Czego lipiec i sierpień nie dowarzy, tego wrzesień nie dosmaży.
Gdy wrzesień z pogodą zaczyna, zwykle przez miesiąc pogoda się trzyma.
Gdy wrzesień bez deszczów będzie, w zimie wiatrów pełno wszędzie.
Jeśli wrzesień będzie suchy, październik nie oszczędzi nam pluchy.
Kiedy wrzesień, to już jesień, wtedy jabłek pełna kieszeń.
Wrzesień chodzi po rosie, zbiera grzyby we wrzosie.
Wrzesień jeszcze w słońcu chodzi, babie lato już się rodzi.
Wrzesień wrzosami strojny, lecz od pracy znojny.
Wrześniowa słota, miarka deszczu, korzec błota.
Zapraszamy na rozmowy wolne i frywolne , gorąca herbatę i smaczne ciacho . Siadajmy wygodnie przy kominku i opowiadajmy co nas dziś spotykało miłego lub złego . To zaczynamy wrzesień .
Wstaję i co widzę? Oczy przecieram ze zdumienia. Cóż za wspaniałe pachnące grzybami otwarcie Kawiarenki Dziękuję bardzo moja droga ''następczyni''
Jak ja lubię ten klimat Aż chce się od razu wejść,przysiąść,ogrzać,napić herbaty i rozmarzyć w tym jesiennym klimacie,a właściwie jeszcze letnio-jesiennym. Podobno pogoda ma jeszcze być ładna.
Cudnie,zwłaszcza,że wrzesień jest dla mnie szczególnie ważny,bo w nim przyszedł na świat mój synek. W dodatku będą to okrągłe urodziny
A teraz idę do kuchni,czas zrobić jakiś ciepły posiłek. Szakszuka będzie dobra. Potem zbierać się i jechać do szkoły z synkiem. Witaj Szkoło
Witam wrzesniowo i srodowo Ależ urokliwy początek "nowej" Kawiarenki. Te zdjęcia są fantastyczne. Oddają klimat ciepłej jesieni czyli takiej, jaką mam u siebie dziś. Mariolan liczę, że punkt "1" sprawdzi się nam w 100%. Z taką nadzieją zaraz mi radośniej na duszy Świetne wprowadzenie w nowy miesiąc
Mimozami jesień się zaczyna, Złotawa, krucha i miła....
Witam. Wprawdzie na razie nie jest złotawa, ale będzie... musi być... Nie jest to moja ulubiona pora, ale jeśli już, to właśnie tak ma wyglądać jej początek, jak bardzo trafnie napisała Mariola - lekki szum lasu, wrzosy i grzyby. Uwielbiałam chodzić na grzyby... Pamiętam takie zdarzenie, kiedy byłam kilkuletnim dzieckiem. Wiedziałam, że Tata wybiera się na grzyby, więc ja zgłosiłam gotowość, że też chcę iść. Tata krótko odpowiedział, że to będzie bardzo wcześnie i będę jeszcze spała. A ja spryciura pół nocy już nie spałam i czatowałam... a kiedy posłyszałam, że Tata wstał i się wybiera, ja zwarta i gotowa zjawiłam się również. Nie miał wyjścia, musiał mnie zabrać.
Zasiadam zatem przy stoliku we wrzosowej kawiarence, do ręki kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym /dla Was też przyniosłam cały dzban/ i rozkoszuję się zapachem świeżych grzybów, zebranych przez Mariolę. A za oknem?
Ćwierkają wróbelki od samego rana - Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana? Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
A Marysia na to, śmiejąc się wesoło - Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Piękna ta wrześniowa kawiarenka dla grzybiarzy, pachnąca lasem, aż mnie ciągnie tam jak wilka, choćby na spacer /grzybów nie mogę zbierać bo eM ma jakieś dziwne uprzedzenia/. Fajnie, przytulnie tutaj i herbatka lepiej smakuje albo kawa z ciachem. Mariola znowu zarwałaś nockę by nas ugościć - szacun wielki i wdzięczność ogromna Tak to jest, że ktoś nie śpi by inni spali spokojnie i rankiem mogli wpaść na pogaduchy przy kawie... Super, jak ja lubię jesień, nawet deszczową, nawet gdy do szkoły mnie gnała - chyba byłam wyjątkiem, bo nauka mnie 'wciągała a nauczyciele nie zniechęcali /kolejnymi reformami i wymysłami z sufitu gabinetu oszołoma /. Pozdrawiam Wszystkich co w szkołach, ich rodzinki też Dobrego dnia i całego roku szkolnego
Cisza, jak makiem zasiał... i z kim napić się kawy? widać młodzież kawiarenkowa poszła do szkoły... no tak, nie wypada rozpoczynać roku szkolnego od wagarów.
No właśnie jeszcze buraki do zrobienia, tylko kto zawiezie mnie na plac? Chyba wymuszę w sobotę spotkanie na Rybitwach, ja dojadę autobusem a syn będzie wracał z pracy, i tak tamtędy jedzie ( w końcu dałam mu swoje auto). Szkolenie było nawet ciekawe,7 godzin minęło szybko. Tylko na połowie się nudziałam, bo sama mogłabym być wykładowcą, ale kolejna część wniosła nowe.Chociaż nie do końca- osoby niewidome i niedowidzące oraz z kryzysem psychicznym. Ćwiczenia na zrozumienie niedowidzenia - codziennie tego doświadczam z moją wadą wzroku.Owszem widzę, ale.......są momenty kiedy niestety nie łapie ostrości i potrzebuje pomocy. Widok jest wtedy fajny - okulary w dłoni i nos w niemal w etykietkach i cenach. Zresztą na szkoleniu widziałam osoby przyglądające mi się bo na blacie stołu dwie pary okularów a do telefonu ściągałam okulary.
Pij i nie czekaj na młodzież albo na mnie, ja nie w szkole, ale mam zaprawę domową jak na zajęciach z przyrody + wyczynowy wuef ;( Na szczęście nasz milusi Tofcio już zdrowieje i odsapnę /psychicznie też/, zajmę się wreszcie domem i sobą oraz wypiję spokojnie kawusię
Witam , mam kolejny zakręcony dzień a dodatkowo u mnie internet postanowił się zbuntować i strajkuje od kilku dni dlatego kawiarenkę otwierałam z telefonu a to niemały wyczyn .
Malemu w szkole zmienili się prawie wszyscy nauczyciele uczący . Nie wiem czy to dobre tak w ostatniej klasie a swoją droga ciekawe co się stało . Czyżby wszyscy naraz zrezygnowali z pracy . Pewnie dowiemy się niebawem .
Rano u mnie lało a ja w strugach deszczu musiałam pojechać na targ bo miałam zamówione pomidory na przetwory . Teraz wyszło słońce pierwsze chyba od kilkunastu dni .
Od kilku dni czytam oglądam filmiki i planuje jakie odmiany pomidorów posieje w następnym roku . Postanowiłam wysiać wcześniej . Mam zamiar zrobić kilka odmian tak po 2-3 krzaczki z każdej . Tym sposobem będę mieć pomidory które będą dojrzewać się w rożnym czasie i o rożnym smaku . M obiecał mi w tym roku poprawić mi mojego foliaka . Mam zamiar podnieć go by można było swobodnie się po nim poruszać . Tunel pozwoli mi przesadzić moje pomidory wcześniej niż po 15 maja . Mam tez nadzieje ze jeśli następny rok będzie taki jak ten czyli mokry i deszczowy to może zaraz wejdzie nieco później . W tunelu posadzę tylko pomidory i jeśli nawet zaraza wejdzie a na krzakach będzie jeszcze pełno pomidorków to będę mogła opryskać bez strachu ze opryskam coś jeszcze .
Bawię się znowu w kierownika lotów... i śledzę jak zwykle... w przerwie wpadam na herbatkę...piję znowu z sokiem malinowym, bo z nosa mi kapie, nogi mam lodowate, wyciągnęłam ciepłe skarpety i kapcie futrzaki, a i tak mi zimno.
No tak wyglada na to ze sezon grypowy przyszedł do nas w tym roku wyjątkowo wcześnie a wszystko przez ta paskudna pogodę . Mały jak wrócił ze szkoły mówił ze wszyscy kichają i kaszlą nawet nauczyciele . Mnie od rana pali gardło ale zaserwowałam sobie już tymsal i herbatę z imbirem i cytrynka i wyglada ze troszkę jest lepiej . My mamy włączone ogrzewanie w domku bo inaczej chyba bym musiała siedzieć w kożuchu .
Smakosiu, dzięki, wiesz jak to jest z katarem, tydzień lub 7 dni .... ale dobrze, że mi przypomniałaś o imbirze, poszłam, kupiłam i już dziś zrobię miksturę.
Mariolan, to pełen podziw, że zdecydowałaś się otwierać Kawiarenkę z pozycji telefonu. Pisanie w komórce nie dość, że trwa dłużej, to na dodatek często ogranicza w niektórych funkcjach. Jednym słowem niewygodnie i trzeba cierpliwości. Doceniamy
Hm...to dziwnie jakoś z tym odejściem nauczycieli. Sama jestem ciekawa co tam się wydarzyło. Teraz takie czasy, że różnie bywa - a to szczepienia, to nie ta opcja i przekonania itd.
Fajnie, że masz już powoli nowe plany na nadchodzący ogrodowy sezon. Lubię to, bo wtedy zaczyna się myśleć, że będzie dobrze - jedno się kończy, żeby drugie mogło się zacząć
A jak się dzisiaj czujesz, jak gardło? Pomagają domowe sposoby? Ja zawsze stosuję mieszankę z płynem Lugola.
Fajnie macie z tym namiotem pomidorowym - dużo daje, przyspiesza plony i jak widzę u sąsiadów, ułatwia pracę /ochroni przed zimnem i wiatrem/. Muszą tylko uważać na 'przegrzanie i często wietrzyć - w tym sezonie 'podgotowali czyli sparzyli pomidorki, ale odżyły później i owocowały. Poratowałam ich swoimi sadzonkami, malinówkami i pstrokatymi /takie ładne ale mniej smaczne niż malinowe, wg mnie/. Oni wszystko mają w tym tunelu, nawet truskawki i bardzo go chwalą, ale ja nie mam miejsca odpowiedniego, za dużo ozdobników posadziłam przed laty
Witam w pierwszy wrześniowy czwartek. Mam dziś sporo pracy,bo zaprawy-buraki i jeszcze cukinia. Także wpadłam tylko na chwilę ,żeby się przywitać,bo czasu zajmuje,zwłaszcza tarcie. A robię zwykłe starte buraki i te z moich przepisów. Może potem wpadnę w przerwie na kawkę. Tymczasem
Witam. Wpadam z gorącą herbatą z pigwą. Kawy na razie nie będzie, bo...moje ciśnienie się rozhulało w nocy...nieprawdopodobne... czyżby "ono" zapomniało, że się się trzymać normy, bo karmię go regularnie. A tak w ogóle to głowa mnie jeszcze migrenowo pobolewa, a tu aronia zaczęta na sok i cukinia leży w oczekiwaniu, by coś z niej upichcić. Za to słońce nieśmiało wychodzi, może wreszcie nie będzie lać. Miłego dnia życząc udaję się zatem w kierunku mej kuchni.
Dobry czwartek :) i pracowity domowo i ogrodowo, takie mam plany a co wyjdzie??, pewnie jak zawsze - zacznę 1no, zostawię na potem i wezmę się za gotowanie lub smażenie /naleśników daaawno nie było i chyba czas na nie. Moje buraczki jeszcze rosną, więc mam czas. Cukinia spokojnie dorasta - wczoraj poszłam po 1ną do zupy rybnej a zebrałam 4ry /małe, ale takie są naj/. Moje rybne mixy /piszę by później Goplana nie traciła czasu na pytania /: dużo cukinii pokrojonej w małe plastry + ryby mrożone, przetarte świeże pomidory+malutki koncentrat w puszce, przyprawa do ryb, pieprz cytrynowy, papryka wędzona i zwykła słodka, cebulka suszona i masełko, ja lubię więc dodałam też ziele ang. i liście laurowe. Pomysł wymuszony - piekłam rybę mrożoną na cukinii w piekarniku i wyszła mi ryba ugotowana z warzywami, a zostało sporo sosu, wywaru rybno-warzywnego, którego nie chciałam zmarnować . Wczoraj dodałam kolejną porcję ryb, doprawiłam pomidorami i wyszła pyszna, gęsta zupa /wg mnie/. Przepisu nie wstawiam, bo pełno takich tutaj i nie mam czasu na klepanie powtórek /albo nawet plagiatów ;DD/. Pozdrawiam i na śniadanko spadam :)
Smosiu wyprzedziłaś nawet moje myśli Dokładnie ,zapytałabym się,nie inaczej Dzięki,że pomyślałaś i napisałaś Jednakże dam rybę rozmrożoną,żeby była zapieczona,nie ugotowana Ale zupę rybną,tzn uchę zjadłabym chętnie. Kiedyś robiłam z przepisu chyba iwciG,muszę jeszcze dokładnie sprawdzić. Pamiętam ,że była pyszna Myślę,że bliżej świąt ugotuję,a może wcześniej? Nie wiem. W każdym bądź razie wiem co będzie na jutrzejszy obiad. Zupa kalafiorowa,a na drugie leniwe z sosem śliwkowym. Piekłam dziś czekoladowe,bardzo moocno czekoladowe,ale na zdjęciu wygląda jak spalone,bo tak mocno czekoladowe więc nie pokażę Moge jednak zapewnić,że tak tylko na fotce wygląda,zaś smakowo rewelacja. Rozpływa się w ustach. A przepis ten jakby kto chciał ''Czeko-rozkosz'' - prawdziwa
Dzięki za podpowiedź, mam spory zapas kakao i mogę piec już dzisiaj Czekoladowe to moje smaki, do tego wiśnie lub orzechy, żurawina i mam prywatne niebo łasuchowe
Witam czwartkowo Miało być słońce a tu gęste chmury i chłodek. może w ciągu dnia się rozjaśni...? Wczoraj było super. Wyszłam z pracy i odkryłam, że słońce naprawdę pięknie grzeje. Umówiłam się z koleżanką na spacer. Było naprawdę super. Przeszłyśmy kawał drogi a na koniec przycupnęłyśmy na pizzę - dodam, że najlepszą w mieście. Słońce świeciło mi prosto w twarz. Miałam widok na Odrę więc przez chwilę poczułam się jak na jakimś urlopie. Pływało sporo jachtów i łodzi motorowych. Były też katamarany. Zaskoczył mnie ten ruch na rzecze. Śmiesznie, bo po jednej stronie brzegu było dużo młodzieży a po drugiej raczej starsi. Chyba się tak utarło i każdy sobie anektuje swoją część bulwarów Pizza była przepyszna - cieniutka z dużą ilością czarnych oliwek i wędzonego łososia Łosoś był dodawany już po upieczeniu więc idealnie czuło się jego smak. Dziś po pracy zakupy weekendowe. Znów mam pustą lodówkę. Smaka mam tylko na szakszukę więc lista zakupowa póki co słabiutka.
Oj oj, chmury rozgościły się na dobre a tak ładnie miało być
Smakosiu, ale mnie wzięłaś na wspominki...wiesz, że rok mieszkałam w Szczecinie... to miasto, które bardzo mi się podobało wówczas, teraz nie wiem jak wygląda. Ale ta Odra, a most zwodzony jeszcze jest /otwierał się jak paszcza lwa kiedy płynął statek/...było minęło jak wszystko...
Witam , jakaś zwariowana pogoda . Rano jak wstałam było słońce to ja szybko do łazienki wstawić pranie bo przez te deszcze sterta rośnie . Potem pojechałam zawieść małego do szkoły , na zakup a kiedy wyszłam ze sklepu zaczęło padać . No myśle mam pecha co ja teraz zrobię z tym praniem gadzie go wysuszę . Na szczęście zanim pralka skończyła prac wyszło słońce . Kiedy wieszałam pranie na balkonie spojrzałam na moje melony a dokładnie na już ostatniego który został . Wiecie z nadmiaru wody poprostu pękł . Zabrałam go do domu zobaczymy co będzie . Zebrałam tez arbuza bo boje się ze podzieli los melona . Został jeszcze jeden malutki bo mam wrażenie ze jeszcze nie jest dojrzały . Ten ma wagę 3,300 jak się nieco ociepli to może po obiedzie będzie degustacja . Jak będzie smaczny to na przyszły rok postaram się wysiać więcej i wcześniej . Melony to raczej nie moja bajka ale te własne maja niesamowity aromat , zapach i soczystość . Żadne sklepowe tak nie pachną . Jak M będzie chciał to wysieje dla niego .
Moje gardło już dzis jest chyba zdrowe . Wygląda na to ze domowe sposoby pomogły . Dzis mam zamiar zrobić taki syrop na odporność z miodu , cytryny i imbiru . Będę robić go pierwszy raz wiec zobaczymy jaki będzie w smaku .
Rany jaka ja mam ochotę jechać na grzyby . Dzis u nas stało całkiem sporo osób które sprzedawały grzyby i to takie piękne malutkie .
Lubię swoje miasto, dlatego fajnie jest czytać, że masz miłe wspomnienia. Dużo się tutaj zmieniło - pewnie jak wszędzie. Wały Chrobrego zyskały dużą przestrzeń po stronie portu i tam teraz skupia się ta część rozrywkowa dla rodzin z dziećmi i młodzieży. Natomiast po przeciwnej (starej) stronie pojawiły się estetyczne punkty gastronomiczne i jest naprawdę spokojnie i przyjemnie. A skoro wspomnienia, to jeszcze dla Ciebie dwie fotki z wczoraj - odnowiona (stara) część Wałów Chrobrego
Ojejku, dziękuję Smakosiu. Ja sobie kiedyś wymarzyłam, że zostanę w Szczecinie i będę tam mieszkać już zawsze. Niestety stało się inaczej.
Ja już niewiele pamiętam /choć to było tylko 60 lat temu, ale mi się zapomniało/. Pamiętam Wały Chrobrego, most o którym pisałam, Bramę Portową, Al. Wojska Polskiego, chyba Al. Niepodległości i św. Wojciecha /tu mieściła się moja szkoła/, no i ul. Krzywoustego, gdzie mieszkałam....a i jeszcze teatr, chyba gdzieś w okolicy Wałów Chrobrego, bo w każdą sobotę chodziłam do teatru... Dzięki za zdjęcia, dobre i tyle, choć oko pocieszę.
Pychota. Masz jeszcze truskawki? Ale fajnie,uwielbiam. U mnie na razie tylko warzywa. Dziś przerobiłam sporo buraków,reszta jutro. Jeszcze mnie czeka aronia,ale zbiorę dopiero jak się ociepli,bo przez te deszcze jest można powiedzieć niejadalna.
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Zupełnie inaczej się wstaje ze świadomością, że już jutro można będzie się wyspać i nigdzie nie spieszyć Magazyn "Wysokie Obcasy" już czeka a do tego kawa - idealny początek dnia. No ale to dopiero jutro a póki co trzeba trochę popracować. Wczoraj zrobiłam zakupy. Kupił tak smaczne śliwki, że dziś muszę znowu iść, bo prawie wszystkie zjadłam A! Skoro mowa o zakupach. Chciałam Wam bardzo ale to baaaaardzo polecić nowy majonez Winiary z olejem awokado. Ja mimo, że prawie nie jadam majonezu ten mogę reklamować z czystym sumieniem. Jest delikatny i bardzo słabo wyczuwa się w nim ocet. Kupić można np. w Lidlu. POLECAM. Kupiłam wczoraj wątróbkę. Jej, jak dawno jej nie jadłam. Lubię taką delikatnie usmażoną żeby nie było goryczki. Zazwyczaj pakuję ją do kanapki i mam śniadanie do pracy. A obiadowo, to z jabłkiem, cebulą i majerankiem. Czasem też dorzucam żurawinę. Hm...czyżbym była głodna? Zimny poranek ale pięknie wstaje słońce. Okno mam w biurze otwarte na oścież i patrzę jak na Odrze przepływa barka. Lubię ten swój nowy widok przez okno. To taki duuuuży plus tego mojego zastępczego pomieszczenia (na czas remontu). O! Kolejna barka! Ale dzisiaj ruch. Wszyscy pracują a ja tu sobie "pitu pitu" No dobrze, to zabieram się za "robotę" Miłego dzionka!
Obudziłam się o brzasku. Na dworze pięknie,ciepło i przytulnie. Z wielką chęcią wstałam i zabrałam się za robienie śniadania. Dziś pasta z makreli z papryką i ogórkiem konserwowym. Zjadłam ze świeżą dyniową bułeczką,mmm pyszota.Piekarnia u nas od 6:00 więc pognałam po świeże pieczywo A niebawem do pracy. Czas się brać za dalszą część przetworów. W zamyśle mam jeszcze wykonanie pasty z papryczki chilli. Kupiłam wczoraj w warzywniaku kilogramową siateczkę za 8,50. A,że u nas wszyscy lubią ostre ,taka pasta bardzo się przyda. Znalazłam już fajny przepis i z niego zamierzam zrobić.
Witam 5kowo I na herbatkę z miętą pędzę /od wczoraj też taką pijam+wiśniowa i czarna/. Zupę na rybach i cukinii bardzo polecam, pomidory można dodać lub nie, ale mi pasują, dają kolor i smaczek, jak w 'rybie po grecku. Na buraczki jeszcze czekam, mam swoje malutkie i obiecane sąsiadowe - chyba pójdą do 'ćwikły z pigwą zamiast chrzanu, z czosnkiem i może będzie sałatka paprykowa?? Wczoraj zakupy odwalone w biegu, to dzisiaj luzik sklepowy. Kociarnia ok, jeżowisko też, to czas na dom i roślinki - wczoraj wygoliłam nasz globus wiązowy, za 3cim podejściem, dzisiaj następne do przecinki. Nie nudzę się, dzień coraz krótszy a pracy więcej, mimo że już nie podlewam rabatek i grządek.
Co tak cicho w kawiarence? Myslałam,że od rana będzie się roić jak w ulu a tu cisza Może głodne jesteście? To Was uraczę obiadem. Dziś wspomniana kalafiorowa i leniwe z sosem śliwkowym. Wpadajcie też na kawę i ciacho
Witam sobotnio, ciepło i słonecznie. Wczoraj spędziłam czas głównie na przetwarzaniu. Jeszcze przed 22 starłam buraki i marchew do moich buraczków na zimę. Dziś dokończę bo już mi się wczoraj nie chciało. U Was pewnie też praca wre, skoro nie zaglądacie do kawiarenki. Na zachętę ciasto rozkoszne czekoladowe i kawka. Powiem Wam,że nazajutrz i dziś nabrało fajnego niespalonego koloru Zapraszam
Witam sobotnio :) Ja zawsze chętna na ciacho, kawusię przyniosłam swoją A cicho tak, bo pogoda superowa i wszyscy siedzą na działkach lub w lasach i albo grzebią w grządkach, albo szukają grzybów A niech szukają, potem nas poczęstują krokietami lub zupą. No a ja nie biegam po lesie, grządki też odstawiłam, dbam o siebie teraz i o domek - reszta radzi sobie sama, więc mam ich z głowy /byle paśniki i korytka były napełnione na czas/. Obiadek muszę wykombinować, mięso mam, śliwki też ale pomysł tylko na pizzę, znowu ;) Jednak może coś uduszę lub wysmażę, nie wiem jeszcze. Piec, nie piec?? też nie mogę zdecydować, bo dopiero co skończyliśmy poprzednie drożdżowe a do tego rozkoszniaka nie mam wszystkich składników /w sklepie naszym nie kupię a do miasta nie pognam/. I tak znowu przebujam cały dzionek, aż wstyd. Dobra, biorę przykład z pracusiów i biegnę do kuchni, chociaż dobrą herbatkę zaparzę Pozdrowionka posyłam i duuużo słonka
Witam. Nie odzywam się, ale jestem cierpiąca wielce. Głowa mnie boli od kilku dni, zażeram tabletki, mierze ciśnienie i tak mija mi czas. Czyżby migrena tak długo trzymała? jakie macie doświadczenia w tym względzie? ktoś tu chyba jest też migrenowcem zdaje mi się... U mnie dziś na obiad była właśnie pizza, miałam ogromną chęć na nią... na jutro będzie rosół, udka w ananasowej glazurze, ziemniaki pieczone i surówka z selera. Na deser torcik bezowy bananowy... To wszystko o ile nie wykończy mnie ta moja głowa. Poradźcie coś, bo ja już nie mam pomysłu co z nią zrobić.
Mnie migrena jak chwyci to trzyma 4 dni. Dlatego jak tylko mam pierwsze symptomy, od razu biorę tabletkę. Jak rozboli to nic nie pomoże. Pozatym głowa może Cię boleć od ciśnienia. Koniecznie musisz to kontrolować. A teraz to tylko cisza, spokój i herbatki z melisy. Najlepiej najgorsze przespać. Na przyszłość jak już tylko zaczynasz czuć,że coś nie tak,to od razu bierz tabletkę i przede wszystkim dużo pić, najlepiej wody. Żadnej kawy wtedy ani herbaty chyba,że ziołowe i lekkie jedzenie. Zdrówka dużo,oby jutro już dobrze było
Witam , miałam wpaść wczoraj ale zwyczajnie padłam . Była taka cudna pogoda słońce ciepełko ze wstawiłam pranie i miałam robić w ogrodzie ale pomyślałam ze robota nie zając nie ucieknie i pojechałam do lasu . Było bosko ciepło słońce i ten zapach lasu i grzybów No coś pięknego . Zebrałam troszkę takich maluchów i wróciłam do domu . W drodze do lasu byłam świadkiem wypadku . Młody chłopak pędził i nie wyrobił się na zakręcie zarwał pobocza i znalazł się do góry kołami w rowie . Całe szczęście nic mu się nie stało . Daliśmy mu telefon i zadzwonił po pomoc . W domku czekał już mały który wrócił ze szkoły wiec szybki obiad i myślałam ze troszkę odpocznę a on mamcia pojedziemy do lasu robiąc te swoje słodkie oczka . Mówię ze przecież wróciłam a on ze tez bardzo by chciał . No to co miałam zrobić pojechałam . Jak wróciliśmy musiałam jeszcze je przebrać i obgotować . Machnęłam jeszcze sos spaghetti na zimę i ledwo doszłam do łóżka . Dziś od rana mały tylko jedziemy do lasu i jedziemy . Wiedziałam ze się nie odczepi wiec pojechałam . Wrócił z pasażerem na gapę czyli kleszczem . Na szczęście nie był wbity tylko chodził po nim . Jak myślicie chyba nie ma możliwości by się wbił , wyszedł i spacerował . Obejrzałam go ale nie ma żadnego śladu .
Alman ja mam migreny ale mi nic nie pomaga muszę poprostu to przeczekać .
ok jest taka godzina ze chyba powinnam już spać . Postaram się wpadać regularnie ale jak mnie nie będzie to znaczy ze las lub prace ogrodowe tak mnie wykończyły ze nie miałam siły odpalić kawiarenki .
Witam. Łepetyna trochę odpuszcza, ale jeszcze nie do końca. Ja migreny miewałam od wielu lat, w pewnych okresach bardzo przykro je przechodziłam, ale zażyta na wstępie etopiryna na ogół pomagała. Jeśli nie zażyłam od razu, było po "herbacie". Tym razem wszystko odbywało się jakoś inaczej i dłużej, a leki bezskuteczne były. Do tego już bardzo dawno mnie nie dopadała. Ale cóż, jakieś dolegliwości trzeba mieć... chyba trzeba? Do spóźnionej kawy przynoszę Wam owy torcik bananowy, Goplano w Twoje ręce, krój i dziel, bo dobrze Ci to wychodzi. Fotki w przekroju na razie nie mam, uruchomicie wyobraźnię i będziecie widzieć... spód wyłożony delecjami z nadzieniem wiśniowym, w połowie wysokości kremu też położyłam delicje, krem bita śmietana z dodatkiem przetartych bananów, na wierzchu blat bezowy. Powinien Wam smakować. Miłej niedzieli.
Nie , nie ma takiej możliwości by kleszcz wbił się i wyszedł 'na spacer ;DD Szukał dopiero cienkiej skóry, najlepiej w jakimś niewidocznym zakątku. A takie spacery są super, tylko te kleszcze :((
No tak myślałam ale jak człowiek widzi takie paskudztwo to głupieje i wymyśla takie głupoty . Niestety teraz sama zaczynam mieć obawy przed kolejna wizyta w lesie . Mam zamiar kupić takie spreje do spryskania ubrania ale zastanawiam się czy one działają . Ktoś może je już próbował ? Moja znajoma ile razy pójdzie do lasu to zawsze wraca z pasażerami na gapę i to nie z jedna sztuka tylko przynajmniej 5 .
Oj, te migreny - znam je z domu aż za dobrze. O lekach ludzie tylko marzyli i okładali pękające głowy czym mogli, nawet zimną wodą z octem. Mnie dopada, ale na szczęście rzadko i też nie czekam na wielki ból, łapię co mogę - aspirynę rozpuszczalną w wodzie, jak nie mam to zwykłą i też ją wrzucam do wody albo apap /czasami 2a/. Spać i nie włączać tivi, muzyczka spokojna ulubiona i relax. Albo jak nie można zasnąć i pogoda sprzyja - spacer, świeże powietrze cuda czyni
Witam niedzielnie :) Prostuję drzewko wątkowe, bo już mocno odchylona gałąź i zaraz trzaśnie Napiekłam, fotki potem, z przebojami, bo jak to ja - nakombinuję a potem?? hit lub kit i ... dopiekam ciasto /1szy raz tak mi wyszło/ drożdżowe bo śliwek za dużo wpakowałam i posypki kakaowej wpakowałam za gruuubo;( Ale!! uwaga, miałam natchnienie i pomiędzy kawałki śliwek upchnęłam ogromne-jumbo rodzynki, słodziutkie - super duet, a śliwy 'panierowałam w budyniu czekoladowym - polecam pycha No i jednak skoczyliśmy na zakupy, kawy lidlowej nakupiliśmy bo promocji pełno i trudno przejść obojętnie. Nie zmarnuje się, chętnych nie brak - jakby co to podrzucę i tutaj Dzisiaj pięknie i spokojnie, tylko znowu obiad na głowie - może coś z buraczków i cukinii + szparagówka.
Witam , słoneczna niedziela mimo ze temperatura nie jest jakaś wysoka . Dzis przychodzę do Was nie z kawa tylko z arbuzem z mojego ogrodu . Jak tylko wbiłam nóż to aż strzelił . Jest mega dojrzały , słodziutki i soczysty . Mega pyszny te zagraniczne się chowają . Już postanowiłam za rok sieje arbuzy i to w większej ilości . Jestem zdziwiona bo nie spodziewałam się takiego efektu i to wyhodowany w donicy na balkonie . Mam tez ciasteczka z jabłkami ale jeszcze siedzą w piekarniku . Wiec będą na deser po obiedzie .
Piękny arbuz i to na balkonie hodowany - suuper. Muszę i ja w donicy kiedyś wyhodować, bo gleba u nas słaba i miejsca za mało. A będzie jeszcze mniej miejsca, bo maliny 'bujnęły /muszę je też przyciąć mocno/ i chcę dużo czosnku ozimego posadzić /pyszny - surowy na masełku/. Ciasno wszędzie i coraz ciaśniej , ale nic to coś zawsze upchnę, jak nie w glebie, to w donicach Dzięki za podpowiedź :)
U Was widzę normalnie można było wejść a u mnie wyświetlało się tylko ''users i powiało lekko nudą''. Dopiero teraz mogę normalnie wejść do kawiarenki Alman ,dzięki za torcika,wygląda obłędnie,aż żal kroić. Wyobrażam sobie ten niebiański smak,o mniam,Ty to dogadzasz swojej rodzinie i nam tutaj. Dzięki bardzo
Dzień minął dość szybko. Na obiad miałam jak zwykle rosoł,ale tym razem z gęsiny Co prawda zakup lidlowy,ale podobno produkt najwyższej jakości Na drugie roladki schabowe z kluskami śląskimi i czerwona kapusta. Córka na szybko zrobiła moje ucierane.Dała 6 sporych jabłek i wyszło przepyszne biszkoptowo-jabłkowe. Do lasu nie chodzimy ze względu na kleszcze właśnie. A mnie to juz szczególnie lubią. Nawet w moim własnym ogródku bestie potrafią zaatakować. Na grzybki poczekam jak Tata pójdzie.Jego jakoś nie tykają,za to uzbiera najładniejsze okazy i się zrelaksuje,bo tak bardzo lubi las. ja też,kiedyś nie odpuściłam,a teraz niestety raczej omijam.
Ciacho porywam, zagryzam arbuzem i pędzę do roślinek - cięcie muszę skończyć póki pogoda sucha i ciepło. Wczoraj i dzisiaj przed logowaniem wużet było poszarpane i tylko nowe przepisy widziałam jak zwykle, reszta uciekła;( Teraz jest ok.
Dobry poniedziałek :) Fajny pogodowo i zdrowy - całe stadko w dobrej formie, drobne bolączki pomijam, by nie psuły nastroju Obiadek mam - wczorajszy miszmasz warzywny na szynce wieprz. /wrzuciłam nawet ostatnie małosolne, całkiem ukiszone, ale smaczne i wyszło pysznie, lekko kwaskowo i koperkowo/. Ciasto jest, nie takie luksusowe jak almanowe czy puchate jak Goplany, ale smaczne /rodzynkowe olbrzymy + śliwki są super/. Plany głównie ogrodowe i domowe, reszta niech czeka
Pozdrawiam i wieeelki uśmiech posyłam - by na cały tydzień stykło
Witam. Tydzień z piękną pogodą się zapowiada, ale to już jesień... naprawdę jesień. Jakoś nie mam zapału do pracy, do niczego zresztą nie mam. Jak czytam, ile w Was energii, ile zapału do różnych robót, to szczerze zazdroszczę. Pocieszam się tylko, że przechodzę to każdej jesieni, zwłaszcza jej początku. Zatem pracusiom życzę owocnych robót, miłego dzionka i samych dobrych chwil.
Alman, tylko nie miej wyrzutów sumienia - organizm sam Ci podpowiada kiedy przystopować. Jedyne do czego warto się zmusić, to spacer. Reszta w swoim czasie a jak nie, to świat się nie zawali. Uściski
Dziś słonecznie ale zimno rano ok 8 było tylko 6 C . No nic muszę zabrać się za robotę wypije tylko kawę i nie ma zmiłuj . Arbuza nie ma wszyscy się na niego rzucili , ciasteczka tez jakoś zniknęły . Muszę wymyślić deser jakiś na szybko . Mam jeszcze troszkę pomidorów do przerobienia i zastanawiam co z nich zrobić . Czeka na mnie tez stos prasowania a tego nie znoszę . Do ogrodu chyba wyjdę pod koniec tygodnia bo zapowiadają ciepełko i wtedy zrobię porządki jesienne . Powinnam chyba tez umyć okna ale nie wiem czy mam na to sile .
Witam w nowym tygodniu Ja też jestem pełna podziwu dla naszych kawiarenkowych pracusiów. Jak nie przetwory, to pieczenie i gotowanie albo prace na działce A tu jeszcze sprzątanie, pranie, zakupy...terminatory a nie Kobiety Tylko podziwiać. Ja się niczym szczególnym nie pochwalę. Ot, codzienne zadania i małe przyjemności. Co prawda pomyłam okna, ale to jedyna większa praca. W sobotę rano miałam gościa a potem to już luzik. Faktycznie zapowiedzi pogodowe na ten tydzień są super. Mam nadzieje, że uda się wykorzystać jakoś fajnie tę słoneczną aurę. Co prawda nie dziś, bo jestem umówiona i muszę gnać do domu, ale może jutro...?
Dzień dobry :) bo pogodny i nic nie boli /zbyt mocno/. Wczoraj zaszalałam z sekatorem i muszę dzisiaj odpocząć - łapki nie wytrzymują. Ale i tak coś muszę przyciąć, choćby krzaki ozdobne. Od raniuśka ruch u nas, a tu wręcz odwrotnie - coś pustawo w tym 'leśnym zakątku Śpicie czy pracujecie, a może stronkę trolle blokują?? Odezwijcie się, bo sama nie lubię pić porannej kawy :(( Goplany dawno nie widziałam, dziwne i do niej nie podobne To do pracy - mięso gotowe do krojenia i klepania gotowe czeka. Potem lekkie prace 'na zielono i dzionek zleci. Pa :)
Witam wtorkowo Smosiu jestem! Już nie będziesz sama piła kawy Ktoś mi słońce zakrył gęstymi chmurami. Wiecie może kto? Hm...a miało być tak super No dobra - póki jestem w pracy mogę to zaakceptować ale po "robocie" planuje spacer więc liczę na promyki. Wczorajszy dzionek miałam wypełniony co do minuty ale dziś na szczęście już będzie łatwiej. Planów obiadowych w zasadzie nie mam. pootwierałam różne sałaty, kupiłam dobre oliwki a innych warzyw tez nie brakuje więc pewnie sklecę jakąś michę zieleniny i tyle. A! Dodam fetę i gruszkę, bo jeszcze mi się nie przejadły.
Witam, witam. Zostałam zaskoczona i zamiast na działkę będę zajmować się wnukiem. Dwa dni w przedszkolu i już katar i kaszel. Wczoraj pół dnia spędziłam w kuchni, przygotowałam krokiety, żeby zabrać je na działkę, a tu klops. Ale fajne mi wyszły - cukinia starta i odciśnięta, podsmażona z cebulką, do tego trochę papryki czerwonej i mięso z kuru porosołowej, a na koniec ser żółty starty i dużo natki . Wnuczek woła, więc pędzę. Miłego dnia.
Ostatnio dwa razy pod rząd robiłam porosołowe krokiety,ale ,żeby z dodatkiem cukinii to nie. Za to wykorzystałam warzywa z rosołu. Dzięki za podpowiedź,zawsze to fajna odmiana
No, masz szczęście - lepiej późno niż później Fajnie, że tu na towarzystwo można liczyć i kawusia lepiej smakuje. Dzisiaj już po, czas na plany i do dzieła, bo pogoda wiecznie nie będzie sprzyjać.
Dziś zdecydowanie chłodniej,ale mimo wszystko słonko zagląda przez okno. Widzę,że u Was w porządku ,a mnie Wużet świrował ostatnio. Nie wiem ile to potrwa,dlatego spiesze z pisaniem
Smosiu,jeśli mnie nie ma ,to właśnie z tego powodu. Wiesz,że lubię wpaść nawet kiedy jestem bardzo zajęta. W końcu trzeba sobie przerwę zrobić
Buraczki już przerobiłam,cukinię już prawie. Czeka mnie jeszcze aronia. Zastanawiam się,czy będę robiła tylko soki czy może dżem? Ostatnio znajoma ciotki poczęstowała ją słoiczkiem swojego-aronia,jabłka i śliwki. Podobno super smak. Być może się skuszę
Dotąd nie dodawałam. Robiłam z dodtakiem jabłek by sok nie był cierpki w smaku. Skoro jednak mówisz,że taki jest najpyszniejszy,to może warto spróbować?? Dzięki za podpowiedź
Sok z aronii robię obowiązkowo, każdego roku, oczywiście z dodatkiem liści wiśni i soku z cytryny. W tym roku dodatkowo zamroziłam owoce, bo nigdy dotąd tego nie robiłam. W tym roku zerwałam część aronii, a ponieważ nie byłam przygotowana czasowo i... nie miałam weny, podzieliłam na porcje i do zamrażarki...razem z porcjami liści. Teraz wyciągam po jednej porcji i przetwarzam. Ale na krzakach jeszcze są owoce i pewnie po deszczach nabrały soczystości, ale czy będę jeszcze zrywać, nie wiem, bo na razie muszę zająć się wnukiem.
Alman, takie mrożenie, to super sprawa a dodatkowo czytałam gdzieś, że właśnie powinno się robić soki z owoców po pierwszym przymrozku. Jeśli ktoś nie chce czekać, to można właśnie zmrozić w zamrażarce wtedy owoce maja mniejszą cierpkość. Ale to pewnie dla Ciebie żadna nowość
Smakosiu dzięki, ale mnie przeceniasz. Chłonę wszystkie nowinki jak gąbka. Zamiast zamrażać dodaję liście wiśni, w tym roku wyjątkowo zamroziłam z przyczyn jak pisałam. Niektórzy tylko zamrażają zawsze, by pozbyć się cierpkości. Polemizowałabym z przetrzymaniem owoców aronii do przymrozków, bo one po prostu mają też swój czas na zerwanie, a potem robię się jakby suche, tracą soczystość. To wynika z moich wieloletnich obserwacji. No to się pomądrzyłam...Pozdrawiam.
Dobrze, że już jesteście Ja dalej szaleję z sekatorkiem i piłą ręczną /szkoda, że nie mam spalinowej / - za parę dni Arni będzie wyglądał przy mnie jak 'leszcz
Dzisiaj tak, wyjątkowy ze mnie pracuś, nawet świeży obiadek ugotowałam. A gałęzi tyle nacięłam, że chyba sąsiadom podrzucę - mogą spalić w piecu lub ognisku
Smosiu kochana,tyle się namachasz z tym sekatorem. Nie masz potem odcisków na dłoniach? W końcu to jakby nie było ręce są ciągle w ruchu. Bolą,nie mówiąc o nadgarstkach Podziwiam ,ja co parę dni hulam z kosiarką i ledwo żywa nieraz jestem,a trawsko niemiłościwe rośnie dalej
W tej chwili zastanawiam się co przygotować na okrągłe urodziny syna. To już za 2 tygodnie. Podpowiedzcie coś. Zaprosiłam na obiad,no i tak do wieczora. Moi goście liczą,że błysnę jakąś nowością,no i tu problem,bo całkowicie wyjałowiłam się z pomysłów. Proszę podpowiedzcie. Wiem,wiem,na WuŻecie aż się roi od super bajeranckich przepisów. Właśnie dlatego,że ich tak dużo,sama już nie wiem co wybrać Nawet nad smakiem tortu się zastanawiam.. Liczę,że poratujecie
Hej :) jaka śliczna kicia Jakoś daję radę, o ręce już od dawna nie dbam :( cóż począć, ogród wymaga poświęceń.
A tort szykuj pod smak szacownego Jubilata - sam zdecyduje czy woli czekoladowy czy orzechowy a może jeszcze inny. Dla mnie orzechowe są naj /mielone orzechy włoskie zamiast mąki w biszkopcie/ + masa orzechowa, czekoladowa lub wiśniowa A dla gości: sałatki, na ciepło tarta lub krokiety; lub pstrąg tęczowy/ łososiowy pieczony + frykasy z ziemniaków lub mix warzyw; albo polędwiczki wieprz. z owocami /mogą być świeże lub z puszki/; schab w sosie śliwkowym /świeże lub suszone/, filet z indyka nadziewany owocami. Teraz sezon grzybowy, może 'grzyby jak ryby? I telefon - powodzenia :)
Ostatnio serwowałam karkówkę duszoną w sosie z gruszką i papryką... ciekawe połączenie i smakowało moim...a tort? jak pisze Smosia, zależy co Jubilat lubi, co preferuje...
Smosiu, bardzo dziękuję Twoje podpowiedzi prezentują się nader smacznie Tarty na słono jeszcze nie podawałam,a może tarta grzybowa? Super pomysły,jak zwykle u Ciebie
Witam środowo Ale poranek! Wszędzie mleko. A teraz zaczyna się przebijać przez mgłę słońce. Oj fajne widoki. Cyknęłam dla Was dwie fotki, kiedy jeszcze nie było go widać. Normalnie ściana szarości. Wczoraj miałam super spacer w drodze do domu. Powoli delektowałam się ciepłem. Idąc Wałami czułam się jak turystka, bo nigdzie się nie spieszyłam i było mi naprawdę dobrze Jej, jak to wygląda - Wy ciężko pracujecie a ja się relaksuję
Dziś na obiad planuję zrobić cukinie z fasolą Jaś i z cebulą. Jesli będzie zbyt mdłe, to może dodam pomidory...? Niby trzy składniki na krzyż ale może nie będzie złe...? uwielbiam te fasolę. Przyprawię pieprzem ziołowym i sporą ilością mielonego kminku. Życzę super dzionka!
Powiem Ci,że taka mgła też ma swój nieodparty urok. Wszystko spowite mleczną mgiełką. Babie Lato się zbliża wielkimi krokami,choć u nas jeszcze lato,a czasem nawet pełnia lata. Dziś jest nie tyle ciepło co gorąco. Doprawdy niewiadomo już jak się ubierać,by nie zafundowac sobie przeziębienia albo nie daj Boże jakaś koronka deltowa,brrr. Ostatnio wychowawczyni postraszyła,że dzieci zaczynają chorować.. Oby to tylko zwykły katar. W każdym razie najwyższy czas zaopatrzyć się w sok z aronii. Maliny mam jeszcze z zeszłego roku. Maam nadzieję,że będą dobre. A u Was jak zdrówko? Trzymajcie się,nie dajcie przeziębieniom.
Oj tak, masz rację - mgła bywa nawet romantyczna. Ja dziś się rozpływałam w tym klimacie. Pstrykałam fotki i czułam się przy tym jak głodny człowiek, który chce się najeść na zapas, bo zaraz się skończy... Wstawię parę fotek. Przedostatnia pokazuje moment gdy mgła "zniknęła". A na koniec lody eko o smaku prażonego sezamu. Wspaniale! Kupiłam w drodze do domu. Takie moje, dzisiejsze odkrycie
Przepiękne ujęcia a na koniec te lody..o jaka rozpusta,jeszcze z prażonym sezamem. Mniam,mniam Bardzo lubię sezam.Jak piekę chleb,to zawsze dodaję i posypuję na wierzchu na przemian z czarnuszką. Mniam, teżnie spotkałam jeszcze takich,choć miałam okazję kosztować np o smaku buraczanym i kaktusowym
Taaakie lody poproszę - od razu podwójną porcję Widoczki piękne, pajęczyn teraz wszędzie pełno. Dzisiaj musiałam 1ną popsuć, jak pająk na mnie naskoczył, aż musiałam wiać, bo wielki był i groźny
Witam:) króciutko, bo czas i robota mnie gnają. Jeszcze tyle do zrobienia, nie dam rady sama i już eMa uprzedziłam, że musi mi pomagać /zasięg mam słaby, nawet drabina niewiele pomaga bo mam też lęk wysokości/. Obiadek kombinowany: wczorajsza wołowinka z ryżem, oliwkami i selerem słoiczkowym, troszkę wieprzowinki niedzielnej jeszcze też jest. Ciasto dojadamy, nawet nie ma czasu na solidne obżarstwo, bo ciągle coś lub ktoś... Udanego dzionka
Witam czwartkowo Słooooońce Jak pięknie! Okno otwarte na oścież. Popijam sobie pyszną herbatę i cieszę się porankiem. Ulice mam ruchliwą więc jest hałas, ale momentami jak jedzie mniej samochodów robi się naprawdę wspaniale. Ech! Chwilo trwaj Dobrego dnia
Ja również witam w urokliwy i słoneczny wrześniowy czwartek
Pogoda piekna od samego rana,tylko wiatr delikatnie kołysze raz po raz coraz bardziej kolorowe liście. Urzekająco.
Właśnie zjadłam śniadanie,jak na mnie to naprawdę późno.Zwykle 7,8:00.
A teraz myślę co na obiad zrobić.Z wczorajszego wyszły nici.Zamiast leniwych był makaron i zupa śliwkowa. A właściwie zupa śliwkowa z makaronem wyszła. Naostrzyłam noże i tak jak Alman załatwiłam sobie palca. Szczegółów szkoda opowiadać. Boli i tyle Dziś wiem,że nic nie wiem,tylko tyle,że coś na szybko trzeba wymodzić. Chętnie poczytam jakie u Was plany obiadowe. Tymczasem pora na kawkę ,jak myślicie,chyba nie za późno?
Witam. Bardzo męczące to zajmowanie się wnukiem, ciągle żąda, żeby się z nim bawić, a babcia ...ledwie zipie...Widzę, że wszędzie słońce, humory dopisują to i zdrowie też. Zatem się trzymajcie tak dalej, a ja jeszcze jutro muszę się "bawić".
Witam, późno czwartkowo:) I ja jestem obolała, nawet nie gotowałam bo stałam na drabinie i dokończyłam sama strzyżenie klonów Ulga i szczęście, a ile słonka w domu?? nawet nie wiedziałam, że te drzewa tyle cienia nam podsyłały. Już nie muszą, jest fajnie jasno i ciepło. Wiosną odrosną, ale wiadomo - malutkie kępki z nich wystrzelą, na szczęście bardziej gęste. To idziemy na głodniaka spać , ja tyle słodyczy podżarłam, że nawet głodu nie czuję, poza tym zmęczenie mnie 'karmi - chce mi się tylko pić, więc osuszam kolejne butle wody i soku.
Spokojnej nocki, jak nie wpadnę jutro, to znaczy że padłam na twarz i prędko nie wstanę
Witam porannie :) nawet wcześniej dzisiaj u nas dzwoniło - praca wzywa, obowiązków nam przybywa i nie ma wyjścia: pobudka przed świtem i wiooo. Może dzisiaj wreszcie nadrobię troszkę prac domowych i nawet o sobie pomyślę /jakieś małe domowe spa urządzę?? jak za młodu, kiedy nikt nie gonił do garów i piłowania gałęzi ;DD/ Udanego 5kowania i fajnej sobotki :)
Pieczecie coś fajnego i 'leniwego /ale nie pierogi , bo ani żytniej, ni kukurydzianej mąki nie mam/?
Smosiu, z Ciebie to prawdziwy terminator (albo terminatorka jak kto woli). Ile w Tobie sił i energii Myślę sobie padła wczoraj i dziś nawet palcem nie ruszy do południa a tu co? Pierwsza w Kawiarence i już planuje "robotę" Koniecznie zrób sobie domowe SPA - zasłużyłaś w 100%
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Zleciało co? Mi też Dziś odważyłam się i pomaszerowałam rano w spódnicy i z gołymi nogami i się zdziwiłam, że nie było mi zimno. Wszystko dlatego, że wczoraj wracałam w spodniach i było mi zwyczajnie gorąco. Ja jestem klasyczny zmarzluch więc u mnie to rzadkość. Chodzą za mną te dobre lody i jak nagle nie przyjdzie deszcz, to po pracy zrobię sobie spacer "na słodko". Będzie miło, bo droga ciągnie się wzdłuż Odry więc wtedy czuję się prawie jak na urlopie No co - nie można trochę poudawać? Wspomniałam o deszczu, bo u mnie zapowiadają zmianę aury i ponoć ma przejść burza...? Hm... jak już musi być, to niech poczeka z tym do wieczora. A rano fajnie wstawało słońce. Fotkę zrobiłam tuż przed siódmą.
Weszłam dopiero niedawno na WŻ bo cały dzień zajęty,ale widze,że u Was podobnie Dziś na obiad zaserwowałam pieczonego pstrąga z frytkami i ogórkiem w occie. Tak smak naszedł na pieczoną rybkę Na dworze pogoda super,więc zrobiłam pranie. Wszystko wyschło w trymiga. Jutro biorę się za okna,bo już wyraźnie potrzebują odświeżenia,a skoro pogoda ładna to aż chce się myć Uwielbiam jak w domu pachnie świeżością umytych okien i świeżo powieszonych firan. W zamyśle mam jeszcze malowanie. Dyskutujemy o tym z mężowskim od jakiegoś czasu.ja na tak ,a on na nie. Po co ,na co,przecież tak jest dobrze,znowu będzie zachlapane,naniesione itp itd. W końcu wezmę sprawy w swoje ręce i nie będę już rozmawiać,tylko działać No i przede mną zakup lodówki. Miałam problem z piekarnikiem,ale Tata go naprawił i fajnie piecze.Natomiast w lodówce świruje programator.W zamrażalniku wszystko na kość.Wczoraj mąż wyciągnął lody które zrobiłam i trzeba było czekać 15 minut by popuściły,takie skały. Poza tym często stoi woda.Raz tak,raz tak. Jednym słowem wysłużyła się. Może ktoś z Was niedawno kupił lodówkę i jest zadowolony ? Podpowiecie? Na rynku tyle ,że nie wiadomo co wybrac,co lepsze i trwalsze. Kiedyś szli na jakość,dziś niestety na ilość i raptem po 6-7 latach czas zmieniać,a to mi się nie uśmiecha,ale jak mus to mus. Odezwijcie się
Mam ją chyba 7 lat (żeby nie zapeszyć,) sprawdza się wspaniale. Jedyny minus, że czasami przy jakimś rozprężaniu się potrafi wydać taki dźwięk jakby ktoś w nią puknął. Ja już przywykłam więc nawet nie zwracam na to uwagi. Ma bardzo praktyczne dwie szuflady do przechowywania (jedna) warzyw, druga mięsa i ryb. Wszystkie lodówki "no Frost" to rewelacyjny wynalazek, no bo kto lubi ją rozmrażać ?
Witam sobotnio O joj, a co tu taka cisza? U mnie wczoraj trochę popadało i nawet parę razy zagrzmiało. Dobrze się spało i wstałam z nową, dobrą energią. Ogarnęłam mieszkanie, zgrabilam liście na ogródku przy balkonie i teraz chwila na kawę. Potem obiad, bo zaprosiłam rodziców. Zapowiada się miła sobota. Wam też takiej życzę
Uwijam się jak mucha w ukropie,bo od jutra pogoda ma się zdecydowanie zmienić. Zapowiadają nie tylko deszcze,ale także burze. Tak to jest ,jak tylko wezmę się za okna-nie ma bata,na drugi dzień zawsze pada
Do kawki się przysiadam z chęcią,bo w końcu trzeba sobie maleńką przerwę zrobić
Witam. Po tygodniu prawie nieobecności, bo kiedy wracałam od wnuka, to padałam i jakbym była nieobecna, dziś nie wiem w co ręce włożyć. Rano byłam na zakupach, potem pranie /pierze pralka, ale rozwieszać to już trzeba/, czeka mnie jeszcze zrobienie obiadu, upieczenie czegos, ogarnięcie chaty i ... sama nie wiem co jeszcze. A tu nie wiadomo, czy po niedzieli znowu nie będzie potrzeby opieki nad wnukiem. Muszę też coś wykombinować na jutrzejszy obiad, mam już plan, ale nie wiem, czy nie ulegnie modyfikacji. Na razie myślę o barszczu ukraińskim, na drugie polędwiczki z piersi kurczaka w sosie śmietanowym z suszonymi pomidorami, surówka z pora i ziemniaki. Będzie też sernik bez jaj z resztką malin. No to do roboty, choć jakoś powoli mi idzie rozkręcanie. Miłego dnia.
Witam . Ktoś kiedyś powiedział ze robota głupiego lubi i to chyba jednak prawda . Ostatnio zastanawiam gdzie najpierw ręce włożyć . Jest troszkę załatwiania związanego ze szkoła a dodatkowo przetwory ciąg dalszy . Dorobiłam panowanie porcje sosu spaghetti bo wszystkim bardzo smakował . Dokupiłam maliny na sok i śliwki węgierki w occie . I tradycyjnie pranie sprzątanie gotowanie i ogród . Mamy w ogrodzie jedna ścianę cała z tuj . Porosły strasznie i musieliśmy je skrócić i odchudzić . Dostałam nr telefonu od sąsiadki do pana który ma firmę i takimi sprawami się zajmuje . Zadzwoniłam jeszcze w czerwcu i pytam się w słuchawce najpierw cisza potem jakieś stękanie . Zaczęłam się zastanawiać czy coś mu się nie stało a on po chwili mówi ze on nie wie czy mu się chce robić . Ręce opadają . Powiedział ze się zastanowi i oddzwoni . Przyjechał po miesiącu obejrzeć . Ponownie zastanawiał się czy mu się chce robić . Tym razem byłam już mocno podirytowana . Minął ponad miesiąc i cisza pan sie nie odzywa . Wzięliśmy sprawy w swoje ręce . M poprosił kolegę który ma auto z takim wysięgnikiem i z niego piłą skrócił a ja potem z drabiny odchudziłam . Powiem wam ze od tego biegania z góry na dół i machania tymi nożycami elektrycznymi wieczorem tak mnie ręce bolały ze miałam problem z utrzymaniem szklanki z wodą . Zostały mi już tylko dwie ale zrobię je w przyszłym tygodniu bo komary tak mnie podcięły ze moje ręce wyglądały jak jeden wielki bąbel . Ale ściana wyglada super . Swoją droga jestem strasznie ciekawa czy ten pan się jeszcze odezwie i co powie .
Goplana u mnie malowanie wyglada chyba podobnie . Mój M zawsze mówi ze mogę robić co chce tylko mam nie kazać mu nic robić . Kupuje farbę wałki i biorę się do roboty . M tylko odkręca mi gniazdka żyrandol i karnisz a ja szaleje z wałkiem w rękach . Trochę potu i po chwili jest pięknie i świeżo .
Ok lecę do ogrodu pozrywać maliny . Upiekłam wczoraj szarlotkę a na obiad będą grillowane piersi z kurczaka ziemniaki i sos serowy pomidorki i grillowane warzywa .
Jeśli chodzi o ogród i moje plany to kupiłam już cześć nasionek pomidorów takich nietypowych czyli fioletowo różowych , pomarańczowo żółtych , zielonych , megagroniastych , gruszkowych . Mam nadzieje ze dostanę to co zamówiłam bo kupiłam od prywatnej pani która sama zbiera nasionka . Dokupiłam tez cebulki tulipanów . Nie wiem gdzie je wsadzę ale jak byłam ostatnio w lidlu to mieli takie mega paczki . To były takie jakby jeden kolor ale różne kształt . Strasznie mi się podobały i wiem ze cebulki od nich są zawsze bardzo dobre .
ok tym razem to już chyba koniec z nowinek u mnie . Lecę do ogrodu .
Witam. A cóż tu taka cisza??? Pogoda piękna to i wywiało wszystkich w plener. No cóż szkoda. Ja jutro nadal mam fuchę czyli opiekę nad młodym. Aż mnie skręca, bo roboty na działce mnóstwo, a ja siedzę. Ale mówi się trudno i... kocha się nadal. Pozdrawiam.
Ja zawsze i wszędzie. Uwielbiam malinki,truskawki,jagody,borówki. Zresztą wszystkie owoce. Wczoraj robiłam racuchy z jabłkami polane sosem śliwkowym. Miałam piec szarlotkę z dodatkiem śliwek,ale mi się nie chciało.. Okna mycie i sprzątanie skutecznie zniechęciły mnie do pieczenia. Na podwieczorek był budyń bananowy z borówkami.
Poza tym dziś jakiś taki senny dzień.Po południu trochę pogrzmiało,nawet lekko pokropiło,ale na tym stanęło.Włączyłam Koło Fortuny i przy trzecim haśle mi się przysnęło.Obudziłam się po. W ogóle jestem fanką teleturniejów.Oglądam zawsze na równi z Milionerami Kiedyś pasjami rozwiązywałam krzyżówki. Dziś już mniej ze względu na ograniczony czas.
Goplano, witaj w klubie. Zawsze oglądam Milionerów, a krzyżówki to też moja pasja, zwłaszcza lubię Jolki, mam nawet cały zapas na zimowe wieczory /miesięczniki/. Znowu coś wspólnego... czy w poprzednim wcieleniu nie byłyśmy...e, nie, wszak ja byłam myszą...
Mówisz,że myszą? to faktycznie,bo ja prędzej byłam ptakiem. W dzieciństwie bardzo chciałam latać Zazdrościłam ptakom,że nagle potrafią wzbić się w powietrze i lecieć ku słońcu.Ja też tak chciałam,skoro one mogą ,to ja też myślałam dziecięcym rozumkiem Wspólnie z bratem zrobiiśmy skrzydła z tektury i gęsich piór. Mój pierwszy lot,a wlaściwie skok z dachu kurnika skończył się zwichnięciem lewej nogi Miało się pomysły w wieku 7 czy 8 lat. Pamiętam jaki opiernicz dostałam od ojca Nie było,że noga chora,za głupie pomysły trzeba było swoje odsłuchać Od tamtej pory odechciało mi się fruwania,ale do dziś mam sny ,że latam No i jak widzę motolotnie to oka oderwać nie mogę,więc coś tam we mnie zostało
Witam poniedziałkowo Co za pracusie w tej Kawiarence! Czy dla tych mniej zapracowanych też znajdzie się miejsce Oj zleciały te dwa wolne dni! Stanowczo za szybko. W sobotę miły obiad z rodzicami, pogaduchy i potem mały spacer. Niedziela na luzie i okazja żeby zrobić to, na co brak czasu w tygodniu czyli pedicure, farbowanie odrostów, film, gazeta, słówka z angielskiego...no i zleciało. Dziś poranek nastraja pozytywnie, bo rozpoczął się słonecznie. Zrobiłam krótki spacer w drodze do biura. Idą chmury więc chciałam wykorzystać ten słoneczny moment Mam nadzieję, że ten tydzień będzie dobry, nie niczym niemiłym nas nie zaskoczy. Oby przyniósł tylko pozytywne godziny. Wszystkiego zdrowego i miłego!
Witam , wpadłam z rana jeszcze przed kawa bo później lecę do ogrodu . Mój mały pojechał dzis do Warszawy do teatru . Jak wracałam zajechałam do sklepu ogrodniczego i przepadłam . Kupiłam sadzonki truskawek i oczywiście nie byłam bym sobą jak bym nie dokupiłam tulipanów takich nietypowych które na jednej gałązce maja kilka kwiatków . Kupiłam sobie tez kultywator ręczny . Skusiłam się na markowy . Był sporo droższy ale wiem ze narzędzia tej firmy są naprawdę solidne i warte swojej ceny .
Jak wróciłam do domu to czekała na mnie niespodzianka . Moje małe koty upolowała gołębia . Rano jak wychodziliśmy z domu to się na niego zaczaiły jak siedział na płocie a jak wróciłam to gołąb leżał już martwy na schodach . Teraz mam pełno piór i krwi wiec muszę to jeszcze wszystko posprzątać . Zwariować można . Nawet mi przez myśl nie przyszło ze takie rzeczy potrafią inaczej bym przegoniła tego biednego ptaszka .
ok lecę zrobić kawę do tego mały kawałek szarlotki i do roboty . Muszę zrobić miejsce na te truskawki .
Piszę dopiero teraz,bo przedpołudnie spędziłam u dentysty. Wczoraj wypadla mi plomba,no i trzeba było szybko ''załatać''. Przy okazji zrobiłam przegląd uzębienia i zapisałam się na scaling. Do domu wróciłam koło południa i wzięłam się za obiad. Dawno nie było pomidorowej,więc zrobiłam z kluseczkami lanymi. Na drugie ziemniaki z koperkiem,jajko sadzone i mizeria. Także specjalnie się nie wysilałam Na kolację będą naleśniki bananowo miodowe. A swoją drogą,co tu tak ostatnio cicho,jak zauważyła Alman? Czyżby przetwory z grzybów poszly w ruch? Odezwijcie się. Smosiu,a Ciebie gdzie wywiało? ból rąk po sekatorze nie daje dojść do komputera?
Dobry wieczorek :) ale strasznie ciężki - łapy mam jak z ołowiu /tnę, układami toruję drogę zasypaną gałęziami, by nasze nocne łaziki miały wolny plac manewrowy/. Oj trudny czas nastał - ostre cięcia drzew, krzewy nadal czekają, cukinie zbieram, fasolki szparagowe zrywam /muszą poczekać aż odżyję i zajmę się nimi/. Nie gotuję, jemy co popadnie - obym sama nie padła. Na szczęście prace 'na drabinie za mną, teraz już tylko 'parter do obrobienia. Jestem bardzo zmęczona, ale pogoda ok, więc nie narzekam.
Bawcie się dobrze i pracujcie wesoło zajrzę kiedyś znowu
O matulu! Smosiu, kto to słyszał aż tak ciężko pracować... Kurczę, żebyś tylko tego nie odchorowała. Wiem, wiem...jak trzeba, to człowiek się mobilizuje, ale wiesz...tak łatwo można się zapędzić. Trzymaj się "dziewczyno"!
Smosiu, źle Cię oceniałam. Myślałam, że Ty to już dojrzała kobieta, w kwiecie wieku, a tu czytam... sikoreczka wprost, skacze po drabinie, z gałązki na gałązkę, tu przytnie, tam ciachnie, no nastolatka.... A tak na poważnie już. Smosiu, jeszcze dwa lata temu też cały świat należał do mnie, po ogrodzie szalałam, tu chwaścik, tam krzewik, tam drzewko, wszystko było dla mnie dostępne, konieczne, do wykonania bez zbędnej zwłoki. A teraz... nic mi nie przeszkadza, tak się porobiło.... Zatem mówię Ci zwolnij, roboty nie przerobisz, bo - nie chcę się wtrącać - trochę chyba za dużo celów sobie wyznaczasz. Ale z drugiej strony, skoro masz kondycję, to się trzymaj, jeno melduj się każdego wieczorka, że jesteś, że nie spadłaś z tej drabiny. A tak naprawdę to zazdroszczę Ci tej mocy.
Ja to chyba nigdy nie dojrzeję - zawsze dziecko i to z głową w chmurach /mierzę siły na zamiary wg starej, szkolnej rady AM??/ Z drabiny nie spadłam, byłam bardzo ostrożna, ale nogi mają dość tej wspinaczki i następne cięcie gałęzi na wysokościach zostawiam innym - może ktoś zechce zarobić?? albo eM znajdzie chwilkę /dłuuuższą na przycinkę drzew/. Nie zazdrość bo to moc co drogo kosztuje: obolałe nogi, plecy i łapki /bo ciągle uniesione i zmuszane do wieeelkiego wysiłu by sekator docisnąć albo piłami ręcznymi zasuwać/. Na szczęście pogoda i wiatr sprzyjały to wszystko wypadło super i jest elegancko, jasno i po prostu pięęęęknieee
Witam wtorkowo Ale dziś szaro za oknem. Tyle dobrego, że nie jest jakoś szczególnie zimno. Weszłam do biura i zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam czasem włączyć światła...? Nie lubię górnego oświetlenia więc zawsze się z tym ociągam. na szczęście lampka na biurku wystarcza. No ale nie o tym chciałam. Fakt, że jest tak szaro przypomniał mi, że czas na palenie świec i małych tealight'ów wtedy robi się tak fajnie, przytulnie i "ciepło". Lubicie to światło od płomienia? Ja uwielbiam
Zauważyliście, że ostatnio sporo osób jest przeziębionych? Wczoraj moja przyjaciółka poszła do lekarza i dowiedziała się, że jakiś wirus, który "rozgaszcza" się w zatokach jest teraz najbardziej aktywny. Jakby co trzeba szybko reagować i wspomagać się lekami przeciwzapalnymi czy co tam kto używa. Ponoć bez tego ciągnie się choroba tygodniami. Nie wiem co myśleć...no może i tak...? Póki co każdego dnia zjadam przynajmniej pół dużej papryki, bo podobno ma bardzo dużo witaminy C (szczególnie ta żółta). szkoda, że nie lubię pietruszki zielonej, bo ta też jest "bombą" witaminową, ale co ja tu wypisuję - przecież Wy to wiecie
Zostawiam pyszną herbatę i zmykać do "papierzysk". Fajnego dzionka!
Witam. Smakosia w samą porę piszesz o wirusie. Właście chyba go podłapałam od dziecka, zresztą starsze też już go złapały. Ja od wczoraj siedzę z rolką papieru toaletowego, takiego mięciutkiego, bo z nosa fontanna. Do tego gardło. Dziś nie poszłam do młodego, ale cóż z tego, kiedy sama nie nadaję się do życia. A tu pogoda jak na zamówienie, ciepło, słonecznie, jeszcze Smosia robotnica świeci przykładem, a ja...wypada tylko czekać aż śnieg przysypie wszystko w ogrodzie i będzie... ładnie, bo nie mam kiedy czegokolwiek zrobić. Biednemu zawsze wiatr w oczy. Póki ci, faszeruję się syropem z imbiru i cytryny, czasem łyknę miodu a mniszka, poprawię cholinexem i czekam na lepsze czasy. Dbajcie o siebie dziewczyny, łykajcie cokolwiek na odporność i trzymajcie się zdrowo.
O joj, bidulko... Szczerze współczuję. Obu Ci się jakoś udało to wszystko szybko przegonić. Z tych naturalnych metod (powtórzę się) polecam do płukania gardła mieszankę wody z odrobiną płynu Lugola i wody utlenionej. Jak ktoś chce to podam proporcje. Trzeba jakoś przetrwać ten jesienno-zimowy okres, pilnować się na tyle, na ile się uda i byle do wiosny.
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam. Już melduję! Płyn Lugola kupuje się w aptece. Do szklanki wlewamy 1/3 pojemności letniej wody, dodajemy 3 krople płynu i jedno dłuższe "psiknięcie" wody utlenionej. Wymieszać i płukać gardło np. 2 razy dziennie. Jak trzeba to 3 razy. Taką mieszankę stosujemy na bolące gardło a nie zapobiegawczo. Naprawdę działa!
Bardzo chętnie poznam przepis. Pogoda jest zmienna ,więc wszystko może się zdarzyć. Lepiej zapobiegać niż leczyć,zawsze to mówię,ale nie zawsze da się w porę.
Pozdrawiam ,ale nie mam czasu ,także na razie. Może później wpadnę na herbatkę
Witam pracusie. Pogoda piękna, tylko pracować. Ja pierw opieka nad młodym, teraz sama jestem chora, zresztą mąż też... chyba się zaraziliśmy, a podobno wirus od dziecka bardziej oporny u starszych. Mnie za chwilę kinol odpadnie /czyt. nos/, łzy krokodyle się leją fontanną, jakieś słone strasznie, bo wyżera mi już chyba me cudne oczęta...jednym słowem mam już dość, a tu działka zaniedbana, pogoda się kończy... ładna się kończy, bo jak mawia ktoś tam, pogoda jest zawsze. Piję imbir i sok z kiszonych buraków. Znalazłam na youtube fajny przepis T. Strzelczyka, prosty, mało składników, a pyszny... już drugi słój kiszę. Podam Wam przepis, bo naprawdę szybki i smaczny wychodzi /skopiuję z Almanki, to będzie szybko/. Róbcie, pijcie i trzymajcie się zdrowo.
Zakwas z kiszonych buraków do picia i nie tylko
Składniki /porcja na 5 l słój/
3 kg buraków /preferowane podłużne i małe/ 3 l wody /zalecana zimna kranówka, bez gotowania/ 3 łyżki soli kamiennej 15 ząbków czosnku 8 liści laurowych 10 ziaren ziela angielskiego
dodatkowo – chochelka zakwasu buraczanego z poprzedniego kiszenia /zamiennie kwasu z kapusty kiszonej lub ogórków/ – proces kiszenia szybciej „wystartuje” i nie będzie pleśniał
Wykonanie
Na spód słoja wrzucić obrani i lekko rozgnieciony czosnek /gdy nie będzie obrany, zakwas szybciej będzie pleśniał i nie będzie się nadawał do bezpośredniego picia, a jedynie na barszcz/. Dodać także liście laurowe i ziele angielskie.
Buraki obrać i pokroić w plastry ok. 1 cm grubości i od razu wrzucać do słoja.
W zimnej wodzie /najlepiej dobrej kranówce/, rozpuścić sól i zalać buraki. Wlać jedną chochelką gotowego zakwasu, przykryć i odstawić na ok. 5 dni w temperaturze pokojowej. I gotowe!!!
Pić codziennie 1 szklaneczkę dla „zdrowotności” /systematycznie/ lub użyć w inny sposób np. do zrobienia barszczyku.
Taka kiszonka z buraków nie tylko poprawia odporność,ale bardzo wzmacnia hemoglobinę. U mnie zawsze zakwasem zajmował i zajmuje się Tato.
Alman napisałaś w komentarzu czy ciasto na naleśniki nie jest za rzadkie. Otóż na początku jest,ale należy je odstawić na pół godziny,a wtedy ''napęcznieje'' i jest takie jak ma być,czyli idealne.Zresztą tak powinno się robić. Swoją drogą Twoj sposób bez jajek też jest jak najbardziej w porządku i muszę przyznać,że kilka razy tak robiłam,jak zabrakło. Naleśniki wychodzą puszyste i bardzo dobrze się zwijają. Z braku laku robiłam też na mleku w proszku i też wychodzą świetne. Tyle naleśników ile pomysłów. Podobnie z innymi potrawami
Swoją drogą dziś też robię naleśniki,tym razem budyniowe z borówką amerykańską i bananami.Polane miodkiem No i znów zupa pomidorowa,tym razem z zacierką. Cały czas myślę nad menu urodzinowym. Już dawno nie miałam takiej dziury myślowej.Za dużo fajnych przepisów i za duży mętlik w głowie..
Witam środowo Nie mam natchnienia do pracy. Za oknem szaro i dość chłodno. Ponoć po 14-ej ma padać i tak chyba do jutra rana (obadamy). Jadę po pracy do rodziców więc trochę szkoda, że aura nie dopisze spacerowo. Ziewam i ziewam...oczy -rzez to zaszklone. No normalnie nic, tylko iść do domu.
Jeśli chodzi o kiszenie buraków, to robię prawie tak, jak w tym przepisie. Różnica taka, że zalewam zimną, przegotowaną wodą a nie surową i daję mniej czosnku. A wiecie może dlaczego ktoś zwraca uwagę żeby to była woda z kranu? Oj, dawno nie robiłam takiego soku. Czas się zmobilizować. Póki co kupuję w Lidlu ekologiczny sok z kiszonej kapusty. No i znów ziewnęłam... Co za dzień Trzymajcie się zdrowo
Witam czwartkowo Trochę od wczoraj popadało. Dziś gęste, szare chmury i chyba dzięki temu ciepło. Naprawdę już dawno nie było tak komfortowego poranka - 17 stopni. Zrobiłam trochę dłuższy spacer. Musiałam przez to wyjść wcześniej i dziwne uczucie, bo było całkiem ciemno. To pokazuje, że jesień nadchodzi wielkimi krokami a może już nawet jest...? Na chodnikach lezy całkiem sporo liści. Dziś niestety poczułam rano zatoki. Zrobiło się nieprzyjemnie, głowa ciążyła i momentami aż mnie mdliło. Nawet kawy mi się nie chciało. Wzięłam Ibuprom zatoki i (jak zawsze) pomogło. Teraz już łatwiej mi się funkcjonuje. Na szczęście jutro piątek i na weekend zero planów więc z pewnością będzie czas na regenerację. Dziś u mnie dzień zakupowy. Trzeba uzupełnić braki w lodówce. Chodzi za mną zupa ogórkowa. Wspominałyście o naleśnikach. Jej, jak ja dawno ich nie jadłam.
Witam. Tak Smakosiu, niestety jesień już jest. A samopoczucie? jak może się czuć osoba zasmarkana od kilku dni, roniąca krokodyle łzy, oczy czerwone, ba, także pod nimi czerwono-bordowe zakola... Wczoraj rozmawiam z synem przez Messengera, a on pyta, czy ktoś mi podbił oko? tak wyglądam, jak potłuczona... Trzymajcie się zdrowo, z dala od wirusów.
Alman, a czym się leczysz? Ja lubię naturalne metody, ale czasami nie da się bez lekarstw. A jak to u Ciebie wygląda? Moja przyjaciółka ostatnio "cierpiała" tak, jak Ty. Pękła po tygodniu i poszła do lekarza. Pani doktor powiedziała, że ten wirus trzeba szybko "czymś potraktować", żeby nie dopuścić do stanu zapalnego, bo wtedy to już tylko antybiotyk. Przepisała krople, które już na drugi dzień dały bardzo pozytywny efekt. Jest to lekarstwo (spray do nosa) do kupienia bez recepty więc jeśli chcesz mogę podać nazwę. Trzymaj się dzielnie i wracaj do sił.
Proszę, bardzo proszę...choć ja nie jestem w stanie niczego "zapodać" do nosa, ale może... leczę się tylko naturalnymi czyli imbir z cytryną, sok z buraka piję, sok z pigwy i aronii, miód z mniszka
Rozumiem - takie metody są naj, naj... ale czasami, kiedy już nic nie pomagam, to może... Nazwa tego leku to: Momester Nasal, 50 mcg/dawkę, aerozol do nosa, 60 dawek. "Psikacz" po włożeniu do dziurki nosa trzeba kierować w kierunku oka żeby lekarstwo dostało się do kanału a nie spłynęło po wewnętrznej ściance przegrody. A jak się dzisiaj czujesz?
Dziękuję Smakosiu, zaraz zapisuję i przekażę córce, by kupiła. A ja dziś? jakby nawrót, wczoraj myślałam, że przechodzi, dziś fontanna z nosa i oczu od nowa, do tego pojawił się kaszel...mąż podobnie... Trzymajcie się.
Trzymam baaaaardzo mocno kciuki żeby u Was też zadziałało to lekarstwo. Dzwoniłam do przyjaciółki i u niej już wszystko wróciło do normy. Sama zaskoczona, że to tak podziałało. Męczyła się paskudnie przez ponad tydzień. Objawy takie, jak u Was.
Smakosiu dziękuję za porady.Moja córka wstała z katarem i zaczerwienionym gardłem.Zaczyna kaszleć i mówi,że się źle czuje.Dałam jej końską dawkę vit C,ale lepiej chuchac na zimne,zwłaszcza ,że chodzi do pracy...
Leci ten czas,że ho ho. U nas dziś słonka brak,ale jest bezwietrznie,nie pada,więc można śmiało bez specjalnego zgrzania się robić porządki na podwórku i w ogródku. A jest tego sporo. Samo się nie zrobi,ani żadny dobry ludek nie przyjdzie by pomóc
A teraz nieco od strony kulinarnej. Na śniadanie zrobiłam tosty z czerstwego chleba.Ostatnio coś mało jemy,a przecież nie wyrzucę..Zrobiłam jak za dawnych lat. 2 kromki posmarowałam masłem,na to położyłam po dwa plasterki krakowskiej,ogórka kiszonego i plaster goudy.Jajko,szczyptę suszonego czosnku i pół łyżeczki przyprawy gyros rozmąciłam i w tym ''utaplałam'' kromki. Usmażyłam z dwóch stron na oleju.Na koniec troszkę ketchupu i co? Niebo w gębie jak mi rodzinka orzekła.Takie niepozorne,a takie smaczne
Na obiad podobnie jak Smakosia planuję ogórkową.Otworzyłam słoik specjalnie do tostów,więc trzeba resztę wykorzystać. Na drugie,hmm. To podlega jeszcze dyskusji. Prawdopodobnie będzie coś z dyni lub cukinii. Zrobię przegląd przepisów i coś wymyślę.
A swoją drogą dziewczynki,co tak mijacie kawiarenkę,nie macie ochoty napić się jak nie kawy to herbaty,np z sokiem z pigwowca? Na jesienną aurę w sam raz. Mam dwa krzaki tych żółciutkich ''jabłuszek''.Uwielbiam z nich sok,ale strasznie nie lubię ich obierać
No to jak,napijemy się tej herbatki? Ciasta nie robię,aż do soboty na imprezkę urodzinową
Jak masz herbatę z sokiem z pigwowca, to ja już pędzę do Ciebie. Uwielbiam Pigwowiec, jeśli nie mylę, to ten, co ma mniejsze owoce, tak? Te duże, to pewnie pigwa i ona jest mniej smaczna. Moja szwagierka dała mi kiedyś słoiczek drobno pokrojonej pigwy, zasypanej cukrem i ta wersja do herbaty była fantastyczna. Sok powstał tak dobry, że aż żal było pić
Witam , miałam wpaść ale zaniemogłam . We wtorek tak złe się czułam ze większość dnia poprostu przeleżałam pod kocykiem . Po południu musiałam się jednak zmobilizować i wstać bo było zebranie w szkole u małego . Musiałam iść bo to pierwsze w tym roku szkolnym i jak zwykle było pełno dokumentów do podpisania i innych ważnych spraw . Wczoraj jeszcze nie chciałam zbytnio się nadwyrężać wiec siedziałam w kuchni i gotowałam . Dzis miałam dokończyć sadzenie truskawek a tu od rana deszczyk pada . Cześć posadziłam jeszcze w poniedziałek na miejscu gdzie kiedyś rosły poziomki . W tym gąszczu znalazłam jeszcze kilka sadzonek poziomek i tez wsadziłam . Dałam im solidna dawkę nawozu i mam nadzieje ze im się to spodoba i na wiosnę zjem małe co nieco .
Rano zjechałam do sklepu i pani namówiła mnie na ciasto drożdżowe ze śliwkami . Jest pyszne no tak dobre jak bym sama zrobiła . Coś zaczyna mnie bolec głowa chyba chyba muszę łyknąć jakaś tabletkę
Goplana nie wiem czy już zaplanowałam menu ale mój syn tez lubi w torcie owoce i śmietanę i czasem robię aksamitna truskawkę właśnie w formie tortu . Ciasto to jest pyszne i można zrobić tez z mrożonych truskawek .
Dzięki bardzo za podpowiedzi. Ten schab w śmietanie ciekawy,juz go kiedyś robiłam,ale dla gości jeszcze nie. Tort zrobię czekoladowo-orzechowy,a masa najprawdopodobniej kawowa i może w środek wcisnę blat kokosowy? Zobaczę jeszcze. W każdym bądź razie napewno czekolada i orzechy,tak na jesienną nutę.
Ciasto będzie rabarbarowe ze szpitala. Uhodował mi się na jesień jeden rabarbarek,więc będzie wykorzystany właśnie na to ciasto. Zrobię też czekoladowe muffinki specjalnie dla chrześniaka który je uwielbia. Jest chyba jedynym dzieciakiem,który nie lubi owoców. Za to jadł by wyłącznie pierniki,pierniczki i czekoladowe babeczki.
Witam deszczowo :) ale ciepło i jak to u nas - po wariacku i na dziko Jeża dorosłego znalazłam 'pod nogami, capłam go i obejrzałam - nie jest dobrze: zasmarkany i niemrawy, 1no oczko zaropiałe. Zaraz przyjadą po niego z UG i zawiozą do veta, ja jestem zawalona drewnem i chrustem - autka z garażu nie ruszę. Dzisiaj gotowanie i sprzątanie - jak sił starczy. Na razie jest ok, to boli, tamto trzeszczy, ale jak na mój pesel to i tak super.
Pędzę do mojego zoo - domowego i ogrodowego, nie ma zmiłuj, one są najważniejsze, potem coś skubnę na 'lancz śniadaniowy /za jednym zasiadem, śniadanie z obiadem"/ Pozdrawiam :)
Na zewnątrz szaro,buro i ponuro jak w listopadzie.. Nie chce się nosa z pod kołdry wyściubić,ale nie ma zmiłuj. Muszę zrobić mocniejszą kawę bo usnę na stojąco.
Alman współczuję złego samopoczucia.Niestety wszelkie przeziębienia powoli robią się normą.Ja jak czuję ,że coś mnie kręci w nosie od razu ratuję się domowymi specyfikami i dodatkowo na noc biorę rutinoscorbin i scorbolamid.
Bardzo dobrze,że popijasz ten sok z buraka i herbatki.Pomogą ,ale zdecydowanie przystopuj z wszelkimi pracami.Musisz zregenerowac siły. Praca nie zając jak to mówią.
To co pijemy aromatyczną kawusię? Może ktoś przyniesie po kawałku jakiegoś ciasta?
Piątek, piąteczek, piąteluniek Jupi! Jupi! Jak ja się cieszę! Ibuprom zatoki zadziałał i dziś już obudziłam się bez ucisku w zatokach. Wczoraj zrobiłam zakupy, ale nie chciało mi się ogarniać chałupki. Klapnęłam i już. Dziś trzeba będzie się zabrać za ogarnianie kątów. Cudnie będzie wstać jutro rano i móc spokojnie wypić kawę. Dziś szłam z rozłożonym parasolem, bo pojawiły się jakieś przelotne deszcze. Ogólnie mówiąc szaro i chłodno. No to zabieram się za pracę. Miłego dnia!
Hej hop,co się dzieje,w lesie wysyp grzybów,że tak tu ucichło? Myślałam,że tylko w sierpniu taki przestój,ale widze,że we wrześniu też
Alman biedaczka chora,Smosia ogarnia zwierzyniec i całą resztę,Nadia to już całkiem przepadła
To może coś napiszę na zachętę Od rana krzątam się w kuchni z przygotowaniami na jutrzejszą imprezkę urodzinową. A zrobiłam zaledwie ciasto rabarbarowe i muffinki. No jeszcze upiekłam biszkopt kakaowy i wzięłam się za masę orzechową. Taki będzie tort dla syna. Na obiad zdecydowałam się na Karkówkę duszoną z gruszką i papryką wg propozycji Alman. Brzmi bardzo pysznie,no i jeszcze nie robiłam Dam znać jutro jak smakowała A tu moje dzisiejsze wypieki. Zapraszam. Tortem poczęstuję Was jutro Pozdrawiam z serdecznością największą na jaką mnie stać
Obiecanki, ślinianki - idę po małe co nieco bo mnie ssie od wczoraj a tu tortu ni widać U mnie też był zakaz wstępu i nawet stronki nie podglądałam 'zza winkla czyli bez logowania
Piękny i pyszny, od razu mi lepiej na duszy i serduszku . Dziękuję i 100lat życzę Młodemu , niech zawsze będzie młody duchem i coraz mądrzejszy 'rozumem , i spełnia swoje wszelkie marzenia
Masz rację,obiecałam i...z głowy wyszło..przepraszam..
Ależ oczywiście,że smakowało,bardzo dobre,choć miałam pewne wątpliwości,czy gościom zasmakuje z gruszką. Postanowiłam jednak ''zaryzykować'' i co? I wszystkim bardzo smakowało. Kazałam córce zrobić zdjęcie,ale zagadała się z kuzynem i po ptokach. Nic jednak straconego,ponieważ mąż sobie zażyczył taki sam obiad na następną niedzielę ,czyli już za 5 dni
Dzięki za przepis. A teraz przeglądam przepisy na nalewkę. Aronii mam ponad 10 kg,więc mam co robić
Ojejku, nie chciałam Cię aż tak popędzać z opinią, ale byłam ciekawa, no wiesz, babska ciekawość. Dobrze choć, że smakowało, a jeszcze do tego mężowi, to znaczy, że pomysł trafiony w smaki konsumentów. Moim skromnym zdaniem, karkówka to takie mięso, że zadowoli nawet wybrednych gości, choć mam dwoje wnucząt, dla których muszę robić coś innego, przeważnie z piersi kurczaka. Sorry za prowokację do wypowiedzi, przy tym nawale robót jaki masz jak czytam.
Witam :) i zmykam - kuchnia wzywa /buraczki sąsiadkowe czekają, moja cukinia + dobry przepis wż't/. Poza tym młyn jak nigdy, jestem tak zabiegana, że nawet nie wiem kiedy te dni uciekają. Wczoraj Dalunię musieliśmy przebadać - usg i ogólne, bo odnowiło się zapalenie pęcherza. Dzisiaj już ciut lepiej, za parę dni pewnie wszystko wróci do normy, oby. Wszyscy zabiegani albo zaniemogli - życzę dużo sił i zdrowia My już nie mamy jeża Fredka w ogrodzie - zawieźli go do veta, potem rehabilitacja w ośrodku, niech tam sobie żyje jak najdłużej
Pozdrawiam i życzę udanych wypieków, pysznych potraw a przede wszystkim dobrego humoru
Witam poniedziałkowo No i po weekendzie - wszystko co dobre szybko się kończy. Dziś od rana sporo chmur i chłodek, ale nie pada więc już jest się z czego cieszyć. A dokładnie w tym momencie na chwile zaświeciło słońce - ech, jak fajnie Chwilo trwaj...
Dziewczyny koniecznie napiszcie jak się czujecie, co tam u Was w domu - choróbsko się rozgościło, czy dajecie radę? Jak sobie radzicie z tymi katarami i bólem gardła?
U mnie (odpukać) w normie i niech to się nie zmienia. Zaplanowałam sobie w ramach naturalnego podbudowania organizmu kiszenie buraków na sok. Wczoraj akurat słuchałam trochę o naturalnych wspomagaczach i ponoć ten kiszony sok, to najlepsza postać fosforanu magnezu. A Wy pijecie takie kiszone soki?
Słoneczko! Słoneczko! Świeć jak najdłużej, nie chowaj się, bądź tu i teraz...
Witam :) sok popijam czasami, nie mogę często bo podobno nie można przesadzić /jak ze wszystkim/. Muszę oszczędzać wątrobę - woreczek żółciowy, by nie wyhodować kamieni lub nawet głazów /buraczki są źródłem szczawianów, które sprzyjają tworzeniu kamieni/. Ogólnie u nas ok - my w formie, chociaż zmęczenie już widać i ciut 'wychodzi bokiem, Dalunia coraz lepiej wygląda a co najważniejsze ma apetyt więc już lada dzień będzie zdrowa i wesoła. Ręce mam obolałe i 'drewniane, ale to normalne przy takiej pracy w ogrodzie i kuchni /dom zostawiam na później, tylko 'rynek ogarniam/.
Buraczki też obrabiam, na razie od Sąsiadki - obrane, pocięte upiekłam/udusiłam bez tłuszczu w piekarniku, teraz je lekko zblenduję, wymieszam z cukinią i zawekuję na zimę. Wg takiego sposobu /zaraz wkleję adres/:
Mam 5 średnich słoiczków: bez cebuli /bo nie lubię i boję się 'fermentacji słoiczkowej/. Ciut za słodkie, musiałam dodać sok z cytryny i ocet pigwowy. Do zalewy wrzuciłam sporo pieprzu czarnego ziarnistego. Poza tym ok, polecam.
Witam. Wreszcie łzy nie zalewają mi oczu, a z nosa nie kapie, więc mogę coś napisać. Wirus jeszcze mi nie odpuścił i nie opuścił, kaszel też odbija się echem /raz M kaszle, raz ja, tak by cały czas coś się działo i nie było ciszy absolutnej/.
Na początek podziękowanie dla Smakosi za informację i nazwę kropli. Niestety, jak się okazało, krople nie do stosowania przeze mnie, skutek uboczny krwawienie z nosa, co przy tym, że już biorę lek inny powodujący też krwawienia /mogący powodować/, musiałam z kropli zrezygnować. Ale dziękuję, może przyda się komuś innemu.
Goplano, tort perfekcyjny, piękny, zapewne jubilat zadowolony /co to za jubilat 20-letni, jakby to powiedzieć - jubilaciątko?/. Przekaż najlepsze życzenia od takiej prawdziwej, wiekowej, niedawnej jubilatki.
Sok z buraków piję, już drugi "nastaw" zrobiłam. Trochę słonawy tym razem mi wyszedł, użyłam soli kamienne do kiszenia... Wiecie, że ta kamienna, a także morska, są bardziej słone niż taka normalna? ja wiedziałam, ale zapomniałam.
Smosia zarobiona po uszy jak zawsze, z tą różnicą, że już nawet nie ma czasu na pogawędkę. Dawniej była bardziej "twórcza", teraz 1-2 zdania i już Jej nie ma.
A co z Nadią, nadal się kuruje? choć jakiś ślad w komentarzach pod przepisem zostawiła, czyli funkcjonuje.
No wystarczy jak na pierwszy występ po przerwie chorobowej. Wczoraj też nie było WŻ-u u mnie. A na marginesie - ja jestem zalogowana zawsze, czy jestem czy nie, nie wiem czemu piszecie, że np. zaglądał ktoś bez logowania. Tylko z komórki nie piszę, bo tak musiałabym się logować dodatkowo.
Alman, jak dobrze, że wszystko sprawdziłaś, nim zaczęłaś stosować to lekarstwo. Faktycznie - nie wszystko jest dla wszystkich. Ale cieszę się bardzo, że już się lepiej czujesz. Wiadomo, że na 100% poprawę trzeba jeszcze poczekać, ale najważniejsze, że jest pierwszy pozytywny efekt. Uściski!
Ja?? chyba palce lżejsze miałam a myśli w chmurach, to klikałam co do łba wpadło. To prawda -bywam twórcza, nie tylko 'twórcza Tylko teraz zmieniłam obszar/teren swojego tworzenia
Witam , ja tez nie miałam WŻ . U mnie jest strasznie zimno od kilku dni . Miałam dokończyć prace ogrodowe ale nawet mi się nie chce . Podobno pod koniec tygodnia ma się nieco ocieplić to może wtedy coś zrobię . Weekend spędziliśmy leniwie mimo ze mieliśmy rocznice ślubu i mały miał imieniny . Nie robiłam nic bo wszyscy wokoło są chorzy . My się jeszcze trzymamy ale nie wiem jak długo . Stosuje domowe sposoby czyli imbir , miód , cytrynę itp.
Dostalam zamówione moje nasionka pomidorków . Teraz szukam jeszcze kilka innych . Kupiłam tez cebulki lilii pachnących .
ok lecę poprasować i wymyślić jakiś obiad bo mały pewnie jak zwykle wróci głodny a musli szybko zjeść bo potem jedziemy na angielski .
Dziękuję Wam kochane za życzenia dla mojego ''20-tka'' i za to,że tort się podobał. Gdybym tylko mogła obdarowałabym każdą z osobna po kawałku A do tego obowiązkowo po filiżance kawusi. Z tortem czekoladowo-orzechowym smakuje wyśmienicie
Smakosiu ,pytasz jak tam zdrowie..no mnie trochę drapie w gardle,poza tym ok. Muszę się w końcu zabrać za aronię,tylko deszcze krzyżują plany. Tyle tego jest,że szkoda by się zmarnowała. A żeby ktoś wziął to nie chcą Wczoraj brat coś na pomknął,że ewentualnie wziąłby do wina,ale musi najpierw oberwać swój winogron i z nim zrobić. Wino z samej aronii jest niedobre. Myślę tęgo o nalewce,tylko nie chcę nic zchrzanić,bo szkoda byłoby %%
W każdym bądź razie buteleczki i słoiczki czekają aż je w końcu wypełnię sokiem.
Jakiś wirusik przeziębionowy grasuje.Na szczęście nie wołają że to koronka. mam zamrożone 2 kg aronii, winko z niej nadaje sie tylko do kupażu.Bardzo wzmacnia smak wina. W tym roku nie robiłam soku ( ma z poprzedniego) zrobiłam konfiturę -pychota.
Konfitura powiadasz, pychota? a zdradzisz przepis? mam jeszcze sporo owoców na krzewie. Robiłam kiedyś dżem z dodatkiem jabłek, ale konfitura to coś innego niż dżem.
Witam wtorkowo Słońce świeci mi prosto w oczy. Moje biurko stoi tak, że zawsze rano "zmagam się" z tymi promieniami, ale to mi sprawia jakąś dziwną przyjemność. Trochę mrużę oczy, czasami nawet zamykam i czuję wtedy spokój i dobrą energię. To trwa na ogół 30 minut, bo potem chowa się za rogiem budynku. Patrzę na termometr - zaledwie 7 stopni. Okno mam otwarte na oścież. Ciągle udaję, że to jeszcze nie koniec lata i wietrzę ile się da. Jednak dziś czuć ewidentnie chłód. W domu też. Co rusz wpadają mi w rękę jakieś artykuły o ludziach, którzy przeprowadzili się na obrzeża miasta albo na wieś i tak myślę sobie, że ja chyba też bym mogła mieszkać na takim odludziu. Jedyny minus, że nie mam prawa jazdy i nie chcę mieć a to już niestety konieczne jak człowiek marzy o odludziu. No ale to tylko takie moje gadanie Przeprowadzki nie planuję. Tak czy siak pomarzyć sobie można Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem. Ktoś ma ochotę? Dodałam cytryny. Częstujcie się. Dobrego dnia
Witam. Oglądałam właśnie prognozę pogody i widzę, że u Smakosi słonecznie. U mnie na razie słońca brak, zimno i nieprzyjemnie, nawet przez okno, bo jeszcze siedzę w domu i staram się wykaszlać tego wirusa do końca. Na szczęście kaloryfery już ciepławe od kilku dni. A poza tym nic szczególnego, stara bieda, a ta - jak mawia moja córka - lepsza niż nowa. Wczoraj pochowałam ciuchy letnie, a wyciągnęłam te na zimne dni. Zrobiłam też porządek w butach, bo już chyba sandałki nie będą potrzebne. Mogę powiedzieć, że jestem przygotowana do sezonu jesienno-zimowego. Pozdrawiam. Miłego dnia.
Nie wiem czy Cię pocieszę, ale donoszę uprzejmie , że u mnie słońca już nie widać i raczej nie ma na nie szans. Tak więc podzielam los tych, co z chmurami "tańcują"
Dobry wtorek :) a nawet lepszy /od poniedziałku/, mam nadzieję - by nie zapeszyć. U nas chmurno, wilgotno i chłodno, czekam na słonko jak na cud z jasnego nieba /obym nie doczekała gromu z tego nieba /. Tyle robót zaczętych i jeszcze więcej czeka na moje łapy, tylko pogoda nie taka jak trza. W kuchni szaleję - przetworowo: - cukinia buraczkowa zrobiona - buraczki pigwowe zaczęte, może dzisiaj dokończę - obmyślam kolejne buraczki, resztówkę sąsiadową, może czosnkowe do słoiczków?? albo inne - moje planuję na dniach wykopać i chyba na barszczyk zostawię /drobne są/. Obiady jakieś, odgrzewńce, mam, a dodatków do wyboru, do koloru /pod warunkiem, że kolor buraczkowy/ i deserki wużetowe zawsze 'na oku ;) Nic nowego, trzymamy się dzielnie, chyba dzięki adrenalinie, która napędza+ kawa z miodem i mamy napęd na 4ry, nie tylko na 2a koła/nogi Oby nas tylko na zakrętach koty nie podhaczyły
Smosiu, przecieram oczy ze zdumienia... cofasz się w latach czy co? ileż w Tobie energii. A u mnie nawet słońce zaświeciło, cóż z tego, choróbsko do końca nie wyszło, robota na działce leży całkowicie, przetwórstwo umarło śmiercią naturalną /nie ma chęci i chętnych potem do konsumpcji, wszak świeże różności dostępne praktycznie cały rok/, cukinia widać "męska" mi się trafiła, bo nawet na bieżąco nie ma ... ot, jak pech to pech.
Cukinia to 'mężnieje gdy jej coś nie pasuje: nasiona słabe gleba trudna dla niej pogoda niezbyt ciepła i słoneczna. U nas nadal rodzi, drobniejsze, ale są i to sporo, na większości posadzonych krzaczorów /ogromne porosły i wędrują jak szalone, chyba do Sąsiadów pędzą/.
A wczoraj zebrałam szparagową tyczną, z płota, i mam aż za dużo - szok, że tyle jeszcze urosło i nadal kwitnie. Chyba do 1szych mrozów będę zbierać.
Pogoda to latem chyba zbyt słoneczna i sucho było, a może i nasiona, a może i... sama nie wiem, pierwszy raz mi się to zdarzyło... Smosiu, już chyba pytałam o odmianę tej szparagowej, ale... no wiesz, skleroza... możesz jeszcze raz podać nazwę, to sobie już zapiszę.
Tak na 100%% to nie powiem bo nie mam opakowania /może je wykopię pod płotem, później/, ale to jest: żółta tyczna, szeroka i płaska /nazw znalazłam w sieci kilka - wyglądem pasują: 1)goldmari, 2)gazela albo 3)tyczna bezłykowa/.
Poszukam tej torebki, bo sama chciałabym ją kupić na kolejny sezon.
Chyba taka, albo ... Gazela, bo chyba nie Goldmarie /ale pomogłam/. Słabo widać nazwę, więc wklejam oryginalną nazwę ze stron Brico -prawie jestem pewna, że to taka /była na torebce uwaga: "do bezpośredniego spożycia" ?? nie mam pojęcia o co chodzi, gadałam o tym z Sąsiadką - czy można ją jeść na surowo??, raczej nie :DD/.
Dzis w końcu wzięłam się za obrywanie aronii,bo pogoda ładna a wręcz się prosiła by ją zerwać. Następnie wzięłam się za obrywanie malin. Myślałam,że w tym roku z nich nic,a jednak się zabrały i narwalam całe wiadereczko. Na razie,bo jest ich sporo,a ja już w krzyżu odczułam ból... aż wstyd się przyznać..no i trochę jabłek ze starej jeszcze rodzącej Jabłonki. Zawsze dodaje do aronii robiąc sok. Jak aronia może poczekać,tak maliny nie i zaraz po wejściu do domu musiałam się za nie brać,bo już się zaczęły rozlazic. Zasypalam cukrem i tak postoja aż puszczą sok. A teraz na szybko spaghetti z pesto jarmużowym. A potem biorę się za aronię,a jak nie to jutro rano. No i myślę o tej nalewce.. Zrobić-nie zrobić. Oto jest pytanie
Witam , rany jak jest strasznie zimno . Widziałam ze w górach spadł śnieg i to pewnie dlatego . Zapewne jak w zimie będzie taka temperatura to powiem ze jest ciepełko ale teraz kiedy mój organizm się jeszcze nie przestawił to ciagle marznę . Mały niestety już jest zakatarzony ale nic dziwnego jak wszystkie dzieci takie chodzą do szkoły .
Pod koniec tygodnia ma wrócić ładna pogoda to może dokończę wycinanie i kopanie w ogrodzie . Może uda mi się tez pojechać na grzyby . Teraz to nawet nie próbowałam jechać bo u nas dawno nie padało i w lesie zrobiło się sucho . Teraz po deszczach może grzyby rusza a przynajmniej mam taka nadzieje . Muszę jeszcze troszkę uzbierać i ususzyć bo obiecałam jednej osobie w prezencie .
ok lecę spać bo ponownie jutro będę nieprzytomna .
Właśnie wzięłam się za robienie soku z aronii. Już pachnie,bo woda w sokowniku zaczęła wrzeć i ''uderzać'' w jagódki
Tak,roboty sporo,ale lubię ten klimat,zwłaszcza gdy dobrze się czuję Jestem bardzo zadowolona,bo wczoraj była ładna pogoda i mogłam zebrać owoce. Dziś od rana już pada,także uff jaka ulga,że nie zniszczyły się na krzaku. A teraz wracam do kuchni. Aronii dużo,więc muszę wydobyć z piwnicy więcej buteleczek i słoików. No i zdecydowałąm się na zrobienie nalewki z liśćmi wiśni. A co tam! Do odważnych świat należy. Spirytus już czeka
No,nalewka już się robi,tzn aronia gotuje się z liśćmi. Aromat w kuchni nieziemski. Miałaś rację wygląda na to,że będzie smakować,tylko,żeby nie wpaść w jakiś nałóg No ,ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Ostateczny smak ocenimy jutro Tymczasem przesyłam postęp prac z kuchni i czas się zabierać za obiad. Dziś pieczonki z maślanką
Witam środowo Ale mi się dzisiaj dobrze maszerowało. Niebo zachmurzone, ale zimno nie jest. Wczoraj trochę popadało. Jak się obudziłam w środku nocy, to tez słyszałam ostre stukanie w parapet ale za to rano już można było się spokojnie przespacerować. Dzisiaj zaobserwowałam fajne zjawisko - idąc obok Odry, która przez odbicie chmur była taka bardzo brunatna widziałam jak co rusz wyskakiwały z niej srebrne rybki. Na dodatek nie były to jakieś małe ławice, tylko takie całkiem spore okazy. Wyskakiwały pojedynczo i dosłownie co chwilę. Ta spokojna tafla ciemnej wody nagle rozbłyskała się jakby ktoś włączaj światełko. Fajnie to wyglądało. Trudno mi opisać, ale zabawnie było to obserwować. Taka radość w tym była
Tradycyjnie zostawiam herbatę z cytryną i życzę fajnego dnia
Witam :) deszczowo ;( i chłodno czyli 'na śpiocha /nic tylko zakopać się w kocykach, podsypiać lub poczytać/. Herbatkę chętnie wypiję, a jak Goplana podrzuci soczki lub nalewki to już będę w 10tym niebie :DD Ja tylko buraczki z pigwą /ładniejsze okazy co pospadały przedwcześnie z drzewka/ zawekowałam i jestem zadowolona z siebie, bo przy tej robocie nocki nie zarwałam - jestem wyspana i gotowa do pichcenia obiadku /karczek?? jaki nie wiem, ale znalazłam ciekawy przepis ze śliwkami/ i może buraczki czosnkowe podszykuję /obiorę i uduszę w piekarniku, jutro zblenduję i zawekuję/. Poza tym ok, jak zwykle - bieganie od rana, kawusia przed pracą i wiooo /a jak się 'postaram to mi owsa nasypią /.
Bywajcie zdrowo i wesoło - w domku, w pracy czy na grzybach
Witam wszystkie "pszczółki", uwijające się jak w ukropie przed zimą. Głupio mi już tu wchodzić, bo każdy coś przetwarza, a ja? jak leniwiec...nie robię nic. Widać już swoją norę życiową wypracowałam. U mnie dziś mokro, choć deszcze nie pada, widać padał nocą, słońca nie widać, a temperatura taka średnia. Jednak jak zaświeci słoneczko, to od razu robi się inaczej na świecie i na duszy. Nalewka z aronii... bardzo dobra, a sok z dodatkiem liści wiśni - pychota. Mam też jeszcze jedną porcję aronii do przerobienia na sok, ale na razie zamrożona, więc niech czeka na lepsze czasy czyli na moje chęci.
Muszę pomyśleć co zrobić sobie na obiad bezmięsnego i jakoś nic mi do głowy nie przychodzi. Mam jedną cukinię, może coś z niej???
Ciekawa jestem wrażeń smakowych Smosi po konsumpcji karkówki ze śliwkami. Ja robię podobną, ale śliwki wrzucam do rękawa, oprócz tego jabłko i cebulę, a potem ten sos miksuję. Też dobre.
Mam jabłka sklepowe, dorodne - dzięki za podpowiedź, myślałam o pigwie /plastry upchane na przemian ze śliwkami, bo ich mało mam przez domowego wyjadacza łakoci /. To będzie tak: mięso nacięte, śliwki suszone i pigwa do nadziewania jabłka ze skórą, pokrojone na ćwiartki, wrzucone luzem do rękawa?? albo osobno pieczone, jako dodatek z przyprawą /jabłko-pomar z lidla/. Oj to będzie wyżerka. A jak frytki upiekę, to mnie chyba na rękach dzisiaj będą nosić Pomarzyć, dobra rzecz, a póki co - do garów Dzięki :)
Witam tym razem nie o północy tylko w samo południe udało mi się wejść . Dzis piękne słonko ale tradycyjnie bardzo zimno . Mały został w domku by nabrał sił i się podleczył a ja podjechałam na targ i tradycyjnie dokupiłam cebuli lilii pachnących i miałam ochotę na borówkę amerykańska ale maja różne odmiany i nie wiem która wybrać . Muszę poczytać na ten temat chyba ze ktoś mi tu doradzi jaka jest najlepsza .
Ok muszę zrobić kawę bo M krzyczy ze miałam zrobić i tradycyjne wsiąkłam . Na obiad mam gyros z frytkami i myślami o zrobieniu ciasta z cukinią lub marchewką ale nie wiem czy będzie mi się chciało ostatnio jakaś leniwa jestem .
Smakosiu ja niestety tak późno chodzę spać . Wiem to bardzo złe ale jakoś tak nie potrafię się wcześniej ogarnąć .
Goplana ja w tym roku chyba zakończyłam robienie przetworów . Jedyne co zrobię to grzyby jeśli uda mi się jeszcze jakieś uzbierać . Malinki jeśli się jeszcze jakieś dojrzeją to zjemy lub będzie jakieś smaczne ciacho . Raczej nie spodziewam się jakiej ogromnej ilości przy tej pogodzie .
Co do borówek: ważne są warunku w ogrodzie: gleba, stanowisko i przymrozki /kiedy występują??/. U nas najlepiej radzi sobie "Lateblue /kupione w Kauflandzie lub Lidlu - nie jestem już pewna/. Chwalą "Spartan i "Chendler. Też je mam, ale nie wiem czy ich nie wykopię (przekażę chętnym ogrodnikom w okolicy) bo u nas nie zakwitły w tym sezonie - coś im nie pasuje /chyba gleba i stanowisko/. A i jeszcze 1no: uwaga na ptaki, jeżeli masz kosy lub szpaki w ogrodzie, to kup siatkę i zabezpiecz krzewy. Ale to pewnie wiesz :) Tutaj wpisałam, choć temat do innego wątku - sorry Alman, tak wyszło
Alman, Ty nie mów, że każdy coś przetwarza, bo masz tu pod bokiem taką koleżankę, że lepszej nie trzeba Jeśli chodzi o słoiki, to ja je tylko otwieram. Wynik przetwarzania - "zero"
Wspomniałaś o cukinii i żeby danie było jarskie, to to może zrobisz tak, jak ja ostatnio...? Podduszona cebula do niej plasterki cukinii i biała ugotowana fasola. Przyprawiłam spora ilością mielonego kminku i oczywiście solą i pieprzem. Jako, że było tego sporo, to na drugi dzień (dla odmiany) wkroiłam dwa pomidory bez skórki i nasion. Pychota!
Smakosiu, zapewne pyszna ta Twoja propozycja, ale ja nie jadam fasoli, nie mogę, mam wszak woreczek... jeszcze... Zrobiłam kotlety schabowe z cukinii, hihihi, prawie schabowe,a w zasadzie dobrze udają schabowe. Co prawda smażone, też niedobre dla woreczka, ale czasem jem /fasoli nie tykam, bo chyba bym umarła po zjedzeniu/. Pyszneeeeeee... Cukinie pokroiła trochę na ukos, żeby wyszły większe kotlety, nawet lekko ubiłam /delikatnie/, sól, pieprz, papryka, czosnek, godzinę poleżały, a potem mąka, jajko i bułka /2 x/ i na patelnię. Rozpisuję się tak, bo może ktoś się skusi.
Uwielbiam takie ''schabowe'',stwierdziłabym nawet ,że lepsze od tych prawdziwych,a bynajmniej bardziej przyswajalne Latem często robiłam,pyszne
Tak się składa,że mnie też się ostała jedna cukinia i jeden kabaczek. Jeśli Cię to interesuje to proponuję pizzerinki z cukinii zapiekane w piekarniku. Pyszne są. Jutro robię i myślę jak tu zagospodarować tego kabaka. Myslałam o bigosie z niego,ale nie bardzo mi się chce,no i głównie tylko mnie smakuje
Nalewkę zrobiłam.Deczko spróbowałam-moocna ,ale pyszna. Wyszły mi trzy półlitrówki. Cały niemal dzień mi zeszedł na przetwarzaniu. Jutro zamierzam zabrać się za jabłka. Chcę zrobić mus a z obierek ocet jabłkowy. Mam nadzieję,że mi wyjdzie ten ocet,bo jeszcze sama nigdy nie robiłam. A te sklepowe są ,że tak powiem-beznadziejne. Jedyny taki jaki miałam wykorzystałam do czyszczenia muszli.Dobrze,że się nadał
Karkówka zawsze dobra, ze śliwkami czy innymi owockami. Moja: *suszone śliwy, świeże pigwy i duuużo przypraw /ziele ang. i goździki mielone+całe, kardamon, bazylia, liście laurowe, pieprz cytrynowy, bez soli!!/ **i pociachałam w duże kęsy, dusiłam w garnku, podlewałam mineralką. Smaczne, łatwe i jak trafić na promocję - niedrogie.
Nie chciałam grzać piekarnika, bo jest zawalony buraczkami /teraz też/ więc wpakowałam do gara i tak sobie pyrkało ponad godzinę
Oficjalnie mogę powiedzieć-nareszcie jesień. Nie od dziś powtarzam,że to moja ulubiona pora roku. Poza pluchą i ciapą,bo za tym akurat nie przepadam,ale to można przypisać właściwie do wszystkich pór roku. Lato też potrafi być kapryśne..
Ja już po śniadaniu,bo na 9:00 mam umówiony scalling. Potem jadę do mieszkania taty podlać kwiaty. Starsza młodzież w sanatorium w Ustroniu Morskim,więc muszę dopilnować by nie zwiędły i odebrać pocztę jak bedzie.
Potem zakupy i zwyczajowo obiad. No i muszę zrobione przetwory zanieść do piwnicy. A jak ma się to do nalewki,czy ją też przechowywać w chłodnym pomieszczeniu,czy może stać w szafce? Tak jak wspomniałam robiłam pierwszy raz,więc doświadczenia w tej kwestii nie mam.Wino wiadomo się wynosi,ale czy nalewkę? Degustacja dopiero po południu Tymczasem zostawiam Wam trochę szakszuki a sama zwijam się do dentysty. Do zobaczenia potem
Witam :) Nalewkę lepiej wynieś, by dojrzała , jak będzie w szafce, pod ręką to pewnie skusi kogoś i 'zniknie za szybko.
Jaka fajna przetwórnia domowa, u mnie tylko buraczkowo, na wszelkie sposoby: z cukinią z pigwą szykuję z czosnkiem /buraki duszę w piekarniku/, rano kupiłam czosnek, ocet, cukier i do dzieła.
Potem już tylko moje buraczki na barszczyk?? albo inne - zobaczę ile wykopię. A na końcu pigwa: dżem, nalewka?? i octem zaleję słabsze sztuki.
Witam czwartkowo Zimno, że hej! Dziś spacer był krótszy. Wczoraj kolega polecił mi film, który w całości pojawił się na YouTube. Nie mogę powiedzieć, że pasjami oglądam historyczne produkcje, ale ten mnie bardzo zainteresował. Mówię tu o filmie Joanna D'arc ze wspaniałą obsadą (Milla Jovovich, John Malkowich, Dustin Hoffman). Polecam jeśli ktoś lubi biograficzne dramaty historyczne. Dziś po pracy mam spotkanie z koleżanką z lat szkolnych. Idziemy na obiad do restauracji syryjskiej. Swego czasu Magda Gessler robiła w niej Kuchenne Rewolucje. Trzeba przyznać, że jedzenie jest tam bardzo smaczne. Czy nadal trzymają poziom...? Okaże się Póki co gorąca herbata i trzeba się zabrać za "papierzyska". Fajnego dnia
Witam. No no, wystarczy tylko chwila nieuwagi /nieobecności/, a tu co się dzieje... siupanie widzę na całego, stąd nie dziwię się, że o tej porze towarzystwo jeszcze śpi. Po takiej obfitej degustacji nalewki można "zaniemóc".
Ja nie degustowałam, więc wstałam... A u mnie mokro, nad ranem lało okropnie, teraz nie pada, ale taka aura niezbyt zachęcająca ... Jutro ma być ciepło, może wyskoczę wreszcie na działkę, choć zdrowa to tak całkiem nie jestem, nie mówiąc o M. Uszy mnie już bolą od słuchania, jak kaszle. Trzymajcie się zdrowo.
U nas zimno,wietrznie,ale nie pada. Nalewka poszła dojrzewać do piwnicy. Teraz pora na przetwórstwo jabłek,z tym,że tak bardzo mi się dziś nie chce..Chyba odroczę to do jutra a nawet do poniedziałku. Za to na obiad zrobię ryż z jabłkami a na deser pieczone jabłka. Prawdopodobnie jeszcze zupę z dyni. Trzeba korzystać z darów jesieni
A teraz czas na gorącą ,aromatyczną herbatkę,tym razem z dodatkiem tymianku-bardzo dobra jak w gardle drapie
Witam :) U nas wieje, od rana zbieram szyszki, pigwy i układam, obciążam kamieniami to co wiatr rozwala dokoła. W nocy zerwało nas na równe nogi, była nawet chwilka bez prądu, ale potem ucichło i już po paru godzinkach zasnęłam znowu /czyli nad ranem/. Chodzę trochę 'trzepnięta, w głowie szumi, jak po nalewce , a to tylko brak snu i nadmiar kofeiny. Przy tym wszystkim buraczki czosnkowe obrabiam /buraczki dochodzą już w piekarniku, czas na czosnek/. Dzisiaj nowe dary los mi 'powiesił na płocie i ma zagwozdkę co zrobić z marchewki w dziwnym kolorze?? ni to fioletowa, ni czerwona. Może potnę i upiekę z ziołami w piekarniku, jak frytki wczoraj?? i będzie dodatek do obiadu/kolacji + buraczki może i uduszę fasolkę 'płotną czyli z płota, co zalega w spiżarni??
U nas ok, tylko ten wiatr nie chce usnąć , za to ja zasypiam na stojąco /oby mnie ktoś dziś asekurował i pomógł cało dożyć wieczoru/. Czego /zdrowia i bezpiecznego dnia/ nam wszystkim życzę
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Dzionek zaczął się pracowicie dlatego dopiero teraz się pojawiłam. Za to z gorąca herbatą, bo zimno "jak psi". No nie lubię takiej pogody i już! Wczorajszy wypad do restauracji syryjskiej nie należał do najlepszych. Na szczęście samo spotkanie było bardzo miłe. Zamówiłam zupę z soczewicy i ta smakowała wspaniale ale drugie danie, to jakaś porażka. Wszystko przepieczone, suche i słabo doprawione. Co gorsza koleżanka tez to zauważyła więc...słabo
Czytając Wasze wpisy zaczęłam żałować, że internet nie potrafi przekazać zapachu na życzenie Co tam się dzieje w tych Waszych kuchniach - ech! Jakie tam muszą być aromaty O kolorach to już nie wspomnę a o smakach, to już w ogóle nie będę nic mówić.
Witam , niby słonko przebija się co jakoś czas ale wiatr taki ze głowę urywa . Ponownie mi połamało taki krzew nie pamietam nazwy . Tak mi się dzieje co roku jak jest duży wiatr ale na szczęście rośnie tak szybko ze przez rok i tak jest ładna kulka .
wczoraj przyszedł do nas taki maleńki kotek . Śliczny był cały czarny tylko miał białe skarpetki i krawat i białe wąsy . Niestety moje te głuptasy strasznie go ganiały a on taki mały dzikus . Podbiegał tylko łapał jedzonko i uciekał . Niestety dzis już go nie widziałam . Pewnie te moje rozrabiaki nieźle go w nocy pogoniły i uciekł . Jestem ciekawa czy jeszcze do nas przyjdzie ta mała sierotka .
Mam dzis problem z obiadem bo kompletnie nie wiem co zrobić . Tylko spać mi się chce . Kawy boje się dzis pic bo wczoraj po wypiciu dostałam takiej migreny ze nie mogłam nawet oczu otworzyć bo myślałam ze mi głowa wybuchnie .
To podrzuć też dla mnie. Brzmi smakowicie,jak wszystko od Ciebie
Witam sobotnio. Wstałam jak zwykle przed 6:00,ale sobie pomyślalam-sobota wszyscy śpią,na dworze ciemno. No i położyłam się jeszcze,a co. Obudziłam się o 8:20 i zryw na równe nogi.Dla mnie to bardzo późno. I tak łażę rozbita.Mąż kawę zrobił,więc może jak się napiję to powrócę na normalne tory. Jabłka mus przerobić na mus ,bo już robią się ''niecierpliwe''
Obiadu jak zwykle w sobotę nie gotuję.Kuchnia należy do męża.Jak zawsze danie po hindusku,ale nie znudzi się bo dobre. ja tylko dogotowuję ryż
A co u Was na obiadek? A ciasto pieczecie? ja jeszcze się zastanawiam jakie. Jak zrobię podrzucę do kawiarenki
A pewnie, dla Ciebie zawsze, choćbym sama miała nie jeść Wyszło fajne i co najważniejsze zużyłam fasolkę nadmiarową /pocięłam na ukos jak kluseczki/ - fajny dodatek do mięsa lub innego gulaszu.
Na ciasto też chętnie wpadnę, jak to ja 'ciastojad natrętny
Dobra sobotka :) bo po dobrze przespanej nocy, odbiłam sobie zaległości kiedy nas wichry nękały. Już cisza i spokój, tylko w garze czeka niby 'ćwikła czosnkowa - do słoików i niech bulgocze przez 15-20 minut. Z przepisu wużetowego wyrzuciłam zalewę, przyprawy zmielone, utarte w moździerzu dodałam + miód płynny i 2 łychy octu pigwowego Mam gęstą i pachnącą czosnkiem 'ćwikłę, kolejną po pigwowej. A czosnku nie oszczędzałam - ponad 2ie główki weszły, blendowane z buraczkami + plasterki cienko krojone. Chyba jeszcze paprykową taką wymodzę - czuję, że nam podpasuje też /do mięsa, na kanapki i może dotrwa do jaj wielkanocnych?? chociaż wątpię /. To do dzieła, kawusię sama wypiła, teraz domowe i kocie sprawy a potem buraczkowo na nowo
Udanej soboty i słonka - bo po ciemku nie widzę co zbieram i przerabiam :)
Dopisano 2021-9-26 7:36:4:
I mam już buraczki czosnkowe, jak ćwikła - gęste i ostre, choć bez cebuli czy chrzanu. Teraz moje, z grządki wykopię, są drobne więc ugotuję całe, albo upiekę w piekarniku i potnę na mniejsze kawałki - zalewa z przepisu a czosnek pokroję w grube 'piórka, wrzucę do słoiczków i zobaczę jak wyjdą takie buraczki??
Witam. U mnie ma być ponad 20 st. ale na razie pochmurno i powiewa, więc mam obawy czy prognoza się sprawdzi. M kaszle nadal, ja troszkę, mam obawy czy w tej sytuacji wyjazd na działkę będzie. Zobaczymy. Dziś obiad myśliwego - co kto upoluje w lodówce czyli tzw. sprzątanie lodówki. Ale na jutro już upiekłam żeberka w kapuście /najlepsze gdy postoją 1-2 dni/, a do kapusty dodałam grzyby i śliwki suszone. Wyszły smaczne, bo już oczywiście skubnęłam kapusty. Na zupę będzie krupnik. Ciasto upieczone też - czekoladowe z bananami, jako że planowałam wyjazd na działkę... nadal planuję, tylko czy na planach się nie skończy??? Ot i tyle moich pomysłów. Przetworów nie robię, będą jeszcze z pigwowca jak zbiorę owoce. Leniwa się zrobiłam, ot co. Miłego dzionka życzę. Zostawiam herbatkę z owocami pigwowca i sokiem oraz ciasto.
Witam :) co tak zacichło w tej Kawiarni?? grzybów nie zbieracie czy co nawet po lesie nie spacerujecie?? Ja wczoraj pracowałam w ogródku i miałam przygodę jak w lesie - przyniosłam do domu kleszcza, na szczęście go wyłapałam na czas i po kłopocie Dzisiaj ciąg dalszy pracy 'gałęziowo-chrustowej a potem cukiniowe dżemowanie - tym razem w ananasową nutkę :P Obiady kombinuję, zakupy odłożone tylko spod sekatora iskry lecą i gałązki trzaskają - będzie rozpałka kominkowa /jak wyschną, czyli za rok, może 2a ;D/.
Nie będę się jednak denerwować i to na początku tygodnia
Witam z samego rana. Podesłałam Wam obiecane ciasto. Kruche ze śliwkami i bezą. Może konkurować ze szarlotką,choć jakbym miała wybierać to jednak zdecyduję się na jabłuszka Uwielbiam taką z dużą ilością jabłek ,cynamonu i wanilli. Nowy tydzień września się zaczął i zarazem ostatni. W piątek już 10 miesiąc roku. Alman wygląda na to,że teraz Twoja kolej sprawowania pieczy nad październikową kawiarenką
A teraz kończę póki co. Czas pomyśleć o śniadaniu..Będzie słoneczna pasta z makreli i koniecznie gorąca herbatka z miodkiem,cytryną,pomarańczą,cynamonem i goździkami... Napijecie się? A może razem zjemy śniadanie? Co Wy na to,bo chyba nie śpicie?
Witam poniedziałkowo Pędzę do Was przygnana aromatem herbaty od Goplany Taką to ja mogę pić o każdej porze, ale nie da się ukryć, że w pracy nie będzie smakowała tak wykwintnie, jak w domowych pieleszach Ech! Aż się rozmarzyłam Weekend, weekend i po weekendzie. No i znów zaczyna się odliczanie...byle do piątku Piękny dziś poranek. Niebo czyste i słońce wstawało pomarańczową kulą. Suuuuper! Dziś obudziłam się o godz. 4.30 i miałam tyle energii, że aż nie do wiary. Kiedy szłam, to czułam, że nogi same mnie niosą. Było ciemno więc nie miałam pojęcia, że za horyzontem czeka na nas taki piękny wschód, ale mój organizm już to wiedział czy u Was tez już tak dużo liści lezy na ziemi? Zaczyna się czas grabienia Pół biedy jak jest sucho i ciepło ale wilgoć i zimno, to absolutnie nie moja bajka i wtedy niechętnie biorę się za grabie. Jak się czujecie - katary zwalczone? W planach dalszy ciąg przetwarzania owoców i warzyw? U mnie jak wiecie zero słoików ale żeby nie było, że już tak całkiem "nic", to właśnie kończy się kisić sok z buraków. Będzie co pić i jeść, bo plastry pokroiłam tak na 1-1,5 cm i świetnie zmiękły. Naprawdę pyszne
Nie, u nas jeszcze nie ma dywanów liściowych i w tym sezonie ich nie będzie zbyt wiele - ogoliłam 'na łyso nasze 2a klony /kuliste/ co zasypywały nam ścieżkę. I teraz mamy spore sterty chrustu do kominka, na rozpałkę, zamiast szeleszczących dywaników Chrust, ależ bym zjadła a tu robota gna i goni aż plecy i kości trzeszczą.
Witam wtorkowo Ojoj, jaka tu siiiiisza Dziewczyny z pewnością zapracowane. Wczoraj miałam dość intensywny i męczący dzień. Dziś natomiast jest stresująco. Dobrego dzionka
Witam , pije kawę i do roboty zmykam . Ogród czeka . Dokupiłam sobie rano to czego mi brakowało . Wczoraj zrobiliśmy kawał roboty i zaczyna wszystko wyglądać tak jak trzeba . Przerobiłam mój warzywnik i teraz jest pięknie . Mam pytanko czy ktoś kupował kiedys roślinki przez internet . Mam na myśli takie całe roślinki w doniczkach . Wiem ze to pewnie zależy od sprzedawcy czy je prawidłowo zabezpieczy ale zastanawiam się czy jest sens .
Internet mi świruje i nie wiem czy ponownie mi stronka gdzieś zniknie . A swoją droga to ciekawe ze po ich pracach teraz są takie problemy a przez tyle lat był spokój .
Witam Pogoda piękna, tylko zmykać do ogrodu. Wczoraj byłam na działce, dziś przerwa, może jutro pojedziemy. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy mają ogród przy domu. Dziś chyba wykorzystam dzień na pranie i może jakieś okna machnę?
Goplano, tak wiem i liczę się z przejęciem pałeczki od Marioli. Mariola, nigdy nie kupowałam roślin w ten sposób, więc nie wiem. Smakosiu, czy już mogę zwolnić moje kciuki?
Oj Ty moja Almanko! Dobry duchu, zwalniaj kciuki, bo już po wszystkiem". Badanie wypadło w normie. Marker zrobiłam ale wynik poznam za pół roku, bo dzwonią tylko wtedy, jeśli jest coś nie tak. To też liczę, że nikt nie będzie mnie szukał. Jestem padnięta. Nerwy potrafią z człowieka wycisnąć całą energię. Przyszłam do domu, usiadłam z kawą i tak siedzę i siedzę... Czytam gazetę i nic więcej już nie zrobię. Za oknem mokro. Rozpadało się ale tak cieplo-jesiennie. Uf...teraz już można zacząć się uśmiechać... Ps. Dziękuję.
Witam. Pusto, głucho, co się dzieje z Wami? Nadia wsiąkła na dobre, a nie na chwilę, Smosia przepadła bez wieści, nawet Goplana jakaś nieobecna, nie mówiąc już o innych rzadziej wpadających na kawę. I tak się zastanawiam, czy warto otwierać wątek październikowy??? bo i po co? żeby potem "monologować" sama ze sobą? a może ogłosić kawiarenkowy lockdown??? Wypowiedzcie się...obudźcie się...a może czas zapaść się w sen zimowy???
To wypowiadam się: może już czas na kawiarenkowanie bez gospodyni ??, taki pełen spontan dla wszystkich chętnych?? Mogą być kawiarenkowe szyldy: sezonowe lub od wielkiego święta: I - Nowy Rok II - Walentynki III - Dzień kobiet itd, aż do XII. Nie ma chętnych na prowadzenie Kawiarni, bo zbyt zajęte jesteśmy życiem i obowiązkami w realu. Bez niej byłoby źle, coś musimy wymyślić 'pomiędzy, by nikogo nie zajmować zbytnio i uratować iskierkę kawiarnianą Pomysły proszę wklepywać tutaj i teraz, zanim znikniemy na dobre ;((
Pozdrawiam z nadzieją na kontynuację tego kącika wolnego wużetu
No właśnie Alman - co się dzieje ?? nie piszesz, nie opowiadasz i jest dziwnie, jakby nas duszki życzliwe opuściły. Ktoś otworzy jutro nowy sezon kawiarenkowy czy nie? No obudźmy się wreszcie, nawet jeże i niedźwiedzie jeszcze nie poszły spać 'na zimę. Pozdrawiam i kawusię stawiam - dobrą, z miodem i czym kto lubi
A co się ma dziać? rzuciłam pytanie i cierpliwie czekałam co powiecie, Ale bez obaw, ja to stara gwardia, stara szkoła, do tego były bankowiec, obowiązkowość i rzetelność mam jakby we krwi. Zatem nie zawalę sprawy i kawiarenkę otworzę o świcie. Na marginesie - nie mam nastroju, boli mnie wątroba i kręgosłup.
Jak boli to znak, że jeszcze żyjemy - latka lecą i 'bolenia dodają :((
Mnie wysiadł prawy bark/ramię?? i to wczoraj, kiedy już zapomniałam o ciężkim cięciu i piłowaniu gałęzi. Chyba zbyt mocno słoiczek dokręciłam albo odkręcałam - już nie pamiętam co i kiedy za- lub odkręcam.
Idę zaraz naskubać malin, chcę je warstwami, na przemian z pigwą, przesypać cukrem i zalać płynnym miodem. Nowy pomysł na osłodzenie napojów i życia Wczoraj malutki słoiczek napełniłam i dzisiaj mam już sporo soku pachnącego miodem i pigwą Do jesienno-zimowej herbatki czy grzańca jak znalazł
Jak musisz - kupuj, zawsze można reklamację złożyć i odzyskać pieniądze. Ja nie kupowałam, bo nie muszę - wolę szkółkę niezawodną, sprawdzoną lub sklepy, targowiska.
Witam:) strasznie umęczeni jesteśmy, z kociarnią włącznie - choroby, złe nastroje i ogólne marudzenie kocie. Paluchy jak balony, głowa ciężka jak po balu całonocnym i do tego obiad muszę gotować, bo już odgrzewańców mamy dość. Ale są i sukcesy: - kolejne słoiczki buraczkowe i dżemowe - porządek w ogródku prawie na finiszu - pranie i porządki domowe też w normie tylko żarcie wciąż na szybko i byle co ;((
Oto moje odkrycie" dżemowe, dla Goplany, by nie było, że mam a nie chcę dać /wg mnie pycha/, wklejam z pliku i dlatego takie wielgachne wyszło, nie umiem redagować a czas mnie goni do pracy:
Dżem z galaretką, cukinia – pigwa
na karmelu z masłem* (!!na koniec duszenia)
Składniki – mały garnek (2 do 3 l): 1) cukinia – pokroić w cienkie pół lub ¼ plasterki, zasypać cukrem, odstawić na kilka godzin lub całą noc (chłodne miejsce !! by nie skisła) 2) pigwa od 2 dużych do 3 lub 4ch średnich (obkroić dookoła gniazdo – plastry, środek do octu wrzucić) 3) cukier
4) galaretka dobrana smakiem: pomarańczowa, ananasowa lub truskawkowo-waniliowa
5) przyprawy: kardamon, cynamon … szczypta lub 2ie goździków mielonych.
Po zmiękczeniu cukinii (NIE odcedzać soku z cukrem):
*umyć i pokroić pigwę
**w międzyczasie gotować karmel (na zwykłej płycie elektr. lub gazowej bo indukcja wyłączy karmelizowany cukier zbyt wcześnie – na ciemny brąz)
* pigwę wsypać do karmelu, dusić z przyprawami aż lekko zmięknie
*** dodać cukinię razem z sokiem, gotować i mieszać, przykryć.
!!! DODAć masło (10-15 dag) na końcu duszenia.
Gdy już będzie wszystko miękkie, wyłączyć grzanie i lekko ostudzić, na płycie, potem na blacie.
Zblendować lekko, NIE na papkę.
Znowu podgrzać, wsypać galaretkę i leciutko gotować do rozpuszczenia żelatyny i cukru w galaretce.
Gorące wkładać do słoiczków, aż pod gwint na słoiczku, zakręcić mocno, odwrócić i zostawić do wystudzenia. SPRAWDZać wieczka!!!
- wklęsłe ustawić w spiżarnia
- te płaskie, bez wgłębienia – DO LODówki!!! Smacznego :)
Smosiu,bardzo Ci dziękuję A czy mogłabyś ten przepis wkleić do swojej knigi wużetowej? Tak będzie najprościej dla mnie i dla innych co by chcieli ten dżemik zrobić,dobrze? ja choć pamięć mam dobrą,to jednak wolę szperać po przepisach przepisy
Kiedyś go wstawię, tylko czy ktoś mnie nie pogoni - bo plagiat i kopiowanie cudzego 'dorobku?? Ja to wolę wszystko co naj - mieć u siebie na dysku czy 'w chmurze, to pewniejsze niż stronka co znika co jakiś czas lub internet humorzasty /raz jest a nieraz znika/.
Witam,jestem tylko coś chłodno przy tym kominku. Smosiu,skoro masz trochę chrustu,to podrzuć na podpałkę. Przy ciepełku i dobrej herbatce lepiej się siedzi. A jakby jakaś dobra dusza trochę towarzystwo ''rozhulała'' odrazu byłoby gwarniej. ja stawiam nalewkę czy może raczek likier aroniowy,na koniec września i na początek października. Alman nie ma innej opcji- otwieraj,to mój ulubiony miesiąc Nie wyobrażam sobie jakby nie była otwarta. Mnie też smętno na serduchu,że tu sssisza jak Smakosia nazwała,lecz pomyślalam sobie trzeba uporządkować co wokół domostwa. Mariola i Smosia najlepiej to opisały. U mnie też jest co robić,oj dużo,ale robię na raty. Nie mam tyle sił. Poza tym ostatnio myślę nad nutellą śliwkową czy czasem nie zrobić. Nigdy w życiu nie robiłam,ani nawet nie jadłam,ale kuzynka bardzo zachwalała i że robi regularnie od 10 lat. A Wy koleżanki lubicie? Warto,czy może lepiej zrobić powidła? No takie małe dylematy mam ostatnio,jakbym większych trosk nie miała
Witam , słonko ale zimno tak ze nie wiem . M ma dzis urlop wiec będziemy przerabiać naszego foliaka a dodatkowo cięcie i kopanie ciąg dalszy . Najgorsze jest to ze moja studnia wyschła . Wczoraj chciałam podlać świeżo wsadzone borówki i co może z wiadro wody wyleciało i pusto . Zastanawiam się co się stało bo tam zawsze woda była . Była ograniczona ilość ale po godzinie ponownie nachodziła i można było podlewać od nowa . Tak mało wody nigdy nie było nawet w najgorsza susze . Mały czarny kotek chyba się u nas zadomowił na dobre i jest coraz bardziej odważny .
Mały ma taki sajgon w szkole ze widzę ze już sam ledwo daje radę . Ma tyle lekcji zadanych , sprawdzianów i kartkówek tych zapowiedzianych i tych z niezapowiedzianych . Nie ma dnia by coś się nie działo . Zastanawiam się czy wszyscy chcą sprawdzić czy dzieciaki uczyły się na lekcjach zdalnych czy boja się ze ponownie zamkną szkoły i trudno będzie wtedy sprawdzić ich wiedzę .
Ja się przymierzam do tej i podkreślam,że to pierwszy raz i ze smakiem i z robieniem. Znając jednak siebie-zrobię,tylko jeszcze nie wiem kiedy,bo dzisiaj na pewno nie Już czuję ten smak na naleśniku
Fajna, dzięki - nie mam rumu, ale może jakąś kijafę znajdę ?? w barku ;D Albo jutro skoczę do naszego sklepiku, mogą mieć, byle malutkie, bo u nas rum nie schodzi za bardzo. Jak nie będzie, to kupię spirytus, inny smak, ale na pewno przyda się /do nalewki/. Pasuje też śliwowica, ale musiałabym daleko szukać a nie chce mi się specjalnie jechać po nią.
to do dzieła - jutro zaczynam.
Dopisano 2021-9-30 8:22:10:
Nic z tej nutelli nie będzie, bo śliwki pożeramy na surowo. Poza tym chyba nie nadają się do niej - bardzo soczyste, skórka niezbyt smaczna i pestki przyrosły do miąższu, nie można ich łatwo wyjąć. Jak trafię na dojrzałe węgierki lub podobne, to kiedyś spróbuję.
Witam środowo Dzionek mam dziś od samego rana dość pracowity dlatego nie udało się wpaść z gorącą herbatą.
Jeśli chodzi o rozważania w temacie kontynuacji Kawiarenki, to mam taką propozycję: - otwieranie, jak zawsze na początku miesiąca (czyli bez zmian); - osoba, która startuje z nowym miesiącem nie jest z automatu gospodarzem i nie ma obowiązku bywać regularnie i odpowiadać na wszystkie komentarze; - samo otwarcie nie musi być jakieś "wymyślne", ot zwyczajnie wpis tyle, że w nowym miesiącu; - każdy wpada kiedy chce, jeśli tylko ma ochotę i nikt od nikogo nie oczekuje systematyczności (to pokaże czy Kawiarenka jest nam potrzebna i czy przetrwa próbę czasu);
To tak na szybko moje refleksje. Moim zdaniem warto dać sobie jeszcze szansę. Jeśli ludzie nie będą zaglądać, to zwyczajnie Kawiarenka umrze śmiercią naturalną.
Podpisuję się pod tym - moimi rękami i łapkami moich ogoniastych;) Ja chętnie wstąpię, poczytam i napiszę co porabiam, jak często nie wiem. Wiem, że warto zachować ten kącik 'zwierzeń i porad - gdzie tyle życzliwych duszyczek spotkamy?? Nigdzie - tego jestem pewna. I jeszcze jedno: "Nie czas umierać' /od 1 X w kinach/ Kawiarenko, bo takich dziewczyn jak tutaj, to nawet 007 nie spotkał /a miał ich na pęczki/. I tym akcentem bondowskim zakończę swój wywód - czas na koktajl /może być mieszany lub wstrząśnięty, byle nie zmieszany /.
Witam czwartkowo Niesamowite - dziś ostatni dzień września ja się "zapytowywuję" kiedy to zleciało? Dziś rano było jakieś 9 stopni i spory wiatr więc dość mocno czuło się ten chłodek. Od wczoraj mam już ciepło w mieszkaniu - włączyli nam ogrzewanie. Oj, jak dobrze! Zupełnie inaczej się funkcjonuje. A jak jest u Was - ciepło? Kto ma ogrzewanie kominkowe? W pracy na parapecie postawiłam sobie spory lampion i wpakowałam do niego lampki choinkowe i trochę ładnych, jesiennych liści. Zrobiło się klimatycznie Muszę jeszcze znaleźć jakąś podstawkę na świecę i wtedy odpalę jeszcze takie naturalne światełko W jesienne poranki i wieczory tego rodzaju dekoracje bardzo umilają klimat w pomieszczeniach. Lubicie palić świece?
Zapraszamy na rozmowy wolne i frywolne , gorąca herbatę i smaczne ciacho . Siadajmy wygodnie przy kominku i opowiadajmy co nas dziś spotykało miłego lub złego .
To zaczynamy wrzesień .
Witaj Mariolu ,nasza Wrześniowa Gospodyni
Wstaję i co widzę? Oczy przecieram ze zdumienia. Cóż za wspaniałe pachnące grzybami otwarcie Kawiarenki Dziękuję bardzo moja droga ''następczyni''
Jak ja lubię ten klimat Aż chce się od razu wejść,przysiąść,ogrzać,napić herbaty i rozmarzyć w tym jesiennym klimacie,a właściwie jeszcze letnio-jesiennym. Podobno pogoda ma jeszcze być ładna.
Cudnie,zwłaszcza,że wrzesień jest dla mnie szczególnie ważny,bo w nim przyszedł na świat mój synek. W dodatku będą to okrągłe urodziny
A teraz idę do kuchni,czas zrobić jakiś ciepły posiłek. Szakszuka będzie dobra. Potem zbierać się i jechać do szkoły z synkiem. Witaj Szkoło
Witam wrzesniowo i srodowo
Ależ urokliwy początek "nowej" Kawiarenki. Te zdjęcia są fantastyczne. Oddają klimat ciepłej jesieni czyli takiej, jaką mam u siebie dziś. Mariolan liczę, że punkt "1" sprawdzi się nam w 100%. Z taką nadzieją zaraz mi radośniej na duszy
Świetne wprowadzenie w nowy miesiąc
Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła....
Witam. Wprawdzie na razie nie jest złotawa, ale będzie... musi być...
Nie jest to moja ulubiona pora, ale jeśli już, to właśnie tak ma wyglądać jej początek, jak bardzo trafnie napisała Mariola - lekki szum lasu, wrzosy i grzyby.
Uwielbiałam chodzić na grzyby...
Pamiętam takie zdarzenie, kiedy byłam kilkuletnim dzieckiem. Wiedziałam, że Tata wybiera się na grzyby, więc ja zgłosiłam gotowość, że też chcę iść. Tata krótko odpowiedział, że to będzie bardzo wcześnie i będę jeszcze spała. A ja spryciura pół nocy już nie spałam i czatowałam... a kiedy posłyszałam, że Tata wstał i się wybiera, ja zwarta i gotowa zjawiłam się również. Nie miał wyjścia, musiał mnie zabrać.
Zasiadam zatem przy stoliku we wrzosowej kawiarence, do ręki kubek gorącej herbaty z sokiem malinowym /dla Was też przyniosłam cały dzban/ i rozkoszuję się zapachem świeżych grzybów, zebranych przez Mariolę.
A za oknem?
Ćwierkają wróbelki od samego rana
- Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
Ćwir, ćwir. Dokąd idziesz Marysiu kochana?
A Marysia na to, śmiejąc się wesoło
- Szkolny rok się zaczął, więc idę do szkoły.
Dobrego dnia, dobrego miesiąca, wszystkiego dobrego.
Cześć :)
Piękna ta wrześniowa kawiarenka dla grzybiarzy, pachnąca lasem, aż mnie ciągnie tam jak wilka, choćby na spacer /grzybów nie mogę zbierać bo eM ma jakieś dziwne uprzedzenia/.
Fajnie, przytulnie tutaj i herbatka lepiej smakuje albo kawa z ciachem.
Mariola znowu zarwałaś nockę by nas ugościć - szacun wielki i wdzięczność ogromna
Tak to jest, że ktoś nie śpi by inni spali spokojnie i rankiem mogli wpaść na pogaduchy przy kawie...
Super, jak ja lubię jesień, nawet deszczową, nawet gdy do szkoły mnie gnała - chyba byłam wyjątkiem, bo nauka mnie 'wciągała a nauczyciele nie zniechęcali /kolejnymi reformami i wymysłami z sufitu gabinetu oszołoma /.
Pozdrawiam Wszystkich co w szkołach, ich rodzinki też
Dobrego dnia i całego roku szkolnego
Cisza, jak makiem zasiał... i z kim napić się kawy? widać młodzież kawiarenkowa poszła do szkoły... no tak, nie wypada rozpoczynać roku szkolnego od wagarów.
Młodzież gotowała i przepis wstawiła na WuŻet. Stary,ale jary. Pewnie i znany,ale nie zauważyłam by tu był,więc wstawiłam
Poza tym biorę się za buraki. Część już zrobiłam,teraz czeka druga w słoiki. Od jutra biorę się na dobre A kawę zawsze i wszędzie
No właśnie jeszcze buraki do zrobienia, tylko kto zawiezie mnie na plac? Chyba wymuszę w sobotę spotkanie na Rybitwach, ja dojadę autobusem a syn będzie wracał z pracy, i tak tamtędy jedzie ( w końcu dałam mu swoje auto).
Szkolenie było nawet ciekawe,7 godzin minęło szybko.
Tylko na połowie się nudziałam, bo sama mogłabym być wykładowcą, ale kolejna część wniosła nowe.Chociaż nie do końca- osoby niewidome i niedowidzące oraz z kryzysem psychicznym.
Ćwiczenia na zrozumienie niedowidzenia - codziennie tego doświadczam z moją wadą wzroku.Owszem widzę, ale.......są momenty kiedy niestety nie łapie ostrości i potrzebuje pomocy. Widok jest wtedy fajny - okulary w dłoni i nos w niemal w etykietkach i cenach.
Zresztą na szkoleniu widziałam osoby przyglądające mi się bo na blacie stołu dwie pary okularów a do telefonu ściągałam okulary.
Pij i nie czekaj na młodzież albo na mnie, ja nie w szkole, ale mam zaprawę domową jak na zajęciach z przyrody + wyczynowy wuef ;(
Na szczęście nasz milusi Tofcio już zdrowieje i odsapnę /psychicznie też/, zajmę się wreszcie domem i sobą oraz wypiję spokojnie kawusię
Witam , mam kolejny zakręcony dzień a dodatkowo u mnie internet postanowił się zbuntować i strajkuje od kilku dni dlatego kawiarenkę otwierałam z telefonu a to niemały wyczyn .
Malemu w szkole zmienili się prawie wszyscy nauczyciele uczący . Nie wiem czy to dobre tak w ostatniej klasie a swoją droga ciekawe co się stało . Czyżby wszyscy naraz zrezygnowali z pracy . Pewnie dowiemy się niebawem .
Rano u mnie lało a ja w strugach deszczu musiałam pojechać na targ bo miałam zamówione pomidory na przetwory . Teraz wyszło słońce pierwsze chyba od kilkunastu dni .
Od kilku dni czytam oglądam filmiki i planuje jakie odmiany pomidorów posieje w następnym roku . Postanowiłam wysiać wcześniej . Mam zamiar zrobić kilka odmian tak po 2-3 krzaczki z każdej . Tym sposobem będę mieć pomidory które będą dojrzewać się w rożnym czasie i o rożnym smaku . M obiecał mi w tym roku poprawić mi mojego foliaka . Mam zamiar podnieć go by można było swobodnie się po nim poruszać . Tunel pozwoli mi przesadzić moje pomidory wcześniej niż po 15 maja . Mam tez nadzieje ze jeśli następny rok będzie taki jak ten czyli mokry i deszczowy to może zaraz wejdzie nieco później . W tunelu posadzę tylko pomidory i jeśli nawet zaraza wejdzie a na krzakach będzie jeszcze pełno pomidorków to będę mogła opryskać bez strachu ze opryskam coś jeszcze .
Bawię się znowu w kierownika lotów... i śledzę jak zwykle...
w przerwie wpadam na herbatkę...piję znowu z sokiem malinowym, bo z nosa mi kapie, nogi mam lodowate, wyciągnęłam ciepłe skarpety i kapcie futrzaki, a i tak mi zimno.
No tak wyglada na to ze sezon grypowy przyszedł do nas w tym roku wyjątkowo wcześnie a wszystko przez ta paskudna pogodę . Mały jak wrócił ze szkoły mówił ze wszyscy kichają i kaszlą nawet nauczyciele . Mnie od rana pali gardło ale zaserwowałam sobie już tymsal i herbatę z imbirem i cytrynka i wyglada ze troszkę jest lepiej . My mamy włączone ogrzewanie w domku bo inaczej chyba bym musiała siedzieć w kożuchu .
Alman, jak zdrowie? Udało Ci się przystopować pierwszy katar?
Ja dziś idę po imbir, bo teraz już pora na rozgrzewające herbatki
Smakosiu, dzięki, wiesz jak to jest z katarem, tydzień lub 7 dni ....
ale dobrze, że mi przypomniałaś o imbirze, poszłam, kupiłam i już dziś zrobię miksturę.
Mariolan, to pełen podziw, że zdecydowałaś się otwierać Kawiarenkę z pozycji telefonu. Pisanie w komórce nie dość, że trwa dłużej, to na dodatek często ogranicza w niektórych funkcjach. Jednym słowem niewygodnie i trzeba cierpliwości. Doceniamy
Hm...to dziwnie jakoś z tym odejściem nauczycieli. Sama jestem ciekawa co tam się wydarzyło. Teraz takie czasy, że różnie bywa - a to szczepienia, to nie ta opcja i przekonania itd.
Fajnie, że masz już powoli nowe plany na nadchodzący ogrodowy sezon. Lubię to, bo wtedy zaczyna się myśleć, że będzie dobrze - jedno się kończy, żeby drugie mogło się zacząć
A jak się dzisiaj czujesz, jak gardło? Pomagają domowe sposoby? Ja zawsze stosuję mieszankę z płynem Lugola.
Fajnie macie z tym namiotem pomidorowym - dużo daje, przyspiesza plony i jak widzę u sąsiadów, ułatwia pracę /ochroni przed zimnem i wiatrem/.
Muszą tylko uważać na 'przegrzanie i często wietrzyć - w tym sezonie 'podgotowali czyli sparzyli pomidorki, ale odżyły później i owocowały.
Poratowałam ich swoimi sadzonkami, malinówkami i pstrokatymi /takie ładne ale mniej smaczne niż malinowe, wg mnie/.
Oni wszystko mają w tym tunelu, nawet truskawki i bardzo go chwalą, ale ja nie mam miejsca odpowiedniego, za dużo ozdobników posadziłam przed laty
Witam w pierwszy wrześniowy czwartek. Mam dziś sporo pracy,bo zaprawy-buraki i jeszcze cukinia. Także wpadłam tylko na chwilę ,żeby się przywitać,bo czasu zajmuje,zwłaszcza tarcie. A robię zwykłe starte buraki i te z moich przepisów. Może potem wpadnę w przerwie na kawkę. Tymczasem
Witam. Wpadam z gorącą herbatą z pigwą. Kawy na razie nie będzie, bo...moje ciśnienie się rozhulało w nocy...nieprawdopodobne... czyżby "ono" zapomniało, że się się trzymać normy, bo karmię go regularnie. A tak w ogóle to głowa mnie jeszcze migrenowo pobolewa, a tu aronia zaczęta na sok i cukinia leży w oczekiwaniu, by coś z niej upichcić.
Za to słońce nieśmiało wychodzi, może wreszcie nie będzie lać.
Miłego dnia życząc udaję się zatem w kierunku mej kuchni.
Dobry czwartek :)
i pracowity domowo i ogrodowo, takie mam plany a co wyjdzie??, pewnie jak zawsze - zacznę 1no, zostawię na potem i wezmę się za gotowanie lub smażenie /naleśników daaawno nie było i chyba czas na nie.
Moje buraczki jeszcze rosną, więc mam czas.
Cukinia spokojnie dorasta - wczoraj poszłam po 1ną do zupy rybnej a zebrałam 4ry /małe, ale takie są naj/.
Moje rybne mixy /piszę by później Goplana nie traciła czasu na pytania /:
dużo cukinii pokrojonej w małe plastry + ryby mrożone, przetarte świeże pomidory+malutki koncentrat w puszce, przyprawa do ryb, pieprz cytrynowy, papryka wędzona i zwykła słodka, cebulka suszona i masełko, ja lubię więc dodałam też ziele ang. i liście laurowe.
Pomysł wymuszony - piekłam rybę mrożoną na cukinii w piekarniku i wyszła mi ryba ugotowana z warzywami, a zostało sporo sosu, wywaru rybno-warzywnego, którego nie chciałam zmarnować .
Wczoraj dodałam kolejną porcję ryb, doprawiłam pomidorami i wyszła pyszna, gęsta zupa /wg mnie/.
Przepisu nie wstawiam, bo pełno takich tutaj i nie mam czasu na klepanie powtórek /albo nawet plagiatów ;DD/.
Pozdrawiam i na śniadanko spadam :)
Smosiu wyprzedziłaś nawet moje myśli Dokładnie ,zapytałabym się,nie inaczej Dzięki,że pomyślałaś i napisałaś Jednakże dam rybę rozmrożoną,żeby była zapieczona,nie ugotowana Ale zupę rybną,tzn uchę zjadłabym chętnie. Kiedyś robiłam z przepisu chyba iwciG,muszę jeszcze dokładnie sprawdzić. Pamiętam ,że była pyszna Myślę,że bliżej świąt ugotuję,a może wcześniej? Nie wiem. W każdym bądź razie wiem co będzie na jutrzejszy obiad. Zupa kalafiorowa,a na drugie leniwe z sosem śliwkowym. Piekłam dziś czekoladowe,bardzo moocno czekoladowe,ale na zdjęciu wygląda jak spalone,bo tak mocno czekoladowe więc nie pokażę Moge jednak zapewnić,że tak tylko na fotce wygląda,zaś smakowo rewelacja. Rozpływa się w ustach. A przepis ten jakby kto chciał ''Czeko-rozkosz'' - prawdziwa
Czeko-rozkosz - przepis - SABAULA - wielkiezarcie.com
Dzięki za podpowiedź, mam spory zapas kakao i mogę piec już dzisiaj
Czekoladowe to moje smaki, do tego wiśnie lub orzechy, żurawina i mam prywatne niebo łasuchowe
Witam czwartkowo
Miało być słońce a tu gęste chmury i chłodek. może w ciągu dnia się rozjaśni...?
Wczoraj było super. Wyszłam z pracy i odkryłam, że słońce naprawdę pięknie grzeje. Umówiłam się z koleżanką na spacer. Było naprawdę super. Przeszłyśmy kawał drogi a na koniec przycupnęłyśmy na pizzę - dodam, że najlepszą w mieście. Słońce świeciło mi prosto w twarz. Miałam widok na Odrę więc przez chwilę poczułam się jak na jakimś urlopie. Pływało sporo jachtów i łodzi motorowych. Były też katamarany. Zaskoczył mnie ten ruch na rzecze. Śmiesznie, bo po jednej stronie brzegu było dużo młodzieży a po drugiej raczej starsi. Chyba się tak utarło i każdy sobie anektuje swoją część bulwarów
Pizza była przepyszna - cieniutka z dużą ilością czarnych oliwek i wędzonego łososia Łosoś był dodawany już po upieczeniu więc idealnie czuło się jego smak.
Dziś po pracy zakupy weekendowe. Znów mam pustą lodówkę. Smaka mam tylko na szakszukę więc lista zakupowa póki co słabiutka.
Oj oj, chmury rozgościły się na dobre a tak ładnie miało być
Miłego dzionka
Smakosiu, ale mnie wzięłaś na wspominki...wiesz, że rok mieszkałam w Szczecinie... to miasto, które bardzo mi się podobało wówczas, teraz nie wiem jak wygląda. Ale ta Odra, a most zwodzony jeszcze jest /otwierał się jak paszcza lwa kiedy płynął statek/...było minęło jak wszystko...
Witam , jakaś zwariowana pogoda . Rano jak wstałam było słońce to ja szybko do łazienki wstawić pranie bo przez te deszcze sterta rośnie . Potem pojechałam zawieść małego do szkoły , na zakup a kiedy wyszłam ze sklepu zaczęło padać . No myśle mam pecha co ja teraz zrobię z tym praniem gadzie go wysuszę . Na szczęście zanim pralka skończyła prac wyszło słońce . Kiedy wieszałam pranie na balkonie spojrzałam na moje melony a dokładnie na już ostatniego który został . Wiecie z nadmiaru wody poprostu pękł . Zabrałam go do domu zobaczymy co będzie . Zebrałam tez arbuza bo boje się ze podzieli los melona . Został jeszcze jeden malutki bo mam wrażenie ze jeszcze nie jest dojrzały . Ten ma wagę 3,300 jak się nieco ociepli to może po obiedzie będzie degustacja . Jak będzie smaczny to na przyszły rok postaram się wysiać więcej i wcześniej . Melony to raczej nie moja bajka ale te własne maja niesamowity aromat , zapach i soczystość . Żadne sklepowe tak nie pachną . Jak M będzie chciał to wysieje dla niego .
Moje gardło już dzis jest chyba zdrowe . Wygląda na to ze domowe sposoby pomogły . Dzis mam zamiar zrobić taki syrop na odporność z miodu , cytryny i imbiru . Będę robić go pierwszy raz wiec zobaczymy jaki będzie w smaku .
Rany jaka ja mam ochotę jechać na grzyby . Dzis u nas stało całkiem sporo osób które sprzedawały grzyby i to takie piękne malutkie .
Lubię swoje miasto, dlatego fajnie jest czytać, że masz miłe wspomnienia.
Dużo się tutaj zmieniło - pewnie jak wszędzie. Wały Chrobrego zyskały dużą przestrzeń po stronie portu i tam teraz skupia się ta część rozrywkowa dla rodzin z dziećmi i młodzieży. Natomiast po przeciwnej (starej) stronie pojawiły się estetyczne punkty gastronomiczne i jest naprawdę spokojnie i przyjemnie.
A skoro wspomnienia, to jeszcze dla Ciebie dwie fotki z wczoraj - odnowiona (stara) część Wałów Chrobrego
Ojejku, dziękuję Smakosiu. Ja sobie kiedyś wymarzyłam, że zostanę w Szczecinie i będę tam mieszkać już zawsze. Niestety stało się inaczej.
Ja już niewiele pamiętam /choć to było tylko 60 lat temu, ale mi się zapomniało/. Pamiętam Wały Chrobrego, most o którym pisałam, Bramę Portową, Al. Wojska Polskiego, chyba Al. Niepodległości i św. Wojciecha /tu mieściła się moja szkoła/, no i ul. Krzywoustego, gdzie mieszkałam....a i jeszcze teatr, chyba gdzieś w okolicy Wałów Chrobrego, bo w każdą sobotę chodziłam do teatru...
Dzięki za zdjęcia, dobre i tyle, choć oko pocieszę.
Przychodzę z porcja witamin : truskawki i melon . Wszystko słodziutkie
Pychota. Masz jeszcze truskawki? Ale fajnie,uwielbiam. U mnie na razie tylko warzywa. Dziś przerobiłam sporo buraków,reszta jutro. Jeszcze mnie czeka aronia,ale zbiorę dopiero jak się ociepli,bo przez te deszcze jest można powiedzieć niejadalna.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi!
Zupełnie inaczej się wstaje ze świadomością, że już jutro można będzie się wyspać i nigdzie nie spieszyć Magazyn "Wysokie Obcasy" już czeka a do tego kawa - idealny początek dnia. No ale to dopiero jutro a póki co trzeba trochę popracować.
Wczoraj zrobiłam zakupy. Kupił tak smaczne śliwki, że dziś muszę znowu iść, bo prawie wszystkie zjadłam
A! Skoro mowa o zakupach. Chciałam Wam bardzo ale to baaaaardzo polecić nowy majonez Winiary z olejem awokado. Ja mimo, że prawie nie jadam majonezu ten mogę reklamować z czystym sumieniem. Jest delikatny i bardzo słabo wyczuwa się w nim ocet. Kupić można np. w Lidlu. POLECAM.
Kupiłam wczoraj wątróbkę. Jej, jak dawno jej nie jadłam. Lubię taką delikatnie usmażoną żeby nie było goryczki. Zazwyczaj pakuję ją do kanapki i mam śniadanie do pracy. A obiadowo, to z jabłkiem, cebulą i majerankiem. Czasem też dorzucam żurawinę. Hm...czyżbym była głodna?
Zimny poranek ale pięknie wstaje słońce. Okno mam w biurze otwarte na oścież i patrzę jak na Odrze przepływa barka. Lubię ten swój nowy widok przez okno. To taki duuuuży plus tego mojego zastępczego pomieszczenia (na czas remontu). O! Kolejna barka! Ale dzisiaj ruch. Wszyscy pracują a ja tu sobie "pitu pitu" No dobrze, to zabieram się za "robotę"
Miłego dzionka!
Dzień Dobry w Piątek,mój ulubiony dzień tygodnia
Obudziłam się o brzasku. Na dworze pięknie,ciepło i przytulnie. Z wielką chęcią wstałam i zabrałam się za robienie śniadania. Dziś pasta z makreli z papryką i ogórkiem konserwowym. Zjadłam ze świeżą dyniową bułeczką,mmm pyszota.Piekarnia u nas od 6:00 więc pognałam po świeże pieczywo A niebawem do pracy. Czas się brać za dalszą część przetworów. W zamyśle mam jeszcze wykonanie pasty z papryczki chilli. Kupiłam wczoraj w warzywniaku kilogramową siateczkę za 8,50. A,że u nas wszyscy lubią ostre ,taka pasta bardzo się przyda. Znalazłam już fajny przepis i z niego zamierzam zrobić.
https://wielkiezarcie.com/przepisy/pasta-chili-30019020
Kto wstał niech napije się ze mną herbaty z listkami mięty
Witam 5kowo
I na herbatkę z miętą pędzę /od wczoraj też taką pijam+wiśniowa i czarna/.
Zupę na rybach i cukinii bardzo polecam, pomidory można dodać lub nie, ale mi pasują, dają kolor i smaczek, jak w 'rybie po grecku.
Na buraczki jeszcze czekam, mam swoje malutkie i obiecane sąsiadowe - chyba pójdą do 'ćwikły z pigwą zamiast chrzanu, z czosnkiem i może będzie sałatka paprykowa??
Wczoraj zakupy odwalone w biegu, to dzisiaj luzik sklepowy.
Kociarnia ok, jeżowisko też, to czas na dom i roślinki - wczoraj wygoliłam nasz globus wiązowy, za 3cim podejściem, dzisiaj następne do przecinki.
Nie nudzę się, dzień coraz krótszy a pracy więcej, mimo że już nie podlewam rabatek i grządek.
Pozdrawiam, bawcie się wesoło i zdrowo
Co tak cicho w kawiarence? Myslałam,że od rana będzie się roić jak w ulu a tu cisza Może głodne jesteście? To Was uraczę obiadem. Dziś wspomniana kalafiorowa i leniwe z sosem śliwkowym. Wpadajcie też na kawę i ciacho
Witam sobotnio, ciepło i słonecznie. Wczoraj spędziłam czas głównie na przetwarzaniu. Jeszcze przed 22 starłam buraki i marchew do moich buraczków na zimę. Dziś dokończę bo już mi się wczoraj nie chciało. U Was pewnie też praca wre, skoro nie zaglądacie do kawiarenki. Na zachętę ciasto rozkoszne czekoladowe i kawka. Powiem Wam,że nazajutrz i dziś nabrało fajnego niespalonego koloru Zapraszam
Witam sobotnio :)
Ja zawsze chętna na ciacho, kawusię przyniosłam swoją
A cicho tak, bo pogoda superowa i wszyscy siedzą na działkach lub w lasach i albo grzebią w grządkach, albo szukają grzybów
A niech szukają, potem nas poczęstują krokietami lub zupą.
No a ja nie biegam po lesie, grządki też odstawiłam, dbam o siebie teraz i o domek - reszta radzi sobie sama, więc mam ich z głowy /byle paśniki i korytka były napełnione na czas/.
Obiadek muszę wykombinować, mięso mam, śliwki też ale pomysł tylko na pizzę, znowu ;)
Jednak może coś uduszę lub wysmażę, nie wiem jeszcze.
Piec, nie piec?? też nie mogę zdecydować, bo dopiero co skończyliśmy poprzednie drożdżowe a do tego rozkoszniaka nie mam wszystkich składników /w sklepie naszym nie kupię a do miasta nie pognam/.
I tak znowu przebujam cały dzionek, aż wstyd.
Dobra, biorę przykład z pracusiów i biegnę do kuchni, chociaż dobrą herbatkę zaparzę
Pozdrowionka posyłam i duuużo słonka
Witam. Nie odzywam się, ale jestem cierpiąca wielce. Głowa mnie boli od kilku dni, zażeram tabletki, mierze ciśnienie i tak mija mi czas. Czyżby migrena tak długo trzymała? jakie macie doświadczenia w tym względzie? ktoś tu chyba jest też migrenowcem zdaje mi się...
U mnie dziś na obiad była właśnie pizza, miałam ogromną chęć na nią... na jutro będzie rosół, udka w ananasowej glazurze, ziemniaki pieczone i surówka z selera. Na deser torcik bezowy bananowy... To wszystko o ile nie wykończy mnie ta moja głowa. Poradźcie coś, bo ja już nie mam pomysłu co z nią zrobić.
Mnie migrena jak chwyci to trzyma 4 dni. Dlatego jak tylko mam pierwsze symptomy, od razu biorę tabletkę. Jak rozboli to nic nie pomoże. Pozatym głowa może Cię boleć od ciśnienia. Koniecznie musisz to kontrolować. A teraz to tylko cisza, spokój i herbatki z melisy. Najlepiej najgorsze przespać. Na przyszłość jak już tylko zaczynasz czuć,że coś nie tak,to od razu bierz tabletkę i przede wszystkim dużo pić, najlepiej wody. Żadnej kawy wtedy ani herbaty chyba,że ziołowe i lekkie jedzenie. Zdrówka dużo,oby jutro już dobrze było
Witam , miałam wpaść wczoraj ale zwyczajnie padłam . Była taka cudna pogoda słońce ciepełko ze wstawiłam pranie i miałam robić w ogrodzie ale pomyślałam ze robota nie zając nie ucieknie i pojechałam do lasu . Było bosko ciepło słońce i ten zapach lasu i grzybów No coś pięknego . Zebrałam troszkę takich maluchów i wróciłam do domu . W drodze do lasu byłam świadkiem wypadku . Młody chłopak pędził i nie wyrobił się na zakręcie zarwał pobocza i znalazł się do góry kołami w rowie . Całe szczęście nic mu się nie stało . Daliśmy mu telefon i zadzwonił po pomoc . W domku czekał już mały który wrócił ze szkoły wiec szybki obiad i myślałam ze troszkę odpocznę a on mamcia pojedziemy do lasu robiąc te swoje słodkie oczka . Mówię ze przecież wróciłam a on ze tez bardzo by chciał . No to co miałam zrobić pojechałam . Jak wróciliśmy musiałam jeszcze je przebrać i obgotować . Machnęłam jeszcze sos spaghetti na zimę i ledwo doszłam do łóżka . Dziś od rana mały tylko jedziemy do lasu i jedziemy . Wiedziałam ze się nie odczepi wiec pojechałam . Wrócił z pasażerem na gapę czyli kleszczem . Na szczęście nie był wbity tylko chodził po nim . Jak myślicie chyba nie ma możliwości by się wbił , wyszedł i spacerował . Obejrzałam go ale nie ma żadnego śladu .
Alman ja mam migreny ale mi nic nie pomaga muszę poprostu to przeczekać .
ok jest taka godzina ze chyba powinnam już spać . Postaram się wpadać regularnie ale jak mnie nie będzie to znaczy ze las lub prace ogrodowe tak mnie wykończyły ze nie miałam siły odpalić kawiarenki .
Witam. Łepetyna trochę odpuszcza, ale jeszcze nie do końca.
Ja migreny miewałam od wielu lat, w pewnych okresach bardzo przykro je przechodziłam, ale zażyta na wstępie etopiryna na ogół pomagała. Jeśli nie zażyłam od razu, było po "herbacie". Tym razem wszystko odbywało się jakoś inaczej i dłużej, a leki bezskuteczne były. Do tego już bardzo dawno mnie nie dopadała.
Ale cóż, jakieś dolegliwości trzeba mieć... chyba trzeba?
Do spóźnionej kawy przynoszę Wam owy torcik bananowy, Goplano w Twoje ręce, krój i dziel, bo dobrze Ci to wychodzi.
Fotki w przekroju na razie nie mam, uruchomicie wyobraźnię i będziecie widzieć... spód wyłożony delecjami z nadzieniem wiśniowym, w połowie wysokości kremu też położyłam delicje, krem bita śmietana z dodatkiem przetartych bananów, na wierzchu blat bezowy. Powinien Wam smakować.
Miłej niedzieli.
Nie , nie ma takiej możliwości by kleszcz wbił się i wyszedł 'na spacer ;DD
Szukał dopiero cienkiej skóry, najlepiej w jakimś niewidocznym zakątku.
A takie spacery są super, tylko te kleszcze :((
No tak myślałam ale jak człowiek widzi takie paskudztwo to głupieje i wymyśla takie głupoty . Niestety teraz sama zaczynam mieć obawy przed kolejna wizyta w lesie . Mam zamiar kupić takie spreje do spryskania ubrania ale zastanawiam się czy one działają . Ktoś może je już próbował ? Moja znajoma ile razy pójdzie do lasu to zawsze wraca z pasażerami na gapę i to nie z jedna sztuka tylko przynajmniej 5 .
Oj, te migreny - znam je z domu aż za dobrze.
O lekach ludzie tylko marzyli i okładali pękające głowy czym mogli, nawet zimną wodą z octem.
Mnie dopada, ale na szczęście rzadko i też nie czekam na wielki ból, łapię co mogę - aspirynę rozpuszczalną w wodzie, jak nie mam to zwykłą i też ją wrzucam do wody albo apap /czasami 2a/.
Spać i nie włączać tivi, muzyczka spokojna ulubiona i relax.
Albo jak nie można zasnąć i pogoda sprzyja - spacer, świeże powietrze cuda czyni
Witam niedzielnie :)
Prostuję drzewko wątkowe, bo już mocno odchylona gałąź i zaraz trzaśnie
Napiekłam, fotki potem, z przebojami, bo jak to ja - nakombinuję a potem?? hit lub kit i ... dopiekam ciasto /1szy raz tak mi wyszło/ drożdżowe bo śliwek za dużo wpakowałam i posypki kakaowej wpakowałam za gruuubo;(
Ale!! uwaga, miałam natchnienie i pomiędzy kawałki śliwek upchnęłam ogromne-jumbo rodzynki, słodziutkie - super duet, a śliwy 'panierowałam w budyniu czekoladowym - polecam pycha
No i jednak skoczyliśmy na zakupy, kawy lidlowej nakupiliśmy bo promocji pełno i trudno przejść obojętnie. Nie zmarnuje się, chętnych nie brak - jakby co to podrzucę i tutaj
Dzisiaj pięknie i spokojnie, tylko znowu obiad na głowie - może coś z buraczków i cukinii + szparagówka.
Udanej niedzieli
Witam , słoneczna niedziela mimo ze temperatura nie jest jakaś wysoka . Dzis przychodzę do Was nie z kawa tylko z arbuzem z mojego ogrodu . Jak tylko wbiłam nóż to aż strzelił . Jest mega dojrzały , słodziutki i soczysty . Mega pyszny te zagraniczne się chowają . Już postanowiłam za rok sieje arbuzy i to w większej ilości . Jestem zdziwiona bo nie spodziewałam się takiego efektu i to wyhodowany w donicy na balkonie . Mam tez ciasteczka z jabłkami ale jeszcze siedzą w piekarniku . Wiec będą na deser po obiedzie .
Piękny arbuz i to na balkonie hodowany - suuper.
Muszę i ja w donicy kiedyś wyhodować, bo gleba u nas słaba i miejsca za mało.
A będzie jeszcze mniej miejsca, bo maliny 'bujnęły /muszę je też przyciąć mocno/ i chcę dużo czosnku ozimego posadzić /pyszny - surowy na masełku/.
Ciasno wszędzie i coraz ciaśniej , ale nic to coś zawsze upchnę, jak nie w glebie, to w donicach
Dzięki za podpowiedź :)
O ludzie! Ale mnie zatkało! Masz swojego arbuza i to na dodatek lepszego, niż te "marketowe". No super!!! Moje gratulacje
A dzięki tez jestem dumna z mojej uprawy
Witam wieczorową porą
U Was widzę normalnie można było wejść a u mnie wyświetlało się tylko ''users i powiało lekko nudą''. Dopiero teraz mogę normalnie wejść do kawiarenki
Alman ,dzięki za torcika,wygląda obłędnie,aż żal kroić. Wyobrażam sobie ten niebiański smak,o mniam,Ty to dogadzasz swojej rodzinie i nam tutaj. Dzięki bardzo
Dzień minął dość szybko. Na obiad miałam jak zwykle rosoł,ale tym razem z gęsiny Co prawda zakup lidlowy,ale podobno produkt najwyższej jakości Na drugie roladki schabowe z kluskami śląskimi i czerwona kapusta. Córka na szybko zrobiła moje ucierane.Dała 6 sporych jabłek i wyszło przepyszne biszkoptowo-jabłkowe. Do lasu nie chodzimy ze względu na kleszcze właśnie. A mnie to juz szczególnie lubią. Nawet w moim własnym ogródku bestie potrafią zaatakować. Na grzybki poczekam jak Tata pójdzie.Jego jakoś nie tykają,za to uzbiera najładniejsze okazy i się zrelaksuje,bo tak bardzo lubi las. ja też,kiedyś nie odpuściłam,a teraz niestety raczej omijam.
Ciacho porywam, zagryzam arbuzem i pędzę do roślinek - cięcie muszę skończyć póki pogoda sucha i ciepło.
Wczoraj i dzisiaj przed logowaniem wużet było poszarpane i tylko nowe przepisy widziałam jak zwykle, reszta uciekła;(
Teraz jest ok.
Dobry poniedziałek :)
Fajny pogodowo i zdrowy - całe stadko w dobrej formie, drobne bolączki pomijam, by nie psuły nastroju
Obiadek mam - wczorajszy miszmasz warzywny na szynce wieprz. /wrzuciłam nawet ostatnie małosolne, całkiem ukiszone, ale smaczne i wyszło pysznie, lekko kwaskowo i koperkowo/.
Ciasto jest, nie takie luksusowe jak almanowe czy puchate jak Goplany, ale smaczne /rodzynkowe olbrzymy + śliwki są super/.
Plany głównie ogrodowe i domowe, reszta niech czeka
Pozdrawiam i wieeelki uśmiech posyłam - by na cały tydzień stykło
Witam. Tydzień z piękną pogodą się zapowiada, ale to już jesień... naprawdę jesień.
Jakoś nie mam zapału do pracy, do niczego zresztą nie mam. Jak czytam, ile w Was energii, ile zapału do różnych robót, to szczerze zazdroszczę. Pocieszam się tylko, że przechodzę to każdej jesieni, zwłaszcza jej początku.
Zatem pracusiom życzę owocnych robót, miłego dzionka i samych dobrych chwil.
Alman, tylko nie miej wyrzutów sumienia - organizm sam Ci podpowiada kiedy przystopować. Jedyne do czego warto się zmusić, to spacer. Reszta w swoim czasie a jak nie, to świat się nie zawali.
Uściski
Witam poniedziałkowo .
Dziś słonecznie ale zimno rano ok 8 było tylko 6 C . No nic muszę zabrać się za robotę wypije tylko kawę i nie ma zmiłuj . Arbuza nie ma wszyscy się na niego rzucili , ciasteczka tez jakoś zniknęły . Muszę wymyślić deser jakiś na szybko . Mam jeszcze troszkę pomidorów do przerobienia i zastanawiam co z nich zrobić . Czeka na mnie tez stos prasowania a tego nie znoszę . Do ogrodu chyba wyjdę pod koniec tygodnia bo zapowiadają ciepełko i wtedy zrobię porządki jesienne . Powinnam chyba tez umyć okna ale nie wiem czy mam na to sile .
Alman jak głowa?
Goplana jak stronka działa dzis ?
Witam w nowym tygodniu
Ja też jestem pełna podziwu dla naszych kawiarenkowych pracusiów. Jak nie przetwory, to pieczenie i gotowanie albo prace na działce A tu jeszcze sprzątanie, pranie, zakupy...terminatory a nie Kobiety Tylko podziwiać.
Ja się niczym szczególnym nie pochwalę. Ot, codzienne zadania i małe przyjemności. Co prawda pomyłam okna, ale to jedyna większa praca. W sobotę rano miałam gościa a potem to już luzik.
Faktycznie zapowiedzi pogodowe na ten tydzień są super. Mam nadzieje, że uda się wykorzystać jakoś fajnie tę słoneczną aurę. Co prawda nie dziś, bo jestem umówiona i muszę gnać do domu, ale może jutro...?
Dobrego startu w nowy tydzień
Dzień dobry :)
bo pogodny i nic nie boli /zbyt mocno/.
Wczoraj zaszalałam z sekatorem i muszę dzisiaj odpocząć - łapki nie wytrzymują.
Ale i tak coś muszę przyciąć, choćby krzaki ozdobne.
Od raniuśka ruch u nas, a tu wręcz odwrotnie - coś pustawo w tym 'leśnym zakątku
Śpicie czy pracujecie, a może stronkę trolle blokują??
Odezwijcie się, bo sama nie lubię pić porannej kawy :((
Goplany dawno nie widziałam, dziwne i do niej nie podobne
To do pracy - mięso gotowe do krojenia i klepania gotowe czeka.
Potem lekkie prace 'na zielono i dzionek zleci.
Pa :)
Witam wtorkowo
Smosiu jestem! Już nie będziesz sama piła kawy
Ktoś mi słońce zakrył gęstymi chmurami. Wiecie może kto? Hm...a miało być tak super No dobra - póki jestem w pracy mogę to zaakceptować ale po "robocie" planuje spacer więc liczę na promyki.
Wczorajszy dzionek miałam wypełniony co do minuty ale dziś na szczęście już będzie łatwiej.
Planów obiadowych w zasadzie nie mam. pootwierałam różne sałaty, kupiłam dobre oliwki a innych warzyw tez nie brakuje więc pewnie sklecę jakąś michę zieleniny i tyle. A! Dodam fetę i gruszkę, bo jeszcze mi się nie przejadły.
Zmykam do swoich papierów na biurku.
Dobrego dnia
Witam, witam. Zostałam zaskoczona i zamiast na działkę będę zajmować się wnukiem. Dwa dni w przedszkolu i już katar i kaszel.
Wczoraj pół dnia spędziłam w kuchni, przygotowałam krokiety, żeby zabrać je na działkę, a tu klops.
Ale fajne mi wyszły - cukinia starta i odciśnięta, podsmażona z cebulką, do tego trochę papryki czerwonej i mięso z kuru porosołowej, a na koniec ser żółty starty i dużo natki .
Wnuczek woła, więc pędzę. Miłego dnia.
Ostatnio dwa razy pod rząd robiłam porosołowe krokiety,ale ,żeby z dodatkiem cukinii to nie. Za to wykorzystałam warzywa z rosołu. Dzięki za podpowiedź,zawsze to fajna odmiana
No, masz szczęście - lepiej późno niż później
Fajnie, że tu na towarzystwo można liczyć i kawusia lepiej smakuje.
Dzisiaj już po, czas na plany i do dzieła, bo pogoda wiecznie nie będzie sprzyjać.
Witam wtorkowo
Dziś zdecydowanie chłodniej,ale mimo wszystko słonko zagląda przez okno. Widzę,że u Was w porządku ,a mnie Wużet świrował ostatnio. Nie wiem ile to potrwa,dlatego spiesze z pisaniem
Smosiu,jeśli mnie nie ma ,to właśnie z tego powodu. Wiesz,że lubię wpaść nawet kiedy jestem bardzo zajęta. W końcu trzeba sobie przerwę zrobić
Buraczki już przerobiłam,cukinię już prawie. Czeka mnie jeszcze aronia. Zastanawiam się,czy będę robiła tylko soki czy może dżem? Ostatnio znajoma ciotki poczęstowała ją słoiczkiem swojego-aronia,jabłka i śliwki. Podobno super smak. Być może się skuszę
A teraz przerwa na kawę ,ktoś ,coś?
Oj, robisz sok aroniowy! Uwielbiam! A dodajesz liście wiśni? Taki moim zdaniem jest najpyszniejszy
Dotąd nie dodawałam. Robiłam z dodtakiem jabłek by sok nie był cierpki w smaku. Skoro jednak mówisz,że taki jest najpyszniejszy,to może warto spróbować?? Dzięki za podpowiedź
Sok z aronii robię obowiązkowo, każdego roku, oczywiście z dodatkiem liści wiśni i soku z cytryny. W tym roku dodatkowo zamroziłam owoce, bo nigdy dotąd tego nie robiłam. W tym roku zerwałam część aronii, a ponieważ nie byłam przygotowana czasowo i... nie miałam weny, podzieliłam na porcje i do zamrażarki...razem z porcjami liści. Teraz wyciągam po jednej porcji i przetwarzam. Ale na krzakach jeszcze są owoce i pewnie po deszczach nabrały soczystości, ale czy będę jeszcze zrywać, nie wiem, bo na razie muszę zająć się wnukiem.
Alman, takie mrożenie, to super sprawa a dodatkowo czytałam gdzieś, że właśnie powinno się robić soki z owoców po pierwszym przymrozku. Jeśli ktoś nie chce czekać, to można właśnie zmrozić w zamrażarce wtedy owoce maja mniejszą cierpkość. Ale to pewnie dla Ciebie żadna nowość
Smakosiu dzięki, ale mnie przeceniasz. Chłonę wszystkie nowinki jak gąbka. Zamiast zamrażać dodaję liście wiśni, w tym roku wyjątkowo zamroziłam z przyczyn jak pisałam. Niektórzy tylko zamrażają zawsze, by pozbyć się cierpkości. Polemizowałabym z przetrzymaniem owoców aronii do przymrozków, bo one po prostu mają też swój czas na zerwanie, a potem robię się jakby suche, tracą soczystość. To wynika z moich wieloletnich obserwacji.
No to się pomądrzyłam...Pozdrawiam.
Ja to nawet nie mam odwagi polemizować, bo doświadczenie u mnie marne w temacie przetwarzania. Za to Wy to insza inszość. Jestem pełna podziwu.
Dobrze, że już jesteście
Ja dalej szaleję z sekatorkiem i piłą ręczną /szkoda, że nie mam spalinowej / - za parę dni Arni będzie wyglądał przy mnie jak 'leszcz
oj Ty pracusiu...
Dzisiaj tak, wyjątkowy ze mnie pracuś, nawet świeży obiadek ugotowałam.
A gałęzi tyle nacięłam, że chyba sąsiadom podrzucę - mogą spalić w piecu lub ognisku
Smosiu kochana,tyle się namachasz z tym sekatorem. Nie masz potem odcisków na dłoniach? W końcu to jakby nie było ręce są ciągle w ruchu. Bolą,nie mówiąc o nadgarstkach Podziwiam ,ja co parę dni hulam z kosiarką i ledwo żywa nieraz jestem,a trawsko niemiłościwe rośnie dalej
W tej chwili zastanawiam się co przygotować na okrągłe urodziny syna. To już za 2 tygodnie. Podpowiedzcie coś. Zaprosiłam na obiad,no i tak do wieczora. Moi goście liczą,że błysnę jakąś nowością,no i tu problem,bo całkowicie wyjałowiłam się z pomysłów. Proszę podpowiedzcie. Wiem,wiem,na WuŻecie aż się roi od super bajeranckich przepisów. Właśnie dlatego,że ich tak dużo,sama już nie wiem co wybrać Nawet nad smakiem tortu się zastanawiam.. Liczę,że poratujecie
Hej :)
jaka śliczna kicia
Jakoś daję radę, o ręce już od dawna nie dbam :( cóż począć, ogród wymaga poświęceń.
A tort szykuj pod smak szacownego Jubilata - sam zdecyduje czy woli czekoladowy czy orzechowy a może jeszcze inny.
Dla mnie orzechowe są naj /mielone orzechy włoskie zamiast mąki w biszkopcie/ + masa orzechowa, czekoladowa lub wiśniowa
A dla gości:
sałatki, na ciepło tarta lub krokiety;
lub pstrąg tęczowy/ łososiowy pieczony + frykasy z ziemniaków lub mix warzyw;
albo polędwiczki wieprz. z owocami /mogą być świeże lub z puszki/;
schab w sosie śliwkowym /świeże lub suszone/, filet z indyka nadziewany owocami.
Teraz sezon grzybowy, może 'grzyby jak ryby?
I telefon - powodzenia :)
Ostatnio serwowałam karkówkę duszoną w sosie z gruszką i papryką... ciekawe połączenie i smakowało moim...a tort? jak pisze Smosia, zależy co Jubilat lubi, co preferuje...
Smosiu, bardzo dziękuję Twoje podpowiedzi prezentują się nader smacznie Tarty na słono jeszcze nie podawałam,a może tarta grzybowa? Super pomysły,jak zwykle u Ciebie
Ależ piękności! Co za umaszczenie - śliczny.
Witam środowo
Ale poranek! Wszędzie mleko. A teraz zaczyna się przebijać przez mgłę słońce. Oj fajne widoki. Cyknęłam dla Was dwie fotki, kiedy jeszcze nie było go widać. Normalnie ściana szarości.
Wczoraj miałam super spacer w drodze do domu. Powoli delektowałam się ciepłem. Idąc Wałami czułam się jak turystka, bo nigdzie się nie spieszyłam i było mi naprawdę dobrze Jej, jak to wygląda - Wy ciężko pracujecie a ja się relaksuję
Dziś na obiad planuję zrobić cukinie z fasolą Jaś i z cebulą. Jesli będzie zbyt mdłe, to może dodam pomidory...? Niby trzy składniki na krzyż ale może nie będzie złe...? uwielbiam te fasolę. Przyprawię pieprzem ziołowym i sporą ilością mielonego kminku.
Życzę super dzionka!
Powiem Ci,że taka mgła też ma swój nieodparty urok. Wszystko spowite mleczną mgiełką. Babie Lato się zbliża wielkimi krokami,choć u nas jeszcze lato,a czasem nawet pełnia lata. Dziś jest nie tyle ciepło co gorąco. Doprawdy niewiadomo już jak się ubierać,by nie zafundowac sobie przeziębienia albo nie daj Boże jakaś koronka deltowa,brrr. Ostatnio wychowawczyni postraszyła,że dzieci zaczynają chorować.. Oby to tylko zwykły katar. W każdym razie najwyższy czas zaopatrzyć się w sok z aronii. Maliny mam jeszcze z zeszłego roku. Maam nadzieję,że będą dobre. A u Was jak zdrówko? Trzymajcie się,nie dajcie przeziębieniom.
Oj tak, masz rację - mgła bywa nawet romantyczna. Ja dziś się rozpływałam w tym klimacie. Pstrykałam fotki i czułam się przy tym jak głodny człowiek, który chce się najeść na zapas, bo zaraz się skończy...
Wstawię parę fotek. Przedostatnia pokazuje moment gdy mgła "zniknęła". A na koniec lody eko o smaku prażonego sezamu. Wspaniale! Kupiłam w drodze do domu. Takie moje, dzisiejsze odkrycie
Przepiękne ujęcia a na koniec te lody..o jaka rozpusta,jeszcze z prażonym sezamem. Mniam,mniam Bardzo lubię sezam.Jak piekę chleb,to zawsze dodaję i posypuję na wierzchu na przemian z czarnuszką. Mniam, teżnie spotkałam jeszcze takich,choć miałam okazję kosztować np o smaku buraczanym i kaktusowym
Taaakie lody poproszę - od razu podwójną porcję
Widoczki piękne, pajęczyn teraz wszędzie pełno. Dzisiaj musiałam 1ną popsuć, jak pająk na mnie naskoczył, aż musiałam wiać, bo wielki był i groźny
Witam w środeczku tygodnia
Na dworze ciepło to i moja Kicia uwielbia się wygrzewać na słoneczku. To ten ''maleńki'' koteczek tak urósł moja Miłasia
Karkówka z gruszką i papryką? A coś bliżej? Znajdę w przepisach u Almanki?
Jaki lubi tort? Żeby tak najbardziej to orzechowy,kokosowy i śmietankowy z owocami.
Na obiad planuję zupę z dyni,a na drugie leniwe z sosem śliwkowym.Ostatnio robiłam i zeszły błyskawicznie.
Rodzina domaga się szarlotki,więc chyba muszę zrobić,a jak nie to jabłka otulone ciastem kruchym z konfiturą. Wszystko na jesienną nutę
Witam:)
króciutko, bo czas i robota mnie gnają.
Jeszcze tyle do zrobienia, nie dam rady sama i już eMa uprzedziłam, że musi mi pomagać /zasięg mam słaby, nawet drabina niewiele pomaga bo mam też lęk wysokości/.
Obiadek kombinowany: wczorajsza wołowinka z ryżem, oliwkami i selerem słoiczkowym, troszkę wieprzowinki niedzielnej jeszcze też jest.
Ciasto dojadamy, nawet nie ma czasu na solidne obżarstwo, bo ciągle coś lub ktoś...
Udanego dzionka
Witam czwartkowo
Słooooońce
Jak pięknie!
Okno otwarte na oścież. Popijam sobie pyszną herbatę i cieszę się porankiem. Ulice mam ruchliwą więc jest hałas, ale momentami jak jedzie mniej samochodów robi się naprawdę wspaniale. Ech! Chwilo trwaj
Dobrego dnia
Ja również witam w urokliwy i słoneczny wrześniowy czwartek
Pogoda piekna od samego rana,tylko wiatr delikatnie kołysze raz po raz coraz bardziej kolorowe liście. Urzekająco.
Właśnie zjadłam śniadanie,jak na mnie to naprawdę późno.Zwykle 7,8:00.
A teraz myślę co na obiad zrobić.Z wczorajszego wyszły nici.Zamiast leniwych był makaron i zupa śliwkowa. A właściwie zupa śliwkowa z makaronem wyszła. Naostrzyłam noże i tak jak Alman załatwiłam sobie palca. Szczegółów szkoda opowiadać. Boli i tyle Dziś wiem,że nic nie wiem,tylko tyle,że coś na szybko trzeba wymodzić. Chętnie poczytam jakie u Was plany obiadowe. Tymczasem pora na kawkę ,jak myślicie,chyba nie za późno?
Witam. Bardzo męczące to zajmowanie się wnukiem, ciągle żąda, żeby się z nim bawić, a babcia ...ledwie zipie...Widzę, że wszędzie słońce, humory dopisują to i zdrowie też. Zatem się trzymajcie tak dalej, a ja jeszcze jutro muszę się "bawić".
Humory owszem, zdrowie w kratkę /obrażenia drwala, typówka - otarcia, siniaki i zaprószone oko, ale widzę nadal wszystko, tylko mniej dokładnie ;(/.
Babcie zawsze dostają wycisk od wnuczków, ale na zdrowie im to zwykle wychodzi
Bo: "dzieci są dobre lub złe, ale w n u k i są zawsze wyjątkowe
Witam, późno czwartkowo:)
I ja jestem obolała, nawet nie gotowałam bo stałam na drabinie i dokończyłam sama strzyżenie klonów
Ulga i szczęście, a ile słonka w domu?? nawet nie wiedziałam, że te drzewa tyle cienia nam podsyłały. Już nie muszą, jest fajnie jasno i ciepło.
Wiosną odrosną, ale wiadomo - malutkie kępki z nich wystrzelą, na szczęście bardziej gęste.
To idziemy na głodniaka spać , ja tyle słodyczy podżarłam, że nawet głodu nie czuję, poza tym zmęczenie mnie 'karmi - chce mi się tylko pić, więc osuszam kolejne butle wody i soku.
Spokojnej nocki, jak nie wpadnę jutro, to znaczy że padłam na twarz i prędko nie wstanę
Witam porannie :)
nawet wcześniej dzisiaj u nas dzwoniło - praca wzywa, obowiązków nam przybywa i nie ma wyjścia: pobudka przed świtem i wiooo.
Może dzisiaj wreszcie nadrobię troszkę prac domowych i nawet o sobie pomyślę /jakieś małe domowe spa urządzę?? jak za młodu, kiedy nikt nie gonił do garów i piłowania gałęzi ;DD/
Udanego 5kowania i fajnej sobotki :)
Pieczecie coś fajnego i 'leniwego /ale nie pierogi , bo ani żytniej, ni kukurydzianej mąki nie mam/?
Smosiu, z Ciebie to prawdziwy terminator (albo terminatorka jak kto woli). Ile w Tobie sił i energii Myślę sobie padła wczoraj i dziś nawet palcem nie ruszy do południa a tu co? Pierwsza w Kawiarence i już planuje "robotę"
Koniecznie zrób sobie domowe SPA - zasłużyłaś w 100%
Zasłużyłam i to wykorzystam w 200tu %%ach
Jak tylko przerobię moje plony grządkowe i same grządki uporządkuję.
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Zleciało co? Mi też
Dziś odważyłam się i pomaszerowałam rano w spódnicy i z gołymi nogami i się zdziwiłam, że nie było mi zimno. Wszystko dlatego, że wczoraj wracałam w spodniach i było mi zwyczajnie gorąco. Ja jestem klasyczny zmarzluch więc u mnie to rzadkość.
Chodzą za mną te dobre lody i jak nagle nie przyjdzie deszcz, to po pracy zrobię sobie spacer "na słodko". Będzie miło, bo droga ciągnie się wzdłuż Odry więc wtedy czuję się prawie jak na urlopie No co - nie można trochę poudawać?
Wspomniałam o deszczu, bo u mnie zapowiadają zmianę aury i ponoć ma przejść burza...? Hm... jak już musi być, to niech poczeka z tym do wieczora.
A rano fajnie wstawało słońce. Fotkę zrobiłam tuż przed siódmą.
Miłego dnia
Witajcie w piątkowy ''podwieczór''
Weszłam dopiero niedawno na WŻ bo cały dzień zajęty,ale widze,że u Was podobnie Dziś na obiad zaserwowałam pieczonego pstrąga z frytkami i ogórkiem w occie. Tak smak naszedł na pieczoną rybkę Na dworze pogoda super,więc zrobiłam pranie. Wszystko wyschło w trymiga. Jutro biorę się za okna,bo już wyraźnie potrzebują odświeżenia,a skoro pogoda ładna to aż chce się myć Uwielbiam jak w domu pachnie świeżością umytych okien i świeżo powieszonych firan. W zamyśle mam jeszcze malowanie. Dyskutujemy o tym z mężowskim od jakiegoś czasu.ja na tak ,a on na nie. Po co ,na co,przecież tak jest dobrze,znowu będzie zachlapane,naniesione itp itd. W końcu wezmę sprawy w swoje ręce i nie będę już rozmawiać,tylko działać No i przede mną zakup lodówki. Miałam problem z piekarnikiem,ale Tata go naprawił i fajnie piecze.Natomiast w lodówce świruje programator.W zamrażalniku wszystko na kość.Wczoraj mąż wyciągnął lody które zrobiłam i trzeba było czekać 15 minut by popuściły,takie skały. Poza tym często stoi woda.Raz tak,raz tak. Jednym słowem wysłużyła się. Może ktoś z Was niedawno kupił lodówkę i jest zadowolony ? Podpowiecie? Na rynku tyle ,że nie wiadomo co wybrac,co lepsze i trwalsze. Kiedyś szli na jakość,dziś niestety na ilość i raptem po 6-7 latach czas zmieniać,a to mi się nie uśmiecha,ale jak mus to mus. Odezwijcie się
Ja, moi rodzice i przyjaciółka mamy lodówkę Samsung No Frost. Wygląda tak
Dzięki Smakosiu. Rozumiem,że spełnia oczekiwania i jesteście zadowoleni W takim razie przyjrzę się tej lodówce
Mam ją chyba 7 lat (żeby nie zapeszyć,) sprawdza się wspaniale. Jedyny minus, że czasami przy jakimś rozprężaniu się potrafi wydać taki dźwięk jakby ktoś w nią puknął. Ja już przywykłam więc nawet nie zwracam na to uwagi. Ma bardzo praktyczne dwie szuflady do przechowywania (jedna) warzyw, druga mięsa i ryb. Wszystkie lodówki "no Frost" to rewelacyjny wynalazek, no bo kto lubi ją rozmrażać ?
Witam sobotnio
O joj, a co tu taka cisza?
U mnie wczoraj trochę popadało i nawet parę razy zagrzmiało. Dobrze się spało i wstałam z nową, dobrą energią. Ogarnęłam mieszkanie, zgrabilam liście na ogródku przy balkonie i teraz chwila na kawę. Potem obiad, bo zaprosiłam rodziców. Zapowiada się miła sobota.
Wam też takiej życzę
Pewnie sobota robocza w pełni jak u mnie
Uwijam się jak mucha w ukropie,bo od jutra pogoda ma się zdecydowanie zmienić. Zapowiadają nie tylko deszcze,ale także burze. Tak to jest ,jak tylko wezmę się za okna-nie ma bata,na drugi dzień zawsze pada
Do kawki się przysiadam z chęcią,bo w końcu trzeba sobie maleńką przerwę zrobić
Witam. Po tygodniu prawie nieobecności, bo kiedy wracałam od wnuka, to padałam i jakbym była nieobecna, dziś nie wiem w co ręce włożyć. Rano byłam na zakupach, potem pranie /pierze pralka, ale rozwieszać to już trzeba/, czeka mnie jeszcze zrobienie obiadu, upieczenie czegos, ogarnięcie chaty i ... sama nie wiem co jeszcze. A tu nie wiadomo, czy po niedzieli znowu nie będzie potrzeby opieki nad wnukiem.
Muszę też coś wykombinować na jutrzejszy obiad, mam już plan, ale nie wiem, czy nie ulegnie modyfikacji. Na razie myślę o barszczu ukraińskim, na drugie polędwiczki z piersi kurczaka w sosie śmietanowym z suszonymi pomidorami, surówka z pora i ziemniaki. Będzie też sernik bez jaj z resztką malin.
No to do roboty, choć jakoś powoli mi idzie rozkręcanie.
Miłego dnia.
Witam . Ktoś kiedyś powiedział ze robota głupiego lubi i to chyba jednak prawda . Ostatnio zastanawiam gdzie najpierw ręce włożyć . Jest troszkę załatwiania związanego ze szkoła a dodatkowo przetwory ciąg dalszy . Dorobiłam panowanie porcje sosu spaghetti bo wszystkim bardzo smakował . Dokupiłam maliny na sok i śliwki węgierki w occie . I tradycyjnie pranie sprzątanie gotowanie i ogród . Mamy w ogrodzie jedna ścianę cała z tuj . Porosły strasznie i musieliśmy je skrócić i odchudzić . Dostałam nr telefonu od sąsiadki do pana który ma firmę i takimi sprawami się zajmuje . Zadzwoniłam jeszcze w czerwcu i pytam się w słuchawce najpierw cisza potem jakieś stękanie . Zaczęłam się zastanawiać czy coś mu się nie stało a on po chwili mówi ze on nie wie czy mu się chce robić . Ręce opadają . Powiedział ze się zastanowi i oddzwoni . Przyjechał po miesiącu obejrzeć . Ponownie zastanawiał się czy mu się chce robić . Tym razem byłam już mocno podirytowana . Minął ponad miesiąc i cisza pan sie nie odzywa . Wzięliśmy sprawy w swoje ręce . M poprosił kolegę który ma auto z takim wysięgnikiem i z niego piłą skrócił a ja potem z drabiny odchudziłam . Powiem wam ze od tego biegania z góry na dół i machania tymi nożycami elektrycznymi wieczorem tak mnie ręce bolały ze miałam problem z utrzymaniem szklanki z wodą . Zostały mi już tylko dwie ale zrobię je w przyszłym tygodniu bo komary tak mnie podcięły ze moje ręce wyglądały jak jeden wielki bąbel . Ale ściana wyglada super . Swoją droga jestem strasznie ciekawa czy ten pan się jeszcze odezwie i co powie .
Goplana u mnie malowanie wyglada chyba podobnie . Mój M zawsze mówi ze mogę robić co chce tylko mam nie kazać mu nic robić . Kupuje farbę wałki i biorę się do roboty . M tylko odkręca mi gniazdka żyrandol i karnisz a ja szaleje z wałkiem w rękach . Trochę potu i po chwili jest pięknie i świeżo .
Ok lecę do ogrodu pozrywać maliny . Upiekłam wczoraj szarlotkę a na obiad będą grillowane piersi z kurczaka ziemniaki i sos serowy pomidorki i grillowane warzywa .
Jeśli chodzi o ogród i moje plany to kupiłam już cześć nasionek pomidorów takich nietypowych czyli fioletowo różowych , pomarańczowo żółtych , zielonych , megagroniastych , gruszkowych . Mam nadzieje ze dostanę to co zamówiłam bo kupiłam od prywatnej pani która sama zbiera nasionka . Dokupiłam tez cebulki tulipanów . Nie wiem gdzie je wsadzę ale jak byłam ostatnio w lidlu to mieli takie mega paczki . To były takie jakby jeden kolor ale różne kształt . Strasznie mi się podobały i wiem ze cebulki od nich są zawsze bardzo dobre .
ok tym razem to już chyba koniec z nowinek u mnie . Lecę do ogrodu .
Kto ma ochotę na porcje witamin prosto z krzaczka ?
Witam. A cóż tu taka cisza??? Pogoda piękna to i wywiało wszystkich w plener. No cóż szkoda. Ja jutro nadal mam fuchę czyli opiekę nad młodym.
Aż mnie skręca, bo roboty na działce mnóstwo, a ja siedzę. Ale mówi się trudno i... kocha się nadal.
Pozdrawiam.
Ja zawsze i wszędzie. Uwielbiam malinki,truskawki,jagody,borówki. Zresztą wszystkie owoce. Wczoraj robiłam racuchy z jabłkami polane sosem śliwkowym. Miałam piec szarlotkę z dodatkiem śliwek,ale mi się nie chciało.. Okna mycie i sprzątanie skutecznie zniechęciły mnie do pieczenia. Na podwieczorek był budyń bananowy z borówkami.
Poza tym dziś jakiś taki senny dzień.Po południu trochę pogrzmiało,nawet lekko pokropiło,ale na tym stanęło.Włączyłam Koło Fortuny i przy trzecim haśle mi się przysnęło.Obudziłam się po. W ogóle jestem fanką teleturniejów.Oglądam zawsze na równi z Milionerami Kiedyś pasjami rozwiązywałam krzyżówki. Dziś już mniej ze względu na ograniczony czas.
Goplano, witaj w klubie. Zawsze oglądam Milionerów, a krzyżówki to też moja pasja, zwłaszcza lubię Jolki, mam nawet cały zapas na zimowe wieczory /miesięczniki/. Znowu coś wspólnego... czy w poprzednim wcieleniu nie byłyśmy...e, nie, wszak ja byłam myszą...
Mówisz,że myszą? to faktycznie,bo ja prędzej byłam ptakiem. W dzieciństwie bardzo chciałam latać Zazdrościłam ptakom,że nagle potrafią wzbić się w powietrze i lecieć ku słońcu.Ja też tak chciałam,skoro one mogą ,to ja też myślałam dziecięcym rozumkiem Wspólnie z bratem zrobiiśmy skrzydła z tektury i gęsich piór. Mój pierwszy lot,a wlaściwie skok z dachu kurnika skończył się zwichnięciem lewej nogi Miało się pomysły w wieku 7 czy 8 lat. Pamiętam jaki opiernicz dostałam od ojca Nie było,że noga chora,za głupie pomysły trzeba było swoje odsłuchać Od tamtej pory odechciało mi się fruwania,ale do dziś mam sny ,że latam No i jak widzę motolotnie to oka oderwać nie mogę,więc coś tam we mnie zostało
Witam poniedziałkowo
Co za pracusie w tej Kawiarence! Czy dla tych mniej zapracowanych też znajdzie się miejsce
Oj zleciały te dwa wolne dni! Stanowczo za szybko. W sobotę miły obiad z rodzicami, pogaduchy i potem mały spacer. Niedziela na luzie i okazja żeby zrobić to, na co brak czasu w tygodniu czyli pedicure, farbowanie odrostów, film, gazeta, słówka z angielskiego...no i zleciało.
Dziś poranek nastraja pozytywnie, bo rozpoczął się słonecznie. Zrobiłam krótki spacer w drodze do biura. Idą chmury więc chciałam wykorzystać ten słoneczny moment
Mam nadzieję, że ten tydzień będzie dobry, nie niczym niemiłym nas nie zaskoczy. Oby przyniósł tylko pozytywne godziny.
Wszystkiego zdrowego i miłego!
Witam , wpadłam z rana jeszcze przed kawa bo później lecę do ogrodu . Mój mały pojechał dzis do Warszawy do teatru . Jak wracałam zajechałam do sklepu ogrodniczego i przepadłam . Kupiłam sadzonki truskawek i oczywiście nie byłam bym sobą jak bym nie dokupiłam tulipanów takich nietypowych które na jednej gałązce maja kilka kwiatków . Kupiłam sobie tez kultywator ręczny . Skusiłam się na markowy . Był sporo droższy ale wiem ze narzędzia tej firmy są naprawdę solidne i warte swojej ceny .
Jak wróciłam do domu to czekała na mnie niespodzianka . Moje małe koty upolowała gołębia . Rano jak wychodziliśmy z domu to się na niego zaczaiły jak siedział na płocie a jak wróciłam to gołąb leżał już martwy na schodach . Teraz mam pełno piór i krwi wiec muszę to jeszcze wszystko posprzątać . Zwariować można . Nawet mi przez myśl nie przyszło ze takie rzeczy potrafią inaczej bym przegoniła tego biednego ptaszka .
ok lecę zrobić kawę do tego mały kawałek szarlotki i do roboty . Muszę zrobić miejsce na te truskawki .
Witam w poniedziałkowe popołudnie
Piszę dopiero teraz,bo przedpołudnie spędziłam u dentysty. Wczoraj wypadla mi plomba,no i trzeba było szybko ''załatać''. Przy okazji zrobiłam przegląd uzębienia i zapisałam się na scaling. Do domu wróciłam koło południa i wzięłam się za obiad. Dawno nie było pomidorowej,więc zrobiłam z kluseczkami lanymi. Na drugie ziemniaki z koperkiem,jajko sadzone i mizeria. Także specjalnie się nie wysilałam Na kolację będą naleśniki bananowo miodowe.
A swoją drogą,co tu tak ostatnio cicho,jak zauważyła Alman? Czyżby przetwory z grzybów poszly w ruch? Odezwijcie się. Smosiu,a Ciebie gdzie wywiało? ból rąk po sekatorze nie daje dojść do komputera?
https://wielkiezarcie.com/przepisy/nalesniki-z-bananowo-miodowe-ekstra-szybkie-w-wykonaniu-30075848
Dobry wieczorek :)
ale strasznie ciężki - łapy mam jak z ołowiu /tnę, układami toruję drogę zasypaną gałęziami, by nasze nocne łaziki miały wolny plac manewrowy/.
Oj trudny czas nastał - ostre cięcia drzew, krzewy nadal czekają, cukinie zbieram, fasolki szparagowe zrywam /muszą poczekać aż odżyję i zajmę się nimi/.
Nie gotuję, jemy co popadnie - obym sama nie padła.
Na szczęście prace 'na drabinie za mną, teraz już tylko 'parter do obrobienia.
Jestem bardzo zmęczona, ale pogoda ok, więc nie narzekam.
Bawcie się dobrze i pracujcie wesoło
zajrzę kiedyś znowu
O matulu! Smosiu, kto to słyszał aż tak ciężko pracować... Kurczę, żebyś tylko tego nie odchorowała. Wiem, wiem...jak trzeba, to człowiek się mobilizuje, ale wiesz...tak łatwo można się zapędzić. Trzymaj się "dziewczyno"!
Smosiu, źle Cię oceniałam. Myślałam, że Ty to już dojrzała kobieta, w kwiecie wieku, a tu czytam... sikoreczka wprost, skacze po drabinie, z gałązki na gałązkę, tu przytnie, tam ciachnie, no nastolatka....
A tak na poważnie już. Smosiu, jeszcze dwa lata temu też cały świat należał do mnie, po ogrodzie szalałam, tu chwaścik, tam krzewik, tam drzewko, wszystko było dla mnie dostępne, konieczne, do wykonania bez zbędnej zwłoki. A teraz... nic mi nie przeszkadza, tak się porobiło....
Zatem mówię Ci zwolnij, roboty nie przerobisz, bo - nie chcę się wtrącać - trochę chyba za dużo celów sobie wyznaczasz. Ale z drugiej strony, skoro masz kondycję, to się trzymaj, jeno melduj się każdego wieczorka, że jesteś, że nie spadłaś z tej drabiny.
A tak naprawdę to zazdroszczę Ci tej mocy.
Ja to chyba nigdy nie dojrzeję - zawsze dziecko i to z głową w chmurach /mierzę siły na zamiary wg starej, szkolnej rady AM??/
Z drabiny nie spadłam, byłam bardzo ostrożna, ale nogi mają dość tej wspinaczki i następne cięcie gałęzi na wysokościach zostawiam innym - może ktoś zechce zarobić?? albo eM znajdzie chwilkę /dłuuuższą na przycinkę drzew/.
Nie zazdrość bo to moc co drogo kosztuje:
obolałe nogi, plecy i łapki /bo ciągle uniesione i zmuszane do wieeelkiego wysiłu by sekator docisnąć albo piłami ręcznymi zasuwać/.
Na szczęście pogoda i wiatr sprzyjały to wszystko wypadło super i jest elegancko, jasno i po prostu pięęęęknieee
Witam wtorkowo
Ale dziś szaro za oknem. Tyle dobrego, że nie jest jakoś szczególnie zimno.
Weszłam do biura i zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam czasem włączyć światła...? Nie lubię górnego oświetlenia więc zawsze się z tym ociągam. na szczęście lampka na biurku wystarcza. No ale nie o tym chciałam. Fakt, że jest tak szaro przypomniał mi, że czas na palenie świec i małych tealight'ów wtedy robi się tak fajnie, przytulnie i "ciepło". Lubicie to światło od płomienia? Ja uwielbiam
Zauważyliście, że ostatnio sporo osób jest przeziębionych? Wczoraj moja przyjaciółka poszła do lekarza i dowiedziała się, że jakiś wirus, który "rozgaszcza" się w zatokach jest teraz najbardziej aktywny. Jakby co trzeba szybko reagować i wspomagać się lekami przeciwzapalnymi czy co tam kto używa. Ponoć bez tego ciągnie się choroba tygodniami. Nie wiem co myśleć...no może i tak...? Póki co każdego dnia zjadam przynajmniej pół dużej papryki, bo podobno ma bardzo dużo witaminy C (szczególnie ta żółta). szkoda, że nie lubię pietruszki zielonej, bo ta też jest "bombą" witaminową, ale co ja tu wypisuję - przecież Wy to wiecie
Zostawiam pyszną herbatę i zmykać do "papierzysk".
Fajnego dzionka!
Witam. Smakosia w samą porę piszesz o wirusie. Właście chyba go podłapałam od dziecka, zresztą starsze też już go złapały.
Ja od wczoraj siedzę z rolką papieru toaletowego, takiego mięciutkiego, bo z nosa fontanna. Do tego gardło. Dziś nie poszłam do młodego, ale cóż z tego, kiedy sama nie nadaję się do życia.
A tu pogoda jak na zamówienie, ciepło, słonecznie, jeszcze Smosia robotnica świeci przykładem, a ja...wypada tylko czekać aż śnieg przysypie wszystko w ogrodzie i będzie... ładnie, bo nie mam kiedy czegokolwiek zrobić. Biednemu zawsze wiatr w oczy.
Póki ci, faszeruję się syropem z imbiru i cytryny, czasem łyknę miodu a mniszka, poprawię cholinexem i czekam na lepsze czasy.
Dbajcie o siebie dziewczyny, łykajcie cokolwiek na odporność i trzymajcie się zdrowo.
O joj, bidulko... Szczerze współczuję. Obu Ci się jakoś udało to wszystko szybko przegonić. Z tych naturalnych metod (powtórzę się) polecam do płukania gardła mieszankę wody z odrobiną płynu Lugola i wody utlenionej. Jak ktoś chce to podam proporcje.
Trzeba jakoś przetrwać ten jesienno-zimowy okres, pilnować się na tyle, na ile się uda i byle do wiosny.
Smakosiu, proszę o proporcje, bardzo proszę i z góry dziękuję. A ten płyn logola to do nabycia w aptece?
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam.
Już melduję!
Płyn Lugola kupuje się w aptece. Do szklanki wlewamy 1/3 pojemności letniej wody, dodajemy 3 krople płynu i jedno dłuższe "psiknięcie" wody utlenionej. Wymieszać i płukać gardło np. 2 razy dziennie. Jak trzeba to 3 razy.
Taką mieszankę stosujemy na bolące gardło a nie zapobiegawczo.
Naprawdę działa!
Smakosiu dzięki.
Bardzo chętnie poznam przepis. Pogoda jest zmienna ,więc wszystko może się zdarzyć. Lepiej zapobiegać niż leczyć,zawsze to mówię,ale nie zawsze da się w porę.
Pozdrawiam ,ale nie mam czasu ,także na razie. Może później wpadnę na herbatkę
Witam pracusie. Pogoda piękna, tylko pracować. Ja pierw opieka nad młodym, teraz sama jestem chora, zresztą mąż też... chyba się zaraziliśmy, a podobno wirus od dziecka bardziej oporny u starszych. Mnie za chwilę kinol odpadnie /czyt. nos/, łzy krokodyle się leją fontanną, jakieś słone strasznie, bo wyżera mi już chyba me cudne oczęta...jednym słowem mam już dość, a tu działka zaniedbana, pogoda się kończy... ładna się kończy, bo jak mawia ktoś tam, pogoda jest zawsze.
Piję imbir i sok z kiszonych buraków. Znalazłam na youtube fajny przepis T. Strzelczyka, prosty, mało składników, a pyszny... już drugi słój kiszę.
Podam Wam przepis, bo naprawdę szybki i smaczny wychodzi /skopiuję z Almanki, to będzie szybko/. Róbcie, pijcie i trzymajcie się zdrowo.
Zakwas z kiszonych buraków do picia i nie tylko
Składniki /porcja na 5 l słój/
3 kg buraków /preferowane podłużne i małe/
3 l wody /zalecana zimna kranówka, bez gotowania/
3 łyżki soli kamiennej
15 ząbków czosnku
8 liści laurowych
10 ziaren ziela angielskiego
dodatkowo – chochelka zakwasu buraczanego z poprzedniego kiszenia /zamiennie kwasu z kapusty kiszonej lub ogórków/ – proces kiszenia szybciej „wystartuje” i nie będzie pleśniał
Wykonanie
Na spód słoja wrzucić obrani i lekko rozgnieciony czosnek /gdy nie będzie obrany, zakwas szybciej będzie pleśniał i nie będzie się nadawał do bezpośredniego picia, a jedynie na barszcz/.
Dodać także liście laurowe i ziele angielskie.
Buraki obrać i pokroić w plastry ok. 1 cm grubości i od razu wrzucać do słoja.
W zimnej wodzie /najlepiej dobrej kranówce/, rozpuścić sól i zalać buraki.
Wlać jedną chochelką gotowego zakwasu, przykryć i odstawić na ok. 5 dni w temperaturze pokojowej. I gotowe!!!
Pić codziennie 1 szklaneczkę dla „zdrowotności” /systematycznie/ lub użyć w inny sposób np. do zrobienia barszczyku.
Taka kiszonka z buraków nie tylko poprawia odporność,ale bardzo wzmacnia hemoglobinę. U mnie zawsze zakwasem zajmował i zajmuje się Tato.
Alman napisałaś w komentarzu czy ciasto na naleśniki nie jest za rzadkie. Otóż na początku jest,ale należy je odstawić na pół godziny,a wtedy ''napęcznieje'' i jest takie jak ma być,czyli idealne.Zresztą tak powinno się robić. Swoją drogą Twoj sposób bez jajek też jest jak najbardziej w porządku i muszę przyznać,że kilka razy tak robiłam,jak zabrakło. Naleśniki wychodzą puszyste i bardzo dobrze się zwijają. Z braku laku robiłam też na mleku w proszku i też wychodzą świetne. Tyle naleśników ile pomysłów. Podobnie z innymi potrawami
Swoją drogą dziś też robię naleśniki,tym razem budyniowe z borówką amerykańską i bananami.Polane miodkiem No i znów zupa pomidorowa,tym razem z zacierką. Cały czas myślę nad menu urodzinowym. Już dawno nie miałam takiej dziury myślowej.Za dużo fajnych przepisów i za duży mętlik w głowie..
Witam środowo
Nie mam natchnienia do pracy. Za oknem szaro i dość chłodno. Ponoć po 14-ej ma padać i tak chyba do jutra rana (obadamy). Jadę po pracy do rodziców więc trochę szkoda, że aura nie dopisze spacerowo. Ziewam i ziewam...oczy -rzez to zaszklone. No normalnie nic, tylko iść do domu.
Jeśli chodzi o kiszenie buraków, to robię prawie tak, jak w tym przepisie. Różnica taka, że zalewam zimną, przegotowaną wodą a nie surową i daję mniej czosnku. A wiecie może dlaczego ktoś zwraca uwagę żeby to była woda z kranu? Oj, dawno nie robiłam takiego soku. Czas się zmobilizować. Póki co kupuję w Lidlu ekologiczny sok z kiszonej kapusty.
No i znów ziewnęłam... Co za dzień
Trzymajcie się zdrowo
Witam czwartkowo
Trochę od wczoraj popadało. Dziś gęste, szare chmury i chyba dzięki temu ciepło. Naprawdę już dawno nie było tak komfortowego poranka - 17 stopni. Zrobiłam trochę dłuższy spacer. Musiałam przez to wyjść wcześniej i dziwne uczucie, bo było całkiem ciemno. To pokazuje, że jesień nadchodzi wielkimi krokami a może już nawet jest...? Na chodnikach lezy całkiem sporo liści.
Dziś niestety poczułam rano zatoki. Zrobiło się nieprzyjemnie, głowa ciążyła i momentami aż mnie mdliło. Nawet kawy mi się nie chciało. Wzięłam Ibuprom zatoki i (jak zawsze) pomogło. Teraz już łatwiej mi się funkcjonuje. Na szczęście jutro piątek i na weekend zero planów więc z pewnością będzie czas na regenerację.
Dziś u mnie dzień zakupowy. Trzeba uzupełnić braki w lodówce. Chodzi za mną zupa ogórkowa. Wspominałyście o naleśnikach. Jej, jak ja dawno ich nie jadłam.
A Wy jak się czujecie? Jakieś plany?
Dobrego dnia
Witam.
Tak Smakosiu, niestety jesień już jest.
A samopoczucie? jak może się czuć osoba zasmarkana od kilku dni, roniąca krokodyle łzy, oczy czerwone, ba, także pod nimi czerwono-bordowe zakola...
Wczoraj rozmawiam z synem przez Messengera, a on pyta, czy ktoś mi podbił oko? tak wyglądam, jak potłuczona...
Trzymajcie się zdrowo, z dala od wirusów.
Alman, a czym się leczysz? Ja lubię naturalne metody, ale czasami nie da się bez lekarstw. A jak to u Ciebie wygląda?
Moja przyjaciółka ostatnio "cierpiała" tak, jak Ty. Pękła po tygodniu i poszła do lekarza. Pani doktor powiedziała, że ten wirus trzeba szybko "czymś potraktować", żeby nie dopuścić do stanu zapalnego, bo wtedy to już tylko antybiotyk. Przepisała krople, które już na drugi dzień dały bardzo pozytywny efekt. Jest to lekarstwo (spray do nosa) do kupienia bez recepty więc jeśli chcesz mogę podać nazwę.
Trzymaj się dzielnie i wracaj do sił.
Proszę, bardzo proszę...choć ja nie jestem w stanie niczego "zapodać" do nosa, ale może...
leczę się tylko naturalnymi czyli imbir z cytryną, sok z buraka piję, sok z pigwy i aronii, miód z mniszka
Rozumiem - takie metody są naj, naj... ale czasami, kiedy już nic nie pomagam, to może...
Nazwa tego leku to: Momester Nasal, 50 mcg/dawkę, aerozol do nosa, 60 dawek.
"Psikacz" po włożeniu do dziurki nosa trzeba kierować w kierunku oka żeby lekarstwo dostało się do kanału a nie spłynęło po wewnętrznej ściance przegrody.
A jak się dzisiaj czujesz?
Dziękuję Smakosiu, zaraz zapisuję i przekażę córce, by kupiła. A ja dziś? jakby nawrót, wczoraj myślałam, że przechodzi, dziś fontanna z nosa i oczu od nowa, do tego pojawił się kaszel...mąż podobnie...
Trzymajcie się.
Trzymam baaaaardzo mocno kciuki żeby u Was też zadziałało to lekarstwo. Dzwoniłam do przyjaciółki i u niej już wszystko wróciło do normy. Sama zaskoczona, że to tak podziałało. Męczyła się paskudnie przez ponad tydzień. Objawy takie, jak u Was.
Smakosiu dziękuję za porady.Moja córka wstała z katarem i zaczerwienionym gardłem.Zaczyna kaszleć i mówi,że się źle czuje.Dałam jej końską dawkę vit C,ale lepiej chuchac na zimne,zwłaszcza ,że chodzi do pracy...
Dzień Dobry w drugiej połowie Września
Leci ten czas,że ho ho. U nas dziś słonka brak,ale jest bezwietrznie,nie pada,więc można śmiało bez specjalnego zgrzania się robić porządki na podwórku i w ogródku. A jest tego sporo. Samo się nie zrobi,ani żadny dobry ludek nie przyjdzie by pomóc
A teraz nieco od strony kulinarnej. Na śniadanie zrobiłam tosty z czerstwego chleba.Ostatnio coś mało jemy,a przecież nie wyrzucę..Zrobiłam jak za dawnych lat. 2 kromki posmarowałam masłem,na to położyłam po dwa plasterki krakowskiej,ogórka kiszonego i plaster goudy.Jajko,szczyptę suszonego czosnku i pół łyżeczki przyprawy gyros rozmąciłam i w tym ''utaplałam'' kromki. Usmażyłam z dwóch stron na oleju.Na koniec troszkę ketchupu i co? Niebo w gębie jak mi rodzinka orzekła.Takie niepozorne,a takie smaczne
Na obiad podobnie jak Smakosia planuję ogórkową.Otworzyłam słoik specjalnie do tostów,więc trzeba resztę wykorzystać. Na drugie,hmm. To podlega jeszcze dyskusji. Prawdopodobnie będzie coś z dyni lub cukinii. Zrobię przegląd przepisów i coś wymyślę.
A swoją drogą dziewczynki,co tak mijacie kawiarenkę,nie macie ochoty napić się jak nie kawy to herbaty,np z sokiem z pigwowca? Na jesienną aurę w sam raz. Mam dwa krzaki tych żółciutkich ''jabłuszek''.Uwielbiam z nich sok,ale strasznie nie lubię ich obierać
No to jak,napijemy się tej herbatki? Ciasta nie robię,aż do soboty na imprezkę urodzinową
Jak masz herbatę z sokiem z pigwowca, to ja już pędzę do Ciebie. Uwielbiam Pigwowiec, jeśli nie mylę, to ten, co ma mniejsze owoce, tak? Te duże, to pewnie pigwa i ona jest mniej smaczna. Moja szwagierka dała mi kiedyś słoiczek drobno pokrojonej pigwy, zasypanej cukrem i ta wersja do herbaty była fantastyczna. Sok powstał tak dobry, że aż żal było pić
Witam , miałam wpaść ale zaniemogłam . We wtorek tak złe się czułam ze większość dnia poprostu przeleżałam pod kocykiem . Po południu musiałam się jednak zmobilizować i wstać bo było zebranie w szkole u małego . Musiałam iść bo to pierwsze w tym roku szkolnym i jak zwykle było pełno dokumentów do podpisania i innych ważnych spraw . Wczoraj jeszcze nie chciałam zbytnio się nadwyrężać wiec siedziałam w kuchni i gotowałam . Dzis miałam dokończyć sadzenie truskawek a tu od rana deszczyk pada . Cześć posadziłam jeszcze w poniedziałek na miejscu gdzie kiedyś rosły poziomki . W tym gąszczu znalazłam jeszcze kilka sadzonek poziomek i tez wsadziłam . Dałam im solidna dawkę nawozu i mam nadzieje ze im się to spodoba i na wiosnę zjem małe co nieco .
Rano zjechałam do sklepu i pani namówiła mnie na ciasto drożdżowe ze śliwkami . Jest pyszne no tak dobre jak bym sama zrobiła . Coś zaczyna mnie bolec głowa chyba chyba muszę łyknąć jakaś tabletkę
Goplana nie wiem czy już zaplanowałam menu ale mój syn tez lubi w torcie owoce i śmietanę i czasem robię aksamitna truskawkę właśnie w formie tortu . Ciasto to jest pyszne i można zrobić tez z mrożonych truskawek .
https://wielkiezarcie.com/przepisy/aksamitna-truskawka-122009959927178315
A na drugie danie proponuje ten schab bo można wszystko przygotować wcześniej a potem do piekarnika i gotowe .
https://wielkiezarcie.com/przepisy/schab-w-smietanie-z-pieczarkami-i-boczkiem-30042506
To ja dołożę jeszcze przepis na schab ze swoich zapisków (tez można przygotować wcześniej):
http://wielkiezarcie.com/przepisy/schab-po-balkansku-krystyny-kofty-30011683
Dzięki bardzo za podpowiedzi. Ten schab w śmietanie ciekawy,juz go kiedyś robiłam,ale dla gości jeszcze nie. Tort zrobię czekoladowo-orzechowy,a masa najprawdopodobniej kawowa i może w środek wcisnę blat kokosowy? Zobaczę jeszcze. W każdym bądź razie napewno czekolada i orzechy,tak na jesienną nutę.
Ciasto będzie rabarbarowe ze szpitala. Uhodował mi się na jesień jeden rabarbarek,więc będzie wykorzystany właśnie na to ciasto. Zrobię też czekoladowe muffinki specjalnie dla chrześniaka który je uwielbia. Jest chyba jedynym dzieciakiem,który nie lubi owoców. Za to jadł by wyłącznie pierniki,pierniczki i czekoladowe babeczki.
Witam deszczowo :)
ale ciepło i jak to u nas - po wariacku i na dziko
Jeża dorosłego znalazłam 'pod nogami, capłam go i obejrzałam - nie jest dobrze:
zasmarkany i niemrawy, 1no oczko zaropiałe.
Zaraz przyjadą po niego z UG i zawiozą do veta, ja jestem zawalona drewnem i chrustem - autka z garażu nie ruszę.
Dzisiaj gotowanie i sprzątanie - jak sił starczy.
Na razie jest ok, to boli, tamto trzeszczy, ale jak na mój pesel to i tak super.
Pędzę do mojego zoo - domowego i ogrodowego, nie ma zmiłuj, one są najważniejsze, potem coś skubnę na 'lancz śniadaniowy /za jednym zasiadem, śniadanie z obiadem"/
Pozdrawiam :)
Witam w deszczowy piątek
Na zewnątrz szaro,buro i ponuro jak w listopadzie..
Nie chce się nosa z pod kołdry wyściubić,ale nie ma zmiłuj. Muszę zrobić mocniejszą kawę bo usnę na stojąco.
Alman współczuję złego samopoczucia.Niestety wszelkie przeziębienia powoli robią się normą.Ja jak czuję ,że coś mnie kręci w nosie od razu ratuję się domowymi specyfikami i dodatkowo na noc biorę rutinoscorbin i scorbolamid.
Bardzo dobrze,że popijasz ten sok z buraka i herbatki.Pomogą ,ale zdecydowanie przystopuj z wszelkimi pracami.Musisz zregenerowac siły. Praca nie zając jak to mówią.
To co pijemy aromatyczną kawusię? Może ktoś przyniesie po kawałku jakiegoś ciasta?
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Jupi! Jak ja się cieszę!
Ibuprom zatoki zadziałał i dziś już obudziłam się bez ucisku w zatokach.
Wczoraj zrobiłam zakupy, ale nie chciało mi się ogarniać chałupki. Klapnęłam i już.
Dziś trzeba będzie się zabrać za ogarnianie kątów. Cudnie będzie wstać jutro rano i móc spokojnie wypić kawę.
Dziś szłam z rozłożonym parasolem, bo pojawiły się jakieś przelotne deszcze. Ogólnie mówiąc szaro i chłodno.
No to zabieram się za pracę.
Miłego dnia!
Dzień Dobry sobotnio
Hej hop,co się dzieje,w lesie wysyp grzybów,że tak tu ucichło? Myślałam,że tylko w sierpniu taki przestój,ale widze,że we wrześniu też
Alman biedaczka chora,Smosia ogarnia zwierzyniec i całą resztę,Nadia to już całkiem przepadła
To może coś napiszę na zachętę Od rana krzątam się w kuchni z przygotowaniami na jutrzejszą imprezkę urodzinową. A zrobiłam zaledwie ciasto rabarbarowe i muffinki. No jeszcze upiekłam biszkopt kakaowy i wzięłam się za masę orzechową. Taki będzie tort dla syna. Na obiad zdecydowałam się na Karkówkę duszoną z gruszką i papryką wg propozycji Alman. Brzmi bardzo pysznie,no i jeszcze nie robiłam Dam znać jutro jak smakowała A tu moje dzisiejsze wypieki. Zapraszam. Tortem poczęstuję Was jutro Pozdrawiam z serdecznością największą na jaką mnie stać
Dzięki :)
I na tort wpraszam się
Oczywiście a póki co muffinki i ciasto rabarbarowe ze szpitala specjalnie dla Ciebie
Obiecanki, ślinianki - idę po małe co nieco bo mnie ssie od wczoraj a tu tortu ni widać
U mnie też był zakaz wstępu i nawet stronki nie podglądałam 'zza winkla czyli bez logowania
Smosiu kochanieńka tort czeka,a jakże
U mnie obiecanki to nie cacanki a ''wykonanki'' ,jak obiecam tak będzie,bez rzucania słów na wiatr
Gdyby nie ten wczorajszy zakaz wstępu na WuŻet..;.
No nic,za to dziś osładzam Tobie i reszcie koleżanek pierwszy dzień nowego tygodnia
Piękny i pyszny, od razu mi lepiej na duszy i serduszku .
Dziękuję i 100lat życzę Młodemu , niech zawsze będzie młody duchem i coraz mądrzejszy 'rozumem , i spełnia swoje wszelkie marzenia
Ja też dołączam do najlepszych życzeń - zdrowia, szczęścia i miłości
Mmmmm...co za ciacho!
Goplano, no i jak smakowało? obiecałaś napisać...
Masz rację,obiecałam i...z głowy wyszło..przepraszam..
Ależ oczywiście,że smakowało,bardzo dobre,choć miałam pewne wątpliwości,czy gościom zasmakuje z gruszką. Postanowiłam jednak ''zaryzykować'' i co? I wszystkim bardzo smakowało. Kazałam córce zrobić zdjęcie,ale zagadała się z kuzynem i po ptokach. Nic jednak straconego,ponieważ mąż sobie zażyczył taki sam obiad na następną niedzielę ,czyli już za 5 dni
Dzięki za przepis. A teraz przeglądam przepisy na nalewkę. Aronii mam ponad 10 kg,więc mam co robić
Ojejku, nie chciałam Cię aż tak popędzać z opinią, ale byłam ciekawa, no wiesz, babska ciekawość. Dobrze choć, że smakowało, a jeszcze do tego mężowi, to znaczy, że pomysł trafiony w smaki konsumentów.
Moim skromnym zdaniem, karkówka to takie mięso, że zadowoli nawet wybrednych gości, choć mam dwoje wnucząt, dla których muszę robić coś innego, przeważnie z piersi kurczaka. Sorry za prowokację do wypowiedzi, przy tym nawale robót jaki masz jak czytam.
Witam :)
i zmykam - kuchnia wzywa /buraczki sąsiadkowe czekają, moja cukinia + dobry przepis wż't/.
Poza tym młyn jak nigdy, jestem tak zabiegana, że nawet nie wiem kiedy te dni uciekają. Wczoraj Dalunię musieliśmy przebadać - usg i ogólne, bo odnowiło się zapalenie pęcherza. Dzisiaj już ciut lepiej, za parę dni pewnie wszystko wróci do normy, oby.
Wszyscy zabiegani albo zaniemogli - życzę dużo sił i zdrowia
My już nie mamy jeża Fredka w ogrodzie - zawieźli go do veta, potem rehabilitacja w ośrodku, niech tam sobie żyje jak najdłużej
Pozdrawiam i życzę udanych wypieków, pysznych potraw a przede wszystkim dobrego humoru
Witam poniedziałkowo
No i po weekendzie - wszystko co dobre szybko się kończy.
Dziś od rana sporo chmur i chłodek, ale nie pada więc już jest się z czego cieszyć. A dokładnie w tym momencie na chwile zaświeciło słońce - ech, jak fajnie Chwilo trwaj...
Dziewczyny koniecznie napiszcie jak się czujecie, co tam u Was w domu - choróbsko się rozgościło, czy dajecie radę? Jak sobie radzicie z tymi katarami i bólem gardła?
U mnie (odpukać) w normie i niech to się nie zmienia. Zaplanowałam sobie w ramach naturalnego podbudowania organizmu kiszenie buraków na sok. Wczoraj akurat słuchałam trochę o naturalnych wspomagaczach i ponoć ten kiszony sok, to najlepsza postać fosforanu magnezu. A Wy pijecie takie kiszone soki?
Słoneczko! Słoneczko! Świeć jak najdłużej, nie chowaj się, bądź tu i teraz...
Dobrego startu w nowy tydzień
Witam :)
sok popijam czasami, nie mogę często bo podobno nie można przesadzić /jak ze wszystkim/. Muszę oszczędzać wątrobę - woreczek żółciowy, by nie wyhodować kamieni lub nawet głazów /buraczki są źródłem szczawianów, które sprzyjają tworzeniu kamieni/.
Ogólnie u nas ok - my w formie, chociaż zmęczenie już widać i ciut 'wychodzi bokiem, Dalunia coraz lepiej wygląda a co najważniejsze ma apetyt więc już lada dzień będzie zdrowa i wesoła.
Ręce mam obolałe i 'drewniane, ale to normalne przy takiej pracy w ogrodzie i kuchni /dom zostawiam na później, tylko 'rynek ogarniam/.
Buraczki też obrabiam, na razie od Sąsiadki - obrane, pocięte upiekłam/udusiłam bez tłuszczu w piekarniku, teraz je lekko zblenduję, wymieszam z cukinią i zawekuję na zimę.
Wg takiego sposobu /zaraz wkleję adres/:
buraczki z cukinią https://wielkiezarcie.com/przepisy/buraczki-z-cukinia-po-prostu-boskie-30069878
Dopisano 2021-9-20 11:38:6:
Mam 5 średnich słoiczków: bez cebuli /bo nie lubię i boję się 'fermentacji słoiczkowej/.Ciut za słodkie, musiałam dodać sok z cytryny i ocet pigwowy.
Do zalewy wrzuciłam sporo pieprzu czarnego ziarnistego.
Poza tym ok, polecam.
Witam. Wreszcie łzy nie zalewają mi oczu, a z nosa nie kapie, więc mogę coś napisać. Wirus jeszcze mi nie odpuścił i nie opuścił, kaszel też odbija się echem /raz M kaszle, raz ja, tak by cały czas coś się działo i nie było ciszy absolutnej/.
Na początek podziękowanie dla Smakosi za informację i nazwę kropli. Niestety, jak się okazało, krople nie do stosowania przeze mnie, skutek uboczny krwawienie z nosa, co przy tym, że już biorę lek inny powodujący też krwawienia /mogący powodować/, musiałam z kropli zrezygnować. Ale dziękuję, może przyda się komuś innemu.
Goplano, tort perfekcyjny, piękny, zapewne jubilat zadowolony /co to za jubilat 20-letni, jakby to powiedzieć - jubilaciątko?/. Przekaż najlepsze życzenia od takiej prawdziwej, wiekowej, niedawnej jubilatki.
Sok z buraków piję, już drugi "nastaw" zrobiłam. Trochę słonawy tym razem mi wyszedł, użyłam soli kamienne do kiszenia... Wiecie, że ta kamienna, a także morska, są bardziej słone niż taka normalna? ja wiedziałam, ale zapomniałam.
Smosia zarobiona po uszy jak zawsze, z tą różnicą, że już nawet nie ma czasu na pogawędkę. Dawniej była bardziej "twórcza", teraz 1-2 zdania i już Jej nie ma.
A co z Nadią, nadal się kuruje? choć jakiś ślad w komentarzach pod przepisem zostawiła, czyli funkcjonuje.
No wystarczy jak na pierwszy występ po przerwie chorobowej. Wczoraj też nie było WŻ-u u mnie. A na marginesie - ja jestem zalogowana zawsze, czy jestem czy nie, nie wiem czemu piszecie, że np. zaglądał ktoś bez logowania. Tylko z komórki nie piszę, bo tak musiałabym się logować dodatkowo.
Miłego dnia i zdrowia.
n
Alman, jak dobrze, że wszystko sprawdziłaś, nim zaczęłaś stosować to lekarstwo. Faktycznie - nie wszystko jest dla wszystkich. Ale cieszę się bardzo, że już się lepiej czujesz. Wiadomo, że na 100% poprawę trzeba jeszcze poczekać, ale najważniejsze, że jest pierwszy pozytywny efekt.
Uściski!
Ja?? chyba palce lżejsze miałam a myśli w chmurach, to klikałam co do łba wpadło. To prawda -bywam twórcza, nie tylko 'twórcza
Tylko teraz zmieniłam obszar/teren swojego tworzenia
Witam , ja tez nie miałam WŻ . U mnie jest strasznie zimno od kilku dni . Miałam dokończyć prace ogrodowe ale nawet mi się nie chce . Podobno pod koniec tygodnia ma się nieco ocieplić to może wtedy coś zrobię . Weekend spędziliśmy leniwie mimo ze mieliśmy rocznice ślubu i mały miał imieniny . Nie robiłam nic bo wszyscy wokoło są chorzy . My się jeszcze trzymamy ale nie wiem jak długo . Stosuje domowe sposoby czyli imbir , miód , cytrynę itp.
Dostalam zamówione moje nasionka pomidorków . Teraz szukam jeszcze kilka innych . Kupiłam tez cebulki lilii pachnących .
ok lecę poprasować i wymyślić jakiś obiad bo mały pewnie jak zwykle wróci głodny a musli szybko zjeść bo potem jedziemy na angielski .
Dziękuję Wam kochane za życzenia dla mojego ''20-tka'' i za to,że tort się podobał. Gdybym tylko mogła obdarowałabym każdą z osobna po kawałku
A do tego obowiązkowo po filiżance kawusi. Z tortem czekoladowo-orzechowym smakuje wyśmienicie
Smakosiu ,pytasz jak tam zdrowie..no mnie trochę drapie w gardle,poza tym ok. Muszę się w końcu zabrać za aronię,tylko deszcze krzyżują plany. Tyle tego jest,że szkoda by się zmarnowała. A żeby ktoś wziął to nie chcą
Wczoraj brat coś na pomknął,że ewentualnie wziąłby do wina,ale musi najpierw oberwać swój winogron i z nim zrobić. Wino z samej aronii jest niedobre. Myślę tęgo o nalewce,tylko nie chcę nic zchrzanić,bo szkoda byłoby %%
W każdym bądź razie buteleczki i słoiczki czekają aż je w końcu wypełnię sokiem.
Jakiś wirusik przeziębionowy grasuje.Na szczęście nie wołają że to koronka.
mam zamrożone 2 kg aronii, winko z niej nadaje sie tylko do kupażu.Bardzo wzmacnia smak wina.
W tym roku nie robiłam soku ( ma z poprzedniego) zrobiłam konfiturę -pychota.
Bea, jak dobrze Cię "widzieć"!
Konfitura powiadasz, pychota? a zdradzisz przepis? mam jeszcze sporo owoców na krzewie. Robiłam kiedyś dżem z dodatkiem jabłek, ale konfitura to coś innego niż dżem.
Witam wtorkowo
Słońce świeci mi prosto w oczy. Moje biurko stoi tak, że zawsze rano "zmagam się" z tymi promieniami, ale to mi sprawia jakąś dziwną przyjemność. Trochę mrużę oczy, czasami nawet zamykam i czuję wtedy spokój i dobrą energię. To trwa na ogół 30 minut, bo potem chowa się za rogiem budynku. Patrzę na termometr - zaledwie 7 stopni. Okno mam otwarte na oścież. Ciągle udaję, że to jeszcze nie koniec lata i wietrzę ile się da. Jednak dziś czuć ewidentnie chłód. W domu też.
Co rusz wpadają mi w rękę jakieś artykuły o ludziach, którzy przeprowadzili się na obrzeża miasta albo na wieś i tak myślę sobie, że ja chyba też bym mogła mieszkać na takim odludziu. Jedyny minus, że nie mam prawa jazdy i nie chcę mieć a to już niestety konieczne jak człowiek marzy o odludziu. No ale to tylko takie moje gadanie Przeprowadzki nie planuję. Tak czy siak pomarzyć sobie można
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem. Ktoś ma ochotę? Dodałam cytryny. Częstujcie się.
Dobrego dnia
Witam.
Oglądałam właśnie prognozę pogody i widzę, że u Smakosi słonecznie. U mnie na razie słońca brak, zimno i nieprzyjemnie, nawet przez okno, bo jeszcze siedzę w domu i staram się wykaszlać tego wirusa do końca.
Na szczęście kaloryfery już ciepławe od kilku dni.
A poza tym nic szczególnego, stara bieda, a ta - jak mawia moja córka - lepsza niż nowa.
Wczoraj pochowałam ciuchy letnie, a wyciągnęłam te na zimne dni. Zrobiłam też porządek w butach, bo już chyba sandałki nie będą potrzebne. Mogę powiedzieć, że jestem przygotowana do sezonu jesienno-zimowego.
Pozdrawiam. Miłego dnia.
Nie wiem czy Cię pocieszę, ale donoszę uprzejmie , że u mnie słońca już nie widać i raczej nie ma na nie szans. Tak więc podzielam los tych, co z chmurami "tańcują"
Smakosiu, zrobiłam czary-mary... u mnie świeci, przyszło, przyleciało....
Aaaaaa, to teraz już wiem dlaczego u mnie nie ma Wszystkie promienie są u Ciebie.
Ty czarodziejko Ty!!!
Dobry wtorek :)
a nawet lepszy /od poniedziałku/, mam nadzieję - by nie zapeszyć.
U nas chmurno, wilgotno i chłodno, czekam na słonko jak na cud z jasnego nieba /obym nie doczekała gromu z tego nieba /. Tyle robót zaczętych i jeszcze więcej czeka na moje łapy, tylko pogoda nie taka jak trza.
W kuchni szaleję - przetworowo:
- cukinia buraczkowa zrobiona
- buraczki pigwowe zaczęte, może dzisiaj dokończę
- obmyślam kolejne buraczki, resztówkę sąsiadową, może czosnkowe do słoiczków?? albo inne
- moje planuję na dniach wykopać i chyba na barszczyk zostawię /drobne są/.
Obiady jakieś, odgrzewńce, mam, a dodatków do wyboru, do koloru /pod warunkiem, że kolor buraczkowy/ i deserki wużetowe zawsze 'na oku ;)
Nic nowego, trzymamy się dzielnie, chyba dzięki adrenalinie, która napędza+ kawa z miodem i mamy napęd na 4ry, nie tylko na 2a koła/nogi
Oby nas tylko na zakrętach koty nie podhaczyły
Udanego dnia i słonka życzę /sobie też/
Smosiu, przecieram oczy ze zdumienia... cofasz się w latach czy co? ileż w Tobie energii.
A u mnie nawet słońce zaświeciło, cóż z tego, choróbsko do końca nie wyszło, robota na działce leży całkowicie, przetwórstwo umarło śmiercią naturalną /nie ma chęci i chętnych potem do konsumpcji, wszak świeże różności dostępne praktycznie cały rok/, cukinia widać "męska" mi się trafiła, bo nawet na bieżąco nie ma ... ot, jak pech to pech.
Cukinia to 'mężnieje gdy jej coś nie pasuje:
nasiona słabe
gleba trudna dla niej
pogoda niezbyt ciepła i słoneczna.
U nas nadal rodzi, drobniejsze, ale są i to sporo, na większości posadzonych krzaczorów /ogromne porosły i wędrują jak szalone, chyba do Sąsiadów pędzą/.
A wczoraj zebrałam szparagową tyczną, z płota, i mam aż za dużo - szok, że tyle jeszcze urosło i nadal kwitnie. Chyba do 1szych mrozów będę zbierać.
Pogoda to latem chyba zbyt słoneczna i sucho było, a może i nasiona, a może i... sama nie wiem, pierwszy raz mi się to zdarzyło...
Smosiu, już chyba pytałam o odmianę tej szparagowej, ale... no wiesz, skleroza... możesz jeszcze raz podać nazwę, to sobie już zapiszę.
Tak na 100%% to nie powiem bo nie mam opakowania /może je wykopię pod płotem, później/, ale to jest:
żółta tyczna, szeroka i płaska /nazw znalazłam w sieci kilka - wyglądem pasują: 1)goldmari, 2)gazela albo 3)tyczna bezłykowa/.
Poszukam tej torebki, bo sama chciałabym ją kupić na kolejny sezon.
Dopisano 2021-9-23 15:29:14:
Nie ma torebki - wcięło :((Chyba taka, albo ... Gazela, bo chyba nie Goldmarie /ale pomogłam/.
Słabo widać nazwę, więc wklejam oryginalną nazwę ze stron Brico -prawie jestem pewna, że to taka /była na torebce uwaga: "do bezpośredniego spożycia" ?? nie mam pojęcia o co chodzi, gadałam o tym z Sąsiadką - czy można ją jeść na surowo??, raczej nie :DD/.
Fasola szparagowa tyczna żółta Merveille de Venise 10 g Eden
Witam wtorkowo
Dzis w końcu wzięłam się za obrywanie aronii,bo pogoda ładna a wręcz się prosiła by ją zerwać. Następnie wzięłam się za obrywanie malin. Myślałam,że w tym roku z nich nic,a jednak się zabrały i narwalam całe wiadereczko. Na razie,bo jest ich sporo,a ja już w krzyżu odczułam ból... aż wstyd się przyznać..no i trochę jabłek ze starej jeszcze rodzącej Jabłonki. Zawsze dodaje do aronii robiąc sok. Jak aronia może poczekać,tak maliny nie i zaraz po wejściu do domu musiałam się za nie brać,bo już się zaczęły rozlazic. Zasypalam cukrem i tak postoja aż puszczą sok. A teraz na szybko spaghetti z pesto jarmużowym. A potem biorę się za aronię,a jak nie to jutro rano. No i myślę o tej nalewce.. Zrobić-nie zrobić. Oto jest pytanie
Witam , rany jak jest strasznie zimno . Widziałam ze w górach spadł śnieg i to pewnie dlatego . Zapewne jak w zimie będzie taka temperatura to powiem ze jest ciepełko ale teraz kiedy mój organizm się jeszcze nie przestawił to ciagle marznę . Mały niestety już jest zakatarzony ale nic dziwnego jak wszystkie dzieci takie chodzą do szkoły .
Pod koniec tygodnia ma wrócić ładna pogoda to może dokończę wycinanie i kopanie w ogrodzie . Może uda mi się tez pojechać na grzyby . Teraz to nawet nie próbowałam jechać bo u nas dawno nie padało i w lesie zrobiło się sucho . Teraz po deszczach może grzyby rusza a przynajmniej mam taka nadzieje . Muszę jeszcze troszkę uzbierać i ususzyć bo obiecałam jednej osobie w prezencie .
ok lecę spać bo ponownie jutro będę nieprzytomna .
Mariolan, co Ty tak późno chodzisz spać? A może u Ciebie to norma, tylko mi się tak wydaje, bo ja o tej porze już nie wiem, że świat istnieje
O joj! Ile tam u Ciebie "dobroci" Same witaminy. Będzie co robić ale za to potem...tylko przyjemność
Właśnie wzięłam się za robienie soku z aronii. Już pachnie,bo woda w sokowniku zaczęła wrzeć i ''uderzać'' w jagódki
Tak,roboty sporo,ale lubię ten klimat,zwłaszcza gdy dobrze się czuję
Jestem bardzo zadowolona,bo wczoraj była ładna pogoda i mogłam zebrać owoce. Dziś od rana już pada,także uff jaka ulga,że nie zniszczyły się na krzaku.
A teraz wracam do kuchni. Aronii dużo,więc muszę wydobyć z piwnicy więcej buteleczek i słoików. No i zdecydowałąm się na zrobienie nalewki z liśćmi wiśni. A co tam! Do odważnych świat należy. Spirytus już czeka
Coś czuję, że ta nalewka będzie hitem
No,nalewka już się robi,tzn aronia gotuje się z liśćmi. Aromat w kuchni nieziemski. Miałaś rację wygląda na to,że będzie smakować,tylko,żeby nie wpaść w jakiś nałóg No ,ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Ostateczny smak ocenimy jutro Tymczasem przesyłam postęp prac z kuchni i czas się zabierać za obiad. Dziś pieczonki z maślanką
Witam środowo
Ale mi się dzisiaj dobrze maszerowało. Niebo zachmurzone, ale zimno nie jest. Wczoraj trochę popadało. Jak się obudziłam w środku nocy, to tez słyszałam ostre stukanie w parapet ale za to rano już można było się spokojnie przespacerować.
Dzisiaj zaobserwowałam fajne zjawisko - idąc obok Odry, która przez odbicie chmur była taka bardzo brunatna widziałam jak co rusz wyskakiwały z niej srebrne rybki. Na dodatek nie były to jakieś małe ławice, tylko takie całkiem spore okazy. Wyskakiwały pojedynczo i dosłownie co chwilę. Ta spokojna tafla ciemnej wody nagle rozbłyskała się jakby ktoś włączaj światełko. Fajnie to wyglądało. Trudno mi opisać, ale zabawnie było to obserwować. Taka radość w tym była
Tradycyjnie zostawiam herbatę z cytryną i życzę fajnego dnia
Witam :)
deszczowo ;( i chłodno czyli 'na śpiocha /nic tylko zakopać się w kocykach, podsypiać lub poczytać/.
Herbatkę chętnie wypiję, a jak Goplana podrzuci soczki lub nalewki to już będę w 10tym niebie :DD
Ja tylko buraczki z pigwą /ładniejsze okazy co pospadały przedwcześnie z drzewka/ zawekowałam i jestem zadowolona z siebie, bo przy tej robocie nocki nie zarwałam - jestem wyspana i gotowa do pichcenia obiadku /karczek?? jaki nie wiem, ale znalazłam ciekawy przepis ze śliwkami/ i może buraczki czosnkowe podszykuję /obiorę i uduszę w piekarniku, jutro zblenduję i zawekuję/.
Poza tym ok, jak zwykle - bieganie od rana, kawusia przed pracą i wiooo /a jak się 'postaram to mi owsa nasypią /.
Bywajcie zdrowo i wesoło - w domku, w pracy czy na grzybach
Oto mój plan obiadowy:
karczek ze śliwką, na irokeza https://wielkiezarcie.com/przepisy/pyszna-karkowka-ze-sliwkami-30040854
Witam wszystkie "pszczółki", uwijające się jak w ukropie przed zimą. Głupio mi już tu wchodzić, bo każdy coś przetwarza, a ja? jak leniwiec...nie robię nic. Widać już swoją norę życiową wypracowałam.
U mnie dziś mokro, choć deszcze nie pada, widać padał nocą, słońca nie widać, a temperatura taka średnia. Jednak jak zaświeci słoneczko, to od razu robi się inaczej na świecie i na duszy.
Nalewka z aronii... bardzo dobra, a sok z dodatkiem liści wiśni - pychota.
Mam też jeszcze jedną porcję aronii do przerobienia na sok, ale na razie zamrożona, więc niech czeka na lepsze czasy czyli na moje chęci.
Muszę pomyśleć co zrobić sobie na obiad bezmięsnego i jakoś nic mi do głowy nie przychodzi. Mam jedną cukinię, może coś z niej???
Ciekawa jestem wrażeń smakowych Smosi po konsumpcji karkówki ze śliwkami. Ja robię podobną, ale śliwki wrzucam do rękawa, oprócz tego jabłko i cebulę, a potem ten sos miksuję. Też dobre.
Trzymajcie się zdrowo.
Mam jabłka sklepowe, dorodne - dzięki za podpowiedź, myślałam o pigwie /plastry upchane na przemian ze śliwkami, bo ich mało mam przez domowego wyjadacza łakoci /.
To będzie tak:
mięso nacięte, śliwki suszone i pigwa do nadziewania
jabłka ze skórą, pokrojone na ćwiartki, wrzucone luzem do rękawa?? albo osobno pieczone, jako dodatek z przyprawą /jabłko-pomar z lidla/.
Oj to będzie wyżerka.
A jak frytki upiekę, to mnie chyba na rękach dzisiaj będą nosić
Pomarzyć, dobra rzecz, a póki co - do garów
Dzięki :)
Witam tym razem nie o północy tylko w samo południe udało mi się wejść . Dzis piękne słonko ale tradycyjnie bardzo zimno . Mały został w domku by nabrał sił i się podleczył a ja podjechałam na targ i tradycyjnie dokupiłam cebuli lilii pachnących i miałam ochotę na borówkę amerykańska ale maja różne odmiany i nie wiem która wybrać . Muszę poczytać na ten temat chyba ze ktoś mi tu doradzi jaka jest najlepsza .
Ok muszę zrobić kawę bo M krzyczy ze miałam zrobić i tradycyjne wsiąkłam . Na obiad mam gyros z frytkami i myślami o zrobieniu ciasta z cukinią lub marchewką ale nie wiem czy będzie mi się chciało ostatnio jakaś leniwa jestem .
Smakosiu ja niestety tak późno chodzę spać . Wiem to bardzo złe ale jakoś tak nie potrafię się wcześniej ogarnąć .
Goplana ja w tym roku chyba zakończyłam robienie przetworów . Jedyne co zrobię to grzyby jeśli uda mi się jeszcze jakieś uzbierać . Malinki jeśli się jeszcze jakieś dojrzeją to zjemy lub będzie jakieś smaczne ciacho . Raczej nie spodziewam się jakiej ogromnej ilości przy tej pogodzie .
ok muszę zrobić ta kawę bo mi nie da spokoju .
Co do borówek:
ważne są warunku w ogrodzie: gleba, stanowisko i przymrozki /kiedy występują??/.
U nas najlepiej radzi sobie "Lateblue /kupione w Kauflandzie lub Lidlu - nie jestem już pewna/.
Chwalą "Spartan i "Chendler.
Też je mam, ale nie wiem czy ich nie wykopię (przekażę chętnym ogrodnikom w okolicy) bo u nas nie zakwitły w tym sezonie - coś im nie pasuje /chyba gleba i stanowisko/.
A i jeszcze 1no: uwaga na ptaki, jeżeli masz kosy lub szpaki w ogrodzie, to kup siatkę i zabezpiecz krzewy.
Ale to pewnie wiesz :)
Tutaj wpisałam, choć temat do innego wątku - sorry Alman, tak wyszło
Alman, Ty nie mów, że każdy coś przetwarza, bo masz tu pod bokiem taką koleżankę, że lepszej nie trzeba Jeśli chodzi o słoiki, to ja je tylko otwieram. Wynik przetwarzania - "zero"
Wspomniałaś o cukinii i żeby danie było jarskie, to to może zrobisz tak, jak ja ostatnio...? Podduszona cebula do niej plasterki cukinii i biała ugotowana fasola. Przyprawiłam spora ilością mielonego kminku i oczywiście solą i pieprzem. Jako, że było tego sporo, to na drugi dzień (dla odmiany) wkroiłam dwa pomidory bez skórki i nasion. Pychota!
Smakosiu, zapewne pyszna ta Twoja propozycja, ale ja nie jadam fasoli, nie mogę, mam wszak woreczek... jeszcze...
Zrobiłam kotlety schabowe z cukinii, hihihi, prawie schabowe,a w zasadzie dobrze udają schabowe. Co prawda smażone, też niedobre dla woreczka, ale czasem jem /fasoli nie tykam, bo chyba bym umarła po zjedzeniu/. Pyszneeeeeee...
Cukinie pokroiła trochę na ukos, żeby wyszły większe kotlety, nawet lekko ubiłam /delikatnie/, sól, pieprz, papryka, czosnek, godzinę poleżały, a potem mąka, jajko i bułka /2 x/ i na patelnię. Rozpisuję się tak, bo może ktoś się skusi.
Uwielbiam takie ''schabowe'',stwierdziłabym nawet ,że lepsze od tych prawdziwych,a bynajmniej bardziej przyswajalne Latem często robiłam,pyszne
Tak się składa,że mnie też się ostała jedna cukinia i jeden kabaczek. Jeśli Cię to interesuje to proponuję pizzerinki z cukinii zapiekane w piekarniku. Pyszne są.
Jutro robię i myślę jak tu zagospodarować tego kabaka. Myslałam o bigosie z niego,ale nie bardzo mi się chce,no i głównie tylko mnie smakuje
Nalewkę zrobiłam.Deczko spróbowałam-moocna ,ale pyszna. Wyszły mi trzy półlitrówki. Cały niemal dzień mi zeszedł na przetwarzaniu. Jutro zamierzam zabrać się za jabłka. Chcę zrobić mus a z obierek ocet jabłkowy. Mam nadzieję,że mi wyjdzie ten ocet,bo jeszcze sama nigdy nie robiłam. A te sklepowe są ,że tak powiem-beznadziejne. Jedyny taki jaki miałam wykorzystałam do czyszczenia muszli.Dobrze,że się nadał
Uuuuuuui, super wyglądają i z pewnością tak smakują. Też bym zjadła.
Karkówka zawsze dobra, ze śliwkami czy innymi owockami.
Moja:
*suszone śliwy, świeże pigwy i duuużo przypraw /ziele ang. i goździki mielone+całe, kardamon, bazylia, liście laurowe, pieprz cytrynowy, bez soli!!/
**i pociachałam w duże kęsy, dusiłam w garnku, podlewałam mineralką.
Smaczne, łatwe i jak trafić na promocję - niedrogie.
Nie chciałam grzać piekarnika, bo jest zawalony buraczkami /teraz też/ więc wpakowałam do gara i tak sobie pyrkało ponad godzinę
Witam w I dzień astronomicznej Jesieni
Oficjalnie mogę powiedzieć-nareszcie jesień. Nie od dziś powtarzam,że to moja ulubiona pora roku. Poza pluchą i ciapą,bo za tym akurat nie przepadam,ale to można przypisać właściwie do wszystkich pór roku. Lato też potrafi być kapryśne..
Ja już po śniadaniu,bo na 9:00 mam umówiony scalling. Potem jadę do mieszkania taty podlać kwiaty. Starsza młodzież w sanatorium w Ustroniu Morskim,więc muszę dopilnować by nie zwiędły i odebrać pocztę jak bedzie.
Potem zakupy i zwyczajowo obiad. No i muszę zrobione przetwory zanieść do piwnicy. A jak ma się to do nalewki,czy ją też przechowywać w chłodnym pomieszczeniu,czy może stać w szafce? Tak jak wspomniałam robiłam pierwszy raz,więc doświadczenia w tej kwestii nie mam.Wino wiadomo się wynosi,ale czy nalewkę? Degustacja dopiero po południu Tymczasem zostawiam Wam trochę szakszuki a sama zwijam się do dentysty. Do zobaczenia potem
Mmmmmm, nie ma to jak szakszuka na śniadanie
Ciekawa jestem jak będzie smakować ta nalewka
Na frasunek dobry trunek Wszystkim mówię - na zdrowie!
Nalewka wyszła przednia. Zdegustowałam troszeczkę,reszta niech dojrzewa jak Smosia kazała
No to siuuup :)
Piękna i pyszna, gratuluję, na chłody akurat.
No to SIUP na zdrowie
Witam :)
Nalewkę lepiej wynieś, by dojrzała , jak będzie w szafce, pod ręką to pewnie skusi kogoś i 'zniknie za szybko.
Jaka fajna przetwórnia domowa, u mnie tylko buraczkowo, na wszelkie sposoby:
z cukinią
z pigwą
szykuję z czosnkiem /buraki duszę w piekarniku/, rano kupiłam czosnek, ocet, cukier i do dzieła.
Potem już tylko moje buraczki na barszczyk?? albo inne - zobaczę ile wykopię.
A na końcu pigwa: dżem, nalewka?? i octem zaleję słabsze sztuki.
Pa:) już kuchnia wzywa.
Pozdrawiam
Witam czwartkowo
Zimno, że hej! Dziś spacer był krótszy.
Wczoraj kolega polecił mi film, który w całości pojawił się na YouTube. Nie mogę powiedzieć, że pasjami oglądam historyczne produkcje, ale ten mnie bardzo zainteresował. Mówię tu o filmie Joanna D'arc ze wspaniałą obsadą (Milla Jovovich, John Malkowich, Dustin Hoffman). Polecam jeśli ktoś lubi biograficzne dramaty historyczne.
Dziś po pracy mam spotkanie z koleżanką z lat szkolnych. Idziemy na obiad do restauracji syryjskiej. Swego czasu Magda Gessler robiła w niej Kuchenne Rewolucje. Trzeba przyznać, że jedzenie jest tam bardzo smaczne. Czy nadal trzymają poziom...? Okaże się
Póki co gorąca herbata i trzeba się zabrać za "papierzyska".
Fajnego dnia
Witam. No no, wystarczy tylko chwila nieuwagi /nieobecności/, a tu co się dzieje... siupanie widzę na całego, stąd nie dziwię się, że o tej porze towarzystwo jeszcze śpi. Po takiej obfitej degustacji nalewki można "zaniemóc".
Ja nie degustowałam, więc wstałam...
A u mnie mokro, nad ranem lało okropnie, teraz nie pada, ale taka aura niezbyt zachęcająca ...
Jutro ma być ciepło, może wyskoczę wreszcie na działkę, choć zdrowa to tak całkiem nie jestem, nie mówiąc o M. Uszy mnie już bolą od słuchania, jak kaszle.
Trzymajcie się zdrowo.
Witam piątkowo
U nas zimno,wietrznie,ale nie pada. Nalewka poszła dojrzewać do piwnicy. Teraz pora na przetwórstwo jabłek,z tym,że tak bardzo mi się dziś nie chce..Chyba odroczę to do jutra a nawet do poniedziałku. Za to na obiad zrobię ryż z jabłkami a na deser pieczone jabłka. Prawdopodobnie jeszcze zupę z dyni. Trzeba korzystać z darów jesieni
A teraz czas na gorącą ,aromatyczną herbatkę,tym razem z dodatkiem tymianku-bardzo dobra jak w gardle drapie
Witam :)
U nas wieje, od rana zbieram szyszki, pigwy i układam, obciążam kamieniami to co wiatr rozwala dokoła.
W nocy zerwało nas na równe nogi, była nawet chwilka bez prądu, ale potem ucichło i już po paru godzinkach zasnęłam znowu /czyli nad ranem/.
Chodzę trochę 'trzepnięta, w głowie szumi, jak po nalewce , a to tylko brak snu i nadmiar kofeiny.
Przy tym wszystkim buraczki czosnkowe obrabiam /buraczki dochodzą już w piekarniku, czas na czosnek/.
Dzisiaj nowe dary los mi 'powiesił na płocie i ma zagwozdkę co zrobić z marchewki w dziwnym kolorze?? ni to fioletowa, ni czerwona.
Może potnę i upiekę z ziołami w piekarniku, jak frytki wczoraj?? i będzie dodatek do obiadu/kolacji + buraczki może i uduszę fasolkę 'płotną czyli z płota, co zalega w spiżarni??
U nas ok, tylko ten wiatr nie chce usnąć , za to ja zasypiam na stojąco /oby mnie ktoś dziś asekurował i pomógł cało dożyć wieczoru/.
Czego /zdrowia i bezpiecznego dnia/ nam wszystkim życzę
Piątek, piąteczek, piąteluniek!
Dzionek zaczął się pracowicie dlatego dopiero teraz się pojawiłam. Za to z gorąca herbatą, bo zimno "jak psi". No nie lubię takiej pogody i już!
Wczorajszy wypad do restauracji syryjskiej nie należał do najlepszych. Na szczęście samo spotkanie było bardzo miłe.
Zamówiłam zupę z soczewicy i ta smakowała wspaniale ale drugie danie, to jakaś porażka. Wszystko przepieczone, suche i słabo doprawione. Co gorsza koleżanka tez to zauważyła więc...słabo
Czytając Wasze wpisy zaczęłam żałować, że internet nie potrafi przekazać zapachu na życzenie Co tam się dzieje w tych Waszych kuchniach - ech! Jakie tam muszą być aromaty O kolorach to już nie wspomnę a o smakach, to już w ogóle nie będę nic mówić.
Zostawiam coś w klimacie jesiennym (tak wspomnieniowo)
https://www.youtube.com/watch?v=6et2HLKlt2s
Dobrego dnia i miłego weekendu
Witam , niby słonko przebija się co jakoś czas ale wiatr taki ze głowę urywa . Ponownie mi połamało taki krzew nie pamietam nazwy . Tak mi się dzieje co roku jak jest duży wiatr ale na szczęście rośnie tak szybko ze przez rok i tak jest ładna kulka .
wczoraj przyszedł do nas taki maleńki kotek . Śliczny był cały czarny tylko miał białe skarpetki i krawat i białe wąsy . Niestety moje te głuptasy strasznie go ganiały a on taki mały dzikus . Podbiegał tylko łapał jedzonko i uciekał . Niestety dzis już go nie widziałam . Pewnie te moje rozrabiaki nieźle go w nocy pogoniły i uciekł . Jestem ciekawa czy jeszcze do nas przyjdzie ta mała sierotka .
Mam dzis problem z obiadem bo kompletnie nie wiem co zrobić . Tylko spać mi się chce . Kawy boje się dzis pic bo wczoraj po wypiciu dostałam takiej migreny ze nie mogłam nawet oczu otworzyć bo myślałam ze mi głowa wybuchnie .
To podrzucę swoją duszoną fasolkę 'płotną z fioletową marchewką, zaprawioną pomidorami i pieczarkami - dodasz makaron lub ryż i 1no danie gotowe
To podrzuć też dla mnie. Brzmi smakowicie,jak wszystko od Ciebie
Witam sobotnio. Wstałam jak zwykle przed 6:00,ale sobie pomyślalam-sobota wszyscy śpią,na dworze ciemno. No i położyłam się jeszcze,a co. Obudziłam się o 8:20 i zryw na równe nogi.Dla mnie to bardzo późno. I tak łażę rozbita.Mąż kawę zrobił,więc może jak się napiję to powrócę na normalne tory. Jabłka mus przerobić na mus ,bo już robią się ''niecierpliwe''
Obiadu jak zwykle w sobotę nie gotuję.Kuchnia należy do męża.Jak zawsze danie po hindusku,ale nie znudzi się bo dobre. ja tylko dogotowuję ryż
A co u Was na obiadek? A ciasto pieczecie? ja jeszcze się zastanawiam jakie. Jak zrobię podrzucę do kawiarenki
A pewnie, dla Ciebie zawsze, choćbym sama miała nie jeść
Wyszło fajne i co najważniejsze zużyłam fasolkę nadmiarową /pocięłam na ukos jak kluseczki/ - fajny dodatek do mięsa lub innego gulaszu.
Na ciasto też chętnie wpadnę, jak to ja 'ciastojad natrętny
Dobra sobotka :)
bo po dobrze przespanej nocy, odbiłam sobie zaległości kiedy nas wichry nękały.
Już cisza i spokój, tylko w garze czeka niby 'ćwikła czosnkowa - do słoików i niech bulgocze przez 15-20 minut.
Z przepisu wużetowego wyrzuciłam zalewę, przyprawy zmielone, utarte w moździerzu dodałam + miód płynny i 2 łychy octu pigwowego
Mam gęstą i pachnącą czosnkiem 'ćwikłę, kolejną po pigwowej.
A czosnku nie oszczędzałam - ponad 2ie główki weszły, blendowane z buraczkami + plasterki cienko krojone.
Chyba jeszcze paprykową taką wymodzę - czuję, że nam podpasuje też /do mięsa, na kanapki i może dotrwa do jaj wielkanocnych?? chociaż wątpię /.
To do dzieła, kawusię sama wypiła, teraz domowe i kocie sprawy a potem buraczkowo na nowo
Ćwikła czosnkowa wg wużetu https://wielkiezarcie.com/przepisy/buraczki-z-czosnkiem-na-zime-30012682
Udanej soboty i słonka - bo po ciemku nie widzę co zbieram i przerabiam :)
Dopisano 2021-9-26 7:36:4:
I mam już buraczki czosnkowe, jak ćwikła - gęste i ostre, choć bez cebuli czy chrzanu.Teraz moje, z grządki wykopię, są drobne więc ugotuję całe, albo upiekę w piekarniku i potnę na mniejsze kawałki - zalewa z przepisu a czosnek pokroję w grube 'piórka, wrzucę do słoiczków i zobaczę jak wyjdą takie buraczki??
Witam.
U mnie ma być ponad 20 st. ale na razie pochmurno i powiewa, więc mam obawy czy prognoza się sprawdzi. M kaszle nadal, ja troszkę, mam obawy czy w tej sytuacji wyjazd na działkę będzie. Zobaczymy.
Dziś obiad myśliwego - co kto upoluje w lodówce czyli tzw. sprzątanie lodówki. Ale na jutro już upiekłam żeberka w kapuście /najlepsze gdy postoją 1-2 dni/, a do kapusty dodałam grzyby i śliwki suszone. Wyszły smaczne, bo już oczywiście skubnęłam kapusty. Na zupę będzie krupnik.
Ciasto upieczone też - czekoladowe z bananami, jako że planowałam wyjazd na działkę... nadal planuję, tylko czy na planach się nie skończy???
Ot i tyle moich pomysłów. Przetworów nie robię, będą jeszcze z pigwowca jak zbiorę owoce.
Leniwa się zrobiłam, ot co.
Miłego dzionka życzę. Zostawiam herbatkę z owocami pigwowca i sokiem oraz ciasto.
Dzięki dobra Kobietko - tego mi dzisiaj do kawusi brakowało , mniammm i już jestem w niebie /łasuchowym/
Witam :)
co tak zacichło w tej Kawiarni??
grzybów nie zbieracie czy co
nawet po lesie nie spacerujecie??
Ja wczoraj pracowałam w ogródku i miałam przygodę jak w lesie - przyniosłam do domu kleszcza, na szczęście go wyłapałam na czas i po kłopocie
Dzisiaj ciąg dalszy pracy 'gałęziowo-chrustowej a potem cukiniowe dżemowanie - tym razem w ananasową nutkę :P
Obiady kombinuję, zakupy odłożone tylko spod sekatora iskry lecą i gałązki trzaskają - będzie rozpałka kominkowa /jak wyschną, czyli za rok, może 2a ;D/.
Udanej niedzielki śpioszki
Witam niedzielne
Nie wiem co się stało,że wcięło mi cały tekst
Nie będę się jednak denerwować i to na początku tygodnia
Witam z samego rana. Podesłałam Wam obiecane ciasto. Kruche ze śliwkami i bezą. Może konkurować ze szarlotką,choć jakbym miała wybierać to jednak zdecyduję się na jabłuszka Uwielbiam taką z dużą ilością jabłek ,cynamonu i wanilli. Nowy tydzień września się zaczął i zarazem ostatni. W piątek już 10 miesiąc roku. Alman wygląda na to,że teraz Twoja kolej sprawowania pieczy nad październikową kawiarenką
A teraz kończę póki co. Czas pomyśleć o śniadaniu..Będzie słoneczna pasta z makreli
i koniecznie gorąca herbatka z miodkiem,cytryną,pomarańczą,cynamonem i goździkami... Napijecie się? A może razem zjemy śniadanie? Co Wy na to,bo chyba nie śpicie?
Fajny patent na herbatę
Słoneczna pasta z makreli
Witam poniedziałkowo
Pędzę do Was przygnana aromatem herbaty od Goplany Taką to ja mogę pić o każdej porze, ale nie da się ukryć, że w pracy nie będzie smakowała tak wykwintnie, jak w domowych pieleszach Ech! Aż się rozmarzyłam
Weekend, weekend i po weekendzie. No i znów zaczyna się odliczanie...byle do piątku
Piękny dziś poranek. Niebo czyste i słońce wstawało pomarańczową kulą. Suuuuper!
Dziś obudziłam się o godz. 4.30 i miałam tyle energii, że aż nie do wiary. Kiedy szłam, to czułam, że nogi same mnie niosą. Było ciemno więc nie miałam pojęcia, że za horyzontem czeka na nas taki piękny wschód, ale mój organizm już to wiedział
czy u Was tez już tak dużo liści lezy na ziemi? Zaczyna się czas grabienia Pół biedy jak jest sucho i ciepło ale wilgoć i zimno, to absolutnie nie moja bajka i wtedy niechętnie biorę się za grabie.
Jak się czujecie - katary zwalczone? W planach dalszy ciąg przetwarzania owoców i warzyw?
U mnie jak wiecie zero słoików ale żeby nie było, że już tak całkiem "nic", to właśnie kończy się kisić sok z buraków. Będzie co pić i jeść, bo plastry pokroiłam tak na 1-1,5 cm i świetnie zmiękły. Naprawdę pyszne
No to dobrego startu w nowy tydzień
Witam , wpadłam na chwilkę i pędzę do ogrodu bo słonko swieci a i M w domu to muszę go wykorzystać do cięższych prac .
Nie, u nas jeszcze nie ma dywanów liściowych i w tym sezonie ich nie będzie zbyt wiele - ogoliłam 'na łyso nasze 2a klony /kuliste/ co zasypywały nam ścieżkę.
I teraz mamy spore sterty chrustu do kominka, na rozpałkę, zamiast szeleszczących dywaników
Chrust, ależ bym zjadła a tu robota gna i goni aż plecy i kości trzeszczą.
Fajnego dnia :)
Witam wtorkowo
Ojoj, jaka tu siiiiisza
Dziewczyny z pewnością zapracowane.
Wczoraj miałam dość intensywny i męczący dzień. Dziś natomiast jest stresująco.
Dobrego dzionka
Witam , pije kawę i do roboty zmykam . Ogród czeka . Dokupiłam sobie rano to czego mi brakowało . Wczoraj zrobiliśmy kawał roboty i zaczyna wszystko wyglądać tak jak trzeba . Przerobiłam mój warzywnik i teraz jest pięknie . Mam pytanko czy ktoś kupował kiedys roślinki przez internet . Mam na myśli takie całe roślinki w doniczkach . Wiem ze to pewnie zależy od sprzedawcy czy je prawidłowo zabezpieczy ale zastanawiam się czy jest sens .
Internet mi świruje i nie wiem czy ponownie mi stronka gdzieś zniknie . A swoją droga to ciekawe ze po ich pracach teraz są takie problemy a przez tyle lat był spokój .
Witam
Pogoda piękna, tylko zmykać do ogrodu. Wczoraj byłam na działce, dziś przerwa, może jutro pojedziemy. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy mają ogród przy domu. Dziś chyba wykorzystam dzień na pranie i może jakieś okna machnę?
Goplano, tak wiem i liczę się z przejęciem pałeczki od Marioli.
Mariola, nigdy nie kupowałam roślin w ten sposób, więc nie wiem.
Smakosiu, czy już mogę zwolnić moje kciuki?
Miłego dnia, a ja do roboty.
Oj Ty moja Almanko! Dobry duchu, zwalniaj kciuki, bo już po wszystkiem". Badanie wypadło w normie. Marker zrobiłam ale wynik poznam za pół roku, bo dzwonią tylko wtedy, jeśli jest coś nie tak. To też liczę, że nikt nie będzie mnie szukał. Jestem padnięta. Nerwy potrafią z człowieka wycisnąć całą energię.
Przyszłam do domu, usiadłam z kawą i tak siedzę i siedzę... Czytam gazetę i nic więcej już nie zrobię.
Za oknem mokro. Rozpadało się ale tak cieplo-jesiennie.
Uf...teraz już można zacząć się uśmiechać...
Ps. Dziękuję.
No to siup dla "zdrowotności"... i przytulasy ślę.
Witam.
Pusto, głucho, co się dzieje z Wami? Nadia wsiąkła na dobre, a nie na chwilę, Smosia przepadła bez wieści, nawet Goplana jakaś nieobecna, nie mówiąc już o innych rzadziej wpadających na kawę. I tak się zastanawiam, czy warto otwierać wątek październikowy??? bo i po co? żeby potem "monologować" sama ze sobą?
a może ogłosić kawiarenkowy lockdown???
Wypowiedzcie się...obudźcie się...a może czas zapaść się w sen zimowy???
To wypowiadam się:
może już czas na kawiarenkowanie bez gospodyni ??, taki pełen spontan dla wszystkich chętnych??
Mogą być kawiarenkowe szyldy:
sezonowe lub od wielkiego święta:
I - Nowy Rok
II - Walentynki
III - Dzień kobiet
itd, aż do XII.
Nie ma chętnych na prowadzenie Kawiarni, bo zbyt zajęte jesteśmy życiem i obowiązkami w realu.
Bez niej byłoby źle, coś musimy wymyślić 'pomiędzy, by nikogo nie zajmować zbytnio i uratować iskierkę kawiarnianą
Pomysły proszę wklepywać tutaj i teraz, zanim znikniemy na dobre ;((
Pozdrawiam z nadzieją na kontynuację tego kącika wolnego wużetu
No właśnie Alman - co się dzieje ?? nie piszesz, nie opowiadasz i jest dziwnie, jakby nas duszki życzliwe opuściły.
Ktoś otworzy jutro nowy sezon kawiarenkowy czy nie?
No obudźmy się wreszcie, nawet jeże i niedźwiedzie jeszcze nie poszły spać 'na zimę.
Pozdrawiam i kawusię stawiam - dobrą, z miodem i czym kto lubi
A co się ma dziać? rzuciłam pytanie i cierpliwie czekałam co powiecie, Ale bez obaw, ja to stara gwardia, stara szkoła, do tego były bankowiec, obowiązkowość i rzetelność mam jakby we krwi. Zatem nie zawalę sprawy i kawiarenkę otworzę o świcie.
Na marginesie - nie mam nastroju, boli mnie wątroba i kręgosłup.
Jak boli to znak, że jeszcze żyjemy - latka lecą i 'bolenia dodają :((
Mnie wysiadł prawy bark/ramię?? i to wczoraj, kiedy już zapomniałam o ciężkim cięciu i piłowaniu gałęzi. Chyba zbyt mocno słoiczek dokręciłam albo odkręcałam - już nie pamiętam co i kiedy za- lub odkręcam.
Idę zaraz naskubać malin, chcę je warstwami, na przemian z pigwą, przesypać cukrem i zalać płynnym miodem. Nowy pomysł na osłodzenie napojów i życia
Wczoraj malutki słoiczek napełniłam i dzisiaj mam już sporo soku pachnącego miodem i pigwą
Do jesienno-zimowej herbatki czy grzańca jak znalazł
Malina z pigwa i z miodem - mmmmm... już poczułam ten smak Super pomysł. Piszę się na taką herbatę
Zapraszam - kolorek jak ze snu a zapach z marzeń /malinka przebija, pigwa dodaje aromatu kwaskowatego a miodek , wiadomo wszystko 'balsamuje/.
Jak musisz - kupuj, zawsze można reklamację złożyć i odzyskać pieniądze.
Ja nie kupowałam, bo nie muszę - wolę szkółkę niezawodną, sprawdzoną lub sklepy, targowiska.
O czyich pracach mówisz?? tu na wużet?
Witam:)
strasznie umęczeni jesteśmy, z kociarnią włącznie - choroby, złe nastroje i ogólne marudzenie kocie.
Paluchy jak balony, głowa ciężka jak po balu całonocnym i do tego obiad muszę gotować, bo już odgrzewańców mamy dość.
Ale są i sukcesy:
- kolejne słoiczki buraczkowe i dżemowe
- porządek w ogródku prawie na finiszu
- pranie i porządki domowe też w normie
tylko żarcie wciąż na szybko i byle co ;((
Oto moje odkrycie" dżemowe, dla Goplany, by nie było, że mam a nie chcę dać /wg mnie pycha/, wklejam z pliku i dlatego takie wielgachne wyszło, nie umiem redagować a czas mnie goni do pracy:
Dżem z galaretką, cukinia – pigwa
na karmelu z masłem* (!!na koniec duszenia)
Składniki – mały garnek (2 do 3 l):
1) cukinia – pokroić w cienkie pół lub ¼ plasterki, zasypać cukrem, odstawić na kilka godzin lub całą noc (chłodne miejsce !! by nie skisła)
2) pigwa od 2 dużych do 3 lub 4ch średnich (obkroić dookoła gniazdo – plastry, środek do octu wrzucić)
3) cukier
4) galaretka dobrana smakiem: pomarańczowa, ananasowa lub truskawkowo-waniliowa
5) przyprawy: kardamon, cynamon … szczypta lub 2ie goździków mielonych.
Po zmiękczeniu cukinii (NIE odcedzać soku z cukrem):
*umyć i pokroić pigwę
**w międzyczasie gotować karmel (na zwykłej płycie elektr. lub gazowej bo indukcja wyłączy karmelizowany cukier zbyt wcześnie – na ciemny brąz)
* pigwę wsypać do karmelu, dusić z przyprawami aż lekko zmięknie
*** dodać cukinię razem z sokiem, gotować i mieszać, przykryć.
!!! DODAć masło (10-15 dag) na końcu duszenia.
Gdy już będzie wszystko miękkie, wyłączyć grzanie i lekko ostudzić, na płycie, potem na blacie.
Zblendować lekko, NIE na papkę.
Znowu podgrzać, wsypać galaretkę i leciutko gotować do rozpuszczenia żelatyny i cukru w galaretce.
Gorące wkładać do słoiczków, aż pod gwint na słoiczku, zakręcić mocno, odwrócić i zostawić do wystudzenia. SPRAWDZać wieczka!!!
- wklęsłe ustawić w spiżarnia
- te płaskie, bez wgłębienia – DO LODówki!!!
Smacznego :)
Smosiu,bardzo Ci dziękuję A czy mogłabyś ten przepis wkleić do swojej knigi wużetowej? Tak będzie najprościej dla mnie i dla innych co by chcieli ten dżemik zrobić,dobrze? ja choć pamięć mam dobrą,to jednak wolę szperać po przepisach przepisy
Kiedyś go wstawię, tylko czy ktoś mnie nie pogoni - bo plagiat i kopiowanie cudzego 'dorobku??
Ja to wolę wszystko co naj - mieć u siebie na dysku czy 'w chmurze, to pewniejsze niż stronka co znika co jakiś czas lub internet humorzasty /raz jest a nieraz znika/.
Witam,jestem tylko coś chłodno przy tym kominku.
Smosiu,skoro masz trochę chrustu,to podrzuć na podpałkę. Przy ciepełku i dobrej herbatce lepiej się siedzi. A jakby jakaś dobra dusza trochę towarzystwo ''rozhulała'' odrazu byłoby gwarniej. ja stawiam nalewkę czy może raczek likier aroniowy,na koniec września i na początek października. Alman nie ma innej opcji- otwieraj,to mój ulubiony miesiąc Nie wyobrażam sobie jakby nie była otwarta. Mnie też smętno na serduchu,że tu sssisza jak Smakosia nazwała,lecz pomyślalam sobie trzeba uporządkować co wokół domostwa. Mariola i Smosia najlepiej to opisały. U mnie też jest co robić,oj dużo,ale robię na raty. Nie mam tyle sił. Poza tym ostatnio myślę nad nutellą śliwkową czy czasem nie zrobić. Nigdy w życiu nie robiłam,ani nawet nie jadłam,ale kuzynka bardzo zachwalała i że robi regularnie od 10 lat.
A Wy koleżanki lubicie? Warto,czy może lepiej zrobić powidła? No takie małe dylematy mam ostatnio,jakbym większych trosk nie miała
A teraz czas pomyśleć-co na obiad?
Witam , słonko ale zimno tak ze nie wiem . M ma dzis urlop wiec będziemy przerabiać naszego foliaka a dodatkowo cięcie i kopanie ciąg dalszy . Najgorsze jest to ze moja studnia wyschła . Wczoraj chciałam podlać świeżo wsadzone borówki i co może z wiadro wody wyleciało i pusto . Zastanawiam się co się stało bo tam zawsze woda była . Była ograniczona ilość ale po godzinie ponownie nachodziła i można było podlewać od nowa . Tak mało wody nigdy nie było nawet w najgorsza susze .
Mały czarny kotek chyba się u nas zadomowił na dobre i jest coraz bardziej odważny .
Mały ma taki sajgon w szkole ze widzę ze już sam ledwo daje radę . Ma tyle lekcji zadanych , sprawdzianów i kartkówek tych zapowiedzianych i tych z niezapowiedzianych . Nie ma dnia by coś się nie działo . Zastanawiam się czy wszyscy chcą sprawdzić czy dzieciaki uczyły się na lekcjach zdalnych czy boja się ze ponownie zamkną szkoły i trudno będzie wtedy sprawdzić ich wiedzę .
ok idę zrobić kawę i do roboty
Mam akurat śliwki /kupne, sklepowe/ i może spróbuję, zaryzykuję taką nutellę??
A który przepis polecasz??
Ja się przymierzam do tej i podkreślam,że to pierwszy raz i ze smakiem i z robieniem. Znając jednak siebie-zrobię,tylko jeszcze nie wiem kiedy,bo dzisiaj na pewno nie Już czuję ten smak na naleśniku
https://wielkiezarcie.com/przepisy/sliwkowa-nutella-z-kakao-30022954
Fajna, dzięki - nie mam rumu, ale może jakąś kijafę znajdę ?? w barku ;D
Albo jutro skoczę do naszego sklepiku, mogą mieć, byle malutkie, bo u nas rum nie schodzi za bardzo.
Jak nie będzie, to kupię spirytus, inny smak, ale na pewno przyda się /do nalewki/.
Pasuje też śliwowica, ale musiałabym daleko szukać a nie chce mi się specjalnie jechać po nią.
to do dzieła - jutro zaczynam.
Dopisano 2021-9-30 8:22:10:
Nic z tej nutelli nie będzie, bo śliwki pożeramy na surowo.Poza tym chyba nie nadają się do niej - bardzo soczyste, skórka niezbyt smaczna i pestki przyrosły do miąższu, nie można ich łatwo wyjąć.
Jak trafię na dojrzałe węgierki lub podobne, to kiedyś spróbuję.
Witam środowo
Dzionek mam dziś od samego rana dość pracowity dlatego nie udało się wpaść z gorącą herbatą.
Jeśli chodzi o rozważania w temacie kontynuacji Kawiarenki, to mam taką propozycję:
- otwieranie, jak zawsze na początku miesiąca (czyli bez zmian);
- osoba, która startuje z nowym miesiącem nie jest z automatu gospodarzem i nie ma obowiązku bywać regularnie i odpowiadać na wszystkie komentarze;
- samo otwarcie nie musi być jakieś "wymyślne", ot zwyczajnie wpis tyle, że w nowym miesiącu;
- każdy wpada kiedy chce, jeśli tylko ma ochotę i nikt od nikogo nie oczekuje systematyczności (to pokaże czy Kawiarenka jest nam potrzebna i czy przetrwa próbę czasu);
To tak na szybko moje refleksje. Moim zdaniem warto dać sobie jeszcze szansę. Jeśli ludzie nie będą zaglądać, to zwyczajnie Kawiarenka umrze śmiercią naturalną.
Wracam do papierów na biurku.
Dobrego dnia
Podpisuję się pod tym - moimi rękami i łapkami moich ogoniastych;)
Ja chętnie wstąpię, poczytam i napiszę co porabiam, jak często nie wiem.
Wiem, że warto zachować ten kącik 'zwierzeń i porad - gdzie tyle życzliwych duszyczek spotkamy?? Nigdzie - tego jestem pewna.
I jeszcze jedno: "Nie czas umierać' /od 1 X w kinach/ Kawiarenko, bo takich dziewczyn jak tutaj, to nawet 007 nie spotkał /a miał ich na pęczki/.
I tym akcentem bondowskim zakończę swój wywód - czas na koktajl /może być mieszany lub wstrząśnięty, byle nie zmieszany /.
Udanego wieczoru i jeszcze lepszej nocki
Witam czwartkowo
Niesamowite - dziś ostatni dzień września ja się "zapytowywuję" kiedy to zleciało?
Dziś rano było jakieś 9 stopni i spory wiatr więc dość mocno czuło się ten chłodek.
Od wczoraj mam już ciepło w mieszkaniu - włączyli nam ogrzewanie. Oj, jak dobrze! Zupełnie inaczej się funkcjonuje. A jak jest u Was - ciepło? Kto ma ogrzewanie kominkowe?
W pracy na parapecie postawiłam sobie spory lampion i wpakowałam do niego lampki choinkowe i trochę ładnych, jesiennych liści. Zrobiło się klimatycznie Muszę jeszcze znaleźć jakąś podstawkę na świecę i wtedy odpalę jeszcze takie naturalne światełko W jesienne poranki i wieczory tego rodzaju dekoracje bardzo umilają klimat w pomieszczeniach. Lubicie palić świece?
Dobrego dnia