Czerwiec w wiośnie zakochany słońcem swą wybrankę pieści chabry wplata w zboża łany i kolczyki da z czereśni
rozgniewany fuknie burzą w skrusze maźnie tęczy skrawki aż dmuchawce głowy puszą i czerwienią się truskawki
tłusty rzepak kwieciem złoci on odwdzięczy nam się za to nocą wabi kwiat paproci gdy się wiosna zmienia w lato.
Autor: Barbara Jędryszek
Witajcie w nowej, czerwcowej odsłonie Kawiarenki Każdy miesiąc ma w sobie coś wyjątkowego, bo przynosi zmiany i nowe nadzieje. Oby ten, który dziś zapoczątkowaliśmy był dla nas łaskawy i oprócz stokrotek, słońca i pachnących nim truskawek dał nam duuuuużą porcję zdrowia i wspaniałej energii
Aż chce się zaśpiewać- Gdzie strumyk płynie z wolna rozsiewa zioła czerwiec rosła polna a nad szumiał gaj
Smakosiu Stokrotko po stokroć dzięki za tak cudowno ciepłe,gorące wręcz od letniego słońca powitanie. Tutaj po drugiej stronie komputera czuję aurę prawdziwego lata A przy okazji z okazji Dnia Dziecka wszystkim wszystkiego najlepszego,wszak wciąż gdzieś tam w środku jesteśmy dziećmi a dla rodziców bedziemy nimi zawsze
Witam w nowej szacie kawiarenki, przystrojonej w letnie akcenty i witającej wierszykiem "czerwcowym". I powiem szczerze - czuję się jak w maju!... to jest jak w raju! Rozsiadam się zatem wygodnie, stawiam na stoliku herbatę z pigwą i kawę, o jeszcze kawalątko sernika się ostało i rozpoczynamy ucztę... po nowemu czyli w nowych okolicznościach czerwca. Uwielbiam maj, ale czerwiec też jest OK, bo M ma wtedy urodziny, ja też świętuję... same imprezy.
Smakosiu, piękne otwarcie zgotowałaś, aż chce się w tej atmosferze przebywać. Zatem posiedzę tu nawet sama, podumam i ... poczekam na Was.
Do wystroju dorzucę jeszcze kilka fotek z mojego ogródka.
Smakosiu przepiękny wiersz, cudne zdjęcia i superowe powitanie W końcu zaczynamy czerwiec, gdzie jest najdłuższy dzień w roku, gdzie jasno jest prawie do 22.00, gdzie właśnie truskawki się czerwienia, pojawiają się czereśnie, czasami upały a po nich ulewne deszcze z burzami - po prostu uwielbiam ten miesiąc :) Witamy nowa gospodynie Stokrotkę! To znaczy Smakosie!
A przy okazji wszystkim życzę wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, bo jakby nie patrząc dzieckiem się jest całe życie a cząstkę z dziecka każdy ma w sobie
Dziękuję :) Piękne otwarcie, kolorowe i radosne...
... to śpiewajmy - Goplana o strumyku, ja 'dmuchawce, latawce" na cały głos, może chmury przepędzimy, byle słonka nie wystraszyć. Fajnie jest - ciacha albo śledzie /u mnie 'rewelka/, filiżanki i kubki z pachnącą kawą i herbatką. Chwilo trwaj, nacieszyć się życiem daj /moje rymy polne, nieudolne ale od serca, szczere/.
Nas czerwiec powitał słonkiem i lekkim wietrzykiem, zefirkiem i niech tak zostanie. Ptaki świergolą, dzieciaczki zaczynają swój bal - biegają i rozrabiają, potem będzie jeszcze weselej. Niech świętują wszystkie dzieci czyli my też - na pewno każdy nosi w sobie taki 'gen malca i lubi beztrosko zaszaleć /byle Mamie nikt nie naskarżył /
Wesołego czerwcowego kawiarenkowania u Smakosi Stokrotkowej Bawmy się wesoło i tłumnie - im nas więcej, tym weselej
U nas bardzo ciepło, 25 stopni, pełne słońce, lekki wiatr we włosach i szafa gra Dzisiaj z córką poszłyśmy do kafejki, a potem w leśną zieleń, jeśli to tak można określić, czyli trochę tu a trochę tam Zaczęłyśmy od rana, wiec tak gorąco nie było, a gdy się już nagrzało, wtedy kierunek dom :) A na obiad botwinka Teraz odpoczywanko i leniuchowanie, bo wszystko ogarnięte, wiec chwilo trwaj
Nadia, ależ cudowności... i kto powie, że wiosna nie jest najpiękniejszym okresem w roku, kto powie? W moim ogrodzie też pięknie teraz, nawet trawy /chwasty/ kwitnące teraz wyglądają uroczo... Na dwu pierwszych moich zdjęciach jest krzewuszka, inaczej wajgela. Mam jeszcze drugą kwitnie nieco później. Ale napiszę jak tą właśnie sprowadziłam do mojego ogrodu. Otóż pojechałam kiedyś wiosną do sklepu z różnymi krzewami ozdobnymi /i chyba nie tylko, ale nie pamiętam, bo było to z 20-25 lat temu/ z moim synem, młodzieńcem wówczas. Nie pamiętam co tam kupowałam, ale sowi wpadły w oko krzewuszki i zaczął mnie namawiać. Powiedziałam dobrze, weźmiemy jeszcze taki krzew. A on uparł się na ten właśnie egzemplarz, bo... nie był podobny do niczego... mały, gałązki liche, do tego krzywy, pokraczny wprost. Protestowałam, że co to jest, że to krzywe, prawie leżące na gruncie, a on na to, że musimy go kupić, bo jest tak brzydki, że z pewnością nikt go nie zechce i biedak przepadnie. Pomyślałam, no dobra, najwyżej na drugi ro go wyrzucę. Ale on na następny rok wydał ciekawe kwiecie /takie inne niż zazwyczaj krzewuszki mają/, zaczęłam więc mu się przyglądać, podcinać, ucinać, formować i po tych latach, które minęły, taki żywy bukiet mam każdej wiosny. Dziś wysłałam mu zdjęcie tejże krzewuszki i przypomniałam, jak to się kiedyś nad nią zlitował i co z niej wyrosło. Ale niestety, ja mam sklerozę to i stare rzeczy pamięta, on nic nie pamięta.
Alman dzięki za napisanie o tych krzewuszkach, bo zastanawiałam się co to za piękne drzewo z takimi cudownymi kwiatkami - teraz wiem :) Dzwoneczki są cudne, bo różowe u nas tylko niebieskie lub białe. Mam jeszcze pytanie, bo to tez mi nie daje spokoju, na piątym zdjęciu, możesz mi napisać co to jest? Często to spotykam w parkach, ale nazwy nie znam
Nadia, chodzi Ci o te białe /fot. 5 i 6/? to krzewy kaliny, potem będą owoce czerwone korale... chyba, że nie o to.... Dzwoneczki mam też jeszcze białe i niebieskie - to hiacynty hiszpańskie.
Jeszcze ja wklepię słówko - Ty jesteś wg mnie serialową Różą a NIE Stokrotką /żoną Powolniaka/, kiedyś je myliłam. Jedynie Hiacyntę od zawsze dobrze kojarzyłam ;D jej nie można pomylić "Co ludzie powiedzą? - lepiej nie słyszeć, ani nie wiedzieć
Co ludzie powiedzą :) Cudowny serial.....Hiacynta przerost formy nad treścią i biedny Ryszard, Stokrotka kobieta żyjąca tu i teraz z Powolniakiem i Róża wciąż szukająca miłości :) I Tatuś Nie wspomnę o Elizce i Emmecie czy pastorze :) aaa jeszcze Pułkownik :)
Przez te wstrętne, oślizłe 'zasmarkańce co fasolkę wyżerają i startują do cukinii - mojej naj wśród moich warzywek i przez zwierzyniec domowy /wliczając eMa/ - ciągle coś, kuwetowanie czyli sprzątanie i karmienie a leniwiec mężowski omiiija szeeerokim łukiem albo udaje, że nie widzi bałaganu;(
Smosiu, ale dałaś mi dawkę śmiechu na dzień dobry Powiem Ci tylko tak, ze ja tu dzisiaj rano chodzę po kuchni i nagle patrze pod nogi a tu młody ślimak w skorupce, robi bieg na przełaj No to pomogłam mu się wydostać z tego kuchennego wiezienia i wylądował u sąsiada przypadkiem - mial być na drzewie Miłego dnia
Dzień Dobry w srodku tygodnia. Pogoda zapowiada się obiecująco Właśnie jestem po śniadanku i piszę do Was A na śniadanko chlebek żytni,plasterki pieczonego indyka i rzodkiewki. Kupiłam w naszym sklepie męsnym bardzo ładny kawałek pieczeni wołowej. Myślałam o tym ,żeby upiec do kanapek.Macie jakiś fajny przepis,żeby mięso nie było suche i smaczne.Dotąd najczęściej gotuję tylko w rosole. Rzucicie pomysłem? Jutro Boże Ciało,właśnie zastanawiam się jakie ciasto upiec,ale chyba postawię na sernik na zimno z truskawkami i galaretką. Zobaczę,jak zrobię na pewno Was poczęstuję Tymczasem uciekam ,bo mój przydomowy ogródek woła:wody!
Witam. Już wiem, czemu tak długo śpicie, no za wyjątkiem Goplany... bo prawie o północy jeszcze siedzicie w kawiarence /hihihi... nie wypierać się, wczoraj Was spotkałam, i Smosię, i Nadię/...ja to różnie, o różnych porach można mnie spotkać, bo w moim wieku to już często bezsenność człowiekowi towarzyszy, żeby jakby dłużej pozażywać życie... jak śpisz, to życie ucieka....
Goplano, nie doradzę, bo rzadko kupuję wołowe, jakoś nie spotykam w sklepie pieczeni, najwyżej rosołowe, czasem ligawę, ale ta szalenie droga... Kiedyś to często /w tzw. dawnych czasach/, ale to były raczej potrawy obiadowe typu bitki, zrazy czy taka zapiekana z pieczarkami. Ale taką na kanapki, to ja nigdy.... Ale taką zasadą mi znaną, by mięso było soczyste po upieczeniu, to należy go pierw obsmażyć, by pory się pozamykały, a drugi sposób - pieczenie w rękawie piekarniczym. Może przyjdą z pomocą inne osoby, znające się bardziej a gotowaniu, a takich tu nie brakuje, choć są nieśmiałe i się nie odzywają.
Jestem "wyzuta" z planów kulinarnych, nie mam pojęcia co będę robić, pełen spontan będzie. Jakoś nic mi się nie chce. Mam iść do fryzjera i mi się nie chce, maszerować do kuchni mi się nie chce, pracować na działce też mi się nie chce, bo tu z kolei boję się kleszczy. Nie wiem czy się "chwaliłam", ale tydzień temu zadomowił się w mojej skórze drugi...też z tyłu nogi, ponad zgięciem kolana i też tego nie widzę, i znowu muszę wyczyniać cuda, żeby to obserwować i robić fotki, że patrzeć, czy aby nie ma rumienia... na razie jest OK, ale ja wiem....
Masz racje Alman, byłam wczoraj wieczorem na WZ, co zdarza mi się sporadycznie, ale zdarza się :) No ale jak zaczęłaś robić wpis o tych swoich kwiatach, krzewach, no to nie wytrzymałam Najlepiej to jakbyś jeszcze dawała opisy do zdjęć, ta roślinka nazywa się tak a ta tak i wtedy jest wszystko jasne :) A tak to, człowiek nie wie, boi się zapytać, bo pewnie wszyscy wiedza, tylko ja taka sierota Nawet nie wiesz, ile roślin podejrzewałam o ''kalinactwo'' a tu okazało się kalina, to co ja często spotykam i podziwiam Miłego dnia :)
Podejrzliwa przyrodniczo też jestem Po kwiatkach: kalinka albo hortensja wymyślna?? Listki raczej kalinkowe. Na 2ie babka wróżyła, piękny okaz i w dobrych rękach
Smosia, kalina na 100%, do tego samosiew, zasiała się sama w innym krzewie, w mahonii i tak krzew wiecznie kwitnący, bo wiosną mahonia na żółto, teraz kalina na biało, a potem kalina w czerwonych koralikach... powinna być wycięta, ale celowo ją zostawiłam.
Wierzę i też tak pomyślałam ale potem, jak to ja ;D, zaczęłam gdybać i kombinować. Piękny bukiet masz i to w prezencie od natury - takie są zawsze piękne i niepowtarzalne
Nadia, czy nie za dużo wymagasz od starszej już pani? /hihihi, to żart, nie obraź się czasem/, ale opisów roślin to mi mi się nie chce robić, bo kogo obchodzi co to jest, ważne żeby oko pocieszyć... a kto pyta, nie błądzi, więc jak Cię coś ciekawi to pytaj. Na początku działkowania zawsze po drodze odwiedzałam zielony rynek i kupowałam co mi w oko wpadło, potem wyszukiwałam w albumach bądź w necie co to jest, nawet tu na WŻ często pytałam. Dużo roślin już gdzieś się zapodziało, a ja też pozapominałam nazw, ale jak coś to odświeżam. Jak Cię coś interesuje, to pytaj śmiało, a ja zawsze odpowiem jak tylko będę wiedzieć, a wiesz jak moje ego urośnie wtedy???
Kto tutaj długo śpi?? no chwalcie się chrapaczki/cze;D
Wstałam przed kotami i budzikiem, pognałam na zwiady, wyłapałam oślizłe żarłoki a nawet zdążyłam podlać bajorkowym nawozem młode, cherlawe roślinki, ooo.
Kleszcze są i u nas, mnie dziabnął pod kolanem, ale wyrwałam go wcześnie,zanim wlazł cały,bez problemu- nie mam rumienia, nic mnie nie boli:) Tylko nieliczne są groźne, na szczęście i to muszą wgryźć się głęboko w skórę. Spokojnie, nic nas nie dopadnie złego. Wystarczy sprawdzać miejsca pogryzione.
A próbowałaś z przepisu wużetowego?? Ja piekłam w woreczku, starłam ręcznikiem musztardę i wrzuciłam dodatkowo: pieczarki i ziemniaki, smacznie, łatwo i szybko. 2gi wariant: przyprawić pikantnymi przyprawami, wg własnego gustu i piec w woreczku - może smakować jak włoskie pastrami?? albo jeszcze lepiej
To 'Sztuka mięsa pieczona w marynacie" - poszukam i wkleję.
A ja jutro robię (dostałam pozwolenie) zwykłego schabowego z młoda kapusta i młodymi ziemniaczkami. Do tego.....kefirek tybetański świeżo dojrzewający. Pychota. Jak Młody nie lubi kefiru tak ten mu smakuje. A w piątek z racji dnia wolnego zaraz z rana skoczę do naszego PRL-owskiego mięsnego po ozorki. Ale robiłam kiedyś pyszną pieczeń wołową wg. Jamiego Oliviera.Wprawdzie w przepisie jest polędwica, ale kto by tam patrzył :)
A dałabyś przepis na tą pieczeń? Czasem oglądam J.Oliviera jak w 15 minut albo w pół godziny czaruje swoimi daniami. Jednak do tej pory nic nie udało mi się z jego przepisów zrobić. Chętnie się dowiem i z góry dzięki
Najprostszy z możliwych-mięsko przekrawasz wzdłuż dłuższego brzegu na pół, obtocz w posiekanych liściach szałwii, rozmarynu, tymianku, sól i pieprz.Wrzucić na gorącą patelnię ze sporą ilością oliwy.Obsmażasz z każdej strony, przewracając co minutę.Do tego jakiś sosik osobno, suróweczka....uwielbiam przepisy Jamiego.
Dzięki bardzo,rzeczywiście prosty,ale za to jaki aromatyczny Tak jak pisałam nie korzystałam jeszcze z jego przepisów,ale wydają się ciekawe i na każdą kieszeń.
Wstałam dosyć wcześnie i zaraz na ogródek, w końcu musiałam wyprowadzić kota, który sam nie wyjdzie, potrzebuje towarzystwa ;) Wczoraj wieczorem natomiast tez wyszłam do ogrodu, ale po to, żeby schować krzesła, no i musiałam trochę pomoc kotu zejść, bo nie za bardzo mu się podobało, miauczał na mnie, bo przecież on się opala, a słońce dawno za horyzontem Wtedy tez zdałam sobie sprawę, jak długi jest dzień. 21.00 godzina a tu jeszcze jasno, gdzie w zimie już o 16.00 robiło się szaro - doceniajmy to co teraz mamy i patrzmy na pozytywne strony tej lepszej strony życia :0)
I tym optymistycznym akcentem, życzę wszystkim udanej środy
Dopisano 2021-6-2 9:0:20:
Zapomniałam Wam dołączyć fajny link, jak zrobić zupę w słoik dla męża jeśli gdzieś wyjezdza - pomysl mi się bardzo spodobał, wiec może i Wam przypadnie do gustu :)
Witajcie środowo Bardzo się spieszyłam, żeby zdążyć jeszcze do Was nim odetną mi internet. Poranny spacer w 8 stopniach nie należał do najprzyjemniejszych, ale zapowiadają naprawdę piękną aurę więc już się cieszę. Koło mnie bieganina, każdy pakuje ostatnie segregatory, wielkie koty kurzu wyskakują spod szafy. O mamo! Ale widok Trochę nerwowa atmosfera, bo wszystko na początku miesiąca a jakieś dokumenty i faktury wpływają. No nic - jakoś to będzie.
Fajna środa :) i jeszcze lepszy czwartek Coś muszę przygotować by mieć wolne od gotowania, bo inne zajęcia mnie gonią, wycinka suchelca świerkowego nas czeka, zgodę na to muszę dostać:( i bez pomiarów, bazgrolenia urzędowego ani rusz. Sporo zaległości mamy: fryzjer, fotograf i wnioski o wydanie nowych dokumentów /prawie wszystkich/- znowu jazda do województwa.
Pogoda chyba niezdecydowana a prognozy deszczowe, na szczęście ciepło i nie wieje wicher, to już coś. Tak kochane, doceniajmy piękno naszego świata, lepszą pogodę i cieszmy się tym co mamy tu i teraz. Co nie przeszkadza marzyć o czymś więcej, o lepszym i piękniejszym życiu :)
Pięknie napisane-doceniajmy i cieszmy wszystkim co mamy U mnie już po obiedzie. Postawiłam dziś na zupę kalafiorową i pomidory zapiekane z mięsem mielonym.Zdjęcia nie zrobiłam bo nie zbyt ładne wyszły,ale za to w smaku dobre. Zrobiłam też sernik na zimno.W sumie zaraz po moim porannym wpisie się za niego wzięłam.Chodził za mną już od dłuższego czasu.taki prawdziwy klasyczny sernik jaki był ''modny'' w latach '80-tych. Pamiętam bo mama koleżanki taki robiła w okresie letnim. Bardzo chciałam odtworzyć ten smak i padło na serniczek od Nadii. Klasyka sama w sobie.A oto kawałek ukrojony. Smacznego
Goplano, zdolna z Ciebie "bestia" /sorry, to pieszczotliwy komplement/ i do tego szybka jak... błyskawica. Sernik prezentuje się wspaniale, ale nie dla mnie, nawet nie dlatego, że nie wiem skąd znów mam 0,5 kg więcej /waga zepsuta jak nic/, ale dlatego, że nie stosuję jaj na surowo w ciastach, żadnych, nawet od kur szczęśliwych, po prostu się boję, tak mam. Ale serniczek smakowicie wygląda.
Rozumiem ja póki co dodatku surowych jajek się nie boję.Wyszoruję dokładnie,potem sparzę chwilę i do dzieła Dzięki jajkom sernik jest taki leciutki.Robiłam z połowy składników ,więc dodałam 2 duże. Brat mi przywiózł od swoich kur. Jednak takich ze sklepu też bez obaw korzystam na surowo,bo czasem robię kogel-mogel..taki przysmak z dzieciństwa.Na pewno każdy zna A ,że ja nieposkromiony łasuch bywam to sobie funduję takie rzeczy a potem oponka tu,oponka tam
Super! :) A ja podczas czytania Twojego wpisu chciałam Ci zalinkowac mój przepis na sernik na zimno, który robiła właśnie moja mama a tu prosze - niespodzianka! Może i sama bym się nie zdecydowała od razu wkleić Ci swój link, ale patrząc na komentarze, to chyba warto spróbować ;) I jak Ci smakuje? Bo moim dzieciom bardzo :) Innego nie chcą :)
No ba,toż to najlepszy sernik na zimno jaki jadłam.Dokładnie taki sam smak jaki pamiętam z lat '80-tych. Kiedyś,przynajmniej u nas była taka moda,że zapraszałyśmy się z koleżankami na podwieczorek. Najczęściej bywał u mojej koleżanki ,bo jej mama robiła prześwietne ciasta,a że ja się tym bardzo interesowałam to więcej spędzałam czasu z jej mamą niż z nią Pewnego razu w wakacje uraczyła nas właśnie tym sernikiem.Niemal przez całe lato delektowaliśmy się tym sernikiem.A to z truskawkami,to z jagodami,albo poziomkami,które musieliśmy uzbierać. Mówiąc baardzo skromnie-przepychota Do tego kompot albo kakao..mmm jak miło powspominać te beztroskie czasy. Pamiętam,że trudno było wtedy o galaretkę,ale że pani Mirka(mama koleżanki) pracowała w sklepie spożywczym zawsze miała jakieś wtyki,że te galaretki zawsze były Pamiętam też, jak pod jej okiem robiłyśmy wuzetkę. Wszystko było okej,tylko zapomniałyśmy dodać proszku do pieczenia i ciasto nam wyszło chudziutkie w dodatku lekko przypalone. A na tamte czasy zmarnować składniki toż to grzech wielki był zresztą dzisiaj też.. Trzeba było się zreflektować i coś poradzić,więc krem dałyśmy na wierzch ,posypałyśmy kakao i się zjadło
To prawda, w tamtych czasach trzeba było kombinować, nawet jak sie ciasto nie udało, to trzeba było tak zrobić, żeby wyglądało na udane ;) Przywołałaś wspomnienia ... :)
Witam o poranku w Boże Ciało Pogoda póki co na +7 ,ale podobno ma dojść do 22 st. U mnie wszyscy smacznie śpią,a ja się delektuję urokami poranka Rodzina zarządziła,że chce rosół i rolady z tej pieczeni. Myślę sobie,nie,nie,za szkoda mi tego mięska zwlaszcza ,ze kupiłam go z myślą o pieczeni. Ostatecznie wyjęłam z zamrażalnika łopatkę i to z niej będą rolady,ot co! A oni wcale nie muszą wiedzieć do tego kluski śląskie albo ziemniaki i ze dwie surówki.Odświętnie? Odświętnie. Do kawy Sernik na zimno ,który bagatelka wczoraj został nieźle pomniejszony.Została sporo mniejsza połowa. W zasadzie się nie dziwię A teraz idę podlać moje warzywka i surfinie. Życzę Wam pogodnego świętowania. Odezwę się później
Jaka tam uczta ,taki tam obiad jak czasem w niedzielę A oto ''zakłamany'' obiad zamiast wołowego zraza,wieprzowy ,hehe. Jakoś moje łakomczuchy nie protestowały
Ja obudziłam się o 5,20 i koniec spania - w wolny dzień!!!Ale o 5,30 włączyłam zmywarkę, 6 - piłam kawę, o 10 myślałam,że już 13.O 10 była niesamowita duchota i upał, potem zelżało.
Witam świątecznie Słońce, cisza za oknem i ptaki śpiewają więc czego chcieć więcej Kawa już wypita. Tradycyjnie jest chwila na relaks przy "Wysokich Obcasach". Aura wspaniała na spacer, ale dziś go nie planuję, bo zaprosiłam rodziców na obiad. W planach dziki łosoś, młode ziemniaki z koperkiem i mizeria albo małosolne ogóraski jak ktoś woli. Na deser lody. Kupiłam też jakiś kawałek placka z wiśniami. Na śniadanie oczywiście szakszuka Wczoraj odłączyli mi w pracy internet i telefon. Ponoć jest szansa, że do środy zrobią nowe podłączenia w tym zastępczym miejscu, ale kto wie, jak to będzie. Tak więc poranki będą bez Kawiarenki Jutro jednak mam pracę zdalną więc można będzie spokojnie tu zaglądnąć z poranną herbatą
Fajnie, że ta nasza Kawiarenka funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna. W zasadzie, to już "samograj" Nikogo nie trzeba namawiać żeby wszedł podzielić się swoim dniem. Trochę się już poznaliśmy, prawda? Mam jednak nadzieję, że dołączą do nas jakieś nowe osoby, że poczują, iż tutaj jest jeszcze duuuużo miejsca i mnóstwo życzliwości.
Witam U nas swieta nie ma(ewangielicki Land)Oj smakosiu z tym WZ to u mnie jakies cyrki sa.Ja sie pytam, kto tu rzadzi?No niby jest, ale nie ten sam co kiedys.Jest to strasznie meczace,trudno Was osiagnac. Pozdrawiam i pieknego swieta zycze.
Wpadłam jeszcze podzielić się fotkami, które wczoraj przysłał mi Połówek. Wracając wieczorem z pracy podjechał nad Ren w nasze ulubione miejsce. Zobaczcie jak było urokliwie (przynajmniej mi się tak wydaje)
Dzisiaj jest trochę mniej piękny niż wczoraj, ale tez uroczy :) Jutro podobno ma padać, wiec korzystajmy z pięknych dni :)
Jutro wraca mój mąż z Polski, nie mogę się już doczekać :) Musiał pozałatwiać sprawy swoich rodziców, którzy odeszli w niespełna pół roku. Widocznie jeden bez drugiego nie mógł dalej żyć. Wielka szkoda dla nas, ale oni przynajmniej są teraz razem i zapewne szczęśliwi
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę najpiękniejszych chwil z rodzina, bliskimi lub znajomymi
Witam :) Ranek taki zabiegany w domu i ogrodzie, że nie wiem kiedy południe minęło. Od rana tylko zbieram: prezenty zawieszone na płocie - szczypior i koperek, rzodkiewki a nawet sadzonki ogórkowe od Alman - muszę tylko po nie podlecieć /na miotle bo samolotu brak/ i ślimaki ;( by nie wyżarły fasolki albo koperku
Obiadek w planach, teraz mam inwazję rodzinną, więc spadam ;)
U mnie na ogrodzie inwazja ślimaków. Ostatnio jak kosiłam trawę,nagle słyszę jakiś zgrzyt a potem dym leci. Córka woła,kosiarke spaliłaś,tak samo jak odkurzacz! A ja dalej mimo to koszę,przecież nie mogłam zatrzeć silnika.Ostatnio Tato sprawdzał stan oleju i było ok,do pewności sama sprawdziłam wyłączając na chwilę.Odpalam i działa,a że miałam jeszcze trochę trawy to chciałam wykosić do końca.Jak się na końcu okazało kiedy po skończonej robocie oczyszczałam ''robota''z trawy ten dym był od skorupy ślimaka..Wszędzie to to wypełznie a ile tych boraków bezdomnych...bez swojej skorupy
Witam wszystkich w słoneczny piątek a zwłaszcza naszą czerwcową gospodynię Smakosię Stokrotkową Staramy się jak możemy wg obietnicy podtrzymywać ogień przy kominku popijając pyszną kawiarenkową kawę U mnie wczoraj dzień minął spokojnie.Pogoda bardzo dopisała,toteż głównie spędziliśmy ten czas na dworze.Po południu odwiedził nas Tata przy okazji naprawiając kinkiet w którym brakło prądu bo zrobił się jakiś styk.A ,że jest elektrykiem to uwinął się z tym w 10 minut.Potem już tylko siedzieliśmy przy kawce podjadając ostatnie kawałki Sernika na zimno. Mam już zamówienie na kolejny.Tym razem z prawdziwego twarogu.Tata powiedział,że nie jadł takiego ze 30 lat a może i więcej. Oczywiście najchętniej to by zjadł drożdżówkę za którą wręcz przepada,o którą zresztą spytał jak tylko zięć parzył mu kawę Gdybym tylko wiedziała,że przyjedzie byłaby drożdżówka Sernik jednak mu bardzo smakował i wziął do domu ostatni kawalątek dla żony Dziś jak zwykle ranek zaczęłam od podlewania.Pietruszka rośnie jak wściekła :) Mięta mi się tak rozrosła,że zupełnie przytłumiła lubczyk,który rośnie sobie samotnie w rogu. Zrobiłam sobie dziś na śniadanie twarożek z rzodkiewką ,posiekaną miętą i herbatkę z niej.Aromat na całą kuchnię. Uwielbiam to zioło.Zimą popijam suszoną,albo z mrożonych listków.Zresztą wszyscy lubimy
Jak ja Ci zazdroszczę tej mięty! Uwielbiam. Dodaję zazwyczaj do parzenia z czarną herbatą, bo ten smak mnie przenosi w jakiś inny zakątek świata. Najpewniej do Maroka Smak, zapach...ech!
W zeszłym roku wzięłam od cioci dwie szczepki mięty ,wsadziłam i oto jak mi się rozrosla. We wspomnianym rogu samotny lubczyk,zupełnie przytłoczony aromatem mięty A skoro lubisz herbatkę miętową,to zapraszam,akurat zaparzyłam
Mięta bardzo ładnie się rozrasta. Ja nawet dostałam świeże gałązki, wsadziłam do słoika z woda i zapomniałam. Woda prawie wyparowała, a u dołu jakby korzonki się pojawiły, takie tyci, tyci, wsadziłam do gleby i pięknie się mięta przyjęła :) Natomiast mam problem z lubczykiem, niby wyrasta, ale ani nie pachnie jak lubczyk i taki jakiś mizerny, może to przez drzewo, które jest niedaleko - jesion ? No trudno, nie można mieć wszystkiego ;)
Goplano co za komplement z ust Twojego taty, jeśli chodzi o sernik na zimno Natomiast jeśli chodzi o drożdżówkę, to tez mam 2 przepisy jeden na szybko drugi na wolno Oba się sprawdziły i uzależniłam od tych drożdżówek mojego szwagra. Zdarzało się, że przyjeżdżał do mnie i było inne ciasto i tak dla żartu mówił, zono wychodzimy, nawet porządnego ciasta nie ma
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witam Dziś się melduję w Kawiarence bez problemu, bo ten jeden dzień mam pracować zdalnie skoro w biurze nie ma już internetu itd. Tak więc od rana ogarniam e-maile i w przerwie szybko przychodzę do Was z gorącą herbatą. Ktoś się napije? Za oknem znowu szaro. Chyba będzie dziś przelotnie padać. Stwierdzam, że zakupy które zrobiłam w zasadzie niewiele wypełniły mi lodówkę. Niosłam takie ciężkie torbiszcza a teraz widzę, że prawie nic nie mam na pułkach. Hm... o co tu chodzi...? Toż nie zjadłam. Natachałam się ziemniaków, mleka, marchewki, twarogu i to chyba wszystko. Ciężko było więc myślałam, że to wystarczy No nic, trzeba będzie coś dokupić. A może czas powyjadać z zamrażarki...? O właśnie! Jak to u Was wygląda - opróżniacie zamrażalnik sukcesywnie czy zapominacie o nim i gromadzicie mrożonki?
Witam wszystkich w piatek - a smakosiowy piateluniek był? ;)
Dzisiaj się trochę zachmurzyło i jakby ciut chłodniej, ale nie jest źle :)
Jak tam dziewczyny się dzis czujecie? Widze, ze Goplana już siedzi w kuchni i planuje pyszny obiad, Alman w ogrodzie dopieszcza swoje roślinki, natomiast Smosia przytula każde żyjątko a Smakosia delektuje się herbata z miętą - zgadlam?
Ja dzisiaj już skacze z radości, bo mój mąż przyjeżdża i chciałabym wszystko zrobić a tak naprawdę nic nie mogę, bo mam 100 pomysłów na minute i nie wiem za co sie zabrać hihi
No to znikam, bo jak tu będę przesiadywać, to faktycznie nic nie zrobię
Ja nie mogę spać, niby dnie wolne ale budzę się jak do pracy i ni dudu spać. Wczoraj o 5.30 miałam załadowana zmywarkę, dzisiaj 6, 20 byłam już na nogach.Do 10 powiesiłam pranie ( pościel) wymieniłam pościel i wymyłam okna.Boje się jutra i niedzieli.
Witam sobotnio Przez to święto i wczorajszą pracę zdalną mieszają mi się dni tygodnia. Efekt jest pozytywny, bo uświadamiam sobie, że jeszcze jest sporo wolnego
Poranek niesamowity, bo słońce wstało wcześnie i świeci bardzo ostrym światłem. Jest tak, jakby był środek lata. Noooo, może przesadziłam, bo jednak temperatura jeszcze niska, ale i tak jest piknie!
Na dzisiaj mam zaplanowane drugie szczepienie. Mam nadzieję, że jutro będę się dobrze czuć...?
Ostatnio wspominałam o wyciąganiu zapasów z zamrażarki i to mi przypomniało, że mam tam skitraną pizzę ze szpinakiem. Tak więc chyba dzisiaj zrobię sobie małe obżarstwo Wczoraj miałam gości i jedliśmy lody z truskawkami. Lody, to moja słabość Chyba lubię się wystawiać na próbę" , bo postanowiłam, że do urlopu już nie będę ich jadła.
Chwilę poczytałam gazetę, wypiłam kawę i już prawie ósma. Jeeeeny, jak ten czas pędzi. Zaczynam myśleć o śniadaniu, bo zgłodniałam. Hm...a może tak powtórka w menu i szakszuka? Przecież wczoraj jej nie jadłam. No właśnie! Czemu nie?! No to idę robić! Udanej soboty
Witam,witam :) U nas dla odmiany sobota zaczęła się deszczowo. Wczoraj było ciepło jak w lato,ba gorąco. A dziś temperatura 15 stopni. Niby nie jest źle,ale w porównaniu do wczoraj odczuwalna. U mnie też od czwartku czyszczenie zamrażalnika. Wczoraj zrobiłam obiad ze Schabu Krystyny Kofty. Na marginesie pychota. Wracając do zamrażalnika. Dopatrzyłam się dwóch woreczków grzybów,malin,porzeczki,uszek z grzybami jeszcze z wigilii,schab,karkówka,filety z kurczaka,ryby. Po co ja to wszystko chomikuję? Chyba z przezorności.Jak wybuchnęła epidemia jednego dnia zapełniłam niemal całe dwie szufladki. Głupota nie? Chleby piekłam,wędlinę gotowaną robiłam.Cały miesiąc nie wychodziłam z domu,tak nastrachali. Teraz też stale straszą,ale to nie bagatelka.Ostatnimi czasy sporo znajomych mi osób zeszło z tego padołu przez świrusa.. Mimo wszystko nie dajmy się zwariować. Dystans i odrobina zdrowego rozsądku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Pozdrawiam cieplutko
Masz rację,oczywiście,ale po co ma siedzieć w zamrażarce kiedy kupuje się świeże i zjada,a tamto siedzi zmrożone i niszczeje..bo przecież wszystko ma swój termin ważności.Najpierw pozjadać co jest, a potem ''zakupować'' nowe. A u mnie jest tak-zamrażarka pełna,a ja do sklepu po świeżyznę Dlatego koniec z zakupami.Wygotować,wysmażyć,upiec,opróżnić i umyć,a potem ewentualnie znów zamrozić A co do przetworów absolutnie się zgadzam.Muszą być,zresztą bardzo lubię przetwarzać. W mojej piwnicy nie brakuje ogórków kiszonych,konserwowych,papryki,buraczków,kompotów czy musu jabłkowego. Wczoraj dostałam worek ziemniaków od cioteczki Wcisnęła mi niemal siłą,bo mówi,że sami z wujkiem nie zjedzą,a za miesiąc będą nowe
Jak zobaczyłam szakszukę Smakosi nie mogłam się oprzeć i zrobiłam na kolację Uzależnienie jak nic,ale jakie smaczne Smacznego dla wszystkich którzy właśnie jedzą kolację
Pogoda nam się poprawia, wczoraj jak mój mąż przyjechał, cały dzień padało, a dzisiaj zapowiada się już lepiej i słoneczniej, no ale deszcz tez potrzebny od czasu do czasu :)
Dzisiaj spodziewam się gości, wiec muszę poczuć się zakupowo, a mi się tak nie chce Praktycznie zostałam sama. Córek wczoraj wyjechał, mąż na kwarantannie a Ty człowieku teraz myśl co na obiad i kolacje a na dodatek idź po te zakupy. Nawet nie mam pomysłu, co, gdzie i kiedy, dostałam leniucha odgórnego ;)
Jak tam wczorajsze spotkanie? Co dobrego ugotowałaś? Wróciło natchnienie do pichcenia? Mąż zadowolony z wypadu do Polski czy coś Go zawiodło? Mam na myśli takie ogólne spojrzenie na ludzi. Na lotnisku spokojnie czy już urlopowy szał?
Maz bardzo zadowolony z samego pobytu w Polsce (nie wliczając oczywiście testów i innych platnych biurokracji). Na obiad zrobiłam żeberka z cebula, ketchupem i miodem, podane wraz z surówką i ryżem. Ze słodkości to była drożdżówka, wafle przekładane a dzisiaj odmroziłam jeszcze sernik :) Wczoraj wieczorem był grill i do tego chłopaki mieli piwko ;) Siedzieli przy tym grillu prawie do rana Na śniadanie kanapki, w międzyczasie woda szungitowa z cytryna i świeżą miętą a dzisiaj na obiad wszystko, co było na grillu plus resztki z żeberek - satysfakcja gwarantowana Wszystko przebiegało kulturalnie
Najważniejsza to atmosfera, potem jedzenie a na końcu i picie - alkohol to raczej nie Puszkin tylko z butelek, nawet nie myśleli np. o ''Panu Tadeuszu'' bo to za mocne a kierowca musi być operatywny
Witam sobotnio:) już po deszczu i wychodzi słonko I mam już fotki - takie właśnie, wymyśliłam sobie upięcie, ale po wizycie u fryzjera nie wyszło bo kazałam ciachać mocno, oj guuupia ja /powinnam najpierw zaliczyć fotki a potem iść pod topór;D/
Mam już obiadek, może tylko jakieś placki usmażę?? Wczoraj kawał wołowiny posiekałam i z zamrażarki /jak Goplana/ wyrwałam /mocno przymarzły do szuflad/ zapasy: pigwę surową krojoną, sosy i galaretki z pieczonych mięs. Do tego puszka fasoli czerwonej z zalewą razem, przyprawy i mam fajny gulasz, prawie zupę Piekarnik 180, potem 150 C.
Oj ten czas tak gna, a my już nie nadążamy za nim ;( Gdzież to nasza Almanka wybyła?? W ogrodzie bywa rzadko, tutaj coraz rzadziej :(
Bywajcie zdrowe i wesołe Pędzę dalej, nie ma zmiłuj - dom czeka na pucowanie /głównie okna/ a roślinki na dopieszczanie. Udanej sobotki moje Stokrotki albo Różyczki
Ja urywam do oporu Wyciągnęłam jakieś 2 godziny temu 3 kawałki karkówki,kawałek wołowego i drobiowego na rosół. Trochę pisałaś o soczewicy tudzież o ciecierzycy,a ja nie bardzo przepadam..ale pomyślałam sobie,czy ja muszę gotowane? A nuż jakiś pasztet z tego zrobić,no i bingo. Znalazłam taki,który ma w składnikach kmin rzymski,chilli i pieprz cayenne. O,pikantny pomyślałam,. I jak pomyślałam,tak zrobiłam.Właśnie siedzi w piekarniku. No i niech posiedzi do jutra Smosiu a jak tam okna? Widzę ,że roboty sobie zadajesz coraz więcej ,dopieszczasz wszystko,a co z Tobą? O zdrówko trzeba zadbać.. I właśnie co z Alman,z dziewczynami.Odezwijcie się co u Was
Robota mnie już przerasta i przeraża - czas ucieka a ja z oknami ciągle 'w planach, bo zakupy /znowu torba nasion, sporo do słoja-kiełkowania: cebula,kapusta czerw. i takie 'na patelnię, różne mieszanki/, nawet estragon mam i jarmuż - późno już, ale spróbuję wysiać do pojemników a potem rozpikuję, gdzie znajdę skrawek ziemi , trudne zadanie bo ciasno jak nigdy. Zdrowie ok, urodę wczoraj poprawiłam , teraz tylko dokumenty, sponsor!! i na wakacje - pomarzyć dobra rzecz;DD
Hej, heej - znowu wołam, odezwijcie się, bo tu pustawo i smutno strasznie bez WAS
Wczoraj fryzjer czy farbowanie? Ja też dzisiaj muszę się zmobilizować i położyć farbę na odrosty, bo już strach patrzeć w lustro. Muszę przyznać, że z Ciebie niezły pracuś. U mnie tylko brokułowe kiełki w słoiku pokazują, że jakiś minimalny, ogrodniczy ruch wykonałam
Fryzjer i to dłuuugo wyczekany /chyba 2a lata nie widziały" moje włosy nożyczek/, musiałam też kolejkę odczekać, bo bez zapowiedzi pognaliśmy /eM szybciorem, bo niewiele już zostało do strzyżenia /. Nie farbuję, bo mojej siwizny, po upięciu nie widać i mam na głowie naturalną mieszankę brązów. Gdybym farbę położyła, to tylko pasemkami, rozjaśniającą - jednolite kolory u mnie wychodzą słabo /byłam i blondi i rudą, szatynką, tylko nigdy brunetką - nie pasuje mi ta tonacja/, wyglądam jak w rondlu/ hełmie na głowie
Kiełki przerabiamy w dużych ilościach, coraz bardziej mi smakują - czasami dodaję łychę majonezu, czarne oliwki albo paprykę i mam super przekąskę /zamiast kolacji/. Jak wpadłam do 'brico to wyzbierałam co mieli, ciekawa jestem smaku cebulowych i kapuścianych, mieszanki na patelnię też??
Dzień Dobry w piękną,słoneczną niedzielę Poranek wesoły,''ze aze zyć się chce'' jakby to powiedział prawdziwy góral
A co tam u Was,jak Wam mija długi weekend? Tylko pracowicie,czy też odpoczywacie? U mnie pół na pół. Właśnie zrobiłam śniadanie z pasztetem z czerwonej soczewicy,który wczoraj upiekłam. Nie przypuszczałam,że będzie mi smakować,a jednak
Alman, wszystkiego najlepszego z okazji 17 rocznicy na Wielkim Żarciu Jeszcze rok i będziemy świętować Twoją 18-tkę Może uraczysz nas wspomnieniami jak i co Cię przyciągnęło na tę stronę.Jakiś dobry przepis? Jaki,pamiętasz? Jestem ciekawa. A to bukiet i kawałek tortu dla Ciebie,100 lat i więcej się odzywaj bo coś ostatnio cichutko..
Jeszcze nie jadłam śniadania więc jakbyś z dobroci serca podrzuciła mi ten pasztet z soczewicy, co? Oj, lubię takie rzeczy. Jak nie ma Połówka, to rzadko robię, ale może czas się zmobilizować...?
17tka, piękny staż - moje gratulacje i szczery podziw, mimo wichrów i nawałnic jesteś i działasz aktywnie, jak mrówa albo i Królowa tego mrowiska BRAWO :)
Skoro słodycze już są, podrzucę pierogi ruskie mojej roboty + 'skiełkowaną gulaszową wołową:
Witam niedzielowo Na początek najlepsze życzenia dla naszej "siedemnastki" czyli dla Alman Niech Cię nie opuszcza zdrowie i dobra energia. Bądź radosna i wiecznie spełniona
Wczorajszy dzionek trochę mi się kręcił wokół szczepienia. Postanowiłam wykorzystać słoneczną pogodę i poszłam na piechotę. Tam załatwiłam sprawę ekspresowo i wróciłam do domu. Już dawno nie szłam tak wolno, delektowałam się tą aurą i cieszyłam ciszą, bo wczoraj ludzie gdzieś się "pochowali". W drodze powrotnej weszłam do Lidla a tam niespodzianka - piękne, zielone szparagi po 7zł za duży pęczek. Kiedyś ich nie lubiłam, ale od kiedy gotuję bardzo krótko i są chrupiące, to wszystko się zmieniło. Niby takie proste Wczoraj zasnęłam już chwilę po 21-ej. Jakieś zmęczenie poszczepienne czy co?
Dziś też nie jest całkiem normalnie, bo jakoś tak...no właśnie jak...? Nie wiem, jakbym miała temperaturę a nie mam. Zrobiłam sobie kawę, ale jej nie wypiłam. Mam nadzieję, że z upływem dnia minie mi to "bolesławie".
Pogoda piękna. Słońce od rana. W tej chwili jest 18 stopni. Póki co herbata z cytryną. Ktoś jest chętny?
Mówisz ,że czujesz się jak ''cienki bolek''.Różnie ludzie reagują na szczepienia. ja np w przeszłości bardzo dbrze przechodziłam.Pamiętam ,że w wieku 18 lat w szkole nas wszystkich szczepili,tylko już nie pamiętam czym. W każdym bądź razie najpierw były próby,potem szczepili.Jedni mieli jakieś zaczerwienienia,inni bąble,a ja nic. Różne są reakcje.Ostatnio szczepiła się moja kuzynka i odchorowała 2 dni.Gorączka na 40 stopni,a jej mąż ok,dzieciaki też. Mój mąż się szczepił drugą dawką 3 dni temu i lekarz mu zalecił na noc aspirynę.Też był taki ''bolkowaty'' ale już wczoraj było wszystko ok.
Ja jak zwykle o tej porze gotuję rosół.Już pachnie Na drugie będą roladki z rozmrożonej karkówki i do tego ziemniaki i mizeria. Na deser truskawki
Na początek musiałam sprawdzić, od kiedy to jestem na WŻ, ależ się zasiedziałam tu... Goplana czuwa nad wszystkim i wszystkimi, super... Dziewczyny, bardzo jestem zaskoczona i bardzo dziękuję za tyle życzeń i innych dobroci. No 17 lat to nie w kij dmuchał, jeszcze roczek i wkroczę w dorosłość. Widzicie, jak to człowiek się przywiązuje do miejsca, do ludzi... 17 lat... aż trudno uwierzyć...Ktoś jeszcze jest z tamtych czasów? Pamiętam była już ekkore, nawet chyba była moderatorem. Wiele osób pamiętam, ale chyba już tu nie bywają. Wy to małolaty, więc nie mogłyście tu wtedy jeszcze bywać, kiecki w zębach chyba nosiłyście jeszcze /sorry, tylko mi się tu nie obrazić czasem na mnie/.
Trafiła tu przypadkowo, chyba za jakimś przepisem trafiłam pierw na Czarną oliwkę, potem chyba na Mniam, tam chyba o coś były kłótnie i część osób przeniosłam się na WŻ, Pampas i Wkn chyba założyli chyba nową stronę w proteście, ale nie wiem o co im poszło. Strona od początku była prężna, rozdyskutowana na wiele tematów, ciągle się coś działo. Pierw tylko podczytywałam nieśmiało, potem się zalogowałam, a po pewnym czasie też zaczęłam wtrącać swoje 5 groszy w dyskusji.
Był czas, że byłam "nieobecna" w proteście, bo chyba Bahus skasował czyjąś wypowiedź /chyba Janka-Kazika - był chyba banowany i zmieniał swą ksywę.../, a mnie się to bardzo nie spodobało, bo akurat nie była to wypowiedź jakaś niecenzuralna... ale potem zatęskniłam i przerwałam protest i jestem dotąd. W ub. r. a może to już było 2 lata temu /ot, skleroza/ kawiarenka wisiała na włosku, Smakosia pojechała się wczasować, było pusto i smutno, ale ja się uparłam, że musi przetrwać do Jej powrotu /Smakosia najwięcej się udzielała przed wyjazdem/, bo myślałam, że nie będzie miała gdzie wrócić. I tak z pomocą Smosi "naganiałyśmy" kawoszy, dołączyła Nadia, potem Goplana, Basia, Mariola, Beata, Bea... no i kawiarenkę uratowałyśmy przed "upadłością"... A teraz to już wiecie resztę....
A skoro święto 17-latki to przynoszę ciasto i kwiaty, z mojego ogródka ma się rozumieć. Dziękuję Goplano za "odnalezienie" mojej rocznicy, Dziewczyny dziękuję za życzenia. Dobrze, że jesteście, dobrze mi z Wami, dobrze, że Was mam.
Niezłe z nas 'naganiaczki Twoja zasługa, ja tylko dotrzymywałam towarzystwa i lamentowałam. Myślałam, że nie podtrzymamy iskierki i Kawiarnia zostanie zamknięta na głucho a potem cała stronka przejdzie do historii :( SUPER
Ciekawa Twoja historia na Wużecie. Sporo tu się działo za te 17 lat,jakby nie było kawał czasu.Można śmiało powiedzieć,że jesteś weteranką . Dziękuję ,że mnie przyjęłaś pod swoje skrzydła,choć ja w 2004 pojęcia nie miałam o takiej stronie. Powiem więcej,nawet komputera nie miałam Bardzo się cieszę,że nie zwinęłaś żagli i tak ''pchałyście'' Kawiarenkę,że przetrwała,nie mówiąc o tym,że bardzo mi się spodobała. A muszę przyznać,że kiedyś omijałam szerokim łukiem. Jakoś mi było nie po drodze. Wpadałam czasem wklepać coś w ''Co robicie na obiadek'',albo ''Co dziś na deser,do kawusi...'' czy jakoś tak. Także kochana Alman panuj dalej na Wielkim Żarciu Królowo nasza,niech Ci zdrowie dopisuje i wszystko co najlepsze raz jeszcze
Goplano, a wiesz, że ja mimo tylu lat pobytu na WŻ nie bywałam dawniej w ogóle w kawiarence? jakoś tak, nigdy tu nie wchodziłam, nie poznałam nawet drogi tu prowadzącej. Dyskutowałam w różnych kwestiach, ale to były odrębne wątki, a do kawiarenki jakoś nie trafiłam, mimo, że po zalogowaniu od razu /chyba z automatu/ pojawiło się zaproszenie do... kawiarenki, a ja chyba nie pojęłam o co chodzi, gdzie ta kawiarenka niby... Zaczęłam tu wpadać ... niedawno?
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za dobre słowa, ale bez przesadyzmu, większe zasługi ma Smakosia, bo dbała zawsze o ciepełko, kawę, herbatę, dobry nastrój. Ale koniec już świętowania, pora przejść do szarej rzeczywistości.
Znam to, też nie kojarzyłam kolejnych "Lotów z Kawiarenką i nie wsiadałam, bo za lataniem nie przepadam /może "Rejs wcześniej by mnie zwabił , 'statkiem na parę ... kal śpiewał KK, nie że 2osobowy /.
Prawda - Smakosia zawsze dbała o herbatkę i miłą atmosferę w Kawiarence, dzieliła się radościami i swoją sztuką, pracą i pomysłami
Witam , ostatnio brakuje mi dnia . Słońce i ciepełko wreszcie to całe dnie siedzę w ogrodzie i ciagle coś przerabiam sprzątam i porządkuje . Wieczorem padam ze zmęczenia a jeśli nie mogę zasnąć to czytam o roślinkach i szukam inspiracji a na drugi dzień mam co robić nowego . Wszystko po ostatnich opadach i ciepełku zaczęło wreszcie rosnąć . Mam małe pomidorki i ogórki , rzodkiewki i sałatę . Cukinia kwitnie ale narazie bez owoców . Kwitnie tez malinojeżyna a jagoda kamczacka nabiera kolorki .
Mały był w szkole i pani od matematyki zrobiła mu prezent na dzień dziecka . Przyszła i ogłosiła ze dostał wyróżnienie w międzynarodowym konkursie kangur . Pisałam ze w tym roku pisali w szkole i konkurs był mega trudny . Widziałam co zrobił i myśleliśmy ze to za mało na wyróżnienie ale okazało się zadania okazały się trudne dla wszystkich . Tylko on z całej szkoły z klas 5,6,7,8 dostał nagrodę a troszkę dzieci pisało . Mały strasznie zadowolony bo rozniosło się po całej szkole i nawet pani od polskiego mu składała gratulacje .
Zrobilam dzis ponownie ciasto z truskawkami i galaretka . Zabrałam filiżankę kawy i uprawiałam plażing na tarasie . Teraz wyglądam jak różowa świnka ale mam nadzieje ze do jutra mi to troszkę przygaśnie . Muszę się delektować polskim słońcem bo wyglada na to ze na wakacje w tym roku ponownie nie polecimy . Wczoraj tez przesadziłam moje melony i arbuzy do wielkich donic na tarasie to będę mieć jak w Grecji jak zamknę oczy . Ok zmykam dać kotom kolacje bo zaraz zaczną pukać do okna .
Witam. Mariola, gratulacje dla Ciebie i Synka. Lubię mądre dzieci, mądrych dorosłych też.
A śpioszki co, po niedzieli głęboki sen? ale to lato się zbliża, a nie zima, gdy czas zapadać w sen zimowy. To był żart, niezbyt udany, rozkręcam się powoli. Wiem, Smosia to już od świtu biega między grządkami a zwierzyńcem, Goplana to też ranny ptaszek, a ja to różnie. Dziś wstałam o 5-tej.
Pogoda na razie zapowiada się dobrze. Muszę wyruszyć na działkę i gdzieś upchać ogórki, ale gdzie??? ale co z nimi zrobić, skoro na złość teraz wyrosły mi sadzonki, a Smosia nie doleciała?
Witam poniedzałkowo i słonecznie. Można powiedzieć-lato wszędzie ja od rana kursuję.Dopiero niedawno przyjechałam do domu. Niedzielne popołudnie spędziliśmy na długim spacerze pośród łąk i pól.Wszystko pięknie rośnie,polne kwiatki mienią się kolorem ciesząc oko. Gdzie niegdzie kukułka zakuka,nie mówiąc o innych ptaszkach,które wtórowały na przemian jak w ptasim chórze A teraz czas na śniadanie i herbatkę z mięty. A potem truskawki które dziś kupiłam u pana z warzywniaka- słodkie,pyszne i co ważne polskie. Częstujcie się Swoją drogą chyba w tym roku nie będzie przetworów z tego owocu.Pogoda nie sprzyjała truskawkom,ale do zamrażalnika trochę włożę.Najpierw jednak trzeba go opróżnić Tymczasem ..
Sielanka, pyszne owocki na stole i wygodne fotele - tylko siadać i wcinać.
Ja czekam i chyba już lada dzień będę wcinać nasze. Plonów na przetwory nie starcza - zjadamy na bieżąco /bo to parę krzaczków jest-malinowe, ananasowe i powtarzające owocowanie/.
Moje w tym roku marniutkie. Niestety inwazja ślimaków je opanowała. U sąsiada zresztą też. Słyszałam ostatnio jak używal niecenzuralnego języka. W dodatku dziki zryły mu ziemniaki..Ot uroki. Dzika zwierzyna coraz śmielej zachodzi. Trzeba ogradzać,a i to potrafią się wrąbać. Np sarenki od dawna się u mnie stołują..
Język podwórkowy działa kojąco i nie szokuje już nikogo. Jak tu nie przeklinać gdy zamiast plonów zbierasz ogryzki ?? Ciężko pracujący ludzie używają ciężkiego języka i nie dziwi mnie to już.
Uuuu, jakie ładniutkie! Na takie zielonej trawie smakują z pewnością jeszcze lepiej. Fajne zdjęcie Ci wyszło. Jest w nim coś tak słonecznego, że aż nie mogę się napatrzeć
Smakują ,na świeżym powietrzu wszystko lepiej smakuje Jak tylko jest ciepło to wynoszę obiad na dwór i siamamy Rano też sobię lubię posiedzieć przy kawce wsłuchując się w świergot ptaków. Odpoczywam. Po prostu uwielbiam poranki
No bo ja mam lęk wysokości i tak wysoko, daleko nie latam
Zgadłaś, mój kociniec daje popalić, eM jest zaradny, ale wstaję z nim, pijemy razem kawę i ... każde do swej roboty Trzeba zarabiać, busz ogrodowy obrabiać i pielęgnować kocie ślicznoty , potem ewentualnie pomyśleć o sobie;)
Mariolan, jakie super wieści! Ale musicie być z Niego dumni, bo naprawdę jest z czego. Duże brawa dla Zdolniachy. Będziemy Mi kibicować w kolejnych sukcesach. Chwal się koniecznie!
U nas kamczackie też dojrzewają - może parę skubnę, na więcej nie ma szans, bo krzewinki jeszcze młode, owocki smakują też kosom i jeżom /zawsze są 1sze, przed nami ;(
Gratulacje dla Młodego geniusza, dla Rodziców i nauczycieli prowadzących, bo od nich też wiele zależy Fajnie, sukcesy mobilizują do dalszej nauki i dodają wiary, pewności siebie.
A w ogrodzie mam spore cukinie, pączki mają, ale kwiatków jeszcze nie, pomidorki tylko koktajlowe, pozostałe pączkują i zakwitają powoli, wschodzą buraczki i koperek. Na szczęście mam wsparcie zza płota. Jak dobrze mieć sąsiada
I pędzę do spania, bo na nos padam i nogi już chcą odpocząć. Spokojnej, dobrze przespanej nocy
Dobry poniedziałek:: bo słoneczny i mimo ćmienia we łbie moim, fajny.
Latam od rana, pracy sporo w domu i ogrodzie - roślinki strzeliły, z cięciem nie nadążam a do tego kucie mamy w piwnicy by 2gą pralkę uruchomić /instalujemy starą boszkę do prania ciuchów roboczych i kocich posłań/. Niezły bajzel, rodzinka też ma teraz fazę inwazyjną, do pomocy średnio się garnie, ale od nas oczekuje serwisu 24h/7dni i to na już :(
Mam zaległości kuchenne i domowe - jak to ogarnę?? nie mam pojęcia, ale nie zamierzam tyrać jak wół, powolutku i spokojnie najpilniejsze prace nadrobię a reszta niech czeka ... może kiedyś się doczeka
To walczcie dzielnie:) i trzymajcie się zdrowo, wesoło też
Witam dzis na szybko bo teraz wróciłam do domu z zakupami . Najpierw muszę ogarnąć dom bo dzis mamy księdza . Nie było wizyty jak to w zwyczaju w okresie Bożego narodzenia przez obostrzenia i zrobili u nas teraz poświęcenie domu . Troszkę to takie dziwne dla mnie ale co mam robić . Jutro mam pogrzeb sąsiada . Młody człowiek 55 lat . Wyszedł do ogrodu wypielić grządki , przewrócił się i już go nie uratowali . Dla mnie to szok taki sympatyczny , miły i pracowity człowiek .
Kupilam dzis nowe rzeczy do grodu . Mam nowa pergole bo moja stara po 15 latach się rozpada . Muszę ja złożyć i ustawić w stare miejsce a stara wywalić . Kupiłam tez wiciokrzew taki kwitnący by ja ładnie oplatał . Mam tez nowe obrzeża do oczka tak wiec roboty masa . Ale najpierw ogarnę dom i przyszykuje biały obrus . Jednak chyba muszę zacząć od kawy na tarasie bo dzis miałam problem z zaśnięciem a potem ten budzik nagle zadzwonił i koniec tego dobrego musiałam wstać . Oczy chyba na zapałki podeprę .
Widzę,że macie szpunga do pracy dzisiaj, a ja nie. Czas płynie szybko a jedyne co dzisiaj produktywnego zrobiłam to czytałam książkę podczas godzinnego powrotu z pracy do domu.
Witam poniedziałkowo Powiem Wam, że stopy to mi normalnie "pulsują". Rano nieświadoma niczego zrobiłam sobie spacer, bo jeszcze wtedy nie wiedziałam,że przez cały dzień ani razu nie usiądę. Kartony, kartony, kartony, tobołki, tobołki...końca nie było widać. Potem jak już się znalazłam w tym pokoju, co to mam go sobie oswoić na jakieś 18 miesięcy zaczęło się rozpakowywanie kartonów, tobołków itd. Potem weszli informatycy, podłączyli telefon, ale internetu już nie, bo jak to zazwyczaj bywa pojawił się problem. Po 8 godzinach stwierdziłam, że wychodzę, bo mam dość. W końcu jutro też jest dzień. Ledwo do domu dotarłam telefon, że jest prośba...żebym od rana pomogła w pakowaniu magazynu więc to nie koniec. A ja już się cieszyłam, że jutro tylko reszta wypakowywania i oswajania nowego pomieszczenia. Stwierdzam, że jak po sezonie założy się pierwszy raz stare buty, to i tak zawsze robią się jakieś bąble (jakby to były nowe) - wrrr!
Wczorajszy dzionek niestety nie należał do najlepszych. Po szczepionce miałam 37,7 więc nie do końca czułam się dobrze. Trochę się snułam i szybko poszłam spać. Rano jeszcze miałam trochę mało sił ale potem już całkiem minęło.
Cieszę się, że od rana Kawiarenka aż "świergocze". Jesteście super babki! Ps. Ponoć internetu w pracy nie będę miała (chyba) do czwartku.
Powiem Ci,że nie wiem, ale to tak jak z grypą. Pierwszy raz to na pewno była coronka, wszystkie objawy, ale wtedy u nas było jeszcze cicho.Za drugim razem mam wątpliwości.Ale test wyszedł pozytywny. Ale te testy to o de rozbić. Sami lekarze mówią,że wystarczy stan zapalny i wychodzi pozytywny.
Komu wierzyć?? chyba tylko sobie i swojemu rozsądkowi - nie dać się otumanić i zmanipulować. Do szczepień podchodzę jak do mojego ogrodowego jeża i nie zdecydowałam jeszcze co zrobię.
Moje nogi też mają dość, ledwo człapię i obolałe są jak po treningu, takim na maxa
Jak ja jutro wstanę, nie wiem a muszę raniuśko gnać do urzędu - dowód i wniosek na wycinkę suchelca świerkowego /pień ma grubszy niż 50 cm i muszę pytać o zgodę/ - bez sensu, jest suchy jak pieprz od dawna, nie ma szans by ożył więc chyba musimy go usunąć - albo ja jestem zbyt 'luzacka, albo nasi ustawodawcy są powaleni i to na maxa
No i kolejny argument anty-szczepieniowy, eMa namawiam, ale sama to nie wiem, może kiedyś, jak będę musiała dostać 'paszport covidowy??
Wychodzi na to, że jestem pierwsza, nikt nie zalogowany, no ale nic dziwnego, u mnie dopiero 5.00 rano a w Polsce 6.00 :) Nie mogłam dospać, bo robi się coraz cieplej, a nad ranem jest 14 stopni, Kot cala noc był na dworze, a teraz się cieszy, że ktoś tez nie śpi i jest razem z nim ;)
Ja już po gościach, teraz mam trochę wytchnienia i chwile dla siebie i męża kwarantannowego
Wstawać śpiochy, bo kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje
Wstałam o 5:30 a śmigam od 6:00. Teraz zjadłam śniadanie i siup do kompa napisac parę słów. Przede wszystkim Dzień Dobry we wtorek Pogoda super,kolejny dzień iście letni. Podobno prognozy takie,że całe wakacje mają być upalne. Oby nie za bardzo,bo w upał czuję się fatalnie. Jednak tak jak dzisiaj to mogłoby stale być ,no z deszczykiem od czasu do czasu Na razie konczę,idę podlewać i poobrywać chwaściki koło moich warzywek,bo te rosną z prędkością światła
Witam. Nadia, widziałam Cię skowronku, ja też już nie spałam, ale a komórce to tylko czytam, pisać to wolę już na laptopie, wtedy rozsiadam się i mogę coś więcej, niż tylko przeglądać i czytać.
Goplano, jak zazdroszczę Ci tego biesiadowania "na trawie". Ja mam wprawdzie na loggii stolik i krzesełka, ale gdy gorąco, to w porze obiadowej tam jest wręcz piekiełko.
Smosia, odpuść trochę, zwolnij, szkoda czasu tylko dla roboty, bo ona i tak nigdy nie ma końca. Tak się wczoraj zastanawiałam nad sobą, ciągle coś... Kiedy pracowałam zawodowo to ciągle miałam głowę zajętą problemami w pracy, potem dom, dzieci, no i wnuki. Wszędzie musiałam być, jak nie fizycznie, to myślami. Kiedy udałam się na emeryturę miał być czas odpoczynku, relaksu, resetu. Ale gdzież, dalej dzieci, działka, dom, kuchnia i tak ciągle. A do tego jeszcze Almanka i ... kawiarenka!!! Czasem żartuję, że ja to nie będę nawet miała czasu umrzeć. A rozmawiam z koleżanką - do niej do sprzątania przychodzi pani... od zawsze prawie... kiedy pracowała, ale i kiedy jest emerytką też. Sąsiadka natomiast mówi... a, dam parę złotych wnuczce, to mi mieszkanie wysprząta na błysk, a na obiad - pierogi gotowe kupię ... i ma wolne. Ja ciągle coś robię, bo pisanie tu to też robota, no nie???
Co do szczepienia... nie mam wyrobionego przekonania co do zasadności, ale skoro mądrzy ludzie tak nakazują, to trzeba to zrobić i nie dyskutować. U mnie jesteśmy zaszczepieni z mężem 2 razy, dzieci też albo dwa razy, albo przynajmniej raz. Miga się na razie synowa, ale myślę, że też dojrzeje. Nie wiem jaką decyzję podejmą co do dzieci, bo dwie nastolatki mogą już się szczepić, ale to decyzja rodziców, a nie dziadków.
Wczoraj popracowałam na działce... uwielbiam plewić na grządkach, gdy wszystko ładnie rośnie, a chwaściki malutkie i rzadko się trafiają. To dla mnie relaks niesamowity. Dziś siedzę w domu, muszę coś upichcić do jedzenia, głównie dla siebie, bo M ma karkówkę po cygańsku i pewnie na rosole zrobię mu pomidorową, ale ja chcę coś jarskiego, lekkiego. Chodzą za mną naleśniki, czy one lekkie? ale mam "chcicę"... A dziś u mnie też gorąco będzie, więc odpoczynek może sobie zafunduję i nie będę nic robić?
Miłego dzionka wszystkim życzę. Zostawiam herbatę z ... miętą...świeżą...
Zapomniałam, dziś jest św. Medarda /a może nie święty?/. Kiedy pracowałam kolega zawsze patrzył jaka pogoda i mawiał - Jak się Medard rozpłacze, a Jan go nie otuli, to będzie płakał do św. Korduli. Zatem cieszmy się, że dziś Medard słoneczny.
Smosiu jeśli lecisz samolotem z Wielkiej Brytanii do Polski i z powrotem to obowiązuje Cię 10-dniowa kwarantanna zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii. Siedzisz w domu i się nie ruszasz, bo jak do Ciebie dzwonią, to w tym momencie Cię namierzają, gdzie się znajdujesz, czyli mają Cię na muszce ;) Jeśli jesteś zaszczepiona dwoma dawkami, wówczas masz kwarantanne 10-dniowa tylko w Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Otóż Wielka Brytania uważa Polskę za strefę żółtą, czyli taka, która nie jest bezpieczna, stad ta kwarantanna w Wielkiej Brytanii, mimo szczepienia. Stad tez wniosek: Mimo że jesteś zaszczepiony, to nie znaczy, ze nie będziesz przechodzić kwarantanny - wszystko zależy od danego kraju, w którym przebywasz
I kolejny kamyczek do ogródka - sami ludzi zniechęcają do szczepień ;( Wiedzą, że "zaszczepiony to wcale nie znaczy "odporny, nie każdy ma przeciwciała i może chorować /oby lżej niż bez szczepionki/.
Dobry wtoreczek :) i oby taki pozostał - w urzędzie załatwione wszystko, uff bałam się o foto, ale poszło, nawet takie paskudne Zaglądałam tu raniuśko, ale nie miałam czasu na logowanie bo gnaliśmy z papierami, ledwo kawkę łykłam w biegu. Teraz mała przegryzka i do gotowania /mam fajny karczek/, potem grządki i porządki
U nas cieplutko, słonecznie o deszczu zapomnieliśmy, a wczoraj wisiał w powietrzu i wielkie chmury do nas szły, szły ale nie doszły. Może dzisiaj coś kapnie, mogłoby.
Witam w kolejny czerwcowy poranek Słońce od 5 rano zaglądało budząc mnie swoimi promieniami :) Dziś mam kolejny wyjazdowy dzień. Odezwę się później może. W każdym bądź razie słonecznego dobrego dnia
Kochana to nie czarne zioło, czarne będzie jesienią, teraz jest białe, bo to kwiat :) Byłam, nazrywałam, upoiłam się przepięknym zapachem i dzisiaj będę już gotowy syrop wlewać do słoiczków :)
Bardziej przerabiam kwiat, bo owoce czarnego bzu trzeba pilnować, żeby były nie zielone, ale zupełnie czarne, poza tym wiele razy były suche, bo za mało deszczu spadło, no i ptaki tez je lubią ;) Ale co roku pilnuje, żeby w końcu zaprawić, też ten owoc i może mi się to w końcu uda :)
Witam. No dziś jeden skowronek się pojawił i już wyleciał, biedaczek, nawet kawy się nie napił, ale będzie czekać na skowronka zaparzona, mocna, aromatyczna, gorąca /na upał ponoć powinno się pić gorące/.
Po leniwie spędzonym wczoraj dniu jestem tak zmęczona, że dziś konieczny wyjazd na działkę i odpoczynek przy pracy fizycznej. Nie umiem odpoczywać biernie. Gdyby wzrok pozwalał to można byłoby spędzić czas wolny na czytaniu, a tak przy mojej wadzie wzroku to nie wchodzi w grę dłużej niż 5 min. Dobrze choć, że na laptopie mogę czytać /i pisać/, choć z kolei palec mnie boli i to też chwilowo mam utrudnione. Szatkowałam kapustę młodą na surówkę i ...palec znalazł się nie tam gdzie trzeba...
Wczoraj zrobiłam sobie naleśniki z serem...chodziły za mną od jakiegoś czasu... zawsze do ciasta dodaję szczyptę proszku do pieczenia, są wtedy pulchniejsze /ja robię naleśniki bez jaj/, a wczoraj nieuważnie sypnęła mi się spora szczypta... i wiecie co? naleśniki wyszły pulchniutkie i pyszne jak nigdy dotąd!
Witam środowo ... skowronki i pszczółki, zabiegane od raniuśka. I ja umęczona, trochę pracą, pogodą /deszcz nadciąga albo nawet burza - oczy same się zamykają/.
Ja wczoraj czarowałam w kuchni: duży kawał chudego karczku piekłam na ruszcie /w formie z pokrywą/ jak 'irokeza, patent tu wypatrzony - plastrowałam, ale nie do końca; doprawiłam solidnie a wierzch musiałam natłuścić by nie był jak podeszwa i mam fajny sposób /mój albo już znany/ - olej aromatyczny /mój co został od śledzi rewelka z octem pigwowym/ wymieszałam z przecierem/pastą gęstą pomidor. i obsmarowałam mięsko. Wyszło super, nic nie spływało, zapiekło się fajnie na wierzchu. Pęczak do tego udusiłam +ananas, pigwa z soku,żurawina i kardamon, goździki mielone (za dużo sypłam i gorzkawe wyszło), pieprz cytrynowy. Ale chwalipięta ze mnie , ważne że obiadek na dzisiaj mam Mogę zadbać o roślinki, podwiązać niektóre albo uwolnić je od chwastów.
Dzięki za kawę ,byłam tak zajęta,że nie miałam nawet kiedy się napić. Teraz mam chwilę,więc skrobię do Was. A naleśniki wg Twojego sposobu robię już od jakiegoś czasu i są jedne z najlepszych.Jutro zresztą zamierzam zrobić Twoje Naleśniki ze szpinakiem. Oczywiście opróżnianie zamrażalnika ciąg dalszy. A mam tylko 3 szufladki. Zamrażarki już nie posiadam. Jak tylko się popsuła a naprawa kosztowała by więcej niż nowa zrezygnowałąm całkiem. Zrobiłam wczoraj po raz czwarty tej wiosny Twoje Ogórki małosolne.Ależ one są pyszne,im dłużej stoją tym lepsze.
Wspólczuję bólu po szatkowaniu...ja ostatnio sparzyłam się żelazkiem.. To idę kawę parzyć,ktoś pije czy to już za późno?
Dziękuję Smosiu Do domu wróciłam przed południem,ale nie było kiedy się odezwać tyle roboty. W dodatku miałam nadzieję na burzę,bo zaczęło ładnie grzmieć i na kilku grzmotach się skończyło. Nawet kropli deszczu nie spadło,a duszno strasznie. Poza tym odmrażania ciąg dalszy. Dziś padło na udka z kurczaka. Miesiąc pobytu w zamrażalniku i nie byłby zdatny do jedzenia. Zrobiłam marynatę,posiedziały nockę w lodówce i dziś upiekłam. Na deser truskawki i czereśnie. A u Was co tam panienki na obiadek i deserek ?
Witam. Cisza, jak makiem zasiał. Skowronki gdzieś uleciały, śpiochy chrapią, pracusie wpadły w wir roboty. A ja po wypiciu kawy i śniadaniu melduję się. Wpadam na chwilę, żeby się tylko przywitać, bo muszę iść zrobić jakieś zakupy. Dziś będę urzędować w domu, tzn. w kuchni. Wczoraj była działka i koszenie... nie nawidzę tej czynności. Potem wpadnę. Teraz zmykam. Wszystkiego dobrego, słonecznego i zdrowego dzionka.
Skowronki latały po dworze A trawa rośnie okropnie. ja kosiłam ostatnio w sobotę i dziś już by trzeba było. A obowiązek ten spadł tylko na mnie i na córkę.Mąż ma alergię na trawę i wszelakie pyłki.O tej porze roku smarcze,kicha i ma czerwone oczy.Bierze leki,2x do roku jakieś zastrzyki odczulające. Dobrze,że dzieci nie mają i ja też. Dzisiaj taka jakaś taka słaba jestem. Niemal zero wigoru.Najwyższy czas napić się dobrej kawy, bo usnę na stojąco. A jeszcze sporo pracy przede mną. Na obiad robię dziś Krupnik na łapkach Nie wiem jak Wy,ale ja bardzo lubię. Na drugie naleśniki ze szpinakiem. To na razie tyle,odezwijcie się
Na krupnik bym wpadła, naleśniki /u mnie bez szpinaku/ chętnie - jestem dziwaczką i lubię suche placki. Obiady, gdyby mnie ktoś wyręczył?? nic z tego, gary dzisiaj mnie nie ominą ;(
Jaką tam dziwaczką. Każdy je co lubi i co mu smakuje. Mężowski też je same naleśniki ,w dodatku muszą być grube.Ewentualnie poleje sobie syropem klonowym,który zresztą ja też lubię. Hmm,ja też marzę,gdyby ktoś przejął stery i pogotował mi tak z tydzień,ale nie ma zmiłuj,no za wyjątkiem soboty. Zawsze wtedy pichci pan najstarszy . Co prawda zawsze to samo,ale jak dotąd nikomu się nie znudził kurczak po hindusku
Mnie tez czekają zakupy, zaraz pędzę na targ, a potem tez urzędowanie w kuchni no i muszę dokończyć robić syrop z kwiatów czarnego bzu, ale to dopiero po południu :)
Przydałby się teraz taki syrop dla córki. Wczoraj zaczęło ją drapać w gardle a dziś ją boli. Temperatura normalna,więc chyba to nie koronka Kurka wodna,teraz jaki kolwiek kaszelek lub drapanie w gardle i już człowiek w stresie. Zejdę jeszcze do piwnicy,może zachował się jakiś syrop. Ma to do siebie ,że może stać długo i się nie psuje.
''Wycucała'' po plasterku całą cytrynę.Mówi,że lepiej,ale wiadomo,że za pierwszm razie nie przejdzie.Trzeba jeszcze przed spaniem.Duża dawka witaminy C na pewno wspomoże.
My przy bólu gardła "ratujemy" się płukanką zrobioną z wody, płynu Lugola i wody utlenionej. To jest rewelacyjny sposób, który zawsze działa. Nawet jak lecimy na wakacje samolotem, to zawsze mamy ze sobą ten zestaw. Na pół szklanki wody cztery lub 5 kropli płynu Lugola i ze dwa "psiknięcia" wody utlenionej. Wymieszać. Płukać dwa lub trzy razy dziennie.
Moja córka też narzeka na gardło, wprawdzie jest zaszczepiona... mówi, że taki wirus teraz grasuje, zresztą syn i jego córka też to mają, byli u lekarza nawet, powiedziała, że to zwykłe przeziębienie...
U mnie wczoraj była botwinka z kasza jaglana i placki ziemniaczane :) Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam placki ziemniaczane z cukrem, to zostało mi po babci, natomiast mój mąż ze śmietaną i z czym popadnie byle tylko nie na słodko
Ja też lubię placki tarte z cukrem.W dzieciństwie tak jedliśmy i do dziś tak jemy z bratem. Mój synek uwielbia same,ale ze śmietaną czy jogurtem też zje.Córka także czasem cukrem posypie. Z kolei mąż tylko jako placek po węgiersku czyli z gulaszem
Witam, w biegu :) Od rana, same pilne sprawy: - kiełki przepłukałam /mam 2a słoje- mieszanka, kapusta czerw./ - kociarnię obrobiłam i do kojca posłałam - eMa prostowałam /by nie zgredział zbyt wcześnie, ma na to jeszcze czas;D/ - kawa i podlewanie bo nie padało u nas;(
Tak to jest, tylko 2ie łapki, coraz słabsze a zadań coraz więcej, do tego gotowanie - mięsko pieczone jest, może na zapiekankę makaronową przerobię, niby lazanię?? To potem, teraz tylko przegryzka i odpoczynek.
Malutko nas tutaj, jak to w sezonie ogórkowym /mnie to nie dotyczy bo ogórki nie wyszły a kolejnych nie siałam - posadziłam bób, cebulkę 7kę i fasolkę tyczną szparagową co na surowo może być zjadana?? ciekawe, takiej nigdy nie miałam/. Czekam na cukinie /mam 3y odmiany/ - jak surowe nam obrzydną, to przerobię na sałatki lub inne słoikowe cudeńka.
No to wpadam na kawę... dobrze smakuje w dobrym towarzystwie. Jak już wspomniałam, wczoraj było koszenie na działce... nienawidzę tego robić, M po paru chwilach już musiał odpocząć, bo ma kręgosłup... ja nie mam, więc złapałam za kosiarkę, potem podkaszarkę i ...do przodu, dopóki nie skończyłam... najgorzej z trawą pod krzakami...muszę pomyśleć co zrobić, by tam nie rosła... macie jakiś sposób? Potem wpadła na moment synowa z wnuczkami po różę do ucierania, bo ja nie będę na razie ucierać, mam zapasy, ale gdy będą kwiaty nadal sukcesywnie rozkwitać i nikt nie zechce, to będę musiała /chodzi o różę pomarszczoną, pisałam już, że przywieziona kiedyś z mojego rodzinnego ogródka/. Zakwitły też iryski moje, też z domu rodzinnego wiele lat temu przywiezione /zdj. 1 i 2 - opis na życzenie Nadii/. Kiepsko kwitną chabry różowe, rozlazły się przez lata po całej grządce, więc je trochę wytępiłam, chyba jednak przesadziłam /fot. 3/. Liliowce ogrodowe przekwitają powoli... dają fajny efekt w ogródku, rozświetlają, rozweselają nawet w pochmurny dzień, jeden minus... z bliska niefajnie pachną.../fot. 4 i 5/. No i na koniec - zakwitła druga krzewuszka... o pierwszej pisałam już, wcześniej nieco kwitnie... tą dostałam od sąsiadki działkowej, jest piękna i taka dostojna.... /fot. 6,7, 8/. To tyle moich nowinek. Dziś też mam zamiar zrobić naleśniki z serem i szpinakiem dla siebie, M jakieś mięso. Na jutro planuję kotlety z młodej kapusty. Kupiłam dziś 2 szt. w biedrze po obniżonej cenie... wcześniej wyczytałam, że biedra zakupiła od rolników duże ilości nieco podziurawionych gradem /fajnie, że tak zdecydowali i w ten sposób pomogą poszkodowanym/, co nie przeszkadza przecież, bo smaku przez to nie traci /główki wyglądają jakby wróciły z wojny i świstały koło nich kule/.
Ceny w sklepach coraz wyższe... po co mi 13-sta emerytura jakieś grosze, gdy zabierają w cenach i opłatach dodatkowo 10 razy tyle...
Śliczne masz to kwiecie,kurcze ja nie mam do tego drygu. U mnie tylko paprocie,aksamitki i małe fioletowe kwiatuszki co się rozrastają na małym a'la skalniku. Niebawem też zakwitną piwonie. No i wiszące surfinie przed wejściem do domu,dokładnie mówiąc na tarasie.
małe fioletowe co się rozrastają? pewnie bodziszek... za chwilę zakwitnie? moje piwonie w pąkach też, jesienią część przesadzałam, to i kwiatów będzie na nich mniej, ale na tych "nie ruszanych" jest sporo... mam też jedną piwonię wczesną, piękny, bordowy kolor, siedzie jak zaklęta, przez lata miała tylko 1 kwiat, potem się ogarnęła i miała po 3 każdego roku, w tym roku znowu 1 /jeden!/.
O, piękny i bujny, pewnie ma więcej cienia niż słońca. Mój dużo mnie kwiatuszki ma i chyba takie bardziej lila, na razie jeszcze w pączkach. Ale miałam kiedyś taki o dużych kwiatach, jednak chyba się wyprowadził, bo jakoś go nie widzę. To stare zdjęcia: ten nazywa się bodziszek czerwony /choć wcale czerwony nie jest/
Też chyba wspaniały,ale dokładnie nie wiem. A to wiszące to surfinia.Mam je dwie. Ale cóż znaczą moje roślinki przy Twoim królestwie kwiatowym. Widać ,że ogromnie darzysz miłością kwiatuszki,a one Ciebie
Goplano, ręczę, że to tylko na zdjęciach tak ładnie wygląda, choć fotograf ze mnie marny. Ale cieszę się, że Ci się podoba, mnie mniej, a widzę z bliska hihihi.
Kwiaty kocham, są piękne wszystkie bez wyjątku. Przyjrzyj się choćby kwitnącym chwastom, tym drobniutkim, cudowne mają kwiatuszki. Szkoda, że wcześniej nie znałam tego chińskiego przysłowia, z pewnością zostałabym ogrodnikiem zamiast ekonomistą, to byłoby lepsze i dawało szczęście:
"Jeśli chcesz być szczęśliwy przez chwilę - napij się wina, jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok - ożeń się, jeśli chcesz być szczęśliwy przez całe życie - zostań ogrodnikiem. "
Słyszałam już kiedyś to przysłowie. Coś w nim jest. Im jestem starsza tym bardziej doceniam przyrodę.Kiedyś to było dla mnie tak ''wściekle'' normalne. Znaczy ,że całe życie na wsi. Kiedyś mieliśmy pole i mnóstwo roboty z tym związane.Wstawanie o 5:00 by narwać truskawek na handel.Ziemniaki ,no i wszyystko co związane z gospodarką. Nigdy nie miałam jako dziecko czy nastolatka wakacji,bo wakacje były na..polu. A dziś bardzo sobie to cenię i choć nie mam takiego drygu ani zapału do tej pracy,to zawsze muszę mieć trochę warzyw i owoców. W tym roku będę mieć w końcu agrest który wsadziłam 4 lata temu.Czereśnie powoli dojrzewają,szpaki tylko czekają aż zrobią nalot. Swoją drogą jak je skutecznie przegonić?? W tym roku mi obrodziły.Jeszcze tydzień i jemy.Porzeczki też już fajnie urosły,tylko malin nie przycięłam i mi zdziczały
Cuda i cudawianki - podziwiam talent i pracę, bo o takie ślicznoty trzeba dbać, rozsadzać, przesadzać, na zimę okrywać.
Ja pod krzakami mam zwykle korę lub liście /sporo ich mamy z klonów/, chwasty nie rosną bo nie przebiją się. Ostatnio /czyli 2a-3y lata temu/ bluszcz najzwyklejszy, zimozielony wlazł pod krzaki i dobrze dogaduje się z cisami i różanecznikami - płoży się nisko, osłania korzenie krzakowe przed wysychaniem i zatrzymuje chwaściory . Rozchodniki przeróżne /niby są skalniaczkami/ też pomogłyby - muszą mieć jednak więcej światła niż bluszcz.
O cenach nie myślę - płacę kartą z opóźnioną spłatą /kredytową/, nie przeglądam paragonów i tyle. Nie może być inaczej gdy rządzi 'dobry wujek - by jednym mógł rozdawać, musi innym zabrać . Nic to u nas w powiecie rządzą podobnie - szkoda słów i nerwów Pa :)
Witam , rano było cudne słonko a teraz coś chmurki nadciągają . Alman jeśli chodzi o jagodę kamczacka to kiedys oglądałam jakiś program i tam pan mówił ze powinny być posadzone obok siebie przynajmniej dwa krzaki i to rożnej odmiany i wtedy będą owocować . Ja tak zrobiłam i owocują ale nie wiem czy jakby był tylko jeden to tez by owocował czy nie . Jeśli chodzi o pomidory to zrobiłam do nich gnojówkę z pokrzyw . Śmierdzi okrutnie ale wszystko rośnie jak po dolaniu benzyny do ogniska . Poradziła mi tez ją pani która uprawia pomidory na sprzedaż mowo ze działa tez ochronne przeciw choroba . Drożdże wydaje się ze tez działają . Jak już rozrobię to pryskam nimi tez inne rośliny i tak opryskałam oleandry bo wyglądały mizernie po zimie i myślałam ze je wywalę a po oprysku ruszyły i zrobiły się soczyście zielone .
Goplana kiedys na gardło poradziła mi Iwciag taki sprej ziołowy Tymsal . Jest okropny w smaku ale działa błyskawicznie . Nawet na mnie co na moje gardło nie działa prawie nic . Możesz tez herbatkę z imbirem i cytrynka .
A tak swoją droga to ciekawe co stało się z Iwciag . Zniknęła tak bez śladu może ktoś coś wie ?
ok znikam do kuchni bo mój mały głodomór wrócił ze szkoły i domaga się obiadu. Dzis mam pieczona karkówkę z pieczarkami w śmietanie , młode ziemniaczki i chyba sałata albo jeszcze coś wymyślę . Na deser koktajl truskawkowy a potem może pojedziemy na lody .
Właśnie, właśnie" co u niej - kolejna wielka nieobecna, szkoda, bardzo lubię Jej przepisy i lubiłam wpisy na forum. Iwciu, odezwij się, wyjechałaś czy masz inne 'poletko i nie masz czasu na wużetowanie??
Dzięki za podpowiedź,akurat godzinę temu miałam telefon z apteki,że są leki dla mojego syna.Pojechałam i przy okazji kupiłam Tymsal. A swoją drogą też czasem się też zastanawiałam co u IwciG. Tyle osób tak nagle pomilkło,może mają problem z wejściem na WŻ jak Patrycja?
Nie uwierzysz Smosiu, ale zbytnio nie przesadzam z dbałością, posadzę i mają rosnąć, wiele wypadło po drodze, ale podcinanie, przesadzanie to... rzadkość /tyle co konieczne czasem/, a okrywanie... tylko róże okrywam na zimę...
Smosiu, pod krzakami np. agrestu lub porzeczek masz korę? czy takowych nie posiadasz. Korę mam tylko pod borówką, no i tą kamczacką też dałam ostatnio.
Korę albo mieszankę kory+szyszki /sosnowe małe, świerkowe duuże/+ igliwie sosnowe /1na sosna samosiejka mnie zaopatruje/. Kupuję korę w duużych worach, czasami też oskubuję sosnę - malutko, by jej nie zaszkodzić.
Grubsza włóknina załatwiłaby sprawę - mam pod truskawkami i pomidorami.
Krzaczki mam kamczackie, malinowe /nie potrzebują ściółki bo nic pod nimi prawie nie wyrasta/ i borówy amer. - tyle owocowych. Znacznie więcej ozdobnych i te podsypujemy korą, liśćmi albo: pozwalam dzikim fiołkom na kontrolowaną 'inwazję; konwalie wpuszczam w zacienione miejsca itp. sztuczki ogrodowe stosuję skutecznie, bez ściemy
Dopisano 2021-6-11 9:2:3:
i bluszcz zimozielony - pisałam poprzednio. Teraz winobluszcz włazi pod i na krzaki, ale nie polecam, bo jest zbyt pazerny i wymaga częstego przycinania, inaczej stłumi inne roślinki :(
Prawda, iryski takie na wpół dzikie? nie wiem jak je nazwać, takie delikatne, jakby zagubione, skromne, ale moje, z mojego rodzinnego domu, ogródka, przywiezione wiele lat temu. Ale mam też inne bardziej dorodne, jeszcze nie kwitną, pochodzące już z zakupu.
Witam czwartkowo Z góry przepraszam, że nie odnoszę się do Waszych wpisów, ale dopiero teraz mam dostęp do internetu. Mam paskudny kocioł. Może jutro uda mi się napisać więcej. Pozdrawiam
Smakosiu, nie przejmuj się, widzisz jak my tu na wszystkie tematy wszystkie luki wypełniamy, ale wiemy, że jesteś zdrowa i robisz teraz za "pszczółkę Maję" albo tzw. robotnicę. Byłoby lepiej, weselej i ciekawej gdybyś mogła wpadać często, ale skończy się ta remontowa przeszkoda i nadrobisz wszystko.
Jeszcze nie miałam okazji Was "posłuchać", ale liczę, że uda mi się później tak na spokojnie. Jestem w nowym (zastępczym) pomieszczeniu biurowym. Trochę mi dziwnie, bo jest sporo większe i mimo, że początkowo wydawało się niefajne, to po ustawieniu mebli itd. zrobiło się przytulnie. Biurko ustawiłam blisko okna i dzięki temu widzę trochę zieleni i trochę wody i jest całkiem przyjemnie . To był trudny tydzień. Nie dość, że w pracy, to na dodatek miałam też sporo prywatnych spraw popołudniami. No ale teraz już powinno wszystko wracać na normalne tory.
Czy u Was tez jest tak chłodno rano? Dziś szłam w krótkim rękawku i było mi normalnie zimno.
Wczoraj standardowo poszłam po weekendowe zakupy. W Biedronce była młoda kapusta po 1,99 za dużą główkę. Ugotuję sobie na maśle lub oleju z pomidorami, cebulą i koperkiem. Tak lubię najbardziej. Kiedyś zamiast masła dawałam trochę wędzonego boczku, ale jak nie ma Połówka, to praktycznie nie jem mięsa więc będzie na jarsko.
Przygotowałam dla Was dzbanek pysznej herbaty. Częstujcie się Miłego dnia
Witam. Pogoda nadal dopisuje, choć nie przepadam za upałami, nawet takimi średnimi jak teraz. Ale w chłodnym mieszkaniu mogę siedzieć, g, gdy musiałam kosić /znowu o tym koszeniu gadam, ale go nie lubię/.
Też nabyłam tą kapustą "powojenną", jak pisałam chyba, zakupioną w ilościach hurtowych przez "owada" od rolników po gradobiciu.
Popatrzyłam na kalendarz i się prawie przeraziłam, za chwilę połowa czerwca minie, skończy się nawet ta kalendarzowa wiosna, dzień znowu zacznie robić się krótszy...
Wszystkim życzę dobrego dnia, a ja leniwie udaję się w stronę mojej kuchni.
Ciągle cos mnie goni i za czymś latam, można tak powiedzieć w skrócie ;) Pogoda identyczna jak w Polsce, czyli ciepło, czasami chłodniejszy wiatr, poranki zimniejsze a nocki upalne, bo mury zdążyły się już nagrzać ;p
Ogólnie jest fajnie, mój mąż odlicza dni do końca kwarantanny i bardzo mi zazdrości wyjść, a ja praktycznie robie za wielbłąda i takie to te moje wyjścia
Dzisiaj super wiosenny obiad: młode ziemniaki z koperkiem, jajka smażone i mizeria z kwaśną śmietaną i koperkiem - uwielbiam takie obiady
Przesyłam trochę fotek rozmieszczone w czasie i przestrzeni, nie wiem, czy czasami już ich nie wklejałam jeśli tak, to wybaczcie, ale zaganiana trochę jestem :D Tak w skrócie, to na pierwszym zdjęciu mój kochany leniwiec - Megi, złapana na opalaniu się ;) Potem są narwane kwiaty czarnego bzu i zrobiony z nich syrop. Placki ziemniaczane, pizza (wczoraj na obiad ja pożarliśmy hihi), zdrowy koktajl z owoców, motylowe szaleństwo (były akurat dwa motyle i chyba miały się ku sobie, ale zdążyłam uwiecznić tylko jednego). Dmuchawiec świecił jak latarnia w słońcu ;) Te kwiatki to Jan Paweł II, niestety nie są moje, ale zrobiłam je w ogródku mojej koleżanki :) Chleb, drożdżówka, kiełbaski podsmażone w cieście francuskim z cebulka i ziolami - pyszne i szybkie danie, dla facetów w sam raz ;) Wafle przekładane ekspresowe można powiedzieć i na końcu żeberka z ketchupem i miodem :)
O raju, jak w raju Ile tu smakowitości,nie wiadomo na czym oko zawiesić. Syropek aż kusi by zrobić,zwłaszcza,że mam bzu pod dostatkiem. Samosiejka. W zeszłym roku jak już miał owoce to koleżance narwałam na nalewkę. Póki co z kwiatu parzę herbatkę. Na razie mam w zamiarze zrobienie syropu z mięty (przepis wużetowy). Rośnie jak wściekła,trzeba coś z nią zrobić,a że komentarze same pozytywne,to zrobię. Z czarnego bzu też bym zrobiła,tylko to czekanie aż robaczki sobie wyjdą...ech, może jednak się przekonam patrząc po tych słoiczkach U mnie dziś na obiad był wczorajszy krupnik i filety z łososia pieczone folii z ryżem i ogórkami małosolnymi Alman. Na deser budyń malinowy,no i truskawki Na kolację coś lekkiego-sałatka z pomidorów z twarożkiem i miętą. Miłego wieczoru,a może jeszcze tu zajrzycie i się odezwiecie?
Jak masz pachnące kwiaty czy zioła, to można zrobić też ocet jako płyn do prania, ma subtelny zapach i nie drażni nosa :) Stosuje go od lat a jak sie skończy wtedy do płukania stosuje ocet plus kilka kropel ulubionego olejku eterycznego
Pożarłabym taka pizzę całą i zagryzła wafelkami Kiedyś mnie to łakomstwo zgubi
JP II ma nawet kwitnące pnącza?? nie wiedziałam. U nas magnolka jest JP II /nie z nazwy, kiedy żegnaliśmy Papieża ona też wędrowała" w inne miejsce i tak została Jemu przypisana/.
Witam cieplutko :) Słonko świeci, ptaki świergolą i jest ok. Deszcz nas wczoraj zawiódł - prysnął jak z psikawki i pognał dalej - znowu podlewanie nas czeka ;( Dzisiaj plany napięte, kuchenne i domowe - pędzę bo chyba zapomniałam o pojeniu kociarni i siedzi o suchych pyszczkach w kojcu , a ja tu sobie klacham o roślinkach i warkoczykach /dzięki alman /.
Dziewczyny, chciałam zapisać ten lek na gardło od Iwci i płukankę Smakosi i nie mogę znaleźć za nic, no chyba diabeł ogonem nakrył... pomożecie??? proszę ładnie....
A ja specjalnie się zalogowałąm ,żeby Ci napisać,że syrop to Tymsal-potwierdzam skuteczny Poza tym cała reszta porad też wykorzystana. Woda z solą znana nie od dziś,paskudne smakowo,ale pomaga. Dziś już tylko parę razy zakasłała i mówi,że gardło ją wcale nie boli. Bardzo Wam kochane dziękuję. Dobrze Was mieć
Dobre dziecko z Ciebie, specjalnie się logowała... dziękuję, dziękuję bardzo. Jejku, ileż w Tobie dobroci, w Was wszystkich zresztą. Rozczuliłam się. Cmoki ślę.
Wczoraj u mnie troszkę popadało,troszkę pogrzmiało. Raptem wszystkiego góra 10 minut. Nie było prawdziwej burzy jakiej wyglądam. Dobra,może być co jest bo jak trzaśnie to tylko raz. Ciesz się tym co masz człowieku Jak zwykle wstałam o 5:30 i tak latam koło domostwa. Dziś przewiduję małe sprzątanie,choć przydałoby się umyć okna..Jak mnie tylko niemoc opuści to się z córką zabierzemy. Póki co czekam na poranną kawę. A u was jaka sobota-robocza czy słodkie lenistwo wśród kwiecia?
Robi się coraz cieplej i ani kropli deszczu. Zapowiadają upały na niedziele i poniedziałek, nie wiem jak to zniosę
Mój dzisiaj ma kolejny test i to już ostatni, jeśli będzie negatywny, to poniedziałek będzie ostatnim dniem kwarantanny:0)
Dzisiaj jest Światowy Dzień Dziergania - nalezy wziąć robótkę i dziergać cos w plenerze, cyknąć fotkę i pochwalić się Chodzi o miejsca publiczne - zapraszam :)
No i sobie podziergalam w plenerze można powiedzieć. Zamiast dużej robótki, skusiłam się na małe szydełkowe podkładki. A te przecież trzeba wykończyć igłą, no i zaczęło się, igła mi spadła i szukaj teraz igły w stogu siana. Tak, tak, bo była tam skoszona sucha trawa, czyli siano. Igły, jak można się domyśleć, nie znalazłam, no i w ten sposób skończyło się moje tegoroczne dzierganie w plenerze - kot by się uśmiał (a uśmiał się ;) Pozdrawiam wszystkich :0)
Dzierganki piękne, ale kot rewelacyjny - jęzor wystawił bo ?? był zły czy zazdrosny ?? Igły nawet w stogu siana można na magnes wyłapać /jak masz na lodówce / albo zatrudnić kota
Witam sobotnio No rewelacja! Nie trzeba się nigdzie spieszyć. Ech, co za spokój Oczywiście z samego rana dopadłam ekspres i wypiłam pyszną kawę bez pośpiechu ale za to z mlekiem
W nocy pewnie odreagowałam różne napięcia z całego tygodnia, bo co się obudziłam, to uświadamiałam sobie, że ciągle mam jakiś sen. Co jeden, to dziwniejszy. Tak naprawdę czuję się senna a to u mnie rzadkość.
Poranek odrobinę mnie zawiódł, bo jest szary i już nawet trochę padało. Hm...trawa rośnie a w taki dzionek jeszcze bardziej. Jak aura pozwoli, to może jutro odpale kosiarkę...?
Dziewczyny, jesteście super! Kawiarenka dzięki Wam wręcz "kwitnie". Dzieje się tutaj sporo. Wszyscy wspaniale aktywni i pracowici. Fotki pokazują te różne "działania" i na każdym kroku udowadniają jak niesamowite potrafią być "nasze kobitki". Brawo!
Oooo, u mnie zaraz będzie padać. Może dlatego tak strasznie zachciało mi się spać...? Może jeszcze jedna kawa...? Ktoś się skusi?
Pewnie że tak, chętnie 2gą a wieczorkiem 3cią !!! by pracusiować dopóki jasno na dworze /nie królewskim , niee/ czyli prawie do 22giej - brawo my, "stachanowcy /młodzież niech sobie poszuka w sieci Stachanowa - cyrylicą pisać powinnam, ale nie mam czasu bo Smakosiowa kawa mi wystygnie/.
Mamy teraz zabawę w chowanego z chmurami - zasłaniają niebo ale deszczem nie polewają;( a ja tylko rozkładam i chowam kocie legowiska w kojcu. Wczoraj to był żarcik - kilka kropelek spadło, a ty łap za polewaczki i ratuj spragnione maluszki, średniaki /pomidory, cukinie i szparagówkę/ na grządkach. Nie jest fajnie, za sucho i ciężko to nadrobić - noga już zaczyna żylakami 'straszyć :(
Dzisiaj wiele zadań do wykonania, skoro jesteśmy w komplecie, sama to za wiele nie zdziałam. Wreszcie 2ga pralka działa, bałaganu ubywa, tylko suszarek na pranie za mało i chyba sznury rozwieszę na podwórku, albo w oknach /jak Włosi czy Hiszpanie/ bo tarasów nie mam
Obiadek też muszę dzisiaj zmontować - może te wygrzebane w skarbcu almanowym "warkoczyki z zupką piwną + sałata i szczypior z koperkiem - zza płota przyszły' :) Drobiazgi dokupię i gra gitara. Fajna ta kuchnia nowalijkowo- kiełkowo-luzacka.
Wesołego łikendowania przy grillach, na działkach i spacerach
Witam. Późno, ale lepiej późno niż wcale - mówi przysłowie. Dziś byłam na działce, ale wróciłam wcześniej, wszak roboty w domu moc mi zostało. A w ogrodzie... było mi za gorąco, żeby coś robić, a leżakować to ja niezbyt lubię, więc pochodziłam, pozaglądałam tu i tam /wszak pańskie oko konia tuczy/, pozachwycałam się moimi grządkami, zamieniłam kilka słów z sąsiadem, cyknęłam parę fotek i wróciłam do domu. Zrobiłam torcik z truskawkami na zimno i wylądował już w lodówce, bo skoro truskawki są, to tradycyjnie torcik być też musi. Muszę jeszcze przygotować coś pod jutrzejszy obiad, a planuje kotlety mielone po rosyjsku /też jestem ciekawa jak wyjdą/. ziemniaki, ogórek małosolny i może sałata jeszcze, bo przyniosłam akurat, a zupa będzie pieczarkowa z młodą kapustą, po raz pierwszy taką zrobię, ponoć pychota. Zobaczymy jak będziemy widzieć /tak kiedyś mawiał kolega w pracy/. A teraz fotorelacja z mojego ogródka: - na wszystkich zdjęciach przed piwonią /chyba 10 szt/ - goździk brodaty /kamienny lub kupczak/ - 2 zdj. piwonii różowa i biała /zaczynają dopiero kwitnąć/ - zdj, 13 i 17 - żurawka - zdj.14-16 - trzykrotka wirginijska w 3 różnych kolorach - zdj. 18 - przetacznik zdj. 19 - irys bródkowy /kosaciec/
sorry, ale coś poprzestawiało pod konic kolejność i nie zgadza się z opisem, ale w razie większego zainteresowania nazwą, wyjaśnię dodatkowo,,,, Nadia, ale mi roboty zadałaś, może jednak mnie zwolnisz z opisu, co????
Dzień Dobry niedzielowo w św.Antoniego patrona rzeczy zagubionych
Swoją drogą mój ukochany dziadziuś nosił to imię. Był bardzo dobrym człowiekem. To on co tydzień każdej soboty wypiekał pyszne chleby i ciasto drożdżowe. Babcia z kolei wyrabiała. A to moje chlebki wczoraj pieczone.
A teraz jak zwykle trzeba zabrać się za gotowanie rosołu. A chętnie zjem bo dziś wyjątkowo zimno,wietrznie i deszczowo. Na drugie klasyczny schabowy z duszoną młodą kapustą i do tego młode ziemniaczki z koperkiem. Na deser będzie Truskawkowa Wenus. To na razie tyle. Miłej niedzieli
Witam. Na początek - Goplano, mój dziadek też miał na imię Antoni /coś mi się widzi, że dużo punktów stycznych miewamy, choć różni nas wiek - mam córkę w Twoim wieku za to/. Wstałam dziś rano, bardzo... nie wiem po co, ale skoro się tak obudziłam, to wcześnie wypita kawa i cała reszta. Teraz już siadłam przy drugiej. U mnie też chłodno i dość wieje, widzę jak miota roślinami na balkonie. Córka ma zaatakowane zatoki /mam nadzieję, że to zatoki, a nie... choć jest zaszczepiona, to może nie/. Nie będę mieć spokojnej niedzieli, bo zaraz się zamartwiam, tak już mam, typowa "kwoka". Dziś mam- idę na wybory...kto zgadnie, gdzie teraz została przeniesiona stolica??? No taka zagadka malutka... dla zwycięzcy torcik truskawkowy... cały hihihi. Dla pozostałych po kawałku do kawy. Miłej niedzieli.
W Rzeszowie są wybory :) Załapałam sie na torcik? U mnie też wieje, wiucha drzewem przed blokiem. Wczoraj naładowałam się w klubie, cisza, szum drzew, śpiew ptaków.
O, cały torcik Twój, powinien Ci smakować. Mój syn jest jego wprost wielbicielem /można być wielbicielem ciasta/ i może sam zjeść połowę na jedno posiedzenie. Gratuluję wygranej! Pozdrawiam.
Trochę ponad 40, przegrała z rakiem i osierociła gromadkę dzieci. Tosia, ja zapamiętałam Antosię - wysoką, smukłą o pięknej twarzy i dobrym, kochającym sercu.
Piękny chlebek :) Mój dziadek tez był Antoni :) Na jego imieniny śpiewało się Święty Antoni... a także noce takie są upalne... a nad ranem - Kiedy ranne wstają zorze hihihi to wszystko, co zapamiętałam ;)
Piękne fotki. Na te goździki tez mówią cegiełki :) Irys, jaki ładny żółty :) Piwonie uwielbiam, są przecudowne :) Piwonie i cegiełki to kwiaty dzieciństwa, moja babcia miała je w ogrodzie, irysów tez nie brakowało :)
O masz, cegiełki... takiej nazwy nie znałam... A ja mam je od kilku lat. Mam na działce sąsiada, który kiedyś dał mi kilka sadzonek. Zapytał - sąsiadko, chce pani flance astrów? a jak panu zbywają to chętnie... Dał mi je jako astry, a wyrosły...cegiełki /fajna nazwa/. Są niby dwuletnie, ale u mnie zrobiły się wieloletnie - nasiona same się wysiewają i ciągle są. Też lubię piwonie, dopiero zaczynają kwitnąć, mam ich mnóstwo... no może przesadzam z tym "mnóstwo", ale dużo.
U nas piwonie nie chcą rosnąć - gleba nie taka jak lubią albo światła za mało?? Szkoda, są piękne i w wazonie wyglądają cudnie, nawet jak zwiędną /trzymam takie suszki aż płatki opadną, co szokuje niektórych gości /.
Słoneczko jest, podlewanko było wczoraj, truskawki się rumienia, pomidorki rosną, jedynie piwonia i lubczyk się ociągają, cos im nie pasi, ale nie wiem co a poza tym wszystko gra na 102
Chciałam Wam dzisiaj przytoczyć historie pewnej Kasi, która miała ciągłe migreny, bóle głowy, mięśnie ja bolały, ciężko jej się co rano wstawało i wiele innych stanów chorobowych (w tym tarczycy), która z tego wszystkiego wyszła dzięki specjalnemu olejkowi CBD. Od razu mowie, ze to nie jest reklama olejku, bo jak ktoś nie chce, czy nie potrzebuje, to po prostu nie kupi i tyle, ale opowieść myślę, że jest ciekawa i warta przeczytania, bo nieraz komuś cos jest i nie wie co, a zwala na wszystko inne i może się kiedyś przydać. Miłego czytania :)
Witam poniedziałkowo Po wczorajszym zachmurzeniu, wietrze i chłodzie dziś słońce Piękny początek tygodnia. Szłam jednak w cienkiej kurtce, bo było tylko 9 stopni i czuło się ten chłodek. Spaceruję każdego ranka żeby się rozruszać, bo jak przyjdzie czas urlopu, to nie będę miała kondycji po tym wcześniejszym siedzeniu w domu. Połówek już szykuje dla mnie rower więc nie ma zmiłuj
Na dziś zaplanowany fryzjer, bo włosy rosną jak szalone. Potem biegusiem do domu, bo trawa rośnie jeszcze szybciej i niestety muszę się zabrać za koszenie. Obiad mam gotowy, bo wcześniej zrobiłam garnek młodej kapusty z pomidorami i koperkiem więc teraz trzeba wyjadać. Z nowego miejsca pracy widzę trochę Odry - jej jak ona się teraz mieni w słońcu. Uwielbiam ten efekt migotania. Trochę mi widok przesłaniają drzewa, ale to dobrze, bo nie razi zbyt mocno ten blask. Szybko odnalazłam się w nowym miejscu, bo jest naprawdę przyjemne.
Co do wspomnianego olejku CBD. Koleżanka w pracy i jej mąż biorą i też sobie chwalą. Ponoć super działa na tzw. "spokojność". Są o różnym stężeniu i z tego, co mi wiadomo trzeba zaczynać od słabszego i oczywiście kupować z dobrego źródła. Tani nie jest a jak ktoś kupuje po niższej cenie, to może się nie doczekać efektów.
Witam. Ranek piękny, spokojny, bez wiatru, słońce leniwie wstaje i wygląda spoza chmurek, dzień zapowiada się słoneczny. Wybory wygrałam i jest ok. Czuję się niemal jak miss, choć to nie były wybory miss. Wybieram się na działkę, obiad mam, trawa na działce skoszona, co ja będę tam robić, skoro nie lubię leżakować. Muszę tylko oprysk drożdżowy zrobić swoich pomidorów i ogórków, niech rosną jak na drożdżach... Mam nadzieję, że innych niespodzianek nie będzie, bo w ub. tygodniu ktoś wyłamał nam okiennicę w oknie domku działkowego, co dziwne, nie wszedł do środka /chyba by się nie przecisnął między szczebelkami w oknie/, nic nie zginęło, ale M cały dzień zajęty, żeby to jakoś naprawić. Podobno chodzi taki gość po działkach, niczego nie kradnie, a tylko robi takie zniszczenia.
Witam :) Fajnie, że nowy widoczek na Odrę poprawia nastrój i cieszy urodą /chyba trudno będzie wrócić do poprzedniego biura/. Możesz teraz malować - całą serię poświęconą rzece Plany rowerowe?? to super, łagodne ścieżki czy kręte - górskie? /takich zawsze bałam się i wolałam spacery/.
Ja też wolę spacery i rowerzystka ze mnie marna. Połówek natomiast jeździ cały rok - nawet zimą. No ale na urlopie, to nie ma zmiłuj i żeby szybko się gdzieś przemieścić trzeba trochę popedałować. Na górskie ścieżki się nie piszę za słaba kondycja. Leśne też nie, bo pewnie zaraz bym zaliczyła jakiś korzeń. Wolę trasy z odsłoniętą przestrzenią na łąki i pola
Można by rzec Dobry Wieczór Nie wchodziłam dziś na WŻ bo miałam iście zwariowany dzień,a podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień Raptem minęły trzy miesiące i znów przebiłam oponę.Gdzieś wjechałam w jakąś śrubę. Musiałam jechać do wulkanizatora.Tym razem policzył 2x tyle co ostatnio Żeby tego było mało kleszcz mi wlazł do brzucha i zrobił się rumień. Byłam w ośrodku by mi go wyjęli.Pielęgniarka powiedziała,że radzi mi się zapisać do lekarza,bo nie wygląda to dobrze Oby mnie nie dopadła borelioza ,bo jeszcze tego by brakowało Skąd tyle tego paskudztwa to nie wiem. Po południu przyjechał do mnie tata i tak zleciał cały dzień. Teraz marzę tylko o spaniu,ale gdzie co do czego.Jeszcze muszę sałatę przepikować,bo mi się bardzo rozrosła,no i zrobić wieczorne podlewanie. Do widzenia do jutra
O nieeee! Tylko nie kleszcz No to faktycznie lepiej będzie jak pójdziesz do lekarza. Faktycznie dzionek zrobił Ci się bardzo intensywny. Pewnie jak już się położysz, to zaśniesz w pięć sekund. Odpocznij...
Witam wieczorową porą. Zajrzałam wcześniej, ale pustki... wszyscy oglądają mecz... kibicujecie? ja miałam zamiar, ale się lekko zdenerwowałam wynikiem i opuściłam "stadion"... Goplano, a wiesz, że już się nawet zaczęłam niepokoić, gdzie przepadłaś? Co znaczy, że kleszcz wlazł Ci do brzucha??? Od razu masz rumień? ja już 3 szt w tym roku zaliczyłam, a M wyciągałam dziś też jednego. Ja usuwam je jak specjalistka, łapię pazurkami i już. Dziś też tak mu usunęłam szybko, choć jakieś przyrządy różne zostały zakupione. Ale sobie samej nie zawsze mogę usunąć, bo zależy gdzie się bestia umiejscowi.
Moje 2 ugryzienia obserwowałam potem przez chyba 10 dni, a ponieważ oba były na tylnej części uda, musiałam pstrykać sobie zdjęcia, żeby mieć porównanie... takie selfie... teraz mam dwie serie zdjęć...
Musiał zawędrować i wbił się centralnie w brzuch.3 dni temu wyrywałam na rowie mietlichę i musiał mi wtedy wleźć.A trawsko wysokie.Podkaszarka się zepsuła,więc rwię,albo sierpem wyrzynam. Dziwne tylko,że dopiero dzisiaj zauważyłam tego kleszcza. Wbił mi się niemal cały. Na miejscu ugryzienia jest bordowa plamka,a wokół niej blady różowy otok. Dr pewnie przepisze mi antybiotyk..A teraz się kładę i życzę Wam dobrej nocy
Uf! Trawa skoszona. Urosła bardzo i kosiarka zaczęła wydawać dziwne dźwięki, coś jakby się dławiła. No ale bidulka dała radę. Ogarnęłam trawiszcze u siebie i u sąsiada, który też mi ostatnio skosił więc to był rewanż. Sucho jak nie wiem co. Wróciłam niesamowicie brudna. No normalnie jak dziecko. Nawet dziurki w nosie miałam pełne czarnego pyłu Włosy podcięte. Mój fryzjer robi to dobrze, ale modelować to raczej nie potrafi. Zawsze jak wychodzę od niego, to "modlę" się żeby nikogo znajomego nie spotkać
Piję herbatę i chyba "spadam" do łóżka. Ptaki jeszcze ładnie śpiewają...może chwilę posłucham...?
Witam. Goplano, aż tak się nie zamartwiaj, bo po pierwsze nie każde ukąszenie kleszcza powoduje chorobę, a po drugie ważne jest, aby ten stan zdiagnozować. Masz szczęście w nieszczęściu, że masz już ślad /rumień/, zatem sprawą można zająć się od razu. Ludzie często nie mają pojęcia, że zostali ugryzienie i dopiero po latach stwierdza się, że jednak, a wtedy to już ewentualna bolieroza swoje zrobi. Na marginesie, moja przyjaciółka miała epizod z kleszczem w 2014 r. był badany kleszcz /chory/ i ona /wynik niejasny/, a teraz okazało się, że jednak. Dostała antybiotyk i ma być dobrze /po prawie 7 latach/. Skoro masz rumień to zapewne dostaniesz antybiotyk na 3 tyg. a potem jeszcze badanie krwi /piszę, że tak prawdopodobnie będzie, bo ja to przeszłam chyba 12 lat temu/. Głowa do góry, będzie dobrze.
Lato chyba zbliża się do nas wreszcie i to skokami! Jak słyszę o 33-35 st. w niedzielę, to robi mi się źle... nie lubię takich upałów, mogę je akceptować nad morzem, przebywając blisko wody, kiedy szum fal i błękitne niebo przenosi mnie w inną rzeczywistość, ale inaczej to takie temperatury są niemożliwe do zniesienia dla mnie. Ale są tacy, którzy to lubię i im zazdroszczę.
Dziękuję za dobre słowo. Dziś na 15 mam wizytę u lekarza,to zadecyduje czy brać lek czy nie.Zobaczymy,choć podejrzewam,że tak. Co do tropików w lecie,to też nie lubię. Jestem nadciśnieniowcem i takie pogody znoszę wyjątkowo źle. Dobrze,że w domu jest w miarę chłodno,ale tylko na parterze,bo na górze w sypialni to ukrop. W dodatku mieszkam na południu Polski,gdzie upały są wyjątkowo dotkliwe. Piłyście już kawkę? Jak nie to zapraszam na Dolgana coffe i do tego po kawałku mojego ciasta ucieranego z truskawkami ,które wczooraj na szybko upiekłam,bo mężowskiemu zachciało się czegoś słodkiego.Miałam resztkę truskawek stąd tak mało,ale ciasto smaczne,warto upiec Zresztą to było moje pierwsze w życiu.Miałam 11 lat jak je upiekłam ze śliwkami z kompotu
Już po wizycie. No coż,tak jak podejrzewałam,dostałam antybiotyk na 5 dni.Dziś wieczorem mam przyjąć od razu 2 tabletki,a jutro już 2xdz po jednej. A za 2 tygodnie na badanie krwi..
Goplano, to pewnie najlepsze rozwiązanie z możliwych. Dobrze, że na koniec leczenia będziesz miała badanie krwi, to też da jakiś "obraz". Obyś tylko dobrze się czuła po tym lekarstwie. A coś osłonowego planujesz brać, jakiś probiotyk?
Witam wtorkowo Rześki dziś poranek - 17 stopni i spore zachmurzenie. fajnie się szło, bo nie ma wiatru. Moja nowa droga pod koniec prowadzi nabrzeżem Odry. Dziś drugi raz mijałam taką trójkę bezdomnych, którzy widać właśnie tam znaleźli sobie swój kąt. To facet w wieku ok. 60 i dwie kobiety. Jedna będzie miała tyle samo a druga może 50 (?) Wyraźnie widać, że wyluzowani, każdy z butelką piwa. Ukłoniłam się tej "ekipie" i chyba byli miło zaskoczeni . Teraz pewnie będę ich często mijać więc czemu by nie życzyć sobie miłego dnia.
Póki co spokojny poranek więc herbata z cytryną będzie smakować doskonale. Już robię. Częstujcie się. Miłego dnia
Tyle napisałam i wszystko się skasowało, bo chciałam skorzystać z wiersza jaśminowego... Napisze w skrócie: Wczoraj zakwitł mi jaśmin i uwieńczę to fotkami, a także wierszem :) Wysyłam również fotki z mojego ogrodu, to co zakwita, dojrzewa i się leni
Pozdrawiam wszystkich gorąco :)
Jaśmin
Autorem wiersza jest MARIA PAWLIKOWSKA-JASNORZEWSKA
Patrz, już opada jaśmin, który w ręku niosę - lecz w twych ustach płatki jaśminu oparte na liściu z karminu zwyciężą jeszcze wiele wiosen...
No widzisz, jest takie powiedzenie, że ślepy jak niedowidzi, to sobie zmyśli... myślałam, że to agrest na zdj. chyba 10, teraz dopatrzyłam się porzeczki... te paseczki na owocach mnie zmyliły, bo takie ma agrest, a moje porzeczki chyba takich nie mają....ale też piękne...
No fakt mogłaś się pomylić, a to dlatego, ze ta porzeczka faktycznie nie była czerwona tylko taka w kolorze dojrzałego agrestu i wiem, ze to tez mnie na początku zdziwiło, ale to tylko jedno grono :)
Po oglądnięciu tych fotek poczułam się jakoś tak...swojsko, jakbym wróciła ze wsi - zrobiło się błogo, ciepło, bezpiecznie i słonecznie. Ech, jak fajnie
Kiedy wkładam zdjęcia, to chce właśnie, żeby był taki klimat, tak jakbyście tam wszystkie były ze mną, jakbym Was oprowadzala - no i chyba mi się udalo - dziekuje Smakosiu :)
Jak tu nie kochać przyrody - śliczne kwiaty jaśminu /cudne płatki i zapach pewnie też/, kocisko jeszcze piękniejsze i na deser też coś rośnie Fajnie tam jest, że też ja musiałam zasiedzieć się w PL
No właśnie tu ciut Cię rozczaruje Smosiu, bo jaśmin jest przepiękny, ale zapachu za bardzo to tu nie uraczysz. Dostałam od koleżanki wczoraj 2 gałązki jaśminu i jaśminowca (nie wiem, który jest który), ale pachną obłędnie, a u mnie niestety nie.
Polska piękny kraj i żyzny, nie ma co narzekać :) U mnie naprawdę muszę się postarać, żeby cokolwiek urosło i każda roślinka mnie cieszy, bo gleba raczej wyjałowiona. Lubczyk mizerny, pomidory nie tak piękne jak w Polsce, no ale jeśli nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Tak nie ma jak luzik od rana - kiedyś widywałam panie eleganckie, raniutko pociągały z piersiówki /może wodę??/ i jechały do pracy :( Smutne to - gdzie jest rodzina, przyjaciele??, opieka społ.
Wczoraj z bólem serca wyrzuciłam kiełki czerwonej kapusty - zaczęły śmierdolić zamiast kiełkować, lekko wystawiły listeczki i tyle, już nie urosły Coś spartoliłam chyba:( 2gi słoik, z mieszanką, obrodził na szczęście
Dobry wtorek :) Po trudnej nocy, fajny - słoneczny i spokojny poranek. Lunatykowałam razem z Tofalkiem - ma kłopoty trawienne, na szczęście już mu lepiej i nawet zjadł małe śniadanko, popił kocim kompotem, leżakuje w kojcu jak ta ślicznota u Nadii Mam nadzieję, że sama go uleczę i tym razem veta pominiemy. Chodzę jak na glinianych nogach, a plan roboczy ogromny - szorowanie podłóg i pichcenie, roślinki wstępnie obrobione. Goplana współczuję - strach i bieganie do lekarzy, do tego łatanie koła :(( Im wcześniej wyleczysz zakażenie, tym lepiej, nie będzie powikłań, na pewno.
To pędzę do pracy - kury domowe nie mają lekko, a jak jeszcze zwierzaki obsiądą i roślinki obrosną to wychodzi niezły młyn
Jak zaczęliśmy omijać veta, to jakimś cudem kot stal się mniej astmatyczny, w tym roku (odpukać) w ogóle, a jak miał leki i leki wziewne, to kot by nam się prawie udusil - dopoki można, lecz sama kota :)
Leczę, nawet skutecznie i szybko - cała noc przespana i poza 'chudością kocisko w dobrej formie. Miał zator w brzuszku - chyba sierść zalegała, dlatego dostaje teraz pastę odkłaczającą x2 i 1x witamin. by go wzmocnić. Gapa jestem, bo tylko Dalci podawałam codziennie /na talerzyku/ a jemu rzadziej /do pyszczka/. Moja wina, teraz bez szemrania dopieszczam Tofcia , zostało szczotkowanie i 'kąpiel ręcznikowa /ręcznik ciepły, wilgotny/.
Pogoda dopisuje od samego świtu. Jak zwykle podlewam swoje roślinki i zbieram po drodze ślimaki które sobie ulubiły szczególnie mój ogródek.
Dziś mnie czeka koszenie trawy,a jest tego przed domem i za nim. Za nim jednak wezmę się za dalszą część roboty trzeba zjeść śniadanie. Dziś najzwyczajniejsza jajecznica ze szczypiorem i do tego ogóras Alman ,przy okazji załapała się na zdjęciu blaszka w której piekę ten placek ucierany z owocami.Taka połowa standardowej blachy
Goplano, nie chcę się mądrzyć, ale nie wystawiaj się zbyt na słońce, gdy konsumujesz antybiotyk... szukaj miejsc zacienionych do tego koszenia... no i coś osłonowego na żołądek, jak nie masz czegoś zapisanego, to pij kefir/jogurt. Sorry, że się wcinam, ale tak już mam, że co w sercu to na języku, choć już pomyślałam, że za często to robię, nie każdemu się to podoba i chyba czasem za dużo mnie tu w kawiarence. Przepraszam.
Masz rację,całkiem zapomnialam o tym.. Rzeczywiście nie wolno,bo jakiś plam się dostaje na buzi czy coś. Z dobrymi radam wcinaj się zawsze Zawsze sobie ceniłam mądrość starszych ode mnie ,a skoro jak mówisz masz córkę w moim wieku to tym bardziej Poza tym bardzo sobie cenię ludzi szczerych
Dopisano 2021-6-16 9:1:35:
Masz rację,całkiem zapomnialam o tym.. Rzeczywiście nie wolno,bo jakiś plam się dostaje na buzi czy coś. Z dobrymi radami wcinaj się zawsze,bez żadnych obiekcji Odkąd pamiętam ceniłam sobie mądrość starszych ode mnie ,a skoro jak mówisz masz córkę w moim wieku to tym bardziej Poza tym bardzo sobie cenię ludzi szczerych (nie mylić z chamstwem,bo to inna inszość) Z tym jednak nie ma problemu,bo w naszej kawiarence zawsze kultura i dobre słowo. A tak przy okazji kawę to pijecie? Bo ja właśnie popijam z mleczkiem sojowym o smaku wanilii
Kochani witam w środę i tylko króciutko, bo wyjeżdżamy dzisiaj nad morze i trzeba się przygotować ;) Pogoda cudna od samego rana, zapowiadają 27 stopni i mam nadzieje, ze nie spale się na wiorek ;) Wczoraj byłam znowu z koleżanką w ogrodzie Wisley, żeby zobaczyć róże i nie tylko - Pozniej, albo przy okazji wkleję trochę zdjęć i trochę pobajam :D Miłego dnia :)
O,nasza Nadia zaczyna urlop W takim razie dobrego wypoczynku i koniecznie zdawaj relacje z pobytu,jak oczywiście znajdziesz na to czas. W końcu urlop to odpoczywanie. ja marzę,żeby tak choć na jeden dzień po prostu klapnąć i poleżeć gdzieś bliżej cienia wsłuchując się w szum fal.. Ostatni raz na wczasach byłam 7 lat temu..w Chorwacji na wyspie Rab. A nad polskim morzem ,wstyd się przyznać ale całe 10 lat temu,w 2011...No ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma
Ja to nawet w Chorwacji nie byłam :( ale najpierw Majorka /jak eM 6kę w lotka trafi/. Nasze morze lubię, ale bez tych tłumów i siatkarzy plażowych posypujących wszystkich wokół piaskiem czyli poza sezonem i może kiedyś pojedziemy jesienią lub nawet w zimie??
Ja też nie lubię tłumów,ani plażowania. Najlepiej spacery brzegiem morza z rana ,albo wieczorem.Jeden dzień tylko chciałabym wygrzać moje bolące kolano i to w cieniu,jak wspomniałam
Goplano niestety u nas taki urlop trwał tylko jeden dzień, bo mąż przez ten wyjazd do Polski, testy i te inne sprawy nie tylko stracił sporo pieniędzy, ale tez cały urlop przeznaczając go na kwarantanne i do końca roku nie ma już ani jednego dnia urlopu, no ale tak jak napisałaś, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) P.S. Śmiać mi się chce, bo właśnie te słowa wpisałam kilka minut wcześniej do komentarza Smosi odnośnie ogrodu mojego ;) Pozdrawiam :)
O jak fajnie! Pogoda w sam raz nad morze. Uważaj na siebie, kremy z filtrem itp. Odpoczywaj ile wlezie i ciesz się wolnością. Życzę wspaniałego wypoczynku i pięknych spacerów o wschodzie i zachodzie słońca. Jednego gofra z bitą śmietaną i owocami zjedz za mnie a jak za mnie, to bez wyrzutów sumienia, że tuczące czy coś, bo to się nie liczy
Dziekuje Smakosiu, ale gofrów nie było i zachodu słońca tez nie było, bo trzeba było uciekać przed nadchodzącym deszczem Urlop jak pisałam jednodniowy, wiec raczej taki wypad, a nie urlop, ale mogę spokojnie powiedzieć, ze baterie nam się naładowały w mig, tak jak komórka szybko się ładuje ;) Polecam każdemu taki chociaż jeden dzień nad morzem :)
Dobra środa :) na pewno nie jest zła, po przespanej nocy i względnym spokoju wokół. To fajnie, że Goplana zdrowieje /jak nasz Tofcio / i Nadia urlopuje a reszta ma się dobrze. Alman nie myśl nawet, że za często wpisy ślesz - każdy lubi osoby serdeczne i szczerze troskliwe, prawda. Nie masz za co przepraszać, nikogo nie obrażasz przecież :)
Ja jak zwykle w biegu wstąpiłam, bo porządkowanie domu, grządek i podlewanie a dzisiaj jeszcze kuchnia czekają ;(
Zalewam też nowe kiełki: cebulowe?? może wyjdą lepiej niż te kapuściane i mieszankę na patelnię
Kiełki cebulowe? Oooo, to Ci nowość! Nie wiedziałam, że takie są. Cykniesz fotkę jak już się pojawią? U mnie teraz na próbę fasola mung. Nie jestem pewna czy to był dobry pomysł, bo coś czuję, że średnio mi posmakuje. Hm...chyba mogą być twardawe, ale okaże się. Może jednak będzie smacznie...? Najgorsze były kiełki buraka - bleeee. Nigdy więcej. Najsmaczniejsze póki co, to rzodkiewkowe i brokułowe.
Tak są, a czy wyjdą?? nie wiem, bo wyglądają jak zwykłe nasiona do siewu, jak czarny grubszy piasek. Moczyłam do północy a i tak nie napęczniały :( za to mieszanka "na patelnię ładnie wypiła wodę.
Witam wieczorową porą Balkon mam otwarty na oścież i zachwycam się zapachem skoszonej trawy. Jutro powietrze będzie już mniej przyjemne i z pewnością nie rześkie. Każdego dnia zapuszczam się żeby skrobnąć do Was i wtedy się okazuje, że muszę coś zrobić, albo gdzieś wyjść. No normalnie ciągle coś W nogach czuję te swoje kilometry. Sporo już wydreptałam. Rano jest niesamowicie przyjemnie. Gdyby tylko nie było aż tak dużo samochodów, to jeszcze by można było pozachwycać się śpiewem ptaków. Jutro dzień zakupów. W czwartki zawsze jest mniej ludzi. Jak na mnie, to już trochę późno więc zaraz zmykam szykować coś na jutro do pracy. Dobrej nocy
Kolejny słoneczny dzień mnie przywitał i to z temperaturą 20 stopni,o ile mnie oczy nie mylą Jak zwykle zapowiada się pracowicie.Chwasty rosną,ciągną się do słońca nie patrząc na moje roślinki Spoczko,damy radę. Teraz mam przerwę na śniadanko. Dziś płatki owsiane i kromka chleba z ogórkiem i sałatą, który wczoraj piekłam do 23:00 by był świeży na rano. Poza tym dzień jak codzień.Kolejna dawka antybiotyku,jak ja ich nie cierpię,biorę tylko z największej konieczności. Wzięłam się w końcu za robienie syropu z mięty.Jak poszłam podlać warzywa,narwałam cały gar tego wonnego ziela.Teraz mi pachnie w całym domu,cóż za aromat Zalałam wodą,kwaskiem i tak poleżakuje do jutra rana.A tymczasem idę do piwnicy wydobyć buteleczki albo małe słoiczki To na razie tyle,wpadajcie do kawiarenki,kawa czeka
Gdzie ta kawa? Gdzie ta kawa? Napije się z przyjemnością innej, niż moja Powiem Ci, że az mi zapachniało miętą w pracy jak sobie wyobraziłam tę ilość ziela w garnku. Cuuudnie. Kocham miętę!
I ja - na sępa, ale tylko kawusię chlipnę, zagryzę własnym gofrem /ponoć belgijskim ;D/ Jaki piękny ten poranek, nawet gdy zaczynam go od siłowni 'konewkowej
No właśnie taka na gęsto, ale na wodzie i z sola, pod koniec gotowania dodaje trochę pełnego mleka dla złagodzenia smaku :)
Natomiast druga owsianka to ''ubogacona kulturowo'' czyli na 1 osobę biorę 5 łyżek czubatych całych płatków owsianych, do tego dodaje małą szczyptę soli, rodzynki, szklankę wody, dodaje 3 orzechy włoskie wyłuskane i połamane na mniejsze cząstki, do tego kilka ziaren słonecznika, trochę siemienia lnianego i sezamu. Gdy się zagotuje, zmniejszam ogień na malutki, dodaje zmielone ziarna dyni łyżeczkę i tyle samo zmielonych migdałów plus pół łyżeczki miodu. Wyłączam gaz, mieszam wszystko, przekładam do miseczki, posypuje cynamonem i na to dekoracja na środek jakimś dżemem robionym lub jakiś owoc czy migdal - inwencja twórcza własna :)
Witam czwartkowo Goplana poczęstowała mnie rano kawa i ciachem więc dzień zaczął się fantastycznie Tradycyjnie rano spacer. Wskoczyłam w sukienkę bez rękawów. Może zbyt ciepło mi nie było, ale jak tylko wyszłam z cienia, to zaraz zrobiło się fajnie. Co za poranek! Zapowiedź 35 stopni w cieniu w sobotę, to trochę "grubo", że tak powiem. Oj, ciężko będzie. Ja mam mieszkanie usytuowane przy parku więc jest w nim bardzo dużo cienia. Normalnie, to ja tego nie znoszę, bo kocham światło ale w takie upalne dni jest w nim tak, jakbym miała klimatyzację. Hm... najbiedniejsi będą starsi ludzie z problemami krążeniowymi, serducho będzie musiało mocno pracować. Patrzę tradycyjnie na Odrę. Wspaniale się mieni. Ależ to jest piękne! Dziś zakupy. Tradycyjnie skoczę do Lidla i na osiedlowy ryneczek (zdrobnienie, bo on raczej z tych małych). Obiad ugotowany więc ogarnę chałupkę i będzie luzik. A wiecie, że jutro jest piątek? Jupi!
O tak,u nas co trochę jeżdżą karetki,właśnie do sercowców. Mojego Tatę stale upominam by na siebie uważał,bo jest po dwóch zawałach. Dodatkowo mieszka w bloku gdzie gorąca nawet podłoga a prawdziwe tropiki dopiero przed nami.Tak mówią meteorolodzy,oby nie
Dzień dobry :) Mój będzie wyjątkowo dłuuugi, jak na domowego veta przystało, wstałam przed 5tą bo kocisko jeszcze ciut marudzi. Ogólnie jest lepiej z jedzeniem i piciem - obym nie zapeszyła. Plany dzisiaj spore - kuchenne i porządkowe, bez pośpiechu by nie przegrzać głowy i zatrzeć stawów Pędzę do roślinek, wczoraj podlewałam do ciemnej nocy, ale im ciągle mało ;(( no i ciągle Tofcia doglądam. O sobie pomyślę potem, jak już szał poranny minie ;)
Bywajcie zdrowe i trzymajcie się cienia /Nadia też / Spokojnego dnia i chłodnego wieczoru
Witajcie w czwartek :) U nas po solidnym deszczu, ale zabrakło burz i powietrze znowu się nagrzewa. Ja już w domku i nie mogę się zorganizować, chyba organizm chce odpocząć po wczorajszym wypadzie nad morze ;) Opalenizna jest, szczęście jest, tylko muszę poczekać na siły, bo wypompowana jestem. Nie wiem ile wczoraj przeszliśmy, ale pokazało mi ponad 18 tys. kroków, gdzie normalnie dla zdrowia wystarczy 10 tys. kroków. Wiec dzisiaj odpoczywam i chyba zaraz zabiorę się za pieczenie chleba, bo ani grama nie zostalo - Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Ostatnio słyszałam jak "jakaś mądra" pani w TV powiedziała, że dla zdrowia wcale nie trzeba robić 10 tys. kroków, bo wystarczy 7 tys. tak więc wychodzi na to, że teraz możesz bezkarnie posiedzieć przez jakieś 1,5 dnia
Alman mam wrażenie,że nieco omijasz naszą Kawiarenkę. Po tym wczorajszym wpisie utwierdziłam się w przekonaniu. Wchodź tutaj,pisz,opowiadaj co na sercu.Trzymajmy się razem. Dziel się z nami poradami i ''wtrącaj'' jak sama to nazwałaś. ja np tego potrzebuję,wszystkich tutaj. Taki kawiarenkowy team. Odezwij się,napij się z nami kawy,zjedz dobrego ciasta,a potem pójdziemy razem do Twojego ogrodu rozkoszować się pięknością kwiecia
Witam. Goplano, co Ty wymyśliłaś? daję Ci upomnienie! ja omijam kawiarenkę? ja? mam wrażenie, że mnie tu dużo, czasem za dużo. Rzadsze wpadanie ewentualnie teraz jest wynikiem wysokich temperatur... nie znoszę gorąca... wczoraj byłam na działce i mimo, że nic nie robiłam, to wróciłam tak zmęczona, jakbym przebiegła maraton...leżak to jednak nie dla mnie, nawet w cieniu. Kawy chętnie się napiję, ciastko odpuszczę...od tygodnia nie jem chleba, a to dla mnie kara i wyczyn. Przeczytałam Was, widzę, że wszystko OK, więc trzymajcie się chłodu, dużo pijcie, a ja maszeruję do kuchni... obiecałam M pierogi /chyba jednak słońce uderzyło mi na głowę, kto w taki upał robi pierogi???/.
I taka Alman ma być,swojska prawdziwa i proszę,nie przepraszaj więcej,dobrze? A pierogi,mniamm,oj chyba jutro zrobię z truskawkami i czereśniami które już mi dojrzały. Pytanie tylko kto będzie szybszy,ja czy szpaki? Poza tym w Kawiarence jest klimatyzacja,także się nie przejmuj gorącem tylko wpadaj jak najczęściej
Witam , udało mi się wreszcie coś napiąć w kawiarence bo ostatnio mnie wywalało i mogłam tylko skrobnąć w wątku ogrodniczym . Pogoda cudna , upalna i może dzis wyniosę chodnik i upiorę potem tez czeka dywan ale muszę zrobić to na raty .
Maly siedzi w domu zakatarzony i ponownie zrobił mu się jakiś stan zalany w jamie ustnej . Nie wiem co już robić bo braliśmy leki , maści i problem powraca jak bumerang . Wyeliminowałem już wszystko bo mogło być przyczynę nawet uczulenia i nadal jest problem . Nie mam pojęcia co wywołuje ten stan . Wyglada na to ze będę musiała wybrać się do lekarza i zrobić badania jakieś głębsze . Jak byliśmy ostatnio to tylko pani obejrzała dała leki i koniec a problem nadal powraca .
Ok kawa wypita to idę do ogrodu . Widzę ze jest sąsiadka to zapytam się może będzie chciała sadzonki sałaty lodowe bo mam tyle ze już nie mam gdzie wsadzić . Moje wilki ucięte zaczynaja chyba puszczać korzonki wiec może coś z nich będzie .
Moje małe koty przestały jeść . Wczoraj dałam im ta pastę o której pisała Smosia i jeden już dzis zjadł małe śniadanko a drugi tylko obserwował . Widziałam ze kotka ostatnio znosiła im jakieś upolowane owady i może coś zjadły i im to zaszkodziło .
O maluszki, zwłaszcza w upał trzeba dbać - poić i podawać mokre żarcie, pasty z witaminami.
O infekcjach mam średnie pojęcie - znajoma poleciła metodę 'olejową /tłoczony olej na zimno, rodzaj dowolny - u nas słonecznikowy + dodatki odkażające z apteki lub ziołowe, domowe/. Jak może znieść płukanie takim paskudztwem to na bank wyleczy swoje zakażenie. Ja miałam niestety odruchy blee, ale eM chwalił sobie i z dodatkiem olejku pichtowego, czasem miodu lipowego lub spadziowego to stosował. Płukać usta, nie połykać i regularnie powtarzać. Tyle wystarcza nawet przy trudnych aftach i rankach. Ja muszę poprzestać na płynie do ust z dodatkiem wody utlen. /malutko tej H2O2, na dno nakrętki do płukania, zalać płynem do połowy nakrętki/.
Witam. Wpadam napić się z Wami kawy, zanim zrobi się "palma" czyli upał afrykański /nie mylić z covidem afrykańskim/.
Mariola, problem znam z opowiadania, bo mąż mojej przyjaciółki boryka się też z takim problemem. Ona mówi, że ma uczulenie, ale moim zdaniem, to jakiś stan zapalny waśnie, lekarze też nie potrafią znaleźć przyczyny. Czy próbowaliście stosować środki, jak przy aftach? poczytaj w necie nt. aft, jest sporo porad domowych dających ulgę.
Nadia, a wiesz że potykałam się o przepis na to cudo w słoju, ale nazwa podpowiadała mi, że w słoju to na jakiś wyjazd coś zawekowane. Niezły pomysł, ale to chyba nic innego jak potrawa z tzw. kociołka, przy czym w garnku nie ma ryzyka, że się rozwali, stłucze. Dziewczyny, które robią to danie w "kociołku" będą miały lepszą ocenę.
Wczoraj spędziłam trochę czasu w kuchni i dziś mam wolne, bo zrobiłam pierogi z truskawkami, ruskie i z dodatkiem mięty do farszu. Te najbardziej odpowiadają mi latem, do tego kwaśna śmietana i mniam mniam. Dziś trzeba jednak chatę ogarnąć, no i wybrać się na zakupy kapuściane... w planie mam gołąbki z młodej kapusty.
To tyle nowości u mnie, kawa wypita, zatem do roboty, dopóki jeszcze słupek rtęci nie poszybował na koniec skali.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi!!! Uf! Byle do końca pracy i potem już luzik Słońce świeci na całego, ale to żadna nowość dla Was, prawda? Wszyscy już odczuliśmy jego moc. Idąc do pracy miałam ochotę zwolnić i nasycić się tym porankiem, ale czas nie pozwolił i te ogromne ilości mijających aut też nie umilały drogi. W takich chwilach uciekam myślami do planów urlopowych - widzę oczami wyobraźni domek, który sobie zarezerwowałam na Kaszubach. On stoi miedzy polami i łąkami więc będzie pięknie i przede wszystkim cicho. Poranki z kawą w takim miejscu, to pełnia szczęścia. Już się nie mogę doczekać Patrząc na kalendarz urlop zaczynam za równy miesiąc. Zleci szybko.
Popijam gorąca herbatę z cytryną, bo ta najlepiej gasi moje pragnienie. A Wy co pijecie w takie upały - tylko wodę czy macie jakieś ulubione mikstury. najchętniej to bym sobie zrobiła wodę z cytryna, odrobina miodu i dużą ilością mięty, ale w pracy nie ma takich rarytasów
Połówek wczoraj przysłał mi nowe zdjęcia skalniaków, które kiedyś Wam wkleiłam. Teraz zaczęły kwitnąć. Jej, jakie one są piękne. Potem, w wolnej chwili Wam pokażę. Czas zabrać się za pracę.
I znowu piątek :) Dzień dobry, mam nadzieję - prognozy mnie straszą, latam z polewaczką, jak 'ta strażaka ze "Zmienników , uff ale gorąc mamy :( Dajemy radę, popijamy co jest w zasięgu wzroku i siedzimy w cieniu /no nie wszyscy, bo przecież ktoś musi zarabiać na te 'luksusy /. No nic, urlopik niebawem i całe stado odsapnie ;DD
Coraz gorzej znoszę upały, pesel jest bezlitosny i okrutny. 27 C wczoraj wieczorem u nas było na poddaszu, ile będzie dzisiaj?? nawet boję się myśleć Jak spać w takiej saunie? Na + tylko zaliczam: słodsze truskawki i pomidorki mniej zielone, bardziej żółte.
Udanego dnia, trzymajcie się chłodno i zdrowo
Doceniam teraz uroki zimy - fotki śnieżne by oczka ochłodzić:
Witam , ufff jak upalnie a ma być jeszcze cieplej wczoraj miałam spore plany ale niestety moja migrena była szybsza . Wieczorem tylko wyszłam podlać moje roślinki . W dzień grzecznie siedziałam w domku przy zamkniętych żaluzjach bo słońce powodowało jeszcze większy ból . Dzis już jest o niebo lepiej ale jeszcze lekko mnie ćmi wiec tez siedzę w domu . No cóż czasem plany trzeba modyfikować . Dziewczyny dzięki za porady troszkę poczytałam i z domowych sposobów był mi znany tylko płukanka z sody która mu pomagała . Za pierwszym razem właśnie tym go leczyłam bo o bólu powiedział mi w sobotę w nocy wiec co miałam robić . Za drugim razem byliśmy już u lekarza i co tylko spora kasa na leki a efekt taki sam tylko leczenie trwało dłużej . Sama nie wiem co robić ale jeśli w wakacje problem powróci to chyba jednak przejadę się może tym razem do Warszawy do lekarza . Może tam zrobią jakiś badania a nie tylko popatrzą i powiedzą ze nie wiedza co to . Miejmy nadzieje ze koronka tylko nie będzie się na nowo rozkręcać bo inaczej ciężko go będzie wyciągnąć .
U Was gorąco i upalnie a u nas od środy wieczora pada i to ładnie pada. Przynajmniej z podlewaniem spokój na jakiś czas ;) Butle, wiadra, beczki, wszystko wypełnione deszczówką po brzegi, żeby w razie czego mieć czym podlewać :)
Dla ochłody może podam biszkopt z truskawkami i galaretka, to może Was trochę ochłodzi- prosto z lodówki Poza tym, zabiore Was nad morze, żeby powiała trochę morska bryza, tez podobno dobre na upal i na koniec drinki z kostkami lodu!
Poproszę jeszcze o leżaczek w miejscu, gdzie nie ma tłumu, nad samym morzem, bym mogła stopy trzymać w wodzie, a i może jakiś parasol, nie chcę się zbyt opalić, bo opalenizna postarza... drinka chętnie też...
Zwykle wybrzeże nadmorskie w Anglii :) Ale fajnie wygląda czyż nie? Otóż podczas lockdownu, wiele fabryk i ludzi nie pracowało, raczej siedzieli w domu, a przyroda nie próżnuje i się oczyszcza. Kiedyś to morze było brunatno - zielone a teraz, aż wierzyć się nie chce jakie kolory dostało :) Jak to się mówi - Nie musisz przyrodzie pomagać, wystarczy, ze nie będziesz jej przeszkadzać
Dzień Dobry w gorącą sobotę. Wstałam dziś o 4:00,jeszcze przed zapianiem koguta od sąsiada i podlewam. Warzywa wołają pić,a piwonie kłaniają się w pas do samej ziemi. Wczoraj WŻ fiksowało na moim komputerze,tak,że ledwo udało mi się wystawić komentarz pod przepisem. Natomiast forum było zielone jak wtedy w Kąciku ogrodniczym Alman.Dosłownie. Myślę sobie,no nie,kawiarenka zamknięta aż do lipca o ile ją ktoś otworzy...Wchodze dzisiaj a tu..miłe zaskoczenie i wpisów sporo,wow. Więc myślę sobie u mnie musiało tylko coś się dziać,więc dziś tak pośpiesznie póki mi znów coś nie zafiksuje. Syrop z mięty wyszedł super. Wyszło mi 9 małych słoiczków.Aromat tak bił po nozdrzach,że w głowie się kręciło w dobrym tego słowa znaczeniu Dziś robimy pieczonki ,oczywiście w kociołku na ognisku.Przyjeżdża Tato z Żoną i siedzimy cały dzień na dworze. Chyba,że w cieniu też nam będzie za gorąco Skwar jest,to prawda ,ale warto sobie przypomnieć jaki zimny był maj i jak tego ciepła wszyscy potrzebowaliśmy. Cieszmy się tym ciepłem ,póki jest Piekłam wczoraj chleb.Ciasto położyłam na tarasie i urosła mi cała miska w 10 minut.Dziś też piekę,ale drożdżowe ,specjalnie dla taty. On wprost uwielbia,ale tylko moje,bo mówi,że tym kupionym w piekarni ma zgagę Namawia żonkę by mu upiekła,ale ona mówi,że ma dwie lewe ręce do ciast i jedyne co umie upiec to piernik. Za to jaki pyszny.Ma sekretny przepis po swojej mamie.Wiem tylko,że dodaje do niego kawę inkę.Może kiedyś mi ten przepis podaruje,bo synowe też nie lubią piec To na razie tyle. Wpadnę potem na wodę z sokiem. Jest tak gorąco,że się trzeba orzeźwić
uczciwa wymiana, popieram i z nadzieją czekam na jej wyniki :)
Ja pamiętam karmel z cukru i kawy do piernika - ciemny i aromatyczny. A jak pachniał , piernik nawet bez masy i polewy pachniał pięknie, do tego bakalie.
Nie pamiętam a nie był nigdzie zapisany - kiedyś każda gospodyni miała przepisy w głowie /ja pilnowałam karmelizowania, reszta to już czary-mary mojej Mamy/. Podobne są tutaj:
W lipcu kawiarenkę wakacyjną otwiera: bea lub Beata albo ja. A może jeszcze ktoś inny pojawi się ?? serdecznie powitamy każdą nową duszyczkę albo wcale nie nową z a p r a s z a m y
Co Wy na to? Fajnie by było spotkać znajomych sprzed lat :), prawda?
Witam...opisałam się i wywaliło mnie z netu, pożerając po drodze cały tekst. Zatem kłaniam się, łyk kawy i już mnie nie ma, bo robi się gorąco. Dobrego dnia.
Mam złe przeczucia - zapchany serwer, do tego upał więc jest podwójnie przegrzany :(( Chyba nie ogarnia naszych wpisów i fotek, szkoda - fotowyprawy są super, dzięki za wszystkie wycieczki i spacery albo zaciszne kąciki w domu i ogrodzie.
Witam sobotnio Jaki piękny dzień! Ja to chyba jestem na baterię słoneczną, bo jak robi się gorąco mam tyle energii, że co chwilę bym coś nowego robiła. Wczoraj śmigałam do pracy i spowrotem na pieszo, bo wszystko dookoła mnie nakręcało i cieszyło. Zrobiłam prawie 14 tyś kroków. Po drodze jeszcze do sklepu, potem ogarnęłam chałupkę i poszłam podcinać bambusy i zgrabić trochę trawnik. Wieczorem podlalam roślinki, bo bidne jak nie wiem co. Dziś trochę czytam i słucham super muzyki. Rytmy bardziej afrykańskie więc nogi same chodzą. Potańczyłam sobie bo uwielbiam to. Ech, żeby zawsze człowiek miał tyle chęci i sił... Nalałam do pudełka po lodach wody i zaniosłam w cień. Wróble szalały jak odkryły, że mają basen
Na obiad zrobiłam jedynie michę sałaty z wędzonym łososiem a na deser galaretka z truskawkami i borówkami z dodatkiem śmietany 18% (w Lidlu mają taką Bio - polecam).
Na wieczór zaplanowałam sobie lampkę różowego wina z lodem. Podleję roślinki i będę się relaksować na balkonie. Niby nic specjalnego a cieszy Miłego wieczoru
Nic nowego nie powiem,jak zwykle to samo-gotowanie rosołu. Tym razem jednak nieco inaczej niż zwykle. Wyczytałam wczoraj,żeby dodać warzywa jak zawsze,tylko przypieczone jak cebula.Podobno zmieni oblicze rosołu a tym samym bardzo ubogaci smakowo. Przed chwilą tak zrobiłam i wiecie co? Już mi super pachnie,więc to chyba był dobry pomysł O walorach smakowych dam znać później Wczorajsze pieczonki się nie odbyły,żar się lał z nieba.W ogóle co mi odbiło,żeby pomyśleć o ognisku?? Upał mi chyba wyłączył myślenie. Tata dał znać,że nie przyjadą,bo się źle czują i nic dziwnego,a to dopiero początek lata. Drożdżówki więc nie upiekłam ,bo mi się nawet nie chciało.Córka zadeklarowała ,że zrobi biszkopt z truskawkami i lekką masą jogurtową albo śmietankową.Nie wiem,bo jeszcze śpi. Na drugie robię pikantne udka z przepisu Wkn z zniemniakami i mizerią. A ogólnie to tylko pić! Dużo pić. Woda z miętą i cytryną u mnie latem to podstawa
Witam. Ufff, jak gorąco... u Was też? hihihi... Obiad zrobiłam prawie wczoraj wieczorem, dziś rano tylko dokończyłam... u mnie zupa kalafiorowa i schab w sosie własnym, do tego sałatka: ogórek świeży, ogórek małosolny, pomidor, cebula, szczypiorek czosnkowy i koperek, no i ziemniaki stare tłuczone...będzie też kompot z czarnej porzeczki i ciasto... z truskawkami. A tak w ogóle... szukam cienia w domu... Miłego dnia, odpoczywajcie w chłodnym miejscu, pijcie dużo płynów i czekajcie na lekkie ochłodzenie.
Dzieki Alman, siedziałam wczoraj non stop cały dzień, dopiero pod wieczór przyjechał kurier i powiedział, ze dzisiaj przekazuje, ale w realu to będzie dopiero w środę - dobre i to
Witam poniedziałkowo Rano przyjemny spacer w 21 stopniach a teraz już 27. Niedziela minęła bardzo przyjemnie i niestety za szybko. Przy takich temperaturach, to jeść się za bardzo nie chce więc na obiad miałam tylko sałatki. jednego dnia z wędzonym łososiem a drugiego z fetą. U nas była wczoraj 15 minutowa ulewa. Fajnie się oczyściło powietrze a zaraz potem zrobiło się jakoś tak tropikalnie. W piątek FedeEx dostarczył moja paczkę i mieli zostawić na portierni, ale dziś się okazało, że nikt nic nie wie. Zadzwoniłam na infolinię, podali mi nazwisko odbierającego, ale nikomu nic to nie mówi. Hm...co teraz...? Zgłosiłam interwencję, ale co to da, to się okaże. Pójdę o 10-ej na dalsze poszukiwania, jak zaczną się schodzić ludzie do innych firm. W tym nowym miejscu nie znam nikogo a firm tu od groma więc "szukaj wiatru w polu". Ech! Wiecie, że dziś jest pierwszy dzień lata?
Tak, dzisiaj pierwszy dzień lata i co za tym idzie najdłuższy dzień w roku! Doceniajmy to co mamy, bo od jutra już krótsze dni i może już tak upalnych dni nie uraczymy? Miłego początku lata i zaczynającego nowy tydzień poniedziałku :) Bawcie się dobrze i tak jak powiedziała Smosia obserwujcie przyrodę, bo ona nas uczy i jednocześnie bawi
Dzień dobry:) Zaczynam dzień od podlewania i kończę tak samo - padam na nos i nie mam sił by stać przy kuchni. Ile można wytrzymać na diecie szczypiorkowo-sałatkowej?
Fajnie jest raniutko, ptaki świergolą i urządzają gonitwy a nawet walki - dzisiaj kos przeganiał srokę, długo za nią latał i wrzeszczał aż uciekła za dwa płoty Widok był świetny jak czarny wkurzony ptaszek ścigał w locie 2a razy większą od niego srokę. Oj te ptaki, zwierzaki mają tyle do pokazania światu a my zagonieni, nic nie widzimy
Ludzie, człowieki! podglądajcie przyrodę najczęściej jak możecie, jest piękna i mądra a czasami śmieszna ;DD
Teraz małe śniadanako: kiełki 'na patelnię z jajami i koperkiem. Obiad muszę już normalny gotować i na samą myśl już tracę apetyt;(( Jak radzicie sobie w tropikach środkowo-europejskich?? Ja poza lodami, kombinuję serkowo-jogurtowe galaretkowce /po dużym kubku homoserka i jogurtu + 2ie galar.pomar. + rozpuszczona czekol.+przypr korz/. Ja wcinałam, eM wolał nie ryzykować
Trzymajcie się, uważajcie na siebie i napiszcie co u Was. Pozdrawiam :)
U mnie już przed 7:00 termometr wskazywał 25 stopni. Wyskoczyłam czym prędzej na zakupy,bo przy takich wskaźnikach mój organizm jest bardzo osłabiony. Po prostu ledwo dycham. A to dopiero początek. Na obiad nic specjalnego nie robię,ot makaron z mąki pelnoziarnistej krajany na grubo i do tego mus truskawkowy z serkiem mascarpone. Zastanawiam się też nad chłodnikiem z botwiny,pytanie tylko czy reszta domowników będzie konsumować? Nigdy nie robiłam,dacie wiarę? Może dlatego,że w domu rodzinnym nigdy nie bywało,toteż nawet smaku nie znam,choc moge sobie wyobrazić. Za to zupy owocowe jak najbardziej.Na ciepło lub na zimno,np zupa wisniowa,zaklepana mąką ziemniaczaną i polana śmietaną zebraną z porannego udoju. Pamiętam jak mama robiła makaron bardzo grubo krajany i kurka ja robię taki sam Jak to się z pokolenia na pokolenie przenosi Pamiętam też ogromny gar kompotu ugotowany z samiuśkiego rana z owoców jakie były. ja robię kompoty,ale nie tak często.Za to soki zawsze z porzeczek,aroni i jabłek,wiśni i truskawek.Potem tylko rozcieńczam z wodą i gotowe. Dobra kończę ,bo koleżanka dzwoni
Witam w ten gorący czas i pierwszy dzień lata kalendarzowego. Popisało się, nie ma co, nawet powiem, że z lekką przesadą, wystarczyłoby 20-25 st.
Do kawusi /chyba kawę pijecie mimo upału?/ zostawiam Wam pyszny torcik ...tiramisu z truskawkami... jest lekki, wilgotny, owocowy i prosto z lodówki, zatem może nawet zastąpić lody...
Lody zastępować?? a niby dlaczego Można jedno z drugim pogodzić - torcik, lody i kawa, potem znowu lody. Rozmarzyłam się, smaczny na pewno a piękny jak z reklamy cukierni. Wielkie brawa Alman, podziwiam cierpliwość i talent
Połechtałaś mi podniebienie tym Truskawkowym Tiramisu.Uwielbiam to ciasto i w klasyce i z owocami.Ogólnie lubię ciasta z dodatkiem kawy,ot np Babka kawowo-orzechowa którą czasem piekę w sezonie jesienno-zimowym. Bardzo dobra. Jednak teraz latem to tylko leciuchne ciasteczka z przepisów ze stronki. Wczoraj padło na Jolkę Homo-owocową Smosi Orzeźwiająca pyszotka ,polecam Wam spróbować Swoją drogą fajna nazwa
Przykro mi Goplano, że nie trafiłam w Twój gust, choć mój torcik jest też lekki i letni... też na biszkopcie, w środku biszkopty, krem leciutki z mascarpone i truskawki...nie widzę lżejszego ciasta na lato, zwłaszcza gdy jest potrzebne w formie tortu właśnie.... no ale każdy ma swój smak i gust i o tym się nie dyskutuje.
A "jolkę" muszę kiedyś też spróbować....
U mnie upał nadal, mimo dość późnej pory... na Zachodzie to już chyba macie trochę oczyszczone powietrze? A co będzie jutro? nawet nie chcę myśleć...
Alman,jak to nie trafiłaś w mój gust,przecież napisałam,że połechtałaś moje podniebienie co oznacza,że bardzo trafiłaś. No i chętnie zjadłabym spory kawałek Twojego Tiramisu. I to jeszcze z jakim smakiem,bo lubię nasączone kawą. A Babkę kawowo-orzechową jesienią,ale to przecież zupełnie inne ciasto... "Jolkę''robiłam wczoraj ,miała piec córka a ostatecznie padło na mnie Widać tylko ja mam cierpliwość do stania przy piecu w upał Ale co tam,biszkopt szybko się robi
Dumna jestem i prze-szczęśliwa, dzięki Nazwa wymyślona z okazji imienin Jolanty, a że z serków homogen. to 'homo, nie że spod znaku 'tęczy ... Muszę i ja kupić serek /lubię aldikowe duże, każdy inny też będzie dobry/ i do dzieła, owoce są i trzeba to wykorzystać.
My, po ulewnym deszczu i lekkim gradobiciu możemy normalnie oddychać, potem spać spokojnie. Ostatnia noc była tak duszna, że umęczona wstałam i słaba. Dzisiaj nadrobię, mam nadzieję.
Dobranoc, spokojnych snów i rześkiego poranka /BEZ podlewania /
Domyśliłam się,że od serków homogenizowanych Nazwa w dechę i łatwo zapamiętać Jak się pojawią jagody to też chętnie zrobię,na samą myśl mniam. I masz rację trzeba wkorzystywać sezon świeżutkich owoców by się dowitaminizować
Dopisano 2021-6-21 21:15:50:
Domyśliłam się,że od serków homogenizowanych Nazwa w dechę i łatwo zapamiętać Jak się pojawią jagody to też chętnie zrobię,na samą myśl mniam. I masz rację trzeba wkorzystywać sezon świeżutkich owoców by się dowitaminizować U nas deszczu brak,obiecują jutro,ale czy tak będzie? Oby,bo susza wszędzie,co to będzie,jak nie będzie..deszczu ? Podlewam obficie,bo by mi wszystko padło.
Witam wtorkowo No i się ochłodziło. Niebo całkowicie poszarzało. Wygląda tak, jakby zaraz miało padać. Wczoraj wieczorem zrobiło się mokro. Przyroda się ucieszyła. Pamiętacie, że jutro Dzień Ojca? U mnie świętowanie będzie wcześniej, bo umówiłam się dzisiaj na odwiedziny. Jak nie będzie padać, to może popołudniu uda się zrobić jakiś wspólny spacer. Udanego dzionka
Witam w drugi dzień astronomicznego lata. Gorąc i jednocześnie zaduch,a deszczu jak nie było tak nie ma ,ani się nawet nie zanosi A ja tak marzę o takim świeżym poburzowym powietrzu... Żeby chociaż rześki wiaterek,a tu nic..ale pewnie się w końcu doczekam Póki co najchłodniej tylko w mojej piwnicy A u Was jak tam pogódka? Polalo w końcu? Odezwijcie się czekam na Was z ''jolką'' i lemoniadą miętową
Witam , no napisałam się w nocy i gdzie jest mój wpis No ja się pytam gdzie ?
Ja przesadziłam z klimatyzacja i teraz mam kran zamiast nosa . Najgorzej jest przy pochylaniu to istny potop .
U mnie upał niemiłosierny już od samego rana . Nawet na tarasie było rano duszno i nie dało się siedzieć . Widziałam wczoraj co zrobiła ta burza i grad w niektórych ogrodach . Mam nadzieje ze to u nikogo z Was . U mnie mają być burze wieczorem miejmy nadzieje ze bez gradu i porywistego wiatru .
zostawiam mój sernik na fali i zmykam mam nadzieje ze tym razem mi wpisu nie wytnie .
Jaki smaczny i pomysłowy ten sernik falowany , dzięki :) U nas grad tylko pogrywał na szybach, jak perkusji, szkód nie było. Trochę roślin poszarpał, połamał deszcz 'tnący - jak gilotyna napędzana wiatrem.
Ale tu dobroci naszykowane,mniam. A z tym pisaniem i nagle skasowaniem tekstu to ja nie wiem co się dzieje. U mnie to samo.Nigdy nie wiem,czy się wyśle
Ja poproszę lemoniady. Dodam, że mnie kusi, bo napisałaś, że miętowa a miętę to ja u-wiel-biam W zamian za to dmucham na te moje chmury, to może dolecą do Ciebie. Tutaj chłodno i można ( a nawet trzeba) chodzić w długim rękawie. Fruuuu, fruuuuu....do Goplany!
Witam. U mnie upału ciąg dalszy... jak żyć? ale jak nadejdą burze to co będzie? strach się bać... nie będę się rozpisywać, bo nie mam siły... Trzymajcie się cienia...
Dobry wtorek :) i przyjemny, rześki. Wody mamy pod dostatkiem, słonka też. Wisi coś w powietrzu - może tylko deszcz, a może kolejna burza?? Dzisiaj wolne mam od podlewania, wyrwę tylko trochę chwastów, pozbieram szyszki sosnowe /usypuję kopiec szyszkowy pod sosną /, sporo ich spada. Kuchnia też czeka, karczek mam do obrobienia?? jak, nie wiem, ale coś wymyślę:)
Łapię ciacha, 2gą kawę i do roboty- tworzywa szt. jutro odbierają u nas /butelki po mineralce musimy zgniatać i pakować do wora/.
Wszystkim wysuszonym posyłam nasze chmury deszczowe, u nas są już zbędne :)
U mnie przed chwilą zabrali segregowane plastik i szkło. Niebawem podjadą po mieszane,a tam prawie pusto..a płacić trzeba bagatelka 33 zł od osoby miesięcznie. Dzięki za przesłanie chmur,niech przybędą jak najprędzej bo idzie zemdleć z tej duszności.Uff
To sporo, my po 23 płacimy - też dużo skoro odpady bio sami kompostujemy a zmieszanych prawie nie ma /po segregacji wyrzucam niewiele, tylko po generalnych porządkach zapełniam kontener/.
Ja płace tyle samo . Jakiś koszmar nie mam pojęcia skąd oni biorą te stawki . Pare lat temu zaczynaliśmy chyba od 5 zł albo mniej dokładnie nie pamietam . Jako ciekawostkę powiem ze w Warszawie stawka za śmieci jest uzależniona od ilości zużytej wody . Ilość metrów wody razy ileś zł teraz nie pamietam ile . Ja zupełnie nie rozumie co ma jedno z drugim wspólnego . Kompletny debilizm .
Dlatego mało ,bo nie mamy podłączenia do kanalizacji.Wywozem nieczystości zajmuje się firma asenizacyjna,inaczej płacilibyśmy tyle co u Was. Poza tym woda do podlewania roślin idzie ze studni,także aby tyle dobrego.
Tak, nie ma to jak dobre pomysły na oskubanie lokatorów, już nie chcę dokładać do pieca, ale u nas też są 'kwiatki niezłe:( Chyba chcą zmusić do oszczędzania wody?? ale to nie tędy droga.
Kiedyś za cały rok płaciłam mniej niż teraz za kwartał.
No to faktycznie na bogato,u mnie tylko mięta, cytryna i troszkę miodu.
Znowu fiksuje mi Wużet. Nawet nie wiem czy wyśle mi się ta wiadomość. Miałam kłopot z logowaniem,teraz nie mogę wejść w przepisy,jakby był jakiś niewidzialny mur. Co kliknę,to łup do tyłu. Zresztą na forum też ledwo weszłam.. U Was wszystko ok?
Noooo, u mnie OK. Chyba łącza się nagrzały... Ale kilka dni temu też mi pożarło tekst, przy czym ja zwalam winę na siebie, że coś nieopatrznie kliknę, zaczepiając paluchem.
Też zrobiłam sobie picie z miętą, dodając cytrynę i plasterki ogórka świeżego, a dla koloru ciut...kompotu z czarnej porzeczki...
To już chyba powoli robi się normą,bo wczoraj napisałam dość sporo i w ogóle nie zareagowało na wysłanie..Może za bardzo się rozpisałam i serwer mówi stop? Sama już nie wiem co mam o tym myśleć.
Wreszcie się dziś nieco ochłodziło,choć wcale nie padało Jak oglądam w telewizji co się dzieje trudno uwierzyć a jednak prawda ,bo wujek który mieszka niedaleko Gorzowa Wlkp mówił ,że przeszła taka nawałnica,że powaliła im kilka drzew.Nie mówiąc o tym,że wokół pozalewane piwnice,a na szosie tyle wody,że można pływać. Jak to jest u jednych w nadmiarze wody,a drudzy usychają z jej braku..
U nas fajnie lata, ale nie jest tak zawsze - lubi wywalać fotki i zbyt długie teksty/więc streszczam się/.
Niestety, tak już będzie - susze i powodzie w jednym, czyli albo nas upraży jak na patelni albo podleje za mocno. Na to nie ma mocnych, zbierajmy deszczówkę, przyda się w czasie suszy.
Dzisiaj pogoda u nas się poprawia, w końcu zaświeciło słońce i mam nadzieje, ze tak pozostanie, bo zimno się zrobiło, ze z kocami warto by było chodzić ;) Pranie robie następne, ażeby szybko wywiesić na dwór i niech schnie a my z rodzinka dzisiaj jedziemy do naleśnikarni, a potem do kafejki na kawkę Nero, bo jest blisko tej naleśnikarni :) Oczywiście celebrujemy w ten sposób Dzień Ojca :) Wszystkim tatusiom, życzę wszystkiego najlepszego i niech ten dzień spędzają w rodzinie, bo jak sama nazwa mówi, to jest dzień ojca, a nie kolegów Wziąć rodzinkę na kawkę ciepłą, mrożoną, kakao, gorącą czekoladę, czy nad wodę, pokupować sobie chłodne napoje, lody i już jest pięknie. Tatusiowie to jest specjalny dzień dla Was i dla waszych dzieci, wiec nie przegapcie tego dnia :)
Wszystkim natomiast życzę przyjemnego dnia i współuczestniczenia w tym pięknym dniu :)
W samo sedno Nadiu - to dzień kiedy dzieci Ojcom dziękują za opiekę i miłość. Wzmacniajmy te więzi, bo cenniejszych i trwalszych nie znajdziemy już nigdzie, u nikogo.
Udanego Dnia Ojca lub Taty, Tacika :) Jak zwał, tak zwał byle z miłością i szacunkiem
Witam środowo Ale rześkie powietrze było rano. Wyszłam z domu trochę wcześniej żeby przejść się na spokojnie, bez tego codziennego pośpiechu. Przy okazji cyknęłam parę fotek z myślą o Was Wstawiam wodę na herbatę.Zrobię z sokiem i cytryną gdyby ktoś miał ochotę.
Słucham "Lata z Radiem" . Lubicie? Normalnie nie odpalam PR Program 1 ale kiedy pojawia się czas tej audycji nie odpuszczam. To mi przypomina wakacje u babci
Wczoraj świętowaliśmy Dzień Ojca przy wspólnym obiedzie i truskawkach a dziś już tylko życzenia przez telefon.
Ja do tej herbaty proponuję talerz botwinki,takiej jak moja śp.Mamusia gotowała.
Boćwinę pokroiłam w kostkę,a liście w paseczki. Podsmażam na maśle.aż będzie chrupkie.Dorzucam młode ziemniaki pokrojone w kosteczkę i zalewam bulionem warzywnym.Jak się ugotuje to dosmaczam łyżeczką octu,albo sokiem z cytryny.Do tego łyżka kwaśnej śmietany i koperek. I można konsumować.
Następnym razem biorę się za chłodnik. Nigdy nie jadłam,ani nie robiłam,ale z tego co czytam to pyszny. A Wy dziewczyny co najczęściej jecie w takie gorąca?
A komu gorąco bardzo /jak mnie/, to śpieszę z chłodnikiem litewskim z jajkiem... chyba jednak mam coś z czarownicy i poznałam myśli i "chcicę" Goplany? To częstujcie się botwinką Goplany lub moim chłodnikiem, a ja wsiadam na miotłę i lecę czarować dalej....
Zaczarowałaś mnie zupełnie tym chłodnikiem. Skoro po drodze Ci moim myślom,to odpalaj tę miotłę i podrzuć mi to bordowe cudo Wygląda tak apetycznie,że oczu oderwać nie mogę. Musi być przepyszny
Chrzest Jana w deszczowej wodzie trzyma zbiory w przeszkodzie. Do świętego Jana o deszcz prosić trzeba, później baba zapaską napędzi go z nieba. Gdy Jan z deszczem przybywa, to słota bywa także i we żniwa. Gdy święty Jan łąkę kosi, lada baba deszcz uprosi. Gdy się Jan Chrzciciel w dżdżystej kąpie wodzie, deszcze żniwom bywają wtenczas na przeszkodzie. Gdy się święty Jan rozczuli, w Nawiedziny (02.07) się utuli. Jak święty Jan się obwieści, takich będzie dni czterdzieści. Jak się Janek rozbeczy, a Maryś (02.07) go nie utuli, to będzie beczał do świętej Urszuli (21.10). Jak się Janek rozczuli, a Magdalena (22.07) go nie utuli, to będzie płakał do świętej Urszuli (21.10). Jak się święty Jan rozpada, to też pada nie lada. Już Jan ochrzcił wszystkie wody, umyjcie się dla ochłody. Już przed świętym Janem, zajmij się swym sianem. Kiedy z Janem przyjdą deszcze, to sześć niedziel kropi jeszcze. Przed świętym Janem najdłuższy dzień panem.
A ja mam dobrą nowinę, bo mojej szwagierki córka urodziła wczoraj dziewczynkę Patrycje - fajny prezent na Dzień Ojca :)
Dziewczyny fajne zdjęcia wrzucacie z przyroda, z kulinariami - zupki narobiły mi apetytu i te ciacha, no powinnam mieć zakaz oglądania takich rzeczy, bo apetyt rośnie w miarę ich oglądania hihi
Ostatnio upiekłam chleby z ziarnami i zrobiłam dżem truskawkowo-rabarbarowo-pomaranczowy :)
Witam. Aleś zasypała nas przysłowiami, dzięki, bo większości nie znałam. Dziś ciąg dalszy grzania, nic się nie chce robić, nawet jeść. Podziwiam przetwórstwo, ja dawniej szalałam w tym temacie od wiosny do późnej jesieni, teraz mi przeszło. Planuję tylko soki i ogórki. Jakoś nie mam dziś weny twórczej do pisania, zatem miłego dnia, trzymajcie się miejsc zacienionych.
Nie wiedziałam nawet,że od Świętego Jana tyle zależy Tylko o jednym-dopóki św.Jan nie ochrzci wody,nie wolno się kąpać w rzece,jeziorze ani morzu. Tak z baby prababy u nas się mawiało. Zapamiętałam to bardzo dobrze i przekazuję następnemu pokoleniu. Dzisiaj już ''legalnie'' można
Ten dżemik wygląda tak apetycznie,że chętnie zjadlabym cały słoiczek. Najlepiej z dwoma naleśnikami.Pyszota
A widzisz, zapomniałam o 'chrzczeniu wody, kazano nam czekać z pływaniem w stawie do św.Jana Kto teraz czeka, kto pływa w stawach?? są baseny i aqua parki - raj, tylko ciut kosztowny
Witam po burzy :) już spokój, ale disco błyski w nocy mnie ciut przeraziły, potem grzmoty i ulewa. Chmury nadal wiszą nad nami, może je podeślę do Was??
To czas na obchód ogrodowy i domowy. Obiad mam od wczoraj karczek i sałata, frytki może /z zamrażarki/. Czas odsapnąć, posiedzieć albo nadrabiać zaległości.
I dzwonek, paczka dotarła. Może już teraz będzie spokój w pogodzie, telefonach /znowu para-medycy ruszyli na łowy, są gorsi od para-bankierów :(( jeszcze bardziej namolni i wygłodzeni/. Tylko sprawy w urzędzie i banku czekają. Chyba pożegnam 'nasze pko, za dużo zdzierają, poszukam tańszego ?? banku. Jaki wybrać?? nie wiem jeszcze...
Smosiu, nie wiem ile i za co zdziera PKO, ja mam konto w BNP Paribas, jako że od zawsze miałam w BGŻ, a teraz ten ożenił się i pozostałam nadal. Nie mam żadnych opłat typu prowadzenie rachunku czy przelewy, wszystko załatwiam przez internet, banku w ogóle nie odwiedzam. Myślę jednak, że i w PKO mają taką alternatywę, tylko idź i porozmawiaj, coś z pewnością zaproponują.
A przepraszam, mam opłate za karte w przypadku, gdy nie zrobie przy jej uzyciu zaplaty na kwote 300 zl miesięcznie, ale o tym nawet nie pamiętam, bo za zakupy płacę kartą i to jest znacznie więcej niż 300zl/miesiąć.
Ja też mam e-konto /ipko/, od początku kiedy wprowadzili, do banku wpadam kiedy muszę zmienić lub oddać kartę kred. Może dlatego, że już nas mają od dawna, to nas doją;( Sama prowadzę swoje konto a i tak mnie skubią za: przelewy, zlec.stałe /dobre do spłaty rat/ i za prowadzenie tegoż konta + opłaty z karty kodów /autoryzacja/. Mam dość, wizyty w banku są od dawna 'numerowane - automat wydaje bilety jak w urzędzie -za dużo klientów, za mało okienek i czas tracony w poczekalni:(
Pari-BGŻ mam daleko, bankomaty tylko przy budynku banku, inne pewnie płatne. Myślałam o Santand.?? jest w dobrym punkcie, ma sporo bankomatów. Jak sprawdzałam ich ofertę, to wygląda lepiej niż pazerne bepe. Do ing już nie chcę, byłam, znam i mimo wielkiej sympatii do Marka K. już nie wrócę. Mam czas, muszę czekać na dzień wolny eM, bo konto wspólne, więc wizyta też.
Ja mam konto w PKO od 11 lat. Ze zdrapki nie korzystam chyba z 6 lat,tylko przychodzi mi sms.Polecam. Tylko opłata miesięczna nie bardzo mi pasuje,bo ściągają z konta 17 zł,przy czym w innych bankach np mBanku nie pobierają opłat. Mimo to przyzwyczaiłam się i póki co nie chcę zmieniać. Córka też ma w nim konto i troche przywilejów do 26 roku życia.
Goplano, jeśli to jest twoje jedyna konto to bank ma obowiązek prowadzić je bezpłatnie albo zaproponować ci takie konto. Tak wynika z przepisów, nie musisz płacić.
Niestety chmury chyba pomyliły adres bo u mnie dalej deszczu brak a o burzy nie ma nawet co marzyć. Ale mam marzenia ,co? Zdecydowanie wolę chłód od gorąca. A,że nic z tym zrobić nie mogę,to przynajmniej zrobię sobie lody dla ochłody Ze swojego starego ,sprawdzonego przepisu.
Witam , jeśli ktoś chce burze to ja bardzo chętnie oddam swoje bo u mnie od trzech dni są non stop . Wczoraj mieliśmy nawet grad i gdzie nie gdzie spadały lodowe kule wielkości jajek przepiórczych . Powiem ze bałam się potem wyjść do ogrodu bo nie wiedziałam czy jeszcze coś zostało . Całe szczęście tylko poprzewracane miałam donice z pomidorkami koktajlowymi i złamane dwa krzaczki malin . Reszta dzielnie się trzyma i jestem z nich dumna ze nie straszna im wichura . Dzis nadciąga już trzecia burza . Pranie nie schnie z tej wilgoci . W nocy powietrze było mocno rześkie i udało mi się troszkę schłodzić dom . O tyle dobrego z tego deszczu ze wczoraj nazbierałam pół małego wiaderka bezdomnych ślimaków które po deszczu wyszły na spacer .
Jesli chodzi o banki to ja mam konto w Alior Bank i Milenium i w żadnym za nic nie płace .
Trzymamy kciuki i posyłamy piorunochrony - unikaj wysokich drzew i pamiętaj, by auto zaparkować w bezpiecznym miejscu. Samochód też jest dobrym schronem w czasie burzy błyskającej, chyba że stoi zbyt blisko drzew
Warto wiedzieć, dzięki za pomoc - Alior był u nas, ale czy nadal mają oddział nie wiem, muszę sprawdzić. Milenium chyba nie mamy w pobliżu, ale może nie jestem na bieżąco, też sprawdzę.
Chciałam burzę,to w zamian mam grad...zbombardował mi dach i teraz cieknie w pokoju. Takiego na oczy w życiu nie widziałam,a teraz patrzcie co trzymam w ręku...Raptem wszystkiego 5 minut a szkody-szkoda gadać..
O rany... mieszkasz w okolicach N.Sącza? tam trąba powietrzna i taki grad... ale chyba nie, bardziej na Śląsku...masakra... minuty i tyle szkód... Trzymam kciuki, jak można inaczej Ci pomóc? U mnie na razie poszło chyba bokiem, pokropiło jedynie...
Tak,na Śląsku. Na szczęście dom ubezpieczony. Najważniejsze,że nikogo nie było w tym czasie na dworze. Normalnie jak zaczęło bombardować to jak na wojnie jakiejś. A w ogródku najbardziej ucierpiały pomidory i sałata. U sąsiada stało się chyba coś poważnego bo przyjechała straż pożarna. W ogóle cały czas słychać w pobliżu wycie syren. Jak żyję nie widziałam takiego gradu. Anomalie coraz większe..
Szczerze Wam współczuję, bo nie dość, że straty, to na dodatek okropne przeżycie. Oby już przeszło to do historii i nigdy więcej się nie pojawiło. Dobrze, że jesteście ubezpieczeni.
Dziękuję Smakosiu. Od tego feralnego wieczoru nie spadła ani kropla deszczu,niebo czyste i przejrzyste. 4 minuty i tyle kłopotów,ale jak mnie dopada chandra wlączam telewizor a tam zaraz Morawy i te okrutne tornado. Od razu mi przechodzi i dziękuję Bogu,że tak się ''tylko'' stało. Może to okazja na remont?
To wielkie granaty lodowe, straszne. Mam nadzieję, że dacie sobie radę z naprawami - urzędy powinny sypnąć groszem, po to mają fundusze 'awaryjne. Nigdy nie widziałam takiego gradobicia, ale auta po takim bombardowaniu" tak - w czasie wakacji w Niemczech /karoserie wyglądały jak nasze wytłaczanki do jaj/.
Nie wiem czy cokolwiek sypną. Nawet na mejla nie odpisali.Jak zacznie padać to znów będziemy mieli potop. Wczoraj dokładniej zrobiliśmy oględziny to uszkodzeń dachu jest więcej niż się spodziewaliśmy i w dodatku połamane rynny a w rynnie dachówka. Wczoraj przyjechał tata i pomagał nam ogarniać. Jednak co do samego dachu to trzeba fachowej ręki i nie tylko drabiny a rusztowania. Jednym słowem prawdopodobnie trzeba wymienić pół dachu..
Jak dobrze, że już koniec tygodnia. Jutro wreszcie można będzie wstać, kiedy przyjdzie na to ochota (czyli pewnie po 7-ej), wypić kawę i zanurzyć się w jakimś fajnym artykule czy reportażu. Ot, takie moje małe przyjemności
Połowa Polski opanowana burzami, wiatrami, deszczami, gradami... Oj, współczuję. U mnie wyjątkowo spokojnie. Pojawiły się chłodne dni i tak to się jakoś utrzymuje. Idąc rano do pracy muszę zakładać coś ciepłego. Dziś np. było zaledwie 15 stopni.
Wczoraj zrobiłam zakupy z myślą o weekendzie. Były w Lidlu ładne zielone szparagi. Nigdy nie robiłam risotta z nimi więc czas spróbować. Ktoś z Was może jadł? Zastanawiam się czy to nie będzie mdłe...? Hm...może nie, bo jak robię z pieczarkami jest ok a one przecież też bardzo delikatne w smaku (żeby nie napisać mdłe)
Witam. Pisałam wczoraj pod wieczór, że burza przeszła bokiem... bestia jednak jakoś wróciła nocą /a raczej przyszła następna/ ...i tak od 0.30 do 3.00 oglądałam chmury i błyskawice, na szczęście moją mieścinę nawałnica ominęła, skończyło się na błyskach i pomrukach...ja jakoś bardzo źle się czułam, w zasadzie to samopoczucie mnie obudziło, a potem już towarzyszyłam błyskom, a może one mnie. Dziś też zapowiadają burze, choć przecież znacznie się ochłodziło, może jednak nie będzie aż tak źle. Ale głowa mi już od rana doskwiera.
Goplana jak widać ucierpiała, zapewne nie ma czasu ani głowy, żeby tu wpaść i powiedzieć, co tam u niej...mam nadzieję, że nie aż tak źle... Czechy /Morawy/ i okolice N.Sącza - tam jak widać się działo. Trzymajcie się dzielnie.
Witam. Mam nadzieję,że nie jest tak źle. Zgłosiłam o 8:00 do gminy,że dach nam podziurawiło i lało się do pokoju.Z drugiej strony spadło pół dachówki,ale oczywiście nie wiadomo jaki stan jest na samym dachu. Ciężko cokolwiek zobaczyć.W każdym bądź razie rynny zdeformowane i podziurawione,całkowicie do wymiany. Mam napisać mejla do wójta z opisem i dołączyć zdjęcia. Potem przybędzie komisja oszacowac straty. Zresztą jak się okazuje w gminie ucierpiało dużo domów i musiałą interweniować straż pożarna. Teraz czekać tylko komisji.. Najważniejsze,że nikomu nic się nie stało..Szkody można naprawić,a ludzie mają o wiele większe jak oglądam w telewizji..Dachy dosłownie fruwają,zalane domostwa. W jednej chwili tracą dorobek życia
No to choć tyle, że nie jest aż tak źle... fakt, jak się ogląda to koło N.Sącza i na Morawach, to włosy dęba stają. Trzymajcie się zdrowo, dobrze, że Wy cali, a reszta to rzeczy nabyte, można je odnowić, odbudować...
Dokładnie. Okna wszystkie całe bo ochroniły je zewnetrzne rolety. A tak waliło po nich,że szok. 4-5 minut..a wiecie jakie to straszne odgłosy w domu? Dosłownie jakby kule armatnie bombardowały obiekt. A zagrzmiało może ze dwa razy. 13 lat temu przeszła mała trąba powietrzna,tzw salabartek. Rozwaliło nam płot a sąsiadowi zerwało dach i poleciał na nasze pole.
Goplano, aż mam ciarki, jak czytam co tam się u Ciebie działo. Faktycznie gdyby nie te zewnętrzne rolety, to było by znaaaaaacznie gorzej, aż strach myśleć. Te wszystkie odgłosy walenia jeszcze na długo zostaną w Waszej pamięci. Całe szczęście, że jesteście zdrowi. Trzymajcie się i niech tam uda się wszystko szybko pozałatwiać i naprawić.
Ja mam trochę inne gradobicie, a raczej slimakobicie, bo zjadają mi pomidory i zostają same łodygi, no już nie mam sil. Miałam 6 pomidorów kupnych ostały mi sie tylko 2 i kilka swoich, nie przeżył żaden. Kilka dni temu przesadziłam z doniczki do gleby i dzisiaj dostałam podziękowanie w postaci gołych łodyg Pierwszy raz taka żarłoczność widze, chyba naprawdę kryzys jakiś idzie :(
No u mnie już znowu grzmi, na razie słychać z oddali... Nadia, mówisz, że pomidory zżarły? nie wierzyłam koleżance, której dałam sporo sadzonek pomidorów i po 2 dniach oznajmiła, że ślimaki jej zżarły, zostały gołe łodyżki... a jednak... ciekawa jestem co tam u mnie, ale upał nie pozwala mi wybierać się na działkę, choć może ślimaki siedzą gdzieś schowane...
No niestety, tak jak mówisz, gole łodyżki zostały. W zeszłym roku tak nie było. Poza tym, w tym roku, również mrówki zadomowiły się w łazience, co nigdy nie miało miejsca... Dobra koniec tego straszenia ;) Teraz chciałabym się spytać, czy ktoś wie, co to za ciasto? Wczoraj byłam w polskiej kawiarence i ciasto było przecudownie pyszne, mięciutkie. Wyglądało trochę jak mięciutki murzynek, a to białe to jakby masa, ale nie serowa i nie budyniowa, ale była pyszna. Może ktoś wie, jak to cudo się nazywa? :)
Ciasto na widok niezwykle apetyczne. Chętnie skonsumowałabym taki kawałek z tą kawką. Wygląda mi to na ciasto czekoladowe,na wierzchu z ubitą masą jajeczną,a potem połączoną ze śmietaną i łyżką mąki ziemniaczanej. Mogę się oczywiście mylić,ale tak mi się zdaje.
Stawiam na murzynka z...bananami. W zależności w jakiej formie dasz banana tak się ułoży, jeśli w plasterkach, będzie potem w różnych miejscach... ale mogę się mylić... a w tejże kawiarni ciasto nazywało się...? chyba nie było bezimienne?
To mi przypomniałaś lato z połamaną akacją, tuż przy gruncie /jak zapałkę, trach i po drzewie, a pieniek był już gruby/. Całe szczęście, że jesteście cali i zdrowi. Dach załatacie a resztę wymienicie. Trochę pracy i kłopotów z tym związanych będzie, ale jak zdrowie dopisuje to można wszystko zorganizować.
Dzięki Smosiu Masz rację najważniejsze,że cali i zdrowi,ale jakieś dziwne dreszcze przechodzą jak od przedwczoraj słychać stale syreny. Co trochę jeżdżą straże.Wczoraj przejeżdżałam przez naszą miejscowość i jednych starszych ludzi zerwało cały dach.Straż kończyła zakładać plandeki. Dachy niemal wszędzie podziurawione. Nasza gmina ucierpiała najbardziej w całym powiecie. Powiem,że widok porażający,wzbudzający melancholię.
Dobry wieczór I maraton urzędowo-bankowy mam za sobą: pekao żegnamy, santand. nas wita z otwartymi rękami" konto bez opłat, ale: zasilanie konta co m-c i 1na transakcja w mies. każdą kartą /na dowolną kwotę/. Wiadomo, jeszcze miesięczny okres wypowiedzenia i ostateczne rozliczenie,aż boję się myśleć ile skubną na pożegnanie ;(
U nas bez sensacji w pogodzie, kropiło tylko troszkę. Alerty w telefonach ucichły.
Dzień dobry :) U nas prac sporo, po wczorajszym biegu przez banki i urzędy, ale powoli damy radę. Jest słonko, ziemia wreszcie napojona i możemy normalnie oddychać. Co u Was?? biegacie czy 'zalegacie daleko od wużetu?
Udanej soboty, bez kłopotów i na zwolnionych, leniwych obrotach
Witam. Dziś nawiedziłam swoją działeczkę... warzywnik rośnie jak na drożdżach, jak tak dalej pójdzie, to pomidory będą rosły, a zapomną o kwitnieniu.... Upalnie to i ślimaki się pochowały... natomiast jeśli chodzi o kwiaty... piwonie chyba zakwitły wszystkie w jednym rzucie i już opadają... Miałam nawet ochotę coś popracować, ale koło 13-tej pojawiły się chmury i grzmoty, więc zwialiśmy do domu. Moje przyjaciółka-sąsiadka darła się, że burza będzie, a ona bardzo się boi, więc ze względu na nią musieliśmy wracać. Plus tego taki, że zrobiłam pranie i teraz schnie na słoneczku balkonowym... Zostawiam łasuchom sernik z truskawkami i trochę zapachu jaśminowego.
Łasuch czyli ja jako pierwszy do talerzyka Bardzo chętnie serniczka z gorącą herbatką,bo mnie coś gardełko pobolewa. U mnie na podwieczorek były gofry z serkiem waniliowym,truskawkami,borówkami i winogronem. Dawno nie było,więc riebiata spałaszowała wszystko. Robię z tego przepisu. Dla mnie smakują jak te z nadmorskiej budki.
Dzięki wielkie za dobre i hojne serduszko Serniczek jak marzenie, nawet najlepsze ptysie odpadają w przedbiegach. A jaśmin piękny, zapach jeszcze pamiętam - mocny i bardzo ładny.
Kobieta zmienną jest - ot, cała prawda Planowałam rano wypić spokojnie kawę, poczytać, zaglądnąć do Kawiarenki, wykorzystać, że świeci słońce i usiąść w jego promieniach... I co? Jak tylko wstałam, to stwierdziłam, że kawę trzeba szybko zaliczyć, bo ogródek aż się prosi żeby go ogarnąć. Lubię to robić wcześnie, bo wtedy ludzie nie siedzą na balkonach i swobodniej się pracuje. Pognałam grabić liście, którymi obdarowały mnie bambusy. Rosną teraz jak szalone i nowe pędy rozwijając się gubią takie wielkie łuski, które je osłaniają. Nim się ogarnęłam już było tak późno, że nic, tylko robić śniadanie - szakszukę oczywiście Chciałam posiedzieć w słonku, ale ono zdecydowało schować się za chmurami. No to kolejna zmiana planów - wzięłam się za malowanie. Przy tym, to czas tak szybko płynie, że gdybym nie zgłodniała, to pewnie bym się nie wiedziała, że już późne popołudnie. Miało być risotto, ale myłam pędzle, sprzątałam i nim się zorientowałam już w garnku była ryżowa ciapa. Dokładnie taka, która byłaby idealnym przykładem tego, jak nie powinno się gotować ryżu No zjadłam, ale nie powiem, że ze smakiem Myślałam, że w niedzielę poczytam sobie i na spokojnie ogarnę swoje sprawy, ale okazało się, że muszę jechać do znajomych, bo potrzebują pomocy. No i tak to jest z tymi planami. Weekend nie jest upalny więc wiele osób ma okazję odetchnąć, ale od nowego tygodnia wzrost temperatur. Miejmy tylko nadzieję, że nie wrócą groźne burze i ulewy.
Wspominacie o inwazji ślimaków i sporej ilości mrówek. Ciekawe jak by to wyjaśnili naukowcy, z czym to jest bezpośrednio związane. Myślicie, że z pogodą? Współczuję tym, którzy wkładają wiele pracy (o pieniądzach już nie wspomnę) żeby zebrać jakieś "plony" a potem taka "niespodzianka"
Tradycyjnie zostawię Wam moje nowe "maziaje". W planach kolejny, który będzie do kompletu. Ten jest ciemny a drugi będzie jego przeciwieństwem.
Plany są właśnie po to, by je zmieniać Na plus je zmieniłaś - więcej wykonanych niż planowanych prac. U mnie zwykle jest odwrotnie /a każdy pretekst dobry, by je korygować lub odwołać /.
A obraz jest świetny - godny galerii /powtarzam kolejny raz/. Chociaż wirtualną galerię otwórz, dziel się tym pięknem - może instagram lub youtube ?? Planujesz kolejne dzieła to świetnie - chętnie je obejrzę, super odskocznia od mojego 'zielono-szarego życia /czyli ogrodowo-domowej monotonii/.
Trzymam kciuki za kolejne piękne, natchnione obrazy
Jak tak mają wyglądać Twoje ''maziaje'' to ja je biorę w ciemno. Wystarczy spojrzeć a już wyobraźnia przenosi na Lazurowe Wybrzeże...pomarzyć zawsze można
O, tort bezowy to ja o każdej porze dnia i nocy. A solenizantowi 100 LAT! /a kto to? może Ty?/ i spełnienia wszystkich marzeń bez jakichkolwiek wyjątków.
A skąd wiesz, że to Mariola świętuje? Kimkolwiek jest Jubilatka lub Jubilat posyłam najlepsze życzenia: spełnienia marzeń, nawet tych wyjątkowo szalonych i kosztownych, zdrowia, szczęścia i "podwójnej harmonii" /(1) pieniędzy i (2) w życiu codziennym/. A dzisiaj bal i radocha - niech szampan strzela, prezenty cieszą i szczere życzenia płyną
100 lat, albo i więcej - byle w zdrowiu i szczęściu
Torcik skubnę bo domowy to musi być pyszny, dziękuję Mariolanko :)
Do tego młode ziemniaki z koperkiem i mizeria. Będzie też kompot truskawkowo-czereśniowy i placek drożdżowy specjalnie dla taty. Będą dziś na obiedzie,więc drożdżówka musi być Pozdrawiam niedzielnie życząć smacznego obiadu i słonecznej pogody z odrobiną deszczyku dla orzeźwienia
Witam niedzielowo i wieczornie Dzionek dobry, ale stanowczo za krótki. Tym razem udało się zrealizować plan
Mariolan, ja też przyłączam się do najlepszych życzeń - bądź zdrowa i szczęśliwa, spełniaj marzenia i niech każdy dzień zaskakuje Cię czymś bardzo miłym
Serdecznie dziękuję za mobilizujące i dobre słowa...
Wybaczcie, że się więcej nie rozpiszę, ale zwyczajnie jestem dziś lekko "wypompowana". Odpoczywajcie jeszcze, bo słońce ciągle świeci a potem spokojnej nocy
Dacie wiarę,że w czwartek będzie już lipiec?? Miesiące mijają jak z pejcza strzelił. Ani się obejrzymy i kolejne śwęta nadejdą... / Od dziś czekam na komisję w sprawie uszkodzonego dachu. Ciekawe kiedy dotrą bo jakoś specjalnie się nie kwapią. Myślałam,że choć odpiszą w piątek a tu nic. Dobrze,że nie pada.Mąż co prawda zabezpieczył folią,ale czy to wystarczy? Przekonamy się.
Niedziela minęła bardzo przyjemnie.Zjedliśmy obiad,posiedzieliśmy przy dobrej kawie i drożdżówce. Tata nie omieszkał wziąć na wynos tak lubi.Został tylko kawałek którym się dzielę z Wami do porannej kawy Przybywajcie do Kawiarenki,bo ''Czerwcówka'' otwarta tylko do środy. ''Lipcówka'' czeka na otwarcie,kto otworzy? Smosia?
O mamo! Taką drożdżówkę to ja też bym wzięła na wynos. Mmmm... Masz rację - zleciał czerwiec tak szybko, że aż nie chce się wierzyć. Toż to już wakacje! O ludzie! Jak tylko się zaczną urlopy, to czas jeszcze bardziej zacznie pędzić. Póki co cieszmy się początkiem lata
Tak, cieszmy się,zwłaszcza dzieciaki mają fajnie. Mój chrześniak już 1 lipca wyjeżdża na kolonie do Rowów. Cieszy się od lutego,kiedy go zapisali ja byłam 4 razy na koloniach.2x nad morzem i 2 w górach.Potem już tylko obozy wędrowne. To były czasy...ech miło powspominać..
Dzień dobry:) U nas wyjątkowo wczesny start - obowiązki nie dają spać :( Teraz chwilka z kawą i ciachem goplanowym /puchata drożdżówka to jest to, masz specjalny patent czy wystarczą dobre, świeże drożdże??/. Ja piekarnik tylko czasami, do pichcenia obiadu włączam, pieczenie odstawiłam, jeszcze trochę i przestanę wypiekać ciasta. Dzisiaj planów sporo, jak wyjdą 'w praniu czas pokaże. Sporo zależy od pogody, a ta jest niepewna - chmury wiszą nisko, może nas polać dzisiaj. Lipiec otwiera kto chce :) Ja jestem w rezerwie. Bea ?? może Ty przejmiesz berło od Smakosi?
To ja spadam bo 'real czeka na mnie Pobudka śpiochy, koniec laby - niedziela i balety były wczoraj Udanego dnia i całego tygodnia :)
Świeże drożdże swoją drogą,ale mąka też. Musi,a przynajmniej powinna być typ 550,ubite jajka z odrobiną soli i cukrem. Potem najważniejsze wyrabianie. Najlepiej ręczne,bo drożdżowe lubi ciepło rąk. A dobrze wyrobione to takie które od tych rąk samo odchodzi. No i najlepszy aromat to świeże stopione masło,bez żadnych dodatków smakowych. Żeby dłużej zachowało świeżość warto dodać ze 3 łyżki oleju. Wczoraj była piękna pogoda,więc ciasto mi super wyrosło na dworze.Po 15 minutach omal nie wyleciało z miski Piekłam 35 minut w 180 stopni.
Miałaś farta, że nie zwiało /do sąsiadów/. Zapamiętam :) dzięki i poprawię zapiski drożdżowe - myślałam, że tortowa najlepsza, a tu 550ka lepsza. I to ubijanie jaj z cukrem, solą?? - pomijałam zwykle przy plackach. To do dzieła, jak nazbieram więcej truskawek, będę kombinować Na razie zjadamy na bieżąco ile nazbieram /drobne mamy, jak większe poziomki, tylko ananasowe są normalne/.
Tortowa najlepsza do biszkoptów A sól ważna,bo po pierwsze jajka się lepiej ubiją,a po drugie ciasto jest smakowo lepsze.Dajesz zaledwie szczyptę i równoważy słodycz Ważne,ze macie ,u mnie truskawki w tym roku marniutkie i raczej nic z nich nie będzie. Za to porzeczka czerwona ładnie mi owocuje i już dojrzewa.Na początku lipca będą już wszystkie czerwone. Mam jeszcze trochę rabarbaru.Wczoraj tata sobie wziął na kompot i orzechów włoskich na nalewkę. Teraz zawzięcie czekam na wiśnie.Owocu mają dużo,tylko jeszcze zielone Czereśni też miałam sporo,ale niestety większość szpaki wpierniczyły Agrestu wcale nie będę miała.W tym roku krzak zbojkotował,zero owocu. A no i śliwka się odrodziła. Nie owocowała chyba z 5 lat,chciałam ją nawet ściąć,ale z sentymentu zostawiłam. A tu taka miła niespodzianka
Witam poniedziałkowo Miesiąc dobiega końca. Kawiarenka dzięki Waszym wpisom i pozytywnej energii tętni życiem. Marna ze mnie była gospodyni, ale cieszę się, że z Waszą pomocą jest jak zawsze miło i przyjaźnie. Bo prawda jest taka, że tylko wspólne działanie jest w stanie stworzyć taki fajny klimat
Startujemy w ten ostatni tydzień czerwca z pięknym słońcem. dzieciaki już się cieszą wakacjami a starsi zaczynają marzyć o urlopach. Każdy czymś się cieszy i jest o czym marzyć
O tak ,ja też marzę o jakimś choćby maleńkim urlopiku. Może w końcu uda się po 7 latach jakiś wypad. Jestem spragniona morskiej bryzy o wschodzie słońca,długich spacerów. Po prostu oddechu,gdzie nie muszę gotować. Delektować się ''wolnością'' I choć bardzo lubię pitrasić to od czasu do czasu lubię zjeść jak ktoś inny mi da A skoro jesteśmy przy wakacyjnym temacie,to może coś polecicie? Najlepiej nad morzem. Gdzie jest umiarkowanie pod każdym względem..Jest w ogóle takie miejsce? Czy teraz to tylko sama drożyzna
Hm...obawiam się, że teraz to już wszędzie drogo, ale jeśli to ma być nad polskim morzem, to ja bym na Twoim miejscu szukała apartamentu na wynajem. Zawsze to trochę lżej cenowo. Czasami człowiek sobie coś sam ugotuje a czasami wyskoczy gdzieś na rybkę i też może być miło.
Mężowski trochę prześledził nadmorskie miejscowości i ceny. Mówi,że taniej byłoby wypoczywać w Grecji i to z gwarancją pogody. Cóż z tego jak delta ponoć grasuje. Już mam dosyć tych wszelkich nowinek pandemicznych. Kiedy to dziadostwo się skończy,a zanim skończy to wykończy..-nerwowo.
Wcale nie marna, zapracowana - na etacie i w domu, plus obowiązki rodzinne, koleżeńskie. Masz tyle na głowie: albo jeszcze więcej, a tu jeszcze my ciągle przesiadujemy w Twojej Kawiarni i głowę zawracamy, czas zabieramy...
W końcu jestem odnowiona, mimo deszczu, a może ten deszcz był potrzebny, bo przez dwa dni chodziłam jak w marazmie jakimś. Dzisiaj poczułam się skowronkowo i gotowa jestem do dalszego działania
Dziewczyny zbliża się koniec czerwca, dlatego wysyłam wszystkie na urlop :) Z urlopu tez można wpisy robić do kawiarenki :) W szczególności Smakosie i Goplane, następnie idzie Smosia i Alman, a takze Mariolan, Bea, Basia, Figutka, oraz inne osoby czytające Czas urlopów zacząć, dopóki jeszcze nie ma większych zakazów, wiec spieszmy się szybko urlopować, bo te chwile tak szybko przechodzą Kartka wirtualna musi być obowiązkowo wysłana, żebyśmy mogły podelektowac się chociaż przez chwile tym miejscem :)
Życzę miłych wakacji, urlopów, wypoczynku i czekam na Wasze e kartki
Dziś rano odwiedziłam swoją działkę, termin oprysku, na razie trzymam się harmonogramu...ale M miał dodatkowe załatwienia, więc musieliśmy uciekać. I dobrze, bo boję się tam siedzieć, w sobotę znowu wróciłam z pasażerem na gapę, czyli kleszczem. Brrrr....
Drożdżówka piękna, lubię ciasto drożdżowe, ale takie świeżutkie, na drugi dzień już mi nie smakuje. Z jakiego przepisu Goplano robisz? ja to wysługuję się robotem, jestem za leniwa, żeby ręcznie, a poza tym, jakoś specjalistką drożdżowych nigdy nie byłam.
Witam , miałam wczoraj wpaść ale rodzice przyjechali na tort i jakoś się zeszło . Dziękuje wszystkim za piękne życzenia . Tak to niestety ja się postarzałam . Ja tez ogłaszam wakacje i strasznie się ciesze choć niestety chyba nigdzie nie pojedziemy .
w piątek byłam u małego w szkole na zakończeniu roku . Miałam nie wchodzić bo nie wolno było ale zaczęło strasznie lać i imprezka przeniosła się na hale sportowa a tam są wysoko trybuny i dyrektor pozwolił wejść było nas może 7 osób wiec nie robili problemów . Wyjdzie na to ze ponownie się chwale ale jestem strasznie dumna z mojego synka . W tym roku troszkę się nachodził po nagrody bo za każdym razem kiedy go wyczytali wychodził na środek . U nas w klasach 7 i 8 są przyznawane odznaki . Klasy 7 maja srebrna i brązowa a w 8 jeszcze złote oczywiście dostaje je tylko garstka uczniów . Odznaki są za dobre wyniki , konkursy i wolontariat . Mały kończył w tym roku 7 klasę dostał srebrna odznakę , stypendium ,nagrodę za konkurs matematyczny i oczywiście nagrodę za bardzo dobre wyniki w nauce . Na świadectwie miał średnia 5,93 . Tak to nie pomyłka miał tylko jedna 5 i reszta to same 6 .
Goplana myślałam o drożdżowce ale po tym jak biegałam po dachu by poobcinać gałęzie od sąsiada które weszły na dasz dach i go niszczyły to nie miałam już siły . Dlatego bardzo chętnie się poczęstuje . Dzis planuje zrobić pierwszy raz lody truskawkowe . u mnie już chyba za kilka dni będę mogła zerwać pierwsza fasolkę szparagowa bo są już małe strączki . Dzis jest kilka ogórków i powoli zaczyna rosnąć cukinia . Na melonach i arbuzie tez zobaczyłam maleńkie owoce . Moje wilki wsadziłam do donic i narazie po całym dniu wyglądają jak zdechłe ale po nocy się podnoszą myśle ze musza się silnie ukorzenić i powinny rosnąć .
Być dumnym z osiągnięć dzieci to nie chwalenie się. Ja mimo że moje mają już 28 i 22 wciąż jestem dumna z tego co osiągają. Każdy krok i każda decyzja w rozwoju dziecka to duma dla rodziców. Córka dąży do opanowania sztuki behawiorystyki i treningu psów, syn po upływie lat zdecydował się zrobić odznaki pozwalające mu pójść na kurs instruktora jazdy konnej i zagłębia się w sztukę strugania kopyt i podkuwania. Ale od najmłodszych lat każdy sukces dziecka jest miodem na serce matki :)
Masz synka geniusza,widać,że bardzo zdolny. Mógłby przeskoczyć klasę,albo nawet dwie. Brawo,brawo ,brawo Coś mi się wydaje,że te zdolności odziedziczył po mamusi,mam rację? Takie świadectwo to najpewniej najlepszy prezent urodzinowy. A swoją drogą,jesteś rocznik mojego brata,tyle ,że mój brat w dzień zaduszny urodzony Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze Zrobiłaś lody? Jak wyszły. ja miałam robić kilka dni temu swoje,ale w zamrażalniku nie mam aż tyle miejsca. Sukcesywnie opróżniam,ale jeszcze wciąż za dużo.
I zasłużone wakacje - brawo Młody, cieszy gdy wychowanie i starania rodziców przynoszą efekt. Jak najwięcej mądrych i zdolnych dzieci potrzeba nam wszystkim, bo świat coraz trudniejszy do ogarnięcia i trzeba solidnych, mądrych ludzi by nim rządzić /mądrze i z wyczuciem/.
U nas sauna od rana, podlewanie czeka, ale tylko symbolicznie, bo chyba z nieba też poleje?? i mnie wyręczy.
To do dzieła - nie każdy może zalegać w fotelu, mrówy mają zawsze zajęcie /czas ucieka, nie wiem kiedy/ a jak zasiadam przed tivi, to zasypiam /takie ciekawe są/. Czasami lepiej nie wiedzieć co i gdzie słychać - dbać o swoje podwórko, stadko i oczywiście siebie .
Witam wtorkowo Baaaaardzo dziwna dzisiaj ta pogoda. Zapowiadali słońce od samego rana i upały a tu całkiem sporo chmur. Zobaczymy co z tego wyniknie. Wczoraj jakoś jeść się nie chciało a dziś od rana nie myślę o niczym innym, tylko o śniadaniu. Idąc do pracy zauważyłam, że dzisiejsza pogoda spowodowała, iż wszyscy mijani po drodze bezdomni smacznie sobie spali. Póki co spokojny początek dnia. Zrobiłam herbatę z cytryna i sokiem porzeczkowym. Ktoś się skusi? Dobrego dzionka
A moje kiełki cebulowe, jak poprzednie czerw.kapusty - nie wyszły, chyba nie umiem dbać nie. Na pocieszenie została kozieradka, a najbardziej smakują mi wszelkie mieszanki.
Mam dla Was fajny przepis na prostą sałatkę kalifornijska U nas została wchłonięta i wszystkim smakowała :) Podam Wam dokładny przepis, ale nie trzeba się zbyt kurczowo trzymać tych wymiarów, ja wszystko robiłam w zaokrągleniach ;) Ale matematycznie mi dzisiaj wychodzi - w takim razie pod przepisem będzie jeszcze wierszyk matematyczny ;)
Sałatka Kalifornijska
4 jajka ugotowane na twardo 270g sera Feta 300g ugotowanego brokuła Sos: 2 łyżki gęstego jogurtu greckiego, 1 łyżka majonezu, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę.
Sol i pieprz do smaku Jajka i Feta pokroić w kostkę a ostudzonego brokuła w drobne różyczki. Przygotować sos - wszystko wymieszać i doprawić sola i pieprzem. Wymieszać sałatkę z sosem i gotowe! Polecam :)
⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ Życie to matematyka. Możesz liczyć tylko na siebie, lecz to liczenie na innych daje nam satysfakcję. Miłość i przyjaźń może pomnożyć się tylko wtedy, gdy się ją dzieli. Pierwiastkiem szczęścia jest świadomość obecności kogoś bliskiego. Kiedy się zawiedziesz, serce potrafi kłuć niczym kąt ostry. Po trudnościach zwykle próbujemy wyjść na prostą, ale to niełatwa próba. Choć nie na wszystkie zadania znamy odpowiedź, każde ma jakieś rozwiązanie. I tak jak dwa plus dwa równa się cztery, tak tęsknić równa się kochać. ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱
Witam. Wpadam i proszę, tyle smaczności i tyle mądrości od razu. Sałatkę zapisałam, niebawem zrobię, choć pierw muszę sprawdzić, czy już podobnej nie mam w zbiorach, tyle, że inaczej nazwaną. Upał, żar się z nieba leje od rana, ale najgorzej, że mogą być burze i grad.
Mariola, chwal się, chwal, dzieci trzeba chwalić i należy się nimi chwalić. Gratulacje dla Was. Lubię mądrych ludzi, a ci mogą wyrosnąć tylko z mądrych dzieci. Mnie też czekają spotkania z wnuczętami, bo paski czerwone są, nagrody są, to babcia też musi stanąć na wysokości zadania. W ubiegłych latach to od razu przybiegały ze świadectwami, teraz pandemia trochę zaburzyła tradycję, ale wszystko będzie...
Muszę coś wymyślić na obiad dla siebie, coś lekkiego, bezmięsnego... nabyłam cukinię i coś będę kombinować.
Nadia,a możesz wstawić ten przepis do Twojej kroniki przepisowej? Będzie łatwiej szukać. Opisywałam przepis na drożdżówkę specjalnie dla Alman,ale ostatecznie doszłam do wniosku,że łatwiej znaleźć wśród przepisów
Ja nie jestem mistrzynią kulinarną, ale feta to chyba w greckich sałatkach a nie kalifornijskich króluje. Może to "ateńska sałatka jest? Przepis ciekawy, brokuł zawsze dobry i z każdym sosem pyszny jest.
*** Tęsknić = kochać To prawda, ja tęsknię bardzo za moją zołzą Luką - dała mi w kość jak żaden inny domowy kociak a i tak mi jej brakuje. Kochana była, aż do przesady - na głowy nam "wchodziła a na suni naszej jeździła jak na kucyku i obie miały radochę z tego , a my z nimi . EM ciągle o naszej suni Kropeczce gada, myśli że sobie taką samą 'wygada Akurat, oryginał jest tylko 1n i nie ma co nawet szukać podobnej: kochanej Wariatki" /tak ją w schronisku nazwali, co nas utwierdziło w przekonaniu, że do nas pasuje jak ulał - my też nie do końca 'normalni /.
Idą chmury do nas, duszno jak w łaźni parowej - pędzę zbierać legowiska kocie, by nie zamokły /dopiero co je wyprałam/. Pa :)
U mnie przygód ciąg dalszy. Zepsuł mi się zamek wejściowy od drzwi.Klucz utkwił w samym centrum i nijak nie można było go wyjąć. Na odsiecz przybył Tata,spec od wszystkich robót męskich Niestety do wymiany.21 lat miał prawo się zużyć. Nawet lepiej bo od początku posiadał tylko 2 klucze,a żaden fachowiec nie dorobi,bo to niestandardowe klucze.
Na obiad dziś robię wreszcie,po raz pierwszy chłodnik. Ciekawa jak wyjdzie zwłaszcza w smaku. Liczę jednak ,że będzie dobry. Dam znac później
Witam , dzis się wysłałam za wsze czasy . W domku już się troszkę wystudziło i o dziwo nikt dzis rano nie trąbił przed domem a M mial wolne wiec nie krzątał się od rana . Cisza spokój to można było pospać .
Dziewczyny bardzo dziekuje za miłe słowa o synku . Zdolny był od zawsze ale kiedys uczyć się nie chciał i trzeba było nerw napsuć by go do tego przekonać . Od 1,5 roku już namawiać go nie trzeba uczy się sam . Jak w domu popatrzył na swoją srebrna odznakę to powiedział czy uda mu się nanastepny rok zdobyć złota. Powiedziałam mu ze jeśli będzie się uczył i starał to napewno tak na co on przecież oczywiste jest ze będzie się uczył . Powiem ze to były słowa na które od zawsze czekałam . Od kilku dni postanowił uczyć się gotować . Kiedys nawet nie chciał wchodzić do kuchni . Opanował już krojenie chleba i podgrzewanie parówek . Śmieszne ale jak dla faceta to i tak dużo . Mój M jest zły ze po głowie chodzi mu gotowanie a nie np. naprawa samochodu . On mówi ze na wszystko przyjdzie czas . Najpierw musi mieć pełny brzuszek a potem może naprawiać auto .
Goplana lody wyszły ok ale nie idealnie . Ja jak zwykle nie trzymałam się przepisów tylko robiłam na oko . Następnym razem troszkę pozmieniam i powinno być idealnie .
Ciagle chodzi mi po głowie ciasto drożdżowe tylko nie mam drożdży w domu a do sklepu jakiś nie chce mi się iść .
Co racja to racja,a do tego jeszcze dorzucę szacunek wobec kobiet. Dla mnie facet,który nie szanuje kobiety choćby najlepszą złotą rączką był to nie mężczyzna. A niestety trochę takich jest.. Mój mężowski np zgotować co nieco potrafi,ale ma dwie lewe ręce (jak sam o sobie mówi) do wszelkich prac typowo męskich. Zawsze powtarza,ja nie fizyczny,ja umysłowy jakby jedno drugie wykluczało,no ale cóż,ponoć miał być dziewczynką. Teściowa bardzo na to liczyła..Ile w tym prawdy to nie wiem,ale częściej chodzi do kosmetyczki niż ja Mój Tato z kolei w wojsku był kucharzem i od tamtej pory gotuje.Choć główna jego pasja to elektryka to kucharzenie jest zaraz na drugim miejscu
U mnie wyglądało to tak, że Połówek zawsze szedł na łatwiznę. Pracując poza domem kupował jakieś gotowce albo ewentualnie półprodukty. Czasami poszedł zjeść coś lepszego np. do bistro. Ja jednak przekonywałam Go ciągle, że gotować można się nauczyć w każdym wieku i proste obiady nie wymagają wielkich umiejętności. Podsyłałam Mu przepisy, które były pisane skrótowo i zachęcająco. To ośmieliło Połówka, zaczął próbować i okazało się, że stopniowo jest co raz smaczniej i co raz łatwiej. Czasami coś "wydziwił", przedobrzył ale ogólnie nic się nie marnowało Teraz, po kilku latach ma taki zapał do gotowania, że aż mnie czasami zaskakuje. Wyszukuje tylko dobre produkty i sam eksperymentuje. Jednym słowem jak się chce, to wszystko możliwe Szkoda tylko, że jak przyjeżdża do domu, to cały zapał do gotowania jakoś magicznie mu mija
Dziewczyny częstujcie się, dopiero co wyjęłam z piekarnika - ciasto na jogurcie greckim a do tego kawa zrobiona z przytulii czepnej (smakiem przypomina zbożówkę) Smacznego :)
Jak pięknie wyrosło,aż przez monitor zapach doleciał U mnie już porzeczki dojrzały.Codziennie pogoda,więc niedługo będzie ciasto z nimi. Co roku robię Bahusowe z tego przepisu
W nocy u nas zdrowo popadało,oj zdrowo. Pachnie niesamowicie na zewnątrz. Nawet nie musiałam warzyw podlewać Chłodnik smakował pierwsza klasa. Moi trochę byli zdziwieni,bo jak to zupa na zimno?? Ale jak posmakowali to jedli aż miło było patrzeć. Tak więc jak nadejdą upały będę testować różne chłodniki tak dla porównania. A oto mój litewski z przepisu Almanki Bardzo dobry
A teraz zbieram się i jadę do Chorzowa,mam do załatwienia jedną ,za to ważną sprawę. Miłego dnia
Witam w ostatni dzionek czerwca Komu przekazuje pałeczkę?
Dziś szaro i ponuro, ale jest tak przyjemnie ciepło, że aż nie mogłam się nacieszyć tym porannym spacerem. Jeszcze bym sobie pochodziła. Znów zaczęłam sobie wyobrażać jak to będzie, kiedy wyjadę na Kaszuby. Marzę właśnie o takich przyjemnych chwilach o poranku z kubkiem kawy w dłoni, kiedy to patrzy człowiek przed siebie na otaczającą zieleń i totalnie się resetuje. No ale póki co trzeba brać się za pracę, koniec bujania w obłokach
Czerwcowa Kawiarenka dzięki Wam była przyjazna, miła i bardzo kolorowa. Pachniało kwiatami i ciastem. No czego chcieć więcej Dziękuję
Dzień dobry :) po deszczu i burzy - nareszcie podlało nas jak należy.
Pałeczkę przejmuję, bo chyba innych chętnych brak - szkoda, miałam nadzieję, że jednak powiększymy nasz e-klub. Zapraszam więc do wakacyjnej Kawiarenki już dziś, otwarcie zgodnie z kalendarzem jutro a każdy gość i urlopowicz /co przejazdem lub przelotem tu zajrzy/ mile widziany. Dziękuję Smakosiu, to był wyjątkowo piękny czerwiec Życzę nam kolejnych równie udanych miesięcy:) Pozdrawiam
Witam. Na początek życzenia dla Emilii - wszystkiego co najlepsze, najważniejsze i najdroższe i udanego, tak wyczekiwanego wypoczynku i pięknych doznań i wrażeń.
Wiem, że wiele osób świętuje tylko urodziny, ja jestem zwolenniczką imienin i kalendarz w tym względzie mam wklepany w głowie, tak jakoś, nie żebym specjalnie się wyuczyła, zwłaszcza czerwcowy, bo dużo jest w tym miesiącu imienin znanych mi osób, sama zresztą jestem czerwcowa.
Goplano, no smacznie się prezentuje ten Twój chłodnik Almankowy... dzięki mój Gościu, zapraszam jak najczęściej w moje skromne progi.
U mnie też porzeczki już dojrzewają, mam jedne wcześniejsze i drugie późniejsze. Pierw muszę jednak upiec coś z agrestem, a potem będzie kolej na porzeczkę. Z czerwoną porzeczką to bardzo lubię ciasto na kruchym spodzie, a porzeczki skąpane w bezowej pianie czyli bezie... dla mnie cudo ....
No niestety, czerwiec się kończy, wraz z nim pół roku już nie ma...
Dzięki Smakosi czerwiec minął przyjemnie, mimo upałów. Dziękujemy Pani Gospodyni.
U mnie dziś znowu najgoręcej... nie dla mnie te upały, nie czuję się za dobrze w takich tropikach... może ktoś reflektuje na kilkanaście stopni C?
Alman, powiem Ci, że baaaardzo miło mnie zaskoczyłaś tymi życzeniami. Dziękuję za pamięć, jest mi niezwykle miło. Faktycznie obchodzę tylko urodziny ale jak tu się nie cieszyć, kiedy dostaje się takie miłe słowa Po pracy, wieczorkiem przyniosę do Kawiarenki różowe lekko musujące wino
Ps. Marna ze mnie była czerwcowa gospodyni, ale dzięki Wam wszystko się udało poprowadzić.
Wszystkiego pysznego, zdrowego i szczęśliwego E-milko, żyj najlepiej i najciekawiej jak możesz. W załączeniu ślę optymizm, odwagę i nadzieję by ich nigdy nie zabrakło w Twoim serduszku.
Lucynkom też dziś składam życzenia, wszystkiego naj... naj... zdrowia, spełnienia wszystkich marzeń, a szczęście niech się pcha drzwiami i oknami. To są również życzenia dla Lucynek dwojga imion... wiedzą o kogo chodzi.
Alman,podziwiam,kiedy i że Ci się chce takie cuda wspaniałe robić. Ogród,a tam prac zawsze moc,posiłki,w domu zawsze robota i jeszcze takie smakołyki,''dopieszczone'' w każdym calu/. Super,na serio godne podziwu
Gospodyni Czerwca ma dzisiaj imieniny? No to i ja się przyłączam serdecznie do życzeń. Wszystkiego najlepszego kochana Smakosiu Niech Ci sie wiedzie. A odpocznij sobie na upragnionym urlopie,bo z pewnością jesteś przemeczona. Dziękuję Ci za ten miesiąc i nie prawda,że Cię nie było,zawsze wpadłaś, choćby na chwilęmimo zawirowań w pracy. Szczególne podziękowania jeszcze,bo podobno Ty jesteś założycielką Kawiarenki
Pod "założycielką Kawiarenki" się nie podpiszę, bo to było tak dawno, że tego już nawet nie pamiętam czyja to zasługa. Może to był Lajan...? Kto pamięta? Tak czy siak fajnie, że przetrwała i możemy się nią cieszyć
A za imieninową pamięć, to bardzo, ale to bardzo dziękuję. Fajnie jest cieszyć się tym dzionkiem w Waszym towarzystwie
Dopisano 2021-6-30 12:58:56:
Próbowałam się dokopać do pierwszej Kawiarenki, ale ciężko to idzie. Z tego, co widać, to był to rok 2008 albo nawet 2007.
No fajnie tak, jak pamięta się i składa/otrzymuje życzenia, nawet takie wirtualne kwiaty są miłe...
Gdy zalogowałam się w czerwcu 2004 r. od razu dostałam zaproszenie do kawiarenki, ale wówczas nawet nie wiedziałam o co chodzi i nigdy tu nie trafiłam... ale kto zapraszał - nie pamiętam. Tak więc chyba jest od początku istnienia WŻ...
Jestem otoczona przez grzmoty i błyski, z każdej niemal strony, a my w środku....na razie nawet kropla nie spadła... Dziś serwuję spaghetti z sosem z cukinii, częstujcie się kto głodny... cukinia ze sklepu, moja na razie w fazie wzrostu... ciasta nie mam, solenizantki też nie postawiły hihihi bo obchodzą urodziny, a nie imieniny, ja stawiałam gdy Alicji świętowałam... ale to było, minęło... Boję się burzy...
Alman, NIE bój się burzy, podziwiaj ją, zobacz jaka jest piękna
Ja chętnie poczęstuję się makaronem tak pięknie i smacznie przygotowanym /ja też ugotowałam, ale nie jest tak apetyczny, zwykłe świderki z pełnego ziarna /.
Kończy się dzisiaj czerwiec i od jutra zaczyna się już lipiec :) Smakosi dziękujemy za wzięcie w opiekę czerwcowy miesiąc i jutro przywitamy Smosie - nowa gosposie lipca, który to miesiąc podobno ma nazwę od lipy, a u nas lipy kwitną pełną gębą ?
Muszę się streszczać, bo dużo napisałam odpowiedzi do komentarzy, niestety u mnie internet od wczoraj jest kapryśny i wszystko skasowało, wiec mam cicha nadzieje, że chociaż jeden komentarz zostanie
Specjalne życzenia dla Smakosi i Smosi, żeby spełniały się Wasze marzenia, a życie układało się pomyślnie i optymistycznie. I dla Alman spóźnione, ale szczere życzenia również i bukiecik także się znajdzie :)
Proszę sobie wybrać bukiet kwiatów, który chcecie :)
Jakie piękne kwiaty - każdy z nich może być dla mnie
Dziękuję za życzenia, bukiet i serdeczność Takiej imprezy jeszcze nie miałam i nigdy nie oczekiwałam - tym większa moja radość i moc przesłanych życzeń
No nie...Alicja przyjmowała życzenia 7 dni przed i 7 dni po imieninach, teraz już wszystko zamknięte, no ewentualnie jeszcze prezenty przyjmę dziś do g. 24-tej. Ale młodzieży, powinnyście się teraz zaczerwienić ze wstydu, że o "dorosłej" już trochę Aluni nie pamiętałyście.... To oczywiście żart, czasem jeszcze żartuję, choć coraz rzadziej mi się to zdarza, chyba poczucie humoru idzie w parze z wiekiem, czyli też się starzeje i maleje /kurczy się/.
Co ja narobiłam, jak tak przeczytałam co powypisywałam, toż to upominanie się wprost o życzenia... wstyd Alman... A przecież ja wiem, że Wy tam na Zachodzie nie świętujecie imienin, nawet najpiękniejszych, takich choćby jak Alicja, ja rozumiem to... będziecie mieć okazję na rewanż, bo niedługo będę świętować również urodziny, a co, Wschód może też brać wzorce z Zachodu...
Piękne wino, różowe, skusiło mnie, więc wypijmy za wszystkie urodziny i imieniny czerwcowe.... siup... na zdrowie. A jutro na otwarcie lipca zrobimy poprawiny.
Takiej fajnej "babskiej bandy" nie ma nigdzie więcej... dobrze, że jesteście, że "takie" jesteście i nie zmieniajcie się nigdy.
Pewnie, że nie ma i nigdzie nie będzie, bo tylko tutaj jest to 'coś w powietrzu jak śpiewał mój ulubiony Collins /czyli łysy "Fill/. Piękne, mądre i wcale nie postarzone poczucie humoru - to cecha bez metryki, jak my
'' A przecież ja wiem, że Wy tam na Zachodzie nie świętujecie imienin, nawet najpiękniejszych, takich choćby jak Alicja, ja rozumiem to... będziecie mieć okazję na rewanż, bo niedługo będę świętować również urodziny, a co, Wschód może też brać wzorce z Zachodu...'' Kto nie świętuje, ten nie świętuje, ale ja świętuję i tez w czerwcu A kto Was częstował ciastem z galaretka i truskawkami? Tak, tak ja to ciasto robie tylko raz w roku, na moje imieniny. Moja mama to zapoczątkowała i tak się już przyjęło, ze na moje czerwcowe imieniny musi być biszkopt z galaretka i truskawkami, chociażby te truskawki miało się wyczarować z kapelusza Imie Alicja tez jest mi bardzo bliskie, bo mam koleżankę o tym imieniu i dziewczyna jest naprawdę wspaniała :) Świętować można i urodziny i imieniny, każdy świętuje to co chce
Elżbieta czyli Elżunia po naszemu :) a po ichniemu /ang./ jak wołają? Kto by odgadł?? ja kojarzyłam raczej Natalię lub Nataszę
Droga Elżbietko - z okazji minionych Imienin pomyślności wszelakiej i zdrowia dobrego życzę Ci, szczęścia jak najwięcej w życiu, w grach losowych i tutaj w naszym wu-żetowym mini-świecie :)
O żesz Ty, musiałam się cofnąć aż do 18 czerwca, żeby odszukać ciasto... jesteś Elżbieta? żadnego podobieństwa z Nadią, a do tego nigdy nie ujawniłaś, nie uchyliłaś nawet rąbka...ale teraz już zapamiętam /chyba, że moja skleroza posunie się i zapomnę hihihi/. No to bardzo spóźnione, ale najlepsze i najpiękniejsze życzenia, oby zdrowie dopisywało i wszystkie plany się spełniały.
Alman jak za cos się weźmie, to nie odpuści, dopóki nie znajdzie erroru - faktycznie pracowałaś w banku Prawie 15 lat w tajemnicy, aż tu nagle cos gruchnęło i tyle Dziękuję za życzenia, ale interesuje mnie jeszcze jedna rzecz - jakie imie Ci pasowało do Nadii? Pozdrawiam :)
Tak, jestem...taaaa....byłam bankowcem z krwi i kości... wszystko musiało grać i buczeć... i dla jasności, w banku nie zajmowałam się cyferkami, ani liczeniem pieniędzy, ale... no przez całe życie zawodowe, to można robić różne różności... A imię jakie mi pasowało? chyba się nie zastanawiałam głębiej, imię Nadia jest mi znane, koleżanka mojej córki ma córkę o tym imieniu, ale o Elżbiecie bym nie pomyślała. A imię... no cóż, królewskie.
Czerwiec
Czerwiec w wiośnie zakochany
słońcem swą wybrankę pieści
chabry wplata w zboża łany
i kolczyki da z czereśni
rozgniewany fuknie burzą
w skrusze maźnie tęczy skrawki
aż dmuchawce głowy puszą
i czerwienią się truskawki
tłusty rzepak kwieciem złoci
on odwdzięczy nam się za to
nocą wabi kwiat paproci
gdy się wiosna zmienia w lato.
Autor: Barbara Jędryszek
Witajcie w nowej, czerwcowej odsłonie Kawiarenki
Każdy miesiąc ma w sobie coś wyjątkowego, bo przynosi zmiany i nowe nadzieje. Oby ten, który dziś zapoczątkowaliśmy był dla nas łaskawy i oprócz stokrotek, słońca i pachnących nim truskawek dał nam duuuuużą porcję zdrowia i wspaniałej energii
Aż chce się zaśpiewać-
Gdzie strumyk płynie z wolna rozsiewa zioła czerwiec
rosła polna a nad szumiał gaj
Smakosiu Stokrotko po stokroć dzięki za tak cudowno ciepłe,gorące wręcz od letniego słońca powitanie. Tutaj po drugiej stronie komputera czuję aurę prawdziwego lata
A przy okazji z okazji Dnia Dziecka wszystkim wszystkiego najlepszego,wszak wciąż gdzieś tam w środku jesteśmy dziećmi a dla rodziców bedziemy nimi zawsze
Dokładnie tak Goplano, dziękujemy
Witam w nowej szacie kawiarenki, przystrojonej w letnie akcenty i witającej wierszykiem "czerwcowym". I powiem szczerze - czuję się jak w maju!... to jest jak w raju!
Rozsiadam się zatem wygodnie, stawiam na stoliku herbatę z pigwą i kawę, o jeszcze kawalątko sernika się ostało i rozpoczynamy ucztę... po nowemu czyli w nowych okolicznościach czerwca. Uwielbiam maj, ale czerwiec też jest OK, bo M ma wtedy urodziny, ja też świętuję... same imprezy.
Smakosiu, piękne otwarcie zgotowałaś, aż chce się w tej atmosferze przebywać. Zatem posiedzę tu nawet sama, podumam i ... poczekam na Was.
Do wystroju dorzucę jeszcze kilka fotek z mojego ogródka.
Alman, ale Ty masz pięknie na tej działeczce
Wiesz, ze dzisiaj tez miałam herbatę z pigwa, chyba telepatycznie mi przekazałaś informacje
Smakosiu przepiękny wiersz, cudne zdjęcia i superowe powitanie
W końcu zaczynamy czerwiec, gdzie jest najdłuższy dzień w roku, gdzie jasno jest prawie do 22.00, gdzie właśnie truskawki się czerwienia, pojawiają się czereśnie, czasami upały a po nich ulewne deszcze z burzami - po prostu uwielbiam ten miesiąc :)
Witamy nowa gospodynie Stokrotkę! To znaczy Smakosie!
A przy okazji wszystkim życzę wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, bo jakby nie patrząc dzieckiem się jest całe życie a cząstkę z dziecka każdy ma w sobie
Miłego i fajnego dnia
Dziękuję :)
Piękne otwarcie, kolorowe i radosne...
... to śpiewajmy - Goplana o strumyku, ja 'dmuchawce, latawce" na cały głos, może chmury przepędzimy, byle słonka nie wystraszyć.
Fajnie jest - ciacha albo śledzie /u mnie 'rewelka/, filiżanki i kubki z pachnącą kawą i herbatką. Chwilo trwaj, nacieszyć się życiem daj /moje rymy polne, nieudolne ale od serca, szczere/.
Nas czerwiec powitał słonkiem i lekkim wietrzykiem, zefirkiem i niech tak zostanie.
Ptaki świergolą, dzieciaczki zaczynają swój bal - biegają i rozrabiają, potem będzie jeszcze weselej.
Niech świętują wszystkie dzieci czyli my też - na pewno każdy nosi w sobie taki 'gen malca i lubi beztrosko zaszaleć /byle Mamie nikt nie naskarżył /
Wesołego czerwcowego kawiarenkowania u Smakosi Stokrotkowej
Bawmy się wesoło i tłumnie - im nas więcej, tym weselej
Całowicie się z Tobą zgadzam ,w grupie siła
U nas bardzo ciepło, 25 stopni, pełne słońce, lekki wiatr we włosach i szafa gra Dzisiaj z córką poszłyśmy do kafejki, a potem w leśną zieleń, jeśli to tak można określić, czyli trochę tu a trochę tam
Zaczęłyśmy od rana, wiec tak gorąco nie było, a gdy się już nagrzało, wtedy kierunek dom :) A na obiad botwinka
Teraz odpoczywanko i leniuchowanie, bo wszystko ogarnięte, wiec chwilo trwaj
Nadia, ależ cudowności... i kto powie, że wiosna nie jest najpiękniejszym okresem w roku, kto powie?
W moim ogrodzie też pięknie teraz, nawet trawy /chwasty/ kwitnące teraz wyglądają uroczo...
Na dwu pierwszych moich zdjęciach jest krzewuszka, inaczej wajgela. Mam jeszcze drugą kwitnie nieco później. Ale napiszę jak tą właśnie sprowadziłam do mojego ogrodu. Otóż pojechałam kiedyś wiosną do sklepu z różnymi krzewami ozdobnymi /i chyba nie tylko, ale nie pamiętam, bo było to z 20-25 lat temu/ z moim synem, młodzieńcem wówczas. Nie pamiętam co tam kupowałam, ale sowi wpadły w oko krzewuszki i zaczął mnie namawiać. Powiedziałam dobrze, weźmiemy jeszcze taki krzew. A on uparł się na ten właśnie egzemplarz, bo... nie był podobny do niczego... mały, gałązki liche, do tego krzywy, pokraczny wprost. Protestowałam, że co to jest, że to krzywe, prawie leżące na gruncie, a on na to, że musimy go kupić, bo jest tak brzydki, że z pewnością nikt go nie zechce i biedak przepadnie. Pomyślałam, no dobra, najwyżej na drugi ro go wyrzucę.
Ale on na następny rok wydał ciekawe kwiecie /takie inne niż zazwyczaj krzewuszki mają/, zaczęłam więc mu się przyglądać, podcinać, ucinać, formować i po tych latach, które minęły, taki żywy bukiet mam każdej wiosny.
Dziś wysłałam mu zdjęcie tejże krzewuszki i przypomniałam, jak to się kiedyś nad nią zlitował i co z niej wyrosło. Ale niestety, ja mam sklerozę to i stare rzeczy pamięta, on nic nie pamięta.
Alman dzięki za napisanie o tych krzewuszkach, bo zastanawiałam się co to za piękne drzewo z takimi cudownymi kwiatkami - teraz wiem :)
Dzwoneczki są cudne, bo różowe u nas tylko niebieskie lub białe. Mam jeszcze pytanie, bo to tez mi nie daje spokoju, na piątym zdjęciu, możesz mi napisać co to jest? Często to spotykam w parkach, ale nazwy nie znam
Nadia, chodzi Ci o te białe /fot. 5 i 6/? to krzewy kaliny, potem będą owoce czerwone korale... chyba, że nie o to....
Dzwoneczki mam też jeszcze białe i niebieskie - to hiacynty hiszpańskie.
Alman dziękuję, tak, chodziło mi o kaline - w końcu jestem oświecona!
a to jej owoce jesienią
a to inna odmiana kaliny koralowej, ma piękne kwiaty jak pompony, ale nie zawiązuje owoców, zamieszczałam już wcześniej zdjęcia
No proszę, to ja właśnie bardziej bym stawiała na tą kalinę :) Faktycznie piękna :)
Wojsławice !!, tylko w wersji angielskiej - też piękne
Ale nam zorganizowałaś wspaniały i wielobarwny spacer Urokliwe miejsce.
Jeszcze ja wklepię słówko - Ty jesteś wg mnie serialową Różą a NIE Stokrotką /żoną Powolniaka/, kiedyś je myliłam.
Jedynie Hiacyntę od zawsze dobrze kojarzyłam ;D jej nie można pomylić
"Co ludzie powiedzą? - lepiej nie słyszeć, ani nie wiedzieć
Co ludzie powiedzą :) Cudowny serial.....Hiacynta przerost formy nad treścią i biedny Ryszard, Stokrotka kobieta żyjąca tu i teraz z Powolniakiem i Róża wciąż szukająca miłości :) I Tatuś
Nie wspomnę o Elizce i Emmecie czy pastorze :) aaa jeszcze Pułkownik :)
Anglicy potrafią ubawić do łez.
Ryszard to do nieba z butami poszedł - zasłużył sobie jak mało który mąż
Sąsiedzi zaraz po nim.
Smosiu, czemu nie śpisz???
Przez te wstrętne, oślizłe 'zasmarkańce co fasolkę wyżerają i startują do cukinii - mojej naj wśród moich warzywek
i przez zwierzyniec domowy /wliczając eMa/ - ciągle coś, kuwetowanie czyli sprzątanie i karmienie a leniwiec mężowski omiiija szeeerokim łukiem albo udaje, że nie widzi bałaganu;(
Smosiu, ale dałaś mi dawkę śmiechu na dzień dobry
Powiem Ci tylko tak, ze ja tu dzisiaj rano chodzę po kuchni i nagle patrze pod nogi a tu młody ślimak w skorupce, robi bieg na przełaj No to pomogłam mu się wydostać z tego kuchennego wiezienia i wylądował u sąsiada przypadkiem - mial być na drzewie
Miłego dnia
Dzień Dobry w srodku tygodnia. Pogoda zapowiada się obiecująco
Właśnie jestem po śniadanku i piszę do Was A na śniadanko chlebek żytni,plasterki pieczonego indyka i rzodkiewki. Kupiłam w naszym sklepie męsnym bardzo ładny kawałek pieczeni wołowej. Myślałam o tym ,żeby upiec do kanapek.Macie jakiś fajny przepis,żeby mięso nie było suche i smaczne.Dotąd najczęściej gotuję tylko w rosole. Rzucicie pomysłem?
Jutro Boże Ciało,właśnie zastanawiam się jakie ciasto upiec,ale chyba postawię na sernik na zimno z truskawkami i galaretką. Zobaczę,jak zrobię na pewno Was poczęstuję Tymczasem uciekam ,bo mój przydomowy ogródek woła:wody!
Witam. Już wiem, czemu tak długo śpicie, no za wyjątkiem Goplany... bo prawie o północy jeszcze siedzicie w kawiarence /hihihi... nie wypierać się, wczoraj Was spotkałam, i Smosię, i Nadię/...ja to różnie, o różnych porach można mnie spotkać, bo w moim wieku to już często bezsenność człowiekowi towarzyszy, żeby jakby dłużej pozażywać życie... jak śpisz, to życie ucieka....
Goplano, nie doradzę, bo rzadko kupuję wołowe, jakoś nie spotykam w sklepie pieczeni, najwyżej rosołowe, czasem ligawę, ale ta szalenie droga... Kiedyś to często /w tzw. dawnych czasach/, ale to były raczej potrawy obiadowe typu bitki, zrazy czy taka zapiekana z pieczarkami. Ale taką na kanapki, to ja nigdy....
Ale taką zasadą mi znaną, by mięso było soczyste po upieczeniu, to należy go pierw obsmażyć, by pory się pozamykały, a drugi sposób - pieczenie w rękawie piekarniczym. Może przyjdą z pomocą inne osoby, znające się bardziej a gotowaniu, a takich tu nie brakuje, choć są nieśmiałe i się nie odzywają.
Jestem "wyzuta" z planów kulinarnych, nie mam pojęcia co będę robić, pełen spontan będzie. Jakoś nic mi się nie chce. Mam iść do fryzjera i mi się nie chce, maszerować do kuchni mi się nie chce, pracować na działce też mi się nie chce, bo tu z kolei boję się kleszczy. Nie wiem czy się "chwaliłam", ale tydzień temu zadomowił się w mojej skórze drugi...też z tyłu nogi, ponad zgięciem kolana i też tego nie widzę, i znowu muszę wyczyniać cuda, żeby to obserwować i robić fotki, że patrzeć, czy aby nie ma rumienia... na razie jest OK, ale ja wiem....
No dość tego pisania... Miłego dnia.
Masz racje Alman, byłam wczoraj wieczorem na WZ, co zdarza mi się sporadycznie, ale zdarza się :) No ale jak zaczęłaś robić wpis o tych swoich kwiatach, krzewach, no to nie wytrzymałam Najlepiej to jakbyś jeszcze dawała opisy do zdjęć, ta roślinka nazywa się tak a ta tak i wtedy jest wszystko jasne :) A tak to, człowiek nie wie, boi się zapytać, bo pewnie wszyscy wiedza, tylko ja taka sierota Nawet nie wiesz, ile roślin podejrzewałam o ''kalinactwo'' a tu okazało się kalina, to co ja często spotykam i podziwiam
Miłego dnia :)
Podejrzliwa przyrodniczo też jestem
Po kwiatkach: kalinka albo hortensja wymyślna??
Listki raczej kalinkowe.
Na 2ie babka wróżyła, piękny okaz i w dobrych rękach
Smosia, kalina na 100%, do tego samosiew, zasiała się sama w innym krzewie, w mahonii i tak krzew wiecznie kwitnący, bo wiosną mahonia na żółto, teraz kalina na biało, a potem kalina w czerwonych koralikach... powinna być wycięta, ale celowo ją zostawiłam.
Wierzę i też tak pomyślałam ale potem, jak to ja ;D, zaczęłam gdybać i kombinować.
Piękny bukiet masz i to w prezencie od natury - takie są zawsze piękne i niepowtarzalne
Nadia, czy nie za dużo wymagasz od starszej już pani? /hihihi, to żart, nie obraź się czasem/, ale opisów roślin to mi mi się nie chce robić, bo kogo obchodzi co to jest, ważne żeby oko pocieszyć... a kto pyta, nie błądzi, więc jak Cię coś ciekawi to pytaj. Na początku działkowania zawsze po drodze odwiedzałam zielony rynek i kupowałam co mi w oko wpadło, potem wyszukiwałam w albumach bądź w necie co to jest, nawet tu na WŻ często pytałam. Dużo roślin już gdzieś się zapodziało, a ja też pozapominałam nazw, ale jak coś to odświeżam. Jak Cię coś interesuje, to pytaj śmiało, a ja zawsze odpowiem jak tylko będę wiedzieć, a wiesz jak moje ego urośnie wtedy???
Kto tutaj długo śpi?? no chwalcie się chrapaczki/cze;D
Wstałam przed kotami i budzikiem, pognałam na zwiady, wyłapałam oślizłe żarłoki a nawet zdążyłam podlać bajorkowym nawozem młode, cherlawe roślinki, ooo.
Kleszcze są i u nas, mnie dziabnął pod kolanem, ale wyrwałam go wcześnie,zanim wlazł cały,bez problemu- nie mam rumienia, nic mnie nie boli:)
Tylko nieliczne są groźne, na szczęście i to muszą wgryźć się głęboko w skórę.
Spokojnie, nic nas nie dopadnie złego. Wystarczy sprawdzać miejsca pogryzione.
A próbowałaś z przepisu wużetowego??
Ja piekłam w woreczku, starłam ręcznikiem musztardę i wrzuciłam dodatkowo: pieczarki i ziemniaki, smacznie, łatwo i szybko.
2gi wariant: przyprawić pikantnymi przyprawami, wg własnego gustu i piec w woreczku - może smakować jak włoskie pastrami?? albo jeszcze lepiej
To 'Sztuka mięsa pieczona w marynacie" - poszukam i wkleję.
http://wielkiezarcie.com/przepisy/sztuka-miesa-w-marynacie-30025296
Dzięki Smosiu,sprawdzę ten przepis :)
A ja jutro robię (dostałam pozwolenie) zwykłego schabowego z młoda kapusta i młodymi ziemniaczkami. Do tego.....kefirek tybetański świeżo dojrzewający. Pychota. Jak Młody nie lubi kefiru tak ten mu smakuje.
A w piątek z racji dnia wolnego zaraz z rana skoczę do naszego PRL-owskiego mięsnego po ozorki.
Ale robiłam kiedyś pyszną pieczeń wołową wg. Jamiego Oliviera.Wprawdzie w przepisie jest polędwica, ale kto by tam patrzył :)
A dałabyś przepis na tą pieczeń? Czasem oglądam J.Oliviera jak w 15 minut albo w pół godziny czaruje swoimi daniami. Jednak do tej pory nic nie udało mi się z jego przepisów zrobić. Chętnie się dowiem i z góry dzięki
To z tych dań półgodzinnych.
Najprostszy z możliwych-mięsko przekrawasz wzdłuż dłuższego brzegu na pół, obtocz w posiekanych liściach szałwii, rozmarynu, tymianku, sól i pieprz.Wrzucić na gorącą patelnię ze sporą ilością oliwy.Obsmażasz z każdej strony, przewracając co minutę.Do tego jakiś sosik osobno, suróweczka....uwielbiam przepisy Jamiego.
Dzięki bardzo,rzeczywiście prosty,ale za to jaki aromatyczny
Tak jak pisałam nie korzystałam jeszcze z jego przepisów,ale wydają się ciekawe i na każdą kieszeń.
Witam wszystkich w słoneczną środę
Wstałam dosyć wcześnie i zaraz na ogródek, w końcu musiałam wyprowadzić kota, który sam nie wyjdzie, potrzebuje towarzystwa ;)
Wczoraj wieczorem natomiast tez wyszłam do ogrodu, ale po to, żeby schować krzesła, no i musiałam trochę pomoc kotu zejść, bo nie za bardzo mu się podobało, miauczał na mnie, bo przecież on się opala, a słońce dawno za horyzontem Wtedy tez zdałam sobie sprawę, jak długi jest dzień. 21.00 godzina a tu jeszcze jasno, gdzie w zimie już o 16.00 robiło się szaro - doceniajmy to co teraz mamy i patrzmy na pozytywne strony tej lepszej strony życia :0)
I tym optymistycznym akcentem, życzę wszystkim udanej środy
Dopisano 2021-6-2 9:0:20:
Zapomniałam Wam dołączyć fajny link, jak zrobić zupę w słoik dla męża jeśli gdzieś wyjezdza - pomysl mi się bardzo spodobał, wiec może i Wam przypadnie do gustu :)https://www.burczywbrzuszku.pl/2020/01/obiad-ze-soika-na-wyjazd.html
Witajcie środowo
Bardzo się spieszyłam, żeby zdążyć jeszcze do Was nim odetną mi internet.
Poranny spacer w 8 stopniach nie należał do najprzyjemniejszych, ale zapowiadają naprawdę piękną aurę więc już się cieszę.
Koło mnie bieganina, każdy pakuje ostatnie segregatory, wielkie koty kurzu wyskakują spod szafy. O mamo! Ale widok Trochę nerwowa atmosfera, bo wszystko na początku miesiąca a jakieś dokumenty i faktury wpływają.
No nic - jakoś to będzie.
Dobrego dnia!
Fajna środa :)
i jeszcze lepszy czwartek
Coś muszę przygotować by mieć wolne od gotowania, bo inne zajęcia mnie gonią, wycinka suchelca świerkowego nas czeka, zgodę na to muszę dostać:( i bez pomiarów, bazgrolenia urzędowego ani rusz. Sporo zaległości mamy: fryzjer, fotograf i wnioski o wydanie nowych dokumentów /prawie wszystkich/- znowu jazda do województwa.
Pogoda chyba niezdecydowana a prognozy deszczowe, na szczęście ciepło i nie wieje wicher, to już coś.
Tak kochane, doceniajmy piękno naszego świata, lepszą pogodę i cieszmy się tym co mamy tu i teraz.
Co nie przeszkadza marzyć o czymś więcej, o lepszym i piękniejszym życiu :)
Pozdrawiam marzycielsko i wesoło
Pięknie napisane-doceniajmy i cieszmy wszystkim co mamy
U mnie już po obiedzie. Postawiłam dziś na zupę kalafiorową i pomidory zapiekane z mięsem mielonym.Zdjęcia nie zrobiłam bo nie zbyt ładne wyszły,ale za to w smaku dobre. Zrobiłam też sernik na zimno.W sumie zaraz po moim porannym wpisie się za niego wzięłam.Chodził za mną już od dłuższego czasu.taki prawdziwy klasyczny sernik jaki był ''modny'' w latach '80-tych. Pamiętam bo mama koleżanki taki robiła w okresie letnim. Bardzo chciałam odtworzyć ten smak i padło na serniczek od Nadii. Klasyka sama w sobie.A oto kawałek ukrojony. Smacznego
Sernik na zimno
Goplano, zdolna z Ciebie "bestia" /sorry, to pieszczotliwy komplement/ i do tego szybka jak... błyskawica. Sernik prezentuje się wspaniale, ale nie dla mnie, nawet nie dlatego, że nie wiem skąd znów mam 0,5 kg więcej /waga zepsuta jak nic/, ale dlatego, że nie stosuję jaj na surowo w ciastach, żadnych, nawet od kur szczęśliwych, po prostu się boję, tak mam. Ale serniczek smakowicie wygląda.
Rozumiem ja póki co dodatku surowych jajek się nie boję.Wyszoruję dokładnie,potem sparzę chwilę i do dzieła Dzięki jajkom sernik jest taki leciutki.Robiłam z połowy składników ,więc dodałam 2 duże. Brat mi przywiózł od swoich kur. Jednak takich ze sklepu też bez obaw korzystam na surowo,bo czasem robię kogel-mogel..taki przysmak z dzieciństwa.Na pewno każdy zna A ,że ja nieposkromiony łasuch bywam to sobie funduję takie rzeczy a potem oponka tu,oponka tam
Tez tak uważam, że wystarczy skorupkę sparzyć gorącą wodą i sprawa załatwiona, ale to każdego indywidualna sprawa
Tak właśnie, jak ma stracha niech sobie daruje surowe jajca i je gotowane lub smażone
Super! :) A ja podczas czytania Twojego wpisu chciałam Ci zalinkowac mój przepis na sernik na zimno, który robiła właśnie moja mama a tu prosze - niespodzianka!
Może i sama bym się nie zdecydowała od razu wkleić Ci swój link, ale patrząc na komentarze, to chyba warto spróbować ;)
I jak Ci smakuje? Bo moim dzieciom bardzo :) Innego nie chcą :)
No ba,toż to najlepszy sernik na zimno jaki jadłam.Dokładnie taki sam smak jaki pamiętam z lat '80-tych. Kiedyś,przynajmniej u nas była taka moda,że zapraszałyśmy się z koleżankami na podwieczorek. Najczęściej bywał u mojej koleżanki ,bo jej mama robiła prześwietne ciasta,a że ja się tym bardzo interesowałam to więcej spędzałam czasu z jej mamą niż z nią Pewnego razu w wakacje uraczyła nas właśnie tym sernikiem.Niemal przez całe lato delektowaliśmy się tym sernikiem.A to z truskawkami,to z jagodami,albo poziomkami,które musieliśmy uzbierać. Mówiąc baardzo skromnie-przepychota Do tego kompot albo kakao..mmm jak miło powspominać te beztroskie czasy. Pamiętam,że trudno było wtedy o galaretkę,ale że pani Mirka(mama koleżanki) pracowała w sklepie spożywczym zawsze miała jakieś wtyki,że te galaretki zawsze były Pamiętam też, jak pod jej okiem robiłyśmy wuzetkę. Wszystko było okej,tylko zapomniałyśmy dodać proszku do pieczenia i ciasto nam wyszło chudziutkie w dodatku lekko przypalone. A na tamte czasy zmarnować składniki toż to grzech wielki był zresztą dzisiaj też.. Trzeba było się zreflektować i coś poradzić,więc krem dałyśmy na wierzch ,posypałyśmy kakao i się zjadło
To prawda, w tamtych czasach trzeba było kombinować, nawet jak sie ciasto nie udało, to trzeba było tak zrobić, żeby wyglądało na udane ;)
Przywołałaś wspomnienia ... :)
Witam o poranku w Boże Ciało
Pogoda póki co na +7 ,ale podobno ma dojść do 22 st.
U mnie wszyscy smacznie śpią,a ja się delektuję urokami poranka
Rodzina zarządziła,że chce rosół i rolady z tej pieczeni. Myślę sobie,nie,nie,za szkoda mi tego mięska zwlaszcza ,ze kupiłam go z myślą o pieczeni. Ostatecznie wyjęłam z zamrażalnika łopatkę i to z niej będą rolady,ot co! A oni wcale nie muszą wiedzieć do tego kluski śląskie albo ziemniaki i ze dwie surówki.Odświętnie? Odświętnie. Do kawy Sernik na zimno ,który bagatelka wczoraj został nieźle pomniejszony.Została sporo mniejsza połowa. W zasadzie się nie dziwię A teraz idę podlać moje warzywka i surfinie. Życzę Wam pogodnego świętowania. Odezwę się później
Ale mi narobiłaś apetytu, wyobraźnia poszła w ruch
No to mnie zawstydziłaś - ucztę szykujesz jak na odpust.
I ten sernik jak marzenie, mniamm.
ładnie to tak rodzinkę nabierać - popraw się kłamczucho
Jaka tam uczta ,taki tam obiad jak czasem w niedzielę A oto ''zakłamany'' obiad zamiast wołowego zraza,wieprzowy ,hehe. Jakoś moje łakomczuchy nie protestowały
Zgadzam się ze Smosia, to już nie obiad, to uczta
Ja obudziłam się o 5,20 i koniec spania - w wolny dzień!!!Ale o 5,30 włączyłam zmywarkę, 6 - piłam kawę, o 10 myślałam,że już 13.O 10 była niesamowita duchota i upał, potem zelżało.
Witam świątecznie
Słońce, cisza za oknem i ptaki śpiewają więc czego chcieć więcej Kawa już wypita. Tradycyjnie jest chwila na relaks przy "Wysokich Obcasach".
Aura wspaniała na spacer, ale dziś go nie planuję, bo zaprosiłam rodziców na obiad. W planach dziki łosoś, młode ziemniaki z koperkiem i mizeria albo małosolne ogóraski jak ktoś woli. Na deser lody. Kupiłam też jakiś kawałek placka z wiśniami.
Na śniadanie oczywiście szakszuka
Wczoraj odłączyli mi w pracy internet i telefon. Ponoć jest szansa, że do środy zrobią nowe podłączenia w tym zastępczym miejscu, ale kto wie, jak to będzie. Tak więc poranki będą bez Kawiarenki Jutro jednak mam pracę zdalną więc można będzie spokojnie tu zaglądnąć z poranną herbatą
Fajnie, że ta nasza Kawiarenka funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna. W zasadzie, to już "samograj" Nikogo nie trzeba namawiać żeby wszedł podzielić się swoim dniem. Trochę się już poznaliśmy, prawda? Mam jednak nadzieję, że dołączą do nas jakieś nowe osoby, że poczują, iż tutaj jest jeszcze duuuużo miejsca i mnóstwo życzliwości.
Dobrego, słonecznego świętowania
Witam
U nas swieta nie ma(ewangielicki Land)Oj smakosiu z tym WZ to u mnie jakies cyrki sa.Ja sie pytam, kto tu rzadzi?No niby jest, ale nie ten sam co kiedys.Jest to strasznie meczace,trudno Was osiagnac.
Pozdrawiam i pieknego swieta zycze.
Wpadłam jeszcze podzielić się fotkami, które wczoraj przysłał mi Połówek. Wracając wieczorem z pracy podjechał nad Ren w nasze ulubione miejsce. Zobaczcie jak było urokliwie (przynajmniej mi się tak wydaje)
Piękne zdjęcia i piękne miejsca o zachodach słońca już nie wspomnę :)
Ja poproszę kawalątek tej ślicznej roślinki 'rozchodnikowej co między kamolami pięknie na rudo rośnie - piękna, nie to co moje zwyklaki zielone ;(
Też mnie zaskoczył ten kolor. Zazwyczaj w odcieniach zieleni a tu proszę, takie urokliwe i pewnie wszyscy po tym depczą
Witajcie w piękny Czwartek :)
Dzisiaj jest trochę mniej piękny niż wczoraj, ale tez uroczy :) Jutro podobno ma padać, wiec korzystajmy z pięknych dni :)
Jutro wraca mój mąż z Polski, nie mogę się już doczekać :)
Musiał pozałatwiać sprawy swoich rodziców, którzy odeszli w niespełna pół roku. Widocznie jeden bez drugiego nie mógł dalej żyć. Wielka szkoda dla nas, ale oni przynajmniej są teraz razem i zapewne szczęśliwi
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę najpiękniejszych chwil z rodzina, bliskimi lub znajomymi
Witam :)
Ranek taki zabiegany w domu i ogrodzie, że nie wiem kiedy południe minęło.
Od rana tylko zbieram:
prezenty zawieszone na płocie - szczypior i koperek, rzodkiewki
a nawet sadzonki ogórkowe od Alman - muszę tylko po nie podlecieć /na miotle bo samolotu brak/
i ślimaki ;( by nie wyżarły fasolki albo koperku
Obiadek w planach, teraz mam inwazję rodzinną, więc spadam ;)
Udanego i smacznego świętowania
U mnie na ogrodzie inwazja ślimaków. Ostatnio jak kosiłam trawę,nagle słyszę jakiś zgrzyt a potem dym leci. Córka woła,kosiarke spaliłaś,tak samo jak odkurzacz! A ja dalej mimo to koszę,przecież nie mogłam zatrzeć silnika.Ostatnio Tato sprawdzał stan oleju i było ok,do pewności sama sprawdziłam wyłączając na chwilę.Odpalam i działa,a że miałam jeszcze trochę trawy to chciałam wykosić do końca.Jak się na końcu okazało kiedy po skończonej robocie oczyszczałam ''robota''z trawy ten dym był od skorupy ślimaka..Wszędzie to to wypełznie a ile tych boraków bezdomnych...bez swojej skorupy
Witam wszystkich w słoneczny piątek a zwłaszcza naszą czerwcową gospodynię Smakosię Stokrotkową Staramy się jak możemy wg obietnicy podtrzymywać ogień przy kominku popijając pyszną kawiarenkową kawę
U mnie wczoraj dzień minął spokojnie.Pogoda bardzo dopisała,toteż głównie spędziliśmy ten czas na dworze.Po południu odwiedził nas Tata przy okazji naprawiając kinkiet w którym brakło prądu bo zrobił się jakiś styk.A ,że jest elektrykiem to uwinął się z tym w 10 minut.Potem już tylko siedzieliśmy przy kawce podjadając ostatnie kawałki Sernika na zimno. Mam już zamówienie na kolejny.Tym razem z prawdziwego twarogu.Tata powiedział,że nie jadł takiego ze 30 lat a może i więcej. Oczywiście najchętniej to by zjadł drożdżówkę za którą wręcz przepada,o którą zresztą spytał jak tylko zięć parzył mu kawę Gdybym tylko wiedziała,że przyjedzie byłaby drożdżówka Sernik jednak mu bardzo smakował i wziął do domu ostatni kawalątek dla żony
Dziś jak zwykle ranek zaczęłam od podlewania.Pietruszka rośnie jak wściekła :) Mięta mi się tak rozrosła,że zupełnie przytłumiła lubczyk,który rośnie sobie samotnie w rogu. Zrobiłam sobie dziś na śniadanie twarożek z rzodkiewką ,posiekaną miętą i herbatkę z niej.Aromat na całą kuchnię. Uwielbiam to zioło.Zimą popijam suszoną,albo z mrożonych listków.Zresztą wszyscy lubimy
Jak ja Ci zazdroszczę tej mięty! Uwielbiam. Dodaję zazwyczaj do parzenia z czarną herbatą, bo ten smak mnie przenosi w jakiś inny zakątek świata. Najpewniej do Maroka Smak, zapach...ech!
W zeszłym roku wzięłam od cioci dwie szczepki mięty ,wsadziłam i oto jak mi się rozrosla. We wspomnianym rogu samotny lubczyk,zupełnie przytłoczony aromatem mięty A skoro lubisz herbatkę miętową,to zapraszam,akurat zaparzyłam
Mięta bardzo ładnie się rozrasta. Ja nawet dostałam świeże gałązki, wsadziłam do słoika z woda i zapomniałam. Woda prawie wyparowała, a u dołu jakby korzonki się pojawiły, takie tyci, tyci, wsadziłam do gleby i pięknie się mięta przyjęła :)
Natomiast mam problem z lubczykiem, niby wyrasta, ale ani nie pachnie jak lubczyk i taki jakiś mizerny, może to przez drzewo, które jest niedaleko - jesion ?
No trudno, nie można mieć wszystkiego ;)
Ale masz ładną miętę! Coś czuję, że gdybym miała ogródek, to byłaby wszędzie. W tym temacie jestem zachłanna
Zazdroszczę temu lubczykowi
Goplano co za komplement z ust Twojego taty, jeśli chodzi o sernik na zimno
Natomiast jeśli chodzi o drożdżówkę, to tez mam 2 przepisy jeden na szybko drugi na wolno Oba się sprawdziły i uzależniłam od tych drożdżówek mojego szwagra. Zdarzało się, że przyjeżdżał do mnie i było inne ciasto i tak dla żartu mówił, zono wychodzimy, nawet porządnego ciasta nie ma
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Witam
Dziś się melduję w Kawiarence bez problemu, bo ten jeden dzień mam pracować zdalnie skoro w biurze nie ma już internetu itd.
Tak więc od rana ogarniam e-maile i w przerwie szybko przychodzę do Was z gorącą herbatą. Ktoś się napije?
Za oknem znowu szaro. Chyba będzie dziś przelotnie padać.
Stwierdzam, że zakupy które zrobiłam w zasadzie niewiele wypełniły mi lodówkę. Niosłam takie ciężkie torbiszcza a teraz widzę, że prawie nic nie mam na pułkach. Hm... o co tu chodzi...? Toż nie zjadłam. Natachałam się ziemniaków, mleka, marchewki, twarogu i to chyba wszystko. Ciężko było więc myślałam, że to wystarczy No nic, trzeba będzie coś dokupić. A może czas powyjadać z zamrażarki...? O właśnie! Jak to u Was wygląda - opróżniacie zamrażalnik sukcesywnie czy zapominacie o nim i gromadzicie mrożonki?
Póki co to tyle, bo "robota" czeka
Dobrego dnia
O jest piateluniek i herbatka - ja się pisze na herbatkę
Witam wszystkich w piatek - a smakosiowy piateluniek był? ;)
Dzisiaj się trochę zachmurzyło i jakby ciut chłodniej, ale nie jest źle :)
Jak tam dziewczyny się dzis czujecie? Widze, ze Goplana już siedzi w kuchni i planuje pyszny obiad, Alman w ogrodzie dopieszcza swoje roślinki, natomiast Smosia przytula każde żyjątko a Smakosia delektuje się herbata z miętą - zgadlam?
Ja dzisiaj już skacze z radości, bo mój mąż przyjeżdża i chciałabym wszystko zrobić a tak naprawdę nic nie mogę, bo mam 100 pomysłów na minute i nie wiem za co sie zabrać hihi
No to znikam, bo jak tu będę przesiadywać, to faktycznie nic nie zrobię
Miłego piątku dla wszystkich bez wyjątku
Co słychać u bocianków? :)
https://www.youtube.com/watch?v=ZEU-NKtCFl8
Ja nie mogę spać, niby dnie wolne ale budzę się jak do pracy i ni dudu spać.
Wczoraj o 5.30 miałam załadowana zmywarkę, dzisiaj 6, 20 byłam już na nogach.Do 10 powiesiłam pranie ( pościel) wymieniłam pościel i wymyłam okna.Boje się jutra i niedzieli.
A jak tam dzisiaj ze spaniem? U mnie pobudka o 6-ej. Słońce świeci i jest tak pięknie, że aż nie da się wylegiwać
Położyć się na słoneczko lub suplementowac wit.D3 :)
Witam sobotnio
Przez to święto i wczorajszą pracę zdalną mieszają mi się dni tygodnia. Efekt jest pozytywny, bo uświadamiam sobie, że jeszcze jest sporo wolnego
Poranek niesamowity, bo słońce wstało wcześnie i świeci bardzo ostrym światłem. Jest tak, jakby był środek lata. Noooo, może przesadziłam, bo jednak temperatura jeszcze niska, ale i tak jest piknie!
Na dzisiaj mam zaplanowane drugie szczepienie. Mam nadzieję, że jutro będę się dobrze czuć...?
Ostatnio wspominałam o wyciąganiu zapasów z zamrażarki i to mi przypomniało, że mam tam skitraną pizzę ze szpinakiem. Tak więc chyba dzisiaj zrobię sobie małe obżarstwo
Wczoraj miałam gości i jedliśmy lody z truskawkami. Lody, to moja słabość Chyba lubię się wystawiać na próbę" , bo postanowiłam, że do urlopu już nie będę ich jadła.
Chwilę poczytałam gazetę, wypiłam kawę i już prawie ósma. Jeeeeny, jak ten czas pędzi.
Zaczynam myśleć o śniadaniu, bo zgłodniałam. Hm...a może tak powtórka w menu i szakszuka? Przecież wczoraj jej nie jadłam. No właśnie! Czemu nie?! No to idę robić!
Udanej soboty
Witam,witam :) U nas dla odmiany sobota zaczęła się deszczowo. Wczoraj było ciepło jak w lato,ba gorąco. A dziś temperatura 15 stopni. Niby nie jest źle,ale w porównaniu do wczoraj odczuwalna. U mnie też od czwartku czyszczenie zamrażalnika.
Wczoraj zrobiłam obiad ze Schabu Krystyny Kofty. Na marginesie pychota. Wracając do zamrażalnika. Dopatrzyłam się dwóch woreczków grzybów,malin,porzeczki,uszek z grzybami jeszcze z wigilii,schab,karkówka,filety z kurczaka,ryby. Po co ja to wszystko chomikuję? Chyba z przezorności.Jak wybuchnęła epidemia jednego dnia zapełniłam niemal całe dwie szufladki. Głupota nie? Chleby piekłam,wędlinę gotowaną robiłam.Cały miesiąc nie wychodziłam z domu,tak nastrachali. Teraz też stale straszą,ale to nie bagatelka.Ostatnimi czasy sporo znajomych mi osób zeszło z tego padołu przez świrusa.. Mimo wszystko nie dajmy się zwariować. Dystans i odrobina zdrowego rozsądku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Pozdrawiam cieplutko
Magazynowanie żywności to nie głupota, to przezorność. Nasze babcie tez robiły mnóstwo przetworów i to na potęgę :)
Masz rację,oczywiście,ale po co ma siedzieć w zamrażarce kiedy kupuje się świeże i zjada,a tamto siedzi zmrożone i niszczeje..bo przecież wszystko ma swój termin ważności.Najpierw pozjadać co jest, a potem ''zakupować'' nowe. A u mnie jest tak-zamrażarka pełna,a ja do sklepu po świeżyznę Dlatego koniec z zakupami.Wygotować,wysmażyć,upiec,opróżnić i umyć,a potem ewentualnie znów zamrozić A co do przetworów absolutnie się zgadzam.Muszą być,zresztą bardzo lubię przetwarzać. W mojej piwnicy nie brakuje ogórków kiszonych,konserwowych,papryki,buraczków,kompotów czy musu jabłkowego.
Wczoraj dostałam worek ziemniaków od cioteczki Wcisnęła mi niemal siłą,bo mówi,że sami z wujkiem nie zjedzą,a za miesiąc będą nowe
Szczęściara :)
Goplano, cała prawda i tylko prawda. Mądre refleksje.
Oooo, schab pani Krysi zrobiłaś - super
Poproszę fotkę tej Twojej szakszuki :)
Szakszuka z rana jak... śmietana
Piękna szakszuka Ale czy to jest ta tradycyjna, czy ta, co Ty pisałaś, ze z cynamonem?
Jak zobaczyłam szakszukę Smakosi nie mogłam się oprzeć i zrobiłam na kolację Uzależnienie jak nic,ale jakie smaczne Smacznego dla wszystkich którzy właśnie jedzą kolację
Wow! Co jedna to piękniejsza
Hm... Czy tradycyjna, to nie wiem, bo coś czuję, że ilu kucharzy tyle rodzajów szakszuki. Moja, to szczypior zamiast cebuli (w oryginale), pomidory i przyprawa marokańska o nazwie Ras El Hanout. Jest w niej cynamon. Przywiozłam ją dwa lata temu, bo to mieszanka tak doskonała, że aż mi teraz żal, nie nie kupiłam więcej. Widzę, że jest w sklepie internetowym. Jeśli lubicie eksperymentować, to polecam.
https://marokosklep.com/marokanska_przyprawa_tagin_ras_el_hanout_60g__maroko_sklep,231,1828.html?gclid=Cj0KCQjwweyFBhDvARIsAA67M73b195YL2lpx0D5PTh6OX3v3s1bVDppvBUxyupsQJrovk0-EYNV050aAr-NEALw_wcB
Witam weekendowo :)
Pogoda nam się poprawia, wczoraj jak mój mąż przyjechał, cały dzień padało, a dzisiaj zapowiada się już lepiej i słoneczniej, no ale deszcz tez potrzebny od czasu do czasu :)
Dzisiaj spodziewam się gości, wiec muszę poczuć się zakupowo, a mi się tak nie chce Praktycznie zostałam sama. Córek wczoraj wyjechał, mąż na kwarantannie a Ty człowieku teraz myśl co na obiad i kolacje a na dodatek idź po te zakupy. Nawet nie mam pomysłu, co, gdzie i kiedy, dostałam leniucha odgórnego ;)
No to znikam i pozdrawiam ciepło
Jak tam wczorajsze spotkanie? Co dobrego ugotowałaś? Wróciło natchnienie do pichcenia?
Mąż zadowolony z wypadu do Polski czy coś Go zawiodło? Mam na myśli takie ogólne spojrzenie na ludzi. Na lotnisku spokojnie czy już urlopowy szał?
Maz bardzo zadowolony z samego pobytu w Polsce (nie wliczając oczywiście testów i innych platnych biurokracji).
Na obiad zrobiłam żeberka z cebula, ketchupem i miodem, podane wraz z surówką i ryżem.
Ze słodkości to była drożdżówka, wafle przekładane a dzisiaj odmroziłam jeszcze sernik :)
Wczoraj wieczorem był grill i do tego chłopaki mieli piwko ;) Siedzieli przy tym grillu prawie do rana
Na śniadanie kanapki, w międzyczasie woda szungitowa z cytryna i świeżą miętą a dzisiaj na obiad wszystko, co było na grillu plus resztki z żeberek - satysfakcja gwarantowana
Wszystko przebiegało kulturalnie
O joj! Ale zrobiłaś ucztę. Szczęściarze ta Twoja familia
Najważniejsza to atmosfera, potem jedzenie a na końcu i picie - alkohol to raczej nie Puszkin tylko z butelek, nawet nie myśleli np. o ''Panu Tadeuszu'' bo to za mocne a kierowca musi być operatywny
Witam sobotnio:) już po deszczu i wychodzi słonko
I mam już fotki - takie właśnie, wymyśliłam sobie upięcie, ale po wizycie u fryzjera nie wyszło bo kazałam ciachać mocno, oj guuupia ja /powinnam najpierw zaliczyć fotki a potem iść pod topór;D/
Mam już obiadek, może tylko jakieś placki usmażę??
Wczoraj kawał wołowiny posiekałam i z zamrażarki /jak Goplana/ wyrwałam /mocno przymarzły do szuflad/ zapasy: pigwę surową krojoną, sosy i galaretki z pieczonych mięs.
Do tego puszka fasoli czerwonej z zalewą razem, przyprawy i mam fajny gulasz, prawie zupę Piekarnik 180, potem 150 C.
Oj ten czas tak gna, a my już nie nadążamy za nim ;(
Gdzież to nasza Almanka wybyła??
W ogrodzie bywa rzadko, tutaj coraz rzadziej :(
Bywajcie zdrowe i wesołe
Pędzę dalej, nie ma zmiłuj - dom czeka na pucowanie /głównie okna/ a roślinki na dopieszczanie.
Udanej sobotki moje Stokrotki albo Różyczki
Ja urywam do oporu Wyciągnęłam jakieś 2 godziny temu 3 kawałki karkówki,kawałek wołowego i drobiowego na rosół. Trochę pisałaś o soczewicy tudzież o ciecierzycy,a ja nie bardzo przepadam..ale pomyślałam sobie,czy ja muszę gotowane? A nuż jakiś pasztet z tego zrobić,no i bingo. Znalazłam taki,który ma w składnikach kmin rzymski,chilli i pieprz cayenne. O,pikantny pomyślałam,. I jak pomyślałam,tak zrobiłam.Właśnie siedzi w piekarniku. No i niech posiedzi do jutra
Smosiu a jak tam okna? Widzę ,że roboty sobie zadajesz coraz więcej ,dopieszczasz wszystko,a co z Tobą? O zdrówko trzeba zadbać..
I właśnie co z Alman,z dziewczynami.Odezwijcie się co u Was
Robota mnie już przerasta i przeraża - czas ucieka a ja z oknami ciągle 'w planach, bo zakupy /znowu torba nasion, sporo do słoja-kiełkowania: cebula,kapusta czerw. i takie 'na patelnię, różne mieszanki/, nawet estragon mam i jarmuż - późno już, ale spróbuję wysiać do pojemników a potem rozpikuję, gdzie znajdę skrawek ziemi , trudne zadanie bo ciasno jak nigdy.
Zdrowie ok, urodę wczoraj poprawiłam , teraz tylko dokumenty, sponsor!! i na wakacje - pomarzyć dobra rzecz;DD
Hej, heej - znowu wołam, odezwijcie się, bo tu pustawo i smutno strasznie bez WAS
To może odsapnę już, dobrej nocki
Wczoraj fryzjer czy farbowanie? Ja też dzisiaj muszę się zmobilizować i położyć farbę na odrosty, bo już strach patrzeć w lustro.
Muszę przyznać, że z Ciebie niezły pracuś. U mnie tylko brokułowe kiełki w słoiku pokazują, że jakiś minimalny, ogrodniczy ruch wykonałam
Fryzjer i to dłuuugo wyczekany /chyba 2a lata nie widziały" moje włosy nożyczek/, musiałam też kolejkę odczekać, bo bez zapowiedzi pognaliśmy /eM szybciorem, bo niewiele już zostało do strzyżenia /.
Nie farbuję, bo mojej siwizny, po upięciu nie widać i mam na głowie naturalną mieszankę brązów.
Gdybym farbę położyła, to tylko pasemkami, rozjaśniającą - jednolite kolory u mnie wychodzą słabo /byłam i blondi i rudą, szatynką, tylko nigdy brunetką - nie pasuje mi ta tonacja/, wyglądam jak w rondlu/ hełmie na głowie
Kiełki przerabiamy w dużych ilościach, coraz bardziej mi smakują - czasami dodaję łychę majonezu, czarne oliwki albo paprykę i mam super przekąskę /zamiast kolacji/.
Jak wpadłam do 'brico to wyzbierałam co mieli, ciekawa jestem smaku cebulowych i kapuścianych, mieszanki na patelnię też??
Tez już nie farbuje włosów, ale do tego trzeba dojrzeć
Oooo, widzę, że u Ciebie rozmrażanie skarbów na całego. Masz rację - idzie nowe! Czas wyciągać zapasy
Dzień Dobry w piękną,słoneczną niedzielę
Poranek wesoły,''ze aze zyć się chce'' jakby to powiedział prawdziwy góral
A co tam u Was,jak Wam mija długi weekend? Tylko pracowicie,czy też odpoczywacie? U mnie pół na pół. Właśnie zrobiłam śniadanie z pasztetem z czerwonej soczewicy,który wczoraj upiekłam. Nie przypuszczałam,że będzie mi smakować,a jednak
Alman, wszystkiego najlepszego z okazji 17 rocznicy na Wielkim Żarciu Jeszcze rok i będziemy świętować Twoją 18-tkę Może uraczysz nas wspomnieniami jak i co Cię przyciągnęło na tę stronę.Jakiś dobry przepis? Jaki,pamiętasz? Jestem ciekawa. A to bukiet i kawałek tortu dla Ciebie,100 lat i więcej się odzywaj bo coś ostatnio cichutko..
Jeszcze nie jadłam śniadania więc jakbyś z dobroci serca podrzuciła mi ten pasztet z soczewicy, co? Oj, lubię takie rzeczy. Jak nie ma Połówka, to rzadko robię, ale może czas się zmobilizować...?
A proszę bardzo,już podrzucam kanapeczkę razowca z pasztecikiem
Do tego herbatka,chętnie się z Tobą napiję
Pasztet wygląda idealnie. Taki to się zjada nawet wtedy, gdy brak apetytu
STO lat Almanko na WuŻecie /przy kotlecie /.
17tka, piękny staż - moje gratulacje i szczery podziw, mimo wichrów i nawałnic jesteś i działasz aktywnie, jak mrówa albo i Królowa tego mrowiska
BRAWO :)
Skoro słodycze już są, podrzucę pierogi ruskie mojej roboty + 'skiełkowaną gulaszową wołową:
Dołączam się do życzeń dla 17-kowej Almanki :) Wszystkiego naj, naj, najlepszego na Wz :)
Witam niedzielowo
Na początek najlepsze życzenia dla naszej "siedemnastki" czyli dla Alman Niech Cię nie opuszcza zdrowie i dobra energia. Bądź radosna i wiecznie spełniona
Wczorajszy dzionek trochę mi się kręcił wokół szczepienia. Postanowiłam wykorzystać słoneczną pogodę i poszłam na piechotę. Tam załatwiłam sprawę ekspresowo i wróciłam do domu. Już dawno nie szłam tak wolno, delektowałam się tą aurą i cieszyłam ciszą, bo wczoraj ludzie gdzieś się "pochowali".
W drodze powrotnej weszłam do Lidla a tam niespodzianka - piękne, zielone szparagi po 7zł za duży pęczek. Kiedyś ich nie lubiłam, ale od kiedy gotuję bardzo krótko i są chrupiące, to wszystko się zmieniło. Niby takie proste
Wczoraj zasnęłam już chwilę po 21-ej. Jakieś zmęczenie poszczepienne czy co?
Dziś też nie jest całkiem normalnie, bo jakoś tak...no właśnie jak...? Nie wiem, jakbym miała temperaturę a nie mam. Zrobiłam sobie kawę, ale jej nie wypiłam. Mam nadzieję, że z upływem dnia minie mi to "bolesławie".
Pogoda piękna. Słońce od rana. W tej chwili jest 18 stopni.
Póki co herbata z cytryną. Ktoś jest chętny?
Dobrego dnia!
Mówisz ,że czujesz się jak ''cienki bolek''.Różnie ludzie reagują na szczepienia. ja np w przeszłości bardzo dbrze przechodziłam.Pamiętam ,że w wieku 18 lat w szkole nas wszystkich szczepili,tylko już nie pamiętam czym. W każdym bądź razie najpierw były próby,potem szczepili.Jedni mieli jakieś zaczerwienienia,inni bąble,a ja nic. Różne są reakcje.Ostatnio szczepiła się moja kuzynka i odchorowała 2 dni.Gorączka na 40 stopni,a jej mąż ok,dzieciaki też. Mój mąż się szczepił drugą dawką 3 dni temu i lekarz mu zalecił na noc aspirynę.Też był taki ''bolkowaty'' ale już wczoraj było wszystko ok.
Ja jak zwykle o tej porze gotuję rosół.Już pachnie Na drugie będą roladki z rozmrożonej karkówki i do tego ziemniaki i mizeria. Na deser truskawki
Witam, witam, żyję i już jestem.
Na początek musiałam sprawdzić, od kiedy to jestem na WŻ, ależ się zasiedziałam tu... Goplana czuwa nad wszystkim i wszystkimi, super...
Dziewczyny, bardzo jestem zaskoczona i bardzo dziękuję za tyle życzeń i innych dobroci. No 17 lat to nie w kij dmuchał, jeszcze roczek i wkroczę w dorosłość.
Widzicie, jak to człowiek się przywiązuje do miejsca, do ludzi... 17 lat... aż trudno uwierzyć...Ktoś jeszcze jest z tamtych czasów? Pamiętam była już ekkore, nawet chyba była moderatorem. Wiele osób pamiętam, ale chyba już tu nie bywają. Wy to małolaty, więc nie mogłyście tu wtedy jeszcze bywać, kiecki w zębach chyba nosiłyście jeszcze /sorry, tylko mi się tu nie obrazić czasem na mnie/.
Trafiła tu przypadkowo, chyba za jakimś przepisem trafiłam pierw na Czarną oliwkę, potem chyba na Mniam, tam chyba o coś były kłótnie i część osób przeniosłam się na WŻ, Pampas i Wkn chyba założyli chyba nową stronę w proteście, ale nie wiem o co im poszło. Strona od początku była prężna, rozdyskutowana na wiele tematów, ciągle się coś działo. Pierw tylko podczytywałam nieśmiało, potem się zalogowałam, a po pewnym czasie też zaczęłam wtrącać swoje 5 groszy w dyskusji.
Był czas, że byłam "nieobecna" w proteście, bo chyba Bahus skasował czyjąś wypowiedź /chyba Janka-Kazika - był chyba banowany i zmieniał swą ksywę.../, a mnie się to bardzo nie spodobało, bo akurat nie była to wypowiedź jakaś niecenzuralna... ale potem zatęskniłam i przerwałam protest i jestem dotąd.
W ub. r. a może to już było 2 lata temu /ot, skleroza/ kawiarenka wisiała na włosku, Smakosia pojechała się wczasować, było pusto i smutno, ale ja się uparłam, że musi przetrwać do Jej powrotu /Smakosia najwięcej się udzielała przed wyjazdem/, bo myślałam, że nie będzie miała gdzie wrócić. I tak z pomocą Smosi "naganiałyśmy" kawoszy, dołączyła Nadia, potem Goplana, Basia, Mariola, Beata, Bea... no i kawiarenkę uratowałyśmy przed "upadłością"...
A teraz to już wiecie resztę....
A skoro święto 17-latki to przynoszę ciasto i kwiaty, z mojego ogródka ma się rozumieć.
Dziękuję Goplano za "odnalezienie" mojej rocznicy, Dziewczyny dziękuję za życzenia. Dobrze, że jesteście, dobrze mi z Wami, dobrze, że Was mam.
Tyle dobrego zrobiłaś dla naszej Kawiarenki - niech Cię uściskam!
Jeszcze pachnący drobiazg dla Ciebie
Niezłe z nas 'naganiaczki
Twoja zasługa, ja tylko dotrzymywałam towarzystwa i lamentowałam.
Myślałam, że nie podtrzymamy iskierki i Kawiarnia zostanie zamknięta na głucho a potem cała stronka przejdzie do historii :(
SUPER
Foto: azalka pontyjska co pachnie cudnie :)
Ciekawa Twoja historia na Wużecie. Sporo tu się działo za te 17 lat,jakby nie było kawał czasu.Można śmiało powiedzieć,że jesteś weteranką . Dziękuję ,że mnie przyjęłaś pod swoje skrzydła,choć ja w 2004 pojęcia nie miałam o takiej stronie. Powiem więcej,nawet komputera nie miałam Bardzo się cieszę,że nie zwinęłaś żagli i tak ''pchałyście'' Kawiarenkę,że przetrwała,nie mówiąc o tym,że bardzo mi się spodobała. A muszę przyznać,że kiedyś omijałam szerokim łukiem. Jakoś mi było nie po drodze. Wpadałam czasem wklepać coś w ''Co robicie na obiadek'',albo ''Co dziś na deser,do kawusi...'' czy jakoś tak. Także kochana Alman panuj dalej na Wielkim Żarciu Królowo nasza,niech Ci zdrowie dopisuje i wszystko co najlepsze raz jeszcze
Goplano, a wiesz, że ja mimo tylu lat pobytu na WŻ nie bywałam dawniej w ogóle w kawiarence? jakoś tak, nigdy tu nie wchodziłam, nie poznałam nawet drogi tu prowadzącej. Dyskutowałam w różnych kwestiach, ale to były odrębne wątki, a do kawiarenki jakoś nie trafiłam, mimo, że po zalogowaniu od razu /chyba z automatu/ pojawiło się zaproszenie do... kawiarenki, a ja chyba nie pojęłam o co chodzi, gdzie ta kawiarenka niby... Zaczęłam tu wpadać ... niedawno?
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za dobre słowa, ale bez przesadyzmu, większe zasługi ma Smakosia, bo dbała zawsze o ciepełko, kawę, herbatę, dobry nastrój.
Ale koniec już świętowania, pora przejść do szarej rzeczywistości.
Znam to, też nie kojarzyłam kolejnych "Lotów z Kawiarenką i nie wsiadałam, bo za lataniem nie przepadam /może "Rejs wcześniej by mnie zwabił , 'statkiem na parę ... kal śpiewał KK, nie że 2osobowy /.
Prawda - Smakosia zawsze dbała o herbatkę i miłą atmosferę w Kawiarence, dzieliła się radościami i swoją sztuką, pracą i pomysłami
Dzisiaj znalazłam pierwsza czerwona truskawkę w moim ogródku, no i dałam chłopakom na spróbowanie
To sobie pojadły chłopy
Witam ,
ostatnio brakuje mi dnia . Słońce i ciepełko wreszcie to całe dnie siedzę w ogrodzie i ciagle coś przerabiam sprzątam i porządkuje . Wieczorem padam ze zmęczenia a jeśli nie mogę zasnąć to czytam o roślinkach i szukam inspiracji a na drugi dzień mam co robić nowego . Wszystko po ostatnich opadach i ciepełku zaczęło wreszcie rosnąć . Mam małe pomidorki i ogórki , rzodkiewki i sałatę . Cukinia kwitnie ale narazie bez owoców . Kwitnie tez malinojeżyna a jagoda kamczacka nabiera kolorki .
Mały był w szkole i pani od matematyki zrobiła mu prezent na dzień dziecka . Przyszła i ogłosiła ze dostał wyróżnienie w międzynarodowym konkursie kangur . Pisałam ze w tym roku pisali w szkole i konkurs był mega trudny . Widziałam co zrobił i myśleliśmy ze to za mało na wyróżnienie ale okazało się zadania okazały się trudne dla wszystkich . Tylko on z całej szkoły z klas 5,6,7,8 dostał nagrodę a troszkę dzieci pisało . Mały strasznie zadowolony bo rozniosło się po całej szkole i nawet pani od polskiego mu składała gratulacje .
Zrobilam dzis ponownie ciasto z truskawkami i galaretka . Zabrałam filiżankę kawy i uprawiałam plażing na tarasie . Teraz wyglądam jak różowa świnka ale mam nadzieje ze do jutra mi to troszkę przygaśnie . Muszę się delektować polskim słońcem bo wyglada na to ze na wakacje w tym roku ponownie nie polecimy . Wczoraj tez przesadziłam moje melony i arbuzy do wielkich donic na tarasie to będę mieć jak w Grecji jak zamknę oczy .
Ok zmykam dać kotom kolacje bo zaraz zaczną pukać do okna .
Witam.
Mariola, gratulacje dla Ciebie i Synka. Lubię mądre dzieci, mądrych dorosłych też.
A śpioszki co, po niedzieli głęboki sen? ale to lato się zbliża, a nie zima, gdy czas zapadać w sen zimowy.
To był żart, niezbyt udany, rozkręcam się powoli. Wiem, Smosia to już od świtu biega między grządkami a zwierzyńcem, Goplana to też ranny ptaszek, a ja to różnie. Dziś wstałam o 5-tej.
Pogoda na razie zapowiada się dobrze. Muszę wyruszyć na działkę i gdzieś upchać ogórki, ale gdzie??? ale co z nimi zrobić, skoro na złość teraz wyrosły mi sadzonki, a Smosia nie doleciała?
Pozdrawiam, miłego dnia życzę.
Witam poniedzałkowo i słonecznie.
Można powiedzieć-lato wszędzie ja od rana kursuję.Dopiero niedawno przyjechałam do domu. Niedzielne popołudnie spędziliśmy na długim spacerze pośród łąk i pól.Wszystko pięknie rośnie,polne kwiatki mienią się kolorem ciesząc oko. Gdzie niegdzie kukułka zakuka,nie mówiąc o innych ptaszkach,które wtórowały na przemian jak w ptasim chórze
A teraz czas na śniadanie i herbatkę z mięty. A potem truskawki które dziś kupiłam u pana z warzywniaka- słodkie,pyszne i co ważne polskie. Częstujcie się Swoją drogą chyba w tym roku nie będzie przetworów z tego owocu.Pogoda nie sprzyjała truskawkom,ale do zamrażalnika trochę włożę.Najpierw jednak trzeba go opróżnić Tymczasem ..
Sielanka, pyszne owocki na stole i wygodne fotele - tylko siadać i wcinać.
Ja czekam i chyba już lada dzień będę wcinać nasze.
Plonów na przetwory nie starcza - zjadamy na bieżąco /bo to parę krzaczków jest-malinowe, ananasowe i powtarzające owocowanie/.
Moje w tym roku marniutkie. Niestety inwazja ślimaków je opanowała. U sąsiada zresztą też. Słyszałam ostatnio jak używal niecenzuralnego języka. W dodatku dziki zryły mu ziemniaki..Ot uroki. Dzika zwierzyna coraz śmielej zachodzi. Trzeba ogradzać,a i to potrafią się wrąbać. Np sarenki od dawna się u mnie stołują..
Język podwórkowy działa kojąco i nie szokuje już nikogo.
Jak tu nie przeklinać gdy zamiast plonów zbierasz ogryzki ??
Ciężko pracujący ludzie używają ciężkiego języka i nie dziwi mnie to już.
Uuuu, jakie ładniutkie! Na takie zielonej trawie smakują z pewnością jeszcze lepiej. Fajne zdjęcie Ci wyszło. Jest w nim coś tak słonecznego, że aż nie mogę się napatrzeć
Smakują ,na świeżym powietrzu wszystko lepiej smakuje Jak tylko jest ciepło to wynoszę obiad na dwór i siamamy Rano też sobię lubię posiedzieć przy kawce wsłuchując się w świergot ptaków. Odpoczywam. Po prostu uwielbiam poranki
Jakie piękne truskawki :)
:)
No bo ja mam lęk wysokości i tak wysoko, daleko nie latam
Zgadłaś, mój kociniec daje popalić, eM jest zaradny, ale wstaję z nim, pijemy razem kawę i ... każde do swej roboty
Trzeba zarabiać, busz ogrodowy obrabiać i pielęgnować kocie ślicznoty , potem ewentualnie pomyśleć o sobie;)
No ja dzisiaj tez wstałam o 5.00-ej wiec witam w klubie skowronków :D
Mariolan, jakie super wieści! Ale musicie być z Niego dumni, bo naprawdę jest z czego. Duże brawa dla Zdolniachy. Będziemy Mi kibicować w kolejnych sukcesach. Chwal się koniecznie!
U nas kamczackie też dojrzewają - może parę skubnę, na więcej nie ma szans, bo krzewinki jeszcze młode, owocki smakują też kosom i jeżom /zawsze są 1sze, przed nami ;(
Gratulacje dla Młodego geniusza, dla Rodziców i nauczycieli prowadzących, bo od nich też wiele zależy
Fajnie, sukcesy mobilizują do dalszej nauki i dodają wiary, pewności siebie.
A w ogrodzie mam spore cukinie, pączki mają, ale kwiatków jeszcze nie, pomidorki tylko koktajlowe, pozostałe pączkują i zakwitają powoli, wschodzą buraczki i koperek.
Na szczęście mam wsparcie zza płota.
Jak dobrze mieć sąsiada
I pędzę do spania, bo na nos padam i nogi już chcą odpocząć.
Spokojnej, dobrze przespanej nocy
Dobry poniedziałek::
bo słoneczny i mimo ćmienia we łbie moim, fajny.
Latam od rana, pracy sporo w domu i ogrodzie - roślinki strzeliły, z cięciem nie nadążam a do tego kucie mamy w piwnicy by 2gą pralkę uruchomić /instalujemy starą boszkę do prania ciuchów roboczych i kocich posłań/.
Niezły bajzel, rodzinka też ma teraz fazę inwazyjną, do pomocy średnio się garnie, ale od nas oczekuje serwisu 24h/7dni i to na już :(
Mam zaległości kuchenne i domowe - jak to ogarnę?? nie mam pojęcia, ale nie zamierzam tyrać jak wół, powolutku i spokojnie najpilniejsze prace nadrobię a reszta niech czeka ... może kiedyś się doczeka
To walczcie dzielnie:) i trzymajcie się zdrowo, wesoło też
Witam
dzis na szybko bo teraz wróciłam do domu z zakupami . Najpierw muszę ogarnąć dom bo dzis mamy księdza . Nie było wizyty jak to w zwyczaju w okresie Bożego narodzenia przez obostrzenia i zrobili u nas teraz poświęcenie domu . Troszkę to takie dziwne dla mnie ale co mam robić . Jutro mam pogrzeb sąsiada . Młody człowiek 55 lat . Wyszedł do ogrodu wypielić grządki , przewrócił się i już go nie uratowali . Dla mnie to szok taki sympatyczny , miły i pracowity człowiek .
Kupilam dzis nowe rzeczy do grodu . Mam nowa pergole bo moja stara po 15 latach się rozpada . Muszę ja złożyć i ustawić w stare miejsce a stara wywalić . Kupiłam tez wiciokrzew taki kwitnący by ja ładnie oplatał . Mam tez nowe obrzeża do oczka tak wiec roboty masa . Ale najpierw ogarnę dom i przyszykuje biały obrus .
Jednak chyba muszę zacząć od kawy na tarasie bo dzis miałam problem z zaśnięciem a potem ten budzik nagle zadzwonił i koniec tego dobrego musiałam wstać . Oczy chyba na zapałki podeprę .
Przykro słyszeć, ze tak młodzi ludzie odchodzą tak szybko z tego świata i to w tak nietypowy sposób :(
Widzę,że macie szpunga do pracy dzisiaj, a ja nie. Czas płynie szybko a jedyne co dzisiaj produktywnego zrobiłam to czytałam książkę podczas godzinnego powrotu z pracy do domu.
A jaka książkę czytałaś?
Witam poniedziałkowo
Powiem Wam, że stopy to mi normalnie "pulsują". Rano nieświadoma niczego zrobiłam sobie spacer, bo jeszcze wtedy nie wiedziałam,że przez cały dzień ani razu nie usiądę. Kartony, kartony, kartony, tobołki, tobołki...końca nie było widać. Potem jak już się znalazłam w tym pokoju, co to mam go sobie oswoić na jakieś 18 miesięcy zaczęło się rozpakowywanie kartonów, tobołków itd. Potem weszli informatycy, podłączyli telefon, ale internetu już nie, bo jak to zazwyczaj bywa pojawił się problem. Po 8 godzinach stwierdziłam, że wychodzę, bo mam dość. W końcu jutro też jest dzień. Ledwo do domu dotarłam telefon, że jest prośba...żebym od rana pomogła w pakowaniu magazynu więc to nie koniec. A ja już się cieszyłam, że jutro tylko reszta wypakowywania i oswajania nowego pomieszczenia.
Stwierdzam, że jak po sezonie założy się pierwszy raz stare buty, to i tak zawsze robią się jakieś bąble (jakby to były nowe) - wrrr!
Wczorajszy dzionek niestety nie należał do najlepszych. Po szczepionce miałam 37,7 więc nie do końca czułam się dobrze. Trochę się snułam i szybko poszłam spać. Rano jeszcze miałam trochę mało sił ale potem już całkiem minęło.
Cieszę się, że od rana Kawiarenka aż "świergocze". Jesteście super babki!
Ps. Ponoć internetu w pracy nie będę miała (chyba) do czwartku.
Jeszcze miłego wieczoru
Osoby które zaszczepiły się u nas w pracy, tez narzekały na efekty po.Ja się nie szczepię bo nie mogę, a coronke przeszłam juz 2 razy.
To jak to jest?? nie nabyłaś odporności?
Już nic nie rozumiem - zmutowany atakuje czy ten sam?
Powiem Ci,że nie wiem, ale to tak jak z grypą.
Pierwszy raz to na pewno była coronka, wszystkie objawy, ale wtedy u nas było jeszcze cicho.Za drugim razem mam wątpliwości.Ale test wyszedł pozytywny. Ale te testy to o de rozbić.
Sami lekarze mówią,że wystarczy stan zapalny i wychodzi pozytywny.
Komu wierzyć?? chyba tylko sobie i swojemu rozsądkowi - nie dać się otumanić i zmanipulować.
Do szczepień podchodzę jak do mojego ogrodowego jeża i nie zdecydowałam jeszcze co zrobię.
Moje nogi też mają dość, ledwo człapię i obolałe są jak po treningu, takim na maxa
Jak ja jutro wstanę, nie wiem a muszę raniuśko gnać do urzędu - dowód i wniosek na wycinkę suchelca świerkowego /pień ma grubszy niż 50 cm i muszę pytać o zgodę/ - bez sensu, jest suchy jak pieprz od dawna, nie ma szans by ożył więc chyba musimy go usunąć - albo ja jestem zbyt 'luzacka, albo nasi ustawodawcy są powaleni i to na maxa
No i kolejny argument anty-szczepieniowy, eMa namawiam, ale sama to nie wiem, może kiedyś, jak będę musiała dostać 'paszport covidowy??
Dobrej nocki i fajnych snów
Cześć :)
Wychodzi na to, że jestem pierwsza, nikt nie zalogowany, no ale nic dziwnego, u mnie dopiero 5.00 rano a w Polsce 6.00 :)
Nie mogłam dospać, bo robi się coraz cieplej, a nad ranem jest 14 stopni, Kot cala noc był na dworze, a teraz się cieszy, że ktoś tez nie śpi i jest razem z nim ;)
Ja już po gościach, teraz mam trochę wytchnienia i chwile dla siebie i męża kwarantannowego
Wstawać śpiochy, bo kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje
Miłego wtorku :)
Wstałam o 5:30 a śmigam od 6:00. Teraz zjadłam śniadanie i siup do kompa napisac parę słów.
Przede wszystkim Dzień Dobry we wtorek
Pogoda super,kolejny dzień iście letni. Podobno prognozy takie,że całe wakacje mają być upalne. Oby nie za bardzo,bo w upał czuję się fatalnie. Jednak tak jak dzisiaj to mogłoby stale być ,no z deszczykiem od czasu do czasu
Na razie konczę,idę podlewać i poobrywać chwaściki koło moich warzywek,bo te rosną z prędkością światła
Witam.
Nadia, widziałam Cię skowronku, ja też już nie spałam, ale a komórce to tylko czytam, pisać to wolę już na laptopie, wtedy rozsiadam się i mogę coś więcej, niż tylko przeglądać i czytać.
Goplano, jak zazdroszczę Ci tego biesiadowania "na trawie". Ja mam wprawdzie na loggii stolik i krzesełka, ale gdy gorąco, to w porze obiadowej tam jest wręcz piekiełko.
Smosia, odpuść trochę, zwolnij, szkoda czasu tylko dla roboty, bo ona i tak nigdy nie ma końca.
Tak się wczoraj zastanawiałam nad sobą, ciągle coś... Kiedy pracowałam zawodowo to ciągle miałam głowę zajętą problemami w pracy, potem dom, dzieci, no i wnuki. Wszędzie musiałam być, jak nie fizycznie, to myślami. Kiedy udałam się na emeryturę miał być czas odpoczynku, relaksu, resetu. Ale gdzież, dalej dzieci, działka, dom, kuchnia i tak ciągle. A do tego jeszcze Almanka i ... kawiarenka!!! Czasem żartuję, że ja to nie będę nawet miała czasu umrzeć.
A rozmawiam z koleżanką - do niej do sprzątania przychodzi pani... od zawsze prawie... kiedy pracowała, ale i kiedy jest emerytką też.
Sąsiadka natomiast mówi... a, dam parę złotych wnuczce, to mi mieszkanie wysprząta na błysk, a na obiad - pierogi gotowe kupię ... i ma wolne.
Ja ciągle coś robię, bo pisanie tu to też robota, no nie???
Co do szczepienia... nie mam wyrobionego przekonania co do zasadności, ale skoro mądrzy ludzie tak nakazują, to trzeba to zrobić i nie dyskutować. U mnie jesteśmy zaszczepieni z mężem 2 razy, dzieci też albo dwa razy, albo przynajmniej raz. Miga się na razie synowa, ale myślę, że też dojrzeje.
Nie wiem jaką decyzję podejmą co do dzieci, bo dwie nastolatki mogą już się szczepić, ale to decyzja rodziców, a nie dziadków.
Wczoraj popracowałam na działce... uwielbiam plewić na grządkach, gdy wszystko ładnie rośnie, a chwaściki malutkie i rzadko się trafiają. To dla mnie relaks niesamowity. Dziś siedzę w domu, muszę coś upichcić do jedzenia, głównie dla siebie, bo M ma karkówkę po cygańsku i pewnie na rosole zrobię mu pomidorową, ale ja chcę coś jarskiego, lekkiego. Chodzą za mną naleśniki, czy one lekkie? ale mam "chcicę"...
A dziś u mnie też gorąco będzie, więc odpoczynek może sobie zafunduję i nie będę nic robić?
Miłego dzionka wszystkim życzę. Zostawiam herbatę z ... miętą...świeżą...
Zapomniałam, dziś jest św. Medarda /a może nie święty?/. Kiedy pracowałam kolega zawsze patrzył jaka pogoda i mawiał - Jak się Medard rozpłacze, a Jan go nie otuli, to będzie płakał do św. Korduli.
Zatem cieszmy się, że dziś Medard słoneczny.
Fajnie opisujesz różne sytuacje, z przyjemnością się czyta :)
A to przysłowie z Medardem jest super -nigdy nie słyszałam
A dziękuję. Jestem próżną kobietą, więc łasą na wszelkie pochwały, nawet za to co skrobnę po przebudzeniu. Pozdrawiam.
Próżną kobietą na pewno nie jesteś, bo bym z Tobą już nie pisała
No to witam kolejnego skowronka :)
Kwarantanna?? a za co?
Przepisowo /po podróży do kraju wysokiego ryzyka/?
Smosiu jeśli lecisz samolotem z Wielkiej Brytanii do Polski i z powrotem to obowiązuje Cię 10-dniowa kwarantanna zarówno w Polsce jak i w Wielkiej Brytanii. Siedzisz w domu i się nie ruszasz, bo jak do Ciebie dzwonią, to w tym momencie Cię namierzają, gdzie się znajdujesz, czyli mają Cię na muszce ;)
Jeśli jesteś zaszczepiona dwoma dawkami, wówczas masz kwarantanne 10-dniowa tylko w Wielkiej Brytanii. Dlaczego? Otóż Wielka Brytania uważa Polskę za strefę żółtą, czyli taka, która nie jest bezpieczna, stad ta kwarantanna w Wielkiej Brytanii, mimo szczepienia.
Stad tez wniosek: Mimo że jesteś zaszczepiony, to nie znaczy, ze nie będziesz przechodzić kwarantanny - wszystko zależy od danego kraju, w którym przebywasz
I kolejny kamyczek do ogródka - sami ludzi zniechęcają do szczepień ;(
Wiedzą, że "zaszczepiony to wcale nie znaczy "odporny, nie każdy ma przeciwciała i może chorować /oby lżej niż bez szczepionki/.
Dobry wtoreczek :)
i oby taki pozostał - w urzędzie załatwione wszystko, uff bałam się o foto, ale poszło, nawet takie paskudne
Zaglądałam tu raniuśko, ale nie miałam czasu na logowanie bo gnaliśmy z papierami, ledwo kawkę łykłam w biegu.
Teraz mała przegryzka i do gotowania /mam fajny karczek/, potem grządki i porządki
U nas cieplutko, słonecznie o deszczu zapomnieliśmy, a wczoraj wisiał w powietrzu i wielkie chmury do nas szły, szły ale nie doszły.
Może dzisiaj coś kapnie, mogłoby.
Fajnego cieplutkiego dnia :)
Witam w kolejny czerwcowy poranek
Słońce od 5 rano zaglądało budząc mnie swoimi promieniami :)
Dziś mam kolejny wyjazdowy dzień. Odezwę się później może. W każdym bądź razie słonecznego dobrego dnia
Dołączam się do powitania porannego i dzisiaj mam w planie zrywanie kwiatów czarnego bzu, ale zobaczymy jak to będzie w praktyce :)
Pozdrawiam :0)
Jak dobrze być zielarką - powodzenia i nazbieraj duuużo czarnego "złota
Kochana to nie czarne zioło, czarne będzie jesienią, teraz jest białe, bo to kwiat :)
Byłam, nazrywałam, upoiłam się przepięknym zapachem i dzisiaj będę już gotowy syrop wlewać do słoiczków :)
Tyle pamiętam /jeszcze / ale z nazwy 'czarne.
Jagódki też przerabiasz na lekarstwa?
Bardziej przerabiam kwiat, bo owoce czarnego bzu trzeba pilnować, żeby były nie zielone, ale zupełnie czarne, poza tym wiele razy były suche, bo za mało deszczu spadło, no i ptaki tez je lubią ;)
Ale co roku pilnuje, żeby w końcu zaprawić, też ten owoc i może mi się to w końcu uda :)
Witam.
No dziś jeden skowronek się pojawił i już wyleciał, biedaczek, nawet kawy się nie napił, ale będzie czekać na skowronka zaparzona, mocna, aromatyczna, gorąca /na upał ponoć powinno się pić gorące/.
Po leniwie spędzonym wczoraj dniu jestem tak zmęczona, że dziś konieczny wyjazd na działkę i odpoczynek przy pracy fizycznej. Nie umiem odpoczywać biernie. Gdyby wzrok pozwalał to można byłoby spędzić czas wolny na czytaniu, a tak przy mojej wadzie wzroku to nie wchodzi w grę dłużej niż 5 min. Dobrze choć, że na laptopie mogę czytać /i pisać/, choć z kolei palec mnie boli i to też chwilowo mam utrudnione.
Szatkowałam kapustę młodą na surówkę i ...palec znalazł się nie tam gdzie trzeba...
Wczoraj zrobiłam sobie naleśniki z serem...chodziły za mną od jakiegoś czasu... zawsze do ciasta dodaję szczyptę proszku do pieczenia, są wtedy pulchniejsze /ja robię naleśniki bez jaj/, a wczoraj nieuważnie sypnęła mi się spora szczypta... i wiecie co? naleśniki wyszły pulchniutkie i pyszne jak nigdy dotąd!
O, pojawił się drugi skowronek-pracuś, napisał szybko i krótko i też uleciał... może to też pszczółka-robotnica?
Witam środowo
... skowronki i pszczółki, zabiegane od raniuśka.
I ja umęczona, trochę pracą, pogodą /deszcz nadciąga albo nawet burza - oczy same się zamykają/.
Ja wczoraj czarowałam w kuchni:
duży kawał chudego karczku piekłam na ruszcie /w formie z pokrywą/ jak 'irokeza, patent tu wypatrzony - plastrowałam, ale nie do końca;
doprawiłam solidnie a wierzch musiałam natłuścić by nie był jak podeszwa i mam fajny sposób /mój albo już znany/ - olej aromatyczny /mój co został od śledzi rewelka z octem pigwowym/ wymieszałam z przecierem/pastą gęstą pomidor. i obsmarowałam mięsko.
Wyszło super, nic nie spływało, zapiekło się fajnie na wierzchu.
Pęczak do tego udusiłam +ananas, pigwa z soku,żurawina i kardamon, goździki mielone (za dużo sypłam i gorzkawe wyszło), pieprz cytrynowy.
Ale chwalipięta ze mnie , ważne że obiadek na dzisiaj mam
Mogę zadbać o roślinki, podwiązać niektóre albo uwolnić je od chwastów.
Dobrego dnia pszczółki
A ja uwielbiam chwalipięty :)
Dzięki za kawę ,byłam tak zajęta,że nie miałam nawet kiedy się napić. Teraz mam chwilę,więc skrobię do Was. A naleśniki wg Twojego sposobu robię już od jakiegoś czasu i są jedne z najlepszych.Jutro zresztą zamierzam zrobić Twoje Naleśniki ze szpinakiem. Oczywiście opróżnianie zamrażalnika ciąg dalszy. A mam tylko 3 szufladki. Zamrażarki już nie posiadam. Jak tylko się popsuła a naprawa kosztowała by więcej niż nowa zrezygnowałąm całkiem. Zrobiłam wczoraj po raz czwarty tej wiosny Twoje Ogórki małosolne.Ależ one są pyszne,im dłużej stoją tym lepsze.
Wspólczuję bólu po szatkowaniu...ja ostatnio sparzyłam się żelazkiem..
To idę kawę parzyć,ktoś pije czy to już za późno?
Słonko jeszcze świeci u nas :)
Ciekawego i bezpiecznego dnia wyjazdowego'
Dziękuję Smosiu Do domu wróciłam przed południem,ale nie było kiedy się odezwać tyle roboty. W dodatku miałam nadzieję na burzę,bo zaczęło ładnie grzmieć i na kilku grzmotach się skończyło. Nawet kropli deszczu nie spadło,a duszno strasznie. Poza tym odmrażania ciąg dalszy. Dziś padło na udka z kurczaka. Miesiąc pobytu w zamrażalniku i nie byłby zdatny do jedzenia. Zrobiłam marynatę,posiedziały nockę w lodówce i dziś upiekłam. Na deser truskawki i czereśnie. A u Was co tam panienki na obiadek i deserek ?
Witam. Cisza, jak makiem zasiał. Skowronki gdzieś uleciały, śpiochy chrapią, pracusie wpadły w wir roboty. A ja po wypiciu kawy i śniadaniu melduję się. Wpadam na chwilę, żeby się tylko przywitać, bo muszę iść zrobić jakieś zakupy. Dziś będę urzędować w domu, tzn. w kuchni. Wczoraj była działka i koszenie... nie nawidzę tej czynności. Potem wpadnę. Teraz zmykam. Wszystkiego dobrego, słonecznego i zdrowego dzionka.
Skowronki latały po dworze A trawa rośnie okropnie. ja kosiłam ostatnio w sobotę i dziś już by trzeba było. A obowiązek ten spadł tylko na mnie i na córkę.Mąż ma alergię na trawę i wszelakie pyłki.O tej porze roku smarcze,kicha i ma czerwone oczy.Bierze leki,2x do roku jakieś zastrzyki odczulające. Dobrze,że dzieci nie mają i ja też. Dzisiaj taka jakaś taka słaba jestem. Niemal zero wigoru.Najwyższy czas napić się dobrej kawy, bo usnę na stojąco. A jeszcze sporo pracy przede mną. Na obiad robię dziś Krupnik na łapkach Nie wiem jak Wy,ale ja bardzo lubię. Na drugie naleśniki ze szpinakiem.
To na razie tyle,odezwijcie się
Na krupnik bym wpadła, naleśniki /u mnie bez szpinaku/ chętnie - jestem dziwaczką i lubię suche placki.
Obiady, gdyby mnie ktoś wyręczył?? nic z tego, gary dzisiaj mnie nie ominą ;(
Jaką tam dziwaczką. Każdy je co lubi i co mu smakuje. Mężowski też je same naleśniki ,w dodatku muszą być grube.Ewentualnie poleje sobie syropem klonowym,który zresztą ja też lubię. Hmm,ja też marzę,gdyby ktoś przejął stery i pogotował mi tak z tydzień,ale nie ma zmiłuj,no za wyjątkiem soboty. Zawsze wtedy pichci pan najstarszy . Co prawda zawsze to samo,ale jak dotąd nikomu się nie znudził kurczak po hindusku
mogę jeść nawet każdego dnia kurczaka po hindusku /choć nie wiem co on za jeden?!/, byle tylko ktoś to przygotował... i podał mi...
Rosół tez jest dobry na kurzych łapkach, drapytkach, spacerówkach, zwal jak zwal wiadomo o co chodzi
W moich stronach zwią na nie rapki A do rosołu to chyba jako dodatek,dwie albo trzy?
Mnie tez czekają zakupy, zaraz pędzę na targ, a potem tez urzędowanie w kuchni no i muszę dokończyć robić syrop z kwiatów czarnego bzu, ale to dopiero po południu :)
Przydałby się teraz taki syrop dla córki. Wczoraj zaczęło ją drapać w gardle a dziś ją boli. Temperatura normalna,więc chyba to nie koronka Kurka wodna,teraz jaki kolwiek kaszelek lub drapanie w gardle i już człowiek w stresie.
Zejdę jeszcze do piwnicy,może zachował się jakiś syrop. Ma to do siebie ,że może stać długo i się nie psuje.
plasterki cytryny niech "cuca", jak już będą bez soku, wziąć następny... mój syn tak leczy swoje gardło... albo syrop z mlecza...
''Wycucała'' po plasterku całą cytrynę.Mówi,że lepiej,ale wiadomo,że za pierwszm razie nie przejdzie.Trzeba jeszcze przed spaniem.Duża dawka witaminy C na pewno wspomoże.
My przy bólu gardła "ratujemy" się płukanką zrobioną z wody, płynu Lugola i wody utlenionej. To jest rewelacyjny sposób, który zawsze działa. Nawet jak lecimy na wakacje samolotem, to zawsze mamy ze sobą ten zestaw.
Na pół szklanki wody cztery lub 5 kropli płynu Lugola i ze dwa "psiknięcia" wody utlenionej. Wymieszać. Płukać dwa lub trzy razy dziennie.
Prędzej migdałki albo infekcja gardła - przy takich skokach temp. to norma :(
Koronkę już oswoiłam, panika minęła - bardziej bałam się o rodzinkę, starszą generację, niż o siebie /zawsze odporność miałam większą od innych/.
ja mam to samo,najbardziej skóra drży o najmłodszego.. córka teraz pokasłuje,ale mówi,że już lepiej
Moja córka też narzeka na gardło, wprawdzie jest zaszczepiona... mówi, że taki wirus teraz grasuje, zresztą syn i jego córka też to mają, byli u lekarza nawet, powiedziała, że to zwykłe przeziębienie...
Niech płucze gardło regularnie w wodzie z sola lub zaparzona szałwią i najlepiej do tego dodać kilka kropel propolisu.
Nadia ma rację, dawniej sama to stosowałam:
woda słona, nawet bardzo słona, letnia i płukać z 'gulgotaniem czyli głęboko :((
O propolisie nie wiedziałam.
Olejek pichtowy z jodły syberyjskiej można też stosować /do płukania lub z miodem do 'łykania /.
Zdrówka życzę :)
U mnie wczoraj była botwinka z kasza jaglana i placki ziemniaczane :) Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam placki ziemniaczane z cukrem, to zostało mi po babci, natomiast mój mąż ze śmietaną i z czym popadnie byle tylko nie na słodko
Na słodko??? nigdy w życiu...
Ja też lubię placki tarte z cukrem.W dzieciństwie tak jedliśmy i do dziś tak jemy z bratem. Mój synek uwielbia same,ale ze śmietaną czy jogurtem też zje.Córka także czasem cukrem posypie. Z kolei mąż tylko jako placek po węgiersku czyli z gulaszem
Ojej placuszki, te mogę jeść z każdym dodat. albo bez, do tego fajna zupka i uczta gotowa.
Witam, w biegu :)
Od rana, same pilne sprawy:
- kiełki przepłukałam /mam 2a słoje- mieszanka, kapusta czerw./
- kociarnię obrobiłam i do kojca posłałam
- eMa prostowałam /by nie zgredział zbyt wcześnie, ma na to jeszcze czas;D/
- kawa i podlewanie bo nie padało u nas;(
Tak to jest, tylko 2ie łapki, coraz słabsze a zadań coraz więcej, do tego gotowanie - mięsko pieczone jest, może na zapiekankę makaronową przerobię, niby lazanię??
To potem, teraz tylko przegryzka i odpoczynek.
Malutko nas tutaj, jak to w sezonie ogórkowym /mnie to nie dotyczy bo ogórki nie wyszły a kolejnych nie siałam - posadziłam bób, cebulkę 7kę i fasolkę tyczną szparagową co na surowo może być zjadana?? ciekawe, takiej nigdy nie miałam/.
Czekam na cukinie /mam 3y odmiany/ - jak surowe nam obrzydną, to przerobię na sałatki lub inne słoikowe cudeńka.
Fajnego dzionka
No to wpadam na kawę... dobrze smakuje w dobrym towarzystwie.
Jak już wspomniałam, wczoraj było koszenie na działce... nienawidzę tego robić, M po paru chwilach już musiał odpocząć, bo ma kręgosłup... ja nie mam, więc złapałam za kosiarkę, potem podkaszarkę i ...do przodu, dopóki nie skończyłam... najgorzej z trawą pod krzakami...muszę pomyśleć co zrobić, by tam nie rosła... macie jakiś sposób?
Potem wpadła na moment synowa z wnuczkami po różę do ucierania, bo ja nie będę na razie ucierać, mam zapasy, ale gdy będą kwiaty nadal sukcesywnie rozkwitać i nikt nie zechce, to będę musiała /chodzi o różę pomarszczoną, pisałam już, że przywieziona kiedyś z mojego rodzinnego ogródka/. Zakwitły też iryski moje, też z domu rodzinnego wiele lat temu przywiezione /zdj. 1 i 2 - opis na życzenie Nadii/.
Kiepsko kwitną chabry różowe, rozlazły się przez lata po całej grządce, więc je trochę wytępiłam, chyba jednak przesadziłam /fot. 3/. Liliowce ogrodowe przekwitają powoli... dają fajny efekt w ogródku, rozświetlają, rozweselają nawet w pochmurny dzień, jeden minus... z bliska niefajnie pachną.../fot. 4 i 5/.
No i na koniec - zakwitła druga krzewuszka... o pierwszej pisałam już, wcześniej nieco kwitnie... tą dostałam od sąsiadki działkowej, jest piękna i taka dostojna.... /fot. 6,7, 8/.
To tyle moich nowinek.
Dziś też mam zamiar zrobić naleśniki z serem i szpinakiem dla siebie, M jakieś mięso.
Na jutro planuję kotlety z młodej kapusty. Kupiłam dziś 2 szt. w biedrze po obniżonej cenie... wcześniej wyczytałam, że biedra zakupiła od rolników duże ilości nieco podziurawionych gradem /fajnie, że tak zdecydowali i w ten sposób pomogą poszkodowanym/, co nie przeszkadza przecież, bo smaku przez to nie traci /główki wyglądają jakby wróciły z wojny i świstały koło nich kule/.
Ceny w sklepach coraz wyższe... po co mi 13-sta emerytura jakieś grosze, gdy zabierają w cenach i opłatach dodatkowo 10 razy tyle...
Trzymajcie się, kawę wypiłam, więc zmykam.
Śliczne masz to kwiecie,kurcze ja nie mam do tego drygu. U mnie tylko paprocie,aksamitki i małe fioletowe kwiatuszki co się rozrastają na małym a'la skalniku. Niebawem też zakwitną piwonie. No i wiszące surfinie przed wejściem do domu,dokładnie mówiąc na tarasie.
małe fioletowe co się rozrastają? pewnie bodziszek... za chwilę zakwitnie?
moje piwonie w pąkach też, jesienią część przesadzałam, to i kwiatów będzie na nich mniej, ale na tych "nie ruszanych" jest sporo... mam też jedną piwonię wczesną, piękny, bordowy kolor, siedzie jak zaklęta, przez lata miała tylko 1 kwiat, potem się ogarnęła i miała po 3 każdego roku, w tym roku znowu 1 /jeden!/.
Tak,to chyba bodziszek,choć trochę mi zmarniał ostatnio.
O, piękny i bujny, pewnie ma więcej cienia niż słońca. Mój dużo mnie kwiatuszki ma i chyba takie bardziej lila, na razie jeszcze w pączkach. Ale miałam kiedyś taki o dużych kwiatach, jednak chyba się wyprowadził, bo jakoś go nie widzę. To stare zdjęcia:
ten nazywa się bodziszek czerwony /choć wcale czerwony nie jest/
to bodziszek wspaniały...
który masz? bo ja nie mogę rozpoznać...
Też chyba wspaniały,ale dokładnie nie wiem. A to wiszące to surfinia.Mam je dwie. Ale cóż znaczą moje roślinki przy Twoim królestwie kwiatowym. Widać ,że ogromnie darzysz miłością kwiatuszki,a one Ciebie
Goplano, ręczę, że to tylko na zdjęciach tak ładnie wygląda, choć fotograf ze mnie marny. Ale cieszę się, że Ci się podoba, mnie mniej, a widzę z bliska hihihi.
Kwiaty kocham, są piękne wszystkie bez wyjątku. Przyjrzyj się choćby kwitnącym chwastom, tym drobniutkim, cudowne mają kwiatuszki. Szkoda, że wcześniej nie znałam tego chińskiego przysłowia, z pewnością zostałabym ogrodnikiem zamiast ekonomistą, to byłoby lepsze i dawało szczęście:
"Jeśli chcesz być szczęśliwy przez chwilę - napij się wina, jeśli chcesz być szczęśliwy przez rok - ożeń się, jeśli chcesz być szczęśliwy przez całe życie - zostań ogrodnikiem. "
Super przysłowie
Słyszałam już kiedyś to przysłowie. Coś w nim jest. Im jestem starsza tym bardziej doceniam przyrodę.Kiedyś to było dla mnie tak ''wściekle'' normalne. Znaczy ,że całe życie na wsi. Kiedyś mieliśmy pole i mnóstwo roboty z tym związane.Wstawanie o 5:00 by narwać truskawek na handel.Ziemniaki ,no i wszyystko co związane z gospodarką. Nigdy nie miałam jako dziecko czy nastolatka wakacji,bo wakacje były na..polu. A dziś bardzo sobie to cenię i choć nie mam takiego drygu ani zapału do tej pracy,to zawsze muszę mieć trochę warzyw i owoców. W tym roku będę mieć w końcu agrest który wsadziłam 4 lata temu.Czereśnie powoli dojrzewają,szpaki tylko czekają aż zrobią nalot. Swoją drogą jak je skutecznie przegonić?? W tym roku mi obrodziły.Jeszcze tydzień i jemy.Porzeczki też już fajnie urosły,tylko malin nie przycięłam i mi zdziczały
Dlaczego marny,przecież na zdjęciach dobrze widać co jest. Rób więcej takich relacji z ogrodu
Cuda i cudawianki - podziwiam talent i pracę, bo o takie ślicznoty trzeba dbać, rozsadzać, przesadzać, na zimę okrywać.
Ja pod krzakami mam zwykle korę lub liście /sporo ich mamy z klonów/, chwasty nie rosną bo nie przebiją się.
Ostatnio /czyli 2a-3y lata temu/ bluszcz najzwyklejszy, zimozielony wlazł pod krzaki i dobrze dogaduje się z cisami i różanecznikami - płoży się nisko, osłania korzenie krzakowe przed wysychaniem i zatrzymuje chwaściory .
Rozchodniki przeróżne /niby są skalniaczkami/ też pomogłyby - muszą mieć jednak więcej światła niż bluszcz.
O cenach nie myślę - płacę kartą z opóźnioną spłatą /kredytową/, nie przeglądam paragonów i tyle.
Nie może być inaczej gdy rządzi 'dobry wujek - by jednym mógł rozdawać, musi innym zabrać . Nic to u nas w powiecie rządzą podobnie - szkoda słów i nerwów
Pa :)
Witam , rano było cudne słonko a teraz coś chmurki nadciągają .
Alman jeśli chodzi o jagodę kamczacka to kiedys oglądałam jakiś program i tam pan mówił ze powinny być posadzone obok siebie przynajmniej dwa krzaki i to rożnej odmiany i wtedy będą owocować . Ja tak zrobiłam i owocują ale nie wiem czy jakby był tylko jeden to tez by owocował czy nie . Jeśli chodzi o pomidory to zrobiłam do nich gnojówkę z pokrzyw . Śmierdzi okrutnie ale wszystko rośnie jak po dolaniu benzyny do ogniska . Poradziła mi tez ją pani która uprawia pomidory na sprzedaż mowo ze działa tez ochronne przeciw choroba . Drożdże wydaje się ze tez działają . Jak już rozrobię to pryskam nimi tez inne rośliny i tak opryskałam oleandry bo wyglądały mizernie po zimie i myślałam ze je wywalę a po oprysku ruszyły i zrobiły się soczyście zielone .
Goplana kiedys na gardło poradziła mi Iwciag taki sprej ziołowy Tymsal . Jest okropny w smaku ale działa błyskawicznie . Nawet na mnie co na moje gardło nie działa prawie nic . Możesz tez herbatkę z imbirem i cytrynka .
A tak swoją droga to ciekawe co stało się z Iwciag . Zniknęła tak bez śladu może ktoś coś wie ?
ok znikam do kuchni bo mój mały głodomór wrócił ze szkoły i domaga się obiadu. Dzis mam pieczona karkówkę z pieczarkami w śmietanie , młode ziemniaczki i chyba sałata albo jeszcze coś wymyślę . Na deser koktajl truskawkowy a potem może pojedziemy na lody .
Mariola wiem, mam dwa różne krzaki, widać mnie nie lubią...
A to nie kiwi musi mieć parę do owocowania ??
O jagodach tego nie wiedziałam.
Właśnie, właśnie" co u niej - kolejna wielka nieobecna, szkoda, bardzo lubię Jej przepisy i lubiłam wpisy na forum.
Iwciu, odezwij się, wyjechałaś czy masz inne 'poletko i nie masz czasu na wużetowanie??
Dzięki za podpowiedź,akurat godzinę temu miałam telefon z apteki,że są leki dla mojego syna.Pojechałam i przy okazji kupiłam Tymsal. A swoją drogą też czasem się też zastanawiałam co u IwciG. Tyle osób tak nagle pomilkło,może mają problem z wejściem na WŻ jak Patrycja?
Nie uwierzysz Smosiu, ale zbytnio nie przesadzam z dbałością, posadzę i mają rosnąć, wiele wypadło po drodze, ale podcinanie, przesadzanie to... rzadkość /tyle co konieczne czasem/, a okrywanie... tylko róże okrywam na zimę...
Tak, to znaczy nie, nie wierzę
Masz chyba zaczarowany ogródek, nie działkę
Smosiu, pod krzakami np. agrestu lub porzeczek masz korę? czy takowych nie posiadasz. Korę mam tylko pod borówką, no i tą kamczacką też dałam ostatnio.
Korę albo mieszankę kory+szyszki /sosnowe małe, świerkowe duuże/+ igliwie sosnowe /1na sosna samosiejka mnie zaopatruje/.
Kupuję korę w duużych worach, czasami też oskubuję sosnę - malutko, by jej nie zaszkodzić.
Grubsza włóknina załatwiłaby sprawę - mam pod truskawkami i pomidorami.
Krzaczki mam kamczackie, malinowe /nie potrzebują ściółki bo nic pod nimi prawie nie wyrasta/ i borówy amer. - tyle owocowych.
Znacznie więcej ozdobnych i te podsypujemy korą, liśćmi albo:
pozwalam dzikim fiołkom na kontrolowaną 'inwazję;
konwalie wpuszczam w zacienione miejsca itp. sztuczki ogrodowe stosuję skutecznie, bez ściemy
Dopisano 2021-6-11 9:2:3:
i bluszcz zimozielony - pisałam poprzednio.Teraz winobluszcz włazi pod i na krzaki, ale nie polecam, bo jest zbyt pazerny i wymaga częstego przycinania, inaczej stłumi inne roślinki :(
no dzięki, u mnie chodzi głównie o krzaki porzeczek i agrestu, więc kora sosnowa nie wchodzi w grę...
Piękne kwiaty, najbardziej mi się spodobały irysy, chaber nietypowy i krzewuszki :) Dziękuję za opisy - bardzo pomocne
Prawda, iryski takie na wpół dzikie? nie wiem jak je nazwać, takie delikatne, jakby zagubione, skromne, ale moje, z mojego rodzinnego domu, ogródka, przywiezione wiele lat temu. Ale mam też inne bardziej dorodne, jeszcze nie kwitną, pochodzące już z zakupu.
Witam czwartkowo
Z góry przepraszam, że nie odnoszę się do Waszych wpisów, ale dopiero teraz mam dostęp do internetu. Mam paskudny kocioł. Może jutro uda mi się napisać więcej.
Pozdrawiam
Smakosiu, nie przejmuj się, widzisz jak my tu na wszystkie tematy wszystkie luki wypełniamy, ale wiemy, że jesteś zdrowa i robisz teraz za "pszczółkę Maję" albo tzw. robotnicę. Byłoby lepiej, weselej i ciekawej gdybyś mogła wpadać często, ale skończy się ta remontowa przeszkoda i nadrobisz wszystko.
Wiem Smakosiu,pisałaś,że w pracy brak netu i ogólnie zasów podwójny. Nie martw się wszystko rozumiemy.
Spoko trąbka , jesteśmy wyrozumiałe
Dzień Dobry w piątek
Wpadłam na chwilę ,żeby się przywitać.
Pogoda dalej dopisuje,słonecznie i przyjemnie. Życzę takiej pogody wszystkim.
Tymczasem...
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jeszcze nie miałam okazji Was "posłuchać", ale liczę, że uda mi się później tak na spokojnie.
Jestem w nowym (zastępczym) pomieszczeniu biurowym. Trochę mi dziwnie, bo jest sporo większe i mimo, że początkowo wydawało się niefajne, to po ustawieniu mebli itd. zrobiło się przytulnie. Biurko ustawiłam blisko okna i dzięki temu widzę trochę zieleni i trochę wody i jest całkiem przyjemnie .
To był trudny tydzień. Nie dość, że w pracy, to na dodatek miałam też sporo prywatnych spraw popołudniami. No ale teraz już powinno wszystko wracać na normalne tory.
Czy u Was tez jest tak chłodno rano? Dziś szłam w krótkim rękawku i było mi normalnie zimno.
Wczoraj standardowo poszłam po weekendowe zakupy. W Biedronce była młoda kapusta po 1,99 za dużą główkę. Ugotuję sobie na maśle lub oleju z pomidorami, cebulą i koperkiem. Tak lubię najbardziej. Kiedyś zamiast masła dawałam trochę wędzonego boczku, ale jak nie ma Połówka, to praktycznie nie jem mięsa więc będzie na jarsko.
Przygotowałam dla Was dzbanek pysznej herbaty. Częstujcie się
Miłego dnia
Witam.
Pogoda nadal dopisuje, choć nie przepadam za upałami, nawet takimi średnimi jak teraz. Ale w chłodnym mieszkaniu mogę siedzieć, g, gdy musiałam kosić /znowu o tym koszeniu gadam, ale go nie lubię/.
Też nabyłam tą kapustą "powojenną", jak pisałam chyba, zakupioną w ilościach hurtowych przez "owada" od rolników po gradobiciu.
Popatrzyłam na kalendarz i się prawie przeraziłam, za chwilę połowa czerwca minie, skończy się nawet ta kalendarzowa wiosna, dzień znowu zacznie robić się krótszy...
Wszystkim życzę dobrego dnia, a ja leniwie udaję się w stronę mojej kuchni.
Witam piątkowo i popołudniowo :)
Ciągle cos mnie goni i za czymś latam, można tak powiedzieć w skrócie ;)
Pogoda identyczna jak w Polsce, czyli ciepło, czasami chłodniejszy wiatr, poranki zimniejsze a nocki upalne, bo mury zdążyły się już nagrzać ;p
Ogólnie jest fajnie, mój mąż odlicza dni do końca kwarantanny i bardzo mi zazdrości wyjść, a ja praktycznie robie za wielbłąda i takie to te moje wyjścia
Dzisiaj super wiosenny obiad: młode ziemniaki z koperkiem, jajka smażone i mizeria z kwaśną śmietaną i koperkiem - uwielbiam takie obiady
Przesyłam trochę fotek rozmieszczone w czasie i przestrzeni, nie wiem, czy czasami już ich nie wklejałam jeśli tak, to wybaczcie, ale zaganiana trochę jestem :D
Tak w skrócie, to na pierwszym zdjęciu mój kochany leniwiec - Megi, złapana na opalaniu się ;) Potem są narwane kwiaty czarnego bzu i zrobiony z nich syrop. Placki ziemniaczane, pizza (wczoraj na obiad ja pożarliśmy hihi), zdrowy koktajl z owoców, motylowe szaleństwo (były akurat dwa motyle i chyba miały się ku sobie, ale zdążyłam uwiecznić tylko jednego). Dmuchawiec świecił jak latarnia w słońcu ;) Te kwiatki to Jan Paweł II, niestety nie są moje, ale zrobiłam je w ogródku mojej koleżanki :) Chleb, drożdżówka, kiełbaski podsmażone w cieście francuskim z cebulka i ziolami - pyszne i szybkie danie, dla facetów w sam raz ;) Wafle przekładane ekspresowe można powiedzieć i na końcu żeberka z ketchupem i miodem :)
Pozdrawiam i życzę miłego piątku
O raju, jak w raju Ile tu smakowitości,nie wiadomo na czym oko zawiesić. Syropek aż kusi by zrobić,zwłaszcza,że mam bzu pod dostatkiem. Samosiejka. W zeszłym roku jak już miał owoce to koleżance narwałam na nalewkę. Póki co z kwiatu parzę herbatkę. Na razie mam w zamiarze zrobienie syropu z mięty (przepis wużetowy). Rośnie jak wściekła,trzeba coś z nią zrobić,a że komentarze same pozytywne,to zrobię. Z czarnego bzu też bym zrobiła,tylko to czekanie aż robaczki sobie wyjdą...ech, może jednak się przekonam patrząc po tych słoiczkach
U mnie dziś na obiad był wczorajszy krupnik i filety z łososia pieczone folii z ryżem i ogórkami małosolnymi Alman. Na deser budyń malinowy,no i truskawki Na kolację coś lekkiego-sałatka z pomidorów z twarożkiem i miętą.
Miłego wieczoru,a może jeszcze tu zajrzycie i się odezwiecie?
też wczoraj zakisiłam ogórki Almanki, ale były tak bardzo zielone, że nie wiem, co wyjdzie...
U mnie też takie szarczyście zielone ale wyszły pyszne jak zawsze.Już większe pół słoja nie ma. Chyba nigdy mi się nie znudzą.
Jak masz pachnące kwiaty czy zioła, to można zrobić też ocet jako płyn do prania, ma subtelny zapach i nie drażni nosa :) Stosuje go od lat a jak sie skończy wtedy do płukania stosuje ocet plus kilka kropel ulubionego olejku eterycznego
https://zielonyzagonek.pl/aromatyzowane-octy-ekosprzatanie/
Super sprawa,dzięki
Też robię ocet z dodatkami różnymi, chętnie poczytam, może dowiem się czegoś jeszcze, dzięki za link.
O ja nie mogę, tyle dobroci w jednym miejscu... A clematis no na pewno Jan Paweł II?
mam podobny chyba
nazywa się clematis „Dr. Ruppel”
a Jana Pawła II też miałam, dostałam od koleżanki, ale nie wiem, czy nie przepadł, z pewnością miał być biały, może to ten nawet, nie wiem
Uwielbiam kwiaty oglądać, czytać o nich i rozmawiać....
Cudowne i ta ręka pracowita godna szacunku
Oj Goplano, nie wiem czyja to ręka, zapewne moja... ale popatrz tu, jak pracuje...
No tak mi koleżanka powiedziała, ja nie jestem specjalistka od tego typu kwiatów ;)
Pożarłabym taka pizzę całą i zagryzła wafelkami
Kiedyś mnie to łakomstwo zgubi
JP II ma nawet kwitnące pnącza?? nie wiedziałam.
U nas magnolka jest JP II /nie z nazwy, kiedy żegnaliśmy Papieża ona też wędrowała" w inne miejsce i tak została Jemu przypisana/.
Witam cieplutko :)
Słonko świeci, ptaki świergolą i jest ok.
Deszcz nas wczoraj zawiódł - prysnął jak z psikawki i pognał dalej - znowu podlewanie nas czeka ;(
Dzisiaj plany napięte, kuchenne i domowe - pędzę bo chyba zapomniałam o pojeniu kociarni i siedzi o suchych pyszczkach w kojcu ,
a ja tu sobie klacham o roślinkach i warkoczykach /dzięki alman /.
Fajnego piątkowania w pracy, kuchni i wszędzie
Dziewczyny, chciałam zapisać ten lek na gardło od Iwci i płukankę Smakosi i nie mogę znaleźć za nic, no chyba diabeł ogonem nakrył... pomożecie??? proszę ładnie....
Już dziękuję, uparłam się i znalazłam... szukajcie, a znajdziecie...
A ja specjalnie się zalogowałąm ,żeby Ci napisać,że syrop to Tymsal-potwierdzam skuteczny Poza tym cała reszta porad też wykorzystana. Woda z solą znana nie od dziś,paskudne smakowo,ale pomaga. Dziś już tylko parę razy zakasłała i mówi,że gardło ją wcale nie boli. Bardzo Wam kochane dziękuję. Dobrze Was mieć
Dobre dziecko z Ciebie, specjalnie się logowała... dziękuję, dziękuję bardzo.
Jejku, ileż w Tobie dobroci, w Was wszystkich zresztą. Rozczuliłam się. Cmoki ślę.
Dziękuję,czuję się pogłaskana po główce A jak tam Twój palec,goi się?
Dzień Doberek w 12 dzień czerwca
Wczoraj u mnie troszkę popadało,troszkę pogrzmiało. Raptem wszystkiego góra 10 minut. Nie było prawdziwej burzy jakiej wyglądam. Dobra,może być co jest bo jak trzaśnie to tylko raz. Ciesz się tym co masz człowieku
Jak zwykle wstałam o 5:30 i tak latam koło domostwa. Dziś przewiduję małe sprzątanie,choć przydałoby się umyć okna..Jak mnie tylko niemoc opuści to się z córką zabierzemy. Póki co czekam na poranną kawę. A u was jaka sobota-robocza czy słodkie lenistwo wśród kwiecia?
Witam w sobotę :)
Robi się coraz cieplej i ani kropli deszczu. Zapowiadają upały na niedziele i poniedziałek, nie wiem jak to zniosę
Mój dzisiaj ma kolejny test i to już ostatni, jeśli będzie negatywny, to poniedziałek będzie ostatnim dniem kwarantanny:0)
Dzisiaj jest Światowy Dzień Dziergania - nalezy wziąć robótkę i dziergać cos w plenerze, cyknąć fotkę i pochwalić się Chodzi o miejsca publiczne - zapraszam :)
Życzę milej soboty :)
No i sobie podziergalam w plenerze można powiedzieć. Zamiast dużej robótki, skusiłam się na małe szydełkowe podkładki. A te przecież trzeba wykończyć igłą, no i zaczęło się, igła mi spadła i szukaj teraz igły w stogu siana. Tak, tak, bo była tam skoszona sucha trawa, czyli siano. Igły, jak można się domyśleć, nie znalazłam, no i w ten sposób skończyło się moje tegoroczne dzierganie w plenerze - kot by się uśmiał (a uśmiał się ;) Pozdrawiam wszystkich :0)
Dzień Dziergany zaliczony ,mimo ,że igłę wcięło
Dzierganki piękne, ale kot rewelacyjny - jęzor wystawił bo ??
był zły czy zazdrosny ??
Igły nawet w stogu siana można na magnes wyłapać /jak masz na lodówce / albo zatrudnić kota
Kot próbował się przeciągnąć i ziewnąć ;)
Magnes nic nie pomógł. Musiałby być chyba naprawdę olbrzymi i super mocny :)
Witam sobotnio
No rewelacja! Nie trzeba się nigdzie spieszyć. Ech, co za spokój
Oczywiście z samego rana dopadłam ekspres i wypiłam pyszną kawę bez pośpiechu ale za to z mlekiem
W nocy pewnie odreagowałam różne napięcia z całego tygodnia, bo co się obudziłam, to uświadamiałam sobie, że ciągle mam jakiś sen. Co jeden, to dziwniejszy. Tak naprawdę czuję się senna a to u mnie rzadkość.
Poranek odrobinę mnie zawiódł, bo jest szary i już nawet trochę padało. Hm...trawa rośnie a w taki dzionek jeszcze bardziej. Jak aura pozwoli, to może jutro odpale kosiarkę...?
Dziewczyny, jesteście super! Kawiarenka dzięki Wam wręcz "kwitnie". Dzieje się tutaj sporo. Wszyscy wspaniale aktywni i pracowici. Fotki pokazują te różne "działania" i na każdym kroku udowadniają jak niesamowite potrafią być "nasze kobitki". Brawo!
Oooo, u mnie zaraz będzie padać. Może dlatego tak strasznie zachciało mi się spać...? Może jeszcze jedna kawa...? Ktoś się skusi?
Dobrego dnia
Pewnie że tak, chętnie 2gą a wieczorkiem 3cią !!!
by pracusiować dopóki jasno na dworze /nie królewskim , niee/ czyli prawie do 22giej
- brawo my, "stachanowcy /młodzież niech sobie poszuka w sieci Stachanowa - cyrylicą pisać powinnam, ale nie mam czasu bo Smakosiowa kawa mi wystygnie/.
Pięknie witam i słonko posyłam :)
Mamy teraz zabawę w chowanego z chmurami - zasłaniają niebo ale deszczem nie polewają;( a ja tylko rozkładam i chowam kocie legowiska w kojcu.
Wczoraj to był żarcik - kilka kropelek spadło, a ty łap za polewaczki i ratuj spragnione maluszki, średniaki /pomidory, cukinie i szparagówkę/ na grządkach.
Nie jest fajnie, za sucho i ciężko to nadrobić - noga już zaczyna żylakami 'straszyć :(
Dzisiaj wiele zadań do wykonania, skoro jesteśmy w komplecie, sama to za wiele nie zdziałam.
Wreszcie 2ga pralka działa, bałaganu ubywa, tylko suszarek na pranie za mało i chyba sznury rozwieszę na podwórku, albo w oknach /jak Włosi czy Hiszpanie/ bo tarasów nie mam
Obiadek też muszę dzisiaj zmontować - może te wygrzebane w skarbcu almanowym "warkoczyki z zupką piwną + sałata i szczypior z koperkiem - zza płota przyszły' :)
Drobiazgi dokupię i gra gitara. Fajna ta kuchnia nowalijkowo- kiełkowo-luzacka.
Wesołego łikendowania przy grillach, na działkach i spacerach
Witam. Późno, ale lepiej późno niż wcale - mówi przysłowie.
Dziś byłam na działce, ale wróciłam wcześniej, wszak roboty w domu moc mi zostało.
A w ogrodzie... było mi za gorąco, żeby coś robić, a leżakować to ja niezbyt lubię, więc pochodziłam, pozaglądałam tu i tam /wszak pańskie oko konia tuczy/, pozachwycałam się moimi grządkami, zamieniłam kilka słów z sąsiadem, cyknęłam parę fotek i wróciłam do domu.
Zrobiłam torcik z truskawkami na zimno i wylądował już w lodówce, bo skoro truskawki są, to tradycyjnie torcik być też musi.
Muszę jeszcze przygotować coś pod jutrzejszy obiad, a planuje kotlety mielone po rosyjsku /też jestem ciekawa jak wyjdą/. ziemniaki, ogórek małosolny i może sałata jeszcze, bo przyniosłam akurat, a zupa będzie pieczarkowa z młodą kapustą, po raz pierwszy taką zrobię, ponoć pychota. Zobaczymy jak będziemy widzieć /tak kiedyś mawiał kolega w pracy/.
A teraz fotorelacja z mojego ogródka:
- na wszystkich zdjęciach przed piwonią /chyba 10 szt/ - goździk brodaty /kamienny lub kupczak/
- 2 zdj. piwonii różowa i biała /zaczynają dopiero kwitnąć/
- zdj, 13 i 17 - żurawka
- zdj.14-16 - trzykrotka wirginijska w 3 różnych kolorach
- zdj. 18 - przetacznik
zdj. 19 - irys bródkowy /kosaciec/
sorry, ale coś poprzestawiało pod konic kolejność i nie zgadza się z opisem, ale w razie większego zainteresowania nazwą, wyjaśnię dodatkowo,,,,
Nadia, ale mi roboty zadałaś, może jednak mnie zwolnisz z opisu, co????
Dzień Dobry niedzielowo w św.Antoniego patrona rzeczy zagubionych
Swoją drogą mój ukochany dziadziuś nosił to imię. Był bardzo dobrym człowiekem. To on co tydzień każdej soboty wypiekał pyszne chleby i ciasto drożdżowe. Babcia z kolei wyrabiała. A to moje chlebki wczoraj pieczone.
A teraz jak zwykle trzeba zabrać się za gotowanie rosołu. A chętnie zjem bo dziś wyjątkowo zimno,wietrznie i deszczowo. Na drugie klasyczny schabowy z duszoną młodą kapustą i do tego młode ziemniaczki z koperkiem. Na deser będzie Truskawkowa Wenus. To na razie tyle. Miłej niedzieli
Witam.
Na początek - Goplano, mój dziadek też miał na imię Antoni /coś mi się widzi, że dużo punktów stycznych miewamy, choć różni nas wiek - mam córkę w Twoim wieku za to/.
Wstałam dziś rano, bardzo... nie wiem po co, ale skoro się tak obudziłam, to wcześnie wypita kawa i cała reszta. Teraz już siadłam przy drugiej.
U mnie też chłodno i dość wieje, widzę jak miota roślinami na balkonie.
Córka ma zaatakowane zatoki /mam nadzieję, że to zatoki, a nie... choć jest zaszczepiona, to może nie/. Nie będę mieć spokojnej niedzieli, bo zaraz się zamartwiam, tak już mam, typowa "kwoka".
Dziś mam- idę na wybory...kto zgadnie, gdzie teraz została przeniesiona stolica??? No taka zagadka malutka... dla zwycięzcy torcik truskawkowy... cały hihihi.
Dla pozostałych po kawałku do kawy.
Miłej niedzieli.
W Rzeszowie są wybory :) Załapałam sie na torcik?
U mnie też wieje, wiucha drzewem przed blokiem.
Wczoraj naładowałam się w klubie, cisza, szum drzew, śpiew ptaków.
O, cały torcik Twój, powinien Ci smakować. Mój syn jest jego wprost wielbicielem /można być wielbicielem ciasta/ i może sam zjeść połowę na jedno posiedzenie. Gratuluję wygranej! Pozdrawiam.
Wielkie dzięki, torcik truskawkowy to jest to :)
Wszystko, co uwielbiam i piwonie i placek z galaretka i truskawakami - pycha!
Widze, ze więcej jest dziadkowych Antonich :)
Ja nie miałam Antosiów w rodzinie, ale kochaną i piękną Ciocię Antoninę /odeszła przedwcześnie/.
Ile lat miała jak odeszła? Antonina piękne imie, inaczej Tosia :)
Trochę ponad 40, przegrała z rakiem i osierociła gromadkę dzieci.
Tosia, ja zapamiętałam Antosię - wysoką, smukłą o pięknej twarzy i dobrym, kochającym sercu.
Przepiękne piwonie. U mnie powoli wychodzą z ''główki''
A do twojego superowego i pysznego torcika dokładam truskawkową wenus
To mam ślinotok, truskawkowa i serkowa delicja z galaretką
Na szczęście swoje truskawki zbieram od dzisiaj - sztuk 2ie /jak u Nadii niedawno/.
Kwiatki i torcik super
Ja zaczynam zrywać nasze truskawki - za parę dni, przy ładnym słonku może na taki torcik uzbieram??
Piękny chlebek :)
Mój dziadek tez był Antoni :) Na jego imieniny śpiewało się Święty Antoni... a także noce takie są upalne... a nad ranem - Kiedy ranne wstają zorze hihihi to wszystko, co zapamiętałam ;)
Antoni, tak wspiera roztargnionych i zapominalskich.
Może igłę w trawie znajdzie z Nadią
Hehe, jednak nie znalazł ;)
Alman nie opisuj jak nie chcesz, najwyżej będę pytać :)
Piękne fotki. Na te goździki tez mówią cegiełki :) Irys, jaki ładny żółty :) Piwonie uwielbiam, są przecudowne :) Piwonie i cegiełki to kwiaty dzieciństwa, moja babcia miała je w ogrodzie, irysów tez nie brakowało :)
O masz, cegiełki... takiej nazwy nie znałam...
A ja mam je od kilku lat. Mam na działce sąsiada, który kiedyś dał mi kilka sadzonek.
Zapytał - sąsiadko, chce pani flance astrów?
a jak panu zbywają to chętnie...
Dał mi je jako astry, a wyrosły...cegiełki /fajna nazwa/.
Są niby dwuletnie, ale u mnie zrobiły się wieloletnie - nasiona same się wysiewają i ciągle są.
Też lubię piwonie, dopiero zaczynają kwitnąć, mam ich mnóstwo... no może przesadzam z tym "mnóstwo", ale dużo.
U nas piwonie nie chcą rosnąć - gleba nie taka jak lubią albo światła za mało??
Szkoda, są piękne i w wazonie wyglądają cudnie, nawet jak zwiędną /trzymam takie suszki aż płatki opadną, co szokuje niektórych gości /.
Nie trać nadziei, mam podobnie ;)
Mężczyźni w tych sprawach są najlepsi
Witam w słoneczny poniedziałek :)
Słoneczko jest, podlewanko było wczoraj, truskawki się rumienia, pomidorki rosną, jedynie piwonia i lubczyk się ociągają, cos im nie pasi, ale nie wiem co a poza tym wszystko gra na 102
Chciałam Wam dzisiaj przytoczyć historie pewnej Kasi, która miała ciągłe migreny, bóle głowy, mięśnie ja bolały, ciężko jej się co rano wstawało i wiele innych stanów chorobowych (w tym tarczycy), która z tego wszystkiego wyszła dzięki specjalnemu olejkowi CBD. Od razu mowie, ze to nie jest reklama olejku, bo jak ktoś nie chce, czy nie potrzebuje, to po prostu nie kupi i tyle, ale opowieść myślę, że jest ciekawa i warta przeczytania, bo nieraz komuś cos jest i nie wie co, a zwala na wszystko inne i może się kiedyś przydać. Miłego czytania :)
https://olejekcbd.info/post/olejek-cbd-zmienil-moje-zycie
Wspaniałego poniedziałku życzę
Witam poniedziałkowo
Po wczorajszym zachmurzeniu, wietrze i chłodzie dziś słońce Piękny początek tygodnia. Szłam jednak w cienkiej kurtce, bo było tylko 9 stopni i czuło się ten chłodek. Spaceruję każdego ranka żeby się rozruszać, bo jak przyjdzie czas urlopu, to nie będę miała kondycji po tym wcześniejszym siedzeniu w domu. Połówek już szykuje dla mnie rower więc nie ma zmiłuj
Na dziś zaplanowany fryzjer, bo włosy rosną jak szalone. Potem biegusiem do domu, bo trawa rośnie jeszcze szybciej i niestety muszę się zabrać za koszenie.
Obiad mam gotowy, bo wcześniej zrobiłam garnek młodej kapusty z pomidorami i koperkiem więc teraz trzeba wyjadać.
Z nowego miejsca pracy widzę trochę Odry - jej jak ona się teraz mieni w słońcu. Uwielbiam ten efekt migotania. Trochę mi widok przesłaniają drzewa, ale to dobrze, bo nie razi zbyt mocno ten blask. Szybko odnalazłam się w nowym miejscu, bo jest naprawdę przyjemne.
Co do wspomnianego olejku CBD. Koleżanka w pracy i jej mąż biorą i też sobie chwalą. Ponoć super działa na tzw. "spokojność". Są o różnym stężeniu i z tego, co mi wiadomo trzeba zaczynać od słabszego i oczywiście kupować z dobrego źródła. Tani nie jest a jak ktoś kupuje po niższej cenie, to może się nie doczekać efektów.
Dobrego startu w nowy tydzień
Witam. Ranek piękny, spokojny, bez wiatru, słońce leniwie wstaje i wygląda spoza chmurek, dzień zapowiada się słoneczny.
Wybory wygrałam i jest ok. Czuję się niemal jak miss, choć to nie były wybory miss.
Wybieram się na działkę, obiad mam, trawa na działce skoszona, co ja będę tam robić, skoro nie lubię leżakować. Muszę tylko oprysk drożdżowy zrobić swoich pomidorów i ogórków, niech rosną jak na drożdżach...
Mam nadzieję, że innych niespodzianek nie będzie, bo w ub. tygodniu ktoś wyłamał nam okiennicę w oknie domku działkowego, co dziwne, nie wszedł do środka /chyba by się nie przecisnął między szczebelkami w oknie/, nic nie zginęło, ale M cały dzień zajęty, żeby to jakoś naprawić. Podobno chodzi taki gość po działkach, niczego nie kradnie, a tylko robi takie zniszczenia.
Miłego dnia życzę.
Witam :)
Fajnie, że nowy widoczek na Odrę poprawia nastrój i cieszy urodą /chyba trudno będzie wrócić do poprzedniego biura/.
Możesz teraz malować - całą serię poświęconą rzece
Plany rowerowe?? to super, łagodne ścieżki czy kręte - górskie? /takich zawsze bałam się i wolałam spacery/.
Dobrego poniedziałku i całego tygodnia
Ja też wolę spacery i rowerzystka ze mnie marna. Połówek natomiast jeździ cały rok - nawet zimą. No ale na urlopie, to nie ma zmiłuj i żeby szybko się gdzieś przemieścić trzeba trochę popedałować. Na górskie ścieżki się nie piszę za słaba kondycja. Leśne też nie, bo pewnie zaraz bym zaliczyła jakiś korzeń. Wolę trasy z odsłoniętą przestrzenią na łąki i pola
Można by rzec Dobry Wieczór
Nie wchodziłam dziś na WŻ bo miałam iście zwariowany dzień,a podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień
Raptem minęły trzy miesiące i znów przebiłam oponę.Gdzieś wjechałam w jakąś śrubę. Musiałam jechać do wulkanizatora.Tym razem policzył 2x tyle co ostatnio Żeby tego było mało kleszcz mi wlazł do brzucha i zrobił się rumień. Byłam w ośrodku by mi go wyjęli.Pielęgniarka powiedziała,że radzi mi się zapisać do lekarza,bo nie wygląda to dobrze Oby mnie nie dopadła borelioza ,bo jeszcze tego by brakowało Skąd tyle tego paskudztwa to nie wiem. Po południu przyjechał do mnie tata i tak zleciał cały dzień. Teraz marzę tylko o spaniu,ale gdzie co do czego.Jeszcze muszę sałatę przepikować,bo mi się bardzo rozrosła,no i zrobić wieczorne podlewanie. Do widzenia do jutra
O nieeee! Tylko nie kleszcz No to faktycznie lepiej będzie jak pójdziesz do lekarza. Faktycznie dzionek zrobił Ci się bardzo intensywny. Pewnie jak już się położysz, to zaśniesz w pięć sekund. Odpocznij...
Witam wieczorową porą. Zajrzałam wcześniej, ale pustki... wszyscy oglądają mecz... kibicujecie? ja miałam zamiar, ale się lekko zdenerwowałam wynikiem i opuściłam "stadion"...
Goplano, a wiesz, że już się nawet zaczęłam niepokoić, gdzie przepadłaś? Co znaczy, że kleszcz wlazł Ci do brzucha??? Od razu masz rumień? ja już 3 szt w tym roku zaliczyłam, a M wyciągałam dziś też jednego. Ja usuwam je jak specjalistka, łapię pazurkami i już. Dziś też tak mu usunęłam szybko, choć jakieś przyrządy różne zostały zakupione. Ale sobie samej nie zawsze mogę usunąć, bo zależy gdzie się bestia umiejscowi.
Moje 2 ugryzienia obserwowałam potem przez chyba 10 dni, a ponieważ oba były na tylnej części uda, musiałam pstrykać sobie zdjęcia, żeby mieć porównanie... takie selfie... teraz mam dwie serie zdjęć...
Spokojnej nocy wszystkim i kolorowych snów.
Musiał zawędrować i wbił się centralnie w brzuch.3 dni temu wyrywałam na rowie mietlichę i musiał mi wtedy wleźć.A trawsko wysokie.Podkaszarka się zepsuła,więc rwię,albo sierpem wyrzynam. Dziwne tylko,że dopiero dzisiaj zauważyłam tego kleszcza. Wbił mi się niemal cały. Na miejscu ugryzienia jest bordowa plamka,a wokół niej blady różowy otok. Dr pewnie przepisze mi antybiotyk..A teraz się kładę i życzę Wam dobrej nocy
Uf! Trawa skoszona. Urosła bardzo i kosiarka zaczęła wydawać dziwne dźwięki, coś jakby się dławiła. No ale bidulka dała radę. Ogarnęłam trawiszcze u siebie i u sąsiada, który też mi ostatnio skosił więc to był rewanż. Sucho jak nie wiem co. Wróciłam niesamowicie brudna. No normalnie jak dziecko. Nawet dziurki w nosie miałam pełne czarnego pyłu
Włosy podcięte. Mój fryzjer robi to dobrze, ale modelować to raczej nie potrafi. Zawsze jak wychodzę od niego, to "modlę" się żeby nikogo znajomego nie spotkać
Piję herbatę i chyba "spadam" do łóżka. Ptaki jeszcze ładnie śpiewają...może chwilę posłucham...?
Spokojnej nocy
Witam.
Goplano, aż tak się nie zamartwiaj, bo po pierwsze nie każde ukąszenie kleszcza powoduje chorobę, a po drugie ważne jest, aby ten stan zdiagnozować. Masz szczęście w nieszczęściu, że masz już ślad /rumień/, zatem sprawą można zająć się od razu. Ludzie często nie mają pojęcia, że zostali ugryzienie i dopiero po latach stwierdza się, że jednak, a wtedy to już ewentualna bolieroza swoje zrobi. Na marginesie, moja przyjaciółka miała epizod z kleszczem w 2014 r. był badany kleszcz /chory/ i ona /wynik niejasny/, a teraz okazało się, że jednak. Dostała antybiotyk i ma być dobrze /po prawie 7 latach/.
Skoro masz rumień to zapewne dostaniesz antybiotyk na 3 tyg. a potem jeszcze badanie krwi /piszę, że tak prawdopodobnie będzie, bo ja to przeszłam chyba 12 lat temu/. Głowa do góry, będzie dobrze.
Lato chyba zbliża się do nas wreszcie i to skokami! Jak słyszę o 33-35 st. w niedzielę, to robi mi się źle... nie lubię takich upałów, mogę je akceptować nad morzem, przebywając blisko wody, kiedy szum fal i błękitne niebo przenosi mnie w inną rzeczywistość, ale inaczej to takie temperatury są niemożliwe do zniesienia dla mnie. Ale są tacy, którzy to lubię i im zazdroszczę.
Miłego dnia wszystkim życzę.
Dziękuję za dobre słowo. Dziś na 15 mam wizytę u lekarza,to zadecyduje czy brać lek czy nie.Zobaczymy,choć podejrzewam,że tak.
Co do tropików w lecie,to też nie lubię. Jestem nadciśnieniowcem i takie pogody znoszę wyjątkowo źle. Dobrze,że w domu jest w miarę chłodno,ale tylko na parterze,bo na górze w sypialni to ukrop. W dodatku mieszkam na południu Polski,gdzie upały są wyjątkowo dotkliwe.
Piłyście już kawkę? Jak nie to zapraszam na Dolgana coffe i do tego po kawałku mojego ciasta ucieranego z truskawkami ,które wczooraj na szybko upiekłam,bo mężowskiemu zachciało się czegoś słodkiego.Miałam resztkę truskawek stąd tak mało,ale ciasto smaczne,warto upiec Zresztą to było moje pierwsze w życiu.Miałam 11 lat jak je upiekłam ze śliwkami z kompotu
https://wielkiezarcie.com/przepisy/ciasto-ucierane-z-owocami-szybkie-10443745898260624893
Jakie pychotkowe cuda
Trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę u lekarza
Skuszę się na kawę i ciut ciasta. Daj znać po wizycie.
Już po wizycie. No coż,tak jak podejrzewałam,dostałam antybiotyk na 5 dni.Dziś wieczorem mam przyjąć od razu 2 tabletki,a jutro już 2xdz po jednej. A za 2 tygodnie na badanie krwi..
No widzisz i po strachu. Ja to miałam taki antybiotyk, który brałam przez 3 tyg. widać teraz są inne. Trzymaj się.
Goplano, to pewnie najlepsze rozwiązanie z możliwych. Dobrze, że na koniec leczenia będziesz miała badanie krwi, to też da jakiś "obraz". Obyś tylko dobrze się czuła po tym lekarstwie. A coś osłonowego planujesz brać, jakiś probiotyk?
Tak ,biorę probiotyk 2 godziny po antybiotyku,no i piję zsiadłe mleko i jogurt.
Witam wtorkowo
Rześki dziś poranek - 17 stopni i spore zachmurzenie. fajnie się szło, bo nie ma wiatru. Moja nowa droga pod koniec prowadzi nabrzeżem Odry. Dziś drugi raz mijałam taką trójkę bezdomnych, którzy widać właśnie tam znaleźli sobie swój kąt. To facet w wieku ok. 60 i dwie kobiety. Jedna będzie miała tyle samo a druga może 50 (?) Wyraźnie widać, że wyluzowani, każdy z butelką piwa. Ukłoniłam się tej "ekipie" i chyba byli miło zaskoczeni . Teraz pewnie będę ich często mijać więc czemu by nie życzyć sobie miłego dnia.
Póki co spokojny poranek więc herbata z cytryną będzie smakować doskonale. Już robię. Częstujcie się.
Miłego dnia
Tyle napisałam i wszystko się skasowało, bo chciałam skorzystać z wiersza jaśminowego...
Napisze w skrócie: Wczoraj zakwitł mi jaśmin i uwieńczę to fotkami, a także wierszem :)
Wysyłam również fotki z mojego ogrodu, to co zakwita, dojrzewa i się leni
Pozdrawiam wszystkich gorąco :)
Jaśmin
Autorem wiersza jest MARIA PAWLIKOWSKA-JASNORZEWSKA
Patrz, już opada jaśmin, który w ręku niosę -
lecz w twych ustach płatki jaśminu oparte na liściu z karminu
zwyciężą jeszcze wiele wiosen...
Piękności... i te agresty, i te porzeczki dojrzewające, no i truskaweczki... zawsze jesteś parę kroków przed nami...
A gdzie Ty widzisz agresty?
ja też go wypatrywałam,ale myślę sobie,może nie widzę :) za to porzeczki aż się uśmiechają przez monitor
Wyjątkowo czerwona porzeczka udała się w tym roku, natomiast czarna ani jednego grona...
No widzisz, jest takie powiedzenie, że ślepy jak niedowidzi, to sobie zmyśli... myślałam, że to agrest na zdj. chyba 10, teraz dopatrzyłam się porzeczki... te paseczki na owocach mnie zmyliły, bo takie ma agrest, a moje porzeczki chyba takich nie mają....ale też piękne...
No fakt mogłaś się pomylić, a to dlatego, ze ta porzeczka faktycznie nie była czerwona tylko taka w kolorze dojrzałego agrestu i wiem, ze to tez mnie na początku zdziwiło, ale to tylko jedno grono :)
Po oglądnięciu tych fotek poczułam się jakoś tak...swojsko, jakbym wróciła ze wsi - zrobiło się błogo, ciepło, bezpiecznie i słonecznie. Ech, jak fajnie
Dokładnie to samo pomyślałam. I ta miciula tak słodko śpi. Cudne migawki.
Mówisz o leniuchu pospolitym
A to kot angielski czy polski? Reaguje na kici kici?
Kot angielski, ale gada i rozumie tylko po polsku
Kiedy wkładam zdjęcia, to chce właśnie, żeby był taki klimat, tak jakbyście tam wszystkie były ze mną, jakbym Was oprowadzala - no i chyba mi się udalo - dziekuje Smakosiu :)
To my mamy za co dziękować
Jak tu nie kochać przyrody - śliczne kwiaty jaśminu /cudne płatki i zapach pewnie też/, kocisko jeszcze piękniejsze i na deser też coś rośnie
Fajnie tam jest, że też ja musiałam zasiedzieć się w PL
No właśnie tu ciut Cię rozczaruje Smosiu, bo jaśmin jest przepiękny, ale zapachu za bardzo to tu nie uraczysz. Dostałam od koleżanki wczoraj 2 gałązki jaśminu i jaśminowca (nie wiem, który jest który), ale pachną obłędnie, a u mnie niestety nie.
Nie zgaduję, bo zwykle nie trafiam /jak z bzami i lilakami bo nie każdy lilak to bez, za to każdy bez to lilak, albo odwrotnie /
Może słonka im brak i straciły zapach?? gdybam, bo jestem tylko amatorką nie specjalistką ogrodową
Polska piękny kraj i żyzny, nie ma co narzekać :) U mnie naprawdę muszę się postarać, żeby cokolwiek urosło i każda roślinka mnie cieszy, bo gleba raczej wyjałowiona. Lubczyk mizerny, pomidory nie tak piękne jak w Polsce, no ale jeśli nie ma co się lubi, to się lubi co się ma
Wzajemnie Smakosiu,miłego dnia także Tobie nasza Kawiarenkowa Stokrotko
Tak nie ma jak luzik od rana - kiedyś widywałam panie eleganckie, raniutko pociągały z piersiówki /może wodę??/ i jechały do pracy :(
Smutne to - gdzie jest rodzina, przyjaciele??, opieka społ.
Wczoraj z bólem serca wyrzuciłam kiełki czerwonej kapusty - zaczęły śmierdolić zamiast kiełkować, lekko wystawiły listeczki i tyle, już nie urosły
Coś spartoliłam chyba:(
2gi słoik, z mieszanką, obrodził na szczęście
Udanego dnia w pracy i odpoczynku po :)
Dobry wtorek :)
Po trudnej nocy, fajny - słoneczny i spokojny poranek.
Lunatykowałam razem z Tofalkiem - ma kłopoty trawienne, na szczęście już mu lepiej i nawet zjadł małe śniadanko, popił kocim kompotem, leżakuje w kojcu jak ta ślicznota u Nadii
Mam nadzieję, że sama go uleczę i tym razem veta pominiemy.
Chodzę jak na glinianych nogach, a plan roboczy ogromny - szorowanie podłóg i pichcenie, roślinki wstępnie obrobione.
Goplana współczuję - strach i bieganie do lekarzy, do tego łatanie koła :((
Im wcześniej wyleczysz zakażenie, tym lepiej, nie będzie powikłań, na pewno.
To pędzę do pracy - kury domowe nie mają lekko, a jak jeszcze zwierzaki obsiądą i roślinki obrosną to wychodzi niezły młyn
Pozdrawiam serdecznie i słonecznie
Jak zaczęliśmy omijać veta, to jakimś cudem kot stal się mniej astmatyczny, w tym roku (odpukać) w ogóle, a jak miał leki i leki wziewne, to kot by nam się prawie udusil - dopoki można, lecz sama kota :)
Leczę, nawet skutecznie i szybko - cała noc przespana i poza 'chudością kocisko w dobrej formie.
Miał zator w brzuszku - chyba sierść zalegała, dlatego dostaje teraz pastę odkłaczającą x2 i 1x witamin. by go wzmocnić.
Gapa jestem, bo tylko Dalci podawałam codziennie /na talerzyku/ a jemu rzadziej /do pyszczka/. Moja wina, teraz bez szemrania dopieszczam Tofcia , zostało szczotkowanie i 'kąpiel ręcznikowa /ręcznik ciepły, wilgotny/.
Moja zawsze wypluwa kłaczki ;)
Witam w 1 dzień drugiej połowie czerwca
Pogoda dopisuje od samego świtu. Jak zwykle podlewam swoje roślinki i zbieram po drodze ślimaki które sobie ulubiły szczególnie mój ogródek.
Dziś mnie czeka koszenie trawy,a jest tego przed domem i za nim.
Za nim jednak wezmę się za dalszą część roboty trzeba zjeść śniadanie.
Dziś najzwyczajniejsza jajecznica ze szczypiorem i do tego ogóras Alman ,przy okazji załapała się na zdjęciu blaszka w której piekę ten placek ucierany z owocami.Taka połowa standardowej blachy
No nie mogę sięgnąć znowu przez ten monitor
Goplano, nie chcę się mądrzyć, ale nie wystawiaj się zbyt na słońce, gdy konsumujesz antybiotyk... szukaj miejsc zacienionych do tego koszenia... no i coś osłonowego na żołądek, jak nie masz czegoś zapisanego, to pij kefir/jogurt.
Sorry, że się wcinam, ale tak już mam, że co w sercu to na języku, choć już pomyślałam, że za często to robię, nie każdemu się to podoba i chyba czasem za dużo mnie tu w kawiarence. Przepraszam.
Masz rację,całkiem zapomnialam o tym.. Rzeczywiście nie wolno,bo jakiś plam się dostaje na buzi czy coś. Z dobrymi radam wcinaj się zawsze Zawsze sobie ceniłam mądrość starszych ode mnie ,a skoro jak mówisz masz córkę w moim wieku to tym bardziej Poza tym bardzo sobie cenię ludzi szczerych
Dopisano 2021-6-16 9:1:35:
Masz rację,całkiem zapomnialam o tym.. Rzeczywiście nie wolno,bo jakiś plam się dostaje na buzi czy coś. Z dobrymi radami wcinaj się zawsze,bez żadnych obiekcji Odkąd pamiętam ceniłam sobie mądrość starszych ode mnie ,a skoro jak mówisz masz córkę w moim wieku to tym bardziej Poza tym bardzo sobie cenię ludzi szczerych (nie mylić z chamstwem,bo to inna inszość) Z tym jednak nie ma problemu,bo w naszej kawiarence zawsze kultura i dobre słowo.A tak przy okazji kawę to pijecie? Bo ja właśnie popijam z mleczkiem sojowym o smaku wanilii
Mnie się baaaardzo podoba, że jesteś i nigdy mi Ciebie nie jest za dużo. No!
Nie masz za co przepraszać Alman, to cenna uwaga
Kochani witam w środę i tylko króciutko, bo wyjeżdżamy dzisiaj nad morze i trzeba się przygotować ;)
Pogoda cudna od samego rana, zapowiadają 27 stopni i mam nadzieje, ze nie spale się na wiorek ;)
Wczoraj byłam znowu z koleżanką w ogrodzie Wisley, żeby zobaczyć róże i nie tylko - Pozniej, albo przy okazji wkleję trochę zdjęć i trochę pobajam :D
Miłego dnia :)
O,nasza Nadia zaczyna urlop W takim razie dobrego wypoczynku i koniecznie zdawaj relacje z pobytu,jak oczywiście znajdziesz na to czas. W końcu urlop to odpoczywanie. ja marzę,żeby tak choć na jeden dzień po prostu klapnąć i poleżeć gdzieś bliżej cienia wsłuchując się w szum fal.. Ostatni raz na wczasach byłam 7 lat temu..w Chorwacji na wyspie Rab. A nad polskim morzem ,wstyd się przyznać ale całe 10 lat temu,w 2011...No ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma
Ja to nawet w Chorwacji nie byłam :(
ale najpierw Majorka /jak eM 6kę w lotka trafi/.
Nasze morze lubię, ale bez tych tłumów i siatkarzy plażowych posypujących wszystkich wokół piaskiem czyli poza sezonem i może kiedyś pojedziemy jesienią lub nawet w zimie??
Ja też nie lubię tłumów,ani plażowania. Najlepiej spacery brzegiem morza z rana ,albo wieczorem.Jeden dzień tylko chciałabym wygrzać moje bolące kolano i to w cieniu,jak wspomniałam
Nie martw się ja też nie byłam
Goplano niestety u nas taki urlop trwał tylko jeden dzień, bo mąż przez ten wyjazd do Polski, testy i te inne sprawy nie tylko stracił sporo pieniędzy, ale tez cały urlop przeznaczając go na kwarantanne i do końca roku nie ma już ani jednego dnia urlopu, no ale tak jak napisałaś, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :)
P.S. Śmiać mi się chce, bo właśnie te słowa wpisałam kilka minut wcześniej do komentarza Smosi odnośnie ogrodu mojego ;) Pozdrawiam :)
O jak fajnie! Pogoda w sam raz nad morze. Uważaj na siebie, kremy z filtrem itp. Odpoczywaj ile wlezie i ciesz się wolnością. Życzę wspaniałego wypoczynku i pięknych spacerów o wschodzie i zachodzie słońca. Jednego gofra z bitą śmietaną i owocami zjedz za mnie a jak za mnie, to bez wyrzutów sumienia, że tuczące czy coś, bo to się nie liczy
Dziekuje Smakosiu, ale gofrów nie było i zachodu słońca tez nie było, bo trzeba było uciekać przed nadchodzącym deszczem
Urlop jak pisałam jednodniowy, wiec raczej taki wypad, a nie urlop, ale mogę spokojnie powiedzieć, ze baterie nam się naładowały w mig, tak jak komórka szybko się ładuje ;)
Polecam każdemu taki chociaż jeden dzień nad morzem :)
Dobra środa :)
na pewno nie jest zła, po przespanej nocy i względnym spokoju wokół.
To fajnie, że Goplana zdrowieje /jak nasz Tofcio / i Nadia urlopuje a reszta ma się dobrze.
Alman nie myśl nawet, że za często wpisy ślesz - każdy lubi osoby serdeczne i szczerze troskliwe, prawda. Nie masz za co przepraszać, nikogo nie obrażasz przecież :)
Ja jak zwykle w biegu wstąpiłam, bo porządkowanie domu, grządek i podlewanie a dzisiaj jeszcze kuchnia czekają ;(
Zalewam też nowe kiełki: cebulowe?? może wyjdą lepiej niż te kapuściane i mieszankę na patelnię
Wesołego dnia i fajnego wieczoru życzę
Kiełki cebulowe? Oooo, to Ci nowość! Nie wiedziałam, że takie są. Cykniesz fotkę jak już się pojawią?
U mnie teraz na próbę fasola mung. Nie jestem pewna czy to był dobry pomysł, bo coś czuję, że średnio mi posmakuje. Hm...chyba mogą być twardawe, ale okaże się. Może jednak będzie smacznie...?
Najgorsze były kiełki buraka - bleeee. Nigdy więcej. Najsmaczniejsze póki co, to rzodkiewkowe i brokułowe.
Tak są, a czy wyjdą?? nie wiem, bo wyglądają jak zwykłe nasiona do siewu, jak czarny grubszy piasek. Moczyłam do północy a i tak nie napęczniały :(
za to mieszanka "na patelnię ładnie wypiła wodę.
Witam wieczorową porą
Balkon mam otwarty na oścież i zachwycam się zapachem skoszonej trawy. Jutro powietrze będzie już mniej przyjemne i z pewnością nie rześkie.
Każdego dnia zapuszczam się żeby skrobnąć do Was i wtedy się okazuje, że muszę coś zrobić, albo gdzieś wyjść. No normalnie ciągle coś
W nogach czuję te swoje kilometry. Sporo już wydreptałam. Rano jest niesamowicie przyjemnie. Gdyby tylko nie było aż tak dużo samochodów, to jeszcze by można było pozachwycać się śpiewem ptaków.
Jutro dzień zakupów. W czwartki zawsze jest mniej ludzi.
Jak na mnie, to już trochę późno więc zaraz zmykam szykować coś na jutro do pracy.
Dobrej nocy
Dzień Dobry czwartkowo
Kolejny słoneczny dzień mnie przywitał i to z temperaturą 20 stopni,o ile mnie oczy nie mylą Jak zwykle zapowiada się pracowicie.Chwasty rosną,ciągną się do słońca nie patrząc na moje roślinki Spoczko,damy radę.
Teraz mam przerwę na śniadanko. Dziś płatki owsiane i kromka chleba z ogórkiem i sałatą, który wczoraj piekłam do 23:00 by był świeży na rano.
Poza tym dzień jak codzień.Kolejna dawka antybiotyku,jak ja ich nie cierpię,biorę tylko z największej konieczności. Wzięłam się w końcu za robienie syropu z mięty.Jak poszłam podlać warzywa,narwałam cały gar tego wonnego ziela.Teraz mi pachnie w całym domu,cóż za aromat Zalałam wodą,kwaskiem i tak poleżakuje do jutra rana.A tymczasem idę do piwnicy wydobyć buteleczki albo małe słoiczki To na razie tyle,wpadajcie do kawiarenki,kawa czeka
Gdzie ta kawa? Gdzie ta kawa? Napije się z przyjemnością innej, niż moja
Powiem Ci, że az mi zapachniało miętą w pracy jak sobie wyobraziłam tę ilość ziela w garnku. Cuuudnie. Kocham miętę!
Proszę bardzo jest kawa i do tego jeszcze po ciasteczku. Sezon truskawkowy w pełni trzeba korzystać
Mmmmmm Lepszego poranka nie trzeba. Dziękuję
I ja - na sępa, ale tylko kawusię chlipnę, zagryzę własnym gofrem /ponoć belgijskim ;D/
Jaki piękny ten poranek, nawet gdy zaczynam go od siłowni 'konewkowej
Ja na taką samą siłownię co Ty
Jaki śliczny kubeczek Chętnie się poczęstuję pyszna kawa i orzeźwiającym ciastem :)
Smacznego
Dziękuję i nawzajem :)
U mnie na śniadanie tez była dzisiaj owsianka :)
Samo zdrowie. ja lubię taką gęstą i jeszcze dorzucam sobie truskawek,posypując wszystko cynamonem
No właśnie taka na gęsto, ale na wodzie i z sola, pod koniec gotowania dodaje trochę pełnego mleka dla złagodzenia smaku :)
Natomiast druga owsianka to ''ubogacona kulturowo'' czyli na 1 osobę biorę 5 łyżek czubatych całych płatków owsianych, do tego dodaje małą szczyptę soli, rodzynki, szklankę wody, dodaje 3 orzechy włoskie wyłuskane i połamane na mniejsze cząstki, do tego kilka ziaren słonecznika, trochę siemienia lnianego i sezamu. Gdy się zagotuje, zmniejszam ogień na malutki, dodaje zmielone ziarna dyni łyżeczkę i tyle samo zmielonych migdałów plus pół łyżeczki miodu. Wyłączam gaz, mieszam wszystko, przekładam do miseczki, posypuje cynamonem i na to dekoracja na środek jakimś dżemem robionym lub jakiś owoc czy migdal - inwencja twórcza własna :)
Taka owsianka to samo bogactwo a jakie dobre na pamięć
Witam czwartkowo
Goplana poczęstowała mnie rano kawa i ciachem więc dzień zaczął się fantastycznie
Tradycyjnie rano spacer. Wskoczyłam w sukienkę bez rękawów. Może zbyt ciepło mi nie było, ale jak tylko wyszłam z cienia, to zaraz zrobiło się fajnie. Co za poranek!
Zapowiedź 35 stopni w cieniu w sobotę, to trochę "grubo", że tak powiem. Oj, ciężko będzie. Ja mam mieszkanie usytuowane przy parku więc jest w nim bardzo dużo cienia. Normalnie, to ja tego nie znoszę, bo kocham światło ale w takie upalne dni jest w nim tak, jakbym miała klimatyzację. Hm... najbiedniejsi będą starsi ludzie z problemami krążeniowymi, serducho będzie musiało mocno pracować.
Patrzę tradycyjnie na Odrę. Wspaniale się mieni. Ależ to jest piękne!
Dziś zakupy. Tradycyjnie skoczę do Lidla i na osiedlowy ryneczek (zdrobnienie, bo on raczej z tych małych). Obiad ugotowany więc ogarnę chałupkę i będzie luzik.
A wiecie, że jutro jest piątek? Jupi!
Póki co...miłego czwartku
O tak,u nas co trochę jeżdżą karetki,właśnie do sercowców. Mojego Tatę stale upominam by na siebie uważał,bo jest po dwóch zawałach. Dodatkowo mieszka w bloku gdzie gorąca nawet podłoga a prawdziwe tropiki dopiero przed nami.Tak mówią meteorolodzy,oby nie
Dzień dobry :)
Mój będzie wyjątkowo dłuuugi, jak na domowego veta przystało, wstałam przed 5tą bo kocisko jeszcze ciut marudzi. Ogólnie jest lepiej z jedzeniem i piciem - obym nie zapeszyła.
Plany dzisiaj spore - kuchenne i porządkowe, bez pośpiechu by nie przegrzać głowy i zatrzeć stawów
Pędzę do roślinek, wczoraj podlewałam do ciemnej nocy, ale im ciągle mało ;((
no i ciągle Tofcia doglądam.
O sobie pomyślę potem, jak już szał poranny minie ;)
Bywajcie zdrowe i trzymajcie się cienia /Nadia też /
Spokojnego dnia i chłodnego wieczoru
Witajcie w czwartek :)
U nas po solidnym deszczu, ale zabrakło burz i powietrze znowu się nagrzewa.
Ja już w domku i nie mogę się zorganizować, chyba organizm chce odpocząć po wczorajszym wypadzie nad morze ;)
Opalenizna jest, szczęście jest, tylko muszę poczekać na siły, bo wypompowana jestem. Nie wiem ile wczoraj przeszliśmy, ale pokazało mi ponad 18 tys. kroków, gdzie normalnie dla zdrowia wystarczy 10 tys. kroków. Wiec dzisiaj odpoczywam i chyba zaraz zabiorę się za pieczenie chleba, bo ani grama nie zostalo - Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Ostatnio słyszałam jak "jakaś mądra" pani w TV powiedziała, że dla zdrowia wcale nie trzeba robić 10 tys. kroków, bo wystarczy 7 tys. tak więc wychodzi na to, że teraz możesz bezkarnie posiedzieć przez jakieś 1,5 dnia
Alman mam wrażenie,że nieco omijasz naszą Kawiarenkę. Po tym wczorajszym wpisie utwierdziłam się w przekonaniu. Wchodź tutaj,pisz,opowiadaj co na sercu.Trzymajmy się razem. Dziel się z nami poradami i ''wtrącaj'' jak sama to nazwałaś. ja np tego potrzebuję,wszystkich tutaj. Taki kawiarenkowy team.
Odezwij się,napij się z nami kawy,zjedz dobrego ciasta,a potem pójdziemy razem do Twojego ogrodu rozkoszować się pięknością kwiecia
Witam. Goplano, co Ty wymyśliłaś? daję Ci upomnienie! ja omijam kawiarenkę? ja? mam wrażenie, że mnie tu dużo, czasem za dużo. Rzadsze wpadanie ewentualnie teraz jest wynikiem wysokich temperatur... nie znoszę gorąca... wczoraj byłam na działce i mimo, że nic nie robiłam, to wróciłam tak zmęczona, jakbym przebiegła maraton...leżak to jednak nie dla mnie, nawet w cieniu.
Kawy chętnie się napiję, ciastko odpuszczę...od tygodnia nie jem chleba, a to dla mnie kara i wyczyn.
Przeczytałam Was, widzę, że wszystko OK, więc trzymajcie się chłodu, dużo pijcie, a ja maszeruję do kuchni... obiecałam M pierogi /chyba jednak słońce uderzyło mi na głowę, kto w taki upał robi pierogi???/.
Goplano, specjalnie oderwałam się od pierogów, by napisać Ci, że z tym upomnieniem to był żart... żebyś czasem nie odebrała tego na poważnie...
I taka Alman ma być,swojska prawdziwa i proszę,nie przepraszaj więcej,dobrze? A pierogi,mniamm,oj chyba jutro zrobię z truskawkami i czereśniami które już mi dojrzały. Pytanie tylko kto będzie szybszy,ja czy szpaki? Poza tym w Kawiarence jest klimatyzacja,także się nie przejmuj gorącem tylko wpadaj jak najczęściej
Zobaczcie co znalazłam :)
https://wielkiezarcie.com/artykuly/bajka-marzenia-trzech-drzew-30048795
O matulu...ale się wzruszyłam. Jakie to mądre.
Dziękuję za link.
Jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu-wspaniałe i warto sobie o tym ciągle przypominać..
Witam , udało mi się wreszcie coś napiąć w kawiarence bo ostatnio mnie wywalało i mogłam tylko skrobnąć w wątku ogrodniczym . Pogoda cudna , upalna i może dzis wyniosę chodnik i upiorę potem tez czeka dywan ale muszę zrobić to na raty .
Maly siedzi w domu zakatarzony i ponownie zrobił mu się jakiś stan zalany w jamie ustnej . Nie wiem co już robić bo braliśmy leki , maści i problem powraca jak bumerang . Wyeliminowałem już wszystko bo mogło być przyczynę nawet uczulenia i nadal jest problem . Nie mam pojęcia co wywołuje ten stan . Wyglada na to ze będę musiała wybrać się do lekarza i zrobić badania jakieś głębsze . Jak byliśmy ostatnio to tylko pani obejrzała dała leki i koniec a problem nadal powraca .
Ok kawa wypita to idę do ogrodu . Widzę ze jest sąsiadka to zapytam się może będzie chciała sadzonki sałaty lodowe bo mam tyle ze już nie mam gdzie wsadzić . Moje wilki ucięte zaczynaja chyba puszczać korzonki wiec może coś z nich będzie .
Moje małe koty przestały jeść . Wczoraj dałam im ta pastę o której pisała Smosia i jeden już dzis zjadł małe śniadanko a drugi tylko obserwował . Widziałam ze kotka ostatnio znosiła im jakieś upolowane owady i może coś zjadły i im to zaszkodziło .
ok lecę
O maluszki, zwłaszcza w upał trzeba dbać - poić i podawać mokre żarcie, pasty z witaminami.
O infekcjach mam średnie pojęcie - znajoma poleciła metodę 'olejową /tłoczony olej na zimno, rodzaj dowolny - u nas słonecznikowy + dodatki odkażające z apteki lub ziołowe, domowe/.
Jak może znieść płukanie takim paskudztwem to na bank wyleczy swoje zakażenie.
Ja miałam niestety odruchy blee, ale eM chwalił sobie i z dodatkiem olejku pichtowego, czasem miodu lipowego lub spadziowego to stosował.
Płukać usta, nie połykać i regularnie powtarzać. Tyle wystarcza nawet przy trudnych aftach i rankach.
Ja muszę poprzestać na płynie do ust z dodatkiem wody utlen. /malutko tej H2O2, na dno nakrętki do płukania, zalać płynem do połowy nakrętki/.
Powodzenia
Wpadłam tylko na chwileczkę, bo dostałam ślinotoku, jak to oglądałam i chyba kiedyś na to danie się skusze
https://www.obzarciuch.pl/2021/06/kocioek-z-piekarnika-obiad-pieczony-w.html
Witam. Wpadam napić się z Wami kawy, zanim zrobi się "palma" czyli upał afrykański /nie mylić z covidem afrykańskim/.
Mariola, problem znam z opowiadania, bo mąż mojej przyjaciółki boryka się też z takim problemem. Ona mówi, że ma uczulenie, ale moim zdaniem, to jakiś stan zapalny waśnie, lekarze też nie potrafią znaleźć przyczyny. Czy próbowaliście stosować środki, jak przy aftach? poczytaj w necie nt. aft, jest sporo porad domowych dających ulgę.
Nadia, a wiesz że potykałam się o przepis na to cudo w słoju, ale nazwa podpowiadała mi, że w słoju to na jakiś wyjazd coś zawekowane.
Niezły pomysł, ale to chyba nic innego jak potrawa z tzw. kociołka, przy czym w garnku nie ma ryzyka, że się rozwali, stłucze. Dziewczyny, które robią to danie w "kociołku" będą miały lepszą ocenę.
Wczoraj spędziłam trochę czasu w kuchni i dziś mam wolne, bo zrobiłam pierogi z truskawkami, ruskie i z dodatkiem mięty do farszu. Te najbardziej odpowiadają mi latem, do tego kwaśna śmietana i mniam mniam.
Dziś trzeba jednak chatę ogarnąć, no i wybrać się na zakupy kapuściane... w planie mam gołąbki z młodej kapusty.
To tyle nowości u mnie, kawa wypita, zatem do roboty, dopóki jeszcze słupek rtęci nie poszybował na koniec skali.
Trzymajcie się chłodu i wody, kto ma możliwość.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi!!!
Uf! Byle do końca pracy i potem już luzik Słońce świeci na całego, ale to żadna nowość dla Was, prawda? Wszyscy już odczuliśmy jego moc.
Idąc do pracy miałam ochotę zwolnić i nasycić się tym porankiem, ale czas nie pozwolił i te ogromne ilości mijających aut też nie umilały drogi. W takich chwilach uciekam myślami do planów urlopowych - widzę oczami wyobraźni domek, który sobie zarezerwowałam na Kaszubach. On stoi miedzy polami i łąkami więc będzie pięknie i przede wszystkim cicho. Poranki z kawą w takim miejscu, to pełnia szczęścia. Już się nie mogę doczekać Patrząc na kalendarz urlop zaczynam za równy miesiąc. Zleci szybko.
Popijam gorąca herbatę z cytryną, bo ta najlepiej gasi moje pragnienie. A Wy co pijecie w takie upały - tylko wodę czy macie jakieś ulubione mikstury. najchętniej to bym sobie zrobiła wodę z cytryna, odrobina miodu i dużą ilością mięty, ale w pracy nie ma takich rarytasów
Połówek wczoraj przysłał mi nowe zdjęcia skalniaków, które kiedyś Wam wkleiłam. Teraz zaczęły kwitnąć. Jej, jakie one są piękne. Potem, w wolnej chwili Wam pokażę. Czas zabrać się za pracę.
Miłego dzionka!
Skalniaki nad Renem i na koniec urokliwe trawy
CUDowne, nawet na kamieniach można śliczne dywany 'rozwijać.
Kiedyś pojadę tam i zwinę im parę szczepek a policja pewnie 'zwinie mnie
jak tu nie zostać artystą malarzem widząc takie cuda? Smakosiu płótno,pędzel i do dzieła
I znowu piątek :)
Dzień dobry, mam nadzieję - prognozy mnie straszą, latam z polewaczką, jak 'ta strażaka ze "Zmienników , uff ale gorąc mamy :(
Dajemy radę, popijamy co jest w zasięgu wzroku i siedzimy w cieniu /no nie wszyscy, bo przecież ktoś musi zarabiać na te 'luksusy /.
No nic, urlopik niebawem i całe stado odsapnie ;DD
Coraz gorzej znoszę upały, pesel jest bezlitosny i okrutny.
27 C wczoraj wieczorem u nas było na poddaszu, ile będzie dzisiaj?? nawet boję się myśleć
Jak spać w takiej saunie?
Na + tylko zaliczam: słodsze truskawki i pomidorki mniej zielone, bardziej żółte.
Udanego dnia, trzymajcie się chłodno i zdrowo
Doceniam teraz uroki zimy - fotki śnieżne by oczka ochłodzić:
Witam , ufff jak upalnie a ma być jeszcze cieplej
wczoraj miałam spore plany ale niestety moja migrena była szybsza . Wieczorem tylko wyszłam podlać moje roślinki . W dzień grzecznie siedziałam w domku przy zamkniętych żaluzjach bo słońce powodowało jeszcze większy ból . Dzis już jest o niebo lepiej ale jeszcze lekko mnie ćmi wiec tez siedzę w domu . No cóż czasem plany trzeba modyfikować .
Dziewczyny dzięki za porady troszkę poczytałam i z domowych sposobów był mi znany tylko płukanka z sody która mu pomagała . Za pierwszym razem właśnie tym go leczyłam bo o bólu powiedział mi w sobotę w nocy wiec co miałam robić . Za drugim razem byliśmy już u lekarza i co tylko spora kasa na leki a efekt taki sam tylko leczenie trwało dłużej . Sama nie wiem co robić ale jeśli w wakacje problem powróci to chyba jednak przejadę się może tym razem do Warszawy do lekarza . Może tam zrobią jakiś badania a nie tylko popatrzą i powiedzą ze nie wiedza co to . Miejmy nadzieje ze koronka tylko nie będzie się na nowo rozkręcać bo inaczej ciężko go będzie wyciągnąć .
Witajcie piątkowo :)
U Was gorąco i upalnie a u nas od środy wieczora pada i to ładnie pada. Przynajmniej z podlewaniem spokój na jakiś czas ;)
Butle, wiadra, beczki, wszystko wypełnione deszczówką po brzegi, żeby w razie czego mieć czym podlewać :)
Dla ochłody może podam biszkopt z truskawkami i galaretka, to może Was trochę ochłodzi- prosto z lodówki
Poza tym, zabiore Was nad morze, żeby powiała trochę morska bryza, tez podobno dobre na upal i na koniec drinki z kostkami lodu!
Przyjemnego oglądania i miłego dnia :)
Poproszę jeszcze o leżaczek w miejscu, gdzie nie ma tłumu, nad samym morzem, bym mogła stopy trzymać w wodzie, a i może jakiś parasol, nie chcę się zbyt opalić, bo opalenizna postarza...
drinka chętnie też...
Już się robi
Ale piknie! To jakaś Majorka czy co?
Zwykle wybrzeże nadmorskie w Anglii :)
Ale fajnie wygląda czyż nie?
Otóż podczas lockdownu, wiele fabryk i ludzi nie pracowało, raczej siedzieli w domu, a przyroda nie próżnuje i się oczyszcza. Kiedyś to morze było brunatno - zielone a teraz, aż wierzyć się nie chce jakie kolory dostało :)
Jak to się mówi - Nie musisz przyrodzie pomagać, wystarczy, ze nie będziesz jej przeszkadzać
Święte słowa...
Dzień Dobry w gorącą sobotę. Wstałam dziś o 4:00,jeszcze przed zapianiem koguta od sąsiada i podlewam. Warzywa wołają pić,a piwonie kłaniają się w pas do samej ziemi. Wczoraj WŻ fiksowało na moim komputerze,tak,że ledwo udało mi się wystawić komentarz pod przepisem. Natomiast forum było zielone jak wtedy w Kąciku ogrodniczym Alman.Dosłownie. Myślę sobie,no nie,kawiarenka zamknięta aż do lipca o ile ją ktoś otworzy...Wchodze dzisiaj a tu..miłe zaskoczenie i wpisów sporo,wow. Więc myślę sobie u mnie musiało tylko coś się dziać,więc dziś tak pośpiesznie póki mi znów coś nie zafiksuje. Syrop z mięty wyszedł super. Wyszło mi 9 małych słoiczków.Aromat tak bił po nozdrzach,że w głowie się kręciło w dobrym tego słowa znaczeniu
Dziś robimy pieczonki ,oczywiście w kociołku na ognisku.Przyjeżdża Tato z Żoną i siedzimy cały dzień na dworze. Chyba,że w cieniu też nam będzie za gorąco
Skwar jest,to prawda ,ale warto sobie przypomnieć jaki zimny był maj i jak tego ciepła wszyscy potrzebowaliśmy. Cieszmy się tym ciepłem ,póki jest
Piekłam wczoraj chleb.Ciasto położyłam na tarasie i urosła mi cała miska w 10 minut.Dziś też piekę,ale drożdżowe ,specjalnie dla taty. On wprost uwielbia,ale tylko moje,bo mówi,że tym kupionym w piekarni ma zgagę Namawia żonkę by mu upiekła,ale ona mówi,że ma dwie lewe ręce do ciast i jedyne co umie upiec to piernik. Za to jaki pyszny.Ma sekretny przepis po swojej mamie.Wiem tylko,że dodaje do niego kawę inkę.Może kiedyś mi ten przepis podaruje,bo synowe też nie lubią piec
To na razie tyle. Wpadnę potem na wodę z sokiem. Jest tak gorąco,że się trzeba orzeźwić
Goplano idz na układ, Ty ja nauczysz piec pyszne drożdżówki a ona zdradzi Ci sekret swojego piernika (sama jestem ciekawa) ;)
uczciwa wymiana, popieram i z nadzieją czekam na jej wyniki :)
Ja pamiętam karmel z cukru i kawy do piernika - ciemny i aromatyczny.
A jak pachniał , piernik nawet bez masy i polewy pachniał pięknie, do tego bakalie.
Wiesz co Smosiu coś mi się zdaje,że to będzie właśnie taki piernik co opisałaś
Smosiu a pamiętasz może przepis?
Nie pamiętam a nie był nigdzie zapisany - kiedyś każda gospodyni miała przepisy w głowie /ja pilnowałam karmelizowania, reszta to już czary-mary mojej Mamy/.
Podobne są tutaj:
jak znajdę, to wkleję
W lipcu kawiarenkę wakacyjną otwiera:
bea lub Beata albo ja.
A może jeszcze ktoś inny pojawi się ?? serdecznie powitamy każdą nową duszyczkę albo wcale nie nową z a p r a s z a m y
Co Wy na to? Fajnie by było spotkać znajomych sprzed lat :), prawda?
Fajnie by było,pewnie,że tak,ale czy zechcą? W każdym bądź razie drzwi zawsze stoją otworem,a niby jak ja weszłam Dobrze mi tu
Prawda, ale znając życie, to Smosia będzie następna otwierająca watek, czyli lipcówką ;)
Dobra, niech będzie że lipcową jestem
To trzeba wielkimi literami na plakatach i banerach wypisać - jak nie chcesz czy nie umiesz pomagać, to przynajmniej nie przeszkadzaj przyrodzie
Żyć nie umierać...dech zapiera,cóż za piękne widoki i to serce na kamieniu wyryte
Witam...opisałam się i wywaliło mnie z netu, pożerając po drodze cały tekst. Zatem kłaniam się, łyk kawy i już mnie nie ma, bo robi się gorąco.
Dobrego dnia.
U mnie tez łyka zawsze kilka slow, ale myślałam ze to mój komputer, bo ostatnio nie mam gdzie fotek lokować i zrobił się trochę ociężały i leniwy
Mam złe przeczucia - zapchany serwer, do tego upał więc jest podwójnie przegrzany :((
Chyba nie ogarnia naszych wpisów i fotek, szkoda - fotowyprawy są super, dzięki za wszystkie wycieczki i spacery albo zaciszne kąciki w domu i ogrodzie.
Witam sobotnio
Jaki piękny dzień! Ja to chyba jestem na baterię słoneczną, bo jak robi się gorąco mam tyle energii, że co chwilę bym coś nowego robiła.
Wczoraj śmigałam do pracy i spowrotem na pieszo, bo wszystko dookoła mnie nakręcało i cieszyło. Zrobiłam prawie 14 tyś kroków. Po drodze jeszcze do sklepu, potem ogarnęłam chałupkę i poszłam podcinać bambusy i zgrabić trochę trawnik. Wieczorem podlalam roślinki, bo bidne jak nie wiem co.
Dziś trochę czytam i słucham super muzyki. Rytmy bardziej afrykańskie więc nogi same chodzą. Potańczyłam sobie bo uwielbiam to. Ech, żeby zawsze człowiek miał tyle chęci i sił...
Nalałam do pudełka po lodach wody i zaniosłam w cień. Wróble szalały jak odkryły, że mają basen
Na obiad zrobiłam jedynie michę sałaty z wędzonym łososiem a na deser galaretka z truskawkami i borówkami z dodatkiem śmietany 18% (w Lidlu mają taką Bio - polecam).
Na wieczór zaplanowałam sobie lampkę różowego wina z lodem. Podleję roślinki i będę się relaksować na balkonie. Niby nic specjalnego a cieszy
Miłego wieczoru
Dzień Dobry w kolejną słoneczną niedzielę
Nic nowego nie powiem,jak zwykle to samo-gotowanie rosołu. Tym razem jednak nieco inaczej niż zwykle. Wyczytałam wczoraj,żeby dodać warzywa jak zawsze,tylko przypieczone jak cebula.Podobno zmieni oblicze rosołu a tym samym bardzo ubogaci smakowo. Przed chwilą tak zrobiłam i wiecie co? Już mi super pachnie,więc to chyba był dobry pomysł O walorach smakowych dam znać później
Wczorajsze pieczonki się nie odbyły,żar się lał z nieba.W ogóle co mi odbiło,żeby pomyśleć o ognisku?? Upał mi chyba wyłączył myślenie. Tata dał znać,że nie przyjadą,bo się źle czują i nic dziwnego,a to dopiero początek lata. Drożdżówki więc nie upiekłam ,bo mi się nawet nie chciało.Córka zadeklarowała ,że zrobi biszkopt z truskawkami i lekką masą jogurtową albo śmietankową.Nie wiem,bo jeszcze śpi. Na drugie robię pikantne udka z przepisu Wkn z zniemniakami i mizerią. A ogólnie to tylko pić! Dużo pić. Woda z miętą i cytryną u mnie latem to podstawa
Pikantne piersi z kurczaka
Dopisano 2021-6-20 10:28:25:
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pikantne-piersi-kurczaka-30000046Witam. Ufff, jak gorąco... u Was też? hihihi...
Obiad zrobiłam prawie wczoraj wieczorem, dziś rano tylko dokończyłam... u mnie zupa kalafiorowa i schab w sosie własnym, do tego sałatka: ogórek świeży, ogórek małosolny, pomidor, cebula, szczypiorek czosnkowy i koperek, no i ziemniaki stare tłuczone...będzie też kompot z czarnej porzeczki i ciasto... z truskawkami.
A tak w ogóle... szukam cienia w domu...
Miłego dnia, odpoczywajcie w chłodnym miejscu, pijcie dużo płynów i czekajcie na lekkie ochłodzenie.
U nas zimno, pada od środy i nawet pranie nie schnie w domu - Alman przerzuć trochę słońca do nas ;)
Wysłałam...priorytetem... za godzinę będzie u Ciebie... tylko siedź w domu, żeby miał kto odebrać!!!
Dzieki Alman, siedziałam wczoraj non stop cały dzień, dopiero pod wieczór przyjechał kurier i powiedział, ze dzisiaj przekazuje, ale w realu to będzie dopiero w środę - dobre i to
Ten basen dla wróbli bardzo mi się podoba
Znalazłam 2a /jakby je połączyć, to wyjdzie ten 'mój domowy/:
Piernik z kawą http://wielkiezarcie.com/przepisy/piernik-bozonarodzeniowy-30072827
Piernik z "karmelem http://wielkiezarcie.com/przepisy/piernik-bardzo-smaczny-i-latwy-w-wykonaniu-30028580
Witam poniedziałkowo
Rano przyjemny spacer w 21 stopniach a teraz już 27.
Niedziela minęła bardzo przyjemnie i niestety za szybko. Przy takich temperaturach, to jeść się za bardzo nie chce więc na obiad miałam tylko sałatki. jednego dnia z wędzonym łososiem a drugiego z fetą.
U nas była wczoraj 15 minutowa ulewa. Fajnie się oczyściło powietrze a zaraz potem zrobiło się jakoś tak tropikalnie.
W piątek FedeEx dostarczył moja paczkę i mieli zostawić na portierni, ale dziś się okazało, że nikt nic nie wie. Zadzwoniłam na infolinię, podali mi nazwisko odbierającego, ale nikomu nic to nie mówi. Hm...co teraz...? Zgłosiłam interwencję, ale co to da, to się okaże. Pójdę o 10-ej na dalsze poszukiwania, jak zaczną się schodzić ludzie do innych firm. W tym nowym miejscu nie znam nikogo a firm tu od groma więc "szukaj wiatru w polu". Ech!
Wiecie, że dziś jest pierwszy dzień lata?
Miłego startu w nowy tydzień
Tak, dzisiaj pierwszy dzień lata i co za tym idzie najdłuższy dzień w roku! Doceniajmy to co mamy, bo od jutra już krótsze dni i może już tak upalnych dni nie uraczymy?
Miłego początku lata i zaczynającego nowy tydzień poniedziałku :)
Bawcie się dobrze i tak jak powiedziała Smosia obserwujcie przyrodę, bo ona nas uczy i jednocześnie bawi
Dzień dobry:)
Zaczynam dzień od podlewania i kończę tak samo - padam na nos i nie mam sił by stać przy kuchni. Ile można wytrzymać na diecie szczypiorkowo-sałatkowej?
Fajnie jest raniutko, ptaki świergolą i urządzają gonitwy a nawet walki - dzisiaj kos przeganiał srokę, długo za nią latał i wrzeszczał aż uciekła za dwa płoty
Widok był świetny jak czarny wkurzony ptaszek ścigał w locie 2a razy większą od niego srokę. Oj te ptaki, zwierzaki mają tyle do pokazania światu a my zagonieni, nic nie widzimy
Ludzie, człowieki! podglądajcie przyrodę najczęściej jak możecie, jest piękna i mądra a czasami śmieszna ;DD
Teraz małe śniadanako: kiełki 'na patelnię z jajami i koperkiem.
Obiad muszę już normalny gotować i na samą myśl już tracę apetyt;((
Jak radzicie sobie w tropikach środkowo-europejskich??
Ja poza lodami, kombinuję serkowo-jogurtowe galaretkowce /po dużym kubku homoserka i jogurtu + 2ie galar.pomar. + rozpuszczona czekol.+przypr korz/.
Ja wcinałam, eM wolał nie ryzykować
Trzymajcie się, uważajcie na siebie i napiszcie co u Was.
Pozdrawiam :)
Witam w trzeci poniedziałek czerwca
U mnie już przed 7:00 termometr wskazywał 25 stopni. Wyskoczyłam czym prędzej na zakupy,bo przy takich wskaźnikach mój organizm jest bardzo osłabiony. Po prostu ledwo dycham. A to dopiero początek. Na obiad nic specjalnego nie robię,ot makaron z mąki pelnoziarnistej krajany na grubo i do tego mus truskawkowy z serkiem mascarpone. Zastanawiam się też nad chłodnikiem z botwiny,pytanie tylko czy reszta domowników będzie konsumować? Nigdy nie robiłam,dacie wiarę? Może dlatego,że w domu rodzinnym nigdy nie bywało,toteż nawet smaku nie znam,choc moge sobie wyobrazić. Za to zupy owocowe jak najbardziej.Na ciepło lub na zimno,np zupa wisniowa,zaklepana mąką ziemniaczaną i polana śmietaną zebraną z porannego udoju. Pamiętam jak mama robiła makaron bardzo grubo krajany i kurka ja robię taki sam
Jak to się z pokolenia na pokolenie przenosi Pamiętam też ogromny gar kompotu ugotowany z samiuśkiego rana z owoców jakie były. ja robię kompoty,ale nie tak często.Za to soki zawsze z porzeczek,aroni i jabłek,wiśni i truskawek.Potem tylko rozcieńczam z wodą i gotowe. Dobra kończę ,bo koleżanka dzwoni
Witam w ten gorący czas i pierwszy dzień lata kalendarzowego. Popisało się, nie ma co, nawet powiem, że z lekką przesadą, wystarczyłoby 20-25 st.
Do kawusi /chyba kawę pijecie mimo upału?/ zostawiam Wam pyszny torcik ...tiramisu z truskawkami... jest lekki, wilgotny, owocowy i prosto z lodówki, zatem może nawet zastąpić lody...
Nooooo to ja rozumiem! Tiramisu! Dwa razy nie trzeba mnie zapraszać - już się przysiadam. Ależ to apetycznie wygląda
Lody zastępować?? a niby dlaczego
Można jedno z drugim pogodzić - torcik, lody i kawa, potem znowu lody.
Rozmarzyłam się, smaczny na pewno a piękny jak z reklamy cukierni.
Wielkie brawa Alman, podziwiam cierpliwość i talent
Połechtałaś mi podniebienie tym Truskawkowym Tiramisu.Uwielbiam to ciasto i w klasyce i z owocami.Ogólnie lubię ciasta z dodatkiem kawy,ot np Babka kawowo-orzechowa którą czasem piekę w sezonie jesienno-zimowym. Bardzo dobra. Jednak teraz latem to tylko leciuchne ciasteczka z przepisów ze stronki. Wczoraj padło na Jolkę Homo-owocową Smosi Orzeźwiająca pyszotka ,polecam Wam spróbować Swoją drogą fajna nazwa
https://wielkiezarcie.com/przepisy/jolka-homo-owocowa-570914803066078726
Przykro mi Goplano, że nie trafiłam w Twój gust, choć mój torcik jest też lekki i letni... też na biszkopcie, w środku biszkopty, krem leciutki z mascarpone i truskawki...nie widzę lżejszego ciasta na lato, zwłaszcza gdy jest potrzebne w formie tortu właśnie.... no ale każdy ma swój smak i gust i o tym się nie dyskutuje.
A "jolkę" muszę kiedyś też spróbować....
U mnie upał nadal, mimo dość późnej pory... na Zachodzie to już chyba macie trochę oczyszczone powietrze?
A co będzie jutro? nawet nie chcę myśleć...
Miłego wieczoru.
Alman,jak to nie trafiłaś w mój gust,przecież napisałam,że połechtałaś moje podniebienie co oznacza,że bardzo trafiłaś. No i chętnie zjadłabym spory kawałek Twojego Tiramisu. I to jeszcze z jakim smakiem,bo lubię nasączone kawą. A Babkę kawowo-orzechową jesienią,ale to przecież zupełnie inne ciasto... "Jolkę''robiłam wczoraj ,miała piec córka a ostatecznie padło na mnie Widać tylko ja mam cierpliwość do stania przy piecu w upał Ale co tam,biszkopt szybko się robi
Dumna jestem i prze-szczęśliwa, dzięki
Nazwa wymyślona z okazji imienin Jolanty, a że z serków homogen. to 'homo, nie że spod znaku 'tęczy ...
Muszę i ja kupić serek /lubię aldikowe duże, każdy inny też będzie dobry/ i do dzieła, owoce są i trzeba to wykorzystać.
My, po ulewnym deszczu i lekkim gradobiciu możemy normalnie oddychać, potem spać spokojnie. Ostatnia noc była tak duszna, że umęczona wstałam i słaba.
Dzisiaj nadrobię, mam nadzieję.
Dobranoc, spokojnych snów i rześkiego poranka /BEZ podlewania /
Domyśliłam się,że od serków homogenizowanych Nazwa w dechę i łatwo zapamiętać Jak się pojawią jagody to też chętnie zrobię,na samą myśl mniam. I masz rację trzeba wkorzystywać sezon świeżutkich owoców by się dowitaminizować
Dopisano 2021-6-21 21:15:50:
Domyśliłam się,że od serków homogenizowanych Nazwa w dechę i łatwo zapamiętać Jak się pojawią jagody to też chętnie zrobię,na samą myśl mniam. I masz rację trzeba wkorzystywać sezon świeżutkich owoców by się dowitaminizowaćU nas deszczu brak,obiecują jutro,ale czy tak będzie? Oby,bo susza wszędzie,co to będzie,jak nie będzie..deszczu ? Podlewam obficie,bo by mi wszystko padło.
Dobrej nocki wszystkim
Witam wtorkowo
No i się ochłodziło. Niebo całkowicie poszarzało. Wygląda tak, jakby zaraz miało padać. Wczoraj wieczorem zrobiło się mokro. Przyroda się ucieszyła.
Pamiętacie, że jutro Dzień Ojca? U mnie świętowanie będzie wcześniej, bo umówiłam się dzisiaj na odwiedziny. Jak nie będzie padać, to może popołudniu uda się zrobić jakiś wspólny spacer.
Udanego dzionka
Witam w drugi dzień astronomicznego lata.
Gorąc i jednocześnie zaduch,a deszczu jak nie było tak nie ma ,ani się nawet nie zanosi A ja tak marzę o takim świeżym poburzowym powietrzu...
Żeby chociaż rześki wiaterek,a tu nic..ale pewnie się w końcu doczekam
Póki co najchłodniej tylko w mojej piwnicy A u Was jak tam pogódka? Polalo w końcu? Odezwijcie się czekam na Was z ''jolką'' i lemoniadą miętową
Witam , no napisałam się w nocy i gdzie jest mój wpis No ja się pytam gdzie ?
Ja przesadziłam z klimatyzacja i teraz mam kran zamiast nosa . Najgorzej jest przy pochylaniu to istny potop .
U mnie upał niemiłosierny już od samego rana . Nawet na tarasie było rano duszno i nie dało się siedzieć . Widziałam wczoraj co zrobiła ta burza i grad w niektórych ogrodach . Mam nadzieje ze to u nikogo z Was . U mnie mają być burze wieczorem miejmy nadzieje ze bez gradu i porywistego wiatru .
zostawiam mój sernik na fali i zmykam mam nadzieje ze tym razem mi wpisu nie wytnie .
Jaki smaczny i pomysłowy ten sernik falowany , dzięki :)
U nas grad tylko pogrywał na szybach, jak perkusji, szkód nie było.
Trochę roślin poszarpał, połamał deszcz 'tnący - jak gilotyna napędzana wiatrem.
Ale tu dobroci naszykowane,mniam. A z tym pisaniem i nagle skasowaniem tekstu to ja nie wiem co się dzieje. U mnie to samo.Nigdy nie wiem,czy się wyśle
Ja poproszę lemoniady. Dodam, że mnie kusi, bo napisałaś, że miętowa a miętę to ja u-wiel-biam
W zamian za to dmucham na te moje chmury, to może dolecą do Ciebie. Tutaj chłodno i można ( a nawet trzeba) chodzić w długim rękawie.
Fruuuu, fruuuuu....do Goplany!
Witam. U mnie upału ciąg dalszy... jak żyć? ale jak nadejdą burze to co będzie? strach się bać...
nie będę się rozpisywać, bo nie mam siły...
Trzymajcie się cienia...
trzymaj się, nadciąga odsiecz deszczowa albo nawet burzowa
Tak, chmury siooo, tam gdzie są bardziej potrzebne
A lemoniady też poproszę, jak miętowa to musi być pyszna :)
Klimatyzację macie ustawioną na 'długi rękaw ?? czy pogoda aż tak was chłodzi?
Dobry wtorek :)
i przyjemny, rześki. Wody mamy pod dostatkiem, słonka też.
Wisi coś w powietrzu - może tylko deszcz, a może kolejna burza??
Dzisiaj wolne mam od podlewania, wyrwę tylko trochę chwastów, pozbieram szyszki sosnowe /usypuję kopiec szyszkowy pod sosną /, sporo ich spada.
Kuchnia też czeka, karczek mam do obrobienia?? jak, nie wiem, ale coś wymyślę:)
Łapię ciacha, 2gą kawę i do roboty- tworzywa szt. jutro odbierają u nas /butelki po mineralce musimy zgniatać i pakować do wora/.
Wszystkim wysuszonym posyłam nasze chmury deszczowe, u nas są już zbędne :)
Udanego i przyjemnego dnia - dbajcie o siebie
U mnie przed chwilą zabrali segregowane plastik i szkło. Niebawem podjadą po mieszane,a tam prawie pusto..a płacić trzeba bagatelka 33 zł od osoby miesięcznie. Dzięki za przesłanie chmur,niech przybędą jak najprędzej bo idzie zemdleć z tej duszności.Uff
To sporo, my po 23 płacimy - też dużo skoro odpady bio sami kompostujemy a zmieszanych prawie nie ma /po segregacji wyrzucam niewiele, tylko po generalnych porządkach zapełniam kontener/.
Ja płace tyle samo . Jakiś koszmar nie mam pojęcia skąd oni biorą te stawki . Pare lat temu zaczynaliśmy chyba od 5 zł albo mniej dokładnie nie pamietam . Jako ciekawostkę powiem ze w Warszawie stawka za śmieci jest uzależniona od ilości zużytej wody . Ilość metrów wody razy ileś zł teraz nie pamietam ile . Ja zupełnie nie rozumie co ma jedno z drugim wspólnego . Kompletny debilizm .
Dokładnie,totalny debilizm. Co już nie wymyślą,żeby nam z portfela powyciągać.Dzisiaj też dostałam sms ile za wodę,na szczęście niecałe 60 zł.
To bardzo tanio u mnie trzeba ten rachunek pomnożyć przez 6
Dlatego mało ,bo nie mamy podłączenia do kanalizacji.Wywozem nieczystości zajmuje się firma asenizacyjna,inaczej płacilibyśmy tyle co u Was. Poza tym woda do podlewania roślin idzie ze studni,także aby tyle dobrego.
Tak, nie ma to jak dobre pomysły na oskubanie lokatorów, już nie chcę dokładać do pieca, ale u nas też są 'kwiatki niezłe:(
Chyba chcą zmusić do oszczędzania wody?? ale to nie tędy droga.
Kiedyś za cały rok płaciłam mniej niż teraz za kwartał.
Proszę bardzo napić się lemoniadki miętowej. Na taki upał,w sam raz. Trawa schnie,więc może Bóg się zmiłuje i ześle deszcz,a tu dalej nic,ani kropelki
U mnie lemoniada na bogato:cytryna, pomarańcza,limonka, syrop miętowy i sok z grapefruita.Mmmmmmmmmmmm orzeźwienie :)
No to faktycznie na bogato,u mnie tylko mięta, cytryna i troszkę miodu.
Znowu fiksuje mi Wużet. Nawet nie wiem czy wyśle mi się ta wiadomość. Miałam kłopot z logowaniem,teraz nie mogę wejść w przepisy,jakby był jakiś niewidzialny mur. Co kliknę,to łup do tyłu. Zresztą na forum też ledwo weszłam.. U Was wszystko ok?
Noooo, u mnie OK. Chyba łącza się nagrzały... Ale kilka dni temu też mi pożarło tekst, przy czym ja zwalam winę na siebie, że coś nieopatrznie kliknę, zaczepiając paluchem.
Też zrobiłam sobie picie z miętą, dodając cytrynę i plasterki ogórka świeżego, a dla koloru ciut...kompotu z czarnej porzeczki...
To już chyba powoli robi się normą,bo wczoraj napisałam dość sporo i w ogóle nie zareagowało na wysłanie..Może za bardzo się rozpisałam i serwer mówi stop? Sama już nie wiem co mam o tym myśleć.
Wreszcie się dziś nieco ochłodziło,choć wcale nie padało Jak oglądam w telewizji co się dzieje trudno uwierzyć a jednak prawda ,bo wujek który mieszka niedaleko Gorzowa Wlkp mówił ,że przeszła taka nawałnica,że powaliła im kilka drzew.Nie mówiąc o tym,że wokół pozalewane piwnice,a na szosie tyle wody,że można pływać. Jak to jest u jednych w nadmiarze wody,a drudzy usychają z jej braku..
U nas fajnie lata, ale nie jest tak zawsze - lubi wywalać fotki i zbyt długie teksty/więc streszczam się/.
Niestety, tak już będzie - susze i powodzie w jednym, czyli albo nas upraży jak na patelni albo podleje za mocno.
Na to nie ma mocnych, zbierajmy deszczówkę, przyda się w czasie suszy.
To prawda, deszczówka zawsze się przyda
To musi być pyszne - syrop miętowy kupujesz czy domowy?
Bajera w tym słoiczku z rurką
Fajnie i smacznie, dzięki :)
Witajcie w Środę - Dzien Ojca :)
Dzisiaj pogoda u nas się poprawia, w końcu zaświeciło słońce i mam nadzieje, ze tak pozostanie, bo zimno się zrobiło, ze z kocami warto by było chodzić ;)
Pranie robie następne, ażeby szybko wywiesić na dwór i niech schnie a my z rodzinka dzisiaj jedziemy do naleśnikarni, a potem do kafejki na kawkę Nero, bo jest blisko tej naleśnikarni :) Oczywiście celebrujemy w ten sposób Dzień Ojca :)
Wszystkim tatusiom, życzę wszystkiego najlepszego i niech ten dzień spędzają w rodzinie, bo jak sama nazwa mówi, to jest dzień ojca, a nie kolegów
Wziąć rodzinkę na kawkę ciepłą, mrożoną, kakao, gorącą czekoladę, czy nad wodę, pokupować sobie chłodne napoje, lody i już jest pięknie.
Tatusiowie to jest specjalny dzień dla Was i dla waszych dzieci, wiec nie przegapcie tego dnia :)
Wszystkim natomiast życzę przyjemnego dnia i współuczestniczenia w tym pięknym dniu :)
Witam. Miała być burza, troszkę powiało, troszkę się pochmurzyło i się skończyło. Wg prognoz u mnie najcieplej, więc jeśli komuś zimno, to zapraszam.
Z tym połykaniem długich tekstów, to chyba fakt, bo jak myślę, to takie długie "wypociny" zjadało...
Wniosek - pisać krótko, zwięźle, acz treściwie.
Zatem czas skończyć wywody... pozdrawiam i ... na lody dla ochłody idziemy.
Najlepsze życzenia dla Tatusiów :)
W samo sedno Nadiu - to dzień kiedy dzieci Ojcom dziękują za opiekę i miłość.
Wzmacniajmy te więzi, bo cenniejszych i trwalszych nie znajdziemy już nigdzie, u nikogo.
Udanego Dnia Ojca lub Taty, Tacika :)
Jak zwał, tak zwał byle z miłością i szacunkiem
Witam środowo
Ale rześkie powietrze było rano. Wyszłam z domu trochę wcześniej żeby przejść się na spokojnie, bez tego codziennego pośpiechu. Przy okazji cyknęłam parę fotek z myślą o Was
Wstawiam wodę na herbatę.Zrobię z sokiem i cytryną gdyby ktoś miał ochotę.
Słucham "Lata z Radiem" . Lubicie? Normalnie nie odpalam PR Program 1 ale kiedy pojawia się czas tej audycji nie odpuszczam. To mi przypomina wakacje u babci
Wczoraj świętowaliśmy Dzień Ojca przy wspólnym obiedzie i truskawkach a dziś już tylko życzenia przez telefon.
Miłego świętowania i dobrego dnia
Ja do tej herbaty proponuję talerz botwinki,takiej jak moja śp.Mamusia gotowała.
Boćwinę pokroiłam w kostkę,a liście w paseczki. Podsmażam na maśle.aż będzie chrupkie.Dorzucam młode ziemniaki pokrojone w kosteczkę i zalewam bulionem warzywnym.Jak się ugotuje to dosmaczam łyżeczką octu,albo sokiem z cytryny.Do tego łyżka kwaśnej śmietany i koperek. I można konsumować.
Następnym razem biorę się za chłodnik. Nigdy nie jadłam,ani nie robiłam,ale z tego co czytam to pyszny. A Wy dziewczyny co najczęściej jecie w takie gorąca?
A komu gorąco bardzo /jak mnie/, to śpieszę z chłodnikiem litewskim z jajkiem... chyba jednak mam coś z czarownicy i poznałam myśli i "chcicę" Goplany?
To częstujcie się botwinką Goplany lub moim chłodnikiem, a ja wsiadam na miotłę i lecę czarować dalej....
Zaczarowałaś mnie zupełnie tym chłodnikiem. Skoro po drodze Ci moim myślom,to odpalaj tę miotłę i podrzuć mi to bordowe cudo Wygląda tak apetycznie,że oczu oderwać nie mogę. Musi być przepyszny
Chłodnik zawsze dobry - sama nazwa pomaga znosić upały.
Nam już chłodniej, po nocnej burzy z piorunami i solidnym laniu z nieba.
Fajny przepis, tylko kupię młode ziemniaczki, bo buraczki mam prawie gotowe do przerywania.
Sama pożrę prawie wszystko - eM woli buraczki z chrzanem
Cudne fotki :)
Witam w Świętojanki :)
Chrzest Jana w deszczowej wodzie trzyma zbiory w przeszkodzie.
Do świętego Jana o deszcz prosić trzeba, później baba zapaską napędzi go z nieba.
Gdy Jan z deszczem przybywa, to słota bywa także i we żniwa.
Gdy święty Jan łąkę kosi, lada baba deszcz uprosi.
Gdy się Jan Chrzciciel w dżdżystej kąpie wodzie, deszcze żniwom bywają wtenczas na przeszkodzie.
Gdy się święty Jan rozczuli, w Nawiedziny (02.07) się utuli.
Jak święty Jan się obwieści, takich będzie dni czterdzieści.
Jak się Janek rozbeczy, a Maryś (02.07) go nie utuli, to będzie beczał do świętej Urszuli (21.10).
Jak się Janek rozczuli, a Magdalena (22.07) go nie utuli, to będzie płakał do świętej Urszuli (21.10).
Jak się święty Jan rozpada, to też pada nie lada.
Już Jan ochrzcił wszystkie wody, umyjcie się dla ochłody.
Już przed świętym Janem, zajmij się swym sianem.
Kiedy z Janem przyjdą deszcze, to sześć niedziel kropi jeszcze.
Przed świętym Janem najdłuższy dzień panem.
A ja mam dobrą nowinę, bo mojej szwagierki córka urodziła wczoraj dziewczynkę Patrycje - fajny prezent na Dzień Ojca :)
Dziewczyny fajne zdjęcia wrzucacie z przyroda, z kulinariami - zupki narobiły mi apetytu i te ciacha, no powinnam mieć zakaz oglądania takich rzeczy, bo apetyt rośnie w miarę ich oglądania hihi
Ostatnio upiekłam chleby z ziarnami i zrobiłam dżem truskawkowo-rabarbarowo-pomaranczowy :)
Życzę udanego czwartku :)
Witam.
Aleś zasypała nas przysłowiami, dzięki, bo większości nie znałam.
Dziś ciąg dalszy grzania, nic się nie chce robić, nawet jeść. Podziwiam przetwórstwo, ja dawniej szalałam w tym temacie od wiosny do późnej jesieni, teraz mi przeszło. Planuję tylko soki i ogórki.
Jakoś nie mam dziś weny twórczej do pisania, zatem miłego dnia, trzymajcie się miejsc zacienionych.
Gratuluję :) Patrycja, Patusia to piękne imię - u nas rzadkie, a szkoda
Dżem jak marzenie, ślinianki oszalały - pędzę na tosty z miodkiem albo inną słodyczą
Patrycja urodziła się w Polsce, a więc nie takie rzadkie to imie :)
Nie wiedziałam nawet,że od Świętego Jana tyle zależy Tylko o jednym-dopóki św.Jan nie ochrzci wody,nie wolno się kąpać w rzece,jeziorze ani morzu. Tak z baby prababy u nas się mawiało. Zapamiętałam to bardzo dobrze i przekazuję następnemu pokoleniu. Dzisiaj już ''legalnie'' można
Ten dżemik wygląda tak apetycznie,że chętnie zjadlabym cały słoiczek. Najlepiej z dwoma naleśnikami.Pyszota
A widzisz, zapomniałam o 'chrzczeniu wody, kazano nam czekać z pływaniem w stawie do św.Jana
Kto teraz czeka, kto pływa w stawach?? są baseny i aqua parki - raj, tylko ciut kosztowny
Podobnie było u nas, ze przed św. Janem raczej nie powinno się kąpać, dopiero po, bo wtedy już jest bezpieczniej :) Cos w tym musi być :)
Witam po burzy :)
już spokój, ale disco błyski w nocy mnie ciut przeraziły, potem grzmoty i ulewa.
Chmury nadal wiszą nad nami, może je podeślę do Was??
To czas na obchód ogrodowy i domowy.
Obiad mam od wczoraj karczek i sałata, frytki może /z zamrażarki/.
Czas odsapnąć, posiedzieć albo nadrabiać zaległości.
I dzwonek, paczka dotarła.
Może już teraz będzie spokój w pogodzie, telefonach /znowu para-medycy ruszyli na łowy, są gorsi od para-bankierów :(( jeszcze bardziej namolni i wygłodzeni/.
Tylko sprawy w urzędzie i banku czekają.
Chyba pożegnam 'nasze pko, za dużo zdzierają, poszukam tańszego ?? banku. Jaki wybrać?? nie wiem jeszcze...
Pozdrawiam radośnie i deszczowo
Smosiu, nie wiem ile i za co zdziera PKO, ja mam konto w BNP Paribas, jako że od zawsze miałam w BGŻ, a teraz ten ożenił się i pozostałam nadal.
Nie mam żadnych opłat typu prowadzenie rachunku czy przelewy, wszystko załatwiam przez internet, banku w ogóle nie odwiedzam.
Myślę jednak, że i w PKO mają taką alternatywę, tylko idź i porozmawiaj, coś z pewnością zaproponują.
A przepraszam, mam opłate za karte w przypadku, gdy nie zrobie przy jej uzyciu zaplaty na kwote 300 zl miesięcznie, ale o tym nawet nie pamiętam, bo za zakupy płacę kartą i to jest znacznie więcej niż 300zl/miesiąć.
To masz lepiej :) po znajomości ??
Ja też mam e-konto /ipko/, od początku kiedy wprowadzili, do banku wpadam kiedy muszę zmienić lub oddać kartę kred. Może dlatego, że już nas mają od dawna, to nas doją;(
Sama prowadzę swoje konto a i tak mnie skubią za: przelewy, zlec.stałe /dobre do spłaty rat/ i za prowadzenie tegoż konta + opłaty z karty kodów /autoryzacja/.
Mam dość, wizyty w banku są od dawna 'numerowane - automat wydaje bilety jak w urzędzie -za dużo klientów, za mało okienek i czas tracony w poczekalni:(
Pari-BGŻ mam daleko, bankomaty tylko przy budynku banku, inne pewnie płatne.
Myślałam o Santand.?? jest w dobrym punkcie, ma sporo bankomatów. Jak sprawdzałam ich ofertę, to wygląda lepiej niż pazerne bepe.
Do ing już nie chcę, byłam, znam i mimo wielkiej sympatii do Marka K. już nie wrócę.
Mam czas, muszę czekać na dzień wolny eM, bo konto wspólne, więc wizyta też.
Ja mam konto w PKO od 11 lat. Ze zdrapki nie korzystam chyba z 6 lat,tylko przychodzi mi sms.Polecam. Tylko opłata miesięczna nie bardzo mi pasuje,bo ściągają z konta 17 zł,przy czym w innych bankach np mBanku nie pobierają opłat. Mimo to przyzwyczaiłam się i póki co nie chcę zmieniać. Córka też ma w nim konto i troche przywilejów do 26 roku życia.
Goplano, jeśli to jest twoje jedyna konto to bank ma obowiązek prowadzić je bezpłatnie albo zaproponować ci takie konto. Tak wynika z przepisów, nie musisz płacić.
Tak,to jest moje jedyne konto. Dzięki za podpowiedź ,nie wiedziałam o tym.
Smosiu, zgadłaś, po znajomości
Niestety chmury chyba pomyliły adres bo u mnie dalej deszczu brak
a o burzy nie ma nawet co marzyć. Ale mam marzenia ,co? Zdecydowanie wolę chłód od gorąca. A,że nic z tym zrobić nie mogę,to przynajmniej zrobię sobie lody dla ochłody Ze swojego starego ,sprawdzonego przepisu.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/lody-waniliowe-z-wisniami-i-doskonala-polewa-13602123883130151452
Na obiad robię pierś z kurczaka duszoną z warzywami i do tego kasza.
Pozdrawiam wszystkich na resztę dnia.Idę się gdzieś schować,nawet w cieniu upalnie,uff
Witam , jeśli ktoś chce burze to ja bardzo chętnie oddam swoje bo u mnie od trzech dni są non stop . Wczoraj mieliśmy nawet grad i gdzie nie gdzie spadały lodowe kule wielkości jajek przepiórczych . Powiem ze bałam się potem wyjść do ogrodu bo nie wiedziałam czy jeszcze coś zostało . Całe szczęście tylko poprzewracane miałam donice z pomidorkami koktajlowymi i złamane dwa krzaczki malin . Reszta dzielnie się trzyma i jestem z nich dumna ze nie straszna im wichura . Dzis nadciąga już trzecia burza . Pranie nie schnie z tej wilgoci . W nocy powietrze było mocno rześkie i udało mi się troszkę schłodzić dom . O tyle dobrego z tego deszczu ze wczoraj nazbierałam pół małego wiaderka bezdomnych ślimaków które po deszczu wyszły na spacer .
Jesli chodzi o banki to ja mam konto w Alior Bank i Milenium i w żadnym za nic nie płace .
Dwa ośrodki burzowe suną w moją stronę, chyba wezmą nas w dwa ognie... trzymajcie się, trzymajcie kciuki za mną, ja zmykam....ale gdzie???
Trzymamy kciuki i posyłamy piorunochrony - unikaj wysokich drzew i pamiętaj, by auto zaparkować w bezpiecznym miejscu.
Samochód też jest dobrym schronem w czasie burzy błyskającej, chyba że stoi zbyt blisko drzew
Warto wiedzieć, dzięki za pomoc - Alior był u nas, ale czy nadal mają oddział nie wiem, muszę sprawdzić.
Milenium chyba nie mamy w pobliżu, ale może nie jestem na bieżąco, też sprawdzę.
Chciałam burzę,to w zamian mam grad...zbombardował mi dach i teraz cieknie w pokoju. Takiego na oczy w życiu nie widziałam,a teraz patrzcie co trzymam w ręku...Raptem wszystkiego 5 minut a szkody-szkoda gadać..
O rany... mieszkasz w okolicach N.Sącza? tam trąba powietrzna i taki grad... ale chyba nie, bardziej na Śląsku...masakra... minuty i tyle szkód...
Trzymam kciuki, jak można inaczej Ci pomóc?
U mnie na razie poszło chyba bokiem, pokropiło jedynie...
Tak,na Śląsku. Na szczęście dom ubezpieczony. Najważniejsze,że nikogo nie było w tym czasie na dworze. Normalnie jak zaczęło bombardować to jak na wojnie jakiejś. A w ogródku najbardziej ucierpiały pomidory i sałata. U sąsiada stało się chyba coś poważnego bo przyjechała straż pożarna. W ogóle cały czas słychać w pobliżu wycie syren. Jak żyję nie widziałam takiego gradu. Anomalie coraz większe..
Szczerze Wam współczuję, bo nie dość, że straty, to na dodatek okropne przeżycie. Oby już przeszło to do historii i nigdy więcej się nie pojawiło. Dobrze, że jesteście ubezpieczeni.
Dziękuję Smakosiu. Od tego feralnego wieczoru nie spadła ani kropla deszczu,niebo czyste i przejrzyste. 4 minuty i tyle kłopotów,ale jak mnie dopada chandra wlączam telewizor a tam zaraz Morawy i te okrutne tornado. Od razu mi przechodzi i dziękuję Bogu,że tak się ''tylko'' stało. Może to okazja na remont?
Takiego gradu to jeszcze jak żyje, nie widziałam
To wielkie granaty lodowe, straszne.
Mam nadzieję, że dacie sobie radę z naprawami - urzędy powinny sypnąć groszem, po to mają fundusze 'awaryjne.
Nigdy nie widziałam takiego gradobicia, ale auta po takim bombardowaniu" tak - w czasie wakacji w Niemczech /karoserie wyglądały jak nasze wytłaczanki do jaj/.
Współczuję szczerze.
Nie wiem czy cokolwiek sypną. Nawet na mejla nie odpisali.Jak zacznie padać to znów będziemy mieli potop. Wczoraj dokładniej zrobiliśmy oględziny to uszkodzeń dachu jest więcej niż się spodziewaliśmy i w dodatku połamane rynny a w rynnie dachówka. Wczoraj przyjechał tata i pomagał nam ogarniać. Jednak co do samego dachu to trzeba fachowej ręki i nie tylko drabiny a rusztowania. Jednym słowem prawdopodobnie trzeba wymienić pół dachu..
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Witam
Jak dobrze, że już koniec tygodnia. Jutro wreszcie można będzie wstać, kiedy przyjdzie na to ochota (czyli pewnie po 7-ej), wypić kawę i zanurzyć się w jakimś fajnym artykule czy reportażu. Ot, takie moje małe przyjemności
Połowa Polski opanowana burzami, wiatrami, deszczami, gradami... Oj, współczuję. U mnie wyjątkowo spokojnie. Pojawiły się chłodne dni i tak to się jakoś utrzymuje. Idąc rano do pracy muszę zakładać coś ciepłego. Dziś np. było zaledwie 15 stopni.
Wczoraj zrobiłam zakupy z myślą o weekendzie. Były w Lidlu ładne zielone szparagi. Nigdy nie robiłam risotta z nimi więc czas spróbować. Ktoś z Was może jadł? Zastanawiam się czy to nie będzie mdłe...? Hm...może nie, bo jak robię z pieczarkami jest ok a one przecież też bardzo delikatne w smaku (żeby nie napisać mdłe)
Miłego dzionka
Witam. Pisałam wczoraj pod wieczór, że burza przeszła bokiem... bestia jednak jakoś wróciła nocą /a raczej przyszła następna/ ...i tak od 0.30 do 3.00 oglądałam chmury i błyskawice, na szczęście moją mieścinę nawałnica ominęła, skończyło się na błyskach i pomrukach...ja jakoś bardzo źle się czułam, w zasadzie to samopoczucie mnie obudziło, a potem już towarzyszyłam błyskom, a może one mnie.
Dziś też zapowiadają burze, choć przecież znacznie się ochłodziło, może jednak nie będzie aż tak źle. Ale głowa mi już od rana doskwiera.
Goplana jak widać ucierpiała, zapewne nie ma czasu ani głowy, żeby tu wpaść i powiedzieć, co tam u niej...mam nadzieję, że nie aż tak źle...
Czechy /Morawy/ i okolice N.Sącza - tam jak widać się działo.
Trzymajcie się dzielnie.
Witam. Mam nadzieję,że nie jest tak źle. Zgłosiłam o 8:00 do gminy,że dach nam podziurawiło i lało się do pokoju.Z drugiej strony spadło pół dachówki,ale oczywiście nie wiadomo jaki stan jest na samym dachu. Ciężko cokolwiek zobaczyć.W każdym bądź razie rynny zdeformowane i podziurawione,całkowicie do wymiany. Mam napisać mejla do wójta z opisem i dołączyć zdjęcia. Potem przybędzie komisja oszacowac straty. Zresztą jak się okazuje w gminie ucierpiało dużo domów i musiałą interweniować straż pożarna.
Teraz czekać tylko komisji.. Najważniejsze,że nikomu nic się nie stało..Szkody można naprawić,a ludzie mają o wiele większe jak oglądam w telewizji..Dachy dosłownie fruwają,zalane domostwa. W jednej chwili tracą dorobek życia
No to choć tyle, że nie jest aż tak źle... fakt, jak się ogląda to koło N.Sącza i na Morawach, to włosy dęba stają.
Trzymajcie się zdrowo, dobrze, że Wy cali, a reszta to rzeczy nabyte, można je odnowić, odbudować...
Dokładnie. Okna wszystkie całe bo ochroniły je zewnetrzne rolety. A tak waliło po nich,że szok. 4-5 minut..a wiecie jakie to straszne odgłosy w domu? Dosłownie jakby kule armatnie bombardowały obiekt. A zagrzmiało może ze dwa razy. 13 lat temu przeszła mała trąba powietrzna,tzw salabartek. Rozwaliło nam płot a sąsiadowi zerwało dach i poleciał na nasze pole.
Goplano, aż mam ciarki, jak czytam co tam się u Ciebie działo. Faktycznie gdyby nie te zewnętrzne rolety, to było by znaaaaaacznie gorzej, aż strach myśleć. Te wszystkie odgłosy walenia jeszcze na długo zostaną w Waszej pamięci. Całe szczęście, że jesteście zdrowi. Trzymajcie się i niech tam uda się wszystko szybko pozałatwiać i naprawić.
A ostrzegali Was w ogóle przed takim gradem?
Ja mam trochę inne gradobicie, a raczej slimakobicie, bo zjadają mi pomidory i zostają same łodygi, no już nie mam sil. Miałam 6 pomidorów kupnych ostały mi sie tylko 2 i kilka swoich, nie przeżył żaden. Kilka dni temu przesadziłam z doniczki do gleby i dzisiaj dostałam podziękowanie w postaci gołych łodyg
Pierwszy raz taka żarłoczność widze, chyba naprawdę kryzys jakiś idzie :(
No u mnie już znowu grzmi, na razie słychać z oddali...
Nadia, mówisz, że pomidory zżarły? nie wierzyłam koleżance, której dałam sporo sadzonek pomidorów i po 2 dniach oznajmiła, że ślimaki jej zżarły, zostały gołe łodyżki... a jednak... ciekawa jestem co tam u mnie, ale upał nie pozwala mi wybierać się na działkę, choć może ślimaki siedzą gdzieś schowane...
No niestety, tak jak mówisz, gole łodyżki zostały. W zeszłym roku tak nie było. Poza tym, w tym roku, również mrówki zadomowiły się w łazience, co nigdy nie miało miejsca... Dobra koniec tego straszenia ;)
Teraz chciałabym się spytać, czy ktoś wie, co to za ciasto? Wczoraj byłam w polskiej kawiarence i ciasto było przecudownie pyszne, mięciutkie. Wyglądało trochę jak mięciutki murzynek, a to białe to jakby masa, ale nie serowa i nie budyniowa, ale była pyszna. Może ktoś wie, jak to cudo się nazywa? :)
Ciasto na widok niezwykle apetyczne. Chętnie skonsumowałabym taki kawałek z tą kawką. Wygląda mi to na ciasto czekoladowe,na wierzchu z ubitą masą jajeczną,a potem połączoną ze śmietaną i łyżką mąki ziemniaczanej. Mogę się oczywiście mylić,ale tak mi się zdaje.
Stawiam na murzynka z...bananami. W zależności w jakiej formie dasz banana tak się ułoży, jeśli w plasterkach, będzie potem w różnych miejscach... ale mogę się mylić...
a w tejże kawiarni ciasto nazywało się...? chyba nie było bezimienne?
Poddaję się, nie zgadnę, bo ... już ślinianki pracują i muszę pędzić po kolejne słodycze /dzisiaj zdobyłam moje ulubione ptysie z kremem białkowym/.
Oj te ślimaki - pułapki piwne podobno są skuteczne, u nas ptaki i jeże je wyjadają.
Ja też zbieram ile mogę /zaglądam pod deski i większe kamole/.
To mi przypomniałaś lato z połamaną akacją, tuż przy gruncie /jak zapałkę, trach i po drzewie, a pieniek był już gruby/.
Całe szczęście, że jesteście cali i zdrowi.
Dach załatacie a resztę wymienicie. Trochę pracy i kłopotów z tym związanych będzie, ale jak zdrowie dopisuje to można wszystko zorganizować.
Pozdrawiam :)
Dzięki Smosiu Masz rację najważniejsze,że cali i zdrowi,ale jakieś dziwne dreszcze przechodzą jak od przedwczoraj słychać stale syreny. Co trochę jeżdżą straże.Wczoraj przejeżdżałam przez naszą miejscowość i jednych starszych ludzi zerwało cały dach.Straż kończyła zakładać plandeki. Dachy niemal wszędzie podziurawione. Nasza gmina ucierpiała najbardziej w całym powiecie. Powiem,że widok porażający,wzbudzający melancholię.
Dobry wieczór
I maraton urzędowo-bankowy mam za sobą:
pekao żegnamy, santand. nas wita z otwartymi rękami"
konto bez opłat, ale: zasilanie konta co m-c i 1na transakcja w mies. każdą kartą /na dowolną kwotę/.
Wiadomo, jeszcze miesięczny okres wypowiedzenia i ostateczne rozliczenie,aż boję się myśleć ile skubną na pożegnanie ;(
U nas bez sensacji w pogodzie, kropiło tylko troszkę. Alerty w telefonach ucichły.
Spokojnej nocy życzę Wszystkim
Śpijcie dobrze :)
Dzień dobry :)
U nas prac sporo, po wczorajszym biegu przez banki i urzędy, ale powoli damy radę.
Jest słonko, ziemia wreszcie napojona i możemy normalnie oddychać.
Co u Was?? biegacie czy 'zalegacie daleko od wużetu?
Udanej soboty, bez kłopotów i na zwolnionych, leniwych obrotach
Witam. Dziś nawiedziłam swoją działeczkę... warzywnik rośnie jak na drożdżach, jak tak dalej pójdzie, to pomidory będą rosły, a zapomną o kwitnieniu....
Upalnie to i ślimaki się pochowały... natomiast jeśli chodzi o kwiaty... piwonie chyba zakwitły wszystkie w jednym rzucie i już opadają...
Miałam nawet ochotę coś popracować, ale koło 13-tej pojawiły się chmury i grzmoty, więc zwialiśmy do domu. Moje przyjaciółka-sąsiadka darła się, że burza będzie, a ona bardzo się boi, więc ze względu na nią musieliśmy wracać.
Plus tego taki, że zrobiłam pranie i teraz schnie na słoneczku balkonowym...
Zostawiam łasuchom sernik z truskawkami i trochę zapachu jaśminowego.
Łasuch czyli ja jako pierwszy do talerzyka Bardzo chętnie serniczka z gorącą herbatką,bo mnie coś gardełko pobolewa. U mnie na podwieczorek były gofry z serkiem waniliowym,truskawkami,borówkami i winogronem. Dawno nie było,więc riebiata spałaszowała wszystko. Robię z tego przepisu. Dla mnie smakują jak te z nadmorskiej budki.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/gofry-gosi-30021277
Dzięki wielkie za dobre i hojne serduszko
Serniczek jak marzenie, nawet najlepsze ptysie odpadają w przedbiegach.
A jaśmin piękny, zapach jeszcze pamiętam - mocny i bardzo ładny.
Witam sobotnio
Kobieta zmienną jest - ot, cała prawda
Planowałam rano wypić spokojnie kawę, poczytać, zaglądnąć do Kawiarenki, wykorzystać, że świeci słońce i usiąść w jego promieniach... I co? Jak tylko wstałam, to stwierdziłam, że kawę trzeba szybko zaliczyć, bo ogródek aż się prosi żeby go ogarnąć. Lubię to robić wcześnie, bo wtedy ludzie nie siedzą na balkonach i swobodniej się pracuje. Pognałam grabić liście, którymi obdarowały mnie bambusy. Rosną teraz jak szalone i nowe pędy rozwijając się gubią takie wielkie łuski, które je osłaniają. Nim się ogarnęłam już było tak późno, że nic, tylko robić śniadanie - szakszukę oczywiście
Chciałam posiedzieć w słonku, ale ono zdecydowało schować się za chmurami. No to kolejna zmiana planów - wzięłam się za malowanie. Przy tym, to czas tak szybko płynie, że gdybym nie zgłodniała, to pewnie bym się nie wiedziała, że już późne popołudnie. Miało być risotto, ale myłam pędzle, sprzątałam i nim się zorientowałam już w garnku była ryżowa ciapa. Dokładnie taka, która byłaby idealnym przykładem tego, jak nie powinno się gotować ryżu No zjadłam, ale nie powiem, że ze smakiem
Myślałam, że w niedzielę poczytam sobie i na spokojnie ogarnę swoje sprawy, ale okazało się, że muszę jechać do znajomych, bo potrzebują pomocy. No i tak to jest z tymi planami.
Weekend nie jest upalny więc wiele osób ma okazję odetchnąć, ale od nowego tygodnia wzrost temperatur. Miejmy tylko nadzieję, że nie wrócą groźne burze i ulewy.
Wspominacie o inwazji ślimaków i sporej ilości mrówek. Ciekawe jak by to wyjaśnili naukowcy, z czym to jest bezpośrednio związane. Myślicie, że z pogodą? Współczuję tym, którzy wkładają wiele pracy (o pieniądzach już nie wspomnę) żeby zebrać jakieś "plony" a potem taka "niespodzianka"
Tradycyjnie zostawię Wam moje nowe "maziaje". W planach kolejny, który będzie do kompletu. Ten jest ciemny a drugi będzie jego przeciwieństwem.
Miłego wieczoru
Plany są właśnie po to, by je zmieniać
Na plus je zmieniłaś - więcej wykonanych niż planowanych prac.
U mnie zwykle jest odwrotnie /a każdy pretekst dobry, by je korygować lub odwołać /.
A obraz jest świetny - godny galerii /powtarzam kolejny raz/.
Chociaż wirtualną galerię otwórz, dziel się tym pięknem - może instagram lub youtube ??
Planujesz kolejne dzieła to świetnie - chętnie je obejrzę, super odskocznia od mojego 'zielono-szarego życia /czyli ogrodowo-domowej monotonii/.
Trzymam kciuki za kolejne piękne, natchnione obrazy
Jak tak mają wyglądać Twoje ''maziaje'' to ja je biorę w ciemno. Wystarczy spojrzeć a już wyobraźnia przenosi na Lazurowe Wybrzeże...pomarzyć zawsze można
Witam i zapraszam na tort urodzinowy bezowo - truskawkowy .
O, tort bezowy to ja o każdej porze dnia i nocy.
A solenizantowi 100 LAT! /a kto to? może Ty?/ i spełnienia wszystkich marzeń bez jakichkolwiek wyjątków.
Dziękuję bardzo za ten piękny i pyszny kawałek tortu,lecz najpierw chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia.
100 lat,100 lat niech Mariola żyje nam Wszystkiego dobrego
A skąd wiesz, że to Mariola świętuje?
Kimkolwiek jest Jubilatka lub Jubilat posyłam najlepsze życzenia:
spełnienia marzeń, nawet tych wyjątkowo szalonych i kosztownych, zdrowia, szczęścia i "podwójnej harmonii" /(1) pieniędzy i (2) w życiu codziennym/.
A dzisiaj bal i radocha - niech szampan strzela, prezenty cieszą i szczere życzenia płyną
100 lat, albo i więcej - byle w zdrowiu i szczęściu
Torcik skubnę bo domowy to musi być pyszny, dziękuję Mariolanko :)
Stąd
https://wielkiezarcie.com/forum/2731824221325152698
Przecudny ten tort bezowy i pewnie bardzo samczny :) - Wszystkiego najlepszego Mariolko :)
Witam szystkie czerwcowe Stokrotki w słoneczną niedzielę
Nic nowego nie napiszę. Jak zawsze gotuję rosół. Na drugie roladki z jajkiem. Robię pierwszy raz,ale po komentarzach wnioskuję,że będą dobre.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/roladki-z-kurczaka-z-jajkiem-30057063
Do tego młode ziemniaki z koperkiem i mizeria. Będzie też kompot truskawkowo-czereśniowy i placek drożdżowy specjalnie dla taty. Będą dziś na obiedzie,więc drożdżówka musi być Pozdrawiam niedzielnie życząć smacznego obiadu i słonecznej pogody z odrobiną deszczyku dla orzeźwienia
Bukiecik jubileuszowy wręczy miś:
Melduje, że jestem, nic mi się nie chce, pogoda do duszy, czekam aż cos w tym temacie się ruszy - do następnego - rozmemłana nadia
Witam niedzielowo i wieczornie
Dzionek dobry, ale stanowczo za krótki. Tym razem udało się zrealizować plan
Mariolan, ja też przyłączam się do najlepszych życzeń - bądź zdrowa i szczęśliwa, spełniaj marzenia i niech każdy dzień zaskakuje Cię czymś bardzo miłym
Serdecznie dziękuję za mobilizujące i dobre słowa...
Wybaczcie, że się więcej nie rozpiszę, ale zwyczajnie jestem dziś lekko "wypompowana".
Odpoczywajcie jeszcze, bo słońce ciągle świeci a potem spokojnej nocy
Witam w ostatni poniedziałek czerwca
Dacie wiarę,że w czwartek będzie już lipiec?? Miesiące mijają jak z pejcza strzelił. Ani się obejrzymy i kolejne śwęta nadejdą... / Od dziś czekam na komisję w sprawie uszkodzonego dachu. Ciekawe kiedy dotrą bo jakoś specjalnie się nie kwapią. Myślałam,że choć odpiszą w piątek a tu nic. Dobrze,że nie pada.Mąż co prawda zabezpieczył folią,ale czy to wystarczy? Przekonamy się.
Niedziela minęła bardzo przyjemnie.Zjedliśmy obiad,posiedzieliśmy przy dobrej kawie i drożdżówce. Tata nie omieszkał wziąć na wynos tak lubi.Został tylko kawałek którym się dzielę z Wami do porannej kawy Przybywajcie do Kawiarenki,bo ''Czerwcówka'' otwarta tylko do środy. ''Lipcówka'' czeka na otwarcie,kto otworzy? Smosia?
O mamo! Taką drożdżówkę to ja też bym wzięła na wynos. Mmmm...
Masz rację - zleciał czerwiec tak szybko, że aż nie chce się wierzyć. Toż to już wakacje! O ludzie! Jak tylko się zaczną urlopy, to czas jeszcze bardziej zacznie pędzić. Póki co cieszmy się początkiem lata
Tak, cieszmy się,zwłaszcza dzieciaki mają fajnie. Mój chrześniak już 1 lipca wyjeżdża na kolonie do Rowów. Cieszy się od lutego,kiedy go zapisali
ja byłam 4 razy na koloniach.2x nad morzem i 2 w górach.Potem już tylko obozy wędrowne. To były czasy...ech miło powspominać..
Piękna drożdżówka i na pewno pyszniasta :)
Dzień dobry:)
U nas wyjątkowo wczesny start - obowiązki nie dają spać :(
Teraz chwilka z kawą i ciachem goplanowym /puchata drożdżówka to jest to, masz specjalny patent czy wystarczą dobre, świeże drożdże??/.
Ja piekarnik tylko czasami, do pichcenia obiadu włączam, pieczenie odstawiłam, jeszcze trochę i przestanę wypiekać ciasta.
Dzisiaj planów sporo, jak wyjdą 'w praniu czas pokaże.
Sporo zależy od pogody, a ta jest niepewna - chmury wiszą nisko, może nas polać dzisiaj.
Lipiec otwiera kto chce :) Ja jestem w rezerwie.
Bea ?? może Ty przejmiesz berło od Smakosi?
To ja spadam bo 'real czeka na mnie
Pobudka śpiochy, koniec laby - niedziela i balety były wczoraj
Udanego dnia i całego tygodnia :)
Świeże drożdże swoją drogą,ale mąka też. Musi,a przynajmniej powinna być typ 550,ubite jajka z odrobiną soli i cukrem. Potem najważniejsze wyrabianie. Najlepiej ręczne,bo drożdżowe lubi ciepło rąk. A dobrze wyrobione to takie które od tych rąk samo odchodzi. No i najlepszy aromat to świeże stopione masło,bez żadnych dodatków smakowych. Żeby dłużej zachowało świeżość warto dodać ze 3 łyżki oleju. Wczoraj była piękna pogoda,więc ciasto mi super wyrosło na dworze.Po 15 minutach omal nie wyleciało z miski Piekłam 35 minut w 180 stopni.
Miałaś farta, że nie zwiało /do sąsiadów/.
Zapamiętam :) dzięki i poprawię zapiski drożdżowe - myślałam, że tortowa najlepsza, a tu 550ka lepsza. I to ubijanie jaj z cukrem, solą?? - pomijałam zwykle przy plackach.
To do dzieła, jak nazbieram więcej truskawek, będę kombinować
Na razie zjadamy na bieżąco ile nazbieram /drobne mamy, jak większe poziomki, tylko ananasowe są normalne/.
Tortowa najlepsza do biszkoptów A sól ważna,bo po pierwsze jajka się lepiej ubiją,a po drugie ciasto jest smakowo lepsze.Dajesz zaledwie szczyptę i równoważy słodycz
Ważne,ze macie ,u mnie truskawki w tym roku marniutkie i raczej nic z nich nie będzie. Za to porzeczka czerwona ładnie mi owocuje i już dojrzewa.Na początku lipca będą już wszystkie czerwone. Mam jeszcze trochę rabarbaru.Wczoraj tata sobie wziął na kompot i orzechów włoskich na nalewkę. Teraz zawzięcie czekam na wiśnie.Owocu mają dużo,tylko jeszcze zielone Czereśni też miałam sporo,ale niestety większość szpaki wpierniczyły Agrestu wcale nie będę miała.W tym roku krzak zbojkotował,zero owocu. A no i śliwka się odrodziła. Nie owocowała chyba z 5 lat,chciałam ją nawet ściąć,ale z sentymentu zostawiłam. A tu taka miła niespodzianka
Witam poniedziałkowo
Miesiąc dobiega końca. Kawiarenka dzięki Waszym wpisom i pozytywnej energii tętni życiem. Marna ze mnie była gospodyni, ale cieszę się, że z Waszą pomocą jest jak zawsze miło i przyjaźnie. Bo prawda jest taka, że tylko wspólne działanie jest w stanie stworzyć taki fajny klimat
Startujemy w ten ostatni tydzień czerwca z pięknym słońcem. dzieciaki już się cieszą wakacjami a starsi zaczynają marzyć o urlopach. Każdy czymś się cieszy i jest o czym marzyć
Dobrego dnia
O tak ,ja też marzę o jakimś choćby maleńkim urlopiku. Może w końcu uda się po 7 latach jakiś wypad. Jestem spragniona morskiej bryzy o wschodzie słońca,długich spacerów. Po prostu oddechu,gdzie nie muszę gotować. Delektować się ''wolnością'' I choć bardzo lubię pitrasić to od czasu do czasu lubię zjeść jak ktoś inny mi da A skoro jesteśmy przy wakacyjnym temacie,to może coś polecicie? Najlepiej nad morzem. Gdzie jest umiarkowanie pod każdym względem..Jest w ogóle takie miejsce? Czy teraz to tylko sama drożyzna
Oj, chyba wszędzie drogo :(
Hm...obawiam się, że teraz to już wszędzie drogo, ale jeśli to ma być nad polskim morzem, to ja bym na Twoim miejscu szukała apartamentu na wynajem. Zawsze to trochę lżej cenowo. Czasami człowiek sobie coś sam ugotuje a czasami wyskoczy gdzieś na rybkę i też może być miło.
Mężowski trochę prześledził nadmorskie miejscowości i ceny. Mówi,że taniej byłoby wypoczywać w Grecji i to z gwarancją pogody. Cóż z tego jak delta ponoć grasuje. Już mam dosyć tych wszelkich nowinek pandemicznych. Kiedy to dziadostwo się skończy,a zanim skończy to wykończy..-nerwowo.
Wcale nie marna, zapracowana - na etacie i w domu, plus obowiązki rodzinne, koleżeńskie. Masz tyle na głowie: albo jeszcze więcej, a tu jeszcze my ciągle przesiadujemy w Twojej Kawiarni i głowę zawracamy, czas zabieramy...
W końcu musi być jakaś odskocznia od tych obowiązków,nieprawdaż?
Ruch zawsze wskazany,obojętnie jaki
Witam pięknie w poniedziałek
W końcu jestem odnowiona, mimo deszczu, a może ten deszcz był potrzebny, bo przez dwa dni chodziłam jak w marazmie jakimś. Dzisiaj poczułam się skowronkowo i gotowa jestem do dalszego działania
Dziewczyny zbliża się koniec czerwca, dlatego wysyłam wszystkie na urlop :)
Z urlopu tez można wpisy robić do kawiarenki :)
W szczególności Smakosie i Goplane, następnie idzie Smosia i Alman, a takze Mariolan, Bea, Basia, Figutka, oraz inne osoby czytające
Czas urlopów zacząć, dopóki jeszcze nie ma większych zakazów, wiec spieszmy się szybko urlopować, bo te chwile tak szybko przechodzą
Kartka wirtualna musi być obowiązkowo wysłana, żebyśmy mogły podelektowac się chociaż przez chwile tym miejscem :)
Życzę miłych wakacji, urlopów, wypoczynku i czekam na Wasze e kartki
Mam dla Was moją poranną fotkę
Witam. Piękny widok, jakby niebo się otworzyło...
Dziś rano odwiedziłam swoją działkę, termin oprysku, na razie trzymam się harmonogramu...ale M miał dodatkowe załatwienia, więc musieliśmy uciekać.
I dobrze, bo boję się tam siedzieć, w sobotę znowu wróciłam z pasażerem na gapę, czyli kleszczem. Brrrr....
Drożdżówka piękna, lubię ciasto drożdżowe, ale takie świeżutkie, na drugi dzień już mi nie smakuje. Z jakiego przepisu Goplano robisz? ja to wysługuję się robotem, jestem za leniwa, żeby ręcznie, a poza tym, jakoś specjalistką drożdżowych nigdy nie byłam.
Miłego dnia.
Witam ,
miałam wczoraj wpaść ale rodzice przyjechali na tort i jakoś się zeszło .
Dziękuje wszystkim za piękne życzenia . Tak to niestety ja się postarzałam .
Ja tez ogłaszam wakacje i strasznie się ciesze choć niestety chyba nigdzie nie pojedziemy .
w piątek byłam u małego w szkole na zakończeniu roku . Miałam nie wchodzić bo nie wolno było ale zaczęło strasznie lać i imprezka przeniosła się na hale sportowa a tam są wysoko trybuny i dyrektor pozwolił wejść było nas może 7 osób wiec nie robili problemów . Wyjdzie na to ze ponownie się chwale ale jestem strasznie dumna z mojego synka . W tym roku troszkę się nachodził po nagrody bo za każdym razem kiedy go wyczytali wychodził na środek . U nas w klasach 7 i 8 są przyznawane odznaki . Klasy 7 maja srebrna i brązowa a w 8 jeszcze złote oczywiście dostaje je tylko garstka uczniów . Odznaki są za dobre wyniki , konkursy i wolontariat . Mały kończył w tym roku 7 klasę dostał srebrna odznakę , stypendium ,nagrodę za konkurs matematyczny i oczywiście nagrodę za bardzo dobre wyniki w nauce . Na świadectwie miał średnia 5,93 . Tak to nie pomyłka miał tylko jedna 5 i reszta to same 6 .
Goplana myślałam o drożdżowce ale po tym jak biegałam po dachu by poobcinać gałęzie od sąsiada które weszły na dasz dach i go niszczyły to nie miałam już siły . Dlatego bardzo chętnie się poczęstuje . Dzis planuje zrobić pierwszy raz lody truskawkowe .
u mnie już chyba za kilka dni będę mogła zerwać pierwsza fasolkę szparagowa bo są już małe strączki . Dzis jest kilka ogórków i powoli zaczyna rosnąć cukinia . Na melonach i arbuzie tez zobaczyłam maleńkie owoce . Moje wilki wsadziłam do donic i narazie po całym dniu wyglądają jak zdechłe ale po nocy się podnoszą myśle ze musza się silnie ukorzenić i powinny rosnąć .
ok zmykam do kuchni bo obiad się sam nie zrobi .
Być dumnym z osiągnięć dzieci to nie chwalenie się. Ja mimo że moje mają już 28 i 22 wciąż jestem dumna z tego co osiągają. Każdy krok i każda decyzja w rozwoju dziecka to duma dla rodziców.
Córka dąży do opanowania sztuki behawiorystyki i treningu psów, syn po upływie lat zdecydował się zrobić odznaki pozwalające mu pójść na kurs instruktora jazdy konnej i zagłębia się w sztukę strugania kopyt i podkuwania.
Ale od najmłodszych lat każdy sukces dziecka jest miodem na serce matki :)
Masz synka geniusza,widać,że bardzo zdolny. Mógłby przeskoczyć klasę,albo nawet dwie. Brawo,brawo ,brawo Coś mi się wydaje,że te zdolności odziedziczył po mamusi,mam rację? Takie świadectwo to najpewniej najlepszy prezent urodzinowy. A swoją drogą,jesteś rocznik mojego brata,tyle ,że mój brat w dzień zaduszny urodzony Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze Zrobiłaś lody? Jak wyszły. ja miałam robić kilka dni temu swoje,ale w zamrażalniku nie mam aż tyle miejsca. Sukcesywnie opróżniam,ale jeszcze wciąż za dużo.
Ależ masz zdolniachę w domu! Wspaniale. Szczere gratulacje dla Niego i dla Ciebie. Obstawiam, że to po rodzicach takie zdolności
Dobry wtorek :)
I zasłużone wakacje - brawo Młody, cieszy gdy wychowanie i starania rodziców przynoszą efekt.
Jak najwięcej mądrych i zdolnych dzieci potrzeba nam wszystkim, bo świat coraz trudniejszy do ogarnięcia i trzeba solidnych, mądrych ludzi by nim rządzić /mądrze i z wyczuciem/.
U nas sauna od rana, podlewanie czeka, ale tylko symbolicznie, bo chyba z nieba też poleje?? i mnie wyręczy.
To do dzieła - nie każdy może zalegać w fotelu, mrówy mają zawsze zajęcie /czas ucieka, nie wiem kiedy/ a jak zasiadam przed tivi, to zasypiam /takie ciekawe są/. Czasami lepiej nie wiedzieć co i gdzie słychać - dbać o swoje podwórko, stadko i oczywiście siebie .
Pozdrawiam
Super fotka - czuje się jakbym leciała środkiem nieba :)
Piękne lustrzane odbicia :)
Witam wtorkowo
Baaaaardzo dziwna dzisiaj ta pogoda. Zapowiadali słońce od samego rana i upały a tu całkiem sporo chmur. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Wczoraj jakoś jeść się nie chciało a dziś od rana nie myślę o niczym innym, tylko o śniadaniu.
Idąc do pracy zauważyłam, że dzisiejsza pogoda spowodowała, iż wszyscy mijani po drodze bezdomni smacznie sobie spali.
Póki co spokojny początek dnia. Zrobiłam herbatę z cytryna i sokiem porzeczkowym. Ktoś się skusi?
Dobrego dzionka
Dzięki za życzenia, fotka też super
A moje kiełki cebulowe, jak poprzednie czerw.kapusty - nie wyszły, chyba nie umiem dbać nie.
Na pocieszenie została kozieradka, a najbardziej smakują mi wszelkie mieszanki.
Fajnego dnia, trzymajcie się pracusie
Witajcie :0)
Mam dla Was fajny przepis na prostą sałatkę kalifornijska
U nas została wchłonięta i wszystkim smakowała :)
Podam Wam dokładny przepis, ale nie trzeba się zbyt kurczowo trzymać tych wymiarów, ja wszystko robiłam w zaokrągleniach ;) Ale matematycznie mi dzisiaj wychodzi - w takim razie pod przepisem będzie jeszcze wierszyk matematyczny ;)
Sałatka Kalifornijska
4 jajka ugotowane na twardo
270g sera Feta
300g ugotowanego brokuła
Sos: 2 łyżki gęstego jogurtu greckiego, 1 łyżka majonezu, 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę.
Sol i pieprz do smaku
Jajka i Feta pokroić w kostkę a ostudzonego brokuła w drobne różyczki. Przygotować sos - wszystko wymieszać i doprawić sola i pieprzem. Wymieszać sałatkę z sosem i gotowe! Polecam :)
⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱
Życie to matematyka.
Możesz liczyć tylko na siebie,
lecz to liczenie na innych
daje nam satysfakcję.
Miłość i przyjaźń może pomnożyć się
tylko wtedy, gdy się ją dzieli.
Pierwiastkiem szczęścia jest świadomość
obecności kogoś bliskiego.
Kiedy się zawiedziesz,
serce potrafi kłuć niczym kąt ostry.
Po trudnościach zwykle próbujemy wyjść na prostą,
ale to niełatwa próba.
Choć nie na wszystkie zadania znamy odpowiedź,
każde ma jakieś rozwiązanie.
I tak jak dwa plus dwa równa się cztery,
tak tęsknić równa się kochać.
⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱ ⊰⊱
Witam. Wpadam i proszę, tyle smaczności i tyle mądrości od razu.
Sałatkę zapisałam, niebawem zrobię, choć pierw muszę sprawdzić, czy już podobnej nie mam w zbiorach, tyle, że inaczej nazwaną.
Upał, żar się z nieba leje od rana, ale najgorzej, że mogą być burze i grad.
Mariola, chwal się, chwal, dzieci trzeba chwalić i należy się nimi chwalić. Gratulacje dla Was. Lubię mądrych ludzi, a ci mogą wyrosnąć tylko z mądrych dzieci.
Mnie też czekają spotkania z wnuczętami, bo paski czerwone są, nagrody są, to babcia też musi stanąć na wysokości zadania. W ubiegłych latach to od razu przybiegały ze świadectwami, teraz pandemia trochę zaburzyła tradycję, ale wszystko będzie...
Muszę coś wymyślić na obiad dla siebie, coś lekkiego, bezmięsnego... nabyłam cukinię i coś będę kombinować.
To trzymajcie się...chłodno? w cieniu? zdrowo!.
Wole ciepło, bo chłodu mam aż za dużo ;)
Nadia,a możesz wstawić ten przepis do Twojej kroniki przepisowej? Będzie łatwiej szukać. Opisywałam przepis na drożdżówkę specjalnie dla Alman,ale ostatecznie doszłam do wniosku,że łatwiej znaleźć wśród przepisów
już widziałam i dziękuję bardzo
Goplano, ale ta sałatka Kalifornijska nawet w polowie nie jest moja, to znalazłam w internecie :)
Nieszkodzi. Wystarczy podać źródło skąd przepis pochodzi i to wszystko. Zawsze tak było
Ja nie jestem mistrzynią kulinarną, ale feta to chyba w greckich sałatkach a nie kalifornijskich króluje. Może to "ateńska sałatka jest?
Przepis ciekawy, brokuł zawsze dobry i z każdym sosem pyszny jest.
*** Tęsknić = kochać
To prawda, ja tęsknię bardzo za moją zołzą Luką - dała mi w kość jak żaden inny domowy kociak a i tak mi jej brakuje.
Kochana była, aż do przesady - na głowy nam "wchodziła a na suni naszej jeździła jak na kucyku i obie miały radochę z tego , a my z nimi .
EM ciągle o naszej suni Kropeczce gada, myśli że sobie taką samą 'wygada
Akurat, oryginał jest tylko 1n i nie ma co nawet szukać podobnej: kochanej Wariatki" /tak ją w schronisku nazwali, co nas utwierdziło w przekonaniu, że do nas pasuje jak ulał - my też nie do końca 'normalni /.
Idą chmury do nas, duszno jak w łaźni parowej - pędzę zbierać legowiska kocie, by nie zamokły /dopiero co je wyprałam/.
Pa :)
Smosiu może jogurt grecki a sałatka została wymyślona w Kalifornii? ;)
Witam w Św.Piotra i Pawła
Moi kuzyni,dwaj bracia obchodzą swoje imieniny
U mnie przygód ciąg dalszy. Zepsuł mi się zamek wejściowy od drzwi.Klucz utkwił w samym centrum i nijak nie można było go wyjąć. Na odsiecz przybył Tata,spec od wszystkich robót męskich Niestety do wymiany.21 lat miał prawo się zużyć. Nawet lepiej bo od początku posiadał tylko 2 klucze,a żaden fachowiec nie dorobi,bo to niestandardowe klucze.
Na obiad dziś robię wreszcie,po raz pierwszy chłodnik. Ciekawa jak wyjdzie zwłaszcza w smaku. Liczę jednak ,że będzie dobry. Dam znac później
Witam , dzis się wysłałam za wsze czasy . W domku już się troszkę wystudziło i o dziwo nikt dzis rano nie trąbił przed domem a M mial wolne wiec nie krzątał się od rana . Cisza spokój to można było pospać .
Dziewczyny bardzo dziekuje za miłe słowa o synku . Zdolny był od zawsze ale kiedys uczyć się nie chciał i trzeba było nerw napsuć by go do tego przekonać . Od 1,5 roku już namawiać go nie trzeba uczy się sam . Jak w domu popatrzył na swoją srebrna odznakę to powiedział czy uda mu się nanastepny rok zdobyć złota. Powiedziałam mu ze jeśli będzie się uczył i starał to napewno tak na co on przecież oczywiste jest ze będzie się uczył . Powiem ze to były słowa na które od zawsze czekałam . Od kilku dni postanowił uczyć się gotować . Kiedys nawet nie chciał wchodzić do kuchni . Opanował już krojenie chleba i podgrzewanie parówek . Śmieszne ale jak dla faceta to i tak dużo . Mój M jest zły ze po głowie chodzi mu gotowanie a nie np. naprawa samochodu . On mówi ze na wszystko przyjdzie czas . Najpierw musi mieć pełny brzuszek a potem może naprawiać auto .
Goplana lody wyszły ok ale nie idealnie . Ja jak zwykle nie trzymałam się przepisów tylko robiłam na oko . Następnym razem troszkę pozmieniam i powinno być idealnie .
Ciagle chodzi mi po głowie ciasto drożdżowe tylko nie mam drożdży w domu a do sklepu jakiś nie chce mi się iść .
Prawdziwy mężczyzna to potrafi i ugotować i naprawić samochód, jedno drugiego nie wyklucza
Co racja to racja,a do tego jeszcze dorzucę szacunek wobec kobiet. Dla mnie facet,który nie szanuje kobiety choćby najlepszą złotą rączką był to nie mężczyzna. A niestety trochę takich jest.. Mój mężowski np zgotować co nieco potrafi,ale ma dwie lewe ręce (jak sam o sobie mówi) do wszelkich prac typowo męskich. Zawsze powtarza,ja nie fizyczny,ja umysłowy jakby jedno drugie wykluczało,no ale cóż,ponoć miał być dziewczynką. Teściowa bardzo na to liczyła..Ile w tym prawdy to nie wiem,ale częściej chodzi do kosmetyczki niż ja
Mój Tato z kolei w wojsku był kucharzem i od tamtej pory gotuje.Choć główna jego pasja to elektryka to kucharzenie jest zaraz na drugim miejscu
U mnie wyglądało to tak, że Połówek zawsze szedł na łatwiznę. Pracując poza domem kupował jakieś gotowce albo ewentualnie półprodukty. Czasami poszedł zjeść coś lepszego np. do bistro. Ja jednak przekonywałam Go ciągle, że gotować można się nauczyć w każdym wieku i proste obiady nie wymagają wielkich umiejętności. Podsyłałam Mu przepisy, które były pisane skrótowo i zachęcająco. To ośmieliło Połówka, zaczął próbować i okazało się, że stopniowo jest co raz smaczniej i co raz łatwiej. Czasami coś "wydziwił", przedobrzył ale ogólnie nic się nie marnowało Teraz, po kilku latach ma taki zapał do gotowania, że aż mnie czasami zaskakuje. Wyszukuje tylko dobre produkty i sam eksperymentuje. Jednym słowem jak się chce, to wszystko możliwe Szkoda tylko, że jak przyjeżdża do domu, to cały zapał do gotowania jakoś magicznie mu mija
i tylko proszę o podpowiedź: gdzie tacy są ??
U nas mężowie bardzo dobrze gotowali, nieraz lepiej od żon /zwłaszcza mięsne dania/ a u eMa wręcz przeciwnie - lepiej by garnki omijali
Dzięki za przypomnienie wysłałam życzenia dla szwagra
Dziewczyny częstujcie się, dopiero co wyjęłam z piekarnika - ciasto na jogurcie greckim a do tego kawa zrobiona z przytulii czepnej (smakiem przypomina zbożówkę)
Smacznego :)
Jak pięknie wyrosło,aż przez monitor zapach doleciał U mnie już porzeczki dojrzały.Codziennie pogoda,więc niedługo będzie ciasto z nimi. Co roku robię Bahusowe z tego przepisu
https://wielkiezarcie.com/przepisy/placek-z-porzeczkami-30003092
Dzięki za link - warto upiec w sezonie owocowym.
U nas już po porzeczkach ;p
Kawusię poproszę bo nazwa bardzo do mnie pasuje:
"przytulia czepna to ja - przytulać lubię /najczęściej moją kociarnię/ i czepliwość mam w genach
Witam w środę a zarazem w ostatni dzień czerwca
W nocy u nas zdrowo popadało,oj zdrowo. Pachnie niesamowicie na zewnątrz.
Nawet nie musiałam warzyw podlewać Chłodnik smakował pierwsza klasa. Moi trochę byli zdziwieni,bo jak to zupa na zimno?? Ale jak posmakowali to jedli aż miło było patrzeć. Tak więc jak nadejdą upały będę testować różne chłodniki tak dla porównania. A oto mój litewski z przepisu Almanki Bardzo dobry
A teraz zbieram się i jadę do Chorzowa,mam do załatwienia jedną ,za to ważną sprawę. Miłego dnia
Witam w ostatni dzionek czerwca
Komu przekazuje pałeczkę?
Dziś szaro i ponuro, ale jest tak przyjemnie ciepło, że aż nie mogłam się nacieszyć tym porannym spacerem. Jeszcze bym sobie pochodziła. Znów zaczęłam sobie wyobrażać jak to będzie, kiedy wyjadę na Kaszuby. Marzę właśnie o takich przyjemnych chwilach o poranku z kubkiem kawy w dłoni, kiedy to patrzy człowiek przed siebie na otaczającą zieleń i totalnie się resetuje. No ale póki co trzeba brać się za pracę, koniec bujania w obłokach
Czerwcowa Kawiarenka dzięki Wam była przyjazna, miła i bardzo kolorowa. Pachniało kwiatami i ciastem. No czego chcieć więcej Dziękuję
Dzień dobry :)
po deszczu i burzy - nareszcie podlało nas jak należy.
Pałeczkę przejmuję, bo chyba innych chętnych brak - szkoda, miałam nadzieję, że jednak powiększymy nasz e-klub.
Zapraszam więc do wakacyjnej Kawiarenki już dziś, otwarcie zgodnie z kalendarzem jutro a każdy gość i urlopowicz /co przejazdem lub przelotem tu zajrzy/ mile widziany.
Dziękuję Smakosiu, to był wyjątkowo piękny czerwiec
Życzę nam kolejnych równie udanych miesięcy:)
Pozdrawiam
Smosiu, na Ciebie zawsze można liczyć. Niech Cię uściskam
Staram się jak mogę i bazgrolę, aż za dużo czasami, ile sił w łapkach
Twojej osoby nigdy za dużo
Witam.
Na początek życzenia dla Emilii - wszystkiego co najlepsze, najważniejsze i najdroższe i udanego, tak wyczekiwanego wypoczynku i pięknych doznań i wrażeń.
Wiem, że wiele osób świętuje tylko urodziny, ja jestem zwolenniczką imienin i kalendarz w tym względzie mam wklepany w głowie, tak jakoś, nie żebym specjalnie się wyuczyła, zwłaszcza czerwcowy, bo dużo jest w tym miesiącu imienin znanych mi osób, sama zresztą jestem czerwcowa.
Goplano, no smacznie się prezentuje ten Twój chłodnik Almankowy... dzięki mój Gościu, zapraszam jak najczęściej w moje skromne progi.
U mnie też porzeczki już dojrzewają, mam jedne wcześniejsze i drugie późniejsze. Pierw muszę jednak upiec coś z agrestem, a potem będzie kolej na porzeczkę. Z czerwoną porzeczką to bardzo lubię ciasto na kruchym spodzie, a porzeczki skąpane w bezowej pianie czyli bezie... dla mnie cudo ....
No niestety, czerwiec się kończy, wraz z nim pół roku już nie ma...
Dzięki Smakosi czerwiec minął przyjemnie, mimo upałów. Dziękujemy Pani Gospodyni.
U mnie dziś znowu najgoręcej... nie dla mnie te upały, nie czuję się za dobrze w takich tropikach... może ktoś reflektuje na kilkanaście stopni C?
Miłego dnia.
Alman, powiem Ci, że baaaardzo miło mnie zaskoczyłaś tymi życzeniami. Dziękuję za pamięć, jest mi niezwykle miło. Faktycznie obchodzę tylko urodziny ale jak tu się nie cieszyć, kiedy dostaje się takie miłe słowa Po pracy, wieczorkiem przyniosę do Kawiarenki różowe lekko musujące wino
Ps. Marna ze mnie była czerwcowa gospodyni, ale dzięki Wam wszystko się udało poprowadzić.
Kolejne 'zaskoczenie
Wszystkiego pysznego, zdrowego i szczęśliwego E-milko,
żyj najlepiej i najciekawiej jak możesz.
W załączeniu ślę optymizm, odwagę i nadzieję by ich nigdy nie zabrakło w Twoim serduszku.
Smośka :)
Pięknie dziękuję Wygląda na to, że zacznę obchodzić wirtualnie imieniny. Naprawdę jest mi bardzo miło
Dzięki za dobrą pamięć i refleks
Zbędne Celsjusze poślij Nadii bo ostatnio narzekała na chłody
Lucynkom też dziś składam życzenia, wszystkiego naj... naj... zdrowia, spełnienia wszystkich marzeń, a szczęście niech się pcha drzwiami i oknami.
To są również życzenia dla Lucynek dwojga imion... wiedzą o kogo chodzi.
Pewnie, że wiedzą, dzięki wielkie :)
Takich imienin jeszcze nie obchodziłam , a może powinnam??
Jak dodam 3cie imię, to z imprezy nie wyjdziemy
Ooooo oooo to ja też się przyłączę do tych słodkich życzeń dla Lucynki Wszystkiego najzdrowszego, najradośniejszego i spełnienia marzeń. Uściski!!!
Dziękuję :)
Od razu świat poweselał i wypiękniał
A czemu nie? jak wyprawią,dobrego ciasta położą,kawy naleją-żyć nie umierać Najlepszego Smosiu Niech Ci życie zdrowo płynie w każdej chwili i godzinie
Pięknie dziękuję za życzenia z okazji moich 1szych imienin lucynkowych
Alman,podziwiam,kiedy i że Ci się chce takie cuda wspaniałe robić. Ogród,a tam prac zawsze moc,posiłki,w domu zawsze robota i jeszcze takie smakołyki,''dopieszczone'' w każdym calu/. Super,na serio godne podziwu
Goplano, to miłe, ale nie rozumiem doprawdy za co te pochwały???
Gospodyni Czerwca ma dzisiaj imieniny? No to i ja się przyłączam serdecznie do życzeń. Wszystkiego najlepszego kochana Smakosiu Niech Ci sie wiedzie. A odpocznij sobie na upragnionym urlopie,bo z pewnością jesteś przemeczona. Dziękuję Ci za ten miesiąc i nie prawda,że Cię nie było,zawsze wpadłaś, choćby na chwilęmimo zawirowań w pracy. Szczególne podziękowania jeszcze,bo podobno Ty jesteś założycielką Kawiarenki
Pod "założycielką Kawiarenki" się nie podpiszę, bo to było tak dawno, że tego już nawet nie pamiętam czyja to zasługa. Może to był Lajan...? Kto pamięta? Tak czy siak fajnie, że przetrwała i możemy się nią cieszyć
A za imieninową pamięć, to bardzo, ale to bardzo dziękuję. Fajnie jest cieszyć się tym dzionkiem w Waszym towarzystwie
Dopisano 2021-6-30 12:58:56:
Próbowałam się dokopać do pierwszej Kawiarenki, ale ciężko to idzie. Z tego, co widać, to był to rok 2008 albo nawet 2007.No fajnie tak, jak pamięta się i składa/otrzymuje życzenia, nawet takie wirtualne kwiaty są miłe...
Gdy zalogowałam się w czerwcu 2004 r. od razu dostałam zaproszenie do kawiarenki, ale wówczas nawet nie wiedziałam o co chodzi i nigdy tu nie trafiłam... ale kto zapraszał - nie pamiętam. Tak więc chyba jest od początku istnienia WŻ...
Jestem otoczona przez grzmoty i błyski, z każdej niemal strony, a my w środku....na razie nawet kropla nie spadła...
Dziś serwuję spaghetti z sosem z cukinii, częstujcie się kto głodny... cukinia ze sklepu, moja na razie w fazie wzrostu...
ciasta nie mam, solenizantki też nie postawiły hihihi bo obchodzą urodziny, a nie imieniny, ja stawiałam gdy Alicji świętowałam... ale to było, minęło...
Boję się burzy...
Przegapiliśmy Twoje imieniny? Oj, przepraszam. Spóźnione ale za to szczere życzenia,przede wszystkim zdrowia ,bo jak zdrowie będzie to wszystko będzie
Mogę trochę spaghetti? Ależ oni smakowicie wygląda
Najlepszego i najszczęśliwszego życia, zdrowia i pięknego uśmiechu każdego dnia życzę Tobie Alicjo z okazji przegapionych imienin
Usprawiedliwia mnie tylko coraz słabszy wzrok i coraz drobniejszy druk kalendarzowy - bez lupy nie zgadniesz kto, kiedy świętuje ;D
Bukieciki z mojego ogrodu - delikatny lilaczek o cudnym i mocnym zapachu, obok mniej pachnący ale też piękny bez :)
Pozdrawiam
Alman, NIE bój się burzy, podziwiaj ją, zobacz jaka jest piękna
Ja chętnie poczęstuję się makaronem tak pięknie i smacznie przygotowanym /ja też ugotowałam, ale nie jest tak apetyczny, zwykłe świderki z pełnego ziarna /.
Witam :)
Kończy się dzisiaj czerwiec i od jutra zaczyna się już lipiec :)
Smakosi dziękujemy za wzięcie w opiekę czerwcowy miesiąc i jutro przywitamy Smosie - nowa gosposie lipca, który to miesiąc podobno ma nazwę od lipy, a u nas lipy kwitną pełną gębą ?
Muszę się streszczać, bo dużo napisałam odpowiedzi do komentarzy, niestety u mnie internet od wczoraj jest kapryśny i wszystko skasowało, wiec mam cicha nadzieje, że chociaż jeden komentarz zostanie
Specjalne życzenia dla Smakosi i Smosi, żeby spełniały się Wasze marzenia, a życie układało się pomyślnie i optymistycznie.
I dla Alman spóźnione, ale szczere życzenia również i bukiecik także się znajdzie :)
Proszę sobie wybrać bukiet kwiatów, który chcecie :)
Pozdrawiam i uśmiechy zostawiam :)
No i nie mogę się zdecydować - wszystkie bukiety takie ładne. Dziewczyny bierzcie pierwsza, dla mnie ten, który zostanie.
Dziękuję jak nie wiem co
Jakie piękne kwiaty - każdy z nich może być dla mnie
Dziękuję za życzenia, bukiet i serdeczność
Takiej imprezy jeszcze nie miałam i nigdy nie oczekiwałam - tym większa moja radość i moc przesłanych życzeń
Zgodnie z obietnicą stawiam różowe wino. No to SIUP za nasze zdrowie
Siuuup na zdrowie, za szczęście i dobry humor
No nie...Alicja przyjmowała życzenia 7 dni przed i 7 dni po imieninach, teraz już wszystko zamknięte, no ewentualnie jeszcze prezenty przyjmę dziś do g. 24-tej.
Ale młodzieży, powinnyście się teraz zaczerwienić ze wstydu, że o "dorosłej" już trochę Aluni nie pamiętałyście....
To oczywiście żart, czasem jeszcze żartuję, choć coraz rzadziej mi się to zdarza, chyba poczucie humoru idzie w parze z wiekiem, czyli też się starzeje i maleje /kurczy się/.
Co ja narobiłam, jak tak przeczytałam co powypisywałam, toż to upominanie się wprost o życzenia... wstyd Alman... A przecież ja wiem, że Wy tam na Zachodzie nie świętujecie imienin, nawet najpiękniejszych, takich choćby jak Alicja, ja rozumiem to... będziecie mieć okazję na rewanż, bo niedługo będę świętować również urodziny, a co, Wschód może też brać wzorce z Zachodu...
Piękne wino, różowe, skusiło mnie, więc wypijmy za wszystkie urodziny i imieniny czerwcowe.... siup... na zdrowie.
A jutro na otwarcie lipca zrobimy poprawiny.
Takiej fajnej "babskiej bandy" nie ma nigdzie więcej... dobrze, że jesteście, że "takie" jesteście i nie zmieniajcie się nigdy.
Alman, tak ładnie napisałaś, że aż muszę Cię uściskać
Dla Ciebie
Pewnie, że nie ma i nigdzie nie będzie, bo tylko tutaj jest to 'coś w powietrzu jak śpiewał mój ulubiony Collins /czyli łysy "Fill/.
Piękne, mądre i wcale nie postarzone poczucie humoru - to cecha bez metryki, jak my
'' A przecież ja wiem, że Wy tam na Zachodzie nie świętujecie imienin, nawet najpiękniejszych, takich choćby jak Alicja, ja rozumiem to... będziecie mieć okazję na rewanż, bo niedługo będę świętować również urodziny, a co, Wschód może też brać wzorce z Zachodu...''
Kto nie świętuje, ten nie świętuje, ale ja świętuję i tez w czerwcu
A kto Was częstował ciastem z galaretka i truskawkami? Tak, tak ja to ciasto robie tylko raz w roku, na moje imieniny. Moja mama to zapoczątkowała i tak się już przyjęło, ze na moje czerwcowe imieniny musi być biszkopt z galaretka i truskawkami, chociażby te truskawki miało się wyczarować z kapelusza
Imie Alicja tez jest mi bardzo bliskie, bo mam koleżankę o tym imieniu i dziewczyna jest naprawdę wspaniała :)
Świętować można i urodziny i imieniny, każdy świętuje to co chce
Elżbieta czyli Elżunia po naszemu :) a po ichniemu /ang./ jak wołają?
Kto by odgadł?? ja kojarzyłam raczej Natalię lub Nataszę
Droga Elżbietko - z okazji minionych Imienin pomyślności wszelakiej i zdrowia dobrego życzę Ci,
szczęścia jak najwięcej w życiu, w grach losowych i tutaj w naszym wu-żetowym mini-świecie :)
Dziękuję kochana Smosiu
Po angielsku to Elizabeth, Beth a zdarza sie i Ella :)
Mmmm...jaki piękny kolor, prawie bym przegapiła, a więc na zdrówko
O żesz Ty, musiałam się cofnąć aż do 18 czerwca, żeby odszukać ciasto... jesteś Elżbieta? żadnego podobieństwa z Nadią, a do tego nigdy nie ujawniłaś, nie uchyliłaś nawet rąbka...ale teraz już zapamiętam /chyba, że moja skleroza posunie się i zapomnę hihihi/.
No to bardzo spóźnione, ale najlepsze i najpiękniejsze życzenia, oby zdrowie dopisywało i wszystkie plany się spełniały.
Alman jak za cos się weźmie, to nie odpuści, dopóki nie znajdzie erroru - faktycznie pracowałaś w banku
Prawie 15 lat w tajemnicy, aż tu nagle cos gruchnęło i tyle
Dziękuję za życzenia, ale interesuje mnie jeszcze jedna rzecz - jakie imie Ci pasowało do Nadii? Pozdrawiam :)
Tak, jestem...taaaa....byłam bankowcem z krwi i kości... wszystko musiało grać i buczeć... i dla jasności, w banku nie zajmowałam się cyferkami, ani liczeniem pieniędzy, ale... no przez całe życie zawodowe, to można robić różne różności...
A imię jakie mi pasowało? chyba się nie zastanawiałam głębiej, imię Nadia jest mi znane, koleżanka mojej córki ma córkę o tym imieniu, ale o Elżbiecie bym nie pomyślała. A imię... no cóż, królewskie.