Witam, jestem ciekawa czy wiecie już co będziecie przygotowywać na wielkanocny stół? Przyznam szczerze,że wyjątkowo nie mam pomysłu na tegoroczne święta.Co zrobić na obiad, żeby nie,, zapuścić korzeni w kuchni,, a było smacznie i świątecznie?
Jeśli chodzi o świecką stronę Wielkanocy - na razie myślę wyłącznie o dekoracjach.
Jeśli chodzi o menu, nie zastanawiałam się jeszcze, ale na pewno będzie jakiś barszcz lub żur, tylko jeden rodzaj pieczeni (jakoś wolę mniej mięsnie, niż mięsnie, preferuję żywe zwierzęta niż te na talerzu), galareta wege ewentualnie kurczakowa z domowym sosem majonezowym (jakimś tam), chleb na zakwasie, i sałatki - duuużo sałatek :)
Na słodko oczywiście sernik, drożdżówa i wesołe kruche ciasteczka z lukrami i posypkami, które lubią dzieci.
Jeśli chodzi o świecką stronę Wielkanocy - na razie myślę wyłącznie o dekoracjach. Jeśli chodzi o menu, nie zastanawiałam się jeszcze, ale na pewno będzie jakiś barszcz lub żur, tylko jeden rodzaj pieczeni (jakoś wolę mniej mięsnie, niż mięsnie, preferuję żywe zwierzęta niż te na talerzu), galareta wege ewentualnie kurczakowa z domowym sosem majonezowym (jakimś tam), chleb na zakwasie, i sałatki - duuużo sałatek :) Na słodko oczywiście sernik, drożdżówa i wesołe kruche ciasteczka z lukrami i posypkami, które lubią dzieci. Wiem, nic ciekawego, ale co tam :)
Mam nadzieję, że zwierzę przed konsumpcją jest uśpione.
Podobnie jak Wkn narazie mam w głowie dekoracje a nie potrawy.
Ja mam jeszcze o tyle lżej że nad obiadami się nie zastanawiam bo kursujemy po rodzince tak więc zostaje mi tylko śniadanie wielkanocne i desery. Na pewno będę mała kielbasę białą ze śliwką pieczoną, jajka, sałatkę warzywną i może jakieś mięsko pieczone.
Co do ciast to jeszcze nie wiem ale pewnie dla Malućkiego zrobię babkę drożdżową i jedno ciasto jeszcze. Myślę nad jakimś sernikiem albo może tartą cytrynową . Mało tradycyjnie, ale większość ciasta i tak wyląduje u rodziców (nasza dwójka tyle nie przeje) a oni nie przepadają za tymi tradycyjnymi.
Ja w pierwszy dzień idę do teściów,natomiast gości u siebie będę miała w drugi dzień świąt,więc muszę myśleć też o obiedzie.Oczywiście ciasta,sałatki i wędlinkę(pasztet,karkówkę,boczek) też przygotowuję ,ale to nad obiadem zawsze najdłużej myślę.Chcę jak najkrócej być w kuchni,a najwięcej czasu spędzić z gośćmi.
Planuje na drugi dzien swiat obiad i marzy mi sie mostek cielecy faszerowany.Kolega jedzie w piatek do Polski.....obiecal przywiezc.Na pewno zrobie nozki, pasztet,tatar z lososia, jakies pieczyste, zurek i biala, no i oczywiscie salatki....musze odciazyc corke, ma wystarczajaco duzo zajec.Pojawil sie nowy czlonek rodziny i niech lepiej zajmie sie dziecmi.Co do ciast...........tradycyjnie mazurek i moze ten super torcik ze szpinaku.
Planuje na drugi dzien swiat obiad i marzy mi sie mostek cielecy faszerowany.Kolega jedzie w piatek do Polski.....obiecal przywiezc.Na pewno zrobie nozki, pasztet,tatar z lososia, jakies pieczyste, zurek i biala, no i oczywiscie salatki....musze odciazyc corke, ma wystarczajaco duzo zajec.Pojawil sie nowy czlonek rodziny i niech lepiej zajmie sie dziecmi.Co do ciast...........tradycyjnie mazurek i moze ten super torcik ze szpinaku.
Tak, Dzanino......tym bardziej ze troche strachu nam napedzil (cztery dni dostawal tlen).Wczoraj skonczyl tydzien.Dziekuje Ci bardzo ......dobra kobieto.
Jakaś wędlina - czyli pewnie karczek gotowany z jeszcze nie wiem jakimi przyprawami, biała kiełbasa pieczona na patelni, jajka faszerowane tuńczykiem tudzież pieczarkami, obiadowo - biały barszcz i kurczak faszerowany kurczakiem (specjalne życzenie Słońca Mego), sałatki - tort sałatkowy "Grzybowa Polana", sałatka z fasolą i sosem "Tysiąc Wysp", tradycyjna jarzynowa i jakaś z tuńczykiem, którego wciąż mam ten nieszczęsny kilogram(!) i może (? - jeśli czas pozwoli) galaretka z kurczaka "jajka".
Ciasta: 3-bit bogdzi, zamówię rurki z cukierni (odkrycie Słońca - nadziewane bitą śmietaną i nutellą - przeprzeprzepyszne), mazurek kruchy z krówką (specjalne zamówienie Młodej - czeka na niego od Bożego Narodzenia), chciałabym sernik z bezą ale nie robiłam nigdy i nie mam sprawdzonego przepisu - tu liczę na was, poproszę też mamę o mazurek cytrynowy.
Plus - jak wiadomo - chrzany, sosy tatarskie i inne dupersztyfy.
Tak pomyślałam, że może ja nie do końca "zgodnie z przeznaczeniem" używam tych słówek, miągwa to taka dziołcha bez życia, ikry i iskry ;), no ciućma po prostu :)
Hehehe, jakie fajne słowa. Pierwszy raz słyszę. Mnie sie podoba poznański- keiter, ryczka, szneka z gl ancem, A kociuba kojarzy mi się z kaczerbichą(tą od Kargula i Pawlaka))). Moja sp niania z Wilna, jak była zła na mnie bo cos broiłam-nazywała mnie gadziobą))))Hehehe
Następne fajne słowa, ale nie mam pojęcia co znaczą. U nas kociuba to laska, taka do podpierania się<żeby nie było >. Muszę też chyba przeprosić autorkę wątku, bo z kulinarnego zrobiłam filologiczny.
Niom ale ja idę w niedzielę na spęd ogólno-cało-rodzinny i muszę kupę żarcia zabrać ze sobą. A przecież tego, co zostanie w miskach to nie zabiorę za sobą. Będzie 12 osób + dzieci i nie myśl, że wszyscy potrafią i chcą szykować. Dodatkowo - nauczyłam się robić małe salaterki sałatek, małe blaszki ciast. Nie jest tak źle. W poprzednie święta np. sałatki pokończyły się w drugi dzień - na kolację już nie było.
A polecam. W Lidlu sobie kupiłam maciupcie tortownice - okrągłą i prostokątną. Robię z połowy składników (lub ciutkę większej części). I najczęściej jest "To już nie ma "tego" ciasta ?"
Czy gdzieś poza Lublinem określa się "cały Dunaj"?
w sumie to nie wiem skąd ja to przywlokłam, bo ja taka bardzo "międzymiastowa jestem- Olsztyn, Warszawa, Wrocław, Poznań, Kraków i za mężem Lublin, no do męża raczej ha ha
U mnie zazwyczaj co roku mniej więcej to samo, zawsze każdy z domowników znajdzie coś dla siebie. Dzięki Waszym przepisom, zawsze można skomponować smaczne menu.
Moje pewniaki: zupa chrzanowa (w tym roku ta z WŻ wg iwciG), biała kiełbasa zapiekana lub kiełbasa pieczona na smalcu (jak dowiozą do sklepu), schab w galarecie wg MR, 4 rodzaje jaj (faszerowane i w sosie tatarskim), 2 sałatki. Dużo dobrego wina wytrawnego i deserowego, woda tylko w poniedziałek dyngusowy (raczej NIE do picia).
Obowiązkowo - sernik dla Rodzinki (z domowego sera), mazurek biszkoptowy, ciastka półfrancuskie, może makowiec. Kusi mnie, trochę zapomniane ciasto, "Poezja smaku". Tylko jak to ogarnąć? Może wszystkich domowników oddam do przechowalni u Teścia i w spokoju, skupię się na kuchennej robocie?
Śniadaniowo żurek z białą kiełbasą, jajkiem chrzanem i pozostałymi święconkami
Obiad: rosołek na 4 rodzajach mięska, kluski śląskie, karczek pieczony w całości (pozostałość zjemy na zimno do kanapek), udka w sosie sojowym. Dla chętnych jeszcze pręga wołowa z rosołu z sosem chrzanowym.
surówki chyba : sałata lodowa ze śmietaną i duszona marchewka
ciasta: na prośbę męską będzie babka marmurkowa i mazurek (niestety kupiony)
Pieczona jagnięcina z ziemniakami, żurek z jajkiem, biała kiełbasa zapiekana z kapustą, tort bezowy, babka, sałatka jarzynowa, sałatka z ziemniaków i pomidorów. Wędliny, warzywa, owoce. Więcej nic mi do łba nie przychodzi.
U mnie tylko wielkanocne śniadanie niedzielne- żurek na mrożonych podgrzybkach z jajem, biała kiełbasa z chrzanem, jajka faszerowane w skorupkach na ciepło, pieczarki w cieście (na życzenie męskiej części), sałatka jarzynowa (produkcji mojego ojca), zimne nóżki z kurczaka, pieczony boczek i pasztet z gęsi(by Wkn), pomidorki, ogóreczki itp.
Na słodko- ,,zielony mech" i babka (pewnie cytrynowa z lukrem).
W poniedziałek idziemy na 50-te urodziny mojego brata (ale stare dziadzisko), więc może oprócz prezentu jeszcze sernik.
Miło mi bardzo. Pieczarki( kapelutki) krótko blanszuję w osolonym wrzątku, potem osuszone maczam w cieście naleśnikowym, ino dość gęstym, dobrze osolonym. Do smażenia przykrywam taką specjalną pokrywką z dziurkami (są też takie siatki), bo pryska, jak diabli. Odgrzewam w piekarniku, żeby były chrupiące. Moje dwa chłopy są w stanie zeżreć 1.5 kg na jedno posiedzenie. Są pyszne!!!
Aha, już wiem o co chodzi Też chciałam zrobić ale nadziewane pleśniakiem i masełkiem czosnkowym ostatnio często robię ale w takim razie zrobię w cieście piwnym i odgrzeję w piekarniku. Dzięki za inspirację!
Wydaje mi sie, że potrawy, które przygotowujemy na Święta są związane z naszymi tradycjami domowymi. To jakieś archaiczne wspomnienia, które chcemy zachowac, przypomnieć sobie te smaki atmosferę. Wiadomo wnosimy zmiany, ale zestaw podstawowy jest zawsze ten sam, prawda?Tak, jak u mamy.
Dla mnie jedzenie nie przywołuje takich silnych wspomnień... dużo bym dała, by znów uwić gniazdko z trawy i siana na prezent od zajączka i schowac go pod śliwą na podwórku Babci, pogłaskać puchatą główkę małej, żółciutkiej kaczuszki, pójść po bazie z Dziadkiem, być przez Babcię pochlapaną woda kolońską rano w Poniedziałek , oblana wodą prosto ze studni przez Wuja, znów wspinać się po drzewach w wyjściowej sukience ku przerażeniu Mamy... zachwycać się (nieszczerze dość) kolejna klapą kulinarna bardzo starającej się dobrze wypaść Cioteczki, patrzeć na jak co roku wzruszoną Babcię przy składaniu życzeń i dzieleniu się jajkiem...
Właśnie wczoraj rozmawiałam z M., mieszczuchem ( ja byłam mieszczuchem, ale z Babcią na prawdziwej wsi, więc wakacje, święta tylko tam!) o tym, że w mieście święta to nie święta. :) I takie nieświąteczne święta maja nasze dzieciaki niestety.
Poprawka. Nie bęzdzie jagnięciny bo : "To barbarzyństwo!" A na pytanie, czy w takim razie smakuje panience szyneczka usłyszałam: "No, taka świnka to trochę pożyła..." Brak mi słów i opisu, idę się załamać. Na dokładkę najmłodsza powiedziała ojcu: "Nie jesteś ładny. A szkoda." Chyba odwołujemy święta. ;)
Dobrze powiedziane, "trochę" - te świnki zwykle żyją tylko trochę. Ja tam czekam na cud hodowania mięsa bez udziału istot żywych czekających na moment przejścia ze stanu chrum chrum/meee/beee/ihaha w stan szynki i kabanosa :(
1. Widzisz, ja już lubię twą latorośl. Ja też nie jem jagnięciny i cielęciny, bo jagnię i cielę to dla mnie dziecko. A dzieci się nie zabija. Takie mam durne poglądy, więc ją rozumiem.
2. Naucz dziecko, że to dobrze jak tatuś nie jest "ładny". Kto by chciał mieć "ładnego" męża!
3. To i tak nic. Moja koleżanka-młoda mama - załamana. Grała z córeczką w skojarzenia. Padło na słowo "niski". Mała myśli, myśli, więc mama podpowiada "No, kto jest niski? Kto? Gabrysia (sunia) jest niska!" Na co dziecię odpowiada "Nieeee! Gabrysia jest tłusta! Tak jak ty!". No i jak ukarać trzyletnie dziecko?
Moje dobrze najmniejsze wyszkolone, bo mówi mi, że jestem piękna, pachnę jak prawdziwa miłość, kocha mnie bardziej, jestem jej skarbem i jestem cudo. Za to ojca gnębi łajza mała okrutnie. Potrafi mu powiedzieć, że da mu buziaka, owszem, ale może by tak jutro? "Wiesz tatusiu, tak myślę, że jutro Cię przytulę." potrafi też poinformować, że jest podobna do mnie, bo tata załadny to nie jest, a ona jest "śliczna i dobra", więc na pewno po matce. Dziś nazbierała kwiatków. zaniosła babci, wręczyła i ze słodką minką mówi. "Babciu, to różowe kwiatki dla Ciebie. Nazbierałam z mamusią. Włóż je szybko do wazonu!", a już pod nosem z miną czorta wrednego dodała: "Czy co Ty tam z kwiatami robisz..." A z mięsa na święta to dziecięca komisja zażyczyła sobie... kotlety ziemniaczane z sosem. I buraczki. WTF?! ;D
I niech tak trzyma jak najdłużej! Moja skończyła 17 i potrafi powiedzieć "Mamusiu, jaka ty piękna jesteś! I zwinna! O! I cały wdzięk ci się tutaj zebrał!" (wskazując palcem mojego syfa na brodzie)
Ja już zrobiłam ciasta czyli babkę czekoladową z cytrynową polewą, mazurek z masą kaimkową i wieniec drożdżowy z orzechami w którym będą prezentować się pisanki.
Witam, jestem ciekawa czy wiecie już co będziecie przygotowywać na wielkanocny stół? Przyznam szczerze,że wyjątkowo nie mam pomysłu na tegoroczne święta.Co zrobić na obiad, żeby nie,, zapuścić korzeni w kuchni,, a było smacznie i świątecznie?
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o świecką stronę Wielkanocy - na razie myślę wyłącznie o dekoracjach.
Jeśli chodzi o menu, nie zastanawiałam się jeszcze, ale na pewno będzie jakiś barszcz lub żur, tylko jeden rodzaj pieczeni (jakoś wolę mniej mięsnie, niż mięsnie, preferuję żywe zwierzęta niż te na talerzu), galareta wege ewentualnie kurczakowa z domowym sosem majonezowym (jakimś tam), chleb na zakwasie, i sałatki - duuużo sałatek :)
Na słodko oczywiście sernik, drożdżówa i wesołe kruche ciasteczka z lukrami i posypkami, które lubią dzieci.
Wiem, nic ciekawego, ale co tam :)
Jeśli chodzi o świecką stronę Wielkanocy - na razie myślę wyłącznie o
Mam nadzieję, że zwierzę przed konsumpcją jest uśpione.dekoracjach. Jeśli chodzi o menu, nie zastanawiałam się jeszcze, ale na
pewno będzie jakiś barszcz lub żur, tylko jeden rodzaj pieczeni (jakoś
wolę mniej mięsnie, niż mięsnie, preferuję żywe zwierzęta niż te na
talerzu), galareta wege ewentualnie kurczakowa z domowym sosem majonezowym
(jakimś tam), chleb na zakwasie, i sałatki - duuużo sałatek :) Na słodko
oczywiście sernik, drożdżówa i wesołe kruche ciasteczka z lukrami i
posypkami, które lubią dzieci. Wiem, nic ciekawego, ale co tam :)
Jesteś okropny, one czują i rozumieją więcej niż nam się wydaje :( Oj Bahusie Ty jeden mięsolubny
Podobnie jak Wkn narazie mam w głowie dekoracje a nie potrawy.
Ja mam jeszcze o tyle lżej że nad obiadami się nie zastanawiam bo kursujemy po rodzince tak więc zostaje mi tylko śniadanie wielkanocne i desery. Na pewno będę mała kielbasę białą ze śliwką pieczoną, jajka, sałatkę warzywną i może jakieś mięsko pieczone.
Co do ciast to jeszcze nie wiem ale pewnie dla Malućkiego zrobię babkę drożdżową i jedno ciasto jeszcze. Myślę nad jakimś sernikiem albo może tartą cytrynową . Mało tradycyjnie, ale większość ciasta i tak wyląduje u rodziców (nasza dwójka tyle nie przeje) a oni nie przepadają za tymi tradycyjnymi.
Ja w pierwszy dzień idę do teściów,natomiast gości u siebie będę miała w drugi dzień świąt,więc muszę myśleć też o obiedzie.Oczywiście ciasta,sałatki i wędlinkę(pasztet,karkówkę,boczek) też przygotowuję ,ale to nad obiadem zawsze najdłużej myślę.Chcę jak najkrócej być w kuchni,a najwięcej czasu spędzić z gośćmi.
Planuje na drugi dzien swiat obiad i marzy mi sie mostek cielecy faszerowany.Kolega jedzie w piatek do Polski.....obiecal przywiezc.Na pewno zrobie nozki, pasztet,tatar z lososia, jakies pieczyste, zurek i biala, no i oczywiscie salatki....musze odciazyc corke, ma wystarczajaco duzo zajec.Pojawil sie nowy czlonek rodziny i niech lepiej zajmie sie dziecmi.Co do ciast...........tradycyjnie mazurek i moze ten super torcik ze szpinaku.
Planuje na drugi dzien swiat obiad i marzy mi sie mostek cielecy
Gratulacje!!!faszerowany.Kolega jedzie w piatek do Polski.....obiecal przywiezc.Na pewno
zrobie nozki, pasztet,tatar z lososia, jakies pieczyste, zurek i biala, no i
oczywiscie salatki....musze odciazyc corke, ma wystarczajaco duzo
zajec.Pojawil sie nowy czlonek rodziny i niech lepiej zajmie sie dziecmi.Co do
ciast...........tradycyjnie mazurek i moze ten super torcik ze szpinaku.
Dziekuje bardzo.
Basiu, musisz być przeszczęśliwa. Wszystkiego naj dla malucha.
Tak, Dzanino......tym bardziej ze troche strachu nam napedzil (cztery dni dostawal tlen).Wczoraj skonczyl tydzien.Dziekuje Ci bardzo ......dobra kobieto.
Boże, jaki maciupek. Nasz tydzień temu skończył rok! :)
To jest braciszek Marie (dwa tygodnie temu skonczyla 4 latka)Tez pewnie jestes dumna babcia.......gratuluje!
Jestem, jestem, dzięki. :)
Ale fajnie :) - to a propos nowego członka rodziny! :)
Basiu gratulację z urodzin wnusia. Dzięki niemu będą cudowne święta na pewno.
Dziekuje dziewczyny !
Przegapiłam takie ważne wydarzenie???Dołączam się do gratulacji,Basiu-zdrówka dla maluszka.
Gratuluję wnusia ! :) Takiego Szczęścia nigdy za wiele. Oby zdrowo się chował i cieszył całą rodzinkę :)
Dziekuje dziewczyny, dzisiaj skonczyl az dwa tygodnie.
A ja sobie wymyśliłam, że:
Jakaś wędlina - czyli pewnie karczek gotowany z jeszcze nie wiem jakimi przyprawami, biała kiełbasa pieczona na patelni, jajka faszerowane tuńczykiem tudzież pieczarkami, obiadowo - biały barszcz i kurczak faszerowany kurczakiem (specjalne życzenie Słońca Mego), sałatki - tort sałatkowy "Grzybowa Polana", sałatka z fasolą i sosem "Tysiąc Wysp", tradycyjna jarzynowa i jakaś z tuńczykiem, którego wciąż mam ten nieszczęsny kilogram(!) i może (? - jeśli czas pozwoli) galaretka z kurczaka "jajka".
Ciasta: 3-bit bogdzi, zamówię rurki z cukierni (odkrycie Słońca - nadziewane bitą śmietaną i nutellą - przeprzeprzepyszne), mazurek kruchy z krówką (specjalne zamówienie Młodej - czeka na niego od Bożego Narodzenia), chciałabym sernik z bezą ale nie robiłam nigdy i nie mam sprawdzonego przepisu - tu liczę na was, poproszę też mamę o mazurek cytrynowy.
Plus - jak wiadomo - chrzany, sosy tatarskie i inne dupersztyfy.
Ale fajne słowo<dupersztyfty>. Pierwszy raz takie spotykam, a już jestem jego fanką.
Dobre dobre... u nas sie mówiło "duperszfance" albo "duperele"
Też, też. Słowa z domku rodzinnego: "miągwa", "kociuba", "ciućma", "wypierdek"... itd. Moja babcia miała bogate i nader osobliwe słownictwo. :)
oprócz kociuby wszystkie znam i... używam, co to kociuba?
Pogrzebacz
Dzięki :)
Tak pomyślałam, że może ja nie do końca "zgodnie z przeznaczeniem" używam tych słówek, miągwa to taka dziołcha bez życia, ikry i iskry ;), no ciućma po prostu :)
wypierdek, to taki mały chłop :)
Zgadza się? U mnie tak się ich używało.
Dokładnie. A "kociuba" to się u mnie mówiło/mówi na taka starą, zrzędliwą babę. Koniecznie chudą jak w/w pogrzebacz! :)
A jeszcze moja babcia na faceta szczególnie nielubianego mawiała "ch** na kaczych łapkach", zupełnie nie wiem, dlaczego? :D
o nie, wyrazy które trzeba gwiazdkować w moim domu rodzinnym nie miały prawa bytu, za to kolorowe j/w jak najbardziej
aaaaaaaaa... ja se podsłuchałam... :)
Hehehe, jakie fajne słowa. Pierwszy raz słyszę. Mnie sie podoba poznański- keiter, ryczka, szneka z gl ancem, A kociuba kojarzy mi się z kaczerbichą(tą od Kargula i Pawlaka))). Moja sp niania z Wilna, jak była zła na mnie bo cos broiłam-nazywała mnie gadziobą))))Hehehe
Następne fajne słowa, ale nie mam pojęcia co znaczą. U nas kociuba to laska, taka do podpierania się<żeby nie było >. Muszę też chyba przeprosić autorkę wątku, bo z kulinarnego zrobiłam filologiczny.
No kochana, dlaczego przypisujesz sobie zasługi?
duperasie
Ty żeś już nowe wymyśliła - z "dupersztyfów" - "dupersztyfty" :P
O matko, niby magister, a czytać nie umiem, chyba trzeba do podstawówki wracać, ale tak jakoś to T bardzo mi tam pasuje.
5 min wstydu, a tytuł na całe życie:))
hmm u mnie taka ilość jedzenia wystarczyłaby na trzy tygodnie/ w porywach osiem osób/...
Niom ale ja idę w niedzielę na spęd ogólno-cało-rodzinny i muszę kupę żarcia zabrać ze sobą. A przecież tego, co zostanie w miskach to nie zabiorę za sobą. Będzie 12 osób + dzieci i nie myśl, że wszyscy potrafią i chcą szykować. Dodatkowo - nauczyłam się robić małe salaterki sałatek, małe blaszki ciast. Nie jest tak źle. W poprzednie święta np. sałatki pokończyły się w drugi dzień - na kolację już nie było.
no właśnie ja się też muszę przestawić na małe salaterki i mniejsze blaszki..bo niby ma być mało a cały dunaj wychodzi.
A polecam. W Lidlu sobie kupiłam maciupcie tortownice - okrągłą i prostokątną. Robię z połowy składników (lub ciutkę większej części). I najczęściej jest "To już nie ma "tego" ciasta ?"
Czy gdzieś poza Lublinem określa się "cały Dunaj"?
w sumie to nie wiem skąd ja to przywlokłam, bo ja taka bardzo "międzymiastowa jestem- Olsztyn, Warszawa, Wrocław, Poznań, Kraków i za mężem Lublin, no do męża raczej ha ha
małe salaterki,mniejsze blaszki to i mniejsze flaszki
oj tam gadasz, zaraz mniejsze flaszki:)
tort sałatkowy "Grzybowa Polana" mozesz podać linka do tej sałatki
Proszę najuprzejmiej...
http://wielkiezarcie.com/recipe107458.html
Dziekuje bardzo :))) zrobie tez ta salatke w swieta
Dopiero zaczynam się zastanawiać ale raczej nie zabraknie , dwóch mazurków, bab, paschy, kartofelków z kaszy manny. to na słodko
Z sałatek to na pewno jakieś dwie "wiosenne", jarzynowa i buraczana.
Z mięs bez szaleństw, kiełbasa biała pieczona z cebulą.
Zupa ,żur z chrzanem,
Na obiad karkówka pieczona z ziemniakami.
U mnie zazwyczaj co roku mniej więcej to samo, zawsze każdy z domowników znajdzie coś dla siebie. Dzięki Waszym przepisom, zawsze można skomponować smaczne menu.
Chlebek: http://wielkiezarcie.com/recipe101328.html
Zupa:http://wielkiezarcie.com/recipe44367.html
Sałatka:http://wielkiezarcie.com/recipe44069.html
Sernik: http://wielkiezarcie.com/recipe58090.html
Mazurek:http://wielkiezarcie.com/recipe30512.html - z połowy porcji symbolicznie (do koszyczka)
Babka cytrynowa - http://wielkiezarcie.com/recipe97750.html - w postaci muffinek (do koszyczka)
Domowe wędliny-http://wielkiezarcie.com/recipe40425.html
Nowość roladki -http://wielkiezarcie.com/recipe102084.html
Dla Młodszej tort - w kształcie białego króliczka - w ten dzień przypadają jej 6 urodziny.
Dziękuję Wam za inspiracje kulinarne w każdą uroczystość,święto i na co dzień!
Moje pewniaki: zupa chrzanowa (w tym roku ta z WŻ wg iwciG), biała kiełbasa zapiekana lub kiełbasa pieczona na smalcu (jak dowiozą do sklepu), schab w galarecie wg MR, 4 rodzaje jaj (faszerowane i w sosie tatarskim), 2 sałatki. Dużo dobrego wina wytrawnego i deserowego, woda tylko w poniedziałek dyngusowy (raczej NIE do picia).
Obowiązkowo - sernik dla Rodzinki (z domowego sera), mazurek biszkoptowy, ciastka półfrancuskie, może makowiec. Kusi mnie, trochę zapomniane ciasto, "Poezja smaku". Tylko jak to ogarnąć? Może wszystkich domowników oddam do przechowalni u Teścia i w spokoju, skupię się na kuchennej robocie?
ale wam fajnie, u mnie w domu same "nieciastowe" osobniki, ja stanowię niechlubny albo chlubny wyjątek, a ja tak lubię piec.
Ale my w święta stawiamy na plener:)chyba, że nam pogoda psikusa spłata a tak wałówka do koszyka i na dwa dni nad jezioro:)
- żur na żeberkach wędzonych, z kiełbasą, mięsem i jajkiem doprawiony chrzanem,
- pieczony karczek na zimno,
- jajka faszerowane zieleniną,
- sałatka z kurczakiem panierowanym,
- sałatka "retro",
- chrzan z jajkiem, szczypiorkiem i śmietaną,
- mazurek miodowy,
- babka piaskowa,
- szarlotka,
... a w drugi dzień świat żeby było śmiesznie robimy grilla
no ja właśnie mam zamiar w pierwszy dzień wykorzystać mój nowy nabytek pt. kociołek żeliwny, bo w drugi dzień mam tzw. gości w domu.
Żurek na wędzące z szynką, kiełbasą, boczkiem, jajkiem i chrzanem. Babka i jakieś ciasto. Może szarlotka?
Dałabym swojskie wędliny, sałatke warzywną i ciacho np. Szrek :) chyba, ze domownicy nie lubia :))
Śniadaniowo żurek z białą kiełbasą, jajkiem chrzanem i pozostałymi święconkami
Obiad: rosołek na 4 rodzajach mięska, kluski śląskie, karczek pieczony w całości (pozostałość zjemy na zimno do kanapek), udka w sosie sojowym. Dla chętnych jeszcze pręga wołowa z rosołu z sosem chrzanowym.
surówki chyba : sałata lodowa ze śmietaną i duszona marchewka
ciasta: na prośbę męską będzie babka marmurkowa i mazurek (niestety kupiony)
Oooo Twoj obiadek mi sie podoba :))) rosol, kluski i miecho :D
Pieczona jagnięcina z ziemniakami, żurek z jajkiem, biała kiełbasa zapiekana z kapustą, tort bezowy, babka, sałatka jarzynowa, sałatka z ziemniaków i pomidorów. Wędliny, warzywa, owoce. Więcej nic mi do łba nie przychodzi.
A ja jeszcze dodam pasztet do swoich.
U mnie tylko wielkanocne śniadanie niedzielne- żurek na mrożonych podgrzybkach z jajem, biała kiełbasa z chrzanem, jajka faszerowane w skorupkach na ciepło, pieczarki w cieście (na życzenie męskiej części), sałatka jarzynowa (produkcji mojego ojca), zimne nóżki z kurczaka, pieczony boczek i pasztet z gęsi(by Wkn), pomidorki, ogóreczki itp.
Na słodko- ,,zielony mech" i babka (pewnie cytrynowa z lukrem).
W poniedziałek idziemy na 50-te urodziny mojego brata (ale stare dziadzisko), więc może oprócz prezentu jeszcze sernik.
Właśnie marynuję karczek wg Twojego przepisu - pycha już wcześniej robiłam. A jak robisz te pieczarki w cieście?
Miło mi bardzo. Pieczarki( kapelutki) krótko blanszuję w osolonym wrzątku, potem osuszone maczam w cieście naleśnikowym, ino dość gęstym, dobrze osolonym. Do smażenia przykrywam taką specjalną pokrywką z dziurkami (są też takie siatki), bo pryska, jak diabli. Odgrzewam w piekarniku, żeby były chrupiące. Moje dwa chłopy są w stanie zeżreć 1.5 kg na jedno posiedzenie. Są pyszne!!!
Aha, już wiem o co chodzi Też chciałam zrobić ale nadziewane pleśniakiem i masełkiem czosnkowym ostatnio często robię ale w takim razie zrobię w cieście piwnym i odgrzeję w piekarniku. Dzięki za inspirację!
Nadziewane też robię, ale będziemy gościć mocno starsze pokolenie, więc klasyka
Wydaje mi sie, że potrawy, które przygotowujemy na Święta są związane z naszymi tradycjami domowymi. To jakieś archaiczne wspomnienia, które chcemy zachowac, przypomnieć sobie te smaki atmosferę. Wiadomo wnosimy zmiany, ale zestaw podstawowy jest zawsze ten sam, prawda?Tak, jak u mamy.
Oj święta prawda, a ile wspomnień przy okazji?
Dla mnie jedzenie nie przywołuje takich silnych wspomnień... dużo bym dała, by znów uwić gniazdko z trawy i siana na prezent od zajączka i schowac go pod śliwą na podwórku Babci, pogłaskać puchatą główkę małej, żółciutkiej kaczuszki, pójść po bazie z Dziadkiem, być przez Babcię pochlapaną woda kolońską rano w Poniedziałek , oblana wodą prosto ze studni przez Wuja, znów wspinać się po drzewach w wyjściowej sukience ku przerażeniu Mamy... zachwycać się (nieszczerze dość) kolejna klapą kulinarna bardzo starającej się dobrze wypaść Cioteczki, patrzeć na jak co roku wzruszoną Babcię przy składaniu życzeń i dzieleniu się jajkiem...
Ale ten wątek wzbudził w Tobie wspomnienia... prawda że to miłe?
Jeszcze będziesz je opowiadać swoim wnukom
Właśnie wczoraj rozmawiałam z M., mieszczuchem ( ja byłam mieszczuchem, ale z Babcią na prawdziwej wsi, więc wakacje, święta tylko tam!) o tym, że w mieście święta to nie święta. :) I takie nieświąteczne święta maja nasze dzieciaki niestety.
-żurek z jajkiem i białą kiełbasą na wędzonych żeberkach,
-biała kiełbasa parzona i biała kiełbasa pieczona w piwie,
-jajka w majonezie,
-pasztet,
-rolada z boczku na zimno,
-swojska ćwikła i chrzan,
-sałatka z selera konserwowego z ananasem i kukurydzą,
sałatka warstwowa z tuńczyka,
-sałatka żydowska,
-jajka,szczypiorek i rzodkiewka z majonezem,
sałatka z wędzonego kurczaka
na obiad schab pieczony ze śliwką, colesław i surówka z pora i kukurydzy....
Poprawka. Nie bęzdzie jagnięciny bo : "To barbarzyństwo!" A na pytanie, czy w takim razie smakuje panience szyneczka usłyszałam: "No, taka świnka to trochę pożyła..." Brak mi słów i opisu, idę się załamać. Na dokładkę najmłodsza powiedziała ojcu: "Nie jesteś ładny. A szkoda." Chyba odwołujemy święta. ;)
Dobrze powiedziane, "trochę" - te świnki zwykle żyją tylko trochę. Ja tam czekam na cud hodowania mięsa bez udziału istot żywych czekających na moment przejścia ze stanu chrum chrum/meee/beee/ihaha w stan szynki i kabanosa :(
1. Widzisz, ja już lubię twą latorośl. Ja też nie jem jagnięciny i cielęciny, bo jagnię i cielę to dla mnie dziecko. A dzieci się nie zabija. Takie mam durne poglądy, więc ją rozumiem.
2. Naucz dziecko, że to dobrze jak tatuś nie jest "ładny". Kto by chciał mieć "ładnego" męża!
3. To i tak nic. Moja koleżanka-młoda mama - załamana. Grała z córeczką w skojarzenia. Padło na słowo "niski". Mała myśli, myśli, więc mama podpowiada "No, kto jest niski? Kto? Gabrysia (sunia) jest niska!" Na co dziecię odpowiada "Nieeee! Gabrysia jest tłusta! Tak jak ty!". No i jak ukarać trzyletnie dziecko?
Trzeba z dziecięciem przeprowadzić pedagogiczną rozmowę.
Moje dobrze najmniejsze wyszkolone, bo mówi mi, że jestem piękna, pachnę jak prawdziwa miłość, kocha mnie bardziej, jestem jej skarbem i jestem cudo. Za to ojca gnębi łajza mała okrutnie. Potrafi mu powiedzieć, że da mu buziaka, owszem, ale może by tak jutro? "Wiesz tatusiu, tak myślę, że jutro Cię przytulę." potrafi też poinformować, że jest podobna do mnie, bo tata załadny to nie jest, a ona jest "śliczna i dobra", więc na pewno po matce. Dziś nazbierała kwiatków. zaniosła babci, wręczyła i ze słodką minką mówi. "Babciu, to różowe kwiatki dla Ciebie. Nazbierałam z mamusią. Włóż je szybko do wazonu!", a już pod nosem z miną czorta wrednego dodała: "Czy co Ty tam z kwiatami robisz..." A z mięsa na święta to dziecięca komisja zażyczyła sobie... kotlety ziemniaczane z sosem. I buraczki. WTF?! ;D
Ale tak całkiem bezinteresowna jest??? no to ja też bym chciała mieć taką komisję:)
I niech tak trzyma jak najdłużej! Moja skończyła 17 i potrafi powiedzieć "Mamusiu, jaka ty piękna jesteś! I zwinna! O! I cały wdzięk ci się tutaj zebrał!" (wskazując palcem mojego syfa na brodzie)
Syf na brodzie? A ja do tej pory myślałem, że jego objawy uwidaczniają się w zupełnie innym miejscu...No cóż; człowiek całe życie się uczy.
Syf na brodzie? A ja do tej pory myślałem, że jego objawy uwidaczniają
Bahusie.... oplułam monitor tak parsknęłam śmiechemsię w zupełnie innym miejscu...No cóż; człowiek całe życie się
uczy.
Ja już zrobiłam ciasta czyli babkę czekoladową z cytrynową polewą, mazurek z masą kaimkową i wieniec drożdżowy z orzechami w którym będą prezentować się pisanki.