Otwieram dzisiaj, specjalnie dla Was wyjątkową strefę komfortu pełną dobrego humoru i radości, rozmów o wszystkim i niczym, jak w życiu naszym codziennym.
Z A P R A S Z A M :) do wspólnego wypadu na plażę lub do lasu, spacerów i pływania albo nawet żeglowania po znanych i mniej znanych wodach naszej wspólnej wyobraźni. Niech grają gitary, wracają miłe wspomnienia wakacyjne /fotki mile widziane/ i rodzą się nowe pomysły na przyszłość
Cieszmy się i dajmy radość innym, którzy tego potrzebują Niech ten kawiarenkowy Lipiec 2021 będzie weselszy i ciekawszy niż wszystkie poprzednie Oto tytułowa "palma z życzeniami dobrego nastroju na wszystkie lipcowe nasze spotkania, siadajcie proszę i odpoczywajcie w jej cieniu wśród moich funkii i magnolek
Witaj Lipcowa Gospodyni w pochmurny,ale ciepły czwartek
Jest mi bardzo miło Cię powitać jako gosposię miesiąca. Ostatnia Twoja to Magiczna kawiarenka do której przybyłam w połowie grudnia i tak zaczarowałaś,że jestem do dziś Bardzo się cieszę,że przeprowadzisz nas przez pierwszy miesiąc wakacji. Na pewno będą drinki,basen i mrożona lipowa herbatka. Jednym słowem witaj
Od 7ej?? a ja zaspałam , obiecuję poprawę Witam na poranną kawą, o drinkach pomyślę później - dzisiaj chyba rozgrzewających bo nam słonko ktoś wyłączył ;(
Ja pierdziu! (sorry za słownictwo) Co za wejście! Ale fantastyczne wprowadzenie w lipiec. Wszystko o czym myślę właśnie zostało wymienione - nic tylko się delektować klimatem wakacyjnej Kawiarenki. Smosiu, lepiej nie mogłaś tego ująć. Jupiiiiiiiiiiiiiiii! Będzie fajnie! Niech żyje nowa gospodyni!!!
Witam czwartkowo Od wczoraj pada, leje, pada i leje a potem wieje i znów leje i tak bez końca... Br! Mam tylko nadzieję, że rośliny się cieszą Dziś planowałam zrobić weekendowe zakupy, ale jak cały czas będzie tak padać, to trzeba będzie odpuścić, bo jak tu maszerować z siatami jak samochody robią falę z kałuży. Czy znamy jakąś Halinkę? Bo dziś są te bardzo popularne imieniny więc może...ukrywa się w Kawiarence? Kupiłam wczoraj kalafiora. Chyba ugotuję dzisiaj zupę. Dawno nie jadłam. Dobrze, że Smosia zrobiła kawę, bo w takie szarości trzeba sobie jakoś umilać dzionek. Miłego czwartku
Witam , dzis ponuro pada . Czy roślinki się cieszą chyba tez maja dość bo wczoraj znalazłam dwie małe podgnite cukinie i musiała je odciąć i wywalić . Strasznie mi szkoda bo już się cieszyłam ze będą pierwsze zbiory .
Kupilam pierwsze jagody i upiekłam wczoraj jagodzianki. Wiem ze to nie wyglada jak bułeczki ale takie byłaby zanim urosły i się połączyły . Smaku to nie zmienia po odcięciu są mega pyszne i wypchane po brzegi jagodami . Zapraszam bo już niewiele zostało po tym jak dorwali się do nich moi panowie .
Ostatnio mam problemy ze stronka i jak mnie wywali pare razy to jakoś tracę cierpliwość do pisania i czytania .
Smosiu piękne otwarcie nowej wakacyjnej kawiarenki .
Smakosiu spóźnione ale szczere życzenia zdrowia , szczęścia i uśmiechu na co dzień .
Baw się z nami i łap wakacyjny oddech z całą Rodzinką :)
Bułeczki jagodowe pięknie wypieczone, do 2giej kawusi jak znalazł pyszności ;)
Skoro o kawie mowa, to u nas kawę parzy i podaje domowy Barista - ma w tym ukryty cel, bym za długo nie leżakowała i witała dzień razem z nim - cwany, no nie??
Dzień Dobry Gospodyni lipcowej kawiarenki. Witam wszystkim stałych bywalców i tych nieśmiałych podglądaczy również. Smosiu, nie zawiodłaś mnie... toż to wejście smoka, z hukiem i fanfarami otwarcie... Od razu przypomina mi się wyszyty niebieskimi nićmi napis na białej, lnianej makatce /w kuchni mojej Babuni/ - Dobra Gospodyni dom wesołym czyni. Brawo Smosiu. Podnosicie poprzeczkę coraz wyżej, już nawet nie chcę myśleć, jak będą wyglądać następne otwarcia... Smosiu, mówisz, że zaspałaś? a to nie trzeba było wczoraj "żłopać" do końca tego różowego płynu przyniesionego przez Smakosię. Widać na spodzie wszystkie procenty osiadły i dostały się Tobie, mnie tam nic nie było, nawet spać w ogóle nie mogłam /niestety to już moja trzecia noc w połowie bezsenna...boję się, czy to nie będzie znowu powtórka z rozrywki/...
Smakosiu, a wiesz, że u mnie też jest właśnie zupa kalafiorowa? Kupiłam go w innych celach, ale nie miałam pomysłu na zupę, więc jest zupa.
Widziałam "powódź" w Szczecinie. Na marginesie - to było kiedyś moje ulubione miasto. Piszę "było" bo pomieszkiwałam tam przez rok, ale to było... rany... ponad pół wieku temu... ale pamiętam jeszcze... byłam w nim /w Szczecinie jako w mieście/ zakochana. U mnie właśnie też wreszcie pada, nawet leje... uwielbiam, jak takie ogromne krople walą po parapetach, bez piorunów, tylko lekkie grzmoty wtórują im do rytmu.
To trzymajcie się w tym wesołym nastroju, w zdrowiu i zadowoleniu.
Witam Alicję z "Krainy Czarów :) Dziękuję i polecam się na przyszłość
Jak to?? procenty sieciowe też działają? to już nie będę po nie sięgać przed podróżowaniem moim 'dziaduniem A ja niewyspana z winy objazdów i remontów - szał ciał czyli tirowcy szaleją blisko nas /w planach obwodnica co ma poprawić nam życie a im ułatwić pracę, oby nie wyszło jak zwykle:( i na odwrót/. Nad raniuśkiem dreptałam też po miski kocie, bo zapomniałam wieczorkiem wystawić choć 1nej awaryjnej a potem to już młyn domowy mnie wciągnął. Teraz test sieciowy - wysyłam, pozdrawiam z nadzieją że mnie znowu nie wywali na 'białą stronkę ;D
U nas też disco na łączach, jak zamilknę to z winy 'pomarańczki Już dzisiaj zaliczyli wpadkę, nie byłam pewna czy otworzę dziś "swoją budkę przy plaży ;(
U mnie też... jako że 1 dzień miesiąca, zasiadam zawsze w bankowych okienkach i robię wszystkie płatności, żeby już potem o tym nie myśleć. No i w trakcie akceptacji kolejnej płatności klops... kręci, miele, aż mnie wywaliło i każe powtórzyć... trochę się zdenerwowałam, bo już raz tak miałam i kiedy powtórzyłam, zrealizowało mi 2 razy... ale zaryzykowałam i po chwili transakcja się zrealizowała poprawnie i 1 raz.
Smosiu piękne rozpoczęcie i pełne zaskoczenie ta palma i fotki śliczne :) Fajnie, ze się zgadałyśmy, żeby każdy miesiąc otwierała inna osoba, bo jest tak tajemniczo i za każdym razem jestem mile zaskoczona :) U mnie ktoś wcisnął w końcu guzik i włączył słońce Mogę w końcu zrobić zaległe prania i wiem, że wyschnie - w końcu 1 lipca pojawiło się słoneczko na naszym niebie, to chyba dzięki Smosi
Muszę Wam powiedzieć, ze wczoraj tez miałam problemy z internetem i to porządne raz był, a raz nie, więcej go nie było, jak był, ale dzisiaj już jest ok
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i jak przystało na lipiec wstawiam moje ogrodowe maki :0)
Zrobię co w mocy mojego aparatu będzie możliwe i co ja zdołam wypatrzeć. Cierpliwości, na razie jest disco 'na sucho i błyska tylko słonko zza chmur ;D Jak trzasną i błysną to nagram i może uda się coś z tego wkleić tutaj - a nie każdy plik przyjmują :(Fotki mają być "z profilu?? czy ąął fas?
Nie wiem czy wstałam pierwsza,ale chętnie lecę do Was z kawą
Wczoraj odwiedziłam ciocię z racji imienin. Od dawna nie wyprawia hucznych jak to kiedyś bywało,ale zawsze 1 lipca kto pamięta to ją odwiedzi,bądź zadzwoni. Mieszkamy od siebie 5 km,więc pojechałam. Ciocia bardzo się ucieszyła,tym bardziej,że sama o tych swoich imieninach zapomniała! To dziś już 1 lipca,naprawdę?? ależ ten czas leci powiedziała nieco zmartwiona Halinka gładząc się po coraz bardziej siwej głowie. Uściskała mnie jakby mnie nie widziała z rok,a byłam całkiem niedawno,bo może z miesiąc temu. Wypiłyśmy kawkę,powspominałyśmy imieniny za czasów PRLu. Łezka się w oku zakręciła,bo siłą rzeczy byli w tych wspomnieniach nasi najbliźsi-jej rodzice i siostra,a moi dziadkowie i mama..
A jak u Was wyglądają imieniny czy urodziny,obchodzicie je jeszcze ? Z gośćmi jak to kiedyś bywało,czy w najbliższym gronie,a może wcale? W moim domu rodzinnym zawsze celebrowało się imieniny. Urodziny tylko te ''najważniejsze'' jak 18-tka,40-tka czy 50-tka. Jak wyszłam za mąż moja teściowa tę tradycję zmieniła,bo u niej zawsze było celebrowanie urodzin.Choć z teściem obchodzili imieniny,bo obydwoje to Wieśki i tak jedna impreza a dwa prezenty Tak czy inaczej ja robiłam urodziny tylko dzieciom,sobie i mężowi tylko okrągłe rocznice. W tym miesiącu wypada taka rocznica mężowskiemu..
Goplano, jakoś tak z rozrzewnieniem i z przyjemnością przeczytałam o tym Twoim spotkaniu z ciocią Halinką. Jestem przekonana, że to Wasze spotkanie było dla Niej najlepszym prezentem. Wspomnienia pogłębiły tę przyjemność. Oj, jak fajnie, że do Niej poszłaś...
Masz rację,było :) Wzruszyła się i bardzo ucieszyła Mówi,że teraz wszyscy tacy zabiegani,bo takie czasy,a ten czas tak szybko ucieka. Zdecydowanie za szybko..
Nie padało, więc podlewanie niezaliczone ;( zaraz łapię za konewki i na rabatki sioo. Nocka za krótka, może w dzień odeśpię?? chociaż to mało prawdopodobne ;((
Wstawać śpiochy - szkoda dnia na spanie /i kto to mówi, śpioch nałogowy /. Ja powolutku snuję plany domowo-obiadowe i ogrodowe /te mnie cieszą naj, naj bo mam 1sze sukcesy: truskawki, malinki zaczynają dojrzewać i cukinie spore zbieram, ale to nie ten wątek /.
Udanego dnia i fajnej pogody bez gwałtownych zawirowań
Na rozruch, miły boys-band /jak znajdę link to wkleję, jak nie to kiedyś słowa wklepię /, Pa pa - nazwa zespołu, a właściwie jej pierwszy człon:
Witam. Dziś tylko wypiję z Wami kawę, ale nie będę się odzywać. "Wstałam lewą nogą", boli mnie głowa, a w nocy znowu nie spałam... nawet miałam zaparzyć kawę zgodnie z sugestią Smosi, ale pomyślałam, że 2-ga w nocy to trochę przesada. Trzymajcie się.
To i ja 'wczorajsza Dzięki Goplano, teraz też to wiem - śmieciary jeżdżą u nas /zawsze w piątki odbierają pozostałe komunal/. Zakręcony tydzień a głowa wakacyjna - popływałabym w ciepłym morzu albo nawet pożeglowała po jeziorach :)
W takim razie życzę udanego piątku, zwalniajmy by wyhamować przed sobotą i jej nie przegapić :)
A ja dzisiaj nie mogę się obudzić, niby zapowiada się ładnie, a ciągle ziewam, kot tez leży na kanapie i nawet ruszyć się nie chce, cos w tym powietrzu musi być, tylko co? Pozdrawiam :)
No i wszystko jasne, gdyby było odwrotnie np. 78% tlenu a 21% azotu, to na pewno miałabym siły i energii tyle, ze bym wszystkich i wszystko rozsadziła Dlatego jest jak jest
Kocie fluidy powinny mnie wspierać, a nie ujmować energii, w końcu koty to plotkarze, to znaczy płotkarze, no te stworzenia, które lubią łazić po płotach - podwórkowce
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Pierwszy w tym miesiącu. czy u Was też przestało padać? Tutaj niebo pełne ciężkich, ołowianych chmur, ale chwilami przebija się słońce więc trochę zagadkowa ta pogoda. Co się z tego "wykluje"...? Wczoraj przed 20-tą czułam, że mogę już iść spać. No normalnie sen mi siadał na powiekach i kazał kierować się do łózka. patrzyłam na zegarek i zastanawiałam się jak to zwalczyć. Za oknem widno a ja myślałam tylko o spaniu. Już zapadła decyzja, że wyłączam telefon i zmykam i wtedy właśnie ktoś zadzwonił, potem druga osoba, potem kilka sms-ów (jeden po drugim) i tak to poszłam wcześniej spać
Jeśli chodzi o obchodzenie imienin, to u mnie przyjęło się, że tylko składamy sobie życzenia. Natomiast urodziny są dniem do świętowania. Przyznam się Wam jednak, że ja należę do osób, które nie lubią być w centrum zainteresowania więc zazwyczaj jest to w bardzo ścisłym gronie. Ponadto wtedy też zazwyczaj jestem na urlopie więc planuję jakieś zwiedzanie albo wyjątkowy spacer a wieczorkiem czy późnym popołudniem wypad do restauracji na kolację. Czasami też nie musi to być fajny lokal wystarczy kocyk, wino i przygotowane przekąski. Takie chwile cenię najbardziej.
Ech, jak fajnie, że jest lipiec Jeszcze ze dwa tygodnie pracy i urlop
Piszę do Was od godziny i ciągle ktoś wchodzi, coś chce i nie mogę skończyć. Lepiej już wyślę, bo jeszcze mi zniknie całość
Właśnie jutro jadę na urodziny chrześniaka - pierwsze :) Prezent zakupiony,balonik zakupiony - możemy spokojnie jechać. Dzisiaj urlop, nieplanowany ale może zabrzmi to źle.. dzisiaj nasza nielubiana koleżanka przechodzi na emeryturę.Nielubiana nie przez wszystkie, tylko te, które poznały na sobie jej prawdziwą naturę. Wzięłyśmy urlop na dzisiaj, bo nie znosimy fałszu na pokaz. Ale za tydzień długi urlop. I wreszcie, nareszcie Kurozwęki :)
Co prawda humoru nadal nie mam, ale za to mam do Was ogromną prośbę. Za tydzień moja wnuczka ma 6 urodziny i problem co jej kupić na urodziny? pomożecie??? proszę... babunia Alunia
Hm na prezent dla 6 latki..pamiętam jak moja dostała kuchenkę i zestaw garnków i tortownicę. Co ciekawe wszystkie blaszane,prawdziwe ,tylko miniaturowe :) Tortowniczkę nawet wykorzystaliśmy do upieczenia maleńkiego torcika. Jaka była szczęśliwa,że samiusia upiekła :) Naśladowała mnie ,ja gotowałam swoje,ona swoje Możesz też kupić jakąś fajną pościel z ulubioną bajką czy piżamkę,albo grę planszową. Super zabawa dla dziecka,rodziców i dziadków. Zresztą cokolwiek dostanie będzie szczęśliwa ,że babunia Alunia podarowała dla wnusi Albo jak to Babusia ma w zwyczaju upiec piękny tort,choć podejrzewam,że tort będzie w ''gratisie''
Jak tu zadowolić 6ciolatkę?? Może pocztą rodzinną coś podeślą - marzy jeszcze o lalce czy już o zestawie 'mały fryzjer? Ja kupiłabym książkę /może pięknie ilustrowaną "Alicję w Krainie Czarów , z dedykacją od Babuni Aluni /. Letnie gadżety też by pewnie były mile widziane - coś do zabawy na podwórku /nie wiem w co teraz dziewczynki grają/.
Polecam grę Dobbly, jest to fajna gra dla każdego małego i dużego. Karty są okrągłe a na nich obrazki. Rozdaje się karty i gra polega na tym , żeby pozbyć się jak najszybciej swoich kart, wkładając na kupkę jeśli się ma chociaż jeden obrazek taki sam jak na kupce. Wiele emocji i naprawdę takie dzieci są bystrzaki i ograją nieraz dorosłych. Jeśli nie ma jeszcze tych kart to polecam :)
Podaje link jak wyglądają, chociaż są różne wersje i jak się w nią gra - wystarczy obejrzeć filmik :)
Tak,bardzo fajna gra,podobna do Uno. Tak przynajmniej mi się wydaje sądząc po opisie. A może kupić Rummikub? Też super gra dla całej rodziny,minimalna ilość graczy to 2. ja poważny wiek a gramy z córką od czasu do czasu
Rummikub jest bardzo fajna gra dla wszystkich, jednak tam jest potrzebna nauka liczenia. Nie należy się zrażać od razu, bo moja siostrzenica mając 6 lat opanowała tą grę śpiewająco. Najpierw podpatrywała, potem doradzała, a później jej powiedzialam - wiesz muszę wyjść na chwile zastąp mnie, było ze ona nie umie, ze mam się pospieszyć etc.a ja jej na to, ze i tak już jesteśmy przegrani, wiec to nie ma znaczenia - po moim przyjściu okazało się ze ktoś inny przegrał, bo ''mały cwaniak'' potrafił tak rozegrać partie, ze dzięki niej nie przegraliśmy. Od tamtej pory była już poważnym członkiem grupy grającej w Rummikuba :) Czasami się pomagało jak prosiła, ale nie wykorzystywało się tego w grze, bo wiadomo, ze sześciolatki uwielbiają wygrywać i być chwalone a przegrywać nie potrafią, dlatego chwalić ile wlezie, a jak nie wlezie to i tak chwalić ;) Najważniejsze, to żeby grac na każde zawołanie i musi być ta atmosfera zaangażowania i trochę zgrywania się :) Pamietam, ze moja siostrzenica chodziła za mną z ta gra i tylko ciocia pogramy w Rummikuba? No pewnie, tylko czy zjadłaś zupę? Nie? No to zjedz i od razu zaczynamy
Jak to mówią: karma wraca /czyli co wokół siebie roztaczamy, to później zbieramy/. Pokazówki są ciężkie do zniesienia, też ich unikałam jak mogłam - ten unik z urlopem to idealne wyjście Wesołych urodzin - takie maluszki są kochane
Dobrze powiedziane - karma wraca i niestety czasami na pewne sytuacje niektórzy pracują długo i potem trzeba się z tym zmierzyć. Pomysł urlopu popieram
Smakosiu,to masz tak jak ja. ja też nie lubię być w centrum,zawsze trzymam się na boczku,nawet jeśli to moje święto Bardzo mi się podoba sposób spędzania Twoich Urodzin. Ostatni raz byłam w restauracji 4 lata temu i to z okazji rocznicy ślubu. Mąż zaprosił,a w 18 byliśmy w Wenecji,ale o tym już pisałam. Urodziny tylko okrągłe i tylko w domu. W przyszłym roku Srebrne gody,co będzie ,zobaczymy póki co przed nami półwiecze pana mężowskiego..ostatnia niedziela..
Poranek dzisiaj nieco chłodny,ale dobrze,bo już te gorąca mi za bardzo doskwierały. Wstałam jak zwykleo 5:00. Podlałam grządki i kwiatki. Potem zarobiłam ciasto na chleb. A teraz się piecze. Zmarudziłam godzinę,ale przynajmniej bardzo dobrze ciasto wyrosło. Zastanawiam się jakie ciasto dziś upiec. Jedno jest pewne,na pewno z porzeczkami. Będzie albo ''Placek porzeczkowy'' od Bahusa,albo ''Ciasto porzeczkowe które zbyt szybko się kończy''. Rozważam tą drugą opcję. Poza tym porzeczki mi tak obrodziły,że będę robiła soki. Wczoraj także robiłam lody dla ochłody,a tu dziś ochłodzenie przyszło samo Tymczasem kończę,jak tylko upiekę podrzucę Smosi do kawiarenki,pod warunkiem ,że postawi kawę
Witam. Goplano dzięki za reakcję na moją prośbę, będę "główkować"... sęk w tym, a w sęku dziura... to takie powiedzenie... że to dziecko ma prawie wszystko, do tego starszą siostrę i trochę też spuścizny po niej. Ale każda podpowiedź na wagę złota.
Miałam w planie pojechać na działkę i zerwać trochę agrestu, aby upiec ciasto, a tu pierw jakaś wichura, a potem deszcz... i pada nadal, tak spokojnie, bez burz i grzmotów. Moja głowa dawała wczoraj sygnały na to wietrzysko.
Dziś głowa mnie nie boli, mogę się wypowiedzieć na tematy imieninowo-urodzinowe. Więc ja od zawsze, tak też było w mojej rodzinie i w moim otoczeniu, świętowałam imieniny. Miałam spore grono przyjaciół i bliskich koleżanek, więc impreza zawsze była z udziałem licznych gości i zawsze był problem z ich usadzeniem /nie było mowy o przyjęciu na stojąco/. W miarę upływu czasu liczba gości się wykruszała, wiadomo rodzina, dzieci itp. i pozostawało szybkie wpadnięcie na ciacho i kawę, a potem życzenia telefoniczne. Tak jest do dziś - koleżanki pamiętają, ale ograniczamy się do telefonu. Natomiast impreza to było już grono rodzinne, głownie dzieci z rodzinami. Ale... mój M i jego najbliżsi nie obchodzą swoich imienin, a urodziny. Moje dzieci od urodzenia świętowały zawsze urodziny. Mamusia przygotowywała zawsze tort, schodziły się "ciotki" ze swoimi pociechami i była zabawa. I tak zostało do dziś, tzn. nie, że ciotki nadal przychodzą ze swoimi pociechami, tylko moje dzieci obchodzą urodziny, ich dzieci, czyli wnuczęta też. A jak jest ze mną teraz? obchodzę jedno i drugie... imieniny z przyjaciółmi i urodziny z rodziną najbliższą czyli moje dzieci ze swoimi rodzinami. Ależ się opisałam, aż mnie palce bolą.
A ja melduję,że upiekłam ciasto porzeczkowe drugiej opcji. Obecnie sobie stygnie w piekarniku. Także jak tylko się wystudzi jak obiecałam poślę Wam do kawki Na podwieczorek,może być? Póki co fotka z piekarnika
Dobra sobotka /dzisiaj już zerwałam kartkę w kalendarzu /
Nie, nie zaspałam - musiałam ratować roślinki, podlewać je mocno, póki słonko ich nie podgrzało i nie wysuszyło na siano :( a tego nie chcemy. Kawusię sączę i klikam, jak to w e-klubie U nas pogoda niezdecydowana, chłodno i chwilami wietrznie - deszczu z tego raczej nie będzie, niestety. Wesoło rozrabiacie tutaj od raniuśka, jak to na podwójnym luzie: sobotnim i wakacyjnym, fajnie - dzięki Goplano, że tu zawsze wcześnie zaglądasz My nadrabiamy zaległości domowe, zakupy jeszcze przed nami a potem szybki obiadek i znowu bieg przełajowy przez grządki i krzaki ;) Forma coraz lepsza i humory też, a to najważniejsze.
Pozdrawiam sobotnio i zapraszam do odwiedzania naszej 'Palmowej budki
O mamo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja chcę takie ciasto!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jej jak ono na mnie patrzy Prawie słyszę jak woła - zajmij się mną, bo jak nie Ty to kto inny, przecież takie lubisz najbardziej. Zaraz mi język ucieknie...
Witam sobotnio Standardowo miał być poranny luzik, ale coś mi nie wyszedł. Z rana dwa telefony, jeden za drugim a potem się okazało, że kawa już praktycznie letnia i tak naprawdę, to czas na śniadanie. No ale myślę sobie - nie dam się zwariować! Usiadłam i poczytałam artykuł o zbawiennej sile dotyku. Zaraz Wam wkleję fragment (zrobiłam fotkę). A na śniadanie oczywiście była szakszuka Wiem, nudna jestem z tymi sobotnimi śniadaniami, ale co poradzić - ja ją tak lubię
Ostatnio wkleiłam Wam fotkę mojego "maziaja". Dziś malowałam drugi obraz do kompletu. Postanowiłam zabrać je do Połówka i niech wiszą w tej wynajmowanej kawalerce. Zaznaczam swoją obecność Postanowiłam, że nie zobaczy ich jak przyjedzie do domu żeby mnie zabrać, tylko już na miejscu, jak zawieszę na ścianie. Będzie mała niespodzianka Wam oczywiście pokażę, bo Połówek tu nie zagląda więc nie ma obawy, że zobaczy.
Napatrzyłam się na to fantastyczne ciasto z porzeczkami i teraz mam ślinotok. Chyba sernik, tak? Muszę to sobie jakoś zrekompensować, bo jedzenie przez monitor mi nie wystarczyło. Idę robić kawę i zjem coś skitranego w barku, na takie momenty, jak ten
Obraz piękny a słowa o dotyku prawdziwe Nie ma w tym przesady - przytulajmy kogo tylko możemy, na zdrowie i dla radochy obu stron /w przypadku zwierzaków zalecam dużą ostrożność , by nie oberwać pazurem/.
Obraz mistrzostwo. A po tych ''maziajach'' jak określiłaś widać Twoją wrażliwą duszę ,spokój i radość z życia. To prawda,dotyk ma duże znaczenie. Jego brak powoduje różne choroby.Np dzieci pozbawione tulenia zapadają na chorobę sierocą.W przyszłości mają zaburzenia emocjonalne,różne stany depresyjne.Dlatego tak ważna okazuje się terapia z psami i kotami. Dziś w domach starców można uświadczyć coraz więcej kotów i tym samym zadowolonych staruszków.Dotyk leczy.
A ciasto to nie sernik a placek porzeczkowy z bezą.
Rano było fajnie i spokojnie a teraz zaczął padać deszcz niestety, no ale może w końcu się wypłacze to niebo i wyjrzy słonko?
Wstawać śpiochy i robić kawę, podać kolejne ciacho i kawiarenka gotowa do nowych rozmów :) Wczoraj upiekłam drożdżówkę i zapomniałam włożyć zdjęcia od razu po upieczeniu a dzisiaj to już nie to samo hihihi. Tak samo z wierszem Gałczyńskiego, który powinien być wklejony wczoraj, no ale z wierszem, to co innego, bo wiersz się nie starzeje, wciąż aktualny
Pamiętam kiedy po raz pierwszy usłyszałam ten wiersz. To było bodajże w styczniu,1988 roku w serialu "Zmiennicy''. I o ile mnie pamięć nie myli to w 13 odcinku,kiedy Kasia chciała poprzez list wyznać Jackowi,kim jest jego zmiennik Siedziała pod drzewem w Łazienkach i wyobrażała sobie jak ukochany wyznaje jej miłość i wtedy zacytował ten wiersz. Dzięki Nadia za przypomnienie. Co dobre warto powielać
Taak, wiersze w Kawiarence muszą być - one są zawsze nam potrzebne i nigdy nie starzeją się Szkoda, że tak rzadko o nich pamiętamy i coraz mniej ich z pamięci umiemy cytować /pamięć zapychają reklamy i inne bzdety z 'e-gazety /
Wiersze?? nieee, może krótkie rymowanki - pocieszne, by nie bazgrolić za długo /usypiając czytających /. Od wierszy są, a raczej byli tutaj INNI wielcy nieobecni
i do tego pogodna, ciepła Pobudka wczesna była, jak na dzień wolny, ale zajęć tak duuużo /podlewania i kotowania/, że teraz mam chwilkę na klepanie. Ciasta nie upiekłam ,ale może z cukierni fajnej coś podrzucę ;) Nawet zakupów nie dokończyłam, sklep zamknęli wcześniej niż myślałam :( To tyle, obiadek mamy od wczoraj + dzisiejszy koperek i truskawki na deser. Coraz dalej mi do Perfekcyjnej rozenkowej, ale co ja mogę - łapki tylko 2ie, wczoraj tylko eMa zagoniłam do podlewania to były 4ry . Czuję, że starzeję się - wcześniej tylko od innych słyszałam, że jestem już stara" /myślałam wtedy, ze są tylko wredni a oni przyszłość widzieli , wróżbici albo inne jasnowidzki :DD/
Udanego dnia, ja już czuję kawusię - polecam i Wam
Smosiu na metrykę wpływu nie masz,ważne,że duchem jesteś młoda. Poza tym upały wykańczają nawet dzieci,a pracy wokół nie brakuje. Pij dużo i wypoczywaj w Budce pod palmą. Szybko zregenerujesz siły ja dziś miałam rosołek którego nawet nie liznęłam,zresztą nie pierwszy raz Na drugie po 3 ziemniaczki z koperkiem,mizerią i wołowiną z rosołu.Wszyscy już zjedli a ja nawet o tym nie myślę,tylko pić i pić. Z ciasta został tylko kawałek,lodów prawie wcale nie ma. Najlepiej położyłabym się na huśtawce i podrzemała z godzinkę,ale nawet małego wiaterku nie ma.. Tak czy siak miłej niedzieli
Miło jest, ale przez brak deszczu coraz trudniej - konewki i wąż do podlewania już mnie zaczynają straszyć w snach /zombi wodne chyba mam pod łóżkiem/. Jak tak dalej pójdzie, to dam sobie spokój z grządkami :( Trudno, zapomnę o pachnących pomidorkach i świeżej cukinii
Pozostaną mi tylko kiełki i szczypior 'słoiczkowy - też smaczne i pożywne.
Odpoczywajcie i przyjemnie spędzajcie wolne chwile, tak mało, za mało ich mamy ostatnio
Witam. Coś śpiochy macie problemy ze wstawaniem. Ja już nie śpię od 5-tej. Mam zamiar pojechać rano na działkę i zrobić oprysk... drożdżowy oczywiście, bo niestety M jest "przeszkodzony" jeszcze cały tydzień i przez to cały dzień mam w rozsypce. Smosiu, podziwiam i współczuję tego podlewania...jak już pisałam ja nie podlewam, za wyjątkiem momentów w trakcie sadzenia i tuż po nim, potem rośliny mają sobie radzić same i to robią. Podlewam jedynie to co na balkonie w doniczkach. Dziewczyny, dzięki za podpowiedzi w sprawie prezentu urodzinowego. Zamówienie przez internet złożone. Będzie gra planszowa, będzie też coś dla koni? stajnia? bo okazuje się, że dziecko zapałało miłością do koni /chyba podpatruje starszą siostrę, bo ta lubi konie i chodzi na "jazdę konną" - pobiera nauki/. Dziwne, że na razie nie bardzo chce tańczyć, mimo, ze ta starsza tańczy w zespole. Pogoda na razie dobra, słońce, choć wieszczą jakieś burze, ale myślę, że to tylko prognozy.
Pozdrawiam. A kawy naparzyłam, więc na rozbudzenie macie gotową. Kawałek ciasta też się uchował.
Normalnie oszaleję Nie rób mi tego Kobieto! Nie możesz pokazywać takiego ciasta, bo takiego, nigdzie nie kupię i zostanę sama z tą zachcianką. Wszystkie drożdżowe są wysokie a ja uwielbiam takie jak to, gdzie jest duuuuuzo owoców i ogrom kruszonki. O jej... mmmmm..........
O ,dziękuję za ciasto,właśnie siadłam z kawką. Od rana latam po urzędach. Człowiek ubezpieczony a może liczyć na góra 1000 zł. A na pomoc z gminy wcale. Wszystko ładnie tylko wygląda w telewizji,jak to pomogą,a jak przyjdzie co do czego to radź sobie człeku sam.
Dobry i tysiąc, bywało u nas, że nic nie wypłacili - uznali że są to wady, niedoróbki budowlane a nasze składki szły na miedziane dachy w ośrodkach pzu :((
Współczuję, my też dzisiaj urzędowi, w sprawie suchelca świerkowego - ciąg dalszy, wyższa instancja teraz musi wydać decyzję.
Trzymaj się :) i nie ustępuj - może powiat lub wojewoda mogą pomóc??
Tak wyglądają realia życia niestety, okradają społeczeństwo jak mogą, ale Ty nie ustępuj i domagaj się tego co Ci przysługuje, bo nawet w Biblii jest napisane, ze pewna wdowa narzucała się bogaczowi, aby uchronił ja przed kimś a on mimo tego ze nikogo się nie bal, nawet Boga, w końcu zdecydował się na to, o co prosi, bo była zbyt namolna, a więc Ty też drąż skale tak jak kropla drąży skale a owoce powinny byc - Powodzenia
Nie kuś tym ciastem A jeśli chodzi o miłośniczkę koni, to sprawdza się tez wszelkie koszulki z krótkim rękawem z rysunkiem konia czy koni, pościel, reczniki - sprawdzone :)
Jakie wypieczone i nadziane ciacho - pycha :) Porywam kawałek do 2giej kawusi /poprzednia już wyparowała/.
Pobudka dzisiaj wczesna, rozbiegana i z podlewaniem. Nadal bez deszczu i bez nadziei na wodę z nieba :( gleba już twarda jak skała. Bez mojej pomocy wszystko uschnie, nawet ozdobne.
To fajnie, że już masz prezenty, teraz już same przyjemności przed wami :)
Ja wracam do obowiązków - tyle ich, że nie wiem co 1sze a co odłożyć. Na dodatek coraz to nowe i ważne sprawy kiełkują. Oby do soboty przetrwać. Dobrego dnia i super tygodnia życzę nam Do spisania przy kolejnym 'drinku pod palemką :)
Oj Smakosiu, ja go uznałam za niewypał, nawet się zastanawiałam czy nim częstować... ciasto kruszonkowe, bez jaj! prawdziwa kruszonka, ale miało być z agrestem, świeżym, jednak tak lało, że musiałam agrest z krzaczka zastąpić mieszanką z ... zamrażarki... ale skoro dogodziłam Ci choć wirtualnie, to się cieszę.
Witam poniedziałkowo Dziwnie się zaczął dzień. Obudziłam się nie pamiętając snu, ale wiedziałam, że był niespokojny i zostały mi emocje w głowie. Nie wiem co to jest i ogólnie jest mi jakoś tak...dziwnie? Pewnie minie z upływem dnia.
Wczoraj wskoczyłam w koszulkę nocną po 21-ej i powoli szykowałam się do spania. Coś mnie podkusiło i poszłam rzucić okiem na ten przedostatni, ciemny obraz. Nie jestem z niego zadowolona więc chodzę koło niego i sama nie wiem co chcę zmienić. Nim się spostrzegłam już rozrabiałam farbę i zaczęłam coś poprawiać, domalowywać. Potem już tak mi się nie podobało to, co zrobiłam, że zaczęły się zmiany bardziej konkretne. Efekt końcowy był taki, że minęła 23-a, obraz w rozsypce. Hm...
Ależ teraz świeci mi w oczy słońce. Grzeje niesamowicie. Z przyjemnością ustawiam się tak, żeby poczuć to ciepło. Upałów nie ma, raczej każdego dnia aura w kratkę. Dziś nawet ma pokropić. Dlatego w takich chwilach chcę poczuć te promienie. Fajnie się rano szło do pracy. A jak tam u Was poranek?
Miałam podobnie, rano obudziłam się jak zombi, zmęczona snami, część tylko zapamiętałam, jak musiałam opiekować się babcia mojego męża, która już nie żyje od dwóch lat, dziwne... Ale po wyjściu na dwór, poczułam promyki słońca i powiew rześkiego powietrza i wiecie co? ...Poczułam zapach możliwości z rana
Wczoraj zaprawiałam ogórki z corka - konserwowe i szatkowane :)
Raczej lenistwo Raz napisze na kompie polowe strony z data a polowe bez daty, wydrukuje i mam już na przyszłość :) Jak będę robić np. buraczki, to etykiety już mam gotowe z zeszłego roku, tylko wpisze datę i nakleję tradycyjnie na mleko :) Ale dzięki Smakosiu za tak mile słowa
Jeśli to jest lenistwo, to coś byś powiedziała o mnie Po pierwsze nie robię przetworów a jak mam opisać jakiś słoik, to robię to z pomocą markera do płyt CD
Ja też często opisuje pokrywki lub słoiki markerem raz zmywalnym, a raz nie. Jak jest niezmywalny, wtedy biorę zmywacz do paznokci z acetonem i pięknie się zmywa markerowy napis ;) Szczególnie jak robie octy kwiatowe, które służą mi potem do prania, jako płyn do płukania, lub rozrzedzony 50:50 z gorącą wodą do sprzątania, głównie do ścierania kurzu :)
Nieee, nie pomyliłyśmy - jesteś wybitnie utalentowaną pszczółką albo mróweczką /jak wolisz/ domową. Ja jestem przeciwieństwem takiej doskonałości - ot zwykła 'kura domowa , do tego coraz bardziej leniwa i śpiąca /nawet kawa nie pomaga/.
Wszystkie jesteście pracusie i powinnyście się wreszcie docenić. Widać to po zdjęciach,wpisach i opisach. To ja się czuję malutka kochane przy Was.Tyle wiecie o kwiatach,o uprawie. Alman do tego prowadzi swój blog i to jaki,wow. Smosia wymyśla coraz to nowe dania,(swoją drogą,wciąż czekam na książkę ) zajmuje się nie tylko swoimi zwierzakami,ale i tymi dzikimi. Smakosia artystka,która maluje tak cudownie pięknie,że to tylko kwestia czasu,aż zrobi wystawę. Nadia gotuje,piecze,robi rozmaite naturalne specyfiki do pięlęgnacji urody,przetwarza,szydełkuje. Mariola też ma ogrodnictwo w jednym palcu i przepisy super,bo ostatnio przeglądałam. Jesteście wielkie i mogłabym tak bez końca pisać. Zdolne,kochane i bardzo skromne. Po prostu jesteście wspaniałe,ot co.
No to do tego co napisałaś o każdej z nas, dodaje Ciebie, bo widze, ze tez siebie nie doceniasz, ale to tak już jest, siebie docenić jest najtrudniej, bo nie widzi się siebie z boku jak inni, wiec doceniajmy się nawzajem, a wtedy zaczniemy doceniać i siebie
Na czekaniu to ja znam się jak nikt - lepiej nie czekać na coś co może nigdy nie nadejść i zacząć działać. Goplano na moją książkę nie czekaj, nikt jej nie wyda /nawet w planach jej nie mam/ bo takich "pisarek jak ja są miliony i musiałabym stać w dłuuugaśnej kolejce, a tego akurat nienawidzę /wiadomo dlaczego - wspomnienia peerelowskie :(( kartkowe i "łapanki sklepowe, czyli kupowanie byle czego, bo akurat dowieźli/. O sobie też nie pozwalam nikomu pisać, bo i po co?? urodziłam się, jakimś cudownym zrządzeniem losu nadal żyję i to w niezłej kondycji, na zadowalającym poziomie /wiadomo, że chciałoby się więcej, ale nie narzekam i też czekam - na 6kę w lotka /.
Sny takie są - straszą i mącą w głowie, nie ma czym zaprzątać sobie głowy /nic pożytecznego nie wniosą, wręcz przeciwnie/. Poranek jak marzenie, tylko deszczu brak i jak mantrę /nie jestem pewna znaczenia tego słowa obcego ;D/ potarzam od tygodni: deszczu lej, a on jak mój kocurek zaparł się i figę wysuszoną mi pokazuje To sama leję ile i gdzie mogę, bo owoce i warzywa z tego mamy, ładne zieleniutkie otoczenie oraz 'czyste sumienie gdy tak dbam o moje malutkie poletko /na tym ziemskim padole/. Niezłą siłownię przy okazji zaliczam, więc wszelkie 'śnienie mam z głowy - podobno chrapię jak stary drwal po libacji , ja nic nie słyszę ;DD
Sny... miewam czasem takie jak ...zwiastuny...zawsze jak mam jakiś zły sen, po obudzeniu natychmiast patrzę w oko... szybko się zapomni.... Jednak mój sen sprzed 5 już teraz lat pamiętam do dziś, mimo. że bardzo chciałam go zapomnieć /pisałam kiedyś/... nie chciał iść w zapomnienie, trwał przy mnie przez 4 lata, aż się ziścił... ale nadal go pamiętam z detalami.... Nie wiem jak Wy, ja wierzę w sny... niektóre...
Keczup z cukinii też robiłam...przetwory to była moja pierwsza miłość w kuchni... teraz już chyba jestem strasznie leniwa i nie ma dla kogo...córka tylko zawsze chce adżikę, ale też nie zawsze chce mi się dla niej robić, bo to dość pracochłonna sprawa.
Ktoś kiedyś pisał, że po operacji /podobnej do mojej, czyli z całymi tymi dodatkowymi atrakcjami/ jego charakter, stosunek do wielu rzeczy itp. zmienił się o 180 st. ...potwierdzam... jestem jakaś inna, sama to widzę.... Ale jako użytkownik WŻ i bywalec kawiarenki ciągle ta sama, nadal lubię kawę, a jeszcze w Waszym towarzystwie, to nic się nie zmieniło...
Nie wiem czy jesteś odmieniona czy nie, ale lepiej nie zmieniaj się - jest OK i niech tak pozostanie na zawsze
Adżika chyba mnie przerasta, zacznę od prostych niby-ogórkowych cukinii /z curry lub w occie/. Nie mam wielgachnych plonów bo ziemia taka seee więc to co zbieram cenię wyjątkowo, nie chcę niczego zmarnować /tyle pracy mnie to kosztowało - od nasionka hodowane, własnymi łapkami sadzone i podlewane są dla mnie cenniejsze od złota /.
''... co zbieram cenię wyjątkowo, nie chcę niczego zmarnować /tyle pracy mnie to kosztowało - od nasionka hodowane, własnymi łapkami sadzone i podlewane są dla mnie cenniejsze od złota'' Święta prawda
'' Sny.. Te małe kawałki śmierci. Jak ja ich nienawidzę '' Edgar Alan Poe
Sny bywają różne,od totalnie bezsensownych po prorocze. Ten ostatni wolalabym wymazać z pamięci,ale się nie da. Kiedyś miewałam tak katastroficzne,że robiłam wszystko,żeby nie zasnąć. Teraz przeważnie zapominam,właśnie wtedy jak spojrzę w okno. Czemu tak jest-nie wiem,ale zawsze tak jest. Ostatnio śniła mi się Babcia.Miałam niesamowitą potrzebę przytulenia się do niej. I co ciekawe,w tym śnie wiedziałam,że nie żyje. Po prostu chciałam ją trzymać tak długo w uścisku,ile będzie możliwe,zanim zniknie..
Witam wtorkowo Wczoraj lunęło i zagrzmiało. Dziś od rana słońce za chmurkami i szło się fantastycznie. Ponoć od jutra znowu deszcze. Umówiłam się do fryzjera na przyszły tydzień a w weekend muszę zafarbować włosy. Już nie mogę na siebie patrzeć. Nie dość, że nie da się ułożyć żadnej fryzury, bo wszystko "klapie", to jeszcze do tego te siwasy się ujawniają.
Coś m,i się w tym roku nie chce truskawek. Kupiłam chyba cztery razy. Na początku były smaczne a potem już jakieś mało smakowe. A jak u Was to wygląda? Ktoś wspominał o ogrodowym agreście. Mmmm...jak ja lubię taki twardy czerwony
Komuś herbaty z cytryną? Częstujcie się. Może ktoś przyniesie ciacho...? Dobrego dnia
U nas pogoda słoneczna,nie padało,nie grzmiało. W tej chwili siedzę sobie na tarasie pod parasolem dopijając kawę z mlekiem. Fakt,w tym roku truskawki nie są najlepszej jakości. Pogoda była jaka była,zimny maj i niestety. Co do agrestu to ja rownież bardzo lubię,w ogóle z natury kwaskowe owoce.Już nie moge doczekać się wiśni. W sumie niebawem będą bo już czerwienieją. Będzie zupa i deser lodowy. A Wy lubicie zupy owocowe? Mają swoich zwolenników,jak i zagorzałych przeciwników. ja należę do tej pierwszej grupy. Jutro planuję zrobić chłodnik z porzeczek,pod warunkiem,że będzie gorąco. A dzisiaj ''Gyros jak z knajpy''. Ten smak nieodłącznie kojarzy mi się z Jarosławcem,fajną nadmorską miejscowością. Tam w jednej knajpce podawali taki właśnie gyros,z tymże w dużej bułce. Mieli tam taki ruch,aż miło. Jarosławiec to jedyne miejsce,w którym wczasowaliśmy 2x. Zwykle zawsze zmienialiśmy miejsca. Niestety póki co wyjazd wciąż pozostaje w sferze marzeń. Zresztą po ostatnim gradobiciu myślę tylko o tym,żeby w końcu ten dach porządnie naprawić...Fachowcy na wagę złota.Znalazłam jednego,ale ma tyle roboty,że nie wiadomo ,kiedy znajdzie czas.
Chętnie bym przerzuciła,ba nawet dostarczyła osobiście wszystkim jakby sie tylko dało. Ale cóż zrobić,jedynie tak mogę.Oko podobno też je,jeszcze prędzej jak żołądek
Właśnie czytałam recenzję i pomyślałam o takim cudzie dla nas - i proszę, jest :) Superowe i chyba sama takie wyczaruję /masło chyba dodam do masy, bo margaryn dobrych nie mam/. Fachowcy, najlepsi są 'domowi, o fachurach kupowanych wolę zapomnieć - zawsze coś musieli sknocić /chyba na złość/. Gyros wszędzie dobry - Jarosławiec czy Ustka albo Dąbki, tylko na ryby uważam /po jednym łososiu z knajpki, co to cennik miała extra wysoki, ale jakość już nie/.
Dziękuję i częstuję się ciachem :) do kolejnej kawci
kto pisze o Dąbkach??? Dąbkach, nie jakichś Dębkach??? tam ongiś zawsze urlopowałam latem z rodziną... o raju, jakież to były czasy... dom wczasowy Dukat to był nasz ośrodek, znaczy z mojej pracy, a pierw były domki, fajne drewniane i murowane, a potem to już wielgachny dom wczasowy...może ze 100 m od morza...jedzenie podane... pokoje piękne...raz w roku można było skorzystać z dopłatą f. socjalnego, więc za grosze, tyle co koszty podróży i ewentualne rozrywki... i niech ktoś powie mi, że teraz jest lepiej...
Toja' - nie byłam pewna tej nazwy i strzeliłam, bez sprawdzania: Dąbki - tylko raz tam pojechaliśmy, w ciemno i udało się wygodną prywatną kwaterę znaleźć u byłego lotnika albo mechanika od samolotów. Fajnie wspominam pobyt, pełen luz - jedliśmy gdzie popadło i kiedy wypadło, tylko przez tydzień bo do pracy musiałam wracać :( I to był nasz ostatni kurs nad Bałtyk :((
Tak Smosiu,zdecydowanie dodaj masło. Margaryna choć mleczna to nie to. Żałuję,że nie dałam,ale jak robię pierwszy raz jakąś potrawę,to przeważnie zawsze wg przepisu. Częstuj się,częstuj. I tak wolę zdecydowanie Twoją ''Jolkę homoskę''
U mnie za chwilę będzie obiad. Gyros się trochę wysuszył,bo przyszła pani spisać liczniki z prądu,a nie ma nikogo kto by przypilnował. No trudno,poleją mocniej sosem czosnkowym i już. Ryby w knajpkach bywają różne,to fakt. Często zdarza się,że podają te mrożone,co nad morzem dla mnie jest nie do pomyślenia. Dlatego jak już tam jestem szukam takiej smażalni,gdzie można dostać rybkę prosto z kutra. Właśnie taka smazalnia jest w Jarosławcu.Nad samiusieńkim morzem,widok zjawiskowy. Raz nawet tam spotkaliśmy Andrzeja Sikorowskiego-wokalistę z zespołu ''Pod budą''. To były czasy,a teraz nie dość ,że kosmicznie drogo,to jeszcze straszą czwartą falą,jakby im morska nie wystarczyła
No właśnie, "falują i stresują niepotrzebnie. A fale powinny kojarzyć się z szumem, błękitem i luzem wakacyjnym
Pewnie chcą zachęcić albo zastraszyć raczej i do szczepień przekonać opornych /jak ja/. Może, gdyby mieli 1nodawkowe szczepionki i do wyboru, pewnie pojechałabym nawet i do Opola, ale ja nie mam co liczyć na przywileje i będę zmuszona przyjąć to co jest czyli taką, której nie chcę Dziękuję i przemyślę sprawę, mam czas, chyba
Smosiu, z tego co mówią, teraz możesz sobie wybrać szczepionkę i bez zapisywania wcześniejszego i czekania, tak jak ja, czekałam dość długo na termin, teraz podobno już nie ma kolejek.
Dobry wtorek :) Lunęło?? a my tu wysuszeni na pył i gdyby nie studnia, to z roślinek miałabym juz sianko dla koni czy krówek Nie lubię takiej suszy, kurzu pełno na drogach i w powietrzu, aż zatyka nosy :( Fryzjer zawsze poprawia humorek, nawet bez farbowania siwizny /ja mam farby" szamponowe, siwizny nie pokryją, pogłębiają tylko naturalny kolor/.
Nasze truskawki są zjadliwe, ale smacznych, słodkich jest mało a dorodnych jeszcze mniej - taki rok i gleba ;((
Wczoraj wieczorem zaczęło padać i tak pada aż do dzisiaj, ale za to pojawiły się u mnie w ogrodzie kwiaty wiesiołka :) Przedwczoraj pierwszy zakwitł a wczoraj drugi. Co ciekawe one w dzień się chowają, ale wieczorem są w swoim żywiole i to właśnie wieczorem się pojawiają z cala ich dostojnością. Kwiaty mają żółte i dość duże. Wyglądają cudownie, nazwane są świecą nocy, bo wieczorem ma się wrażenie, jakby te kwiaty świeciły. Po przekwitnięciu pojawiają się ziarenka, z których robi się olej wiesiołkowy, bardzo zdrowy ;)
Podaje link, jakby ktoś chciał więcej wiadomości na temat wiesiołka:
Witam w bardzo suchy, nawet upalny od raniuśka wtorek :)
Podlewanie zaliczone, kawusia też, to podczytuję i bazgrolę na bieżąco
Wiesiołek to magiczne ziółko, ja chyba coś z niego już kupowałam /olejek w kapsułkach?? oeparol?/. Sama nie umiem go hodować nawet do ozdoby, o korzyściach nawet nie ma co gadać, nic z niego nie wyduszę Fajne masz roślinne talenty, ja planuję lawendowe poletko, by mieć pachnące podwórko i po zbiorach - dom, co wyjdzie czas i gleba pokaże /tylko doniczkowe mi wychodzą, w gruncie padają :( a podlewam i dbam jak umiem/.
Pierwszy wiesiołek sam mi się zasiał, widocznie czegoś nam brakowało z witamin, a potem zniknął, wiec najwyraźniej mieliśmy już dostarczone to, co powinno. Na szczęście nasionka zebrałam i posadziłam na drugi rok, no i jest :) Kocham lawendę i mam tylko jeden krzaczek, pomyślę o tym, żeby było więcej a za Twoja trzymam kciuki
Witam. U mnie dziś zapowiada się upał. Dobrze, że nie muszę gotować, bo coś tam jeszcze w lodówce zalega.
Goplano, ja bardzo lubię zupy owocowe i właśnie dziś może ugotuję wieczorkiem. Przyniosłam akurat niewiele wiśni i akurat na zupę będzie. Zupy owocowe jadam tylko z grzankami, nie lubię z innymi dodatkami. A z czym robisz owocową?
Nadia mam też wiesiołka, a nawet dwie odmiany...duży, dorodny, o którym piszesz... nie wiem czy w tym roku wyrośnie, bo dość go tępiłam, rozsiewał się zbyt... ale mam jeszcze inny, zwany czworokątnym... ten jest wieloletni, jest stosunkowo niski, ma mniejsze kwiaty, ale dużo.... pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę.
Ja robię owocową z makaronem. Z krajanym na grubo,albo po prostu z kupnego-świderki albo kolanka. Zabielana śmietanką,zaprawiona łyżką mąki ziemniaczanej w 1/4 szklanki wody.Podawana letnia bądź schłodzona.Tak czy inaczej zawsze pyszna. Owocowe wprowadziła u nas moja babcia od strony taty mieszkająca od urodzenia czyli od 1912 do 1943 w Głogowcu pod Łodzią. Jako dziecko znała dobrze samą Św.Faustynę Kowalską,która była dla babci po prostu sąsiadką Helenką.. Potem zostali przesiedleni pod Gorzów Wlkp. Gdzie zresztą urodził się mój tata bagatelka jako 9 -te dziecko,ale nie ostatnie.. Babcia gotowała zupy owocowe,z lebiody,tak z tego zielska co obrywamy i wyrzucamy! Oprócz zupy,robiła także sos z tej lebiody do zacierki. Mówiła-jedzcie,dzieci,jedzcie,bo ma dużo witamin.Może i tak,ale jak dla mnie było to po prostu mdłe. Babcia od mamy rwała i rzucała krowom do żłoba,a tamtej coś się robiło-tyle dobroci dla krów Miałam tylko napisać co daję do zupy owocowej a tu się z tego historia z robiła
Nie, z makaronem nigdy... makaron i owoce przypomina mi od razu makaron z truskawkami, którym kiedyś zostałam poczęstowana przez siostrę koleżanki... był podany na zimno, koleżanka się zajadała, a ja...te męki pamiętam do dziś... każdy lubi co innego i każdy nauczony jeść co innego... u mnie w domu nie robiło się zup owocowych z makaronem, stąd nie lubię, ja też nie robię.
Lebiodę znam, ale zupy nigdy z niej się nie gotowało. Moja Mama wiosną zbierała taką młodziutką na grządkach i przygotowywała trochę podobnie jak szpinak, pierw chyba na wrzątek chwilę, a potem odcedzała, dodawała czosnek, sól i pieprz i słodką śmietanę i tak się w tym owa lebioda smażyła, a kiedy już wchłonęła całą śmietanę... pyszności... Kiedy nabyłam działkę, polowałam na lebiodę i chyba raz nawet coś mi się udało uzbierać, ale to były mizerne ilości i chyba aż tak mi nie smakowała....
Taką lebiodkę też babcia robiła i podawałą właśnie z zacierkami. Sęk w tym,że mnie nie smakował ani ten sos,ani zacierka. Dziś czuję,że byłoby inaczej,bo jako dziecko wręcz nienawidziłam szpinaku,a lebioda smakowo właśnie ten szpinak przypomina. Miałam odruch wymiotny na sam widok. A dziś to się zmieniło.Moje dzieci od małego bardzo lubią,więc dość często robię. A z lebiody,no cóż po prostu obrywam i traktuję jako chwast. Wspomnieniami tylko wracam,jak babcia pasjami rwała i obrywała listki,a potem serwowała te dania. Mój Tato był zachwycony,w końcu to były jego smaki wyniesione z domu rodzinnego.
Sęk w tym, że u mnie ta lebioda nie przypominała sosu, to nie była ciapa, ale coś... no gęste, nawet niemal suche, czosnkowe i bardzo pyszne, smak takiej wysmażonej śmietanki... mniam... a podawany był często jako dodatek do ziemniaków i sadzonego jajka. Ja uwielbiałam to jeść po prostu kromką chleba świeżutkiego.... Podobnie Mama gotowała pierwsze młode ziemniaczki, takie wyszukane palcami pod krzakiem ziemniaka, mawiało się "podebrane", bo ziemniak dalej rósł...no więc niewielka ilość tych ziemniaków /wystarczyło dla mnie i brata/ była gotowana nie w wodzie, a w śmietanie słodkiej, aż do wysmażenia, ziemniaki były pychota i rumiane z wysmażenia, a posypane koperkiem z kubkiem kwaśnego mleka...nie trzeba więcej nic dodawać.
Nie widze Twoich zdjęć wiesiołka :( Alman ja też lubię zupy owocowe, ale nie wyobrażam sobie je jeść z grzankami, dla mnie tylko z makaronem i to kupnym, najlepiej świderki
Taak, czekamy na Basię i Beatki, i wszystkie czytające nas fanki /potrzeba nam tu dobrych fluidów, fajnych pogawędek na każdy temat/ niech gra gitara, jak zawsze przy ogniskowych/wakacyjnych biesiadach
Witam wszystkich. Nie wiem jak przeżyję dziś te 33 st. do tego boli mnie gardło i woreczek coś niespokojny, chy6ba jednak nawet kromka żytniego mu nie pasuje. Tymczasem trzymajcie się zdrowo i wesoło.
Alman, daj trochę tych promyków, bo u mnie tylko 18 stopni i cały dzień będzie padać. Może delikatnie ugotowany ryż byłby dzisiaj najlepiej przyswajalny...? Trzymaj się zdrowo
Witam środowo Aura "pod psem". W różnych stacjach radiowych mówią o pięknej pogodzie, słońcu, upałach a ja dziś maszerowałam z deszczem i tak ma być przez większość dnia. Jutro lekkie ocieplenie a potem do wtorku deszcze. Hm...
Tak już gnam myślami do weekendu, że nie wiedzieć czemu jestem ciągle o dzień do przodu. Myślałam, że jest czwartek
zaglądnęłam dziś rano do lodówki i stwierdziłam, że prawie nic nie zjadłam z tego, co kupiłam w czwartek. Co ja jadłam?
Wczoraj, po pracy zabrałam się za przemalowywanie tego obrazu, który poprawiałam, bo ciągle było coś nie tak. Efekt jest taki, że przemalowałam całość i nic już nie przypomina tego, co było. Dodatkowo namalowałam do kompletu dwa mniejsze. No tak mnie jakoś naszło, że nie mogłam się powstrzymać. No i będę z Wami szczera - pierwszy raz jestem naprawdę zadowolona. Chyba zaczynam odkrywać swój styl
Wspominaliście o zupie owocowej i wnioskuję, że większość ją lubi. U mnie w domu jakoś nie było na to chętnych i nie jadało się. Raz poczęstowała mnie pewna osoba i okazało się, że ja nie daję rady zjeść. No normalnie moja wyobraźnia podpowiada mi, że do kompotu nie pasują kluski ani ryż
A skoro mowa o jedzeniu, to każdego roku w okresie letnim mam wielki apetyt na sałatkę, która składa się z różnych sałat, cebulki, papryki, fety i słodkiej gruszki z dodatkiem dresingu koperkowego. No normalnie mogłabym to jeść na obiad każdego dnia. Aaaaaa! No i mamy odpowiedź dlaczego nie wyjadłam zakupów, które zrobiłam w czwartek. Wszystko przez tę sałatkę
Zrobiłam herbatę z cytryną o ile ktoś chętny. Może dorzucicie mięty, bo ja nie mam. Fajnego dzionka
No moje gardło trochę mniej boli /w ruch poszedł cholinex i szałwia /też w cukiereczkach do cucania/...płukać t ja niezbyt chętnie... worek się też uspokoił, nawet bez no-spy... Smakosiu, ja to latem mogłabym tylko na "trawie" żyć. Lubię tak nawrzucać do miski różności i potem zajadać, szczególnie gdy dodam też koperku. Bardzo lubię przejść się między grządkami i tu skubnąć to, tu znów owo, a jeszcze to... i taki misz jest najlepszy... Dziś planowałam zupę owocową z wiśni, ale zamieniłam na racuszki na maślance z wiśniami. Coś ostatnio miewam ochotę na słodkie dania, a to mam chcicę na naleśniki z serem, a to racuszki, a to inne... dziwne,, bo ja nigdy tego nie lubiłam, wolę śledzia niż potrawę na słodko. Widać i to się zmienia w "dorosłym" życiu.
A gdzież to nasza Smosia się podziewa? południe już, czyżby zwierzyniec też zaspał? a i Goplany nie widać, nie mówiąc o Marioli, bo Nadia to pewnie wieczorkiem się pojawi, kiedy będzie już chłodno. A Basia? Basiu, obraziłaś się na coś? na kogoś? przybywaj, bo inaczej tak będę myśleć.
A, dodam, że moja wnuczka 6-latka coś chora, ma temperaturę, więc impreza pod znakiem zapytania... ponoć jakiś wirus...
Tak mi zleciało, nie mam werwy bo już mnie siły opuszczają - woda nam potrzebna leje się często u Smakosi, po co?? bez sensu Ja jak zwykle podlewam co mogę, ile sił w łapach i nogach ;(( i jedne i drugie są na wyczerpaniu - deszczu lej, bo jak ja tam pójdę po ciebie, to mnie popamiętasz
Jeszcze, na dodatek zachciało mi się jarzynowej jajecznicy /buraczki, cukinie: żółta i paskowa + ciut octu pigwowego/ - może być, ale brakuje w tym jednak pomidorków albo fasolki szparagowej. Zakręcony czas mamy, nawet nie wiem kto wygrał mecz /Italiańcy czy Hiszpanie/.
Sauna już na full odkręcona, jak tak dalej będą grzać to wyparuję w kosmos /czyli wrócę do naszych korzeni /. A tu obiad mięsny muszę wymyślić, do tego bez grzania piekarnika czyli stać przy garach trzeba :( Może chociaż maliny będą słodsze i cukinii więcej zbiorę bo lubią ciepełko.
Smosiu, biedaczko, widzę że robisz za "konewkę", ale powiedz, podlewasz 2 razy - wieczorem i rano? Powiem Ci, że ważniejsze jest podlewanie wieczorne, bo wtedy woda tak szybko nie wyparowuje i rośliny mają czas skorzystać z wodopoju, a rano... to jeszcze nie wlejesz, już uleci z parą. Lepiej podlewać wieczorem, chyba, że rano drugi raz, taka repeta...
Zależy jaki poranek i jak wczesna godzina?? leję kiedy mogę i kiedy widzę roślinki oklapnięte /muszą być już lekko zacienione/. Najlepiej rano - wtedy polewam z węża /woda zimna, rośliny po nocy wychłodzone, więc nie doznają szoku/. Później już tylko z konewek - woda odstana studzienna lub z bajorka dla zasilenia. Oj to znowu nie tam gdzie powinno być może przekopiujemy do ogródka?
Witam z zazdrością /podziel się tym deszczem i sałatką też / :)
Mięty jeszcze nie mam, ale jak wyrwę czosnek lutowy, odzyskam trochę placu, wysieję miętę i za parę tygodni podrzucę :) A obrazy i obrazki gdzie wiszą?? czy dopiero schną na stole? Czekam z niecierpliwością, jaki ten styl wyczarowałaś - może nowy kierunek w sztuce? przydałoby się trochę nowego w galeriach i na wystawach. Maluj i chwal się, lubię podziwiać piękno, bo tego nigdy za dużo /raczej zdecydowanie za mało/ w naszym szarym życiu. Moje zakupy też leżakują i powody podobne - kupujemy bez namysłu, a jemy coraz mniej i to głównie grządkowe cukinie /zamiast ziemniaków, kaszy/, upał odbiera apetyt na mięso. Gdyby ktoś ugotował zupkę owocową, to ja chętnie zjem, ale tylko ja bo reszta stada woli świeże owoce
Gratuluję i trzymam kciuki za kolejne udane malowanki
"Malowanki" czekają na zrobienie fotki. Oczywiście podzielę się nimi z Wami, bo mnie ośmieliłyście więc teraz musicie "cierpieć" Jeśli chodzi o styl, to niestety nie wymyśliłam nic nowego tak więc przewrotu w sztuce nie będzie Jednak cieszę się, bo malowałam bawiąc się kolorami z pomocą różnych przedmiotów a nie tylko pędzli więc dla mnie to odmiana.
Na całych jeziorach ty... od razu ta piosenka przyszła mi na myśl... jeziora skąpane w porannej mgle, tu i ówdzie zarys trzciny, tataraku można dostrzec... cisza, spokój, ptactwo wodne jeszcze śpi, w trawie tylko konik polny czasem się odezwie... a ja, zastygła prawie w tej błogiej aurze patrzę bezmyślnie w niebo i czekam na obudzenie się poranka...
Gdybym teraz mogła przekazać Ci jak bardzo mnie wzruszyłaś... Jakbyś siedziała ukryta w mojej duszy... To niesamowite - odczytałaś moje intencje. Tam jest właśnie taka poranna cisza 'podglądana' przez naturę. Dziękuję
A widzisz... bo ja potrafię tak wejść w duszę, myśli, nawet jak dzieli mnie kilkaset km....bo jak ktoś kiedyś powiedział, ja to taki przewrotny ścisły umysł romantyka...czyli takie 2 w 1? a może takie nie wiadomo co???
No dobra, dosyć żartów... Smakosiu, jakże się cieszę, że Cię "rozgryzłam", że rozszyfrowałam Twój stan ducha i Twoje intencje, nawet nie wiesz, jak mi się pyszczek śmieje, dobrze, że mam uszy, bo inaczej uśmiech otaczałby moją głowinę, jak nie przymierzając, równik kulę ziemską. Ściskam i nie zakopuj czasem swego talentu, tylko maluj dalej. Pozdrawiam. Alicja
Nadiu, prawda jest taka, że nie mam nawet ambicji artystycznych więc nigdy się nie ośmielę tak na to wszystko patrzeć. Jednak jeśli naprawdę komuś się podoba to, co mi sprawia przyjemność, to cieszę się całą sobą. Dziękuję
Piękne, nastrojowe i tajemnicze: staw o poranku, mgła albo drobny deszcz i błoga cisza wokół Nic lepszego już do szczęścia nie potrzeba. Rozmarzyłam się na dobre i kto obiad ugotuje?? Brawo, artystyczna dusza i utalentowana ręka idą w parze - maluj, ciesz nasze oczy i dokarmiaj dusze :)
Mowie Wam Alman to niezwykła osoba, to chyba wizjonerka, przepowiedziała, że wejdę tu wieczorem i to się stało nawet dwa razy, a Smakosi w myślach czyta Wiec jak chcecie cos się dowiedzieć o sobie lub o przyszłości to tylko Alman
Żarty żartami, ale w każdej bajce jest cząstka prawdy, wiec cos w tym musi być
Miałam dzisiaj trochę zajęty dzień, trzeba było pozałatwiać kilka spraw, a potem upiekłam chleby, bo już nic nie zostało do jedzenia i zrobiłam wafle przekładane masa z mleka w proszku - chyba się od nich uzależniłam :) Mój mąż dzisiaj przycinał drzewo jaśminowe, to szybko pozbieralam do słoika resztki kwiatów jaśminu i uzupełniłam to płatkami róży, zalałam octem i na 2 tygodnie w ciemne miejsce - bedzie kolejny płyn do płukania:0) Teraz susze (w suszarce niestety, bo pogoda taka jak u Smakosi ) kwiaty krwawnika na herbatkę, bo podobno dobrze działa na bolesne okresy i nie tylko, będzie dla potrzebujących :) Jeden krwawnik mi się uciął niechcący kilka dni temu i włożyłam go do wiadra z deszczówką, dzisiaj wyjęłam i susze a deszczówką krwawnikowa spryskałam jabłonkę, podobno dobra na mszyce - zobaczymy. A przy okazji ujrzałam ze jabłonka znowu zaczyna zakwitać gdzieniegdzie, mimo że ma już owoce, to wielka radość :) W ogóle zauważyłam, ze ten rok jest dość niezwykły, bo amarylis kwitł mi dwa razy, mojej mamie tez, a teraz jablonka - zobaczymy :)
Witam. Tak czytam co ta Nadia napisała i ... myślałam, że podsumuje, że ta Alman to czarownica /hihihi/... i wiesz, że czasem wsiadam na miotłę i lecę... A tak poważnie - widać podobnie ze Smakosią odbieramy i odczuwamy niektóre rzeczy, wszak nie odgadywałam co autorka miała na myśli, tylko co ja widzę na obrazach. Ale jak chcecie, mogę "robić" za wróżkę, wizjonerkę czy jasnowidzkę.... no to komu pierwszemu powróżyć???
Żarty żartami, a u mnie dziś piekła ciąg dalszy...34-35 st. komu trochę ciepełka podesłać? to już nie do zniesienia. Zaraz robię wypad do sklepu przy moim domu, dopóki jeszcze można dychać...
Trzymajcie się zdrowo, siedźcie w cieniu i wypoczywajcie.
Trzymam się zdrowo najlepiej jak potrafię. U mnie na termometrze narazie 18 stopni,ale zapowiada się na 33 jak wczoraj. Niby mówią coś o deszczu i burzy,ale niebo takie jasne,że trudno w to uwierzyć. W każdym bądź razie cienia się trzymamy,bo w słońcu nie sposób. Roślinki podlewam o 5 rano. A teraz siadłam i piszę. Poranek to moja ulubiona część dnia.Śniadanie z synkiem zjedliśmy,teraz pora na kawę. Właśnie nastawiłam wodę. Komu kawki? Ciasta nie dam bo brakło
Bez ciasta?? bo za dobre pieczesz i wyjadają nam całe, aż do okruszka Kawcię chętnie, zwłaszcza po przerywanej deszczem nocy - i cieszę się bo zlało dość mocno roślinki i zmęczona jestem bo słabo spałam. Po 2giej kawusi będzie ok - może nawet coś upiekę?? Ale nie na słodko, bo za dużo tych słodyczy mamy /lodowych i ciastkowych/.
Pozdrawiam i poranny chłodny, wilgotny poranek posyłam
Bo to jest tak - albo masz to coś w sobie, w duszy albo nie /czyli wszystko albo nic/ - jak ze słuchem Czarownica to komplement /bywa rydzykowny", ryzykowny ale skoro stosy wygasły, średniowiecze minęło to śmiało lataj na swojej miotle/.
Dzięki za lekcję - pełno tych krwawników u mnie a ja je wywalam :(
Co do jabłonki, to nie jest chyba dobry znak - może dopadł ją grzyb?? nie powinna powtarzać kwitnienia /jak niektóre ozdobne/. Obserwuj ją, czy nie gubi liści przedwcześnie.
Wafelki jak zwykle porywam na przegryzkę do kawusi :) Słonko tylko ikonkowe mogę posłać, na niebie szare chmury ktoś zawiesił i polał nas deszczem
Udanego dnia i uśmiechu almanowego /od ucha do ucha/ :)
Witam czwartkowo No! Nareszcie nie pada, co nie oznacza, że wieczorem nie zacznie Jutro znowu będzie deszczowo.W związku z tym dziś odwiedzę rodziców. Słucham teraz Radia357 - komentują jak będą wyglądały obostrzenia na Olimpiadzie w Tokio. O jej! Niesamowite! Sporo ich jest więc nie będę streszczać, ale powiem Wam, że są baaaardzo duże. Jeszcze o czymś takim nie słyszałam. Sportowcy to jedno, ale np. kibice nie będą mogli dopingować okrzykami a jedynie oklaskami. Hm...nie wiem czy to jest wykonalne? Idąc dziś do pracy włączyło mi się myślenie o jakiś tam sprawach do zrobienia itp. Wtedy zrozumiałam, że to głupota, bo wówczas spacer nie sprawia mi przyjemności. Spróbowałam się odciąć od tego i wiecie co - znów zobaczyłam zieleń i poczułam, że napięcie puszcza... Takie proste i takie przyjemne. Ech! Człowiek ciągle coś sobie wymyśla - jedno zadanie pogania następne a dookoła tyle piękna. Potrafimy tyle rzeczy zrobić a relaksować ciągle musimy się uczyć
No ale nie mogę przesadzać z tym relaksem, bo w końcu w pracy jestem No to zmykam do swoich papierów
To prawda, ciągle cos planujemy i o czymś myślimy, a to trzeba to zrobic, a to tamto, a wystarczy tylko przejść się po parku czy polu i poobserwować otaczającą nas przyrodę i od razu człowiek dostaje za darmo i relaks i spokój i nawet nie wie kiedy ładuje swoje baterie ;)
Witam w dobry czwartek :) Nareszcie trochę wody nam spadło w nocy, podlewanie mam z głowy Mogę odsapnąć i poczytać, podziwiać dzieła rąk i duszyczek utalentowanych. Gratuluję Artystkom domowym - niezwykłe rzeczy i smaki, i zapachy tworzycie. Niezwykłe z Was Kobiety Pędzę już do moich podopiecznych :)
Witam Was po południu. Skwar przeokropny,ale nie przeszkodził bym zrobiła pierogów z jagodami z pysznego przepisu od Smosi. Jak tylko zobaczyłam na targu u leciwej babuleńki,od razu kupiłam cały litr. Zawsze jak widzę takie staruszki na targowisku czy przy drodze,zatrzymuję się i kupuję. Czasem nawet nie potrzebuję,ale i tak kupuję by wspomóc biedne babcątka. Niech się cieszą kochane. Przypomina mi się też moja babcia,która dopóki nie złamała nogi przez ponad 50 lat jeździła z mlekiem ,śmietaną i jajkami sprzedając w umówionych miejscach w pewnej kamiennicy...Ile jej się nagadaliśmy,babciu po co,na co,a ona,że lubi się co tydzień spotykać z tymi paniami co od dziesięcioleci od niej kupowały. Teraz pewnie wszystkie nie żyją..Raz czy dwa nawet z nią tam byłam. Czas się tam zatrzymał gdzieś na latach wczesno 50-tych. Kuchnia z pokojem,starodawny zlew ,ze starodawnym kranem.Obok duża miednica do mycia,piec na węgiel. W sumie to miejsce miało swój urok i taki specyficzny zapach. Nic dziwnego,że babcia tam chętnie wracała,bo to miejsce przypominało jej czasy młodości. Ciężkiej bo ciężkiej,ale jednak młodości..
Ale mi smaka narobiłaś tymi pierożkami, z jagodami są naj, naj. A te domowe, ze świeżych owoców to smakują wyjątkowo. Równie dobre jadłam i na wynos do domu kupowałam w jednym barze, ciasto miały z drożdżami, bo kiedy je smażyłam na patelni to lekko podrastało i smakowało rewelacyjnie.
Z drożdżami? O,to ciekawe. A te smażone co mówisz,to poprostu gotowe odsmażałaś,czy smażyłaś? A jak takie rewelacyjne,to można by się pokusić o spróbowanie Jutro chyba też zrobię,bo nic innego nie chcą jeść tylko takie lekkie rzeczy. A ja? Nawet nie zgadniecie na co dziś miałam smaka,ba nawet nie uwierzycie. Przy takim upale,ja marzę dziś o solidnej porcji bigosu ze świeżą bułką i to najlepiej takim co niegdyś za czasów zamierzchłego PRL podawali w barach Kilka km ode mnie istnieje jeszcze taki bar,codziennie stołują się tam chłopcy radarowcy . Menu jak dawniej,bez żadnych nowości,a chętnych zawsze mają. Czy Wam też zdarzają się czasem jakieś dziwne nieadekwatne do czasu zachcianki? Pomijając odmienne stany,bo to co innego
Siedzę przy laptopie, bo ...śledzę lot... córka wraca z Rygi, była tam służbowo, no i ja jak zwykle bawię się w kierownika lotu. Śledzenie lotów mam opanowane do perfekcji, wystarczy mi nr lotu i już jestem na bieżąco. Jest w tej chwili nad Litwą...
Bigos mówisz...a wiesz, że 2 dni temu też miałam ochotę, nawet już zakupiłam składniki, ale zmieniłam plany, a kapustę zamierzam wykorzystać do obiadu w postaci pulpetów w młodej kapuście duszonych... Co do zachcianek... mam je zawsze, kiedy wracamy z działki. Wyjeżdżamy już na główną drogę, w zasadzie ulicę miasta i ja... ale zjadłabym bigosu... albo fasolkę po bretońsku... albo grochówkę taką wojskową... zawsze są to rzeczy, których nie jadam, z uwagi na moje podroby /no, bigos czasem skubnę/... myślę, że po prostu takie zakazane jedzonka przychodzą mi wtedy do głowy... A pierogi z jagodami bym zjadła, oj bardzo chętnie... lubię takie polane odrobinę kwaśną śmietaną i ciut potrzepane cukrem....
A córka przekroczyła właśnie granicę, jest już nad terytorium naszego kraju..
Widzę,że masz tak samo jak mój tato. On też zawsze śledzi loty,zazwyczaj syna swojej małżonki,który na codzień mieszka w Londynie. Jednakże w Polsce są dość często,bo raz na 3 miesiące. Wyjątkiem był ubiegły rok. Pewnie odetchnęłaś z ulgą,że córka już w Polsce
Widzę,że nie tylko ja mam takie zachcianki,choć przyznam,że rzadko. Zwykle latem jem bardzo lekuśko i tak też gotuję dla rodziny. A w sprawie bigosu obeszłam się smakiem,nie będę przecież gotowała dla siebie a smaczek był na taki prawdziwie kwaśny,choć ja zwykle gotuję pół na pół ze świeżą kapustą. I to zazwyczaj po świętach,gdy mi zostaną jakieś mięsiwa.
Chętnie bym Cię poczęstowała pierogami. Prawdopodobnie jutro robię znów,tylko,że odrobinę więcej
Tak, gotowe, zamiast zjadać w barze sama - wiozłam parę porcji do domu, wszyscy je ze smakiem zjadaliśmy - napuszone i ładnie przysmażone wyglądały jak pączusie z jagodami Na samo wspomnienie aż mi ślinka cieknie ;D Szukałam takiego przepisu tutaj i w sieci, ale tylko podobne znalazłam, ciasto inne wychodzi, ale też dobre:
Dzięki. Człek pojęcia nie ma jaka tu ogromniasta kopalnia przepisów. Ile wartościowych,dawno wstawionych a dotąd jeszcze nieodkrytych. Na pewno skorzystam i z góry dziękuję za Twoje cenne wskazówki pod przepisami.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi! Jak ja czekałam na ten dzień Mam sporo zaległych rzeczy do zrobienia i teraz czas na mobilizację weekendową
Pogoda (standardowo) taka se czyli bardzo pochmurnie i pewnie jak już zacznie padać, to końca nie będzie. Przebierałam nogami w drodze do pracy szybciej, niż zwykle żeby się nie załapać na deszcz więc czuję się jak po porannym treningu
Jak Wam minęła nocka - wszyscy wyspani?
Zostawiam gorąca herbatę z cytryna i zabieram się za papierzyska
Ja dzisiaj przychodzę z ostrzeżeniem dla Polski o burzach? To, co przeczytałam na fb:
+ + + WYDANO 2. STOPIEŃ ZAGROŻENIA PRZED BURZAMI + + +
W piątek 2. stopień zagrożenia wydano w pasie od zachodniej części woj. warmińsko-mazurskiego, przez woj. mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie po woj. śląskie, małopolskie i zachodnią część woj. podkarpackiego ze względu na możliwość wystąpienia nawalnych opadów deszczu, bardzo silnych porywów wiatru, opadów gradu oraz w mniejszym stopniu ze względu na pojawienia się trąby powietrznej.
1. stopniem zagrożenia objęto natomiast pozostały obszar wschodniej części Polski, a także pas rozciągający się od Pomorza Gdańskiego po Opolszczyznę.
Burze miejscami mogą przechodzić już od godzin porannych, jednak największa intensywność zjawisk prognozowana jest na godziny popołudniowe i wieczorne. Ponownie istnieje możliwość utworzenia burz o bardziej zaawansowanym stopniu organizacji - superkomórek burzowych, a także rozległego mezoskalowego układu konwekcyjnego (MCS).
Burzom mogą towarzyszyć intensywne opady deszczu (o natężeniu do 40-60 mm/h, lokalnie większym), silne porywy wiatru (do 120 km/h) oraz opadu gradu (lokalnie dużego, do 5 cm średnicy).
Niewykluczona jest późniejsza aktualizacja prognozy.
Szczegóły znajdują się na naszej stronie internetowej:
Zgadza się, co do burz - jak bumerang odchodziły i wracały, lało i wiało solidnie. Na nasze szczęście gradu nie było Jest spokojnie, ciepło i pod wieczór wyszło słonko. W nocy ma znowu polać i grzmieć, ale na to nie wygląda - jest bardzo spokojnie, pogodnie.
Dzięki za link - popatrzę co jeszcze nas może nawiedzić
Gorąc taki,że nie idzie wytrzymać. W domu pozasłaniałam roletami,bo przecież idzie się ugotować. Zdecydowanie lato to nie moje klimaty. Bynajmniej nie tropiki. Jeszcze jakby był choć lekki powiew wiatru,a tu zero. Rano tylko porządnie dmuchnęło i na tym stanęło. Jak wczoraj miałam jako taką werwę do pracy,tak dzisiaj wcale. Bardzo mnie osłabia taka duchota i ciśnienie świruje. Pierogów więc dziś nie będzie,co najwyżej knedle z jagodami vel makaron. Narobiłam znów lemoniady miętowej, tym razem z dodatkiem porzeczek i limonki. Brakuje mi tylko lodu. A Wy jak wytrzymujecie te upały?
Witam. Jak wytrzymuję? płynę prawie, też nie znoszę tropików, a dziś znowu "palma". Na razie na balkonie chłodniej, ale za chwilę słońce przypełznie i tu. Mam zrobić ciasto z porzeczką czerwoną, skąpaną w bezie, ale to zapewne dopiero wieczorem. A tak to nic mi się nie chce. Internet, a może mój laptop, świruje, nie wykonuje moich poleceń i rano nawet nie mogłam nic napisać do Was. A tak poza tym to "mizeria"... Uciekam szukać chłodu.
O, widzę, że schowałyście się na dobre... może coś jednak byście skonsumowały? przynoszę Wam... chłodnik ogórkowy... dla złagodzenia głodu i dla ochłody
Taki ładny, smaczny pewnie też - chętnie zjem chociaż ani głodu nie czuję, ni ochłody nie potrzebuję bo jest fajnie, nie za zimno, nie gorąco, jak to po burzach /kilku nawracających i mocno lejących/.
Jakie upały?? :) U nas chłodniutko /jak w reklamie piwa ;D/ i do tego mokro, aż nogi przemoczyłam i dresy do kolan zalałam kiedy w kałużach brodziłam Nareszcie mamy wody pod dostatkiem, alerty nam podsyłają, że w nocy będzie powtórka, ale nie wygląda na to. Na mój nos, ominie nas burza i ulewne deszcze chyba też, ale mogę mieć słaby węch 'pogodowy
Witam :) nareszcie eM przywrócił mi internet Od wczoraj deszczowo i burzowo, więc wszystkie kabelki fruwały wolno, bez podłączenia ;( nawet nie wiem co się dzieje. U nas ok, bez sensacji - 1n pomidor przewrócony, ale nie złamany i 1na donica zalana wodą /odcedzałam na leżąco i udało się ocalić zawiązki pomidorków/. Latam jak ten kot z pęcherzem i poprawiam co ulewa popsuła - nic wielkiego, zatkany odpływ rynny itp. Na szczęście piątek, jutro wolne mamy, chyba ;DD, bez wielkich planów. Odsapniemy, pogadamy i zleci nie wiadomo kiedy.
Fotek burzowych nie mam, bo za daleko poszły błyskawice - jedną tylko mogłam nagrać, ale wtedy akurat aparat był poza zasięgiem :( nie była zbyt efektowna, na tle szarego nieba, w dzień wypadła blado Poczekam na lepsze ujęcia :)
Udanego wieczoru, pędzę nakarmić stadko, bo już ogonami mnie okłada
Ufff jak gorąco....sapię i dyszę, jak ta lokomotywa...zdycham prawie... u mnie upał cały dzień, oby tylko jakaś nawałnica nie przyszła nocą... Spokojnego wieczoru.
Witam. - Rozczuliła mnie ta ruda piękność... a i ta ptaszynka... Liliowce też piękne, delikatne, ale te mam u siebie, za chwilę będą w pełni kwitnienia, a mam ich chyba z 6-7 kolorów, no i jeden taki pospolity, mniejsze kwiaty, ale z domowego, rodzinnego ogródka.
Wczoraj ok. g. 23 szła w moją stronę burza okropna, ale... skończyło się na błyskawicach, nawet kropla deszczu nie spadła. Dziś znowu się chmurzy, ale czy popada?
Jakaś ociężała jestem, mam zwolniony proces myślenia, a tu jeszcze jakiś obiad trzeba przygotować... a tak mi się nie chce... Trzymajcie się, miłego dzionka, troszkę chłodu, bo po niedzieli znowu chyba upały?
Aha, Smosiu, na pierwszym zdjęciu to co to za kwiat?
lawenda i róże to wymarzone sąsiedztwo, wiedziałaś? a sam kwiat? okazały, duży jak na lawendę, bardzo doży, chyba, że ta ta francuska odmiana? choć kolor raczej tradycyjnej, tamta bardziej lila... piękna... przypatrzyłam się jeszcze raz... chyba jednak kolor lila, a więc francuska?
Nic nie wiedziałam o sympatii lawendy do róż Jak zwykle, na 'czuja posadziłam, właściwie upchnęłam je tam gdzie mają znośne warunki /są osłonięte od zachodu i północy/. Nie wiem czy franc., bo ma już kilkanaście lat chyba i nawet nie pamiętam skąd ją mam - pewnie kupiłam na targach /Lato Kwiatów lub inne dni ogrodnika /. Jest drobna, fotka cyknięta 'z przyłożenia /to tylko fotoiluzja/.
Zdecydowanie lepszy poranek Cudeńka cudowne,od razu widać czyja ręka pięlegnuje i ten cudowny koteczek śpiący na parapecie
Wreszcie dziś poranek nieco chłodniejszy,od razu lepiej się oddycha. Chociaż musze przyznać,że sporo stresu kosztowała ta pogoda. Wczoraj po południu jechałam na pocztę. Dosłownie nagle zaczęło potwornie dmuchać,z nieba szedł jakiś wir i tak zaczęło lać,że wycieraczki nie nadążały zbierać wody. Nagle na jezdnię zaczęły lecieć nie tylko gałązki,ale potężne gałąząry. Tuż przede mną padło niemal pół drzewa! Zawaliło całą drogę. Dobrze,że pobocze było jako tako stabilne i mogłam ominąć. Modliłam się,żeby jakoś szczęśliwie dojechać nawet nie na tą pocztę,ale do domu,zwłaszcza,że jechałam z dziećmi. Córka tak się wystraszyła,bo jej się wydawało,ze ta olbrzymia gałąź leci wprost na nas. Ostetecznie na pocztę pojechałam zupełnie gdzie indziej. Jakby tego było mało,w domu w pokoju znowu przeciek i chyba zrobiło się jakieś zwarcie bo wywaliło korki i ukochany sprzęt grający męża mówiąc wprost szlag trafił. Takiego lata to ja dawno,oj dawno nie widziałam,o ile w ogóle. Pomijając powódź w 1997,ale dzięki Bogu nas wtedy ominęło..
Nic nie można począć, tylko śledzić prognozy i uważać na siebie i domki. Całe szczęście, że masz refleks i farta, nawet nie chcę myśleć co by było, gdybyś nie zwiała przed tym konarem :(
U nas grozili burzami, ale nie doszły, nawet ich pomruków nie słyszałam /dzisiaj spałam jak 'zabita/. Teraz maraton domowy, potem ogrodowy i zakupy. Obiad kombinowany, bo nie mam weny i sił na wymyślne kucharzenie.
Ja też nie mam sił. W ogóle praktycznie cała noc zarwana. Oka nie zmrużyłam,a teraz ,żeby jakoś egzystować piję kawę.Dobrze,że fajny chłodek się zrobił,bo inaczej nie wiem czy dałabym radę z czymkolwiek. Dlatego jestem chyba jedyną osobą,która czeka jak na zmiłowanie do jesieni Owszem lubię lato,ale umiarkowane,nawet jak pada deszcz. Taka moja natura,może dlatego,że urodziłam się jesienią?
Ptaszyna to nasz 'wychowanek - jak wypadł z gniazda, przydreptał pod nasze drzwi, 'zapukał dziobem i poprosił o nocleg ;D I co ja mogłam?? przenocowałam mikro ziębę, pilnowałam i chroniłam przed kocurami, aż sam zaczął latać i ... pofrunął na bezpieczne gałązki, potem wyżej, dalej. Czasami widuję go, jego rodziców/opiekunów - na szczęście dbają o niego, karmią i uczą życia ptasiego :)
Macie różne przeboje pogodowe, ja na szczęście nie mam, burze na razie mnie omijają, śpię spokojnie, stąd czuję się zobowiązana trochę Wam usłużyć i podać coś na poprawę nastroju... częstujcie się, specjalnie dla Was upiekłam ciasto z porzeczkami, a do tego świeżutka kawusia... muszę jakoś o Was zadbać...
Oj to widze, ze u Was się dzieje. Niektóre mają upały, niektóre mają chłody i deszcze, a niektórym grozi nawet niebezpieczeństwo. Trzymajcie się ciepło, albo chłodno, zależy czego potrzebujecie i bądźcie ostrożne, zwlaszcza gdy warunki pogodowe są niepewne, dlatego dałam ostrzeżenie o burzach wczoraj...
Niektóre z Was mają pyszniaste jedzonka i kawki a niektóre piękne ogrody :)
No właśnie a ja dzisiaj byłam w parku, w którym są słonie z drewna, naturalnej wielkości, bardziej wygląda to na wiklinę? Podobno są to słonie wędrujące i mają przemierzyć cały świat. Są naprawdę piękne i dlatego prześlę Wam trochę fotek. Każdy słoń ma imie ku upamiętnieniu kogoś lub czegoś, nawet te malutkie :) A wiecie, że prawdziwe słonie chodzą pomiędzy plantacjami herbaty swobodnie i nie tylko nie robią szkód, ale także wydeptują nowe ścieżki, które są wskazane na danej plantacji :)
No dobra, życzę miłego wieczorku i miłego oglądania :)
Witam w niedzielny poranek, dopóki jeszcze upał nie stopi mi zupełnie mózgownicy. Znów grożą mi upał, burza i grad, ale może ominie nas jak dotąd, tzn. ominie burza, bo na ochłodzenie widać nie ma szans.
Nadia, ale się nabrałam... pierw patrzyłam, potem czytałam, a na końcu powiększyłam fotki... myślałam, że "nadajesz" tym razem z Afryki. Niesamowite...
Wczoraj babcia była na imprezie urodzinowej... wnuczka urocza, była taka przejęta, że aż nie mogłam jej poznać... zawsze roześmiana, a tu... pełna powaga... jednak 6 lat to już nie ma co gadać...
No to trzymajcie się chłodu i niech Was wszelkie pogodowe niespodzianki omijają.
Piękne, arcydzieła prawdziwe - takich talentów to można zazdrościć /z kawałka drewna wyrzeźbić słoniki, jak żywe/. Omijają plantacje herbaty, bo chyba wolą kawę /jak nic słonie afrykańskie zapędziły się do Indii - umieją latać czy świetnie żeglują??/ Park wspaniały, pomysłowy i bezpieczny dla wszystkich - po co gnać na 'safari afrykańskie lub do Indii?? R e w e l a c j a dzięki :)
Rzeczywiście piękne te słonie takie realistyczne. Nie wiedziałam,że te olbrzymie ssaki mogą być takie pożyteczne. No proszę,każde stworzenie na na tej ziemi czemuś służy. Natura to siła,to żywioł przed którym mam wielką pokorę.
Pogoda u mnie ładna,umiarkowana. Wreszcie też się wyspałam a teraz wzięłam się za gotowanie. Jak zwykle rosół a na drugie ziemniaki z wody,grilowana karkówka i surówka z młodej kapusty. Zrobiłam też ciasto migdałowe z czereśniami wczoraj po południu,ale już większej połowy nie ma. Dodam,że bardzo pyszne.Właściwie zostały tylko dwa kawałki do porannej kawy. Trzeba będzie zrobić jeszcze coś na podwieczorek,może deser z porzeczkami? Nie wiem. Coś wymyślę. W ogóle w nadchodzący tydzień planuję wziąć sie za przetwory. Mąż zajmie się synkiem,a ja z córką pójdę oberwać porzeczki i będą soki. Kiedyś robiłam też galaretki,ale jakoś u nas niespecjalnie schodziły,więc bez sensu je robić. Planuję też zrobić nalewkę z wiśni,które już fajnie dojrzewają.Niestety szpaki już je oblegają.Normalnie co za nachalne ptaszyska. Trochę też dam w słoiki i do zamrażarki. Nie będę w tym roku za wiele robić,bo zbiór taki sobie,a zostało mi jeszcze trochę z zeszłego roku. Na razie wracam do kuchni. Życzę Wam miłej i spokojnej niedzieli
Witam :) podpinam wpis szybciutko, bo mam problemy na stronie :(( Nam pogoda pozwala odetchnąć - nie ma upału, nie muszę podlewać, malinki dojrzewają, cukinie rosną i truskawki nadal zbieramy. Obiadek?? chyba kurczakowy albo karczkowy, zobaczę co wpadnie 1sze do gara. Fajnie tak spokojnie posiedzieć i pogadać, popijać kawę :) Niedziel mamy za mało i wakacji też. Dlatego cieszą mnie nawet foto-wycieczki do krainy słoni co nie lubią herbaty Nasze wycieczki odłożone na niewiadomokiedy" oby NIE nazawsze", tyle jest pięknych i ciekawych krain do zwiedzania a czasu tak mało.
Teraz czas na moją kocią krainę, potem kuchnię i może wieczorkiem odsapnę :) czego nam Wszystkim życzę :)
''Dlatego cieszą mnie nawet foto-wycieczki do krainy słoni co nie lubią herbaty '' Rozbawiłaś mnie tym wpisem Wczoraj tez miałam problemy z wejściem na WZ.
Dobry poniedziałek:) i deszczowy ;) leje od wczoraj i nie chce przestać. Zaraz będziemy brodzić w kałużach po kolana, trudno, taki klimat. Trochę grzmiało, teraz już cicho - tylko deszcz szemrze jak strumyczek
Stronka śmiga jak trza, fotki chyba też przyjmie??
Pobudka śpioszki - kawusi czas :) W taką pogodę to można przespać cały dzień, ale nie ma tak dobrze - obowiązki czekają. Ubieram gumowczyki i do ogródka idę na zwiady terenowe /coś podlane, może coś przewrócone:( i muszę podwiązać na nowo/ Jak minęła niedzielka?? fajnie czy tak sobie? Nam atrakcji nie zabrakło, domowe wynalazki eMa narobiły nam sporo bałaganu, było co układać i przenosić Tak to jest, gdy nadchodzi czas przeróbek i remontów - nie ma lekko ;DD
Ja nie śpioszek,tylko wejść tu od wczoraj nie mogłam. Najpierw miałam kłopot z wystawieniem komentarza,a jak w końcu ''zassało'' to się okazalo,że nie mogę wstawić zdjęcia. Odmawiało mi,a potem to już tylko była biała ściana. Nawet nie wiem czy uda mi się wysłać ten wpis,więc rozpisywać się na razie nie będę. Sprawdzę tylko czy da się wstawić wczorajsze zdjęcie ciasta migdałowego z czereśniami, którego nie udało mi sie wyslać. I tak na szybko miłego poniedziałku. U nas nie leje,choć niebo lekko zachmurzone.
Był jakiś weekend? Hm...czemu te wolne dni zawsze tak szybko uciekają? Zaczynam ostatni tydzień pracy przed urlopem. Jupi! Zaczęło się ostatnie planowanie czyli fryzjer, bo włosy mocno odrosły, jakieś zakupy, bo Połówek przyjedzie w czwartek i trzeba tez coś upichcić. Jak jestem sama, to każdy obiad jest dobry a najlepiej jarski, ale facet, to czeka na mięso
Przyszłam do pracy robiąc sobie spokojny spacer, ale teraz już zmienia się pogoda. Przed chwilą ostro popadało i te zapowiedzi na najbliższy tydzień nie są najfajniejsze - mokro, deszczowo, burzowo.
Kto wczoraj oglądał mecz? Ja nie, bo dla mnie to czas na głęboki sen a też kibic ze mnie marny. Jednak cieszę się, że wygrali Włosi
Nie oglądam meczy. Zupełnie mnie to nie interesuje. Nawet jak było u nas Euro 2012 też nie. Dlatego z wszelkich nowinek sportowych jestem totalna noga.
To na ile Smosiu wyjeżdżasz? Będziesz miała choć chwilę,żeby tu do nas wpaść czy całkowicie odcinasz się od netu. Tylko Ty,Połówek,aparat i podlaskie zacisze. Bo chyba tam się wybierasz,o ile mnie pamięć nie myli? A może i myli,bo teraz mam tyle na głowie ,że pewne rzeczy jakoś umykają
Nie reaguje emocjonalnie tak jak to kiedyś bywało, tylko śmieję się z tego jak inni komentują. Np. mój mąż kibicował Anglii i jak nie trafił brytyjski piłkarz do włoskiej bramki, to stwierdzil - Co to bylo?! Trzeba było jeszcze wziąć gazetę i sobie poczytać! Rozbawił mnie na maksa
Goplano powinnas jednak obejrzeć Euro 2012, chodzi mi o rozpoczęcie tego w Londynie, a szybko skojarzysz, ze na tym otwarciu była przepowiednia na rok 2020, gdzie zaczęła grasować ta koronkowa pandemia...
Podlasie było dwa lata temu - jak ten czas leci W tym roku Połówek przyjeżdża po mnie i jedziemy do Dusseldorfu. Tam będziemy mieli sporo czasu dla siebie. Pewnie (jak znam życie) będzie musiał czasami iść do pracy, ale to nic - grunt, że spędzimy większość czasu razem. W planach odpoczynek, jakieś wypady rowerowe albo podskoczymy gdzieś autem. Zobaczymy jak się ułoży pogodowo i jakie będą chęci. Potem wracamy do domu na dwa dni, przepakujemy czyste rzeczy i jedziemy na Kaszuby. Wynajęłam samotny, mały, drewniany domek na tydzień - już się nie mogę doczekać. Mam nadzieję, że to będzie piękne miejsce
Witam i gdzie jakaś sprawiedliwość pytam??? U mnie upału ciąg dalszy, ani kropli deszczu, do tego 33 st. na liczniku w cieniu nadal prognozują. Z pomidorów na balkonie to chyba nic nie będzie, kwiatuszki usychają, nie wiążą owoców i jak wystudiowałam w necie, temp. 30 st. i więcej już powoduje brak wiązania. A niech to... Nie wiem co z działkowymi, bo dziś nie mogłam pojechać rano, może jutro... Podeślijcie jakąś małą chmurkę z deszczem... Trzymajcie się czego możecie, ja już nie mam czego....odpływam w pocie czoła...
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, oj nieee. Panuje raczej "bezmiar niesprawiedliwości, zwłaszcza pogodowej.
A weź sobie te chmury, bo już mam bagienko zamiast trawnika co to wyglądem przypomina łączkę /tyle polnych kwiatków posiał nam wiatr i posadziły ptaszynki uczynne i pracowite/.
Pozdrawiam deszczowo, może chmury przegonię nad polską 'Saharę :)
Smosiu, dzięki, chmurka nadpłynęła, wprawdzie od wschodniej strony, ale nieważne, widać, wybrała drogę inną... ważne, że coś pada, e tam, ledwie kropi i nawet grzmi!!! Może się namyśli i popada.
Jak mi żal tych zaginionych chmurek /adres dobry podałam/ :(( Muszę wysłać reklamację 'pocztą wiatrową, niech pilnują przesyłek i doręczają gdzie i komu trzeba Może dzisiaj już trafią, byle z umiarem bez burzowych szaleństw.
Tak, wg mojego kalendarza był sobotnio-niedzielny luzik. Tylko jak zwykle ktoś lub coś go skróciło, albo nawet zabrało :( Na nas spadły obowiązki remontowo-ogrodowe, a inni pewnie przespali ten wolny czas /też dobrze, niech na zdrowie wyjdzie śpiochom i leniuszkom/.
Urlopik już blisko i szczęście wraca do domku - fajnie :)
Mecz mi uciekł, widziałam 1:0 i pomyślałam, że Anglicy wygrają, a rano usłyszałam że jednak nie. Wygrali jak zwykle ci, co mieli więcej szczęścia /w karnych/. Obojętne kto wygrywa, ważne w jakim stylu /tym stadionowym też /. Mogę tylko powtórzyć: karma /czymkolwiek jest/ zawsze wraca , kibice ang. mają już na to dowód
Nie jestem kibicem i zazwyczaj nie oglądam meczów, ale córek chciał obejrzeć zamówił jakieś jedzenie, o dziwo nawet mi smakowalo-kuchnia libańska :) No i trzeba było oglądać hihi, ale zapowiadało się zupełnie inaczej, bo w pierwszej minucie Anglicy zdobyli bramkę i potem długo, długo nic, az w koncu, Wlosi zremisowali i bylo 1:1. Poza tym byla dogrywka, ktora nic nie dala, a potem leciały karniaki i właśnie Włosi zwyciężyli karniakami. No emocje były, bo dawno takiego meczu nie widziałam. Trochę zal mi Angoli, że przegrali, bo byli tacy pewni siebie, ze wygrają, wszędzie powywieszane flagi, puby zapełnione, samochody ozdobione a tu taka lipa ;) No ale jak to się zwykle mowi - pycha kroczy przed upadkiem...
Niby jest deszczowo, 20 stopni a parno. Kto chce, niech bierze chmury od nas i deszcz przy okazji ;)
Chlebki się pieką w piekarniku, już zapach się rozchodzi ... :) Ale chce Was zaskoczyć obiadem, jaki wczoraj zrobiłam, no zupełnie nietypowy polski niedzielny obiad Otóż zaryzykowałam, narwałam ''trawy'' i zrobiłam przepyszna zieloną zupę a zupa ta, to właśnie Zupa z lebiody Przepyszna, pierwszy raz w życiu jadłam taką zupę i nie tylko mnie smakowała, ale także córce. Maz dzisiaj wziął do pracy, zobaczymy co na to powie jak wróci. No ale on to wszystkożerny Dziękuję Gopano za przepis
Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna w zależności od pogody cieplej, chłodniej, mokrzej, suszej
Niezupełnie, bo szczaw jest kwaśny a lebioda nie. To jakby zupa szczawiowa, której odjęto kwaśny smak, a dodano dobrze przyprawiony rosołek plus ziemniaczki i trochę kaszy jaglanej :) W każdym razie jest pyszna
Wygląda apetycznie, ale dobra kucharka to umie i z trawy pyszne danie wyczarować Nie zabieram się za takie cudeńka, bo nie umiem z "niczego ulepić czy upiec pysznego dania ;(( Jak kiedyś usłyszałam o zupie z zielonych truskawek, to aż mnie dreszcze niesmaku naszły, podobno wyszła pyszna?? Wierzę, ale sama nie zaryzykuję;D "Zupa z lebiody czyli na chwastach ? Na stronie z przepisem widziałam chwaściki i zwątpiłam, że też można je zjadać i to ze smakiem Czy to jednak była lebiodka-oregano
Faktycznie oregano tez jest nazwane lebiodka pospolita, jednak oregano bardziej przypomina majeranek i wielkością i kształtem, jest tylko ciemniejsze od majeranku. Natomiast lebioda to już większa roślina, o większych liściach i wyższa.
Osobiście zupy z zielonych truskawek tez bym nie zjadła i podobnie białych ogórków bym nie zaprawiła a takie widziałam dzisiaj na fb - Pozdrawiam :)
A zupę ze świeżych ogórków jadłyście? ja i owszem,mało tego w lecie gotuję kilka razy i jest bardzo smaczna. Polecam spróbować Korzystałam z WuŻetowego przepisu,jeszcze za czasów gdy nie miałam konta. Muszę w końcu nadrobić komentarzem Nikt się nie spodziewał,że może być tak smaczna,a jednak. Także kto wie,może z zielonych truskawek też byłaby dobra? Moja mama robiła sałatki do słoików z zielonych pomidorów. To akurat mi nie smakowało ani nie smakuje po dziś dzień Ale inni przepadają. W każdym bądź razie dopóki nie spróbuję nie wiem czy smakuje A zupa z lebiodki Nadii wygląda tak smakowicie ,że zrobię. U mnie tego chwaścika nie brakuje
Zupę ze świeżych ogórków robię i lubię, podobnie sałatkę z zielonych pomidorów, lubię, robiłam dawniej. A gdzie jest przepis na zupę z lebiody? nie mogę znaleźć, choć lebiody nie mam na razie.
O zielonej truskawkowej tylko słyszałam - przy okazji wizyty ważnego gościa w stolicy, prezydenta usa?? a może innego ważniaka. Sałatka z zielonych pomidorów była pyszna, bo 'mamina teraz to już nie byłaby tak rewelacyjna i pomidory nie takie, i ręce nie te.
Też bym nie zgadła, że to ze świeżych ogórasów. Ciekawe czy nas ktoś tutaj nie nabiera?? wirtualnie, kiedyś wyjdzie prawda na jaw;) bo Goplana już zapowiedziała 'śledztwo kulinarne i to z foto-dowodami.
Nareszcie się trochę ochłodziło,więc wybrałam się z dzieciakami na dłuższy spacer. A ,że mieszkamy w miejscowości wypoczynkowej doszliśmy nad jezioro i nowo-otwartą restaurację. Córka już była 2 razy z koleżanką na kawie i lodach. ja jednak po tej wyprawie zgłodniałam ,zresztą nie tylko ja. Obiad jak zwykle u mnie był dość wcześnie,zresztą takie małe conieco. Nic więc dziwnego,że pociągnęło mnie ''ku lepszemu'' A tak serio byłam ciekawa co serwują.Danie dnia- gazpacho. ja jednak miałam smaka na pstrąga,zwłaszcza,że świeżutki z hodowli,która jest nieopodal restauracji. Córka zamówiła burgera wołowego,a dla syna wzięłam kiełbasę z grilla którą zresztą uwielbia. Do tego po lemoniadzie i jesteśmy w raju. Siedzieliśmy sobie pod parasolem,podziwiając widok na jezioro. W pewnym momencie nawet poczułam się jak nad morzem. Cóż może zdziałać siła sugestii Czekaliśmy na dania około pół godziny co wcale nie przeszkadzało,bo przepyszne,świeżutkie. Rachunek co prawda trochę kosztował,w dodatku pani kelnerka sama sobie zabrała napiwek,choć płaciłam kartą. Nie mam jednak nic przeciwko i tak bym dała. Za miłą obsługę i dobre jedzenie zawsze cosik odpalę. Nie zbiednieję,a komuś choć trochę pomogę.. A Wy kochane co sądzicie o napiwkach? Co sądzicie o tym,że kelnerka sama sobie ''odpala''? Może tak teraz jest,nie wiem.W każdym bądź razie cieszę się,że dołożyłam się choć nie do końca od siebie A to pstrąg i burger i jeszcze parę fotek
Wygląda to naprawdę kusząco. Fajnie, że tak miło i smacznie spędziłaś popołudnie. Co do napiwków - też daję, ale pierwszy raz słyszę żeby ktoś brał je sobie sam Hm...tak to mi się nie podoba.
Właśnie to... to to to. Jeśli firma z automatu wbija to na paragon fiskalny, to już inna inszość, ale wówczas w cenniku menu powinna być wyraźna informacja. Najgorsze jest takie cwaniaczenie, że może się uda i klient z zaskoczenia zapłaci...
Witam i podziwiam widoczki oraz pyszne rybki :) Napiwki zwykle daję, zwłaszcza gdy czasy trudne /u nas zawsze ciężko :(/ i obsługa stara się by nas ugościć" a nie tylko 'odfajkować. Nigdy nie biorą sami pieniędzy, zwłaszcza gdy płacimy kartą /szperam wtedy w portfelu by dorzucić coś, ale bez przesady/. Moda na doliczanie napiwków do rachunku jest dość wkurzająca, ale w wielkim świecie podobno już od dawien dawna stosowana, więc czas na nas przyszedł. Jak nie są to wysokie +20 lub więcej %%, to można akceptować, powinni jednak zapytać i uzgodnić ile masz zamiar dorzucić /jak u fryzjera/.
Kiedy ostatni raz byłam u fryzjera prosiłam, by doliczyła do rachunku tzw. napiwek, a płaciłam kartą...pani powiedziała, że nie może tak zrobić, bo potem koliduje to w rozliczeniach i właścicielka nie daje takiej możliwości... napiwek dałam w gotówce.
Pewnie właścicielka nie dzieli napiwków a zgarnia je do kasy firmowej :( Gdybyś trafiła na nią, nie miałaby nic przeciwko dopisaniu do karty swojej premii. Kiedyś szukałam gotówki u fryzjera i usłyszałam, że niepotrzebnie bo napiwki też kartą przyjmują - nie nadążam już za tymi nowinkami.
Tak na marginesie, to mam mieszane odczucia w ogóle co do napiwków, no bo niby dlaczego? nikt nie pracuje za darmo, ma wynagrodzenie za swoją pracę, a jej koszt jest wkalkulowany w cenę usługi. Jest wiele instytucji typowo usługowych i czy komuś przyszło do głowy żeby np. dać napiwek kasjerce w sklepie, albo w kinie, teatrze, albo pani z obsługi klienta w banku? Grzeczna, kulturalna i merytoryczna obsługa leży w ich zakresie obowiązków. Sama też zawsze jakoś tam zaokrąglam rachunek u fryzjera, bo chcę, bo to moja wieloletnia fryzjerka, ale żeby to był obowiązek? może sami uczymy w wielu przypadkach takiego rozpasania? a potem się dziwimy, że "biorą"... nie chcę wymieniać, które zawody oglądają się na powiedzmy "napiwki", ale mam do tego stosunek negatywny. I ciekawa jestem jak się potem rozliczają, gdy są kasy fiskalne, terminale, wszystko zaewidencjonowane...
Czasami warto iść do dobrej restauracji czy fajnej kafejki, a szczególnie gdzie są takie widoki, naprawdę można się zrelaksować :) Jeśli chodzi o napiwki to coraz częściej jest tak, ze napiwki są wliczane w koszty obsługi i wykazane na paragonie. Ostatnio z mężem byłam na pizzy i obsługa naprawdę fajna, jedzenie super, tylko nikt nas nie poinformował, ze napiwki wchodzą już w cenę. Chcieliśmy dać od siebie napiwek za dobrą obsługę, ale koszty nam się nie zgadzały, dopiero po zapłaceniu, zobaczyliśmy, ze na rachunku było automatycznie dopisane £3 za koszt obsługi. Wydaje mi się, ze to będzie już niedługo na porządku dziennym, skoro gotówkę mają powoli wycofywać, to napiwków by nie było a tak, są wliczone w cenę. Osobiście mi się to nie podoba, bo jeśli mam płacić za obsługę, to mogę sama się obsłużyć, przynieść sobie danie do stolika wraz ze sztućcami i nie ma problemu. A napiwek to powinien być dawany wtedy, gdy sam klient chce dać, bo zadowolony jest zarówno z dania jak i obsługi.
No właśnie,też tak uważam. Branie sobie samemu napiwków nie przystoi. Nie każdy przecież ''musi'' dawać. ja nie mam nic przeciwko,ale są tacy co mogą się obrazić i więcej nie przyjść,bo jak to-miałem zapłacić 70 a płacę 75 zł? Nie każdy jest ''fanem'' napiwków. Są tacy co nie popuszczą nawet złotówki,a znam i takich,oj znam i co ciekawe jak to się przysłowiowo mówi ''śpią na forsie''. Zresztą nie ważne. To indywidualna sprawa i tak jak piszecie to od klienta zależy czy dać,ale nie narzucać. Widać jednak,że czasy się zmieniają..
Zapowiadali deszcz i burzę więc gnałam do domu jak szalona a to wszystko przeszło gdzieś bokiem. Kupiłam ogórki i wstawiłam na małosolne. Bardzo je lubię ale chyba jeszcze bardzie lubię ten widok, kiedy stoją takie zieloniutkie, w towarzystwie kopru, zatopione w krystalicznie przejrzystej wodzie
Ja też lubię taki widok. W tym roku robiłam 8 razy malosolne. Teraz mam tydzień przerwy,ale planuję znów zrobić,bo wszyscy bardzo lubimy. W ogóle ogórki pod każdą postacią. Nawet na przegryzkę,taki lekko obrany bez soli. A Ty Smakosiu z jakiego przepisu robisz małosolniaczki?
Ja to raczej bez przepisu. Standardowo zestaw do kiszenia, jakieś 4 ząbki czosnku i łyżka soli na litr wody. Wiem, że fajnie jest dodać liście porzeczki ale nie mam więc musi być bez super dodatków
Powiem Wam, ze poranek a raczej przebudzenie miałam "zakręcone". otworzyłam oczy i pomyślałam - jak dobrze, że jest weekend. A potem nagle (niby) oświecenie i pomyślałam - nieeeee, przecież dziś dopiero piątek! Dopiero po minucie dotarło do mnie, że to wtorek Wszystko przez to, że ciągle mam jakieś plany i co jeszcze muszę zrobić przed urlopem. tak wybiegam w przód z różnymi zadaniami, że trochę mi się pomieszały dni tygodnia Dziś po pracy muszę się zabrać za koszenie trawy, bo od jutra zapowiadają deszcze i potem już nie będzie na to czasu.
Dziś piękny poranek - słońce bez jednej chmurki. Ostatnio było ich sporo więc miła odmiana. Ja wiem, że u Was były upały, ale u mnie jest jakiś inny klimat więc tęskniłam za takim letnim porankiem.
Dziś na obiad będzie sałata z fetą i z gruszką. Nie planuję żadnego gotowania.
A jak tam u Was zapowiada się dzionek? Jakieś plany? Chyba wszędzie ma być upalnie.
Dobry wtoreczek :) Pogodnie i pięknie jest wokół, aż chce się wyjść i pospacerować boso Uwielbiam takie dni - chwilo trwaj i to dłuuugo. Stronka mi fiksuje i nie wiem czy wyślę kolejną wiadomość??;( Jak mnie to denerwuje - chyba znowu serwery przegrzane, przeładowane i muszę streszczać się. Pędzę bo plany napięte i upałami straszą /wtedy nie zrobię już nic/. Muszę nadrobić domowe porządki, pranie i coś upichcić. Może dam radę, jak nie to też 'cin cin czyli 'nic nic się nie stanie - znajdę kiedyś chwilkę i odgruzuję wszystkie kąciki zabałaganione
I mam termin szczepienia zarezerwowany dla nas, w Opolu, obiecali pfaizera. Oby na obietnicach nie skończyli. Przez info-linię bez problemu wszystko uzgodniłam, miejsc było parę do wyboru, ale wybrałam takie sprawdzone przez rodzinkę i znajomych. A myślałam, że dopiero jesienią /przyszłego roku / pojadę po swoją porcję 'odporności.
no brawo Smosiu... u nas nie ma żadnych problemów, prawie z marszu można się zaszczepić i z tego co mówią tak jest prawie wszędzie - szczepionki czekają na pacjentów...
u nas nie czekają, są ale daleko od naszej wsi, mogłam natychmiast jechać kilkadziesiąt km do punktu szczepień - wolę poczekać i jechać tam gdzie są 'świeże i właściwie przechowywane :) I tak musimy dojechać, w zasięgu spacerowym" nie ma ani jednego punktu szczepień. Ja przyjmuję swoją dawkę dla towarzystwa - by eM nie był osamotniony, dla siebie widzę: świeżutkie warzywa i owoce, słonko i dobre /czyste??/ powietrze. Jak mi to nie pomoże, to szczepienia tym bardziej
Witam wtorkowo. Nareszcie wolna od tych upałów. Na ile to się jeszcze okaże. W każdym bądź razie cieszę się tym co jest. Z deszczem slabiutko,poświęciło chwilę i wsio. Co do trawy to też mnie czeka koszenie. Na obiad dziś robię ozorki w sosie musztardowym. Od kiedy Bea napisała o ozorkach tak smak za mną chodził. No i nieoczekiwanie w mięsnym rzucili zgrabne cielęce jęzorki. Będą w sosie musztardowym. Moja Mama niegdyś takie robiła i bardzo mi smakowały. Robiłam też w sosie chrzanowym,ale nie nasz smak. A u Was co na obiad?
Chętnie skorzystam w późniejszym czasie Na dziś bądź jutro przewiduję pieczone pstrągi tęczowe. Bardziej na jutro,a dziś coś na szybko bo na popołudnie zapowiedzieli się goście,więc muszę wymyślić coś na poczęstunek. Na pewno będzie serniczek na zimno i lody. Może pizza? Zobaczę,bo przecież w taki gorąc to nawet jeść się nie chce,ale małe co nieco musi być.
U mnie znów upały. Już o 5 rano były 24 stopnie. Żar leje się z nieba. Wkrótce z tego zrobią się nawałnice...
Nie wiem jak u Was,ale ja wczoraj cały dzień nie miałam Wielkiego Żarcia. Już wcześniej coś fiksowało,a potem całkiem zniknęło. Zastanawiałam się,czy dziś będę mogła wejść,no i weszłąm ale czy na długo? Przekonamy się. Alman,żebyś nie musiała daleko szukać to jeszcze raz wklejam link na zupę z lebiody
U nas wuż otworzył swoje podwoje dopiero wieczorkiem, a ja już byłam w stresie, że koniec stronki nadszedł /a ja dopiero co nowy wątek palmowy zaczęłam /
Goplano, jesteś W i e l k a !!!! Dziękuję za podanie linka, bo mózg mi się topi i nie mogłam znaleźć. A internet mi w ogóle szaleje, chyba upały na łącza też źle wpływają.
Witam przed-burzowo :) coś już wisi w powietrzu, gdzie poleci nie wiem, ale jest jak w saunie, niezbyt fajnie ;( Nie boję się burz, deszczu już nie potrzebujemy i czekam na normalny, letni dzień - ze słonkiem, lekkim wiatrem i wieczornym chłodem. Nic z tego - szaleństwo pogodowe trwa w najlepsze. Powoli zapominam jak to było w dawnych, normalnych czasach.
Wczoraj obiadu nikt nie chciał?? więc mam nadal duszony karczek i w rezerwie kiełbasę 'z pieca. Idealny zestaw do 'burgerów, na tostach, do tego fajne papryczki lub ćwikła, ogóraski z dawnych lat i starczy. Nie mamy apetytu, tylko owoce i napoje schodzą.
Trzymajcie się, bądźcie ostrożni - z pogodą nie ma żartów
Witam, ledwie zipię. Zawsze mówię, że na zimę powinnam zasypiać jak niedźwiedź, a teraz na takie upały też. Pozostaje mi jednak moja ukochana wiosna. Wczoraj na działce nadziałam się na jakiś kołek i noga mnie boli jak..../wężykiem/. A tu żar większy jeszcze niż wczoraj...jak żyć? ta pogoda już nie dla mnie. Dziś zrobię sobie na obiad banany w cieście, mięso niech konsumuje M, on musi mieć, bez względu na pogodę. A poza tym jestem jakaś ospała, nic mi się nie chce...Podeślijcie nieco chłodu, bo inaczej Almanka wysuszy się na wiór. Miłego dzionka w cieniu...lipy?
A skąd ten chłód brać, otwieraj lodówkę i już - działa przez chwilkę. U nas grzmi i pada - chyba sieć mi zaraz padnie, pędzę zamykać okna i utulić Dalcię /strasznie boi się grzmotów i wichru/.
Trzymaj się i okładaj lodem nóżkę /gdybyś tak na tej działce nie skakała to noga by nie bolała / a najlepiej usiądź wygodnie i pozwól dbać o siebie
To się porobiło. Przedwczoraj u nas były burze, ale takie suche i dość lekkie bez deszczu. Wczoraj probowałam gdzieś dojechać metrem, a tu dwa metra szwankują i jeżdżą tylko do pewnej stacji i od pewnej stacji. Było trochę bałaganu, bo jak człowiek chciał złapać autobus, to tez przystanki pozamykane, objazdy, ale w końcu dotarłam, bo jak się kombinuje, to się jedzie Okazało się jednak, ze w tych miejscach, gdzie zamknięte było metro, (miejscowości, stacje), zostały zalane woda, bo tam było oberwanie chmury a u nas widocznie wszystko przeszło bokiem Przytoczę następne przysłowie: Głupi to jednak ma szczęście ;)
No ale dość tych smutasów, bo weszłam specjalnie, żeby przynieść Wam cos do kawy, a mianowicie zrobiłam Beze Pavlova - Prosze się częstować, bo jest jej dużo i do tego z owocami takimi jak truskawki, maliny i borówki :)
Nadia Ty to wiesz jak połechtać podniebienie,zresztą nie tylko Ty Ta Pavlova woła-bierz mnie zjedz. O ja cie,jakbym zjadła takiego deseru. I co ciekawe,jeszcze parę lat temu bezy nie lubiłam,a teraz bardzo,ale właśnie z dobrym kremem i owocami. A kiedyś nawet w takiej wersji. Jak to się człekowi gusta zmieniają. Zaskoczona natomiast byłam wczoraj po spożyciu ozorków w sosie musztardowym. Jak same ozorki były pycha,tak sos musztardowy niekoniecznie. A tak lubiłam! Widać gust się odwrócił,więc może kiedyś polubię rosół?
Normalne - zmienia się i gust i wygląd, jakbym jadła to co za młodu i w takich ilościach jak niegdyś, oj to szybko musiałabym sobie garderobę wymieniać, na większy rozmiar. Mniej i wybredniej" jadam, bo nie chcę utuczyć eMa i siebie. Unikam panierek, zasmażek i wszystkiego co daje tylko puste kalorie. Kiedyś schabowe i ryby, mielone były naj bo smażone i panierowane. Teraz już nie chcę ich nawet oglądać - wolę pieczone, duszone i 'na goło czyli soute" Tylko jeszcze łakomstwo słodyczowe muszę wyplenić, ale marne szanseee
Dziękuję Dzionek miły a z takim deserem to rewelacyjny
Nam też grożą zalania i podtopienia, już nie wiem co lepsze: almankowa spiekota i susza czy nasze podlewanie bez umiaru i grzmoty Co do GB to chyba niebawem zacznie przypominać Holandię ?? skoro lodowce topnieją, to wody przybywa - wszędzie. Nic to, damy radę
Zgaduj-Zgadula gdzie złota kula... czyli drzwi do otwarcia WŻ... Ale wszystko działa byle jak, cały internet, przynajmniej ja mam kłopoty... U mnie nadal skwar, burz na razie nie ma, kropli deszczu też nie ma... a co u Was, co u mieszkanek Śląska, bo z opowieści nie za dobrze się tam dzieje. Dajcie jakiś znak, mam nadzieję, że jakoś bezpośrednio Was nie dotknęło. Spokojnego dnia.
Witam:) dzisiaj bez zgadywanki Są niezłe jazdy na stronce, chyba czas na remont, albo ktoś chce ją zamknąć :( Gdzie podzieją się rozbitkowie żarłokowi?? chyba tylko fb zostanie;((
Pogodowo jest znośnie, alerty były na wyrost - burze z gradem nas ominęły, podlało umiarkowanie i nie mamy powodów do skarg i zażaleń. Wyspani, szykujemy wyprawę szczepieniową i przy okazji odwiedzimy chorych w szpitalu /tym samym co nasz punkt szczep./ - serce teścia dało znak by zaczął oszczędzać siły. Jeszcze 2ga kawka i w drogę, czas tak szybko zwiewa gdy masz plan napięty, że pewnie o czymś zapomnę - najważniejszy dowód i telefon.
Bywajcie zdrowe :) Posyłam troszkę chłodu i duuużo chmur deszczowych, może dolecą i podleją grządki i kwiatki
Jak przetrwaliśmy? Wlaśnie odjechała ode mnie straż pożarna. Znowu poleciały dachówki,woda się wdarła do pokoju nad garażem. Niestety nie dali rady tam się dostać bo nie mieli podnośnika. Wymienili tylko kilka dachówek na dole dachu i to wszystko. A to co najważniejsze czyli szczyt nie zrobili nic bo brakło sprzętu. A jak składałam zgłoszenie wyraźnie zaznaczyłam,że potrzebny jest podnośnik bo inaczej się nie da zrobić. Powiedzieli już na miejscu,że wszystkie podnośniki pojechały.Spytałam,czy ewentualnie mogliby przyjechać jak takowy będzie,to nie przyjadą,bo wezwać do szkodyy można tylko raz i masz babo placek. Kolejny raz życie pokazuje,że licz człowieku na siebie sam..
Kurcze... Naprawdę bardzo mi przykro. Myślę, że fachowcy, którzy u Ciebie byli nie mają racji i możesz tutaj zawalczyć o ten podnośnik, bo to nie z Twojej winy przyjechali nieprzygotowani. Może warto zanieść na papierze taką informację, kierowaną imiennie (za potwierdzeniem odbioru) i to raczej w formie skargi zaznaczając, że mimo Twojej sugestii zlekceważono informację. Wr! Aż ja się zdenerwowałam. Nie odpuszczaj!
Powiedzieli,że pracują na okrągło,że nawet śniadania nie mieli czasu zjeść. Wzywali ich w nocy i stale wzywają. Dali złotą radę-''załatwcie dekarza''. Jakbyśmy o tym nie wiedzieli,problem w tym,ze ten który w końcu by przyszedł to ma czas w październiku najwcześniej. Już dwóch ''olało'' sprawę. ja nie wiem,czy oni nie chcą zarobić? Nie mówiąc o tym,że wszystkie rynny do wymiany..
Witam czwartkowo Wczorajszy dzień, to jakieś szaleństwo czasowe. Wszędzie biegiem. Sto rzeczy do zrobienia. Na koniec, kiedy już mi się wydawało, że usiądę i chwilę odetchnę machnęłam ręką i...herbata z sokiem z czarnej porzeczki wylądowała na bieżniku i co gorsza na wełnianej wykładzinie. Prędko zrobiłam, co każą w poradnikach. Teraz wiem jedno - nie wolno posypywać sodą Bezowa wykładzina oprócz plamy zaczęła przybierać granatowy odcień. Wszystko się tylko pogłębiło więc poszła w ruch pianka Vanish'a. Nie wiem co z tego wyjdzie. Póki co schnie. Bieżnik tez jest granatowy i też "pomogłam sobie" sodą
Ostatnie dwa dni w pracy czyli jak to zazwyczaj przed urlopem - jest co robić. Połówek rano dojechał, ale jeszcze się nie widzieliśmy. Odliczam godziny
Pogoda zdradliwa. Powietrze nagrzane i zapowiadają burze i deszcze. Wczoraj też miały być, ale skończyło się na straszeniu.
No nic, trzeba zabierać się za "robotę". Uważajcie na siebie i niech nas omijają nawałnice.
Z czarnej porzeczki? Łuuu to plama niefajna.. Dostałam wczoraj od kuzynki wiaderko czarnej porzeczki,bo mieli dużo,a nie lubią. ja chętnie przyjęłam bo bardzo lubię. Przed chwilą gotowy dżem wpakowałam w słoiczki. Jeszcze przede mną soki ze swojej czerwonej. Także roboty mi nie brakuje. Dobrze,że się chociaż trochę ochłodziło bo już całkiem nie dałoby się nic zrobić.
Dobrze, żeście całe, choć dachu też szkoda, a jeszcze bardziej zalanego pokoju. U mnie nadal gorąco, choć słońce jakby troszkę schowało się... za czym? chmur nie widzę... Dzisiaj też robię soki z tego co uzbierane na działce, ale bez przesady, sukcesywnie zrywam i sukcesywnie robię sok. Będzie z czerwonej i czarnej porzeczki i ciut z malin, bo malizną trąci ilość owoców... nie pamiętam, czy to jeszcze nie czas na maliny?
Smosiu, koniecznie napisz jak po szczepieniu. Mnie to nawet ręka nie bolała.
Alman powiedz jak tam noga? A w taki skwar to dopiero musi być niekomfortowe. Ból połączony z brakiem normalnego rześkiego powietrza.
Dobrze,że masz owoce na sok. ja mam sporo porzeczki czerwonej. Jutro wiozę do brata,ma z nich zrobić wino. Już parę dobrych lat kształci się w winach i wychodzą mu z kazdym rokiem coraz lepsze. Pałeczkę przejął po tacie.
Goplano, dzięki za troskę. Noga trochę boli, zwłaszcza kiedy opieram się o to miejsce, szczególnie niedogodne w nocy, bo lewa noga i z lewej strony, a lubię spać na lewym też... trochę spuchnięta, trochę jakaś podsiniona, ale damy radę, nie takie rzeczy wszak przeżyłam przecież. Kiedyś też robiliśmy wino z owoców różnych, ale nam nie wychodzi, więc zrezygnowaliśmy.
Po szczepieniu tak samo jak przed, tylko czuję teraz lewe mięśnie barkowe?? jak po przeciążeniu. Trochę za długo nas w kolejkach trzymali, 2ch - pierwsza długa, 2ga krótka po wyczytaniu z listy. Nam zabrali w sumie godzinę /w tym połowa to opóźnienie/, z dojazdem wiadomo, jeszcze więcej. Chętnych nie brakuje, niech nie zmyślają że nie ma chętnych do szczepień, raczej brakuje personelu medycznego. Jestem trochę osłabiona, ale nic wielkiego, zobaczymy jak wyjdzie 2gi strzał??
Dzień Dobry po południu. Dziś pogoda taka sobie,pochmurno,grzmiało i ogólnie parno,tak więc spodziewam się burz. Wczoraj spodziewałam się gości,ale ostatecznie przyjechała sama kuzynka,bo jej mężowi się nie chciało. Przywiozła mi porzeczek,a dziś je przetwarzam. Zrobiłam dżemy,trochę do zamrażalnika,a to co zostało poszło na ciasto i kompot. Wyniuchałam niedawno przepis Tineczki, chciałam wypróbować i oto nadarzyła się okazja. Jak upiekę dam Wam spróbować Póki co piekarnik oblegają teraz pstrągi. Także za 20 minut będzie obiad
Hurraaaaa.... burza dotarła do mnie, pada, trochę grzmi, ale moje samopoczucie znacznie się pogorszyło. Zmierzyłam ciśnienie, zrobiłam Ekg /dostałam od syna taki zmyślny zegarek, który to robi/ i niby wszystko OK, ale ja nie czuję się OK, ale choć deszcz pada...
Witam w piątek Od rana pochmurno,ale nadal gorąco. Jak zwykle poszłam podlać warzywka,a tu niespodzianka-sowicie podlane deszczem. Piszę na szybko bo na 9:00 umówiłam się z bratową. Dawno się nie widzieliśmy,a że parę dni temu wrócili z nad morza,chętnie się dowiem jak było i czy warto jechać. Co prawda nic nie planuję ,ale kto wie? Od dawna u mnie działa spontan,takie życie. Kończę bo muszę parę rzeczy ogarnąć a dla Was obiecane ciasto porzeczkowo-orzechowe do kawusi,albo herbatki Z kawą jednak smakuje zdecydowanie lepiej Bardzo smaczne,polecam
Witam. No mam szczęście, wpadam z kawą, a tu czeka pyszne ciasto... w sam raz do tej kawy. U mnie wczoraj trochę popadało, choć wieczorem też się zapowiadała burza, ale skończyło się tylko na pomrukiwaniach i błyskawicach, chyba gdzieś daleko była burza. Zaglądałam wczoraj wiele razy, ale była taka cisza w kawiarence, że pomyślałam, może inwentaryzacja? ciekawa jestem samopoczucia Smosi.
A co z Mariolą, nie mówiąc o Basi...obraziłyście się?
Dziś mam mnóstwo pracy, muszę się jakoś zorganizować przed południem czyli przed największym upałem, ale muszę upiec sernik i ciasto na kruchym spodzie, z porzeczkami pod bezową czapą. Jutro mamy spotkanie rodzinne na prawie 20 osób i mi przypadło w udziale przygotowanie takich ciast oraz ogórków małosolnych. Oby tylko nie padało, bo spotkanie ma się odbyć w ogrodzie /nie moim/. Zmykam zatem w stronę kuchni, zanim chęci mnie opuszczą. Miłego dnia.
Ciasto akurat do 2giej kawusi, mniammm. Pracusiu domowy - skąd tyle siły masz?? i do tego kłopoty z dachem. To ponad moje siły, chyba zaczęłabym lamentować i panikować. Muszę teraz kombinować obiad, piątkowy chyba z rybką, tak nam pasuje bo dawno nie było. Takiego pstrąga to zjadłabym chętnie, nie ma ich w zasięgu, muszą starczyć mrożonki. Poza tym odpoczywam kiedy i jak mogę, nie chcę ręki kłutej nadwyrężać. Mam wymówkę - bo wcale tego nie czuję, może tylko w głowie lekko szumi i jestem bardziej 'sflaczała.
Skąd mam siły? Nie wiem,ale nie zawsze je mam. Jak są takie upały to ledwo żyję. Z dachem,no cóż,fachowcy na bakier a mężowski na dach nie wejdzie bo jak sam mówi;wlazłem i co,jeszcze gorzej leje jak wcześniej. Ech,no do wszelkich przyydomowych robót a zwłaszcza dachów się nie nadaje. Tata ewentualnie by poprawił,ale znów chory.Nieoczekiwanie dopadła go wysoka temperatura i całkowita niemoc. Byłam tam wczoraj zawieść im trochę porzeczek,to ledwo zipią. Wszędzie pachniało lekami i okładem z octu.
Masz wymówkę doskonałą,daj na luz i nie rób za dużo. ja dziś robię makaron z truskawkami a na wieczór leczo. Bratowa dała mi dwie dorodne cukinie,więc będzie na pewno. Tymczasem
Goplano, ja mam wymówki każdego dnia - menopauza /nie biorę wspomagaczy/ wszystko tłumaczy. Posłuchałam Twojej rady i zamiast stania w kuchni i wymyślania obiadu - udusiłam znowu ekspresowego dorsza /czarnego mrożonego/ z własną cukinią /żółta, paskowana' i cętkowana - 3y odmiany, te w paski są naj/. Pożeram wszystkie cukinie, jakie zbiorę - nie czekam aż urosną duże, te mniejsze najbardziej mi smakują. Nie wiem czy coś zostanie na przetwory, bo zjadamy je hurtowo na bieżąco - surowe, duszone i z jajcami.
No i dobrze,po co sobie dodawać jak można szybko i bardzo smacznie
A cukinie jeść jak tylko smakuje,wykorzystywać dary lata jako zapas witamin. ja też tak robię,co urośnie bądź co dostanę to wcinam na bieżąco. Wyjątkiem porzeczki ,za dużo tego było,to trzeba było przetworzyć,a i tacie dać Mniejsze cukinie są najlepsze,bo można je zjadać ze skórką i nie ma pestek. ja najczęściej robię leczo,albo opiekane na patelni,czy po prostu pokroję,dodam oliwy masła,troszkę soli i bazylli.Udusi się toto i jakie pyszne.
Surowe: umyte, młode kroję w słupki, przyprawiam solą /min./ i pieprz.cytr., i czasami octem pigwowym + płynny miód /dekoruję kwiatami cukinii ciętymi w paseczki/. Jak są maliny, można dodać lub inne świeże jagodowe - pycha
Z jajcami: kroję w gruba kostkę lub talarki i duszę na tłuszczu, wbijam jajca, doprawiam i po smażeniu posypuję zieleniną. Proste i smaczne
Dobry pomysł - blog, ale czy koniecznie trzeba mieć swój, imienny blog, skoro wużet mnie nadal wpuszcza do siebie?? Wygodnie mi tu, zaglądam i gadam z kim chcę :) blogi indyw. już są obowiązkiem, a goście trollowi nie umilają życia blogera ;( i blogów jest tak dużo, że kolejny jest już zbędny. I nie mam tego 'czegoś, ot amatorka ze mnie - nic nowego nie wniosę do kuchni, którą zawsze omijałam wieeelkim łukiem
jutro na śniadanie robię szakszukę z cukinią, dodam jeszcze pomidor, papryki nie mam więc nie dodam, ale za to kumin i listki bazylii... będzie bez kwiatków jednak, jakoś... lepiej niech wyrośnie z nich cukinia...
Z tych jadalnych cukinii nie będzie - to są tylko ozdobne zapylacze /na cieniutkich łodyżkach /, owoce wyrastają przy innych kielichach, tych płodnych kjatków nie zjadam /w przeciwieństwie do ślimaków i robaczków/.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Nie dość, że dziś najfajniejszy dzień tygodnia, to na dodatek ostatni roboczy dzionek przed urlopem Jupi!
Wczoraj przyjechał Połówek. Padnięty po nocnej jeździe, ale tyle było rzeczy do omówienia i zaplanowania, że musieliśmy się oboje sprężać. Wyjeżdżamy w niedzielę rano a tu dwie rodziny do odwiedzenia i czeka sporo bojowych zadań. Ale nic to! Damy radę Wczoraj była straszna duchota. Myślałam, że popada ale chmury przeszły gdzieś bokiem. Zobaczymy co dziś przyniesie dzień, ale z tego co widać będzie duuuużo słońca.
Smakosiu życzę Ci wspaniałego wypoczynku razem z Połówkiem. Niech pogoda dopisuje,nawałnice omijają , droga szeroka a drzewa z gumy Koniecznie uracz nas fotorelacją
Smakosiu, no to dobrego wypoczynku, letniej pogody, dużo pozytywnych wrażeń, a ciekawe krajobrazy zapamiętuj, bo potem /gdy przyjdzie jesienna plucha/ będziesz musiała je odtwarzać na płótnie i nam prezentować. Trzymajcie się zdrowo i wracajcie w dobrej formie, z opalonymi buźkami.
Witam w sobotni poranek. Właściwie powinnam napisać nadaję z "Afryki", bo u mnie wczoraj pobłyskało, pogrzmiało nieco , a deszczu ni kropelki. Zaduch niesamowity. Dziś czeka mnie impreza = spotkanie rodzinne z przyjezdnymi z zagranicy, którzy po 10 latach chyba znów przyjechali, więc wypadałoby jakoś gościnnie potraktować ten zjazd, a tu taka "sauna"...no, zobaczymy...
Smosiu i jak Twój bark? trochę oszczędzaj swe rączęta, zwłaszcza dzisiaj...
Wybaczcie, ale nie mam siły nawet pisać, mózg ugotowany...
Witam sobotnio:) Ja już w formie, wczoraj było tak dziwnie - drętwienie i lekki ból /jak zakwasy po treningu/, do tego 'muliło troszkę, ale herbatki owocowe + czarna pomogły. Na obiado-kolację lekką rybkę /czarny dorsz - pycha, polecam/ udusiłam z cukinią, na masełku i mdłości przeszły. EM nawet takich dolegliwości nie miał, bo nie mógł /zasuwał jak dziki, by przed burzą wykonać swój plan - koło domu coś grzebie/.
Udanego spotkania po latach, bawcie się wesoło by na kolejne lata starczyło miłych wspomnień :)
Uff jak gorąco,ale jak patrzę jakie ulewy w Nadrenii i co się przez to tam porobiło,to myślę sobie-Bogu dziękuj,że masz jak masz,nie narzekaj kobito..
Dziś planuję zrobić jagodzianki. Wracając od Michałów ztrzymałam się na poboczu i kupiłam od babcinki słoik jagód. Boraczka siedziała i jak tu nie wspomóc. Co prawda niewielki słoiczek kosztował 20 zł,ale co tam. Kobicina dobre 80 lat,ile musiała się naschylać by narwać jagódek. Jak mi dziękowała,bo mówi,że ludzie się zatrzymują ,ale im za drogo i jadą dalej. Jak się potem okazało ta babcia utrzymuje w ten sposób wnuczki,bo obydwie nie pracują..i tak do późnej jesieni sprzedaje co uzbiera w lesie,od jagód po grzyby. Szkoda,że nikt jej nie pomoże...
Fajny świat - babcie utrzymują wnuczki, a wnusie w tym czasie seriale oglądają czy kolejne hybrydy na paznokcie kładą ?? Aż mnie telepie, na samą myśl jak rodzice wychowują dzieci - egoistyczne i skupione na sobie 'pępki świata albo i wszechświata :( Nikt nie pomoże, bo od pomagania są krewni i przyjaciele, potem opieka społecz.
Z ust mi to wyjęłaś. Miałam na myśli,że to wnuczki powinny w lesie siedzieć i zarabiać a i jeszcze wspomóc,a nie ,żeby stare babcątko robiło na te panieneczki. A,że babcia zakochana we wnuczkach to robi co sił by im dać. Normalnie szok. A takich przypadków jest więcej. Kilka lat temu zaczepiła mnie pod sklepem stara,w podartym płaszczu kobieta i mówi do mnie-pani dej pani złotóweczkę na bułkę. A że akurat nie miałam drobnych powiedziałam,że kupię jej w sklepie i jej dam. Spojrzalą na mnie dziwnie,ale nic.Kupiłam jej bułki ,chleb,pomidory i jakieś konserwy. Wychodzę ona tam dalej stoi i żebrze o złotóweczkę,zadowolona z siebie daję jej reklamówkę. A ona jak tylko spostrzegła,że mnie niema( a obserwowałam ją za rogiem) tak wzięła tą reklamówkę i wyrzuciła do kosza! Już walecznym krokiem zdążałam do niej,kiedy nieoczekiwanie jakaś inna babka wyciągnęła ów reklamówkę i jak dorwała się do bułki to nie wiedziałą jak jeść. Jak się potem okazało ta ''złotóweczka''w obdartym płaszczu ma dobrą emeryturę,ale to zbyt mało dla syna i wysyłał ją na żebry. Karmił widać dobrze skoro wyrzuciła do kosza. Ech,nigdy nie wiesz na kogo trafisz,ale mimo wszystko jestem zdania,ze jak mogę pomóc to pomogę.
Tego dylematu już nie rozstrzygniemy,ale za to możemy usiąść u Ciebie pod palemką i zjeść po małej jagodziance. Niedawno wyjechały z pieca,jeszcze ciepłe,chcesz? Zapraszam resztę sobótek na bułeczki z jagodami,mam nadzieję,że lubicie
Witam w niedzielny poranek. Nastawiłam na rosół,już sobie powoli pyrkocze. Na drugie będzie karkówka w marynacie. Bardzo dawno jej nie robiłam,w sumie nie wiem dlaczego,bo nam bardzo smakowała.
Od wczoraj się maceruje. Do tego będą ziemniaki z koperkiem i mizeria. Drożdżówki wczoraj poszły jak burza.Zostały się tylko trzy. Zrobiłam także lody ajerkoniakowe i jagodowe. Mąż jak wyniuchał,że zrobiłam to jeszcze nie zmrożone chciał jeść,ale nie pozwoliłam. Będą dziś z polewą wiśniową.
Poza tym parno i duszno. Wczoraj trochę pogrzmiało,ale deszczu ni w ząb. Ominęło nas. Mam nadzieję,że dziś trochę popada. Na razie kończę. Życzę miłej,rodzinnej i smacznej niedzieli
Witam niedzielnie. Goplana jak zwykle jak skowronek, ja też obudziłam się bardzo wcześnie, o 5-tej wypiłam kawę i...usnęłam. U mnie dziś zupa pieczarkowa oraz skrzydełka na ostro, ziemniaki pieczone młode oraz może też mizeria? A na śniadanie była szakszuka z cukinią i pomidorem, paprykę, bazylią i kuminem. Pychota. Alert 3-go stopnia zapowiadają u mnie... strach się bać, co to będzie... a deszczu dotąd też prawie nie było. Zostawiam porcję szakszuki, kto dopiero wstaje niech się posili. Miłego dnia.
Ale fajne jajca - smaczne i kolorowe Ja mieszam i wygląda to mniej apetycznie. Posilę się cukinkami, swoich zebrałam sporo, niektóre ciut przerośnięte i chyba czas na słoikowanie
Muszę i ja taką marynatę zamieszać, chwalicie to pewnie warto Mam dzisiaj plany schabowe i cukiniowe /trochę do słoja upchnę/. Deser jak zwykle w lecie - lodowy i soki.
Dobra niedzielka ale dla mnie dość pracowita - cukinie wyrosły jak maczugi jaskiniowców i nie chcę ich zmarnować. Mam 1ną sałatkę upatrzoną i na dziś zaplanowaną, co wyjdzie zobaczymy - nazwa piękna, komentarze zachęcają to do dzieła: zamykam swoje słoneczka cukiniowe w słoikach i już zima mi nie straszna. Obiadek szybko ze schabu wykombinuję, może już bez cukinii , z nutką owocową /ciekawe czy maliny pasują do mięsa??/ jaką nie wiem.
Fajnej, spokojnej niedzieli Pędzę do moich skarbów zanim skapcanieją i zamiast sałatki będę miała kolejny problem co z nimi począć ;((
To chyba dobrze? Czekałaś na to z utęsknieniem,stawiając niesprawiedliwość na szali No chyba,że ta burza i deszcz zrobiły jakieś szkody...tak tajemniczo napisałaś. Może coś więcej w temacie?
Czekałam i się doczekałam, padało dość mocno, a pioruny waliły, że podskakiwałam na fotelu, ale wszystko w porządku, na razie szkód nie odnotowałam... chyba, że na działce, ale raczej nie...
Jak lubisz lody,to możesz wypróbować mój przepis,chyba,ze surowe jajka Cię zniechęcają,ale z tego co pamiętam to nie Robi się je bardzo szybko i nieskromnie powiem,że naprawdę dobre. Robię ze śnieżkami,ale kiedyś nie dałam,za to więcej wlałam likieru i też wyszły pysznie. W sobotę troche pokombinowałam,bo zamiast likieru waniliowego dałam ajerkoniak.Podzieliłam masę na pół i do jednej dałam garść zmiksowanych jagód. Dzięki czemu wyszły pyszniaste jagodowe. Robi się szybko ,więc jak masz czy macie ochotę,to polecam
Schab jednak z cukinią a właściwie sałatką, która jutro wyląduje w słoikach. Przekombinowałam ciut, z braku składników, ale pyszna jest i tak. Polecam, nawet bez pasteryzacji, do chrupania na surowo /po paru godzinkach odstania w zalewie/:
Wygląda na smaczną i aż ''razi'' po oczach od tego słońca Nie dość,że ślicznie wygląda,to jeszcze smaczne. Zrobię,a co mi tam,choć rok rocznie robię sałatkę z cukinii z tego przepisu. Wszyscy ją uwielbiamy
Dzięki, może do obiadu kiedyś przygotuję, przechowam w lodówce jakiś czas. Na zimę tylko własne warzywa i owoce mieszam - wiem co jem. Paprykę lubię, ale jej nie hoduję, często kupuję marynowaną, opiekaną /kiedy mają w promocji robię zapas/.
Moja wyszła pyszna i piękna bo koloru dodały same cukinie, smak podkręcił ocet pigwowy i papryka wędzona w proszku, ostra papryka w płatkach.
Warto próbować, co jakiś czas zmieniać przepisy i kombinować po swojemu
Ano warto,warto a Ty w tym kombinowaniu jesteś najlepsza. Stąd tak namawiam na książkę,bo tworzysz nowe pyszniaste przepisy. A tu kolejny przepis wykonany -rogaliki z jagodami. Pyszota. Jestem przekonana,że po południu już ich nie będzie więc szybko cykłam fotę. Dzięki Smosiu za przepis. Posyłam do kawy i odsyłam zainteresowanych do przepisu
Jak przepis dobry to i wypiek udany Jak podejrzewałam zniknęły co do jednego jeszcze gadka-to czemu tak mało zrobiłaś?? nieźle co? Nie dziwie się,bo przepychota. Na maśle to jest to.Nic nie zastąpi tego smaku.
A swoją drogą ciekawe co tam u naszych dziewczyn. Jakaś cisza zapanowała. Smakosia wakacjuje,ale co u reszty kobitek? Może też się wczasują. Tymczasem jutro już 20-ty i jak nic lipiec dobiegnie końca. Kto otworzy ''sierpniówkę'' ? Z tego co pamiętam Mariolan76,ale tak ostatnio cichutko,że sama nie wiem Mam nadzieję,że dasz znać Mariola. Smutno bez Ciebie i reszty dziewczyn.. które dawno nie były u nas na kawce
Wybyły dziewczyny na wakacje i o nas zapomniały A niech odpoczywają, najwyżej sierpniową kawiarenkę podepniemy pod wakacyjną - palmową i już. Wrzesień wtedy otworzy Mariola, jak zechce. Jak wyjdzie, będzie ok.
Ja też często myślę o nieobecnych: Basiu co porabiasz, czy masz problemy wodno-pogodowe? Beatko jesteś w okolicy PL czy poleciałaś gdzieś dalej?? Nadia też nie pisze od paru dni, co się dzieje? Bea jak masz chwilkę, to wstąp tutaj Może ktoś jeszcze podgląda nas z ukrycia i nie może zdecydować wejść czy nie, wchodźcie śmiało bo czekamy - im nas więcej, tym weselej
Dzień Dobry wszystkim w ciepły ,słoneczny poniedziałek
Słońce wstało o 4:37,a zajdzie o 20:46 Zapowiada się ładna pogoda z przelotnymi opadami a gdzie niegdzie burze
Wstałam jak zwykle przed 5:00 i podlewam,obrywam chwasty. Niektóre krzaki pomidorów maja już spore fajne owoce,a niektóre dopiero kwitną.2 całkowicie skapitulowały,rosną ale nawet jednego kwiecia.Co z nimi zrobić? Dać im szansę,czy usunąć? Obrywam regularnie co zbędne gałązki,a mimo to jakiś strajk zrobiły.
Witam. No wreszcie można żyć i oddychać pełną piersią. Jednak u mnie jeszcze dziś możliwe burze.
Sałatka słoneczna /link podany przez Smosię/ jest bardzo dobra, robiłam wiele razy. Spróbuję w tym roku tą, podaną przez Goplanę. Ostatnio jakoś zrezygnowałam z sałatek na zimę...owszem, ładnie wyglądają i są smaczne niedługo po zrobieniu, ale - w mojej ocenie - po kilku już miesiącach robią się już nie tak kolorowe i nie tak smaczne. Macie podobne zdanie, czy to ja wybrzydzam? W tym roku zrobię po kilka małych słoiczków może...
Z pewnością zrobię ogórki kiszone. Dobrze się kiszą w butlach po wodzie mineralnej, ale trochę duże te butle, więc będę kisić w słoikach 0,9 l ale w wersji z dodatkiem ryżu /suchego/. Nie wiem o co chodzi, ale ogórki są pyszne, twarde i długo takie pozostają.
Hejka :) fajnie, że padało i nieźle że błyskało /może ktoś fotki cykał , dla Nadii/, ma to swój urok. Ja lubię takie błyski, są oczyszczające i pokazują niektórym zarozumialcom gdzie ich miejsce czyli jak maluczki jest człowiek.
Ogórki z ryżem?? nie słyszałam nawet. Warto spróbować. Sałatki mogą szybko tracić chrupkość, ale zyskują z czasem smak i aromat /gdy nie są zbyt długo pasteryz./ - lubię je i zawsze w domu jakieś były /z własnych warzyw/. Nasze chyba nie postoją długo, bo dobrze schodzą i nie będzie ich zbyt wiele. Parę słoików średnich lub małych i tyle. Ogórki tylko małosolne, na bieżąco - mam "aż 2a, kwitnące, puściłam je na paliki, musiałam /myślałam, że już nie wyjdą i posadziłam w ich miejsce cukinie żółte i bób, jest im strasznie ciasno/. Goplany link jest ciekawy, ale ja nie 'słoikuję kupowanych warzyw /tu: papryk/, unikam takich dodatków - wolę sypnąć przyprawę /np. paprykę wędzoną i w płatkach/, a zalewam octem pigwowym, 10%owy dolewam tylko min. Każdy ma swoje upodobania i uprzedzenia - kupuję warzywa, ale tylko do obiadu. Pogodnego dnia, bez straszaków piorunowych i szkód
Nie mam wyjścia - sama nie wyhoduję brokułów i kalafiorów, pieczarek i innych smakołyków. Do słoja nie pakuję czegoś, co mogę zawsze i wszędzie kupić, świeże to znaczy surowe. Ot moja, wiejsko-babska logika
Witam. Coś popadało nad ranem, pomoczyło zaledwie, ale teraz mam dylemat, bp rano planowałam wyjazd na działkę, trawa czeka na koszenie, ale po deszczu to jak kosić? Jakoś nie mam werwy, nie mam ochoty na nic. Czuję się tak, jakbym potrzebowała urlopu, a przecież ciągle jestem na "urlopie". Zapewne to skutek spadku ciśnienia, nawet kawa nie pomaga. No to trzymajcie się dziarsko. Miłego dnia.
Dobry wtorek chociaż chłodny - chyba tak wygląda lato w Skandynawii ?? tak to wyobrażam sobie na bazie opowieści i tivi relacji. U nas pogoda w normie, mokro i chłodno, słonka malutko. Mam kolejna porcję sałatki do pakowania i gotowania /moczy się całą noc w 'starej zalewie - strasznie dużo jej zostaje, to zalewam 2gi a może i 3ci raz/. Dzisiaj jeszcze obiad wołowy w planach i znowu szparagówka /tej nigdy za wiele/. I normalka: pranie, chwastowanie, kotowanie, w przerwach coś zjem- surową sałatkę słonkową" z majonezem i tostami albo resztkę buraczków duszonych z fasolką, zagęszczonych po wariacku mielonymi orzeszkami ziemnymi czyli mąką orzechową :P To do dzieła, póki kawa działa :) Do kawusi nie podam ciacha bo już od dawna nic nie upiekłam :( Na szczęście na Was zawsze można liczyć - rogaliki, serniki i lody mniamm
Witam wtorkowo,choć wyjątkowo śpiąco. Wstałam jak zawsze,ale później tak mnie zmożyło,że obudziłam się o 9:30. Rano po 5 zatachałam worki z segregacją,uzupełniłam choć niecałkiem kosze bo dziś wywóz. Co 2 tygodnie wywożą a ja nawet jednego kubła nie uzbieram. A liczą sobie słono. Wczoraj nawet zapłaciłam za kolejny miesiąc. Poza tym czuję się podobnie jak Alman,wyzuta z energii i wciąż senna. Dobrze,że nie muszę rozwodzić się nad obiadem,bo wszystko przygotowalam wczoraj. Będzie znów Gyros jak z knajpy,ziemniaki i małosolne. Zrobiłam kilka dni temu. Planowałam jeszcze zupę ze świeżych ogórków,ale u nas w tygodniu dwa dania nie schodzą. Dobra idę kawę zrobić bo usypiam na siedząco,a nie mogę sobie pozwolić na spanie w dzień,choć ten dzień taki jakiś ponury,nawet ptaki siedzą cicho.
Witajcie urlopowo Dziś wpadłam tylko na chwilkę żeby zameldować, że dojechaliśmy szczęśliwie zaliczając sporo korków więc to była naprawdę baaaaaardzo długa droga. Ale co tam droga! Grunt, że już jestem na urlopie i nie licząc wczorajszego dnia, kiedy zabraliśmy się za ogarnięcie "męskiego" mieszkania , to teraz już tylko same luzy i relaks. Połówek pojechał do pracy a ja dopijam kawę i już mnie nie ma Pogoda typowo spacerowa, bo zaledwie 19 stopni. Wybaczcie, że podziękuję wszystkim hurtowo za te serdeczności na urlop. Właśnie przeczytałam dużo ciepłych słów i zrobiło mi się bardzo miło. Zasyłam Wam uściski i obiecuję odezwać się w wolnej chwili. Teraz jednak tak skrótowo, bo już się nie mogę doczekać żeby czmychnąć w stronę miasta odwiedzając znajome uliczki. Oj, dawno mnie tu nie było (przez pandemię).
Witam. Widzę, że wszyscy się urlopują. Pogoda w sam raz na wypoczynek, bo na horyzoncie, zgodnie z zapowiedziami, znowu upały. A ja nie mam ani siły, ani nastroju do wypoczynku. Wczoraj czułam się tak słaba, że nawet pobyt na działce mnie nie postawił na nogi. Nie wiem co się dzieje... Na razie nie potrafię ocenić jak będzie dzisiaj... Miłego dnia życzę wszystkim.
Dobra środa :) bo spokojna i chyba będzie 'normalna, letnia a nie lodowata jak wczoraj ;( Wszyscy urlopują?? my nie, tylko wieczorki mamy relaksowe by mieć choć namiastkę wakacji. Praca goni pracę - forma ledwo, ledwo i spada. Tak, urlopu nam brak i luzu psychicznego, a o tym tylko marzyć można. Za szybko żyjemy i za dużo bierzemy na swoje barki - to moja opinia, inni uważają że musimy dawać z siebie wszystko, albo jeszcze więcej Nie wiem kto ma rację?? i po co ta cała gonitwa? bez wytchnienia;( To sobie popisałam przy kawusi, teraz kotowania czas, gotowanie odpuszczam, wolę zadbać o roślinki bo nam busz pod oknami wyrasta
Odezwijcie się jak możecie i chcecie, zaczynam już martwić się o Nadię i Basię, Bea i Beata chyba wyjechały ??
Nie wszyscy Alman,nie wszyscy. ja mogę sobie tylko pomarzyć,ale dobre i to. Ostatnio wybrałam się nad rodzime jezioro ,ot tak sobie pospacerować wzdłuż wału. Na spacerze mijałam się z jakąś rodziną,pytali czy są w pobliżu lody,bo dzieci chcą ich zamęczyć.Powiedziałam ,że w piekarni są lody na gałki,a dawniej była tu budka z lodami.Rodzice koleżanki z klasy niżej prowadzili. ''to pani jest stąd?-zapytali. Tak,od urodzenia :)-ale ma pani fajnie,darmowe wczasy,nigdzie nie trzeba wyjeżdżać'..hm,pomyślałam,niby tak,ale dla mnie to żadna atrakcja,bo mam na codzień i znam tutaj każdy kąt'' Na to mi odpowiedzieli,jakbyśmy tu mieszkali,nigdzie byśmy nie wyjeżdżali'' No,nie wiem,jak byłam nad morzem,to pani która nam wynajęła pokój,to mówiła,że ostatnio nad morzem była 1,5 roku temu,coooo! aż krzyknął zdumiony mąż,jak to możliwe,a ona ,a co mi dziwne morze? W góry to i owszem bym pojechała,ale tu,co mi za atrakcja'' No właśnie tak to już jest,to co swoje opatrzone,nie robi żadnego wrażenia Ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma. To takie moje małe powiedzonko
I dlatego warto podróżować - kiedy można, jak daleko się da Tyle z życia naszego mamy, co zostaje w naszych wspomnieniach i sercach. Jednego zachwyca morze, bo wiadomo -szum fal i kąpiele albo spacery wzdłuż brzegu. Inny woli góry a każdy lubi fajne, ciekawe widoczki i spokój - wolne od obowiązków domowych, rodzinnych i beztroskie 'bujanie, spacery lub przejażdżki. Minie chaos covidowy to i my wyruszymy w nieznane, mam nadzieję, chociaż na parę dni
Trzymam kciuki za spełnienie marzeń wakacyjnych, podróżniczych i życzę nam dużo zdrowia by te plany realizować , po kolei od najciekawszych i najważniejszych
Heloooł :) urlopowo i wesoło, fajnie że masz dobry humor, kondycję i nawet pogodę /a to rzadkość ostatnio/. Pisz jak możesz i kiedy chcesz, podeślij koniecznie fotki bo ciekawe jesteśmy świata, tego pięknego i dalekiego :) Pozdrawiam
Zaczęły się upały i trzeba się chować gdzie się da ;) Ja miałam naturalne schronienie dom, bo córek mi zachorował i było trochę tego prania, gotowania, sprzątania, syropkowania, ziolkowania, ale już jest ok, właściwie znacznie lepiej, bo do ok. to droga daleka, ale jestem dobrej myśli :)
Jak zobaczyłam ile jest wiadomości do przeczytania, to aż mnie ''zmroziło'' hihi, widać, ze nie próżnujecie
Wczoraj nasi sąsiedzi się wyprowadzali, ale niestety robili to tez w nocy. Niepotrzebne meble zrzucali ze schodów i zakłócali tym cisze nocna. Rano natomiast przed domem ukazał się naszym oczom wielki śmietnik, który zostawili. Brak slow na taka ludzką głupotę, ale co zrobić. Z drugiej strony to się ciesze, że w końcu się wyprowadzili i nastała piękna cisza i spokój ;)
Nadiu napisz jak zdrówko Maleństwa?? już lepiej czy tak samo?
Do nas upały idą i w sobotę mają nam dokuczać, trudno nie ma co narzekać tylko czekać na piękną jesień - może w tym roku akurat będzie ciepła i spokojna.
Fajnych sąsiadów miałaś, tylko współczuć - bajzel zostawiają tylko złośliwe wredoty :(( kto ma to teraz sprzątać?? Powinni zapłacić za to i przeprosić wszystkich na pożegnanie, ale jak zwykle wymagam za wiele
Dziękuję Smosiu, córek to już nie takie maleństwo, jednak w chorobie, to wszyscy jesteśmy jak dzieci ;) Ona praktycznie już zdrowia, trochę jeszcze osłabiona, ale idzie ku dobremu :) Odporność ma już nabyta :) Jeśli chodzi o sąsiadów, to mąż zadzwonił wczoraj gdzie trzeba, przyszła specjalna policja i potem widzieliśmy jak sprząta z tym swoim ''gachem''', bo niestety inaczej nie mogę powiedzieć -ma trójkę dzieci i każde z innym, ale nie o to chodzi. Najważniejsze ze sprzątnęli, bo inaczej my byśmy płacili kare i za wywóz śmieci. Teraz naprawdę można w ciszy pomieszkać ;)
Wprawdzie słodyczy mam już dość, ale z porzeczkami to chętnie... tylko kawę sobie zrobię. A ja przynoszę takie lekkie danie fit... może być spóźniony obiad, albo obiadokolacja... same dobroci na talerzu, ulubione Smakosi, bo fasolka szparagowa, cukinia, pomidor i papryka do tego ziemniaczek pieczony.
Ależ pomyłka, miało być ulubione danie Smosi, bo Ona lubi te warzywa, a Smakosia? może też, nie jestem pewna. Goplano, jeśli też lubisz, to następna rzecz, która nas upodabnia trochę, bo ciągle coś odkrywam, choć nie zawsze głośno to mówię. Podobnie było z przepisami prezentowanymi kiedyś przez Niebieską Różyczkę... często miałam wrażenie, że to też recepturki mojej Babci, nawet chyba kiedyś zapytałam w żartach, czy aby nie miałyśmy tej samej babci.
Uwielbiane, nie tylko ulubione i ciągle ich mam za mało bo grządek niewiele. Mogłam szukać faceta z hektarami, nie małorolnego na dorobku i z rozgrzebaną budową Super, dzięki za kolację, mniamm :)
Pewnie,że lubię,cała moja rodzina lubi Czasem przeglądam przepisy Niebieskiej Różyczki,czasem też coś zrobię,np barszcz czerwony wiejski. Bardzo dobry,tylko ja nie daję cukru. Taki sam się u nas jadało,tylko wszystko było robione na oko. A Różyczka podała dokładne przepisy,opatrzone pięknymi zdjęciami.
Nawet nie pytaj, już serwuję kawusię z mlekiem /może udawać latte ;DD/ albo inną prostą, jak to początkująca baristka na stażu Ja zwykle polegam na domowym kawoszu - ale wybył i sama muszę naparzyć.
Dacie wiarę,że już trzeci tydzień lipca za nami? Wierzyć się nie chce,a tu dokładnie ostatniego lipca mój mężowski kończy pół wieku! A ja zamiast obmyślać jaką niespodziankę mu zrobić jestem w lesie. Zapowiedział,że nie chce niespodzianek typu goście. Sama myśl,że minie 5 z przodu go dobija. Powtarza: z czego się cieszyć? Zachowuje się jakby życie dobiegało mu końca,a przecież wiele osób mówi,że właśnie wtedy dopiero się zaczyna. Zdrowy jest,no prócz tego,że jest alergikiem,ale w końcu chodzi 2x do roku na odczulanie i bierze leki. A tak to żadnego nadciśnienia,wyniki w normie,bo regularnie się bada. Może doradzicie co smacznego,wyjątkowego przygotować na ten dzień. Tort oczywiście musi być,ale dobra kolacja obowiązkowo. Czekam na porady
To zależy kto będzie na tej kolacji, co lubicie itp. Ja na taką okazję w wąskim gronie rodzinnym lubię przygotować kurczaka w cieście francuskim, czyli pierś z kurczaka, dodatki jakie lubicie i to zapakowane w ciasto francuskie. Takie pakieciki przygotowuję sobie wcześniej i umieszczam w lodówce, a kiedy nadchodzi pora kolacji/gości siup do piekarnika i już mam smaczne danie na ciepłą kolację, do tego jakaś sałatka fajna i wszyscy zadowoleni. U Almanki spotkasz wiele propozycji w tym temacie Bo ważne, żeby zrobić, gości zaskoczyć, ale się nie narobić. Ale może podaj bliżej co widzisz, jakie menu rozważasz. Też myślę w temacie, bo też mam urodziny w sierpniu i muszę sama sobie coś przygotować, tyle, że u mnie będą też dzieci /wnuczęta/ i wtedy problem jest, bo nie wszystko lubią, nie wszystko zjedzą.
Dobra kolacja dla Staruszka na 5kę - ciężka sprawa. Po 1sze wywiad - co by zjadł w tak sędziwym wieku, może nie wszystko już trawi?? ;DD; 2gie - ile chcesz stać przy garnkach? U nas dobra, to na ciepło + sałatka lub surówka /ulubiona Jubilata/. może: * 'jaskółcze gniazda ze schabu z jajeczkami przepiórczymi lub kurzymi, co masz /kiedyś hit weselny/ ale przepisu nie mam; ** lub ich odmiana z mięsa mielonego + zielenina; *** Wróbelkowa rolada schabowa /kiedyś ją piekłam i polecam/. U nas zawsze w modzie wołowina albo szynka /lepsza od schabu wg mnie/ duszona - niby Strogonow z warzywami /teraz masz wybór ogromny/. Do tego: pieczywo lub ryż czy kasza i gotowe.
Smacznych wyborów urodzinowych :)
A gyros z metaxą widziałaś - jest teraz w 'często podglądanych?
Mój też lubi murzynka oraz bardzo kruche ciasta. Biszkoptu nie trawi,nawet w formie tortu. Krem wyskrobie a blacik zostawi,chyba,że baaardzo dobrze nasączony alkoholem Jak robię drożdżowe ,to najlepiej jak ciasta byłoby 1 cm,a posypki cala reszta. Czyli na odwrót
No to widocznie smakowałby mu angielski apple crumble, gdzie są owoce, czyli jabłka i dużo kruszonki A on czasami nie ma korzeni angielskich? Może wyszłaś za arystokratę?
Dzisiaj wstałam już przed 6.00 rano, bo w domu jest naprawdę gorąco i nie do wytrzymania a na powietrzu rześko i przyjemnie :)
Mój mąż wczoraj zrobił specjalne siatki na okna, tzn. na jedno okno w jednym pomieszczeniu, żeby można było sobie na noc otworzyć okno bez problemu, ze jakieś paskudztwo wejdzie ;) Ponadto zrobił jeszcze specjalną półkę z drewna, która stoi w kuchni przy ścianie, ale w taki sposób, ze można otworzyć spokojnie drzwi od lodówki czy zamrażarki i to nie koliduje, z tym co było przedtem na podłodze, a było tego trochę np. moje herbatki ziołowe, olej kokosowy, czy słoiczki na tzw. ''teraz'' lub w ''najbliższym czasie'' Muszę przyznać, ze jak chce cos zrobić, to zrobi i to dobrze, ale to musi być jego pomysł - wiecie co mam na myśli ;)
Kochani życzę miłego dnia i czekam na Wasze ciasta, kawki, jedzonka, bo widać, że robicie to z pasja -Pozdrawiam
Witam. Chłodniej, ba, nawet przeprosiłam się z kołdrą, bo dotąd prześcieradło wystarczyło. Nie mam dobrego nastroju, bo moja przyjaciółka ma problemy zdrowotne i martwię się o nią... ciągle coś... Poza tym to nic ciekawego się nie dzieje, stara bieda jak to mówią. A moja córka zawsze dodaje, że lepsza stara niż nowa. Chyba tak... Trzymajcie się zdrowo.
O tak, dużo chłodniej, nawet za chłodno wieczorami i nocą, niektórzy domownicy zaczynają kichać mimo że zawsze w futrach ;DD
Takie to życie, zawsze coś lub ktoś i nie ma czasu na beztroskę, szkoda :(( A zdrowie najważniejsze, jak będziemy w formie to wszystko zniesiemy i jeszcze dla innych starczy /naszych sił/.
Nareszcie chłodniej,bo już żyć się nie dało w tym skwarze. Dzięki za podpowiedzi. A kolacja tylko w gronie najbliższych czyli domowników. Mężowski ledwo przeżył 40-tkę gdy mu zrobiłam przyjęcie niespodziankę,drugiej imprezy nie chce. Za to w tak wąskim gronie jak najbardziej. Lubi pikantną kuchnię,ryby i tort orzechowo-czekoladowy. Z tym,że chciałabym zaskoczyć czymś innym,ale w ten deseń,że pikantnie.
Znalazłam przepis na pikantne ''ośmiorniczki''. Szybko się robi, pikantny sos jest, a jeszcze można zażartować mówiąc: Specjalnie na te poważną okoliczność — pikantne ośmiorniczki, a potem mężowskiego przytulić, uśmiechnąć się i powiedzieć: Nie bierz tych lat tak na serio, tak jak i te ośmiorniczki nie biorą się na serio ;)
ale się uśmiałam z tego przepisu . Nastawiłam się na prawdziwe wykwintne ośmiorniczki a tu pac parówa Dzięki ale pan mężowski raczej wybredny gość i parówek nie tknie. Kielbasę owszem,ale tylko swojską i to w dodatku mocno pieprzną Chyba postawię na ryby,ale jeszcze nie wiem. Najgorzej dogadzać komuś kto jest taki wybredny. Ech..
Witam serdecznie :) jak miło, znowu od rana buszujemy 'pod palmą i gawędzimy o wszystkim. O śpiochowaniu mogę pomarzyć, zawsze coś i ktoś mnie brutalnie zbudzi ;(( Dzisiaj i tak miałam farta, wszyscy ciut przespali dzwonek budzika i poleżeli dłużej, nawet kociarnia Pogoda u nas taka letnio-barowa, zza chmur nawet nie widać słonka, wisi deszcz w powietrzu. Może padać, przyda się, miejscami jest sucho i od wczoraj znowu podlewam, nie tylko warzywa, pięknoty ogrodowe też. Dzisiaj chyba przyspieszę z pracami, wymówka szczepionkowa już nie działa, może dom ogarnę nim upały nadejdą w sobotę. Ciągle też słoiczki napełniam cukinią /mam już 5 średnich na zimę + 1n podżerany na surowo/ - p y s z n a. O pieczeniu też myślę, Goplana takie fajne smakołyki podrzuca, aż mnie korci by coś podobnego wykombinować. Teraz kawusia i obchód koło-domowy
Udanego czwartku z aniołkami lub bez, byle w dobrym zdrowiu i nastroju też :)
Fajny piątek :) pogodowo i zdrowotnie, nawet kociarnia ok, a zwykle rozrabia na całego od rańca. Plan napięty, co wypali?? zobaczę wieczorkiem ;) może kolejne okna wypucuję?? i coś upichcę, chociaż nie chce mi się strasznie;( albo nawet upiekę. Podlewam bo chcę jeszcze zebrać trochę warzyw,zasilam by obrodziły i podziwiam swoje mini perełki ogrodowe /różyczki/. Kawusia wypita, śniadanko zaliczone to do dzieła - roślinki i dom czekają, rachunki też czas opłacić
Pustawo w tej wakacyjnej kawiarence, zamykamy ją czy co?? Alman jesteś w zasięgu czy odleciałaś do swojego rajskiego ogródka
Witam. Smosiu, ja jestem ranny ptaszek, więc buszuję po kawiarence, kiedy Ty jeszcze chrapiesz /hihi to żart, bo ranny ptaszek to Ty/. Dziś bawię się w kierownika lotu od rana, córka leci, więc ja ją śledzę jak zwykle. Wczoraj byłam na działce, prądu nadal nie ma, trawa rośnie, wszystko jakieś takie... lubię wiosnę, a teraz.... Miłej soboty wszystkim życzę.
Pogoda fajna,ni gorąco ,ni zimno,ale zapowiadają,że mają znów wrócić upały Zaraz jadę na zakupy,więc nawet nie rozsiadam się w kawiarence. Wpadłam się tylko przywitać. Życzę miłego dnia wszystkim
U nas trochę duszno, trochę mokro, czyli ani pies, ani wydra ;)
Dzisiaj wybieramy się cala rodzinka do kawiarenki, żeby uczcić to i owo i już nie mogę się doczekać, mimo ze na razie reszta śpi ;)
A tak w ogóle to dzisiaj jest Dzień Pszczółki Mai :D Kto z Was uwielbiał jako dziecko sympatyczną pszczółkę i znał piosenkę na pamięć? :) Dzień Pszczółki
24 lipca Pszczółka Maja obchodzi swoje święto. Uwielbiana przez małych czytelników a także widzów Pszczółka Maja ma już ponad 100 lat. Sympatyczną postać stworzył w swoich opowiadaniach w 1912 roku niemiecki pisarz Waldemar Bonsels.
To ja dzisiaj już to święto uczciłam, chociaż nie znałam daty - pracą jak na Pszczółkę tezzzMaję przystało /taką ksywkę miałam za młodu, daaawno prawie 100 lat temu/. Kochana Majeczka, pracowita i uczynna, dzięki Wodeckiemu jeszcze bardziej sławna
Przypomniał mi się występ kiedy to w Gminnym Ośrodku Kultury zaśpiewałam pszczółkę Maję To był rok 1980,zerówka.Może to nieskromnie zabrzmi,ale jako dziecko śpiewałam najładniej z całej szkoły i jakiekolwiek bywały występy to mnie zabierali. Pamiętam jak pani ubrała mi koszulkę z pszczółką,jakbym sama nie umiała się ubrać i kazała mi śpiewać do publiczności. Reszta dzieci stały za mną,a ja na scenie z mikrofonem z muzyką. Jaką miałam wtedy tremę,bo żadnego przygotowania,nic,właź i śpiewaj . Na szczęście zamknęłam oczy i pofrunęłam śpiewająco,a potem te gromkie brawa Szkoda,że wtedy zdjęć nie robili,jaka to byłaby pamiątka a tak są tylko wspomnienia,a może aż?
Wow! To odkryła nam się śpiewaczka kawiarenkowa. Szkoda, ze nie zrobili chociaż jednego zdjęcia, byłaby pamiątka, ale i tak oczami wyobraźni widziałam wszystko jak trzeba-Pozdrawiam :)
Witam gorąco :) a nawet upalnie - lampa idzie na całego, aż nosy zatyka gorącym powietrzem. Wszyscy chowają się w cieniu, w domach i szukają ochłody. Ja w rezerwie mam chłodną piwnicę i dla ochłody idę tam zmywać wielkie gary, których w zmywarce nie mogę upchnąć ;(
Jetem ciut umęczona i chętnie, jak Nadia, poszłabym do fajnej knajpki na małe conieco" - nic z tego, sama muszę zakupić i nagotować żarełka na dziś i jutro. Muszę podpisać pakt z jakimś kucharskim diablikiem, by czarną robotę za mnie odwalał Goplana tort piecze, Nadia świętuje na mieście, Alman fruwa podobnie jak Smakosia po świecie, a ja do garów. Ale najpierw 2ga kawusia i lekki relaks :)
Oj Kochana Smosiu, Alman ani nie fruwa, ani po świecie. Alman siedzi w chacie, ugotowała barszcz z botwinki, zalała solanką 3 słoiki ogórków, zrobiła kilka butelek soku, jeszcze przed nią zapakowanie soku z malin /na szczęście mała ilość/, no i namyśla się, jak tu się zabrać za ciasto, a ma być babka na cieście z dodatkiem twarogu z czerwoną porzeczką. Miały być jeszcze jagodzianki /ale z borówkami/, ale chyba dwa ciasta to byłaby przesada, więc borówki po prostu zjem. Widzisz, Alman to prawie też pszczółka, ale "prawie" robi dużą różnicę. Pozdrawiam.
Oj latasz po sieci - wirtualnie, jak na XXIszy wiek przystało A w kuchni jak w ulu pracujesz i nawet nie myślę by dorównać, bo nie mam szans. Przetwory i soki, wypieki i gotowanie - to kierat na kilka dni, a nie na 1n. Brawo Ty i pozazdrościć domownikom takiej wyżerki
Nie wyjechała tylko 'latała za córką - czyli wycieczkę wirtualną sobie zorganizowała, w przerwie między kucharzeniem. Zawsze kawałek świata pozna bliżej i dziecka dopilnuje
Tort to dopiero na sobotę. Tymczasem upiekłam znów placek z przepisu Bahusa ,ale tym razem z czarnymi porzeczkami. Też dobry.
Dziś gotuję rosół wyłącznie z wołowiny.Potem tą wołowinkę wyjmę i zrobię sos śmietanowo-koperkowy. Do tego kalafior ,ogórek małosolny i albo po ziemniaczku,albo po kluseczce śląskiej. Gorąco to nawet jeść się nie chce.
Wczoraj pod Biedronką,znowu spotkałam babcię z jagodami. Kupiłam.Myślałąm nawet by zrobić dziś pierogi,ale mój powiedział,że może być ale na kolację.Na obiad niedzielny musi mieć mięso A przecież w taką pogodę takie lekkie dania najbardziej smakują.
Pamiętacie,że dziś imieniny Krzysztofa? Po porannej mszy ksiądz pokropił auta,także mogę ruszać w drogę Swoją drogą muszę zadzwonić do chrześniaka z życzeniami Tymczasem życzę Wam kawiarenki spokojnej i smakowitej niedzieli
To ja znowu pomyliłam dni - tym razem o tydzień Coraz większe rozjazdy kalendarzowe mam - chyba czas na 2gą kawusię. O Krzysiach nie pamiętałam, dzięki za przypomnienie - wyślę fotki różane znanym i lubianym. U nas obiad indyczo-warzywny i czosnkowy /od kilku dni wyrywam czosnek i zjadamy plasterkowany z chlebem i masłem - też czosnkowym, pyyycha/. Nie musimy nigdzie wychodzić, to aromat nikomu nie wadzi Teraz chwilka odpoczynku i do dzieła - fasolki i buraczków narwać, cukinię już zerwałam raniuśko, potem mięsko do gara i obiadek będzie /może na 2a dni??/.
Witam. No to zacznę też od życzeń .... Smakosiu, wszystkiego co się szczęściem zwie, zdrowia, miłości wokół, uśmiechu, dobrego humoru i radości życia niech Cię nigdy nie opuszcza. 100 Lat, 100 Lat, niech żyje, żyje nam!
Zagapiłam i tortu nie upiekłam, ale babka dla fajnej Babki jest.
Witam niedzielnie stałych i przygodnych bywalców. Pogoda piękna, upały wracają, czego chcieć więcej? Afryka dzika bez potrzeby wyjazdu... Dziś mam wolne od kuchni, jako że wczoraj spędziłam w niej nieco czasu. Tylko kotlety usmażę z piersi kurczaka, a te już przygotowane moczą się w jajku rozbełtanym ze śmietaną i przyprawami od wczoraj, dziś tylko bułka i patelnie. Bardzo mi pasuje ta wersja. Odpoczywajcie zatem w ciszy i spokoju, zanim znowu nadejdą upały i burze.
O wow! Smakosia dzisiaj ma urodziny! To już zapamiętam, bo mój tata tez ma dzisiaj :) Smakosiu wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i samych radości i miłych chwil w życiu
Smakosiu Stokrotko życzę Ci wspaniałych urodzin oraz jeszcze lepszego kolejnego roku tutaj i wszędzie, gdzie tylko zawędrujesz ze swoim Połówkiem Przytulasy i cmokasy od naszej ekipy
Witam niedzielnie :) ciut upalnie i pochmurnie, ale fajnie bo 'na luzie. Zawsze coś wypada nie w porę, ale to drobiazgi - awarie i naprawy, potem układanie i sprzątanie, normalka. Na szczęście jest spokojnie, tylko sąsiedzi radośnie witają wakacyjnych gości a ich pies ze szczęścia dostaje fiksum-dyrdum Ogólnie miła, świąteczna aura bez zadyszki i napinki 'na czas. Kiedy zjemy?? zobaczymy, jak zgłodniejemy - nasze ostatnio ulubione kromale czosnkowe, albo nawet podwójnie czosnkowe - mnimm z masełkiem czosnkowym. Na solidny, ciepły posiłek poczekamy do wieczorka. Podziwiam wypieki i zapał do pichcenia, ja jednak nie mam zadatków na super gospodynię :(( ledwo, leedwo 3ja, no może z plusem
Pozdrawiam i na kawusię pod sosną i wiązem /holenderskim/ zapraszam :)
Witam w ostatni poniedziałek lipca. Przy okazji składam najlepsze życzenia imieninowe wszystkim Annom
As, wszystkiego najlepszego,zapraszamy na ciasto imieninowe
Dziś dla mnie też ważny dzień-imieniny bratowej i urodziny Mamusi.. Gdyby żyła kończyłaby 68 lat.. Z taj okazji jadę odwiedzić pewne miejsce...
Poza tym niedziela minęła całkiem dobrze.Nawet deszcz zaczął padać,a w nocy solidnie polało.Nawet nie wiedziałam,musiałam tęgo spać Jak już wspominałam w sobotę ''wielki'' dzień.Pan mężowski kończy okrągłe 5.. Tydzień temu ta kuzynka,co przywiozła porzeczki,spytała czy gdzieś wyjeżdżamy. Nie? A czemu nie ,spytała,może byśmy tak razem pojechali na kilka dni jak kiedyś. Właściwie czemu nie,moglibyśmy jechać w Bieszczady,bo tam ani my, ani oni jeszcze nie byli. Zaproponowałam to mężowi,ale on nie bardzo i mówi,jak chcesz to jedź z córką,która akurat od 1 ma urlop. Ona oczywiście to podchwyciła i mówi,tak jedźmy.Zrobimy sobie taki babski wypad Jeśli już to wolę Jelenią Górę i okolice. Tak więc jeśli się nic nie zmieni ruszamy w drogę A mąż najwyraźniej woli przetrawić swoje 5. w towarzystwie syna
A ten wiąz jest w tle /jasnozielone listki, trochę pofalowane i miał być niskim krzewem, ale jak to u nas, z mini roślinki wyrosło wielkie drzewo/, ten ciemnozielony, najbardziej widoczny to żywotnik - prowadzony jak mini drzewko /podcinam gałązki od dołu i zostawiam tylko czuprynkę/.
Fajna wyprawa /góry zawsze piękne/ tylko uważajcie na szlakach bo łatwo je pomylić i zawędrować tam gdzie niedźwiedzie lub wilki spacerują O wygodnych butach nie zapomnijcie i plastrach na odciski też ;)
Panowie niech sobie sami radzą i świętują, jak wolą i lubią
Mam nadzieję,że tak daleko zapuszczać się nie będziemy. Nie mam takiej kondycji ani siły. Poza tym bliskie spotkanie trzeciego stopnia z niedźwiedziem jakoś mnie niespecjalnie kręci A buty tak,jak najbardziej,córka juz mówiła-szukaj swoich adidasów a jak nie to kup. Więc trzeba przetrzepać czy moje starsze się jeszcze nadają A nowe trzeba rozchodzić,bo potem śliwy jak nic.
Goplano jedź, w końcu urlop Ci się należy jak nikomu innemu Ach te nasze córki, to one podchwycą zawsze jakiś pomysł, tą cienką nić i człowiekowi się aż chce i nie może uwierzyć, ze to prawda, ze to może się spełnić już, teraz, zaraz Na pewno będziecie się dobrze bawić i w pamięci zostaną mile wspomnienia na zawsze Mężowskiemu zostawić w lodowce dużo kiełbasy, piwa i tez będzie szczęśliwy :) A można nawet trochę wcześniej upiec jakieś ciacho, żeby poczuł, że pamiętamy o nim. Ja kiedyś jak miałam wyjechać do Polski, zrobiłam mu tort czekoladowy i cos chyba konkretnego, żeby to upamiętnić, bo to tez była okrągła rocznica i był zadowolony. Ale jeszcze bardziej był zadowolony gdy na swoje urodziny został sam i mógł robić to co chciał ....wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.... Przyjemnej podróży i miłych chwil :)
Dziękuję U mnie tak to właśnie działa,jak już to na spontanie.Od wieków nic nie planuję,bo plany potrafią się krzyżować. A córka już zdążyła załatwić wszystko-nocleg,wypad do term w Cieplicach,kolejkę górską i jeszcze tam coś. Mam nadzieję,że nadążę za nią,wszak w górach nie byłam 12 lat. A w Jeleniej Górze pierwszy raz w życiu dopiero. Ona już była w Karpaczu z wycieczką szkolną i bardzo jej się tam podobało.
Dzięki za podpowiedź. Ciasto chętnie kruche zje,ale przeszczęśliwy będzie jak zrobię mu zapas lodów waniliowych.Uwielbia je,ale tylko domowej roboty,ewentualnie z Grycana. Piwem też nie pogardzi,ale wypije tylko wtedy jak upalnie i to mocno schłodzone. Alkoholu na ogół nie przyswaja,z czego jestem niezmiernie zadowolona. Może też i przez to nie przepada za większymi imprezami,gdzie wódka się leje na okrągło
Dzień dobry :) i już poniedziałek, do tego ostatni lipcowy - kiedy zleciał ten lipiec i ponad pół roku?? sama nie wiem. Czas chyba przyspiesza, albo ja zwalniam jak mój kumpel Felek-ślimak Tyle planów, a sił nie przybywa - udał się indyk warzywny i eM pożera go od wczoraj hurtowo /dumna jestem niesłychanie, bo to szybka improwizacja kulinarna była a wyszła superowo/.
A dzięki Goplanie wysłałam życzenia imieninowe - ucieszyli się i Solenizant i jego zapominalska rodzinka /mam plusa u Siory za przypomnienie/. Wszyscy zakręceni i przestraszeni, zapominają nawet o świętach /kiedyś hucznie obchodzonych/. U nas dzisiaj spokój, lekki deszczyk pada, opłukał listki i to wszystko - chyba podlewanie mnie nie minie ;( Co porabiacie ?? fajnie czy tak sobie?
Goplana faktycznie to taka Przypominajka Wczoraj było u nas deszczowo i burzowo i widziałam, jak ślimaki szybko chodzą po murze. W szoku byłam, wiec jeśli tak zwalniasz jak te moje ślimaki, to raczej masz przyspieszenie, niż zwolnienie, no chyba ze Feluś jest inny Pozdrawiam :)
A ile ślimaków u mnie! Prawdziwa plaga. Obżarły za noc całą kapustę i wyścig zrobiły na płocie. A na przypominajkę możecie zawsze liczyć Ma się tą pamięć do dat. Wystarczy,że raz usłyszę i pamiętam. Nie wiem jak to działa,ale tak mam.Gorzej z imionami,ale i tak zapamiętuję. Rodzina zawsze do mnie dzwoni pytać kiedy kto i jaka rocznica,a ja po prostu to wiem i przekazuję.Gdzieś w mózgu mam dane dobrze zakodowane i
Goplano, następne podobieństwo do mnie... aż mnie to zaskakuje... też różne daty pamiętam, też rodzina się dziwi, a ja pamiętam imieniny, urodziny i inne tam okoliczności...
Witam. Po porannej burzy /właściwie nad ranem/ dzień zapowiada się bardzo leniwie. Bez planów, bez chęci, chyba człowiek na pewnym etapie życia zwalnia automatycznie, chce czy nie chce, werwa ulatuje i nic się nie poradzi. Ale wiek ma swoje prawa, piękny wiek, nie ma co gadać. Choć jak patrzę na moją przyjaciółkę... ta to dopiero ma siły, a ja... no cóż, ja po tych swoich przygodach sercowych chyba nie jestem już tą samą osobą, tak to widzę...niestety.
Dziś muszę sobie wymyślić coś jarskiego, lekkiego na obiad. Mięso bee, choć wczoraj z przyjemnością zjadłam kotlet z kurczaka. Dziś musi być coś warzywnego, może bakłażan zapiekany z pomidorem i mozzarellą, a może coś z cukinii... sama nie wiem.
Czy emerytom przysługuje urlop? może się skuszę na wyjazd w rodzinne strony i odwiedzę po drodze Roztocze...piękne widoki, czyste powietrze, znajome zakątki... może...myślę, że pierwsza połowa sierpnia byłaby OK, ale czy upałów już nie będzie?
Tymczasem trzymajcie się zdrowo i wypoczywajcie nieco, wszak to wakacje.
Czy emerytom przysługuje urlop? Wyłącznie. Mój tato z żoną zapisali się do klubu emeryta i stamtąd jeżdżą na wycieczki i wczasy nad morzem.Oczywiście od czasu wybuchu pandemii działalność swoją zawiesili,przynajmniej u nas. Jednak nad morze i tak jadą pod koniec sierpnia,mają taniej z racji tego,że oboje są cukrzykami. Niech jadą i regenerują siły.Całe życie ciężko pracowali. Zresztą tata do dziś się nie oszczędza i pracuje,choć jest po dwóch ciężkich zawałach. Mówi jednak,że nie może bezcznnie siedzieć,no chyba,że bardzo źle się czuje,a jak są upały to właśnie tak jest. Także na nic nie patrz tylko odwiedzaj rodzime strony
Faktycznie - masz ślimaki wspinaczkowe Roślin żal bardzo, już ładnie podrosły a tu plaga - chyba winniczki lub 'golasy tak je podziurawiły?? U nas też grasują - wcinają malutkie cukinie albo koper :( Trudno, muszę oddać trochę plonów naturze, dla nas też starczy. Dzisiaj cukinię zaprawię do słoików, niebawem już ogórki będą /małosolne i mizeria tylko, na słoiki za mało ich mam/. Pędzę do swoich maluchów roślinnych , kociniec na szczęście śpi:)
Chyba winniczki,bo na miejscu ''zbrodni'' był ten oto ślimak. Nażarł się i popełzł dalej. Że też im inne liście nie wystarczą,muszą akurat za moją kapustę
Witam urlopowo! Wpadłam jak po ogień więc wybaczcie, że nie poczytam. Chciałam się przywitać i serdecznie Was pozdrowić. Zostawiam choć fotki. Zwróćcie uwagę jak mądrze tu zastosowano roślinność na budynkach. Uściski!
Noo piękne i pomysłowe - warto coś podpatrzeć i choćby dach 'obsadzić mchem czy innymi porostami, rozchodniki pasują chyba też. Gdybym zatrudniała ogrodnika, jak nowobogackie 'lejdi to zażyczyłabym sobie taki zielony dach garażowy Niestety, sami obrabiamy nasze 'włości i na takie pomysły nas nie stać - zbyt drogi projekt i wykonanie a pielęgnacja ponad nasze wątłe siły ;((
Przeforsowałam sobie chyba kciuk, bo mnie boli, ale to chyba przez to, ze robie na szydełku firankę i do tego są cienkie nici, drobne wzory i malutkie szydełko. Smaruje nalewka z żywokostu i wczoraj mało co pomogło, ale dzisiaj już jest lepiej. Robie sobie przerwę od szydełkowania tzw. okres wakacyjny, niech sie wszystko zregeneruje, co ma się zregenerować, bo nawet chleba nie mogłam dzisiaj sobie ukroić a co dopiero o innych rzeczach mówić. Na szczęście mam obiad zrobiony-szakszuka od wczoraj
Zapraszam na ogrod i proszę poczęstować się zarówno sałatką kalifornijska jak i piernikiem
Dzięki zacznę od pyszności i słodkości. Ogródek podziwiam i chętnie, oczywiście z ciachem w łapce, po nim pospaceruję - moje klimaty sielsko, nibywiejsko i pięknie :)
Jak ta sałatka się do mnie uśmiecha i zalotnie patrzy. Nic tylko mówi-zjedz mnie,zjedz,albo jeszcze lepiej zrób mnie i zjedz Świetnie dekorujesz swoje potrawy ,masz bardzo fajne pomysły A o ręce zadbaj koniecznie,bo jak zaniemogą to ciężko..
Posmarowałam znów nalewka z żywokostu i za jakiś czas mniej bolało, po obiedzie, wzięłam jeszcze raz i w ogóle nie wiem co to jest bol kciuka . Ale mimo ze mnie kusi, to za szydełko na razie się nie biorę
Witam wtorkowo :) i wyjątkowo upalnie Od rana gorąco i słonecznie, bez kropelki deszczu - podlewamy na okrągło, zbieram też co mogę /wczoraj furę cukinek w 3ch odmianach i wzorkach zaprawiłam, dzisiaj parę słoiczków zapakuję znowu do spiżarni/. Poza tym mam leniwy i olewacki nastrój - coraz mniej planuję a prawie nic /poza niezbędnym minimum/ nie realizuję. Lista zaległości coraz dłuższa a ja nic - nawet wyrzutów sumienia nie mam , chyba mnie ktoś podmienił?? i baaardzo dobrze, są wakacje i luzik jest jak najbardziej wskazany. Hej, heeej pracusie: zwolnijcie i wstąpcie na kawę lub ciacho, oczy nacieszcie ładnymi fotkami i śmiesznymi zwierzakami Z A P R A S Z A M
Zwalniam ,zwalniam i prosto mknę do kawiarenki na kawę. Niemal całą noc mam zarwaną,więc dobra kawa jak najbardziej wskazana
Do tego kawałek piernika od Nadii i raj na ziemi Ja dziś planuję dzień jagodowy,li i wyłącznie. Pierogi z jagodami,ciasto z jagodami i budyń z jagodami Oczywiście o ile plany mi się nie zmienią,bo przed chwilą dzwoniła koleżanka,żebym jechała z nią na pocztę i zakupy.
Poza tym też mam cukinię do zrobienia,ale raczej na teraz ,nie do słoików.
Dzisiaj, wg onetu, wspieramy 'żółtą wstążeczką ofiary sekt /wykorzystywane, prześladowane lub nękane w jakikolwiek sposób/. Tak wymijająco i ogólnikowo bo nie chcę wywołać kolejnej burzy na forum ... Są wakacje i trzymajmy się słonecznej ich strony, ale uczcijmy też pamięć tych, którym życie komplikują fatalne wybory z przeszłości, rodzinne powiązania i naiwność.
Dobra środa :) raczej przedburzowa, sauna od rana i to na sucho :(( Zasuwam więc z konewkami by chociaż troszkę pomóc ogórkom i fasolce, cukinie dobrze sobie radzą nawet przy słabym podlewaniu - twardzielki. Co u Was, burze szaleją czy tylko straszą nimi /jak nas/. Do tego muszę obiad wymyślić, baza jest, schab marynowany ale co dalej nie mam pojęcia?? może znowu mieszaniec warzywny /jak poprzednia indycza pychota/. Teraz czas na małe śniadanko, może jajca na cukinii + pomidorki. Pędzę do kuchni i dalej :)
Wczorajsza wersja: kilka plastrów grubszej cukinii, podsmażam z obu stron na patelni /min. tłuszczu, ulubionego/ + krojona wędlina i na koniec 3 jaja /ładnie wyglądają sadzone/, przyprawy. Nie miałam czasu na czekanie aż sadzone dojdą więc wymieszałam i posypałam czosnkiem z młynka. Ja takie lubię, ale to kwestia gustu i zasobów /warzywnych/.
Witam w środeczku tygodnia. Znowu powróciły upały.O 8 rano kończyłam plewić chwasty ,a temperatura sięgała już niemal 30 stopni. Teraz siedzę w domu,ani nosa nie wyściubiam bo żar się leje z nieba. Żeby jeszcze jakiś wiaterek,a tu nic,pustynia. A tu trzeba cos ugotować. Chyba dziś postawię na zupę ze świeżych ogórków. A na kolację leczo. To na razie tyle. Idę się ochłodzić do piwnicy,to jedyne miejsce gdzie jest teraz najprzyjemniej
Witam. Upalnie, żar leje się z nieba, wszystko to razem nie dla mnie...nie czuję się wtedy dobrze, siedzę, wiatrak dmucha mi prawie w nos, choć tego nie lubię. Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo.
Mam okna kuchni i sypialni na zachód, blok ocieplony.Jak wracam z pracy chłodniej jest na zewnątrz.Zastanawiam się czy nie zamontować żaluzji zewnętrznych.Macie jakieś doświadczenie?
Mamy tylko cienkie rolety zewn. na oknach dachowych - sprawdzają się. Są siatkowe, z tworzywa. Lepsze byłyby jednak rolety-żaluzje, szczelniej przylegają do ram i lepiej izolują /w lecie przed upałem a w zimie przed chłodem/.
Mam wyłącznie zewnętrzne rolety i w czasie takich upałów są niezawodne. Jak się wejdzie z dworu do domu od razu czuć,że jest chłodniej,ale np już na pietrze cieplej. Grunt to dobre ocieplenie ,którego niestety nie mamy.Trzeba będzie to nadrobić,to latem będzie chłodniej a zimą cieplej. W każdym bądź razie rolety pomagają.
Zostałam kiedyś poczęstowana w "gościach". Przez grzeczność zjadłam,ale nie moje klimaty, natomiast ogórkowa mmmmmmmmm. Generalnie nie przepadam za zupami, co nie znaczy, że ta nie jest fantastyczna w smaku. Ostatnio jadłam pieczarkową, w której znaleźć pieczarkę było trudno, makaron rozmemłany ale pyszna była :)
Smosiu,naprawdę warto,a to tylko dodatek dwóch ogórków ,takie właśnie jak na zdjęciu dałam Te z własnego gruntu są najlepsze. Dostałam od brata te ogórki,w smaku poemat. W środku całe,bez ziaren.Dwa schrupałam od razu,same bez soli. Pyszne.Co to znaczy swoje niczym nie pryskane,prócz naturalnego nawozu z pokrzyw. Jutro też ma mi przywieźć,bo mówi,że po tych deszczach obrodziły jak nigdy. A wydawac by się mogło,że już po nich.
Duszą Podszyty Rozmawiałam kiedyś z babcią, mówiłam jej o tym, że miłość rani. A ona powiedziała mi:Wiesz, w moich czasach, kiedy mężczyzna zakochał się w kobiecie, zawsze ją szanował. Pewnego dnia byłam na targu, twój dziadek i ja właśnie się poznaliśmy i chodziliśmy trzymając się za ręce. Przy każdym stoisku coś mnie zaskoczyło, bransoletki, kolczyki, kolory, wszystko było piękne, ale w tamtych czasach brakowało pieniędzy i nie mogłam sobie pozwolić na nic.Kiedy odwiózł mnie do domu, pożegnał mnie pocałunkiem, z obietnicą, że spotkamy się znowu.I zrobił to, zawsze to robił, nadal to robi i minęło 50 lat. Następnego ranka w pobliżu mojego łóżka znalazłam małą kopertę, w środku były piękne kolczyki, takie jak te, które chciałam kupić, ale nie mogłam sobie pozwolić.Były najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek otrzymałam, przeczytałam karteczkę, która mówiła: "Te kolczyki nie są znakiem mojej miłości, ale uśmiech, który będziesz miała, kiedy je założysz, tak, to będzie znak mojej miłości".Prawdopodobnie teraz taki człowiek byłby uważany za idiotycznego. Ale, żeby uczynić kobietę szczęśliwą, trzeba niewiele, po prostu kochaj ją każdego dnia, szanuj, bez zdrad, bez kłamstw, nie zostawiaj jej samej.Wiem, że może ci się wydaje, że taki człowiek nie istnieje, ale jestem pewna, że gdzieś czeka na Ciebie.Ponieważ miłość nigdy nie jest łzami, smutkiem, strachem, niepewnością, samotnością, nigdy.Miłość jest miłością, a jeśli istnieje, nigdy nie przestaje świecić. Nie zadowalaj się bylejakością, miej odwagę i czekaj na prawdziwe szczęście...
Witam w czwartek :) ależ ten czas pędzi, już koniec lipca i połowa lata za nami ;( Kiedy to zleciało?? sama nie wiem. Na dzisiaj plan gotowy?? u mnie na szczęście bez podlewania /wczoraj solidnie nas polało/, tylko gotowanie albo i pieczenie obowiązkowe, co dalej zobaczę. Poranek fajny, rześki i wesoły, potem chyba nas znowu przypiecze i ciut spowolni.
Zaglądajcie tu, piszcie i chwalcie się swoimi sukcesami w kuchni, plenerze albo w leniuchowaniu urlopowym
Pozdrawiam wyjątkowo chłodno dzisiaj, udanego i zdrowego dnia życzę
Dzięki za zaproszenie :) niestety daaaleko, daleko i bez paszportu mnie nie wpuszczą /nawet 2ch, w tym covidowy + kwarantanna/. Pamiętam o zaproszeniu i jak tylko odwiedzę Londynium to wstąpię na kawę i z dobrym ciastem do kawusi /nie licz na domowe wypieki , raczej cukiernię odwiedzę- ewangielską"/.
Nie będę się rozpisywać o pogodzie, bo wszystko dokładnie opisała to Smosia a u mnie identyczna pogoda
Dzisiaj zrobiłam pranie i już się suszy, drugie w drodze, ze się tak wyrażę i mam nadzieję, że zdążę to powiesić, zanim spotkam się z koleżanką. Jestem dzisiaj z nią umówiona, bo wyjeżdża na 2 tygodnie i trzeba zająć się kociarnią, wiec dzisiaj wszystko się wyjaśni co, gdzie i jak
Natomiast jeśli chodzi o Miłość, to słyszałam, jak ktoś powiedział, ze miłości nie trzeba szukać i strząsać z drzewa jak owoce, bo może jeszcze nie są wystarczająco dojrzale tylko usiąść spokojnie pod drzewem, wyciągnąć ręce i cierpliwie czekać aż jabłko samo wpadnie w dłonie
Witam. Dziś zaliczyłam wypad na działkę. Miało być rano, wyszło jak zwykle...a u mnie upału ciąg dalszy. Pięknie kwitnie hibiskus, floksy i cały rząd lila kwiatów na funkiach. Niestety nie zrobiłam zdjęć, bo zamiast zrobić to na początku, to potem zapomniałam. Sąsiad działkowy zagadnął mnie, że żona po ciężkiej operacji serca. Okazało się, że takiej jak ja, więc musiałam z nim pogadać i podtrzymać chłopinę na duchu, podając siebie jako namacalny, żywy wzór, że wszystko będzie ok. A potem sama przejęta tą sprawą zapomniałam już o zdjęciach. Ale choć wiem, że w niego tchnęłam nadzieję, że będzie dobrze, powiedział nawet, że mu lżej się zrobiło po rozmowie ze mną. Ja niezdara niespotykana, nawet na gładkiej drodze coś sobie zrobię zawsze, jak to mawia moja przyjaciółka, nawet koło drewnianej zabudowy cegła mi na łeb spadnie. Więc znowu nadziałam się na jakiś kołek i zraniłam nogę... drugą tym razem, ale rana dłuższa znacznie, choć płytka. Będzie następny siniak, a jeszcze poprzedni nie zdążył zniknąć. O ja niecnota, niedorobiona baba... chyba coś ze wzrokiem nie tak. Czytać nie mogę już od dawna, dobrze, że choć na ekranie w kompie widzę dobrze...więc mogę pisać i Was czytać. Dosyć chyba tych wynurzeń /wypocin raczej/. Trzymajcie się zdrowo.
Oj Bidulko, mrówy tak mają - zamiast myśleć o sobie i swojej wygodzie czy bezpieczeństwie, to gnają innym pomagać, pocieszać a same kończą jak my :(( Tak, ja też ciągle miałam dziwne, przykre wpadki a nawet wypadki. Powiedziałam dość i zaczęłam ostrożniej stąpać po ziemi, wolniej wchodzić do zabałaganionego garażu itp. To działa , tylko trzeba pamiętać o sobie, nie tylko o pracy, terminach i wielu duperelach, które mogą poczekać i świat nie zawali się gdy je odłożymy na później /jak ja moje okna /.
Powodzenia w zmianie nawyków, niech zdrowie będzie z nami
Witam w ostatni piątek lipca. Od rana niesamowicie upalnie,a przede mną kiszdenie ogórków. Bratowa przywiozła mi jadąc do pracy. Zalałam je wodą ,umyłam i ponownie zalałam. Tego roku postawię na ogórki kiszone z ryżem o których kiedyś wspomniała Alman. Wydają się ciekawe,choć przepis z którego robię jest jak najbardziej w porządku.
Jestem ciekawa jak wyjdą,a nie od dziś wiem,że ryż dodaje twardości i chrupkości,pochłania wilgoć dodany do solniczki. Ma zastosowania rożne,więc czemu nie w ogórkach kiszonych. Spróbują,a nuż nam zasmakują
Tak więc zamiast szykować się do wyjazdu ,ja się szykuję do zapraw. Na szczęście nie ma tego tak dużo,no ale słoiki trzeba przynieść z piwnicy,umyć,wyparzyć. Denka kupić. Triochę zejdzie.A upał wcale w tym nie pomaga. Dobrze chociaż ,że lubię robić przetwory A Wy miłe panie robicie już? Z tego co pamiętam Alman po trochu układa w sloiki,Smosia też,no i przecież Nadia też No cóż,czas się brać za robotę,nikt za mnie nie zrobi Wpadajcie do kawiarenki,może któraś postawi kawę?
Witam. Goplano, ogórki z ryżem są super. Sam ryż nie wpływa na smak, ale ta twardość, chrupkość... Ja robię z przepisu Ogórki kiszone z ryżem autor jagus /jest na WZ/, ale mam go też na Almance. Nie zapomnij zapytać brata o tą odmianę ogórków, tak pyszną jak pisałaś.
U mnie przetwórstwo leży. Zrobiłam 3 słoiki ogórków z ryżem właśnie, poza tym sok z malin, czerwonej i czarnej porzeczki i to tyle. Ogórków mało, zjadam na bieżąco, cukinie również, nie mówiąc o szparagowej.
A poza tym... gorąco... a ja ledwie zipię... nie znoszę upałów. Trzymajcie się zdrowo.
Trzymam się jak mogę: wczoraj uprościłam do niezbędnego minimum wyrabianie i pieczenie pizzy /właściwie 1go duużego placka z dodatkami/; siedzę w cieniu lub w chłodniejszej części domku; piję więcej wody i ... nie tylko wody; pożeram lody w dużych ilościach Jest ok, oby gorzej nie było ;DD
A liście wiśni też dodajecie, czy pomijacie, bo aromatycznych dodatków i tak jest wystarczająco /chrzan, czosnek i jak zawsze koper/.
Wiele zależy od warunków, w jakich rosły ogórki - nieraz przez suchą glebę, podlewane tylko 2 lub 3y razy w tygodniu, są puste w środku :( Odmiana prawie każda dobra, gdy miała dobre warunki /wodę, glebę/ i zbiór był w odpowiednim momencie.
Ja mam już 10ć sporych słoiczków z sałatką cukiniową, słoneczną. Bardzo mi smakuje, więc do 15tu lub20tu nawet chcę dobić. Ogórki tylko na bieżąco będą /2a krzaczki i 3ci malusi /, nawet na to nie liczyłam więc radochę mam niespodziewaną Potem już tylko pigwa - niedużo do smarowania i może nalewka.
liście daję zawsze do kiszonych na zimę, bo do małosolnych nie... liście z wiśni, czasem z czarnej porzeczki, dębu...a jak kisiłam w butlach 5 l po mineralnej to pchałam po kilka z każdego rodzaju nawet...
Zrobiłam ogórki z tego przepisu jagus i dałam tam liście wiśni jak pisało. Obiadu nie ma kiedy robić,to nagotowałam fasolki szparagowej i zrobiłam wg przepisu Bahusa. Ależ jest pyszna. Polecam
Witam piątkowo jak fajnie, że 5tek i jutro można sobie pospać dłużej /mam taką nadzieję /. Jeszcze tylko cukinię zbiorę, zaleję na noc 'marynatą i następne skarby schowam na zimę. Poprawiłam przepis po swojemu i: cebuli nie kroję drobno do sałatki a wrzucam parę plastrów na dno słoika /im większy, tym więcej/ i wkładam cukinię. Chyba po pasteryzacji nie będzie fermentować?? oby, bo inaczej będę miała przyspieszoną konsumpcję 'na siłę ;((
I usprawnień ciąg dalszy: wczoraj ciasto na pizzę /blacha wielka i głęboka piekarnikowa/ wyrabiałam jak drożdżówkę 'nocną. W sumie ponad godzinę stały drożdże świeże posypane cukrem, zalane olejem i ciepłą wodą, na koniec mąki /semolina i 550ka luksusowa/ posypane solą. Potem już krótkie wyrabianie i na blachę wyłożoną pergaminem Super szybka, bez stania przy piecyku i chrupiąco - puszysta /skórka chrupie, a środek jak puszek/. Polecam leniwym albo przegrzanym /jak my/ fanom pizzy. Dzisiaj już tylko wspomnienia pizzowe i jakieś odgrzewanki lodówkowe, no i 1szy mój ogórek /sama zjem, bo za mały by dzielić na 2oje/. To do dzieła, może okna ogarnę i łazienkę dopucuję po ostatnich usterkach - narobiliśmy bałaganu bo coś wyciekało na kafle - skąd nie wiadomo, ale na wszelki wypadek prawie wszystko przejrzeliśmy i jest ok. Pozdrawiam i dobrą energię posyłam :)
Nie wiem czy będę planowo powinna być Mariolan76,ale od jakiegoś czasu jest nieosiągalna. Może jest na wakacjach? ja też wyjeżdżam i to właśnie 1-ego,ale skoro nie ma kto to otworzę ''sierpniówkę'' .Obiecajcie jednak,że wesprzecie jak będę nieosiągalna np poprzez brak zasięgu. Tymczasem kończę,bo przecież mężowski jutro ma zacne urodziny i muszę coś po kryjomu przygotować
Goplano, moja droga, jak możesz wątpić... otwórz tylko, żebyś już miała zaliczone, a resztę wykonamy. Chodziło mi nawet po głowie, że zrobię to w Twoim imieniu, ale dotarło do mojej łepetyny, że mogę pisać tylko jako alman, bo jako Goplana to jak? a więc otwórz, a my już za barem staniemy, kawy naparzymy, nakarmimy psa... wszystkie psy i koty....
Do boju Goplano Będzie dobrze, a jak znam życie kawiarniane to znacznie lepiej niż u mnie /ja ;( bez ciast i foto-pychotek/. Pomożemy jak Edziowi Gie ale zamiast długów ogrooomne zyski tu zostawimy
Pogoda się trochę polepszyła a ja dzisiaj jadę do kociczki - mialy być dwa, ale jeden (ten, co w zeszłym roku się opiekowałam) wyszedł z domu i nie wrócił, to już 2 tygodnie, ale mam cicha nadzieje, że wróci Natomiast kotka jest w domu, albo blisko domu wiec ja głównie będę dokarmiać :)
Goplano nic się nie bój, na pewno Cię wesprzemy, a otwarcie możesz zrobić nawet późnym wieczorem, tak jak Ci pasuje :) Najważniejsze jest otwarcie nowego wątku, a potem pojawiać się będziesz, tak jak Ci pasuje, bo urlop to urlop a u Ciebie to jeszcze zasłużony i zaległy, wiec nic się nie bój. Spójrz na Smakosie, tez urlopuje i rzadko się pokazuje, a więc otwórz kawiarenkę na sierpień, a potem to już z górki
Witam pożegnalnie ;) szybko zleciał ten nasz lipiec - chyba "palma mu odbiła i przyspieszył jak koń na wyścigach. Mam nadzieję, że było fajnie a w każdym razie nikt nie doznał urazu poważnego /drobne skaleczenia działkowe i domowe to nie moja wina/.
Mogę już przekazać klucze do Kawiarenki #8/21 Goplanie Fajnie będzie pysznie i pięknie: ciasta, nawet torty wytworne i żarełko jak ze snu. Już mi ślinka buzuje i pędzę po cosik na ząb do kuchni?? świeże pomidorki czy ostatnie sztuki truskawek :(( Pozdrawiam sobotnio lipcowo
Smosiu przede wszystkim dziękuję serdecznie za kawiarenkowy lipiec. Miło się tu wpadało,przsiadło,napiło dobrej kawki,zjadło coś dobrego
Jesteś otwarta,zawsze pełna pomysłó i te Twoje ogródkowe piękności cieszyły oko. A najbardziej to Twój kotecek. Po prostu kocham koty ,są takie milusińskie Klucz przyjmuję,by otworzyć,ale rozporządzajcie się same W miarę możliwości wpadnę,jak tylko będę miała zasięg. Mam nadzieję,że odpoczniemy z córką. Właśnie jestem na etapie pakowania. To na razie. Tort kupiłam,bo nie było nawet czasu upiec. Trzymajcie się
U mnie wieje i leje, raz tylko zagrzmiało, ale konar z kasztana poleciał. Ale i tak fajnie, jest czym oddychać, choć chęci do roboty nadal nie ma.
Smosiu, skoro już tak chcesz gdzieś się wyrwać i klucze przekazujesz, to ja chcę podziękować Ci za gościnę, za fajną kawiarnianą atmosferę, mimo wakacji i urlopów.Miło było, ale się skończyło. Dzięki wielkie.
Mimo ze pożegnalnie to humor musi być u Smosi Tez dołączam się do podziękowań, bo było wspaniale, klimacik ciepły i relaksujący z pewna doza humoru Lubie koty, wiec wszystkie koty, jakie kto ma to koffam,, ale ten Twój ptaszek bardzo przypadł mi do gustu, taki malutki i kochaniutki
Trzymaj się lipcowa gospodyni i w końcu sobie odpocznij :)
Taka zapiekanka to jest w przepisach?? bo chętnie ją odgapię przy najbliższej okazji. A gofry jak marzenie, mogą być u mnie: na kolację, śniadanie i podwieczorek
Hej, heej:) WITAJCIE w nowym wątku "wakacyjnym
Otwieram dzisiaj, specjalnie dla Was wyjątkową strefę komfortu pełną dobrego humoru i radości, rozmów o wszystkim i niczym, jak w życiu naszym codziennym.
Z A P R A S Z A M :) do wspólnego wypadu na plażę lub do lasu, spacerów i pływania albo nawet żeglowania po znanych i mniej znanych wodach naszej wspólnej wyobraźni. Niech grają gitary, wracają miłe wspomnienia wakacyjne /fotki mile widziane/ i rodzą się nowe pomysły na przyszłość
Cieszmy się i dajmy radość innym, którzy tego potrzebują
Niech ten kawiarenkowy Lipiec 2021 będzie weselszy i ciekawszy niż wszystkie poprzednie
Oto tytułowa "palma z życzeniami dobrego nastroju na wszystkie lipcowe nasze spotkania, siadajcie proszę i odpoczywajcie w jej cieniu wśród moich funkii i magnolek
Wyglądałam nowego wątku już od 7
Witaj Lipcowa Gospodyni w pochmurny,ale ciepły czwartek
Jest mi bardzo miło Cię powitać jako gosposię miesiąca. Ostatnia Twoja to Magiczna kawiarenka do której przybyłam w połowie grudnia i tak zaczarowałaś,że jestem do dziś Bardzo się cieszę,że przeprowadzisz nas przez pierwszy miesiąc wakacji. Na pewno będą drinki,basen i mrożona lipowa herbatka. Jednym słowem witaj
Od 7ej?? a ja zaspałam , obiecuję poprawę
Witam na poranną kawą, o drinkach pomyślę później - dzisiaj chyba rozgrzewających bo nam słonko ktoś wyłączył ;(
Ja pierdziu! (sorry za słownictwo) Co za wejście! Ale fantastyczne wprowadzenie w lipiec. Wszystko o czym myślę właśnie zostało wymienione - nic tylko się delektować klimatem wakacyjnej Kawiarenki.
Smosiu, lepiej nie mogłaś tego ująć.
Jupiiiiiiiiiiiiiiii! Będzie fajnie!
Niech żyje nowa gospodyni!!!
Allle duma mnie 'obleciała
Jak widać opanowałam czytanie w myślach :)
Wpadaj jak najczęściej i opowiadaj ile chcesz - czekamy
Witam czwartkowo
Od wczoraj pada, leje, pada i leje a potem wieje i znów leje i tak bez końca... Br!
Mam tylko nadzieję, że rośliny się cieszą
Dziś planowałam zrobić weekendowe zakupy, ale jak cały czas będzie tak padać, to trzeba będzie odpuścić, bo jak tu maszerować z siatami jak samochody robią falę z kałuży.
Czy znamy jakąś Halinkę? Bo dziś są te bardzo popularne imieniny więc może...ukrywa się w Kawiarence?
Kupiłam wczoraj kalafiora. Chyba ugotuję dzisiaj zupę. Dawno nie jadłam.
Dobrze, że Smosia zrobiła kawę, bo w takie szarości trzeba sobie jakoś umilać dzionek.
Miłego czwartku
Witam , dzis ponuro pada . Czy roślinki się cieszą chyba tez maja dość bo wczoraj znalazłam dwie małe podgnite cukinie i musiała je odciąć i wywalić . Strasznie mi szkoda bo już się cieszyłam ze będą pierwsze zbiory .
Kupilam pierwsze jagody i upiekłam wczoraj jagodzianki. Wiem ze to nie wyglada jak bułeczki ale takie byłaby zanim urosły i się połączyły . Smaku to nie zmienia po odcięciu są mega pyszne i wypchane po brzegi jagodami . Zapraszam bo już niewiele zostało po tym jak dorwali się do nich moi panowie .
Ostatnio mam problemy ze stronka i jak mnie wywali pare razy to jakoś tracę cierpliwość do pisania i czytania .
Smosiu piękne otwarcie nowej wakacyjnej kawiarenki .
Smakosiu spóźnione ale szczere życzenia zdrowia , szczęścia i uśmiechu na co dzień .
Baw się z nami i łap wakacyjny oddech z całą Rodzinką :)
Bułeczki jagodowe pięknie wypieczone, do 2giej kawusi jak znalazł pyszności ;)
Skoro o kawie mowa, to u nas kawę parzy i podaje domowy Barista - ma w tym ukryty cel, bym za długo nie leżakowała i witała dzień razem z nim - cwany, no nie??
Mariolan, baaaardzo dziękuję. Pozwól, że sobie sięgnę po jagodziankę i jeszcze trochę poświętuję. A co!
Dzień Dobry Gospodyni lipcowej kawiarenki. Witam wszystkim stałych bywalców i tych nieśmiałych podglądaczy również.
Smosiu, nie zawiodłaś mnie... toż to wejście smoka, z hukiem i fanfarami otwarcie...
Od razu przypomina mi się wyszyty niebieskimi nićmi napis na białej, lnianej makatce /w kuchni mojej Babuni/ - Dobra Gospodyni dom wesołym czyni.
Brawo Smosiu.
Podnosicie poprzeczkę coraz wyżej, już nawet nie chcę myśleć, jak będą wyglądać następne otwarcia...
Smosiu, mówisz, że zaspałaś? a to nie trzeba było wczoraj "żłopać" do końca tego różowego płynu przyniesionego przez Smakosię. Widać na spodzie wszystkie procenty osiadły i dostały się Tobie, mnie tam nic nie było, nawet spać w ogóle nie mogłam /niestety to już moja trzecia noc w połowie bezsenna...boję się, czy to nie będzie znowu powtórka z rozrywki/...
Smakosiu, a wiesz, że u mnie też jest właśnie zupa kalafiorowa? Kupiłam go w innych celach, ale nie miałam pomysłu na zupę, więc jest zupa.
Widziałam "powódź" w Szczecinie. Na marginesie - to było kiedyś moje ulubione miasto. Piszę "było" bo pomieszkiwałam tam przez rok, ale to było... rany... ponad pół wieku temu... ale pamiętam jeszcze... byłam w nim /w Szczecinie jako w mieście/ zakochana.
U mnie właśnie też wreszcie pada, nawet leje... uwielbiam, jak takie ogromne krople walą po parapetach, bez piorunów, tylko lekkie grzmoty wtórują im do rytmu.
To trzymajcie się w tym wesołym nastroju, w zdrowiu i zadowoleniu.
Witam Alicję z "Krainy Czarów :)
Dziękuję i polecam się na przyszłość
Jak to?? procenty sieciowe też działają? to już nie będę po nie sięgać przed podróżowaniem moim 'dziaduniem
A ja niewyspana z winy objazdów i remontów - szał ciał czyli tirowcy szaleją blisko nas /w planach obwodnica co ma poprawić nam życie a im ułatwić pracę, oby nie wyszło jak zwykle:( i na odwrót/.
Nad raniuśkiem dreptałam też po miski kocie, bo zapomniałam wieczorkiem wystawić choć 1nej awaryjnej a potem to już młyn domowy mnie wciągnął.
Teraz test sieciowy - wysyłam, pozdrawiam z nadzieją że mnie znowu nie wywali na 'białą stronkę ;D
U nas też disco na łączach, jak zamilknę to z winy 'pomarańczki
Już dzisiaj zaliczyli wpadkę, nie byłam pewna czy otworzę dziś "swoją budkę przy plaży ;(
U mnie też... jako że 1 dzień miesiąca, zasiadam zawsze w bankowych okienkach i robię wszystkie płatności, żeby już potem o tym nie myśleć. No i w trakcie akceptacji kolejnej płatności klops... kręci, miele, aż mnie wywaliło i każe powtórzyć... trochę się zdenerwowałam, bo już raz tak miałam i kiedy powtórzyłam, zrealizowało mi 2 razy... ale zaryzykowałam i po chwili transakcja się zrealizowała poprawnie i 1 raz.
Przed sekundą miałam białą kartę z #502 :((
Koszmar na łączach, bank zaliczony i poszło gładko, teraz coraz gorzej:(
Witam w kawiarence pod palma
Smosiu piękne rozpoczęcie i pełne zaskoczenie ta palma i fotki śliczne :)
Fajnie, ze się zgadałyśmy, żeby każdy miesiąc otwierała inna osoba, bo jest tak tajemniczo i za każdym razem jestem mile zaskoczona :)
U mnie ktoś wcisnął w końcu guzik i włączył słońce Mogę w końcu zrobić zaległe prania i wiem, że wyschnie - w końcu 1 lipca pojawiło się słoneczko na naszym niebie, to chyba dzięki Smosi
Muszę Wam powiedzieć, ze wczoraj tez miałam problemy z internetem i to porządne raz był, a raz nie, więcej go nie było, jak był, ale dzisiaj już jest ok
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i jak przystało na lipiec wstawiam moje ogrodowe maki :0)
Przepięknie dziękuję :)
za miłe słowa i cudowne kwiatki
Nie piszę więcej, bo już grzmi i szarość nastała za oknami:(
Pozdrawiam i podziwiam bukiety makowe
Smosiu a udałoby się tak wkleić jedna fotkę z ta błyskawicą, bo u nas to naprawdę rzadkość a ja lubię patrzeć na burze :)
Zrobię co w mocy mojego aparatu będzie możliwe i co ja zdołam wypatrzeć.
Cierpliwości, na razie jest disco 'na sucho i błyska tylko słonko zza chmur ;D
Jak trzasną i błysną to nagram i może uda się coś z tego wkleić tutaj - a nie każdy plik przyjmują :(Fotki mają być "z profilu?? czy ąął fas?
Jakie wyjdą takie pokaz, wiem ze trudno taka fotę zrobić, no ale może akurat się uda - z góry dziękuję
Chciałam Ci zrobić przyjemność i wstawić zdjęcia błyskawicy, nie dzisiejsze, ale jakieś stare, ale... diabeł przykrył ogonem...
No to jak odkryje ten ogon, to wtedy wstawisz ;)
Postraszyło nas tylko grzmotami i poszło na Wrocław.
Może w nocy i nas nawiedzi :(
to dzisiaj będę spała czujnie, z aparatem pod poduszką
Śpijcie dobrze i dłuuugo, najdłużej jak możecie - spokojnych snów Wam życzę i rześkiego poranka
Do jutra, kto pierwszy wstaje ten parzy kawę
Witam jutro czyli Dzisiaj
Nie wiem czy wstałam pierwsza,ale chętnie lecę do Was z kawą
Wczoraj odwiedziłam ciocię z racji imienin. Od dawna nie wyprawia hucznych jak to kiedyś bywało,ale zawsze 1 lipca kto pamięta to ją odwiedzi,bądź zadzwoni. Mieszkamy od siebie 5 km,więc pojechałam. Ciocia bardzo się ucieszyła,tym bardziej,że sama o tych swoich imieninach zapomniała! To dziś już 1 lipca,naprawdę?? ależ ten czas leci powiedziała nieco zmartwiona Halinka gładząc się po coraz bardziej siwej głowie. Uściskała mnie jakby mnie nie widziała z rok,a byłam całkiem niedawno,bo może z miesiąc temu. Wypiłyśmy kawkę,powspominałyśmy imieniny za czasów PRLu. Łezka się w oku zakręciła,bo siłą rzeczy byli w tych wspomnieniach nasi najbliźsi-jej rodzice i siostra,a moi dziadkowie i mama..
A jak u Was wyglądają imieniny czy urodziny,obchodzicie je jeszcze ? Z gośćmi jak to kiedyś bywało,czy w najbliższym gronie,a może wcale? W moim domu rodzinnym zawsze celebrowało się imieniny. Urodziny tylko te ''najważniejsze'' jak 18-tka,40-tka czy 50-tka. Jak wyszłam za mąż moja teściowa tę tradycję zmieniła,bo u niej zawsze było celebrowanie urodzin.Choć z teściem obchodzili imieniny,bo obydwoje to Wieśki i tak jedna impreza a dwa prezenty Tak czy inaczej ja robiłam urodziny tylko dzieciom,sobie i mężowi tylko okrągłe rocznice. W tym miesiącu wypada taka rocznica mężowskiemu..
Goplano, jakoś tak z rozrzewnieniem i z przyjemnością przeczytałam o tym Twoim spotkaniu z ciocią Halinką. Jestem przekonana, że to Wasze spotkanie było dla Niej najlepszym prezentem. Wspomnienia pogłębiły tę przyjemność. Oj, jak fajnie, że do Niej poszłaś...
Masz rację,było :) Wzruszyła się i bardzo ucieszyła Mówi,że teraz wszyscy tacy zabiegani,bo takie czasy,a ten czas tak szybko ucieka. Zdecydowanie za szybko..
Taką kawusię to ja zawsze i o każdej porze poproszę
Witam czwartkowo :)
Nie padało, więc podlewanie niezaliczone ;( zaraz łapię za konewki i na rabatki sioo.
Nocka za krótka, może w dzień odeśpię?? chociaż to mało prawdopodobne ;((
Wstawać śpiochy - szkoda dnia na spanie /i kto to mówi, śpioch nałogowy /.
Ja powolutku snuję plany domowo-obiadowe i ogrodowe /te mnie cieszą naj, naj bo mam 1sze sukcesy: truskawki, malinki zaczynają dojrzewać i cukinie spore zbieram, ale to nie ten wątek /.
Udanego dnia i fajnej pogody bez gwałtownych zawirowań
Na rozruch, miły boys-band /jak znajdę link to wkleję, jak nie to kiedyś słowa wklepię /, Pa pa - nazwa zespołu, a właściwie jej pierwszy człon:
PaPa https://www.youtube.com/watch?v=Webpd4TLUmw
Witam. Dziś tylko wypiję z Wami kawę, ale nie będę się odzywać. "Wstałam lewą nogą", boli mnie głowa, a w nocy znowu nie spałam... nawet miałam zaparzyć kawę zgodnie z sugestią Smosi, ale pomyślałam, że 2-ga w nocy to trochę przesada.
Trzymajcie się.
Smosiu dzisiaj już piątek
''Gdy pająk w lipcu przychodzi, to za sobą deszcz przywodzi, gdy swą pajęczynę snuje, bliską burzę snuje''
To i ja 'wczorajsza
Dzięki Goplano, teraz też to wiem - śmieciary jeżdżą u nas /zawsze w piątki odbierają pozostałe komunal/.
Zakręcony tydzień a głowa wakacyjna - popływałabym w ciepłym morzu albo nawet pożeglowała po jeziorach :)
W takim razie życzę udanego piątku, zwalniajmy by wyhamować przed sobotą
i jej nie przegapić :)
No ja wczoraj myślałam, że jest poniedziałek
Ja wczoraj wiedziałam, że czwartek ale kartki z kalendarza nie zerwałam
A ja dzisiaj nie mogę się obudzić, niby zapowiada się ładnie, a ciągle ziewam, kot tez leży na kanapie i nawet ruszyć się nie chce, cos w tym powietrzu musi być, tylko co? Pozdrawiam :)
Około 78% azotu, 21% tlenu i 1% argonu
No i wszystko jasne, gdyby było odwrotnie np. 78% tlenu a 21% azotu, to na pewno miałabym siły i energii tyle, ze bym wszystkich i wszystko rozsadziła Dlatego jest jak jest
To kocie fluidy fruwają, wiem o tym sporo - matkowałam już wieeelu kotom
Kocie fluidy powinny mnie wspierać, a nie ujmować energii, w końcu koty to plotkarze, to znaczy płotkarze, no te stworzenia, które lubią łazić po płotach - podwórkowce
Koty to 2a w jednym /płoty i ploty też są ich specjalnością , ale kto te gadulce zrozumie??/
Moje ulubione sierściuszki
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Pierwszy w tym miesiącu. czy u Was też przestało padać? Tutaj niebo pełne ciężkich, ołowianych chmur, ale chwilami przebija się słońce więc trochę zagadkowa ta pogoda. Co się z tego "wykluje"...?
Wczoraj przed 20-tą czułam, że mogę już iść spać. No normalnie sen mi siadał na powiekach i kazał kierować się do łózka. patrzyłam na zegarek i zastanawiałam się jak to zwalczyć. Za oknem widno a ja myślałam tylko o spaniu. Już zapadła decyzja, że wyłączam telefon i zmykam i wtedy właśnie ktoś zadzwonił, potem druga osoba, potem kilka sms-ów (jeden po drugim) i tak to poszłam wcześniej spać
Jeśli chodzi o obchodzenie imienin, to u mnie przyjęło się, że tylko składamy sobie życzenia. Natomiast urodziny są dniem do świętowania. Przyznam się Wam jednak, że ja należę do osób, które nie lubią być w centrum zainteresowania więc zazwyczaj jest to w bardzo ścisłym gronie. Ponadto wtedy też zazwyczaj jestem na urlopie więc planuję jakieś zwiedzanie albo wyjątkowy spacer a wieczorkiem czy późnym popołudniem wypad do restauracji na kolację. Czasami też nie musi to być fajny lokal wystarczy kocyk, wino i przygotowane przekąski. Takie chwile cenię najbardziej.
Ech, jak fajnie, że jest lipiec Jeszcze ze dwa tygodnie pracy i urlop
Piszę do Was od godziny i ciągle ktoś wchodzi, coś chce i nie mogę skończyć. Lepiej już wyślę, bo jeszcze mi zniknie całość
Dobrego dnia
Właśnie jutro jadę na urodziny chrześniaka - pierwsze :) Prezent zakupiony,balonik zakupiony - możemy spokojnie jechać.
Dzisiaj urlop, nieplanowany ale może zabrzmi to źle.. dzisiaj nasza nielubiana koleżanka przechodzi na emeryturę.Nielubiana nie przez wszystkie, tylko te, które poznały na sobie jej prawdziwą naturę. Wzięłyśmy urlop na dzisiaj, bo nie znosimy fałszu na pokaz.
Ale za tydzień długi urlop. I wreszcie, nareszcie Kurozwęki :)
Co prawda humoru nadal nie mam, ale za to mam do Was ogromną prośbę. Za tydzień moja wnuczka ma 6 urodziny i problem co jej kupić na urodziny? pomożecie??? proszę... babunia Alunia
A głowa przynajmniej nie boli?
Hm na prezent dla 6 latki..pamiętam jak moja dostała kuchenkę i zestaw garnków i tortownicę. Co ciekawe wszystkie blaszane,prawdziwe ,tylko miniaturowe :) Tortowniczkę nawet wykorzystaliśmy do upieczenia maleńkiego torcika. Jaka była szczęśliwa,że samiusia upiekła :) Naśladowała mnie ,ja gotowałam swoje,ona swoje Możesz też kupić jakąś fajną pościel z ulubioną bajką czy piżamkę,albo grę planszową. Super zabawa dla dziecka,rodziców i dziadków. Zresztą cokolwiek dostanie będzie szczęśliwa ,że babunia Alunia podarowała dla wnusi Albo jak to Babusia ma w zwyczaju upiec piękny tort,choć podejrzewam,że tort będzie w ''gratisie''
Jak tu zadowolić 6ciolatkę?? Może pocztą rodzinną coś podeślą - marzy jeszcze o lalce czy już o zestawie 'mały fryzjer?
Ja kupiłabym książkę /może pięknie ilustrowaną "Alicję w Krainie Czarów , z dedykacją od Babuni Aluni /.
Letnie gadżety też by pewnie były mile widziane - coś do zabawy na podwórku /nie wiem w co teraz dziewczynki grają/.
Powodzenia :)
Polecam grę Dobbly, jest to fajna gra dla każdego małego i dużego. Karty są okrągłe a na nich obrazki. Rozdaje się karty i gra polega na tym , żeby pozbyć się jak najszybciej swoich kart, wkładając na kupkę jeśli się ma chociaż jeden obrazek taki sam jak na kupce. Wiele emocji i naprawdę takie dzieci są bystrzaki i ograją nieraz dorosłych. Jeśli nie ma jeszcze tych kart to polecam :)
Podaje link jak wyglądają, chociaż są różne wersje i jak się w nią gra - wystarczy obejrzeć filmik :)
https://www.rebel.pl/gry-planszowe/dobble-20640.html
Tak,bardzo fajna gra,podobna do Uno. Tak przynajmniej mi się wydaje sądząc po opisie. A może kupić Rummikub? Też super gra dla całej rodziny,minimalna ilość graczy to 2. ja poważny wiek a gramy z córką od czasu do czasu
https://rummikub.pl/o-grze/
Rummikub jest bardzo fajna gra dla wszystkich, jednak tam jest potrzebna nauka liczenia. Nie należy się zrażać od razu, bo moja siostrzenica mając 6 lat opanowała tą grę śpiewająco. Najpierw podpatrywała, potem doradzała, a później jej powiedzialam - wiesz muszę wyjść na chwile zastąp mnie, było ze ona nie umie, ze mam się pospieszyć etc.a ja jej na to, ze i tak już jesteśmy przegrani, wiec to nie ma znaczenia - po moim przyjściu okazało się ze ktoś inny przegrał, bo ''mały cwaniak'' potrafił tak rozegrać partie, ze dzięki niej nie przegraliśmy.
Od tamtej pory była już poważnym członkiem grupy grającej w Rummikuba :) Czasami się pomagało jak prosiła, ale nie wykorzystywało się tego w grze, bo wiadomo, ze sześciolatki uwielbiają wygrywać i być chwalone a przegrywać nie potrafią, dlatego chwalić ile wlezie, a jak nie wlezie to i tak chwalić ;) Najważniejsze, to żeby grac na każde zawołanie i musi być ta atmosfera zaangażowania i trochę zgrywania się :)
Pamietam, ze moja siostrzenica chodziła za mną z ta gra i tylko ciocia pogramy w Rummikuba? No pewnie, tylko czy zjadłaś zupę? Nie? No to zjedz i od razu zaczynamy
O to to to, ja też bym poleciła grę
Jak to mówią: karma wraca /czyli co wokół siebie roztaczamy, to później zbieramy/. Pokazówki są ciężkie do zniesienia, też ich unikałam jak mogłam - ten unik z urlopem to idealne wyjście
Wesołych urodzin - takie maluszki są kochane
Dobrze powiedziane - karma wraca i niestety czasami na pewne sytuacje niektórzy pracują długo i potem trzeba się z tym zmierzyć. Pomysł urlopu popieram
Smakosiu,to masz tak jak ja. ja też nie lubię być w centrum,zawsze trzymam się na boczku,nawet jeśli to moje święto Bardzo mi się podoba sposób spędzania Twoich Urodzin. Ostatni raz byłam w restauracji 4 lata temu i to z okazji rocznicy ślubu. Mąż zaprosił,a w 18 byliśmy w Wenecji,ale o tym już pisałam. Urodziny tylko okrągłe i tylko w domu. W przyszłym roku Srebrne gody,co będzie ,zobaczymy póki co przed nami półwiecze pana mężowskiego..ostatnia niedziela..
Dzień Dobry w sobotę
Poranek dzisiaj nieco chłodny,ale dobrze,bo już te gorąca mi za bardzo doskwierały. Wstałam jak zwykleo 5:00. Podlałam grządki i kwiatki. Potem zarobiłam ciasto na chleb. A teraz się piecze. Zmarudziłam godzinę,ale przynajmniej bardzo dobrze ciasto wyrosło. Zastanawiam się jakie ciasto dziś upiec. Jedno jest pewne,na pewno z porzeczkami. Będzie albo ''Placek porzeczkowy'' od Bahusa,albo ''Ciasto porzeczkowe które zbyt szybko się kończy''. Rozważam tą drugą opcję. Poza tym porzeczki mi tak obrodziły,że będę robiła soki. Wczoraj także robiłam lody dla ochłody,a tu dziś ochłodzenie przyszło samo Tymczasem kończę,jak tylko upiekę podrzucę Smosi do kawiarenki,pod warunkiem ,że postawi kawę
Witam.
Goplano dzięki za reakcję na moją prośbę, będę "główkować"... sęk w tym, a w sęku dziura... to takie powiedzenie... że to dziecko ma prawie wszystko, do tego starszą siostrę i trochę też spuścizny po niej. Ale każda podpowiedź na wagę złota.
Miałam w planie pojechać na działkę i zerwać trochę agrestu, aby upiec ciasto, a tu pierw jakaś wichura, a potem deszcz... i pada nadal, tak spokojnie, bez burz i grzmotów. Moja głowa dawała wczoraj sygnały na to wietrzysko.
Dziś głowa mnie nie boli, mogę się wypowiedzieć na tematy imieninowo-urodzinowe.
Więc ja od zawsze, tak też było w mojej rodzinie i w moim otoczeniu, świętowałam imieniny. Miałam spore grono przyjaciół i bliskich koleżanek, więc impreza zawsze była z udziałem licznych gości i zawsze był problem z ich usadzeniem /nie było mowy o przyjęciu na stojąco/.
W miarę upływu czasu liczba gości się wykruszała, wiadomo rodzina, dzieci itp. i pozostawało szybkie wpadnięcie na ciacho i kawę, a potem życzenia telefoniczne. Tak jest do dziś - koleżanki pamiętają, ale ograniczamy się do telefonu.
Natomiast impreza to było już grono rodzinne, głownie dzieci z rodzinami.
Ale... mój M i jego najbliżsi nie obchodzą swoich imienin, a urodziny.
Moje dzieci od urodzenia świętowały zawsze urodziny. Mamusia przygotowywała zawsze tort, schodziły się "ciotki" ze swoimi pociechami i była zabawa. I tak zostało do dziś, tzn. nie, że ciotki nadal przychodzą ze swoimi pociechami, tylko moje dzieci obchodzą urodziny, ich dzieci, czyli wnuczęta też.
A jak jest ze mną teraz? obchodzę jedno i drugie... imieniny z przyjaciółmi i urodziny z rodziną najbliższą czyli moje dzieci ze swoimi rodzinami.
Ależ się opisałam, aż mnie palce bolą.
Miłego dzionka, dobrego wypoczynku.
Kawy u mnie pod dostatkiem i ustawiam już wieeelki dzbanek z czarną, mocną 'ambrozją dla wszystkich spragnionych, filiżanek tez nie zabraknie :
A ja melduję,że upiekłam ciasto porzeczkowe drugiej opcji. Obecnie sobie stygnie w piekarniku. Także jak tylko się wystudzi jak obiecałam poślę Wam do kawki Na podwieczorek,może być? Póki co fotka z piekarnika
Dobra sobotka /dzisiaj już zerwałam kartkę w kalendarzu /
Nie, nie zaspałam - musiałam ratować roślinki, podlewać je mocno, póki słonko ich nie podgrzało i nie wysuszyło na siano :( a tego nie chcemy.
Kawusię sączę i klikam, jak to w e-klubie
U nas pogoda niezdecydowana, chłodno i chwilami wietrznie - deszczu z tego raczej nie będzie, niestety.
Wesoło rozrabiacie tutaj od raniuśka, jak to na podwójnym luzie: sobotnim i wakacyjnym, fajnie - dzięki Goplano, że tu zawsze wcześnie zaglądasz
My nadrabiamy zaległości domowe, zakupy jeszcze przed nami a potem szybki obiadek i znowu bieg przełajowy przez grządki i krzaki ;)
Forma coraz lepsza i humory też, a to najważniejsze.
Pozdrawiam sobotnio i zapraszam do odwiedzania naszej 'Palmowej budki
Palmowa budka serwuje dziś cappuccino i ciasto porzeczkowe Częstujcie się ,ciasta starczy dla wszystkich
O mamo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja chcę takie ciasto!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jej jak ono na mnie patrzy Prawie słyszę jak woła - zajmij się mną, bo jak nie Ty to kto inny, przecież takie lubisz najbardziej. Zaraz mi język ucieknie...
To jest to:) - Goplano znowu wyczarowałaś pyszne ciacho, nie do przejedzenia
Dzięki Czarodziejko
No to się poczestuje - Dziekuje :)
Witam sobotnio
Standardowo miał być poranny luzik, ale coś mi nie wyszedł. Z rana dwa telefony, jeden za drugim a potem się okazało, że kawa już praktycznie letnia i tak naprawdę, to czas na śniadanie. No ale myślę sobie - nie dam się zwariować! Usiadłam i poczytałam artykuł o zbawiennej sile dotyku. Zaraz Wam wkleję fragment (zrobiłam fotkę).
A na śniadanie oczywiście była szakszuka Wiem, nudna jestem z tymi sobotnimi śniadaniami, ale co poradzić - ja ją tak lubię
Ostatnio wkleiłam Wam fotkę mojego "maziaja". Dziś malowałam drugi obraz do kompletu. Postanowiłam zabrać je do Połówka i niech wiszą w tej wynajmowanej kawalerce. Zaznaczam swoją obecność Postanowiłam, że nie zobaczy ich jak przyjedzie do domu żeby mnie zabrać, tylko już na miejscu, jak zawieszę na ścianie. Będzie mała niespodzianka Wam oczywiście pokażę, bo Połówek tu nie zagląda więc nie ma obawy, że zobaczy.
Napatrzyłam się na to fantastyczne ciasto z porzeczkami i teraz mam ślinotok. Chyba sernik, tak? Muszę to sobie jakoś zrekompensować, bo jedzenie przez monitor mi nie wystarczyło. Idę robić kawę i zjem coś skitranego w barku, na takie momenty, jak ten
Miłego wieczoru jeszcze
Obraz piękny a słowa o dotyku prawdziwe
Nie ma w tym przesady - przytulajmy kogo tylko możemy, na zdrowie i dla radochy obu stron /w przypadku zwierzaków zalecam dużą ostrożność , by nie oberwać pazurem/.
Miłego wieczoru :)
Obraz mistrzostwo. A po tych ''maziajach'' jak określiłaś widać Twoją wrażliwą duszę ,spokój i radość z życia. To prawda,dotyk ma duże znaczenie. Jego brak powoduje różne choroby.Np dzieci pozbawione tulenia zapadają na chorobę sierocą.W przyszłości mają zaburzenia emocjonalne,różne stany depresyjne.Dlatego tak ważna okazuje się terapia z psami i kotami. Dziś w domach starców można uświadczyć coraz więcej kotów i tym samym zadowolonych staruszków.Dotyk leczy.
A ciasto to nie sernik a placek porzeczkowy z bezą.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-porzeczkowe-ktore-zbyt-szybko-sie-konczy-30004043
Super! :)
Witajcie niedzielnie :)
Rano było fajnie i spokojnie a teraz zaczął padać deszcz niestety, no ale może w końcu się wypłacze to niebo i wyjrzy słonko?
Wstawać śpiochy i robić kawę, podać kolejne ciacho i kawiarenka gotowa do nowych rozmów :)
Wczoraj upiekłam drożdżówkę i zapomniałam włożyć zdjęcia od razu po upieczeniu a dzisiaj to już nie to samo hihihi. Tak samo z wierszem Gałczyńskiego, który powinien być wklejony wczoraj, no ale z wierszem, to co innego, bo wiersz się nie starzeje, wciąż aktualny
Pozdrawiam i życzę milej niedzieli
Pamiętam kiedy po raz pierwszy usłyszałam ten wiersz. To było bodajże w styczniu,1988 roku w serialu "Zmiennicy''. I o ile mnie pamięć nie myli to w 13 odcinku,kiedy Kasia chciała poprzez list wyznać Jackowi,kim jest jego zmiennik
Siedziała pod drzewem w Łazienkach i wyobrażała sobie jak ukochany wyznaje jej miłość i wtedy zacytował ten wiersz. Dzięki Nadia za przypomnienie. Co dobre warto powielać
Taak, wiersze w Kawiarence muszą być - one są zawsze nam potrzebne i nigdy nie starzeją się Szkoda, że tak rzadko o nich pamiętamy i coraz mniej ich z pamięci umiemy cytować /pamięć zapychają reklamy i inne bzdety z 'e-gazety /
Pozdrawiam :)
O ile dobrze pamiętam, to Ty też potrafiłaś tworzyć rymowane wiersze, czyż nie?
Wiersze?? nieee, może krótkie rymowanki - pocieszne, by nie bazgrolić za długo /usypiając czytających /.
Od wierszy są, a raczej byli tutaj INNI wielcy nieobecni
Dobra niedzielka :)
i do tego pogodna, ciepła
Pobudka wczesna była, jak na dzień wolny, ale zajęć tak duuużo /podlewania i kotowania/, że teraz mam chwilkę na klepanie.
Ciasta nie upiekłam ,ale może z cukierni fajnej coś podrzucę ;)
Nawet zakupów nie dokończyłam, sklep zamknęli wcześniej niż myślałam :(
To tyle, obiadek mamy od wczoraj + dzisiejszy koperek i truskawki na deser.
Coraz dalej mi do Perfekcyjnej rozenkowej, ale co ja mogę - łapki tylko 2ie, wczoraj tylko eMa zagoniłam do podlewania to były 4ry .
Czuję, że starzeję się - wcześniej tylko od innych słyszałam, że jestem już stara" /myślałam wtedy, ze są tylko wredni a oni przyszłość widzieli , wróżbici albo inne jasnowidzki :DD/
Udanego dnia, ja już czuję kawusię - polecam i Wam
Smosiu na metrykę wpływu nie masz,ważne,że duchem jesteś młoda. Poza tym upały wykańczają nawet dzieci,a pracy wokół nie brakuje. Pij dużo i wypoczywaj w Budce pod palmą. Szybko zregenerujesz siły ja dziś miałam rosołek którego nawet nie liznęłam,zresztą nie pierwszy raz Na drugie po 3 ziemniaczki z koperkiem,mizerią i wołowiną z rosołu.Wszyscy już zjedli a ja nawet o tym nie myślę,tylko pić i pić. Z ciasta został tylko kawałek,lodów prawie wcale nie ma.
Najlepiej położyłabym się na huśtawce i podrzemała z godzinkę,ale nawet małego wiaterku nie ma.. Tak czy siak miłej niedzieli
Miło jest, ale przez brak deszczu coraz trudniej - konewki i wąż do podlewania już mnie zaczynają straszyć w snach /zombi wodne chyba mam pod łóżkiem/.
Jak tak dalej pójdzie, to dam sobie spokój z grządkami :(
Trudno, zapomnę o pachnących pomidorkach i świeżej cukinii
Pozostaną mi tylko kiełki i szczypior 'słoiczkowy - też smaczne i pożywne.
Odpoczywajcie i przyjemnie spędzajcie wolne chwile, tak mało, za mało ich mamy ostatnio
Witam. Coś śpiochy macie problemy ze wstawaniem. Ja już nie śpię od 5-tej. Mam zamiar pojechać rano na działkę i zrobić oprysk... drożdżowy oczywiście, bo niestety M jest "przeszkodzony" jeszcze cały tydzień i przez to cały dzień mam w rozsypce.
Smosiu, podziwiam i współczuję tego podlewania...jak już pisałam ja nie podlewam, za wyjątkiem momentów w trakcie sadzenia i tuż po nim, potem rośliny mają sobie radzić same i to robią. Podlewam jedynie to co na balkonie w doniczkach.
Dziewczyny, dzięki za podpowiedzi w sprawie prezentu urodzinowego. Zamówienie przez internet złożone. Będzie gra planszowa, będzie też coś dla koni? stajnia? bo okazuje się, że dziecko zapałało miłością do koni /chyba podpatruje starszą siostrę, bo ta lubi konie i chodzi na "jazdę konną" - pobiera nauki/. Dziwne, że na razie nie bardzo chce tańczyć, mimo, ze ta starsza tańczy w zespole.
Pogoda na razie dobra, słońce, choć wieszczą jakieś burze, ale myślę, że to tylko prognozy.
Pozdrawiam.
A kawy naparzyłam, więc na rozbudzenie macie gotową. Kawałek ciasta też się uchował.
Normalnie oszaleję
Nie rób mi tego Kobieto! Nie możesz pokazywać takiego ciasta, bo takiego, nigdzie nie kupię i zostanę sama z tą zachcianką. Wszystkie drożdżowe są wysokie a ja uwielbiam takie jak to, gdzie jest duuuuuzo owoców i ogrom kruszonki. O jej... mmmmm..........
O ,dziękuję za ciasto,właśnie siadłam z kawką. Od rana latam po urzędach. Człowiek ubezpieczony a może liczyć na góra 1000 zł. A na pomoc z gminy wcale. Wszystko ładnie tylko wygląda w telewizji,jak to pomogą,a jak przyjdzie co do czego to radź sobie człeku sam.
Dobry i tysiąc, bywało u nas, że nic nie wypłacili - uznali że są to wady, niedoróbki budowlane a nasze składki szły na miedziane dachy w ośrodkach pzu :((
Współczuję, my też dzisiaj urzędowi, w sprawie suchelca świerkowego - ciąg dalszy, wyższa instancja teraz musi wydać decyzję.
Trzymaj się :) i nie ustępuj - może powiat lub wojewoda mogą pomóc??
Tak wyglądają realia życia niestety, okradają społeczeństwo jak mogą, ale Ty nie ustępuj i domagaj się tego co Ci przysługuje, bo nawet w Biblii jest napisane, ze pewna wdowa narzucała się bogaczowi, aby uchronił ja przed kimś a on mimo tego ze nikogo się nie bal, nawet Boga, w końcu zdecydował się na to, o co prosi, bo była zbyt namolna, a więc Ty też drąż skale tak jak kropla drąży skale a owoce powinny byc - Powodzenia
Nie kuś tym ciastem A jeśli chodzi o miłośniczkę koni, to sprawdza się tez wszelkie koszulki z krótkim rękawem z rysunkiem konia czy koni, pościel, reczniki - sprawdzone :)
Jakie wypieczone i nadziane ciacho - pycha :)
Porywam kawałek do 2giej kawusi /poprzednia już wyparowała/.
Pobudka dzisiaj wczesna, rozbiegana i z podlewaniem.
Nadal bez deszczu i bez nadziei na wodę z nieba :( gleba już twarda jak skała.
Bez mojej pomocy wszystko uschnie, nawet ozdobne.
To fajnie, że już masz prezenty, teraz już same przyjemności przed wami :)
Ja wracam do obowiązków - tyle ich, że nie wiem co 1sze a co odłożyć.
Na dodatek coraz to nowe i ważne sprawy kiełkują.
Oby do soboty przetrwać.
Dobrego dnia i super tygodnia życzę nam
Do spisania przy kolejnym 'drinku pod palemką :)
Oj Smakosiu, ja go uznałam za niewypał, nawet się zastanawiałam czy nim częstować... ciasto kruszonkowe, bez jaj! prawdziwa kruszonka, ale miało być z agrestem, świeżym, jednak tak lało, że musiałam agrest z krzaczka zastąpić mieszanką z ... zamrażarki... ale skoro dogodziłam Ci choć wirtualnie, to się cieszę.
Ja nie mogę przestać myśleć o tym cieście a Ty uznałaś, że to "niewypał"?
tak, bo plan był z agrestem, już oczyma wyobraźnie go widziałam, już moje kubki smakowe rozkoszowały się jego smakiem...
Witam poniedziałkowo
Dziwnie się zaczął dzień. Obudziłam się nie pamiętając snu, ale wiedziałam, że był niespokojny i zostały mi emocje w głowie. Nie wiem co to jest i ogólnie jest mi jakoś tak...dziwnie? Pewnie minie z upływem dnia.
Wczoraj wskoczyłam w koszulkę nocną po 21-ej i powoli szykowałam się do spania. Coś mnie podkusiło i poszłam rzucić okiem na ten przedostatni, ciemny obraz. Nie jestem z niego zadowolona więc chodzę koło niego i sama nie wiem co chcę zmienić. Nim się spostrzegłam już rozrabiałam farbę i zaczęłam coś poprawiać, domalowywać. Potem już tak mi się nie podobało to, co zrobiłam, że zaczęły się zmiany bardziej konkretne. Efekt końcowy był taki, że minęła 23-a, obraz w rozsypce. Hm...
Ależ teraz świeci mi w oczy słońce. Grzeje niesamowicie. Z przyjemnością ustawiam się tak, żeby poczuć to ciepło. Upałów nie ma, raczej każdego dnia aura w kratkę. Dziś nawet ma pokropić. Dlatego w takich chwilach chcę poczuć te promienie.
Fajnie się rano szło do pracy.
A jak tam u Was poranek?
Dobrego startu w nowy tydzień
Miałam podobnie, rano obudziłam się jak zombi, zmęczona snami, część tylko zapamiętałam, jak musiałam opiekować się babcia mojego męża, która już nie żyje od dwóch lat, dziwne... Ale po wyjściu na dwór, poczułam promyki słońca i powiew rześkiego powietrza i wiecie co? ...Poczułam zapach możliwości z rana
Wczoraj zaprawiałam ogórki z corka - konserwowe i szatkowane :)
Miłego dnia
Ale zawodowstwo!
Raczej lenistwo Raz napisze na kompie polowe strony z data a polowe bez daty, wydrukuje i mam już na przyszłość :)
Jak będę robić np. buraczki, to etykiety już mam gotowe z zeszłego roku, tylko wpisze datę i nakleję tradycyjnie na mleko :)
Ale dzięki Smakosiu za tak mile słowa
Jeśli to jest lenistwo, to coś byś powiedziała o mnie Po pierwsze nie robię przetworów a jak mam opisać jakiś słoik, to robię to z pomocą markera do płyt CD
Ja też często opisuje pokrywki lub słoiki markerem raz zmywalnym, a raz nie. Jak jest niezmywalny, wtedy biorę zmywacz do paznokci z acetonem i pięknie się zmywa markerowy napis ;) Szczególnie jak robie octy kwiatowe, które służą mi potem do prania, jako płyn do płukania, lub rozrzedzony 50:50 z gorącą wodą do sprzątania, głównie do ścierania kurzu :)
No normalnie "perfekcyjna pani domu". Szczery podziw
Oj tam, oj tam
Znacznie lepsza od "perfekcyjnej - poza porządkami potrafi tyle wyczarować dla domu i w domu, że tylko podziwiać
Oooo to to to. Dokładnie tak
Chyba pomyliłyście mnie z kimś innym
Nieee, nie pomyliłyśmy - jesteś wybitnie utalentowaną pszczółką albo mróweczką /jak wolisz/ domową.
Ja jestem przeciwieństwem takiej doskonałości - ot zwykła 'kura domowa , do tego coraz bardziej leniwa i śpiąca /nawet kawa nie pomaga/.
Ty przynajmniej "kura domowa". Ja to raczej jak "leniwy kurczak"
A kto piękne obrazy maluje?? na pewno nie leniwy i nie kurczak
Wszystkie jesteście pracusie i powinnyście się wreszcie docenić. Widać to po zdjęciach,wpisach i opisach. To ja się czuję malutka kochane przy Was.Tyle wiecie o kwiatach,o uprawie. Alman do tego prowadzi swój blog i to jaki,wow. Smosia wymyśla coraz to nowe dania,(swoją drogą,wciąż czekam na książkę ) zajmuje się nie tylko swoimi zwierzakami,ale i tymi dzikimi. Smakosia artystka,która maluje tak cudownie pięknie,że to tylko kwestia czasu,aż zrobi wystawę. Nadia gotuje,piecze,robi rozmaite naturalne specyfiki do pięlęgnacji urody,przetwarza,szydełkuje. Mariola też ma ogrodnictwo w jednym palcu i przepisy super,bo ostatnio przeglądałam. Jesteście wielkie i mogłabym tak bez końca pisać. Zdolne,kochane i bardzo skromne. Po prostu jesteście wspaniałe,ot co.
No to do tego co napisałaś o każdej z nas, dodaje Ciebie, bo widze, ze tez siebie nie doceniasz, ale to tak już jest, siebie docenić jest najtrudniej, bo nie widzi się siebie z boku jak inni, wiec doceniajmy się nawzajem, a wtedy zaczniemy doceniać i siebie
Na czekaniu to ja znam się jak nikt - lepiej nie czekać na coś co może nigdy nie nadejść i zacząć działać.
Goplano na moją książkę nie czekaj, nikt jej nie wyda /nawet w planach jej nie mam/ bo takich "pisarek jak ja są miliony i musiałabym stać w dłuuugaśnej kolejce, a tego akurat nienawidzę /wiadomo dlaczego - wspomnienia peerelowskie :(( kartkowe i "łapanki sklepowe, czyli kupowanie byle czego, bo akurat dowieźli/.
O sobie też nie pozwalam nikomu pisać, bo i po co?? urodziłam się, jakimś cudownym zrządzeniem losu nadal żyję i to w niezłej kondycji, na zadowalającym poziomie /wiadomo, że chciałoby się więcej, ale nie narzekam i też czekam - na 6kę w lotka /.
No aż mi ślinka kapie, pychoty same
U nas bez ogórków, może cukinią nadrobię braki??
Na zimę takie frykasy są naj, naj
Ketchup z cukinii u nas obowiązkowo
Witam :)
Sny takie są - straszą i mącą w głowie, nie ma czym zaprzątać sobie głowy /nic pożytecznego nie wniosą, wręcz przeciwnie/.
Poranek jak marzenie, tylko deszczu brak i jak mantrę /nie jestem pewna znaczenia tego słowa obcego ;D/ potarzam od tygodni: deszczu lej, a on jak mój kocurek zaparł się i figę wysuszoną mi pokazuje
To sama leję ile i gdzie mogę, bo owoce i warzywa z tego mamy, ładne zieleniutkie otoczenie oraz 'czyste sumienie gdy tak dbam o moje malutkie poletko /na tym ziemskim padole/.
Niezłą siłownię przy okazji zaliczam, więc wszelkie 'śnienie mam z głowy - podobno chrapię jak stary drwal po libacji , ja nic nie słyszę ;DD
Udanego malowania życzę i dużo słonka posyłam:)
Sny... miewam czasem takie jak ...zwiastuny...zawsze jak mam jakiś zły sen, po obudzeniu natychmiast patrzę w oko... szybko się zapomni....
Jednak mój sen sprzed 5 już teraz lat pamiętam do dziś, mimo. że bardzo chciałam go zapomnieć /pisałam kiedyś/... nie chciał iść w zapomnienie, trwał przy mnie przez 4 lata, aż się ziścił... ale nadal go pamiętam z detalami....
Nie wiem jak Wy, ja wierzę w sny... niektóre...
Keczup z cukinii też robiłam...przetwory to była moja pierwsza miłość w kuchni... teraz już chyba jestem strasznie leniwa i nie ma dla kogo...córka tylko zawsze chce adżikę, ale też nie zawsze chce mi się dla niej robić, bo to dość pracochłonna sprawa.
Ktoś kiedyś pisał, że po operacji /podobnej do mojej, czyli z całymi tymi dodatkowymi atrakcjami/ jego charakter, stosunek do wielu rzeczy itp. zmienił się o 180 st. ...potwierdzam... jestem jakaś inna, sama to widzę....
Ale jako użytkownik WŻ i bywalec kawiarenki ciągle ta sama, nadal lubię kawę, a jeszcze w Waszym towarzystwie, to nic się nie zmieniło...
A co się zmieniło? Napisz nam o tym trochę, bo bardzo mnie zaciekawiłaś
Sorry, ale coś muszę zachować też dla siebie, jakieś tajemnice nawet w moim wieku trzeba jednak mieć ...
Pewnie, ze trzeba, no ale po co w takim razie nas kusisz, jak potem nic nie chcesz zdradzić
Kuszę? a która część zdania "robiła" za szatana?
Nie wiem czy jesteś odmieniona czy nie, ale lepiej nie zmieniaj się - jest OK i niech tak pozostanie na zawsze
Adżika chyba mnie przerasta, zacznę od prostych niby-ogórkowych cukinii /z curry lub w occie/. Nie mam wielgachnych plonów bo ziemia taka seee więc to co zbieram cenię wyjątkowo, nie chcę niczego zmarnować /tyle pracy mnie to kosztowało - od nasionka hodowane, własnymi łapkami sadzone i podlewane są dla mnie cenniejsze od złota /.
Pozdrawiam i 2gą kawusię stawiam
''... co zbieram cenię wyjątkowo, nie chcę niczego zmarnować /tyle pracy mnie to kosztowało - od nasionka hodowane, własnymi łapkami sadzone i podlewane są dla mnie cenniejsze od złota''
Święta prawda
'' Sny.. Te małe kawałki śmierci. Jak ja ich nienawidzę ''
Edgar Alan Poe
Sny bywają różne,od totalnie bezsensownych po prorocze. Ten ostatni wolalabym wymazać z pamięci,ale się nie da. Kiedyś miewałam tak katastroficzne,że robiłam wszystko,żeby nie zasnąć. Teraz przeważnie zapominam,właśnie wtedy jak spojrzę w okno. Czemu tak jest-nie wiem,ale zawsze tak jest. Ostatnio śniła mi się Babcia.Miałam niesamowitą potrzebę przytulenia się do niej. I co ciekawe,w tym śnie wiedziałam,że nie żyje. Po prostu chciałam ją trzymać tak długo w uścisku,ile będzie możliwe,zanim zniknie..
Witam wtorkowo
Wczoraj lunęło i zagrzmiało. Dziś od rana słońce za chmurkami i szło się fantastycznie. Ponoć od jutra znowu deszcze.
Umówiłam się do fryzjera na przyszły tydzień a w weekend muszę zafarbować włosy. Już nie mogę na siebie patrzeć. Nie dość, że nie da się ułożyć żadnej fryzury, bo wszystko "klapie", to jeszcze do tego te siwasy się ujawniają.
Coś m,i się w tym roku nie chce truskawek. Kupiłam chyba cztery razy. Na początku były smaczne a potem już jakieś mało smakowe. A jak u Was to wygląda?
Ktoś wspominał o ogrodowym agreście. Mmmm...jak ja lubię taki twardy czerwony
Komuś herbaty z cytryną? Częstujcie się. Może ktoś przyniesie ciacho...?
Dobrego dnia
Witam,witam w 6 dzień lipca
U nas pogoda słoneczna,nie padało,nie grzmiało. W tej chwili siedzę sobie na tarasie pod parasolem dopijając kawę z mlekiem. Fakt,w tym roku truskawki nie są najlepszej jakości. Pogoda była jaka była,zimny maj i niestety. Co do agrestu to ja rownież bardzo lubię,w ogóle z natury kwaskowe owoce.Już nie moge doczekać się wiśni. W sumie niebawem będą bo już czerwienieją. Będzie zupa i deser lodowy. A Wy lubicie zupy owocowe? Mają swoich zwolenników,jak i zagorzałych przeciwników. ja należę do tej pierwszej grupy. Jutro planuję zrobić chłodnik z porzeczek,pod warunkiem,że będzie gorąco. A dzisiaj ''Gyros jak z knajpy''. Ten smak nieodłącznie kojarzy mi się z Jarosławcem,fajną nadmorską miejscowością. Tam w jednej knajpce podawali taki właśnie gyros,z tymże w dużej bułce. Mieli tam taki ruch,aż miło. Jarosławiec to jedyne miejsce,w którym wczasowaliśmy 2x. Zwykle zawsze zmienialiśmy miejsca. Niestety póki co wyjazd wciąż pozostaje w sferze marzeń. Zresztą po ostatnim gradobiciu myślę tylko o tym,żeby w końcu ten dach porządnie naprawić...Fachowcy na wagę złota.Znalazłam jednego,ale ma tyle roboty,że nie wiadomo ,kiedy znajdzie czas.
Częstujcie się biszkoptem z masą truskawkową
Tak czułam, że będzie jakieś dobre ciasto
Goplano przerzuc mi kawałek tego placka przez monitor, bo wygląda smakowicie :)
Chętnie bym przerzuciła,ba nawet dostarczyła osobiście wszystkim jakby sie tylko dało. Ale cóż zrobić,jedynie tak mogę.Oko podobno też je,jeszcze prędzej jak żołądek
Właśnie czytałam recenzję i pomyślałam o takim cudzie dla nas - i proszę, jest :)
Superowe i chyba sama takie wyczaruję /masło chyba dodam do masy, bo margaryn dobrych nie mam/.
Fachowcy, najlepsi są 'domowi, o fachurach kupowanych wolę zapomnieć - zawsze coś musieli sknocić /chyba na złość/.
Gyros wszędzie dobry - Jarosławiec czy Ustka albo Dąbki, tylko na ryby uważam /po jednym łososiu z knajpki, co to cennik miała extra wysoki, ale jakość już nie/.
Dziękuję i częstuję się ciachem :) do kolejnej kawci
kto pisze o Dąbkach??? Dąbkach, nie jakichś Dębkach??? tam ongiś zawsze urlopowałam latem z rodziną... o raju, jakież to były czasy... dom wczasowy Dukat to był nasz ośrodek, znaczy z mojej pracy, a pierw były domki, fajne drewniane i murowane, a potem to już wielgachny dom wczasowy...może ze 100 m od morza...jedzenie podane... pokoje piękne...raz w roku można było skorzystać z dopłatą f. socjalnego, więc za grosze, tyle co koszty podróży i ewentualne rozrywki... i niech ktoś powie mi, że teraz jest lepiej...
Toja' - nie byłam pewna tej nazwy i strzeliłam, bez sprawdzania: Dąbki - tylko raz tam pojechaliśmy, w ciemno i udało się wygodną prywatną kwaterę znaleźć u byłego lotnika albo mechanika od samolotów. Fajnie wspominam pobyt, pełen luz - jedliśmy gdzie popadło i kiedy wypadło, tylko przez tydzień bo do pracy musiałam wracać :( I to był nasz ostatni kurs nad Bałtyk :((
Tak Smosiu,zdecydowanie dodaj masło. Margaryna choć mleczna to nie to. Żałuję,że nie dałam,ale jak robię pierwszy raz jakąś potrawę,to przeważnie zawsze wg przepisu. Częstuj się,częstuj. I tak wolę zdecydowanie Twoją ''Jolkę homoskę''
U mnie za chwilę będzie obiad. Gyros się trochę wysuszył,bo przyszła pani spisać liczniki z prądu,a nie ma nikogo kto by przypilnował. No trudno,poleją mocniej sosem czosnkowym i już. Ryby w knajpkach bywają różne,to fakt. Często zdarza się,że podają te mrożone,co nad morzem dla mnie jest nie do pomyślenia. Dlatego jak już tam jestem szukam takiej smażalni,gdzie można dostać rybkę prosto z kutra. Właśnie taka smazalnia jest w Jarosławcu.Nad samiusieńkim morzem,widok zjawiskowy. Raz nawet tam spotkaliśmy Andrzeja Sikorowskiego-wokalistę z zespołu ''Pod budą''. To były czasy,a teraz nie dość ,że kosmicznie drogo,to jeszcze straszą czwartą falą,jakby im morska nie wystarczyła
No właśnie, "falują i stresują niepotrzebnie. A fale powinny kojarzyć się z szumem, błękitem i luzem wakacyjnym
Pewnie chcą zachęcić albo zastraszyć raczej i do szczepień przekonać opornych /jak ja/. Może, gdyby mieli 1nodawkowe szczepionki i do wyboru, pewnie pojechałabym nawet i do Opola, ale ja nie mam co liczyć na przywileje i będę zmuszona przyjąć to co jest czyli taką, której nie chcę
Dziękuję i przemyślę sprawę, mam czas, chyba
Smosiu, z tego co mówią, teraz możesz sobie wybrać szczepionkę i bez zapisywania wcześniejszego i czekania, tak jak ja, czekałam dość długo na termin, teraz podobno już nie ma kolejek.
Dobry wtorek :)
Lunęło?? a my tu wysuszeni na pył i gdyby nie studnia, to z roślinek miałabym juz sianko dla koni czy krówek
Nie lubię takiej suszy, kurzu pełno na drogach i w powietrzu, aż zatyka nosy :(
Fryzjer zawsze poprawia humorek, nawet bez farbowania siwizny /ja mam farby" szamponowe, siwizny nie pokryją, pogłębiają tylko naturalny kolor/.
Nasze truskawki są zjadliwe, ale smacznych, słodkich jest mało a dorodnych jeszcze mniej - taki rok i gleba ;((
Pozdrawiam, udanego fryzowania
Witajcie w deszczowy wtorek :)
Wczoraj wieczorem zaczęło padać i tak pada aż do dzisiaj, ale za to pojawiły się u mnie w ogrodzie kwiaty wiesiołka :)
Przedwczoraj pierwszy zakwitł a wczoraj drugi. Co ciekawe one w dzień się chowają, ale wieczorem są w swoim żywiole i to właśnie wieczorem się pojawiają z cala ich dostojnością.
Kwiaty mają żółte i dość duże. Wyglądają cudownie, nazwane są świecą nocy, bo wieczorem ma się wrażenie, jakby te kwiaty świeciły.
Po przekwitnięciu pojawiają się ziarenka, z których robi się olej wiesiołkowy, bardzo zdrowy ;)
Podaje link, jakby ktoś chciał więcej wiadomości na temat wiesiołka:
https://www.ofeminin.pl/fitness-i-zdrowie/zdrowe-odzywianie/wiesiolek-zloto-z-polskich-lak-dzialanie-i-zastosowanie-oleju-z-wiesiolka/nlmqjkz
Wstawiam też fotki :)
Pozdrawiam i miłego dnia :)
Witam w bardzo suchy, nawet upalny od raniuśka wtorek :)
Podlewanie zaliczone, kawusia też, to podczytuję i bazgrolę na bieżąco
Wiesiołek to magiczne ziółko, ja chyba coś z niego już kupowałam /olejek w kapsułkach?? oeparol?/. Sama nie umiem go hodować nawet do ozdoby, o korzyściach nawet nie ma co gadać, nic z niego nie wyduszę
Fajne masz roślinne talenty, ja planuję lawendowe poletko, by mieć pachnące podwórko i po zbiorach - dom, co wyjdzie czas i gleba pokaże /tylko doniczkowe mi wychodzą, w gruncie padają :( a podlewam i dbam jak umiem/.
Pozdrawiam wiesiołkowo czyli zdrowo i nastrojowo
Pierwszy wiesiołek sam mi się zasiał, widocznie czegoś nam brakowało z witamin, a potem zniknął, wiec najwyraźniej mieliśmy już dostarczone to, co powinno. Na szczęście nasionka zebrałam i posadziłam na drugi rok, no i jest :)
Kocham lawendę i mam tylko jeden krzaczek, pomyślę o tym, żeby było więcej a za Twoja trzymam kciuki
Basialis przybywaj do kawiarenki czekamy na Ciebie :)
Witam. U mnie dziś zapowiada się upał. Dobrze, że nie muszę gotować, bo coś tam jeszcze w lodówce zalega.
Goplano, ja bardzo lubię zupy owocowe i właśnie dziś może ugotuję wieczorkiem. Przyniosłam akurat niewiele wiśni i akurat na zupę będzie. Zupy owocowe jadam tylko z grzankami, nie lubię z innymi dodatkami. A z czym robisz owocową?
Nadia mam też wiesiołka, a nawet dwie odmiany...duży, dorodny, o którym piszesz... nie wiem czy w tym roku wyrośnie, bo dość go tępiłam, rozsiewał się zbyt... ale mam jeszcze inny, zwany czworokątnym... ten jest wieloletni, jest stosunkowo niski, ma mniejsze kwiaty, ale dużo....
pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę.
Ja robię owocową z makaronem. Z krajanym na grubo,albo po prostu z kupnego-świderki albo kolanka. Zabielana śmietanką,zaprawiona łyżką mąki ziemniaczanej w 1/4 szklanki wody.Podawana letnia bądź schłodzona.Tak czy inaczej zawsze pyszna. Owocowe wprowadziła u nas moja babcia od strony taty mieszkająca od urodzenia czyli od 1912 do 1943 w Głogowcu pod Łodzią. Jako dziecko znała dobrze samą Św.Faustynę Kowalską,która była dla babci po prostu sąsiadką Helenką.. Potem zostali przesiedleni pod Gorzów Wlkp. Gdzie zresztą urodził się mój tata bagatelka jako 9 -te dziecko,ale nie ostatnie.. Babcia gotowała zupy owocowe,z lebiody,tak z tego zielska co obrywamy i wyrzucamy! Oprócz zupy,robiła także sos z tej lebiody do zacierki. Mówiła-jedzcie,dzieci,jedzcie,bo ma dużo witamin.Może i tak,ale jak dla mnie było to po prostu mdłe. Babcia od mamy rwała i rzucała krowom do żłoba,a tamtej coś się robiło-tyle dobroci dla krów Miałam tylko napisać co daję do zupy owocowej a tu się z tego historia z robiła
Wow! A znasz może przepis na tą zupę z lebiody?
Nie znam ,ale pamiętam co w niej było. Przewertowałąm trochę internet by znaleźć podobny skład i oto jest
http://wsiowakuchnia.blogspot.com/2019/06/chopska-zupa-z-lebiody.html
Jak to nigdy nie wiadomo co nas po śmierci czeka...
Ciekawe, czy sama Faustyna przyjęłaby aureolkę świętej??
Nie, z makaronem nigdy... makaron i owoce przypomina mi od razu makaron z truskawkami, którym kiedyś zostałam poczęstowana przez siostrę koleżanki... był podany na zimno, koleżanka się zajadała, a ja...te męki pamiętam do dziś... każdy lubi co innego i każdy nauczony jeść co innego... u mnie w domu nie robiło się zup owocowych z makaronem, stąd nie lubię, ja też nie robię.
Lebiodę znam, ale zupy nigdy z niej się nie gotowało. Moja Mama wiosną zbierała taką młodziutką na grządkach i przygotowywała trochę podobnie jak szpinak, pierw chyba na wrzątek chwilę, a potem odcedzała, dodawała czosnek, sól i pieprz i słodką śmietanę i tak się w tym owa lebioda smażyła, a kiedy już wchłonęła całą śmietanę... pyszności... Kiedy nabyłam działkę, polowałam na lebiodę i chyba raz nawet coś mi się udało uzbierać, ale to były mizerne ilości i chyba aż tak mi nie smakowała....
Taką lebiodkę też babcia robiła i podawałą właśnie z zacierkami. Sęk w tym,że mnie nie smakował ani ten sos,ani zacierka. Dziś czuję,że byłoby inaczej,bo jako dziecko wręcz nienawidziłam szpinaku,a lebioda smakowo właśnie ten szpinak przypomina. Miałam odruch wymiotny na sam widok. A dziś to się zmieniło.Moje dzieci od małego bardzo lubią,więc dość często robię. A z lebiody,no cóż po prostu obrywam i traktuję jako chwast. Wspomnieniami tylko wracam,jak babcia pasjami rwała i obrywała listki,a potem serwowała te dania. Mój Tato był zachwycony,w końcu to były jego smaki wyniesione z domu rodzinnego.
Sęk w tym, że u mnie ta lebioda nie przypominała sosu, to nie była ciapa, ale coś... no gęste, nawet niemal suche, czosnkowe i bardzo pyszne, smak takiej wysmażonej śmietanki... mniam... a podawany był często jako dodatek do ziemniaków i sadzonego jajka. Ja uwielbiałam to jeść po prostu kromką chleba świeżutkiego....
Podobnie Mama gotowała pierwsze młode ziemniaczki, takie wyszukane palcami pod krzakiem ziemniaka, mawiało się "podebrane", bo ziemniak dalej rósł...no więc niewielka ilość tych ziemniaków /wystarczyło dla mnie i brata/ była gotowana nie w wodzie, a w śmietanie słodkiej, aż do wysmażenia, ziemniaki były pychota i rumiane z wysmażenia, a posypane koperkiem z kubkiem kwaśnego mleka...nie trzeba więcej nic dodawać.
Ta lebiodka to 'oregano??
Czy jest jeszcze inna lebioda, ten chwast polny?
Tyle nazw i przepisów, że już nie ogarniam tego
lebiodka=oregano=zioło /raz posadzone rozsiewa się niemiłosiernie/
lebioda = chwast polny
dwie różne rośliny....
Rozumiem, ale z czego ta zupa i sosy aromatyczne?? z lebiody czy oregano-lebiodki?
z lebiody... NIE z oregano...
znalazłam zdjęcie oregano, już kwitnącego
tu chyba będzie lepiej widać , można powiększyć
To jest lebioda
Już Alman wyjaśniła
Nie widze Twoich zdjęć wiesiołka :(
Alman ja też lubię zupy owocowe, ale nie wyobrażam sobie je jeść z grzankami, dla mnie tylko z makaronem i to kupnym, najlepiej świderki
Taak, czekamy na Basię i Beatki, i wszystkie czytające nas fanki /potrzeba nam tu dobrych fluidów, fajnych pogawędek na każdy temat/
niech gra gitara, jak zawsze przy ogniskowych/wakacyjnych biesiadach
To samo dziś pomyślałam. Basi nie było z dobre 2 miesiące w kawiarence. Odezwij się co słychać Basiu,bo się martwimy..
Basie widziałam dzisiaj, a potem zniknęła...
Ja widuję Basię dość często, ale na krótko - może jest zajęta sprawami rodzinnymi??
Witam wszystkich. Nie wiem jak przeżyję dziś te 33 st. do tego boli mnie gardło i woreczek coś niespokojny, chy6ba jednak nawet kromka żytniego mu nie pasuje.
Tymczasem trzymajcie się zdrowo i wesoło.
Alman, daj trochę tych promyków, bo u mnie tylko 18 stopni i cały dzień będzie padać.
Może delikatnie ugotowany ryż byłby dzisiaj najlepiej przyswajalny...? Trzymaj się zdrowo
U mnie taka sama pogoda jak u Smakosi :)
Witam środowo
Aura "pod psem". W różnych stacjach radiowych mówią o pięknej pogodzie, słońcu, upałach a ja dziś maszerowałam z deszczem i tak ma być przez większość dnia. Jutro lekkie ocieplenie a potem do wtorku deszcze. Hm...
Tak już gnam myślami do weekendu, że nie wiedzieć czemu jestem ciągle o dzień do przodu. Myślałam, że jest czwartek
zaglądnęłam dziś rano do lodówki i stwierdziłam, że prawie nic nie zjadłam z tego, co kupiłam w czwartek. Co ja jadłam?
Wczoraj, po pracy zabrałam się za przemalowywanie tego obrazu, który poprawiałam, bo ciągle było coś nie tak. Efekt jest taki, że przemalowałam całość i nic już nie przypomina tego, co było. Dodatkowo namalowałam do kompletu dwa mniejsze. No tak mnie jakoś naszło, że nie mogłam się powstrzymać. No i będę z Wami szczera - pierwszy raz jestem naprawdę zadowolona. Chyba zaczynam odkrywać swój styl
Wspominaliście o zupie owocowej i wnioskuję, że większość ją lubi. U mnie w domu jakoś nie było na to chętnych i nie jadało się. Raz poczęstowała mnie pewna osoba i okazało się, że ja nie daję rady zjeść. No normalnie moja wyobraźnia podpowiada mi, że do kompotu nie pasują kluski ani ryż
A skoro mowa o jedzeniu, to każdego roku w okresie letnim mam wielki apetyt na sałatkę, która składa się z różnych sałat, cebulki, papryki, fety i słodkiej gruszki z dodatkiem dresingu koperkowego. No normalnie mogłabym to jeść na obiad każdego dnia. Aaaaaa! No i mamy odpowiedź dlaczego nie wyjadłam zakupów, które zrobiłam w czwartek. Wszystko przez tę sałatkę
Zrobiłam herbatę z cytryną o ile ktoś chętny. Może dorzucicie mięty, bo ja nie mam.
Fajnego dzionka
No moje gardło trochę mniej boli /w ruch poszedł cholinex i szałwia /też w cukiereczkach do cucania/...płukać t ja niezbyt chętnie... worek się też uspokoił, nawet bez no-spy...
Smakosiu, ja to latem mogłabym tylko na "trawie" żyć. Lubię tak nawrzucać do miski różności i potem zajadać, szczególnie gdy dodam też koperku. Bardzo lubię przejść się między grządkami i tu skubnąć to, tu znów owo, a jeszcze to... i taki misz jest najlepszy...
Dziś planowałam zupę owocową z wiśni, ale zamieniłam na racuszki na maślance z wiśniami. Coś ostatnio miewam ochotę na słodkie dania, a to mam chcicę na naleśniki z serem, a to racuszki, a to inne... dziwne,, bo ja nigdy tego nie lubiłam, wolę śledzia niż potrawę na słodko. Widać i to się zmienia w "dorosłym" życiu.
A gdzież to nasza Smosia się podziewa? południe już, czyżby zwierzyniec też zaspał? a i Goplany nie widać, nie mówiąc o Marioli, bo Nadia to pewnie wieczorkiem się pojawi, kiedy będzie już chłodno.
A Basia? Basiu, obraziłaś się na coś? na kogoś? przybywaj, bo inaczej tak będę myśleć.
A, dodam, że moja wnuczka 6-latka coś chora, ma temperaturę, więc impreza pod znakiem zapytania... ponoć jakiś wirus...
Dzień dobry, późno ale nie za późno :)
Tak mi zleciało, nie mam werwy bo już mnie siły opuszczają - woda nam potrzebna leje się często u Smakosi, po co?? bez sensu
Ja jak zwykle podlewam co mogę, ile sił w łapach i nogach ;(( i jedne i drugie są na wyczerpaniu - deszczu lej, bo jak ja tam pójdę po ciebie, to mnie popamiętasz
Jeszcze, na dodatek zachciało mi się jarzynowej jajecznicy /buraczki, cukinie: żółta i paskowa + ciut octu pigwowego/ - może być, ale brakuje w tym jednak pomidorków albo fasolki szparagowej.
Zakręcony czas mamy, nawet nie wiem kto wygrał mecz /Italiańcy czy Hiszpanie/.
Sauna już na full odkręcona, jak tak dalej będą grzać to wyparuję w kosmos /czyli wrócę do naszych korzeni /.
A tu obiad mięsny muszę wymyślić, do tego bez grzania piekarnika czyli stać przy garach trzeba :(
Może chociaż maliny będą słodsze i cukinii więcej zbiorę bo lubią ciepełko.
Pozdrawiam :)
Smosiu, biedaczko, widzę że robisz za "konewkę", ale powiedz, podlewasz 2 razy - wieczorem i rano?
Powiem Ci, że ważniejsze jest podlewanie wieczorne, bo wtedy woda tak szybko nie wyparowuje i rośliny mają czas skorzystać z wodopoju, a rano... to jeszcze nie wlejesz, już uleci z parą. Lepiej podlewać wieczorem, chyba, że rano drugi raz, taka repeta...
Zależy jaki poranek i jak wczesna godzina??
leję kiedy mogę i kiedy widzę roślinki oklapnięte /muszą być już lekko zacienione/.
Najlepiej rano - wtedy polewam z węża /woda zimna, rośliny po nocy wychłodzone, więc nie doznają szoku/. Później już tylko z konewek - woda odstana studzienna lub z bajorka dla zasilenia.
Oj to znowu nie tam gdzie powinno być może przekopiujemy do ogródka?
Wróżka czy co?
''bo Nadia to pewnie wieczorkiem się pojawi, kiedy będzie już chłodno.''
Witam z zazdrością /podziel się tym deszczem i sałatką też / :)
Mięty jeszcze nie mam, ale jak wyrwę czosnek lutowy, odzyskam trochę placu, wysieję miętę i za parę tygodni podrzucę :)
A obrazy i obrazki gdzie wiszą?? czy dopiero schną na stole?
Czekam z niecierpliwością, jaki ten styl wyczarowałaś - może nowy kierunek w sztuce? przydałoby się trochę nowego w galeriach i na wystawach. Maluj i chwal się, lubię podziwiać piękno, bo tego nigdy za dużo /raczej zdecydowanie za mało/ w naszym szarym życiu.
Moje zakupy też leżakują i powody podobne - kupujemy bez namysłu, a jemy coraz mniej i to głównie grządkowe cukinie /zamiast ziemniaków, kaszy/, upał odbiera apetyt na mięso.
Gdyby ktoś ugotował zupkę owocową, to ja chętnie zjem, ale tylko ja bo reszta stada woli świeże owoce
Gratuluję i trzymam kciuki za kolejne udane malowanki
"Malowanki" czekają na zrobienie fotki. Oczywiście podzielę się nimi z Wami, bo mnie ośmieliłyście więc teraz musicie "cierpieć" Jeśli chodzi o styl, to niestety nie wymyśliłam nic nowego tak więc przewrotu w sztuce nie będzie Jednak cieszę się, bo malowałam bawiąc się kolorami z pomocą różnych przedmiotów a nie tylko pędzli więc dla mnie to odmiana.
Smakosiu, czekamy na prezentację...
Niech sobie powiszą w Kawiarence
Na całych jeziorach ty...
od razu ta piosenka przyszła mi na myśl... jeziora skąpane w porannej mgle, tu i ówdzie zarys trzciny, tataraku można dostrzec... cisza, spokój, ptactwo wodne jeszcze śpi, w trawie tylko konik polny czasem się odezwie... a ja, zastygła prawie w tej błogiej aurze patrzę bezmyślnie w niebo i czekam na obudzenie się poranka...
Gdybym teraz mogła przekazać Ci jak bardzo mnie wzruszyłaś... Jakbyś siedziała ukryta w mojej duszy...
To niesamowite - odczytałaś moje intencje. Tam jest właśnie taka poranna cisza 'podglądana' przez naturę.
Dziękuję
A widzisz... bo ja potrafię tak wejść w duszę, myśli, nawet jak dzieli mnie kilkaset km....bo jak ktoś kiedyś powiedział, ja to taki przewrotny ścisły umysł romantyka...czyli takie 2 w 1? a może takie nie wiadomo co???
No dobra, dosyć żartów... Smakosiu, jakże się cieszę, że Cię "rozgryzłam", że rozszyfrowałam Twój stan ducha i Twoje intencje, nawet nie wiesz, jak mi się pyszczek śmieje, dobrze, że mam uszy, bo inaczej uśmiech otaczałby moją
głowinę, jak nie przymierzając, równik kulę ziemską.
Ściskam i nie zakopuj czasem swego talentu, tylko maluj dalej. Pozdrawiam. Alicja
A mnie się to kojarzy od razu z ''Babie lato'' Chełmońskiego
Rośnie nam współczesny artysta
Nadiu, prawda jest taka, że nie mam nawet ambicji artystycznych więc nigdy się nie ośmielę tak na to wszystko patrzeć. Jednak jeśli naprawdę komuś się podoba to, co mi sprawia przyjemność, to cieszę się całą sobą. Dziękuję
Piękne, nastrojowe i tajemnicze:
staw o poranku, mgła albo drobny deszcz i błoga cisza wokół
Nic lepszego już do szczęścia nie potrzeba. Rozmarzyłam się na dobre i kto obiad ugotuje??
Brawo, artystyczna dusza i utalentowana ręka idą w parze - maluj, ciesz nasze oczy i dokarmiaj dusze :)
Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie to odebrałaś, że poczułaś "ciszę i spokój" - czego chcieć więcej Dziękuję.
Witam wieczorkiem :)
Mowie Wam Alman to niezwykła osoba, to chyba wizjonerka, przepowiedziała, że wejdę tu wieczorem i to się stało nawet dwa razy, a Smakosi w myślach czyta
Wiec jak chcecie cos się dowiedzieć o sobie lub o przyszłości to tylko Alman
Żarty żartami, ale w każdej bajce jest cząstka prawdy, wiec cos w tym musi być
Miałam dzisiaj trochę zajęty dzień, trzeba było pozałatwiać kilka spraw, a potem upiekłam chleby, bo już nic nie zostało do jedzenia i zrobiłam wafle przekładane masa z mleka w proszku - chyba się od nich uzależniłam :)
Mój mąż dzisiaj przycinał drzewo jaśminowe, to szybko pozbieralam do słoika resztki kwiatów jaśminu i uzupełniłam to płatkami róży, zalałam octem i na 2 tygodnie w ciemne miejsce - bedzie kolejny płyn do płukania:0)
Teraz susze (w suszarce niestety, bo pogoda taka jak u Smakosi ) kwiaty krwawnika na herbatkę, bo podobno dobrze działa na bolesne okresy i nie tylko, będzie dla potrzebujących :)
Jeden krwawnik mi się uciął niechcący kilka dni temu i włożyłam go do wiadra z deszczówką, dzisiaj wyjęłam i susze a deszczówką krwawnikowa spryskałam jabłonkę, podobno dobra na mszyce - zobaczymy. A przy okazji ujrzałam ze jabłonka znowu zaczyna zakwitać gdzieniegdzie, mimo że ma już owoce, to wielka radość :)
W ogóle zauważyłam, ze ten rok jest dość niezwykły, bo amarylis kwitł mi dwa razy, mojej mamie tez, a teraz jablonka - zobaczymy :)
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego wieczorku :)
Witam. Tak czytam co ta Nadia napisała i ... myślałam, że podsumuje, że ta Alman to czarownica /hihihi/... i wiesz, że czasem wsiadam na miotłę i lecę...
A tak poważnie - widać podobnie ze Smakosią odbieramy i odczuwamy niektóre rzeczy, wszak nie odgadywałam co autorka miała na myśli, tylko co ja widzę na obrazach. Ale jak chcecie, mogę "robić" za wróżkę, wizjonerkę czy jasnowidzkę.... no to komu pierwszemu powróżyć???
Żarty żartami, a u mnie dziś piekła ciąg dalszy...34-35 st. komu trochę ciepełka podesłać? to już nie do zniesienia. Zaraz robię wypad do sklepu przy moim domu, dopóki jeszcze można dychać...
Trzymajcie się zdrowo, siedźcie w cieniu i wypoczywajcie.
Trzymam się zdrowo najlepiej jak potrafię. U mnie na termometrze narazie 18 stopni,ale zapowiada się na 33 jak wczoraj. Niby mówią coś o deszczu i burzy,ale niebo takie jasne,że trudno w to uwierzyć. W każdym bądź razie cienia się trzymamy,bo w słońcu nie sposób. Roślinki podlewam o 5 rano. A teraz siadłam i piszę. Poranek to moja ulubiona część dnia.Śniadanie z synkiem zjedliśmy,teraz pora na kawę. Właśnie nastawiłam wodę. Komu kawki? Ciasta nie dam bo brakło
Bez ciasta?? bo za dobre pieczesz i wyjadają nam całe, aż do okruszka
Kawcię chętnie, zwłaszcza po przerywanej deszczem nocy - i cieszę się bo zlało dość mocno roślinki i zmęczona jestem bo słabo spałam.
Po 2giej kawusi będzie ok - może nawet coś upiekę??
Ale nie na słodko, bo za dużo tych słodyczy mamy /lodowych i ciastkowych/.
Pozdrawiam i poranny chłodny, wilgotny poranek posyłam
Mi podrzuć ciepełka miiiii - najlepiej na weekend
Bo to jest tak - albo masz to coś w sobie, w duszy albo nie /czyli wszystko albo nic/ - jak ze słuchem
Czarownica to komplement /bywa rydzykowny", ryzykowny ale skoro stosy wygasły, średniowiecze minęło to śmiało lataj na swojej miotle/.
Trzymam kciuki za bezpieczne loty
Raczej wiedźma niż czarownica, a to dlatego, ze wiedźma jak sama nazwa mówi wiedze ma, a czarownica tylko czaruje, chyba ze o czymś nie wiem
jakie piękne chleby! Łał! Wyrosły wzorcowo.
A te wafelki...mmmmm Według którego przepisu robisz tę swoją, pyszną masę?
Dziękuję za mile slowa - Czestujcie się, bo podobno nie macie dzisiaj nic do kawki a wafelki naprawdę do tego się nadają
''Wafle z nadzieniem z mleka w proszku'' :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/wafle-z-nadzieniem-z-mleka-w-proszku-30051294
Dziękuję. Już jest w ulubionych. Muszę któregoś dnia zrobić.
Dzięki za lekcję - pełno tych krwawników u mnie a ja je wywalam :(
Co do jabłonki, to nie jest chyba dobry znak - może dopadł ją grzyb?? nie powinna powtarzać kwitnienia /jak niektóre ozdobne/.
Obserwuj ją, czy nie gubi liści przedwcześnie.
Wafelki jak zwykle porywam na przegryzkę do kawusi :)
Słonko tylko ikonkowe mogę posłać, na niebie szare chmury ktoś zawiesił i polał nas deszczem
Udanego dnia i uśmiechu almanowego /od ucha do ucha/ :)
Grzyb chyba nie, ale widać na końcach gałęzi mszyce i mrówki
Oby nie, bo strasznie trudno go usunąć - nasz głóg prawie usechł, uratowało go wużet i jego pomocne skrzaty
Witam czwartkowo
No! Nareszcie nie pada, co nie oznacza, że wieczorem nie zacznie Jutro znowu będzie deszczowo.W związku z tym dziś odwiedzę rodziców.
Słucham teraz Radia357 - komentują jak będą wyglądały obostrzenia na Olimpiadzie w Tokio. O jej! Niesamowite! Sporo ich jest więc nie będę streszczać, ale powiem Wam, że są baaaardzo duże. Jeszcze o czymś takim nie słyszałam. Sportowcy to jedno, ale np. kibice nie będą mogli dopingować okrzykami a jedynie oklaskami. Hm...nie wiem czy to jest wykonalne?
Idąc dziś do pracy włączyło mi się myślenie o jakiś tam sprawach do zrobienia itp. Wtedy zrozumiałam, że to głupota, bo wówczas spacer nie sprawia mi przyjemności. Spróbowałam się odciąć od tego i wiecie co - znów zobaczyłam zieleń i poczułam, że napięcie puszcza... Takie proste i takie przyjemne. Ech! Człowiek ciągle coś sobie wymyśla - jedno zadanie pogania następne a dookoła tyle piękna. Potrafimy tyle rzeczy zrobić a relaksować ciągle musimy się uczyć
No ale nie mogę przesadzać z tym relaksem, bo w końcu w pracy jestem No to zmykam do swoich papierów
Dobrego dnia
To prawda, ciągle cos planujemy i o czymś myślimy, a to trzeba to zrobic, a to tamto, a wystarczy tylko przejść się po parku czy polu i poobserwować otaczającą nas przyrodę i od razu człowiek dostaje za darmo i relaks i spokój i nawet nie wie kiedy ładuje swoje baterie ;)
Witam w dobry czwartek :)
Nareszcie trochę wody nam spadło w nocy, podlewanie mam z głowy
Mogę odsapnąć i poczytać, podziwiać dzieła rąk i duszyczek utalentowanych.
Gratuluję Artystkom domowym - niezwykłe rzeczy i smaki, i zapachy tworzycie. Niezwykłe z Was Kobiety
Pędzę już do moich podopiecznych :)
Spokojnego i zdrowego dnia
Witam Was po południu. Skwar przeokropny,ale nie przeszkodził bym zrobiła pierogów z jagodami z pysznego przepisu od Smosi. Jak tylko zobaczyłam na targu u leciwej babuleńki,od razu kupiłam cały litr. Zawsze jak widzę takie staruszki na targowisku czy przy drodze,zatrzymuję się i kupuję. Czasem nawet nie potrzebuję,ale i tak kupuję by wspomóc biedne babcątka. Niech się cieszą kochane. Przypomina mi się też moja babcia,która dopóki nie złamała nogi przez ponad 50 lat jeździła z mlekiem ,śmietaną i jajkami sprzedając w umówionych miejscach w pewnej kamiennicy...Ile jej się nagadaliśmy,babciu po co,na co,a ona,że lubi się co tydzień spotykać z tymi paniami co od dziesięcioleci od niej kupowały. Teraz pewnie wszystkie nie żyją..Raz czy dwa nawet z nią tam byłam. Czas się tam zatrzymał gdzieś na latach wczesno 50-tych. Kuchnia z pokojem,starodawny zlew ,ze starodawnym kranem.Obok duża miednica do mycia,piec na węgiel. W sumie to miejsce miało swój urok i taki specyficzny zapach. Nic dziwnego,że babcia tam chętnie wracała,bo to miejsce przypominało jej czasy młodości. Ciężkiej bo ciężkiej,ale jednak młodości..
Ale mi smaka narobiłaś tymi pierożkami, z jagodami są naj, naj.
A te domowe, ze świeżych owoców to smakują wyjątkowo.
Równie dobre jadłam i na wynos do domu kupowałam w jednym barze, ciasto miały z drożdżami, bo kiedy je smażyłam na patelni to lekko podrastało i smakowało rewelacyjnie.
Z drożdżami? O,to ciekawe. A te smażone co mówisz,to poprostu gotowe odsmażałaś,czy smażyłaś? A jak takie rewelacyjne,to można by się pokusić o spróbowanie Jutro chyba też zrobię,bo nic innego nie chcą jeść tylko takie lekkie rzeczy. A ja? Nawet nie zgadniecie na co dziś miałam smaka,ba nawet nie uwierzycie. Przy takim upale,ja marzę dziś o solidnej porcji bigosu ze świeżą bułką i to najlepiej takim co niegdyś za czasów zamierzchłego PRL podawali w barach Kilka km ode mnie istnieje jeszcze taki bar,codziennie stołują się tam chłopcy radarowcy . Menu jak dawniej,bez żadnych nowości,a chętnych zawsze mają. Czy Wam też zdarzają się czasem jakieś dziwne nieadekwatne do czasu zachcianki? Pomijając odmienne stany,bo to co innego
Siedzę przy laptopie, bo ...śledzę lot... córka wraca z Rygi, była tam służbowo, no i ja jak zwykle bawię się w kierownika lotu. Śledzenie lotów mam opanowane do perfekcji, wystarczy mi nr lotu i już jestem na bieżąco. Jest w tej chwili nad Litwą...
Bigos mówisz...a wiesz, że 2 dni temu też miałam ochotę, nawet już zakupiłam składniki, ale zmieniłam plany, a kapustę zamierzam wykorzystać do obiadu w postaci pulpetów w młodej kapuście duszonych...
Co do zachcianek... mam je zawsze, kiedy wracamy z działki. Wyjeżdżamy już na główną drogę, w zasadzie ulicę miasta i ja... ale zjadłabym bigosu... albo fasolkę po bretońsku... albo grochówkę taką wojskową... zawsze są to rzeczy, których nie jadam, z uwagi na moje podroby /no, bigos czasem skubnę/... myślę, że po prostu takie zakazane jedzonka przychodzą mi wtedy do głowy...
A pierogi z jagodami bym zjadła, oj bardzo chętnie... lubię takie polane odrobinę kwaśną śmietaną i ciut potrzepane cukrem....
A córka przekroczyła właśnie granicę, jest już nad terytorium naszego kraju..
Widzę,że masz tak samo jak mój tato. On też zawsze śledzi loty,zazwyczaj syna swojej małżonki,który na codzień mieszka w Londynie. Jednakże w Polsce są dość często,bo raz na 3 miesiące. Wyjątkiem był ubiegły rok. Pewnie odetchnęłaś z ulgą,że córka już w Polsce
Widzę,że nie tylko ja mam takie zachcianki,choć przyznam,że rzadko. Zwykle latem jem bardzo lekuśko i tak też gotuję dla rodziny. A w sprawie bigosu obeszłam się smakiem,nie będę przecież gotowała dla siebie a smaczek był na taki prawdziwie kwaśny,choć ja zwykle gotuję pół na pół ze świeżą kapustą. I to zazwyczaj po świętach,gdy mi zostaną jakieś mięsiwa.
Chętnie bym Cię poczęstowała pierogami. Prawdopodobnie jutro robię znów,tylko,że odrobinę więcej
Tak, gotowe, zamiast zjadać w barze sama - wiozłam parę porcji do domu, wszyscy je ze smakiem zjadaliśmy - napuszone i ładnie przysmażone wyglądały jak pączusie z jagodami
Na samo wspomnienie aż mi ślinka cieknie ;D
Szukałam takiego przepisu tutaj i w sieci, ale tylko podobne znalazłam, ciasto inne wychodzi, ale też dobre:
ciasto drożdżowe pierogowehttp://wielkiezarcie.com/przepisy/pyszne-pierogi-z-owocami-30010860
Dzięki. Człek pojęcia nie ma jaka tu ogromniasta kopalnia przepisów. Ile wartościowych,dawno wstawionych a dotąd jeszcze nieodkrytych. Na pewno skorzystam i z góry dziękuję za Twoje cenne wskazówki pod przepisami.
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Jak ja czekałam na ten dzień Mam sporo zaległych rzeczy do zrobienia i teraz czas na mobilizację weekendową
Pogoda (standardowo) taka se czyli bardzo pochmurnie i pewnie jak już zacznie padać, to końca nie będzie. Przebierałam nogami w drodze do pracy szybciej, niż zwykle żeby się nie załapać na deszcz więc czuję się jak po porannym treningu
Jak Wam minęła nocka - wszyscy wyspani?
Zostawiam gorąca herbatę z cytryna i zabieram się za papierzyska
Miłego dzionka
Ja dzisiaj przychodzę z ostrzeżeniem dla Polski o burzach? To, co przeczytałam na fb:
+ + + WYDANO 2. STOPIEŃ ZAGROŻENIA PRZED BURZAMI + + +
W piątek 2. stopień zagrożenia wydano w pasie od zachodniej części woj. warmińsko-mazurskiego, przez woj. mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie po woj. śląskie, małopolskie i zachodnią część woj. podkarpackiego ze względu na możliwość wystąpienia nawalnych opadów deszczu, bardzo silnych porywów wiatru, opadów gradu oraz w mniejszym stopniu ze względu na pojawienia się trąby powietrznej.
1. stopniem zagrożenia objęto natomiast pozostały obszar wschodniej części Polski, a także pas rozciągający się od Pomorza Gdańskiego po Opolszczyznę.
Burze miejscami mogą przechodzić już od godzin porannych, jednak największa intensywność zjawisk prognozowana jest na godziny popołudniowe i wieczorne. Ponownie istnieje możliwość utworzenia burz o bardziej zaawansowanym stopniu organizacji - superkomórek burzowych, a także rozległego mezoskalowego układu konwekcyjnego (MCS).
Burzom mogą towarzyszyć intensywne opady deszczu (o natężeniu do 40-60 mm/h, lokalnie większym), silne porywy wiatru (do 120 km/h) oraz opadu gradu (lokalnie dużego, do 5 cm średnicy).
Niewykluczona jest późniejsza aktualizacja prognozy.
Szczegóły znajdują się na naszej stronie internetowej:
https://lowcyburz.pl/.../prognoza-konwekcyjna-dla-polski.../
Nie za dobrze to brzmi.. W każdym bądź razie dziś już powiało dość poważnie,ale za to przyniosło ulgę,bo nieco rozgoniło ten wszędobylski skwar.
Zgadza się, co do burz - jak bumerang odchodziły i wracały, lało i wiało solidnie.
Na nasze szczęście gradu nie było
Jest spokojnie, ciepło i pod wieczór wyszło słonko.
W nocy ma znowu polać i grzmieć, ale na to nie wygląda - jest bardzo spokojnie, pogodnie.
Dzięki za link - popatrzę co jeszcze nas może nawiedzić
Witam w piątek
Gorąc taki,że nie idzie wytrzymać. W domu pozasłaniałam roletami,bo przecież idzie się ugotować. Zdecydowanie lato to nie moje klimaty. Bynajmniej nie tropiki. Jeszcze jakby był choć lekki powiew wiatru,a tu zero. Rano tylko porządnie dmuchnęło i na tym stanęło. Jak wczoraj miałam jako taką werwę do pracy,tak dzisiaj wcale. Bardzo mnie osłabia taka duchota i ciśnienie świruje. Pierogów więc dziś nie będzie,co najwyżej knedle z jagodami vel makaron. Narobiłam znów lemoniady miętowej, tym razem z dodatkiem porzeczek i limonki. Brakuje mi tylko lodu. A Wy jak wytrzymujecie te upały?
Witam. Jak wytrzymuję? płynę prawie, też nie znoszę tropików, a dziś znowu "palma". Na razie na balkonie chłodniej, ale za chwilę słońce przypełznie i tu.
Mam zrobić ciasto z porzeczką czerwoną, skąpaną w bezie, ale to zapewne dopiero wieczorem. A tak to nic mi się nie chce.
Internet, a może mój laptop, świruje, nie wykonuje moich poleceń i rano nawet nie mogłam nic napisać do Was.
A tak poza tym to "mizeria"...
Uciekam szukać chłodu.
O, widzę, że schowałyście się na dobre... może coś jednak byście skonsumowały?
przynoszę Wam... chłodnik ogórkowy... dla złagodzenia głodu i dla ochłody
Taki ładny, smaczny pewnie też - chętnie zjem chociaż ani głodu nie czuję, ni ochłody nie potrzebuję bo jest fajnie, nie za zimno, nie gorąco, jak to po burzach /kilku nawracających i mocno lejących/.
Jakie upały?? :)
U nas chłodniutko /jak w reklamie piwa ;D/ i do tego mokro, aż nogi przemoczyłam i dresy do kolan zalałam kiedy w kałużach brodziłam
Nareszcie mamy wody pod dostatkiem, alerty nam podsyłają, że w nocy będzie powtórka, ale nie wygląda na to.
Na mój nos, ominie nas burza i ulewne deszcze chyba też, ale mogę mieć słaby węch 'pogodowy
Witam :) nareszcie eM przywrócił mi internet
Od wczoraj deszczowo i burzowo, więc wszystkie kabelki fruwały wolno, bez podłączenia ;( nawet nie wiem co się dzieje.
U nas ok, bez sensacji - 1n pomidor przewrócony, ale nie złamany i 1na donica zalana wodą /odcedzałam na leżąco i udało się ocalić zawiązki pomidorków/.
Latam jak ten kot z pęcherzem i poprawiam co ulewa popsuła - nic wielkiego, zatkany odpływ rynny itp.
Na szczęście piątek, jutro wolne mamy, chyba ;DD, bez wielkich planów. Odsapniemy, pogadamy i zleci nie wiadomo kiedy.
Fotek burzowych nie mam, bo za daleko poszły błyskawice - jedną tylko mogłam nagrać, ale wtedy akurat aparat był poza zasięgiem :( nie była zbyt efektowna, na tle szarego nieba, w dzień wypadła blado
Poczekam na lepsze ujęcia :)
Udanego wieczoru, pędzę nakarmić stadko, bo już ogonami mnie okłada
Ufff jak gorąco....sapię i dyszę, jak ta lokomotywa...zdycham prawie... u mnie upał cały dzień, oby tylko jakaś nawałnica nie przyszła nocą...
Spokojnego wieczoru.
Na dobry wieczór albo lepszy jutrzejszy poranek moje cudeńka ogrodowe i domowe :
Witam. -
Rozczuliła mnie ta ruda piękność... a i ta ptaszynka...
Liliowce też piękne, delikatne, ale te mam u siebie, za chwilę będą w pełni kwitnienia, a mam ich chyba z 6-7 kolorów, no i jeden taki pospolity, mniejsze kwiaty, ale z domowego, rodzinnego ogródka.
Wczoraj ok. g. 23 szła w moją stronę burza okropna, ale... skończyło się na błyskawicach, nawet kropla deszczu nie spadła. Dziś znowu się chmurzy, ale czy popada?
Jakaś ociężała jestem, mam zwolniony proces myślenia, a tu jeszcze jakiś obiad trzeba przygotować... a tak mi się nie chce...
Trzymajcie się, miłego dzionka, troszkę chłodu, bo po niedzieli znowu chyba upały?
Aha, Smosiu, na pierwszym zdjęciu to co to za kwiat?
Witam i z dumą objaśniam:
1sza fotka to lawenda - rosła zbyt długo w donicy i znikała stopniowo, ale postanowiłam ją przesadzić, obok różyczek i chyba odżyje
lawenda i róże to wymarzone sąsiedztwo, wiedziałaś?
a sam kwiat? okazały, duży jak na lawendę, bardzo doży, chyba, że ta ta francuska odmiana? choć kolor raczej tradycyjnej, tamta bardziej lila... piękna...
przypatrzyłam się jeszcze raz... chyba jednak kolor lila, a więc francuska?
Nic nie wiedziałam o sympatii lawendy do róż
Jak zwykle, na 'czuja posadziłam, właściwie upchnęłam je tam gdzie mają znośne warunki /są osłonięte od zachodu i północy/.
Nie wiem czy franc., bo ma już kilkanaście lat chyba i nawet nie pamiętam skąd ją mam - pewnie kupiłam na targach /Lato Kwiatów lub inne dni ogrodnika /.
Jest drobna, fotka cyknięta 'z przyłożenia /to tylko fotoiluzja/.
Tez nie wiedziałam, ze to dobre sąsiedztwo lawenda i róża, a jednak są w sąsiedztwie :)
Zdecydowanie lepszy poranek Cudeńka cudowne,od razu widać czyja ręka pięlegnuje i ten cudowny koteczek śpiący na parapecie
Wreszcie dziś poranek nieco chłodniejszy,od razu lepiej się oddycha. Chociaż musze przyznać,że sporo stresu kosztowała ta pogoda. Wczoraj po południu jechałam na pocztę. Dosłownie nagle zaczęło potwornie dmuchać,z nieba szedł jakiś wir i tak zaczęło lać,że wycieraczki nie nadążały zbierać wody. Nagle na jezdnię zaczęły lecieć nie tylko gałązki,ale potężne gałąząry. Tuż przede mną padło niemal pół drzewa! Zawaliło całą drogę. Dobrze,że pobocze było jako tako stabilne i mogłam ominąć. Modliłam się,żeby jakoś szczęśliwie dojechać nawet nie na tą pocztę,ale do domu,zwłaszcza,że jechałam z dziećmi. Córka tak się wystraszyła,bo jej się wydawało,ze ta olbrzymia gałąź leci wprost na nas. Ostetecznie na pocztę pojechałam zupełnie gdzie indziej. Jakby tego było mało,w domu w pokoju znowu przeciek i chyba zrobiło się jakieś zwarcie bo wywaliło korki i ukochany sprzęt grający męża mówiąc wprost szlag trafił. Takiego lata to ja dawno,oj dawno nie widziałam,o ile w ogóle. Pomijając powódź w 1997,ale dzięki Bogu nas wtedy ominęło..
Nic nie można począć, tylko śledzić prognozy i uważać na siebie i domki.
Całe szczęście, że masz refleks i farta, nawet nie chcę myśleć co by było, gdybyś nie zwiała przed tym konarem :(
U nas grozili burzami, ale nie doszły, nawet ich pomruków nie słyszałam /dzisiaj spałam jak 'zabita/.
Teraz maraton domowy, potem ogrodowy i zakupy.
Obiad kombinowany, bo nie mam weny i sił na wymyślne kucharzenie.
Uważajcie na siebie :)
Ja też nie mam sił. W ogóle praktycznie cała noc zarwana. Oka nie zmrużyłam,a teraz ,żeby jakoś egzystować piję kawę.Dobrze,że fajny chłodek się zrobił,bo inaczej nie wiem czy dałabym radę z czymkolwiek. Dlatego jestem chyba jedyną osobą,która czeka jak na zmiłowanie do jesieni Owszem lubię lato,ale umiarkowane,nawet jak pada deszcz. Taka moja natura,może dlatego,że urodziłam się jesienią?
Goplano uważaj na siebie
Ptaszyna to nasz 'wychowanek - jak wypadł z gniazda, przydreptał pod nasze drzwi, 'zapukał dziobem i poprosił o nocleg ;D
I co ja mogłam?? przenocowałam mikro ziębę, pilnowałam i chroniłam przed kocurami, aż sam zaczął latać i ... pofrunął na bezpieczne gałązki, potem wyżej, dalej. Czasami widuję go, jego rodziców/opiekunów - na szczęście dbają o niego, karmią i uczą życia ptasiego :)
Do mnie też kilka dni temu wleciał ptaszek. Fruwał po salonie,by w końcu zmęczony spocząć na żyrandolu
No świetny - dobre miejsce, bezpieczne znalazł :)
Macie różne przeboje pogodowe, ja na szczęście nie mam, burze na razie mnie omijają, śpię spokojnie, stąd czuję się zobowiązana trochę Wam usłużyć i podać coś na poprawę nastroju... częstujcie się, specjalnie dla Was upiekłam ciasto z porzeczkami, a do tego świeżutka kawusia... muszę jakoś o Was zadbać...
O dziękuję bardzo i za wczorajszy chłodnik też
Jak miło sobie tak przysiąść .napić dobrej kawki i zjeść dobrego ciasta
Jaki fajniutki :)
Jaki on ładny. Nie wygląda na pospolitego "fruwaka"
Jaki fajny ptaszek, taki czupurek mały
Ptaszynka wyczuła gdzie są dobrzy ludzie i gdzie można będzie się schować
- nasz adres już pooszedł ptasią pocztą w świat
i nie tylko 'ptasią
Witajcie wieczorkowo w sobotę :)
Oj to widze, ze u Was się dzieje. Niektóre mają upały, niektóre mają chłody i deszcze, a niektórym grozi nawet niebezpieczeństwo. Trzymajcie się ciepło, albo chłodno, zależy czego potrzebujecie i bądźcie ostrożne, zwlaszcza gdy warunki pogodowe są niepewne, dlatego dałam ostrzeżenie o burzach wczoraj...
Niektóre z Was mają pyszniaste jedzonka i kawki a niektóre piękne ogrody :)
No właśnie a ja dzisiaj byłam w parku, w którym są słonie z drewna, naturalnej wielkości, bardziej wygląda to na wiklinę? Podobno są to słonie wędrujące i mają przemierzyć cały świat. Są naprawdę piękne i dlatego prześlę Wam trochę fotek. Każdy słoń ma imie ku upamiętnieniu kogoś lub czegoś, nawet te malutkie :) A wiecie, że prawdziwe słonie chodzą pomiędzy plantacjami herbaty swobodnie i nie tylko nie robią szkód, ale także wydeptują nowe ścieżki, które są wskazane na danej plantacji :)
No dobra, życzę miłego wieczorku i miłego oglądania :)
Witam w niedzielny poranek, dopóki jeszcze upał nie stopi mi zupełnie mózgownicy. Znów grożą mi upał, burza i grad, ale może ominie nas jak dotąd, tzn. ominie burza, bo na ochłodzenie widać nie ma szans.
Nadia, ale się nabrałam... pierw patrzyłam, potem czytałam, a na końcu powiększyłam fotki... myślałam, że "nadajesz" tym razem z Afryki. Niesamowite...
Wczoraj babcia była na imprezie urodzinowej... wnuczka urocza, była taka przejęta, że aż nie mogłam jej poznać... zawsze roześmiana, a tu... pełna powaga... jednak 6 lat to już nie ma co gadać...
No to trzymajcie się chłodu i niech Was wszelkie pogodowe niespodzianki omijają.
Alman Ty to zawsze mnie rozbawisz Jak na razie do Afryki sie nie wybieram i nie będę stamtąd nadawać
Piękne, arcydzieła prawdziwe - takich talentów to można zazdrościć /z kawałka drewna wyrzeźbić słoniki, jak żywe/.
Omijają plantacje herbaty, bo chyba wolą kawę /jak nic słonie afrykańskie zapędziły się do Indii - umieją latać czy świetnie żeglują??/
Park wspaniały, pomysłowy i bezpieczny dla wszystkich - po co gnać na 'safari afrykańskie lub do Indii??
R e w e l a c j a dzięki :)
Mistrzostwo! Ale piękne, realistyczne okazy. Pasują do naszej kawiarenkowej palmy
No widzisz jaki fajny zbieg okoliczności - Palmy+słonie= Afryka tzn. Kawiarenka
Rzeczywiście piękne te słonie takie realistyczne. Nie wiedziałam,że te olbrzymie ssaki mogą być takie pożyteczne. No proszę,każde stworzenie na na tej ziemi czemuś służy. Natura to siła,to żywioł przed którym mam wielką pokorę.
Tu masz autentyczne zdjęcie z plantacji herbaty
Tu masz autentyczne zdjęcie na plantacji herbaty
To jest naprawdę niesamowite. Zachwyciłam się.
Witam niedzielnie
Pogoda u mnie ładna,umiarkowana. Wreszcie też się wyspałam a teraz wzięłam się za gotowanie. Jak zwykle rosół a na drugie ziemniaki z wody,grilowana karkówka i surówka z młodej kapusty. Zrobiłam też ciasto migdałowe z czereśniami wczoraj po południu,ale już większej połowy nie ma. Dodam,że bardzo pyszne.Właściwie zostały tylko dwa kawałki do porannej kawy. Trzeba będzie zrobić jeszcze coś na podwieczorek,może deser z porzeczkami? Nie wiem.
Coś wymyślę. W ogóle w nadchodzący tydzień planuję wziąć sie za przetwory. Mąż zajmie się synkiem,a ja z córką pójdę oberwać porzeczki i będą soki. Kiedyś robiłam też galaretki,ale jakoś u nas niespecjalnie schodziły,więc bez sensu je robić. Planuję też zrobić nalewkę z wiśni,które już fajnie dojrzewają.Niestety szpaki już je oblegają.Normalnie co za nachalne ptaszyska. Trochę też dam w słoiki i do zamrażarki. Nie będę w tym roku za wiele robić,bo zbiór taki sobie,a zostało mi jeszcze trochę z zeszłego roku. Na razie wracam do kuchni. Życzę Wam miłej i spokojnej niedzieli
Witam :)
podpinam wpis szybciutko, bo mam problemy na stronie :((
Nam pogoda pozwala odetchnąć - nie ma upału, nie muszę podlewać, malinki dojrzewają, cukinie rosną i truskawki nadal zbieramy.
Obiadek?? chyba kurczakowy albo karczkowy, zobaczę co wpadnie 1sze do gara.
Fajnie tak spokojnie posiedzieć i pogadać, popijać kawę :)
Niedziel mamy za mało i wakacji też. Dlatego cieszą mnie nawet foto-wycieczki do krainy słoni co nie lubią herbaty
Nasze wycieczki odłożone na niewiadomokiedy" oby NIE nazawsze", tyle jest pięknych i ciekawych krain do zwiedzania a czasu tak mało.
Teraz czas na moją kocią krainę, potem kuchnię i może wieczorkiem odsapnę :)
czego nam Wszystkim życzę :)
Udanej i pogodnej niedzieli
''Dlatego cieszą mnie nawet foto-wycieczki do krainy słoni co nie lubią herbaty ''
Rozbawiłaś mnie tym wpisem
Wczoraj tez miałam problemy z wejściem na WZ.
O wow! To się u Ciebie dzieje :) Ja bym jeszcze zrobiła z porzeczek dżemy
Dobry poniedziałek:) i deszczowy ;)
leje od wczoraj i nie chce przestać.
Zaraz będziemy brodzić w kałużach po kolana, trudno, taki klimat.
Trochę grzmiało, teraz już cicho - tylko deszcz szemrze jak strumyczek
Stronka śmiga jak trza, fotki chyba też przyjmie??
Pobudka śpioszki - kawusi czas :)
W taką pogodę to można przespać cały dzień, ale nie ma tak dobrze - obowiązki czekają. Ubieram gumowczyki i do ogródka idę na zwiady terenowe /coś podlane, może coś przewrócone:( i muszę podwiązać na nowo/
Jak minęła niedzielka?? fajnie czy tak sobie?
Nam atrakcji nie zabrakło, domowe wynalazki eMa narobiły nam sporo bałaganu, było co układać i przenosić
Tak to jest, gdy nadchodzi czas przeróbek i remontów - nie ma lekko ;DD
Pozdrawiam i udanego dnia życzę
Ja nie śpioszek,tylko wejść tu od wczoraj nie mogłam. Najpierw miałam kłopot z wystawieniem komentarza,a jak w końcu ''zassało'' to się okazalo,że nie mogę wstawić zdjęcia. Odmawiało mi,a potem to już tylko była biała ściana. Nawet nie wiem czy uda mi się wysłać ten wpis,więc rozpisywać się na razie nie będę. Sprawdzę tylko czy da się wstawić wczorajsze zdjęcie ciasta migdałowego z czereśniami, którego nie udało mi sie wyslać. I tak na szybko miłego poniedziałku. U nas nie leje,choć niebo lekko zachmurzone.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/migdalowe-ciasto-z-czeresniami-30060605
Ależ apetycznie to wygląda Mmmmm... Na dodatek migdałowe mmmm....
No chyba zrobię sobie wirtualną kawę
Witam poniedziałkowo
Był jakiś weekend? Hm...czemu te wolne dni zawsze tak szybko uciekają?
Zaczynam ostatni tydzień pracy przed urlopem. Jupi! Zaczęło się ostatnie planowanie czyli fryzjer, bo włosy mocno odrosły, jakieś zakupy, bo Połówek przyjedzie w czwartek i trzeba tez coś upichcić. Jak jestem sama, to każdy obiad jest dobry a najlepiej jarski, ale facet, to czeka na mięso
Przyszłam do pracy robiąc sobie spokojny spacer, ale teraz już zmienia się pogoda. Przed chwilą ostro popadało i te zapowiedzi na najbliższy tydzień nie są najfajniejsze - mokro, deszczowo, burzowo.
Kto wczoraj oglądał mecz? Ja nie, bo dla mnie to czas na głęboki sen a też kibic ze mnie marny. Jednak cieszę się, że wygrali Włosi
Zostawiam herbatę i zabieram się za papierzyska.
Dobrego startu w nowy tydzień
Nie oglądam meczy. Zupełnie mnie to nie interesuje. Nawet jak było u nas Euro 2012 też nie. Dlatego z wszelkich nowinek sportowych jestem totalna noga.
To na ile Smosiu wyjeżdżasz? Będziesz miała choć chwilę,żeby tu do nas wpaść czy całkowicie odcinasz się od netu. Tylko Ty,Połówek,aparat i podlaskie zacisze. Bo chyba tam się wybierasz,o ile mnie pamięć nie myli? A może i myli,bo teraz mam tyle na głowie ,że pewne rzeczy jakoś umykają
Dopisano 2021-7-12 10:29:11:
Miało być Smakosiunie oglądałam, nie oglądam, bo ...denerwuję się jak głupia, więc po co szargać nadwątlone i tak przez życie zdrowie...
Nie reaguje emocjonalnie tak jak to kiedyś bywało, tylko śmieję się z tego jak inni komentują. Np. mój mąż kibicował Anglii i jak nie trafił brytyjski piłkarz do włoskiej bramki, to stwierdzil - Co to bylo?! Trzeba było jeszcze wziąć gazetę i sobie poczytać! Rozbawił mnie na maksa
Goplano powinnas jednak obejrzeć Euro 2012, chodzi mi o rozpoczęcie tego w Londynie, a szybko skojarzysz, ze na tym otwarciu była przepowiednia na rok 2020, gdzie zaczęła grasować ta koronkowa pandemia...
Podlasie było dwa lata temu - jak ten czas leci
W tym roku Połówek przyjeżdża po mnie i jedziemy do Dusseldorfu. Tam będziemy mieli sporo czasu dla siebie. Pewnie (jak znam życie) będzie musiał czasami iść do pracy, ale to nic - grunt, że spędzimy większość czasu razem. W planach odpoczynek, jakieś wypady rowerowe albo podskoczymy gdzieś autem. Zobaczymy jak się ułoży pogodowo i jakie będą chęci. Potem wracamy do domu na dwa dni, przepakujemy czyste rzeczy i jedziemy na Kaszuby. Wynajęłam samotny, mały, drewniany domek na tydzień - już się nie mogę doczekać. Mam nadzieję, że to będzie piękne miejsce
Witam i gdzie jakaś sprawiedliwość pytam???
U mnie upału ciąg dalszy, ani kropli deszczu, do tego 33 st. na liczniku w cieniu nadal prognozują.
Z pomidorów na balkonie to chyba nic nie będzie, kwiatuszki usychają, nie wiążą owoców i jak wystudiowałam w necie, temp. 30 st. i więcej już powoduje brak wiązania. A niech to...
Nie wiem co z działkowymi, bo dziś nie mogłam pojechać rano, może jutro...
Podeślijcie jakąś małą chmurkę z deszczem...
Trzymajcie się czego możecie, ja już nie mam czego....odpływam w pocie czoła...
ja też odpływam,choć u mnie co nieco zrosiło na wieczór,ale i tak nie na tyle,żeby sobie odpuścić podlewanie.
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, oj nieee.
Panuje raczej "bezmiar niesprawiedliwości, zwłaszcza pogodowej.
A weź sobie te chmury, bo już mam bagienko zamiast trawnika co to wyglądem przypomina łączkę /tyle polnych kwiatków posiał nam wiatr i posadziły ptaszynki uczynne i pracowite/.
Pozdrawiam deszczowo, może chmury przegonię nad polską 'Saharę :)
Smosiu, dzięki, chmurka nadpłynęła, wprawdzie od wschodniej strony, ale nieważne, widać, wybrała drogę inną... ważne, że coś pada, e tam, ledwie kropi i nawet grzmi!!! Może się namyśli i popada.
rezultat końcowy - nie wiem czy to można nazwać deszczem????
Jak mi żal tych zaginionych chmurek /adres dobry podałam/ :((
Muszę wysłać reklamację 'pocztą wiatrową, niech pilnują przesyłek i doręczają gdzie i komu trzeba
Może dzisiaj już trafią, byle z umiarem bez burzowych szaleństw.
Chciałam podesłać, ale Wz nie obsługuje tego typu plików ;P
Tak, wg mojego kalendarza był sobotnio-niedzielny luzik.
Tylko jak zwykle ktoś lub coś go skróciło, albo nawet zabrało :(
Na nas spadły obowiązki remontowo-ogrodowe, a inni pewnie przespali ten wolny czas /też dobrze, niech na zdrowie wyjdzie śpiochom i leniuszkom/.
Urlopik już blisko i szczęście wraca do domku - fajnie :)
Mecz mi uciekł, widziałam 1:0 i pomyślałam, że Anglicy wygrają, a rano usłyszałam że jednak nie. Wygrali jak zwykle ci, co mieli więcej szczęścia /w karnych/.
Obojętne kto wygrywa, ważne w jakim stylu /tym stadionowym też /.
Mogę tylko powtórzyć: karma /czymkolwiek jest/ zawsze wraca , kibice ang. mają już na to dowód
Fajnego dnia i dobrego planu urlopowego życzę
Nie jestem kibicem i zazwyczaj nie oglądam meczów, ale córek chciał obejrzeć zamówił jakieś jedzenie, o dziwo nawet mi smakowalo-kuchnia libańska :)
No i trzeba było oglądać hihi, ale zapowiadało się zupełnie inaczej, bo w pierwszej minucie Anglicy zdobyli bramkę i potem długo, długo nic, az w koncu, Wlosi zremisowali i bylo 1:1.
Poza tym byla dogrywka, ktora nic nie dala, a potem leciały karniaki i właśnie Włosi zwyciężyli karniakami. No emocje były, bo dawno takiego meczu nie widziałam. Trochę zal mi Angoli, że przegrali, bo byli tacy pewni siebie, ze wygrają, wszędzie powywieszane flagi, puby zapełnione, samochody ozdobione a tu taka lipa ;) No ale jak to się zwykle mowi - pycha kroczy przed upadkiem...
Witam w deszczowy poniedziałek:0)
Niby jest deszczowo, 20 stopni a parno. Kto chce, niech bierze chmury od nas i deszcz przy okazji ;)
Chlebki się pieką w piekarniku, już zapach się rozchodzi ... :)
Ale chce Was zaskoczyć obiadem, jaki wczoraj zrobiłam, no zupełnie nietypowy polski niedzielny obiad Otóż zaryzykowałam, narwałam ''trawy'' i zrobiłam przepyszna zieloną zupę a zupa ta, to właśnie Zupa z lebiody Przepyszna, pierwszy raz w życiu jadłam taką zupę i nie tylko mnie smakowała, ale także córce. Maz dzisiaj wziął do pracy, zobaczymy co na to powie jak wróci. No ale on to wszystkożerny
Dziękuję Gopano za przepis
Pozdrawiam wszystkich i każdego z osobna w zależności od pogody cieplej, chłodniej, mokrzej, suszej
Alez piekny kolor tej zmiksowanej zupy. Do jakiego smaku można ją przyrównać -do szczawiowej?
Niezupełnie, bo szczaw jest kwaśny a lebioda nie.
To jakby zupa szczawiowa, której odjęto kwaśny smak, a dodano dobrze przyprawiony rosołek plus ziemniaczki i trochę kaszy jaglanej :)
W każdym razie jest pyszna
Zrobię na pewno i to już niedługo Jak powiem Tacie to się pewnie mocno zdziwi a i pewnie przyjedzie
Jeśli lubi takie zielone zupki, to na pewno przyjedzie :)
Teraz ja nalegam, żebyś wpisała te zupę w swoje przepisy
Wygląda apetycznie, ale dobra kucharka to umie i z trawy pyszne danie wyczarować
Nie zabieram się za takie cudeńka, bo nie umiem z "niczego ulepić czy upiec pysznego dania ;((
Jak kiedyś usłyszałam o zupie z zielonych truskawek, to aż mnie dreszcze niesmaku naszły, podobno wyszła pyszna?? Wierzę, ale sama nie zaryzykuję;D
"Zupa z lebiody czyli na chwastach ?
Na stronie z przepisem widziałam chwaściki i zwątpiłam, że też można je zjadać i to ze smakiem
Czy to jednak była lebiodka-oregano
Podaje Ci linki do lebiody:
https://zywienie.medonet.pl/produkty-spozywcze/ziola/lebioda-wlasciwosci-lecznicze-charakterystyka-rosliny/72zjcfy
Do oregano:
https://budujesz.info/artykul/galeria/oregano-czyli-lebiodka-pospolita-dziki-majeranek,738,1.html
Faktycznie oregano tez jest nazwane lebiodka pospolita, jednak oregano bardziej przypomina majeranek i wielkością i kształtem, jest tylko ciemniejsze od majeranku.
Natomiast lebioda to już większa roślina, o większych liściach i wyższa.
Osobiście zupy z zielonych truskawek tez bym nie zjadła i podobnie białych ogórków bym nie zaprawiła a takie widziałam dzisiaj na fb - Pozdrawiam :)
2gie podejście:
bardzo dziękuję, już nie pomylę lebiody z lebiodką oregano.
A zupę ze świeżych ogórków jadłyście? ja i owszem,mało tego w lecie gotuję kilka razy i jest bardzo smaczna. Polecam spróbować Korzystałam z WuŻetowego przepisu,jeszcze za czasów gdy nie miałam konta. Muszę w końcu nadrobić komentarzem Nikt się nie spodziewał,że może być tak smaczna,a jednak. Także kto wie,może z zielonych truskawek też byłaby dobra? Moja mama robiła sałatki do słoików z zielonych pomidorów. To akurat mi nie smakowało ani nie smakuje po dziś dzień Ale inni przepadają. W każdym bądź razie dopóki nie spróbuję nie wiem czy smakuje A zupa z lebiodki Nadii wygląda tak smakowicie ,że zrobię. U mnie tego chwaścika nie brakuje
Zupę ze świeżych ogórków robię i lubię, podobnie sałatkę z zielonych pomidorów, lubię, robiłam dawniej.
A gdzie jest przepis na zupę z lebiody? nie mogę znaleźć, choć lebiody nie mam na razie.
Linku do zupy lebiodowej szukaj kilka pięter wyżej, Goplana wkleiła go dla Nadii, ale chyba każdy może korzystać??
O zielonej truskawkowej tylko słyszałam - przy okazji wizyty ważnego gościa w stolicy, prezydenta usa?? a może innego ważniaka.
Sałatka z zielonych pomidorów była pyszna, bo 'mamina teraz to już nie byłaby tak rewelacyjna i pomidory nie takie, i ręce nie te.
Najpierw chciałabym zobaczyć zdjęcie Twojej świeżo ogórkowej zupy ;)
Dokładnie,najpierw zrobię,cyknę foto i dodam komentarzyk. W tym roku jeszcze nie robiłam
mówisz i masz - zupa ogórkowa ze świeżych ogórków
O lala, a wygląda jak z kiszonych. No to faktycznie warto spróbować :)
Też bym nie zgadła, że to ze świeżych ogórasów.
Ciekawe czy nas ktoś tutaj nie nabiera?? wirtualnie, kiedyś wyjdzie prawda na jaw;) bo Goplana już zapowiedziała 'śledztwo kulinarne i to z foto-dowodami.
Nareszcie się trochę ochłodziło,więc wybrałam się z dzieciakami na dłuższy spacer. A ,że mieszkamy w miejscowości wypoczynkowej doszliśmy nad jezioro i nowo-otwartą restaurację. Córka już była 2 razy z koleżanką na kawie i lodach. ja jednak po tej wyprawie zgłodniałam ,zresztą nie tylko ja. Obiad jak zwykle u mnie był dość wcześnie,zresztą takie małe conieco. Nic więc dziwnego,że pociągnęło mnie ''ku lepszemu'' A tak serio byłam ciekawa co serwują.Danie dnia- gazpacho. ja jednak miałam smaka na pstrąga,zwłaszcza,że świeżutki z hodowli,która jest nieopodal restauracji. Córka zamówiła burgera wołowego,a dla syna wzięłam kiełbasę z grilla którą zresztą uwielbia. Do tego po lemoniadzie i jesteśmy w raju. Siedzieliśmy sobie pod parasolem,podziwiając widok na jezioro. W pewnym momencie nawet poczułam się jak nad morzem. Cóż może zdziałać siła sugestii Czekaliśmy na dania około pół godziny co wcale nie przeszkadzało,bo przepyszne,świeżutkie. Rachunek co prawda trochę kosztował,w dodatku pani kelnerka sama sobie zabrała napiwek,choć płaciłam kartą. Nie mam jednak nic przeciwko i tak bym dała. Za miłą obsługę i dobre jedzenie zawsze cosik odpalę. Nie zbiednieję,a komuś choć trochę pomogę.. A Wy kochane co sądzicie o napiwkach? Co sądzicie o tym,że kelnerka sama sobie ''odpala''? Może tak teraz jest,nie wiem.W każdym bądź razie cieszę się,że dołożyłam się choć nie do końca od siebie A to pstrąg i burger i jeszcze parę fotek
Wygląda to naprawdę kusząco. Fajnie, że tak miło i smacznie spędziłaś popołudnie. Co do napiwków - też daję, ale pierwszy raz słyszę żeby ktoś brał je sobie sam Hm...tak to mi się nie podoba.
Sam nie może zabrać sobie napiwku, bo to bezprawie, natomiast firma może legalnie pobierać napiwki, ale musi to wykazać na paragonie.
Właśnie to... to to to. Jeśli firma z automatu wbija to na paragon fiskalny, to już inna inszość, ale wówczas w cenniku menu powinna być wyraźna informacja.
Najgorsze jest takie cwaniaczenie, że może się uda i klient z zaskoczenia zapłaci...
Tez uważam, że powinno to być wyraźnie zaznaczone w menu, ale niestety nie było.
Przepraszam, ale zdublowało się a usunąć nie można :(
Witam i podziwiam widoczki oraz pyszne rybki :)
Napiwki zwykle daję, zwłaszcza gdy czasy trudne /u nas zawsze ciężko :(/ i obsługa stara się by nas ugościć" a nie tylko 'odfajkować.
Nigdy nie biorą sami pieniędzy, zwłaszcza gdy płacimy kartą /szperam wtedy w portfelu by dorzucić coś, ale bez przesady/.
Moda na doliczanie napiwków do rachunku jest dość wkurzająca, ale w wielkim świecie podobno już od dawien dawna stosowana, więc czas na nas przyszedł.
Jak nie są to wysokie +20 lub więcej %%, to można akceptować, powinni jednak zapytać i uzgodnić ile masz zamiar dorzucić /jak u fryzjera/.
Kiedy ostatni raz byłam u fryzjera prosiłam, by doliczyła do rachunku tzw. napiwek, a płaciłam kartą...pani powiedziała, że nie może tak zrobić, bo potem koliduje to w rozliczeniach i właścicielka nie daje takiej możliwości... napiwek dałam w gotówce.
Pewnie właścicielka nie dzieli napiwków a zgarnia je do kasy firmowej :(
Gdybyś trafiła na nią, nie miałaby nic przeciwko dopisaniu do karty swojej premii.
Kiedyś szukałam gotówki u fryzjera i usłyszałam, że niepotrzebnie bo napiwki też kartą przyjmują - nie nadążam już za tymi nowinkami.
Tak na marginesie, to mam mieszane odczucia w ogóle co do napiwków, no bo niby dlaczego? nikt nie pracuje za darmo, ma wynagrodzenie za swoją pracę, a jej koszt jest wkalkulowany w cenę usługi.
Jest wiele instytucji typowo usługowych i czy komuś przyszło do głowy żeby np. dać napiwek kasjerce w sklepie, albo w kinie, teatrze, albo pani z obsługi klienta w banku? Grzeczna, kulturalna i merytoryczna obsługa leży w ich zakresie obowiązków.
Sama też zawsze jakoś tam zaokrąglam rachunek u fryzjera, bo chcę, bo to moja wieloletnia fryzjerka, ale żeby to był obowiązek? może sami uczymy w wielu przypadkach takiego rozpasania? a potem się dziwimy, że "biorą"... nie chcę wymieniać, które zawody oglądają się na powiedzmy "napiwki", ale mam do tego stosunek negatywny.
I ciekawa jestem jak się potem rozliczają, gdy są kasy fiskalne, terminale, wszystko zaewidencjonowane...
Czasami warto iść do dobrej restauracji czy fajnej kafejki, a szczególnie gdzie są takie widoki, naprawdę można się zrelaksować :)
Jeśli chodzi o napiwki to coraz częściej jest tak, ze napiwki są wliczane w koszty obsługi i wykazane na paragonie.
Ostatnio z mężem byłam na pizzy i obsługa naprawdę fajna, jedzenie super, tylko nikt nas nie poinformował, ze napiwki wchodzą już w cenę. Chcieliśmy dać od siebie napiwek za dobrą obsługę, ale koszty nam się nie zgadzały, dopiero po zapłaceniu, zobaczyliśmy, ze na rachunku było automatycznie dopisane £3 za koszt obsługi.
Wydaje mi się, ze to będzie już niedługo na porządku dziennym, skoro gotówkę mają powoli wycofywać, to napiwków by nie było a tak, są wliczone w cenę.
Osobiście mi się to nie podoba, bo jeśli mam płacić za obsługę, to mogę sama się obsłużyć, przynieść sobie danie do stolika wraz ze sztućcami i nie ma problemu. A napiwek to powinien być dawany wtedy, gdy sam klient chce dać, bo zadowolony jest zarówno z dania jak i obsługi.
No właśnie,też tak uważam. Branie sobie samemu napiwków nie przystoi. Nie każdy przecież ''musi'' dawać. ja nie mam nic przeciwko,ale są tacy co mogą się obrazić i więcej nie przyjść,bo jak to-miałem zapłacić 70 a płacę 75 zł? Nie każdy jest ''fanem'' napiwków. Są tacy co nie popuszczą nawet złotówki,a znam i takich,oj znam i co ciekawe jak to się przysłowiowo mówi ''śpią na forsie''. Zresztą nie ważne. To indywidualna sprawa i tak jak piszecie to od klienta zależy czy dać,ale nie narzucać. Widać jednak,że czasy się zmieniają..
Zapowiadali deszcz i burzę więc gnałam do domu jak szalona a to wszystko przeszło gdzieś bokiem.
Kupiłam ogórki i wstawiłam na małosolne. Bardzo je lubię ale chyba jeszcze bardzie lubię ten widok, kiedy stoją takie zieloniutkie, w towarzystwie kopru, zatopione w krystalicznie przejrzystej wodzie
Ja też lubię taki widok. W tym roku robiłam 8 razy malosolne. Teraz mam tydzień przerwy,ale planuję znów zrobić,bo wszyscy bardzo lubimy. W ogóle ogórki pod każdą postacią. Nawet na przegryzkę,taki lekko obrany bez soli. A Ty Smakosiu z jakiego przepisu robisz małosolniaczki?
Ja to raczej bez przepisu. Standardowo zestaw do kiszenia, jakieś 4 ząbki czosnku i łyżka soli na litr wody. Wiem, że fajnie jest dodać liście porzeczki ale nie mam więc musi być bez super dodatków
I ładne i smaczne - rzadki widok, u nas tylko na fotkach /może jak moje 2a ogórasy dorosną, to nastawię mój gliniaczek/.
Małosolne...chyba czas zrobić ;)
Witam wtorkowo
Powiem Wam, ze poranek a raczej przebudzenie miałam "zakręcone". otworzyłam oczy i pomyślałam - jak dobrze, że jest weekend. A potem nagle (niby) oświecenie i pomyślałam - nieeeee, przecież dziś dopiero piątek! Dopiero po minucie dotarło do mnie, że to wtorek Wszystko przez to, że ciągle mam jakieś plany i co jeszcze muszę zrobić przed urlopem. tak wybiegam w przód z różnymi zadaniami, że trochę mi się pomieszały dni tygodnia
Dziś po pracy muszę się zabrać za koszenie trawy, bo od jutra zapowiadają deszcze i potem już nie będzie na to czasu.
Dziś piękny poranek - słońce bez jednej chmurki. Ostatnio było ich sporo więc miła odmiana. Ja wiem, że u Was były upały, ale u mnie jest jakiś inny klimat więc tęskniłam za takim letnim porankiem.
Dziś na obiad będzie sałata z fetą i z gruszką. Nie planuję żadnego gotowania.
A jak tam u Was zapowiada się dzionek? Jakieś plany? Chyba wszędzie ma być upalnie.
Dobrego dnia
Dobry wtoreczek :)
Pogodnie i pięknie jest wokół, aż chce się wyjść i pospacerować boso
Uwielbiam takie dni - chwilo trwaj i to dłuuugo.
Stronka mi fiksuje i nie wiem czy wyślę kolejną wiadomość??;(
Jak mnie to denerwuje - chyba znowu serwery przegrzane, przeładowane i muszę streszczać się. Pędzę bo plany napięte i upałami straszą /wtedy nie zrobię już nic/. Muszę nadrobić domowe porządki, pranie i coś upichcić. Może dam radę, jak nie to też 'cin cin czyli 'nic nic się nie stanie - znajdę kiedyś chwilkę i odgruzuję wszystkie kąciki zabałaganione
Bywajcie zdrowe i szczęśliwe :)
I mam termin szczepienia zarezerwowany dla nas, w Opolu, obiecali pfaizera.
Oby na obietnicach nie skończyli.
Przez info-linię bez problemu wszystko uzgodniłam, miejsc było parę do wyboru, ale wybrałam takie sprawdzone przez rodzinkę i znajomych.
A myślałam, że dopiero jesienią /przyszłego roku / pojadę po swoją porcję 'odporności.
Miłego wieczoru i spokojnej nocki :)
no brawo Smosiu... u nas nie ma żadnych problemów, prawie z marszu można się zaszczepić i z tego co mówią tak jest prawie wszędzie - szczepionki czekają na pacjentów...
u nas nie czekają, są ale daleko od naszej wsi, mogłam natychmiast jechać kilkadziesiąt km do punktu szczepień - wolę poczekać i jechać tam gdzie są 'świeże i właściwie przechowywane :) I tak musimy dojechać, w zasięgu spacerowym" nie ma ani jednego punktu szczepień.
Ja przyjmuję swoją dawkę dla towarzystwa - by eM nie był osamotniony, dla siebie widzę: świeżutkie warzywa i owoce, słonko i dobre /czyste??/ powietrze.
Jak mi to nie pomoże, to szczepienia tym bardziej
Smosiu, ja miałam na myśli tylko duże punkty szczepień, najlepiej przy szpitalu...
rozumiem, są szpitale i 'szpitale - nasz powiatowy to już bardziej 'przechowalnia niż lecznica... :((
U mnie pełne zachmurzenie, ale bez deszczu. Wczoraj za to przeszły lekkie burze i tez bez deszczu. Trochę chłodnawo jak na lato
Witam wtorkowo. Nareszcie wolna od tych upałów. Na ile to się jeszcze okaże. W każdym bądź razie cieszę się tym co jest. Z deszczem slabiutko,poświęciło chwilę i wsio. Co do trawy to też mnie czeka koszenie. Na obiad dziś robię ozorki w sosie musztardowym. Od kiedy Bea napisała o ozorkach tak smak za mną chodził. No i nieoczekiwanie w mięsnym rzucili zgrabne cielęce jęzorki. Będą w sosie musztardowym. Moja Mama niegdyś takie robiła i bardzo mi smakowały. Robiłam też w sosie chrzanowym,ale nie nasz smak. A u Was co na obiad?
U mnie była rolada z mięsa mielonego z nadzieniem pieczarkowo-cebulowo-paprykowo-porowym ;) Bardzo dobra, polecam :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/rolada-z-miesa-mielonego-30020329
Chętnie skorzystam w późniejszym czasie Na dziś bądź jutro przewiduję pieczone pstrągi tęczowe. Bardziej na jutro,a dziś coś na szybko bo na popołudnie zapowiedzieli się goście,więc muszę wymyślić coś na poczęstunek. Na pewno będzie serniczek na zimno i lody. Może pizza? Zobaczę,bo przecież w taki gorąc to nawet jeść się nie chce,ale małe co nieco musi być.
Witam w środku tygodnia
U mnie znów upały. Już o 5 rano były 24 stopnie. Żar leje się z nieba. Wkrótce z tego zrobią się nawałnice...
Nie wiem jak u Was,ale ja wczoraj cały dzień nie miałam Wielkiego Żarcia. Już wcześniej coś fiksowało,a potem całkiem zniknęło. Zastanawiałam się,czy dziś będę mogła wejść,no i weszłąm ale czy na długo? Przekonamy się. Alman,żebyś nie musiała daleko szukać to jeszcze raz wklejam link na zupę z lebiody
http://wsiowakuchnia.blogspot.com/2019/06/chopska-zupa-z-lebiody.html
U nas wuż otworzył swoje podwoje dopiero wieczorkiem, a ja już byłam w stresie, że koniec stronki nadszedł /a ja dopiero co nowy wątek palmowy zaczęłam /
Nie no,nie mogliby Ci tego zrobić Gdzie można najlepiej wypocząć od tych upałó jak nie u Ciebie pod Palmą przy mocno schłodzonej lemoniadzie
Goplano, jesteś W i e l k a !!!! Dziękuję za podanie linka, bo mózg mi się topi i nie mogłam znaleźć. A internet mi w ogóle szaleje, chyba upały na łącza też źle wpływają.
Nie ma za co, ugotuj tylko zupkę i upiecz drożdżówkę Gorąco to szybko urośnie,a jak masz maszynę do wyrabiania to tym bardziej
Link zapisany na zaś, na razie w zasięgu lebioda nie rośnie, choć innego trawska pod dostatkiem, ale lubię nowości, a tej zupy nie znam dotąd.
U mnie tak jak u Smosi, dopiero wieczorem był WZ.
Witam przed-burzowo :)
coś już wisi w powietrzu, gdzie poleci nie wiem, ale jest jak w saunie, niezbyt fajnie ;(
Nie boję się burz, deszczu już nie potrzebujemy i czekam na normalny, letni dzień - ze słonkiem, lekkim wiatrem i wieczornym chłodem. Nic z tego - szaleństwo pogodowe trwa w najlepsze.
Powoli zapominam jak to było w dawnych, normalnych czasach.
Wczoraj obiadu nikt nie chciał?? więc mam nadal duszony karczek i w rezerwie kiełbasę 'z pieca. Idealny zestaw do 'burgerów, na tostach, do tego fajne papryczki lub ćwikła, ogóraski z dawnych lat i starczy.
Nie mamy apetytu, tylko owoce i napoje schodzą.
Trzymajcie się, bądźcie ostrożni - z pogodą nie ma żartów
Właśnie dostałam Alert pogodowy na sms. Mają być burze,silny wiatr i grad
Witam, ledwie zipię. Zawsze mówię, że na zimę powinnam zasypiać jak niedźwiedź, a teraz na takie upały też. Pozostaje mi jednak moja ukochana wiosna.
Wczoraj na działce nadziałam się na jakiś kołek i noga mnie boli jak..../wężykiem/. A tu żar większy jeszcze niż wczoraj...jak żyć? ta pogoda już nie dla mnie.
Dziś zrobię sobie na obiad banany w cieście, mięso niech konsumuje M, on musi mieć, bez względu na pogodę.
A poza tym jestem jakaś ospała, nic mi się nie chce...Podeślijcie nieco chłodu, bo inaczej Almanka wysuszy się na wiór.
Miłego dzionka w cieniu...lipy?
A skąd ten chłód brać, otwieraj lodówkę i już - działa przez chwilkę.
U nas grzmi i pada - chyba sieć mi zaraz padnie, pędzę zamykać okna i utulić Dalcię /strasznie boi się grzmotów i wichru/.
Trzymaj się i okładaj lodem nóżkę /gdybyś tak na tej działce nie skakała to noga by nie bolała / a najlepiej usiądź wygodnie i pozwól dbać o siebie
Witam w środę :)
To się porobiło. Przedwczoraj u nas były burze, ale takie suche i dość lekkie bez deszczu. Wczoraj probowałam gdzieś dojechać metrem, a tu dwa metra szwankują i jeżdżą tylko do pewnej stacji i od pewnej stacji. Było trochę bałaganu, bo jak człowiek chciał złapać autobus, to tez przystanki pozamykane, objazdy, ale w końcu dotarłam, bo jak się kombinuje, to się jedzie
Okazało się jednak, ze w tych miejscach, gdzie zamknięte było metro, (miejscowości, stacje), zostały zalane woda, bo tam było oberwanie chmury a u nas widocznie wszystko przeszło bokiem
Przytoczę następne przysłowie: Głupi to jednak ma szczęście ;)
No ale dość tych smutasów, bo weszłam specjalnie, żeby przynieść Wam cos do kawy, a mianowicie zrobiłam Beze Pavlova - Prosze się częstować, bo jest jej dużo i do tego z owocami takimi jak truskawki, maliny i borówki :)
Miłego dnia :)
Nadia Ty to wiesz jak połechtać podniebienie,zresztą nie tylko Ty Ta Pavlova woła-bierz mnie zjedz. O ja cie,jakbym zjadła takiego deseru. I co ciekawe,jeszcze parę lat temu bezy nie lubiłam,a teraz bardzo,ale właśnie z dobrym kremem i owocami. A kiedyś nawet w takiej wersji. Jak to się człekowi gusta zmieniają. Zaskoczona natomiast byłam wczoraj po spożyciu ozorków w sosie musztardowym. Jak same ozorki były pycha,tak sos musztardowy niekoniecznie. A tak lubiłam! Widać gust się odwrócił,więc może kiedyś polubię rosół?
Normalne - zmienia się i gust i wygląd, jakbym jadła to co za młodu i w takich ilościach jak niegdyś, oj to szybko musiałabym sobie garderobę wymieniać, na większy rozmiar.
Mniej i wybredniej" jadam, bo nie chcę utuczyć eMa i siebie.
Unikam panierek, zasmażek i wszystkiego co daje tylko puste kalorie.
Kiedyś schabowe i ryby, mielone były naj bo smażone i panierowane.
Teraz już nie chcę ich nawet oglądać - wolę pieczone, duszone i 'na goło czyli soute"
Tylko jeszcze łakomstwo słodyczowe muszę wyplenić, ale marne szanseee
Dziękuję
Dzionek miły a z takim deserem to rewelacyjny
Nam też grożą zalania i podtopienia, już nie wiem co lepsze:
almankowa spiekota i susza czy nasze podlewanie bez umiaru i grzmoty
Co do GB to chyba niebawem zacznie przypominać Holandię ??
skoro lodowce topnieją, to wody przybywa - wszędzie.
Nic to, damy radę
Pozdrawiam :)
A ja już zdycham z upału i suszy...prawie...
U nas w tej chwili okropna nawałnica. Naraz niebo pociemniało ,zaczął duć potężny wicher. Miota drzewami jak małymi pędzelkami. Coraz gorsze te burze.
Zgaduj-Zgadula gdzie złota kula... czyli drzwi do otwarcia WŻ...
Ale wszystko działa byle jak, cały internet, przynajmniej ja mam kłopoty...
U mnie nadal skwar, burz na razie nie ma, kropli deszczu też nie ma...
a co u Was, co u mieszkanek Śląska, bo z opowieści nie za dobrze się tam dzieje.
Dajcie jakiś znak, mam nadzieję, że jakoś bezpośrednio Was nie dotknęło.
Spokojnego dnia.
Witam:) dzisiaj bez zgadywanki
Są niezłe jazdy na stronce, chyba czas na remont, albo ktoś chce ją zamknąć :(
Gdzie podzieją się rozbitkowie żarłokowi?? chyba tylko fb zostanie;((
Pogodowo jest znośnie, alerty były na wyrost - burze z gradem nas ominęły, podlało umiarkowanie i nie mamy powodów do skarg i zażaleń.
Wyspani, szykujemy wyprawę szczepieniową i przy okazji odwiedzimy chorych w szpitalu /tym samym co nasz punkt szczep./ - serce teścia dało znak by zaczął oszczędzać siły.
Jeszcze 2ga kawka i w drogę, czas tak szybko zwiewa gdy masz plan napięty, że pewnie o czymś zapomnę - najważniejszy dowód i telefon.
Bywajcie zdrowe :)
Posyłam troszkę chłodu i duuużo chmur deszczowych, może dolecą i podleją grządki i kwiatki
Już po?? napisz co słychać i jak przetrwaliście wichurę bo martwimy się tutaj :)
Jak przetrwaliśmy? Wlaśnie odjechała ode mnie straż pożarna. Znowu poleciały dachówki,woda się wdarła do pokoju nad garażem. Niestety nie dali rady tam się dostać bo nie mieli podnośnika. Wymienili tylko kilka dachówek na dole dachu i to wszystko. A to co najważniejsze czyli szczyt nie zrobili nic bo brakło sprzętu. A jak składałam zgłoszenie wyraźnie zaznaczyłam,że potrzebny jest podnośnik bo inaczej się nie da zrobić. Powiedzieli już na miejscu,że wszystkie podnośniki pojechały.Spytałam,czy ewentualnie mogliby przyjechać jak takowy będzie,to nie przyjadą,bo wezwać do szkodyy można tylko raz i masz babo placek. Kolejny raz życie pokazuje,że licz człowieku na siebie sam..
Kurcze... Naprawdę bardzo mi przykro. Myślę, że fachowcy, którzy u Ciebie byli nie mają racji i możesz tutaj zawalczyć o ten podnośnik, bo to nie z Twojej winy przyjechali nieprzygotowani. Może warto zanieść na papierze taką informację, kierowaną imiennie (za potwierdzeniem odbioru) i to raczej w formie skargi zaznaczając, że mimo Twojej sugestii zlekceważono informację.
Wr! Aż ja się zdenerwowałam. Nie odpuszczaj!
Powiedzieli,że pracują na okrągło,że nawet śniadania nie mieli czasu zjeść. Wzywali ich w nocy i stale wzywają. Dali złotą radę-''załatwcie dekarza''. Jakbyśmy o tym nie wiedzieli,problem w tym,ze ten który w końcu by przyszedł to ma czas w październiku najwcześniej. Już dwóch ''olało'' sprawę. ja nie wiem,czy oni nie chcą zarobić? Nie mówiąc o tym,że wszystkie rynny do wymiany..
O jej! Jęzorek mi wylata jak patrzę na to ciacho
Witam czwartkowo
Wczorajszy dzień, to jakieś szaleństwo czasowe. Wszędzie biegiem. Sto rzeczy do zrobienia. Na koniec, kiedy już mi się wydawało, że usiądę i chwilę odetchnę machnęłam ręką i...herbata z sokiem z czarnej porzeczki wylądowała na bieżniku i co gorsza na wełnianej wykładzinie. Prędko zrobiłam, co każą w poradnikach. Teraz wiem jedno - nie wolno posypywać sodą Bezowa wykładzina oprócz plamy zaczęła przybierać granatowy odcień. Wszystko się tylko pogłębiło więc poszła w ruch pianka Vanish'a. Nie wiem co z tego wyjdzie. Póki co schnie. Bieżnik tez jest granatowy i też "pomogłam sobie" sodą
Ostatnie dwa dni w pracy czyli jak to zazwyczaj przed urlopem - jest co robić.
Połówek rano dojechał, ale jeszcze się nie widzieliśmy. Odliczam godziny
Pogoda zdradliwa. Powietrze nagrzane i zapowiadają burze i deszcze. Wczoraj też miały być, ale skończyło się na straszeniu.
No nic, trzeba zabierać się za "robotę". Uważajcie na siebie i niech nas omijają nawałnice.
Dobrego dnia
Z czarnej porzeczki? Łuuu to plama niefajna.. Dostałam wczoraj od kuzynki wiaderko czarnej porzeczki,bo mieli dużo,a nie lubią. ja chętnie przyjęłam bo bardzo lubię. Przed chwilą gotowy dżem wpakowałam w słoiczki. Jeszcze przede mną soki ze swojej czerwonej. Także roboty mi nie brakuje. Dobrze,że się chociaż trochę ochłodziło bo już całkiem nie dałoby się nic zrobić.
Dobrze, żeście całe, choć dachu też szkoda, a jeszcze bardziej zalanego pokoju.
U mnie nadal gorąco, choć słońce jakby troszkę schowało się... za czym? chmur nie widzę...
Dzisiaj też robię soki z tego co uzbierane na działce, ale bez przesady, sukcesywnie zrywam i sukcesywnie robię sok. Będzie z czerwonej i czarnej porzeczki i ciut z malin, bo malizną trąci ilość owoców... nie pamiętam, czy to jeszcze nie czas na maliny?
Smosiu, koniecznie napisz jak po szczepieniu. Mnie to nawet ręka nie bolała.
Alman powiedz jak tam noga? A w taki skwar to dopiero musi być niekomfortowe. Ból połączony z brakiem normalnego rześkiego powietrza.
Dobrze,że masz owoce na sok. ja mam sporo porzeczki czerwonej. Jutro wiozę do brata,ma z nich zrobić wino. Już parę dobrych lat kształci się w winach i wychodzą mu z kazdym rokiem coraz lepsze. Pałeczkę przejął po tacie.
Goplano, dzięki za troskę. Noga trochę boli, zwłaszcza kiedy opieram się o to miejsce, szczególnie niedogodne w nocy, bo lewa noga i z lewej strony, a lubię spać na lewym też... trochę spuchnięta, trochę jakaś podsiniona, ale damy radę, nie takie rzeczy wszak przeżyłam przecież.
Kiedyś też robiliśmy wino z owoców różnych, ale nam nie wychodzi, więc zrezygnowaliśmy.
Po szczepieniu tak samo jak przed, tylko czuję teraz lewe mięśnie barkowe?? jak po przeciążeniu.
Trochę za długo nas w kolejkach trzymali, 2ch - pierwsza długa, 2ga krótka po wyczytaniu z listy. Nam zabrali w sumie godzinę /w tym połowa to opóźnienie/, z dojazdem wiadomo, jeszcze więcej.
Chętnych nie brakuje, niech nie zmyślają że nie ma chętnych do szczepień, raczej brakuje personelu medycznego.
Jestem trochę osłabiona, ale nic wielkiego, zobaczymy jak wyjdzie 2gi strzał??
Dzień Dobry po południu. Dziś pogoda taka sobie,pochmurno,grzmiało i ogólnie parno,tak więc spodziewam się burz. Wczoraj spodziewałam się gości,ale ostatecznie przyjechała sama kuzynka,bo jej mężowi się nie chciało. Przywiozła mi porzeczek,a dziś je przetwarzam. Zrobiłam dżemy,trochę do zamrażalnika,a to co zostało poszło na ciasto i kompot. Wyniuchałam niedawno przepis Tineczki, chciałam wypróbować i oto nadarzyła się okazja. Jak upiekę dam Wam spróbować Póki co piekarnik oblegają teraz pstrągi. Także za 20 minut będzie obiad
Hurraaaaa.... burza dotarła do mnie, pada, trochę grzmi, ale moje samopoczucie znacznie się pogorszyło. Zmierzyłam ciśnienie, zrobiłam Ekg /dostałam od syna taki zmyślny zegarek, który to robi/ i niby wszystko OK, ale ja nie czuję się OK, ale choć deszcz pada...
Witam w piątek
Od rana pochmurno,ale nadal gorąco. Jak zwykle poszłam podlać warzywka,a tu niespodzianka-sowicie podlane deszczem. Piszę na szybko bo na 9:00 umówiłam się z bratową. Dawno się nie widzieliśmy,a że parę dni temu wrócili z nad morza,chętnie się dowiem jak było i czy warto jechać. Co prawda nic nie planuję ,ale kto wie? Od dawna u mnie działa spontan,takie życie. Kończę bo muszę parę rzeczy ogarnąć a dla Was obiecane ciasto porzeczkowo-orzechowe do kawusi,albo herbatki Z kawą jednak smakuje zdecydowanie lepiej Bardzo smaczne,polecam
https://wielkiezarcie.com/przepisy/placek-z-czarnymi-porzeczkami-i-orzechami-30033869
Witam. No mam szczęście, wpadam z kawą, a tu czeka pyszne ciasto... w sam raz do tej kawy.
U mnie wczoraj trochę popadało, choć wieczorem też się zapowiadała burza, ale skończyło się tylko na pomrukiwaniach i błyskawicach, chyba gdzieś daleko była burza.
Zaglądałam wczoraj wiele razy, ale była taka cisza w kawiarence, że pomyślałam, może inwentaryzacja? ciekawa jestem samopoczucia Smosi.
A co z Mariolą, nie mówiąc o Basi...obraziłyście się?
Dziś mam mnóstwo pracy, muszę się jakoś zorganizować przed południem czyli przed największym upałem, ale muszę upiec sernik i ciasto na kruchym spodzie, z porzeczkami pod bezową czapą. Jutro mamy spotkanie rodzinne na prawie 20 osób i mi przypadło w udziale przygotowanie takich ciast oraz ogórków małosolnych. Oby tylko nie padało, bo spotkanie ma się odbyć w ogrodzie /nie moim/.
Zmykam zatem w stronę kuchni, zanim chęci mnie opuszczą.
Miłego dnia.
Ciasto akurat do 2giej kawusi, mniammm.
Pracusiu domowy - skąd tyle siły masz?? i do tego kłopoty z dachem.
To ponad moje siły, chyba zaczęłabym lamentować i panikować.
Muszę teraz kombinować obiad, piątkowy chyba z rybką, tak nam pasuje bo dawno nie było.
Takiego pstrąga to zjadłabym chętnie, nie ma ich w zasięgu, muszą starczyć mrożonki.
Poza tym odpoczywam kiedy i jak mogę, nie chcę ręki kłutej nadwyrężać.
Mam wymówkę - bo wcale tego nie czuję, może tylko w głowie lekko szumi i jestem bardziej 'sflaczała.
Trzymaj się dzielnie i walcz o swoje
Skąd mam siły? Nie wiem,ale nie zawsze je mam. Jak są takie upały to ledwo żyję. Z dachem,no cóż,fachowcy na bakier a mężowski na dach nie wejdzie bo jak sam mówi;wlazłem i co,jeszcze gorzej leje jak wcześniej. Ech,no do wszelkich przyydomowych robót a zwłaszcza dachów się nie nadaje. Tata ewentualnie by poprawił,ale znów chory.Nieoczekiwanie dopadła go wysoka temperatura i całkowita niemoc. Byłam tam wczoraj zawieść im trochę porzeczek,to ledwo zipią. Wszędzie pachniało lekami i okładem z octu.
Masz wymówkę doskonałą,daj na luz i nie rób za dużo. ja dziś robię makaron z truskawkami a na wieczór leczo. Bratowa dała mi dwie dorodne cukinie,więc będzie na pewno. Tymczasem
Goplano, ja mam wymówki każdego dnia - menopauza /nie biorę wspomagaczy/ wszystko tłumaczy.
Posłuchałam Twojej rady i zamiast stania w kuchni i wymyślania obiadu - udusiłam znowu ekspresowego dorsza /czarnego mrożonego/ z własną cukinią /żółta, paskowana' i cętkowana - 3y odmiany, te w paski są naj/.
Pożeram wszystkie cukinie, jakie zbiorę - nie czekam aż urosną duże, te mniejsze najbardziej mi smakują.
Nie wiem czy coś zostanie na przetwory, bo zjadamy je hurtowo na bieżąco - surowe, duszone i z jajcami.
No i dobrze,po co sobie dodawać jak można szybko i bardzo smacznie
A cukinie jeść jak tylko smakuje,wykorzystywać dary lata jako zapas witamin. ja też tak robię,co urośnie bądź co dostanę to wcinam na bieżąco. Wyjątkiem porzeczki ,za dużo tego było,to trzeba było przetworzyć,a i tacie dać Mniejsze cukinie są najlepsze,bo można je zjadać ze skórką i nie ma pestek. ja najczęściej robię leczo,albo opiekane na patelni,czy po prostu pokroję,dodam oliwy masła,troszkę soli i bazylli.Udusi się toto i jakie pyszne.
Smosiu, a na surowo to jak? a z jajcami to jak? gdzieś miałam szakszukę na cukinii, ale gdzie ten przepis się zawieruszył?
Surowe: umyte, młode kroję w słupki, przyprawiam solą /min./ i pieprz.cytr., i czasami octem pigwowym + płynny miód /dekoruję kwiatami cukinii ciętymi w paseczki/. Jak są maliny, można dodać lub inne świeże jagodowe - pycha
Z jajcami: kroję w gruba kostkę lub talarki i duszę na tłuszczu, wbijam jajca, doprawiam i po smażeniu posypuję zieleniną.
Proste i smaczne
Dziękuję. Ale z tymi kwiatkami do dekoracji to ja przepraszam... faktycznie powinnaś książkę wydać, albo choć bloga założyć.
Dobry pomysł - blog, ale czy koniecznie trzeba mieć swój, imienny blog, skoro wużet mnie nadal wpuszcza do siebie??
Wygodnie mi tu, zaglądam i gadam z kim chcę :) blogi indyw. już są obowiązkiem, a goście trollowi nie umilają życia blogera ;( i blogów jest tak dużo, że kolejny jest już zbędny.
I nie mam tego 'czegoś, ot amatorka ze mnie - nic nowego nie wniosę do kuchni, którą zawsze omijałam wieeelkim łukiem
z jajkami to jak szakszuka
Taka cukiniowa szaksz., też można posypać kwiatami /to dekoracja jadalna i smaczna/ - tylko sprawdź czy mrówek w nich nie ma ;)
jutro na śniadanie robię szakszukę z cukinią, dodam jeszcze pomidor, papryki nie mam więc nie dodam, ale za to kumin i listki bazylii...
będzie bez kwiatków jednak, jakoś... lepiej niech wyrośnie z nich cukinia...
Z tych jadalnych cukinii nie będzie - to są tylko ozdobne zapylacze /na cieniutkich łodyżkach /, owoce wyrastają przy innych kielichach, tych płodnych kjatków nie zjadam /w przeciwieństwie do ślimaków i robaczków/.
Smosiu, to muszę się podszkolić... ja nie rozróżniam płodnych od bezpłodnych...jejku, muszę się poprzyglądać ...
To pyszna jajecznica warzywna wyjdzie - pomidorki i bazylia są naj, naj :P
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Nie dość, że dziś najfajniejszy dzień tygodnia, to na dodatek ostatni roboczy dzionek przed urlopem Jupi!
Wczoraj przyjechał Połówek. Padnięty po nocnej jeździe, ale tyle było rzeczy do omówienia i zaplanowania, że musieliśmy się oboje sprężać. Wyjeżdżamy w niedzielę rano a tu dwie rodziny do odwiedzenia i czeka sporo bojowych zadań. Ale nic to! Damy radę
Wczoraj była straszna duchota. Myślałam, że popada ale chmury przeszły gdzieś bokiem. Zobaczymy co dziś przyniesie dzień, ale z tego co widać będzie duuuużo słońca.
Trzymajcie się zdrowo i miłego weekendu
Smakosiu życzę Ci wspaniałego wypoczynku razem z Połówkiem. Niech pogoda dopisuje,nawałnice omijają , droga szeroka a drzewa z gumy Koniecznie uracz nas fotorelacją
Smakosiu, no to dobrego wypoczynku, letniej pogody, dużo pozytywnych wrażeń, a ciekawe krajobrazy zapamiętuj, bo potem /gdy przyjdzie jesienna plucha/ będziesz musiała je odtwarzać na płótnie i nam prezentować. Trzymajcie się zdrowo i wracajcie w dobrej formie, z opalonymi buźkami.
Witam w sobotni poranek.
Właściwie powinnam napisać nadaję z "Afryki", bo u mnie wczoraj pobłyskało, pogrzmiało nieco , a deszczu ni kropelki.
Zaduch niesamowity.
Dziś czeka mnie impreza = spotkanie rodzinne z przyjezdnymi z zagranicy, którzy po 10 latach chyba znów przyjechali, więc wypadałoby jakoś gościnnie potraktować ten zjazd, a tu taka "sauna"...no, zobaczymy...
Smosiu i jak Twój bark? trochę oszczędzaj swe rączęta, zwłaszcza dzisiaj...
Wybaczcie, ale nie mam siły nawet pisać, mózg ugotowany...
Miłego dnia życzę,
Witam sobotnio:)
Ja już w formie, wczoraj było tak dziwnie - drętwienie i lekki ból /jak zakwasy po treningu/, do tego 'muliło troszkę, ale herbatki owocowe + czarna pomogły.
Na obiado-kolację lekką rybkę /czarny dorsz - pycha, polecam/ udusiłam z cukinią, na masełku i mdłości przeszły.
EM nawet takich dolegliwości nie miał, bo nie mógł /zasuwał jak dziki, by przed burzą wykonać swój plan - koło domu coś grzebie/.
Udanego spotkania po latach, bawcie się wesoło by na kolejne lata starczyło miłych wspomnień :)
Też uważam, że najlepsze obrazy to te z wypraw i miłych wspomnień urlopowych, świątecznych - czekam i ja na piękne malowanki wakacyjne
O właśnie, właśnie -fotorelacja musi być
Pogody ducha, radochy z wędrówek i dużo smacznych odkryć :)
Bawcie się dobrze :)
Witaski sobotaski
Uff jak gorąco,ale jak patrzę jakie ulewy w Nadrenii i co się przez to tam porobiło,to myślę sobie-Bogu dziękuj,że masz jak masz,nie narzekaj kobito..
Dziś planuję zrobić jagodzianki. Wracając od Michałów ztrzymałam się na poboczu i kupiłam od babcinki słoik jagód. Boraczka siedziała i jak tu nie wspomóc. Co prawda niewielki słoiczek kosztował 20 zł,ale co tam. Kobicina dobre 80 lat,ile musiała się naschylać by narwać jagódek. Jak mi dziękowała,bo mówi,że ludzie się zatrzymują ,ale im za drogo i jadą dalej. Jak się potem okazało ta babcia utrzymuje w ten sposób wnuczki,bo obydwie nie pracują..i tak do późnej jesieni sprzedaje co uzbiera w lesie,od jagód po grzyby. Szkoda,że nikt jej nie pomoże...
Fajny świat - babcie utrzymują wnuczki, a wnusie w tym czasie seriale oglądają czy kolejne hybrydy na paznokcie kładą ??
Aż mnie telepie, na samą myśl jak rodzice wychowują dzieci - egoistyczne i skupione na sobie 'pępki świata albo i wszechświata :(
Nikt nie pomoże, bo od pomagania są krewni i przyjaciele, potem opieka społecz.
Z ust mi to wyjęłaś. Miałam na myśli,że to wnuczki powinny w lesie siedzieć i zarabiać a i jeszcze wspomóc,a nie ,żeby stare babcątko robiło na te panieneczki. A,że babcia zakochana we wnuczkach to robi co sił by im dać. Normalnie szok. A takich przypadków jest więcej. Kilka lat temu zaczepiła mnie pod sklepem stara,w podartym płaszczu kobieta i mówi do mnie-pani dej pani złotóweczkę na bułkę. A że akurat nie miałam drobnych powiedziałam,że kupię jej w sklepie i jej dam. Spojrzalą na mnie dziwnie,ale nic.Kupiłam jej bułki ,chleb,pomidory i jakieś konserwy. Wychodzę ona tam dalej stoi i żebrze o złotóweczkę,zadowolona z siebie daję jej reklamówkę. A ona jak tylko spostrzegła,że mnie niema( a obserwowałam ją za rogiem) tak wzięła tą reklamówkę i wyrzuciła do kosza! Już walecznym krokiem zdążałam do niej,kiedy nieoczekiwanie jakaś inna babka wyciągnęła ów reklamówkę i jak dorwała się do bułki to nie wiedziałą jak jeść. Jak się potem okazało ta ''złotóweczka''w obdartym płaszczu ma dobrą emeryturę,ale to zbyt mało dla syna i wysyłał ją na żebry. Karmił widać dobrze skoro wyrzuciła do kosza. Ech,nigdy nie wiesz na kogo trafisz,ale mimo wszystko jestem zdania,ze jak mogę pomóc to pomogę.
Mam to samo, jak mogę pomagam, chociaż jak widać nie zawsze powinnam.
Jak to nigdy nie wiadomo kto biedniejszy: żebrak czy ja??
Tego dylematu już nie rozstrzygniemy,ale za to możemy usiąść u Ciebie pod palemką i zjeść po małej jagodziance. Niedawno wyjechały z pieca,jeszcze ciepłe,chcesz? Zapraszam resztę sobótek na bułeczki z jagodami,mam nadzieję,że lubicie
pewnie, że lubimy, ale zostawię sobie na jutro, bo niedawno wróciłam z imprezki i jestem nieco przekarmiona...
dobranoc...
To musiala być niezła imprezka z dobrym jedzeniem
Witam w niedzielny poranek. Nastawiłam na rosół,już sobie powoli pyrkocze. Na drugie będzie karkówka w marynacie. Bardzo dawno jej nie robiłam,w sumie nie wiem dlaczego,bo nam bardzo smakowała.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/marynata-do-karkowki-z-grilla-30002827
Od wczoraj się maceruje. Do tego będą ziemniaki z koperkiem i mizeria. Drożdżówki wczoraj poszły jak burza.Zostały się tylko trzy. Zrobiłam także lody ajerkoniakowe i jagodowe. Mąż jak wyniuchał,że zrobiłam to jeszcze nie zmrożone chciał jeść,ale nie pozwoliłam. Będą dziś z polewą wiśniową.
Poza tym parno i duszno. Wczoraj trochę pogrzmiało,ale deszczu ni w ząb. Ominęło nas. Mam nadzieję,że dziś trochę popada. Na razie kończę. Życzę miłej,rodzinnej i smacznej niedzieli
Witam niedzielnie. Goplana jak zwykle jak skowronek, ja też obudziłam się bardzo wcześnie, o 5-tej wypiłam kawę i...usnęłam.
U mnie dziś zupa pieczarkowa oraz skrzydełka na ostro, ziemniaki pieczone młode oraz może też mizeria? A na śniadanie była szakszuka z cukinią i pomidorem, paprykę, bazylią i kuminem. Pychota.
Alert 3-go stopnia zapowiadają u mnie... strach się bać, co to będzie... a deszczu dotąd też prawie nie było.
Zostawiam porcję szakszuki, kto dopiero wstaje niech się posili. Miłego dnia.
Ale fajne jajca - smaczne i kolorowe
Ja mieszam i wygląda to mniej apetycznie.
Posilę się cukinkami, swoich zebrałam sporo, niektóre ciut przerośnięte i chyba czas na słoikowanie
Jutro chętnie zrobię szakszuczkę ,bo dziś już mam po śniadaniu. A,że dosyć dawno nie robiłam to chętnie,bo zasmakowała wszystkim domownikom
Muszę i ja taką marynatę zamieszać, chwalicie to pewnie warto
Mam dzisiaj plany schabowe i cukiniowe /trochę do słoja upchnę/.
Deser jak zwykle w lecie - lodowy i soki.
Pyszne i zdrowe, bo jagodowe :)
Fajnie, że mam coś na ząb do 2giej kawusi
Dziś mam zamiar zrobić też coś z jagodami,ale o tym później
Dobra niedzielka
ale dla mnie dość pracowita - cukinie wyrosły jak maczugi jaskiniowców i nie chcę ich zmarnować. Mam 1ną sałatkę upatrzoną i na dziś zaplanowaną, co wyjdzie zobaczymy - nazwa piękna, komentarze zachęcają to do dzieła: zamykam swoje słoneczka cukiniowe w słoikach i już zima mi nie straszna.
Obiadek szybko ze schabu wykombinuję, może już bez cukinii , z nutką owocową /ciekawe czy maliny pasują do mięsa??/ jaką nie wiem.
Fajnej, spokojnej niedzieli
Pędzę do moich skarbów zanim skapcanieją i zamiast sałatki będę miała kolejny problem co z nimi począć ;((
Z racji tego,że dzisiaj Światowy Dzień Lodów, posyłam Wam własnej roboty lody advocatowo jagodowe z polewą wiśniową i prażonymi migdałami.
Przyszła do mnie niespodzianie... burza, pioruny, deszcz...
Deszcz chyba cieszy?? a burza i pioruny zaraz polecą dalej.
Fajnego, rześkiego wieczorku :)
To chyba dobrze? Czekałaś na to z utęsknieniem,stawiając niesprawiedliwość na szali No chyba,że ta burza i deszcz zrobiły jakieś szkody...tak tajemniczo napisałaś. Może coś więcej w temacie?
Czekałam i się doczekałam, padało dość mocno, a pioruny waliły, że podskakiwałam na fotelu, ale wszystko w porządku, na razie szkód nie odnotowałam... chyba, że na działce, ale raczej nie...
Pyszności o jakich nawet nie marzyłam.
Masz wyjątkowy talent do komponowania takich smakołyków.
I czas na kolejnego loda bo takie święto warto uczcić
Jak lubisz lody,to możesz wypróbować mój przepis,chyba,ze surowe jajka Cię zniechęcają,ale z tego co pamiętam to nie Robi się je bardzo szybko i nieskromnie powiem,że naprawdę dobre. Robię ze śnieżkami,ale kiedyś nie dałam,za to więcej wlałam likieru i też wyszły pysznie. W sobotę troche pokombinowałam,bo zamiast likieru waniliowego dałam ajerkoniak.Podzieliłam masę na pół i do jednej dałam garść zmiksowanych jagód. Dzięki czemu wyszły pyszniaste jagodowe. Robi się szybko ,więc jak masz czy macie ochotę,to polecam
Kiedyś kupię jagody i spróbuję, a może z własnych borówek czy kamczackich kiedyś ukręcę taki pyszności
Schab jednak z cukinią a właściwie sałatką, która jutro wyląduje w słoikach.
Przekombinowałam ciut, z braku składników, ale pyszna jest i tak.
Polecam, nawet bez pasteryzacji, do chrupania na surowo /po paru godzinkach odstania w zalewie/:
cukiniowe slonce-w-sloiku-salatka
Wygląda na smaczną i aż ''razi'' po oczach od tego słońca Nie dość,że ślicznie wygląda,to jeszcze smaczne. Zrobię,a co mi tam,choć rok rocznie robię sałatkę z cukinii z tego przepisu. Wszyscy ją uwielbiamy
https://wielkiezarcie.com/przepisy/kolorowa-salatka-na-zime-30063959
Polecam spróbować
Dzięki, może do obiadu kiedyś przygotuję, przechowam w lodówce jakiś czas.
Na zimę tylko własne warzywa i owoce mieszam - wiem co jem.
Paprykę lubię, ale jej nie hoduję, często kupuję marynowaną, opiekaną /kiedy mają w promocji robię zapas/.
Moja wyszła pyszna i piękna bo koloru dodały same cukinie, smak podkręcił ocet pigwowy i papryka wędzona w proszku, ostra papryka w płatkach.
Warto próbować, co jakiś czas zmieniać przepisy i kombinować po swojemu
Ano warto,warto a Ty w tym kombinowaniu jesteś najlepsza. Stąd tak namawiam na książkę,bo tworzysz nowe pyszniaste przepisy. A tu kolejny przepis wykonany -rogaliki z jagodami. Pyszota. Jestem przekonana,że po południu już ich nie będzie więc szybko cykłam fotę. Dzięki Smosiu za przepis. Posyłam do kawy i odsyłam zainteresowanych do przepisu
Jakie ślicznoty smaczne wypiekłaś, aż mi ślinka kapie, kap, kap
Jak przepis dobry to i wypiek udany Jak podejrzewałam zniknęły co do jednego jeszcze gadka-to czemu tak mało zrobiłaś?? nieźle co? Nie dziwie się,bo przepychota. Na maśle to jest to.Nic nie zastąpi tego smaku.
A swoją drogą ciekawe co tam u naszych dziewczyn. Jakaś cisza zapanowała. Smakosia wakacjuje,ale co u reszty kobitek? Może też się wczasują. Tymczasem jutro już 20-ty i jak nic lipiec dobiegnie końca. Kto otworzy ''sierpniówkę'' ? Z tego co pamiętam Mariolan76,ale tak ostatnio cichutko,że sama nie wiem Mam nadzieję,że dasz znać Mariola. Smutno bez Ciebie i reszty dziewczyn.. które dawno nie były u nas na kawce
Wybyły dziewczyny na wakacje i o nas zapomniały
A niech odpoczywają, najwyżej sierpniową kawiarenkę podepniemy pod wakacyjną - palmową i już.
Wrzesień wtedy otworzy Mariola, jak zechce.
Jak wyjdzie, będzie ok.
Ja też często myślę o nieobecnych:
Basiu co porabiasz, czy masz problemy wodno-pogodowe?
Beatko jesteś w okolicy PL czy poleciałaś gdzieś dalej??
Nadia też nie pisze od paru dni, co się dzieje?
Bea jak masz chwilkę, to wstąp tutaj
Może ktoś jeszcze podgląda nas z ukrycia i nie może zdecydować wejść czy nie, wchodźcie śmiało bo czekamy - im nas więcej, tym weselej
Dzień Dobry wszystkim w ciepły ,słoneczny poniedziałek
Słońce wstało o 4:37,a zajdzie o 20:46 Zapowiada się ładna pogoda z przelotnymi opadami a gdzie niegdzie burze
Wstałam jak zwykle przed 5:00 i podlewam,obrywam chwasty. Niektóre krzaki pomidorów maja już spore fajne owoce,a niektóre dopiero kwitną.2 całkowicie skapitulowały,rosną ale nawet jednego kwiecia.Co z nimi zrobić? Dać im szansę,czy usunąć? Obrywam regularnie co zbędne gałązki,a mimo to jakiś strajk zrobiły.
Witam. No wreszcie można żyć i oddychać pełną piersią. Jednak u mnie jeszcze dziś możliwe burze.
Sałatka słoneczna /link podany przez Smosię/ jest bardzo dobra, robiłam wiele razy. Spróbuję w tym roku tą, podaną przez Goplanę.
Ostatnio jakoś zrezygnowałam z sałatek na zimę...owszem, ładnie wyglądają i są smaczne niedługo po zrobieniu, ale - w mojej ocenie - po kilku już miesiącach robią się już nie tak kolorowe i nie tak smaczne. Macie podobne zdanie, czy to ja wybrzydzam?
W tym roku zrobię po kilka małych słoiczków może...
Z pewnością zrobię ogórki kiszone. Dobrze się kiszą w butlach po wodzie mineralnej, ale trochę duże te butle, więc będę kisić w słoikach 0,9 l ale w wersji z dodatkiem ryżu /suchego/. Nie wiem o co chodzi, ale ogórki są pyszne, twarde i długo takie pozostają.
Miłego dzionka, bo muszę odejść już od laptopa.
Hejka :)
fajnie, że padało i nieźle że błyskało /może ktoś fotki cykał , dla Nadii/, ma to swój urok. Ja lubię takie błyski, są oczyszczające i pokazują niektórym zarozumialcom gdzie ich miejsce czyli jak maluczki jest człowiek.
Ogórki z ryżem?? nie słyszałam nawet. Warto spróbować.
Sałatki mogą szybko tracić chrupkość, ale zyskują z czasem smak i aromat /gdy nie są zbyt długo pasteryz./ - lubię je i zawsze w domu jakieś były /z własnych warzyw/.
Nasze chyba nie postoją długo, bo dobrze schodzą i nie będzie ich zbyt wiele. Parę słoików średnich lub małych i tyle.
Ogórki tylko małosolne, na bieżąco - mam "aż 2a, kwitnące, puściłam je na paliki, musiałam /myślałam, że już nie wyjdą i posadziłam w ich miejsce cukinie żółte i bób, jest im strasznie ciasno/.
Goplany link jest ciekawy, ale ja nie 'słoikuję kupowanych warzyw /tu: papryk/, unikam takich dodatków - wolę sypnąć przyprawę /np. paprykę wędzoną i w płatkach/, a zalewam octem pigwowym, 10%owy dolewam tylko min.
Każdy ma swoje upodobania i uprzedzenia - kupuję warzywa, ale tylko do obiadu.
Pogodnego dnia, bez straszaków piorunowych i szkód
nie słoikujesz kupnych, bo...
... nie wiem czym są naszprycowane?? i jak będą smakować potem
...ale do bieżącej konsumpcji używasz? nie rozumiem za bardzo, ale dziś ciężki dzień do myślenia, przynajmniej u mnie...
Nie mam wyjścia - sama nie wyhoduję brokułów i kalafiorów, pieczarek i innych smakołyków.
Do słoja nie pakuję czegoś, co mogę zawsze i wszędzie kupić, świeże to znaczy surowe.
Ot moja, wiejsko-babska logika
Witam.
Coś popadało nad ranem, pomoczyło zaledwie, ale teraz mam dylemat, bp rano planowałam wyjazd na działkę, trawa czeka na koszenie, ale po deszczu to jak kosić?
Jakoś nie mam werwy, nie mam ochoty na nic. Czuję się tak, jakbym potrzebowała urlopu, a przecież ciągle jestem na "urlopie".
Zapewne to skutek spadku ciśnienia, nawet kawa nie pomaga.
No to trzymajcie się dziarsko. Miłego dnia.
Dobry wtorek
chociaż chłodny - chyba tak wygląda lato w Skandynawii ?? tak to wyobrażam sobie na bazie opowieści i tivi relacji.
U nas pogoda w normie, mokro i chłodno, słonka malutko.
Mam kolejna porcję sałatki do pakowania i gotowania /moczy się całą noc w 'starej zalewie - strasznie dużo jej zostaje, to zalewam 2gi a może i 3ci raz/.
Dzisiaj jeszcze obiad wołowy w planach i znowu szparagówka /tej nigdy za wiele/.
I normalka: pranie, chwastowanie, kotowanie, w przerwach coś zjem- surową sałatkę słonkową" z majonezem i tostami albo resztkę buraczków duszonych z fasolką, zagęszczonych po wariacku mielonymi orzeszkami ziemnymi czyli mąką orzechową :P
To do dzieła, póki kawa działa :)
Do kawusi nie podam ciacha bo już od dawna nic nie upiekłam :(
Na szczęście na Was zawsze można liczyć - rogaliki, serniki i lody mniamm
Udanego dnia, smacznego i wesołego
Witam wtorkowo,choć wyjątkowo śpiąco.
Wstałam jak zawsze,ale później tak mnie zmożyło,że obudziłam się o 9:30. Rano po 5 zatachałam worki z segregacją,uzupełniłam choć niecałkiem kosze bo dziś wywóz. Co 2 tygodnie wywożą a ja nawet jednego kubła nie uzbieram. A liczą sobie słono. Wczoraj nawet zapłaciłam za kolejny miesiąc. Poza tym czuję się podobnie jak Alman,wyzuta z energii i wciąż senna. Dobrze,że nie muszę rozwodzić się nad obiadem,bo wszystko przygotowalam wczoraj. Będzie znów Gyros jak z knajpy,ziemniaki i małosolne. Zrobiłam kilka dni temu. Planowałam jeszcze zupę ze świeżych ogórków,ale u nas w tygodniu dwa dania nie schodzą. Dobra idę kawę zrobić bo usypiam na siedząco,a nie mogę sobie pozwolić na spanie w dzień,choć ten dzień taki jakiś ponury,nawet ptaki siedzą cicho.
Witajcie urlopowo
Dziś wpadłam tylko na chwilkę żeby zameldować, że dojechaliśmy szczęśliwie zaliczając sporo korków więc to była naprawdę baaaaaardzo długa droga.
Ale co tam droga! Grunt, że już jestem na urlopie i nie licząc wczorajszego dnia, kiedy zabraliśmy się za ogarnięcie "męskiego" mieszkania , to teraz już tylko same luzy i relaks.
Połówek pojechał do pracy a ja dopijam kawę i już mnie nie ma Pogoda typowo spacerowa, bo zaledwie 19 stopni.
Wybaczcie, że podziękuję wszystkim hurtowo za te serdeczności na urlop. Właśnie przeczytałam dużo ciepłych słów i zrobiło mi się bardzo miło.
Zasyłam Wam uściski i obiecuję odezwać się w wolnej chwili. Teraz jednak tak skrótowo, bo już się nie mogę doczekać żeby czmychnąć w stronę miasta odwiedzając znajome uliczki. Oj, dawno mnie tu nie było (przez pandemię).
Trzymajcie się zdrowo
Witam. Widzę, że wszyscy się urlopują. Pogoda w sam raz na wypoczynek, bo na horyzoncie, zgodnie z zapowiedziami, znowu upały.
A ja nie mam ani siły, ani nastroju do wypoczynku. Wczoraj czułam się tak słaba, że nawet pobyt na działce mnie nie postawił na nogi. Nie wiem co się dzieje...
Na razie nie potrafię ocenić jak będzie dzisiaj...
Miłego dnia życzę wszystkim.
Dobra środa :)
bo spokojna i chyba będzie 'normalna, letnia a nie lodowata jak wczoraj ;(
Wszyscy urlopują?? my nie, tylko wieczorki mamy relaksowe by mieć choć namiastkę wakacji. Praca goni pracę - forma ledwo, ledwo i spada.
Tak, urlopu nam brak i luzu psychicznego, a o tym tylko marzyć można.
Za szybko żyjemy i za dużo bierzemy na swoje barki - to moja opinia, inni uważają że musimy dawać z siebie wszystko, albo jeszcze więcej
Nie wiem kto ma rację?? i po co ta cała gonitwa? bez wytchnienia;(
To sobie popisałam przy kawusi, teraz kotowania czas, gotowanie odpuszczam, wolę zadbać o roślinki bo nam busz pod oknami wyrasta
Odezwijcie się jak możecie i chcecie, zaczynam już martwić się o Nadię i Basię, Bea i Beata chyba wyjechały ??
Pozdrawiam słonecznie i cieplutko
Nigdzie nie wyjeżdżam bez pożegnania
Uspokoiłaś mnie i trzymam za słowo
Nie wszyscy Alman,nie wszyscy. ja mogę sobie tylko pomarzyć,ale dobre i to. Ostatnio wybrałam się nad rodzime jezioro ,ot tak sobie pospacerować wzdłuż wału. Na spacerze mijałam się z jakąś rodziną,pytali czy są w pobliżu lody,bo dzieci chcą ich zamęczyć.Powiedziałam ,że w piekarni są lody na gałki,a dawniej była tu budka z lodami.Rodzice koleżanki z klasy niżej prowadzili. ''to pani jest stąd?-zapytali. Tak,od urodzenia :)-ale ma pani fajnie,darmowe wczasy,nigdzie nie trzeba wyjeżdżać'..hm,pomyślałam,niby tak,ale dla mnie to żadna atrakcja,bo mam na codzień i znam tutaj każdy kąt'' Na to mi odpowiedzieli,jakbyśmy tu mieszkali,nigdzie byśmy nie wyjeżdżali'' No,nie wiem,jak byłam nad morzem,to pani która nam wynajęła pokój,to mówiła,że ostatnio nad morzem była 1,5 roku temu,coooo! aż krzyknął zdumiony mąż,jak to możliwe,a ona ,a co mi dziwne morze? W góry to i owszem bym pojechała,ale tu,co mi za atrakcja'' No właśnie tak to już jest,to co swoje opatrzone,nie robi żadnego wrażenia Ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma. To takie moje małe powiedzonko
I dlatego warto podróżować - kiedy można, jak daleko się da
Tyle z życia naszego mamy, co zostaje w naszych wspomnieniach i sercach.
Jednego zachwyca morze, bo wiadomo -szum fal i kąpiele albo spacery wzdłuż brzegu.
Inny woli góry a każdy lubi fajne, ciekawe widoczki i spokój - wolne od obowiązków domowych, rodzinnych i beztroskie 'bujanie, spacery lub przejażdżki.
Minie chaos covidowy to i my wyruszymy w nieznane, mam nadzieję, chociaż na parę dni
Trzymam kciuki za spełnienie marzeń wakacyjnych, podróżniczych i życzę nam dużo zdrowia by te plany realizować , po kolei od najciekawszych i najważniejszych
Udanego dnia :)
Heloooł :)
urlopowo i wesoło, fajnie że masz dobry humor, kondycję i nawet pogodę /a to rzadkość ostatnio/.
Pisz jak możesz i kiedy chcesz, podeślij koniecznie fotki bo ciekawe jesteśmy świata, tego pięknego i dalekiego :)
Pozdrawiam
Miłego pobytu gdziekolwiek jesteś :)
Witam w piękną Środę :)
Zaczęły się upały i trzeba się chować gdzie się da ;)
Ja miałam naturalne schronienie dom, bo córek mi zachorował i było trochę tego prania, gotowania, sprzątania, syropkowania, ziolkowania, ale już jest ok, właściwie znacznie lepiej, bo do ok. to droga daleka, ale jestem dobrej myśli :)
Jak zobaczyłam ile jest wiadomości do przeczytania, to aż mnie ''zmroziło'' hihi, widać, ze nie próżnujecie
Wczoraj nasi sąsiedzi się wyprowadzali, ale niestety robili to tez w nocy. Niepotrzebne meble zrzucali ze schodów i zakłócali tym cisze nocna. Rano natomiast przed domem ukazał się naszym oczom wielki śmietnik, który zostawili. Brak slow na taka ludzką głupotę, ale co zrobić.
Z drugiej strony to się ciesze, że w końcu się wyprowadzili i nastała piękna cisza i spokój ;)
Pozdrawiam i życzę miłego dzionka :)
Nadiu napisz jak zdrówko Maleństwa??
już lepiej czy tak samo?
Do nas upały idą i w sobotę mają nam dokuczać, trudno nie ma co narzekać tylko czekać na piękną jesień - może w tym roku akurat będzie ciepła i spokojna.
Fajnych sąsiadów miałaś, tylko współczuć - bajzel zostawiają tylko złośliwe wredoty :(( kto ma to teraz sprzątać??
Powinni zapłacić za to i przeprosić wszystkich na pożegnanie, ale jak zwykle wymagam za wiele
Pozdrawiam i zdrówka życzę :)
Dziękuję Smosiu, córek to już nie takie maleństwo, jednak w chorobie, to wszyscy jesteśmy jak dzieci ;) Ona praktycznie już zdrowia, trochę jeszcze osłabiona, ale idzie ku dobremu :) Odporność ma już nabyta :)
Jeśli chodzi o sąsiadów, to mąż zadzwonił wczoraj gdzie trzeba, przyszła specjalna policja i potem widzieliśmy jak sprząta z tym swoim ''gachem''', bo niestety inaczej nie mogę powiedzieć -ma trójkę dzieci i każde z innym, ale nie o to chodzi. Najważniejsze ze sprzątnęli, bo inaczej my byśmy płacili kare i za wywóz śmieci. Teraz naprawdę można w ciszy pomieszkać ;)
I to rozumiem, sprawiedliwość triumfuje aż wraca wiara w państwo i jego 'ład
Placek z porzeczkami od Bahusa doczekał się tegorocznej realizacji Chętnych zapraszam ,Smosiu jako lipcowa baristka postawisz kawę? Zaklepuję latte
A to dla przypomnienia przepis ,jakbyście chciały upiec. Dodam,że warto i szkoda,że taki zapomniany ten przepis.
Placek z porzeczkami
Wprawdzie słodyczy mam już dość, ale z porzeczkami to chętnie... tylko kawę sobie zrobię.
A ja przynoszę takie lekkie danie fit... może być spóźniony obiad, albo obiadokolacja... same dobroci na talerzu, ulubione Smakosi, bo fasolka szparagowa, cukinia, pomidor i papryka do tego ziemniaczek pieczony.
O, ja też lubię taki zestaw a jakże. Lato na jednym talerzu,przepysznie
Ależ pomyłka, miało być ulubione danie Smosi, bo Ona lubi te warzywa, a Smakosia? może też, nie jestem pewna.
Goplano, jeśli też lubisz, to następna rzecz, która nas upodabnia trochę, bo ciągle coś odkrywam, choć nie zawsze głośno to mówię.
Podobnie było z przepisami prezentowanymi kiedyś przez Niebieską Różyczkę... często miałam wrażenie, że to też recepturki mojej Babci, nawet chyba kiedyś zapytałam w żartach, czy aby nie miałyśmy tej samej babci.
Uwielbiane, nie tylko ulubione i ciągle ich mam za mało bo grządek niewiele.
Mogłam szukać faceta z hektarami, nie małorolnego na dorobku i z rozgrzebaną budową
Super, dzięki za kolację, mniamm :)
Pewnie,że lubię,cała moja rodzina lubi Czasem przeglądam przepisy Niebieskiej Różyczki,czasem też coś zrobię,np barszcz czerwony wiejski. Bardzo dobry,tylko ja nie daję cukru. Taki sam się u nas jadało,tylko wszystko było robione na oko. A Różyczka podała dokładne przepisy,opatrzone pięknymi zdjęciami.
Ciekawe co Różyczka teraz porabia?? gdzie gotuje i komu fotki śle?
Może zagląda tutaj czasem
Pozdrawiam Różyczkę i jej Mamę :)
Smakowicie wygląda :)
Nawet nie pytaj, już serwuję kawusię z mlekiem /może udawać latte ;DD/ albo inną prostą, jak to początkująca baristka na stażu
Ja zwykle polegam na domowym kawoszu - ale wybył i sama muszę naparzyć.
Taka może być
Może być,no pewnie ,jeszcze BIO to jak takiej nie wypić W dodatku Alman zaserwowała nam warzywną kolację,mniam. Samo zdrowie
Jeśli został kawałeczek, to chętnie się poczęstuję, bo zapach aż tutaj doleciał :)
Zostały nawet dwa Częstuj się
Witam w czwartek.
Dacie wiarę,że już trzeci tydzień lipca za nami? Wierzyć się nie chce,a tu dokładnie ostatniego lipca mój mężowski kończy pół wieku! A ja zamiast obmyślać jaką niespodziankę mu zrobić jestem w lesie. Zapowiedział,że nie chce niespodzianek typu goście. Sama myśl,że minie 5 z przodu go dobija. Powtarza: z czego się cieszyć? Zachowuje się jakby życie dobiegało mu końca,a przecież wiele osób mówi,że właśnie wtedy dopiero się zaczyna. Zdrowy jest,no prócz tego,że jest alergikiem,ale w końcu chodzi 2x do roku na odczulanie i bierze leki. A tak to żadnego nadciśnienia,wyniki w normie,bo regularnie się bada. Może doradzicie co smacznego,wyjątkowego przygotować na ten dzień. Tort oczywiście musi być,ale dobra kolacja obowiązkowo. Czekam na porady
To zależy kto będzie na tej kolacji, co lubicie itp.
Ja na taką okazję w wąskim gronie rodzinnym lubię przygotować kurczaka w cieście francuskim, czyli pierś z kurczaka, dodatki jakie lubicie i to zapakowane w ciasto francuskie. Takie pakieciki przygotowuję sobie wcześniej i umieszczam w lodówce, a kiedy nadchodzi pora kolacji/gości siup do piekarnika i już mam smaczne danie na ciepłą kolację, do tego jakaś sałatka fajna i wszyscy zadowoleni. U Almanki spotkasz wiele propozycji w tym temacie
Bo ważne, żeby zrobić, gości zaskoczyć, ale się nie narobić.
Ale może podaj bliżej co widzisz, jakie menu rozważasz.
Też myślę w temacie, bo też mam urodziny w sierpniu i muszę sama sobie coś przygotować, tyle, że u mnie będą też dzieci /wnuczęta/ i wtedy problem jest, bo nie wszystko lubią, nie wszystko zjedzą.
Dobra kolacja dla Staruszka na 5kę - ciężka sprawa.
Po 1sze wywiad - co by zjadł w tak sędziwym wieku, może nie wszystko już trawi?? ;DD;
2gie - ile chcesz stać przy garnkach?
U nas dobra, to na ciepło + sałatka lub surówka /ulubiona Jubilata/. może:
* 'jaskółcze gniazda ze schabu z jajeczkami przepiórczymi lub kurzymi, co masz /kiedyś hit weselny/ ale przepisu nie mam;
** lub ich odmiana z mięsa mielonego + zielenina;
*** Wróbelkowa rolada schabowa /kiedyś ją piekłam i polecam/.
U nas zawsze w modzie wołowina albo szynka /lepsza od schabu wg mnie/ duszona - niby Strogonow z warzywami /teraz masz wybór ogromny/.
Do tego: pieczywo lub ryż czy kasza i gotowe.
Smacznych wyborów urodzinowych :)
A gyros z metaxą widziałaś - jest teraz w 'często podglądanych?
Mój co prawda dobrze po pol wieku, ale tez niedługo będzie świętować kolejne urodziny i zażyczył sobie porządnie czekoladowego murzynka :D
Mój też lubi murzynka oraz bardzo kruche ciasta. Biszkoptu nie trawi,nawet w formie tortu. Krem wyskrobie a blacik zostawi,chyba,że baaardzo dobrze nasączony alkoholem Jak robię drożdżowe ,to najlepiej jak ciasta byłoby 1 cm,a posypki cala reszta. Czyli na odwrót
No to widocznie smakowałby mu angielski apple crumble, gdzie są owoce, czyli jabłka i dużo kruszonki A on czasami nie ma korzeni angielskich? Może wyszłaś za arystokratę?
https://cookiesandcups.com/simple-apple-crumble-tart/
Witam wszystkich śpiochów w słoneczny czwartek :)
Dzisiaj wstałam już przed 6.00 rano, bo w domu jest naprawdę gorąco i nie do wytrzymania a na powietrzu rześko i przyjemnie :)
Mój mąż wczoraj zrobił specjalne siatki na okna, tzn. na jedno okno w jednym pomieszczeniu, żeby można było sobie na noc otworzyć okno bez problemu, ze jakieś paskudztwo wejdzie ;)
Ponadto zrobił jeszcze specjalną półkę z drewna, która stoi w kuchni przy ścianie, ale w taki sposób, ze można otworzyć spokojnie drzwi od lodówki czy zamrażarki i to nie koliduje, z tym co było przedtem na podłodze, a było tego trochę np. moje herbatki ziołowe, olej kokosowy, czy słoiczki na tzw. ''teraz'' lub w ''najbliższym czasie''
Muszę przyznać, ze jak chce cos zrobić, to zrobi i to dobrze, ale to musi być jego pomysł - wiecie co mam na myśli ;)
Kochani życzę miłego dnia i czekam na Wasze ciasta, kawki, jedzonka, bo widać, że robicie to z pasja -Pozdrawiam
Witam. Chłodniej, ba, nawet przeprosiłam się z kołdrą, bo dotąd prześcieradło wystarczyło.
Nie mam dobrego nastroju, bo moja przyjaciółka ma problemy zdrowotne i martwię się o nią... ciągle coś...
Poza tym to nic ciekawego się nie dzieje, stara bieda jak to mówią.
A moja córka zawsze dodaje, że lepsza stara niż nowa. Chyba tak...
Trzymajcie się zdrowo.
O tak, dużo chłodniej, nawet za chłodno wieczorami i nocą, niektórzy domownicy zaczynają kichać mimo że zawsze w futrach ;DD
Takie to życie, zawsze coś lub ktoś i nie ma czasu na beztroskę, szkoda :((
A zdrowie najważniejsze, jak będziemy w formie to wszystko zniesiemy i jeszcze dla innych starczy /naszych sił/.
Pozdrawiam i energię zdrowotną posyłam
Nareszcie chłodniej,bo już żyć się nie dało w tym skwarze. Dzięki za podpowiedzi. A kolacja tylko w gronie najbliższych czyli domowników. Mężowski ledwo przeżył 40-tkę gdy mu zrobiłam przyjęcie niespodziankę,drugiej imprezy nie chce. Za to w tak wąskim gronie jak najbardziej. Lubi pikantną kuchnię,ryby i tort orzechowo-czekoladowy. Z tym,że chciałabym zaskoczyć czymś innym,ale w ten deseń,że pikantnie.
Znalazłam przepis na pikantne ''ośmiorniczki''.
Szybko się robi, pikantny sos jest, a jeszcze można zażartować mówiąc: Specjalnie na te poważną okoliczność — pikantne ośmiorniczki, a potem mężowskiego przytulić, uśmiechnąć się i powiedzieć: Nie bierz tych lat tak na serio, tak jak i te ośmiorniczki nie biorą się na serio ;)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pikantne-osmiorniczki-30076486
ale się uśmiałam z tego przepisu . Nastawiłam się na prawdziwe wykwintne ośmiorniczki a tu pac parówa Dzięki ale pan mężowski raczej wybredny gość i parówek nie tknie. Kielbasę owszem,ale tylko swojską i to w dodatku mocno pieprzną Chyba postawię na ryby,ale jeszcze nie wiem. Najgorzej dogadzać komuś kto jest taki wybredny. Ech..
U nas jeszcze upal, niestety :(
Jeśli chodzi o przyjaciółkę, to na pewno pomoże dobre słowo i modlitwa, niby niewiele, a jednak :)
Podpisuję się pod tymi słowami.
Jak najbardziej: dobre słowa wsparcia i modlitwa, jak potrzebuje takowej
Witam serdecznie :)
jak miło, znowu od rana buszujemy 'pod palmą i gawędzimy o wszystkim.
O śpiochowaniu mogę pomarzyć, zawsze coś i ktoś mnie brutalnie zbudzi ;((
Dzisiaj i tak miałam farta, wszyscy ciut przespali dzwonek budzika i poleżeli dłużej, nawet kociarnia
Pogoda u nas taka letnio-barowa, zza chmur nawet nie widać słonka, wisi deszcz w powietrzu. Może padać, przyda się, miejscami jest sucho i od wczoraj znowu podlewam, nie tylko warzywa, pięknoty ogrodowe też.
Dzisiaj chyba przyspieszę z pracami, wymówka szczepionkowa już nie działa, może dom ogarnę nim upały nadejdą w sobotę.
Ciągle też słoiczki napełniam cukinią /mam już 5 średnich na zimę + 1n podżerany na surowo/ - p y s z n a.
O pieczeniu też myślę, Goplana takie fajne smakołyki podrzuca, aż mnie korci by coś podobnego wykombinować.
Teraz kawusia i obchód koło-domowy
Udanego czwartku z aniołkami lub bez, byle w dobrym zdrowiu i nastroju też :)
Miłego Piątku :)
Aaa, nic ciekawego - stare chomąto ciut uwiera, ale cóż począć jak 6ki nadal nie trafiłam /wiesz, to taaka wieeelka góra owsa /.
Wesoły już jest, oby nikt nie popsuł nastroju
Smosiu,to Twoje poczucie humoru Bardzo oryginalne,podoba mi się
Fajny piątek :)
pogodowo i zdrowotnie, nawet kociarnia ok, a zwykle rozrabia na całego od rańca.
Plan napięty, co wypali?? zobaczę wieczorkiem ;)
może kolejne okna wypucuję?? i coś upichcę, chociaż nie chce mi się strasznie;( albo nawet upiekę.
Podlewam bo chcę jeszcze zebrać trochę warzyw,zasilam by obrodziły i podziwiam swoje mini perełki ogrodowe /różyczki/.
Kawusia wypita, śniadanko zaliczone to do dzieła - roślinki i dom czekają, rachunki też czas opłacić
Pustawo w tej wakacyjnej kawiarence, zamykamy ją czy co??
Alman jesteś w zasięgu czy odleciałaś do swojego rajskiego ogródka
Pozdrawiam piątkowo
Witam.
Smosiu, ja jestem ranny ptaszek, więc buszuję po kawiarence, kiedy Ty jeszcze chrapiesz /hihi to żart, bo ranny ptaszek to Ty/.
Dziś bawię się w kierownika lotu od rana, córka leci, więc ja ją śledzę jak zwykle.
Wczoraj byłam na działce, prądu nadal nie ma, trawa rośnie, wszystko jakieś takie... lubię wiosnę, a teraz....
Miłej soboty wszystkim życzę.
Dzień Dobry w sobotę
Pogoda fajna,ni gorąco ,ni zimno,ale zapowiadają,że mają znów wrócić upały
Zaraz jadę na zakupy,więc nawet nie rozsiadam się w kawiarence. Wpadłam się tylko przywitać. Życzę miłego dnia wszystkim
Witam serdecznie w Sobotę :)
Miłego dzionka :)U nas trochę duszno, trochę mokro, czyli ani pies, ani wydra ;)
Dzisiaj wybieramy się cala rodzinka do kawiarenki, żeby uczcić to i owo i już nie mogę się doczekać, mimo ze na razie reszta śpi ;)
A tak w ogóle to dzisiaj jest Dzień Pszczółki Mai :D
Kto z Was uwielbiał jako dziecko sympatyczną pszczółkę i znał piosenkę na pamięć? :)
Dzień Pszczółki
To ja dzisiaj już to święto uczciłam, chociaż nie znałam daty - pracą jak na Pszczółkę tezzzMaję przystało /taką ksywkę miałam za młodu, daaawno prawie 100 lat temu/.
Kochana Majeczka, pracowita i uczynna, dzięki Wodeckiemu jeszcze bardziej sławna
Do dzisiaj chętnie oglądana, chociaż ta wersja nowoczesna mniej przypadła mi do gustu ;)
Nowoczesnej nawet nie da się oglądać. Zdecydowanie stara dobra kreskówka
Przypomniał mi się występ kiedy to w Gminnym Ośrodku Kultury zaśpiewałam pszczółkę Maję To był rok 1980,zerówka.Może to nieskromnie zabrzmi,ale jako dziecko śpiewałam najładniej z całej szkoły i jakiekolwiek bywały występy to mnie zabierali. Pamiętam jak pani ubrała mi koszulkę z pszczółką,jakbym sama nie umiała się ubrać i kazała mi śpiewać do publiczności. Reszta dzieci stały za mną,a ja na scenie z mikrofonem z muzyką. Jaką miałam wtedy tremę,bo żadnego przygotowania,nic,właź i śpiewaj . Na szczęście zamknęłam oczy i pofrunęłam śpiewająco,a potem te gromkie brawa Szkoda,że wtedy zdjęć nie robili,jaka to byłaby pamiątka a tak są tylko wspomnienia,a może aż?
Wow! To odkryła nam się śpiewaczka kawiarenkowa. Szkoda, ze nie zrobili chociaż jednego zdjęcia, byłaby pamiątka, ale i tak oczami wyobraźni widziałam wszystko jak trzeba-Pozdrawiam :)
Witam gorąco :)
a nawet upalnie - lampa idzie na całego, aż nosy zatyka gorącym powietrzem.
Wszyscy chowają się w cieniu, w domach i szukają ochłody.
Ja w rezerwie mam chłodną piwnicę i dla ochłody idę tam zmywać wielkie gary, których w zmywarce nie mogę upchnąć ;(
Jetem ciut umęczona i chętnie, jak Nadia, poszłabym do fajnej knajpki na małe conieco" - nic z tego, sama muszę zakupić i nagotować żarełka na dziś i jutro.
Muszę podpisać pakt z jakimś kucharskim diablikiem, by czarną robotę za mnie odwalał
Goplana tort piecze, Nadia świętuje na mieście, Alman fruwa podobnie jak Smakosia po świecie, a ja do garów.
Ale najpierw 2ga kawusia i lekki relaks :)
Bywajcie zdrowe, uważajcie na siebie i na słonko
Oj Kochana Smosiu, Alman ani nie fruwa, ani po świecie. Alman siedzi w chacie, ugotowała barszcz z botwinki, zalała solanką 3 słoiki ogórków, zrobiła kilka butelek soku, jeszcze przed nią zapakowanie soku z malin /na szczęście mała ilość/, no i namyśla się, jak tu się zabrać za ciasto, a ma być babka na cieście z dodatkiem twarogu z czerwoną porzeczką. Miały być jeszcze jagodzianki /ale z borówkami/, ale chyba dwa ciasta to byłaby przesada, więc borówki po prostu zjem. Widzisz, Alman to prawie też pszczółka, ale "prawie" robi dużą różnicę.
Pozdrawiam.
Myślałam, ze cos przegapiłam, jak mnie nie było, ale widać, ze nie, ale za to apetytu mi narobiłaś na to wszystko, co zrobiłaś Pozdrawiam :)
Oj latasz po sieci - wirtualnie, jak na XXIszy wiek przystało
A w kuchni jak w ulu pracujesz i nawet nie myślę by dorównać, bo nie mam szans.
Przetwory i soki, wypieki i gotowanie - to kierat na kilka dni, a nie na 1n.
Brawo Ty i pozazdrościć domownikom takiej wyżerki
A Alman gdzie wyjechała?
Nie wyjechała tylko 'latała za córką - czyli wycieczkę wirtualną sobie zorganizowała, w przerwie między kucharzeniem.
Zawsze kawałek świata pozna bliżej i dziecka dopilnuje
Tort to dopiero na sobotę. Tymczasem upiekłam znów placek z przepisu Bahusa ,ale tym razem z czarnymi porzeczkami. Też dobry.
Dziś gotuję rosół wyłącznie z wołowiny.Potem tą wołowinkę wyjmę i zrobię sos śmietanowo-koperkowy. Do tego kalafior ,ogórek małosolny i albo po ziemniaczku,albo po kluseczce śląskiej. Gorąco to nawet jeść się nie chce.
Wczoraj pod Biedronką,znowu spotkałam babcię z jagodami. Kupiłam.Myślałąm nawet by zrobić dziś pierogi,ale mój powiedział,że może być ale na kolację.Na obiad niedzielny musi mieć mięso A przecież w taką pogodę takie lekkie dania najbardziej smakują.
Pamiętacie,że dziś imieniny Krzysztofa? Po porannej mszy ksiądz pokropił auta,także mogę ruszać w drogę Swoją drogą muszę zadzwonić do chrześniaka z życzeniami Tymczasem życzę Wam kawiarenki spokojnej i smakowitej niedzieli
To ja znowu pomyliłam dni - tym razem o tydzień
Coraz większe rozjazdy kalendarzowe mam - chyba czas na 2gą kawusię.
O Krzysiach nie pamiętałam, dzięki za przypomnienie - wyślę fotki różane znanym i lubianym.
U nas obiad indyczo-warzywny i czosnkowy /od kilku dni wyrywam czosnek i zjadamy plasterkowany z chlebem i masłem - też czosnkowym, pyyycha/.
Nie musimy nigdzie wychodzić, to aromat nikomu nie wadzi
Teraz chwilka odpoczynku i do dzieła - fasolki i buraczków narwać, cukinię już zerwałam raniuśko, potem mięsko do gara i obiadek będzie /może na 2a dni??/.
Dobrej i smacznej niedzielki :)
Witam i życzę udanej niedzieli
Smakosiu ,nie wiem czy to przeczytasz,w końcu jesteś na wymarzonych wakacjach. Mam nadzieję jednak,że czasem zaglądniesz w przerwie
Przede wszystkim wszystkiego naj naj naj z okazji kolejnych Urodzin
Niech Ci się wiedzie,zdrowie dopisuje i wszystko co dobre nigdy nie odstępuje
Wracaj w zdrowiu do kawiarenkowego stolika ,czekamy 100 lat !
Witam. No to zacznę też od życzeń ....
Smakosiu, wszystkiego co się szczęściem zwie, zdrowia, miłości wokół, uśmiechu, dobrego humoru i radości życia niech Cię nigdy nie opuszcza.
100 Lat, 100 Lat, niech żyje, żyje nam!
Zagapiłam i tortu nie upiekłam, ale babka dla fajnej Babki jest.
Witam niedzielnie stałych i przygodnych bywalców.
Pogoda piękna, upały wracają, czego chcieć więcej? Afryka dzika bez potrzeby wyjazdu...
Dziś mam wolne od kuchni, jako że wczoraj spędziłam w niej nieco czasu. Tylko kotlety usmażę z piersi kurczaka, a te już przygotowane moczą się w jajku rozbełtanym ze śmietaną i przyprawami od wczoraj, dziś tylko bułka i patelnie. Bardzo mi pasuje ta wersja.
Odpoczywajcie zatem w ciszy i spokoju, zanim znowu nadejdą upały i burze.
Miłego dzionka życzę.
O wow! Smakosia dzisiaj ma urodziny! To już zapamiętam, bo mój tata tez ma dzisiaj :)
Smakosiu wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i samych radości i miłych chwil w życiu
Smakosiu Stokrotko życzę Ci wspaniałych urodzin oraz jeszcze lepszego kolejnego roku tutaj i wszędzie, gdzie tylko zawędrujesz ze swoim Połówkiem
Przytulasy i cmokasy od naszej ekipy
Witam niedzielnie :)
ciut upalnie i pochmurnie, ale fajnie bo 'na luzie.
Zawsze coś wypada nie w porę, ale to drobiazgi - awarie i naprawy, potem układanie i sprzątanie, normalka.
Na szczęście jest spokojnie, tylko sąsiedzi radośnie witają wakacyjnych gości a ich pies ze szczęścia dostaje fiksum-dyrdum
Ogólnie miła, świąteczna aura bez zadyszki i napinki 'na czas.
Kiedy zjemy?? zobaczymy, jak zgłodniejemy - nasze ostatnio ulubione kromale czosnkowe, albo nawet podwójnie czosnkowe - mnimm z masełkiem czosnkowym. Na solidny, ciepły posiłek poczekamy do wieczorka.
Podziwiam wypieki i zapał do pichcenia, ja jednak nie mam zadatków na super gospodynię :(( ledwo, leedwo 3ja, no może z plusem
Pozdrawiam i na kawusię pod sosną i wiązem /holenderskim/ zapraszam :)
Jaki śliczny ten wiąz jak wszystkie Twoje krzewy i kwiaty :)
Witam w ostatni poniedziałek lipca. Przy okazji składam najlepsze życzenia imieninowe wszystkim Annom
As, wszystkiego najlepszego,zapraszamy na ciasto imieninowe
Dziś dla mnie też ważny dzień-imieniny bratowej i urodziny Mamusi.. Gdyby żyła kończyłaby 68 lat.. Z taj okazji jadę odwiedzić pewne miejsce...
Poza tym niedziela minęła całkiem dobrze.Nawet deszcz zaczął padać,a w nocy solidnie polało.Nawet nie wiedziałam,musiałam tęgo spać Jak już wspominałam w sobotę ''wielki'' dzień.Pan mężowski kończy okrągłe 5..
Tydzień temu ta kuzynka,co przywiozła porzeczki,spytała czy gdzieś wyjeżdżamy. Nie? A czemu nie ,spytała,może byśmy tak razem pojechali na kilka dni jak kiedyś. Właściwie czemu nie,moglibyśmy jechać w Bieszczady,bo tam ani my, ani oni jeszcze nie byli. Zaproponowałam to mężowi,ale on nie bardzo i mówi,jak chcesz to jedź z córką,która akurat od 1 ma urlop. Ona oczywiście to podchwyciła i mówi,tak jedźmy.Zrobimy sobie taki babski wypad Jeśli już to wolę Jelenią Górę i okolice. Tak więc jeśli się nic nie zmieni ruszamy w drogę A mąż najwyraźniej woli przetrawić swoje 5. w towarzystwie syna
Super ciacho - budyniowe to moje naj :P
A ten wiąz jest w tle /jasnozielone listki, trochę pofalowane i miał być niskim krzewem, ale jak to u nas, z mini roślinki wyrosło wielkie drzewo/, ten ciemnozielony, najbardziej widoczny to żywotnik - prowadzony jak mini drzewko /podcinam gałązki od dołu i zostawiam tylko czuprynkę/.
Fajna wyprawa /góry zawsze piękne/ tylko uważajcie na szlakach bo łatwo je pomylić i zawędrować tam gdzie niedźwiedzie lub wilki spacerują
O wygodnych butach nie zapomnijcie i plastrach na odciski też ;)
Panowie niech sobie sami radzą i świętują, jak wolą i lubią
Mam nadzieję,że tak daleko zapuszczać się nie będziemy. Nie mam takiej kondycji ani siły. Poza tym bliskie spotkanie trzeciego stopnia z niedźwiedziem jakoś mnie niespecjalnie kręci A buty tak,jak najbardziej,córka juz mówiła-szukaj swoich adidasów a jak nie to kup. Więc trzeba przetrzepać czy moje starsze się jeszcze nadają A nowe trzeba rozchodzić,bo potem śliwy jak nic.
Goplano jedź, w końcu urlop Ci się należy jak nikomu innemu
Ach te nasze córki, to one podchwycą zawsze jakiś pomysł, tą cienką nić i człowiekowi się aż chce i nie może uwierzyć, ze to prawda, ze to może się spełnić już, teraz, zaraz
Na pewno będziecie się dobrze bawić i w pamięci zostaną mile wspomnienia na zawsze
Mężowskiemu zostawić w lodowce dużo kiełbasy, piwa i tez będzie szczęśliwy :)
A można nawet trochę wcześniej upiec jakieś ciacho, żeby poczuł, że pamiętamy o nim. Ja kiedyś jak miałam wyjechać do Polski, zrobiłam mu tort czekoladowy i cos chyba konkretnego, żeby to upamiętnić, bo to tez była okrągła rocznica i był zadowolony. Ale jeszcze bardziej był zadowolony gdy na swoje urodziny został sam i mógł robić to co chciał
....wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle....
Przyjemnej podróży i miłych chwil :)
Dziękuję U mnie tak to właśnie działa,jak już to na spontanie.Od wieków nic nie planuję,bo plany potrafią się krzyżować. A córka już zdążyła załatwić wszystko-nocleg,wypad do term w Cieplicach,kolejkę górską i jeszcze tam coś. Mam nadzieję,że nadążę za nią,wszak w górach nie byłam 12 lat. A w Jeleniej Górze pierwszy raz w życiu dopiero. Ona już była w Karpaczu z wycieczką szkolną i bardzo jej się tam podobało.
Dzięki za podpowiedź. Ciasto chętnie kruche zje,ale przeszczęśliwy będzie jak zrobię mu zapas lodów waniliowych.Uwielbia je,ale tylko domowej roboty,ewentualnie z Grycana. Piwem też nie pogardzi,ale wypije tylko wtedy jak upalnie i to mocno schłodzone. Alkoholu na ogół nie przyswaja,z czego jestem niezmiernie zadowolona. Może też i przez to nie przepada za większymi imprezami,gdzie wódka się leje na okrągło
Dzień dobry :)
i już poniedziałek, do tego ostatni lipcowy - kiedy zleciał ten lipiec i ponad pół roku?? sama nie wiem. Czas chyba przyspiesza, albo ja zwalniam jak mój kumpel Felek-ślimak
Tyle planów, a sił nie przybywa - udał się indyk warzywny i eM pożera go od wczoraj hurtowo /dumna jestem niesłychanie, bo to szybka improwizacja kulinarna była a wyszła superowo/.
A dzięki Goplanie wysłałam życzenia imieninowe - ucieszyli się i Solenizant i jego zapominalska rodzinka /mam plusa u Siory za przypomnienie/.
Wszyscy zakręceni i przestraszeni, zapominają nawet o świętach /kiedyś hucznie obchodzonych/.
U nas dzisiaj spokój, lekki deszczyk pada, opłukał listki i to wszystko - chyba podlewanie mnie nie minie ;(
Co porabiacie ?? fajnie czy tak sobie?
Udanego dnia i tygodnia nam Wszystkim życzę
Goplana faktycznie to taka Przypominajka
Wczoraj było u nas deszczowo i burzowo i widziałam, jak ślimaki szybko chodzą po murze. W szoku byłam, wiec jeśli tak zwalniasz jak te moje ślimaki, to raczej masz przyspieszenie, niż zwolnienie, no chyba ze Feluś jest inny Pozdrawiam :)
A ile ślimaków u mnie! Prawdziwa plaga. Obżarły za noc całą kapustę i wyścig zrobiły na płocie. A na przypominajkę możecie zawsze liczyć Ma się tą pamięć do dat. Wystarczy,że raz usłyszę i pamiętam. Nie wiem jak to działa,ale tak mam.Gorzej z imionami,ale i tak zapamiętuję. Rodzina zawsze do mnie dzwoni pytać kiedy kto i jaka rocznica,a ja po prostu to wiem i przekazuję.Gdzieś w mózgu mam dane dobrze zakodowane i
Goplano, następne podobieństwo do mnie... aż mnie to zaskakuje... też różne daty pamiętam, też rodzina się dziwi, a ja pamiętam imieniny, urodziny i inne tam okoliczności...
No widzisz ,coś w tym jest. Nie bez powodu wszystkie razem tak tu się trzymamy. Coś nas wszystkie łączy
Bardzo ładnie to ujęłaś - wszystkie jesteśmy połączone taką niewidzialną nicią - co to jest nie wiem, ale fajnie jest
Dokładnie
Witam. Po porannej burzy /właściwie nad ranem/ dzień zapowiada się bardzo leniwie. Bez planów, bez chęci, chyba człowiek na pewnym etapie życia zwalnia automatycznie, chce czy nie chce, werwa ulatuje i nic się nie poradzi. Ale wiek ma swoje prawa, piękny wiek, nie ma co gadać. Choć jak patrzę na moją przyjaciółkę... ta to dopiero ma siły, a ja... no cóż, ja po tych swoich przygodach sercowych chyba nie jestem już tą samą osobą, tak to widzę...niestety.
Dziś muszę sobie wymyślić coś jarskiego, lekkiego na obiad. Mięso bee, choć wczoraj z przyjemnością zjadłam kotlet z kurczaka. Dziś musi być coś warzywnego, może bakłażan zapiekany z pomidorem i mozzarellą, a może coś z cukinii... sama nie wiem.
Czy emerytom przysługuje urlop? może się skuszę na wyjazd w rodzinne strony i odwiedzę po drodze Roztocze...piękne widoki, czyste powietrze, znajome zakątki... może...myślę, że pierwsza połowa sierpnia byłaby OK, ale czy upałów już nie będzie?
Tymczasem trzymajcie się zdrowo i wypoczywajcie nieco, wszak to wakacje.
Czy emerytom przysługuje urlop? Wyłącznie. Mój tato z żoną zapisali się do klubu emeryta i stamtąd jeżdżą na wycieczki i wczasy nad morzem.Oczywiście od czasu wybuchu pandemii działalność swoją zawiesili,przynajmniej u nas. Jednak nad morze i tak jadą pod koniec sierpnia,mają taniej z racji tego,że oboje są cukrzykami. Niech jadą i regenerują siły.Całe życie ciężko pracowali. Zresztą tata do dziś się nie oszczędza i pracuje,choć jest po dwóch ciężkich zawałach. Mówi jednak,że nie może bezcznnie siedzieć,no chyba,że bardzo źle się czuje,a jak są upały to właśnie tak jest. Także na nic nie patrz tylko odwiedzaj rodzime strony
U mnie fajnie,bo nareszcie deszczyk. Taki ''siorbik'' czyli spokojnie kropi.Posiedziałam sobie pod parasolem na tarasie i wdychałam świeże powietrze,
Dziękuję,że mogłam się przydać i zrobiłaś uciechę solenizantowi
Co do podlewania,to desszcz tak suto podlał,że tylko surfinie podlałam,bo tam ich deszcz nie sięgnie.
Faktycznie - masz ślimaki wspinaczkowe
Roślin żal bardzo, już ładnie podrosły a tu plaga - chyba winniczki lub 'golasy tak je podziurawiły??
U nas też grasują - wcinają malutkie cukinie albo koper :(
Trudno, muszę oddać trochę plonów naturze, dla nas też starczy.
Dzisiaj cukinię zaprawię do słoików, niebawem już ogórki będą /małosolne i mizeria tylko, na słoiki za mało ich mam/.
Pędzę do swoich maluchów roślinnych , kociniec na szczęście śpi:)
Chyba winniczki,bo na miejscu ''zbrodni'' był ten oto ślimak. Nażarł się i popełzł dalej. Że też im inne liście nie wystarczą,muszą akurat za moją kapustę
Witam urlopowo!
Wpadłam jak po ogień więc wybaczcie, że nie poczytam. Chciałam się przywitać i serdecznie Was pozdrowić.
Zostawiam choć fotki. Zwróćcie uwagę jak mądrze tu zastosowano roślinność na budynkach.
Uściski!
Cieszę się bardzo,że tak aktywnie wypoczywasz,a roślinność usytuowana świetnie. Pierwszy raz coś takiego widzę. Bardzo fajne zdjęcia
Wracaj zdrowa i zadowolona
Piękne fotki i piękne miejsca- Miłego wypoczynku :)
Noo piękne i pomysłowe - warto coś podpatrzeć i choćby dach 'obsadzić mchem czy innymi porostami, rozchodniki pasują chyba też.
Gdybym zatrudniała ogrodnika, jak nowobogackie 'lejdi to zażyczyłabym sobie taki zielony dach garażowy
Niestety, sami obrabiamy nasze 'włości i na takie pomysły nas nie stać - zbyt drogi projekt i wykonanie a pielęgnacja ponad nasze wątłe siły ;((
Dzięki za wycieczkę po ... ładnym mieście :)
Witajcie wtorkowo
Zrobiło się chłodniej, ale nadal jest pięknie :)
Przeforsowałam sobie chyba kciuk, bo mnie boli, ale to chyba przez to, ze robie na szydełku firankę i do tego są cienkie nici, drobne wzory i malutkie szydełko. Smaruje nalewka z żywokostu i wczoraj mało co pomogło, ale dzisiaj już jest lepiej. Robie sobie przerwę od szydełkowania tzw. okres wakacyjny, niech sie wszystko zregeneruje, co ma się zregenerować, bo nawet chleba nie mogłam dzisiaj sobie ukroić a co dopiero o innych rzeczach mówić. Na szczęście mam obiad zrobiony-szakszuka od wczoraj
Zapraszam na ogrod i proszę poczęstować się zarówno sałatką kalifornijska jak i piernikiem
Pozdrawiam serdecznie :)
Dzięki zacznę od pyszności i słodkości.
Ogródek podziwiam i chętnie, oczywiście z ciachem w łapce, po nim pospaceruję - moje klimaty sielsko, nibywiejsko i pięknie :)
Zapomniałam o kawie Może być taka? To mniejsze to gorące cappuccino z karmelem, a to większe to zimne Latte z karmelem-do wyboru
To ja biorę cappuccino a w zamian daję po kawałku Tarty jagodowej,świeżo upieczonej
Dziękuję za pięknie pachnące ciasto jagodowe
Ale pyszności, sama nie wiem co wybrać /osiołkowi z żłoby dano" /.
Jak ta sałatka się do mnie uśmiecha i zalotnie patrzy. Nic tylko mówi-zjedz mnie,zjedz,albo jeszcze lepiej zrób mnie i zjedz Świetnie dekorujesz swoje potrawy ,masz bardzo fajne pomysły A o ręce zadbaj koniecznie,bo jak zaniemogą to ciężko..
Posmarowałam znów nalewka z żywokostu i za jakiś czas mniej bolało, po obiedzie, wzięłam jeszcze raz i w ogóle nie wiem co to jest bol kciuka . Ale mimo ze mnie kusi, to za szydełko na razie się nie biorę
Super, jak to warto znać zioła.
Szkoda tylko, że to nalewka do smarowania
Nie tylko, do spożycia tez może być, ale musi być rozcieńczona odpowiednio :)
Witam wtorkowo :) i wyjątkowo upalnie
Od rana gorąco i słonecznie, bez kropelki deszczu - podlewamy na okrągło, zbieram też co mogę /wczoraj furę cukinek w 3ch odmianach i wzorkach zaprawiłam, dzisiaj parę słoiczków zapakuję znowu do spiżarni/.
Poza tym mam leniwy i olewacki nastrój - coraz mniej planuję a prawie nic /poza niezbędnym minimum/ nie realizuję.
Lista zaległości coraz dłuższa a ja nic - nawet wyrzutów sumienia nie mam , chyba mnie ktoś podmienił?? i baaardzo dobrze, są wakacje i luzik jest jak najbardziej wskazany.
Hej, heeej pracusie: zwolnijcie i wstąpcie na kawę lub ciacho, oczy nacieszcie ładnymi fotkami i śmiesznymi zwierzakami Z A P R A S Z A M
Pozdrawiam i dobry humorek posyłam :)
Zwalniam ,zwalniam i prosto mknę do kawiarenki na kawę. Niemal całą noc mam zarwaną,więc dobra kawa jak najbardziej wskazana
Do tego kawałek piernika od Nadii i raj na ziemi
Ja dziś planuję dzień jagodowy,li i wyłącznie. Pierogi z jagodami,ciasto z jagodami i budyń z jagodami Oczywiście o ile plany mi się nie zmienią,bo przed chwilą dzwoniła koleżanka,żebym jechała z nią na pocztę i zakupy.
Poza tym też mam cukinię do zrobienia,ale raczej na teraz ,nie do słoików.
A oczy nacieszone,a jakże,kotki najbardziej naj
Wiadomo - koty to naj kochane psoty :)
Jeżeli ktoś nie lubi kotów, to znaczy że w poprzednim wcieleniu był myszą
UwielbiaM JAGODY
Proszę bardzo. Zrobiłam jak mówiłam-pierogi z jagodami i budyń jagodowy
I jeszcze te pierogi z tartą + budyń - otwórz knajpkę i podaj adres, popędzę nawet na miotle po nie;D
Dołączam się :)
Wow! Jakie smakowitości Uczta nie tylko dla oczu
Dzięki Wam Dziś też trzasnę taki budyń bo jeszcze mi niecała szklanka jagód została to prawie wykorzystam
Z braku żółtej wstążeczki - posyłam żółte kwiaty azalki pontyjskiej /dla wszystkich skrzywdzonych przez ... kogokolwiek/:
Piekna kolorystyka :)
A dlaczego dla skrzywdzonych przez kogokolwiek?
Dzisiaj, wg onetu, wspieramy 'żółtą wstążeczką ofiary sekt /wykorzystywane, prześladowane lub nękane w jakikolwiek sposób/.
Tak wymijająco i ogólnikowo bo nie chcę wywołać kolejnej burzy na forum ...
Są wakacje i trzymajmy się słonecznej ich strony, ale uczcijmy też pamięć tych, którym życie komplikują fatalne wybory z przeszłości, rodzinne powiązania i naiwność.
A to nie wiedziałam, dzięki za wyjaśnienie
Dobra środa :)
raczej przedburzowa, sauna od rana i to na sucho :((
Zasuwam więc z konewkami by chociaż troszkę pomóc ogórkom i fasolce, cukinie dobrze sobie radzą nawet przy słabym podlewaniu - twardzielki.
Co u Was, burze szaleją czy tylko straszą nimi /jak nas/.
Do tego muszę obiad wymyślić, baza jest, schab marynowany ale co dalej nie mam pojęcia?? może znowu mieszaniec warzywny /jak poprzednia indycza pychota/.
Teraz czas na małe śniadanko, może jajca na cukinii + pomidorki.
Pędzę do kuchni i dalej :)
Pozdrawiam /uważajcie na błyskawice i nawałnice/
Jak robisz te jajca na cukinii?
Wczorajsza wersja:
kilka plastrów grubszej cukinii, podsmażam z obu stron na patelni /min. tłuszczu, ulubionego/ + krojona wędlina i na koniec 3 jaja /ładnie wyglądają sadzone/, przyprawy.
Nie miałam czasu na czekanie aż sadzone dojdą więc wymieszałam i posypałam czosnkiem z młynka.
Ja takie lubię, ale to kwestia gustu i zasobów /warzywnych/.
Smacznego
Dziękuję
Witam w środeczku tygodnia. Znowu powróciły upały.O 8 rano kończyłam plewić chwasty ,a temperatura sięgała już niemal 30 stopni. Teraz siedzę w domu,ani nosa nie wyściubiam bo żar się leje z nieba. Żeby jeszcze jakiś wiaterek,a tu nic,pustynia. A tu trzeba cos ugotować. Chyba dziś postawię na zupę ze świeżych ogórków. A na kolację leczo. To na razie tyle. Idę się ochłodzić do piwnicy,to jedyne miejsce gdzie jest teraz najprzyjemniej
Witam. Upalnie, żar leje się z nieba, wszystko to razem nie dla mnie...nie czuję się wtedy dobrze, siedzę, wiatrak dmucha mi prawie w nos, choć tego nie lubię.
Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo.
U nas temperatura ok.18 stopni, ale czuje się duchotę w powietrzu.
Mam okna kuchni i sypialni na zachód, blok ocieplony.Jak wracam z pracy chłodniej jest na zewnątrz.Zastanawiam się czy nie zamontować żaluzji zewnętrznych.Macie jakieś doświadczenie?
Mamy tylko cienkie rolety zewn. na oknach dachowych - sprawdzają się.
Są siatkowe, z tworzywa.
Lepsze byłyby jednak rolety-żaluzje, szczelniej przylegają do ram i lepiej izolują /w lecie przed upałem a w zimie przed chłodem/.
Mam wyłącznie zewnętrzne rolety i w czasie takich upałów są niezawodne. Jak się wejdzie z dworu do domu od razu czuć,że jest chłodniej,ale np już na pietrze cieplej. Grunt to dobre ocieplenie ,którego niestety nie mamy.Trzeba będzie to nadrobić,to latem będzie chłodniej a zimą cieplej. W każdym bądź razie rolety pomagają.
Zapraszam na zupkę ogórkową ze świeżych ogórków. Mówię Wam,ugotujcie,bo przepyszna
https://wielkiezarcie.com/przepisy/zupa-ze-swiezych-ogorkow-30010314
Zostałam kiedyś poczęstowana w "gościach". Przez grzeczność zjadłam,ale nie moje klimaty, natomiast ogórkowa mmmmmmmmm. Generalnie nie przepadam za zupami, co nie znaczy, że ta nie jest fantastyczna w smaku.
Ostatnio jadłam pieczarkową, w której znaleźć pieczarkę było trudno, makaron rozmemłany ale pyszna była :)
Dzięki, akurat moje ogórasy dojrzewają do zerwania, więc może i ja ugotuję /jak ich starczy, bo 1sze w kolejce są mini-solne/.
Smosiu,naprawdę warto,a to tylko dodatek dwóch ogórków ,takie właśnie jak na zdjęciu dałam Te z własnego gruntu są najlepsze. Dostałam od brata te ogórki,w smaku poemat. W środku całe,bez ziaren.Dwa schrupałam od razu,same bez soli. Pyszne.Co to znaczy swoje niczym nie pryskane,prócz naturalnego nawozu z pokrzyw. Jutro też ma mi przywieźć,bo mówi,że po tych deszczach obrodziły jak nigdy. A wydawac by się mogło,że już po nich.
Piękne ogóraski
No piękne, dowiedz się jaka to odmiana, skoro takie pyszny. Z moich w tym roku niewiele pożytku, sucho, nie mam warunków do podlewania.
Duszą Podszyty
Rozmawiałam kiedyś z babcią, mówiłam jej o tym, że miłość rani. A ona powiedziała mi:Wiesz, w moich czasach, kiedy mężczyzna zakochał się w kobiecie, zawsze ją szanował. Pewnego dnia byłam na targu, twój dziadek i ja właśnie się poznaliśmy i chodziliśmy trzymając się za ręce. Przy każdym stoisku coś mnie zaskoczyło, bransoletki, kolczyki, kolory, wszystko było piękne, ale w tamtych czasach brakowało pieniędzy i nie mogłam sobie pozwolić na nic.Kiedy odwiózł mnie do domu, pożegnał mnie pocałunkiem, z obietnicą, że spotkamy się znowu.I zrobił to, zawsze to robił, nadal to robi i minęło 50 lat. Następnego ranka w pobliżu mojego łóżka znalazłam małą kopertę, w środku były piękne kolczyki, takie jak te, które chciałam kupić, ale nie mogłam sobie pozwolić.Były najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek otrzymałam, przeczytałam karteczkę, która mówiła: "Te kolczyki nie są znakiem mojej miłości, ale uśmiech, który będziesz miała, kiedy je założysz, tak, to będzie znak mojej miłości".Prawdopodobnie teraz taki człowiek byłby uważany za idiotycznego. Ale, żeby uczynić kobietę szczęśliwą, trzeba niewiele, po prostu kochaj ją każdego dnia, szanuj, bez zdrad, bez kłamstw, nie zostawiaj jej samej.Wiem, że może ci się wydaje, że taki człowiek nie istnieje, ale jestem pewna, że gdzieś czeka na Ciebie.Ponieważ miłość nigdy nie jest łzami, smutkiem, strachem, niepewnością, samotnością, nigdy.Miłość jest miłością, a jeśli istnieje, nigdy nie przestaje świecić. Nie zadowalaj się bylejakością, miej odwagę i czekaj na prawdziwe szczęście...
Jakie piękne i mądre, na pewno warto czekać i szukać /aktywnie/ tej prawdziwej miłości
''Miłość sama przyjdzie nieproszona''
Oby tak było zawsze ;)
Nieraz trzeba jej 'pomóc
Witam w czwartek :)
ależ ten czas pędzi, już koniec lipca i połowa lata za nami ;(
Kiedy to zleciało?? sama nie wiem.
Na dzisiaj plan gotowy??
u mnie na szczęście bez podlewania /wczoraj solidnie nas polało/, tylko gotowanie albo i pieczenie obowiązkowe, co dalej zobaczę.
Poranek fajny, rześki i wesoły, potem chyba nas znowu przypiecze i ciut spowolni.
Zaglądajcie tu, piszcie i chwalcie się swoimi sukcesami w kuchni, plenerze albo w leniuchowaniu urlopowym
Pozdrawiam wyjątkowo chłodno dzisiaj, udanego i zdrowego dnia życzę
Smosiu pogoda dokładnie taka sama jak u Ciebie zarówno wczoraj jak i dzisiaj, jeśli jesteś gdzieś niedaleko to śmiało, zapukaj i wejdź na kawkę
Dzięki za zaproszenie :)
niestety daaaleko, daleko i bez paszportu mnie nie wpuszczą /nawet 2ch, w tym covidowy + kwarantanna/.
Pamiętam o zaproszeniu i jak tylko odwiedzę Londynium to wstąpię na kawę i z dobrym ciastem do kawusi /nie licz na domowe wypieki , raczej cukiernię odwiedzę- ewangielską"/.
Witam w ostatni czwartek lipca
Nie będę się rozpisywać o pogodzie, bo wszystko dokładnie opisała to Smosia a u mnie identyczna pogoda
Dzisiaj zrobiłam pranie i już się suszy, drugie w drodze, ze się tak wyrażę i mam nadzieję, że zdążę to powiesić, zanim spotkam się z koleżanką. Jestem dzisiaj z nią umówiona, bo wyjeżdża na 2 tygodnie i trzeba zająć się kociarnią, wiec dzisiaj wszystko się wyjaśni co, gdzie i jak
Natomiast jeśli chodzi o Miłość, to słyszałam, jak ktoś powiedział, ze miłości nie trzeba szukać i strząsać z drzewa jak owoce, bo może jeszcze nie są wystarczająco dojrzale tylko usiąść spokojnie pod drzewem, wyciągnąć ręce i cierpliwie czekać aż jabłko samo wpadnie w dłonie
Miłego dnia
Witam. Dziś zaliczyłam wypad na działkę. Miało być rano, wyszło jak zwykle...a u mnie upału ciąg dalszy.
Pięknie kwitnie hibiskus, floksy i cały rząd lila kwiatów na funkiach. Niestety nie zrobiłam zdjęć, bo zamiast zrobić to na początku, to potem zapomniałam. Sąsiad działkowy zagadnął mnie, że żona po ciężkiej operacji serca. Okazało się, że takiej jak ja, więc musiałam z nim pogadać i podtrzymać chłopinę na duchu, podając siebie jako namacalny, żywy wzór, że wszystko będzie ok. A potem sama przejęta tą sprawą zapomniałam już o zdjęciach. Ale choć wiem, że w niego tchnęłam nadzieję, że będzie dobrze, powiedział nawet, że mu lżej się zrobiło po rozmowie ze mną.
Ja niezdara niespotykana, nawet na gładkiej drodze coś sobie zrobię zawsze, jak to mawia moja przyjaciółka, nawet koło drewnianej zabudowy cegła mi na łeb spadnie. Więc znowu nadziałam się na jakiś kołek i zraniłam nogę... drugą tym razem, ale rana dłuższa znacznie, choć płytka. Będzie następny siniak, a jeszcze poprzedni nie zdążył zniknąć. O ja niecnota, niedorobiona baba... chyba coś ze wzrokiem nie tak. Czytać nie mogę już od dawna, dobrze, że choć na ekranie w kompie widzę dobrze...więc mogę pisać i Was czytać.
Dosyć chyba tych wynurzeń /wypocin raczej/.
Trzymajcie się zdrowo.
Oj Bidulko, mrówy tak mają - zamiast myśleć o sobie i swojej wygodzie czy bezpieczeństwie, to gnają innym pomagać, pocieszać a same kończą jak my :((
Tak, ja też ciągle miałam dziwne, przykre wpadki a nawet wypadki.
Powiedziałam dość i zaczęłam ostrożniej stąpać po ziemi, wolniej wchodzić do zabałaganionego garażu itp.
To działa , tylko trzeba pamiętać o sobie, nie tylko o pracy, terminach i wielu duperelach, które mogą poczekać i świat nie zawali się gdy je odłożymy na później /jak ja moje okna /.
Powodzenia w zmianie nawyków, niech zdrowie będzie z nami
Witam w ostatni piątek lipca.
Od rana niesamowicie upalnie,a przede mną kiszdenie ogórków. Bratowa przywiozła mi jadąc do pracy. Zalałam je wodą ,umyłam i ponownie zalałam. Tego roku postawię na ogórki kiszone z ryżem o których kiedyś wspomniała Alman. Wydają się ciekawe,choć przepis z którego robię jest jak najbardziej w porządku.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ogorki-kiszone-nic-prostszego-30019589
Jestem ciekawa jak wyjdą,a nie od dziś wiem,że ryż dodaje twardości i chrupkości,pochłania wilgoć dodany do solniczki. Ma zastosowania rożne,więc czemu nie w ogórkach kiszonych. Spróbują,a nuż nam zasmakują
Tak więc zamiast szykować się do wyjazdu ,ja się szykuję do zapraw. Na szczęście nie ma tego tak dużo,no ale słoiki trzeba przynieść z piwnicy,umyć,wyparzyć. Denka kupić. Triochę zejdzie.A upał wcale w tym nie pomaga. Dobrze chociaż ,że lubię robić przetwory A Wy miłe panie robicie już? Z tego co pamiętam Alman po trochu układa w sloiki,Smosia też,no i przecież Nadia też No cóż,czas się brać za robotę,nikt za mnie nie zrobi Wpadajcie do kawiarenki,może któraś postawi kawę?
Witam.
Goplano, ogórki z ryżem są super. Sam ryż nie wpływa na smak, ale ta twardość, chrupkość... Ja robię z przepisu Ogórki kiszone z ryżem autor jagus /jest na WZ/, ale mam go też na Almance.
Nie zapomnij zapytać brata o tą odmianę ogórków, tak pyszną jak pisałaś.
U mnie przetwórstwo leży. Zrobiłam 3 słoiki ogórków z ryżem właśnie, poza tym sok z malin, czerwonej i czarnej porzeczki i to tyle. Ogórków mało, zjadam na bieżąco, cukinie również, nie mówiąc o szparagowej.
A poza tym... gorąco... a ja ledwie zipię... nie znoszę upałów.
Trzymajcie się zdrowo.
Trzymam się jak mogę:
wczoraj uprościłam do niezbędnego minimum wyrabianie i pieczenie pizzy /właściwie 1go duużego placka z dodatkami/;
siedzę w cieniu lub w chłodniejszej części domku;
piję więcej wody i ... nie tylko wody;
pożeram lody w dużych ilościach
Jest ok, oby gorzej nie było ;DD
A liście wiśni też dodajecie, czy pomijacie, bo aromatycznych dodatków i tak jest wystarczająco /chrzan, czosnek i jak zawsze koper/.
Wiele zależy od warunków, w jakich rosły ogórki - nieraz przez suchą glebę, podlewane tylko 2 lub 3y razy w tygodniu, są puste w środku :(
Odmiana prawie każda dobra, gdy miała dobre warunki /wodę, glebę/ i zbiór był w odpowiednim momencie.
Ja mam już 10ć sporych słoiczków z sałatką cukiniową, słoneczną.
Bardzo mi smakuje, więc do 15tu lub20tu nawet chcę dobić.
Ogórki tylko na bieżąco będą /2a krzaczki i 3ci malusi /, nawet na to nie liczyłam więc radochę mam niespodziewaną
Potem już tylko pigwa - niedużo do smarowania i może nalewka.
Smacznego przerabiania zielonego na kwaśne ryżowe
liście daję zawsze do kiszonych na zimę, bo do małosolnych nie... liście z wiśni, czasem z czarnej porzeczki, dębu...a jak kisiłam w butlach 5 l po mineralnej to pchałam po kilka z każdego rodzaju nawet...
Zrobiłam ogórki z tego przepisu jagus i dałam tam liście wiśni jak pisało.
Obiadu nie ma kiedy robić,to nagotowałam fasolki szparagowej i zrobiłam wg przepisu Bahusa. Ależ jest pyszna. Polecam
https://wielkiezarcie.com/przepisy/fasolka-szparagowa-zasmazana-z-czosnkiem-2926214568512789543
Witam piątkowo
jak fajnie, że 5tek i jutro można sobie pospać dłużej /mam taką nadzieję /.
Jeszcze tylko cukinię zbiorę, zaleję na noc 'marynatą i następne skarby schowam na zimę.
Poprawiłam przepis po swojemu i:
cebuli nie kroję drobno do sałatki a wrzucam parę plastrów na dno słoika /im większy, tym więcej/ i wkładam cukinię.
Chyba po pasteryzacji nie będzie fermentować?? oby, bo inaczej będę miała przyspieszoną konsumpcję 'na siłę ;((
I usprawnień ciąg dalszy:
wczoraj ciasto na pizzę /blacha wielka i głęboka piekarnikowa/ wyrabiałam jak drożdżówkę 'nocną.
W sumie ponad godzinę stały drożdże świeże posypane cukrem, zalane olejem i ciepłą wodą, na koniec mąki /semolina i 550ka luksusowa/ posypane solą.
Potem już krótkie wyrabianie i na blachę wyłożoną pergaminem
Super szybka, bez stania przy piecyku i chrupiąco - puszysta /skórka chrupie, a środek jak puszek/. Polecam leniwym albo przegrzanym /jak my/ fanom pizzy.
Dzisiaj już tylko wspomnienia pizzowe i jakieś odgrzewanki lodówkowe, no i 1szy mój ogórek /sama zjem, bo za mały by dzielić na 2oje/.
To do dzieła, może okna ogarnę i łazienkę dopucuję po ostatnich usterkach - narobiliśmy bałaganu bo coś wyciekało na kafle - skąd nie wiadomo, ale na wszelki wypadek prawie wszystko przejrzeliśmy i jest ok.
Pozdrawiam i dobrą energię posyłam :)
Witam w piątek :)
Piatelunka nie ma, na urlopie, u nas pogoda tragiczna-zimno, wieje i często pada 18 stopni tylko :(
Kochane, ale to już jutro ostatni dzień lipca i trzeba komuś oddać pałeczkę, jakiejś nowej gospodyni a kto teraz będzie gospodarzył? Kto chętny?
Zgłaszajcie się na ochotnika
Życzę Wam zdrowia, mniej kontuzji, więcej relaksu, wspaniałych smakołyków i uśmiechniętego dnia :)
Goplano Przypominajko gdzie jesteś? ;)
Goplana kisi ogórki, ale chyba to Ona będzie gospodynią sierpniową, czy coś mieszam??? chyba tak... oj będzie się działo...
Nie wiem czy będę planowo powinna być Mariolan76,ale od jakiegoś czasu jest nieosiągalna. Może jest na wakacjach? ja też wyjeżdżam i to właśnie 1-ego,ale skoro nie ma kto to otworzę ''sierpniówkę'' .Obiecajcie jednak,że wesprzecie jak będę nieosiągalna np poprzez brak zasięgu. Tymczasem kończę,bo przecież mężowski jutro ma zacne urodziny i muszę coś po kryjomu przygotować
Pewnie, że wesprzemy, co do tego to nie ma najmniejszej wątpliwości :)
Goplano, moja droga, jak możesz wątpić... otwórz tylko, żebyś już miała zaliczone, a resztę wykonamy. Chodziło mi nawet po głowie, że zrobię to w Twoim imieniu, ale dotarło do mojej łepetyny, że mogę pisać tylko jako alman, bo jako Goplana to jak? a więc otwórz, a my już za barem staniemy, kawy naparzymy, nakarmimy psa... wszystkie psy i koty....
Do boju Goplano
Będzie dobrze, a jak znam życie kawiarniane to znacznie lepiej niż u mnie /ja ;( bez ciast i foto-pychotek/.
Pomożemy jak Edziowi Gie ale zamiast długów ogrooomne zyski tu zostawimy
Jestem,choć ciągle zajęta A z ogórkami zrobiłam,ale byłam na zakupach,w końcu w niedzielę wyjazd
Super - baluj ile wlezie, mąż nie musi o wszystkim wiedzieć
Taak, jak wiadomo zniesiemy prawie wszystko - to tylko kwestia dźwigni /losowej , finansowej i uczuciowej /
Witam w ostatni dzień lipca :)
Pogoda się trochę polepszyła a ja dzisiaj jadę do kociczki - mialy być dwa, ale jeden (ten, co w zeszłym roku się opiekowałam) wyszedł z domu i nie wrócił, to już 2 tygodnie, ale mam cicha nadzieje, że wróci
Natomiast kotka jest w domu, albo blisko domu wiec ja głównie będę dokarmiać :)
Goplano nic się nie bój, na pewno Cię wesprzemy, a otwarcie możesz zrobić nawet późnym wieczorem, tak jak Ci pasuje :)
Najważniejsze jest otwarcie nowego wątku, a potem pojawiać się będziesz, tak jak Ci pasuje, bo urlop to urlop a u Ciebie to jeszcze zasłużony i zaległy, wiec nic się nie bój. Spójrz na Smakosie, tez urlopuje i rzadko się pokazuje, a więc otwórz kawiarenkę na sierpień, a potem to już z górki
Kochani życzę Milej soboty
Witam pożegnalnie ;)
szybko zleciał ten nasz lipiec - chyba "palma mu odbiła i przyspieszył jak koń na wyścigach.
Mam nadzieję, że było fajnie a w każdym razie nikt nie doznał urazu poważnego /drobne skaleczenia działkowe i domowe to nie moja wina/.
Mogę już przekazać klucze do Kawiarenki #8/21 Goplanie
Fajnie będzie pysznie i pięknie: ciasta, nawet torty wytworne i żarełko jak ze snu.
Już mi ślinka buzuje i pędzę po cosik na ząb do kuchni?? świeże pomidorki czy ostatnie sztuki truskawek :((
Pozdrawiam sobotnio lipcowo
Ogromne dzięki za słowa wsparcia
Smosiu przede wszystkim dziękuję serdecznie za kawiarenkowy lipiec. Miło się tu wpadało,przsiadło,napiło dobrej kawki,zjadło coś dobrego
Jesteś otwarta,zawsze pełna pomysłó i te Twoje ogródkowe piękności cieszyły oko. A najbardziej to Twój kotecek. Po prostu kocham koty ,są takie milusińskie Klucz przyjmuję,by otworzyć,ale rozporządzajcie się same W miarę możliwości wpadnę,jak tylko będę miała zasięg. Mam nadzieję,że odpoczniemy z córką. Właśnie jestem na etapie pakowania. To na razie. Tort kupiłam,bo nie było nawet czasu upiec. Trzymajcie się
U mnie wieje i leje, raz tylko zagrzmiało, ale konar z kasztana
poleciał. Ale i tak fajnie, jest czym oddychać, choć chęci do roboty nadal nie ma.
Smosiu, skoro już tak chcesz gdzieś się wyrwać i klucze przekazujesz, to ja chcę podziękować Ci za gościnę, za fajną kawiarnianą atmosferę, mimo wakacji i urlopów.Miło było, ale się skończyło. Dzięki wielkie.
Fajnie, że miło i dobrze że minęło bo idzie nowe, jeszcze lepsze
Mimo ze pożegnalnie to humor musi być u Smosi
Tez dołączam się do podziękowań, bo było wspaniale, klimacik ciepły i relaksujący z pewna doza humoru
Lubie koty, wiec wszystkie koty, jakie kto ma to koffam,, ale ten Twój ptaszek bardzo przypadł mi do gustu, taki malutki i kochaniutki
Trzymaj się lipcowa gospodyni i w końcu sobie odpocznij :)
Wiem, że trochę zbyt późno, ale przynoszę Wam jeszcze dzisiaj na zakończenie lipca gofry, kawusie i zapiekankę z ziemniaków i cukinii - Smacznego :)
Taka zapiekanka to jest w przepisach?? bo chętnie ją odgapię przy najbliższej okazji.
A gofry jak marzenie, mogą być u mnie: na kolację, śniadanie i podwieczorek
Hihi Ty nawet tą zapiekankę kiedyś robiłaś :)
https://wielkiezarcie.com/przepisy/zapiekanka-z-ziemniakow-i-cukinii-13981450215484751401
Noo, takie luki w pamięci aż strach
Odstawiam cukier i tłuszcze
I o to chodziło :)
Dzięki, odpoczywam kiedy mogę
Skoro wątek usłany kwiatami, to podeślę jeszcze parę w podzięce za miłe chwile lipcowo-palmowe :
Cudne! Poczułam zapach tych róż :)
A prze-pięknie pachną i warto 'sztachać się ich wonią, oj warto