w ogóle różnych różności jeszcze. No to się wygadałam...
U mnie pada, ciemnica, że muszę siedzieć przy zapalonym świetle. Wczoraj wiosna, dziś jesień, a w prognozach - 30. Jutro znowu święto, znowu muszę coś wymyślić na jakiś świąteczny obiad... to żart oczywiście, bo w tym względzie, to u mnie prawie codziennie święto, musi być obiad z 2 dań, a i deserkiem nie pogardzą /oczywiście dotyczy to męskiej połowy gospodarstwa domowego/.
Mówicie, że na czas karnawału waga do szafy? Dobra. A jakieś tańce proponujecie? takie "pandemiczne", na odległość... No dobra, już przestaję ględzić. Może udam się do kuchni? Miłego dnia wszystkim.
Witam ;) Już czas planować kolejną biesiadę, a ja mam lenia kuchennego i do sprzątania też wieeelką niechęć. Poczytałam, prawie popłakałam i napiszę, bez wazeliny czyli szczerze, mamy tu kącik terapeutyczny najlepszy i najtańszy we wszechświecie. Wystarczy usiąść na chwilkę, popijając herbatkę lub kawusię /jak ja/ i czytać, chłonąć tą bezcenną wiedzę życiową, najlepszą jaka istnieje bo czerpaną z własnego lub prawie własnego doświadczenia. Mój exboss /bo to facet, twardziel ale uduchowiony"/ powtarzał: 1no doświadczenie jest więcej warte niż 1000c opinii tzw. ekspertów. I miał rację, więc słuchajmy siebie wzajemnie i wyciągajmy wnioski dla siebie, a po wspomagacze i terapię sięgajmy gdy już wszystko zawodzi, mamy poważne problemy duchowo-życiowe. Ważne by rozróżniać te stany zwykłego smutku i poważnej depresji - ktoś bliski, obiektywny i godny zaufania może bardzo pomóc. Omijajmy szerokim łukiem 'celebrytów terapeutycznych /wyciągną kasę i zdrowie zrujnują/, łatwo ich poznać bo pełno ich wszędzie /sieć, tivi .../. A na pocieszenie dodam - pogoda jest mniej dołująca i ptaki świergolą wiosennie Pozdrawiam przedwiosennie :) Głowy do góry, ale z głową - by nie wywinąć orła" na schodach czy krętych ścieżkach życiowych
Kocia kawiarnia ,to jest to. Moja córka,jak nie było jeszcze pandemii w takowej przebywała. Zatem pokazuj kotka jak najczęściej. Moje do zdjęć niechętne i jak kiedyś wspomniałam głównie po dworze spacerują. Tylko na nic cisną się do domu,mruczaki kochane..Ciastem Was dzisiaj nie uracze, jedynie poczęstuję galaretką jak lubicie. Tymczasem spadam prasować,dodam,że nie cierpię tego
A myślałam,że tylko ja nie lubię machania żelazkiem,bo podobno inni się przy tym rozluźniają. No cóż,ja nie Co do galaretki to faktycznie można się nabrać,na Wużecie jest przepis " Chłodne piwo" ,spragnieni mogą się wielce zdziwić
Witam wieczorową porą Dopiero teraz "klapnęłam" żeby skrobnąć do Was, bo cały dzień mam coś do "roboty". U mnie trochę pichcenia, bo rodzina ze strony Połówka pochodzi z Podlasia a tam w większości prawosławie. W związku z tym Wigilie obchodzimy dwa razy. Jutro będzie ta prawosławna. Co prawda zawsze jest tak bardziej symbolicznie, żeby podtrzymać tradycję, ale i tak trzeba trochę postać przy garach. Dania te same, co na naszej Wigilii. Tak więc jutro świętowanie
Poczytałam trochę Wasze wypowiedzi i muszę powiedzieć, że dobrze mi się zrobiło na duszy... Mądre kobiety wpadają do Kawiarenki i wygląda na to, że "piękni ludzie". Ech, tyle mądrości w tym było i taka ujmująca szczerość, która rzadko gości w internecie (przynajmniej tak mi się wydaje). To naprawdę bardzo wartościowa "rzecz". Cieszę się, że jesteście
Smakosiu, ja też się cieszę, że jesteś. Oczywiście cieszę się, że wszystkie jesteście. Ja tu wchodzę jak do...domu rodzinnego. Takie wspaniałe osóbki tu wpadają, a mam nadzieję, że jeszcze wiele się czai i na razie tylko z boku spogląda... Wchodźcie śmiało, bez krępacji... jako seniora /hihihi, fajnie... seniora/ zapraszam w imieniu młodzieży.
To znaczy,że obchodzisz Boże Narodzenie dwa razy,Ty to masz fart Opowiesz Smakosiu coś więcej na temat ,jestem bardzo ciekawa. Jakie są zwyczaje i obyczaje,co dobrego na stole. Tymczasem miłego świętowania Trzech Króli. Ja już o 7:00 zaliczyłam mszę,mam poświęconą kredę i wodę. Umykam do kuchni, dziś rosół sobie zażyczyli,a na drugie Kotlety fantazyjne od Alman,bo tak zasmakowały. Miałam na dziś piec Twój sernik,ale stanęło na galaretce. Ot, leniuszek wlazł i się rozgościł, niebawem go pogonie
Oj tak, piękne i mądre a co jeszcze ważniejsze - życzliwe i bezinteresowne. Nie ma zbyt wiele takich miejsc w naszym pędzącym do ... zatracenia świecie. Oby nie zgasła iskierka z takim trudem ocalona Dobrego dnia i spokojnego świętowania
Witam , spać nie mogę to sobie poczytałam . Dziewczyny jesteście wielkie . Dziękuje . Szczególnie dziękuje Nadii i Goplanie boje się powiedzieć głośno ale chyba macie racje . Syty nigdy głodnego nie zrozumie ale widzę ze są tu tacy co mieli już odczynienia z takimi przypadkami jak ja . Z waszych cennych rad pewnie nie jeden skorzysta kto ma podobne problemy .
U mnie bez zmian jest jak w piosence ,, ciągle pada ,, Też słyszałam o tych mrozach i troszkę mnie to przeraziło . Nie chciałabym mieć powtórki z przed kilkunastu lat kiedy zmarzły mi wszystkie cebulki i krzewy w ogrodzie . Tyle się narobiłam i co ma nic nie być . Ale myśle sobie ze taki mróz może być tez pożyteczny . Może wymrozi te zarazki , kleszcze i koszmarne ślimaki , które zjadają wszystko co napotkają na swojej drodze .
wiedzieliscie , ze wczoraj był dzień bitej śmietany . Przyznać się kto jadł ? U mnie była szarlotka z bita śmietana .
Nowy rok i ciagle słyszę podwyżka tego , podwyżka tamtego . Coś mi się wydaje ze niedługo będziemy zarabiać na same opłaty i podatki .A jedzenie to za co mamy kupić ? Jak podniosą wszystkie opłaty to i żywność tez zdrożeje . Mój ślubny nie dostał ani złotówki podwyżki już od kilkunastu lat a wydatki na życie zdrożały podwójnie . Zastanawiam się co to dalej będzie .
Ok środek nocy a ja przynudzam ale musiało mi się trochę ulać . Kiedy będzie to słońce ? Chyba nie prędko teraz podobno ma padać śnieg . Mój kot jak pierwszy raz zobaczył śnieg to podszedł obwąchał i polizał . Zabawne to było . Tez jest kotem domowo podwórkowym . Śpi raczej w domu choć ostatnie dwie noce to nie wiem gdzie był bo nie przyszedł na moje wołanie . Pojawił się dopiero rano . No nic koty przecież chodzą własnymi drogami . Bałam się ze w sylwestra będzie się bał tych petard ale jemu nic to nie robiło bawił się z nami grając w piłkę . Ok zmyka po cichu wszak to cisza nocna . pa
Witam , dziś dzień wtulania się , wiec ja wtulam się w ciepły koc i popijam koktail z truskawek oczywiście naszych polskich mrożonych .
Na poprawę humoru ufarbowałam odrosty i teraz jestem śliczna . Małego umówiłam do fryzjera na jutro bo zaczyna wyglądać ja Chopin po koncercie . On się boi ale przekonałam go bo sam widzi ze grzywka mu do oczu wchodzi i przeszkadza .
Jutro mam zamiar upiec sernik bo kupiłam ser na święta i zrezygnowałam z pieczenia bo było by za dużo tej dobroci i raczej by się zmarnował . Teraz termin się kończy i czas sobie dogodzić . Zrobię z frużelina wiśniową .
Smakosiu jeśli został kawałek karpia to ja bardzo chętnie . Pierogami z kapusta tez nie pogardzę .
No to koniec balu, zapasy wyjedzone i czas na kolejne pieczyste, bigosy, pasztety. Poczytałam, pomyślałam i zgadzam się z Wami - nie ma piękniejszego kącika w sieci od tego tutaj, Kawiarenki zawsze otwartej, chociaż czasami pustawej ;( Obudźcie się i odważnie wstąpcie na kawę czy herbatę a słodyczy też nie brakuje.
Ja wczoraj świętowałam na całego: wspominkowe koncerty, filmy od dawna odkładane. Nawet gościa wypatrzyłam w kojcu - śliczny młody kot nas odwiedził, chciałam go nakarmić ale wzgardził i pobiegł zapolować na świeżonkę . Ulżyło mi bo już myślałam, że kuny kręcą się u nas /bałagan był, ale bez śladów/. Kolejnego kota chętnie powitam, nawet dokarmię.
Słonko wolniutko wstaje i od razu lepiej na duszy, potrzebuję dobrej pogody bo mam plan /chyba gupi, ale korci mnie by spróbować/. Kupiony czosnek wypuścił pędy i chcę go posadzić, okryję włókniną i liśćmi, może dotrwa do wiosny. Jak nie, to trudno ;( W lecie taki z pędami posadziłam i udało się - zawiązał główki. Dobra, nie klepię już bo 2ga kawa czeka i czas na obowiązki domowe, ptasie i kocie już odfajkowane. Mariola n - każdy, kiedyś zalicza dni beznadziejne, kobiety częściej bo wiadomo, więcej czują i widzą niż faceci. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to udaje. Starsze kobiety, doświadczone życiowo twierdzą, że nie ma kącika bez krzyżyka. No nie ma i nie będzie, bo tylko w raju trwa wieczna szczęśliwość i zadowolenie, nikt nie cierpi, nie głoduje i nie jest chłostany złymi jęzorami /bo nie każda "żmija przemija, niestety są i takie bez końca: chciwe i zawistne otoczenie, głupio zarządzany powiat czy kraj .../. Ale nie planuję dyskusji na te tematy - nie warto tracić energii na sprawy od nas niezależne. Trzymajcie się zdrowo i w miarę możliwości pogodnie Pozdrawiam
Witam. Pogoda u mnie "pod Azorkiem", pada coś, co trudno zidentyfikować, jakoś coraz bardziej wyrazisty robi się mój ból głowy. Mam nadzieję, że migrena nawróci się z połowy drogi.
Smosiu, jeśli to czosnek zimowy, to możesz spróbować. Sadzę czosnek zimowy późną jesienią każdego roku, bo taki jest jego termin sadzenia. Teraz pogoda jesienna, może się nie zorientuje, że to zima i będzie się czuł dobrze w ziemi. Zresztą o ile pamiętam, mądrzy ludzie piszą, że bodaj w lutym ten posadzony jesienią zaczyna wegetację? ale może zmyślać, bo ogrodnikiem nie jestem.
Man też problem, co by tu upichcić. Mam wprawdzie jeszcze kawałek baby ziemniaczanej z wtorku, no i klops z mielonego z wczoraj, ale jutro też jest dzień, a potem sobota i niedziela... coś by trzeba zaplanować... ale mi się nie chce....
Witam czwartkowo. Migrena,sami słowo już powoduje u mnie zawroty Najlepszy sposób by do niej nie dopuścić,to w porę,zanim rozboli głowa wziąć tabletkę. Ja mam tzw aurę,lewe oko zachodzi mgłą i już wiem,że na bank będzie migrena. W takiej sytuacji odrazu tabletka,albo zioła na migrenę ( przepis na WZ) i przechodzi.Tylko z ziołami jest tak,trzeba stosować dłużej by pomogło.Co do obiadu,u mnie dziś pomidorowa z makaronem i naleśniki z twarożkiem.To na razie wsjo. Miłego Dnia
Witam :) I posadziłam czosnek, okryłam pierzynką z igliwia i liści, na to włóknina, może coś wyrośnie mimo zapowiadanych mrozów. A niewiele stracę gdy nie wyjdzie, poza pracą i czasem spędzonym w ogródku. I zdążyłam ze sprzątaniem - pobocze lśni jak nowe. Tylko jedzenie kombinowane makaronowo- jajeczne. Ale dobre było i nareszcie makaron wyszedł z lodówki, zjedzony a nie wywalony na kompost /niecierpię wywalania jedzenia/. Uśmiechniętego dnia życzę nam
Witajcie czwartkowo dzionek zaczął się z dobrą energią. Nie da się ukryć, że wstawało się niechętnie, ale jest OK. Wróciliśmy późno a dla mnie zaczynanie nocy o godz. 2-ej, to "wyzwanie". Na szczęście dziś od 8-ej mam pracę zdalną więc mogłam pospać dłużej. Prawosławne świętowanie udało się bardzo sympatycznie. Spotkaliśmy się w maleńkim gronie. Potrawy były takie same, jak na Wigilii 24-go grudnia. Jedyne, co stanowiło odmianę, to kutia i makiełki robione na bazie pszennej bułki. Tak więc teraz mogę już ostatecznie napisać, że święta się zakończyły
Pogoda lipna. Jest zimno i bardzo wilgotno. Nie chce mi się nigdzie wychodzić. Na szczęście nie muszę. Jutro niestety już tak dobrze nie będzie, bo trzeba gnać do biura, ale... póki co można na spokojnie wypić domowa kawę z ekspresu i skubnąć trochę piernika. Ech! Jak mi dobrze!
Miłego dnia dla Wszystkich
Ps. Coś mi chodzi po głowie nasz "poeta" Lajan. Ciekawe jak się miewa, jak się czuje, czy u Niego wszystko w porządku...? Hm...a co u Lenki...? Też dawno się nie odzywała.
Witam już piąteczek . Ta pogoda zwariowała . Oglądałam tv i widziałam te śniegi i mrozy w Hiszpanii . Niesamowite , ten świat zwariował . Ciekawe jak te biedne palmy tam przetrwają . Jak tak dalej będzie to Hiszpanie będą do nas przyjeżdżać po pomarańcze .
Smakosiu tez się martwię o Lenke nie było jej chyba od wakacji . Wtedy pisała ze czekała na przyjazd swojej małej . Nie było jej na święta ani nowy rok . Może jak będziemy myśleć intensywnie to ściągniemy ja do nas .
Goplana naleśniki z serem miałam przedwczoraj . Miałam taka ochotę ze usmażyłam . Myślałam ze tylko ja będę jeść ale domownicy jak zobaczyli to tez chcieli , zazwyczaj kręcą nosem . Resztę co zostało zaniosłam dziadkowi bo mówi ze moje naleśniki są najlepsze jakie kiedykolwiek jadł . Ostatnio troszkę podupada na zdrowiu ale nie ma się co dziwić za kilka dni skończy 90 lat . Pomidorowa będzie jutro tylko muszę coś na drugie wymyślić . Tylko co oto jest pytanie?
Macie jakieś sposoby na spanie ? Ja mam problemy z zasypianiem i nic mi nie pomaga . Mam już dość tego kręcenia się w łóżku .
Dzień Dobry w piątek Właśnie się zaczął drugi tydzień nowego roku. Leci ten czas jak oszalały. Czy tylko ja mam takie poczucie jakby przyspieszył? Kiedyś jakoś wolniej mijał czas,a teraz zegar mu się rozregulował. Faktycznie Hiszpania 2 lata temu niemal mam zazdrościła upałów. Klimat się zmienił,Polska już nie jest "umiarkowana" a tak wielbiłam wszystkie 4 pory roku,a teraz lato zimy sięga i na odwrót. Co do snu,to długo miałam z tym problem,a teraz chodzę spać z"kurami". W pewnym sensie synek wymusił na mnie ten rytm,ale to zupełnie inna sprawa.Jesli lubisz popołudniową kawkę to lepiej z niej zrezygnować,kolacja najpóźniej o 18:00 i najlepiej lekka, sypialnię dobrze przewietrzyć i nie oglądać telewizji. Nadmiar bodźców sprawia,że się wybudzamy w nocy. Dobrze jest wypić szklankę mleka przed snem,działa usypiająco,patrz na niemowlaczki żyją na mleczku i większość doby przesypiają Co do obiadu dziś,to się niewysilam. Zupa ogórkowa i pierogi z kapustą i grzybami z zamrażalnika. A tymczasem dopijam samotnie kawę,bo w kawiarence pusto,chyba trzeba zwiększyć asortyment o jakieś ciasto,w tym wypadku Babka Górnicza, końcu sama kawa to ciut mało. Pozdrawiam piątkowo wesoło i radośnie choć za oknem plucha
Dzień dobry. Dziś tylko się przywitam i zmykam, nie chcę przenosić złej energii, a ta mnie opanowała. Ot, samo życie... a miało być już pięknie, gdy minie ten 2020.... Pozdrawiam. trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Jeszcze będzie Alman pięknie, tymczasem początek roku chcąc nie chcąc kojarzy się z cieńszym portfelem. Nie dość,że grudzień to wyjątkowe wydatki,to od stycznia podwyżki i człowieku kombinuj. Lada dzień spodziewam się rachunku za światło i gaz,odwiedzin sołtysa z wezwaniem do zapłaty. Jednym słowem wydatki przez duże Z. A gdzie reszta, życie i leki, niespodziewane wydatki. Wiem, wiem, każdy wie jak to jest. Dlatego trudno, zacisnąć pasa i przetrwać. W najgorszych chwilach myślę,że niektórzy mają jeszcze gorzej,choć to oczywiście żadna pociecha. Najważniejsze zdrowie,a reszta się poukłada. Kiedyś leżąc w szpitalu z synkiem,w poczuciu totalnej beznadziei i niepewności jutra, nawiedził nas w sali franciszkanin z komunią. Widział w oczach mój smutek, żal i frustrację. Na koniec wcisnął mi do ręki karteczkę, którą kazał mi zachować. Pisało na niej: Pamiętaj,nie zawsze tak będzie". Miał rację, inaczej mówiąc raz lepiej,raz gorzej byle do przodu,bo życie jest jak pogoda,raz słońce,a raz deszcz,a nawet grad i burza,ale zawsze potem niebo jaśnieje pięknym słońcem i cudownym zapachem. Tak więc , cokolwiek się dzieje, pamiętajmy- nie zawsze tak będzie...
To coraz większy problem - jak zasnąć i przespać noc? Może do tego co już Goplana wpisała: - wygodna i miękka koszula nocna - wieczorny prysznic jak najwcześniej, by nie zmyć naturalnej senności wieczornej czyli co najmniej godzinę przed spaniem - tivi w sypialni wyłączone a najlepiej wystawione do innego pokoju - mnie usypiają też słodkości /malutko, by nadmiarem cukru nie zbombardować mózgu, bo nie będzie chciał spać tylko kombinować niepotrzebnie/ - szczelnie zasłonięte okna, szklanka z wodą przy łóżku /czasem w nocy budzi pragnienie, ale chodzi bardziej o spokój - jak mnie wysuszy, to mam pod ręką wodę/ - podobno czytanie nudnych książek pomaga a na pewno /sprawdzone/ pomoże kot mruczący do ucha /leżysz na brzuchu, przed tobą książka a on włazi na kark, układa się na ramionach i mrrrruczy tak długo, aż zaśniesz i wtedy zajmuje całą poduszkę a ty budzisz się rano z książką odbitą na policzku albo czole . Próbuj co dla ciebie będzie dobre, jak nie dajesz rady to pij herbatki melisowo-usypiające albo inne ziołowe. W ostateczności teleporada, może będzie potrzebny środek litopodobny czy inny /nie jestem pewna czy to lit czy inny kit"/.
Słonko wyszło, to pędzę wymieść brudy pozimowe :) Pozdrowienia Trzymajmy się tego słonka mocno by nas wichry życiowe nie połamały
Smakosiu kutie już znam nie tylko ze słyszenia, ale i z wyprobowania, natomiast makiełki, to tylko ze słyszenia i dokładnie nie wiem co to jest? Możesz trochę o tym opowiedzieć? No i o tym klimacie tej drugiej Wigilii oczywiście, bo strasznie jestem ciekawa :)
Nadiu, ja nie robię tych makiełek, bo w moim domu ich nie było, ale spotkałam się z nimi właśnie na Wigilii prawosławnej. W zasadzie prosta "rzecz", bo czerstwe pszenne bułki, pokrojone w kostkę moczy się lekko w mleku a następnie dodaje się masę makową (jak do kutii). Smakuje naprawdę bardzo fajnie. Ja np. wolę makiełki od kutii mimo, że bardzo lubię kaszę.
Klimat Wigilii tak naprawdę (jak wiesz) uzależniony jest od tego z kim się siedzi przy stole Może gdybym uczestniczyła w tym święcie na Podlasiu, to może więcej bym mogła powiedzieć o odmienności tradycji, ale u nas jest to tak naprawdę powtórka z 24 grudnia. Z pewnością odmienny jest moment rozpoczęcia wieczerzy, bo tutaj zamiast opłatka pojawia się prosfora czyli święcona, specjalnie wypiekana pszenna bułka. Myślę, że miałaś nadzieję, że napiszę coś bardzo oryginalnego, ale cóż... Tak czy siak było miło
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Będąc w pracy przy biurku doceniam ten dzień najbardziej. ot, taki plus chodzenia do 'roboty" Chciałam wpaść radośnie z samego rana, ale tyle na mnie czekało "papierów", że się nie dało. Za to teraz...herbata z cytryna i chwila na "pogaduchy". jak Wy mądrze piszecie... nie jakieś tam "pitu-pitu' na odczepnego, tylko fajne przykłady życiowe i tak wiele dające do myślenia... W temacie spania zbyt wiele nie powiem, bo zasypiam w pięć minut a czasem w 5 sekund. Natomiast moja Mama już by tutaj podała mogła sobie z Wami porozmawiać. tak, jak było wspomniane szklanka ciepłego mleka przed snem, to dobry pomysł, ale pewnie nie zawsze działa. szczególnie mogą być trudności z zasypianiem, kiedy człowiek ma sporo na głowie i "włącza się myślenie". Z wiekiem spada poziom melatoniny w naszych organizmach i to mocno zaburza nockę. ja bym proponowała kupić sobie np. melatoninę w kroplach. Zerknęłam do internetu i rzuciła mi się w oczy taka z dodatkiem melisy. Może nie jest najtańsza, bo kosztuje 15,50 + koszty przesyłki ale to aż 160 porcji więc ostatecznie chyba nie jest źle. Może warto spróbować...? (przykładowo): https://erli.pl/suplementy-diety-odpornosc/aura-herbals-melatonina-control-melisa-20-ml,7335744?gclid=CjwKCAiAouD_BRBIEiwALhJH6NqZxikRZYGas4I0mwYkhJimrgQflLBJs-xt0XEfqW4olwVsvcCdGhoC1KYQAvD_BwE
Dzisiaj trochę zaczął padać śnieg przed południem i zaraz się przejaśniło, no to można powiedzieć, ze zima już była
Dzisiaj upiekłam 2 biszkopty na tort, jutro mała imprezka ;) Natomiast na obiad zrobiłam pizze, trochę czasu zeszło na przygotowanie składników, no ale potem już wszystko z prędkością błyskawicy można powiedzieć a naprawdę pyszna - Polecam :)
Sen, jak dla mnie przychodzi nagle i spodziewanie hihi, a to dlatego, ze mam pewne zasady, których staram się trzymać. Przed pójściem się myc kończę z wszelkimi robótkami, komputerami i telefonami a zaraz po umyciu wskakuje do łóżka i tam jakieś krótkie ważne notatki, a potem książka i to wcale nie musi być nudna (byle nie horror ani inna pobudzająca nerwy ;) ), poczytam 15 min. czasami kot jeszcze przyjdzie się położyć i w pewnym momencie czuje, ze czas wszystko pozamykać, światła pogasić i się położyć, sen natychmiastowy. Natomiast trudniej jest, jak się przebudzę np. o 4 nad ranem, wtedy zasnąć trudno, a kiedy zasnę, wtedy trochę ciężko się obudzic - cos za cos ;) Myślę, że tak naprawdę każdy ma swój rytm i zegar wg którego działa, no ale może to pomoże :) Można też popijać melisę przed snem, albo mleko właśnie z miodem, jak ktoś wspomniał. Apropo melisy znalazłam dziś ciekawa informacje na jej temat:
Skarb w Twojej kuchniAntywirusowa melisaŻe co? Że melisa pomoże w walce z wirusem? Wiele osób kojarzy melisę z działaniem relaksacyjnym i odprężającym, dlatego tak często sięgamy po melisowe napary w sytuacjach stresowych, ponieważ działa kojąco i regenerująco na system nerwowy, ponadto też wzmacnia serce.Jednak tylko nieliczni wiedzą, że melisa posiada silne właściwości przeciwwirusowe, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne.W 2016 roku w dzienniku medycznym Virusdisease ukazała się praca naukowców ,którzy analizowali melisę jako naturalnego leku na ptasią grypę. W trakcie tych badań porównali skuteczność z jednym z najbardziej znanych i droższych leków antywirusowych oseltamivir (Tamiflu) w rezultacie stwierdzili oni, że melisa to naturalny lek, który może wspomóc organizm w walce z wirusem grypy (H9N2) co więcej, melisa wspomagała skuteczność syntetycznego leku. Dlatego tak istotne jest, aby podczas przygotowania preparatów z melisy lekarskiej starać się zachować jak najwięcej olejków eterycznych. Poza olejkami eterycznymi bakteriobójcze oraz wirusobójcze działanie w melisie posiada kwas kawowy oraz związki garbnikowe, które są rozpuszczalne w wodzie.
Chyba za dużo nawklejałam i napisałam, bo końcówki nie chciało mi wkleić, wiec kończę tutaj: No trudno pisze odręcznie, bo tez się buntuje komp, czy strona :/
Przepis na napar z melisy:
4 łyżki suszonych liści melisy wsyp do termosu, zalej dwoma szklankami wrzątku i zakręć termos, pozostawiając go najlepiej na noc, lub minimum 20 min. Wypij napar. Taki napar można pic do kilku szklanek dziennie.
O rany jaka smakowita pizza . Jak z najlepszej pizzerii . Porywam kawałek może będzie mi się lepiej spać .
Rozmawiałam dziś z koleżanka i szwagierka i okazuje się oni wszyscy tez maja problemy ze snem . Zasypiają dopiero 4, 5 nad ranem . Teraz zastanawiam co się dzieje ze tak nagle wszyscy maja problemy z zasypianiem . Melisę może kupię jutro a dzis wypije mleko . Jedno i drugie raczej mi nie zaszkodzić wiec mogę spróbować .
Tak, niestety problemy mają prawie wszyscy, tylko nieliczni zasypiają bez wspomagaczy i przesypiają całą noc. Ale to, jak wszystko mija i prędzej czy później wraca do normy. Pozdrawiam i spokojnych snów życzę
Będzie lepiej, musi być. Najważniejsze, że idzie wiosna a z nią słońce i kwiaty. U nas już oczar zakwitł. Fotka znana, sorki , ale nie mam głowy do nowych:
Witam w sobotę, słoneczko zaczyna świecić, lekki przymrozek, humory dopisują i chce się żyć Wleciałam tylko na chwileczkę, bo widze,ze ruch w kawiarence się robi, wiec lepiej być na biezaco ;) Ale mnie nosi dzisiaj, zmykam, bo za dużo mam energii dzisiaj w sobie i kompa rozniosę Wystarczyła jedna osoba, która przyszła znienacka, poczęstowała się kawa i tortem i już mam napływ dobrej energii, pozytywnych myśli i siły do działania, tyle ze az mnie roznosi Zmykam, bo nie usiedzę, muszę cos robic - do nastepnego Szalona nadia
Nadia, ładnie to tak? takie święto w tajemnicy trzymasz? a ja wyszperałam skąd ten tort i gość i taki humorek....
Nie wiem która to rocznica, ale życzę Ci /Wam/ następnych pięknych lat razem, pełnych wzajemnej miłości i zrozumienia i czułości. Następnych pięknych rocznic przeżywanych w zdrowiu i radości. Ala
Okragla czy nie,to jednak kolejny rok razem na dobre i na złe. Spóźnione,ale jak najbardziej szczere życzenia na dalsze lata pożycia. Za niecały miesiąc moje małżeństwo będzie mieć 24 lata. Do teraz się zastanawiam kiedy to zleciało? A to zdjęcie ślubne moich dziadków,w listopadzie minęło 70 lat . Wspólnie przeżyli 34,aż śmierć rozłączyła..
Wow! Uwielbiam takie stare dziadkowe zdjęcia Dziękuję również za zyczenia - masz racje, w tych czasach to każda rocznica się liczy, bo nie wiadomo co będzie jutro. Tobie tez życzę wszystkiego najlepszego - jeszcze roczek i będzie srebrne wesele :) Przypomnij się, to złożę drugi raz w odpowiednim czasie :)
Ale fajnie, że podzieliłaś się z nami tym zdjęciem. Te stare fotografie mają jakiś inny wymiar. Teraz fotki pstryka się bez większego zastanowienia a wówczas było to coś bardzo ważnego, odświętnego prawie "mistycznego". Masz wiedzę z którego roku pochodzi to zdjęcie? Suknia panny młodej wygląda bardzo ładnie, nawet trochę tak współcześnie
Oczywiscie, że wiem, nawet z dokładnością 25.11.1950 Jeśli chodzi o suknię,to została uszyta przez lokalną krawcową w 1946 roku. Brała w niej ślub Babci siostra bliźniaczka Mania,potem starsza siostra Lodzia i na końcu babcia Jania.Trzy siostry i wszystkie w tej samej sukni i welonie. Takie to były powojenne czasy. A lekko nie było, ponieważ byli sierotami.Mama zmarła przy porodzie,a ojciec zginął w powstanie..na oczach córek i syna..Brat babci Romek, był najmłodszym z rodzeństwa (1928),Babcia i ciotka Mania(1926),Lodzia (1925). Niestety nikt z nich już nie żyje.. Na tym zdjęciu,w środku są bliźniaczki,moja babcia na spięte włosy.Z prawej strony dziadziuś,z lewej wujek Romek,a ta mała dziewczyneczka to moja Mamusia.Obok córka i syn cioci Manii. Oprócz tego chłopca wszyscy już odeszli ...
Jej, jak ja uwielbiam takie opowieści, historie pełne ciepłych uczuć i niestety czasami trudnych wspomnień. Człowiek nie docenia tego, co ma i nie potrafi wczuć się w los dawnych pokoleń a było Im bardzo ciężko. Myślę, że Oni bardziej doceniali każdą, choćby najmniejszą radość. Z pewnością warto o tym pamiętać. Dobrze, że zachowały się te fotografie. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami. Ta suknia ślubna była "świadkiem" pięknych historii ludzi i ich szczęśliwych chwil... Ciepłe uściski dla Ciebie
Dziękuję. Jako dziecko,potem nastolatka i dorosła kobieta uwielbiałam słuchać opowieści z czasów młodości moich dziadków.Z dziadkiem, który dość wcześnie przeszedł na rentę z racji choroby serca spędzałam dużo czasu. Zawsze czekał na mnie po szkole z odgrzanym na maszynce elektrycznej obiadem. Po odrobieniu lekcji zawsze opowiadał mi czasy swojej młodości.Podobnie jak babcia,nie zaznał matczynej miłości,bo rodzicielka zmarła mając zaledwie 29 lat. Na co dokładnie, niewiadomo, podobno ciężkie zapalenie płuc.A co ciekawe jeszcze,też był z bliźniąt,z taką różnicą,że braciszek zmarł mając zaledwie roczek.Mialam 10 lat jak zmarł,ale pamiętam wszystko co mi opowiadał.Piekl wspaniałe chleby i placki drożdżowe,a dla mnie i dla brata jeszcze extra po bułce:) Pamiętam,że w bardzo wielkim garze ciasto chlebowe wyrastało cała noc pod pierzyną.Potem pieczenie i tak na cały tydzień mieliśmy super chleb, który nie czerstwial,a jaki smak. Tego się nie da zapomnieć..
Sama chciałabym znać przepis,ale ów ciasto chlebowe zawsze było wyrabiane na oko.Maka z własnego zboża,zmielona w młynie,który dziś jest tylko atrakcją turystyczną,a szkoda.. Działał do czasu życia młynarza,a potem zamilkł na zawsze.. Pytałam Babci wielokrotnie ,jak robili z dziadkiem ten chleb i co dodawali,że był taki świeży przez cały tydzień. A więc tak, był robiony na zakwasie,oprócz wody,babcia dolewała serwatkę (robiła też pyszny ser),która wpływała właśnie na świeżość chleba. No i długie wyrabianie- ręką,potem nakryła gar lnianą ściereczką i pod pierzynę. Chleby były wypiekane w tzw sabatnioku. Specjalne miejsce do pieczenia w piecu- kuchni kaflowej.Niestety mój Tato rozebrał go w '92 i do dziś tego żałuje,bo kto dziś zrobi taki piec.
Niesamowite ja we wrześniu będę mieć 22 lata małżeństwa . Dziadkowie mojego M jak wszystko będzie dobrze i dożyją to w czerwcu będą mieć 70 rocznice ślubu . Niesamowite tyle lat razem . Trzymam kciuki by dożyli tego dnia .
Wow,a myślałam,że takich godów to tylko dożyli Królowa Elżbieta i Książę Filip. Wszystkiego najlepszego dla dziadków,mam ogromny szacunek do starszych osób i wciąż od nich chłonę wielką życiową wiedzę. Nie znam,ale serdecznie pozdrawiam i życzę duuuzo zdrowia,choć osobiście uważam,z obserwacji,że Ci starsi ludzie mają dużą odporność i "konserwę" na problemy. Tyle przeszli,że nawet starość nie jest problemem,choć oczywiście czasem ogranicza. Pozdrawiam i zakaszam bułeczkę,mmm pycha,bo uwielbiam cynamon.
Witam zaczyna padać śnieg . Jest szansa ze będzie zima . Wczoraj był sukces udało mi się zasnąć przed 1 . Wiec widzę światełko w tunelu ze może będzie dobrze . Mój kot może spać zawsze i wszędzie a to jego ulubione pozycje .
Witam wszystkie, wyspałyście się przy świętej niedzieli? ja dobrze spałam,choć w sypialni było za gorąco,a ja wolę chłodniej. Dobra ,póki co zmiatam,bo wybieram się na poranną mszę. Kawa później
Cześć Wszystkim :) Jak ten czas ucieka, a tu jeszcze pęczak dochodzi w piekarniku, za późno go sobie wymyśliłam do schabu śliwkowego ;(( Coraz mniej rozgarnięta jestem w kuchni, albo pomysłów zbyt wiele i trudno wybrać 1n /przez wużet co ma przepisów tysiące/. U nas ani zimy, ni wiosny nie widać - pora nijaka, tylko w domku siedzieć i popijać kawę lub herbatki. A przede wszystkim dbać o siebie /wczoraj zbyłam gości, bo jak już kawał świata zjechali, to sobie przypomnieli o nas - boję się takich wędrowniczków, mogą wozić ze sobą zbyt wiele bagaży /. Chyba mam nowych wrogów, ale jakoś przeżyję - wolę to od niechcianego zakażenia. To spadam do kuchni, może pęczak już gotowy, mniaamm.
Witam wieczorową porą W zasadzie, to dopiero teraz powinnam napisać "święta, święta i po świętach". Zawsze tak to czuję, kiedy Połówek wyjeżdża. Na dodatek dziś rano rozebraliśmy naszą choinkę więc wyraźnie czuje się zmianę atmosfery w pokoju. Jest jakoś tak...smutniej...? Dobrze, że mam jeszcze trochę lampek w różnych miejscach więc nie do końca straciłam nastrój. Hm...szkoda, że już po... Tak czekałam na te święta i na Sylwestra a tak szybko to wszystko zleciało. Spędziliśmy razem super czas. Wczoraj pogoda była lipna i nie miałam ochoty na żadne spacery. W związku z tym zabrałam się za pichcenie. Zeszło mi w kuchni trochę, bo postanowiłam zrobić eksperymentalnie warzywny pasztet. Ten z selera robię od dawna więc pomyślałam, że teraz dodam jeszcze zieloną soczewicę i kaszę jaglaną. Przypraw też było sporo. Ostatecznie wyszedł świetnie, ale nie da się ukryć, że smakowo seler dominował. Dziś natomiast "odpaliłam" piekarnię. Pachniało chlebami w całym domu. Wcześniej boczkiem, bo Połówek uwielbia taki na kanapkę, Piekarnik miał co robić.
Jutro mam pracę zdalną. Cieszy mnie to, bo jakoś tak...nie mam ochoty wychodzić z domu. Ostatnie dni były bardzo intensywne więc z przyjemnością popracuję na domowej sofie, bo we wtorek już nie będzie tak komfortowo.
Dziś jeszcze oglądnę "Sanatorium miłości". Też oglądacie? Teraz herbata z sokiem i cytryną a potem to już tylko spanie
Witam. No widzę, że jeśli się Was nie rozrusza z rana, to śpicie, albo drzemkę uskuteczniacie nadal. Co się dzieje, cisza jak makiem zasiał. Smosia zapewne ciągle karmi swe ptactwo, bo chyba śniegi Jej nie zasypały? Smakosia odprawiła swego Połówka /bardzo mi pasuje to określenie/ i tęskni teraz tak, że kawiarenka poszła w zapomnienie. Nadia... czyżby nadal wyprawiała wesele... ciekawa jestem czy to srebrne czy może ....no, nieważne jakie to wesele, ważne, że kilkudniowe, jak za dawnych czasów. Mariola gdzieś przepadła, bo skoro ma nową fryzurę to trzeba się pokazywać tu i tam. A Goplana? jak wybyła wczoraj rano to co? nie wróciła dotąd? Basia nadal milczy, widać nie chce Jej się gadać jeszcze. A ja? też mi się nic nie chce, ale muszę... nie chcę, ale muszę, bo inaczej niektórzy uznają, że w kawiarence "remanent" albo likwidacja, a może.... nie, nie! Siedzę z kubkiem kawy /druga dziś/, z kucykiem związanym gumką /babcia z kucykiem - ale by wnuczki miały radochę/, z brakiem pomysłu na dzisiejszy obiad dla mnie... Za oknem trochę nawet biało, nie za dużo, ale troszkę. Siedzę i myślę - aby do wiosny. I wymyśliłam sobie obiad w między czasie... zrobię zapiekankę ziemniaczaną, z cebulą i czosnkiem na spodzie, na górze ładnie ułożone plasterki ziemniaków, cukinii i pomidorów, oprószone ziołami i startym serem delikatnie... jak myślicie, będzie smaczna? Miłego i zdrowego dzionka.
Będzie smacznie jak nie wiem co! Zrób więcej, to i ja się załapię. Takie obiady są zawsze pyszne. To mówisz, że już dwie kawy wypiłaś? To czemu nie wyczułam tego aromatu w Kawiarence? No dobra - ja tu gadu gadu a ekspres czeka na odpalenie. Biegnę do kuchni.
Witam poniedziałkowo Cisza... Za oknem szaro, mokro i ponuro. W Kawiarence powinno pachnieć kawą więc chyba czas ją zaparzyć. Ekspres czeka na "odpalenie" - ktoś się do mnie przysiądzie? Mam dobre mleko, które świetnie się daje spienić więc będzie nie tylko smacznie ale też ładnie Pusto bez Połówka więc próbuję sobie znaleźć jakieś "pocieszacze". Wczoraj to były lody. Teraz kawa. Dobrego dnia
Witajcie,żeby zrekompensować wczorajszy brak w Kawiarence częstuje Was sernikiem zrobionym na szybko, nawet mielić sera mi się nie chciało,tylko blenderem zmiksowałam,no i na oko za dużo cukru sypnęłam,także kawy proszę nie słodzić
Pięknie dziękuję miła Kobietko O to, too chodzi za mną od rana - teraz oczy nacieszę i sama kawusię zaparzę, bez mlecznej pianki, bez cukru /sernik od Goplany bilans wyrówna / Piernik bardziej przypomina stefankę albo inny przekładaniec, tyle w nim masy pysznej.
W samotności? Absolutnie. Z rana serdecznie witam,bo później będę raczej nie osiągalna. O 10:30 mam wizytę u okulisty,na którą bagatelka czekam od czerwca. Po południu mam wizytę fachowca od czyszczenia tapicerki. Po ostatnim czyszczeniu kanapy,miałam 2 wyjścia ,albo wezwać fachowca,albo wyrzucić. Kto by się spodziewał,że od jednej plamki,zrobią się kolejne gigant plamy. Oto jeden z niespodziewanych wydatków z początkiem roku. Może podpowiecie gdzie nabyć jakieś fajne narzuty na kanapy narożne,by jakoś zabezpieczyć przed podobnymi sytuacjami. To na razie tyle, odezwę się najpewniej jutro,a tymczasem miłego dnia wszystkim życzę
Hejka :) Po narzuty najlepiej do aldika /gazetka podpowie kiedy i jakie będą/ albo do duńskiej czy tej prawdziwej Ikei. Narożne to u nas kombinacja 2ch zwykłych. Plamy to zmora, zwłaszcza gdy w domu grasuje tabun zwierzaków i czasami maluszków co leją na wszystko, bez szacunku dla cudzej pracy i pieniędzy Powodzenia, może wreszcie wywabią wszystkie plamy jak trzeba. Pozdrawiam
Oj, to szkoda że mnie nie ściągnęłaś telepatycznie, wypiłabym z Tobą kawusię - bez ciasta i cukru /rano dodaję tylko do kawy niby mleko sojowo-ryżowe/.
Na pocieszenie zapowiedź wiosny /oczar w pełnym przedwiosennym słonku/:
Dobry wtoreczek Jak ta pogoda daje w kość - raniutko słonko wyszło, narobiło nadziei i znikło. To powinno być zabronione, żarty sobie robi czy co, ma obowiązek świecić i grzać to niech świeci A serio to mam poważne zaległości domowe i muszę je dzisiaj przepracować, króciutko tylko zapytam gdzie zaginęła Gospodyni czyli Dziewczyna Stycznia 21? Jeżeli odsypia zarwane nocki - to fajniastych snów życzę. Ja pędzę do garów i sprzątania, reszta niech czeka na przypływ sił i chęci. Pa ;)
Witam wtorkowo Obudziłam się w nocy i słyszałam jak coś tam kapie i pluszczy nieprzyjemnie za oknem. Niebo szare i leci z niego drobny, mokry śnieg, który nim opadnie zamienia się w wodę. Br! To jest właśnie ta nasza "zima" dlatego nie przepadam za tą porą roku. Oby do wiosny. W taki dzionek warto szukać jakiś małych przyjemności żeby uszczknąć trochę pozytywnej energii. To może kawa? Jako, że o niej wspominam to znaczy, że jestem w domu. Miałam dziś pracować, ale okazało się, że muszę to robić zdalnie, bo koleżanka z biura ma dodatni test a ja z Nią miałam kontakt. Dla bezpieczeństwa zostaję w domu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...hm... Ona dowiedziała się przez przypadek, bo idąc na badania do szpitala musiała zrobić test. W związku z tym zaczynam rozmrażanie nagromadzonych zapasów. Zakupów nie będzie a w domu zawsze coś się znajdzie. W planach na obiad ryba i sałatka z sałaty lodowej z żurawiną, fetą i prażonymi płatkami migdałowymi. Tak mi ostatnio posmakowało takie połączenie, że "chodzi za mną" od tygodnia. No chyba już czas zrobić Na szczęście została mi jeszcze sałata więc wszystko jest pod ręką Tak więc pędzę teraz do kuchni zrobić kawę. Dobrego dnia
Wyjrzałam za okno i niby się zrobiło cieplej, ale za to bardziej mokro, no i o słońcu nie ma mowy - trzeba to przeżyć, bo nic innego nam nie zostaje. Lubie zimę, ale ze słońcem, ze śniegiem, a nie szaro, buro i ponuro... Idę zrobić sobie kawę, może komuś tez przynieść? A może kawałek tortu? Pozdrawiam wszystkich dzisiaj ciepło i serdecznie
Mam kawę więc chętnie się skuszę na kawałek ciasta. Zdradź tylko czy to jest bita śmietana czy krem? Coś mi się zdaje, że to raczej śmietanowe i chyba smakowo tiramisu więc już się oblizuję
No niestety, ale to krem - smietankowy i waniliowy, na bazie których powstał też czekoladowy, ale za to z dodatkiem masła roślinnego i suto zakropiony spirytusem Poza tym biszkopty są nasączone jakimś mocnym alkoholem, bo nie chwaląc się, to mój mąż tort zrobił, ja tylko biszkopty upiekłam. Mój tata mnie kiedyś nauczył robić tort a ja męża :) Chciałam mężowi dać kilka wskazówek, zanim zacznie robić, ale wygnał mnie z kuchni No, ale naprawdę mu wyszedł ten tort :)
Witam. U mnie dla odmiany mrozik, w nocy to nawet -7 było, teraz +2 i słoneczko. Smosia, nie zabrałam Ci słońca, u mnie jest od rana. A poza tym to nic się nie dzieje ani złego, ani dobrego. Dobre i to, bo jak mówi moja córka - lepsza stara bieda niż nowa.
Wiosna tuż, a oczar Smosi od razu poprawił mi humor. Oby do wiosny. Już blisko, bo św. Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka... a to już 21 stycznia.
Zatem trzymajcie się ciepło i zdrowo i tak wytrwajcie do wiosny!
Alman, a czemu mam takie wrażenie, że jesteś trochę smutna...? Zamyślona...? Jak to mawiają "jakby ciut zeszło powietrze"... Córcia dobrze mówi "lepsza stara bieda, niż nowa". Uściski
Dobrze odbierasz Smakosiu mój nastrój. Jestem ... smutna, zmartwiona, takie tam problemy w rodzinie. Stwierdzam, że my się znamy już dobrze, nawet na odległość czujemy co tam u kogo "w trawie piszczy". Dziękuję... za tą nić "łączności" i współodczuwania? no, może przesadziłam, ale dziękuję. Ala-smutas
No coś Ty! Jaka zła atmosfera? Absolutnie nie. To życie i prawda. Bycie szczerym i otwartym nigdy nie może być złe. Nawet tak nie myśl. To dzięki temu otwieramy się w Kawiarence i czujemy, że znajdujemy tu chwilę wytchnienia gdy wszystko pędzi. Każdy miewa raz lepszy, raz gorszy dzień. Gdzieś to trzeba z siebie wyrzucić. Ja mam taką nadzieję, że tutaj nikt nie będzie udawał, że świat jest zawsze kolorowy. Uściski!!!
No nie przesadzaj - to życie nas czasami dołuje, nie Ty. Los jest zmienny i przypomina takiego węża /jak ten z rajskiego ogrodu/ - co się polepszy, to on zaraz spie... rniczy
Ja już po wizycie u okulisty Mam nadciśnienie z 1/2 stopień,ale o tym wiem i się leczę. Pozatym wzrok sokoli,jak to nazwała pani okulistka. Okulary nie potrzebne,tylko lepsze światło do czytania,bo przemęczone są oczęta. Fachowiec od kanapy dał znać,że będzie w następny wtorek,więc co się odwlecze to nie uciecze. Wracam do kawy,bo prawie już ostygła.
Witam , jakaś zabiegana ostatnio jestem . Zanim się obejrzę już robi się noc .
U mnie szaro bez słońca bez mrozu . Tak nijako jest . Śniegu tez brak .
Ciasto się skończyło wiec dzis na szybko by było coś do kawy są rurki z bita śmietana . Na obiad pizza . Moje drugie podejście może będzie lepsze . Pierwsza była ok rodzince smakowała tylko źle przeczytałam przepis i dodałam za mało wody i ciasto było trosze zbite i ciężko się z nim pracowało .
Kupiłam tez już prezenty dla dziadków . Znowu ciemno się robi .
moze jeszcze zaginione jakieś bułeczki drożdżowe skoro kupiłam świeże drożdże .
Pyycha, porwę kawałek bo takie wypieczone, z puchatym rantem uwielbiam.
Ja wczoraj też pizzę piekłam, ale nie tak ładną jak Twoja. Na szczęście smaczna i chrupiąca wyszła /sama woda do ciasta, pieczarki wcześniej porządnie odparowałam, by nie puszczały soku w czasie pieczenia/.
Witam środowo Jak dobrze jest się wyspać Pracę zdalną zaczynam o godzinie ósmej więc mam poranny komfort. Pierwsze co, to kawa z mlekiem i nie dlatego, że nie mogę się obudzić i mam problem z pełnym otwarciem oczu. Ja ją zwyczajnie bardzo lubię i fajnie jest zacząć dzień tym aromatem Najpiękniej pachnie taka świeżo zmielona...ech! Za oknem nadal szaro, buro i ponuro a do tego zimno i bardzo wilgotno. Dziś miałam fajny sen. Szłam w środku nocy aleją, po obu stronach porośniętą krzewami i drzewami. Myślałam, że będę sama ale okazało się, że mijało mnie bardzo dużo ludzi, którzy (ku memu zaskoczeniu) mieli czerwono-rude włosy. Wiedziałam, że wszyscy przechadzali się tamtędy w tym samym celu, co ja - żeby zobaczyć dzikie zwierzęta wychodzące na drogę. Mijałam rodzinę lisów i wilków, potem przebiegły dziki i otarł się o mnie jakiś duży kozioł. Gdzieś w dali widziałam sarny. No czy nie był to fajny sen? Myślę, że to zapowiedź dobrego dnia Obyśmy taki mieli
Hejka :) 13-go to nawet sny są podejrzane, ale na szczęście to tylko sny. Pewnie trafiłaś na fanów lidera "Ich 3oje albo odkryłaś nową planetę. Fantazja niezła, tacy "Indianie czerwonowłosi /chyba rytuał zmienili - przestali malować twarze a zaczęli włosy /. To udanego dnia - w harmonii z przyrodą i w zgodzie ze sobą Pa:)
Witam zimowo! Tak, tak, u mnie w nocy popadało i jest biało, nawet balkon mam zasypany śniegiem. Do tego wieje dość mocno. W sumie pogoda niezbyt fajna, bo zimno i wietrznie, ale choć czysto dookoła, bo śnieg przykrył wszystko.
Smakosiu, fajne masz te sny, to zawsze takie? Ja mam mnóstwo snów, bardzo intensywne czasem i wyraziste. Dziś wybierałam się na delegację i pierw miałam problem w co się ubrać, a kiedy już wychodziłam z domu, zdałam sobie sprawę, że jak mogę jechać do klienta /we śnie byłam również pracownikiem banku/, skoro jestem taka "zarośnięta" i włosy związane byle jak w kucyka. I z tym dylematem się obudziłam. W banku już nie pracuję i na delegację się nie wybieram, ale kucyk jest... A na marginesie - jest ktoś jeszcze, kto boi się tak covida, że boi się też iść do fryzjera? a może ja przesadzam?
Szczerze mówiąc rzadko pamiętam sny i chyba zazwyczaj są bardziej przyziemne A wracając do fryzjera - też się boję, ale chodzę, bo przy mojej krótkiej fryzurce, to nie da się nie pójść. Najdłużej wytrzymałam dwa miesiące i to tylko dlatego, że sama zaczęłam po trochu "ciachać"
Witam spod śniegu /sypie jak za dawnych czasów/ Piękne te płatki, jak puch z nieba lecą. Może nawet odśnieżać będę musiała ??
Fryzjer zawsze mnie przerażał - nigdy nie wiem z czym wyjdę i nie chodzi tylko o wirusy, ale też o włosy /za krótko obcięte czy wręcz przeciwnie??/. Chodzę tam najrzadziej jak mogę, najchętniej wcale /to niewykonalne/. A koronki należy bać się trochę, bo licho nie śpi i nie odpuszcza jak widać a złośliwie mutuje. Mam włosy zapuszczone jak nigdy w dorosłym życiu. Co począć skoro nie mam zaufanego, prywatnego fryzjera. Przywykłam i tyle.
Przestaje padać, może nawet słonko wyjrzy - byłoby pięknie Już niedługo wiosna, wytrzymajmy jeszcze parę tygodni.
Ja się nie boję i w sobotę byłam sobie troszkę zmienić fryzurę. Poszłam za ciosem i machnęłam hennę u kosmetyczki ,która pracuje w tym salonie. Animuszu dodał mi fakt,że panią fryzjerkę dobrze znam i stosuje się do wytycznych z należytym obowiązkiem. Poza tym poczułam się o niebo lepiej,w końcu u fryzjera byłam ostatnio w sierpniu. A to taka mała fotorelacja z salonu.
Goplana! Kobieto, jakie Ty masz ładne włosy i jaki ładny kolor. Naprawdę super! Wyglądają naturalnie i bez tego dziwnego żółtego odcienia albo "przetlenienia", że aż biało. Gratuluję efektu.
Od sierpnia mówisz tak Ci urosły? moje trochę krótsze są... znacznie krótsze... do tego moje trochę się kręcą niesfornie, stąd zawsze krócej wyglądają, niż są faktycznie... Ale twoje... no cudo... i ten piękny blond... zawsze byłaś blondynką? jakoś wyobrażałam sobie Ciebie jako brunetkę... piękne włosy...
Tak Alman, zawsze byłam blondynką,jako dziecko to miałam niemal białe,ale nie siwe Potem zrobił się średni blond i postanowiłam rozjaśnić,a jak rozjaśniłam to odrost był już ciemniejszy. Z natury jednak mam takie jak widać i staram się to podtrzymywać. A włosy zawsze miałam dłuższe,albo długie. Raz tylko w 2003 dałam się namówić i mąż ostro krytykował,no bo fakt,mam okrągła buzię i nie pasują mi krótkie. Moja córka to dopiero ma piękny blond. Synek jak był malutki to wyglądał jak aniołek takie miał jasne włoski,a teraz mu ściemniały. A Wy dziewczyny jakie macie włoski? Alman w wyobraźni byłam brunetką co mnie zaciekawiło,a czemu akurat czarnula?
Ja jestem brunetką. Na stronie są jeszcze zdjęcia ze zlotu Wielkiego Żarcia w Otominie i tam mam dokładnie taką samą fryzurę, jak teraz czyli krótkie. Już tak od wielu lat i nie ciągnie mnie do zmiany
Smakosiu, wiele lat temu te zdjęcia wyprowadziły mnie właśnie z błędu, bo wyobrażałam sobie Ciebie jako ... niewysoką blondynkę, taką trochę pyzatą, roześmianą od ucha do ucha i wszędobylską, a tu całkowite przeciwieństwo - wysoka brunetka, poukładana, dobry duszek, zawsze jest z dobrym słowem... no i w ogóle... Ja zawsze jak mam z kimś jakiś styk, to od razu sobie go wyobrażam. Często czytając jakąś książkę od razu widzę /wyobrażam sobie/ postać bohatera. Gdy potem zrobią np. film na jej podstawie i te osoby wyglądają inaczej, to odechciewa mi się oglądać. Wolę pierw obejrzeć, a potem czytać, bo wtedy już nie wymyślam wyglądu bohaterów, bo już to mam zakodowane po obejrzeniu.
Aaaaa, to Ty byłaś! Właśnie pamiętałam, że ktoś mnie tak opisywał, ale kto...? No i zagadka się sama rozwiązała Masz rację - często wyobraźnia mija się z rzeczywistością. Ja też lubię układać sobie w głowie obraz człowieka, z którym prowadzę wirtualną rozmowę. Pewnie tak samo jest z bohaterami książek, bo wtedy łatwiej się koduje poszczególne wątki
Nadia, moje włosy są takie... ani kręcone, ani proste, są takie jak to nazywają "poddatne"... wszystko z nimi można zrobić, ale puszczone luzem są nieokiełznane, tu staną dęba, tam się zakręcą, gdzie indziej zrobi się loczek lub nieplanowana tzw. fala. Wiem, że każdy chciałby mieć inne niż ma, ja wolałabym proste.
Witam dzis 13 tego u mnie nawet nie taki zły może dlatego ze zapomniałam ze dziś trzynasty i dopiero tu mi przypomnieliście . Upiekłam z rana cynamonowe rolsy i pojechałam po wędlinę bo dopiero dzis pierwszy raz robili od świąt . W nocy śniegu napadało masę . Zaraz dopije kawę i lecę z synkiem odśnieżać . Kot rano jak zobaczył śnieg to skakał jak królik po trawie . Zostawiam bułeczki może ktoś się skusi .
z cynamonem... ja porywam kawałek... wiesz, że dziś miałam właśnie coś upiec z cynamonem, ale nie mogłam się zdecydować co to ma być, chodziły mi po głowie bułeczki, albo warkocz, albo coś a'la wieniec... w końcu nic nie zrobiłam...no to się poczęstuję...
Dzień Dobry w piękny biały czwartek. Za oknem bialutko,szkoda,że dopiero teraz a nie w Boże Narodzenie,to byłby klimat. Pogoda na minusie oczywiście,mamy -4. Właśnie parzę sobie herbatkę i szykuję śniadanie,kawa potem :) A oto fotka jak wygląda u mnie za oknem, jeszcze szarawo.
Ależ to pięknie wygląda, aż dech zapiera. Dawno takiego widoku zimowego, obsypanego na biało nie było. Siedzimy i podziwiamy, a po śniadaniu - odśnieżanie, bo chyba słonka dzisiaj nie zobaczymy /nie roztopi zasp chodnikowych ;( ani ścieżek przydomowych/. Fajnie jest, mimo że nie lubię marznąć i brnąć w śniegu to cieszę się jak dziecko. Teraz czekam aż maluchy wybiegną na podwórka i zaczną swoje bitwy na śnieżki, ulepią śnieżne stworki. A u Was jak jest??
Goplana dzięki za fotorelację i śliczne widoczki śnieżne. Mariolan jak zostały zawijasy, to ja chętnie pożrę ostatki
Witam czwartkowo Melduję, że też mogę dołączyć do śnieżnej Polski, ale nie aż tak śnieżnej, jak ta z fotki. Jest biało ale ta pokrywa śnieżna jest cieniutka i raczej bardzo mokra. Obawiam się, że jest spora szansa na breję. Tak czy siak w tej chwili jest całkiem przyjemny widok W domu półmrok co wykorzystuję na zapalenie wszystkich małych światełek i jest baaaardzo przytulnie. Kawa w takim "klimacie" smakuje przepysznie Śniadanie będzie trochę później, bo póki co jakoś nie chce się jeść. Właśnie w DDTVN mówią o rzepie czarnej, że jest bardzo zdrowa. Ma ponoć bardzo duże właściwości oksydacyjne. Robiliście może kiedyś coś z tego warzywa, np. zupę? Nie mam pojęcia jak smakuje taka rzepa. Wyobrażam sobie, że trochę przypomina rzodkiewkę ale czemu akurat takie skojarzenie...? Nie wiem. Może jednak jadłam kiedyś surówkę...? Sama nie wiem.
Hm...ostatnio zaczęłam tęsknić za wyjazdami, za urlopem, za podziwianiem widoków...tak mnie jakoś wzięło. Marzy mi się Andaluzja. Wierzę, że kiedyś wirus odpuści i będę chciała odwiedzić tę część Hiszpanii. Pewnie jeszcze nie w tym roku, ale... Ech, coś mnie tak wzięło
O! Ktoś mi kawę wypił? Kubek pusty. Co jest? Kiedy to zniknęło? No nic, w taki razie czas zrobić herbatę Komu, komu? Dobrego dnia
Witam zimowo. Śniegu w nocy napadało, teraz jest 0 st. i... pada deszczyk lekki. Ale prognozy zapowiadają znowu opad śniegu i mrozy... gdy nie będę się odzywać w najbliższych dniach, znaczy - zamarzłam.
Dokonałam dziś odkrycia na balkonie. Stoi tak dość duża doniczka, w której rósł pomidor koktajlowy. Pomidor jesienią usunięty, ale wrzuciłam do doniczki nasiona sałaty zimowej /zimującej w gruncie/, ona skiełkowała, miałam ją nawet wywieźć na działkę i posadzić, ale nie zrobiłam tego, bo jakoś tak mi zeszło, a poza tym na działce też posiałam. I wiecie, że ta sałata trzyma się dzielnie w tej donicy mimo ujemnych temperatur? jak przetrwa do wiosny to przepikuję ją na grządkę. Ta informacja to głównie dla Smosi chyba, bo chyba interesuje się ogrodnictwem jak ja. Może ktoś jeszcze, nie wiem.
No to druga kawa wypita, czas udać się do jakichś zajęć. Miłego dnia.
Dziękuję i potwierdzam - zaczynam roślinne uprawy jadalne /te ozdobne mam już prawie obcykane/ Sałata mi nie wychodzi, ale mam sąsiadową - jeszcze lepsza bo bezwysiłkowa i na płocie w woreczku razem ze szczypiorem zawieszana. Jak dobrze mieć sąsiada Mało mam placu wolnego, a będzie jeszcze mniej bo maliny wybujały /zwłaszcza złota czyli żółta/.
Witam , melduje ze śnieg jest nadal i zaczyna padać nowy . Jak ja się ciesze . Wczoraj trochę na sile wyciągnęłam małego na dwór . Na początku odśnieżaliśmy a potem rozpoczęliśmy bitwę na śnieżki i ulepilismy bałwana . Powiem ubawiłam się jak dziecko a mały był tak szczęśliwy ze nie chciał wracać do domu . Dzis pewnie powtórzymy nasza zabawę ale raczej będzie ciężko lepić śnieżne kulki bo jest mróz . Sama jestem ciekawa czy ten wielki mróz przyjdzie do nas ale na wszelki wypadek okryłam w ogrodzie kilka krzewów by nie zmarniały . Ok lecę do urzędu załatwić kilka spraw .
Witam. A co to, nikt nie powitał jeszcze piąteczka? A za oknem zima, śnieg, -7.... hu hu ha, nasza zima zła? może wymrozi koronkę? Największe mrozy mają być jednak na płn.-wsch. tam mogą liczyć na pozbycie się covida.
No to pośpijcie sobie jeszcze spokojnie, już nie będę ględzić sama do siebie. Miłego dzionka.
Minął miesiąc od kiedy nieśmiało weszłam do kawiarenki, no i proszę,zadomowiłam się na dobre Spać nie śpię od 6 rano,a kawę piję teraz. Może się ktoś przyłączy? Zwłaszcza,że zima na całego, wygląda pięknie. Chrześniak zdążył już dwa bałwany ulepić. A ja zaraz idę zgarnąć śnieg że schodów i na podjeździe po za noc zasypało,że jej. Ciekawe ile się utrzyma ta zima,ale sądząc po ostatnich latach z 2 tygodnie i po wszystkim. Cieszyć się jednak tym co jest,niech zimno wytępi kleszcze,których było dość sporo w zeszłym roku. To na razie, wpadnę później się ogrzać przy kominku i
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Zaglądnęłam do Was z samego rana ale zaraz potem jeden telefon, drugi, trzeci i nie szło się ogarnąć. Śniadanie w pośpiechu i nawet kawy nie było. Ot, praca zdalna - nieprzewidywalna Oj, faktycznie biało, że hej! Sypie drobniuteńkimi płatkami ale gęsto więc zrobiło się bardzo zimowo. Hm...noooo ciekawe jak długo to poleży. Chwilę odsapnę po tym ekspresowym śniadaniu i zaparzę aromatycznej kawy Zapachy z kuchni do mnie docierają - gotuje się wywar na zupę pomidorową. Lubię jak w domu pachnie domowym obiadem Super dzionka!
Za oknem bez deszczu, ale i bez śniegu, robiny (rudziki) zaczynają szukać miejsca na gniazda, ale to trochę za wcześnie, niech spadnie ten śnieg, chociaż trochę i będzie wszystko jasne dla nas i dla przyrody ;) Dziewczyny macie śnieg, a gdzie Wasze ulepione bałwany? Pochwalić mi się tu zaraz :) Wczoraj gotowałam rosół na dzisiaj a dzisiaj upiekę muffinki, bo zostały mi czekoladowe lentilki, które trzeba wykorzystac No to zmykam i życzę Wam miłego piątku
Super! :) U nas każdy domownik ma na własność taką laleczkę i gdy zaczyna się okres zimowo-swiateczny, wtedy laleczka do kieszeni i obowiązkowo jest wykładana w kawiarence na stole, taki zwyczaj sobie zrobiliśmy i fajnie to wygląda i humorek dopisuje - oczywiscie jak kawiarenki były otwarte ;)
Ale to urocze! Fajny zwyczaj, który pokazuje, że nie trzeba wiele by się cieszyć i bawić chwilą, że każdy z nas ma w sobie coś z dziecka. Niesamowite, że w jednym momencie zebrałyśmy taką dużą, wełnianą rodzinkę
Witam piątkowo - śniegowo :) Ale nas posypuje, 1szy raz od lat /trudno przypomnieć sobie kiedy ostatnio tak sypało i leżało parę dni/. Wczoraj odśnieżałam długo i solidnie, dzisiaj już odwaliłam po łebkach, ale to nie koniec - znowu zaczęło padać i do wieczora jeszcze raz będę łopatą machać. Siłownia jak ta lala /czyli naj, naj/, a wiosną muskuły jak u ciężarowców Fajnie, nie ma co, odsapnę i do dzieła - może okryję też /jak mariolan/ parę krzaczków ?? Albo tylko usypię śniegowe pierzynki? Mam już lenia i nie dowierzam prognozom - u nas chyba mrozów siarczystych nie będzie /sąsiedzi tak mówią/. A poza tym, krótkie mrożenie roślinom nie zaszkodzi - dopiero kilkudniowe a najgorszy jest mocny i mroźny wicher. Brrr.
Lubicie jabłuszka w cieście? To proszę się częstować, chyba,że teraz obiad jecie :) U mnie już był o 12 i to tylko placki tarte,tj ziemniaczane. Jakie śliczne laleczki ,jestem zachwycona :)
Ależ piękne Ci wyszły, mnie nigdy takie nie wyrastają...może zdradzisz co dodajesz do ciasta? Jutro mam w planie pizzę, ale po niedzieli też bym takie sobie zrobiła...no cudne.
Dziękuję ,że się podobają,a jak smakują,mmm. Odsyłam do przepisu piorunkowej,z którego wykonałam te pysznosciowe jabłka. Komentarz dodany,więc sobie zobacz"Rewelka jabłka w kruchym cieście"
Goplano dziękuję, też fajne. Myślałam, że to jabłka w cieście no wiesz, takie na obiadowe danie. Ślepota ze mnie niestety, co nie dojrzę, to wymyślę. A takie jabłuszka to ja od lat mam zamiar zrobić. Kiedyś odwiedziła koleżankę znajoma ze Lwowa i u niej upiekła takie cudo, zostałam poczęstowana i wzięłam przepis, ale nigdy nie zrobiłam, zapomniałam zupełnie o nim, ale go mam, skrzętnie zapisany w zeszycie. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o tym zdarzeniu. Muszę tylko porównać recepturkę. Pozdrawiam.
Witam słonecznie ;) Ale piękne, aż mnie skręca że nie zdążyłam Trudno, sama upiekę,na Twój sposób /całe jabłka trudno wydrążyć i oblepić ciastem/ bo takie porcyjki są akurat na 1no posiedzenie.
Witam w śnieżne i słoneczne przedpołudnie. Na dworze po prostu jest cudnie,jak dawno nie było.Właśnie taka powinna być zima. Smosiu,koniecznie zrób te jabłuszka i podrzuć do Kawiarenki.U mnie nic nie zostało :) No i na 6 jabłek średnich potrzeba trochę więcej ciasta,ja po prostu dorzuciłam troszkę więcej mąki i margaryny. Pozdrawiam sobotnio wszystkich
Gdzie mi tam do Wielkanocy,na razie żyję karnawałem,choćby tylko wirtualnie :) Wielka Moc słodyczy i nic więcej :) Przede mną smażenie pączków i faworków.Kiedy ? jeszcze dokładnie nie wiem,pączki najpewniej w Tłusty Czwartek ,żeby tradycji stało się zadość,a może wcześniej? Zobaczymy Tak czy inaczej,będą na pewno. Co roku Tato mnie nawiedza właśnie w ten szczególny czwartek karnawału, specjalnie na pączki.Zawsze wraca wspomnieniami do dzieciństwa,gdy na ten dzień było mnóstwo wielgachnych pączuchów,które robiła jego babcia,a moja prababcia,której nigdy nie poznałam bo zmarła w 1952.Zresztą dziadka,syna prababci też nie,bo odszedł 3 lata później. No i Tato mówi,że moje pączki smakują niemal tak samo.Niesłychane,że pewnych rzeczy nie sposób zapomnieć,zwłaszcza smaku,a że Tato pochodził z licznej rodziny i nieraz bywało skromnie na stole,to każde święto było celebrowane w dwójnasób.
Witam sobotnio Słucham sobie Marka Niedzwieckiego w "Radiu 357", zrobiłam gorącą herbatę z imbirem i patrzę na biel za oknem. Mały mrozik jest więc te trochę śniegu też się utrzymuje. Wstałam wcześnie żeby pójść do sklepu. Ludzi było mało i na spokojnie zrobiłam wszystkie zakupy. Długo nie wychodziłam z domu więc pustki były w lodówce. Źle się maszerowało bo bardzo ślisko pod nogami. Przezornie założyłam buty na "traktorach" ale i tak szłam niepewnie. Ale spokój...obiad mam ugotowany więc nie muszę się z niczym spieszyć. Oj, doceniam takie chwile. Chociaż muszę Wam się przyznać, że już tęsknię za Połówkiem.
Macie jakieś postanowienia na ten nowy rok? Wiecie co, ja nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek miałam...? Raczej chyba nie. Prędzej marzenia i to te bardziej przyziemne żeby mogły się spełnić Zazwyczaj są to jakieś marzenia wyjazdowe. Hm...w tym roku chyba nie będę sięgać nimi zbyt daleko, bo kto to wie jak będzie...? Pojechałabym na wiosnę do Połówka, ale to też raczej nie będzie możliwe a gdyby nawet, to długiej jazdy autobusem trochę się boję (ze względu na wirusa). No nic, czas pokaże jak to się wszystko poukłada. Grunt żeby zdrowym być.
Herbata jeszcze ciągle gorąca...cisza, spokój...ktoś się do mnie przysiądzie? Dobrego dnia
Dzień Dobry w niedzielę,baardzo śnieżną niedzielę.Zima tak zaskoczyła,że samochody na trasie lądują w rowie.Jadąc do kościoła mijałam dwa.Tak to jest jak się człowiek przyzwyczai do dobrej drogi i jedzie jak zawsze a tu..Dobrze,że ''służby specjalne'' szybko wyciągnęły te auta,bo jadąc z powrotem,już ich nie było.Cóż znaczy komórka i internet w niej.Jak kolwiek by wiele mówić ,to dobry wynalazek.A teraz wracam do gotowania.Rosół już wesoło pyrkocze.Na drugie będą pikantne udka i surówka z kiszonej kapusty.Do kawy ciasto orzechowe.Proszę po kawałeczku się poczęstować
Witam. U mnie też dziś rosół będzie, a na drugie też udka /pałki/ z piekarnika. Ciasto to drożdżówka nocna z jabłkami... tak mnie naszła ochota na drożdżowe, że musiałam zrobić, choć pierw planowałam jakieś inne ciasto. Może się ktoś skusi? pozdrawiam.
Bardzo chętnie się poczęstuję,ba nawet wymienię się moim ciastem.Uwielbiam drożdżowe,choć przyznam,że najlepiej ze śliwkami i kruszonką.Niestety rzadko wypiekam,ponieważ moi nie bardzo chcą,a szkoda.Ja i Tato przepadamy i zawsze jak ma przyjechać ,to mu piekę.Najlepiej lubi z keksówki,bo duży kawał można ukroić i o smaku cytrynowym najlepiej.Każdy ma swoje smaki.Ja z Tatem mamy takie same. Miłej Niedzieli Wszystkim życzę
Uuu,coś w Kawiarence słaby ruch.Co to się stało,czyżby śnieg Wam zasypał drogę? Trochę tak nijako ,jak samotnie się popija kawę,a ogień w kominku dogasa. W każdym bądź razie przesyłam ciepłe pozdrowienia w słoneczny,śnieżny poniedziałek Może jeszcze się skusicie wstąpić,razem cieplej
Witam poniedziałkowo Obudziłam się z myślą - co tu robić z tymi włosami...? Iść już do fryzjera czy jeszcze poczekać...? No kurcze! Tak szybko odrosły, że szok. "Lipa" na głowie. Pracuję teraz zdalnie przez dwa tygodnie więc nie muszę gnać do autobusu i tramwaju i przemierzać drogi komunikacją miejską. To jest z pewnością duży plus i jak sobie pomyślę, że do fryzjera mam daleko, to jakoś mi się nie chce... Hm...trzeba to przemyśleć. Śniadanie zjedzone, kawa wypita. Na stole paruje herbata. Za oknem -8. Póki co ponoć w moim regionie najcieplej. Ta czy siak przy tej wilgotności powietrza odczucie jest jak przy -16. Poszłam wczoraj wieczorem na spacer, to ostro to poczułam. Ja się zastanawiam jak można zimą wchodzić na szczyt górski w samych "gaciorkach"? Ciasta fajnego napiekłyście, że aż palce chcą wniknąć w monitor Ech Wy kusicielki! U mnie zero pieczenia. Jak jestem sama w domu, to takie akcje odpadają. Mam jeszcze resztki słodkości w barku i tak od czasu do czasu coś podjadam ale już zaczęła się "osobista kontrola". Nie chcę potem "brać się ostro za siebie", bo to nic fajnego. Miód i suszone śliwki często ratują sytuację kiedy mnie dopada zachcianka No! Teraz trzeba wracać do zdalnej pracy więc póki co miłego dnia dla Wszystkich. A! Jak Wam ktoś powie, że dziś przypada ten jedyny w roku "Blue Monday", to prędko pobiegnijcie do lustra i uśmiechnijcie się do siebie
Witam. Smakosiu, podziwiam Cię za tą samokontrolę. Ja to jednak nie mam silnej woli, niby mam nie jeść, ale ukradkiem /przed sobą/ podjadam. To takie niesprawiedliwe, że jedni mogą jeść do woli, a inni ciągle muszą się odchudzać /lub przynajmniej chcieć/. Mam przyjaciółkę, która zjada tony słodyczy, bo chce przytyć i nić, mimo to "gubi" spódnicę.
Jeśli idzie o fryzjera... jakoś nie mam odwagi. Ostatnio umyłam włosy, trochę je przyczesałam na prosto i kazałam mężowi nieco podciąć na dole, bo już mi się zbyt zakręcały. No i obciął mi zamiast 1 cm to pewnie ze 3-4 i teraz mam taką fryzurę, że szkoda gadać, taką jakiej nigdy nie miałam /no taki ... pędzel?/. Odkąd obcięłam długie włosy /warkocze/, a miało to miejsce kiedy miałam 15 lat /nawiasem mówiąc w Szczecinie!/, to zawsze mam raczej krótkie, czasem nawet miałam bardzo krótkie. Ale krótkie inaczej niż mam teraz. Na szczęście włosy odrastają.
Smosię to chyba śnieg zasypał i nie może się wydostać. Może podesłać jakiś pług? A Nadia? ta gdzieś przepadła całkowicie.
Alman cudne te zdjęcia Zimowe klimaty są przepiękne, a śnieg nawet pokazuje, jacy goście u Was byli Dziękuję za te fotki i za przypomnienie, bo faktycznie bym je przegapila
Ale masz fajne zakątki, jest na czym oko zawiesić i odpocząć,a te kwiatki,no pięknie masz. A tu zdjęcie z mojego placu i za domem- taka zima, którą chcesz zobaczyć.
Dobry poniedziałek :) Jestem zmachana od łopaty, nawet w niedzielę musiałam zaspy przekopać, na szczęście lekko szło - śnieg puszysty i lekki. Poza tym biegam do ptaków i kotów dzikusków, ręce pełne roboty/karmy i dlatego u nas obiad na leniwca - kurczakowe i indycze filety zapieczone w piekarniku a dodatki słoikowe /od ćwikły i chrzanu śmietanowego do papryki czerwonej/. Dzisiaj powtórka, tylko jako dod. sos czosnkowy zamieszałam raniutko /śmietana już była na wylocie" z lodówki to ją wykorzystałam/. Cichutko i mroźno jak dawniej w zimie bywało - super, może znowu będzie normalnie w kalendarzu poukładane. Palce mam sztywne i drętwe od łopaty, to kończę na dziś. Udanego tygodnia i wesołego zimowania /taki cud śnieżny trzeba wykorzystać/
Kiedy będzie odwilż? Bo u mnie też łopata w ruchu,ale trzeba ,bo inaczej nie ma dojścia do garażu i do bramy,ale widok super,jak za dawnych czasów. Alman,tak mi zapachniała Twoja drożdżówka,że dzisiaj piekę.Zostało mi trochę jagód w zamrażalniku,więc wykorzystam.A waga-nadwaga,no cóż..karnawał w tym roku krótszy.Tłusty Czwartek w tym roku już 11 lutego,a potem post i to najlepszy moment na ''strawienie'' wszystkich karnawałowych smakołyków.Poza tym w zimie jakoś bardziej chce się czegoś kalorycznego,więc sobie nie krzywdujmy. Pozdrawiam serdecznie i zmykam do gotowania obiadu.Dziś mam zupę grzybową ze szpatzlami ,a na drugie pulpeciki drobiowo-warzywne z ziemniaczkami i surówką z kiszonej kapusty. Do ''zobaczenia''
Szpecle,taki makaron niemiecki,który można kupić w Aldi, najwyraźniej źle to napisałam A tak wyglądają w mojej gęstej zupie grzybowej. Warto kupić bo dobre, bądź też samemu zrobić.
Witam , dzis mogę zaśpiewać” Huhuha huhuha nasz zima zła szczypie w nosy czypie w uszy mroźnym śniegiem w oczy pruszy „. dzis rano ok 8 było u mnie -20 C . Teraz na szczęście wyszło słonko to i w domku podgrzeje . Kot wybieg na podwórko ale jeszcze szybciej wracał . Cały weekend tak mnie bolała głowa ze ledwo na oczy patrzyłam a tu trzeba było gotować . Zrobiłam tort niespodziankę na urodziny dziadka 90 . Dziadek był mega zaskoczony i aż się popłakał ze wzruszenia . Mój M ma jutro imieniny ale świętowaliśmy w weekend wiec były flaki cielęce . Marynowane i pieczony udka kacze i sernik z wiśniami . Na dzis zostały tylko udka reszta to tylko wspomnienie . Naszło mnie na makowiec i nawet znalazłam w szafce puszkę gotowej masy makowej to moze coś ukręcę .
No i jeszcze jakby człowiek miał mało problemów to kupiliśmy małemu materac i teraz mamy problem przez nieuczciwych sprzedawców . Nawet pisać się nie chce.
Smakosiu tez zastanawiam się co to za nowa moda na górskie morsowanie i chodzenie w bieliźnie w mróz w góry . Chyba mróz wymroził im resztki szarych komórek .
Potem dodam zdjęcia bałwana bo ktoś tu chciał zobaczyć .
Tort to czekoladowy biszkopt nasączony , fruzelina wisniowa i bita śmietana . Taki prosty nic wymyślnego . Głowa mnie bolała i nie miałam siły myśleć o kremach . A bałwana lepił mój syn ja dodałam oczy , nos i kapelusz .
Podziwiam,że z bólem głowy zrobiłaś tak śliczny tort,a z bitą śmietaną przecież bardzo dobry. W dodatku wykończyłas elegancko bałwanka. Ja jak mam migrenę to praktycznie nie jestem w stanie nic zrobić.Jestem tylko dla syna, który potrzebuje mojej obecności całodobowo.Dlatego staram się jak mogę by nie dopuścić do bólu,ale nie zawsze się udaje,bo czasem po prostu budzę się z okropnym bólem. Pozdrawiam i życzę zdrówka.
Na dworze wiosna piękna i radosna można powiedzieć, ale ja tęsknię za białym puchem. Dlatego dziewczyny wklejajcie dużo zdjęć z waszych okolic, gdzie jest śnieg, bo u mnie nic, zero, pustka, a tesknota jest za tym czyms bialym, co kiedys bylo w dziecinstwie ;)
Dzisiaj na obiad miałam krupnik i racuchy jablkowo-kardamonowe :) A wczoraj na podwieczorek muffiny :)
Natomiast dzisiaj z rana zrobiłam cos z czubka choinki, ciekawa jestem czy zgadniecie, co to jest? Jeszcze musi przeschnąć trochę, a potem to potraktuje trochę papierem ściernym ;) Zdjęcia ponizej :)
Moja babcia zawsze robiła kwirlejke lub koziołek jak już było po świętach a choinka do wyrzucenia, bo i porządnie się sypała. Jednak babcia jako gospodarna kobieta potrafiła wszystko wykorzystac - jak była potrzeba zrobić kwirlejke a resztę do spalenia, wiedziała które części do rozpałki, a które do juz porządnego ognia, potrafiła też tak podpalić w piecu, żeby zapach świerku roznosił się po kuchni - fajne wspomnienia
Dziękuję za artykuł, chętnie poczytam, zwłaszcza,że ostatnio dowiedziałam się,że pieczarki są bardzo zdrowe i mają dużo witamin. Witajcie we wtorek. Od wczoraj wieczorem do dziś rano nie miałam WZ. A że ma chyba już 20 lat,to w każdej chwili może zniknąć,choć byłaby to wielka strata.Zanim zdecydowałam się zarejestrować, kilka lat korzystałam z przepisów, czytałam forum,a nieraz tam wrzało,że hej :) Pisało mnóstwo użytkowników,a teraz udziela się kilka osób. Co się stało, przecież są. Nie raz się nad zastanawiam,no ale cóż, każdy robi co chce. Choć przyznam miło by było gdyby było nas więcej..Miałam wczoraj piec drożdżowe,ale ostatecznie obeszłam się smakiem i odraczam to na Dzień Dziadka i swoje imieniny przy okazji. Zrobię parę smakołyków. Tymczasem idę przeprawić się z śniegiem,bo znów zasypał podjazd :) A pogoda piękna, spokojnie,nie wieje. Wczoraj było -12 a dziś 0 stopni. Odwilż nieunikniona.
Zimno, zima i ... śniegu ni ma, albo za chwilkę nie będzie. Kapie woda z drzew a pod nogami gęsty, maziowaty glut ;(( Wolałam już skrzypienie śniegu i szczypanki mroźne w nos. Nie lubię takich skoków pogodowych, ale i to trzeba ogarnąć /łopatą lub miotłą/. Poza tym wszystko po staremu. I bardzo dobrze, bo po co komu nowa bieda , lepsza ta stara Kości czy mięśnie mnie bolą, ale odsapnę od szuflowania i wszystko będzie ok, mam nadzieję. Fajnie, że macie tyle niespodzianek słodkich i kwiatowych, aż mnie korci by coś upiec albo posadzić /może chociaż nową cebulę znajdę z pędami i słoiczkową plantację szczypioru odświeżę/.
Witajcie wtorkowo No macie rację - chlapa wystartowała. Już się zaczęła odwilż. To jest to, co powoduje, że nie lubię zimy. W moim rejonie rzadko widać pokrywę śnieżną, zazwyczaj jest to właśnie charakterystyczne, mokra breja. Br!
Jej, jak dobrze mi się spało. W domu mam trochę chłodno ale celowo nie podkręcam kaloryferów, bo to chyba nie jest zbyt zdrowo więc kocyk na kolana i czuję się komfortowo Bynajmniej nie ma to nic wspólnego z oszczędnością, bo u nas nie ma podzielników ciepła i mogłabym grzać beztrosko na ful
Rano była kawa. Teraz myślę o kolejnej. Ale nie! Jeszcze trochę poczekam. Trzeba sobie dozować te przyjemności Zrobię dobrej herbaty z cytryną, sokiem i imbirem. Ktoś się przyłączy? Dobrego wtorkowania
Nadia, a Ty przegapiłaś te masy śniegu, które na Twoje specjalne życzenia tu zamieściłam? no to śmigaj w górę i podziwiaj, bo za chwilę będzie odwilż i wiosna.
U mnie dziś lekki mrozik trzyma, jakieś -5 w tej chwili i pada drobniutki śnieżek. Ale prognozy już zwiastują koniec tej bieli, tej sterylnej niemal czystości otoczenia, będzie odwilż. Pozdrawiam.
Witam cos mi strona pojawia się i znika ale już jestem . Melduje ze zima u mnie jest . Mróz tez ale nieco słabszy a i dostawa świeżego śniegu prosto z nieba tez jest . Odśnieżać nie muszę bo mam w domu dwóch ochotników którzy prześcigają który będzie szybszy . Pomyślałam co ja im będę robotę zabierać i popatrzyłam przez okno jak im ładnie to idzie . Jeśli jutro jeszcze będzie śnieg to cykle jakieś fotki bo dzis to mi się nawet nie chciało wychodzić . Rano musiałam pojechać po świeże pieczywo i pierwszy raz od niepamiętam kiedy prowadziłam auto w rękawiczkach bo kierownica była tak lodowata ze nie dało się jej utrzymać . Rano u mnie było jeszcze -12 .
Makowiec wyszed wyśmienity wiec jeśli komuś nie przejadł się w święta to zapraszam .
Witam środowo :) I już styczeń ucieka, czas planować fajne wypieki, może w tym roku zaszaleję i upiekę wużetowe Mrowisko? Nie wiem czy dam radę, ale rok temu tak myślałam o chruście i było ok, nawet powtórki dosmażałam Pogoda przednówkowa, czyli nieciekawa. Spływa biel a zostaje błotko. Wczoraj po raz kolejny walczyłam z łopatą i miotłą, aż zaciekawiłam policjanta /podjechał i z obserwował, chyba ktoś naskarżył , że sąsiadce 'odbiło i asfalt poleruje, czyli psuje/. Ale sukces jest, dzisiaj przed bramą sucho i ładnie jak w domku Poza tym czas na porządne gotowanie, wszystkie resztówki zagospodarowane i nawet 1/2 porcji obiadowej nie wyczaruję. To do dzieła, co by tu do gara/piekarnika wrzucić, a taki leń do głowy wlazł aż wstyd:(( Pogodnej i udanej środy :)
A Ty wiesz Smosiu,że ja też ostatnio myślałam o tym Mrowisku? Nawet oglądałam filmik jak się to dokładnie robi. Nie powiem,zjadła bym chętnie,ale robić to mi się już nie chce.Chyba pozostanę przy faworkach i pączkach,a z tym też dużo roboty. Co do obiadu to zupełnie nie wiem co by tu dziś wyczarować.Chodzi za mną coś kwaśnego,najlepiej mocno kwaśny kapuśniak.Niestety dzieci nie lubią,kapustę kiszoną preferują tylko w surówkach..I masz babo placek
Witam. U mnie jeszcze biało, ale to już ostatnie minuty chyba, bo zaczyna coś kapać... słyszę na parapecie stukot. Widzę, że wszyscy myślą nad obiadem, ja też... tzn. ja już nie myślę, ja muszę zrobić. Myślałam wczoraj i dziś będą /oprócz pomidorowej/ kluski gumowe... kto zna? bo u mnie to będzie pierwszy raz, eksperyment, ciekawe czy będzie zjadliwe. Ale musiałam jakoś zagospodarować mięso po rosole i wymyśliłam /znalazłam w necie/ takie kluski. A na jutro będą medaliony, też z mięsa po rosole, z dodatkiem części warzyw też z rosołu i kaszy jęczmiennej. Te powinny być OK, bo masa nawet smaczna wyszła. A co Wy robicie z mięsa po rosole? ja dotąd robiłam pierogi, krokiety, galaretkę i... sama już nie wiem co jeszcze. Lubię jednak jakieś nowości, więc może macie jakieś inne pomysły jeszcze. Pozdrawiam. Miłego dzionka życzę.
Z rosołowego mięsa wychodzi fajny pasztet. Można też zrobić kotlety albo potrawkę Żadne odkrycia, prawda? No ale teraz tak na szybko przyszło mi to do głowy.
Tak,jak mam dużo mięsa porosołowego,to mielę razem z warzywami i smażoną wątróbką i robię pasztet.Jak mniej to też mielę i mam pastę do chleba.Robię też wspomniane krokiety czy kluski. A te gumowe to chyba śląskie tak? Bynajmniej tak mi się kojarzą Pierogi też robię,zwłaszcza dla syna bo on lubi,podobnie jak ruskie.Mąż tylko pierogi na słodko.Ile muszę się nagimnastykować nieraz by dogodzić podniebieniom rodziny A przedwczoraj miałam pulpeciki właśnie z mięsa i warzyw po rosole.Wyszły takie delikatne w smaku.Poszły wszystkie
Mięso z rosołu /wołowe/ przerabiałam na pierożki /niby pielmieni/ i gotowałam je w tym rosole. Smakowały bardzo - gazetowy pomysł na ciekawy rosół z pierożkami mięsnymi. Farsz można po swojemu mieszać z innym mięsem lub warzywami, dodać surowe jajo kiedy jest zbyt suchy.
Najczęściej gotowane były pyzy /ciasto ziemniaczane/ nadziewane mięsem. Też pyszne.
Nie,nigdy nie próbowałam takiej ryby.Można przepis Smakosiu? Jedyne co robiłam w kiszonej kapuście to żeberka i z raz udka.Żeberka zdecydowanie lepsze. Swoją drogą wygrały dziś moje kubki smakowe i ugotowałam kapuśniak wg receptury mojej prababci i o dziwo,moje latorośle zjadły.Nie ma już nic,ale tez ugotowałam na trzy talerze,bo miałam niecałe pół kg kapusty.
Witajcie środowo Odwilż całą gębą Na termometrze 4 stopnie na plusie. Powinnam pojechać do miasta załatwić jedną sprawę, ale zostawię to na jutro. Może chodniki trochę podeschną...? Na obiad pomidorowa. Czyli bez "fantazji" ale za to danie dzieciństwa Czy jest ktoś, kto nie lubi pomidorowej? Wspominacie o słodkościach, to pomyślałam, że sprawdzę kiedy przypada tłusty czwartek i się zdziwiłam, że to dopiero 11 lutego. Nie wiem czemu mi się wydawało, że to zaraz Faworki, ech...ale by się zjadło Lubię takie bardzo cieniutkie. Pączki odpuszczam. Dla mnie mogą nie istnieć. Wolę w to miejsce racuchy Zapowiada się bardzo ponury dzionek za oknem. Trzeba będzie jakoś go rozświetlić. Zaraz zapalę świecę. Zrobiłam herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś się skusi? Dobrego dnia
Herbata? no ostatecznie...na bezrybiu i rak rybą... Ja nie przepadam za pomidorową, nie oznacza to, że nie lubię, ale wolę barszcz czerwony... każdy...Jest jeden wyjątek - pomidorowa ze świeżych, pachnących latem pomidorów z lanym ciastem i koniecznie z pestkami pomidorowymi... aby do lata... a pierw do wiosny...
Alman ja co roku kupuje pod koniec sierpnia takie polne pomidory obieram tylko ze skórki i miksuje wszystko z pestakmi i pakuje w słoiki a potem w zimie mam pomidorowa jak w pełni lata . Takiej pomidorowej ze sklepowego przecieru nie lubię .
To tak jak ja.Latem przesmażam pomidory na maśle robiąc z tego pyszną pomidorowa.Dodaję makaron,albo ryż i świeże listki bazylii.A zimą przecier własnej roboty,tylko ja nie obieram ze skórki,tylko miksuję razem.
No to po robocie, wstawię na dowód... a teraz jeszcze garść informacji... klopsiki też robią /raczej pulpeciki to nazywam/, za pasztetem nie przepadam.... taką rybę zapiekaną z kapustą wg polecenia Smakosi też zrobię, może w przyszłym tygodniu... pomidory kiedyś też przetwarzałam, teraz... lenistwo lub starość nie radość...ale zupę z takich bym zjadła kluski gumowe to okazało się bardzo podobne do śląskich, ale oprócz ziemniaków i mąki dodaje się mielone mięso z rosołu, mięsa w cieście za bardzo nie widać, ale smak jest, okrasiłam cebulką z kiełbasą podsmażoną no i medaliony - całkiem fajne, lekkie danie... A oto efekty mojej pracy:
Dobry czwartek :) I zapomniałam co miałam napisać, bo orange zadzwonił - chcą nam energię sprzedawać. Nie wiem, nie znam się ale parę minut zleciało. Niech fachowiec sam decyduje, ja nie rozumiem po co zmieniać sprzedawcę, skoro dostawca zostanie ten sam. Teraz cena promocyjna, od przyszłego roku już bez promocji i nie wiadomo czy będzie taniej czy już nie
Na szczęście słonko zaczyna u nas świecić, od razu lepiej i weselej. To czas na dobre wiadomości, te złe omijam wieeelkim łukiem.
Dzisiaj w planach chyba znowu pizza - eM będzie szczęśliwy a ja tylko grubsza Może jakiś nowy sos znajdę, by nie było ciągle tak samo.
Witam czwartkowo Ale fajna pogoda od rana! Nie dość, że pojawiło się słońce, to na dodatek zrobiło się sucho. Wczorajszy wiatr wysuszył drogi. W powietrzu jest jakaś fajna energia. Później wpadnę, bo teraz muszę zmykać. Dobrego dnia!
Witajcie zwyczajnie i niezwyczajnie, bo w Dzień Babci
Od samego rana składam życzenia wszystkim babciom z okazji ich święta, należy im się a co?! Wiec kochane babcie wszystkiego najlepszego, dużo pogody ducha, radości z wnuków i wnuczek, oraz samych dobrych relacji z nimi, bo któż tak nie wysłucha jak babcia, któż nie pozwoli na o wiele więcej jak nie babcia, któż w końcu nie jest tak młody duchowo, że zrobi każdy figiel jak nie babcia? Bo babcia jest najlepsza na świecie! Dzisiejszy dzień należy do Was i Waszych wnucząt, wiec niech się nie skończy tylko przy stole, ale popsoccie trochę, pograjcie w planszówke, porzucajcie się sniegiem - no i co z tego że topnieje, niech wnuczęta porobią kulki, a potem na chwile wojna kulkowa Zapamiętają to do końca życia! Bo babcia jest najlepsza na świecie!
Wszystkiego dobrego czekam na relacje babć z dzisiejszego dnia
Witam. Jako babcia całą gębą, że tak powiem, dziękuję za życzenia i też życzę. Nadia tak piękne życzenia stworzyła, że nic dodać, więc się też pod tym podpisuję.
Ale dziś są też imieniny Agnieszki, a jedną tu mamy, nie wiem czy się ujawni, ale jakiś czas temu napisała to między wierszami. Więc Agnieszko - wszystkiego co dobre i piękne, niech zdrowie dopisuje, a marzenia się spełniają.
Bardzo dziękuję za pamięć i życzenia. Właśnie na kawę i ciasteczka przybyłam Was zaprosić. A drogim Babciom wszystkiego co najlepsze. Mam nadzieję,że kiedyś ,za ileś tam lat,sama nią zostanę,to będę miała dwa święta w jednym dniu
To ja też przybywam niesiona dobrą, słoneczną energią z życzeniami dla wszystkich Babć i dla naszej Agnieszki
Już tak piękna laurka tutaj się pojawiła, że ciężko teraz coś oryginalnego wymyślić No ale niech pomyślę...co ja bym np. chciała...?
Życzę Wam radosnej energii każdego dnia, która doda skrzydeł i promiennego blasku. Niech zamieni się w wewnętrzną siłę i przyniesie duuuuuużo zdrowia. Uśmiechu i pięknych dowodów miłości!
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek Na początek, najlepsze życzenia dla wszystkich Dziadków - zdrowia, radosnej energii i uśmiechu oraz miłości od najbliższych.
Dziś bardziej wietrznie, ale nadal fajna aura pogodowa. Od jutra ochłodzenie i możliwe opady więc trochę się krzywię, bo planuję odwiedzić rodziców i miałam nadzieję na jakiś fajny spacer. Obadamy jak będzie.
A dziś póki co zdalna praca i przy okazji rzucam okiem na DDTVN Obiad mam ugotowany. Wczoraj udusiłam w odrobinie tłuszczu i wody wątróbkę z indyka z dodatkiem cebuli i żurawiny suszonej. Przyprawiłam solą i ziołowym pieprzem. Wyszło przepysznie. Nie chciałam smażyć więc wersja duszenia wydawała się najlepsza. Miałam jeszcze dodać szarą renetę ale ostatecznie spróbowałam w takiej uboższej wersji. Żurawina zrobiła super robotę!
Lubicie programy podróżnicze, które uczą i mają jakieś przesłanie? Ja uwielbiam. Korzystacie może z Netflixa? Jeśli tak, to gorąco polecam Wam ośmioodcinkowy program pt. "Podróże z Zakiem Efronem". Dla mnie rewelacja. Po każdym odcinku jestem poruszona i wzruszona i ...chcę więcej
Ja też się podpinam. Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Dziadków,także tych przyszłych"niedługo",oraz dla tych wszystkich co obchodzą dziś urodziny i imieniny. A to zdjęcie z małego poczęstunku z racji imienin i dnia dziadka. Właśnie czekam na Tatę z żoną. Na stole piernik i ulubiona drożdżówka ,no i takie tam małe co nieco
Witam :) i o zdrowie pytam, jak zdrówko po balach i przyjęciach?? Ja zaliczyłam 'bal na całą kuchnię i kawałek pralni Mało kapci nie pogubiłam -musiałam expresowo rozmrozić zamrażarkę bo dziwnie popiskiwała, mrożonki przerobić /wieeelki gar zamrożonej pigwy - świeżej i z nalewki,soku/. Ale jakoś dałam radę, udało się, włącznie z wieelkim praniem pościeli po 'awarii kociej. Dzisiaj dosmażę 'marmoladę i zapakuję do słojów z klamerką /jak bigos kiedyś, na gorąco/, będą rogaliki albo pleśniak czy mazurek na kolejne święta. Czas na plany obiadowe - taki fajny przepis na rybkę tutaj widziałam /mam chyba wszystko pod ręką/, może dzisiaj taką wyczaruję. Hej, heej ;) jest tu ktooo , czy jeszcze odsypiacie balety babciowe, imieninowe U nas balety w planach, może nawet jakiś tort odgapię /z wykopalisk - starych wątków/. Duuuży wybór a do tego średni zapał i kondycja też - najwyżej wesprę lokalny biznes i patriotyczne zakupy w cukierni zaliczę Balujcie zdrowo i wesoło, pa :) Pozdrawiam i kolejną kawusię stawiam na fajną sobotkę i niedzielkę też:)
O dziękuję za kawusię,chętnie,chętnie :) Jak tam po balach? Spokojnie,bezalkoholowo :) Jedzonko smakowało,a to najważniejsze.Drożdżówka poszła w mig ze stołu,jeszcze na wychodne dałam.Córka zrobiła sałatkę z selera z naszej stronki i pieczarki opiekane. Tata,choć najbardziej lubi jarzynową tą chętnie przyswoił,może dlatego,że wnuczka robiła? W każdym bądź razie czas nam minął bardzo fajnie.Przy okazji powspominaliśmy moje przeszłe imieniny,jak jeszcze moja Mama żyła.U nas nigdy nie praktykowało się urodzin,tylko właśnie tzw dzień patrona. Na koniec niemiłą niespodziankę sprawił mi mój kociak.Strącił wazon z kwiatami :( Kwiaty ocalały,wazon nie Chyba był zły,że nie miał zaproszenia Smosia,jestem pod wrażeniem ile roboty sobie zadałaś,ale fakt,czasami i tak bywa.U mnie kocie awarie też się zdarzały,więc wiem jak to jest A takiej nalewki pigwowej ,oj to chętnie bym kieliszeczek Pozdrawiam sobotnio
to ja Basia,witam Was sedecznie,sorry ale caly tydzien mialam do tylu.Budzilam sie o 3-ciej rano i o spanniu nie bylo mowy, potem nad ranem zasypialam i caly dzien stracony,ani obiadu,ani doslownie nic nie robilam. Jakis marazm mnie ogarnal.Pogoda pod psem ani kropli sniegu, za to leje bez przerwy.O zgrozo moje wnuki chodza do szkoly, co tez mnie stresuje.................ale nie wtracam sie.Trzymajcie sie dziewczy bylo by nudno bez Waszych dyskusji .
Witajcie, witajcie. Na początek przywitam Basię. Basiu, wiem o czym piszesz, prawie rok tak miałam, usypiałam oglądając "szkło kontaktowe" /o godz.22/, pospałam przeważnie do 1.30 a potem... o rany, tv, laptop i takie tam... a rano, koło godz. 6 usypiałam, często wypijając już kawę. Ostatnio coś się poprawiło u mnie ze spaniem i jak dziś np. obudziłam się o 5-tej, to już coś. Wieczorem piję kubek ciepłego mleka, nie wiem czy to ono pomaga, ale wszystko jedno skoro trochę pośpię.
Miałam mieć gości... zagranicznych... panicznie się bałam, czy aby jakiś wirusek z nimi nie przybędzie, ale w trakcie rozmowy i uzgadniania czasu spotkania padło z ich strony pytanie, czy się nie boję... boję się - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i po chwili rozmowy stanęło na tym, że spotkamy się latem, może już będzie bezpieczniej. Upiekłam jednak sernik limonkowy, ozdobiony niemal jak tor i im podałam, bo ona jest miłośniczką serników i zawsze o nie prosi. Dla siebie upiekę zaraz rogaliki z ciasta francuskiego z konfiturą z róży /konfiturą, nie różą ucieraną/, tylko jakaś strasznie mi się wydaje ta konfitura, ale może mi się tylko wydaje.
U mnie pogoda wiosenna, słońce świeci, z dachu spadają jakieś połacie śniegu... fajnie, niech przychodzi jak najszybciej, to moja ulubiona pora. A, zapisałam się na szczepienie... bezterminowo. Udało mi się nawet dodzwonić, ale terminu nie mam, mam czekać na sms... pani powiedziała, że od poniedziałku będą szczepić 80+, a tych jest na cały luty-marzec, młodzież 70+ musi poczekać do kwietnia lub nawet początek maja. A co mi tam, nie śpieszy mi się, poobserwuję jeszcze jak będą się sprawować ci zaszczepieni.
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i aby do wiosny.
Witam w smętną niedzielę.Tak,smętną,bo na dworze ponuro,pada deszcz ze śniegiem.Ogólna plucha.Jak mróz chwyci to będzie niezła jazda bez trzymanki :( Właśnie nastawiłam rosół i przyznam szczerze,że nic mi się więcej nie chce.Najchętniej zaszyłabym się pod kołdrą z herbatą w termosie i nie wychodziła cały dzień..Ale nie ma tak dobrze. Mąż kupił wczoraj schab w promocji i po raz pierwszy nie wiem co z nim zrobić.Znudziły się klasyczne schaboszczaki,znudziły się roladki,duszone,zapiekane i gulasz,więc co? Może coś podpowiecie ? Przepraszam za ten nastrój,chyba wstałam lewą nogą
To chyba w tym samym sklepie kupowaliśmy mięso. Ja polecam ten 'Po sztygarsku /potrzebna laska kiełbasy/, jest na wużecie. Ja kawałek uduszę z pieczarkami i kaszą, resztę upiekę ze śliwkami. Albo przerób go wg megi65 /do kanapek/, chwaliły go dziewczyny. Powodzenia :)
Razem wszystko duszę: - pokrojone mięso na rozgrzany tłuszcz wrzucam, lekko obsmażam - wsypuję /ok.1 szklanka 250 ml/ suchą /opłukana i odsączona na gęstym sitku/ kaszę albo ryż - zalewam wodą lub bulionem /ciut ponad poziom kaszy, potem dolewam ostrożnie by nie ugotować zupy/ - dodaję pokrojone pieczarki lub ciecierzycę, fasolę, oliwki z puszki - można też wlać puszkę krojonych pomidorów lub parę łyżek przecieru pomidorowego. Mieszać i uzupełniać płyn aż kasza lub ryż napęcznieje i mięso zmięknie. Doprawiać wg uznania - sól /ja często pomijam albo dodaję zmiękczającą jak spieszę się albo mięso jest niezbyt młode/, bazylia, majeranek lub papryka.
Polecam, tylko 1n garnek, pracy mało a wyżerka na 2a dni /u nas/. A jak wstawisz do piekarnika /180 na 20 minut, potem 150 stopni/, to prawie samo /mieszasz rzadziej/ wychodzi.
Witaj Basiu. O widzisz, jesteś lepsza dziś ode mnie. Ja obudziłam się o 5-tej, do 6-tej pooglądałam coś na Kuchni+, poczytałam w komórce i.... zasnęłam znowu, budząc się następnie o 8=mej. Tak trzymaj, żeby nie przerwać tego ciągu spania, bo z moich obserwacji widzę, że jak mnie coś obudzi np. o 1,30 to potem ciąg cały takiego budzenia, aż znowu coś się wydarzy i obudzę się dopiero o - 5-tej? Nie dopuść teraz do wcześniejszego /nocnego/ budzenia... wiem, wiem, dobrze mówić, ale jak to zrobić? też nie wiem hahaha...Miłego dnia.
Witam wszystkich w pochmurny, niedzielny ranek /chyba już trochę późny?/. Wczoraj była wiosna, a dziś? na razie nie pada, ale chyba wisi deszcz... Goplano, musi być coś smażonego ze schabu? a duszony w sosiku? U Almanki znajdziesz parę propozycji, tylko wejdź przez spis potraw to łatwiej się dokopiesz, bo jakoś tłoczno już w tym moim przepiśniku.
Zostawiam rogaliki francuskie z konfiturą różaną, częstujcie się. Miłego dnia.
Dzień dobry Czy to jest domowe ciasto francuskie ?? Super wyszło, musiałaś napracować się przy nim. Chyba że to gotowiec, to sprytnie je wykorzystałaś i tak elegancko.
Muszę i ja zacząć piec, ale co nie wiem. Mam już luźny pomysł na krem, kokosowy albo budyniowy /może oba/. Zobaczę na ile sił i wyobraźni starczy.
Ale chętnie bym się poczęstowała chociaż jednym rogaliczkiem,tak kusząco wyglądają.A ja bardzo lubię.Czasem też piekę,ale zwykle drożdżowe,albo kruche półksiężyce z marmoladą.
No i do nas zawitała zima :) Przed południem zaczął sypać piękny gruby śnieg, zrobiło się biało, teraz śnieg z deszczem no i wszystko powoli się topi, ale to i tak sukces, bo mieliśmy jednodniowa zimę a wczoraj była cudna wiosna Teraz mogę spokojnie powiedzieć, że jesteśmy po ciężkiej zimie i czas na przedwiosnie Tyle radości mi ten śnieg sprawił, ze cały dzień mam na ustach przysłowiowego banana Jak niewiele człowiekowi trzeba, żeby był radosny i szczesliwy W trakcie tego wpisu, dzwonek do drzwi, okazało się, ze nowa sąsiadka zapomniała kluczy i mi się tłumaczy, już czułam ze ''żaróweczka'' mi się zapaliła, uśmiech ledwo powstrzymuje i mowie grożąc palcem: Ale, żeby mi to było ostatni raz... obie parsknęłyśmy śmiechem... tak niewiele i tak niespodziewanie a człowiek ma następnego banana, którego nie może wyprostowac Kochane patrzcie na drobnostki, które są wokół Was, cieszcie się i śmiejcie, żartujcie i dzielcie dobra energia, a nie marnujcie jej na rzeczy na które nie macie wpływu, bo to Wam niepotrzebne. Wasza dusza jest piękna i radosna i ona dobro i radość chłonie jak gąbka, a więc Kochane - CARPE DIEM
Życzę milej i spokojnej niedzieli w samych pozytywach i radosci
Chwytam dzień jak mogę, dlatego schab sobie dziś odpuściłam a zrobiłam chrusty poczułam ten karnawałowy klimat i od razu mi lepiej. Schabik ważny do końca stycznia więc coś wykombinuje,dzięki dziewczyny za podpowiedzi. Alman przejrzałam Twojego bloga i zainteresował mnie "Schab w ostrym sosie paprykowym". Tymczasem częstuje Was Chrustami z przepisu Izeczki,jak zawsze pysznie chrupiące :) Pozdrawiam
No tak,pamiętam,że zamierzałaś zrobić,tylko,że będziesz wyciskać ciasto przez praskę. Bardzo mi się ten pomysł spodobał. Co prawda nie mam praski,ale za to spróbowałam ugniataczem do ziemniaków z dziurkami i dało taki sam efekt a było o wiele szybciej,no i nie trzeba było się ''męczyć'' z myciem maszynki
Tych akurat nie smażyłam, ale czyż one nie są równie smaczne jak pozostałe
Muszę też sprawdzić mój dziurkowaniec do ziemniaków", bo praski nadal nie mam /tak rzadko gotuję ziemniaki, że nie warto zagracać szuflad/, może kiedyś na wyprzedaży upoluję , jak na skneruskę przystało. Dzięki za pomysł, lubię takie ciekawostki kuchenne
Ze mnie też niezła skneruska,bo nie lubię ''tracić'' dużo jajek a smak taki sam,a wg mnie nawet lepszy bo są bardzo chrupiące. Podobnie mam z pączkami,choć lubię przetestować różne przepisy. W tym roku mam zamiar zrobić pączuchy właśnie na żółtkach a z białek gniazka bezowe.Już nawet upatrzyłam sobie przepis Ale to odraczam do lutego na pewną okazję
Uwierzycie, że ja tylko raz w życiu smażyłam pączki? i to na początku swej kariery, a raczej przygody z kuchnią i gotowanie? jakoś nie mam odwagi zabrać się za pączki, bo faworki to tak... i już chyba nie upiekę pączków, bo... chyba już mi się teraz nie zechce, bo się nie udadzą, bo tyle tłuszczu, bo...każda wymówka jest dobra.
Trudno uwierzyć ,no ale jak tak mówisz to tak jest ja też jeszcze wiele potraw nie robiłam. Np kurczaka na butelce-dopiero w zeszłym roku pierwszy raz w życiu upiekłam,a przepis znany podobno z 40 lat. Nigdy nie piekłam chleba na zakwasie,bo nie umiem zrobić zakwasu,mimo,że próbowałam.Nie wyszło i odpuściłam.. Nigdy nie piekłam Pavlowej,choć raz piekłam tort bezowy.W zeszłym roku dokładnie.Dużo by wymieniać,a tu tyle smakowitych przepisów
Tak, wymówki są dobre i skutecznie zniechęcają do wszystkiego.
Ja pączków już nie smażę tylko piekę, ale to podobno nie są pączki - smak w 100tu %ch pączkowy, bez posmaku olejowego czy smalcowego, polecam. Smażę inne cudeńka, może mrowisko w tym roku, ale nie jestem pewna bo może też znajdę wymówkę
Swoje 1sze piekłam z panią Asią /Kwestia Smaku, tam podpatrzyłam sposób/ - 'Pączki pieczone albo "z piekarnika, już nie pamiętam bo teraz piekę tylko te od Hani albo Bahusowe
Witam poniedziałkowo Jej! To już ostatni tydzień stycznia. Kiedy to zleciało? Ktoś kradnie ten czas, czy co? Dziś, bardzo nietypowo przebiegała moja noc. Zasnęłam dopiero o 2.30. Wiem czemu. Trochę odczułam zatoki więc wzięłam sobie Ibuprom a ten niestety potrafi wieczorem działać jak jakiś "pobudzacz". Dziś już tego błędu nie popełnię Na szczęście nie musiałam zrywać się po piątej, bo mam jeszcze jeden tydzień pracy zdalnej. Za oknem bardzo szaro i ponuro. O! Ktoś chyba rzucił jakieś pieczywo, bo mam przed oczami taką ilość mew, jakbym mieszkała nad morzem Sobotę spędziłam z rodzicami. Cudnie! Dawno mnie u Nich nie było więc już byliśmy stęsknieni. Upiekłam chleb i pognałam. Ludzi w tramwaju i w autobusie było bardzo dużo. Najbardziej mnie zaskoczyło, że wieczorem również. Pogoda była do kitu, padało i zimno a mimo to ludzie się przemieszczali (tak, jak i ja ). Pomyślałam sobie, że obostrzenia dotyczące określonej ilości osób w środkach komunikacji, to straszna lipa. Nikt tego nie kontroluje, bo pewnie nie ma pieniędzy w firmie komunikacyjnej na dodatkowy tabor. Wszyscy przmykają oko i naklejają kartki informujące o limitach
Ostatnio wspominałam o pieczarkach więc żeby "para nie poszła w gwizdek" kupiłam jedno opakowanie (nawet Bio) i dziś zrobię na obiad sos pieczarkowy. Staram się mięso jeść sporadycznie więc będzie bez a do tego chyba zrobię ryż. U Was trochę się działo. Widzę takie smakowitości, że ho hooo
Wysłałam wczoraj deklarację chęci zaszczepienia się przez moich rodziców. Ciekawe kiedy przyjdzie jakaś informacja z konkretną datą...? A Wy się szczepicie? Coś tam robicie w tym kierunku?
Pobudka! Ktoś się skusi na herbatę? Idę zrobić większą ilość z nadzieją, że zaraz ktoś do mnie dołączy Dobrego startu w nowy tydzień
Nawet nieźle pospałam, chociaż moje ogoniaste troszkę rozrabiały przed świtem;( Obiadek jest od wczoraj, może tylko dosmażę więcej pieczarek bo tak jakoś znikły w tej kaszy /+ mięsko+oliwki czarne/. To czas na ... właśnie, co by tu upiec?? a nie narobić się przy tym, bo mam lekki spadek formy i ogólnego lenia /siła złego na jednego /.
Czy myślę o szczepieniach - nie, bo moja generacja nie ma szans na szczepionkę przed końcem tego roku, albo jeszcze później /po co myśleć o czymś co może być poza zasięgiem/. Nie jestem w grupie ryzyka, nic nie wiem o swoich chorobach przewlekłych /może kiełkuje jakaś, ale bez szczegółowych badań, których teraz ich unikam, nie wiadomo co i gdzie/. Może mam już antyciała po bezobjawowej infekcji - nie wiem. Maskę noszę, dystans zachowuję i dbam o naszą naturalną odporność /wspomaganą sokiem brzozowym, cytrusami, odżywczymi posiłkami/. Co ma być, to mnie nie ominie - zaufam Matce naturze /ona wie co najlepsze dla jej dzieci/ i swojej wrodzonej, dość solidnej odporności. Herbatkę do chrustu bardzo chętnie wypiję i poskaczę po sieci - co w regionie i świecie piszczy, kto znowu podpadł a kto wylansował i takie tam ploty z celebryckiego świata /traktuję to jak szczepionkę przeciwko głupocie - malutkie dawki, by nie zwariować w zgiełku współczesnego, globalnie oszalałego świata/. Pozdrawiam i dobry humorek posyłam
Mnie też jeszcze szczepienie nie dotyczy, bo chyba załapuję się na ostatnią turę, ale rodzice są po 70 roku życia więc chcą przyjąć szczepionkę. Nie mam pojęcia jaka naprawdę jest ich skuteczność. Kiedyś słyszałam o 70-80 procentach a ostatnio o 30 procentach. Trochę mnie to wszystko zastanawia o co chodzi...? Nigdy się nie szczepiłam przeciwko grypie i w tym temacie mam wiele wątpliwości. Póki co obserwuję spokojnie. Też staram się zdrowo odżywiać. Od dawien dawna łykam Spirulinę a rodzicom kupiłam krople z witaminą D.
Witam. Dziś jestem zła, bo niewyspana. Ok. 2-giej w nocy coś /ktoś/ mnie obudziło i potem do rana była tv i czytanie netu w komórce. Kiedy wreszcie rano zapadłam w sen, telefon mnie znów obudził... to mój najmłodszy przez przypadek przycisnął coś w telefonie. I jak żyć?
U mnie zima w pełnej krasie. W sobotę wiosna, wczoraj coś bliżej nieokreślonego, a dziś.... zima. Ta zmiana pogody z dnia na dzień mi zupełnie nie odpowiada.
Pisałam już, że zapisałam się bezterminowo na szczepienie. Od piątku zaczęli rejestrację 70+ a już rano nie było miejsc. Zapisywali bez terminu i czekać na sms /i tak dobrze, że przez telefon, bo ludziska stali od 3-ciej i odeszli z kwitkiem/. Mi się nie śpieszy, jakoś nie mam przekonania, wiem, że trzeba, a równocześnie mam wiele obaw. Dziś w nocy przeczytałam właśnie, że gość po szczepieniu umarł. Nie podają jakichś bliższych informacji, tylko że z Oleśnicy i badają przyczynę. Jest ktoś z tamtego terenu? może coś więcej jaki powód... Napisali jedynie, że był schorowany, w efekcie końcowym spadek ciśnienia i zatrzymanie akcji serca, czyli co? chorego na szczepienie wysłali? kiedy szczepiłam dzieci, czy nawet jak sama się szczepiłam na żółtaczkę, musiałam być zdrowa, a tu co, tylko alergia stoi na przeszkodzie, bo grozi wstrząsem. A kto i kiedy podejmie decyzję, że mogę się szczepić?jakoś to dziwne wszystko.
A, niepotrzebnie się nakręciłam... No to miłego dnia i podsyłam Wam trochę zimy /tym, którzy jej nie mają, To widok z mojego okna,
Alman, faktycznie znów masz zimę A wracając jeszcze do szczepień, to jak np. ktoś się zgłasza na umówiony termin, to lekarz najpierw (ponoć) sprawdza czy ta osoba nie jest np. przeziębiona. Jeśli tak, to nie podadzą szczepionki. Ponoć nie dlatego, że może zaszkodzić ale dlatego, że wtedy jeszcze bardziej obniża się nasza odporność i ta dawka nie spełni swojego zadania. To mówił w TV pan doktor.
Odnośnie szczepień. Miałam obejść ten temat,bo... mam do tego osobliwe podejście...lecz po namyśle napiszę parę zdań...Jeśli chodzi o mnie ,ja się nie zaszczepię,ani nikt z moich najbliższych. To właśnie po szczepionce lata temu mój synek zachorował i choruje po dziś dzień na nieuleczalną chorobę,która zabrała mu wszystko..Neurolog przez to zwolnił go ze wszystkich szczepień. Odporność od wielu lat buduję mu sama witaminą C w pokarmie a jeśli chodzi o suplementację to witamina D + K2mk7 Dzięki Bogu nie choruje,a jak już, to zwykle łapie go jakieś przeziębienie i szybko mu przechodzi. Tak więc budowanie odporności jest najważniejsze.Reszta rodziny też sobie radzi. Oby tak dalej,żeby żadne wirusisko w żaden sposób nie zmogło..
Absolutnie Cię rozumiem. Nasze doświadczenia życiowe podpowiadają nam najrozsądniejsze dla nas rozwiązania. Jeśli nie wiemy co robić - obserwujemy innych i wyciągamy wnioski. Najczęściej ulegamy różnym podpowiedziom a potem, z upływem czasu dowiadujemy się czy to była dobra decyzja... Każdy też ma inny organizm. To trudny temat... Dziękuję, że nam zaufałaś i podzieliłaś się swoim doświadczeniem. Trzymajcie się...
Goplana zgadzam się z Tobą w 100%. Najważniejsze to budowanie odporności, wit.C i wit.D to podstawa, oprócz tego jedzenie robione w kuchni, a nie kupowane czy zamawiane (zamawiać można okazjonalnie) a reszta to dodatki takie jak np. codzienne wietrzenie pomieszczeń, pościeli etc.
Piękny widok, aż łezka w oku błyska - wspomnienia dawnych, zimowych dni. Tylko ubrać kozaki i na spacer do parku, porzucać śnieżkami czy brnąć w zaspach i słuchać skrzypienia pod butami. U nas zielono czyli trawiasto, mroźno i cicho, jakby jeszcze wszyscy spali, nawet mojej ptasiej ferajny nie widać - a to śpiochy, nawet świeże ziarna i kule tłuszczowe ich nie kuszą. Rozumiem, mam to samo - też wolę spać niż jeść
Poprawy humorku życzę ;)
A szczepić warto wszystkich z obniżoną odpornością i w zaawansowanym wieku oraz wszystkich chętnych. Ja i tak muszę czekać na swoją kolejkę, ale nie jestem zbyt chętna - nienawidzę igieł a ostatnie szczepienia zaliczyłam w szkole /musiałam, bo były obowiązkowe - chyba przeciwko gruźlicy/.
Witam , jakoś mi ostatnio nie po drodze do kawiarenki ale jestem , poczytałam . U mnie wszystkie pory roku . Była zima ( mróz , śnieg ) , potem wiosna słonko ciepło ze nawet zmieniłam kurtkę na cieńsza bo mi było za gorąco . Następnie chyba jesień bo lało non stop . Dzis ponownie zima sypie śniegiem od rana . Widoki mam takie jak Alman . Goplana pisałaś o schabie . Ja czasami robię taki bardziej dietetyczny . Schab kroje w plastry nie rozbijam tylko solą i pieprzem i obsmażam krótko na patelni . Do garnka wkładam obsmażane kotlety na to marchew starta na grubych oczkach i garść duża koperku plus wegeta i woda tylko by zakryła mięsko . Tak dusze do miękkości i do tego super pasuje kasza jęczmienna lub mogą być ziemniaki .
Piszecie o szczepieniach miałam się nie odzywać ale skoro wszyscy to i ja . Ja tez jeszcze nie jestem ujęta w planie szczepień wiec nie mam tego dylematu czy szczepić czy nie . Jeśli kiedyś dojdzie do mnie kolejka to nie zamierzam się szczepić . Kiedyś zaszczepiłam się przeciw grypie i do był trudny rok . Byłam non stop chora z gorączka po 40 C . Kiedy Się nie szczepie to czasami coś mnie dopadnie ale to tylko katar czy ból gardła który szybko mija . wole budować odporność naturalnie plus witamina C i D .Poczytałam tez sobie troszke i mnie to wszystko nie przekonuje a nawet troszkę odstrasza . W sobotę jak byłam w kuchni i miałam włączone radio to była reklama szczepień . Tym razem nie mówili by szczepić się by nie zachorować tylko by lżej przejść i nie mieć powikłań . Mama mojej znajomej jest po chorobie nowotworowej i lekarz powiedział jej by sobie wybiła z głowy szczepienie jeśli chce żyć . A ludzie starsi i schorowani umierają po szczepieniu nie tylko w Polsce ale i w innych krajach . No to i ja dołożyłam swoje trzy grosze . Basiu doskonale Cię rozumiem . Nie ma nic gorszego niż kłopoty ze snem . Tez mam takie dni gdy nic mi się nie chce . W takie dni najchętniej bym zakryła się i przeczekała ten trudny czas . Nie chcemy się gotować ale niestety moje dwa głodomory mówią ze jak to obiadu nie będzie . Wiec resztka sił zwlekam się i gotuje coś na szybko .
Chodzą za mną pączki . Muszę kupić marmoladę i drożdże i chyba zrobię może jutro . Ostatnio odkopuje stare przepisy i robię potrawy o których już dawno zapomniałam . Ok czas na mnie
... ,więc podejmę się zadania tak się zadomowiłam w Kawiarence,że chętnie spróbuję sił jako "wużetowy barista'' w drugim miesiącu 2021 roku . Mam nadzieję,że się sprawdzę i kawa Wam będzie smakować a i pogaduszki przy kominku będą takie jak dotąd
Dzięki za przepis na schab.Na pewno wypróbuję,jak i inne sprawdzone propozycje. Pozdrawiam i przesyłam sporo dobrej energii. Niech wszelkie smutki pójdą w siną dal
Smosiu szczepić nie powinno się z obniżoną odpornością i nie wszystkich. Człowiek jak się chce zaszczepić, to powinien być zdrowy, przebadany przez lekarza, bo człowiek chory lub z obniżoną odpornością nie podoła szczepionce, dlatego są tak różne reakcje u różnych ludzi. Kiedyś do szczepienia musiał być człowiek 100% zdrowy, nawet żadnego pociągania nosem, teraz to bez znaczenia dla lekarzy, chce to niech się zaszczepi. Przecież ani lekarz, ani producent nie odpowiadają za skutki uboczne szczepionek, to jest jasno i wyraźnie powiedziane. W przeciwnym wypadku lekarz 2 razy by się zastanowił, zanim zezwoliłby na szczepienie. W tych czasach trzeba samemu drążyć i czytać dokładnie wszelkie ulotki, zanim się na cos zgodzi, bo potem może być już za późno.
Obniżona odporność, ale NIE wywołana infekcją - taka trwała /osłabione płuca lub serce/. Jeśli wirus je dopadnie /odpukać !!!/ to może być naprawdę groźnie :((
O tym, że musimy być zdrowi ogólnie", by przyjąć szczepionkę i nie odchorować jej, to wiem /znam 1ną zaszczepioną, przed terminem szczepienia nawet leków przeciwbólowych nie mogła przyjmować/. Ja nie wiem, nie lubię igieł, ale nie mówię, że nigdy nie zaszczepię się.
Wow,jaki cudny krajobraz! Zima jest piękna,ale taka właśnie,a nie ta plucha i błoto na butach. U mnie właśnie taka chlapa teraz.Leje deszcz na przemian ze śniegiem.Temperatura w dzień plusowa,a teraz poniżej zera.Konkretnie -2. W nocy spadnie i na drodze będzie lodowisko
Witajcie w smętny wtorkowy poranek. Dołączam do grona cierpiących na bezsenność. Nie mogłam dziś w ogóle zasnąć,co położyłam głowę,to wzdryg i po spaniu.Może dlatego,że powalił mnie rachunek za prąd.. A że nie lubię się zbytnio stresować,musiałam zająć się czymś innym. I tak 1,30 kg słoniny przerobiłam na smalec ze skwarkami Część skwarek zostawiłam do zupy i do kapusty. Dzisiaj zrobię Kartoflankę chłopską z przepisów Uretana.Prosta i bardzo smaczna,właśnie z dodatkiem skwarek. Gdybym miała ich więcej machnęłabym dawno nie robionych Ciastek.Kto nie robił,to polecam,są wyjątkowo pyszne. Właśnie popijam kawę,bo o spaniu to mowy nie ma. Pozdrawiam wtorkowo
A może te zmiany ciśnienia, szalona pogoda i ogólne zamieszanie. Niestety żyjemy w bardzo 'zakręconych czasach, karuzela po prostu - każdego osłabia /jedni nie śpią, inni wręcz przeciwnie/. Na szczęście wiosna coraz bliżej, słonka coraz więcej i radości też
Witam. U mnie zimy ciąg dalszy, ale śnieg jest tak mokry i ciężki, że biedne jodły pod moim oknem wyglądają jak... zmokłe kury... gałęzie obciążone i sięgają prawie do ziemi. Ciekawa jestem jak sobie radzi mój ogromny świerk na działce.
Super to z myszami... prawda w pigułce niemal.
Zupę Uretana też mam na uwadze, jeszcze jej ne robiłam, ale mam na oku. Ja wczoraj zrobiłam sobie na dziś kotlety z pieczarek, nie próbowałam jeszcze, może będą smaczne, bo kotlety mielone z mięsa są dla pozostałych członków rodziny, a mnie jakoś nie pociągają. No taki smalczyk to chętnie, choć unikam, ale jak jest to czasem podkradam, teraz na szczęście nie ma, bo i tak waga jakaś zepsuta?
Trzymajcie się zdrowo i wesoło, wszak jeszcze troszkę i zima się skończy /ja zimy nie za bardzo/.
Witam , mówicie o przepisach na pączki . Mi nigdy nie wychodziły ale odkąd zrobiłam z przepisu Krysi robię już tylko te i zawsze są mega pyszne . Polecam zwłaszcza początkującym z tym ze ja nadziewam już usmażone . Właśnie ode robić .
To podziwiam, bo ja kiedyś zrobiłam pączki Makusi i wyszły super, ale jak próbowałam je nadziać szprycą, to za chiny ludowe nie chciały się nadziac Pozdrawiam trochę humorystycznie ;)
W takim razie zapraszam na kaszę że skwarkami Smosia skutecznie mnie skusiła na kaszę. Prawie zapomniałam jak jest dobra. Zrobiłam tak jak babcia,uprazylam z łyżką smalcu i odrobiną soli. Potem wymieszałam że skwarkami,w ściereczkę i pod koc,żeby doszła. Oto jest ,a i smalec ze skwarkami też. Zupy jeszcze nie ma
Wg mnie dobra kasza jest o niebo lepsza od najlepszego ryżu. U nas teraz pęczak na 1szym miejscu, potem jaglana i gryczanka. A na fotce chyba wiejska albo do niej podobna - ze skwareczkami musi smakować superowo , aż mi jęzorek ucieka
Tak patrzę codziennie przez okno (nie tylko przez okno), ale patrzę i nie dowierzam. W sobotę była piękna słoneczna pogoda, w niedzielę w pełnej krasie zima, wczoraj było przedwiośnie a dzisiaj.....znowu jesień to gdzie wcięło wiosnę ja się pytam . Wiosna to już próbuje się wcisnąć na wszelkie możliwe sposoby, bo w parkach są i przebiśniegi i krokusy, a nawet w pączkach żonkile, tylko pogoda nie ten teges ;)
Dzisiaj mam dylemat, bo mam 2 opakowania mielonego wołowego z Tesco i nie wiem co zrobić, bo to tutejsze mięso wołowe strasznie mi ''wania'', po prostu nie cierpię tego zapachu, ale mój mąż je uwielbia. Co z tego zrobić, żeby zadusić przynajmniej częściowo ten zapach? Może ryżu dodać, albo zapiekankę? Nie mam pojecia
Trzymajcie się zdrowo i z nadzieją na lepsze jutro
Nadia, wczoraj ujrzałam fajny przepis, tak mi się zdaje, właśnie z mielonego wołowego, zaraz odkopię, chcesz? był z dodatkiem kapusty świeżej i zapieczony na ziemniakach w piekarniku. Zainteresowana?
Ciut za późno znalazłam przepis Wkn na mielone wołowe z soczewica, ale na pewno wypróbuję następnym razem - uwielbiam tego faceta! Dziękuję Alman z całego serca
Ja z wołowiny mielonej upiekłabym gołąbki wg pwyso /'Gołąbki moje rodzinne, chyba, nie pamiętam dokładnie nazwy/. Jak nie gołąbki to smażone czy pieczone pierożki, czeburieki. Albo pieczeń /u nas z gotowanym jajem w środeczku/ - pyszna i chyba jest na wużecie.
Witam wtorkowo Wczoraj miałam wrażenie, że mieszkam w budce telefonicznej. Policzyłam, że przez jakieś ok. 6 godzin non stop ktoś dzwonił i chciał pogadać. Nie do wiary - telefon za telefonem. A żeby było śmieszniej, to ja nie lubię rozmawiać przez telefon
Dziś za oknem kolejny szary dzień, ale póki co nie pada. Jak skończę pracę, to planuję krótki wypad do sklepu a przy okazji przewietrzę się trochę. Na długi spacer jakoś nie mam ochoty.
Z kuchni docierają do mnie zapachy - wywar na kapuśniak. Lubię zapach gotujących się warzyw. To mi się kojarzy z takim ciepłym, bezpiecznym domem, w którym tętni życie. Ale mnie wzięło na refleksje, co?
A skoro mowa o refleksjach. Wczoraj po tych wszystkich rozmowach przez telefon, gdzie każdy opowiadał, że ostatnio ktoś u niego w domu albo w pracy albo u znajomych itd. choruje lub właśnie chorował na covid...pomyślałam, co jest! Jak to? Tyle ludzi choruje a liczby zachorowań spadają? A wtedy, gdy był ten wielki lock down liczby były ogromne a chorowały zaledwie pojedyncze osoby w znajomym środowisku. To o co chodzi? Pamiętam dokładnie, że wówczas było wielkie zamieszanie jak ktoś usłyszał, że w mieście ktoś zachorował. W komunikatach liczby sięgały 20 tys. A teraz wiecie jak to wygląda (ok. 4 tys) a znajomi chorują na potęgę. Czy Wy coś z tego rozumiecie? Ja już nic nie kapuję
Ale się szybko uwinęłaś z tymi pączusiami. Super-pysznościowo wyglądają. Biorę od razu dwa i wiesz co? Tak mi zapachniały,że chyba zrobię na niedzielę.
Smakosiu ja chyba wiem o co chodzi poprostu ludzie chorują z innych regionów . Tam gdzie było spokojnie teraz jest źle . U mnie np w październiku i listopadzie był koszmar . Każdy był chory co chwilkę ktoś umierał . Większość znajomych była zakażona . U M w pracy większość przechorowała . Teraz się uspokoiło i mam nadzieje ze tak zostanie .
Statystyki są opóźnione, ale kiedyś wszyscy leczeni w szpitalach czy w domu pod nadzorem lekarzy, zostaną podliczeni'. Może nie wszyscy zgłosili swoją chorobę i sami eksperymentują - oby nie, bo to jest wyjątkowo groźne. Poza tym pewne manipulacje liczbowe też są praktykowane ;((
Teorie spiskowe tutaj snuję, może lepiej będzie jak przestanę pisać i poczytam coś dla odmiany A w ogóle to ziewam i chyba zaraz zasnę na siedząco
Smakosiu trzeba samemu poczytać w internecie, jakie są za i jakie są przeciw a wtedy samemu podjąć decyzje. Ja jestem za tym, żeby społeczeństwo było doinformowane w 100%, a nie pokazywana jest tylko jedna strona medalu, a druga nie istnieje. Jak się wchodzi do sklepu i kupuje np. jakiś garnek, to nie kupisz go na podstawie tego co widzisz z daleka, ale skrzętnie go obejrzysz, czy czasami nie ma jakichś obtłuczeń, czy wad, podobnie i to jest produkt, który należy wziąć nawet pod lupę bym powiedziala - powodzenia w szukaniu.
Dokładnie tak Dlatego właśnie wszyscy szukamy różnych informacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zarówno TV jak i wiadomości w sieci często nami manipulują. Niestety zdarza się, że dla potrzeb propagandowych tworzy się nawet blogi (już nie mówię o dużych stronach), na których to blogach jakaś osoba "X" wzbudzając zaufanie zaczyna propagować konkretny trend a z czasem okazuje się, że za tym stoi konkretna firma a nie jeden człowiek. Manipulacja, działanie na podświadomość i wzbudzanie zaufania, to aktualnie najprostsze techniki z jakimi ciągle się stykamy. Smutne ale prawdziwe.
To zaraza naszych czasów, nikomu nie można ufać na 100%, konieczny jest zdrowy rozsądek i wieeedza /tylko gdzie jej szukać, skoro sieć z tivi kłamią i manipulują /. Autorytetów od dawna brak /większość tylko udaje mądrych bo za to bierze sporą kaskę i kłapie, pisze pod dyktando/. Nic to, aby do wiosny
Być może się mylę, ale w moim odczuciu nie warto obstawać w 100% po żadnej ze stron. Trzeba słuchać, obserwować i samemu próbować wyciągać wnioski. Takie skrajne, ideowe podejście często zaczyna ograniczać nasze postrzeganie rzeczywistości. Skoro już pozwoliłam sobie na takie wynurzenia, to powiem Wam jeszcze, że w moim odczuciu warto się kierować tym, co dobre jest dla otaczającej nas przyrody, zwierząt i nie krzywdzi nikogo. Jeśli ludzie będą umieli dbać o środowisko, to może to wszystko jakoś przetrwamy...?
Od razu oprzytomniałam i chyba wcale nie zasnę. Dobra, to ja zaszczepię się po 80tce o ile takowej dożyję - nawet gdy wystąpią skutki uboczne, to będzie mi już wszystko jedno
Dziękuję wszystkim za dobre rady, jeśli chodzi o przygotowanie wołowiny, na pewno wezmę te przepisy pod uwagę następnym razem
Na dworze jest pochmurno, ale naprawdę ciepło, czuje się jakby wiosnę w powietrzu
Tak sobie dzisiaj poczytałam w internecie i wzięło mnie na rozmyślanie odnośnie zony pracującej w domu, czyli gosposi a mężem pracującym w pracy. Tak kiedyś było i to była norma, ale nie o tym chce dzisiaj pisać. Otóż ów kobieta zajmuje się wszystkim praktycznie i również w to wchodzi mąż, który wiadomo, po pracy chce odpocząć i wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Natomiast, gdy kobieta odchodzi z tego świata, jego świat nagle się wali na łeb na szyje, bo mąż zostaje sam ze wszystkim, a nie potrafi ani ugotować, ani wyprać, ani posprzątać etc. Staje się takim kaleka, niby probuje, ale go to przerasta. Pojawia się smutek, zal, a potem depresja a może i myśli samobójcze. Jak myślicie może lepiej by było swojego męża wciągać w obowiązki domowe, zanim zostanie w przysłowiowym reku w nocniku? Nie znamy dnia ani godziny kiedy odejdziemy z tego świata, wiec może warto by było pomyśleć o najbliższym. Podobnie tyczy się dzieci... Takie tam przemyślenia
A to z internetu: Rozmowa między mężem a psychologiem."Moja żona nie pracuje!"- Co Pan robi, żeby zarabiać na życie?- Pracuję w banku.- Twoja żona?- Nie pracuje. Ona jest gospodynią domową.- Kto przygotowuje śniadanie dla rodziny?- Moja żona.- Kiedy w ogóle budzi się Twoja żona?- Budzi się wcześnie, przygotowuje śniadanie, kanapki dzieciom do szkoły, upewnia się, że są dobrze ubrane i uczesane,czy umyły zęby i czy zabrały wszystko do szkoły.- Z kim chodzą dzieci do szkoły?- Moja żona odwozi je do szkoły.- Co robi, jak zawiezie dzieci do szkoły?- Zasadniczo coś na mieście, takie jak: płaci rachunki lub zakupy w sklepie. Potem wraca do domu i przygotowuje obiad. Pranie i sprzątanie domu. Po prostu wiesz, jak to jest.- Co robisz wieczorem, kiedy wracasz z biura?- Odpoczywam, normalnie. Mam dość pracy przez cały dzień w biurze.- Co robi Twoja żona wieczorem?- Przygotowuje kolację , podaje, myje naczynia, sprząta. Uczy się z dziećmi, rozmawia o szkole.Jak minął dzień.Następnie przygotowuje dzieci do spania, daje im ciepłe kakao, takie jak lubią pić, sprawdza czy umyły zęby…Jest to codzienna rutyna wielu kobiet na całym świecie... zaczyna się rano i trwa do późnych godzin nocnych. Nazywa się to "nie pracuje!"Dom nie ma dyplomu, nie ma pensji.Dlaczego jej poświęcenie jest nieznaczne?Ktoś zapytał: "Jesteś kobietą pracującą czy po prostu "gospodynią domową?"Ona odpowiedziała:- Pracuję jako żona w domu,24 godziny na dobę ..Jestem matkąjestem kobietą,jestem dziewczyną,jestem opiekunką,jestem kucharzem,jestem pocieszycielkąjestem lekarzem,Jestem pracownikiem fizycznym,jestem agentem bezpieczeństwa,jestem, jestem…Nie mam wakacji,Nie mam dnia wolnego, pracuję dzień i noc,cały czas mam się na baczności.A wszystko, co słyszę to fraza: "Ale co Ty takiego robisz.. przez cały dzień?!"Kobieta jest jak sól.Jej obecność nie jest pamiętana, ale jej nieobecność pozostawia wszystko bez smaku!
No cóż...nie da się ukryć, że w niektórych domach jest taki podział pracy. Tak sobie myślę, że w znacznym stopniu kobiety same się na to decydują. Chyba mamy w sobie takie poczucie, że nikt nie zrobi tego "lepiej i szybciej od nas samych", lubimy okazywać miłość przez dbanie o najbliższych a potem, kiedy jesteśmy już tym zmęczone (być może) jest za późno by uczyć domowników tej współpracy. To jest oczywiście duże uproszczenie i uogólnienie z mojej strony. Najsmutniejsze jest to, że często matki dużo wymagają od swoich córek a od synów już nie koniecznie. Zapominają, że ten syn będzie miał kiedyś rodzinę i fajnie by było widzieć, że w niej potrafią wspólnie dzielić się obowiązkami. Oj, to bardzo obszerny temat Ja np. nie lubię określania prac jako stricte kobiece i męskie. Jeżeli mąż lubi prasować a żona lepiej ogarnia pranie, to czemu tego tak nie podzielić? I tak dalej, i tak dalej...
Witam środowo Nadal szaro i ponuro, ale za to sucho Pracę zaczynam o godzinie ósmej więc dziś pognałam o siódmej do Lidla. Ależ fajnie się szło! Mało ludzi, było mi ciepło i jakoś tak...radośnie. Kupiłam sobie francuskie ciastko z jabłkami i zaraz je "wciągnę" a do tego pyszna kawa z mlekiem No normalnie szczęście całą gębą Póki co, to tyle, bo trzeba trochę opracować Dobrego dnia!
Dzisiaj przypada 76 rocznica wyzwolenia obozów Auschwitz - Birkenau (Oswiecim - Brzezinka)
Chciałam Wam polecić dokument w 3 częściach opowiadany pięknie przez panią Zofie, która długo milczała na ten temat, aż w końcu zdecydowała się o tym wszystkim opowiedzieć, a właściwie odkryć rąbek tajemnicy. Warto wiedzieć jak to było, bo na podstawie naszej historii, tworzy się nasza przyszłość. Trzeba pamiętać, żeby nie dopuścić do powtórki.
Zapraszam chętnych do obejrzenia tych filmów z nutką refleksji...
Miałam dziś czas dla siebie,więc posłuchałam opowieści tej babci. Jestem poruszona do samej głębi... Doceniajmy to co mamy. Nigdy więcej wojen i wszelakiego okrucieństwa..
Witam czwartkowo Czy muszę wspominać, że jest szaro i ponuro? Nie muszę, bo to norma. Ale ptaki się cieszą. W "ogródku" (czyli za balkonem) wróble szaleją w bambusach tak radośnie, że aż czasem chciałabym wiedzieć co one tam mówią? Wczoraj, po pracy miałam gościa, odwiedziła mnie szwagierka więc trochę sobie porozmawiałyśmy. Oderwałam głowę od swoich, codziennych spraw. Ostatnio człowiek rzadko się z kimś widuje. Czasami trzeba, bo te rozmowy przez telefon mnie trochę denerwują. No nie lubię ich i już. Wiem, jestem nietypowa. Ponoć kobiety lubią godzinami "nawijać" do słuchawki. Hm...prawda czy stereotyp? Dziś małe zakupy na weekend. Zawsze w czwartki do mojego ekologicznego sklepiku na rynku przywożą pyszny ser. Teraz firma, która go robi ma jeszcze jeden, taka nowość o nazwie "twaróg sienny". Nie próbowałam więc czas sprawdzić smak. To są sery, jak za dawnych czasów, kiedy gospodynie robiły je z własnego mleka od krów. Naprawdę pyszne. Jak na ironię firma jest z malutkiej miejscowości, w której urodziła się moja Mama Tak więc doszedł jeszcze sentyment. Zrobiłam kawę z pianką. Ktoś się pisze?
Witam czwartkowo :) Chętnie skuszę się na kawusię, moja już prawie wypita
Ja lubię pogadać przez telefon, byle nie za długo i bez włączania osób 3cich /przez głośnik/ - wolę rozmawiać z konkretną osobą, zaufaną a nie kibicami /często wkurzającymi/. Rozmowy komórkowe ograniczam do minimum - głowa i ucho mnie od nich bolą, nie chcę też wyhodować sobie niczego paskudnego w mózgu /mocno już przeciążonego - żeby nie rozsypał się jak u Al..., boję się nawet wpisać to straszne słowo/. By chronić resztki szarych komórek jem coraz więcej rybek, może to coś da, jak nie to trudno /zanim wszystko i wszystkich zapomnę, już dzisiaj piszę, że fajnie było Was poznać , trzymajcie się zdrowo i wesoło :) Oj, ale temat mi wlazł do łba :(
Teraz czas na bieg wokół 'korytek dla ptaków, coraz więcej karmy wysypuję i rozwieszam, ale te ciągle świergolą, że im mało /zupełnie jak ludzie /. Na szczęście zima już na finiszu i polecą na łowy, co będzie bardzo pożyteczne i dla nas i dla roślinek .
Smosiu znowu mnie rozbawiłaś najpierw tym, ze ''zanim wszystko i wszystkich zapomnę, już dzisiaj piszę, że fajnie było Was poznać'' po prostu nie mogłam opanować spontanicznego smiechu a później fotka Miłego dnia :)
Tekst o zapominaniu wpadł mi do głowy po kolejnym seansie 'Gwiezdnych wojen gdy resetują robota C3PO /złociutkiego/ Fotkę /z życia żony/ podesłała mi znajoma, z daaawnych lat.
Na pamięć najlepsze orzechy Dziadek zawsze mi to powtarzał. Mieliśmy leszczynę i orzech włoski.Zjadałam ich mnóstwo. Do tej pory zresztą i muszę przyznać,że pamięć póki co nie szwankuje Co do telefonu,to też nie lubię ''nawijać''. Zwłaszcza,że mam nieodparte wrażenie ,że ktoś jeszcze słucha,bo w tle słychać jakieś gadki. Widzę,że większość tak ma Poza tym mimo ładnej pogody,jakaś jestem osowiała. Dosłownie nic mi się nie chce.Do tego stopnia,że obiad będzie z zamrażalnika.Do wyboru pierogi z truskawkami,albo z kapustą i grzybami. Zresztą i tak trzeba pozjadać.Te pierwsze siedzą od lata, myślę,że powinny być jeszcze dobre. Chyba muszę zrobić sobie kawę bo zasypiam na stojąco,bo nie spałam całą noc. No tak,bo księżyc w pełni. To na razie. Miłego dnia wszytskim.
Wcale się nie dziwię, że nic Ci się nie chce skoro w nocy nie spałaś. Może potem, z upływem dnia uda Ci się rozruszać. Hm...tylko żeby Ci to znowu na noc nie zostało
Smakosiu witam w klubie, ja też nie lubię rozmawiać przez telefon. Od kiedy tylko pamiętam, telefon był tylko od przekazywania najważniejszych i krótkich wieści, nieraz nie za wesołych, może stad ta niechęć do konwersacji, ale za to lubię wysyłać SMS-y, gify, poranne pozdrowienia, bo to można sobie odczytac kiedy się chce i nawet jest przyjemnie Pozdrawiam :)
I na początek zgłaszam się do klubu- też nie lubię gadać tak o niczym przez telefon. Owszem, jak mam coś pilnego to krótko i na temat, a bajać o wszystkim i niczym - nienawidzę. A jeszcze jak ktoś z drugiej strony daje na głośno mówiący i chce sobie ot tak pogadać, to już masakra. Sms-y owszem, jeśli mam krótko coś powiedzieć czy zapytać, to dla mnie odpowiednia forma komunikowania się.
U mnie dziś bez opadów, czasem nawet słoneczko wyjrzy... oj, jak już tęsknię za wiosną.
Nabyłam jakiś czas temu szynkowar i rozpoczęłam "produkcję" wędlin...na razie rozruch próbny. Na pierwszy rzut poszła łopatka, zobaczymy co wyjdzie z tego. Dziś będę mieć zajęcia kuchenne, muszę upiec biszkopt, a przy okazji będą pierożki drożdżowe z kapustą i pieczarkami. Muszę czymś zająć głowę, by mnożące się problemy nie zawojowały jej całkowicie.
Powiem Wam dziewczyny, że mnie pocieszyłyście pisząc, że też nie lubicie "paplać" przez telefon, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak. Powiem więcej - miałam wyrzuty sumienia, że nie mam ochoty na ciągłe "nawijanie"
Allle puchy w tej Kawiarni ;(( Fajnie dzisiaj pospałam, bo pogoda sprzyja śpiochom - kiedy sypie albo pada to mogę przespać 2ie noce, bez przerwy a nie tylko marne 6ść czy 8m godzin. Nie ma co za długo leżakować w wyrku - obowiązki wzywają .
Kiedyś znalazłam takie mądrości w sieci i przy piątku wkleję tutaj, może kogoś zainspirują,idą wolne i śnieżne dni /będzie czas na czytanie i przemyślenia/
Aforyzmy to esencje kultur i cywilizacji. Pigułki mocy mądrości, kilka pokrzepiających dla Was:
Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi
Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela – czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego
Spokojna odpowiedź przepędza gniew
Im głębsza noc – tym bliżej świtu
Kto twoje złe postępki życzliwie gani, czyni jak ten, kto błądzącemu dobrą drogę wskazuje
Czas kosztuje złoto, ale i za złoto czasu nie kupisz
Każdy krok zostawia ślad – pracuj wytrwale, a zobaczysz efekty
Spójrz bez strachu na rzecz budzącą lęk, a straszność sama zniknie
Jeżeli skrzywdzona kobieta uśmiecha się wobec krzywdziciela, to albo nie ma wstydu, albo jest pewna, że się dobrze zemścić potrafi
Podróż na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku
Często pragnienie tego, czego nie masz, nie pozwala ci cieszyć się z tego, co masz
Gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech
Radowanie się z niczego to prawdziwa radość
Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów
Nie możesz zabronić ptakom smutku krążyć nad twoją głową, ale możesz nie dopuścić do tego, by uwiły gniazdo w twoich włosach
Jeśli pragniesz znaleźć pokój, staraj się raczej zmienić samego siebie, niż innych ludzi. Łatwiej ci bowiem będzie ochronić swe stopy, zakładając pantofle, niż pokrywając dywanem całą ziemię
Trudno uchwycić właściwy czas, lecz łatwo go przegapić
Kiedy masz spokojne serce, rozwiążesz każdy problem
Ludzie pragną ujrzeć to, co niewidzialne, patrzeć na to, czego inni nie dostrzegają, chwycić to, co nieosiągalne, i umieć zrobić to, czego inni nie potrafią.
20ka sama wskoczyła ;D
I kolejna złota myśl : trzymajmy się pogodnej strony życia by nas ciemna moc nie porwała
Uuu,lala ile przykazań,ale za to jakie mądre! Warto sobie je wbić do głowy i przypominać sobie jak najdzie jakiś myślowy smutas,który nie chce się wyprowadzić z głowy. Fajnie,że się z nami tym podzieliłaś,poślę znajomym. A tymczasem posyłam uśmiech i filiżankę herbatki z miodem i cytryną
Jak z miodem to chętnie, cytrynką też nie pogardzę.
Zbieram co mogę /to chyba ma już nazwę - 'zbieractwo , na szczęście mnie dopadło to sieciowe albo książkowe/. Kiedyś wykopię zbiór mądrości Puchatka /filozofa wszech czasów/, mam nadzieję że nikt mi nie zabrał tej swoistej 'biblii dla wszystkich /wierzących i nie, dzieci i dorosłych/.
A to nasz domowy Kubuś Puchatek, na szczęście miodku nam nie podjada :) -
Piątek, piąteczek, piąteluniek Dużymi krokami zbliża się weekendowy luzik Dacie wiarę - rzez chmury przebija się chwilami słońce. Czyżby też się cieszyło z piątku? Zakupy mam już zaliczone więc wyrzucam to z głowy z przyjemnością. Lubicie fenkuł (koper włoski)? Kupiłam sobie dwa, bo uwielbiam ten delikatny lekko anyżowy smaczek. Fajnie smakuje na surowo i lekko podduszony na maśle (czasem dodany do jajka). Wstałam wcześnie, ale dzionek mi ucieka migiem. Jej, już 10-ta! Co tam planujecie na weekend? Jakieś smakołyki będą? A może jakiś relaks na powietrzu? Lubicie spacerować czy nie za bardzo? Póki co zmykam więc do później Miłego dnia
Witanko Dasz wiarę,że nigdy nie jadłam fenkułu? Mijam go chodząc po dziale warzywnym i nigdy mi na myśl jeszcze nie przyszło,żeby kupić i zrobić.Może najwyższy czas? Pytasz co tam porabiamy,a więc dziś w piątek na obiad szykuje się Twoja Zapiekanka z ryby.Mam nadzieję,że mi wyjdzie.Krok po kroku trzymałam się przepisu.Za godzinę wstawiam do piekarnika. smakosiu,tylko małe pytanko,czy muszę nakrywać folią aluminiową? Czy mogę przykrywką od naczynia żaroodpornego? Jak możesz to proszę o odpis. Dam znać jak mi wyszło. Tymczasem oblega piekarnik Ciasto meksykańskie.Robię na weekend,bo najlepsze jak postoi z dzień.
Wiem wiem, pojawiłam się rychło w czas. Odpowiedź nieaktualna, bo już sobie poradziłaś Przypadkiem trafiłam na Twój komentarz. Patrzę...o moja zapiekanka! A tam Twój wpis. Cieszę się bardzo, że Ci posmakowała i mam nadzieję, że rodzince też. Faktycznie, jak kapusta jest mocno kwaśna, to trzeba ją przepłukać ale ogólnie proste danie, prawda? Z gatunkiem ryby można sobie eksperymentować byle by była bez ości
Spokojnie napisałam przecież,jak możesz to napisz.Przecież człek cały czas na kompie nie siedzi Poradziłam sobie-pokrywka załatwiła sprawę.Po 20 minutach odkryłam i piekłam kolejne 20 bo mój piekarnik coś ostatnio szwankuje.''harczy i wyrczy'' jakby miał ostatni dech wydać No tak,kończy się okres gwarancji,więc żywotność dobiega końca. Tak czy inaczej upiekłam i smakowało kochana wszystkim.Syncio właśnie wcina drugą porcję.On uwielbia kiszoną kapustę,choć zwykle w surówkach a tu proszę.Córka też chętnie zjadla,bo zapach pysznie się rozchodził po kuchni.Mąż dopiero zje Dziękuje Ci bardzo za wskazanie przepisu.Nie miałam pojęcia,że takowy istnieje i że może być tak pysznie
Pozdrawiam sobotnio Alle nas zasypało, szuflują sąsiedzi aż echo niesie, czas i na nas. Sypie od wczoraj i nie widać końca - pięknie i troszkę strasznie jest, bo nie ma nigdzie pługów na drogach /nasza chyba przedostatnia w kolejności odśnieżania/.
Teraz skusiły mnie wyprzedaże i kupiłam płytę indukcyjną, 1no pole /prawie taka jak poprzednia, lidlowa/ + termometr do mięsa i parę programów auto. Mam od nich już robot planetarny /kilka lat/ sprawdził się na 5kę, to może i płyta będzie ok. Czas na łopaty i miotły, bo nas zasypie aż po kolana.
Ciacho super, uwielbiam wszystkie czekoladowo-owocowe :)
Oooo to się będzie działo u Was w kuchni. Zawsze jak jest taka nowość w chałupce, to potem sporo pomysłów się "rodzi" i fajna nowa energia wkracza. Gratuluję nowego zakupu!
A ile taka płyta indukcyjna kosztuje? ja się coś zawiodłam na lidlowym zakupie. 3 lata temu kupiłam elektryczną tarkę do warzyw.Zależało mi głównie na tarciu buraków i ziemniaków,a tu taki hit... Żeby działało, trzeba trzymać cały czas przycisk.No paranoja.Teraz dokładnie wertuję wszelkie opinie,zanim kupię cokolwiek.Mam też słabe zaufanie do kupowania przez neta.Mąż z kolei tylko tak,no i piekarnik który zamówił okazał się wadliwy.Jak tylko go uruchomiliśmy korki wybiło i tak za każdym razem. 3 razy przyjeżdżał gość z gwarancji i mówi ,że to nie wina piekarnika tylko zasilania.Mój tata akurat przyjechał jak ten ''fachowiec'' ''zdiagnozował przypadek''. Rodzic mój tylko zajrzał i stwierdził,że grzałka jest wadliwa i okazało się to prawdą.Po wymianie grzałki piekarnik sprawuje się do dziś,choć ostatnio coś wyrczy jak wspomniałam w którymś poście.Największą ''warczarnię''osiąga jak temperatura pieczenia wynosi ponad 200 stopni.
Leje jak z cebra, ale na termometrze prawie 10 stopni na plusie, wiec cieplo :)
Smosiu - piekne sentencje i mądre myśli :)
Alman - jak tam Twoje wędliny?
Smakosiu - Fenkul? Chyba zacznę tego wypatrywać ;)
Goplano - Rzuc mi tym kawałkiem tego mocno czekoladowego meksykańskiego ciasteczka i przy okazji przepis ;)
Mariolan - jestes tam? :)
Basialis i Figutka - Dawno Was nie było, przybywajcie :)
Dzisiaj chyba zacznę brać się za pączki Jeśli gości nie będzie i będzie jako taki spokój, to pączki zacznę wypiekać, bo chodzą za mną już od jakiegoś czasu a na Tłusty Czwartek po prostu kupie cos na szybko w sklepie ;)
To znikam, bo mąż przyszedł i trzeba podkarmić glodomora
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-meksykanskie-30000115 proszę bardzo oto przepis. Poproszę kogoś by ustawił link na niebiesko ,bo mnie się nie udaje
Jak mówiłam tak zrobiłam :) Mimo ze nie było spokoju, bo piwnice nam zalało, mimo ze byli goście i to dwa razy i mimo ze spokoju raczej nie było, to pączki są zrobione Zapraszam do częstowania się, są z marmoladą owocową i dżemem jablkowo-pigwowym. Smacznego :)
Smakosiu to mnie zatkało po takim komentarzu i musiałam cofnąć się i zobaczyć jeszcze raz czy one faktycznie są takie rewelacyjne ;) Ale są, bo nadziewała je moja córka, a to naprawdę jest sztuka Ja w jej wieku to umiałam tylko obtaczać pączki w cukrze Pozdrawiam i dziekujemy :)
Witam sobotnio No faktycznie napadało ostro. Moje bambusy dostały "kołderkę". Dzionek zaczął się telefonami więc zleciało trochę czasu. Plan był inny, ale czasami trzeba zmieniać plany Już się nastawiam na drugą kawę, to wtedy sięgnę bo swoją ulubioną gazetę i będzie fajna chwila relaksu. Rzadko jem mięso i tak mi chodzi po głowie, że może dziś rozmrożę skitrane w zamrażarce skrzydełka. Kupuję te od kurczaków wolno rosnących i bez GMO. Faktycznie w smaku są wyraźnie lepsze. Czyli dziś odpalę piekarnik. Powiem Wam, że lubię jak w kuchni coś się przygotowuje w piekarniku, bo wtedy wpada z niego do kuchni takie fajne przytulne światło. Ja chyba mam takiego małego, niegroźnego bzika jeśli chodzi o światło Tak zewnętrzne jak i we wnętrzach.
To co - kawka? No to pędzę odpalić ekspres. Dobrego dnia!
Witam w niedzielny poranek. Na dworze spokojnie bez deszczu ,zawiei i zamieci Właśnie kawka się szykuje,mąż ją zaraz podaruje. Się mi zrymowało Po kawie zabieram się za gotowanie obiadu. Tradycyjnie rosół i choć przyznam,że za nim nie specjalnie przepadam,to reszta rodziny bardzo. Nie powiem,zjem,ale musi przeważać wołowina. Na drugie mam bitki z szynki z kluseczkami śląskimi i duszoną marchewką z groszkiem(przepis piorunkowej) Na deser po kawałku Ciasta meksykańskiego.Z każdym dniem coraz lepsze No i oswajam się z myślą,że jutro ''przejmuję''kawiarenkę na 4 tygodnie Pozdrawiam i życzę spokojnej Niedzieli
As nie wiem co się dzieje z Lenką, ale bardzo się ciesze, że zawitałaś do naszej kawiarenki Może dziewczyny cos będą więcej wiedziec - Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj As,serdecznie witamy. Przysiądź się do nas,jak będzie nas więcej może Lenka się odezwie i więcej osób? Zapraszamy wszystkich użytkowników,każdy mile widziany. To my tworzymy stronkę,jak całkiem zamilkniemy,co zostanie? Już nawet komentarze rzadziej wystawiane,a warto,ponieważ jest wiele przepisów które warto wykorzystać,a można nie wiedzieć ,że takie są. Jak np Zapiekanka z ryby od Smakosi...
Jak dzisiaj przyjemnie, bez deszczu, orzeźwiające powietrze a ciekawskie rudziki zaglądają do okna, zaraz im sypnę trochę ziaren :)
Czekam na odpowiednią godzinę, żeby zrobić sobie kawkę i dobrać się do pączków Na obiad dzisiaj mam curry z ryzem :)
No to kochani kończy się styczeń, a zaczyna luty od jutra :). Kawiarenkę przejmuje Goplana i zacznie się nowy kawiarenkowy sezon ;) Bardzo lubię te comiesięczne przejmowanie kawiarenki i ciągle ktoś inny, bo to tak jakby co miesiąc czekało się na inny prezent, albo na wyzwanie robótkowe na drutach czy szydełku, gdzie wiesz, ze co miesiąc masz użyć jednego motka wełny, ale zadanie dopiero będzie odkrywane z dniem pierwszego każdego miesiąca - mi się to baaaaardzo podoba a Wam?
Olala już nawet wiewiórki głodomorki do mnie zaglądają, a więc kończę, bo muszę stołówkę otworzyc
Witam w ostatni dzień stycznia Nadal biało za oknem bo jest delikatnie na minusie ale jakoś tak szaro jednocześnie. Nie planuje wychodzenia, bo muszę zabrać się za farbowanie włosów. Hm...nie lubię tego robić, ale już najwyższa pora. Pracowałam zdalnie więc przetrzymałam trochę bez "upiększana siebie". Chciałam dać odpocząć tym moim włosom. Od jutra do pracy więc już nie ma zmiłuj. Z jednej strony, to dobrze jest pracować w domu a z drugiej...potrzebuję zmiany i tego codziennego ruchu, mobilizacji i nowych doznań. Oby tylko były pozytywne Ostatnio mam sporo snów. Budzę się z różnymi odczuciami i refleksjami. A Wy jak często pamiętacie swoje sny? Czytałyście ten artykuł o czosnku, który Wam wklejałam? Myślę, że jest bardzo przydatny, szczególnie dla osób z nadciśnieniem. Dziś jeszcze raz go przeanalizowałam i ponownie utwierdziłam się w przekonaniu, że większość lekarstw na różne dolegliwości czy choroby podaje nam natura "na tacy". Niesamowite, że czosnek czy jego ekstrakt może zwiększać ilość estrogenu (istotne dla kobiet) , ma korzystny wpływ w przeciwdziałaniu rozwojowi choroby zwyrodnieniowej stawów, detoksykuje metale ciężkie z organizmu, i wieeeele innych ważnych właściwości (prewencja w chorobie Alzheimera i w demencji). Naprawdę polecam ten artykuł kto jeszcze nie czytał: https://dietetycy.org.pl/czosnek/
Dziś na obiad tzw. wczorajsze resztki więc gotowania nie będzie. Póki co w planach druga kawa. Powoli do niej dojrzewam Może Ktoś się przysiądzie?
Witam w ostatni dzień stycznia. Ostatni dzień stycznia to takie moje małe święto, takie jakby.... 1 urodziny? nowe narodziny? zresztą nieważne. Zrobiłam sobie sama tort z tej okazji, więc i Wam przynoszę, jako wyraz wdzięczności za te wszystkie wówczas kciuku, fluidy, dobre myśli... Dziękuję... i proszę się częstować. Alicja
Witam słonecznie . Dzis piękny słoneczny dzień ale wczoraj cały dzień tak sypało śniegiem ze myślałam ze nie wyjdę z domu bo mnie zasypie .
As sama martwię się o Lenke i mam nadzieje ze nic poważnego się nie stało a ma tylko problemy ze strona . Ale bardzo ciesze się ze do nas wpadłaś . Wpadaj do nas częściej i napisz co tam u Ciebie . Zapraszamy .
Alman tort cudny i chętnie się poczęstuje .
Ostatnio jakoś brakuje mi czasu . Dopiero wczoraj rozebraliśmy choinki bo M miał wolne i mógł mi pomóc . Sama nie jestem w stanie wynieść bo to jednak dla mnie za ciężkie . Upiekłam tez ciasto drożdżowe ze śliwkami i to była katastrofa . Tak mi urosło w piekarniku ze cześć ciasta i śliwki wypłynęły zalewając piekarnik . Miałam pełno dymu i piekarnik do szorowania . To co zostało nawet ok ale bez śliwek i kruszonki . No cóż zdarza się nawet najlepszym .
Goplana tak mi pachniały te skwarki ze pobiegłam do sklepu i kupiłam kawałek słoniny. Rodzinka dziwnie się na mnie patrzy ale ja je uwielbiam .
ugotowałam tez gar bigosu ale brakuje mi śliwek suszonych jutro kupię i jeszcze raz pogotuje .
Podobno maja wrócić mrozy w lutym . Ciekawe jak to będzie .
Smakosiu ja ufarbowałam ale widzę już odrosty i włosy jakoś tak szybko rosną ze chyba będę musiała się niedługo umówić ponownie do fryzjera . ok lecę zrobić kawę do tego tortu Alman i czas zabierać się za obiad .
Alman! To już rok? Tort godny rocznicy - piękny, jak ZDROWIE! Już się częstuję i cieszę się razem z Tobą, że jest się czym cieszyć Uściski i ucałowania - Emila
Witaj Alicjo-Alman. Nie wiem co wydarzyło się dokładnie rok temu,ale skoro piszesz,że to nowe narodziny pewnie wygrałaś walkę z czymś bardzo trudnym..W takim razie wszystkiego najlepszego! Człowiek ''narodzony'' drugi raz na życie patrzy całkiem inaczej.Chwyta go garściami i docenia każdy dzień. Coś też o tym wiem..Tak czy inaczej świętuję z Tobą i dziękuję za ten super kawałek tortu Bardzo lubię i chętnie się poczęstuję,zwłaszcza,że u mnie już po obiedzie. Cudny torcik i jeszcze raz wszystkiego najlepszego,a najwięcej zdrowia,no i zapraszam od jutra na kawę do lutowej kawiarenki Agnieszka-goplana
Mnie do słodkości nie trzeba 2a razy namawiać /oj, źle skończę /. Wielu kolejnych 2gich narodzin, w dobrej kondycji i jeszcze lepszym humorku /gdy w duszy lśni to nie ma trudnych dni/.
Alman, co nieważne? Ważne! Jak nowe narodziny, to znaczy, ze to więcej niż urodziny, a więc wszystkiego najlepszego z okazji Roczku! :) A zdrowie niech będzie z Tobą Torcik piękny Ci wyszedł i chętnie go skosztuję - Dziekuję
Dziewczyny moje drogie, złote, kochane, nie przesadzam ani ciut, ciut, kiedy to piszę. Bardzo Wam dziękuję raz jeszcze za wszystkie dobre myśli sprzed roku i życzenia teraz. Musiałam podzielić się z Wami tym świętem, bo... od wczoraj do dzisiaj było "przeżyjmy to jeszcze raz", czyli wspominałam w myślach wszystko minuta po minucie, godzina po godzinie... no, czasu kiedy trwałam w uśpieniu nie wspominałam, bo jakoś ... nie zapamiętałam hihihi. Przyszedł też czas na mój sen sprzed ponad czterech lat. Otóż pod koniec sierpnia 2016 r, miałam sen, że jestem na spotkaniu w mojej pracy, taki jakby zjazd wszystkich pracowników, ludzi tłum. Z tego tłumu wychodzi jedna z koleżanek, idzie w moją stronę i na otwartej dłoni podaje mi całą garść bielusieńkich tabletek, mówiąc - masz, to ci powinno wystarczyć na cztery lata. Patrzę na nią lekko zdumiona, po co mi te tabletki, skoro jestem okazem zdrowia, ale jeszcze bardziej szokują wypowiedziane cztery lata. Pytam więc – czy to znaczy, że potem umrę? ale odpowiedzią jest jedynie lekki uśmiech, taki w stylu „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”. Nie będę zanudzać i opisywać co było potem, ale po jakimś czasie okazało się, że trzeba zajrzeć w moje sercowe zakamarki i poprawić to i owo /okazy zdrowia też czasem mają niedoskonałości widać hihihi/, ale ów sen ciągle mi towarzyszył i często to on skłaniał mnie do podejmowania decyzji, które wcześniej definitywnie bym odrzuciła. No i rok temu pozwoliłam pogrzebać w mojej klatce piersiowej, uciekając tym samym przed upływem tychże czterech lat /miałam pół roku w zapasie jeszcze/. Nie wiem jak Wy, ale ja w niektóre sny wierzę. A na marginesie, ta koleżanka zmarła niespodziewanie na ciężką chorobę , kiedy minęły dokładnie 3 lata od owego mojego snu. I to by było na tyle. Dziękuję raz jeszcze za wszystko i teraz będę już obchodzić tylko urodziny, wszak "nowonarodziny" można świętować tylko raz, bo potem to już żadna atrakcja. Do spotkania już w lutowej kawiarence. Alicja
Wow Alman! A mnie cos ciągnęło o tej porze do kawiarenki i nie wiedziałam co? Rozum mówił jedno a intuicja drugie, no ale zerknęłam i... nie zawiodłam się! Wreszcie opowiedziałaś swój sen! Ile to czasu człowiek musiał czekać, aby usłyszeć a właściwie przeczytać to co napisałaś. Ja w niektóre sny tez wierze, ale muszą być wyjątkowe tak jak Twój. Dzięki, ze w końcu zdobyłaś się na odwagę i opisałaś swoje senne przeżycia. Czytałam z zapartym tchem! - Dziękuję i miłych snów
Witam wszystkich bardzo serdecznie w ten wyjątkowy dzień .
Dziś zamykamy stary bardzo dziwny rok , dla wielu z nas bardzo trudny i witamy Nowy Rok 2021 . Wszyscy trzymamy kciuki by ten nowy był o wiele lepszy i wreszcie normalny . Miejmy nadzieje , że i nasza kawiarenka też zabłyśnie dawnym blaskiem . By to było możliwe zapraszamy serdecznie tych co nas czytają z ukrycia bardzo nieśmiałych i starych bywalców . Usiądzie wygodnie przy kominku , wypijcie gorąca kawę i poczęstujcie się domowym ciastem a na koniec napiszcie co Wam dziś w duszy gra . Pamiętajcie wszystko w naszych rękach i wszystko jest możliwe .
Zapraszamy .
Serdecznie witam w Nowym Roku gospodynię Wystrzałowej Kawiarenki oraz wszystkich którzy tu zaglądają,udzielają się. Z Nowym Rokiem,nowym krokiem,pełna nadziei,że 2021 przyniesie nam wiele dobrego,że wszystko co złe odeszło wraz z starym..
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
żeby Wam się rodziła kapusta i groch,
ziemniaki jak pniaki, bób jak chodaki,
I jeszcze proso,
żebyście gospodyni nie chodzili boso.
Niech się Wam w dzieciach darzy,
w każdym kątku po dziesiątku
a za piecem troje!
I byście byli weseli, jak w niebie Anieli!
Szczęśliwego Nowego Roku 2021 !!!
Recepta na cały rok
Bierzemy 12 miesięcy,
oczyszczamy je dokładnie
z goryczy, chciwości, małostkowości i lęku,
po czym rozkrajamy każdy miesiąc
na 30 lub 31 części tak, aby zapasu
wystarczyło dokładnie na cały rok.
Każdy dzień przyrządzamy osobno
z jednego kawałka pracy
i dwóch kawałków pogody i humoru.
Do tego dodajemy trzy duże łyżki
nagromadzonego optymizmu,
łyżeczkę tolerancji,
ziarenko ironii i odrobinę taktu.
Następnie całą masę polewamy dokładnie
dużą ilością miłości. Gotową potrawę
przyozdabiamy bukietem uprzejmości
i podajemy codziennie z radością
i filiżanką dobrej, orzeźwiającej herbatki.
/Ketherina Elizabeth Gorthe/
Ooo, mój tato znał ten wierszyk!
Witajcie w nowiuśkim roku :)
Wystrzałowa" jak petarda i wesoła ta Kawiarenka 2021
a bufet aż ślinka cieknie.
To najlepsza wróżba na cały rok - wesołe buzie i smaczne jedzonko a wszystko w kolorowej, błyszczącej oprawie.
Dziękuję za wspaniałe, wesołe zaproszenie do kolejnej Kawiarenki.
Niech życzenia spełnią się z nawiązką i zabawa trwa najdłużej jak się da
Ja zawsze chętnie wstąpię, coś wkleję lub tylko wklepię parę słów i poczytam co u Was słychać.
Co złego zapomnijmy, na dobre i życzliwe fale nastrójmy nasze duszyczki a co najważniejsze: z optymizmem i wiarą kreujmy swoje życie. Trudności traktujmy jak lekcję życia - wyciągnijmy z niej naukę/wnioski i z nadzieją dążmy do swoich upragnionych celów :)
Niech nam los sprzyja a wszystko co złe omija :)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję nowego, lepszego otwarcia
Bardzo ladnie to napisalas, czytam Was reguralnie ale nie potrafie sie zmusic do pisania( moje zycie, moja sprawa)Niniejszym zycze Wam dalej tych super wpisow i wszystkiego co NAJLEPSZE w 2021roku zdrowia, zdrowia i tej energi ktorej Wam zazdoszcze ..................buziaki
Basia
Witaj Basiu . Nie musisz pisać o swoim życiu nie jesteśmy aż tak wścibscy ale wpadnij od czasu do czasu i napisz jaka jest u Ciebie pogoda . Będzie nam bardzo miło .
Basiu jak najczęściej pisz co chcesz i możesz a będzie nam bardzo miło
Energię posyłam /prosto od baristy domowego- pachnącą kawą i czasami kardamonem albo domową korzenną/
Razem zawsze raźniej walczyć z codziennością, wiem co piszę ... a jak zagra muzyka /jaką kto lubi albo ma w zasięgu ucha/, to już można "góry przenosić
Pozdrawiam serdecznie :)
No kiedy ten korek wystrzeli ???
Smosiu, kochana jestes ja tez kocham zwierzeta.Niestety mojego ulubiego kota zabil samochod, dwa jamniki musialam uspic, a teraz nie moge chodzic i zwierzet nie wchodza w rachube.
Basiu Droga, pozwól, że Cię mocno przytulę. Nie wiem, czy i co Cię uwiera, natomiast bardzo dobrze znam to uczucie "za ciasnych butów", żyłam z nim ze dwa lata pewnie, nie mówiąc już o minionym roku 2020... a kysz, a kysz... ten to dał mi popalić na wszystkich frontach.
Gdy jednak było mi byle jak, zawsze powtarzałam sobie myśl wypowiedzianą tu kiedyś przez Anovi /musisz Ją pamiętać/....powiedziała w jakiejś tam sytuacji "Los nie świnia, musi się odwrócić"... i dasz wiarę, ja to sobie zapisałam i jak mi było nie tak, powtarzałam to sobie w kółko /oprócz dwu innych myśli, a to "Kogo wyglądasz, tego w drzwiach domu spotkasz" i "Nie bój się jutra, niech jutro boi się ciebie"/.
Drugie moje spostrzeżenie, doświadczenie - tu, wśród bywalców kawiarenki odczuwałam zawsze dobrą energię, moc fluidów pędzących w moją stronę i nie wiem czy uwierzysz, ale kiedy po ciężkich dniach po operacji zostałam przeniesiona na normalną salę i dostałam do ręki telefon, to pierwszą rzeczą, o jaką poprosiłam syna było, aby wyszukał mi WŻ i napisał pod moje dyktando, że... żyję, że wszystko już ok. Wiedziałam, że tu wszyscy czekają na jakąś informację, że się martwią o mnie, że trzymają kciuki.
Bo tu tak jest, tu jest jak w rodzinie, albo... jeszcze lepiej.
Często wchodziłam, żeby pomilczeć, innym razem wyrzucić z siebie złość, bunt, a kiedy indziej żeby podzielić się jakąś nawet drobną radością. Tu naprawdę jest jakiś taki cudowny... mikroklimat.
Basiu, widzisz jak się rozpisałam, ale przychodź, pomilcz, ale czasem daj jakiś znak, no choćby napisz - jestem, ale nie chce mi się gadać.
Ja z pewnością będę to rozumiała i potrafiła odczytać.
Wszystkiego co dobre na ten nowiusieńki roczek. Ala
Pięknie to Alman napisałaś. Z tego co czytam jesteś niesamowitą osobą ( nie umniejszając innym, broń Boże) To jak walczyłaś z chorobą,jak się dzieliłas tym z nami i jeszcze dodajesz otuchy i wsparcie innym. Serce się weseli i lepiej się żyje, tym bardziej,że każdy ma jakieś mniejsze czy też większe problemy,jak nie zdrowotne to inne. Czuję się wręcz jak w rodzinie. Dziękuję bardzo za ten wpis,choć stricte nie do mnie. Pozdrawiam serdecznie,by Nowy Rok przyniósł upragnione zdrowie i niech w kominku kawiarenki zawsze wesoło trzaskają iskierki
Goplano, zarumieniłam się po kokardy /za chwilę będą, bo włosy coraz dłuższe/... dziękuję i pozdrawiam. Samych szczęśliwych dni w 2021.
Dziekuje bardzo i nawzajem
Alman, jeśli pozwolisz podpiszę się pod Twoimi słowami. Dodam jeszcze od siebie - Basiu, ściskam Cię bardzo mocno. Poczułaś...?
Smakosiu dobrze wiesz, ze uwazam Cie za bardzo ciepla osobe i Twoje przytulanki dzialaja na mnie bardzo pozytywnie.
Alu, kochana chyba u mnie na gorsze sie odwrocilo.Nie naleze juz do "mlodek", cale zycie pelna energii a teraz spuszczone powietrze. Dosc biadolenia, bardzo mnie zawsydzilyscie...............obiecuje poprawe.
Mariolan78, ale mile zaskoczenie, no po prostu super!!! :)
Dziękuję za tak miły wskok w ten kawiarenkowy Nowy 2021 Rok
No to kochani zaczynamy od nowa z czysta karta a każdy, kto chce może do nas dołączyć i pisać co mu w duszy gra. Nie trzeba oczywiście o sobie pisać czy o swoim życiu, jak ktoś nie chce, czy nie ma śmiałości, ale można o niebie i o chlebie takim przysłowiowym, czyli o wszystkim i o niczym Oj czuje, ze juz jest nas więcej i już się robi weselej na duszy, bo co kilka głów więcej, to .... może powiem tak: co dwie głowy, to nie jedna Zawsze jak ma ktoś problem, to można się skonsultować (nawet prywatnie) i spróbować rozwiązać, to co jednej osobie się wydaje nierozwiązalne cos dzisiaj myśli znacznie wyprzedzają moje pisanie, ale wiadomo, o co chodzi.
Każdy jest tu mile widziany, kawiarenka jest dla wszystkich i nawet wystarczy się przywitać i już się robi ciepło na sercu i duszy - Zycze wszystkim jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku
Jakie mile powitanie Nadia i jakie pokrzepiające w tym Nowym Roku. Wszystkiego dobrego,dzielmy się wspólnie tym co nam w duszy gra jak napisałaś, robótkami,"jedzonkami" ,wszystkim i niczym,po prostu kawa w naszej kawiarence będzie zawsze gorąca,a wiadomo lepiej ja się pije w towarzystwie, zwłaszcza doborowym
Goplana i częstuje się wyśmienitymi ciastami - dziekuję
Proszę sobie nie żałować,tylko się częstować. Taki tam zwykły biszkopt z galaretką :)
Goplana jak zrobiony z sercem - to niezwykły
Oczywiście że z sercem
Witam. No widzę, że wszelkie obostrzenia poszły w kąt i zabawa nadal trwa... sialalalala... bo nie przypuszczam, że jeszcze śpicie.
A ja tu bidulka przyszłam z kawą myśląc, że napiję się w dobrym towarzystwie.
No nic, posiedzę sama, posłucham radia i wypiję moją rozpuszczalną.
Wiem, wiem, powiecie co to za kawa, ale nie wiem co mi się stało, tylko ta i to słaba dość przechodzi mi przez moje gardełko. Mocnej nie da rady wypić, mój żołądek coś zgłupiał czy co, jakoś zaczyna się śmiesznie kurczyć... bunt na pokładzie?
Po dłuższej przerwie upiekłam pasztet z selera, no i bardzo mi smakuje. Zupełnie o nim zapomniałam, ale ludziki pisząc komentarza przypomnieli mi o jego istnieniu. Zapomniałam tylko co to Smakosia dodaje, żeby był jeszcze lepszy, pieprz zielony marynowany czy zmyślam, Smakosiu przypomnij, bo wiesz, na ogół pamięć mam dobrą, ale czasem chyba mała sklerozka mnie dopada.
Wczoraj na obiad zrobiłam roladki z karkówki nadziane kapustą kiszoną z dodatkiem odrobiny boczku wędzonego, w sosie lekko grzybowym...pyszne.
No już nie przeszkadzam w zabawie, jak szaleć to szaleć, bo jaki początek to i cały rok potem będzie.
Trzymajcie się zdrowo i ... wesoło.
Alman, wszystko Ci wyśpiewam ale pod warunkiem, że mi podrzucisz kawałek tego pasztetu. Jej, jak ja bym zjadła...
Coś tam zapamiętałaś, ale ciut "obok", bo ten marynowany, zielony pieprz, to dodaję do mięsnego pasztetu. Do selerowego raz dodawałam pieczarki, które poszatkowałam i udusiłam na maśle z selerem a innym razem dodawałam żurawinę. jak dla mnie to całkiem fajny dodatek, bo lekko kwaskowe i lekko słodkawe.
To co - zasłużyłam na kawałek Twojego pasztetu?
no, trochę mnie zawiodłaś, bo pieczarki i żurawina to takie... pospolite? a zielony pieprz, do tego marynowany, to jest "coś"... ale ponieważ trochę Cię lubię, to też trochę dostaniesz i smacznego, na zdrowie... ale tylko ten mały kawałeczek weź..
Mariolan, ale masz "wystrzałowe" wejście! Pięknie! Idealnie na dobry start w ten nowy rok. Dałaś tyle dobrej energii tym otwarciem Kawiarenki, że nie pozostaje nic, jak tylko radośnie dołączyć i cieszyć się dobrym towarzystwem
Witajcie w 2021 roku!
Sylwester i Nowy Rok minęły w miłym i radosnym nastroju. Spokojnie, po domowemu ale z dobrą energią. Tak sobie myślę, że może "dziwnie" jest teraz na świecie, ale nic się nie dzieje przypadkiem - wierzę, że ludzie choć na chwilę się zatrzymali żeby przemyśleć sobie jak cenne jest nasze życie i środowisko, w którym żyjemy. Że powinniśmy wszystko bardziej doceniać i szanować, myśleć o wartości upływającego czasu i więziach z bliskimi, których nic nie jest w stanie zastąpić...
Cieszę się, że tak pozytywnie i małymi kroczkami udaje nam się odbudować naszą Kawiarenkę.
Niech to wszystko będzie takim symbolicznym startem w coś nowego, dobrego i pozwoli cieszyć się nadzieją na dobry, nowy rok.
Uściski noworoczne!
ojej, dalej balujecie? Smosia nawet nieobecna, czyżby Jej zwierzyniec zastrajkował i nie chce jeść tylko cicho siedzi?
Obecna, ale zaczytana, bo ma zaległości XIIowe i rodzinne, na szczęście kociniec mój kochany dał mi wolne i sam sobie radzi, no prawie sam
Witam późno, ale serdecznie :)
Mamy lekki poślizg, bo siedzimy do późna i koncertowo spędzamy czas - jak nie Filharmonia to Wiedeń i Warszawa, aż zmachana jestem tym lataniem po sieci internetowej i stacjach tivi
Muszę odsapnąć, zerknąć tu i tam, odpowiedzieć na posty i podziękować uprzejmie za życzliwość.
Powolutku czas wracać z baletów wirtualnych i zejść do kuchni, upiec świeżą pieczeń albo ciacho - ale to może jutro, bo dzisiaj jeszcze szumią w głowie bąbelki i życzenia, pogaduszki telefoniczne i takie tam drobiazgi życiowe.
Jest troszkę smutno, że to koniec balu, ale też jest nadzieja na poprawę i powrót do normalnego życia, bez obawy o zdrowie swoje i bliskich.
Mam też swoje noworoczne postanowienia : nie przejmować się nieistotnymi sprawami, nie wyolbrzymiać problemów i ogólnie zamiast pośpiechu wrzucać jak najczęściej luz, czyli zwolnić.
Pogoda ducha to podstawa, nadzieja to broń przeciwko rozpaczy i złu a wzajemna życzliwość pomoże podtrzymać je obie
To tyle, więcej nie piszę bo i tak długo przynudzam
Spokojnego wieczorku i udanej niedzieli życzę nam Wszystkim
Fotki inspirowane koncertem noworocznym - żyjmy pięknie i kolorowo czyli byle do wiosny:)
Wystrzałowo w Nowy Rok,brawo Smosiu. Potrafisz wszystko zamienić w przednią i wesołą zabawę,oby tak dalej,a że mi się to udzieliło,popijam grzane wino przed snem. Tak,tak,ja chodzę spać jeszcze przed 22:00 Wyjątek w Sylwestra
Dzień dobry... i do widzenia... nie lubię pić kawy w samotności. Czyżby nowiutki, maluśki roczek wystraszył wszystkich i tych stałych i też nowych kawiarenkowiczów???
Bynajmniej nie wystraszył :) Od rana krzątanina w kuchni. Już po obiedzie,więc parę słów skrobne. A przy okazji dzięki za przepis na roladki z serem i szynką. Pyszota. To na razie. Odezwę się później. Tymczasem miłej niedzieli i smacznego obiadu dla wszystkich
Ale puchy w tej niedzielnej Kawiarence
Oj śpiochy, balujecie już 4ty dzień i noc - zazdroszczę kondycji
My jak zwykle wstaliśmy ciut świt", a czas ucieka jak szalony i już czas obiadu. Mam plany i podszykowane mięsko, dodatki ?? pod znakiem zapytania - co sobie zażyczą głodomory ;D
Ciągle koncertowo nam czas mija, Kultura TVP ostatni odcinek z cyklu "Odkrywając Beethovena nadała dzisiaj więc słuchamy i przewijamy do początku i tak 2 lub 3y razy aż do znudzenia. Jest pięknie poza tym, że Dalcia raniuśko zaczęła pojękiwać - problemy z brzuszkiem i takie tam...
Niebo szare i mokre, lepiej nie wychodzić z domku.
Tylko krótki wypad by sypnąć wróblom ziarna, wyłączyć lampki 'choinkowe.
Pachnie już przednówkiem i dobrze - wczesna wiosna to wielka radość, której tak nam potrzeba.
Pozdrawiam i poprawy pogody życzę nam
Fotki: ostrokrzew - cały rok piękny, zielony
i pomidor 2020 /mój bardzo udany debiut, aż mnie duma rozpiera - gdyby to dziadunio widział /. Może już czas poszukać nasionek na ten sezon
Nic dziwnego,że tak duma Cię rozpiera,ostrokrzew piękny. Aż miło popatrzeć,w Anglii z tego co wiem daje się gałązkę ostrokrzewu w środek puddingu. Przymierzałam się kiedyś zrobić to dzieło wigilijne,bo przepis jest na Wielkim Żarciu,ale stwierdziłam,że za wysokie schody jak dla mnie,ale nie ukrywam, chętnie spróbowała bym tego specjału. Póki co, maleńkimi kroczkami podążam za karnawałem. Zrobiłam na szybko oponki. Czestujcie się do popołudniowej kawy w naszej kawiarence
Witam. Oponki wyglądają smakowicie, ale... nie dla mnie sznur samochodów... wyciągnęłam dziś wagę, stanęłam na niej i ... wepchałam ją znowu głęboko w kąt, ale wynik mi utkwił w pamięci. Teraz prośba - zamiast fotek łakoci wstawiajcie jakieś diety cud, jak to zrobić, żeby ta zwariowana waga odzyskała formę i przestała szaleć... może baterie wyjąć albo... sama nie wiem. Moja głowa za stara na takie myślenie, ale Wasze główki młode, coś wymyślicie. Liczę na Was.
No to pomagam jak umiem /chociaż od daaawna nie jestem młoda/:
Witam ,
jestem , czytam Was ale mam takiego dola , ze nie mam siły nic pisać . Wybaczcie . Może kiedy zaświeci słońce ....... teraz muszę posiedzieć w samotności i popłakać .
Mariolan, jak to mawiają: "wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija". Oby Twój "dołek" się zasypał w ekspresowym tempie. Zakładam, że nic się nie dzieje bez powodu i to, co Cię "męczy", to jakieś kolejne doświadczenie, które trzeba przetrwać... Szkoda, że w Kawiarence nie ma takiego "guziczka", który przesyła "przytulasy" i dobrą energię.
Trzymaj się dziewczyno... Będziemy wyglądać za Tobą i cierpliwie czekać, ale po cichutku liczę na to, że szybko za nami zatęsknisz. A może będziesz miała chęć się wyżalić albo co...? To my jesteśmy.
Mariola, nie wiem co Cię gryzie, ale przytulam mocno do swej piersi /a uwierz, mam do czego przytulić, chyba Cię nie uduszę jednak?/. Uporaj się czym prędzej, bo szkoda czasu na zamartwianie się, wszystko jedno z jakiego powodu.
Nasz Lajan mawiał - nie karm problemów, same zdechną.
I jeszcze jedna złota myśl: Jeśli masz na coś wpływ - zmień to, jeśli nie masz na coś wpływu - zaakceptuj to.
Wiem, że czasem dobrze patrząc z boku się mądrzyć, ale na końcu człowiek sam dochodzi do wniosku - i po co mi to było, po co się tak zamartwiałam na wyrost.
Pozdrawiam, posiedź sobie w kąciku w samotności, to dobrze czasem robi, ale nie płakusiaj już. Pozdrawiam.
Moim zdaniem łzy oczyszczają, wiec jeśli trzeba, to usiądź w kątku, powspominaj i popłacz tyle, ile trzeba, a potem popraw kieckę, wstań, otrzyj łzy i zacznij z nową kartą
Nie tylko Ty masz dola..........to tak na pocieszenie.
Witam deszczowo
Takiej pogody w styczniu nie oczekujemy, ale kalendarz /podobnie jak waga po świętach/ łże i nie wierzę już w nazwy miesięcy /chyba w lutym będzie kwiecień/.
Jest beznadziejnie mokro i szaro, Mariolan popłaczę z Tobą, to wcześniej słonko wyjrzy zza tych niebiańskich i życiowych chmur
Doły to normalka, chyba że mieszkasz w górach - tam pagórki są normą /i dlatego górale zawsze są radośni i rozśpiewani, nawet jak są Golcami/.
Oponki porywam, bo moją wagę omijam i od dawna w szafie trzymam a ciuchy domowe są baaardzo rozciągliwe ;DD
Nic mnie tak nie cieszy jak kolejna kawusia, reszta to tylko drobne zgrzyty, jak to w życiu - raz słonko, potem dłuugi deszcz /nieliczni mają prywatne, zawsze słoneczne plaże /.
Nosy do góry, piersi do przodu i do dzieła.
Pozdrawiam serdecznie
Witajcie w nowym tygodniu, nowego roku
Ależ wczoraj napadało śniegu! A dziś co? Dziś standardowo błota tyle, że lepiej nie chodzić blisko ulicy, bo można zaliczyć spotkanie z fontanną chlapy.
Nie chciało mi się iść do pracy, oj nie chciało. fajnie mi było w domu - ciepło, przytulnie i z choinką. jak zostawiać takie "gniazdko"? No ale jak trza, to trza!
Dziwnie się pisze tę nową datę na dokumentach. Muszę się mocno skupiać żeby nie zrobić "byka".
Widzę, że u was nadal pyszne wypieki królują. Chętnie bym teraz coś zjadła. Ja mam zawsze tak, że w święta i Sylwestra jem mało a zachcianki pojawiają się jak lodówka pustoszeje. Na szczęście został mi jeszcze piernik. Jutro rano będzie do kawki. Dziś natomiast czeka na mnie jabłecznik, bo idziemy do moich rodziców na obiad i wiem, że wczoraj się upiekł
Hm...muszę się spieszyć, bo 'robota" czeka więc póki co tyle, na tyle.
Dobrego dnia
Witam. Wchodzę nieśmiało, przekonana, że roi się od recept na "naprawę zepsutej wagi" a tu nic... jedyna Smosia wytężyła umysł i coś poradziła... no taka zabawa z Wami...
Teraz już na poważnie. U mnie żadnej zimy nie ma i nie widać nawet na horyzoncie. Świeci słońce i raczej wieści wiosnę. Zresztą wiosna tuż, tuż...w mojej wyobraźni...
Zapisałam się na otrzymywanie porad ogrodniczych, ot tak kliknęłam kiedyś i otrzymuję porady różne. Ostatnio dostałam info o nowych nasionach, tzw. nasionach nowych odmian różniastych. Moja działka to raczej kwiatowo-krzaczasta, ale choć sobie poczytam o nowościach uprawowych.
Dziś muszę coś wymyślić na obiad sobie... coś jarskiego... mam chęć na naleśniki z jabłkami... lubicie? nie wiem, czy to dobry pomysł z tymi naleśnikami w kontekście z tą zepsutą wagą, ale... mam straszną ochotę.
No to maszeruję w stronę kuchni.
Miłego dnia, słoneczka w sercu i na zewnątrz, niech wirusy Was omijają szerokim łukiem.
Naleśniki z jabłkami? ZAWSZE! Mmmm....
Naprawisz wagę w lutym - daj jej odpocząć
Ja nie jestem ekspertką, dietetyczką i nie mam zamiaru też dbać o linię bo kochanego ciałka nigdy za wiele.
Ja swoje lubię i martwi mnie gdy go ubywa /zmarszczki wtedy są tak głębokie, że nawet bez okularów je widzę /.
Mam zdrowe podejście do życia i jedzenia, więc jem to na co mam ochotę i co jest pod ręką. Na wyrzeczenia jestem zbyt słaba i leniwa. Jak mnie lekarze straszą cukrzycą czy miażdżycą to "miażdżę ich babską logiką /cyt. mojej ex szefowej/ - zanim gruby schudnie, to chudy umrze I tego trzymam się jak tej tratwy na morzu, bo nie muszę podobać się wszystkim /jak długonogie blondi/, ciuszki dopasuję a moje samopoczucie, samoakceptacja jest skarbem największym.
Jedzmy więc placki czy naleśniki bo chyba na samych kiełkach i koktajlach nie można żyć zdrowo, a już na pewno szczęśliwie. O, ale sobie poklikałam /żeby nie było, że wszystko zbywam kocim żarcikiem/.
Pa, paa :) Udanego popołudnia
Witam wieczorkowo, bo wieczorowo brzmi zbyt elegancko
Fajnie się zrobiło w kawiarence, gwarno, humory dopisują, a to najważniejsze
Jeśli chodzi o wagę, to ja tylko wtedy ja wyciągam, kiedy robie oczyszczanie organizmu, a potem z powrotem ja chowam, bo po co mam się stresować, wiem kiedy mam parę kilo więcej (zadyszka na schodach ), a kiedy mniej (lekkość wchodzenia po schodach ) samo się z czasem ureguluje, ot cala filozofia ;) Ja chyba mam tak jak Smosia, nie wyrzeknę się ciasta, które lubię, czy innej potrawy, a do gimnastyki to mi daleko, a raczej nie po drodze
Teraz sprawy manualne, ze się tak wyraze - zrobilam zakładkę do książki na szydełku w postaci aniołka, muszę jeszcze go wykrochmalić, ale żeby opłacało mi się zrobić krochmal, to muszę jeszcze cos zrobić, wiec myślę co?
Na koniec rada dla tych, co mają dołki, doły i dołeczki, myślę o smutnej duszy - jesli takie cos jest, to spokojnie, wypłakać to, posiedzieć samemu, przetrawić, a potem przyjdzie pogoda ducha, natomiast jeśli czujesz się samotny, wtedy telefon i do koleżanki na kawę i ciacho - poprawa humoru murowana :). Są niestety także ludzie bardzo samotni (zazwyczaj po jakiejś traumie) z tzw. schizofrenią duszy, czyli inaczej mówiąc depresja a może i głęboka depresja, wtedy trzeba poprosić o pomoc specjalistę, a w międzyczasie znaleźć sobie wyrozumiałego słuchacza, który nie będzie prawic kazań, tylko wysłucha i zrozumie, ale terapia obowiązkowa, przynajmniej na początek.... Nie pisze to tak z worka, ale z doświadczenia, bo akurat mam styczność z taką sytuacją, dlatego jest mnie trochę mniej niż więcej, dlatego bardziej wieczorkiem niż rankiem, ale myślę, że wszystko pójdzie dobrym torem - tu oczywiście nie chodzi o mnie, bo na pewno nie miałabym siły tego napisać, ale warto pomodlić się za takie osoby, żeby w końcu zamiast schizofrenii duszy została miłość duszy i mam taka nadzieje, ze tak sie stanie. Wiem, ze droga długa i trudna, sama się uczę jak postępować w takiej sytuacji, ale wierze, ze się uda, bo wiara czyni cuda!
Dobranoc kawiarenki
Wiara czyni cuda! Najlepszy akcent na dobranoc i na dzień dobry Witajcie drogie bywalczynie Kawiarenki. U mnie właśnie się robi kawa o mglistym i jeszcze ciemnym poranku. Kto wstał niech napije się ze mną A zakładam,że wstał Nadia , chłonęłam Twój wpis jednym tchem i od razu odpisuję. Nie ma to jak zdrowe podejście do życia,co tam waga,co tam fit podążanie za modą z Instagrama. Na dłuższą metę doprowadza to tylko do frustracji. A po co sobie psuć nastrój,mało to człowiek podżyje na codzień? Dieta owszem,jak coś dolega i jest to koniecznością,dlatego wtedy do specjalisty by taką dietę ustawił. A ogólnie umiar się przyda we wszystkim,ale na to jest czas po karnawale Cieszmy się życiem póki trwa, wiem co mówię,bo depresja i poczucie beznadziei też mi nie obce.19 lat mierzę się z chorobą synka,nieraz bywało baaardzo ciężko, dlatego warto mieć hobby w którym można dać ujście swojej pasji ale i lękom. Nie bez powodu u mnie na stronie użytkownika taki opis... A wiara a zwłaszcza miłość czyni cuda.. Pozdrawiam i miłego dnia wszystkim życzę. Agnieszka
Witam. Ale się "psychologicznie" porobiło, prawie jak w gabinecie na kozetce.
Nigdy nie byłam, ale znam z opowieści czy filmów.
Myślę, że każdy człowiek jest inny. Jeden w razie czego musi się wybeczeć, inny wygadać, a jeszcze inny, jak ja, przetrawić wszystko w samotności. Ja jestem typ, który nazywam "ślimakiem", Jak mam poważny problem, to zwijam się i zamykam jak ślimak w skorupce i nie chce mi się z nikim gadać, chcę być sama, cisza, spokój, milczenie.... Żadne pogaduchy, kawa z ciastkiem z przyjaciółką nie wchodzą w grę. Jestem wtedy wybitnie nie do towarzystwa.
Przy mniejszych sprawach muszę dać upust i robię to wtedy pracując na działce lub pisząc np. na blogu. Tam uciekam, zamykam się w innym jakbym świecie jak w szklanej kuli, resztę staram się zostawić na zewnątrz. To są rzeczy zupełnie przeciwne temu, co robiłam przez lata, pracując zawodowo. Emerytura obróciła mnie i mój sposób postrzegania wielu rzeczy o 180 st. i robię rzeczy, których sama bym się wcześniej nie spodziewała, choćby pisanie, które wcześniej nie przychodziły mi nigdy do głowy.
No nie mogę pominąć faktu, że pewnego rodzaju terapią jest dla mnie również WŻ... tu szukam niejednokrotnie wsparcia, otuchy, dobrej energii i w ogóle różnych różności jeszcze.
No to się wygadałam...
U mnie pada, ciemnica, że muszę siedzieć przy zapalonym świetle. Wczoraj wiosna, dziś jesień, a w prognozach - 30.
Jutro znowu święto, znowu muszę coś wymyślić na jakiś świąteczny obiad... to żart oczywiście, bo w tym względzie, to u mnie prawie codziennie święto, musi być obiad z 2 dań, a i deserkiem nie pogardzą /oczywiście dotyczy to męskiej połowy gospodarstwa domowego/.
Mówicie, że na czas karnawału waga do szafy? Dobra. A jakieś tańce proponujecie? takie "pandemiczne", na odległość...
No dobra, już przestaję ględzić. Może udam się do kuchni?
Miłego dnia wszystkim.
Witam ;)
Już czas planować kolejną biesiadę, a ja mam lenia kuchennego i do sprzątania też wieeelką niechęć.
Poczytałam, prawie popłakałam i napiszę, bez wazeliny czyli szczerze, mamy tu kącik terapeutyczny najlepszy i najtańszy we wszechświecie.
Wystarczy usiąść na chwilkę, popijając herbatkę lub kawusię /jak ja/ i czytać, chłonąć tą bezcenną wiedzę życiową, najlepszą jaka istnieje bo czerpaną z własnego lub prawie własnego doświadczenia.
Mój exboss /bo to facet, twardziel ale uduchowiony"/ powtarzał:
1no doświadczenie jest więcej warte niż 1000c opinii tzw. ekspertów.
I miał rację, więc słuchajmy siebie wzajemnie i wyciągajmy wnioski dla siebie, a po wspomagacze i terapię sięgajmy gdy już wszystko zawodzi, mamy poważne problemy duchowo-życiowe.
Ważne by rozróżniać te stany zwykłego smutku i poważnej depresji - ktoś bliski, obiektywny i godny zaufania może bardzo pomóc.
Omijajmy szerokim łukiem 'celebrytów terapeutycznych /wyciągną kasę i zdrowie zrujnują/, łatwo ich poznać bo pełno ich wszędzie /sieć, tivi .../.
A na pocieszenie dodam - pogoda jest mniej dołująca i ptaki świergolą wiosennie
Pozdrawiam przedwiosennie :)
Głowy do góry, ale z głową - by nie wywinąć orła" na schodach czy krętych ścieżkach życiowych
Foto prezentacja /jak to u mnie - kocia /:
Kocia kawiarnia ,to jest to. Moja córka,jak nie było jeszcze pandemii w takowej przebywała. Zatem pokazuj kotka jak najczęściej. Moje do zdjęć niechętne i jak kiedyś wspomniałam głównie po dworze spacerują. Tylko na nic cisną się do domu,mruczaki kochane..Ciastem Was dzisiaj nie uracze, jedynie poczęstuję galaretką jak lubicie. Tymczasem spadam prasować,dodam,że nie cierpię tego
Jej! Mam koleżankę od "niecierpienia prasowania"
Już myślałam, że stawiasz jakieś drinki a to galaretka To się nabrałam
A myślałam,że tylko ja nie lubię machania żelazkiem,bo podobno inni się przy tym rozluźniają. No cóż,ja nie Co do galaretki to faktycznie można się nabrać,na Wużecie jest przepis " Chłodne piwo" ,spragnieni mogą się wielce zdziwić
Ja tez nie znoszę prasowania więc łącze się w bólu .
Witam wieczorową porą
Dopiero teraz "klapnęłam" żeby skrobnąć do Was, bo cały dzień mam coś do "roboty". U mnie trochę pichcenia, bo rodzina ze strony Połówka pochodzi z Podlasia a tam w większości prawosławie. W związku z tym Wigilie obchodzimy dwa razy. Jutro będzie ta prawosławna. Co prawda zawsze jest tak bardziej symbolicznie, żeby podtrzymać tradycję, ale i tak trzeba trochę postać przy garach. Dania te same, co na naszej Wigilii. Tak więc jutro świętowanie
Poczytałam trochę Wasze wypowiedzi i muszę powiedzieć, że dobrze mi się zrobiło na duszy... Mądre kobiety wpadają do Kawiarenki i wygląda na to, że "piękni ludzie". Ech, tyle mądrości w tym było i taka ujmująca szczerość, która rzadko gości w internecie (przynajmniej tak mi się wydaje). To naprawdę bardzo wartościowa "rzecz". Cieszę się, że jesteście
Smakosiu, ja też się cieszę, że jesteś.
Oczywiście cieszę się, że wszystkie jesteście.
Ja tu wchodzę jak do...domu rodzinnego. Takie wspaniałe osóbki tu wpadają, a mam nadzieję, że jeszcze wiele się czai i na razie tylko z boku spogląda... Wchodźcie śmiało, bez krępacji... jako seniora /hihihi, fajnie... seniora/ zapraszam w imieniu młodzieży.
To znaczy,że obchodzisz Boże Narodzenie dwa razy,Ty to masz fart Opowiesz Smakosiu coś więcej na temat ,jestem bardzo ciekawa. Jakie są zwyczaje i obyczaje,co dobrego na stole. Tymczasem miłego świętowania Trzech Króli. Ja już o 7:00 zaliczyłam mszę,mam poświęconą kredę i wodę. Umykam do kuchni, dziś rosół sobie zażyczyli,a na drugie Kotlety fantazyjne od Alman,bo tak zasmakowały. Miałam na dziś piec Twój sernik,ale stanęło na galaretce. Ot, leniuszek wlazł i się rozgościł, niebawem go pogonie
Oj tak, piękne i mądre a co jeszcze ważniejsze - życzliwe i bezinteresowne.
Nie ma zbyt wiele takich miejsc w naszym pędzącym do ... zatracenia świecie.
Oby nie zgasła iskierka z takim trudem ocalona
Dobrego dnia i spokojnego świętowania
Witam , spać nie mogę to sobie poczytałam . Dziewczyny jesteście wielkie . Dziękuje . Szczególnie dziękuje Nadii i Goplanie boje się powiedzieć głośno ale chyba macie racje . Syty nigdy głodnego nie zrozumie ale widzę ze są tu tacy co mieli już odczynienia z takimi przypadkami jak ja . Z waszych cennych rad pewnie nie jeden skorzysta kto ma podobne problemy .
U mnie bez zmian jest jak w piosence ,, ciągle pada ,, Też słyszałam o tych mrozach i troszkę mnie to przeraziło . Nie chciałabym mieć powtórki z przed kilkunastu lat kiedy zmarzły mi wszystkie cebulki i krzewy w ogrodzie . Tyle się narobiłam i co ma nic nie być . Ale myśle sobie ze taki mróz może być tez pożyteczny . Może wymrozi te zarazki , kleszcze i koszmarne ślimaki , które zjadają wszystko co napotkają na swojej drodze .
wiedzieliscie , ze wczoraj był dzień bitej śmietany . Przyznać się kto jadł ? U mnie była szarlotka z bita śmietana .
Nowy rok i ciagle słyszę podwyżka tego , podwyżka tamtego . Coś mi się wydaje ze niedługo będziemy zarabiać na same opłaty i podatki .A jedzenie to za co mamy kupić ? Jak podniosą wszystkie opłaty to i żywność tez zdrożeje . Mój ślubny nie dostał ani złotówki podwyżki już od kilkunastu lat a wydatki na życie zdrożały podwójnie . Zastanawiam się co to dalej będzie .
Ok środek nocy a ja przynudzam ale musiało mi się trochę ulać . Kiedy będzie to słońce ? Chyba nie prędko teraz podobno ma padać śnieg . Mój kot jak pierwszy raz zobaczył śnieg to podszedł obwąchał i polizał . Zabawne to było . Tez jest kotem domowo podwórkowym . Śpi raczej w domu choć ostatnie dwie noce to nie wiem gdzie był bo nie przyszedł na moje wołanie . Pojawił się dopiero rano . No nic koty przecież chodzą własnymi drogami . Bałam się ze w sylwestra będzie się bał tych petard ale jemu nic to nie robiło bawił się z nami grając w piłkę .
Ok zmyka po cichu wszak to cisza nocna .
pa
Witam , dziś dzień wtulania się , wiec ja wtulam się w ciepły koc i popijam koktail z truskawek oczywiście naszych polskich mrożonych .
Na poprawę humoru ufarbowałam odrosty i teraz jestem śliczna . Małego umówiłam do fryzjera na jutro bo zaczyna wyglądać ja Chopin po koncercie . On się boi ale przekonałam go bo sam widzi ze grzywka mu do oczu wchodzi i przeszkadza .
Jutro mam zamiar upiec sernik bo kupiłam ser na święta i zrezygnowałam z pieczenia bo było by za dużo tej dobroci i raczej by się zmarnował . Teraz termin się kończy i czas sobie dogodzić . Zrobię z frużelina wiśniową .
Smakosiu jeśli został kawałek karpia to ja bardzo chętnie . Pierogami z kapusta tez nie pogardzę .
Witam czwartkowo /a mam w głowie 'poniedziałkowo/
No to koniec balu, zapasy wyjedzone i czas na kolejne pieczyste, bigosy, pasztety.
Poczytałam, pomyślałam i zgadzam się z Wami - nie ma piękniejszego kącika w sieci od tego tutaj, Kawiarenki zawsze otwartej, chociaż czasami pustawej ;(
Obudźcie się i odważnie wstąpcie na kawę czy herbatę a słodyczy też nie brakuje.
Ja wczoraj świętowałam na całego: wspominkowe koncerty, filmy od dawna odkładane. Nawet gościa wypatrzyłam w kojcu - śliczny młody kot nas odwiedził, chciałam go nakarmić ale wzgardził i pobiegł zapolować na świeżonkę . Ulżyło mi bo już myślałam, że kuny kręcą się u nas /bałagan był, ale bez śladów/. Kolejnego kota chętnie powitam, nawet dokarmię.
Słonko wolniutko wstaje i od razu lepiej na duszy, potrzebuję dobrej pogody bo mam plan /chyba gupi, ale korci mnie by spróbować/. Kupiony czosnek wypuścił pędy i chcę go posadzić, okryję włókniną i liśćmi, może dotrwa do wiosny. Jak nie, to trudno ;(
W lecie taki z pędami posadziłam i udało się - zawiązał główki.
Dobra, nie klepię już bo 2ga kawa czeka i czas na obowiązki domowe, ptasie i kocie już odfajkowane.
Mariola n - każdy, kiedyś zalicza dni beznadziejne, kobiety częściej bo wiadomo, więcej czują i widzą niż faceci. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to udaje. Starsze kobiety, doświadczone życiowo twierdzą, że nie ma kącika bez krzyżyka. No nie ma i nie będzie, bo tylko w raju trwa wieczna szczęśliwość i zadowolenie, nikt nie cierpi, nie głoduje i nie jest chłostany złymi jęzorami /bo nie każda "żmija przemija, niestety są i takie bez końca: chciwe i zawistne otoczenie, głupio zarządzany powiat czy kraj .../. Ale nie planuję dyskusji na te tematy - nie warto tracić energii na sprawy od nas niezależne.
Trzymajcie się zdrowo i w miarę możliwości pogodnie
Pozdrawiam
Witam. Pogoda u mnie "pod Azorkiem", pada coś, co trudno zidentyfikować, jakoś coraz bardziej wyrazisty robi się mój ból głowy. Mam nadzieję, że migrena nawróci się z połowy drogi.
Smosiu, jeśli to czosnek zimowy, to możesz spróbować. Sadzę czosnek zimowy późną jesienią każdego roku, bo taki jest jego termin sadzenia. Teraz pogoda jesienna, może się nie zorientuje, że to zima i będzie się czuł dobrze w ziemi. Zresztą o ile pamiętam, mądrzy ludzie piszą, że bodaj w lutym ten posadzony jesienią zaczyna wegetację? ale może zmyślać, bo ogrodnikiem nie jestem.
Man też problem, co by tu upichcić. Mam wprawdzie jeszcze kawałek baby ziemniaczanej z wtorku, no i klops z mielonego z wczoraj, ale jutro też jest dzień, a potem sobota i niedziela... coś by trzeba zaplanować... ale mi się nie chce....
Tymczasem trzymajcie się ciepło i zdrowo.
Witam czwartkowo. Migrena,sami słowo już powoduje u mnie zawroty Najlepszy sposób by do niej nie dopuścić,to w porę,zanim rozboli głowa wziąć tabletkę. Ja mam tzw aurę,lewe oko zachodzi mgłą i już wiem,że na bank będzie migrena. W takiej sytuacji odrazu tabletka,albo zioła na migrenę ( przepis na WZ) i przechodzi.Tylko z ziołami jest tak,trzeba stosować dłużej by pomogło.Co do obiadu,u mnie dziś pomidorowa z makaronem i naleśniki z twarożkiem.To na razie wsjo. Miłego Dnia
Witam :)
I posadziłam czosnek, okryłam pierzynką z igliwia i liści, na to włóknina, może coś wyrośnie mimo zapowiadanych mrozów.
A niewiele stracę gdy nie wyjdzie, poza pracą i czasem spędzonym w ogródku.
I zdążyłam ze sprzątaniem - pobocze lśni jak nowe.
Tylko jedzenie kombinowane makaronowo- jajeczne. Ale dobre było i nareszcie makaron wyszedł z lodówki, zjedzony a nie wywalony na kompost /niecierpię wywalania jedzenia/.
Uśmiechniętego dnia życzę nam
Witajcie czwartkowo
dzionek zaczął się z dobrą energią. Nie da się ukryć, że wstawało się niechętnie, ale jest OK. Wróciliśmy późno a dla mnie zaczynanie nocy o godz. 2-ej, to "wyzwanie". Na szczęście dziś od 8-ej mam pracę zdalną więc mogłam pospać dłużej.
Prawosławne świętowanie udało się bardzo sympatycznie. Spotkaliśmy się w maleńkim gronie. Potrawy były takie same, jak na Wigilii 24-go grudnia. Jedyne, co stanowiło odmianę, to kutia i makiełki robione na bazie pszennej bułki. Tak więc teraz mogę już ostatecznie napisać, że święta się zakończyły
Pogoda lipna. Jest zimno i bardzo wilgotno. Nie chce mi się nigdzie wychodzić. Na szczęście nie muszę. Jutro niestety już tak dobrze nie będzie, bo trzeba gnać do biura, ale... póki co można na spokojnie wypić domowa kawę z ekspresu i skubnąć trochę piernika. Ech! Jak mi dobrze!
Miłego dnia dla Wszystkich
Ps. Coś mi chodzi po głowie nasz "poeta" Lajan. Ciekawe jak się miewa, jak się czuje, czy u Niego wszystko w porządku...?
Hm...a co u Lenki...? Też dawno się nie odzywała.
Witam już piąteczek .
Ta pogoda zwariowała . Oglądałam tv i widziałam te śniegi i mrozy w Hiszpanii . Niesamowite , ten świat zwariował . Ciekawe jak te biedne palmy tam przetrwają . Jak tak dalej będzie to Hiszpanie będą do nas przyjeżdżać po pomarańcze .
Smakosiu tez się martwię o Lenke nie było jej chyba od wakacji . Wtedy pisała ze czekała na przyjazd swojej małej . Nie było jej na święta ani nowy rok . Może jak będziemy myśleć intensywnie to ściągniemy ja do nas .
Goplana naleśniki z serem miałam przedwczoraj . Miałam taka ochotę ze usmażyłam . Myślałam ze tylko ja będę jeść ale domownicy jak zobaczyli to tez chcieli , zazwyczaj kręcą nosem . Resztę co zostało zaniosłam dziadkowi bo mówi ze moje naleśniki są najlepsze jakie kiedykolwiek jadł . Ostatnio troszkę podupada na zdrowiu ale nie ma się co dziwić za kilka dni skończy 90 lat . Pomidorowa będzie jutro tylko muszę coś na drugie wymyślić . Tylko co oto jest pytanie?
Macie jakieś sposoby na spanie ? Ja mam problemy z zasypianiem i nic mi nie pomaga . Mam już dość tego kręcenia się w łóżku .
Dzień Dobry w piątek Właśnie się zaczął drugi tydzień nowego roku. Leci ten czas jak oszalały. Czy tylko ja mam takie poczucie jakby przyspieszył? Kiedyś jakoś wolniej mijał czas,a teraz zegar mu się rozregulował. Faktycznie Hiszpania 2 lata temu niemal mam zazdrościła upałów. Klimat się zmienił,Polska już nie jest "umiarkowana" a tak wielbiłam wszystkie 4 pory roku,a teraz lato zimy sięga i na odwrót. Co do snu,to długo miałam z tym problem,a teraz chodzę spać z"kurami". W pewnym sensie synek wymusił na mnie ten rytm,ale to zupełnie inna sprawa.Jesli lubisz popołudniową kawkę to lepiej z niej zrezygnować,kolacja najpóźniej o 18:00 i najlepiej lekka, sypialnię dobrze przewietrzyć i nie oglądać telewizji. Nadmiar bodźców sprawia,że się wybudzamy w nocy. Dobrze jest wypić szklankę mleka przed snem,działa usypiająco,patrz na niemowlaczki żyją na mleczku i większość doby przesypiają Co do obiadu dziś,to się niewysilam. Zupa ogórkowa i pierogi z kapustą i grzybami z zamrażalnika. A tymczasem dopijam samotnie kawę,bo w kawiarence pusto,chyba trzeba zwiększyć asortyment o jakieś ciasto,w tym wypadku Babka Górnicza, końcu sama kawa to ciut mało. Pozdrawiam piątkowo wesoło i radośnie choć za oknem plucha
Dzień dobry. Dziś tylko się przywitam i zmykam, nie chcę przenosić złej energii, a ta mnie opanowała. Ot, samo życie... a miało być już pięknie, gdy minie ten 2020.... Pozdrawiam. trzymajcie się zdrowo i ciepło.
Jeszcze będzie Alman pięknie, tymczasem początek roku chcąc nie chcąc kojarzy się z cieńszym portfelem. Nie dość,że grudzień to wyjątkowe wydatki,to od stycznia podwyżki i człowieku kombinuj. Lada dzień spodziewam się rachunku za światło i gaz,odwiedzin sołtysa z wezwaniem do zapłaty. Jednym słowem wydatki przez duże Z. A gdzie reszta, życie i leki, niespodziewane wydatki. Wiem, wiem, każdy wie jak to jest. Dlatego trudno, zacisnąć pasa i przetrwać. W najgorszych chwilach myślę,że niektórzy mają jeszcze gorzej,choć to oczywiście żadna pociecha. Najważniejsze zdrowie,a reszta się poukłada. Kiedyś leżąc w szpitalu z synkiem,w poczuciu totalnej beznadziei i niepewności jutra, nawiedził nas w sali franciszkanin z komunią. Widział w oczach mój smutek, żal i frustrację. Na koniec wcisnął mi do ręki karteczkę, którą kazał mi zachować. Pisało na niej: Pamiętaj,nie zawsze tak będzie". Miał rację, inaczej mówiąc raz lepiej,raz gorzej byle do przodu,bo życie jest jak pogoda,raz słońce,a raz deszcz,a nawet grad i burza,ale zawsze potem niebo jaśnieje pięknym słońcem i cudownym zapachem. Tak więc , cokolwiek się dzieje, pamiętajmy- nie zawsze tak będzie...
Goplano Twoje słowa działają na mnie bardzo kojąco . Piękne to jest co napisałaś . Dziękuje
Pięknie dziękuję za babkę i całą resztę
Goplana kiedyś piekłam babkę gornicza - Pychotka :)
Przepis miałam ze starego wydania ''Poradnika domowego''
To coraz większy problem - jak zasnąć i przespać noc?
Może do tego co już Goplana wpisała:
- wygodna i miękka koszula nocna
- wieczorny prysznic jak najwcześniej, by nie zmyć naturalnej senności wieczornej czyli co najmniej godzinę przed spaniem
- tivi w sypialni wyłączone a najlepiej wystawione do innego pokoju
- mnie usypiają też słodkości /malutko, by nadmiarem cukru nie zbombardować mózgu, bo nie będzie chciał spać tylko kombinować niepotrzebnie/
- szczelnie zasłonięte okna, szklanka z wodą przy łóżku /czasem w nocy budzi pragnienie, ale chodzi bardziej o spokój - jak mnie wysuszy, to mam pod ręką wodę/
- podobno czytanie nudnych książek pomaga a na pewno /sprawdzone/ pomoże kot mruczący do ucha /leżysz na brzuchu, przed tobą książka a on włazi na kark, układa się na ramionach i mrrrruczy tak długo, aż zaśniesz i wtedy zajmuje całą poduszkę a ty budzisz się rano z książką odbitą na policzku albo czole .
Próbuj co dla ciebie będzie dobre, jak nie dajesz rady to pij herbatki melisowo-usypiające albo inne ziołowe. W ostateczności teleporada, może będzie potrzebny środek litopodobny czy inny /nie jestem pewna czy to lit czy inny kit"/.
Słonko wyszło, to pędzę wymieść brudy pozimowe :) Pozdrowienia
Trzymajmy się tego słonka mocno by nas wichry życiowe nie połamały
Smakosiu kutie już znam nie tylko ze słyszenia, ale i z wyprobowania, natomiast makiełki, to tylko ze słyszenia i dokładnie nie wiem co to jest? Możesz trochę o tym opowiedzieć? No i o tym klimacie tej drugiej Wigilii oczywiście, bo strasznie jestem ciekawa :)
Nadiu, ja nie robię tych makiełek, bo w moim domu ich nie było, ale spotkałam się z nimi właśnie na Wigilii prawosławnej. W zasadzie prosta "rzecz", bo czerstwe pszenne bułki, pokrojone w kostkę moczy się lekko w mleku a następnie dodaje się masę makową (jak do kutii). Smakuje naprawdę bardzo fajnie. Ja np. wolę makiełki od kutii mimo, że bardzo lubię kaszę.
Klimat Wigilii tak naprawdę (jak wiesz) uzależniony jest od tego z kim się siedzi przy stole Może gdybym uczestniczyła w tym święcie na Podlasiu, to może więcej bym mogła powiedzieć o odmienności tradycji, ale u nas jest to tak naprawdę powtórka z 24 grudnia. Z pewnością odmienny jest moment rozpoczęcia wieczerzy, bo tutaj zamiast opłatka pojawia się prosfora czyli święcona, specjalnie wypiekana pszenna bułka. Myślę, że miałaś nadzieję, że napiszę coś bardzo oryginalnego, ale cóż... Tak czy siak było miło
Właśnie Smakosiu napisałaś wszystko, co chciałam wiedziec - dziekuje :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Będąc w pracy przy biurku doceniam ten dzień najbardziej. ot, taki plus chodzenia do 'roboty"
Chciałam wpaść radośnie z samego rana, ale tyle na mnie czekało "papierów", że się nie dało. Za to teraz...herbata z cytryna i chwila na "pogaduchy". jak Wy mądrze piszecie... nie jakieś tam "pitu-pitu' na odczepnego, tylko fajne przykłady życiowe i tak wiele dające do myślenia...
W temacie spania zbyt wiele nie powiem, bo zasypiam w pięć minut a czasem w 5 sekund. Natomiast moja Mama już by tutaj podała mogła sobie z Wami porozmawiać. tak, jak było wspomniane szklanka ciepłego mleka przed snem, to dobry pomysł, ale pewnie nie zawsze działa. szczególnie mogą być trudności z zasypianiem, kiedy człowiek ma sporo na głowie i "włącza się myślenie". Z wiekiem spada poziom melatoniny w naszych organizmach i to mocno zaburza nockę. ja bym proponowała kupić sobie np. melatoninę w kroplach. Zerknęłam do internetu i rzuciła mi się w oczy taka z dodatkiem melisy. Może nie jest najtańsza, bo kosztuje 15,50 + koszty przesyłki ale to aż 160 porcji więc ostatecznie chyba nie jest źle. Może warto spróbować...? (przykładowo):
https://erli.pl/suplementy-diety-odpornosc/aura-herbals-melatonina-control-melisa-20-ml,7335744?gclid=CjwKCAiAouD_BRBIEiwALhJH6NqZxikRZYGas4I0mwYkhJimrgQflLBJs-xt0XEfqW4olwVsvcCdGhoC1KYQAvD_BwE
O! Wysłałam wszystko a gdzie moja kultura? Toż ja chciałam wam życzyć fajnego dnia - no to życzę
Witam wieczorowo :)
Dzisiaj trochę zaczął padać śnieg przed południem i zaraz się przejaśniło, no to można powiedzieć, ze zima już była
Dzisiaj upiekłam 2 biszkopty na tort, jutro mała imprezka ;) Natomiast na obiad zrobiłam pizze, trochę czasu zeszło na przygotowanie składników, no ale potem już wszystko z prędkością błyskawicy można powiedzieć a naprawdę pyszna - Polecam :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pizza-jak-z-pizzerii-30079350
Sen, jak dla mnie przychodzi nagle i spodziewanie hihi, a to dlatego, ze mam pewne zasady, których staram się trzymać. Przed pójściem się myc kończę z wszelkimi robótkami, komputerami i telefonami a zaraz po umyciu wskakuje do łóżka i tam jakieś krótkie ważne notatki, a potem książka i to wcale nie musi być nudna (byle nie horror ani inna pobudzająca nerwy ;) ), poczytam 15 min. czasami kot jeszcze przyjdzie się położyć i w pewnym momencie czuje, ze czas wszystko pozamykać, światła pogasić i się położyć, sen natychmiastowy. Natomiast trudniej jest, jak się przebudzę np. o 4 nad ranem, wtedy zasnąć trudno, a kiedy zasnę, wtedy trochę ciężko się obudzic - cos za cos ;) Myślę, że tak naprawdę każdy ma swój rytm i zegar wg którego działa, no ale może to pomoże :)
Można też popijać melisę przed snem, albo mleko właśnie z miodem, jak ktoś wspomniał. Apropo melisy znalazłam dziś ciekawa informacje na jej temat:
Skarb w Twojej kuchniAntywirusowa melisaŻe co? Że melisa pomoże w walce z wirusem?
Wiele osób kojarzy melisę z działaniem relaksacyjnym i odprężającym, dlatego tak często sięgamy po melisowe napary w sytuacjach stresowych, ponieważ działa kojąco i regenerująco na system nerwowy, ponadto też wzmacnia serce.Jednak tylko nieliczni wiedzą, że melisa posiada silne właściwości przeciwwirusowe, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne.W 2016 roku w dzienniku medycznym Virusdisease ukazała się praca naukowców ,którzy analizowali melisę jako naturalnego leku na ptasią grypę. W trakcie tych badań porównali skuteczność z jednym z najbardziej znanych i droższych leków antywirusowych oseltamivir (Tamiflu) w rezultacie stwierdzili oni, że melisa to naturalny lek, który może wspomóc organizm w walce z wirusem grypy (H9N2) co więcej, melisa wspomagała skuteczność syntetycznego leku. Dlatego tak istotne jest, aby podczas przygotowania preparatów z melisy lekarskiej starać się zachować jak najwięcej olejków eterycznych. Poza olejkami eterycznymi bakteriobójcze oraz wirusobójcze działanie w melisie posiada kwas kawowy oraz związki garbnikowe, które są rozpuszczalne w wodzie.
Chyba za dużo nawklejałam i napisałam, bo końcówki nie chciało mi wkleić, wiec kończę tutaj:
No trudno pisze odręcznie, bo tez się buntuje komp, czy strona :/
Przepis na napar z melisy:
4 łyżki suszonych liści melisy wsyp do termosu, zalej dwoma szklankami wrzątku i zakręć termos, pozostawiając go najlepiej na noc, lub minimum 20 min. Wypij napar. Taki napar można pic do kilku szklanek dziennie.
Pozdrawiam melisowo
O rany jaka smakowita pizza . Jak z najlepszej pizzerii . Porywam kawałek może będzie mi się lepiej spać .
Rozmawiałam dziś z koleżanka i szwagierka i okazuje się oni wszyscy tez maja problemy ze snem . Zasypiają dopiero 4, 5 nad ranem . Teraz zastanawiam co się dzieje ze tak nagle wszyscy maja problemy z zasypianiem . Melisę może kupię jutro a dzis wypije mleko . Jedno i drugie raczej mi nie zaszkodzić wiec mogę spróbować .
Tak, niestety problemy mają prawie wszyscy, tylko nieliczni zasypiają bez wspomagaczy i przesypiają całą noc.
Ale to, jak wszystko mija i prędzej czy później wraca do normy.
Pozdrawiam i spokojnych snów życzę
Mariolan76 polecam zrobić taka pizze samemu i wtedy ocenic
Nadiu, bardzo spóźnione, ale najszczersze życzenia dla Ciebie i Połówka. Niech to trwa...w zdrowiu i miłości
Dziękujemy bardzo :)
Ciekawe gdzie się tego doszukałaś, bo chyba nie napisałam?
Witam Was w Nowym Roku z nadzieja, ze bedzie lepszy.
Basiu nie ciesze się ze Ty tez masz dola ale , ze nie jestem sama . Wpadaj do nas jak najczęściej to jak terapia u najlepszego specjalisty .
Na 100% się zgadzam - Razem raźniej :)
Serdecznie witam
Będzie lepiej, musi być. Najważniejsze, że idzie wiosna a z nią słońce i kwiaty.
U nas już oczar zakwitł.
Fotka znana, sorki , ale nie mam głowy do nowych:
No w końcu wiem, ze ta roślina to oczar - dzieki Smosiu
Basialis nie liczyłabym na to, ze rok będzie lepszy, ale ze ludzie będą dla siebie lepsi
O proszę, nawet znalazłam obrazek do tego co napisałam wyzej :)
Mam być jeszcze lepsza
Chyba nie umiem już ;( Obym nie była gorsza od tej z 2020
Witam w sobotę, słoneczko zaczyna świecić, lekki przymrozek, humory dopisują i chce się żyć
Wleciałam tylko na chwileczkę, bo widze,ze ruch w kawiarence się robi, wiec lepiej być na biezaco ;)
Ale mnie nosi dzisiaj, zmykam, bo za dużo mam energii dzisiaj w sobie i kompa rozniosę Wystarczyła jedna osoba, która przyszła znienacka, poczęstowała się kawa i tortem i już mam napływ dobrej energii, pozytywnych myśli i siły do działania, tyle ze az mnie roznosi
Zmykam, bo nie usiedzę, muszę cos robic - do nastepnego
Szalona nadia
Nadia, ładnie to tak? takie święto w tajemnicy trzymasz? a ja wyszperałam skąd ten tort i gość i taki humorek....
Nie wiem która to rocznica, ale życzę Ci /Wam/ następnych pięknych lat razem, pełnych wzajemnej miłości i zrozumienia i czułości. Następnych pięknych rocznic przeżywanych w zdrowiu i radości. Ala
Bez ślicznych kwiatków, ale serdeczne życzenia wielu następnych wspaniałych, szczęśliwych lat posyłam.
Smosiu dziękujemy :)
Alman dziękujemy ślicznie, ale to nie okrągła rocznica, wiec nie ma się czym chwalic ;)
Okragla czy nie,to jednak kolejny rok razem na dobre i na złe. Spóźnione,ale jak najbardziej szczere życzenia na dalsze lata pożycia. Za niecały miesiąc moje małżeństwo będzie mieć 24 lata. Do teraz się zastanawiam kiedy to zleciało? A to zdjęcie ślubne moich dziadków,w listopadzie minęło 70 lat . Wspólnie przeżyli 34,aż śmierć rozłączyła..
Wow! Uwielbiam takie stare dziadkowe zdjęcia
Dziękuję również za zyczenia - masz racje, w tych czasach to każda rocznica się liczy, bo nie wiadomo co będzie jutro.
Tobie tez życzę wszystkiego najlepszego - jeszcze roczek i będzie srebrne wesele :) Przypomnij się, to złożę drugi raz w odpowiednim czasie :)
Ale fajnie, że podzieliłaś się z nami tym zdjęciem. Te stare fotografie mają jakiś inny wymiar. Teraz fotki pstryka się bez większego zastanowienia a wówczas było to coś bardzo ważnego, odświętnego prawie "mistycznego". Masz wiedzę z którego roku pochodzi to zdjęcie? Suknia panny młodej wygląda bardzo ładnie, nawet trochę tak współcześnie
Oczywiscie, że wiem, nawet z dokładnością 25.11.1950 Jeśli chodzi o suknię,to została uszyta przez lokalną krawcową w 1946 roku. Brała w niej ślub Babci siostra bliźniaczka Mania,potem starsza siostra Lodzia i na końcu babcia Jania.Trzy siostry i wszystkie w tej samej sukni i welonie. Takie to były powojenne czasy. A lekko nie było, ponieważ byli sierotami.Mama zmarła przy porodzie,a ojciec zginął w powstanie..na oczach córek i syna..Brat babci Romek, był najmłodszym z rodzeństwa (1928),Babcia i ciotka Mania(1926),Lodzia (1925). Niestety nikt z nich już nie żyje.. Na tym zdjęciu,w środku są bliźniaczki,moja babcia na spięte włosy.Z prawej strony dziadziuś,z lewej wujek Romek,a ta mała dziewczyneczka to moja Mamusia.Obok córka i syn cioci Manii. Oprócz tego chłopca wszyscy już odeszli ...
Jej, jak ja uwielbiam takie opowieści, historie pełne ciepłych uczuć i niestety czasami trudnych wspomnień. Człowiek nie docenia tego, co ma i nie potrafi wczuć się w los dawnych pokoleń a było Im bardzo ciężko. Myślę, że Oni bardziej doceniali każdą, choćby najmniejszą radość. Z pewnością warto o tym pamiętać. Dobrze, że zachowały się te fotografie. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami.
Ta suknia ślubna była "świadkiem" pięknych historii ludzi i ich szczęśliwych chwil...
Ciepłe uściski dla Ciebie
Odwajemniam uścisk
Pięknie opowiadasz i piękna historia rodzinna
Dziękuję. Jako dziecko,potem nastolatka i dorosła kobieta uwielbiałam słuchać opowieści z czasów młodości moich dziadków.Z dziadkiem, który dość wcześnie przeszedł na rentę z racji choroby serca spędzałam dużo czasu. Zawsze czekał na mnie po szkole z odgrzanym na maszynce elektrycznej obiadem. Po odrobieniu lekcji zawsze opowiadał mi czasy swojej młodości.Podobnie jak babcia,nie zaznał matczynej miłości,bo rodzicielka zmarła mając zaledwie 29 lat. Na co dokładnie, niewiadomo, podobno ciężkie zapalenie płuc.A co ciekawe jeszcze,też był z bliźniąt,z taką różnicą,że braciszek zmarł mając zaledwie roczek.Mialam 10 lat jak zmarł,ale pamiętam wszystko co mi opowiadał.Piekl wspaniałe chleby i placki drożdżowe,a dla mnie i dla brata jeszcze extra po bułce:) Pamiętam,że w bardzo wielkim garze ciasto chlebowe wyrastało cała noc pod pierzyną.Potem pieczenie i tak na cały tydzień mieliśmy super chleb, który nie czerstwial,a jaki smak. Tego się nie da zapomnieć..
Co za piękne wspomnienia. Ech! Jeśli jeszcze kiedyś będziesz miała ochotę powspominać, to ja chętnie "posłucham". Aż się ciepło robi na duszy...
Ja też :)
Goplana jeśli to nie sekret to ja poproszę ten przepis na chleb :)
Sama chciałabym znać przepis,ale ów ciasto chlebowe zawsze było wyrabiane na oko.Maka z własnego zboża,zmielona w młynie,który dziś jest tylko atrakcją turystyczną,a szkoda.. Działał do czasu życia młynarza,a potem zamilkł na zawsze.. Pytałam Babci wielokrotnie ,jak robili z dziadkiem ten chleb i co dodawali,że był taki świeży przez cały tydzień. A więc tak, był robiony na zakwasie,oprócz wody,babcia dolewała serwatkę (robiła też pyszny ser),która wpływała właśnie na świeżość chleba. No i długie wyrabianie- ręką,potem nakryła gar lnianą ściereczką i pod pierzynę. Chleby były wypiekane w tzw sabatnioku. Specjalne miejsce do pieczenia w piecu- kuchni kaflowej.Niestety mój Tato rozebrał go w '92 i do dziś tego żałuje,bo kto dziś zrobi taki piec.
...Poczułam zapach tego chleba... Myślę, że był duży, okrągły i złocisty.
Może jacyś wprawni piekarze podjęliby się tego zadania? Szkoda, ze ta wiedza poszła w zapomnienie, ale dziękuję za opowieść, piękną, starą opowieść
Niesamowite ja we wrześniu będę mieć 22 lata małżeństwa . Dziadkowie mojego M jak wszystko będzie dobrze i dożyją to w czerwcu będą mieć 70 rocznice ślubu . Niesamowite tyle lat razem . Trzymam kciuki by dożyli tego dnia .
Niesamowicie brzmi ta liczba "70". Też będę trzymać kciuki, Liczę, że kiedy będziecie świętować, to wspomnisz o tym w Kawiarence. Coś pięknego!
Wow,a myślałam,że takich godów to tylko dożyli Królowa Elżbieta i Książę Filip. Wszystkiego najlepszego dla dziadków,mam ogromny szacunek do starszych osób i wciąż od nich chłonę wielką życiową wiedzę. Nie znam,ale serdecznie pozdrawiam i życzę duuuzo zdrowia,choć osobiście uważam,z obserwacji,że Ci starsi ludzie mają dużą odporność i "konserwę" na problemy. Tyle przeszli,że nawet starość nie jest problemem,choć oczywiście czasem ogranicza. Pozdrawiam i zakaszam bułeczkę,mmm pycha,bo uwielbiam cynamon.
No to będzie KAMIENNA Rocznica - Piekna :)
Szkoda,ze nie ma koncertu życzeń z takich okazji tak jak kiedyś plus piosenka :)
Witam zaczyna padać śnieg . Jest szansa ze będzie zima . Wczoraj był sukces udało mi się zasnąć przed 1 . Wiec widzę światełko w tunelu ze może będzie dobrze . Mój kot może spać zawsze i wszędzie a to jego ulubione pozycje .
U nas tez dzisiaj padalo,okna byly biale ale szybciutko to zniknelo
Witam wszystkie, wyspałyście się przy świętej niedzieli? ja dobrze spałam,choć w sypialni było za gorąco,a ja wolę chłodniej. Dobra ,póki co zmiatam,bo wybieram się na poranną mszę. Kawa później
A próbowałaś kociej terapii, niekoniecznie spanie z kotem ale blisko - pomaga nawet gdy śpi na parapecie czy fotelu w sypialni
Przytulasy dla kotka, suuuper jest - taki puchaty i śliczny
Kochany kiciuś :)
Cześć Wszystkim :)
Jak ten czas ucieka, a tu jeszcze pęczak dochodzi w piekarniku, za późno go sobie wymyśliłam do schabu śliwkowego ;(( Coraz mniej rozgarnięta jestem w kuchni, albo pomysłów zbyt wiele i trudno wybrać 1n /przez wużet co ma przepisów tysiące/.
U nas ani zimy, ni wiosny nie widać - pora nijaka, tylko w domku siedzieć i popijać kawę lub herbatki. A przede wszystkim dbać o siebie /wczoraj zbyłam gości, bo jak już kawał świata zjechali, to sobie przypomnieli o nas - boję się takich wędrowniczków, mogą wozić ze sobą zbyt wiele bagaży /. Chyba mam nowych wrogów, ale jakoś przeżyję - wolę to od niechcianego zakażenia.
To spadam do kuchni, może pęczak już gotowy, mniaamm.
Spokojnej i smacznej niedzielki :)
Witam wieczorową porą
W zasadzie, to dopiero teraz powinnam napisać "święta, święta i po świętach". Zawsze tak to czuję, kiedy Połówek wyjeżdża. Na dodatek dziś rano rozebraliśmy naszą choinkę więc wyraźnie czuje się zmianę atmosfery w pokoju. Jest jakoś tak...smutniej...? Dobrze, że mam jeszcze trochę lampek w różnych miejscach więc nie do końca straciłam nastrój. Hm...szkoda, że już po... Tak czekałam na te święta i na Sylwestra a tak szybko to wszystko zleciało. Spędziliśmy razem super czas.
Wczoraj pogoda była lipna i nie miałam ochoty na żadne spacery. W związku z tym zabrałam się za pichcenie. Zeszło mi w kuchni trochę, bo postanowiłam zrobić eksperymentalnie warzywny pasztet. Ten z selera robię od dawna więc pomyślałam, że teraz dodam jeszcze zieloną soczewicę i kaszę jaglaną. Przypraw też było sporo. Ostatecznie wyszedł świetnie, ale nie da się ukryć, że smakowo seler dominował. Dziś natomiast "odpaliłam" piekarnię. Pachniało chlebami w całym domu. Wcześniej boczkiem, bo Połówek uwielbia taki na kanapkę, Piekarnik miał co robić.
Jutro mam pracę zdalną. Cieszy mnie to, bo jakoś tak...nie mam ochoty wychodzić z domu. Ostatnie dni były bardzo intensywne więc z przyjemnością popracuję na domowej sofie, bo we wtorek już nie będzie tak komfortowo.
Dziś jeszcze oglądnę "Sanatorium miłości". Też oglądacie? Teraz herbata z sokiem i cytryną a potem to już tylko spanie
Dobrej nocy
Witam. No widzę, że jeśli się Was nie rozrusza z rana, to śpicie, albo drzemkę uskuteczniacie nadal. Co się dzieje, cisza jak makiem zasiał.
Smosia zapewne ciągle karmi swe ptactwo, bo chyba śniegi Jej nie zasypały?
Smakosia odprawiła swego Połówka /bardzo mi pasuje to określenie/ i tęskni teraz tak, że kawiarenka poszła w zapomnienie.
Nadia... czyżby nadal wyprawiała wesele... ciekawa jestem czy to srebrne czy może ....no, nieważne jakie to wesele, ważne, że kilkudniowe, jak za dawnych czasów.
Mariola gdzieś przepadła, bo skoro ma nową fryzurę to trzeba się pokazywać tu i tam.
A Goplana? jak wybyła wczoraj rano to co? nie wróciła dotąd?
Basia nadal milczy, widać nie chce Jej się gadać jeszcze.
A ja? też mi się nic nie chce, ale muszę... nie chcę, ale muszę, bo inaczej niektórzy uznają, że w kawiarence "remanent" albo likwidacja, a może.... nie, nie!
Siedzę z kubkiem kawy /druga dziś/, z kucykiem związanym gumką /babcia z kucykiem - ale by wnuczki miały radochę/, z brakiem pomysłu na dzisiejszy obiad dla mnie...
Za oknem trochę nawet biało, nie za dużo, ale troszkę.
Siedzę i myślę - aby do wiosny.
I wymyśliłam sobie obiad w między czasie... zrobię zapiekankę ziemniaczaną, z cebulą i czosnkiem na spodzie, na górze ładnie ułożone plasterki ziemniaków, cukinii i pomidorów, oprószone ziołami i startym serem delikatnie... jak myślicie, będzie smaczna?
Miłego i zdrowego dzionka.
Będzie smacznie jak nie wiem co! Zrób więcej, to i ja się załapię. Takie obiady są zawsze pyszne.
To mówisz, że już dwie kawy wypiłaś? To czemu nie wyczułam tego aromatu w Kawiarence?
No dobra - ja tu gadu gadu a ekspres czeka na odpalenie. Biegnę do kuchni.
Witam poniedziałkowo
Cisza... Za oknem szaro, mokro i ponuro. W Kawiarence powinno pachnieć kawą więc chyba czas ją zaparzyć. Ekspres czeka na "odpalenie" - ktoś się do mnie przysiądzie? Mam dobre mleko, które świetnie się daje spienić więc będzie nie tylko smacznie ale też ładnie
Pusto bez Połówka więc próbuję sobie znaleźć jakieś "pocieszacze". Wczoraj to były lody. Teraz kawa.
Dobrego dnia
Kawa i ostatni kawałek piernika czyli wspomnienie minionych świąt
Witajcie,żeby zrekompensować wczorajszy brak w Kawiarence częstuje Was sernikiem zrobionym na szybko, nawet mielić sera mi się nie chciało,tylko blenderem zmiksowałam,no i na oko za dużo cukru sypnęłam,także kawy proszę nie słodzić
Poczęstuję się kawałkiem serniczka, bo tego nigdy za wiele ;)
Pięknie dziękuję miła Kobietko
O to, too chodzi za mną od rana - teraz oczy nacieszę i sama kawusię zaparzę, bez mlecznej pianki, bez cukru /sernik od Goplany bilans wyrówna /
Piernik bardziej przypomina stefankę albo inny przekładaniec, tyle w nim masy pysznej.
Tak tak, masz rację - tej masy jest sporo, bo ja robię prawie podwójną porcję. W tej mega kalorycznej wersji najbardziej nam smakuje
takie smakowitości teraz? a rano kawę musiałam pić bez słodkości i w samotności?
W samotności? Absolutnie. Z rana serdecznie witam,bo później będę raczej nie osiągalna. O 10:30 mam wizytę u okulisty,na którą bagatelka czekam od czerwca. Po południu mam wizytę fachowca od czyszczenia tapicerki. Po ostatnim czyszczeniu kanapy,miałam 2 wyjścia ,albo wezwać fachowca,albo wyrzucić. Kto by się spodziewał,że od jednej plamki,zrobią się kolejne gigant plamy. Oto jeden z niespodziewanych wydatków z początkiem roku. Może podpowiecie gdzie nabyć jakieś fajne narzuty na kanapy narożne,by jakoś zabezpieczyć przed podobnymi sytuacjami. To na razie tyle, odezwę się najpewniej jutro,a tymczasem miłego dnia wszystkim życzę
Hejka :)
Po narzuty najlepiej do aldika /gazetka podpowie kiedy i jakie będą/ albo do duńskiej czy tej prawdziwej Ikei. Narożne to u nas kombinacja 2ch zwykłych.
Plamy to zmora, zwłaszcza gdy w domu grasuje tabun zwierzaków i czasami maluszków co leją na wszystko, bez szacunku dla cudzej pracy i pieniędzy
Powodzenia, może wreszcie wywabią wszystkie plamy jak trzeba.
Pozdrawiam
Dziękuję Smosiu,zajrzę tam, zwłaszcza,że ostatnio byłam w Aldiku w październiku po kawę bezkofeinową,a i tak piję normalną, znaczy z kofeiną
Oj, to szkoda że mnie nie ściągnęłaś telepatycznie, wypiłabym z Tobą kawusię - bez ciasta i cukru /rano dodaję tylko do kawy niby mleko sojowo-ryżowe/.
Na pocieszenie zapowiedź wiosny /oczar w pełnym przedwiosennym słonku/:
Elegancki ten pierniczek, mój zamrożony :)
Dobry wtoreczek
Jak ta pogoda daje w kość - raniutko słonko wyszło, narobiło nadziei i znikło. To powinno być zabronione, żarty sobie robi czy co, ma obowiązek świecić i grzać to niech świeci
A serio to mam poważne zaległości domowe i muszę je dzisiaj przepracować, króciutko tylko zapytam gdzie zaginęła Gospodyni czyli Dziewczyna Stycznia 21?
Jeżeli odsypia zarwane nocki - to fajniastych snów życzę.
Ja pędzę do garów i sprzątania, reszta niech czeka na przypływ sił i chęci. Pa ;)
Pogodnego dnia życzę
Witam wtorkowo
Obudziłam się w nocy i słyszałam jak coś tam kapie i pluszczy nieprzyjemnie za oknem. Niebo szare i leci z niego drobny, mokry śnieg, który nim opadnie zamienia się w wodę. Br! To jest właśnie ta nasza "zima" dlatego nie przepadam za tą porą roku. Oby do wiosny.
W taki dzionek warto szukać jakiś małych przyjemności żeby uszczknąć trochę pozytywnej energii. To może kawa? Jako, że o niej wspominam to znaczy, że jestem w domu. Miałam dziś pracować, ale okazało się, że muszę to robić zdalnie, bo koleżanka z biura ma dodatni test a ja z Nią miałam kontakt. Dla bezpieczeństwa zostaję w domu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...hm...
Ona dowiedziała się przez przypadek, bo idąc na badania do szpitala musiała zrobić test.
W związku z tym zaczynam rozmrażanie nagromadzonych zapasów. Zakupów nie będzie a w domu zawsze coś się znajdzie. W planach na obiad ryba i sałatka z sałaty lodowej z żurawiną, fetą i prażonymi płatkami migdałowymi. Tak mi ostatnio posmakowało takie połączenie, że "chodzi za mną" od tygodnia. No chyba już czas zrobić Na szczęście została mi jeszcze sałata więc wszystko jest pod ręką
Tak więc pędzę teraz do kuchni zrobić kawę.
Dobrego dnia
Trzymam kciuki by wszystko było dobrze . Jakbyś mieszkała bliżej to podniosła bym torbę z zakupami pod drzwi .
Witam wtorkowo :)
Wyjrzałam za okno i niby się zrobiło cieplej, ale za to bardziej mokro, no i o słońcu nie ma mowy - trzeba to przeżyć, bo nic innego nam nie zostaje. Lubie zimę, ale ze słońcem, ze śniegiem, a nie szaro, buro i ponuro...
Idę zrobić sobie kawę, może komuś tez przynieść? A może kawałek tortu?
Pozdrawiam wszystkich dzisiaj ciepło i serdecznie
Mam kawę więc chętnie się skuszę na kawałek ciasta. Zdradź tylko czy to jest bita śmietana czy krem? Coś mi się zdaje, że to raczej śmietanowe i chyba smakowo tiramisu więc już się oblizuję
No niestety, ale to krem - smietankowy i waniliowy, na bazie których powstał też czekoladowy, ale za to z dodatkiem masła roślinnego i suto zakropiony spirytusem Poza tym biszkopty są nasączone jakimś mocnym alkoholem, bo nie chwaląc się, to mój mąż tort zrobił, ja tylko biszkopty upiekłam.
Mój tata mnie kiedyś nauczył robić tort a ja męża :)
Chciałam mężowi dać kilka wskazówek, zanim zacznie robić, ale wygnał mnie z kuchni No, ale naprawdę mu wyszedł ten tort :)
Uuuuu, duże brawa dla męża. A to Ci "wyrósł" zdolniacha pod bokiem
Witam. U mnie dla odmiany mrozik, w nocy to nawet -7 było, teraz +2 i słoneczko.
Smosia, nie zabrałam Ci słońca, u mnie jest od rana.
A poza tym to nic się nie dzieje ani złego, ani dobrego. Dobre i to, bo jak mówi moja córka - lepsza stara bieda niż nowa.
Wiosna tuż, a oczar Smosi od razu poprawił mi humor. Oby do wiosny. Już blisko, bo św. Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka... a to już 21 stycznia.
Zatem trzymajcie się ciepło i zdrowo i tak wytrwajcie do wiosny!
Alman, a czemu mam takie wrażenie, że jesteś trochę smutna...? Zamyślona...? Jak to mawiają "jakby ciut zeszło powietrze"...
Córcia dobrze mówi "lepsza stara bieda, niż nowa". Uściski
Dobrze odbierasz Smakosiu mój nastrój. Jestem ... smutna, zmartwiona, takie tam problemy w rodzinie. Stwierdzam, że my się znamy już dobrze, nawet na odległość czujemy co tam u kogo "w trawie piszczy". Dziękuję... za tą nić "łączności" i współodczuwania? no, może przesadziłam, ale dziękuję. Ala-smutas
To chociaż przytulę i poczekam z Tobą na lepsze dni... Bo przyjdą z pewnością. Przekonasz się.
Kurczę mam kaca moralnego ze rozsiałam złą atmosferę w kawiarence . Mam nadzieje ze szybko wszystkie kłopoty miną .
No coś Ty! Jaka zła atmosfera? Absolutnie nie. To życie i prawda. Bycie szczerym i otwartym nigdy nie może być złe. Nawet tak nie myśl. To dzięki temu otwieramy się w Kawiarence i czujemy, że znajdujemy tu chwilę wytchnienia gdy wszystko pędzi. Każdy miewa raz lepszy, raz gorszy dzień. Gdzieś to trzeba z siebie wyrzucić.
Ja mam taką nadzieję, że tutaj nikt nie będzie udawał, że świat jest zawsze kolorowy.
Uściski!!!
No nie przesadzaj - to życie nas czasami dołuje, nie Ty.
Los jest zmienny i przypomina takiego węża /jak ten z rajskiego ogrodu/ - co się polepszy, to on zaraz spie... rniczy
Ktoś tu mówi o pierniku?! A nieeee. Mi tylko jedno w głowie
Swój zjadłaś ?? Poproś Nadię, może odmrozi swoje skarby
o o oooo, dobra myśl!
Oczywiście,tortu zawsze. Uwielbiam, zwłaszcza dobrze nasączony alkoholem
Ja już po wizycie u okulisty Mam nadciśnienie z 1/2 stopień,ale o tym wiem i się leczę. Pozatym wzrok sokoli,jak to nazwała pani okulistka. Okulary nie potrzebne,tylko lepsze światło do czytania,bo przemęczone są oczęta. Fachowiec od kanapy dał znać,że będzie w następny wtorek,więc co się odwlecze to nie uciecze. Wracam do kawy,bo prawie już ostygła.
Czyli dobre wieści - oczy najważniejsze. Gratulacje! Oby tak dalej. Teraz zasłużona kawa
sokoli wzrok pogratulować
Pięknie dziękuję :-)
Tort z akcentem czyli %m zawsze chętnie zjem. Ten jest super - wysoki, kolorowy i wielosmakowy, aż ślinka cieknie.
Witam ,
jakaś zabiegana ostatnio jestem . Zanim się obejrzę już robi się noc .
U mnie szaro bez słońca bez mrozu . Tak nijako jest . Śniegu tez brak .
Ciasto się skończyło wiec dzis na szybko by było coś do kawy są rurki z bita śmietana . Na obiad pizza . Moje drugie podejście może będzie lepsze . Pierwsza była ok rodzince smakowała tylko źle przeczytałam przepis i dodałam za mało wody i ciasto było trosze zbite i ciężko się z nim pracowało .
Kupiłam tez już prezenty dla dziadków . Znowu ciemno się robi .
moze jeszcze zaginione jakieś bułeczki drożdżowe skoro kupiłam świeże drożdże .
Udało się zapraszam
O Ty kusicielko!
Dziękuję,pizza pięknie Ci wyrosła,na pewno pyszna. Może też zrobię w najbliższym czasie:)
Pyycha, porwę kawałek bo takie wypieczone, z puchatym rantem uwielbiam.
Ja wczoraj też pizzę piekłam, ale nie tak ładną jak Twoja.
Na szczęście smaczna i chrupiąca wyszła /sama woda do ciasta, pieczarki wcześniej porządnie odparowałam, by nie puszczały soku w czasie pieczenia/.
Witam środowo
Jak dobrze jest się wyspać Pracę zdalną zaczynam o godzinie ósmej więc mam poranny komfort. Pierwsze co, to kawa z mlekiem i nie dlatego, że nie mogę się obudzić i mam problem z pełnym otwarciem oczu. Ja ją zwyczajnie bardzo lubię i fajnie jest zacząć dzień tym aromatem Najpiękniej pachnie taka świeżo zmielona...ech!
Za oknem nadal szaro, buro i ponuro a do tego zimno i bardzo wilgotno.
Dziś miałam fajny sen. Szłam w środku nocy aleją, po obu stronach porośniętą krzewami i drzewami. Myślałam, że będę sama ale okazało się, że mijało mnie bardzo dużo ludzi, którzy (ku memu zaskoczeniu) mieli czerwono-rude włosy. Wiedziałam, że wszyscy przechadzali się tamtędy w tym samym celu, co ja - żeby zobaczyć dzikie zwierzęta wychodzące na drogę. Mijałam rodzinę lisów i wilków, potem przebiegły dziki i otarł się o mnie jakiś duży kozioł. Gdzieś w dali widziałam sarny. No czy nie był to fajny sen? Myślę, że to zapowiedź dobrego dnia
Obyśmy taki mieli
Hejka :)
13-go to nawet sny są podejrzane, ale na szczęście to tylko sny.
Pewnie trafiłaś na fanów lidera "Ich 3oje albo odkryłaś nową planetę.
Fantazja niezła, tacy "Indianie czerwonowłosi /chyba rytuał zmienili - przestali malować twarze a zaczęli włosy /.
To udanego dnia - w harmonii z przyrodą i w zgodzie ze sobą
Pa:)
Witam zimowo! Tak, tak, u mnie w nocy popadało i jest biało, nawet balkon mam zasypany śniegiem. Do tego wieje dość mocno. W sumie pogoda niezbyt fajna, bo zimno i wietrznie, ale choć czysto dookoła, bo śnieg przykrył wszystko.
Smakosiu, fajne masz te sny, to zawsze takie? Ja mam mnóstwo snów, bardzo intensywne czasem i wyraziste. Dziś wybierałam się na delegację i pierw miałam problem w co się ubrać, a kiedy już wychodziłam z domu, zdałam sobie sprawę, że jak mogę jechać do klienta /we śnie byłam również pracownikiem banku/, skoro jestem taka "zarośnięta" i włosy związane byle jak w kucyka. I z tym dylematem się obudziłam.
W banku już nie pracuję i na delegację się nie wybieram, ale kucyk jest... A na marginesie - jest ktoś jeszcze, kto boi się tak covida, że boi się też iść do fryzjera? a może ja przesadzam?
Tymczasem trzymajcie się zdrowo.
Szczerze mówiąc rzadko pamiętam sny i chyba zazwyczaj są bardziej przyziemne
A wracając do fryzjera - też się boję, ale chodzę, bo przy mojej krótkiej fryzurce, to nie da się nie pójść. Najdłużej wytrzymałam dwa miesiące i to tylko dlatego, że sama zaczęłam po trochu "ciachać"
Witam spod śniegu /sypie jak za dawnych czasów/
Piękne te płatki, jak puch z nieba lecą.
Może nawet odśnieżać będę musiała ??
Fryzjer zawsze mnie przerażał - nigdy nie wiem z czym wyjdę i nie chodzi tylko o wirusy, ale też o włosy /za krótko obcięte czy wręcz przeciwnie??/.
Chodzę tam najrzadziej jak mogę, najchętniej wcale /to niewykonalne/.
A koronki należy bać się trochę, bo licho nie śpi i nie odpuszcza jak widać a złośliwie mutuje.
Mam włosy zapuszczone jak nigdy w dorosłym życiu. Co począć skoro nie mam zaufanego, prywatnego fryzjera.
Przywykłam i tyle.
Przestaje padać, może nawet słonko wyjrzy - byłoby pięknie
Już niedługo wiosna, wytrzymajmy jeszcze parę tygodni.
Szczęśliwego 13go
Ja się nie boję i w sobotę byłam sobie troszkę zmienić fryzurę. Poszłam za ciosem i machnęłam hennę u kosmetyczki ,która pracuje w tym salonie. Animuszu dodał mi fakt,że panią fryzjerkę dobrze znam i stosuje się do wytycznych z należytym obowiązkiem. Poza tym poczułam się o niebo lepiej,w końcu u fryzjera byłam ostatnio w sierpniu. A to taka mała fotorelacja z salonu.
Goplana! Kobieto, jakie Ty masz ładne włosy i jaki ładny kolor. Naprawdę super! Wyglądają naturalnie i bez tego dziwnego żółtego odcienia albo "przetlenienia", że aż biało. Gratuluję efektu.
Dzięki
Od sierpnia mówisz tak Ci urosły? moje trochę krótsze są... znacznie krótsze... do tego moje trochę się kręcą niesfornie, stąd zawsze krócej wyglądają, niż są faktycznie...
Ale twoje... no cudo... i ten piękny blond... zawsze byłaś blondynką? jakoś wyobrażałam sobie Ciebie jako brunetkę... piękne włosy...
Tak Alman, zawsze byłam blondynką,jako dziecko to miałam niemal białe,ale nie siwe Potem zrobił się średni blond i postanowiłam rozjaśnić,a jak rozjaśniłam to odrost był już ciemniejszy. Z natury jednak mam takie jak widać i staram się to podtrzymywać. A włosy zawsze miałam dłuższe,albo długie. Raz tylko w 2003 dałam się namówić i mąż ostro krytykował,no bo fakt,mam okrągła buzię i nie pasują mi krótkie. Moja córka to dopiero ma piękny blond. Synek jak był malutki to wyglądał jak aniołek takie miał jasne włoski,a teraz mu ściemniały. A Wy dziewczyny jakie macie włoski? Alman w wyobraźni byłam brunetką co mnie zaciekawiło,a czemu akurat czarnula?
Goplana ja też myślałam tak jak Alman, że jesteś brunetka, ale dlaczego, tego nie wiem :)
Ja jestem brunetką. Na stronie są jeszcze zdjęcia ze zlotu Wielkiego Żarcia w Otominie i tam mam dokładnie taką samą fryzurę, jak teraz czyli krótkie. Już tak od wielu lat i nie ciągnie mnie do zmiany
Smakosiu, wiele lat temu te zdjęcia wyprowadziły mnie właśnie z błędu, bo wyobrażałam sobie Ciebie jako ... niewysoką blondynkę, taką trochę pyzatą, roześmianą od ucha do ucha i wszędobylską, a tu całkowite przeciwieństwo - wysoka brunetka, poukładana, dobry duszek, zawsze jest z dobrym słowem... no i w ogóle...
Ja zawsze jak mam z kimś jakiś styk, to od razu sobie go wyobrażam. Często czytając jakąś książkę od razu widzę /wyobrażam sobie/ postać bohatera. Gdy potem zrobią np. film na jej podstawie i te osoby wyglądają inaczej, to odechciewa mi się oglądać. Wolę pierw obejrzeć, a potem czytać, bo wtedy już nie wymyślam wyglądu bohaterów, bo już to mam zakodowane po obejrzeniu.
Aaaaa, to Ty byłaś! Właśnie pamiętałam, że ktoś mnie tak opisywał, ale kto...? No i zagadka się sama rozwiązała
Masz rację - często wyobraźnia mija się z rzeczywistością. Ja też lubię układać sobie w głowie obraz człowieka, z którym prowadzę wirtualną rozmowę. Pewnie tak samo jest z bohaterami książek, bo wtedy łatwiej się koduje poszczególne wątki
Dokładnie tak Alman, kiedyś dla mnie Smakosia wyglądała tak jak opisujesz :)
Alman jak masz kręcone włosy, to praktycznie fryzjer niepotrzebny, tylko pozazdrościć (w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiscie :)
Nadia, moje włosy są takie... ani kręcone, ani proste, są takie jak to nazywają "poddatne"... wszystko z nimi można zrobić, ale puszczone luzem są nieokiełznane, tu staną dęba, tam się zakręcą, gdzie indziej zrobi się loczek lub nieplanowana tzw. fala. Wiem, że każdy chciałby mieć inne niż ma, ja wolałabym proste.
Wow! Ladna fryzurka i kolor włosów!
Witam dzis 13 tego u mnie nawet nie taki zły może dlatego ze zapomniałam ze dziś trzynasty i dopiero tu mi przypomnieliście . Upiekłam z rana cynamonowe rolsy i pojechałam po wędlinę bo dopiero dzis pierwszy raz robili od świąt . W nocy śniegu napadało masę . Zaraz dopije kawę i lecę z synkiem odśnieżać . Kot rano jak zobaczył śnieg to skakał jak królik po trawie . Zostawiam bułeczki może ktoś się skusi .
z cynamonem... ja porywam kawałek... wiesz, że dziś miałam właśnie coś upiec z cynamonem, ale nie mogłam się zdecydować co to ma być, chodziły mi po głowie bułeczki, albo warkocz, albo coś a'la wieniec... w końcu nic nie zrobiłam...no to się poczęstuję...
No proszę marzenia się spełniają :) Ostatnio przez kilka dni chodziły za mną cynamonki, aż tu prosze - mowisz- masz ;) Apetycznie wygladaja :)
Dzień Dobry w piękny biały czwartek. Za oknem bialutko,szkoda,że dopiero teraz a nie w Boże Narodzenie,to byłby klimat. Pogoda na minusie oczywiście,mamy -4. Właśnie parzę sobie herbatkę i szykuję śniadanie,kawa potem :) A oto fotka jak wygląda u mnie za oknem, jeszcze szarawo.
Dzień dobry i śnieżny
Ależ to pięknie wygląda, aż dech zapiera. Dawno takiego widoku zimowego, obsypanego na biało nie było.
Siedzimy i podziwiamy, a po śniadaniu - odśnieżanie, bo chyba słonka dzisiaj nie zobaczymy /nie roztopi zasp chodnikowych ;( ani ścieżek przydomowych/.
Fajnie jest, mimo że nie lubię marznąć i brnąć w śniegu to cieszę się jak dziecko. Teraz czekam aż maluchy wybiegną na podwórka i zaczną swoje bitwy na śnieżki, ulepią śnieżne stworki. A u Was jak jest??
Goplana dzięki za fotorelację i śliczne widoczki śnieżne.
Mariolan jak zostały zawijasy, to ja chętnie pożrę ostatki
Udanego dnia
Witam czwartkowo
Melduję, że też mogę dołączyć do śnieżnej Polski, ale nie aż tak śnieżnej, jak ta z fotki. Jest biało ale ta pokrywa śnieżna jest cieniutka i raczej bardzo mokra. Obawiam się, że jest spora szansa na breję. Tak czy siak w tej chwili jest całkiem przyjemny widok
W domu półmrok co wykorzystuję na zapalenie wszystkich małych światełek i jest baaaardzo przytulnie. Kawa w takim "klimacie" smakuje przepysznie
Śniadanie będzie trochę później, bo póki co jakoś nie chce się jeść.
Właśnie w DDTVN mówią o rzepie czarnej, że jest bardzo zdrowa. Ma ponoć bardzo duże właściwości oksydacyjne. Robiliście może kiedyś coś z tego warzywa, np. zupę? Nie mam pojęcia jak smakuje taka rzepa. Wyobrażam sobie, że trochę przypomina rzodkiewkę ale czemu akurat takie skojarzenie...? Nie wiem. Może jednak jadłam kiedyś surówkę...? Sama nie wiem.
Hm...ostatnio zaczęłam tęsknić za wyjazdami, za urlopem, za podziwianiem widoków...tak mnie jakoś wzięło. Marzy mi się Andaluzja. Wierzę, że kiedyś wirus odpuści i będę chciała odwiedzić tę część Hiszpanii. Pewnie jeszcze nie w tym roku, ale... Ech, coś mnie tak wzięło
O! Ktoś mi kawę wypił? Kubek pusty. Co jest? Kiedy to zniknęło? No nic, w taki razie czas zrobić herbatę
Komu, komu?
Dobrego dnia
Witam zimowo. Śniegu w nocy napadało, teraz jest 0 st. i... pada deszczyk lekki. Ale prognozy zapowiadają znowu opad śniegu i mrozy... gdy nie będę się odzywać w najbliższych dniach, znaczy - zamarzłam.
Dokonałam dziś odkrycia na balkonie. Stoi tak dość duża doniczka, w której rósł pomidor koktajlowy. Pomidor jesienią usunięty, ale wrzuciłam do doniczki nasiona sałaty zimowej /zimującej w gruncie/, ona skiełkowała, miałam ją nawet wywieźć na działkę i posadzić, ale nie zrobiłam tego, bo jakoś tak mi zeszło, a poza tym na działce też posiałam. I wiecie, że ta sałata trzyma się dzielnie w tej donicy mimo ujemnych temperatur? jak przetrwa do wiosny to przepikuję ją na grządkę. Ta informacja to głównie dla Smosi chyba, bo chyba interesuje się ogrodnictwem jak ja. Może ktoś jeszcze, nie wiem.
No to druga kawa wypita, czas udać się do jakichś zajęć. Miłego dnia.
Dziękuję i potwierdzam - zaczynam roślinne uprawy jadalne /te ozdobne mam już prawie obcykane/
Sałata mi nie wychodzi, ale mam sąsiadową - jeszcze lepsza bo bezwysiłkowa i na płocie w woreczku razem ze szczypiorem zawieszana.
Jak dobrze mieć sąsiada
Mało mam placu wolnego, a będzie jeszcze mniej bo maliny wybujały /zwłaszcza złota czyli żółta/.
Witam ,
melduje ze śnieg jest nadal i zaczyna padać nowy . Jak ja się ciesze . Wczoraj trochę na sile wyciągnęłam małego na dwór . Na początku odśnieżaliśmy a potem rozpoczęliśmy bitwę na śnieżki i ulepilismy bałwana . Powiem ubawiłam się jak dziecko a mały był tak szczęśliwy ze nie chciał wracać do domu . Dzis pewnie powtórzymy nasza zabawę ale raczej będzie ciężko lepić śnieżne kulki bo jest mróz . Sama jestem ciekawa czy ten wielki mróz przyjdzie do nas ale na wszelki wypadek okryłam w ogrodzie kilka krzewów by nie zmarniały . Ok lecę do urzędu załatwić kilka spraw .
Super! Zazdraszczam trochę tego śniegu, bo u mnie tylko deszcz, no ale może w końcu tez do nas zawita, fajnie by bylo :)
Witam. A co to, nikt nie powitał jeszcze piąteczka?
A za oknem zima, śnieg, -7.... hu hu ha, nasza zima zła? może wymrozi koronkę?
Największe mrozy mają być jednak na płn.-wsch. tam mogą liczyć na pozbycie się covida.
No to pośpijcie sobie jeszcze spokojnie, już nie będę ględzić sama do siebie. Miłego dzionka.
Minął miesiąc od kiedy nieśmiało weszłam do kawiarenki, no i proszę,zadomowiłam się na dobre Spać nie śpię od 6 rano,a kawę piję teraz. Może się ktoś przyłączy? Zwłaszcza,że zima na całego, wygląda pięknie. Chrześniak zdążył już dwa bałwany ulepić. A ja zaraz idę zgarnąć śnieg że schodów i na podjeździe po za noc zasypało,że jej. Ciekawe ile się utrzyma ta zima,ale sądząc po ostatnich latach z 2 tygodnie i po wszystkim. Cieszyć się jednak tym co jest,niech zimno wytępi kleszcze,których było dość sporo w zeszłym roku. To na razie, wpadnę później się ogrzać przy kominku i
I super, zleci nie wiadomo kiedy i będzie rocznica, kolejne wątki, kolejni goście
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Zaglądnęłam do Was z samego rana ale zaraz potem jeden telefon, drugi, trzeci i nie szło się ogarnąć. Śniadanie w pośpiechu i nawet kawy nie było. Ot, praca zdalna - nieprzewidywalna
Oj, faktycznie biało, że hej! Sypie drobniuteńkimi płatkami ale gęsto więc zrobiło się bardzo zimowo. Hm...noooo ciekawe jak długo to poleży.
Chwilę odsapnę po tym ekspresowym śniadaniu i zaparzę aromatycznej kawy
Zapachy z kuchni do mnie docierają - gotuje się wywar na zupę pomidorową. Lubię jak w domu pachnie domowym obiadem
Super dzionka!
Witam w piątek :)
Za oknem bez deszczu, ale i bez śniegu, robiny (rudziki) zaczynają szukać miejsca na gniazda, ale to trochę za wcześnie, niech spadnie ten śnieg, chociaż trochę i będzie wszystko jasne dla nas i dla przyrody ;)
Dziewczyny macie śnieg, a gdzie Wasze ulepione bałwany? Pochwalić mi się tu zaraz :)
Wczoraj gotowałam rosół na dzisiaj a dzisiaj upiekę muffinki, bo zostały mi czekoladowe lentilki, które trzeba wykorzystac
No to zmykam i życzę Wam miłego piątku
Teraz dołącza rodzinka
Ps. Stoją teraz na stole a jeszcze 5 minut temu leżały zapomniane w szufladzie komody.
Jeszcze ciotka z wujkiem przywieźli się
Super
Super! :) U nas każdy domownik ma na własność taką laleczkę i gdy zaczyna się okres zimowo-swiateczny, wtedy laleczka do kieszeni i obowiązkowo jest wykładana w kawiarence na stole, taki zwyczaj sobie zrobiliśmy i fajnie to wygląda i humorek dopisuje - oczywiscie jak kawiarenki były otwarte ;)
Ale to urocze! Fajny zwyczaj, który pokazuje, że nie trzeba wiele by się cieszyć i bawić chwilą, że każdy z nas ma w sobie coś z dziecka.
Niesamowite, że w jednym momencie zebrałyśmy taką dużą, wełnianą rodzinkę
Od razu cieplej na sercu Dzień Dobry albo jeszcze lepszy
Witam piątkowo - śniegowo :)
Ale nas posypuje, 1szy raz od lat /trudno przypomnieć sobie kiedy ostatnio tak sypało i leżało parę dni/.
Wczoraj odśnieżałam długo i solidnie, dzisiaj już odwaliłam po łebkach, ale to nie koniec - znowu zaczęło padać i do wieczora jeszcze raz będę łopatą machać.
Siłownia jak ta lala /czyli naj, naj/, a wiosną muskuły jak u ciężarowców
Fajnie, nie ma co, odsapnę i do dzieła - może okryję też /jak mariolan/ parę krzaczków ?? Albo tylko usypię śniegowe pierzynki? Mam już lenia i nie dowierzam prognozom - u nas chyba mrozów siarczystych nie będzie /sąsiedzi tak mówią/. A poza tym, krótkie mrożenie roślinom nie zaszkodzi - dopiero kilkudniowe a najgorszy jest mocny i mroźny wicher. Brrr.
Trzymajmy się ciepło i wesoło
Lubicie jabłuszka w cieście? To proszę się częstować, chyba,że teraz obiad jecie :) U mnie już był o 12 i to tylko placki tarte,tj ziemniaczane. Jakie śliczne laleczki ,jestem zachwycona :)
Fajnie,zaprosiła na jabłka a nie dała ,echl
Ja chcę! Ja chcę! Wyglądają tak smacznie, że pewnie zaraz znikną. Dobrze, że szybko tu zajrzałam
Ależ piękne Ci wyszły, mnie nigdy takie nie wyrastają...może zdradzisz co dodajesz do ciasta? Jutro mam w planie pizzę, ale po niedzieli też bym takie sobie zrobiła...no cudne.
Dziękuję ,że się podobają,a jak smakują,mmm. Odsyłam do przepisu piorunkowej,z którego wykonałam te pysznosciowe jabłka. Komentarz dodany,więc sobie zobacz"Rewelka jabłka w kruchym cieście"
Goplano dziękuję, też fajne. Myślałam, że to jabłka w cieście no wiesz, takie na obiadowe danie. Ślepota ze mnie niestety, co nie dojrzę, to wymyślę. A takie jabłuszka to ja od lat mam zamiar zrobić. Kiedyś odwiedziła koleżankę znajoma ze Lwowa i u niej upiekła takie cudo, zostałam poczęstowana i wzięłam przepis, ale nigdy nie zrobiłam, zapomniałam zupełnie o nim, ale go mam, skrzętnie zapisany w zeszycie. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o tym zdarzeniu. Muszę tylko porównać recepturkę. Pozdrawiam.
Witam słonecznie ;)
Ale piękne, aż mnie skręca że nie zdążyłam
Trudno, sama upiekę,na Twój sposób /całe jabłka trudno wydrążyć i oblepić ciastem/ bo takie porcyjki są akurat na 1no posiedzenie.
Witam w śnieżne i słoneczne przedpołudnie. Na dworze po prostu jest cudnie,jak dawno nie było.Właśnie taka powinna być zima. Smosiu,koniecznie zrób te jabłuszka i podrzuć do Kawiarenki.U mnie nic nie zostało :) No i na 6 jabłek średnich potrzeba trochę więcej ciasta,ja po prostu dorzuciłam troszkę więcej mąki i margaryny. Pozdrawiam sobotnio wszystkich
Oooo! A co to - czyżby nadchodziła Wielkanoc?
Gdzie mi tam do Wielkanocy,na razie żyję karnawałem,choćby tylko wirtualnie :) Wielka Moc słodyczy i nic więcej :) Przede mną smażenie pączków i faworków.Kiedy ? jeszcze dokładnie nie wiem,pączki najpewniej w Tłusty Czwartek ,żeby tradycji stało się zadość,a może wcześniej? Zobaczymy Tak czy inaczej,będą na pewno. Co roku Tato mnie nawiedza właśnie w ten szczególny czwartek karnawału, specjalnie na pączki.Zawsze wraca wspomnieniami do dzieciństwa,gdy na ten dzień było mnóstwo wielgachnych pączuchów,które robiła jego babcia,a moja prababcia,której nigdy nie poznałam bo zmarła w 1952.Zresztą dziadka,syna prababci też nie,bo odszedł 3 lata później. No i Tato mówi,że moje pączki smakują niemal tak samo.Niesłychane,że pewnych rzeczy nie sposób zapomnieć,zwłaszcza smaku,a że Tato pochodził z licznej rodziny i nieraz bywało skromnie na stole,to każde święto było celebrowane w dwójnasób.
Witam sobotnio
Słucham sobie Marka Niedzwieckiego w "Radiu 357", zrobiłam gorącą herbatę z imbirem i patrzę na biel za oknem. Mały mrozik jest więc te trochę śniegu też się utrzymuje. Wstałam wcześnie żeby pójść do sklepu. Ludzi było mało i na spokojnie zrobiłam wszystkie zakupy. Długo nie wychodziłam z domu więc pustki były w lodówce. Źle się maszerowało bo bardzo ślisko pod nogami. Przezornie założyłam buty na "traktorach" ale i tak szłam niepewnie. Ale spokój...obiad mam ugotowany więc nie muszę się z niczym spieszyć. Oj, doceniam takie chwile. Chociaż muszę Wam się przyznać, że już tęsknię za Połówkiem.
Macie jakieś postanowienia na ten nowy rok? Wiecie co, ja nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek miałam...? Raczej chyba nie. Prędzej marzenia i to te bardziej przyziemne żeby mogły się spełnić Zazwyczaj są to jakieś marzenia wyjazdowe. Hm...w tym roku chyba nie będę sięgać nimi zbyt daleko, bo kto to wie jak będzie...? Pojechałabym na wiosnę do Połówka, ale to też raczej nie będzie możliwe a gdyby nawet, to długiej jazdy autobusem trochę się boję (ze względu na wirusa). No nic, czas pokaże jak to się wszystko poukłada. Grunt żeby zdrowym być.
Herbata jeszcze ciągle gorąca...cisza, spokój...ktoś się do mnie przysiądzie?
Dobrego dnia
Dzień Dobry w niedzielę,baardzo śnieżną niedzielę.Zima tak zaskoczyła,że samochody na trasie lądują w rowie.Jadąc do kościoła mijałam dwa.Tak to jest jak się człowiek przyzwyczai do dobrej drogi i jedzie jak zawsze a tu..Dobrze,że ''służby specjalne'' szybko wyciągnęły te auta,bo jadąc z powrotem,już ich nie było.Cóż znaczy komórka i internet w niej.Jak kolwiek by wiele mówić ,to dobry wynalazek.A teraz wracam do gotowania.Rosół już wesoło pyrkocze.Na drugie będą pikantne udka i surówka z kiszonej kapusty.Do kawy ciasto orzechowe.Proszę po kawałeczku się poczęstować
Witam.
U mnie też dziś rosół będzie, a na drugie też udka /pałki/ z piekarnika.
Ciasto to drożdżówka nocna z jabłkami... tak mnie naszła ochota na drożdżowe, że musiałam zrobić, choć pierw planowałam jakieś inne ciasto.
Może się ktoś skusi? pozdrawiam.
Bardzo chętnie się poczęstuję,ba nawet wymienię się moim ciastem.Uwielbiam drożdżowe,choć przyznam,że najlepiej ze śliwkami i kruszonką.Niestety rzadko wypiekam,ponieważ moi nie bardzo chcą,a szkoda.Ja i Tato przepadamy i zawsze jak ma przyjechać ,to mu piekę.Najlepiej lubi z keksówki,bo duży kawał można ukroić i o smaku cytrynowym najlepiej.Każdy ma swoje smaki.Ja z Tatem mamy takie same. Miłej Niedzieli Wszystkim życzę
Uuu,coś w Kawiarence słaby ruch.Co to się stało,czyżby śnieg Wam zasypał drogę? Trochę tak nijako ,jak samotnie się popija kawę,a ogień w kominku dogasa. W każdym bądź razie przesyłam ciepłe pozdrowienia w słoneczny,śnieżny poniedziałek Może jeszcze się skusicie wstąpić,razem cieplej
Już jestem! Już jestem! Przysiadam się do Ciebie
Każde domowe/almanowe ciasto to dobre ciasto
Porywam kawał i na 2gą kawusię spadam :)
Dzięki
Witam poniedziałkowo
Obudziłam się z myślą - co tu robić z tymi włosami...? Iść już do fryzjera czy jeszcze poczekać...? No kurcze! Tak szybko odrosły, że szok. "Lipa" na głowie. Pracuję teraz zdalnie przez dwa tygodnie więc nie muszę gnać do autobusu i tramwaju i przemierzać drogi komunikacją miejską. To jest z pewnością duży plus i jak sobie pomyślę, że do fryzjera mam daleko, to jakoś mi się nie chce... Hm...trzeba to przemyśleć.
Śniadanie zjedzone, kawa wypita. Na stole paruje herbata. Za oknem -8. Póki co ponoć w moim regionie najcieplej. Ta czy siak przy tej wilgotności powietrza odczucie jest jak przy -16. Poszłam wczoraj wieczorem na spacer, to ostro to poczułam. Ja się zastanawiam jak można zimą wchodzić na szczyt górski w samych "gaciorkach"?
Ciasta fajnego napiekłyście, że aż palce chcą wniknąć w monitor Ech Wy kusicielki! U mnie zero pieczenia. Jak jestem sama w domu, to takie akcje odpadają. Mam jeszcze resztki słodkości w barku i tak od czasu do czasu coś podjadam ale już zaczęła się "osobista kontrola". Nie chcę potem "brać się ostro za siebie", bo to nic fajnego. Miód i suszone śliwki często ratują sytuację kiedy mnie dopada zachcianka
No! Teraz trzeba wracać do zdalnej pracy więc póki co miłego dnia dla Wszystkich. A! Jak Wam ktoś powie, że dziś przypada ten jedyny w roku "Blue Monday", to prędko pobiegnijcie do lustra i uśmiechnijcie się do siebie
Witam.
Smakosiu, podziwiam Cię za tą samokontrolę. Ja to jednak nie mam silnej woli, niby mam nie jeść, ale ukradkiem /przed sobą/ podjadam. To takie niesprawiedliwe, że jedni mogą jeść do woli, a inni ciągle muszą się odchudzać /lub przynajmniej chcieć/. Mam przyjaciółkę, która zjada tony słodyczy, bo chce przytyć i nić, mimo to "gubi" spódnicę.
Jeśli idzie o fryzjera... jakoś nie mam odwagi. Ostatnio umyłam włosy, trochę je przyczesałam na prosto i kazałam mężowi nieco podciąć na dole, bo już mi się zbyt zakręcały. No i obciął mi zamiast 1 cm to pewnie ze 3-4 i teraz mam taką fryzurę, że szkoda gadać, taką jakiej nigdy nie miałam /no taki ... pędzel?/. Odkąd obcięłam długie włosy /warkocze/, a miało to miejsce kiedy miałam 15 lat /nawiasem mówiąc w Szczecinie!/, to zawsze mam raczej krótkie, czasem nawet miałam bardzo krótkie. Ale krótkie inaczej niż mam teraz. Na szczęście włosy odrastają.
Smosię to chyba śnieg zasypał i nie może się wydostać. Może podesłać jakiś pług?
A Nadia? ta gdzieś przepadła całkowicie.
Miłego dnia życzę.
Hejkaaa jestem :) U nas wiosna a u Was zima, wiec więcej mnie nie ma, jak jestem, ale nadrabiam zaległości hihih
O rany, cudne... gdzie Ty mieszasz w końcu, gdzieś w ciepłych krajach?
dla przeciwwagi masz trochę śniegu
cd. to zdj. mojej działki
Wspaniała fotorelacja z działki. Od razu widać,że to Twoje miejsce na ziemi gdzie ładujesz akumulatory.. Pozdrawiam zimowo
Pięknie! Oglądając te zdjęcia poczułam spokój i usłyszałam ciszę. Ech...
Alman cudne te zdjęcia Zimowe klimaty są przepiękne, a śnieg nawet pokazuje, jacy goście u Was byli Dziękuję za te fotki i za przypomnienie, bo faktycznie bym je przegapila
Ale masz fajne zakątki, jest na czym oko zawiesić i odpocząć,a te kwiatki,no pięknie masz. A tu zdjęcie z mojego placu i za domem- taka zima, którą chcesz zobaczyć.
Goplana dziękuję za te sniezno-zimowe fotki są przepiekne :)
Dobry poniedziałek :)
Jestem zmachana od łopaty, nawet w niedzielę musiałam zaspy przekopać, na szczęście lekko szło - śnieg puszysty i lekki.
Poza tym biegam do ptaków i kotów dzikusków, ręce pełne roboty/karmy i dlatego u nas obiad na leniwca - kurczakowe i indycze filety zapieczone w piekarniku a dodatki słoikowe /od ćwikły i chrzanu śmietanowego do papryki czerwonej/.
Dzisiaj powtórka, tylko jako dod. sos czosnkowy zamieszałam raniutko /śmietana już była na wylocie" z lodówki to ją wykorzystałam/.
Cichutko i mroźno jak dawniej w zimie bywało - super, może znowu będzie normalnie w kalendarzu poukładane.
Palce mam sztywne i drętwe od łopaty, to kończę na dziś.
Udanego tygodnia i wesołego zimowania /taki cud śnieżny trzeba wykorzystać/
O, jest zguba, biedactwo, ręce obolałe od łopaty... ale już za chwilę będzie odwilż, więc nie trzeba będzie odśnieżać.
Kiedy będzie odwilż? Bo u mnie też łopata w ruchu,ale trzeba ,bo inaczej nie ma dojścia do garażu i do bramy,ale widok super,jak za dawnych czasów. Alman,tak mi zapachniała Twoja drożdżówka,że dzisiaj piekę.Zostało mi trochę jagód w zamrażalniku,więc wykorzystam.A waga-nadwaga,no cóż..karnawał w tym roku krótszy.Tłusty Czwartek w tym roku już 11 lutego,a potem post i to najlepszy moment na ''strawienie'' wszystkich karnawałowych smakołyków.Poza tym w zimie jakoś bardziej chce się czegoś kalorycznego,więc sobie nie krzywdujmy.
Pozdrawiam serdecznie i zmykam do gotowania obiadu.Dziś mam zupę grzybową ze szpatzlami ,a na drugie pulpeciki drobiowo-warzywne z ziemniaczkami i surówką z kiszonej kapusty. Do ''zobaczenia''
Goplana z czym? szpatzlami
Szpecle,taki makaron niemiecki,który można kupić w Aldi, najwyraźniej źle to napisałam A tak wyglądają w mojej gęstej zupie grzybowej. Warto kupić bo dobre, bądź też samemu zrobić.
Ale ta zupa wygląda smacznie! Powiem Ci, że taka z tych "zawodowych", jak z książki kucharskiej. Fiu fiuuu
Goplana dzięki za wyjaśnienie i zdjątko
Witam , dzis mogę zaśpiewać” Huhuha huhuha nasz zima zła szczypie w nosy czypie w uszy mroźnym śniegiem w oczy pruszy „.
dzis rano ok 8 było u mnie -20 C . Teraz na szczęście wyszło słonko to i w domku podgrzeje . Kot wybieg na podwórko ale jeszcze szybciej wracał . Cały weekend tak mnie bolała głowa ze ledwo na oczy patrzyłam a tu trzeba było gotować . Zrobiłam tort niespodziankę na urodziny dziadka 90 . Dziadek był mega zaskoczony i aż się popłakał ze wzruszenia . Mój M ma jutro imieniny ale świętowaliśmy w weekend wiec były flaki cielęce . Marynowane i pieczony udka kacze i sernik z wiśniami . Na dzis zostały tylko udka reszta to tylko wspomnienie . Naszło mnie na makowiec i nawet znalazłam w szafce puszkę gotowej masy makowej to moze coś ukręcę .
No i jeszcze jakby człowiek miał mało problemów to kupiliśmy małemu materac i teraz mamy problem przez nieuczciwych sprzedawców . Nawet pisać się nie chce.
Smakosiu tez zastanawiam się co to za nowa moda na górskie morsowanie i chodzenie w bieliźnie w mróz w góry . Chyba mróz wymroził im resztki szarych komórek .
Potem dodam zdjęcia bałwana bo ktoś tu chciał zobaczyć .
Nadal jest -12 C . Makowiec rośnie . Zobaczymy co mi wyjdzie . Obiecany bałwan i tort
Jaki rozkoszny bałwanek :) A tort? Bajera. Z jakim kremem?
Tort to czekoladowy biszkopt nasączony , fruzelina wisniowa i bita śmietana . Taki prosty nic wymyślnego . Głowa mnie bolała i nie miałam siły myśleć o kremach . A bałwana lepił mój syn ja dodałam oczy , nos i kapelusz .
Podziwiam,że z bólem głowy zrobiłaś tak śliczny tort,a z bitą śmietaną przecież bardzo dobry. W dodatku wykończyłas elegancko bałwanka. Ja jak mam migrenę to praktycznie nie jestem w stanie nic zrobić.Jestem tylko dla syna, który potrzebuje mojej obecności całodobowo.Dlatego staram się jak mogę by nie dopuścić do bólu,ale nie zawsze się udaje,bo czasem po prostu budzę się z okropnym bólem. Pozdrawiam i życzę zdrówka.
Ale cudny bałwan, super! Tort tez cudny dla dziadka - od przyszłego roku na torcie już będzie się liczyć odwrotnie, czyli nie 91 a 19 :)
Bardzo przystojny bałwanek, cudne oczyska ma, orzechowe albo kasztanowe
Ja chce zobaczyć wszystko, co biale
Smosia, podoba mi się ta kocia mądrość
I dlatego uwielbiam koty
Witajcie wieczorkiem :)
Na dworze wiosna piękna i radosna można powiedzieć, ale ja tęsknię za białym puchem. Dlatego dziewczyny wklejajcie dużo zdjęć z waszych okolic, gdzie jest śnieg, bo u mnie nic, zero, pustka, a tesknota jest za tym czyms bialym, co kiedys bylo w dziecinstwie ;)
Dzisiaj na obiad miałam krupnik i racuchy jablkowo-kardamonowe :)
A wczoraj na podwieczorek muffiny :)
Natomiast dzisiaj z rana zrobiłam cos z czubka choinki, ciekawa jestem czy zgadniecie, co to jest? Jeszcze musi przeschnąć trochę, a potem to potraktuje trochę papierem ściernym ;) Zdjęcia ponizej :)
Trzymajcie się ciepło i do nastepnego
Może to będzie mątewka, inaczej firlejka?
tak, tak, niech będzie mątewka, choć u nas inaczej się to nazywało, ale nie pamiętam jak, ale moja bacia też coś takiego robiła...ale fajnie....
U mnie mówią kręciołek albo koziołek
Goplana właśnie mi przypomniałaś,ze kręciołek tez się mówiło
Taak, na pewno kołotuszka
Smosia jak pięknie brzmi ta kolotuszka, tak śpiewnie, po rosyjsku jak gdyby
Tak prawie, bo po 'kresowemu czyli zza Buga
Nawet słyszałam kiedy Mama mówiła przez samo Ha a kiedy ceha.
Oj, Smosiu, właśnie u mnie podobnie, ale krócej - kołtuszka.
Jak zwał, tak zwał ale sens ten sam
Dziewczyny zgadłyście to jest kwirlejka
https://www.google.com/search?q=kwirlejka+co+to+jest&tbm=isch&source=iu&ictx=1&fir=s8o6lplaOGYpYM%252CVmOyWLHWQLkUVM%252C_&vet=1&usg=AI4_-kQqHpM131xcY7Dbmxrn_q8d5eshFA&sa=X&ved=2ahUKEwjJ84yP2qfuAhXWQRUIHXcJCo8Q9QF6BAgKEAE#imgrc=s8o6lplaOGYpYM
Moja babcia zawsze robiła kwirlejke lub koziołek jak już było po świętach a choinka do wyrzucenia, bo i porządnie się sypała. Jednak babcia jako gospodarna kobieta potrafiła wszystko wykorzystac - jak była potrzeba zrobić kwirlejke a resztę do spalenia, wiedziała które części do rozpałki, a które do juz porządnego ognia, potrafiła też tak podpalić w piecu, żeby zapach świerku roznosił się po kuchni - fajne wspomnienia
Artykuł o pieczarkach - polecam, wart przeczytania:
https://dietetycy.org.pl/pieczarki/
Dziękuję za artykuł, chętnie poczytam, zwłaszcza,że ostatnio dowiedziałam się,że pieczarki są bardzo zdrowe i mają dużo witamin. Witajcie we wtorek. Od wczoraj wieczorem do dziś rano nie miałam WZ. A że ma chyba już 20 lat,to w każdej chwili może zniknąć,choć byłaby to wielka strata.Zanim zdecydowałam się zarejestrować, kilka lat korzystałam z przepisów, czytałam forum,a nieraz tam wrzało,że hej :) Pisało mnóstwo użytkowników,a teraz udziela się kilka osób. Co się stało, przecież są. Nie raz się nad zastanawiam,no ale cóż, każdy robi co chce. Choć przyznam miło by było gdyby było nas więcej..Miałam wczoraj piec drożdżowe,ale ostatecznie obeszłam się smakiem i odraczam to na Dzień Dziadka i swoje imieniny przy okazji. Zrobię parę smakołyków. Tymczasem idę przeprawić się z śniegiem,bo znów zasypał podjazd :) A pogoda piękna, spokojnie,nie wieje. Wczoraj było -12 a dziś 0 stopni. Odwilż nieunikniona.
Dobry wtoreczek ;)
Zimno, zima i ... śniegu ni ma, albo za chwilkę nie będzie.
Kapie woda z drzew a pod nogami gęsty, maziowaty glut ;((
Wolałam już skrzypienie śniegu i szczypanki mroźne w nos. Nie lubię takich skoków pogodowych, ale i to trzeba ogarnąć /łopatą lub miotłą/.
Poza tym wszystko po staremu. I bardzo dobrze, bo po co komu nowa bieda , lepsza ta stara
Kości czy mięśnie mnie bolą, ale odsapnę od szuflowania i wszystko będzie ok, mam nadzieję.
Fajnie, że macie tyle niespodzianek słodkich i kwiatowych, aż mnie korci by coś upiec albo posadzić /może chociaż nową cebulę znajdę z pędami i słoiczkową plantację szczypioru odświeżę/.
Pozdrowionka od naszej ekipy :)
Witajcie wtorkowo
No macie rację - chlapa wystartowała. Już się zaczęła odwilż. To jest to, co powoduje, że nie lubię zimy. W moim rejonie rzadko widać pokrywę śnieżną, zazwyczaj jest to właśnie charakterystyczne, mokra breja. Br!
Jej, jak dobrze mi się spało. W domu mam trochę chłodno ale celowo nie podkręcam kaloryferów, bo to chyba nie jest zbyt zdrowo więc kocyk na kolana i czuję się komfortowo Bynajmniej nie ma to nic wspólnego z oszczędnością, bo u nas nie ma podzielników ciepła i mogłabym grzać beztrosko na ful
Rano była kawa. Teraz myślę o kolejnej. Ale nie! Jeszcze trochę poczekam. Trzeba sobie dozować te przyjemności Zrobię dobrej herbaty z cytryną, sokiem i imbirem. Ktoś się przyłączy?
Dobrego wtorkowania
Smakosiu herbatka z imbirem, to ja chętna jestem
Jeszcze paruje... miło będzie razem wypić
Nadia, a Ty przegapiłaś te masy śniegu, które na Twoje specjalne życzenia tu zamieściłam? no to śmigaj w górę i podziwiaj, bo za chwilę będzie odwilż i wiosna.
U mnie dziś lekki mrozik trzyma, jakieś -5 w tej chwili i pada drobniutki śnieżek.
Ale prognozy już zwiastują koniec tej bieli, tej sterylnej niemal czystości otoczenia, będzie odwilż.
Pozdrawiam.
Chyba przegapiłam, no to śmigam w gore ;)
Witam
cos mi strona pojawia się i znika ale już jestem . Melduje ze zima u mnie jest . Mróz tez ale nieco słabszy a i dostawa świeżego śniegu prosto z nieba tez jest . Odśnieżać nie muszę bo mam w domu dwóch ochotników którzy prześcigają który będzie szybszy . Pomyślałam co ja im będę robotę zabierać i popatrzyłam przez okno jak im ładnie to idzie . Jeśli jutro jeszcze będzie śnieg to cykle jakieś fotki bo dzis to mi się nawet nie chciało wychodzić . Rano musiałam pojechać po świeże pieczywo i pierwszy raz od niepamiętam kiedy prowadziłam auto w rękawiczkach bo kierownica była tak lodowata ze nie dało się jej utrzymać . Rano u mnie było jeszcze -12 .
Makowiec wyszed wyśmienity wiec jeśli komuś nie przejadł się w święta to zapraszam .
Każde domowe ciasto jest pyszne, więc bardzo chętnie podeżrę
Mariolan pewnie, ze nie ma co chętnym odbierać pracy skoro tacy chętni i zrobią to na pewno perfekcyjnie
Mówisz makowca, to ja się pisze na kawałek
Witam środowo :)
I już styczeń ucieka, czas planować fajne wypieki, może w tym roku zaszaleję i upiekę wużetowe Mrowisko?
Nie wiem czy dam radę, ale rok temu tak myślałam o chruście i było ok, nawet powtórki dosmażałam
Pogoda przednówkowa, czyli nieciekawa. Spływa biel a zostaje błotko.
Wczoraj po raz kolejny walczyłam z łopatą i miotłą, aż zaciekawiłam policjanta /podjechał i z obserwował, chyba ktoś naskarżył , że sąsiadce 'odbiło i asfalt poleruje, czyli psuje/.
Ale sukces jest, dzisiaj przed bramą sucho i ładnie jak w domku
Poza tym czas na porządne gotowanie, wszystkie resztówki zagospodarowane i nawet 1/2 porcji obiadowej nie wyczaruję.
To do dzieła, co by tu do gara/piekarnika wrzucić, a taki leń do głowy wlazł aż wstyd:((
Pogodnej i udanej środy :)
A Ty wiesz Smosiu,że ja też ostatnio myślałam o tym Mrowisku? Nawet oglądałam filmik jak się to dokładnie robi. Nie powiem,zjadła bym chętnie,ale robić to mi się już nie chce.Chyba pozostanę przy faworkach i pączkach,a z tym też dużo roboty.
Co do obiadu to zupełnie nie wiem co by tu dziś wyczarować.Chodzi za mną coś kwaśnego,najlepiej mocno kwaśny kapuśniak.Niestety dzieci nie lubią,kapustę kiszoną preferują tylko w surówkach..I masz babo placek
A próbowałaś kiedyś zrobić rybę zapiekaną na kapuście kiszonej? Mi bardzo smakowała.
Witam.
U mnie jeszcze biało, ale to już ostatnie minuty chyba, bo zaczyna coś kapać... słyszę na parapecie stukot.
Widzę, że wszyscy myślą nad obiadem, ja też... tzn. ja już nie myślę, ja muszę zrobić.
Myślałam wczoraj i dziś będą /oprócz pomidorowej/ kluski gumowe... kto zna? bo u mnie to będzie pierwszy raz, eksperyment, ciekawe czy będzie zjadliwe. Ale musiałam jakoś zagospodarować mięso po rosole i wymyśliłam /znalazłam w necie/ takie kluski. A na jutro będą medaliony, też z mięsa po rosole, z dodatkiem części warzyw też z rosołu i kaszy jęczmiennej. Te powinny być OK, bo masa nawet smaczna wyszła.
A co Wy robicie z mięsa po rosole? ja dotąd robiłam pierogi, krokiety, galaretkę i... sama już nie wiem co jeszcze.
Lubię jednak jakieś nowości, więc może macie jakieś inne pomysły jeszcze.
Pozdrawiam. Miłego dzionka życzę.
Z rosołowego mięsa wychodzi fajny pasztet. Można też zrobić kotlety albo potrawkę Żadne odkrycia, prawda? No ale teraz tak na szybko przyszło mi to do głowy.
Tak,jak mam dużo mięsa porosołowego,to mielę razem z warzywami i smażoną wątróbką i robię pasztet.Jak mniej to też mielę i mam pastę do chleba.Robię też wspomniane krokiety czy kluski. A te gumowe to chyba śląskie tak? Bynajmniej tak mi się kojarzą Pierogi też robię,zwłaszcza dla syna bo on lubi,podobnie jak ruskie.Mąż tylko pierogi na słodko.Ile muszę się nagimnastykować nieraz by dogodzić podniebieniom rodziny A przedwczoraj miałam pulpeciki właśnie z mięsa i warzyw po rosole.Wyszły takie delikatne w smaku.Poszły wszystkie
Ależ Oni mają z Tobą dobrze!
Mięso z rosołu /wołowe/ przerabiałam na pierożki /niby pielmieni/ i gotowałam je w tym rosole. Smakowały bardzo - gazetowy pomysł na ciekawy rosół z pierożkami mięsnymi.
Farsz można po swojemu mieszać z innym mięsem lub warzywami, dodać surowe jajo kiedy jest zbyt suchy.
Najczęściej gotowane były pyzy /ciasto ziemniaczane/ nadziewane mięsem. Też pyszne.
Nie,nigdy nie próbowałam takiej ryby.Można przepis Smakosiu? Jedyne co robiłam w kiszonej kapuście to żeberka i z raz udka.Żeberka zdecydowanie lepsze. Swoją drogą wygrały dziś moje kubki smakowe i ugotowałam kapuśniak wg receptury mojej prababci i o dziwo,moje latorośle zjadły.Nie ma już nic,ale tez ugotowałam na trzy talerze,bo miałam niecałe pół kg kapusty.
Proszę bardzo - link do przepisu:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/zapiekanka-z-ryby-i-kiszonej-kapusty-30020333
Ooo,dziękuję Ci bardzo :) Wypróbuję w najbliższym czasie.Najpewniej w piątek.Jak zrobię dam na pewno znać
Witajcie środowo
Odwilż całą gębą Na termometrze 4 stopnie na plusie. Powinnam pojechać do miasta załatwić jedną sprawę, ale zostawię to na jutro. Może chodniki trochę podeschną...?
Na obiad pomidorowa. Czyli bez "fantazji" ale za to danie dzieciństwa Czy jest ktoś, kto nie lubi pomidorowej?
Wspominacie o słodkościach, to pomyślałam, że sprawdzę kiedy przypada tłusty czwartek i się zdziwiłam, że to dopiero 11 lutego. Nie wiem czemu mi się wydawało, że to zaraz Faworki, ech...ale by się zjadło Lubię takie bardzo cieniutkie. Pączki odpuszczam. Dla mnie mogą nie istnieć. Wolę w to miejsce racuchy
Zapowiada się bardzo ponury dzionek za oknem. Trzeba będzie jakoś go rozświetlić. Zaraz zapalę świecę.
Zrobiłam herbatę z sokiem i cytryną. Ktoś się skusi?
Dobrego dnia
Herbata? no ostatecznie...na bezrybiu i rak rybą...
Ja nie przepadam za pomidorową, nie oznacza to, że nie lubię, ale wolę barszcz czerwony... każdy...Jest jeden wyjątek - pomidorowa ze świeżych, pachnących latem pomidorów z lanym ciastem i koniecznie z pestkami pomidorowymi...
aby do lata... a pierw do wiosny...
Nie uwierzysz - nie lubię barszczu Ale za to uwielbiam taki gęsty barszcz ukraiński
Alman ja co roku kupuje pod koniec sierpnia takie polne pomidory obieram tylko ze skórki i miksuje wszystko z pestakmi i pakuje w słoiki a potem w zimie mam pomidorowa jak w pełni lata . Takiej pomidorowej ze sklepowego przecieru nie lubię .
To tak jak ja.Latem przesmażam pomidory na maśle robiąc z tego pyszną pomidorowa.Dodaję makaron,albo ryż i świeże listki bazylii.A zimą przecier własnej roboty,tylko ja nie obieram ze skórki,tylko miksuję razem.
No to po robocie, wstawię na dowód...
a teraz jeszcze garść informacji... klopsiki też robią /raczej pulpeciki to nazywam/, za pasztetem nie przepadam....
taką rybę zapiekaną z kapustą wg polecenia Smakosi też zrobię, może w przyszłym tygodniu...
pomidory kiedyś też przetwarzałam, teraz... lenistwo lub starość nie radość...ale zupę z takich bym zjadła
kluski gumowe to okazało się bardzo podobne do śląskich, ale oprócz ziemniaków i mąki dodaje się mielone mięso z rosołu, mięsa w cieście za bardzo nie widać, ale smak jest, okrasiłam cebulką z kiełbasą podsmażoną
no i medaliony - całkiem fajne, lekkie danie...
A oto efekty mojej pracy:
Dobry czwartek :)
I zapomniałam co miałam napisać, bo orange zadzwonił - chcą nam energię sprzedawać. Nie wiem, nie znam się ale parę minut zleciało. Niech fachowiec sam decyduje, ja nie rozumiem po co zmieniać sprzedawcę, skoro dostawca zostanie ten sam. Teraz cena promocyjna, od przyszłego roku już bez promocji i nie wiadomo czy będzie taniej czy już nie
Na szczęście słonko zaczyna u nas świecić, od razu lepiej i weselej.
To czas na dobre wiadomości, te złe omijam wieeelkim łukiem.
Dzisiaj w planach chyba znowu pizza - eM będzie szczęśliwy a ja tylko grubsza
Może jakiś nowy sos znajdę, by nie było ciągle tak samo.
Fajnego dnia
Witam czwartkowo
Ale fajna pogoda od rana! Nie dość, że pojawiło się słońce, to na dodatek zrobiło się sucho. Wczorajszy wiatr wysuszył drogi. W powietrzu jest jakaś fajna energia.
Później wpadnę, bo teraz muszę zmykać.
Dobrego dnia!
Witajcie zwyczajnie i niezwyczajnie, bo w Dzień Babci
Od samego rana składam życzenia wszystkim babciom z okazji ich święta, należy im się a co?!
Wiec kochane babcie wszystkiego najlepszego, dużo pogody ducha, radości z wnuków i wnuczek, oraz samych dobrych relacji z nimi, bo któż tak nie wysłucha jak babcia, któż nie pozwoli na o wiele więcej jak nie babcia, któż w końcu nie jest tak młody duchowo, że zrobi każdy figiel jak nie babcia?
Bo babcia jest najlepsza na świecie!
Dzisiejszy dzień należy do Was i Waszych wnucząt, wiec niech się nie skończy tylko przy stole, ale popsoccie trochę, pograjcie w planszówke, porzucajcie się sniegiem - no i co z tego że topnieje, niech wnuczęta porobią kulki, a potem na chwile wojna kulkowa Zapamiętają to do końca życia!
Bo babcia jest najlepsza na świecie!
Wszystkiego dobrego czekam na relacje babć z dzisiejszego dnia
Witam. Jako babcia całą gębą, że tak powiem, dziękuję za życzenia i też życzę. Nadia tak piękne życzenia stworzyła, że nic dodać, więc się też pod tym podpisuję.
Ale dziś są też imieniny Agnieszki, a jedną tu mamy, nie wiem czy się ujawni, ale jakiś czas temu napisała to między wierszami.
Więc Agnieszko - wszystkiego co dobre i piękne, niech zdrowie dopisuje, a marzenia się spełniają.
Bardzo dziękuję za pamięć i życzenia. Właśnie na kawę i ciasteczka przybyłam Was zaprosić. A drogim Babciom wszystkiego co najlepsze. Mam nadzieję,że kiedyś ,za ileś tam lat,sama nią zostanę,to będę miała dwa święta w jednym dniu
Serdecznie pozdrawiam Babcie i Dziadków ,
Agnieszce posyłam najlepsze życzenia
Niech Wam szczęście i radość wypełnią wszystkie dni, zdrowie dopisuje i nigdy humorku, apetytu na życie i 'W. Żarcie nie brakuje.
Mam nadzieję, że wesoło i zdrowo świętujecie.
Mrrruczanda i przytulasy od naszej ekipy
Dziękuję za życzenia i mruczando od kiciusia
No to dla Agnieszki wszystkie serdeczności i miłości, oraz codziennie spełniające się marzenia :)
Bardzo dziękuję
To ja też przybywam niesiona dobrą, słoneczną energią z życzeniami dla wszystkich Babć i dla naszej Agnieszki
Już tak piękna laurka tutaj się pojawiła, że ciężko teraz coś oryginalnego wymyślić No ale niech pomyślę...co ja bym np. chciała...?
Życzę Wam radosnej energii każdego dnia, która doda skrzydeł i promiennego blasku. Niech zamieni się w wewnętrzną siłę i przyniesie duuuuuużo zdrowia. Uśmiechu i pięknych dowodów miłości!
Dziękuję Smakosiu :) Wracam do kuchni,bo jutro ''dziadkowi''goście
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Na początek, najlepsze życzenia dla wszystkich Dziadków - zdrowia, radosnej energii i uśmiechu oraz miłości od najbliższych.
Dziś bardziej wietrznie, ale nadal fajna aura pogodowa. Od jutra ochłodzenie i możliwe opady więc trochę się krzywię, bo planuję odwiedzić rodziców i miałam nadzieję na jakiś fajny spacer. Obadamy jak będzie.
A dziś póki co zdalna praca i przy okazji rzucam okiem na DDTVN
Obiad mam ugotowany. Wczoraj udusiłam w odrobinie tłuszczu i wody wątróbkę z indyka z dodatkiem cebuli i żurawiny suszonej. Przyprawiłam solą i ziołowym pieprzem. Wyszło przepysznie. Nie chciałam smażyć więc wersja duszenia wydawała się najlepsza. Miałam jeszcze dodać szarą renetę ale ostatecznie spróbowałam w takiej uboższej wersji. Żurawina zrobiła super robotę!
Lubicie programy podróżnicze, które uczą i mają jakieś przesłanie? Ja uwielbiam. Korzystacie może z Netflixa? Jeśli tak, to gorąco polecam Wam ośmioodcinkowy program pt. "Podróże z Zakiem Efronem". Dla mnie rewelacja. Po każdym odcinku jestem poruszona i wzruszona i ...chcę więcej
To tyle na ten moment. Zmykam.
Dobrego dnia!
Podpinam się pod życzenia dla wszystkich Dziadków i życzę miłego dnia :)
Ja też się podpinam. Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Dziadków,także tych przyszłych"niedługo",oraz dla tych wszystkich co obchodzą dziś urodziny i imieniny. A to zdjęcie z małego poczęstunku z racji imienin i dnia dziadka. Właśnie czekam na Tatę z żoną. Na stole piernik i ulubiona drożdżówka ,no i takie tam małe co nieco
Pyszności i tak pięknie podane
Skubnę po troszkę tego i owego, bo aż mnie ssie na sam widok.
Takie przyjęcia są naj, naj
Mmmm...ale wspaniałości, zrobiłam się glodna
Z pewnością miałaś dziś same smakołyki (jak i na co dzień)
Witam :)
i o zdrowie pytam, jak zdrówko po balach i przyjęciach??
Ja zaliczyłam 'bal na całą kuchnię i kawałek pralni Mało kapci nie pogubiłam -musiałam expresowo rozmrozić zamrażarkę bo dziwnie popiskiwała, mrożonki przerobić /wieeelki gar zamrożonej pigwy - świeżej i z nalewki,soku/.
Ale jakoś dałam radę, udało się, włącznie z wieelkim praniem pościeli po 'awarii kociej.
Dzisiaj dosmażę 'marmoladę i zapakuję do słojów z klamerką /jak bigos kiedyś, na gorąco/, będą rogaliki albo pleśniak czy mazurek na kolejne święta.
Czas na plany obiadowe - taki fajny przepis na rybkę tutaj widziałam /mam chyba wszystko pod ręką/, może dzisiaj taką wyczaruję.
Hej, heej ;) jest tu ktooo , czy jeszcze odsypiacie balety babciowe, imieninowe
U nas balety w planach, może nawet jakiś tort odgapię /z wykopalisk - starych wątków/. Duuuży wybór a do tego średni zapał i kondycja też - najwyżej wesprę lokalny biznes i patriotyczne zakupy w cukierni zaliczę
Balujcie zdrowo i wesoło, pa :)
Pozdrawiam i kolejną kawusię stawiam na fajną sobotkę i niedzielkę też:)
O dziękuję za kawusię,chętnie,chętnie :) Jak tam po balach? Spokojnie,bezalkoholowo :) Jedzonko smakowało,a to najważniejsze.Drożdżówka poszła w mig ze stołu,jeszcze na wychodne dałam.Córka zrobiła sałatkę z selera z naszej stronki i pieczarki opiekane. Tata,choć najbardziej lubi jarzynową tą chętnie przyswoił,może dlatego,że wnuczka robiła? W każdym bądź razie czas nam minął bardzo fajnie.Przy okazji powspominaliśmy moje przeszłe imieniny,jak jeszcze moja Mama żyła.U nas nigdy nie praktykowało się urodzin,tylko właśnie tzw dzień patrona. Na koniec niemiłą niespodziankę sprawił mi mój kociak.Strącił wazon z kwiatami :( Kwiaty ocalały,wazon nie Chyba był zły,że nie miał zaproszenia Smosia,jestem pod wrażeniem ile roboty sobie zadałaś,ale fakt,czasami i tak bywa.U mnie kocie awarie też się zdarzały,więc wiem jak to jest A takiej nalewki pigwowej ,oj to chętnie bym kieliszeczek Pozdrawiam sobotnio
to ja Basia,witam Was sedecznie,sorry ale caly tydzien mialam do tylu.Budzilam sie o 3-ciej rano i o spanniu nie bylo mowy, potem nad ranem zasypialam i caly dzien stracony,ani obiadu,ani doslownie nic nie robilam. Jakis marazm mnie ogarnal.Pogoda pod psem ani kropli sniegu, za to leje bez przerwy.O zgrozo moje wnuki chodza do szkoly, co tez mnie stresuje.................ale nie wtracam sie.Trzymajcie sie dziewczy bylo by nudno bez Waszych dyskusji .
Witajcie, witajcie.
Na początek przywitam Basię. Basiu, wiem o czym piszesz, prawie rok tak miałam, usypiałam oglądając "szkło kontaktowe" /o godz.22/, pospałam przeważnie do 1.30 a potem... o rany, tv, laptop i takie tam... a rano, koło godz. 6 usypiałam, często wypijając już kawę.
Ostatnio coś się poprawiło u mnie ze spaniem i jak dziś np. obudziłam się o 5-tej, to już coś. Wieczorem piję kubek ciepłego mleka, nie wiem czy to ono pomaga, ale wszystko jedno skoro trochę pośpię.
Miałam mieć gości... zagranicznych... panicznie się bałam, czy aby jakiś wirusek z nimi nie przybędzie, ale w trakcie rozmowy i uzgadniania czasu spotkania padło z ich strony pytanie, czy się nie boję... boję się - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i po chwili rozmowy stanęło na tym, że spotkamy się latem, może już będzie bezpieczniej. Upiekłam jednak sernik limonkowy, ozdobiony niemal jak tor i im podałam, bo ona jest miłośniczką serników i zawsze o nie prosi. Dla siebie upiekę zaraz rogaliki z ciasta francuskiego z konfiturą z róży /konfiturą, nie różą ucieraną/, tylko jakaś strasznie mi się wydaje ta konfitura, ale może mi się tylko wydaje.
U mnie pogoda wiosenna, słońce świeci, z dachu spadają jakieś połacie śniegu... fajnie, niech przychodzi jak najszybciej, to moja ulubiona pora.
A, zapisałam się na szczepienie... bezterminowo. Udało mi się nawet dodzwonić, ale terminu nie mam, mam czekać na sms... pani powiedziała, że od poniedziałku będą szczepić 80+, a tych jest na cały luty-marzec, młodzież 70+ musi poczekać do kwietnia lub nawet początek maja. A co mi tam, nie śpieszy mi się, poobserwuję jeszcze jak będą się sprawować ci zaszczepieni.
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i aby do wiosny.
Witaj Basiu i nie stresuj się na cos, na co nie masz wpływu, tak będzie prościej i zdrowiej - pozdrawiam :)
Dzisiaj sukces, obudzilam sie o 6tej ciemno,czarno i co tu robic?
Witam w smętną niedzielę.Tak,smętną,bo na dworze ponuro,pada deszcz ze śniegiem.Ogólna plucha.Jak mróz chwyci to będzie niezła jazda bez trzymanki :(
Właśnie nastawiłam rosół i przyznam szczerze,że nic mi się więcej nie chce.Najchętniej zaszyłabym się pod kołdrą z herbatą w termosie i nie wychodziła cały dzień..Ale nie ma tak dobrze. Mąż kupił wczoraj schab w promocji i po raz pierwszy nie wiem co z nim zrobić.Znudziły się klasyczne schaboszczaki,znudziły się roladki,duszone,zapiekane i gulasz,więc co? Może coś podpowiecie ? Przepraszam za ten nastrój,chyba wstałam lewą nogą
To chyba w tym samym sklepie kupowaliśmy mięso.
Ja polecam ten 'Po sztygarsku /potrzebna laska kiełbasy/, jest na wużecie.
Ja kawałek uduszę z pieczarkami i kaszą, resztę upiekę ze śliwkami.
Albo przerób go wg megi65 /do kanapek/, chwaliły go dziewczyny.
Powodzenia :)
Dzięki za podpowiedzi,a sklep pewnie ten sam na "L" A propo duszenia schabu z pieczarkami..i kaszą? Razem schab z kaszą dusisz,czy podajesz z kaszą?
Razem wszystko duszę:
- pokrojone mięso na rozgrzany tłuszcz wrzucam, lekko obsmażam
- wsypuję /ok.1 szklanka 250 ml/ suchą /opłukana i odsączona na gęstym sitku/ kaszę albo ryż
- zalewam wodą lub bulionem /ciut ponad poziom kaszy, potem dolewam ostrożnie by nie ugotować zupy/
- dodaję pokrojone pieczarki lub ciecierzycę, fasolę, oliwki z puszki
- można też wlać puszkę krojonych pomidorów lub parę łyżek przecieru pomidorowego.
Mieszać i uzupełniać płyn aż kasza lub ryż napęcznieje i mięso zmięknie.
Doprawiać wg uznania - sól /ja często pomijam albo dodaję zmiękczającą jak spieszę się albo mięso jest niezbyt młode/, bazylia, majeranek lub papryka.
Polecam, tylko 1n garnek, pracy mało a wyżerka na 2a dni /u nas/.
A jak wstawisz do piekarnika /180 na 20 minut, potem 150 stopni/, to prawie samo /mieszasz rzadziej/ wychodzi.
Kasza-nasza-najlepsza ,najzdrowsza.Przyznam,rzadko jadamy,a to błąd,który trzeba jak najszybciej naprawić.Dzięki
Witaj Basiu. O widzisz, jesteś lepsza dziś ode mnie. Ja obudziłam się o 5-tej, do 6-tej pooglądałam coś na Kuchni+, poczytałam w komórce i.... zasnęłam znowu, budząc się następnie o 8=mej.
Tak trzymaj, żeby nie przerwać tego ciągu spania, bo z moich obserwacji widzę, że jak mnie coś obudzi np. o 1,30 to potem ciąg cały takiego budzenia, aż znowu coś się wydarzy i obudzę się dopiero o - 5-tej?
Nie dopuść teraz do wcześniejszego /nocnego/ budzenia... wiem, wiem, dobrze mówić, ale jak to zrobić? też nie wiem hahaha...Miłego dnia.
Witam wszystkich w pochmurny, niedzielny ranek /chyba już trochę późny?/.
Wczoraj była wiosna, a dziś? na razie nie pada, ale chyba wisi deszcz...
Goplano, musi być coś smażonego ze schabu? a duszony w sosiku? U Almanki znajdziesz parę propozycji, tylko wejdź przez spis potraw to łatwiej się dokopiesz, bo jakoś tłoczno już w tym moim przepiśniku.
Zostawiam rogaliki francuskie z konfiturą różaną, częstujcie się. Miłego dnia.
Dzień dobry
Czy to jest domowe ciasto francuskie ?? Super wyszło, musiałaś napracować się przy nim.
Chyba że to gotowiec, to sprytnie je wykorzystałaś i tak elegancko.
Muszę i ja zacząć piec, ale co nie wiem.
Mam już luźny pomysł na krem, kokosowy albo budyniowy /może oba/.
Zobaczę na ile sił i wyobraźni starczy.
Spadam, bo kuchnia wzywa a głodomory czekają.
Udanej niedzielki
Smosiu, gotowiec tzn, ciasto gotowe, rogaliki to już moje dzieło.
No wiesz, nie podejrzewałam Ciebie o gotowce
przykro mi, że Cię zawiodłam. widać nie znasz mojej zasady - zrobić, ale się nie narobić!
Oj tam, od razu zawiodłam - myślałam, że może masz łatwy/szybki przepis
Sama nieraz kupuję gotowe rogale albo inne zawijańce - a jak nie wezmę do sklepu okularów, nawet nie wiem że to francuzy" i kupuję kota w worku.
No masz, a ja kawę już wypilam
Ale chętnie bym się poczęstowała chociaż jednym rogaliczkiem,tak kusząco wyglądają.A ja bardzo lubię.Czasem też piekę,ale zwykle drożdżowe,albo kruche półksiężyce z marmoladą.
Brawo śpioszku
Ja też koło 6tej miałam kocie przebudzenie /do miski/ a potem jak zasnęłam, to dopiero po 9tej wstałam.
Witam sniegowo-niedzielnie
No i do nas zawitała zima :) Przed południem zaczął sypać piękny gruby śnieg, zrobiło się biało, teraz śnieg z deszczem no i wszystko powoli się topi, ale to i tak sukces, bo mieliśmy jednodniowa zimę a wczoraj była cudna wiosna Teraz mogę spokojnie powiedzieć, że jesteśmy po ciężkiej zimie i czas na przedwiosnie
Tyle radości mi ten śnieg sprawił, ze cały dzień mam na ustach przysłowiowego banana Jak niewiele człowiekowi trzeba, żeby był radosny i szczesliwy
W trakcie tego wpisu, dzwonek do drzwi, okazało się, ze nowa sąsiadka zapomniała kluczy i mi się tłumaczy, już czułam ze ''żaróweczka'' mi się zapaliła, uśmiech ledwo powstrzymuje i mowie grożąc palcem: Ale, żeby mi to było ostatni raz... obie parsknęłyśmy śmiechem... tak niewiele i tak niespodziewanie a człowiek ma następnego banana, którego nie może wyprostowac
Kochane patrzcie na drobnostki, które są wokół Was, cieszcie się i śmiejcie, żartujcie i dzielcie dobra energia, a nie marnujcie jej na rzeczy na które nie macie wpływu, bo to Wam niepotrzebne. Wasza dusza jest piękna i radosna i ona dobro i radość chłonie jak gąbka, a więc Kochane - CARPE DIEM
Życzę milej i spokojnej niedzieli w samych pozytywach i radosci
Chwytam dzień jak mogę, dlatego schab sobie dziś odpuściłam a zrobiłam chrusty poczułam ten karnawałowy klimat i od razu mi lepiej. Schabik ważny do końca stycznia więc coś wykombinuje,dzięki dziewczyny za podpowiedzi. Alman przejrzałam Twojego bloga i zainteresował mnie "Schab w ostrym sosie paprykowym". Tymczasem częstuje Was Chrustami z przepisu Izeczki,jak zawsze pysznie chrupiące :) Pozdrawiam
Dzięki wielkie
Mniammm, super wyglądają a smak znam, pamiętam
No tak,pamiętam,że zamierzałaś zrobić,tylko,że będziesz wyciskać ciasto przez praskę. Bardzo mi się ten pomysł spodobał. Co prawda nie mam praski,ale za to spróbowałam ugniataczem do ziemniaków z dziurkami i dało taki sam efekt a było o wiele szybciej,no i nie trzeba było się ''męczyć'' z myciem maszynki
Tych akurat nie smażyłam, ale czyż one nie są równie smaczne jak pozostałe
Muszę też sprawdzić mój dziurkowaniec do ziemniaków", bo praski nadal nie mam /tak rzadko gotuję ziemniaki, że nie warto zagracać szuflad/, może kiedyś na wyprzedaży upoluję , jak na skneruskę przystało.
Dzięki za pomysł, lubię takie ciekawostki kuchenne
Ze mnie też niezła skneruska,bo nie lubię ''tracić'' dużo jajek a smak taki sam,a wg mnie nawet lepszy bo są bardzo chrupiące. Podobnie mam z pączkami,choć lubię przetestować różne przepisy. W tym roku mam zamiar zrobić pączuchy właśnie na żółtkach a z białek gniazka bezowe.Już nawet upatrzyłam sobie przepis Ale to odraczam do lutego na pewną okazję
Uwierzycie, że ja tylko raz w życiu smażyłam pączki? i to na początku swej kariery, a raczej przygody z kuchnią i gotowanie? jakoś nie mam odwagi zabrać się za pączki, bo faworki to tak... i już chyba nie upiekę pączków, bo... chyba już mi się teraz nie zechce, bo się nie udadzą, bo tyle tłuszczu, bo...każda wymówka jest dobra.
Alman, ja nigdy nie piekłam pączków więc jesteś lepsza ode mnie . U mnie były smażone tylko takie serowe, ale to chyba bardziej racuchy, niż pączki.
Też bardzo dobre,zwłaszcza na serku homogenizowanym.Takie mini pączusie ,w dodatku na szybko.
Oooo no no, z serkiem homogenizowanym - dokładnie takie robiłam.
Pyyycha - kuleczki czyli oponki bez dziurki
Trudno uwierzyć ,no ale jak tak mówisz to tak jest ja też jeszcze wiele potraw nie robiłam. Np kurczaka na butelce-dopiero w zeszłym roku pierwszy raz w życiu upiekłam,a przepis znany podobno z 40 lat. Nigdy nie piekłam chleba na zakwasie,bo nie umiem zrobić zakwasu,mimo,że próbowałam.Nie wyszło i odpuściłam.. Nigdy nie piekłam Pavlowej,choć raz piekłam tort bezowy.W zeszłym roku dokładnie.Dużo by wymieniać,a tu tyle smakowitych przepisów
Pawłowa fajna mi wyszła z tego przepisu:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pavlova-z-truskawkami-17260484175152500631
Alman do odważnych świat należy, ja się w końcu przełamałam jeśli chodzi o pączki :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/paczki-wg-w-zetki-bez-tony-zoltek-30056156
Tak, wymówki są dobre i skutecznie zniechęcają do wszystkiego.
Ja pączków już nie smażę tylko piekę, ale to podobno nie są pączki - smak w 100tu %ch pączkowy, bez posmaku olejowego czy smalcowego, polecam.
Smażę inne cudeńka, może mrowisko w tym roku, ale nie jestem pewna bo może też znajdę wymówkę
Smosia, a jakieś namiary na te pączki z piekarnika?
Tutaj poczytaj, są opisy naszych doświadczeń /baardzo przydatne/:
http://wielkiezarcie.com/przepisy/paczki-hani-k-30057768
Swoje 1sze piekłam z panią Asią /Kwestia Smaku, tam podpatrzyłam sposób/ - 'Pączki pieczone albo "z piekarnika, już nie pamiętam bo teraz piekę tylko te od Hani albo Bahusowe
Dzięki.
Te paczki sa pyszne, od lat juz tylko takie robie.
Mniam :)
Witam poniedziałkowo
Jej! To już ostatni tydzień stycznia. Kiedy to zleciało? Ktoś kradnie ten czas, czy co?
Dziś, bardzo nietypowo przebiegała moja noc. Zasnęłam dopiero o 2.30. Wiem czemu. Trochę odczułam zatoki więc wzięłam sobie Ibuprom a ten niestety potrafi wieczorem działać jak jakiś "pobudzacz". Dziś już tego błędu nie popełnię
Na szczęście nie musiałam zrywać się po piątej, bo mam jeszcze jeden tydzień pracy zdalnej.
Za oknem bardzo szaro i ponuro. O! Ktoś chyba rzucił jakieś pieczywo, bo mam przed oczami taką ilość mew, jakbym mieszkała nad morzem
Sobotę spędziłam z rodzicami. Cudnie! Dawno mnie u Nich nie było więc już byliśmy stęsknieni. Upiekłam chleb i pognałam. Ludzi w tramwaju i w autobusie było bardzo dużo. Najbardziej mnie zaskoczyło, że wieczorem również. Pogoda była do kitu, padało i zimno a mimo to ludzie się przemieszczali (tak, jak i ja ). Pomyślałam sobie, że obostrzenia dotyczące określonej ilości osób w środkach komunikacji, to straszna lipa. Nikt tego nie kontroluje, bo pewnie nie ma pieniędzy w firmie komunikacyjnej na dodatkowy tabor. Wszyscy przmykają oko i naklejają kartki informujące o limitach
Ostatnio wspominałam o pieczarkach więc żeby "para nie poszła w gwizdek" kupiłam jedno opakowanie (nawet Bio) i dziś zrobię na obiad sos pieczarkowy. Staram się mięso jeść sporadycznie więc będzie bez a do tego chyba zrobię ryż.
U Was trochę się działo. Widzę takie smakowitości, że ho hooo
Wysłałam wczoraj deklarację chęci zaszczepienia się przez moich rodziców. Ciekawe kiedy przyjdzie jakaś informacja z konkretną datą...? A Wy się szczepicie? Coś tam robicie w tym kierunku?
Pobudka! Ktoś się skusi na herbatę? Idę zrobić większą ilość z nadzieją, że zaraz ktoś do mnie dołączy
Dobrego startu w nowy tydzień
Dobry poniedziałek :)
Nawet nieźle pospałam, chociaż moje ogoniaste troszkę rozrabiały przed świtem;(
Obiadek jest od wczoraj, może tylko dosmażę więcej pieczarek bo tak jakoś znikły w tej kaszy /+ mięsko+oliwki czarne/.
To czas na ... właśnie, co by tu upiec?? a nie narobić się przy tym, bo mam lekki spadek formy i ogólnego lenia /siła złego na jednego /.
Czy myślę o szczepieniach - nie, bo moja generacja nie ma szans na szczepionkę przed końcem tego roku, albo jeszcze później /po co myśleć o czymś co może być poza zasięgiem/. Nie jestem w grupie ryzyka, nic nie wiem o swoich chorobach przewlekłych /może kiełkuje jakaś, ale bez szczegółowych badań, których teraz ich unikam, nie wiadomo co i gdzie/. Może mam już antyciała po bezobjawowej infekcji - nie wiem.
Maskę noszę, dystans zachowuję i dbam o naszą naturalną odporność /wspomaganą sokiem brzozowym, cytrusami, odżywczymi posiłkami/.
Co ma być, to mnie nie ominie - zaufam Matce naturze /ona wie co najlepsze dla jej dzieci/ i swojej wrodzonej, dość solidnej odporności.
Herbatkę do chrustu bardzo chętnie wypiję i poskaczę po sieci - co w regionie i świecie piszczy, kto znowu podpadł a kto wylansował i takie tam ploty z celebryckiego świata /traktuję to jak szczepionkę przeciwko głupocie - malutkie dawki, by nie zwariować w zgiełku współczesnego, globalnie oszalałego świata/.
Pozdrawiam i dobry humorek posyłam
Mnie też jeszcze szczepienie nie dotyczy, bo chyba załapuję się na ostatnią turę, ale rodzice są po 70 roku życia więc chcą przyjąć szczepionkę.
Nie mam pojęcia jaka naprawdę jest ich skuteczność. Kiedyś słyszałam o 70-80 procentach a ostatnio o 30 procentach. Trochę mnie to wszystko zastanawia o co chodzi...? Nigdy się nie szczepiłam przeciwko grypie i w tym temacie mam wiele wątpliwości. Póki co obserwuję spokojnie. Też staram się zdrowo odżywiać. Od dawien dawna łykam Spirulinę a rodzicom kupiłam krople z witaminą D.
Witam.
Dziś jestem zła, bo niewyspana. Ok. 2-giej w nocy coś /ktoś/ mnie obudziło i potem do rana była tv i czytanie netu w komórce. Kiedy wreszcie rano zapadłam w sen, telefon mnie znów obudził... to mój najmłodszy przez przypadek przycisnął coś w telefonie. I jak żyć?
U mnie zima w pełnej krasie. W sobotę wiosna, wczoraj coś bliżej nieokreślonego, a dziś.... zima. Ta zmiana pogody z dnia na dzień mi zupełnie nie odpowiada.
Pisałam już, że zapisałam się bezterminowo na szczepienie. Od piątku zaczęli rejestrację 70+ a już rano nie było miejsc. Zapisywali bez terminu i czekać na sms /i tak dobrze, że przez telefon, bo ludziska stali od 3-ciej i odeszli z kwitkiem/.
Mi się nie śpieszy, jakoś nie mam przekonania, wiem, że trzeba, a równocześnie mam wiele obaw.
Dziś w nocy przeczytałam właśnie, że gość po szczepieniu umarł. Nie podają jakichś bliższych informacji, tylko że z Oleśnicy i badają przyczynę.
Jest ktoś z tamtego terenu? może coś więcej jaki powód... Napisali jedynie, że był schorowany, w efekcie końcowym spadek ciśnienia i zatrzymanie akcji serca, czyli co? chorego na szczepienie wysłali? kiedy szczepiłam dzieci, czy nawet jak sama się szczepiłam na żółtaczkę, musiałam być zdrowa, a tu co, tylko alergia stoi na przeszkodzie, bo grozi wstrząsem. A kto i kiedy podejmie decyzję, że mogę się szczepić?jakoś to dziwne wszystko.
A, niepotrzebnie się nakręciłam...
No to miłego dnia i podsyłam Wam trochę zimy /tym, którzy jej nie mają, To widok z mojego okna,
Alman, faktycznie znów masz zimę
A wracając jeszcze do szczepień, to jak np. ktoś się zgłasza na umówiony termin, to lekarz najpierw (ponoć) sprawdza czy ta osoba nie jest np. przeziębiona. Jeśli tak, to nie podadzą szczepionki. Ponoć nie dlatego, że może zaszkodzić ale dlatego, że wtedy jeszcze bardziej obniża się nasza odporność i ta dawka nie spełni swojego zadania. To mówił w TV pan doktor.
Smakosiu, to jest teoria... moim zdaniem...
Póki co obserwujemy...czas pokaże o co w tym wszystkim chodzi.
Odnośnie szczepień. Miałam obejść ten temat,bo... mam do tego osobliwe podejście...lecz po namyśle napiszę parę zdań...Jeśli chodzi o mnie ,ja się nie zaszczepię,ani nikt z moich najbliższych. To właśnie po szczepionce lata temu mój synek zachorował i choruje po dziś dzień na nieuleczalną chorobę,która zabrała mu wszystko..Neurolog przez to zwolnił go ze wszystkich szczepień. Odporność od wielu lat buduję mu sama witaminą C w pokarmie a jeśli chodzi o suplementację to witamina D + K2mk7
Dzięki Bogu nie choruje,a jak już, to zwykle łapie go jakieś przeziębienie i szybko mu przechodzi. Tak więc budowanie odporności jest najważniejsze.Reszta rodziny też sobie radzi. Oby tak dalej,żeby żadne wirusisko w żaden sposób nie zmogło..
Absolutnie Cię rozumiem. Nasze doświadczenia życiowe podpowiadają nam najrozsądniejsze dla nas rozwiązania. Jeśli nie wiemy co robić - obserwujemy innych i wyciągamy wnioski. Najczęściej ulegamy różnym podpowiedziom a potem, z upływem czasu dowiadujemy się czy to była dobra decyzja... Każdy też ma inny organizm. To trudny temat... Dziękuję, że nam zaufałaś i podzieliłaś się swoim doświadczeniem. Trzymajcie się...
Trzymamy się,jakoś trzeba
Goplana zgadzam się z Tobą w 100%.
Najważniejsze to budowanie odporności, wit.C i wit.D to podstawa, oprócz tego jedzenie robione w kuchni, a nie kupowane czy zamawiane (zamawiać można okazjonalnie) a reszta to dodatki takie jak np. codzienne wietrzenie pomieszczeń, pościeli etc.
Piękny widok, aż łezka w oku błyska - wspomnienia dawnych, zimowych dni.
Tylko ubrać kozaki i na spacer do parku, porzucać śnieżkami czy brnąć w zaspach i słuchać skrzypienia pod butami.
U nas zielono czyli trawiasto, mroźno i cicho, jakby jeszcze wszyscy spali, nawet mojej ptasiej ferajny nie widać - a to śpiochy, nawet świeże ziarna i kule tłuszczowe ich nie kuszą. Rozumiem, mam to samo - też wolę spać niż jeść
Poprawy humorku życzę ;)
A szczepić warto wszystkich z obniżoną odpornością i w zaawansowanym wieku oraz wszystkich chętnych.
Ja i tak muszę czekać na swoją kolejkę, ale nie jestem zbyt chętna - nienawidzę igieł a ostatnie szczepienia zaliczyłam w szkole /musiałam, bo były obowiązkowe - chyba przeciwko gruźlicy/.
Trzymajmy się zdrowo
Witam , jakoś mi ostatnio nie po drodze do kawiarenki ale jestem , poczytałam . U mnie wszystkie pory roku . Była zima ( mróz , śnieg ) , potem wiosna słonko ciepło ze nawet zmieniłam kurtkę na cieńsza bo mi było za gorąco . Następnie chyba jesień bo lało non stop . Dzis ponownie zima sypie śniegiem od rana . Widoki mam takie jak Alman .
Goplana pisałaś o schabie . Ja czasami robię taki bardziej dietetyczny . Schab kroje w plastry nie rozbijam tylko solą i pieprzem i obsmażam krótko na patelni . Do garnka wkładam obsmażane kotlety na to marchew starta na grubych oczkach i garść duża koperku plus wegeta i woda tylko by zakryła mięsko . Tak dusze do miękkości i do tego super pasuje kasza jęczmienna lub mogą być ziemniaki .
Piszecie o szczepieniach miałam się nie odzywać ale skoro wszyscy to i ja . Ja tez jeszcze nie jestem ujęta w planie szczepień wiec nie mam tego dylematu czy szczepić czy nie . Jeśli kiedyś dojdzie do mnie kolejka to nie zamierzam się szczepić . Kiedyś zaszczepiłam się przeciw grypie i do był trudny rok . Byłam non stop chora z gorączka po 40 C . Kiedy Się nie szczepie to czasami coś mnie dopadnie ale to tylko katar czy ból gardła który szybko mija . wole budować odporność naturalnie plus witamina C i D .Poczytałam tez sobie troszke i mnie to wszystko nie przekonuje a nawet troszkę odstrasza . W sobotę jak byłam w kuchni i miałam włączone radio to była reklama szczepień . Tym razem nie mówili by szczepić się by nie zachorować tylko by lżej przejść i nie mieć powikłań . Mama mojej znajomej jest po chorobie nowotworowej i lekarz powiedział jej by sobie wybiła z głowy szczepienie jeśli chce żyć . A ludzie starsi i schorowani umierają po szczepieniu nie tylko w Polsce ale i w innych krajach .
No to i ja dołożyłam swoje trzy grosze .
Basiu doskonale Cię rozumiem . Nie ma nic gorszego niż kłopoty ze snem . Tez mam takie dni gdy nic mi się nie chce . W takie dni najchętniej bym zakryła się i przeczekała ten trudny czas . Nie chcemy się gotować ale niestety moje dwa głodomory mówią ze jak to obiadu nie będzie . Wiec resztka sił zwlekam się i gotuje coś na szybko .
Chodzą za mną pączki . Muszę kupić marmoladę i drożdże i chyba zrobię może jutro . Ostatnio odkopuje stare przepisy i robię potrawy o których już dawno zapomniałam . Ok czas na mnie
Ludziki, a wiecie, że już 25 stycznia? A kto otworzy Kawiarenkę 02/2021?
Ja widzę gospodynię na luty, a Wy? Wypuściła skowronka z mieszka, więc...
... ,więc podejmę się zadania tak się zadomowiłam w Kawiarence,że chętnie spróbuję sił jako "wużetowy barista'' w drugim miesiącu 2021 roku . Mam nadzieję,że się sprawdzę i kawa Wam będzie smakować a i pogaduszki przy kominku będą takie jak dotąd
Brawo Goplana!
Brawo Goplano, braaaaawo! No już się cieszę, na ten dzień nowego otwarcia.
Fajnie, że już jest Dziewczyna Lutego - miesiąc krótki, ale ciekawy.
Oooo! Dziewczyna lutego! Rewelacja!
Dzięki za przepis na schab.Na pewno wypróbuję,jak i inne sprawdzone propozycje. Pozdrawiam i przesyłam sporo dobrej energii. Niech wszelkie smutki pójdą w siną dal
Smosiu szczepić nie powinno się z obniżoną odpornością i nie wszystkich. Człowiek jak się chce zaszczepić, to powinien być zdrowy, przebadany przez lekarza, bo człowiek chory lub z obniżoną odpornością nie podoła szczepionce, dlatego są tak różne reakcje u różnych ludzi. Kiedyś do szczepienia musiał być człowiek 100% zdrowy, nawet żadnego pociągania nosem, teraz to bez znaczenia dla lekarzy, chce to niech się zaszczepi. Przecież ani lekarz, ani producent nie odpowiadają za skutki uboczne szczepionek, to jest jasno i wyraźnie powiedziane. W przeciwnym wypadku lekarz 2 razy by się zastanowił, zanim zezwoliłby na szczepienie. W tych czasach trzeba samemu drążyć i czytać dokładnie wszelkie ulotki, zanim się na cos zgodzi, bo potem może być już za późno.
Obniżona odporność, ale NIE wywołana infekcją - taka trwała /osłabione płuca lub serce/. Jeśli wirus je dopadnie /odpukać !!!/ to może być naprawdę groźnie :((
O tym, że musimy być zdrowi ogólnie", by przyjąć szczepionkę i nie odchorować jej, to wiem /znam 1ną zaszczepioną, przed terminem szczepienia nawet leków przeciwbólowych nie mogła przyjmować/.
Ja nie wiem, nie lubię igieł, ale nie mówię, że nigdy nie zaszczepię się.
Dużo zdrówka
Wow,jaki cudny krajobraz! Zima jest piękna,ale taka właśnie,a nie ta plucha i błoto na butach. U mnie właśnie taka chlapa teraz.Leje deszcz na przemian ze śniegiem.Temperatura w dzień plusowa,a teraz poniżej zera.Konkretnie -2. W nocy spadnie i na drodze będzie lodowisko
Wow! Widok jak z bajki :)
Smakosiu, ale piękne ujęcie :)
To jeszcze raz ja tym razem ze zdjęciami zrobionymi przed chwilką . Jest już ciemno ale dzięki bieli i latarni jest cudnie .
I wracając do tematu szczepień to mam nowy kawał na ten temat .
Jedna mysz mówi do drugiej . Hej szczepisz się na koronawirusa ? No co ty przecież dopiero testują szczepionkę na ludziach .
Hehe,dobry kawał
Upiekło się myszkom
Ale dobre!
Śliczne widoczki, bajkowe i nastrojowe.
Taka zima jest piękna, niech trwa i cieszy oczy, aż wiosna ją zastąpi.
U nas lekko prószy ale pewnie zaraz topnieje i chyba nie będzie tak pięknie jak na fotkach.
Super Mariolan! :)
Witajcie w smętny wtorkowy poranek. Dołączam do grona cierpiących na bezsenność. Nie mogłam dziś w ogóle zasnąć,co położyłam głowę,to wzdryg i po spaniu.Może dlatego,że powalił mnie rachunek za prąd.. A że nie lubię się zbytnio stresować,musiałam zająć się czymś innym. I tak 1,30 kg słoniny przerobiłam na smalec ze skwarkami Część skwarek zostawiłam do zupy i do kapusty. Dzisiaj zrobię Kartoflankę chłopską z przepisów Uretana.Prosta i bardzo smaczna,właśnie z dodatkiem skwarek. Gdybym miała ich więcej machnęłabym dawno nie robionych Ciastek.Kto nie robił,to polecam,są wyjątkowo pyszne.
Właśnie popijam kawę,bo o spaniu to mowy nie ma. Pozdrawiam wtorkowo
A może te zmiany ciśnienia, szalona pogoda i ogólne zamieszanie.
Niestety żyjemy w bardzo 'zakręconych czasach, karuzela po prostu - każdego osłabia /jedni nie śpią, inni wręcz przeciwnie/.
Na szczęście wiosna coraz bliżej, słonka coraz więcej i radości też
Spokojnego dnia
Witam.
U mnie zimy ciąg dalszy, ale śnieg jest tak mokry i ciężki, że biedne jodły pod moim oknem wyglądają jak... zmokłe kury... gałęzie obciążone i sięgają prawie do ziemi. Ciekawa jestem jak sobie radzi mój ogromny świerk na działce.
Super to z myszami... prawda w pigułce niemal.
Zupę Uretana też mam na uwadze, jeszcze jej ne robiłam, ale mam na oku.
Ja wczoraj zrobiłam sobie na dziś kotlety z pieczarek, nie próbowałam jeszcze, może będą smaczne, bo kotlety mielone z mięsa są dla pozostałych członków rodziny, a mnie jakoś nie pociągają.
No taki smalczyk to chętnie, choć unikam, ale jak jest to czasem podkradam, teraz na szczęście nie ma, bo i tak waga jakaś zepsuta?
Trzymajcie się zdrowo i wesoło, wszak jeszcze troszkę i zima się skończy /ja zimy nie za bardzo/.
Goplano ale mi apetytu narobiłaś tymi skwarkami
Witam , mówicie o przepisach na pączki . Mi nigdy nie wychodziły ale odkąd zrobiłam z przepisu Krysi robię już tylko te i zawsze są mega pyszne . Polecam zwłaszcza początkującym z tym ze ja nadziewam już usmażone . Właśnie ode robić .
http://krystyna9.blogspot.com/2016/12/paczki-z-przepisu-babci-piotra.html
To podziwiam, bo ja kiedyś zrobiłam pączki Makusi i wyszły super, ale jak próbowałam je nadziać szprycą, to za chiny ludowe nie chciały się nadziac Pozdrawiam trochę humorystycznie ;)
W takim razie zapraszam na kaszę że skwarkami Smosia skutecznie mnie skusiła na kaszę. Prawie zapomniałam jak jest dobra. Zrobiłam tak jak babcia,uprazylam z łyżką smalcu i odrobiną soli. Potem wymieszałam że skwarkami,w ściereczkę i pod koc,żeby doszła. Oto jest ,a i smalec ze skwarkami też. Zupy jeszcze nie ma
Goplana jak to apetycznie wygląda, no przebije się przez monitor i spróbuje!
Wg mnie dobra kasza jest o niebo lepsza od najlepszego ryżu.
U nas teraz pęczak na 1szym miejscu, potem jaglana i gryczanka.
A na fotce chyba wiejska albo do niej podobna - ze skwareczkami musi smakować superowo , aż mi jęzorek ucieka
U mnie pęczak też jest na pierwszym miejscu a gryczana na ostatnim i jeśli już to tylko niepalona
To jęczmienna drobna (mazurska)
Witam wszystkich we wtorek :)
Tak patrzę codziennie przez okno (nie tylko przez okno), ale patrzę i nie dowierzam. W sobotę była piękna słoneczna pogoda, w niedzielę w pełnej krasie zima, wczoraj było przedwiośnie a dzisiaj.....znowu jesień to gdzie wcięło wiosnę ja się pytam . Wiosna to już próbuje się wcisnąć na wszelkie możliwe sposoby, bo w parkach są i przebiśniegi i krokusy, a nawet w pączkach żonkile, tylko pogoda nie ten teges ;)
Dzisiaj mam dylemat, bo mam 2 opakowania mielonego wołowego z Tesco i nie wiem co zrobić, bo to tutejsze mięso wołowe strasznie mi ''wania'', po prostu nie cierpię tego zapachu, ale mój mąż je uwielbia. Co z tego zrobić, żeby zadusić przynajmniej częściowo ten zapach? Może ryżu dodać, albo zapiekankę? Nie mam pojecia
Trzymajcie się zdrowo i z nadzieją na lepsze jutro
Nadia, wczoraj ujrzałam fajny przepis, tak mi się zdaje, właśnie z mielonego wołowego, zaraz odkopię, chcesz? był z dodatkiem kapusty świeżej i zapieczony na ziemniakach w piekarniku. Zainteresowana?
https://youtu.be/v7kt1dw-xTY
https://youtu.be/v7kt1dw-xTY
Ciut za późno znalazłam przepis Wkn na mielone wołowe z soczewica, ale na pewno wypróbuję następnym razem - uwielbiam tego faceta!
Dziękuję Alman z całego serca
Ja też!
Ja z wołowiny mielonej upiekłabym gołąbki wg pwyso /'Gołąbki moje rodzinne, chyba, nie pamiętam dokładnie nazwy/.
Jak nie gołąbki to smażone czy pieczone pierożki, czeburieki.
Albo pieczeń /u nas z gotowanym jajem w środeczku/ - pyszna i chyba jest na wużecie.
Powodzenia :)
Witam wtorkowo
Wczoraj miałam wrażenie, że mieszkam w budce telefonicznej. Policzyłam, że przez jakieś ok. 6 godzin non stop ktoś dzwonił i chciał pogadać. Nie do wiary - telefon za telefonem. A żeby było śmieszniej, to ja nie lubię rozmawiać przez telefon
Dziś za oknem kolejny szary dzień, ale póki co nie pada. Jak skończę pracę, to planuję krótki wypad do sklepu a przy okazji przewietrzę się trochę. Na długi spacer jakoś nie mam ochoty.
Z kuchni docierają do mnie zapachy - wywar na kapuśniak. Lubię zapach gotujących się warzyw. To mi się kojarzy z takim ciepłym, bezpiecznym domem, w którym tętni życie. Ale mnie wzięło na refleksje, co?
A skoro mowa o refleksjach. Wczoraj po tych wszystkich rozmowach przez telefon, gdzie każdy opowiadał, że ostatnio ktoś u niego w domu albo w pracy albo u znajomych itd. choruje lub właśnie chorował na covid...pomyślałam, co jest! Jak to? Tyle ludzi choruje a liczby zachorowań spadają? A wtedy, gdy był ten wielki lock down liczby były ogromne a chorowały zaledwie pojedyncze osoby w znajomym środowisku. To o co chodzi? Pamiętam dokładnie, że wówczas było wielkie zamieszanie jak ktoś usłyszał, że w mieście ktoś zachorował. W komunikatach liczby sięgały 20 tys. A teraz wiecie jak to wygląda (ok. 4 tys) a znajomi chorują na potęgę. Czy Wy coś z tego rozumiecie? Ja już nic nie kapuję
Biorę się za pracę. Koniec rozmyślań
Miłego dnia
Jak powiedziałam tak zrobiłam . Zapraszam na pączki .
Ale się szybko uwinęłaś z tymi pączusiami. Super-pysznościowo wyglądają. Biorę od razu dwa i wiesz co? Tak mi zapachniały,że chyba zrobię na niedzielę.
Jakie fajne, jestem najedzona aż po uszy ale na taaakie pączusie znajdę miejsce.
Dzięki.
O wow! Ja poproszę ze dwa
Normalnie szok! Pełne zawodowstwo! Fiu fiuuuu
Smakosiu ja chyba wiem o co chodzi poprostu ludzie chorują z innych regionów . Tam gdzie było spokojnie teraz jest źle . U mnie np w październiku i listopadzie był koszmar . Każdy był chory co chwilkę ktoś umierał . Większość znajomych była zakażona . U M w pracy większość przechorowała . Teraz się uspokoiło i mam nadzieje ze tak zostanie .
Hm...może Ty masz rację...? Ale żeby aż takie różnice? Chyba zaczynam głupieć
Statystyki są opóźnione, ale kiedyś wszyscy leczeni w szpitalach czy w domu pod nadzorem lekarzy, zostaną podliczeni'.
Może nie wszyscy zgłosili swoją chorobę i sami eksperymentują - oby nie, bo to jest wyjątkowo groźne.
Poza tym pewne manipulacje liczbowe też są praktykowane ;((
Teorie spiskowe tutaj snuję, może lepiej będzie jak przestanę pisać i poczytam coś dla odmiany
A w ogóle to ziewam i chyba zaraz zasnę na siedząco
Udanego wieczorku i spokojnej nocki
Dziewczyny znalazłam cos o szczepionkach, jeśli Wy macie jakieś materiały, to podpinajcie się tutaj, warto znać za i przeciw - pozdrawiam
https://wolna-polska.pl/wiadomosci/to-nie-jest-szczepionka-to-fabryka-patogenow-dr-david-martin-i-dr-judy-a-mikovits-2021-01
A tu coś z polskiej ''półki'' :
https://www.youtube.com/watch?v=F-gnvseqdKs
Dziękuję za link. Wysłuchałam i teraz jeszcze bardziej nie wiem co myśleć o tych "szczepionkach" , które być może wcale nimi nie są...? O matulu...
Smakosiu trzeba samemu poczytać w internecie, jakie są za i jakie są przeciw a wtedy samemu podjąć decyzje. Ja jestem za tym, żeby społeczeństwo było doinformowane w 100%, a nie pokazywana jest tylko jedna strona medalu, a druga nie istnieje. Jak się wchodzi do sklepu i kupuje np. jakiś garnek, to nie kupisz go na podstawie tego co widzisz z daleka, ale skrzętnie go obejrzysz, czy czasami nie ma jakichś obtłuczeń, czy wad, podobnie i to jest produkt, który należy wziąć nawet pod lupę bym powiedziala - powodzenia w szukaniu.
Dokładnie tak Dlatego właśnie wszyscy szukamy różnych informacji. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zarówno TV jak i wiadomości w sieci często nami manipulują. Niestety zdarza się, że dla potrzeb propagandowych tworzy się nawet blogi (już nie mówię o dużych stronach), na których to blogach jakaś osoba "X" wzbudzając zaufanie zaczyna propagować konkretny trend a z czasem okazuje się, że za tym stoi konkretna firma a nie jeden człowiek. Manipulacja, działanie na podświadomość i wzbudzanie zaufania, to aktualnie najprostsze techniki z jakimi ciągle się stykamy. Smutne ale prawdziwe.
To zaraza naszych czasów, nikomu nie można ufać na 100%, konieczny jest zdrowy rozsądek i wieeedza /tylko gdzie jej szukać, skoro sieć z tivi kłamią i manipulują /.
Autorytetów od dawna brak /większość tylko udaje mądrych bo za to bierze sporą kaskę i kłapie, pisze pod dyktando/.
Nic to, aby do wiosny
Być może się mylę, ale w moim odczuciu nie warto obstawać w 100% po żadnej ze stron. Trzeba słuchać, obserwować i samemu próbować wyciągać wnioski. Takie skrajne, ideowe podejście często zaczyna ograniczać nasze postrzeganie rzeczywistości.
Skoro już pozwoliłam sobie na takie wynurzenia, to powiem Wam jeszcze, że w moim odczuciu warto się kierować tym, co dobre jest dla otaczającej nas przyrody, zwierząt i nie krzywdzi nikogo. Jeśli ludzie będą umieli dbać o środowisko, to może to wszystko jakoś przetrwamy...?
Od razu oprzytomniałam i chyba wcale nie zasnę.
Dobra, to ja zaszczepię się po 80tce o ile takowej dożyję - nawet gdy wystąpią skutki uboczne, to będzie mi już wszystko jedno
Witam wszystkich w wiosenną środę :)
Dziękuję wszystkim za dobre rady, jeśli chodzi o przygotowanie wołowiny, na pewno wezmę te przepisy pod uwagę następnym razem
Na dworze jest pochmurno, ale naprawdę ciepło, czuje się jakby wiosnę w powietrzu
Tak sobie dzisiaj poczytałam w internecie i wzięło mnie na rozmyślanie odnośnie zony pracującej w domu, czyli gosposi a mężem pracującym w pracy. Tak kiedyś było i to była norma, ale nie o tym chce dzisiaj pisać. Otóż ów kobieta zajmuje się wszystkim praktycznie i również w to wchodzi mąż, który wiadomo, po pracy chce odpocząć i wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Natomiast, gdy kobieta odchodzi z tego świata, jego świat nagle się wali na łeb na szyje, bo mąż zostaje sam ze wszystkim, a nie potrafi ani ugotować, ani wyprać, ani posprzątać etc. Staje się takim kaleka, niby probuje, ale go to przerasta. Pojawia się smutek, zal, a potem depresja a może i myśli samobójcze. Jak myślicie może lepiej by było swojego męża wciągać w obowiązki domowe, zanim zostanie w przysłowiowym reku w nocniku? Nie znamy dnia ani godziny kiedy odejdziemy z tego świata, wiec może warto by było pomyśleć o najbliższym. Podobnie tyczy się dzieci... Takie tam przemyślenia
A to z internetu:
Rozmowa między mężem a psychologiem."Moja żona nie pracuje!"- Co Pan robi, żeby zarabiać na życie?- Pracuję w banku.- Twoja żona?- Nie pracuje. Ona jest gospodynią domową.- Kto przygotowuje śniadanie dla rodziny?- Moja żona.- Kiedy w ogóle budzi się Twoja żona?- Budzi się wcześnie, przygotowuje śniadanie, kanapki dzieciom do szkoły, upewnia się, że są dobrze ubrane i uczesane,czy umyły zęby i czy zabrały wszystko do szkoły.- Z kim chodzą dzieci do szkoły?- Moja żona odwozi je do szkoły.- Co robi, jak zawiezie dzieci do szkoły?- Zasadniczo coś na mieście, takie jak: płaci rachunki lub zakupy w sklepie. Potem wraca do domu i przygotowuje obiad. Pranie i sprzątanie domu. Po prostu wiesz, jak to jest.- Co robisz wieczorem, kiedy wracasz z biura?- Odpoczywam, normalnie. Mam dość pracy przez cały dzień w biurze.- Co robi Twoja żona wieczorem?- Przygotowuje kolację , podaje, myje naczynia, sprząta. Uczy się z dziećmi, rozmawia o szkole.Jak minął dzień.Następnie przygotowuje dzieci do spania, daje im ciepłe kakao, takie jak lubią pić, sprawdza czy umyły zęby…Jest to codzienna rutyna wielu kobiet na całym świecie... zaczyna się rano i trwa do późnych godzin nocnych. Nazywa się to "nie pracuje!"Dom nie ma dyplomu, nie ma pensji.Dlaczego jej poświęcenie jest nieznaczne?Ktoś zapytał: "Jesteś kobietą pracującą czy po prostu "gospodynią domową?"Ona odpowiedziała:- Pracuję jako żona w domu,24 godziny na dobę ..Jestem matkąjestem kobietą,jestem dziewczyną,jestem opiekunką,jestem kucharzem,jestem pocieszycielkąjestem lekarzem,Jestem pracownikiem fizycznym,jestem agentem bezpieczeństwa,jestem, jestem…Nie mam wakacji,Nie mam dnia wolnego, pracuję dzień i noc,cały czas mam się na baczności.A wszystko, co słyszę to fraza: "Ale co Ty takiego robisz.. przez cały dzień?!"Kobieta jest jak sól.Jej obecność nie jest pamiętana, ale jej nieobecność pozostawia wszystko bez smaku!
Amen
Ja pozostawię po sobie ... wsparcie kocie, niech sobie we 2óch radzą :
No cóż...nie da się ukryć, że w niektórych domach jest taki podział pracy. Tak sobie myślę, że w znacznym stopniu kobiety same się na to decydują. Chyba mamy w sobie takie poczucie, że nikt nie zrobi tego "lepiej i szybciej od nas samych", lubimy okazywać miłość przez dbanie o najbliższych a potem, kiedy jesteśmy już tym zmęczone (być może) jest za późno by uczyć domowników tej współpracy. To jest oczywiście duże uproszczenie i uogólnienie z mojej strony.
Najsmutniejsze jest to, że często matki dużo wymagają od swoich córek a od synów już nie koniecznie. Zapominają, że ten syn będzie miał kiedyś rodzinę i fajnie by było widzieć, że w niej potrafią wspólnie dzielić się obowiązkami.
Oj, to bardzo obszerny temat Ja np. nie lubię określania prac jako stricte kobiece i męskie. Jeżeli mąż lubi prasować a żona lepiej ogarnia pranie, to czemu tego tak nie podzielić? I tak dalej, i tak dalej...
Witam środowo
Nadal szaro i ponuro, ale za to sucho
Pracę zaczynam o godzinie ósmej więc dziś pognałam o siódmej do Lidla. Ależ fajnie się szło! Mało ludzi, było mi ciepło i jakoś tak...radośnie. Kupiłam sobie francuskie ciastko z jabłkami i zaraz je "wciągnę" a do tego pyszna kawa z mlekiem No normalnie szczęście całą gębą
Póki co, to tyle, bo trzeba trochę opracować
Dobrego dnia!
Dzisiaj przypada 76 rocznica wyzwolenia obozów Auschwitz - Birkenau (Oswiecim - Brzezinka)
Chciałam Wam polecić dokument w 3 częściach opowiadany pięknie przez panią Zofie, która długo milczała na ten temat, aż w końcu zdecydowała się o tym wszystkim opowiedzieć, a właściwie odkryć rąbek tajemnicy.
Warto wiedzieć jak to było, bo na podstawie naszej historii, tworzy się nasza przyszłość. Trzeba pamiętać, żeby nie dopuścić do powtórki.
Zapraszam chętnych do obejrzenia tych filmów z nutką refleksji...
Część 1: https://www.youtube.com/watch?v=2TaGJtz4a3E&feature=share&fbclid=IwAR2lNPJcCEa3ukx_QnVg0_7IrbydkA-xa2IYK_ZS3YrFjImL-wmI_J9Bqd0
Część 2: https://www.youtube.com/watch?v=zOBFDJnuPY4
Część 3: https://www.youtube.com/watch?v=TXYjiffWPFc
Bardzo chętnie posłucham. Dziękuję za linki.
Pamiętać musimy przez szacunek dla ofiar i ku przestrodze dla następnych pokoleń.
Ja mam ciągle w głowie pytanie:
jak można było dopuścić do powstania takich miejsc, gdzie byli wielcy tego świata i na co czekali tyle lat?
Miałam dziś czas dla siebie,więc posłuchałam opowieści tej babci. Jestem poruszona do samej głębi... Doceniajmy to co mamy. Nigdy więcej wojen i wszelakiego okrucieństwa..
Zgadzam sie
Witam czwartkowo
Czy muszę wspominać, że jest szaro i ponuro? Nie muszę, bo to norma. Ale ptaki się cieszą. W "ogródku" (czyli za balkonem) wróble szaleją w bambusach tak radośnie, że aż czasem chciałabym wiedzieć co one tam mówią?
Wczoraj, po pracy miałam gościa, odwiedziła mnie szwagierka więc trochę sobie porozmawiałyśmy. Oderwałam głowę od swoich, codziennych spraw. Ostatnio człowiek rzadko się z kimś widuje. Czasami trzeba, bo te rozmowy przez telefon mnie trochę denerwują. No nie lubię ich i już. Wiem, jestem nietypowa. Ponoć kobiety lubią godzinami "nawijać" do słuchawki. Hm...prawda czy stereotyp?
Dziś małe zakupy na weekend. Zawsze w czwartki do mojego ekologicznego sklepiku na rynku przywożą pyszny ser. Teraz firma, która go robi ma jeszcze jeden, taka nowość o nazwie "twaróg sienny". Nie próbowałam więc czas sprawdzić smak. To są sery, jak za dawnych czasów, kiedy gospodynie robiły je z własnego mleka od krów. Naprawdę pyszne. Jak na ironię firma jest z malutkiej miejscowości, w której urodziła się moja Mama Tak więc doszedł jeszcze sentyment.
Zrobiłam kawę z pianką. Ktoś się pisze?
Witam czwartkowo :)
Chętnie skuszę się na kawusię, moja już prawie wypita
Ja lubię pogadać przez telefon, byle nie za długo i bez włączania osób 3cich /przez głośnik/ - wolę rozmawiać z konkretną osobą, zaufaną a nie kibicami /często wkurzającymi/.
Rozmowy komórkowe ograniczam do minimum - głowa i ucho mnie od nich bolą, nie chcę też wyhodować sobie niczego paskudnego w mózgu /mocno już przeciążonego - żeby nie rozsypał się jak u Al..., boję się nawet wpisać to straszne słowo/.
By chronić resztki szarych komórek jem coraz więcej rybek, może to coś da, jak nie to trudno /zanim wszystko i wszystkich zapomnę, już dzisiaj piszę, że fajnie było Was poznać , trzymajcie się zdrowo i wesoło :)
Oj, ale temat mi wlazł do łba :(
Teraz czas na bieg wokół 'korytek dla ptaków, coraz więcej karmy wysypuję i rozwieszam, ale te ciągle świergolą, że im mało /zupełnie jak ludzie /.
Na szczęście zima już na finiszu i polecą na łowy, co będzie bardzo pożyteczne i dla nas i dla roślinek .
Pozdrawiam i obiema łapkami macham
Fotka, której wczoraj szukałam:
Smosiu znowu mnie rozbawiłaś najpierw tym, ze ''zanim wszystko i wszystkich zapomnę, już dzisiaj piszę, że fajnie było Was poznać'' po prostu nie mogłam opanować spontanicznego smiechu a później fotka
Miłego dnia :)
Fajnie, lubię zarażać dobrym humorem i optymizmem
Tekst o zapominaniu wpadł mi do głowy po kolejnym seansie 'Gwiezdnych wojen gdy resetują robota C3PO /złociutkiego/
Fotkę /z życia żony/ podesłała mi znajoma, z daaawnych lat.
Na pamięć najlepsze orzechy Dziadek zawsze mi to powtarzał. Mieliśmy leszczynę i orzech włoski.Zjadałam ich mnóstwo. Do tej pory zresztą i muszę przyznać,że pamięć póki co nie szwankuje Co do telefonu,to też nie lubię ''nawijać''. Zwłaszcza,że mam nieodparte wrażenie ,że ktoś jeszcze słucha,bo w tle słychać jakieś gadki. Widzę,że większość tak ma Poza tym mimo ładnej pogody,jakaś jestem osowiała. Dosłownie nic mi się nie chce.Do tego stopnia,że obiad będzie z zamrażalnika.Do wyboru pierogi z truskawkami,albo z kapustą i grzybami. Zresztą i tak trzeba pozjadać.Te pierwsze siedzą od lata, myślę,że powinny być jeszcze dobre. Chyba muszę zrobić sobie kawę bo zasypiam na stojąco,bo nie spałam całą noc. No tak,bo księżyc w pełni. To na razie. Miłego dnia wszytskim.
Wcale się nie dziwię, że nic Ci się nie chce skoro w nocy nie spałaś. Może potem, z upływem dnia uda Ci się rozruszać. Hm...tylko żeby Ci to znowu na noc nie zostało
Smakosiu witam w klubie, ja też nie lubię rozmawiać przez telefon. Od kiedy tylko pamiętam, telefon był tylko od przekazywania najważniejszych i krótkich wieści, nieraz nie za wesołych, może stad ta niechęć do konwersacji, ale za to lubię wysyłać SMS-y, gify, poranne pozdrowienia, bo to można sobie odczytac kiedy się chce i nawet jest przyjemnie Pozdrawiam :)
Witam!
I na początek zgłaszam się do klubu- też nie lubię gadać tak o niczym przez telefon. Owszem, jak mam coś pilnego to krótko i na temat, a bajać o wszystkim i niczym - nienawidzę. A jeszcze jak ktoś z drugiej strony daje na głośno mówiący i chce sobie ot tak pogadać, to już masakra.
Sms-y owszem, jeśli mam krótko coś powiedzieć czy zapytać, to dla mnie odpowiednia forma komunikowania się.
U mnie dziś bez opadów, czasem nawet słoneczko wyjrzy... oj, jak już tęsknię za wiosną.
Nabyłam jakiś czas temu szynkowar i rozpoczęłam "produkcję" wędlin...na razie rozruch próbny. Na pierwszy rzut poszła łopatka, zobaczymy co wyjdzie z tego.
Dziś będę mieć zajęcia kuchenne, muszę upiec biszkopt, a przy okazji będą pierożki drożdżowe z kapustą i pieczarkami.
Muszę czymś zająć głowę, by mnożące się problemy nie zawojowały jej całkowicie.
No to trzymajcie się zdrowo. Miłego dzionka.
Powiem Wam dziewczyny, że mnie pocieszyłyście pisząc, że też nie lubicie "paplać" przez telefon, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak. Powiem więcej - miałam wyrzuty sumienia, że nie mam ochoty na ciągłe "nawijanie"
Dzień dobry i słoneczny :)
Allle puchy w tej Kawiarni ;((
Fajnie dzisiaj pospałam, bo pogoda sprzyja śpiochom - kiedy sypie albo pada to mogę przespać 2ie noce, bez przerwy a nie tylko marne 6ść czy 8m godzin.
Nie ma co za długo leżakować w wyrku - obowiązki wzywają .
Kiedyś znalazłam takie mądrości w sieci i przy piątku wkleję tutaj, może kogoś zainspirują,idą wolne i śnieżne dni /będzie czas na czytanie i przemyślenia/
Aforyzmy to esencje kultur i cywilizacji. Pigułki mocy mądrości, kilka pokrzepiających dla Was:
Niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi
Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela – czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego
Spokojna odpowiedź przepędza gniew
Im głębsza noc – tym bliżej świtu
Kto twoje złe postępki życzliwie gani, czyni jak ten, kto błądzącemu dobrą drogę wskazuje
Czas kosztuje złoto, ale i za złoto czasu nie kupisz
Każdy krok zostawia ślad – pracuj wytrwale, a zobaczysz efekty
Spójrz bez strachu na rzecz budzącą lęk, a straszność sama zniknie
Jeżeli skrzywdzona kobieta uśmiecha się wobec krzywdziciela, to albo nie ma wstydu, albo jest pewna, że się dobrze zemścić potrafi
Podróż na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku
Często pragnienie tego, czego nie masz, nie pozwala ci cieszyć się z tego, co masz
Gdy nie masz nic do ofiarowania, ofiaruj uśmiech
Radowanie się z niczego to prawdziwa radość
Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów
Nie możesz zabronić ptakom smutku krążyć nad twoją głową, ale możesz nie dopuścić do tego, by uwiły gniazdo w twoich włosach
Jeśli pragniesz znaleźć pokój, staraj się raczej zmienić samego siebie, niż innych ludzi. Łatwiej ci bowiem będzie ochronić swe stopy, zakładając pantofle, niż pokrywając dywanem całą ziemię
Trudno uchwycić właściwy czas, lecz łatwo go przegapić
Kiedy masz spokojne serce, rozwiążesz każdy problem
Ludzie pragną ujrzeć to, co niewidzialne, patrzeć na to, czego inni nie dostrzegają, chwycić to, co nieosiągalne, i umieć zrobić to, czego inni nie potrafią.
To jeszcze 23 - cieszcie się każdym dniem w tygodniu, bo pojawia się tylko raz (w danym tygodniu)
Piątek!
Uuu,lala ile przykazań,ale za to jakie mądre! Warto sobie je wbić do głowy i przypominać sobie jak najdzie jakiś myślowy smutas,który nie chce się wyprowadzić z głowy. Fajnie,że się z nami tym podzieliłaś,poślę znajomym.
A tymczasem posyłam uśmiech i filiżankę herbatki z miodem i cytryną
Jak z miodem to chętnie, cytrynką też nie pogardzę.
Zbieram co mogę /to chyba ma już nazwę - 'zbieractwo , na szczęście mnie dopadło to sieciowe albo książkowe/.
Kiedyś wykopię zbiór mądrości Puchatka /filozofa wszech czasów/, mam nadzieję że nikt mi nie zabrał tej swoistej 'biblii dla wszystkich /wierzących i nie, dzieci i dorosłych/.
A to nasz domowy Kubuś Puchatek, na szczęście miodku nam nie podjada :) -
Fajny Kubuś :) Jeszcze na świątecznie ubrany :)
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Dużymi krokami zbliża się weekendowy luzik
Dacie wiarę - rzez chmury przebija się chwilami słońce. Czyżby też się cieszyło z piątku?
Zakupy mam już zaliczone więc wyrzucam to z głowy z przyjemnością. Lubicie fenkuł (koper włoski)? Kupiłam sobie dwa, bo uwielbiam ten delikatny lekko anyżowy smaczek. Fajnie smakuje na surowo i lekko podduszony na maśle (czasem dodany do jajka).
Wstałam wcześnie, ale dzionek mi ucieka migiem. Jej, już 10-ta!
Co tam planujecie na weekend? Jakieś smakołyki będą? A może jakiś relaks na powietrzu? Lubicie spacerować czy nie za bardzo?
Póki co zmykam więc do później
Miłego dnia
Witanko Dasz wiarę,że nigdy nie jadłam fenkułu? Mijam go chodząc po dziale warzywnym i nigdy mi na myśl jeszcze nie przyszło,żeby kupić i zrobić.Może najwyższy czas? Pytasz co tam porabiamy,a więc dziś w piątek na obiad szykuje się Twoja Zapiekanka z ryby.Mam nadzieję,że mi wyjdzie.Krok po kroku trzymałam się przepisu.Za godzinę wstawiam do piekarnika. smakosiu,tylko małe pytanko,czy muszę nakrywać folią aluminiową? Czy mogę przykrywką od naczynia żaroodpornego? Jak możesz to proszę o odpis. Dam znać jak mi wyszło. Tymczasem oblega piekarnik Ciasto meksykańskie.Robię na weekend,bo najlepsze jak postoi z dzień.
Wiem wiem, pojawiłam się rychło w czas. Odpowiedź nieaktualna, bo już sobie poradziłaś Przypadkiem trafiłam na Twój komentarz. Patrzę...o moja zapiekanka! A tam Twój wpis. Cieszę się bardzo, że Ci posmakowała i mam nadzieję, że rodzince też. Faktycznie, jak kapusta jest mocno kwaśna, to trzeba ją przepłukać ale ogólnie proste danie, prawda? Z gatunkiem ryby można sobie eksperymentować byle by była bez ości
Spokojnie napisałam przecież,jak możesz to napisz.Przecież człek cały czas na kompie nie siedzi Poradziłam sobie-pokrywka załatwiła sprawę.Po 20 minutach odkryłam i piekłam kolejne 20 bo mój piekarnik coś ostatnio szwankuje.''harczy i wyrczy'' jakby miał ostatni dech wydać No tak,kończy się okres gwarancji,więc żywotność dobiega końca. Tak czy inaczej upiekłam i smakowało kochana wszystkim.Syncio właśnie wcina drugą porcję.On uwielbia kiszoną kapustę,choć zwykle w surówkach a tu proszę.Córka też chętnie zjadla,bo zapach pysznie się rozchodził po kuchni.Mąż dopiero zje Dziękuje Ci bardzo za wskazanie przepisu.Nie miałam pojęcia,że takowy istnieje i że może być tak pysznie
Ale miło Cieszę się
Dzień Dobry przy sobocie i...robocie E,nie ma tak źle. Zapraszam na ciasteczko meksykańskie i kawę na dobry początek dnia
Wyobraźnia działa Coś czuję, że jest w tym ciastku sporo smaków i pewnie by mi smakowało
Dałam jedną sporą gruchę,pół paczki suszonych śliwek(zostało ze świąt) orzechy laskowe i jabłko. Cukru polecam o połowę mniej :)
Pozdrawiam sobotnio
Alle nas zasypało, szuflują sąsiedzi aż echo niesie, czas i na nas.
Sypie od wczoraj i nie widać końca - pięknie i troszkę strasznie jest, bo nie ma nigdzie pługów na drogach /nasza chyba przedostatnia w kolejności odśnieżania/.
Teraz skusiły mnie wyprzedaże i kupiłam płytę indukcyjną, 1no pole /prawie taka jak poprzednia, lidlowa/ + termometr do mięsa i parę programów auto.
Mam od nich już robot planetarny /kilka lat/ sprawdził się na 5kę, to może i płyta będzie ok.
Czas na łopaty i miotły, bo nas zasypie aż po kolana.
Ciacho super, uwielbiam wszystkie czekoladowo-owocowe :)
Oooo to się będzie działo u Was w kuchni. Zawsze jak jest taka nowość w chałupce, to potem sporo pomysłów się "rodzi" i fajna nowa energia wkracza. Gratuluję nowego zakupu!
A ile taka płyta indukcyjna kosztuje? ja się coś zawiodłam na lidlowym zakupie. 3 lata temu kupiłam elektryczną tarkę do warzyw.Zależało mi głównie na tarciu buraków i ziemniaków,a tu taki hit... Żeby działało, trzeba trzymać cały czas przycisk.No paranoja.Teraz dokładnie wertuję wszelkie opinie,zanim kupię cokolwiek.Mam też słabe zaufanie do kupowania przez neta.Mąż z kolei tylko tak,no i piekarnik który zamówił okazał się wadliwy.Jak tylko go uruchomiliśmy korki wybiło i tak za każdym razem. 3 razy przyjeżdżał gość z gwarancji i mówi ,że to nie wina piekarnika tylko zasilania.Mój tata akurat przyjechał jak ten ''fachowiec'' ''zdiagnozował przypadek''. Rodzic mój tylko zajrzał i stwierdził,że grzałka jest wadliwa i okazało się to prawdą.Po wymianie grzałki piekarnik sprawuje się do dziś,choć ostatnio coś wyrczy jak wspomniałam w którymś poście.Największą ''warczarnię''osiąga jak temperatura pieczenia wynosi ponad 200 stopni.
Witam w deszczową sobotę
Leje jak z cebra, ale na termometrze prawie 10 stopni na plusie, wiec cieplo :)
Smosiu - piekne sentencje i mądre myśli :)
Alman - jak tam Twoje wędliny?
Smakosiu - Fenkul? Chyba zacznę tego wypatrywać ;)
Goplano - Rzuc mi tym kawałkiem tego mocno czekoladowego meksykańskiego ciasteczka i przy okazji przepis ;)
Mariolan - jestes tam? :)
Basialis i Figutka - Dawno Was nie było, przybywajcie :)
Dzisiaj chyba zacznę brać się za pączki Jeśli gości nie będzie i będzie jako taki spokój, to pączki zacznę wypiekać, bo chodzą za mną już od jakiegoś czasu a na Tłusty Czwartek po prostu kupie cos na szybko w sklepie ;)
To znikam, bo mąż przyszedł i trzeba podkarmić glodomora
Miłego sobotniego dnia dla wszystkich
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-meksykanskie-30000115 proszę bardzo oto przepis. Poproszę kogoś by ustawił link na niebiesko ,bo mnie się nie udaje
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-meksykanskie-30000115
dziękuję :)
Jak mówiłam tak zrobiłam :)
Mimo ze nie było spokoju, bo piwnice nam zalało, mimo ze byli goście i to dwa razy i mimo ze spokoju raczej nie było, to pączki są zrobione
Zapraszam do częstowania się, są z marmoladą owocową i dżemem jablkowo-pigwowym.
Smacznego :)
Jakie piękne pączki. Czy to z tego przepisu bez tony żółtek,co wspominałaś? Bardzo puszyste i wielkie jak przystało na prawdziwego pączka
Tak to ten przepis, bo robi się w miarę szybko i przyjemnie :)
Goplano rowniez serdecznie dziękuję :)
A ja już po kolejnych gościach i czuje się rewelacyjnie
Pewnie pączki rozeszły się jak świeże bułeczki
Jeszcze są, zrobiłam naprawdę duzo
Nie do wiary! Jakie piękne pączki! Aż mnie zatkało
Brawo!!!
Smakosiu to mnie zatkało po takim komentarzu i musiałam cofnąć się i zobaczyć jeszcze raz czy one faktycznie są takie rewelacyjne ;) Ale są, bo nadziewała je moja córka, a to naprawdę jest sztuka Ja w jej wieku to umiałam tylko obtaczać pączki w cukrze Pozdrawiam i dziekujemy :)
Witam sobotnio
No faktycznie napadało ostro. Moje bambusy dostały "kołderkę".
Dzionek zaczął się telefonami więc zleciało trochę czasu. Plan był inny, ale czasami trzeba zmieniać plany Już się nastawiam na drugą kawę, to wtedy sięgnę bo swoją ulubioną gazetę i będzie fajna chwila relaksu.
Rzadko jem mięso i tak mi chodzi po głowie, że może dziś rozmrożę skitrane w zamrażarce skrzydełka. Kupuję te od kurczaków wolno rosnących i bez GMO. Faktycznie w smaku są wyraźnie lepsze. Czyli dziś odpalę piekarnik. Powiem Wam, że lubię jak w kuchni coś się przygotowuje w piekarniku, bo wtedy wpada z niego do kuchni takie fajne przytulne światło. Ja chyba mam takiego małego, niegroźnego bzika jeśli chodzi o światło Tak zewnętrzne jak i we wnętrzach.
To co - kawka? No to pędzę odpalić ekspres.
Dobrego dnia!
Witam w niedzielny poranek. Na dworze spokojnie bez deszczu ,zawiei i zamieci Właśnie kawka się szykuje,mąż ją zaraz podaruje. Się mi zrymowało
Po kawie zabieram się za gotowanie obiadu. Tradycyjnie rosół i choć przyznam,że za nim nie specjalnie przepadam,to reszta rodziny bardzo. Nie powiem,zjem,ale musi przeważać wołowina. Na drugie mam bitki z szynki z kluseczkami śląskimi i duszoną marchewką z groszkiem(przepis piorunkowej) Na deser po kawałku Ciasta meksykańskiego.Z każdym dniem coraz lepsze No i oswajam się z myślą,że jutro ''przejmuję''kawiarenkę na 4 tygodnie
Pozdrawiam i życzę spokojnej Niedzieli
Goplano zycze przyjemnego przejmowania kawiarenki na luty
Goplana - nasza lutowa dziewczyna jutro otwiera Kawiarenkę Ale będzie fajnie!
Co się dzieje, że Lenki już bardzo dawno nie ma na WZ?
As nie wiem co się dzieje z Lenką, ale bardzo się ciesze, że zawitałaś do naszej kawiarenki Może dziewczyny cos będą więcej wiedziec - Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj As,serdecznie witamy. Przysiądź się do nas,jak będzie nas więcej może Lenka się odezwie i więcej osób? Zapraszamy wszystkich użytkowników,każdy mile widziany. To my tworzymy stronkę,jak całkiem zamilkniemy,co zostanie?
Już nawet komentarze rzadziej wystawiane,a warto,ponieważ jest wiele przepisów które warto wykorzystać,a można nie wiedzieć ,że takie są. Jak np Zapiekanka z ryby od Smakosi...
Witam niedzielnie w ostatni dzień stycznia
Jak dzisiaj przyjemnie, bez deszczu, orzeźwiające powietrze a ciekawskie rudziki zaglądają do okna, zaraz im sypnę trochę ziaren :)
Czekam na odpowiednią godzinę, żeby zrobić sobie kawkę i dobrać się do pączków
Na obiad dzisiaj mam curry z ryzem :)
No to kochani kończy się styczeń, a zaczyna luty od jutra :). Kawiarenkę przejmuje Goplana i zacznie się nowy kawiarenkowy sezon ;)
Bardzo lubię te comiesięczne przejmowanie kawiarenki i ciągle ktoś inny, bo to tak jakby co miesiąc czekało się na inny prezent, albo na wyzwanie robótkowe na drutach czy szydełku, gdzie wiesz, ze co miesiąc masz użyć jednego motka wełny, ale zadanie dopiero będzie odkrywane z dniem pierwszego każdego miesiąca - mi się to baaaaardzo podoba a Wam?
Olala już nawet wiewiórki głodomorki do mnie zaglądają, a więc kończę, bo muszę stołówkę otworzyc
Miłego niedzielnego dzionka
Ja też "uwielbiam zapach możliwości z rana". Piękne to!
Ps. Mi też się bardzo podoba, że co miesiąc mamy niespodziankę w Kawiarence
Witam w ostatni dzień stycznia
Nadal biało za oknem bo jest delikatnie na minusie ale jakoś tak szaro jednocześnie. Nie planuje wychodzenia, bo muszę zabrać się za farbowanie włosów. Hm...nie lubię tego robić, ale już najwyższa pora. Pracowałam zdalnie więc przetrzymałam trochę bez "upiększana siebie". Chciałam dać odpocząć tym moim włosom. Od jutra do pracy więc już nie ma zmiłuj. Z jednej strony, to dobrze jest pracować w domu a z drugiej...potrzebuję zmiany i tego codziennego ruchu, mobilizacji i nowych doznań. Oby tylko były pozytywne
Ostatnio mam sporo snów. Budzę się z różnymi odczuciami i refleksjami. A Wy jak często pamiętacie swoje sny?
Czytałyście ten artykuł o czosnku, który Wam wklejałam? Myślę, że jest bardzo przydatny, szczególnie dla osób z nadciśnieniem. Dziś jeszcze raz go przeanalizowałam i ponownie utwierdziłam się w przekonaniu, że większość lekarstw na różne dolegliwości czy choroby podaje nam natura "na tacy". Niesamowite, że czosnek czy jego ekstrakt może zwiększać ilość estrogenu (istotne dla kobiet) , ma korzystny wpływ w przeciwdziałaniu rozwojowi choroby zwyrodnieniowej stawów, detoksykuje metale ciężkie z organizmu, i wieeeele innych ważnych właściwości (prewencja w chorobie Alzheimera i w demencji). Naprawdę polecam ten artykuł kto jeszcze nie czytał:
https://dietetycy.org.pl/czosnek/
Dziś na obiad tzw. wczorajsze resztki więc gotowania nie będzie.
Póki co w planach druga kawa. Powoli do niej dojrzewam
Może Ktoś się przysiądzie?
Ps. Lenka! Odezwij się. Myślimy o Tobie...
Dobrego dnia!
Witam w ostatni dzień stycznia. Ostatni dzień stycznia to takie moje małe święto, takie jakby.... 1 urodziny? nowe narodziny? zresztą nieważne.
Zrobiłam sobie sama tort z tej okazji, więc i Wam przynoszę, jako wyraz wdzięczności za te wszystkie wówczas kciuku, fluidy, dobre myśli...
Dziękuję... i proszę się częstować. Alicja
Witam słonecznie . Dzis piękny słoneczny dzień ale wczoraj cały dzień tak sypało śniegiem ze myślałam ze nie wyjdę z domu bo mnie zasypie .
As sama martwię się o Lenke i mam nadzieje ze nic poważnego się nie stało a ma tylko problemy ze strona . Ale bardzo ciesze się ze do nas wpadłaś . Wpadaj do nas częściej i napisz co tam u Ciebie . Zapraszamy .
Alman tort cudny i chętnie się poczęstuje .
Ostatnio jakoś brakuje mi czasu . Dopiero wczoraj rozebraliśmy choinki bo M miał wolne i mógł mi pomóc . Sama nie jestem w stanie wynieść bo to jednak dla mnie za ciężkie . Upiekłam tez ciasto drożdżowe ze śliwkami i to była katastrofa . Tak mi urosło w piekarniku ze cześć ciasta i śliwki wypłynęły zalewając piekarnik . Miałam pełno dymu i piekarnik do szorowania . To co zostało nawet ok ale bez śliwek i kruszonki . No cóż zdarza się nawet najlepszym .
Goplana tak mi pachniały te skwarki ze pobiegłam do sklepu i kupiłam kawałek słoniny. Rodzinka dziwnie się na mnie patrzy ale ja je uwielbiam .
ugotowałam tez gar bigosu ale brakuje mi śliwek suszonych jutro kupię i jeszcze raz pogotuje .
Podobno maja wrócić mrozy w lutym . Ciekawe jak to będzie .
Smakosiu ja ufarbowałam ale widzę już odrosty i włosy jakoś tak szybko rosną ze chyba będę musiała się niedługo umówić ponownie do fryzjera .
ok lecę zrobić kawę do tego tortu Alman i czas zabierać się za obiad .
Alman! To już rok? Tort godny rocznicy - piękny, jak ZDROWIE!
Już się częstuję i cieszę się razem z Tobą, że jest się czym cieszyć
Uściski i ucałowania - Emila
Witaj Alicjo-Alman. Nie wiem co wydarzyło się dokładnie rok temu,ale skoro piszesz,że to nowe narodziny pewnie wygrałaś walkę z czymś bardzo trudnym..W takim razie wszystkiego najlepszego! Człowiek ''narodzony'' drugi raz na życie patrzy całkiem inaczej.Chwyta go garściami i docenia każdy dzień. Coś też o tym wiem..Tak czy inaczej świętuję z Tobą i dziękuję za ten super kawałek tortu Bardzo lubię i chętnie się poczęstuję,zwłaszcza,że u mnie już po obiedzie. Cudny torcik i jeszcze raz wszystkiego najlepszego,a najwięcej zdrowia,no i zapraszam od jutra na kawę do lutowej kawiarenki
Agnieszka-goplana
Mnie do słodkości nie trzeba 2a razy namawiać /oj, źle skończę /.
Wielu kolejnych 2gich narodzin, w dobrej kondycji i jeszcze lepszym humorku /gdy w duszy lśni to nie ma trudnych dni/.
Pozdrawiam serdecznie
Zima też bywa piękna - oto foto dowód:
Alman, co nieważne? Ważne! Jak nowe narodziny, to znaczy, ze to więcej niż urodziny, a więc wszystkiego najlepszego z okazji Roczku! :) A zdrowie niech będzie z Tobą
Torcik piękny Ci wyszedł i chętnie go skosztuję - Dziekuję
Witam niedzielnie :)
Zima u nas pięknie trzyma :
Fajnie popatrzeć na te zimowe klimaty, chociaż brakuje ośnieżonej Smosi Pozdrawiam :)
Czyli bałwanki smosiowatej brak ?D
Ano unikam zdjęć, od dłuższego czasu i ... wszystkim to na zdrowie wychodzi
Dziewczyny moje drogie, złote, kochane, nie przesadzam ani ciut, ciut, kiedy to piszę. Bardzo Wam dziękuję raz jeszcze za wszystkie dobre myśli sprzed roku i życzenia teraz. Musiałam podzielić się z Wami tym świętem, bo... od wczoraj do dzisiaj było "przeżyjmy to jeszcze raz", czyli wspominałam w myślach wszystko minuta po minucie, godzina po godzinie... no, czasu kiedy trwałam w uśpieniu nie wspominałam, bo jakoś ... nie zapamiętałam hihihi.
Przyszedł też czas na mój sen sprzed ponad czterech lat.
Otóż pod koniec sierpnia 2016 r, miałam sen, że jestem na spotkaniu w mojej pracy, taki jakby zjazd wszystkich pracowników, ludzi tłum. Z tego tłumu wychodzi jedna z koleżanek, idzie w moją stronę i na otwartej dłoni podaje mi całą garść bielusieńkich tabletek, mówiąc - masz, to ci powinno wystarczyć na cztery lata.
Patrzę na nią lekko zdumiona, po co mi te tabletki, skoro jestem okazem zdrowia, ale jeszcze bardziej szokują wypowiedziane cztery lata. Pytam więc – czy to znaczy, że potem umrę? ale odpowiedzią jest jedynie lekki uśmiech, taki w stylu „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”.
Nie będę zanudzać i opisywać co było potem, ale po jakimś czasie okazało się, że trzeba zajrzeć w moje sercowe zakamarki i poprawić to i owo /okazy zdrowia też czasem mają niedoskonałości widać hihihi/, ale ów sen ciągle mi towarzyszył i często to on skłaniał mnie do podejmowania decyzji, które wcześniej definitywnie bym odrzuciła. No i rok temu pozwoliłam pogrzebać w mojej klatce piersiowej, uciekając tym samym przed upływem tychże czterech lat /miałam pół roku w zapasie jeszcze/.
Nie wiem jak Wy, ale ja w niektóre sny wierzę.
A na marginesie, ta koleżanka zmarła niespodziewanie na ciężką chorobę , kiedy minęły dokładnie 3 lata od owego mojego snu.
I to by było na tyle. Dziękuję raz jeszcze za wszystko i teraz będę już obchodzić tylko urodziny, wszak "nowonarodziny" można świętować tylko raz, bo potem to już żadna atrakcja. Do spotkania już w lutowej kawiarence. Alicja
Wow Alman! A mnie cos ciągnęło o tej porze do kawiarenki i nie wiedziałam co? Rozum mówił jedno a intuicja drugie, no ale zerknęłam i... nie zawiodłam się! Wreszcie opowiedziałaś swój sen! Ile to czasu człowiek musiał czekać, aby usłyszeć a właściwie przeczytać to co napisałaś. Ja w niektóre sny tez wierze, ale muszą być wyjątkowe tak jak Twój. Dzięki, ze w końcu zdobyłaś się na odwagę i opisałaś swoje senne przeżycia. Czytałam z zapartym tchem! - Dziękuję i miłych snów
Dzis zamykamy nasza styczniowa kawiarenkę . Dziękuję wszystkim za odwiedziny i pogawędki , pyszna kawę i słodkości . Buziaki .
Nowa lutowa Kawiarenka jest tutaj: https://wielkiezarcie.com/forum/5880709931876090161/3405510087413955849#forumbox
Ps. Zapisała się przez pomyłkę w :Gawędach o jedzeniu".
Czekamy na Was